Trzy teksty Waldemara Mystkowskiego.
Kaczyński chce mieć prawo, które będzie podporządkowane jego woli, a nie Konstytucji i prawu europejskiemu.
Oto PiS zafundował nam państwo teoretyczne. W przeddzień wyborów samorządowych Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu zawiesił czystkę emerytalną w Sądzie Najwyższym, zastosowując środek tymczasowy w postaci zabezpieczenia: „przywrócenie sytuacji w SN do stanu sprzed wejścia w życie ustawy”.
W poniedziałek I Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf przyszła do pracy, tak jak trzech spośród 22 sędziów, którzy zostali przez Andrzeja Dudę odwołani, przyjmując ślubowanie od nowych sędziów.
Prof. Gersdorf skierowała oficjalne pismo do sędziów SN, których przymusowo przeniesiono w stan spoczynku na mocy kontrowersyjnej ustawy. Wezwała do stawienia się w pracy i podjęcia służby sędziowskiej: – „Jako konstytucyjny organ Państwa Członkowskiego, pełniąc nieprzerwanie obowiązki Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego Rzeczypospolitej Polskiej, w wykonaniu postanowienia Wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 19 października 2018 r. w sprawie C-619/18 R Komisja Europejska przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, wzywam wszystkich sędziów Sądu Najwyższego objętych zakresem zastosowania środków tymczasowych orzeczonych w tej sprawie do stawienia się w Sądzie Najwyższym w celu podjęcia służby sędziowskiej”.
W tym samym czasie w Brukseli szef dyplomacji Jacek Czaputowicz powiedział o decyzji TSUE: – „Będzie potrzebna ustawa, żeby wprowadzić w życie te postanowienia”. Czaputowicz mówił o nowelizacji ustawy o SN, byłaby to już siódma nowelizacja. Dopełniłaby liczbę siedmiu plag egipskich, w tym wypadku siedmiu plag bezprawia, bo tak należy rozumieć odebranie niezależności sądownictwu.
Jeszcze wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewniał, iż „odwołamy się od decyzji TSUE”. Nie powiedział do kogo się odwoła, bo nie ma takiej możliwości. Wybitny konstytucjonalista prof. Wojciech Sadurski zakpił z Kaczyńskiego: odwoła się „chyba do papieża”, określając wiedzę prawniczą prezesa PiS: – „Jarku, przestałeś rozwijać wiedzę prawniczą na etapie badania roli ciał kolegialnych na uczelni w PRL?”.
Dzisiaj głos zajął prezydent Duda: – „Prawnicy zgłębiają to, co Trybunał postanowił i na pewno w odpowiednim do tego terminie zostaną podjęte przez polski rząd w tym zakresie właściwe decyzje”. Czyli jeszcze nie ma decyzji prezesa PiS.
Podobnie wycofuje się rakiem Czaputowicz: – „Przedstawiłem wczoraj analizę, zgodnie z którą, by wdrożyć orzeczenie TSUE, implementować je, wymaga to nowelizacji ustawy. Nie może być stosowane bezpośrednio. Kiedy to będzie, to jest kwestia władz, parlamentu, rządu, prezydenta, kiedy te działania będą podjęte”.
A TSUE wyraźnie orzekło o zabezpieczeniu: przywrócenie do stanu sprzed wejścia w życie ustawy o SN ws. emerytur sędziowskich. O co toczy się gra? O to, aby nie wykonać decyzji Luksemburga.
Kaczyński chce mieć prawo, które będzie podporządkowane jego woli, a nie Konstytucji i prawu europejskiemu, które zobowiązaliśmy się respektować w chwili akcesji do Unii Europejskiej.
Cyferki przy zdobyczach w wyborach samorządowych nie za dużo mówią o tym, co się stało przy urnach wyborczych i wcześniej w kampanii, ani co czeka kraj w najbliższej przyszłości. A z pewnością czeka i natężenie oczekiwań będzie gęstsze niż dotychczas.
Przede wszystkim wynik opozycji jest dwukrotnie wyższy niż partii Kaczyńskiego, bo to nie tylko arytmetyka wyników Koalicji Obywatelskiej, PSL, SLD, a nawet Kukiza ’15, ale też komitetów wyborczych lokalnych polityków, którym z pewnością bliżej do opozycji niż do PiS.
Partia Kaczyńskiego nie utrzymała stanu posiadania, jeżeli uwzględni się, jakie środki propagandowe, finansowe i kłamstw zostały użyte podczas kampanii. Ich natężenie nie było dotychczas znane w kraju. Podobne nasilenie propagandy goebbelsowskiej jest używane w dyktaturach i autokracjach, w których wynik PiS byłby uznany za klęskę, a autorzy kampanii daliby głowę na ołtarzu reżimu.
PiS nie ma już za wiele amunicji politycznej oprócz jednego środka i on zostanie niewątpliwie użyty, a jest nim wzmożenie rewolucji prawicowej. Czym się objawi? W najbliższym czasie dojdzie do zderzenia z unijnymi instytucjami, Kaczyński i jego faworyt Mateusz Morawiecki nie wycofają się z tzw. reformy sądowniczej, nie będą respektować wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. Jak miecz Damoklesa będą wisieć nad władzą PiS sankcje finansowe i otrzymają dużo mniejsze środki z unijnego budżetu niż oczekują. Przekonaliśmy się, jak marnym negocjatorem jest Morawiecki, potrafi tylko wykonywać polecenie przełożonych, tak było w BZ WBK, tak jest w rządzie.
PiS nie ma za co kupować elektoratu, a przegrał sromotnie z PSL na wsi, więc uderzy w media, które w umyśle Kaczyńskiego są winne temu, że występują przeciw jego partii. Każda w tej sferze decyzja zawłaszczenie partyjnego wywoła reperkusje międzynarodowe.
Wyborcy zauważą, że coś jest nie tak ze „zwycięstwem”, które ogłosił prezes Kaczyński, PiS jest niekoalicyjny, tak jak prezes niewybieralny. Zwłaszcza pretensje wyrażą partyjne doły w terenie, które liczyły na frukta w samorządach, a takich nie będzie. Odpowiedzialność za ten stan zwalą na lokalnych posłów, a ci zmuszeni zostaną knuć przeciw swoim ministrom. Władza PiS niespójnie zachowa się przy każdej trudniejszej decyzji, przy każdym kryzysie, a te przyjdą z zewnątrz i ze strony opozycji. To rodzić będzie konflikty wewnątrz PiS, nad którymi nie zapanuje schorowany prezes, Morawiecki zaś nie ma posłuchu w aparacie partyjnym.
Bardzo dużo zyskuje na wyborach samorządowych szczególnie jeden polityk, mianowicie szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Uważany będzie za tego, który nie przegrał mimo zmasowanego ataku PiS, ciągle należy podkreślać, że w natężeniu dotychczas niespotykanym. Ci którzy się obronili, obsadzili swoich prezydentów w największych miastach w Polsce, z automatu – jak to w kulturze popularnej – uważani są za bohaterów kultowych, traktowani jak charyzmatyczne postaci.
Schetyna ma szanse ma mityzację swojej osoby, urósł przy Rafale Trzaskowskim, Hannie Zdanowskiej i Jacku Jaśkowiaku, a Kaczyński zmniejszył się do wielkości wójta bądź burmistrza z Pcimia. Tak działa podświadomość i takie będzie postrzeganie „wygranej” PiS.
Do wyborców dotrą wielkości zwycięstw. W Warszawie wygrał Trzaskowski, a w Pcimiu jakiś Daniel Obajtek. Zatem Koalicja Obywatelska, a wraz z nią przewodniczący Schetyna będą się mieli do PiS i Kaczyńskiego, jak stolica kraju do owego Pcimia.
Poważnej polityki nie da się prowadzić w Pcimiu, bo w takich miejscowościach można uprawiać tylko kompleksy. I na to skazany jest PiS – na kompleksy Kaczyńskiego, które jeszcze bardziej mu urosły.
W środowisku sędziowskim raczej nie było konfliktu między togą a liberią, bo sędziowie zachowali się nad wyraz poprawnie, oprócz niedużego odsetka służalców, których PiS wykorzystał do tzw. reformy sądownictwa.
Ta pisowska łyżka dziegciu jednak na długo zepsuła polskie prawo. Będzie ta okoliczność wykorzystywana przez przestępców, którzy z ochotą powołają na PiS, a do partii Kaczyńskiego i rządu należy też Mariusz Kamiński, do którego nieprawnie prawo łaski zastosował Andrzej Duda. Najprawdopodobniej Kamiński kiedyś pójdzie za kraty na swoje zasłużone 3 lata. O ile nie na więcej, bo to on może stać za wieloma aferami PiS, w tym podsłuchową.
Trybunał Sprawiedliwości UE przez zamrożenie przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym o wysyłaniu sędziów SN i NSA na wcześniejszą emeryturę przywraca wiarę, że sądownictwa obroni niezależność w takiej mierze, w jakiej kodyfikuje prawo unijne.
W poniedziałkowym jazgocie wyników głosowania do samorządów zagłuszony zostanie powrót sędziów odesłanych przez PiS na emeryturę. I tak – do Naczelnego Sądu Administracyjnego wraca 8 sędziów. Prezes NSA Marek Zirk-Sadowski zapowiedział już, że będzie im wyznaczał normalne posiedzenia sądu.
I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf nie może być usunięta. Nieważne jest ślubowanie sędziów w liberiach, które przyjął prezydent Duda, gdyż nie mogą być powołani nowi sędziowie na miejsca tych, którzy wracają do orzekania. Jasne?!
Do tej pory wiadomo o tym, że wraca siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, pisze o tym na Facebooku sędzia Stanisław Zabłocki, prezes Izby Karnej SN.
Jak zachowa się PiS w stosunku do powracających sędziów? Będzie to bardzo ciekawe, bo jakiekolwiek rozwiązanie siłowe, zdegraduje jeszcze bardziej Polskę w Unii Europejskiej.
Środowiska sędziowskie do tej pory zachowują się bardzo porządnie, wszak cztery najważniejsze stowarzyszenia sędziowskie Themis, Iustitia, Pro Familia i Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych zajęły stanowcze i jasne stanowisko o tym, że ustawy PiS i postawa prezydenta Dudy wskazują, że weszli na ścieżkę Polexitu.
W walce togi (niezależność) z liberią (służalczość) ci pierwsi wygrywają zdecydowanie. Polacy mają się z czego cieszyć, elity prawnicze ich nie zawodzą. A jeżeli tak jest, to wynik przegranej PiS jest przesądzony, niewiadomym jest tylko, kiedy Kaczyński i jego towarzystwo polegną i jak efektownie, bo może być tak, jak podobny autokrata Janukowycz na Ukrainie, który salwował się ucieczką do Rosji.