Cuda Bugały
czwartek
Jeśli każda epoka ma jakiś symbol, to symbolem domu wariatów w TVP (copyright Piotr Gliński) jest Ewa Bugała. Ze sporym zainteresowaniem śledzę jej dokonania. Kto jej pisze te teksty? Kto podpowiada rozmówców? Czy to jej samodzielna radosna twórczość?
Dziś, business as usual, pani Bugała dzielnie zaatakowała Platformę i jej gabinet cieni, dwukrotnie udzielając głosu prorządowemu komentatorowi z „wSieci”. Do tych substandardów można się jakoś tam przyzwyczaić, dom wariatów rządzi się swoimi prawami.
Ale analfabetyzm? Nawet w „Wiadomościach” Jacka Kurskiego to jednak pewna nowość.
– Prace gabinetu cieni nie poprawiły notowań polityków PO – ucieszyła się Bugała. – Jak wynika z badania przeprowadzonego przez CBOS, cień premiera nie cieszy się zaufaniem Polaków – uściśliła.
Pani Ewo, czytanie ze zrozumieniem. Ale to nie „Jeden z dziesięciu”, ma pani więcej czasu; nie oczekuję zresztą odpowiedzi, nie mówiąc o odpowiedzi poprawnej.
Więc pytanie retoryczne: Jakim cudem prace gabinetu cieni mogły poprawić notowania polityków PO w sondażu CBOS, jeśli gabinet ów powstał 17 listopada, a sondaż został przeprowadzony między 4 a 13 listopada?
Cudem postprawdy chyba.
Trzy pytania
czwartek
Pytanie pierwsze: Czy to nie jest wstyd, kiedy prezydent Polski, Andrzej Duda, przybywa z wizytą do Szwecji, a tamtejszy premier, Stefan Loefven, udziela mu lekcji i mówiąc: „Rząd szwedzki uważnie przygląda się dialogowi, jaki Polska prowadzi z Unią Europejską w ramach procedury przestrzegania zasad państwa prawa”? Premier Szwecji przypomina polskiemu prezydentowi, że ważne, aby wszystkie państwa stały na straży wartości, jakie niosą ze sobą demokracja, konstytucja i praworządność, które stanowią fundament naszej współpracy. Okazuje się, że konstytucja pojawia się nie tylko w rękach delegatów na zjazd adwokatury, nie tylko w rękach pań z parasolkami, ale również w jakże dyplomatycznych słowach premiera bliskiego nam i ważnego kraju. Jak zachwiana musi być opinia o Polsce w Europie, jeżeli premier kraju – gospodarza wita naszego prezydenta takimi słowami?
Pytane drugie: Gdzie się podział i skąd się wziął Robert Grey, od kilku miesięcy wiceminister Spraw Zagranicznych, który był awizowany w składzie polskiej delegacji do Szwecji, ale tam nie dotarł? Dowiedzieliśmy się za to, że Mr. Grey, specjalista od spraw zagraniczno –ekonomicznych, został skierowany do innych zadań. Minister Waszczykowski mówi, że miał „roszadę” w MSZ, tymczasem media – także prorządowe – huczą, że Mr. Grey został odwołany ze stanowiska z powodu zatajenia związków z interesami (?) innego kraju. Nawet tygodnik „wSieci” ma wątpliwości, czy obywatel nie tylko Polski, ale i amerykański, to właściwy człowiek na stanowisko wiceministra? Dodajmy: Czy Donald Trump mianowałby Polaka zastępcą sekretarza stanu? Dodajmy także, iż pani Grey, małżonka (byłego?) wiceministra pracuje w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, co rzuca nowe światło na rezygnację z Caracali. Przypomnijmy też , jaka była reakcja w Polsce, kiedy okazało się, że minister Radosław Sikorski miał także obywatelstwo brytyjskie. I przypomnijmy, że kilka tygodni temu MSZ poczuł się zmuszony do zakończenia krótkotrwałej współpracy z innym Amerykaninem, Tyrmandem Jr. Czy nie najwyższy czas, by odwołać ministra Waszczykowskiego? Podobno Kaczyński wybrał już jego następcę. Kto to może być?
Pytanie trzecie: Czy jest możliwe, żeby troje sędziów Trybunału Konstytucyjnego mianowanych przez PiS, zachorowało, i to tak ciężko, że nie mogli wziąć udziału w niezwykle ważnym zgromadzeniu sędziów, mającym wskazać kandydatów na przewodniczącego TK?
Pytanie dodatkowe: Czy gdyby Józef Pinior nazywał się inaczej, to zostałby zatrzymany o 6. rano w świetle kamer, czy też byłby wezwany do złożenia zeznań i potraktowany inaczej? Czy aresztowanie byłego senatora i legendy opozycji demokratycznej oraz wznowienie dochodzenia w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich to zwykły zbieg okoliczności? Czy poręczenie takich ludzi jak Karol Modzelewski, Henryk Wujec i Janusz Pałubicki nie jest wystarczającą gwarancją, że Pinior nie ucieknie, nie będzie mataczył i stawi się na każde wyzwanie? Czy aresztowanie Józefa Piniora i powrót do Kwaśniewskiego to fragment szerszej operacji, mającej pokazać, że dla prokuratury Zbigniewa Ziobro nikt nie jest święty, wszyscy są równi wobec prawa, a zwłaszcza politycy lewicy?
Kulisy zwolnienia wiceministra Greya z MSZ. „Ta sprawa to wpadka naszych służb”
Telewizyjne „Wiadomości” bez informacji, za to pełne komentarzy, sugerujących ludziom, co mają myśleć – Beata Tadla
Znajdź różnice
Jest decyzja ws. Józefa Piniora. Były senator nie trafi do aresztu
• Prokuratura postawiła politykowi dwa zarzuty korupcyjne
• Pinior: Nie przyznałem się do winy, uznaję to za absurdalne
Sąd w Poznaniu po siedmiogodzinnym posiedzeniu zdecydował, że b. senator Józef Pinior nie trafi do aresztu. Były senator PO i eurodeputowany Józef Pinior wcześniej usłyszał zarzuty korupcyjne. – Przyjmuję tę decyzję sądu w Poznaniu jako dobrą oznakę stanu wymiaru sprawiedliwości, myślę, że możemy polegać na sędziach, prawnikach w walce o polską demokrację – powiedział Pinior. – Nie zgadzałem się z materiałem przygotowanym przez CBA i prokuraturę. Nie przyznałem się do winy, uznaję to za absurdalne. Przez ostatnie trzy dni czułem się jak w świecie Kafki – dodał polityk.
Dowiedz się więcej:
Kto sprzeciwiał się aresztowaniu Józefa Piniora?
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, za polityka poręczyło ok. 20 osób, w tym m.in. Henryk i Ludwika Wujcowie, Danuta Kuroń, były koordynator ds. służb specjalnych Janusz Pałubicki, senator PO Jan Filip Libicki. – Zarabiał jako senator i europoseł. Żeby teraz połasił się na 46 tys. zł? To kiepski dowcip. Widzę w tej sprawie tylko kontekst polityczny – mówił cytowany przez „GW” Karol Modzelewski, b. opozycjonista.
O co śledczy podejrzewają Piniora i jego asystenta?
Prokuratura Krajowa podała, że Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie łapówki (40 tys. zł) „w zamian za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku”. Grozi mu za to do 8 lat pozbawienia wolności. O współdziałanie jest podejrzany Jarosław W. Obaj podejrzani są też „o przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych”. Za to również grozi do 8 lat pozbawienia wolności. „W. podejrzany jest także o dalszych pięć przestępstw z art. 230 par. 1 kodeksu karnego” – pisze prokuratura.
Kim jest Józef Pinior?
Polityk jest jednym z historycznych liderów dolnośląskiej „Solidarności” w latach 80. Wspólnie z Władysławem Frasyniukiem tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego ukrył należące do związku 80 mln. zł. Po latach ujawniono, że pieniądze, które posłużyły „Solidarności” do podziemnej działalności, przechowywał metropolita wrocławski kard. Henryk Gulbinowicz. Po 1989 r. związany z różnymi formacjami lewicowymi. W 2004 r. z ramienia Socjaldemokracji Polskiej dostał się do Europarlamentu. W 2011 r. jako bezpartyjny kandydat z listy PO został senatorem. Zarówno w Europarlamencie jak i potem w Senacie angażował się m.in. w wyjaśnianie sprawy więzień CIA w Polsce.
Zobacz także: „Dla mnie Pinior to człowiek wręcz kryształowej uczciwości”
Kleofas Wieniawa:
Rzepliński i Tusk, dwie wybitności
Wczoraj sędziowie Trybunału Konstytucyjnego: Marek Zubik, Stanisław Rymar i Piotr Tuleja zostali wybrani przez Zgromadzenie Ogólne TK jako kandydaci na nowego prezesa Trybunału. Wyboru dokonało dziewięcioro sędziów TK. Uznali, że mimo nieobecności trzech sędziów wybranych w grudniu przez obecny Sejm, kontynuowanie obrad jest „konieczne i uzasadnione”. Warunkiem ważności uchwał ZO jest obecność na nim minimum 10 sędziów. Posiedzenie zwołał prezes TK Andrzej Rzepliński, którego kadencja wygasa 19 grudnia.
Dzisiaj w TOK FM prof. Rzepliński uzasadniał decyzje.
„Ja wydałem zarządzenie zgodnie z przepisami ustawy z 22 lipca celem rozpoczęcia procedury przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa trybunału. Jest to nie przywilej, nie prawo, a obowiązek zgromadzenia ogólnego – przedstawić kandydatów tego właśnie zgromadzenia”.
„Jesteśmy świadomi, że to nie było uchwała zgromadzenia”
„Zgromadzenie nie podjęło takiej decyzji [o wyborze kandydatów], bo sędziowie obecni na początku zgromadzenia, kiedy ustalaliśmy, że trzej koledzy nie pojawią się, zdecydowali, że jako sędziowie zebrani na posiedzeniu zgromadzenia ogólnego, czyli nie zgromadzenie ogólne, proszę tego nie mylić, sędziowie konstytucyjni, w tym ja, jesteśmy świadomi, że to nie było uchwała zgromadzenia, bo nie mogła być podjęta uchwała zgromadzenia, natomiast wszystkie czynności, które przewiduje ustawa z 22 lipca, zostały wykonane, bo nikt nie może zwolnić sędziów od obowiązku, który wprost jest zapisany w konstytucji”.
Nie mogliśmy odstąpić od tej decyzji, bo ustawa określa termin
„Nie mogliśmy odstąpić od tej decyzji, bo ustawa określa termin między 15 a 30 dniem do końca kadencji prezesa trybunału. Prawo nie było aż tak zakręcone, żeby przewidywać taką sytuację [nieobecności trzech sędziów]. Sędziowie mają obowiązek uczestniczyć we wszystkich czynnościach Trybunału Konstytucyjnego”.
„Mamy spore problemy, jeżeli sprawa miała być rozpatrzona przez pełny skład”
„Nie jest to pierwszy przypadek, również mamy spore problemy praktycznie zawsze, jeżeli sprawa miała być rozpatrzona przez pełny skład. Nie ma pełnego składu, bo musi być co najmniej 11 sędziów i wystarczy nieobecność 2 sędziów, żeby rozprawa nie mogła się odbyć. I znowu obowiązkiem sędziów konstytucyjnych jest orzekanie i nikt nie może nas z tego obowiązku zwolnić”.
Nieobecność sędziów, przedstawicieli PG, Sejmu i premiera utrudnia nam robotę
„Ponieważ mamy do czynienia z oświadczeniami, że w tych w sprawach pełnoskładowych nie będą orzekać, powołując się na ustawę z 22 lipca, twierdząc, że trybunał powinien praktycznie nie orzekać przez pół roku i ponieważ orzeka, mimo braku, co bardzo utrudnia nam pracę, nieobecność przedstawiciela prokuratora generalnego, przedstawiciela Sejmu i nieobecność Prezesa Rady Ministrów, to naprawdę utrudnia nam robotę”.
Nigdy nie korzystałem ze zwolnienia lekarskiego, nie pamiętam, żeby któryś z sędziów korzystał
„To jest bardzo delikatna rzecz. Sędziowie to są najwyższej rangi funkcjonariusze państwa polskiego, wybrani przez Sejm. I choćby z tej racji nie można ich traktować jak uczniów w szkole. Są instytucje powołane do tego [badania zwolnień lekarskich]. To dotyczy też sędziów. Ze względu na to, w jakim miejscu są i kim są, konstytucja mówi o godności urzędu sędziego, to czasami choroby się zdarzają wśród sędziów, ale przewlekłe to jest co innego, a takie jakieś nagłe przeziębienia nawet jak były, ja sam nie korzystałem z takiego zwolnienia i nie pamiętam, żeby któryś z sędziów korzystał ze zwolnienia lekarskiego”.
Nawet gdyby było 10 ustaw, które zabraniałyby przedstawienia kandydatów, byłyby bezskuteczne
„Trybunał nie może dać się sparaliżować. Jest to organ konstytucyjny. Ustawa nie zabrania, a wręcz nakazuje, zgromadzeniu ogólnemu, bo to wynika wprost z konstytucji, przedstawienie kandydatów prezydentowi i nikt nie może, nawet, gdyby było 10 ustaw, które zabraniałyby przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa, byłyby bezskuteczne, bo to jest nakaz konstytucyjny. Myśmy [to zrobili] w ramach tego nakazu i w okolicznościach, które zostały stworzone nie przez nas”.
Ustawa o przepisach wprowadzających to krok w kierunku prywatyzowania TK
„Jeżeli tak by to traktować, to byłaby to raczej bitwa przeciwko systemowi prawnemu w Polsce. Trybunał jest podstawowym elementem całego systemu tworzenia spójnego systemu prawa. To nie jest bitwa o trybunał. To jest bitwa przeciwko systemowi prawnemu”.
„Ustawa o przepisach wprowadzających to krok w kierunku prywatyzowania TK”
„Jeżeli ta trzecia ustawa zostanie uchwalona dzisiaj, w tym tygodniu, w najbliższym czasie, to będzie taki bardzo daleko idący krok w kierunku prywatyzowania Trybunału Konstytucyjnego, będzie swoistą własnością centralnego ośrodka dyspozycji politycznej. To jest niezrozumiałem i niespotykane w żadnym państwie”.
Nie będę politykiem, nie będę się ubiegał o jakikolwiek urząd. Mam co robić
– Nie będę politykiem. W tym sensie, że osobą ubiegającą się w wyborach samorządowych, parlamentarnych, prezydenckich o urząd. Jakikolwiek. Mam co robić – zadeklarował w Poranku Radia TOK FM prezes TK Andrzej Rzepliński.
Roman Giertych skomentował decyzję Trybunału Konstytucyjnego o wyborze trzech kandydatów na nowego prezesa TK!
A chamowaty Stanisław Piotrowicz zagroził sądem wybitnemu Rzeplińskiemu. Pisowska Polska łajdacka.
(cyt. za: 300polityka.pl)
Donald Tusk wyrósł nad głowy innych. Był w Polsce gwarantem normalności. Dlatego teraz takie jest oczekiwanie na niego, jak na Andersa, który przybędzie na białym koniu.
Z ust Tuska spija się słowa, jak miód. W wywiadzie dla TVN24 udzielonym w Brukseli m.in. powiedział:
„Jeśli mój powrót do czynnej polityki miałby się okazać pomocny, to jest zawsze do rozważenia„.
Zatem liczy się, że może powrócić. Politycy Platformy Obywatelskiej liczą się z ta możliwością.
Wiceprezes PO Tomasz Siemoniak:
„Donald Tusk w 2020 roku, jeżeli będzie chciał, bo to zawsze sam zainteresowany decyduje, będzie znakomitym kandydatem w wyborach prezydenckich całej opozycji. Będzie kandydatem tak silnym, że – sądzę – cała opozycja uzna jego kandydaturę”.
Joanna Mucha:
„Jeśli Donald Tusk wróci do Polski, to raczej nie do Platformy. Tusk jest osobą, która ma zdolność konsolidacyjną. Jest jedyną osobą, która ma taką zdolność.”
Brukselskie pukanie w głowę
Kariera Donalda Tuska jest poza zasięgiem liderów polskiej polityki, dlatego jego postać budzi takie emocje. Dla jednych jest Andersem spinającym białego konia, na którym ma przybyć do kraju na odsiecz, aby przepędzić zagrożenia, które pojawiły się z chwilą dojścia do władzy partii Jarosława Kaczyńskiego. Dla drugich – głównie dla tego wymienionego – to ość w gardle, która stoi i powoduje najgorsze emocje, włącznie z wyrażaniem groźby postawienia szefa Rady Europejskiej przed sądem i tego konsekwencji prawnych, czyli krat.
Gdybyśmy byli normalnym krajem, to Tusk nie powodowałby tak silnych emocji, ale jesteśmy na dorobku cywilizacyjnym, demokracja więc jest pojęciem nie nazbyt zrozumiałym. Dlatego teraz mamy takie kłopoty ze standardami ustrojowymi i niezrozumieniem podstawowych pojęć.
Tusk w następnym roku przejdzie kolejną weryfikację polityczną, czy zaufają mu elity polityczne, aby został na stanowisku szefa RE na drugą kadencję. Szef PiS zrobiłby wiele, a może wszystko, aby Tuska utrącić, na szczęście niewiele może.
Z Donaldem Tuskiem w Brukseli rozmawiał korespondent TVN24. Padło pytanie o reelekcję w kontekście słów Witolda Waszczykowskiego, iż „na miejscu Tuska by się nie odważył ponownie kandydować na szefa RE”. Tusk odniósł się więc do tego braku odwagi polskiego ministra kiepskiej dyplomacji i powołał się na brukselskie odgłosy, mianowicie „tutaj wszyscy w Brukseli czasami pukają się w głowę i nie wierzą w to, co słyszą”.
Pukanie się w głowę to najczęstsza reakcja ocenna rządów PiS. Dopowiedzmy, nie tylko w Brukseli, ale głównie w Polsce, acz na miejscu się już to nam opatrzyło. Ale warto wysłuchać tak prostych konstatacji o wysiłku rozdawnictwa populistycznego obecnie rządzących: „To nie jest wielki intelektualny wysiłek: rozdać pieniądze czy obniżyć wiek emerytalny. Prawdziwym wysiłkiem, wymagającym i przemyślenia, i odwagi jest podniesienie wieku emerytalnego. Nie trzeba być szczególnym talentem politycznym, żeby wiedzieć, co wyborcy polubią – czy obniżenie, czy podwyższenie wieku, czy rozdanie 500 zł na każde dziecko, czy zaciskanie pasa. Prawdziwym pytaniem jest to, czy te decyzje były odpowiedzialne”.
Tusk zawsze jest indagowany o polski interes, który powinien być najważniejszym, takie polskie „moja chata z kraja”: „Polacy to najbardziej proeuropejska nacja w Europie. To paradoks, gdy rząd uznawany jest za eurosceptyczny. Ja bym bardzo prosił, by rozróżniać polski naród od polskich rządów. Ja będę robił wszystko, by uniknąć decyzji czy działań, które mogłyby zaszkodzić Polsce. Ale w pełni podzielam krytycyzm i niepokój w Polsce i poza Polską, jeśli chodzi o działania obecnej administracji. To nie jest uprzedzenie ze strony KE, są bardzo poważne powody, dla których Europa martwi się tym, co się dzieje z niektórymi prawami w Polsce, w tym z fundamentalnymi. Ja będę działał tak, żeby wszyscy słyszeli o złych działaniach rządu, ale nie zrobię niczego, coby zaszkodziło Polsce jako całości”.
Nieuchronne zatem pojawia się pytanie. Czy… tak!… tak!… czy wróci do polskiej polityki i do jej coraz gorszej kondycji?: „Mój powrót do czynnej polityki jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że jeszcze są tacy, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia politycznego trendu, jaki dzisiaj w Polsce jest”. Uff… niektórzy może odetchną, bo możliwości pojawiające się na horyzoncie to groźba dla tych, którzy zagrażają naszej normalności. Zatem ci ostatni na Tuska „powrót do czynnej polityki” zgrzytają zębami i wykreują kolejne metafory „najgorszego sortu, elementu animalnego”, a może jakiegoś lewactwa brukselskiego.
Sprawozdaję ten wywiad głównie w naszym polskim wsobnym kontekście (wszak rozmowa toczyła się także wokół Donalda Trumpa, Ukrainy, Rosji), o tym, co dla społeczeństwa obywatelskiego najistotniejsze: „Rzeczą o wiele ważniejszą jest kondycja opozycji i propozycję opozycji, nie tylko jej liderów, nie tylko Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru, ale także tego, co jest wokół, myślę tutaj też o ruchach społecznych. To od ich kondycji będzie zależało, czy PiS będzie rządził w Polsce jedną kadencję, czy więcej”.
Ruchy społeczne, obywatelskie mają dzisiaj taką samą rolę do spełnienia, abyśmy powrócili do normalności, jak pod peerelowskim reżimem KOR i Solidarność. Ruchy społeczne to dzisiaj KOD, Czarny Protest i branżowe niezgody na zawłaszczanie pisowskie.
Waldemar Mystkowski
Siemoniak: Tusk, jeśli będzie chciał, będzie znakomitym kandydatem w wyborach prezydenckich całej opozycji
– Donald Tusk w 2020 roku, jeżeli będzie chciał, bo to zawsze sam zainteresowany decyduje, będzie znakomitym kandydatem w wyborach prezydenckich całej opozycji. Będzie kandydatem tak silnym, że – sądzę – cała opozycja uzna jego kandydaturę – mówił Tomasz Siemoniak w rozmowie z Kamilem Durczokiem w programie „Brutalna prawda” w Polsat News. Poseł PO nie wykluczył, że ostatecznie Tusk byłby kandydatem całej opozycji w II turze.
Mucha: Jeśli Tusk wróci do Polski, to raczej nie do PO. Jest jedyną osobą, która ma zdolność konsolidacyjną
– Jeśli Donald Tusk wróci do Polski, to raczej nie do Platformy – mówiła Joanna Mucha w „Faktach po faktach” TVN24. Jak dodała posłanka PO: – Tusk jest osobą, która ma zdolność konsolidacyjną. Jest jedyną osobą, która ma taką zdolność.
– My nie możemy czekać na rycerza na białym koniu, tylko musimy robić swoją robotę – mówił dalej Mucha.
WAŁĘSY W PODSTAWIE Z HISTORII NIE MA. SĄ PILECKI, KORDECKI, KWIATKOWSKI…
MAGDALENA CHRZCZONOWICZ1 GRUDNIA 2016
Jak można opowiedzieć historię Polski, nie wymieniając Lecha Wałęsy? Minister Anna Zalewska to potrafi. W podstawie programowej do nauczania historii w nowej szkole podstawowej nazwisko lidera „Solidarności” nie pada. Są: Dobrawa, przeor Kordecki, niezłomny Pilecki, a nawet minister Kwiatkowski
Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało 30 listopada przygotowaną w ekspresowym tempie nową podstawę programową, która będzie obowiązywać w szkole od września 2017, na początek w klasie I, IV i VII.
Do 9 grudnia 2016 r. resort dał czas na uwagi wszystkich zainteresowanych, w ramach „prekonsultacji”. OKO.press posyła pierwsza uwagę: w całej podstawie do nauki historii w klasach IV-VIII nie ma Lecha Wałęsy, choć dla całego świata jest on przywódcą ruchu, który obalił komunizm i symbolem walki o wolność.
„Oko” rozumie, że PiS tworzy nową wersję historii, ale czy to jednak nie przesada?
Zwłaszcza, że według podstawy pierwszym „celem wychowawczym i rozwojowym” nauki historii jest „poznanie ważnych wydarzeń z dziejów narodu polskiego, zwłaszcza przez dokonania wybitnych postaci historycznych”.
W podstawie dla klasy IV pojawia się rozdział „Postacie i wydarzenia o doniosłym znaczeniu dla kształtowania polskiej tożsamości kulturowej”.
Wśród 20 postaci o doniosłym znaczeniu znaleźli się m.in. (podajemy alfabetycznie) Dobrawa, Jadwiga, Władysław Jagiełło, Jan Paweł II, Mikołaj Kopernik, Augustyn Kordecki, Eugeniusz Kwiatkowski, Witold Pilecki, Maria Skłodowska-Curie, Romuald Traugutt, Józef Wybicki. „Solidarność” została wymieniona, ale bez nazwiska swego lidera.
Podstawa opowiada czwartoklasiście historię Polski w 18 punktach – najważniejszych momentach. Do 17 punktów przypisano konkretne postacie historyczne (czasem po dwie osoby). W 18 punkcie – „Solidarność”, nazwisk zabrakło. Mowa tylko o „jej bohaterach”.
Zgłoś uwagi do nowej podstawy programowej!
Ministerstwo zachęca wszystkich do zgłaszania uwag, które należy kierować na adrespodstawaprogramowa@men.gov.pl. Jest na to czas do 9 grudnia 2016 r. OKO.press jest zainteresowane edukacją i dlatego zgłasza do MEN postulat umieszczenia w podstawie programowej Lecha Wałęsy.
Zachęcamy czytelników i czytelniczki OKO.press do przeczytania nowej podstawy programowej (nie tylko tej z historii) i zgłaszania własnych uwag MEN.
Tusk i brukselskie pukanie w głowę
Kariera Donalda Tuska jest poza zasiegiem liderów polskiej polityki. Dlatego jego postać wzmaga takie emocje, dla jednych jest Andersem spinającym białego konia, na ktorym ma przybyć do kraju na odsiecz, aby przepędzić zagrożenia, które pojawiły się z chwilą dojścia do władzy partii Jarosława Kaczyńskiego, dla drugich – głównie dla tego wymienionego – to ość w gardle, która stoi i powoduje najgorsze emocje, włącznie z wyrażaniem groźby postawienia szefa Rady Europejskiej przed sądem i tego konsekwencji prawnych, czyli krat.
Gdybyśmy byli normalnym krajem, to Tusk nie powodowałby tak silnych emocji, ale jesteśmy na dorobku cywilizacyjnym, demokracja więc jest pojęciem nie nazbyt zrozumiałym. Dlatego teraz mamy takie kłopoty ze standardami ustrojowymi i niezrozumieniem pojęć podstawowych funkcjonowania przedstwicielstwa.
Tusk w następnym roku przejdzie kolejną weryfikację polityczną, czy zaufają mu elity polityczne, aby został na stanowisku szefa RE na drugą kadencję. Szef PiS zrobiłby wiele, a może wszystko, aby Tuska utrącić, na szczęście niewiele może. Z Donaldem Tuskiem w Brukseli rozmawiał korespondent TVN24.
Padło pytanie o reelekcję w kontekście słów Witolda Waszczykowskiego, iż „na miejscu Tuska by się nie odważył ponownie kandydować na szefa RE”. Tusk odniosł się więc do tego braku odwagi polskiego ministra kiepskiej dyplomacji i powołał się nma brukselskie odgłosy, mianowicie „tutaj wszyscy w Brukseli czasami pukają się w głowę i nie wierzą w to, co słyszą.”
Pukanie się w glowę to naczęstsza reakcja ocenna rządów PiS. Dopowiedzmy, nie tylko w Brukseli, ale głównie w Polsce, acz na miejscu się już to nam opatrzyło. Ale warto wysłuchać tak prostych konstatacji o wysiłku rozdawnictwa populistycznego obewcnie rządzących: „To nie jest wielki intelektualny wysiłek: rozdać pieniądze czy obniżyć wiek emerytalny. Prawdziwym wysiłkiem, wymagającym i przemyślenia i odwagi jest podniesienie wieku emerytalnego. Nie trzeba być szczególnym talentem politycznym, żeby wiedzieć, co wyborcy polubią – czy obniżenie, czy podwyższenie wieku, czy rozdanie 500 zł na każde dziecko, czy zaciskanie pasa. Prawdziwym pytaniem jest to, czy te decyzje były odpowiedzialne”.
Tusk zawsze jest indagowany o polski interese, który pownien być najważniejszym, takie polskie „moja chata z kraja”: „Polacy to najbardziej pro-europejska nacja w Europie. To paradoks, gdy rząd uznawany jest za euro-sceptyczny. Ja bym bardzo prosił, by rozróżniać Polski naród od polskich rządów. Ja będę robił wszystko by uniknąć decyzji czy działań, które mogłyby zaszkodzić Polsce. Ale w pełni podzielam krytycyzm i niepokój w Polsce i poza Polską, jeśli chodzi o działania obecnej administracji. To nie jest uprzedzenie ze strony KE, są bardzo poważne powody dla których Europa martwi się tym co się dzieje z niektórymi prawami w Polsce, w tym z fundamentalnymi. Ja będę działał tak, żeby wszyscy słyszeli o złych działaniach rządu, ale nie zrobię niczego co by zaszkodziło Polsce jako całości.”
Nieuchronne zatem pojawia się pytanie. Czy… tak… tak… czy wróci do polskiej polityki i do jej coraz gorszej kondycji: „Mój powrót do czynnej polityki jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że jeszcze są tacy, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia politycznego trendu, jaki dzisiaj w Polsce jest”.
Uff… niektórzy może odetchną, bo mozliwości pojawiające się na horyzonecie to groźba dla tych, którzy zagrażają naszej normalności, zatem ci ostatni na Tuska „powrót do czynnej polityki” zgrzytają zębami i wykreują kolejne metafory „najgorszego sortu, elementu animalnego”, a może jakiegoś lewactwa brukselskiego.
Sprawozdaję ten wywiad głównie w naszym polskim wsobnym kontekście, wszak rozmowa toczyła się także wokół Donalda Trumpa, Ukrainy, Rosji. S tym., co dla społeczeństwa obywatelskiego najistotniejsze: „Rzeczą o wiele ważniejszą jest kondycja opozycji i propozycje opozycji, nie tylko jej liderów, nie tylko Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru, ale także tego, co jest wokół, myślę tutaj też o ruchach społecznych. To od ich kondycji będzie zależało, czy PiS będzie rządził w Polsce jedną kadencję, czy więcej.”
Ruchy społeczne, obywatelskie mają dzisiaj taką samą rolę do spełnienia, abyśmy powrócili do normalności, jak pod peerelowskim rezimem KOR i Solidarność. Ruchy społeczne to dzisiaj KOD, Czarny Protest i branżowe niezgody na zawłaszczanie pisowskie.
Donald Tusk, PiS, TVN24, Platforma Obywatelska, KOD
Wojsko czeka totalna niemoc!
Podczas wręczenia nominacji na nowe stanowiska służbowe w Ministerstwie Obrony Narodowej, szef resortu Antoni Macierewicz wygłosił do zebranych płomienne przemówienie. Powiedział, że będzie konsekwentnie dążył do tego, by armia się zmieniała i zdolni młodzi oficerowie zajmowali odpowiedzialne stanowiska. Wytyczając najpilniejsze zadania, minister na pierwszym miejscu postawił przed nimi pilną potrzebę działań na rzecz synchronizacji wojsk operacyjnych i wojsk obrony terytorialnej, czym wzbudził wiele kąśliwych komentarzy.
Odezwał się do nas płk Adam Mazguła, który bez pardonu storpedował ministerialne wystąpienie, a na Fb napisał: „Jeżeli Pan minister wojny z narodem określił, że zadaniem oficerów jest synchronizacja wojsk operacyjnych i obrony terytorialnej, to chyba znowu odleciał” – stwierdził z nieukrywaną irytacją pułkownik. – „Przecież podporządkował on sobie struktury Wojsk Obrony Terytorialnej, więc kto ma to robić za niego? Uległość, a nie autorytety dowódcze dominują w wojsku. Czystki wśród kadry generalskiej i oficerskiej powodują ruch w górę dla wielu karier wojskowych. Zawężenie ich do znajomych Macierewicza i jego gorliwych wyznawców, powoduje rozwarstwienie jedności wojska. Coraz więcej mamy byle jakich oficerów wyznaczanych na ważne stanowiska, co powoduje niepewność dla pozostałych i duże niezadowolenie żołnierzy ze służby. Wielu dobrych oficerów w ślad za swoimi przełożonymi odejdzie do WOT. Tam brak decyzji i organizacyjny chaos już deprawuje wszystkich. Po nich zostaje też pustka w operacyjnych jednostkach wojskowych. Wojsko czeka totalna niemoc i upadek jakości służby. Dominować będzie tymczasowość na stanowiskach, brak odpowiedzialności i autorytetów. Wojsko coraz bardziej jest kierowane przez polityków w mundurach i kapelanów, a nie przez dowódców z autorytetem, pewnych swoich celów i działań dla dobra narodu”.
Tusk: Stawię się przed komisją ds. Amber Gold
Śledzę to co dzieje się w Polsce. Też to co mówi pani Wassermman i inni politycy PiS. Nie mam wątpliwości, że to jest element presji i nagonki. Znam swoje obowiązki. Ale oczywiście stawię się przed Komisją i będę wyjaśniał wszystko co wyjaśnienia wymaga. Odnoszę wrażenie, że ktoś z bardzo złą wolą chce wmówić Polakom, że ta sprawa nie została wyjaśniona. Rzadko która z spraw została wyjaśniona tak dokładnie, też jeśli chodzi o działania organów panśtwowych. Komisja śledcza jest po to by wzbogacić agresywną metodę walki z opozycją i mną jako pewnym symbolem tego poprzedniego czasu.
Przyjemne to nie jest – powiedział w TVN24 Donald Tusk.
Tusk: Wszyscy wiedzieli, że kiedy Kaczyński dojdzie do władzy to rozpocznie się polowanie na Tuska
Każdy normalny człowiek obawia się takich słów [Kaczyńskiego] i nie mówię tu o własnym bezpieczeństwie czy wygodzie. Ale niczego dobrego nie spodziewam się po Jarosławie Kaczyńskim nie tylko wobec mnie ale i wobec Polski. Obawiam się traktowania polityki i władzy jako narzędzia zemsty i odwetu, realizowania personalnych ambicji, dodatkowo nacechowanych złą wolą i agresją. To wszyscy wiedzieli, że kiedy Kaczyński dojedzie do władzy to rozpocznie polowanie na Tuska i nikogo to nie zaskakuje. Ja będę z tym żył. Straty są duże dla polskiego życia publicznego. Ta metoda walki mi nie odpowiada, ale sprostam tym metodom jeśli będzie trzeba.
Tusk o 500+ i obniżeniu wieku emerytalnego: Ja bym bardzo chciał, żeby Polska to wytrzymała
To nie jest tak czy się da, czy się nie da. To nie jest wielki wysiłek rozdać pieniądze czy obniżyć wiek emerytalny. Prawdziwym wysiłkiem jest podniesienie wieku emerytalnego. Nie trzeba być szczególnym talentem politycznym, żeby wiedzieć co wyborcy polubią – obniżyć wiek czy podnieść, rozdawanie pieniądzy na każde dziecko, czy zaciskanie pasa. Prawdziwe pytanie jest o to czy te decyzje były odpowiedzialne, czy Polska ponosząc ciężar finansowy… czy my to wytrzymamy, czy pójdziemy drogą niektórych państw w Europie, które przesadziły z wydawaniem pieniędzy. Ja bym bardzo chciał, żeby Polska to wytrzymała. Rolą polityków nie jest rozdawanie pieniędzy nie wiedząc, czy to trzyma się ryzów odpowiedzialności. Moi następcy podjęli decyzje bardzo popularne, ale nie wiadomo czy w średniej i długiej perspektywie będą Polsce służyli. – powiedział w TVN24 Donald Tusk.
Tusk: Od kondycji opozycji zależy to, czy PiS będzie rządziło jedną czy więcej kadencji
Rzeczą o wiele ważniejszą [od mojego powrotu] jest kondycja opozycji, nie tylko Schetyny, ale też Petru i ruchów społcznych – to od nich, i od ich kondycji będzie zależało, czy PiS będzie rządziło jedną czy wiele kadencji. – powiedział Donald Tusk na antenie TVN24.
Tusk: Nie jestem wróżbitą, ale na pewno nie jest łatwo Platformie
– Jeśli chodzi o strukturę, organizację, to widać, że to już dobrze wygląda, że jest determinacja i gotowość do podjęcia politycznej walki, sporu. Pytanie jest o efekty. Ja nie jestem wróżbitą, ale na pewno nie jest łatwo Platformie. Być na poziomie między 13, 14 a 20 procent kiedy ma się w pamięci 40 procent to nie jest łatwe. Ja chciałbym, aby Polska była ponownie krajem, z którego Europa jest dumna – mówił na antenie TVN24 Donald Tusk.
Tusk o możliwych sankcjach wobec Polski: Użyję swojej władzy by Polska nie poniosła szwanku
Polacy to najbardziej pro-europejska nacja w Europie. To paradoks, gdy rząd uznawany jest za euro-sceptyczny. Ja bym bardzo prosił, by rozróżniać Polski naród od polskich rządów. Ja będę robił wszystko by uniknąć decyzji czy działań, które mogłyby zaszkodzić Polsce. Ale w pełni podzielam krytycyzm i niepokój w Polsce i poza Polską, jeśli chodzi o działania obecnej administracji. To nie jest uprzedzenie ze strony KE, są bardzo poważne powody dla których Europa martwi się tym co się dzieje z niektórymi prawami w Polsce, w tym z fundamentalnymi. Ja będę działał tak, żeby wszyscy słyszeli o złych działaniach rządu, ale nie zrobię niczego co by zaszkodziło Polsce jako całości. Użyję swojej władzy i kompetencji, by Polska jako nie poniosła szwanku. Dzisiaj nikogo bym nie namawiał aby taki wniosek wpływał do Rady Europejskiej. – powiedział Donald Tusk na antenie TVN24.
Tusk o sukcesie Trumpa: Trudniej będzie budować jednolitą politykę Zachodu wobec Rosji
Oczywiście można to zbyć żartem, że rozmawialiśmy jak Donald z Donaldem i wszystko było w porządku. Ten sceptyzym wobec UE był często wyrażany w kampanii. Utrzymanie jedności UE było możliwe też dzięki wsparciu Obamy. W tej konkretnej sprawie, ja miałem z jego strony nieustanne wsparcie. Dziś sądzę, że po zwycięstwie Trumpa trudniej będzie budować jednoznaczną i jednolitą politykę Zachodu wobec Rosji. Ale nie należy opuszczać rąk. Z rozmowy niewiele wynikało jeśli chodzi o szczegóły. Ta rozmowa miała dość ogólny charakter. Jego zainteresowanie koncentrowało się na Brexicie. – mówił w TVN24 Donald Tusk
Tusk o sankcjach wobec Rosji: Wszystko wskazuje na to, że jeszcze raz uda się je przedłużyć
To było moje główne zadanie by utrzymywać jedność Unii w takich sprawach jak stanowisko wobec Rosji. Jest oczywiste, że państwa się różnią w tym. To kosztowało bardzo dużo pracy i bez tego narzędzia jakim był format normandzki czyli współpracy Bez Berlina i Paryża trudno byłoby jedności UE wobec Rosji. Ten forma – nieskuteczny w wielu przypadkach – co do zasady umożliwił mi utrzymanie całej jedności. Wszystko na to wskazuje, że jeszcze raz przynajmniej uda się wspólnie sankcje uda się przedłużyć. – mówił w TVN24 Donald Tusk.
Tusk o Brexicie: Nie mówię, że to decyzja nieodwracalna
Brytyjczycy nie byli przygotowani do takiego wyniku, widać to bardzo wyraźnie. Nie zakładali, że wynik będzie negatywny. Potrzebują trochę czasu, by przystąpić do negocjacji. My od początku mówiliśmy żeby zrobić to możliwie szybko i bezboleśnie, by nie narażać ludzi i przedsiębiorstw. To Brytyjczycy muszą podjąć decyzję. Wydaje mi się, że decyzja zapadła. Nie mówię, że jest nieodwracalna, to nie jest w mocy człowieka przewidywać, co jest odwracalne czy nie. Ale podjęcie samych negocjacji jest nieodwracalne, ale będzie nam towarzyszył znak zapytania jaki będzie ich finał.
Tusk o pierwszych dwóch latach w Brukseli: To wyzwanie wyjątkowej rangi. Byłbym niewdzięcznikiem, gdybym narzekał
– To trudna rola wyważenia interesów narodowych, każdy tu przyjeżdża reprezentować swój krajowy punkt widzenia. Niestety narodowy interes jest ważniejszy, niż próba budowy interesu europejskiego. W pewnym momencie człowiek przestaje oglądać się wstecz. Mam tu bardzo poważną pracę dla wykonania. Dla mnie osobiście to jest wyjątkowej rangi wyzwanie, byłbym wyjątkowym niewdzięcznikiem gdybym narzekał. Najdłużej będę pamiętał pierwsze godziny tutaj – mówił Donald Tusk na antenie TVN24.
Tusk: Jeśli mój powrót do czynnej polityki miałby się okazać pomocny, to jest zawsze do rozważenia
– Jeśli mój powrót do czynnej polityki miałby się okazać pomocny, to jest zawsze do rozważenia – przyznał Donald Tusk w rozmowie z Maciejem Sokołowskim w TVN24. Jak stwierdził:
„Cieszę się, że tacy jeszcze są w Polsce, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia tego politycznego trendu, jaki dzisiaj w Polsce jest. To jest dla mnie osobista satysfakcja, kiedy słyszę takie opinie”
Przewodniczący RE zastrzegł jednak, że „nie ma co przesadzać z rolą jednostki w historii, szczególnie w historii jednostki”.
http://www.tvn24.pl/rozmowa-z-donaldem-tuskiem-w-tvn24,696271,s.html
500+? „To nie jest wielki intelektualny wysiłek”. Oto 5 najciekawszych cytatów z wywiadu z Tuskiem
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk udzielił wywiadu TVN24. Oto pięć, naszym zdaniem najciekawszych, cytatów z rozmowy z byłym premierem.
1. O rozmowie z Donaldem Trumpem, prezydentem elektem USA
Z mojej pierwszej rozmowy z prezydentem elektem niewiele wynikało, jeżeli chodzi o szczegóły. Próbowałem zainteresować prezydenta elekta sytuacją na Ukrainie, bo to będzie wymagało szybkich decyzji. Jednak ta rozmowa miała charakter dość ogólny. Zainteresowanie Donalda Trumpa koncentrowało się raczej na Brexicie.
2. O słowach szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego dla „Rzeczpospolitej”: „Na miejscu Donalda Tuska nie odważyłbym się ponownie kandydować na szefa Rady Europejskiej”
Nie jestem od tego, żeby oceniać poziom odwagi pana ministra Waszczykowskiego i powiem szczerze, nawet niespecjalnie się interesuję tym, na co on by się odważył w życiu, a na co by się nie odważył. Nie narzekam na mój temperament, lubię podejmować ryzyko wtedy, kiedy to ma sens. Sytuacja jest dość niezręczna, czymś dwuznacznym jest fakt, że wielu polityków PiS-u nieustannie mówi, że wolałoby kogoś innego niż Polaka na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Mnie jest głupio, powiem szczerze, tak po ludzku, to komentować, ale tutaj wszyscy w Brukseli czasami pukają się w głowę i nie wierzą w to, co słyszą.
3. O powrocie do polskiej polityki
Rzeczą o wiele ważniejszą jest kondycja opozycji i propozycje opozycji, nie tylko jej liderów, nie tylko Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru, ale także tego, co jest wokół, myślę tutaj też o ruchach społecznych. To od ich kondycji będzie zależało, czy PiS będzie rządził w Polsce jedną kadencję, czy więcej. Mój powrót do czynnej polityki, jeśli miałby się okazać pomocny, jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że jeszcze tacy są w Polsce, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia tego politycznego trendu, jaki dzisiaj w Polsce jest. To jest dla mnie osobista satysfakcja, kiedy słyszę takie opinie, ale nie ma co przesadzać z rolą jednostki w historii.
4. O decyzjach polskiego rządu
To nie jest wielki intelektualny wysiłek: rozdać pieniądze czy obniżyć wiek emerytalny. Prawdziwym wysiłkiem, wymagającym i przemyślenia i odwagi jest podniesienie wieku emerytalnego. Nie trzeba być szczególnym talentem politycznym, żeby wiedzieć, co wyborcy polubią – czy obniżenie, czy podwyższenie wieku, czy rozdanie 500 zł na każde dziecko, czy zaciskanie pasa. Prawdziwym pytaniem jest to, czy te decyzje były odpowiedzialne – czy pójdziemy drogą, jaką poszły niektóre państwa w Europie i do dzisiaj borykają się z tragicznymi skutkami kryzysu. Ludziom nalezą się pieniądze, ale rolą polityków nie jest rozdawanie pieniędzy bez pewności, że to się trzyma w ryzach. Na to pytanie nie ma jeszcze odpowiedzi.
5. O sejmowej komisji ws. afery Amber Gold
Znam swoje obowiązki, jestem polskim obywatelem, więc stawię się przed komisją i będę wyjaśniał wszystko, co wyjaśnienia wymaga. Mam absolutnie czyste sumienie. Odnoszę wrażenie, że ktoś z bardzo złą wolą chce wmówić Polakom, że ta sprawa nie została wyjaśniona. Nie mam wątpliwości, że komisja śledcza jest raczej po to, żeby wzbogacić tę agresywną metodę walki i z opozycją, i ze mną, jako pewnym symbolem tego poprzedniego czasu. Przyjemne to nie jest, inaczej sobie wyobrażam politykę, ale także temu będę musiał sprostać.
Zobacz także: „Nie chcę mi się tego komentować”. Tusk odpowiada na zarzuty A. Macierewicza ws. katastrofy smoleńskiej
Strażacy jak esbecy? Ich też obejmie obniżka emerytur. Będą protestować przed Sejmem
Sejm ekspresowo debatuje o miesięcznicach smoleńskich i Marszu Niepodległości. Opinia RPO „zaginęła u marszałka”
PWPW do prokuratury: Sprawdźcie, czy dziennikarz „Newsweeka” to szpieg
CZWARTEK, 1 GRUDNIA 2016
Nitras do PiS: Nawet ci, którzy chcieliby wprowadzić quasi totalitarny ustrój mówią, że przekraczacie wszelkie granice
Nitras do PiS: Nawet ci, którzy chcieliby wprowadzić quasi totalitarny ustrój mówią, że przekraczacie wszelkie granice
Jak mówił Sławomir Nitras w trakcie II czytania projektu zmian w ustawie o zgromadzeniach:
„Pracujemy nad tą ustawą najszybciej, jak się da, ale widać niewystarczająco szybko, żeby nie dotarły do państwa czy opinii publicznej argumenty. Słuchałem uważnie posła Czartoryskiego, który mówił, jakie są intencje ustawodawców. Jemu nie schodził z ust Marsz Niepodległości. Tu słyszymy jednego z głównych organizatorów, że ta ustawa jest przeciwko nim, że oni tego nie chcą. Naprawdę nie myślałem, że dożyję czasów, że wolności w Polsce będzie bronił poseł, który wcale z ochrony wolności nie jest znany, wręcz przeciwnie. Doprowadziliście do takiej sytuacji, że nawet ci, którzy chcieliby wprowadzić quasi totalitarny ustrój mówią, że przekraczacie wszelkie granice”
Tomczyk: Informacje, które ujawnił wczoraj Macierewicz o modernizacji armii były farsą
– Wczoraj odbyło się utajnione posiedzenie komisji Obrony Narodowej ws. modernizacji polskiej armii. I muszę powiedzieć, że jestem wstrząśnięty. Bo wszelkiego rodzaju dywagacje, jak ma wyglądać polska armia ze strony Macierewicza okazały się farsą. Opinia publiczna powinna żądać tego, jak wyglądają te szczegóły. Wiedza, którą wyniosłem z tego posiedzenia jest dla mnie porażająca. To co zaprezentował wczoraj minister obrony narodowej było farsą. Opinia publiczna powinna żądać ujawnienia tych danych, które są możliwe czyli np. informacji o przetargach – mówił na konferencji prasowej w Sejmie Cezary Tomczyk.
Nitras: Macierewicz niszczy wiarygodność Polski
Antoni Macierewicz niszczy wiarygodność Polski. To sytuacja wyjątkowo niebezpieczna i wymaga reakcji rządu. – mówił Sławomir Nitras o sprawie mistrali.
Posłowie PO zapowiedzieli też wniosek o utajnione obrady SKON, tak by minister Macierewicz mógł ujawnić swoje źródła ws. Mistrali. To reakcja na odpowiedź MON na interpelację posłów PO w tej sprawie. Ministerstwo zadeklarowało, że Macierewicz miał informacje o sprzedaży mistrali Rosji przez Egipt z „niejawnych źródeł”.
Zgrzyt w czasie wizyty Andrzeja Dudy w Szwecji. Premier uderzył w czuły punkt?
– Bliscy przyjaciele mogą ze sobą rozmawiać bez niedomówień i rząd szwedzki uważnie przygląda się dialogowi, jaki Polska prowadzi z UE w ramach procedury kontroli przestrzegania zasad państwa prawa – oświadczył premier Stefan Loefven przed spotkaniem w Sztokholmie z prezydentem Polski.
Premier podkreślił, że ogromnie ważne jest, aby państwa członkowskie „stały na straży wartości, które niosą ze sobą demokracja, konstytucja i praworządność, ponieważ to one stanowią fundament praw człowieka i wzajemnego zaufania oraz współpracy”.
Prezydent odpiera zarzuty
Odnosząc się do tych słów, prezydent Duda zaznaczył, że „wszystkie organy w państwie powinny działać na podstawie i w granicach prawa, tak stanowi polska konstytucja w jej artykule siódmym, zgodnie z zasadą praworządności”. – Na podstawie i w granicach praw powinien działać również w każdym państwie praworządnym i demokratycznym Trybunał Konstytucyjny – oświadczył Duda.
Porządek ważniejszy niż kiedykolwiek
Loefven powiedział, że Polska jest dla Szwecji jednym z najważniejszych partnerów handlowych w Europie oraz że mamy ogromne możliwości dalszego rozwoju tej współpracy, która powinna być głębsza i silniejsza. Mówił, że z prezydentem Dudą chciałby porozmawiać o tym, jak można pogłębić dwustronną współpracę naszych krajów i polsko-szwedzkie partnerstwo strategiczne.
Loefven zaznaczył, że podczas spotkania z polskim prezydentem chciałby przedyskutować także „budzący niepokój rozwój wydarzeń w Europie zagrażający jej bezpieczeństwu”. W tym kontekście podkreślił znaczenie podtrzymywania europejskiego porządku bezpieczeństwa i relacji transatlantyckich. – Stąd też koordynacja wewnątrz UE jest ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej – dodał szef szwedzkiego rządu.
Sędzia Przyłębska nie pracuje, ale będzie rządzić Trybunałem Konstytucyjnym
Jarosław Kurski do Jarosława Kaczyńskiego: stajesz się partyjnym kacykiem, zamordystą
Rzepliński: Nie będę politykiem, nie będę się ubiegał o jakikolwiek urząd. Mam co robić
– Nie będę politykiem. W tym sensie, że osobą ubiegającą się w wyborach samorządowych, parlamentarnych, prezydenckich o urząd. Jakikolwiek. Mam co robić – zadeklarował w Poranku Radia TOK FM prezes TK Andrzej Rzepliński.
Rzepliński: Ustawa o przepisach wprowadzających to krok w kierunku prywatyzowania TK
Jak mówił w TOK FM prezes Andrzej Rzepliński:
„Jeżeli tak by to traktować, to byłaby to raczej bitwa przeciwko systemowi prawnemu w Polsce. Trybunał jest podstawowym elementem całego systemu tworzenia spójnego systemu prawa. To nie jest bitwa o trybunał. To jest bitwa przeciwko systemowi prawnemu”
„Ustawa o przepisach wprowadzających to krok w kierunku prywatyzowania TK”
„Jeżeli ta trzecia ustawa zostanie uchwalona dzisiaj, w tym tygodniu, w najbliższym czasie, to będzie taki bardzo daleko idący krok w kierunku prywatyzowania Trybunału Konstytucyjnego, będzie swoistą własnością centralnego ośrodka dyspozycji politycznej. To jest niezrozumiałem i niespotykane w żadnym państwie”
Rzepliński: Nawet gdyby było 10 ustaw, które zabraniałyby przedstawienia kandydatów, byłyby bezskuteczne
Jak mówił w TOK FM prezes Andrzej Rzepliński:
„Trybunał nie może dać się sparaliżować. Jest to organ konstytucyjny. Ustawa nie zabrania, a wręcz nakazuje, zgromadzeniu ogólnemu, bo to wynika wprost z konstytucji, przedstawienie kandydatów prezydentowi i nikt nie może, nawet, gdyby było 10 ustaw, które zabraniałyby przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa, byłyby bezskuteczne, bo to jest nakaz konstytucyjny. Myśmy [to zrobili] w ramach tego nakazu i w okolicznościach, które zostały stworzone nie przez nas”
Rzepliński: Nigdy nie korzystałem ze zwolnienia lekarskiego, nie pamiętam, żeby któryś z sędziów korzystał
Jak mówił w Poranku Radia TOK FM prezes Andrzej Rzepliński:
„To jest bardzo delikatna rzecz. Sędziowie to są najwyższej rangi funkcjonariusze państwa polskiego, wybrani przez Sejm. I choćby z tej racji nie można ich traktować jak uczniów w szkole. Są instytucje powołane do tego [badania zwolnień lekarskich]. To dotyczy też sędziów. Ze względu na to, w jakim miejscu są i kim są, konstytucja mówi o godności urzędu sędziego, to czasami choroby się zdarzają wśród sędziów, ale przewlekłe to jest co innego, a takie jakieś nagłe przeziębienia nawet jak były, ja sam nie korzystałem z takiego zwolnienia i nie pamiętam, żeby któryś z sędziów korzystał ze zwolnienia lekarskiego”
Rzepliński: Nieobecność sędziów, przedstawicieli PG, Sejmu i premiera utrudnia nam robotę
Jak mówił w TOK FM prezes Andrzej Rzepliński:
„Ponieważ mamy do czynienia z oświadczeniami, że w tych w sprawach pełnoskładowych nie będą orzekać, powołując się na ustawę z 22 lipca, twierdząc, że trybunał powinien praktycznie nie orzekać przez pół roku i ponieważ orzeka, mimo braku, co bardzo utrudnia nam pracę, nieobecność przedstawiciela prokuratora generalnego, przedstawiciela Sejmu i nieobecność Prezesa Rady Ministrów, to naprawdę utrudnia nam robotę”
Rzepliński: Nie mogliśmy odstąpić od tej decyzji, bo ustawa określa termin
Jak mówił w TOK FM prezes Andrzej Rzepliński:
„Nie mogliśmy odstąpić od tej decyzji, bo ustawa określa termin między 15 a 30 dniem do końca kadencji prezesa trybunału. Prawo nie było aż tak zakręcone, żeby przewidywać taką sytuację [nieobecności trzech sędziów]. Sędziowie mają obowiązek uczestniczyć we wszystkich czynnościach Trybunału Konstytucyjnego”
„Mamy spore problemy, jeżeli sprawa miała być rozpatrzona przez pełny skład”
„Nie jest to pierwszy przypadek, również mamy spore problemy praktycznie zawsze, jeżeli sprawa miała być rozpatrzona przez pełny skład. Nie ma pełnego składu, bo musi być co najmniej 11 sędziów i wystarczy nieobecność 2 sędziów, żeby rozprawa nie mogła się odbyć. I znowu obowiązkiem sędziów konstytucyjnych jest orzekanie i nikt nie może nas z tego obowiązku zwolnić”
Rzepliński: Jesteśmy świadomi, że to nie była uchwała zgromadzenia. Nikt nie może zwolnić sędziów od obowiązku konstytucyjnego
Jak mówił w Poranku Radia TOK FM prezes TK Andrzej Rzepliński:
„Ja wydałem zarządzenie zgodnie z przepisami ustawy z 22 lipca celem rozpoczęcia procedury przedstawienia prezydentowi kandydatów na prezesa trybunału. Jest to nie przywilej, nie prawo, a obowiązek zgromadzenia ogólnego – przedstawić kandydatów tego właśnie zgromadzenia”
„Jesteśmy świadomi, że to nie było uchwała zgromadzenia”
„Zgromadzenie nie podjęło takiej decyzji [o wyborze kandydatów], bo sędziowie obecni na początku zgromadzenia, kiedy ustalaliśmy, że trzej koledzy nie pojawią się, zdecydowali, że jako sędziowie zebrani na posiedzeniu zgromadzenia ogólnego, czyli nie zgromadzenie ogólne, proszę tego nie mylić, sędziowie konstytucyjni, w tym ja, jesteśmy świadomi, że to nie było uchwała zgromadzenia, bo nie mogła być podjęta uchwała zgromadzenia, natomiast wszystkie czynności, które przewiduje ustawa z 22 lipca, zostały wykonane, bo nikt nie może zwolnić sędziów od obowiązku, który wprost jest zapisany w konstytucji”
Piotrowicz grozi Rzeplińskiemu sądem. „Mamy do czynienia z bezprawnym działaniem grupy sędziów”
Były PRL-owski prokurator w sprawie Trybunału Konstytucyjnego nie odpuszcza. Właśnie ogłosił, że decyzja sędziów Trybunału jest bezprawna i że grozi im za to odpowiedzialność karna. Zapowiedział też, że już dziś w Sejmie zaczną się prace nad kolejną zmianą ustawy o TK autorstwa PiS. W nowelizacji będzie mowa o tym, kto ma być prezesem Trybunału na „czas wyjątkowy”.
Stanisław Piotrowicz był gościem „Sygnałów Dnia” w radiowej Jedynce. W porannym programie odniósł się do wczorajszej decyzji TK o wyborze kandydatów na następcę prezesa Andrzeja Rzeplińskiego. Wyboru tego dokonano bez udziału sędziów „namaszczonych przez PiS”, bo – jak pisaliśmy – dopadła ich tajemnicza epidemia i wczoraj nagle się rozchorowali. Nie dostarczyli jednak zwolnień lekarskich i prof. Rzepliński postanowił kontynuować posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego TK.
– Mamy do czynienia z bezprawnym działaniem grupy sędziów. Te działania mogą rodzić odpowiedzialność prawną, bo przekraczanie uprawnień jest zabronione – pogroził sędziom Trybunału poseł Piotrowicz. Jego zdaniem, to co stało się wczoraj, jest „przerażające”, bo „prawo jest ostentacyjnie łamane przez tych, którzy uchodzą za wyróżniających się wiedzą prawniczą”.
.@s_piotrowicz: prezes #TK łamał konstytucję i ustawy na przestrzeni całego ostatniego roku @pisorgpl
Poseł PiS z plamami na życiorysie ma jednak już plan, jak opanować Trybunał Konstytucyjny. W porannym wywiadzie zapowiedział, że już dziś Sejm zacznie prace nad kolejną „zamykającą” nowelizacją ustawy o TK. – Zgodnie z nią obowiązki prezesa Trybunału będzie pełniła osoba, której te obowiązki na czas wyjątkowy powierzy prezydent – oświadczył poseł PiS. No i stało się jasne, że Andrzej Duda wczorajszej decyzji TK o wyborze kandydatów na prezesa Trybunału nie uwzględni.
Mecenas Roman Giertych skomentował decyzję Trybunału Konstytucyjnego o wyborze trzech kandydatów na nowego prezesa TK!
Wolność zgromadzeń władzy
Oświadczenie Greya: Nigdy nie byłem współpracownikiem służb
Prokurator w emocjach przerywa konferencję ws. Józefa Piniora. „Uważam go za bohatera”
• Tuż po rozpoczęciu konferencji przeprosił zebranych i wyszedł
• Sprawa dotyczy osoby, którą uważam za bohatera – mówił po powrocie
Prokurator Piotr Baczyński miał ogłosić decyzję w sprawie aresztowania byłego senatora Józefa Piniora (zgodził się na podawanie nazwiska). Tuż po rozpoczęciu konferencji łamiącym się głosem przeprosił i wyszedł. – Bardzo przepraszam państwa, ale proszę o zrozumienie emocji. Sprawa dotyczy osoby, którą osobiście uważam za bohatera z przeszłości naszej ojczyzny – powiedział po powrocie. Poznański prokurator poinformował jednak, że podjęto „bardzo trudną decyzję” o skierowaniu wniosku o tymczasowe aresztowanie w związku z obawą matactwa, a także koniecznością podjęcia „czynności o charakterze osobowym, gromadzenia dokumentów i ich analiz i badań”. Wniosek został przekazany do sądu.
Dowiedz się więcej:
O co śledczy podejrzewają Piniora i jego asystenta?
Prokuratura Krajowa podała dziś, że Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie łapówki (40 tys. zł) „w zamian za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku”. Grozi mu za to do 8 lat pozbawienia wolności. O współdziałanie jest podejrzany Jarosław W. Obaj podejrzani są też „o przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych”. Za to również grozi do 8 lat pozbawienia wolności. „W. podejrzany jest także o dalszych pięć przestępstw z art. 230 par. 1 kodeksu karnego” – pisze prokuratura.
Kim jest Józef Pinior?
Polityk jest jednym z historycznych liderów dolnośląskiej „Solidarności” w latach 80. Wspólnie z Władysławem Frasyniukiem tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego ukrył należące do związku 80 mln. zł. Po latach ujawniono, że pieniądze, które posłużyły „Solidarności” do podziemnej działalności, przechowywał metropolita wrocławski kard. Henryk Gulbinowicz. Po 1989 r. związany z różnymi formacjami lewicowymi. W 2004 r. z ramienia Socjaldemokracji Polskiej dostał się do Europarlamentu. W 2011 r. jako bezpartyjny kandydat z listy PO został senatorem. Zarówno w Europarlamencie jak i potem w Senacie angażował się m.in. w wyjaśnianie sprawy więzień CIA w Polsce.
Były senator PO zatrzymany przez CBA