Pawłowicz, 21.05.2016

 

SOBOTA, 21 MAJA 2016

Wystartowało spotkanie Nowoczesnej w Katowicach. „Naszą siłą jest różnorodność”

12:29
ROSA1S

Wystartowało spotkanie Nowoczesnej w Katowicach. „Siłą Śląska i całej Polski jest różnorodność”

W Katowicach rozpoczęło się kolejne spotkanie Nowoczesnej z cyklu „Lepsza Polska”. W wydarzeniu bierze udział 11 posłów partii Ryszarda Petru, w tym Katarzyna Lubnauer, Barbara Dolniak, Adam Szłapka, Marta Golbik, Grzegorz Furgo i Monika Rosa. Jak mówiła Rosa:

„Naszą siłą jest różnorodność. Nie pozwolimy, by PiS przycinało do nas do jednego wzorca. Jesteśmy dumni z każdej części Śląska i każdej części Polski. Dlatego tu jesteśmy – tu i na marszach KOD. Polski patriotyzm nie ma jednej twarzy Jarosława Kaczyńskiego – ma 38 mln twarzy”.

Jak mówiła Barbara Dolniak:

„Nigdy wcześniej nie byłam członkiem żadnej partii. Nowoczesna okazała się najlepszym wyborem”.

Jak zapowiedział Paweł Rabiej, pod koniec czerwca Nowoczesna zaprezentuje opracowane podstawy programowe.

09:57
petruwyklad1

Petru z posłami Nowoczesnej w Katowicach w ramach cyklu spotkań „Porozmawiajmy o lepszej Polsce”

Ryszard Petru – wraz z innymi posłami Nowoczesnej, m.in. Moniką Rosą czy wicemarszałek Sejmu Barbarą Dolniak – spotka się dziś z wyborcami w Katowicach w ramach cyklu spotkań „Porozmawiajmy o lepszej Polsce”.

Event rozpocznie się o 11:00 w Klubie Królestwo. Wystąpienie lidera Nowoczesnej zaplanowane jest na godzinę 12:15, potem przewidziana jest dyskusja. Konferencja prasowa Ryszarda Petru odbędzie się ok. 13:00.

S

 

300polityka.pl

„Słabe. A macie zgodę na wykorzystanie wizerunku?”. Szefowa „Wiadomości” reaguje na parodię Jacka Fedorowicza

Parodia "Wiadomości" nie przypadła do gustu kierownictwu programu.
Parodia „Wiadomości” nie przypadła do gustu kierownictwu programu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Publikacja parodii wieczornego wydania „Wiadomości” TVP1 autorstwa Jacka Fedorowicza nie spotkała się z przychylnym odbiorem kierownictwa programu. „Słabe. A macie zgodę na wykorzystanie wizerunku?” – pytała Marzena Paczuska na Twitterze.

Inicjatorem i pomysłodawcą pierwszego wydania parodii „Wiadomości” był lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Na tym jednak , jak sam mówi, jego rola się skończyła. Całą resztę przygotował Fedorowicz. Satyryk nie miał litości ani dla premier Beaty Szydło ani ministrów jej rządy. Uderzył śmiechem między innymi w ministra Antoniego Macierewicza.

Polityk Nowoczesnej Mateusz Sabat i szefowa „Wiadomości” nie ograniczyli się tylko do jednego wpisu, kontynuując dyskusję w komentarzach. – Zabawianie się cudzym wizerunkiem i posługiwanie logo to nie jest bezkarna zabawa – stwierdziła Paczuska.

Przy okazji przypomniano ostatnią wpadkę „Wiadomości”, która wyświetliła komputerową grafikę (z gry Pro Evolution Soccer) jednego z polskich piłkarzy, powołanych do reprezentacji przed zbliżającym się Euro 2016. – TVP miało prawo do grafiki? – brzmiało pytanie. – To nie mój program. Nie wiem o co chodzi – odpisała Paczuska.

Parodia programu TVP1 autorstwa Fedorowicza była piątkowym hitem sieci. – Moje „Wiadomości” to jawne i świadome nawiązanie do tego, co robiłem w czasach stanu wojennego. Dziś korelacje między tym, jak wyglądały ówczesne media rządowe, a tym, jak wyglądają dziś są uderzające – mówił w rozmowie z naTemat znany satyryk.

Źródło: Wirtualne Media

szefowa

naTemat.pl

Premier Szydło zaoferowała namiętną i bezsensowną lekcję pogardy dla zdrowego rozsądku [MICHNIK]

Adam Michnik, 21.05.2016
Premier Szydło przemawiała w Sejmie w sposób, który można odczytać bezpośrednio jako antyeuropejski

Premier Szydło przemawiała w Sejmie w sposób, który można odczytać bezpośrednio jako antyeuropejski (Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta)

Przemówienia pani premier Beaty Szydło wysłuchałem ze smutkiem. Szefowa rządu, która broni niepodległości Polski przed Brukselą, to brzmi jak humoreska Sławomira Mrożka. Był to wykład dziwacznej koncepcji suwerenności będącej syntezą idei Władimira Putina i Jarosława Kaczyńskiego.
 
Wedle tej koncepcji suwerenność to tyle co prawo do suwerennego łamania konstytucji, do przeobrażania państwa demokratycznego w państwo zawłaszczane przez własną partię, w państwo czystek personalnych, niszczenia niezależnego wymiaru sprawiedliwości, unicestwiania Trybunału Konstytucyjnego. I nikt na świecie nie ma prawa wtrącać się w szaleństwa „dobrej zmiany”.

Unia Europejska jest wrogiem tej suwerenności. Usłyszeliśmy, że „niektóre instytucje europejskie podejmują działania przeciwko Polsce”. Sprecyzujmy – nie przeciw Polsce, tylko przeciw rządowi partii Kaczyńskiego. Usłyszeliśmy: „Dzisiaj to nie Polska ma problem z reputacją i autorytetem, ale Komisja Europejska”. Komisja Europejska przeżyje ten monit pani premier, a polska reputacja i autorytet są w dobrym stanie dzięki działaniom Komitetu Obrony Demokracji.

Teza pani premier, że „Komisja Europejska nie potrafi uniknąć nacisków” wywieranych przez opozycję, zostanie zapamiętana jako wyraz świadomości absurdalnej. Podobnie jak przywołane widmo targowicy absurd ten jest typowy dla reżimów antydemokratycznych, które czują się bezkarne i bezradne. Takimi oskarżeniami posługiwała się propaganda komunistyczna, gdy w latach 1965-66 piętnowała kardynała Wyszyńskiego i biskupów za skierowanie listu do biskupów niemieckich bez zgody komunistycznego przywódcy Władysława Gomułki. Czy krytycy rządu pani premier Szydło powinni wszystkie swoje interwencje konsultować z prezesem Kaczyńskim? Na tym ma polegać suwerenność w wersji obozu władzy? Czy wypada przywoływać ofiary i polską krew przelaną za wolność, by uzasadniać upór antykonstytucyjny i antyeuropejskie fobie?

To sposób myślenia typowy dla retoryki Putina na temat Rosji, która „powstała z kolan”. Polska „powstająca z kolan” i dająca odpór plugawej Brukseli rządzonej przez rowerzystów i wegetarian to plagiat z wystąpień rosyjskiego prezydenta. Straszenie Polaków uchodźcami z Bliskiego Wschodu jest niegodziwe, zwłaszcza w ustach szefa rządu, który powinien pamiętać, że przez długie dziesięciolecia Polacy byli narodem uchodźców. Mój szef Antoni Słonimski powtarzał, że „tonący brzydko się chwyta”.

Oskarżanie opozycji o „retorykę antyunijną” to dowodzenie, że czarne jest białe, a pies jest żyrafą. I jeszcze klimat, który dobrze pamiętam z parteitagów w 1968 r. – wrzask ludzi, który kłamali, ale wierzyli, że będą wiecznie rządzić.

Premier Beata Szydło zaoferowała patetyczną i histeryczną, namiętną i bezsensowną lekcję pogardy dla zdrowego rozsądku.

+++

Latem 1989 r. byłem w Pradze czeskiej. W Polsce oddychano już świeżym powietrzem wolności, tam jednak panował jeszcze zaduch dyktatury. Usłyszałem wtedy opinię, że lider partii komunistycznej jest najuczciwszym politykiem na świecie: wygląda jak idiota, mówi jak idiota i jest idiotą. Przypomniałem to sobie, słuchając niektórych wystąpień w parlamencie.

Zobacz także

premierSzydło

wyborcza.pl

 

top21.05.2016b

Sterowane samobójstwa w rosyjskim internecie

Wacław Radziwinowicz, 21.05.2016

16-letnia Ri na Pa len ko va na zdję ciu, które tuż przed samobójstwem umieściła na jednym z portali społecznościowych

16-letnia Ri na Pa len ko va na zdję ciu, które tuż przed samobójstwem umieściła na jednym z portali społecznościowych (vk.com)

Rosja jest krajem, w którym najwięcej młodych ludzi odbiera sobie życie. W internecie działa 1,5 tys. grup nakłaniających nastolatków do samobójstwa.
 

Zaalarmowana przez rodziny dzieci, które zabiły się przez ostatnie sześć miesięcy, niezależna „Nowaja Gazieta” zbadała 130 takich tragedii. Redakcja zwróciła szczególną uwagę na przypadek Eli, 12-letniej mieszkanki jednego z gubernialnych miast w centrum kraju. Zdolna uczennica, utalentowana muzycznie, 25 grudnia 2015 r. skoczyła z dachu swojego domu.

Tuż po tragedii jej rodzice, mama psycholożka i ojciec policjant, nie zwrócili uwagi na starannie złożoną kurtkę obok miejsca, z którego dziewczynka poleciała w dół, dziwny kolorowy znak na ścianie, rysunki wielorybów i motyli oraz wypisane tam zdanie: „Twój krok będzie ostatnim”.

Dopiero kilka miesięcy później doszli do tego, że 25 grudnia w różnych, oddalonych od siebie o tysiące kilometrów prowincjonalnych miastach skoczyło z dachów jeszcze troje nastolatków. Każde z nich zostawiło po sobie starannie złożoną kurtkę, znak, rysunki wielorybów i motyli. Rodzice wszystkich młodych samobójców zdali sobie sprawę, że przez ostatnie dwa miesiące przed śmiercią ich dzieci były tak samo niewyspane i każde z nich przechowywało zabrany z kuchni nóż. Mama Eli jako pierwsza zebrała te wszystkie szczegóły w logiczną całość.

Jedna z koleżanek córki wygadała się, że dziewczynka „poszła za Riną”. Matka przypomniała sobie, że Ela pytała ją kiedyś, czy to ładne imię. Zaczęła szukać w sieci. I znalazła zdjęcia 16-letniej mieszkanki Syberii, która 23 listopada 2015 r., starannie złożywszy kurtkę przy torach, skoczyła pod nadjeżdżający pociąg. Miała na imię Rina. Ktoś sfotografował zmasakrowane ciało dziewczyny tuż po jej śmierci. Ktoś bardzo szybko rozprowadził fotografie w internecie. Przede wszystkim w witrynach, które mają w swej nazwie słowo „kit” (wieloryb).

Jak się okazało, Ela należała do grupy na portalu społecznościowym Wkontaktie, w nazwie której też był „wieloryb”. Wybrano akurat to zwierzę, bo jak można wyczytać z korespondencji, zabija się samo, wyskakując na brzeg. Innym przyjętym symbolem był motyl, bo żyje tylko jeden dzień.

„Wieloryb”, jak się okazało, był pierwszym etapem na drodze Eli ku śmierci. Na końcu była grupa „Obudź się o 4.20”. Jej młodzi członkowie spotykali się w internecie właśnie o tej godzinie i do 6 konferowali ze sobą, rozwiązywali zadania, otrzymywali instrukcje. Grupa była zamknięta, bezwzględnie eliminowano z niej zbyt gadatliwych, wścibskich i łamiących reguły.

Mama Eli, podając się za nastolatkę, zaczęła od „wielorybów”. Do grup werbowano „zbyt grube” dziewczęta i „przegranych” chłopców, a więc nastolatków zakompleksionych i nieakceptowanych przez rówieśników. Wabiono ich hasłami, że najpiękniejsze na świecie jest to, co zaczyna się na literę „s” – „seks, śmierć, samobójstwo”. Były fotografie nadjeżdżających pociągów, piosenki o odejściu do gwiazd, w których każdy jest bohaterem.

Uczestnicy „wielorybich” grup rozwiązywali przysyłane im zadania i dzięki temu przechodzili do kolejnych etapów wtajemniczenia, kończących się grupą „Obudź się o 4.20”.

Tam mama Eli już się dostać nie mogła, bo członkowie grupy komunikują się przez Skype’a, a ona na nastolatkę nie wygląda. Od tych, którzy budzili się o 4.20, dowiedziała się, że przygotowaniami do samobójstw ktoś steruje, wyznacza młodym ludziom dzień śmierci i sposób targnięcia się na życie. Ktoś wskazał jej mapę Rosji z zaznaczonymi czterema miastami, w których kilka dni później czworo nastolatków niemal jednocześnie skoczyło z dachów.

Podobne śledztwa przeprowadzili rodzice innych dzieci, które tak jak Ela popełniły samobójstwo. Też doszli do wniosku, że nastolatkami ktoś steruje, ktoś wysyła ich na dachy, pod pociągi.

Zaś redakcja „Nowej Gaziety”, badając tragedie, do których doszło w Rosji od listopada 2015 r. do kwietnia 2016 r., odkryła, że tylko na Wkontaktie działa 1,5 tys. grup skupiających potencjalnych młodych samobójców. To dziwne, bo rosyjski internet poddany jest wnikliwej kontroli służb specjalnych, sprawnie wyłapujących wszelkie „treści ekstremistyczne” i hasła opozycyjne.

Władze, trzeba przyznać, bardzo szybko zareagowały na doniesienia gazety. Po poniedziałkowej publikacji Federalna Służba Kontroli w Sferze Łączności, Informacji i Masowej Komunikacji już we wtorek ogłosiła, że zajmie się tymi, którzy skupiają w sieci potencjalnych samobójców.

Rosja zajmuje dziś pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby samobójstw popełnianych przez młodych ludzi. Co roku odbiera sobie życie 20 na 100 tys. Rosjan w wieku od 15 do 19 lat. Liczba tych tragedii stale rośnie. Stoi to w sprzeczności z ogólną tendencją, bo w kraju przez ostatnich 16 lat wskaźnik samobójstw spadł prawie o połowę.

Zobacz także

wyborcza.pl

SOBOTA, 21 MAJA 2016

Kosiniak o negocjacjach ws. TK między opozycją a PiS: „Może powinniśmy zaprosić Kościół Katolicki jako mediatora?”

08:43
Kosiniak1

Kosiniak o negocjacjach ws. TK między opozycją a PiS: „Może powinniśmy zaprosić Kościół Katolicki jako mediatora?”

– Może do rozmów powinni dołączyć związkowcy, może powinniśmy zaprosić Kościół Katolicki, który mógłby odegrać w tym sporze rolę mediatora? – zastanawiał się dziś w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM Władysław Kosiniak-Kamysz, mówiąc o rozmowach między opozycją a rządzącymi na temat sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego.

Prezes PSL przyznał też, iż nie aspiruje do roli lidera opozycji. Stwierdził, że nie żałuje spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, do którego doszło we wtorek.

300polityka.pl

Suwerenni po zęby i do bólu

Pani premier pokazała, jak pokaże Unii gest Kozakiewicza.

Beata Szydło z klasą i logiką kucharki rozzłoszczonej krytyką za przypalenie kapuśniaku zrugała opozycję i Unię Europejską…za zamach na suwerenność Polski.

Opozycja buczała a nabożna cisza zapadła wśród faszystów skandujących „Polska dla Polaków”, wśród klonów Krystyny Pawłowicz grzejących się w ogniu gwiaździstej „szmaty” Unii Europejskiej oraz w szeregach wszystkich dzielących z Jarosławem Kaczyńskim gen aberracji patriotyczno-narodowych.

Pani premier pokazała, jak pokaże Unii gest Kozakiewicza.

To była reakcja polskiego rządu na wiadomość, że Unia Europejska, po miesiącach rozmów i ostrzeżeń, w końcu, na drodze oficjalnej ujmie się za polskim NARODEM, któremu większość parlamentarna reprezentująca tylko 19 proc. uprawnionych do głosowania zafundowała autorytarną demokraturę.

Premier krzyczała w sejmie, że Polska jest pełnoprawnym członkiem Unii i musi być tak traktowana. Nie dosłyszała jednak w echu swoich słów, że jako pełnoprawny członek europejskiej wspólnoty Polska musi przestrzegać standardow demokratycznych, do czego zobowiązała się podpisując traktaty zjednoczeniowe.

Pani premier wie, że Unia wdroży wobec Polski procedurę, która ma konsekwencje finansowe i może zakończyć się wyrzuceniem nas z Unii. Żegnajcie otwarte granice, żegnaj praco w Anglii, żegnajcie dopłaty dla rolników, żegnajcie pieniądze na samorządowe inwestycje; witaj Białorusi, witaj Turcjo, przytul nas Putinie!

Pani premier jest wstyd, bo przez pół roku kłamała swojemu elektoratowi, że te wszystkie zarzuty przeciw jej rządowi są wymysłem opozycji. A tu teraz Komisja Europejska ogłosi oficjalnie wobec całego świata:

„RZĄD PiS BRUTALNIE ZAATAKOWAŁ MŁODĄ POLSKĄ DEMOKRACJĘ W WYNIKU CZEGO DOZNAŁA ONA POWAŻNYCH OBRAŻEŃ ORGANÓW WEWNĘTRZNYCH. SYSTEM SPRAWIEDLIWOŚCI JEST W STANIE KRYTYCZNYM, WOLNOŚĆ MEDIÓW PUBLICZNYCH PRZESTAŁA FUNKCJONOWAĆ, A PRAWOM CZŁOWIEKA GROZI PARALIŻ.”

Chyba z tego wstydu właśnie, firmującą napad Beata Szydło, skopała w sejmie opozycję i wykrzyczała, że na wszystkie zarzuty odpowie, jak w zabawie w głuchy telefon: „Suwerenność!”. Bo już nic mądrego nie ma do powiedzenia.

Polska demokracja umiera.

„Suwerenność!”.

Trybunał Konstytucyjny, który w demokracjach broni obywateli przed złym, niekonstytucyjnym prawem został obezwładniony.

„Suwerenność!”

Mediami publicznymi, które w demokracjach mają patrzeć władzy na ręce, rządzą polityczni bulterierzy mianowani przed rząd.

„Suwerenność!”

Służby specjalne i policja zyskują prawo do wyważania każdych drzwi, za którymi chroni się niewinny obywatel.

„Suwerenność!”

Z urzędów, gdzie idzie się po kwit wyrzucono fachowców i zastąpiono ich rodziną i kolesiami PiS.

„Suwerenność!”

Bezprawiem i nadużyciami władzy zagrożeni są wszyscy Polacy: zarówno ci, którzy są tego świadomi i jak i ci nieświadomi, poddani praniu mózgów przez propagandę reżimu.

„Suwerenność!”

Beata Szydło, gdy obejmowała swój urząd nie znała daty przystąpienia Polski do Unii i pewnie nie do końca wiedziała, że będzie firmować próbę wyprowadzenia Polski z UE. To doświadczona ręka prezesa ustawiła młoty pneumatyczne pod fundamentem państwa prawa i rozpoczęła kucie pod Trybunałem Konstytucyjnym wzorem nazistów z Austrii, wzorem Hitlera i każdego późniejszego autorytarnego reżimu włączając w to reżim węgierskiego bratanka Orbana. Czy Beacie Szydło zabrakło SUWERENNOŚCI, by powstrzymać szkody wyrządzane przez prezesa na jej konto?

Czy pani premier krzyczała na Unię i opozycję, bo chciała zagłuszyć nasuwające się pytania o to dlaczego nie zajmuje się wprowadzaniem reform i zmian gospodarczych, do czego ma pełne prawo i na co czeka elektorat? Powtórzmy tu co trzeba powtarzać do bólu: PiS wygrał wybory i ma prawo rządzić, jak chce. Nie ma tylko prawa demolować demokracji.

Dlaczego rząd pani premier skupił się w pierwszej kolejności na karmieniu sterydami służb specjalnych i policji, ręcznym sterowaniu prokuraturą, nagonką na sędziów, blokowaniu głosu opozycji w parlamencie i nocnym uchwalaniu ustaw bez konsultacji społecznych?

Gdzie są te obiecane bezpłatne leki dla seniorów, wyższa kwota wolna od podatku, obniżony wiek emerytalny, mieszkania dla młodych, obniżony VAT, pomoc dla frankowiczów itp, itd?

Dlaczego zamiast podnosić Polskę z ruin znów dryfujemy we mgle smoleńskiej, nocą stawiamy pomniki bratu, chowamy wyklętych morderców w całunie flagi, urządzamy wesela umarłym i w opozycji demokratycznej szukamy zdrajców i wymarłych ubeków? Czy nie może być normalnie? Wystarczy zaprzysiąc trzech sędziów, opublikować wyroki Trybunału i zejść z tego nabzdyczonego diapazonu katolicko-patriotyczno-narodowego, od którego robi się niedobrze. Co przeszkadza?

„Suwerenność?”

Pani premier krzyczała, że jest dumną Europejką choć powyrzucała flagi Unii Europejskiej ze swoich gabinetów już pierwszego dnia; krzyczała o tym, jak wiele Europa zawdzięcza Polsce, ale zapomniała szepnąć, jak wiele Polska zawdzięcza Europie. Przez sześć miesięcy brakowało pani premier, całemu rządowi i całej pisowskiej formacji zwykłej przyzwoitości, by choć raz powiedzieć o Unii Europejskiej coś innego niż to, że zabiera nam nasze pieniądze, tożsamość, wiarę, boga, młodzież i

S U W E R E N N O Ś Ć!

Gdy przebrzmiały wrzaski pani premier i cytaty z prymasa Wyszyńskiego pisowska większość, z pogwałceniem procedur parlamentu, uchwaliła sobie uchwałę o SUWERENNOŚCI.

Teraz już nic nam nie grozi. Już wreszcie będziemy suwerenni między tymi Niemcami, którym przed kamerami pisowski rząd pokazuje środkowy palec i Rosją, której w każdej chwili możemy wypowiedzieć wojnę.

Uchwałą zapewniliśmy sobie SUWERENNOŚĆ, po tym gdy wywalą nas z Unii i gdy w Stanach dojdzie do władzy „dżuma albo cholera”, której mąż jest wariatem.

Zapewni to nam SUWERENNOŚĆ w brunatniejącej Europie, w której echo niesie, że Francja jest tylko dla Francuzów, Norwegia dla Norwegów, Austria dla Austriaków, Anglia dla Anglików, a i wielu Niemców już też znów chce być über alles.

A kiedy przyjdą po nas – bo zawsze ktoś przychodził po nas lub do nas, gdy byliśmy tak wspaniałe wolni i od nikogo niezależni;
kiedy przyjdą po nas – tych tradycyjnych, patriotycznie-narodowych, do bólu chrześcijańskich i dumnie biało-czerwonych, którzy nadal mamy wolność bicia żon i dzieci;
kiedy przyjdą po nas uważających prawa człowieka za grzech wyuzdania;
i kiedy przychodząc po nas wdepną w psie kupy, których nie zbieramy w ramach protestu przeciw narzucanej nam poprawności politycznej i obywatelskiej, powiemy im, że jesteśmy

S U W E R E N N I i mamy na to uchwałę.

suwerenni

naTemat.pl

Schizma nam się dokonała [OBIREK]

Stanisław Obirek, 21.05.2016

Rys. Zygmunt Januszewski

Czy będzie jakaś oficjalna reakcja rzecznika Episkopatu, przewodniczącego albo prymasa? A może nuncjusz się odezwie?
 

Stanisław Obirek – ur. w 1956 r., teolog, historyk, antropolog kultury, były jezuita. Pracuje w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW.

I oto stało się. Tygodnik Pawła Lisickiego „Do Rzeczy” piórem swego założyciela i jednego z najważniejszych publicystów od spraw kościelnych, czyli Tomasza P. Terlikowskiego, uznał, że papież Franciszek rozmija się z katolicyzmem. Widzą to w jego postawie wobec uchodźców i interpretacji najnowszego synodu.

Katoliccy publicyści doskonale wiedzą, że bycie katolikiem oznacza przede wszystkim słuchanie papieża. Ale są przecież katolikami krytycznymi, którzy doskonale wiedzą, że w pewnych sytuacjach to nie papież, ale właśnie lud boży wie lepiej. I tak właśnie jest w Polsce. Mówiąc wprost, Lisicki i Terlikowski (a wymieniam ich tutaj jako pars pro toto, bo przecież podobnie myśli większość prawicowych publicystów) wiedzą lepiej i to naprawdę oni decydują, na czym istota katolicyzmu polega. Zresztą tego przeświadczenia wcale nie ukrywają, od wielu miesięcy systematycznie je wszem i wobec obwieszczają. O ile mi wiadomo, żaden polski hierarcha nie ustosunkował się do tych pomysłów. Tak więc zamęt w Kościele trwa. A raczej nie zamęt, tylko zwyczajna schizma.

CZYTAJ TEŻ: Paragraf 300. Rozwodniku, od tej pory twój proboszcz już nie jest najmądrzejszy

Rozumiem, że tygodnik „Do Rzeczy” nie jest organem kościelnym, a jednak reprezentowane przez niego stanowisko jest bardziej papieskie niż sam papież. W ostatnim numerze tekst Terlikowskiego nosi tytuł „Zerwanie ze św. Janem Pawłem II”, a wytłuszczone wprowadzenie stawia kropkę nad i: „Wypowiedzi Franciszka nie pozostawiają wątpliwości. Nie da się obronić tezy, że nic się nie zmieniło.Amoris laetitia to aksamitne zerwanie z nauczaniem św. Jana Pawła II”.

W adhortacji Franciszek wielokrotnie powtarza, że tylko kontynuuje nauczanie polskiego i niemieckiego papieża, ale na nic te zapewnienia. Zdaniem lepiej wiedzącego publicysty zerwanie się dokonało. Czy będzie jakaś reakcja oficjalna ze strony rzecznika Episkopatu, przewodniczącego albo prymasa? A może nuncjusz się odezwie?

Jeszcze poważniejsze pytania pojawiają się wobec narastającej fali nienawistnej retoryki na tle różnic rasowych, etnicznych i religijnych ze strony ludzi chętnie odwołujących się do katolicyzmu. Nie brak księży, którzy temu osobliwemu wzmożeniu patriotyczno-nacjonalistycznemu gorliwie kibicują. Tu już nie chodzi o margines i niszowe grupy prawicowych i nacjonalistycznych ekstremistów. Właściwie wszyscy politycy nabrali wody w usta i tylko półgębkiem powiadają, że to nie jest postawa właściwa. Przedstawiciele Kościoła również nie wydają się zbyt elokwentni, może z jednym wyjątkiem, o którym na końcu.

CZYTAJ TEŻ: Ksiądz Jacek Międlar. Kapłan od nienawiści

Kłopot z biskupami

3 maja wsłuchiwałem się w głosy głównych hierarchów – kardynałów Stanisława Dziwisza i Kazimierza Nycza oraz arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Poza górnolotnymi ogólnikami żadnych konkretów. Może tylko Gądecki próbował nazwać rzecz po imieniu, przywołując definicję nacjonalizmu z książki Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”: „Charakterystyczne dla nacjonalizmu jest bowiem to, że uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowanej miłości społecznej”. Jednak gdy zaczął mówić własnym głosem, było jak zwykle: „Jeśli ma na świecie zapanować jakiś nowy ład, jeśli ten ład ma zapanować między narodami, między warstwami społecznymi, między poszczególnymi ludźmi, to – zarówno w swojej ustrojowo-instytucyjnej formie, jak i w całej treści, którą stanowi kultura – będzie to możliwe tylko w oparciu o prawdziwą znajomość człowieka, jego natury i sensu jego istnienia. Otóż pełnej prawdy o człowieku nie ma poza Kościołem”. No więc już wiemy. Od przewodniczącego Episkopatu Polski nie doczekamy się otwarcia na Innego. Dobry to nasz i ten, który słucha Matki Kościoła.

CZYTAJ TEŻ: Kościół na 3 maja: biskupi przeciwko nacjonalizmowi

Czy można mieć nadzieję, że coś się w polskim Kościele zmieni, gdy odejdą na emeryturę Stanisław Dziwisz i Józef Michalik? Moim zdaniem to dobra wiadomość nie tylko dla polskiego Kościoła katolickiego, ale i dla całego społeczeństwa, choć oczywiście wszystko zależy od tego, kogo papież mianuje na ich miejsce. Niezależnie od tych zmian gorzej na pewno nie będzie. Język i styl rządzenia tych hierarchów jest zaprzeczeniem stylu Franciszka. Dobrze, że w ostatnim czasie jakby ucichli nieco Sławoj Leszek Głódź i Henryk Hoser. Retoryka tych arcybiskupów była nie tylko bliska języka nienawiści i wykluczenia, ale stała w jaskrawej sprzeczności z językiem papieża. Ich obecność w przestrzeni publicznej nie pomaga w przezwyciężaniu narodowych podziałów. Przeciwnie, wyraźnie je pogłębia.

Szczególnie szkodliwy był i jest absolutny brak konstruktywnego i teologicznego myślenia. Najbardziej ulubionym stylem uprawianego przez nich kaznodziejstwa były połajanki, które nie wymagają namysłu, tylko emocji. Niemcy mają na taki rodzaj wiary trafne określenie: unreflektierte Glaube – wiara pozbawiona refleksji. To dzięki postawie tych hierarchów został narzucony debacie publicznej język agresji i szukania wroga. Szczególnie źle zapisała się nagonka na wydumane zagrożenie związane z teorią gender czy z zapłodnieniem in vitro. Na wiele lat zatruła język, jakim w Polsce rozmawia się o tych żywotnych sprawach. Niepoddane żadnej kontroli teologiczne chuligaństwo takich ludzi jak ks. Dariusz Oko czy Tomasz Terlikowski będzie wymagało lat pracy, by je przezwyciężyć. Wystarczyłby jeden list, by je ukrócić. Owszem taki list się pojawił, jednak w pełni potwierdzał teologiczne brednie Oko i Terlikowskiego.

CZYTAJ TEŻ: Geje księdza Oko

Opłakiwanie katolicyzmu otwartego

Czy polski katolicyzm to jedynie prawicowe i fundamentalistyczne ekscesy? W ostatnim „Tygodniku Powszechnym” Piotr Sikora diagnozuje polski katolicyzm i wskazuje na jego różnorodność i bogactwo. A to tylko zapowiedź całej serii tekstów, które mają zasygnalizować mało dostrzegane przejawy ożywienia religijnego. Jednak moim zdaniem „Polskie drogi ducha” to w gruncie rzeczy zaklinanie rzeczywistości. Sikora ubolewa, że „w medialnym dyskursie ta najbardziej podstawowa tkanka Kościoła bywa często niezauważalna”. Kłopot w tym, że nie zauważają jej również polscy księża i hierarchowie ufni raczej w siłę nakazu i politycznego przymusu. Wolałbym raczej teksty analizujące obecność religii w polityce, stosunek Polaków do uchodźców i do Unii Europejskiej. Być może wiedza na temat ruchów charyzmatycznych, rodzajów modlitwy i działalności charytatywnej jest ważna, jednak nie ułatwia znalezienia wspólnego języka.

Mniejszym optymistą jest na łamach „Polityki” socjolog Tomasz Szlendak. Mówi wprost o ignorancji i religijnym fundamentalizmie, które są nie tylko popierane, ale nawet wspierane przez wielu duchownych, zwłaszcza poprzez gorliwe pielgrzymowanie do Częstochowy.

Schizma czy zwykłe różnice?

Teza o schizmie jednych cieszy, innych martwi, a większość uważa, że to bez znaczenia. Moim zdaniem to fakt. Być może nie tak wielki jak schizma z 1054 roku, gdy chrześcijaństwo zachodnie odcięło się od wschodniego na przeszło tysiąc lat. Jednak konsekwencje dzisiejszego rozchodzenia się Kościoła katolickiego w Polsce z globalnymi tendencjami katolicyzmu rozpoczętymi na Soborze Watykańskim II mogą być równie dramatyczne. Prowadzą w linii prostej do izolacji naszego kraju. Ten izolacjonizm jest w chwili obecnej wsparty rządzącą formacją polityczną, która w odcinaniu się od Europy widzi swoją najgłębszą rację bytu. Widać go choćby po tym, jak najważniejsze osoby w państwie traktują problem uchodźców z jednej strony, zaś niektórzy biskupi nauczanie papieża Franciszka z drugiej.

Jednak chciałbym zakończyć akcentem optymistycznym.

Biskup Krzysztof Zadarko jest w Episkopacie przewodniczącym Rady ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek, delegatem ds. imigracji. Warto przypomnieć fragmenty z jego rozmowy z KAI. To nie było tak dawno, choć „przed dobrą zmianą”, we wrześniu 2015. Na pytanie, co go absorbuje, odpowiedział: „To samo, co zajmuje serca i umysły naszych proboszczów, którzy usłyszeli apele prezydium i przewodniczącego KEP oraz papieża Franciszka. Proboszczowie są gotowi i otwarci na przyjęcie uchodźców, nawet jeżeli, jak każdy obywatel, mają swoje zdanie na temat obecnej sytuacji. A także pomimo tego, że doskonale znają obiekcje i lęki swoich wiernych podsycane, niestety, przez media”. I na pytanie, czy stać nas na przyjęcie 30 tys. uchodźców: „Oczywiście. Obawy i lęki wywołane są wyobrażeniem 30-tysięcznej masy ludzkiej. Program unijny przewiduje jednak proces sukcesywnego przyjmowania w Polsce około 12 tys. uchodźców, przez kilka lat”.

I jeszcze końcówka, której nie mogę sobie odmówić: „Nawet gdyby byli u nas krótko, byłoby fatalnie, gdyby nie doświadczyli od nas chrześcijańskiej postawy. Byłby to cios w serce Ewangelii i jej zabicie. Zawiedlibyśmy Chrystusa, który nigdzie nie stawiał żadnych kryteriów: rasy, języka, a nawet religii. W przypowieści o Samarytaninie to on właśnie okazał miłosierdzie człowiekowi”.

Może warto, by przedstawiciele rządu zmienili kierunek pielgrzymek z Częstochowy i Torunia na Koszalin. Tam bije serce dzisiejszego katolicyzmu, w które z taką uwagą się wsłuchują liderzy Prawa i Sprawiedliwości. Będzie to najlepszym przygotowaniem na przyjęcie papieża Franciszka, który przyjedzie do nas już w lipcu.

Wideo „Magazynu Świątecznego” to coś więcej – więcej wyjątkowych tematów, niezwykłych ludzi, najważniejszych wydarzeń, ciekawych komentarzy i smacznych wątków. Co weekend poznasz ciekawy przepis, zasłuchasz się w interpretacji wiersza i przyznasz, że jest cudem, dowiesz się, co w trawie piszczy – w polityce, kulturze, nauce.

W ”Magazynie Świątecznym” czytaj:

Krystyna Janda. Moja misja narodowa
Za chwilę patriotyczna rekonstrukcja zastąpi niektórym sztukę, ale innym – mam nadzieję – nie. Z Krystyną Jandą rozmawia Agnieszka Kublik

Spadaj globalny policjancie. Co po Zachodzie?
Spokojnie, koniec hegemonii Zachodu na świecie to nie koniec świata

Paweł P. Reszka: Polska, która się wstydzi
Dlaczego słoiki miałyby się przejmować prowincją, z której właśnie udało im się wyrwać? Rozmowa z laureatem Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za Najlepszy Reportaż Literacki 2015 roku

Clintonowie. Wszystko na sprzedaż
Nowy film o finansach rodziny Clintonów może wysadzić kampanię Hillary w powietrze

Myśl jak oszust. Prawdziwy kłamca się nie rumieni
Nieważne, co mówisz ani jak. Masz mówić dużo, szybko, w sposób skomplikowany i ciągle zmieniać punkt odniesienia. To działa!

Schizma nam się dokonała
Czy będzie jakaś oficjalna reakcja rzecznika Episkopatu, przewodniczącego albo prymasa? A może nuncjusz się odezwie?

Jan Chojnacki i jego 15 tysięcy płyt. „Słuchać bluesa i nie dzielić się z innymi? Do dupy!”
– W moim kręgu zyskiwałem, gdy potrafiłem wymienić więcej pierwszych miejsc z czwartego kwartału 1964 r. na liście „Melody Maker” niż kolega. Ale nie czułem się lepszy od oberkowiczów – mówi jedna z ikon Polskiego Radia

Pałac na każdą kieszeń
Pierwszy w Polsce przewodnik po hotelach w pałacach

toJuż

wyborcza.pl

mrEd

http://www.theguardian.com/tv-and-radio/2016/may/21/mr-eds-straight-man-alan-young-dies-aged-96?CMP=share_btn_tw

Ci9boVQWkAA7-Xj

To już szaleństwo.Myślałam, że są granice nienawiści.Nie ma ich