W dniu dzisiejszym za zgodą Jarosława Kaczyńskiego Prezydent RP Andrzej Duda wprowadził ustrój prezydencki. Nie wiem czy dobrze to czy źle, ale jest to faktem.

Przyznanie sobie przez Prezydenta prerogatywy do odmawiania realizacji wniosku konstytucyjnego w sprawie sędziów oznacza bowiem, że przyznaje on sobie prawo do odmowy odwoływania ministrów. Zobaczcie Państwo treść dwóch artykułów Konstytucji, które o tym stanowią:

Art. 161. Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, dokonuje zmian w składzie Rady Ministrów

Art. 179. Sędziowie są powoływani przez Prezydenta Rzeczypospolitej, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony.

I dzisiaj PiS oficjalnie poparł działania Prezydenta w sprawie sędziów, więc ich ewentualny sprzeciw wobec podobnej odmowy wnioskowi premiera byłby zupełnie nielogiczny. Albo Prezydent jest władny odmawiać wnioskom organów konstytucyjnych albo nie. Dotychczas uznawano, że Prezydent jest w tych przypadkach wyłącznie notariuszem.Obecnie akceptując działania Głowy Państwa wobec sędziów wprowadzono uzus, że Prezydent może odmówić premierowi odwołania ministra. To oznacza system prezydencki w całej pełni, gdyż ministrowie przestaną podlegać premierowi.

Tak więc od dzisiaj Jarosław Kaczyński jest już na emeryturze.

Wpis pochodzi ze strony Roman Giertych – strona oficjalna