Siemoniak, 03.04.2017

 

 

 

Kwietniowy sondaż IBRiS dla Onetu. Niewielka przewaga PiS nad PO

03.04.2017

Prawo i Sprawiedliwość nadal liderem, ale przewaga nad Platformą Obywatelską jest już niewielka – wynika z sondażu IBRiS dla Onetu. Na partię Jarosława Kaczyńskiego chce głosować 30,5 proc. ankietowanych. Główne ugrupowanie opozycyjne cieszy się ponad 29 proc. poparciem.

W porównaniu z sondażem sprzed miesiąca PiS straciło 2,3 punktu procentowego. Platforma zyskała najwięcej, bo niespełna 12 pkt. proc.

Kolejny spadek poparcia zanotowała Nowoczesna. Ugrupowanie Ryszarda Petru straciło trzecie miejsce na rzecz Kukiz’15. Na partię Pawła Kukiza zagłosowałoby 8,8 proc. badanych, na Nowoczesną – 7,4 proc.

Do parlamentu dostałyby się także Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na PSL głos oddałoby 6,6 procent ankietowanych. Dokładnie 6 proc. poparłoby SLD.

Do parlamentu nie dostałyby się: Partia Razem (3,9 proc. poparcia), Wolność (1,1 proc.), Prawica Rzeczpospolitej (0,4 proc.) i Kongres Nowej Prawicy (0 proc.). 6,3 procent respondentów nie potrafiło wskazać partii, na którą oddałoby swój głos.

– Kwiecień pokaże, czy Prawo i Sprawiedliwość zdoła wrócić do poziomu poparcia z początku roku i zwiększyć dystans do Platformy Obywatelskiej, czy też partia Grzegorza Schetyny utrzyma trend i wyprzedzi PiS – komentuje sondaż Michał Kowalczyk z instytutu badawczego IBRiS.

 

Onet.pl

Nowy sondaż- PIS- 30, PO- 29. Za chwilę zmiana lidera?

 

Dobre ..Wszystkim im powinno sie to podpowiedzieć

 

PONIEDZIAŁEK, 3 KWIETNIA 2017

Schetyna: Jeżeli okazuje się, że nie było zamachu, to niech tłumaczą się ci, którzy oskarżali polityków

17:25

Schetyna: Jeżeli okazuje się, że nie było zamachu, to niech tłumaczą się ci, którzy oskarżali polityków

Jak mówił Grzegorz Schetyna w Szczecinie przed spotkaniem z samorządowcami z Pomorza Zachodniego, pytany o dzisiejszą konferencję prokuratury:

„Oczekuję odpowiedzi nt. oskarżeń o zamach – oficjalnych, składanych przez ministrów tego rządu przez lata, wcześniej jeszcze będąc w opozycji. O zespół Macierewicza, o pieniądze, które są wydawane na funkcjonowanie tego pseudo zespołu. To jeden wielki wstyd. Jeżeli okazuje się, że nie było zamachu, to niech tłumaczą się ci, niech wyjaśniają ci, którzy oskarżali o zamach, polityków polskich, rosyjskich. Czekam na ich odpowiedź. Gdzie są dzisiaj? To dla mnie pokaz kompromitacji całego tego procesu i tego wszystkiego, co zrobiono po 10 kwietnia, po katastrofie, co robił Antoni Macierewicz. To znak hańby i wstydu. Dzisiejsza konferencja i komunikat prokuratury. Liczę na to, że Polacy to widzą, bo nie można bezkarnie kłamać i budować na tragedii ludzkiej, na wielkiej tragedii polskiego narodu polityczną hucpę, jak robi do dzisiaj Macierewicz”

17:12

Schetyna o wotum nieufności: Na razie czekamy na informację, kiedy będzie ta debata

Na razie czekamy na informację, kiedy będzie ta debata [nt. wniosku o wotum nieufności wobec rządu]. Ona może być albo w tym tygodniu, albo na następnym posiedzeniu Sejmu. To nie jest poważne podejście do kwestii. Jeżeli jest poważny wniosek, podpisany przez największy opozycyjny klub parlamentarny, to odpowiedź tez powinna być poważna. Mogę obiecać ze swojej strony, że nie będę posługiwał się ani prof. Glińskim ani tabletem – mówił Grzegorz Schetyna w Szczecinie przed spotkaniem z samorządowcami z Pomorza Zachodniego. Jak dodał, w jego expose znajdzie się ocena tego, co odbyło się przez ostatnie 16 miesięcy, a także plan i wizja Polski po PiS-ie, co zrobi Platforma po wygranych wyborach.

17:08

Schetyna: Będziemy walczyć o niezależność samorządowców

Nam zależy na niezależności samorządu terytorialnego, ponieważ uważamy, że on jest kluczem do dalszego etapu rozwoju naszego kraju. Dlatego będziemy walczyć o niezależność samorządowców, o możliwość podejmowania niezależnych decyzji i od tego, żeby mogli mieć wpływ, żeby wyborcy, których ich wybierają i ufają, mogli mieć wpływ na przyszłość swoich małych ojczyzn – mówił Grzegorz Schetyna w Szczecinie przed spotkaniem z samorządowcami z Pomorza Zachodniego.

300polityka.pl

10 kwietnia będzie wolny od pracy? Poseł PiS: trzeba godnie obchodzić ten dzień

lulu, mn, 03.04.2017

Miesięcznica smoleńska

Miesięcznica smoleńska (Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)

Tuż przed 7. rocznicą katastrofy smoleńskiej pojawił się nowy pomysł na uczczenie tego dnia.

 

To jest do rozważenia, żeby 10 kwietnia zrobić dniem wolnym od pracy. Trzeba godnie obchodzić ten dzień

– te słowa posła PiS, Marka Suskiego cytuje „Super Express”.

Platforma Obywatelska już je skomentowała. W ocenie posła Marcina Kierwińskiego to „kolejny pomysł, który ma wpisywać katastrofę smoleńską w interesy polityczne”. Polityk PO w rozmowie z dziennikarzami dodał, że PiS chce mnożyć święta narodowe. Stwierdził też, że chociaż katastrofa smoleńska jest „traumą”, to w Lesie Kabackim też doszło „strasznej katastrofy lotniczej”, a święta narodowego nie ogłoszono.

7. rocznica Smoleńska. BOR stworzy strefę ochronną

10 kwietnia przypada 7. już rocznica katastrofy smoleńskiej. W katastrofie rządowego samolotu zginęło 96 osób, w tym para prezydencka: Lech Kaczyński z małżonką.

Przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, gdzie zawsze zbierali się uczestnicy miesięcznic smoleńskich, a ostatnio dochodziło też do kontrdemonstracji, odbędą się uroczystości państwowe. 16 zgromadzeń zakazano. BOR stworzy strefę bezpieczeństwa. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

A TERAZ ZOBACZ: Macierewicz tłumaczy się z fali odejść w armii

gazeta.pl

:

Przekręt za 2 mld zł. Biorący w tym udział prędzej czy później poniosą odpowiedzialność.

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-mon-naruszyl-przepisy-w-postepowaniu-na-zakup-samolotow-dla-,nId,2377244

„W minutę”: 3 kwietnia 2017 r.

Milena Kruszniewska, Montaż: Katarzyna Dworak
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21586962,video.html?embed=0&autoplay=1

‚W minutę’

Rekolekcje z Terlikowskim? Uczniowie protestują, spotkanie odwołane

Martyna Śmigiel, 03 kwietnia 2017

Tomasz Terlikowski

Tomasz Terlikowski (Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)

Katolicki dziennikarz Tomasz Terlikowski, słynący z radykalnych poglądów, miał wystąpić w czasie rekolekcji w liceum Staszica. Zaprotestowali uczniowie. Dyrekcja szkoły spotkanie odwołała.

„Zwarcie cywilizacji z perspektywy chrześcijanina” – to temat spotkania, które w środę w XIV LO im. Staszica przy ul. Nowowiejskiej miał poprowadzić dziennikarz Tomasz Terlikowski. Jego wystąpienie miało być częścią rekolekcji trwających w szkole od poniedziałku. W ich czasie uczniowie m.in. poznają taniec biblijny, oglądają „Misję” Rolanda Joffe, uczestniczą w spotkaniach tematycznych.

Wystąpienie Terlikowskiego oprotestowała część uczniów. – Nie chcemy indoktrynacji ze strony różnego rodzaju populistów. Chcemy szkoły dla wszystkich, bez względu na kolor skóry czy wyznanie – przekonuje jeden z uczniów Ignacy. Jak mówi, jest założycielem grupy uczniowskiej opowiadającej się przeciwko rasizmowi i ksenofobii. W internecie powstała też petycja przeciw spotkaniu z Terlikowskim. Jej twórcy argumentują, że dziennikarz to ekstremista religijny znany z fanatycznych poglądów antykobiecych i ksenofobicznych. Przypominają jedną z jego wypowiedzi: „Kobieta zażywająca pigułkę tzw. dzień po, jest gorsza od księdza molestującego pięcioletniego chłopca”. Petycję podpisały 973 osoby.

Dyrekcja liceum spotkanie z Terlikowskim odwołała. – Autorem programu rekolekcji są nauczyciele religii, czyli ksiądz i katecheci. Program wzbudził moją wątpliwość. Po konsultacji z młodzieżą doszliśmy do wniosku, że spotkanie z tak kontrowersyjną osobą nie powinno odbywać się w szkole – mówi dyrektor liceum Regina Lewkowicz.

Nie odwołano jednak spotkania z Grzegorzem Górnym, publicystą tygodnika „wSieci” i portalu Wpolityce.pl. W Staszicu ma opowiedzieć o objawieniach w Fatimie.

wyborcza.pl

Ostateczna smoleńska kompromitacja Macierewicza

03/04/2017

Przez ostatnich 7 lat kapłan religii smoleńskiej, Antoni Macierewicz wmawiał Polakom, że prezydent Lech Kaczyński z małżonką i resztą pasażerów feralnego lotu Tu-154M padli ofiarą zamachu. Mogliśmy usłyszeć teorie o rozpylaniu sztucznej mgły, morderczej brzozie, dobijaniu rannych, o huku eksplozji, czy śladach trotylu na wraku. Były też hipotezy o konspiracji polsko – rosyjskiej, czy o celowym wysłaniu ówczesnego prezydenta na śmierć.

Czołowi politycy PiS, z Macierewiczem na czele uczynili sobie z tragedii smoleńskiej oręż w brudnej walce politycznej, a sam prezes Kaczyński na kolejnych miesięcznicach odgrażał się się, że prawda o kulisach wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r. jest już blisko.

Prawo i Sprawiedliwość obiecało sprowadzenie do Polski wraku Tupolewa, odkrycie prawdy i rozliczenie winnych. W tym celu powstała specjalna podkomisja smoleńska, pod wodzą Wacława Berczyńskiego. Znamienne jest to, że niedawno upłynął pierwszy rok tejże podkomisji, zaś kolejna rocznica katastrofy w Smoleńsku, już siódma, czai się tuż za rogiem.

Przypomnijmy, że uzasadnieniem powołania podkomisji smoleńskiej było ujawnienie “nowych dowodów w sprawie”, które pozwoliłyby nagiąć Antoniemu Macierewiczowi przepisy i wyrzucić raport Millera do kosza. Przewodniczący Berczyński czuł coraz większą presję, by znaleźć COKOLWIEK, co można by potraktować jako nowy dowód. Cokolwiek, co uratowałoby członków, których zrzesza podkomisja smoleńska i samego Macierewicza przed kompletną kompromitacją i co gorsza przyznania, że komisja Millera miała rację.

Trzeba głośno powiedzieć, że póki co “osiągnięcia” podkomisji, nad którą pieczę sprawuje minister Macierewicz, są żadne.

Trudno się zatem dziwić, że naczelny kapłan religii smoleńskiej musiał wykonać nerwowy manewr wyprzedzający. Mianowicie dziś prokuratura, w osobie zastępcy prokuratora generalnego, Marka Pasionka, sformułowała nowe zarzuty wobec rosyjskich kontrolerów i trzeciej osoby przebywającej w wieży kontroli lotów w czasie katastrofy smoleńskiej. Kontrolerom przypisano przestępstwo umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym.

Prokurator Pasionek na konferencji prasowej stwierdził, że: “Analiza materiału dowodowego (…) w oparciu o już zebrane dowody i nowo pozyskane w toku śledztwa pozwoliła prokuratorom na sformułowanie nowych zarzutów wobec kontrolerów lotu, obywateli Federacji Rosyjskiej, a także trzeciej osoby będącej wówczas w wieży kontroli lotów”.

Powyższe rewelacje prokuratury dowodzą tak naprawdę ostatecznej klęski ministra Macierewicza i zorganizowanej przez niego specjalnej podkomisji smoleńskiej. Jest to wyłącznie próba wykonania ucieczki do przodu i odwrócenia uwagi od kompromitacji samej komisji, która przez ponad rok swojej działalności nie była w stanie dojść do “prawdy” w wersji, która odpowiadałaby Kaczyńskiemu i spółce, będąc jednocześnie wiarygodną dla ciemnego ludu.

Co prawda prokurator Pasionek próbuje się zasłaniać argumentem o umiędzynarodowieniu śledztwa. Z całą stanowczością należy jednak nadmienić, że są to tylko pobożne życzenia, niemające nic wspólnego z rzeczywistością, zaś żadna międzynarodowa instytucja na świecie nie prowadzi obecnie oficjalnego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Co więcej, postawienie w stan oskarżenia przez rosyjskich kontrolerów to nic innego jak zmiana przez Macierewicza narracji, która nijak ma się do wyjaśnienia przyczyn tragedii, ani pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które Macierewicz wielokrotnie oskarżał.

Co gorsza, dla dobrej zmiany dzisiejsze rewelacje to tak naprawdę powtórzenie uwag do raportu MAK i tez z raportu komisji Millera, opublikowanego w 2011 roku.

Ciekawym wątkiem jest też to, że nowe zarzuty wynikają podobno z nowych odczytów czarnych skrzynek. Tych samych, których wiarygodność kwestionuje podkomisja Berczyńskiego. Ośmiesza się zatem albo Berczyński, albo Pasionek. Jednym słowem, smoleński kabaret trwa w najlepsze.

Wcześniej był zamach, zbrodnia i wysłanie prezydenta na pewną śmierć, teraz nagle wyłączną winę ponoszą Rosjanie. A wszystko po to, by odwrócić uwagę od kompromitacji całej tej hucpy. Twardogłowi wyznawcy teorii zamachu będą usatysfakcjonowani, bo Macierewicz w końcu wskazał winnych, zaś przychylne PiS media niechybnie otrąbią oczywiście sukces.

W przeddzień hucznych obchodów kolejnej rocznicy katastrofy widać, że Macierewicz i spółka działają jak dzieci we mgle. I nie jest to bynajmniej mgła sztuczna, rozpylona przez niecne siły nad smoleńskim lotniskiem…

crowdmedia.pl

 

„Byli przekonani, że stoimy za kasę od Sorosa. Teraz doszło do nich, że jesteśmy szczerzy”

As, 03.04.2017

Paweł Kasprzak

Paweł Kasprzak (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

– Mam nadzieję, że jesteśmy obywatelami tego samego państwa. Chcemy wziąć udział w obchodach państwowych rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zamiast transparentów o nienawistnej treści będziemy mieli białe kwiaty i transparenty o ludzkiej godności i żałobie – zapowiedział w TOK FM Paweł Kasprzak, lider inicjatywy Obywatele RP.

10 kwietnia w najbliższym sąsiedztwie Pałacu Prezydenckiego będą odbywały się jedynie państwowe obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej. Obywatele RP nie rezygnują jednak z manifestowania.

– Wzywamy głownie mieszkańców Warszawy do stawienia się o 18 na Placu Piłsudskiego, gdzie się odbędzie nasza legalna demonstracja. Stamtąd wyruszymy, w trzech marszach, w stronę państwowych obchodów – mówił Paweł Kasprzak w TOK FM.

Potem, jak zapowiedział lider Obywateli RP, członkowie i sympatycy inicjatywy będą chcieli wziąć udział w państwowych obchodach.

– Mam nadzieję, że jesteśmy obywatelami tego samego państwa. Powinienem zostać wpuszczony na takich samych zasadach, jak wchodzą np. klubu Gazety Polskiej. Będziemy się tym różnić, że zamiast transparentów o nienawistnej treści będziemy mieli białe kwiaty i transparenty o ludzkiej godności i żałobie – zapowiedział Kasprzak w rozmowie z Piotrem Najsztubem.

„Za kasę od Sorosa”

Lider inicjatywy Obywatele RP przyznaje, że zauważył dużą zmianę w traktowaniu ich kontrmanifestacji przez uczestników smoleńskich miesięcznic. Agresji nie udało się całkowicie wyeliminować, choć jak zauważył Kasprzak, „ostatnio źródłem agresji była policja”.

Bo funkcjonariusze „przemocą przesuwali, wynosili z terenu naszego legalnego protestu”.

– Pierwszy raz stanęliśmy 10 marca 2016 roku. ewolucja zachowania wobec nas jest wyraźna. Od początku spotkaliśmy się z niesłychaną agresją, ze strony uczestników tych smoleńskich ceremonii. Nie była to tylko agresja słowna, mnie np.opluto. Ci ludzie byli przekonani że stoimy za kasę od Sorosa. a teraz doszło do nich, że jesteśmy inni, może stuknięci, ale chyba szczerzy. I na swój sposób nas szanują – ocenił Paweł Kasprzak.

Państwowe obchody siódmej rocznicy katastrofy smoleńskiej rozpoczną się poranną mszą świętą; potem zaplanowano m.in pokazy filmów, koncerty; przemówienia prezydenta Dudy i prezesa Kaczyńskiego i „Marsz pamięci”.

Kreml wykpił nowe oskarżenia prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej.”Okoliczności tej tragedii są dość poważnie zbadane”

03 kwietnia 2017

poniedziałkowy poranek Prokuratura Krajowa poinformowała o przedstawieniu zarzutów umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lotniczym dwóm rosyjskim kontrolerom lotów i trzeciej osobie, która 10 kwietnia 2010 roku znajdowała się w wieży lotów w Smoleńsku. Jak poinformowano w Warszawie, do Rosji został wysłany wniosek o pomoc prawną postępowaniu przeciwko tym osobom. Szybko w tej sprawie wypowiedział się jednak Kreml, który rozwiewa nadzieje na pomoc Rosji w ściganiu jej obywateli.


– Udało się sformułować nowe zarzuty – poinformował w poniedziałkowe przedpołudnie wyraźnie rozemocjonowany zastępca Prokuratora Generalnego Marek Pasionek. I dodał, że decyzję o postawieniu trzem Rosjanom zarzutu umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lotniczym podjęto na podstawie analizy nagrań z rejestratorów. Nie ujawniono jednak, jakie słowa miałyby wskazywać na to, że kontrolerzy lotów celowo chcieli doprowadzić do katastrofy smoleńskiej.

Zarówno Marek Pasionek, jak i pozostali towarzyszący mu przedstawiciele Prokuratury Krajowej mówili jednak o nadziejach na to, iż pozytywnie rozpatrzony zostanie wysłany do Rosji wniosek o pomoc prawną. Bez niej dalsze prowadzenie dalszego śledztwa przeciwko dwóm rosyjskim kontrolerom lotów i trzeciej osobie towarzyszącej im 10 kwietnia 2010 roku w smoleńskiej wieży lotów będzie w zasadzie niemożliwe.

 

Jednak do konferencji polskich prokuratorów szybko i bardzo krytycznie ustosunkował się Kreml. – Z takimi wnioskami nie sposób się zgodzić – oznajmił rzecznik prasowy prezydenta Rosji Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. – Niewątpliwie okoliczności tej tragedii są już dość poważnie zbadane – podkreślił przedstawiciel rosyjskich władz.

natemat.pl

PONIEDZIAŁEK, 3 KWIETNIA 2017

Bochenek: My nie chcielibyśmy komentować działań niezależnej prokuratury

15:03

Bochenek: My nie chcielibyśmy komentować działań niezależnej prokuratury

My nie chcielibyśmy komentować działań niezależnej prokuratury. Na pewno pewnym dobrym przejawem tych działań jest to, że śledztwo rzeczywiście idzie cały czas do przodu. Sprawa ta jest szeroko wyjaśniana z udziałem międzynarodowych ekspertów, którzy są w to zaangażowani. Na pewno to pewien pozytywny objaw i przejaw działalności organów państwa i dobrze, że zbliżamy się do tego, aby kompleksowo, rzetelnie, skrupulatnie wyjaśnić wszystkie aspekty związane z katastrofą smoleńską – mówił rzecznik rządu Rafał Bochenek na konferencji w KPRM, pytany o śledztwo smoleńskie i dzisiejszą informację dot. postawienia zarzutów rosyjskim kontrolerom.

14:38

Bochenek: Jutro na RM przegląd programu Rodzina 500+

Zgodnie z tym, co było zapowiedziane w ustawie, rząd premier Szydło zobligował się do tego, że po pierwszym roku funkcjonowania programu [Rodzina 500+] zostanie dokonany przegląd tegoż właśnie programu. To taka właściwie trochę informacja z ostatniej chwili. Przegląd ten będzie rozpatrywany i omawiany na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów. Taki dokument został przygotowany przez minister Rafalską, już przesłany do KPRM i ministrowie jutro o 13:00 na tym przeglądem się pochylą – poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek na konferencji w KPRM.

Jak doprecyzował, nie chodzi tylko o 500+, ale również o inne świadczenia, które są realizowane dla polskich rodzin. Rząd chce uprościć oraz ujednolicić przepisy oraz wyeliminować niespójności. Po posiedzeniu rządu ma się odbyć wspólna konferencja premier Szydło oraz minister Rafalskiej.

Tym samym potwierdziły się informacje 300POLITYKI nt. przeglądu programu Rodzina 500+.

300polityka.pl

Rządzący świadomie łamią Konstytucję

Rządzący świadomie łamią Konstytucję

„Konstytucja jest swoistą umowa społeczną, wyznaczającą reguły gry. I tak długo można grać, jak długo owe reguły są respektowane. Jeżeli ich zabraknie, to sama gra przestaje mieć sens” – powiedział w „Faktach po Faktach” konstytucjonalista profesor Marek Chmaj. – „Mamy dziś do czynienia z ludźmi, którzy muszą mieć pełną świadomość, że naruszają prawo, a w szczególności naruszają przepisy Konstytucji” – dodał Ryszard Kalisz, były szef Kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego, jeden z twórców ustawy zasadniczej z 1997 r.

„Wielokrotnie konstytucja została złamana” – powiedział Kalisz, wymieniając kwestię sędziów Trybunału Konstytucyjnego czy osób, które nie są sędziami, a pełnią tę funkcję, a także doprowadzenie do braku znaczenia w kategoriach ustrojowych Trybunału Konstytucyjnego i braku publikacji orzeczeń. – „Możemy jeszcze mnożyć. Mamy do czynienia z ludźmi, którzy trudno, żeby dzisiaj świętowali 20-lecie. Na szczęście świętują obywatele w wielu miejscach (…). Obywatele pamiętają o Konstytucji i są po 20 latach z niej dumni, bo to jest naprawdę dobra Konstytucja” – ocenił Kalisz.

Goście TVN 24 zgodnie uznali, że fakt, iż władze państwowe nie zauważyły tej rocznicy świadczy o ich stosunku do wydarzenia. Okrągła rocznica – zdaniem Chmaja i Kalisza – jest jednak świętem państwowym. – „Pamiętamy, jak trudno było tę Konstytucję przygotować” – wspominał prof. Chmaj. – „Próbował Sejm kontraktowy, później w 1992 roku uchwalono małą Konstytucję, dopiero w 1997 roku po wielu latach prac udało się ją uchwalić”. Zapytany, czy z perspektywy 20 lat ustawa zasadnicza wytrzymała próbę czasu, odpowiedział, że „sprawdziła się w praktyce. Może jest troszeczkę zbyt rozległa. Mogłaby być krótsza. Jest napisana dobrym, zrozumiałym językiem, ale przede wszystkim jest stabilna. Od 1997 roku mamy stabilne koalicje rządowe. Mamy rządy, które przetrwały całą kadencję Sejmu. Nie ma kryzysów politycznych, parlamentarnych, nawet w dramatycznych chwilach po Smoleńsku ta Konstytucja sprawdziła się w praktyce” – tłumaczył.

Jedyne, co nie zadziałało – zdaniem Chmaja – to Trybunał Stanu. – „W tym wypadku twórcy Konstytucji nie wykazali się najmniejszym poziomem wyobraźni, stworzyli nieprawdopodobną hybrydę” – ocenił. Zwrócił uwagę na to, że „obecnie o odpowiedzialności konstytucyjnej najważniejszych osób w państwie decydują inni politycy. Aby kogokolwiek postawić w stan oskarżenia, to musi uchwałę podjąć Sejm bądź w przypadku prezydenta – Zgromadzenie Narodowe” – wyjaśniał. Podkreślił, że z tej wady wynikają kolejne. – „Skoro trudno kogoś postawić w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu, to politycy czują się bezkarni”. Podkreślił też, że „przez ostatnie 27 lat Trybunał Stanu zdołał skazać tylko dwie osoby i to jeszcze w latach 90-tych. Skoro politycy odpowiadają przed Trybunałem Stanu za naruszenie ustaw bądź Konstytucji, oznacza to, że nie odpowiadają za te czyny przed sądami powszechnymi, a skoro nie odpowiadają również przed Trybunałem, to oznacza bezkarność” – zaznaczył prof. Chmaj. – „Nikt nie przewidywał wtedy, że przyjdzie taka władza polityczna (…), że świadomie będzie fałszowała wykładnię przepisów konstytucyjnych” – wtórował profesorowi Ryszard Kalisz.

Koduj24.pl

„Powstaje Grupa Wyszehradzka dwóch prędkości: debata Merkel z premierami Czech i Słowacji”

jagor, 03.04.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,21583831,video.html?embed=0&autoplay=1
– Dziwię się tym, którzy w naszym kraju jednym tchem mówią, że boją się niemieckiej dominacji, i zaraz potem dodają, że są za słabszą Unią Europejska, albo Unią oddzielnych państw. W tym jest zasadnicza sprzeczność. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to ja się boję takiej polityki – powiedział Paweł Kowal w Radiu TOK FM.

Obawy o dominację Niemiec w Europie mają swoje historyczne uzasadnienie, przypomniał ekspert ds. międzynarodowych. Kowal zacytował słowa francuskiego komisarza planowania Jeana Monneta, współtwórcy Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali.

– 60 lat temu, jeszcze przed podpisaniem Traktatów Rzymskich, Jean Monnet mówił: „My nawet możemy stracić, jako Francuzi, ale musimy mieć pewności, że mamy kontrolę nad każdą toną stali wyprodukowaną przez Niemcy”. Niemcy miały taki potencjał, w odczuciu polityków europejskich już w latach 50. do wzrostu, mimo swojej wielkiej klęski wojennej, że jedynym rozwiązaniem było zbudowanie szerszego organizmu, w którym Niemcy będą się rozwijały w sposób bezpieczny dla innych – mówił Paweł Kowal w „Poranku Radia TOK FM”.

Kowal przypomniał, że podobne okoliczności towarzyszyły zjednoczeniu Niemiec w 1990 roku.

– Kiedy rozpadł się system sowiecki i ZSRR, jaki był warunek Amerykanów zjednoczenia Niemiec? Traktat z Maastricht i powołanie Unii Europejskiej. Te dwa fakty od zjednoczenia Niemiec dzieli zaledwie 69 dni. Czyli ta intuicja wśród poważnych ludzi zawsze była. Że trzeba za wszelką cenę tak budować rozwój Niemiec, żeby ten kraj rozwijał się w ramach szerszego organizmu – powiedział były wiceszef dyplomacji w rządzie PiS.

Dopóki rządzi Merkel czy Schulz, nie ma zagrożenia dominacją Niemiec

W opinii eksperta dzisiaj nie ma zagrożenia dominacją Niemiec w Europie, dopóki rządzi kanclerz Merkel, czy jej ewentualny kontrkandydat w wyborach – Martin Schulz.

Do Niemiec jeszcze nie dotarły te ostre trendy nacjonalistyczne czy populistyczne jakie są w wielu innych państwach. Wyobraźmy sobie żeby dotarły. Dziwię się tym, którzy w naszym kraju jednym tchem mówią, że boją się niemieckiej dominacji, i zaraz potem dodają, że są za słabszą Unią Europejska, albo Unią oddzielnych państw. W tym jest zasadnicza sprzeczność. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to ja się boję takiej polityki

– stwierdził Paweł Kowal.

– Jeśli ktoś mówi, za prezydentem Trumpem, niech się Niemcy więcej zbroją. To ja na to odpowiadam: niech będzie silniejsza integracja europejska, bo inaczej jest to wpychanie Niemiec na tory, z których jest szansa łatwego zysku polegającego na rozwoju zbrojeń, a osłabienie tego, co jest dzisiaj siłą niemieckiej gospodarki, czyli przemysłu niemilitarnego – przestrzegał.

Dzisiaj powstaje Grupa Wyszehradzka dwóch prędkości

– Mi się bardzo nie podoba, że Niemcy popierają gazociąg północny II, ale nam bez Komisji Europejskiej blokować tego typu projekty byłoby Polsce jeszcze trudniej. Rząd niemiecki zawsze będzie w jakimś napięciu z Komisją Europejską, ale z drugiej strony będzie sobie zdawał sprawę, że nie może doprowadzić do izolacji. A izolacja nawet tak dużego kraju, jak Niemcy jest dla tego kraju fatalna. Dzisiaj powstaje de facto Grupa Wyszehradzka dwóch prędkości – jest wielka debata pani kanclerz z premierami Czech i Słowacji na temat m.in. przyszłości Europy – powiedział Kowal.

–  A my? – wtrąciła Dominika Wielowieyska, prowadząca „Poranek w Radiu TOK FM”.

– No właśnie. Ale to też pokazu, że Niemcy boją się sytuacji, kiedy są wyizolowane. Za wszelką cenę budują sobie sojusze. Mają taki instynkt – mówił były wiceszef dyplomacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Dziś w Berlinie, kanclerz Angela Merkel przyjmie czeskiego premiera Bohuslava Sobotkę i Roberta Fico premiera Słowacji. Pretekstem do spotkania jest 25. rocznica podpisania traktatu niemiecko-czechosłowackiego o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy 3 kwietnia 1992 roku.

W komunikacie Urzędu Kanclerskiego napisano, że podczas uroczystego obiadu szefowie trzech krajów będą rozmawiali o stosunkach wzajemnych oraz problemach europejskich.

TOK FM

Na dzień dobry życzenia – wiersz Marcina Orlińskiego – przypomniało go na FB

PONIEDZIAŁEK, 3 KWIETNIA 2017, 11:52

Kaczyński: Bliższa analiza Konstytucji wskazuje na to, że można ją śmiało nazwać postkomunistyczną

Jak mówił Jarosław Kaczyński na konferencji „Konstytucja Solidarności” w Senacie:

„Tutaj pozwolę sobie wyrazić swój stosunek do Konstytucji uchwalonej w 1997 roku, tej realnej, która obowiązuje. Z jednej strony zawsze o tym mówił śp. brat dobrze, że Konstytucję uchwalono, bo to był jedyny moment, w którym było to możliwe. W żadnym kolejnym parlamencie takiej możliwości – realnie rzecz biorąc – nie było. Ale to, że ta Konstytucja była już uchwalona w nowych okolicznościach, po tzw. transformacji ustrojowej, to jedna z niewielu jej zalet. Poza tym bliższa analiza tej Konstytucji wskazuje na to, że można ją śmiało nazwać Konstytucyjną postkomunistyczną. Zawierała bowiem ona w sobie wiele elementów, które petryfikowały istniejący układ społeczny, a ten układ był niczym innym jak właśnie postkomunizmem w najczystszym tego słowa znaczeniu. Potem, kiedy zorientowano się, że te zależności sięgają także i kierunku zachodniego, zaczęto używać – choć można dyskutować, czy to ma uzasadnienie – także określenia postkolonializm”

W tej Konstytucji jest mnóstwo blokad, które utrudniają albo wręcz uniemożliwiają odrzucenie pewnych elementów tego społecznego systemu, bo tak to trzeba określić. To nie jest system ustrojowy, to system społeczny – dodał prezes PiS.

11:33

Kuchciński: Konstytucja nie jest kamieniem grobowym zamykającym dyskusję nad ustawą zasadniczą

Jak mówił Marek Kuchciński na konferencji „Konstytucja Solidarności” w Senacie:

„Dziś chcieliśmy zaproponować, żebyśmy skierowali nasze refleksje trochę inaczej, niż to czyniono w latach minionych. Proponujemy zaakcentować okrągłą rocznicę uchwalania obecnej Konstytucji właśnie inaczej. Warto – być może po raz pierwszy – w taki sposób i w tym miejscu przypomnieć, że obecnie obowiązująca Konstytucja nie była aktem bezalternatywnym. Nie była także aktem, który spotkał się wówczas – 20 lat temu – z bezdyskusyjnym poparciem Polaków. Warto przypomnieć, że za dziełem ówczesnego Zgromadzenia Narodowego opowiedziała się niewiele ponad połowa obywateli RP biorących udział w referendum, a przecież nie była to frekwencja znacząca. W samym ZN, które przyjęło treść Konstytucji, zabrakło przedstawicieli ponad 1/3 wyborców, którzy oddali głosy w wyborach parlamentarnych w 1993 roku, wybierając Sejm i Senat, a zatem w konsekwencji ZN, które 4 lata później uchwaliło Konstytucję. Na tle niezbyt licznej społecznej legitymacji ówczesnego parlamentu pojawiały się różne projekty Konstytucji, PC i innych organizacji, ale dzisiaj mówimy o ważnym, pewnie najważniejszym obywatelskim projekcie Konstytucji RP, przygotowanym przez osoby związane przeważnie z pozaparlamentarną opozycją i z „Solidarnością”. Siła tego głosu uwidoczniła się w wielkiej skali poparcia dla obywatelskiego projektu Konstytucji, pod którym w krótkim czasie zebrano ponad 2 mln podpisów poparcia obywateli. Choćby z tego względu warto ten projekt Konstytucji przypomnieć, przywołać głos tych, którzy go napisali”

– Konstytucja przecież nie jest kamieniem grobowym zamykającym dzieje i dyskusję nad ustawą zasadniczą, ale raczej jest kamieniem milowym na drodze narodu ku przyszłości, ku lepszemu, bardziej sprawiedliwemu i bardziej solidarnemu państwu polskiemu – zaznaczył marszałek Sejmu.

10:54

Pasionek: Nowe zarzuty umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym dla rosyjskich kontrolerów

– Trzecia kwestia to analiza materiału dowodowego, która spowodowała, iż w oparciu o już zebrane dowody, a także nowo pozyskane w toku śledztwa, pozwoliła prokuratorom na sformułowanie nowych zarzutów wobec kontrolerów lotu, obywateli Federacji Rosyjskiej, a także trzeciej osobie, będącej wówczas w wieży kontroli lotów i przypisanie tymże przestępstwa umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu powietrznym, którego konsekwencją była śmierć wiele osób – poinformował Marek Pasionek na konferencji dot. śledztwa ws katastrofy smoleńskiej.

300polityka.pl

Tomasz Poręba: Brukselskie ucho prezesa Kaczyńskiego. To on czuwa nad eurofunduszami rodziny PiS

Agata Kondzińska, Iwona Szpala, 03 kwietnia 2017

Tomasz Poręba, europoseł PiS

Tomasz Poręba, europoseł PiS (Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta)

Tomasz Poręba często podkreśla, że wszystko, co ma, zawdzięcza PiS. Jego roczny dochód w Brukseli to 100 tys. euro. Tam też nadzoruje hojne datki dla europejskiej rodziny PiS. Tylko na Podkarpaciu Unia mu się nie podoba.

Ostatni dzień kampanii do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. Jarosław Kaczyński zachwala: – Nr 1 na naszej liście jest ten naprawdę sprawdzony człowiek. Zaczynał jako zwykły pracownik. Zobaczyliśmy, że jest niezwykle zdolny i lojalny.

Na Podkarpaciu Tomasz Poręba dostaje ponad 113 tys. głosów (drugi wynik w całym PiS) i ponownie zostaje europosłem.

Eurokasjer

Rok później staje w Brukseli na czele New Direction. To think tank z zaplecza Sojuszu Konserwatystów i Reformatorów w Europie (ACRE). To z kolei europejska międzynarodówka, do której należą m.in. PiS i brytyjscy torysi.

Prezesura Poręby zbiega się z hojnymi datkami z Polski na New Direction i ACRE. Wśród donatorów są: ekspedientka, właścicielka firmy sprzątającej, ale też spółki, które od lat zarabiają na współpracy z PiS.

Wszystko zgodnie z prawem – każdy może podarować maksymalnie 12 tys. euro. W 2015 r. Polacy wpłacają na europejską rodzinę polityczną PiS ponad 200 tys. euro. Dla ACRE i fundacji New Direction darczyńcy są ważni. Bo europejskie partie i fundacje dostają unijne pieniądze na działalność według prostej zasady: wykładają 15 proc. z własnych środków, dostają 85 proc. z Unii. Wymóg zgromadzenia 15 proc. wkładu własnego ma być dowodem, że fundacje mają znaczące wsparcie społeczne (a jak mają, to potrafią pozyskać te pieniądze). W 2015 r. ACRE i ND dostały łącznie 3,2 mln euro z funduszy UE.

To nie koniec. „Wyborcza” razem z holenderskim dziennikiem „NRC Handelsblad” i belgijskim portalem Apache.be ujawniła też, że audytorzy Parlamentu Europejskiego sprawdzają wydatki ACRE na konwencję PiS w Katowicach w 2015 r. – ponad 100 tys. euro

Poręba na Twitterze: „Analizowane są wasze pomówienia i kłamstwa oraz agresywne najścia na niewinnych ludzi”. Z „Wyborczą” nie rozmawia.

Czyli @TomaszPoreba dalej chowa głowę w piasek
BTW użycie zwrotu „Prawnicy analizują” wskazuje, że Pan się czegoś bardzo obawia 😂😂😂 https://twitter.com/TomaszPoreba/status/841948754517327877 

.@Bart_Wielinski @TomaszBielecki Pan jest niepoważny.Analizowane są wasze pomówienia i klamstwa oraz agresywne najścia na niewinnych ludzi

Podobne groźby Poręba kierował do „Newsweeka”. Nie spodobały mu się publikacje o „lewych etatach w PiS za unijne pieniądze”. Asystentką Poręby była Bożena Meszka-Stefanowska. Dziennikarze napisali, że to pielęgniarka matki Jarosława Kaczyńskiego. Ujawniali też, że Parlament Europejski interesuje się inną asystentką Poręby – Natalią Grządziel. To z kolei makijażystka prezesa Kaczyńskiego. Poręba zapewnia, że żadnych lewych etatów nie było. Sprawę umorzyła prokuratura już za rządów PiS.

Tomasz Poręba, chłopak z sąsiedztwa

Koniec 2010 r. Na Podkarpaciu śnieg zasypał drogi. Ale Tomasz Poręba zakłada sweter, marynarkę, wiąże krawat i jedzie na spotkanie wyborcze. Pomaga kandydatowi na wójta gminy Mielec. Na spotkaniu ludzie w kurtkach i strażacy. Poręba ma tu szacunek, co widać. Przedstawia się jako chłopak z sąsiedztwa – syn kolejarza wychowany w katolickiej rodzinie, szanuje tradycję.

Nauczycielem życia był ojciec, pracownik węzła PKP w Stróżach obok Gorlic. To on wpajał mu wartości patriotyczne. W latach 80. szefował „Solidarności” węzła w Stróżach.

Kilkunastoletni Tomasz jest środkowym napastnikiem Kolejarza Stróże. Piłkarską karierę kontynuuje w Krakowie, gdzie studiuje historię i politologię. I gra w III-ligowych zespołach: Kablu Kraków, Karpatach Siepraw, Górniku Wieliczka.

Kontuzja przerywa karierę piłkarską, więc pisze o sporcie w „Gazecie Krakowskiej”.

W 2000 r. porzuca sport dla polityki. Rządzi AWS, a Poręba zostaje asystentem w kancelarii premiera Jerzego Buzka. Analizuje program rządu, ale na biurku ma też segregatory z prawem europejskim. Czas jest gorący, Polska przygotowuje się do akcesji. Jego politycznym opiekunem jest Piotr Tutak, dziś szef EuRoPol Gazu, wtedy asystent Buzka. To Tutak – według naszych rozmówców – wcześniej próbował wprowadzić Porębę na krakowskie salony. Zaaranżował spotkanie z Krzysztofem Szczerskim, dzisiejszym ministrem u prezydenta Andrzeja Dudy. – Kilka razy się spotkali, ale Szczerski nie widział w nim potencjału – wspomina nasz rozmówca.

Kolejna zmiana: Poręba dostaje pracę w IPN. Historia okazuje się jego kolejną pasją, po sporcie i Unii. W IPN nie siedzi w teczkach, nie tropi agentów, ma pilnować kalendarza prezesa Leona Kieresa. Ale i tak nasiąka atmosferą Instytutu.

W 2003 r. Poręba określa się politycznie: „Doświadczenie pracy w IPN połączone ze zdobytą tam wiedzą na temat funkcjonowania ustroju komunistycznego wpłynęły na moją decyzję politycznego zaangażowania się w działalność PiS”.

W partyjnej centrali przy Nowogrodzkiej czuje się zainspirowany: chce walczyć z pozostałościami systemu komunistycznego, naprawiać Polskę. Zgodnie z linią partii – przywrócić Polsce rangę i godność w Europie.

Tyle że znów dostaje zadania administracyjne. Myśli patriotycznie, ale w godzinach pracy zamawia partyjne gadżety, dba o komfort prezesa, kiedy ten jedzie w Polskę. Robi notatki, liczy głosy na posiedzeniach komitetów politycznych PiS. Podpisuje się jako „kierownik działu ds. informacji i wizerunku”.

– Nie rzucał się w oczy, płynął z prądem – opowiada osoba związana z PiS. W wolnych chwilach przesiaduje w gabinecie Adama Lipińskiego. Od prezesa Kaczyńskiego dzieli Porębę ściana.

Poręba błaga o Brukselę

Rok 2004. Polska weszła do UE, Polacy wybrali pierwszych europosłów. Teraz trzeba zorganizować ich pracę w Brukseli. Poręba znów dostaje zadania administracyjne. Tym razem chętnych na nie było wielu. W Parlamencie Europejskim trzyma z politycznym duetem – Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim.

Przedstawia się jako „brukselski doradca”. – Dobrze brzmi, lecz był tylko jednym z pięciu asystentów delegacji PiS – opowiada nasz rozmówca. – Poręba bardzo zabiegał o ten wyjazd, ubłagał prezesa. Miał składać Kaczyńskiemu raporty z tego, co dzieje się w unijnych instytucjach. Ale mówił też prezesowi, co nasi posłowie robią w Brukseli.

Wtedy nazwano go „uchem prezesa”. O tym w partii wszyscy wiedzą. Kiedy jednak Marek Migalski w 2012 r. postanowił podzielić się spostrzeżeniem, że „prowadzenie kampanii jest trudniejsze niż donoszenie prezesowi”, Poręba wytoczył mu proces.

Sztabowiec od wpadek

Po organizacji pracy europosłów w 2004 r. kolejne poważne zadanie przynosi rok 2009. Dostaje pierwsze miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego. To pewne, że weźmie mandat.

W kampanii, pomimo kilku lat spędzonych w Brukseli, używa zwrotu „u nas, na Podkarpaciu”. Młodych kusi pracą w biurach w Brukseli. A po powrocie z takich staży i szkoleń mogliby zostać ekspertami. Naturalnie ekspertami Prawa i Sprawiedliwości.

Wybory wygrywa, a jego pozycja w PiS staje się mocna. O Porębie mówią, że jest europejskim Mariuszem Błaszczakiem – zaufanym Kaczyńskiego. Wstydu nie przynosi, języki zna, garnitury też ma dobre. Należy do komitetu politycznego PiS. – Wychowanek prezesa. Lojalny wobec niego i partii. W prywatnych rozmowach często podkreśla, że wszystko, co ma, zawdzięcza PiS – mówią jego znajomi z Brukseli.

Roczny dochód Poręby to 100 tys. euro. Oszczędności: ponad 600 tys. zł. Razem z żoną mają trzy mieszkania i trzy działki.

W 2011 r. prezes powierzył Porębie prowadzenie kampanii do Sejmu. – Potrzebny był ktoś, kto nie kandydował w krajowych wyborach. Ale okazało się, że na prowadzaniu kampanii się nie znał. Popełniał szkolne błędy. A pierwsze skrzypce grał i tak Adam Hofman – wspomina sztabowiec PiS.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Poręba skrytykował wtedy Zbigniewa Ziobrę i Jacka Kurskiego za jedną z wypowiedzi: „Jeszcze ze dwie, trzy takie wrzutki z boku i mamy pozamiatane. Panowie nie konsultowali tego z nikim: ani z prezesem, ani ze sztabem”.

W PiS złapali się za głowę: po co publicznie prać brudy, opowiadać o konfliktach? Następnego dnia Poręba i Ziobro wystąpili na wspólnej konferencji. Przekonywali, że różnice zdań zostały wyjaśnione. Ale zadra została.

Byle się nie speszyć

Parlament Europejski, połowa grudnia 2011 r. Poręba podsumowuje prezydencję Polski w UE. Na sali delegacja rządu i premier Donald Tusk. Poręba uważa, że prezydencja była słaba, mało ambitna. Takie pół roku administrowania. Partnerstwo wschodnie? Klapa. Reakcja na arabską wiosnę? Bierna. Wojna w Libii? – To nie Polska, lecz Francja organizowała szczyt europejski w tej sprawie – krytykuje Poręba.

– Pański zarzut, że Polska nie była gospodarzem spotkania w sprawie Libii w marcu, jest chybiony. Polska prezydencja zaczęła się 1 lipca – mówi Tusk. Kamera pokazuje rozbawionego szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barossa.

Poręby to nie peszy. Bo trzeba mieć odwagę i poczucie godności, by powiedzieć w Unii „nie”. Od Tuska słyszy, że odwagę i wyobraźnię trzeba mieć, by mówić w Unii „tak”.

Poręba widzi zagrożenie dla rodziny. Ale nie swojej

Na Podkarpaciu Poręba odwiedza miasteczka i wioski. Daje wykłady o Unii w salach parafialnych, domach kultury. Buduje dramaturgię. Zaczyna od miniraportu z Brukseli, w trakcie rzuca: „Teraz powiem państwu to, czego nie usłyszycie w mediach głównego nurtu”. Chodzi o zagrożenia, które płyną z Europy. Kiedy sala poczuje, że dzieli tajemnice ze swoim posłem, można zadawać pytania.

Poręba z sal parafialnych różni się od Poręby, którego zapraszają główne stacje telewizyjne. W Warszawie to bywalec brukselskich salonów, polityk z doświadczeniem. Ma zastrzeżenia do UE, ale zgodne z linią partii. Granic nie przekracza.

Na Podkarpaciu go ponosi. Ludzie w Boguchwale słyszą, jaki jest największy problem Europy: nie ma wartości, jest tylko pieniądz. Nie ma chrześcijaństwa, zasad, przyzwoitości, lojalności.

– Niszczy się rodzinę. Promuje homozwiązki, eutanazję, aborcję – wylicza grzechy Unii. Kolejne zagrożenie to Światowa Organizacja Zdrowia. Bo stosuje nową inżynierię społeczną. – Próbuje kreować taką rzeczywistość, że oto maluchy, cztero-, pięcio-, sześciolatki, mają obcować z tematami dotyczącymi ich seksualności – mówi.

W Jedliczach podkreśla, że celem ataków Unii jest rodzina. – Bo to miejsce, w którym kształtuje się postawy społeczne. Gdzie mówi się o historii. Tradycji, którą się kultywuje. A tendencja jest taka, by nie mówić o historii, zniszczyć tradycję, by wychować nowego człowieka. Jak społeczeństwo będzie bezwładną masą, to rządzącym będzie bardzo łatwo społeczeństwem manipulować. Bo ludźmi bez wiedzy jest bardzo łatwo sterować – opowiada.

Mimo tych zagrożeń Tomasz Poręba zdecydował się przenieść z Podkarpacia do Brukseli. Przeprowadził się tam z żoną i dwiema córkami.

Na BIQdata.pl zobacz sieć powiązań między ACRE, New Direction, PiS a polskimi darczyńcami na rzecz europejskiej międzynarodówki.

Jarosław Kaczyński „unieważnia” słowa premier? Podwójna gra PiS wobec Unii po wyborze Tuska

 

wyborcza.pl

Niemiecka Polonia potępia posłankę Pawłowicz

Bartosz T. Wieliński, 03 kwietnia 2017

Poseł Krystyna Pawłowicz

Poseł Krystyna Pawłowicz (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Szef jednej z najważniejszych organizacji polonijnych w Niemczech przeprosił szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera za obelgi prof. Krystyny Pawłowicz pod jego adresem.

– Chciałem w ten sposób oczyścić atmosferę – tłumaczy dr Bogdan Miłek, mieszkający w Niemczech od prawie 30 lat polski lekarz i szef Kongresu Polonii Niemieckiej. Kongres zrzesza ponad 30 polskich organizacji działających między Renem a Odrą. To jedna z najważniejszych organizacji Polaków w Niemczech.

Pawłowicz o „zachowaniach będących wynikiem choroby alkoholowej”

Miłek polską politykę śledzi na bieżąco. Gdy przeczytał list, który w zeszłym tygodniu posłanka PiS Krystyna Pawłowicz napisała do szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera, opadły mu ręce. – Przykre, że ktoś z tytułem profesora prowadzi rozmowę na takim poziomie – mówi.

Poseł Krystyna Pawłowicz

Poseł Krystyna Pawłowicz Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Słynąca z chamskich odzywek poseł Pawłowicz w liście do Junckera, napisanym w dwóch wersjach, polskiej i angielskiej, wypomina mu, że jest alkoholikiem. „Pana zachowania, będące wynikiem Pana choroby alkoholowej, są nie do zaakceptowania w świetle przyjętych norm kulturowych. Kompromitują nie tylko Pana osobiście, nie tylko ważny urząd, który Pan piastuje w Unii Europejskiej, ale kompromitują i obrażają też obywateli państw członkowskich Unii, których Pan na swym urzędzie reprezentuje na zewnątrz” – napisała. W ten sposób komentowała fotografie ze spotkania przywódców Unii Europejskiej z papieżem Franciszkiem, na których Juncker siedział bokiem. Choć wielu polityków siedziało w ten sposób, by lepiej widzieć przemawiającego papieża, zwolennicy polskiej prawicy w mediach społecznościowych uznali, że to dowód, że Juncker stawił się u papieża pijany. Pawłowicz apelowała do niego, by przemyślał swoje zachowanie i „nauczył się kontrolować swoje zachowania”.

Zgoda co do chamstwa

– Rozmawiałem o tym liście przez Facebooka z członkami naszej organizacji. W Kongresie Polonii są ludzie popierający rząd PiS i jego przeciwnicy. Jedni i drudzy byli zgodni, że taka forma komunikacji to po prostu chamstwo. Postanowiłem więc to jakoś zneutralizować – mówi Miłek.

W liście do Junckera napisał: „Proszę traktować to jak element epizodyczny, przejaw działania jednej z ekscentrycznych deputowanych do parlamentu, jakich wielu zasiada w parlamentach krajów Unii Europejskiej, stanowiący dowód na istnienie wolności, demokracji wewnętrznej i swobód obywatelskich w jej ramach”. Dalej zapewnia, że nie dostrzega w postępowaniu Junckera „niczego, co by nie licowało z pełnionym urzędem”. A nawiązując do wspomnianych przez Pawłowicz norm kulturowych, dopisał z przekąsem, że picie wina w Europie Zachodniej to właśnie odziedziczony po Rzymianach „element kultury i tradycji, uzupełnienie kontaktów interpersonalnych”.

– Nie reagowałbym, gdyby prof. Pawłowicz nie wyszła ze swoimi wypowiedziami poza polskie podwórko. Jej atak na Junckera był niepotrzebny – mówi Miłek.

Posłanka Krystyna Pawłowicz w akcji. Nóż na komisji sprawiedliwości…

 

wyborcza.pl

Wojciech Maziarski

Błędy Budapesztu nie uczą Warszawy

03 kwietnia 2017

Victor Orban z wizytą w Polsce

Victor Orban z wizytą w Polsce (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Viktor Orbán też próbował przechwycić „fundusze norweskie”. I poniósł sromotną klęskę.

Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

Przypuszczając atak na sektor pozarządowy i próbując pozbawić go tzw. funduszy norweskich, PiS realizuje swą przedwyborczą zapowiedź Budapesztu w Warszawie. Na Węgrzech Viktor Orbán po zwycięstwie w wyborach 2014 r. podjął podobną próbę zniszczenia niezależnych fundacji i przechwycenia pieniędzy płynących od Norwegów.

Węgierski autokrata posunął się nawet dalej niż Jarosław Kaczyński. Nie ograniczył się do ataków propagandowych na – jak to ujął – „aktywistów politycznych opłacanych przez określone koła zagraniczne”, lecz nasłał kontrolę na operatorów „funduszy norweskich”, którymi na Węgrzech są fundacje Demnet i Ökotárs. Wszczęto śledztwo, policja przesłuchała szefów obu fundacji i przeprowadziła przeszukania w ich biurach, zabierając komputery.

Orbán poniósł w tym starciu sromotną klęskę – Norwegowie nie zgodzili się, by pieniądze na działalność obywatelską były rozdzielane przez instytucje kontrolowane przez władze w Budapeszcie, i czasowo w ogóle wstrzymali wypłatę środków. Wreszcie po długich negocjacjach węgierski rząd ustąpił i pod koniec 2015 r. wycofał się z szykan i represji wobec niezależnych organizacji społecznych. Trwające ponad rok śledztwo zostało umorzone z powodu niestwierdzenia jakiegokolwiek przestępstwa. Wówczas Norwegowie wznowili wypłacanie pieniędzy.

Przetrwają tylko te NGO, które będą myśleć tak jak PiS – posłanka PSL w 3×3

Jeśli więc dziś Kaczyński idzie tą samą drogą i „robi Budapeszt w Warszawie”, to znaczy, że nie uczy się nie tylko na swoich błędach, ale nawet na cudzych. Zmierza do kolejnej klęski – takiej samej, jaką poniósł Orbán.

Węgierscy działacze społeczni mówią wręcz, że tamtejsza awantura w ostatecznym rozrachunku przysłużyła się trzeciemu sektorowi, bo skierowała na niego uwagę mediów i obywateli. Dzięki temu zwiększyła się liczba osób wspierających organizacje pozarządowe, przybyło wolontariuszy, a na rachunki fundacji zaczęło wpływać więcej pieniędzy od krajowych darczyńców.

Miejmy nadzieję, że także awantura, którą prowokuje PiS, obróci się na korzyść społeczeństwa obywatelskiego, zwracając uwagę zachodnich partnerów na niewłaściwe wykorzystywanie funduszy kierowanych do Polski. Tyle tylko, że nieprawidłowości te mają miejsce nie w Fundacji Batorego, lecz w instytucjach rządowych i kontrolowanych przez władze funduszach, które środków z Unii Europejskiej przeznaczonych na wspieranie kultury, społeczeństwa obywatelskiego czy ochrony przyrody używają do promowania ideologicznych celów prawicy i wspierania swoich ludzi.

Pierwszym z brzegu przykładem takich praktyk jest konkurs Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w którym Fundacja „Niezależne Media” Tomasza Sakiewicza, niemająca żadnego doświadczenia w działalności ekologicznej, ubiega się o 6 mln zł na prowadzenie portalu internetowego o Puszczy Białowieskiej – i wiele wskazuje na to, że pieniądze te dostanie.

Najwyższa pora, by ktoś zwrócił Brukseli uwagę na to, że europejscy podatnicy współfinansują antydemokratyczne działania Jarosława Kaczyńskiego i tuczą propagandystów rządu. I coś wreszcie wypadałoby z tym zrobić.

wyborcza.pl

 

 

Ambicje zjadają polityków

2.04.2017
niedziela

Od czasu klęski brukselskiej (1:27) nie ma dnia bez wywiadu prezesa Kaczyńskiego. Z wyjątkiem mediów, które prezes świadomie omija, czy wręcz bojkotuje, jak TVN, wywiady prezesa stały się zjawiskiem częstym. I bardzo dobrze, gdyż Jarosław Kaczyński jest rozmówcą ciekawym i od czasu do czasu ma coś bulwersującego do powiedzenia. A zabiera teraz głos tak często, bo trzeba wymazać klęskę brukselską z mediów i z pamięci. Od czasu tej porażki (przedstawianej początkowo jako sukces (bo „kto się stawia tego szanują”), władza po raz pierwszy znalazła się w defensywie.

Klęska brukselska była tak dotkliwa, ponieważ wynik głosowania nie był mętny, niejasny, do zagadania – to były suche, beznamiętne liczby. Pokazały one żałosną nieudolność rządu w polityce zagranicznej, a także szkodliwość podporządkowania tej polityki obsesjom jednego człowieka. Dwa obszary, na których rządowi idzie wyjątkowo źle – polowanie na Tuska i bezproduktywna, kosztowna Komisja Smoleńska – oba dotyczą Kaczyńskiego osobiście. Gdyby nie on, lub gdyby wzniósł się ponad własne namiętności, obie sprawy byłyby zamknięte.

Ambicje zjadają jednak polityków. Spójrzmy na konflikt Duda – Macierewicz. Jeszcze kilka tygodni temu rzecznik prezydenta, Marek Magierowski, z kamienną twarzą zapewniał, że spotkania prezydenta i ministra Obrony są częste, a zwierzchnik sił zbrojnych jest usatysfakcjonowany i spokojny. Aż tu nagle prezydent napisał list (!) do ministra, ale nie w sprawie exodusu kilkudziesięciu generałów lub chaosu w uzbrojeniu, tylko w drugorzędnej sprawie attaché wojskowych i dowództwa w Elblągu.

Pisząc o wszystkim, tylko nie o tym, o czym wszyscy wiedzieli (generałowie wykładali już w mediach kawę na ławę), prezydent się po prostu ośmieszył. Macierewicz postanowił go ośmieszyć jeszcze bardziej, odpisując lakonicznie i obcesowo. Wtedy wyznaczono spotkanie obu polityków za… 6 dni, jak gdyby to było spotkanie szefów dwóch skłóconych państw. Nic dziwnego, że prezes Kaczyński powiedział, że ta „polityka epistolarna bardzo mu się nie podoba”, że rozmawiał już o tym z prezydentem, zamierza spotkać się z Macierewiczem, który powinien ograniczyć swoje ekstrawagancje, a w ogóle zwierzchnik sił zbrojnych powinien być informowany i konsultowany.

Kaczyński jeszcze raz pokazał, kto tu rządzi. Potraktował prezydenta i ministra jak swoich podwładnych, których – zwłaszcza Macierewicza – należy przywrócić do pionu. Czy mu się to uda – czas pokaże, natomiast już widać, że w obozie rządzącym występują ostre napięcia. Polityka nie znosi próżni. Skoro prezydent rezygnuje z aktywności, natychmiast głowę podnosi minister Macierewicz. Wtedy prezydent budzi się ze snu zimowego, ale jest już za późno i rzecz cała opiera się o prezesa.

Podobnie jest z obsadą spółek skarbu państwa. Niby wszystko jest w porządku, robimy czystkę i TKM, ale kto to jest, kim są „my”? Odwołanie „naszego” prezesa PZU po zaledwie dwóch miesiącach na urzędzie, i to w dodatku w dniu, kiedy prezes i premier byli zagranicą. Wygląda to jak z filmu kryminalnego. Oczywiście, podobnie jak w sprawie Duda – Macierewicz, władza milczy, nie wiadomo skąd raptowna dymisja, a miasto huczy, że to Morawiecki i Ziobro walczą o dostęp do koryta, gdyż spółki skarbu państwa to są miliony dla swoich ludzi.

Potworna nieudolność i niekonsekwencja w sprawie helikopterów, od zaangażowania premier Szydło po rewelacje ministra Kownackiego, że to jest sprawa „dziesięciorzędna”, kolejne wypadki samochodowe właścicieli IV RP, arogancja i buta ministra, który chwali się rekordem szybkości na trasie Warszawa-Toruń, wypadek, a następnie utajnienie zeznań poszkodowanej pani premier, galopująca pazerność w obsadzie stanowisk, bezprecedensowa czystka w MSZ, pospieszna reforma edukacji (byle prędzej, byle ją zakończyć przed wyborami samorządowymi i za ewentualne niepowodzenia obwinić rządzących jeszcze wójtów i burmistrzów z PO), opowiadanie, że w sporze z nauczycielami „rząd nie jest stroną”, nieoczekiwana i niewyjaśniona rejterada z Korpusu Europejskiego, trwający podbój wymiaru sprawiedliwości – wszystko to świadczy, że rząd zaczyna się potykać o własne nogi. Zbyt rozbiegany, zbyt zabiegany, zbyt zachłanny, zbyt zakłamany – zaczyna tracić punkty. Niestety, po drugiej stronie nie widać ciągle jeszcze atrakcyjnej oferty, która kusiłaby rozczarowanych.

passent.blog.polityka.pl

Pisowska Golgota pod smoleńską brzozą

Pisowska Golgota pod smoleńską brzozą

Biuletyn partyjny „wSieci” wypełniają w większości materiały smoleńskie. Co nie powinno dziwić, bo za tydzień rozpoczynają się pisowskie igrzyska, które w całości poświęcone będą postaci pisowskiej pamięci (pp.) Lecha Kaczyńskiego. I tak. Prawdziwość narracji czterech Ewangelii potwierdza tylko wzmianka w „Wojnie żydowskiej” Józefa Flawiusza. PiS nie ma takich problemów, a wręcz ich nadmiar. Zdjęć jest bez liku, artefaktów jeszcze więcej, acz są rozproszone. Co roku Antoni Macierewicz publikował „sensacyjny” raport. Pisowską Golgotą jest brzoza pod Smoleńskiem. Ale jakie są bezpośrednie przyczyny śmierci mesjasza PiS, jeszcze ewangeliści tej partii nie ustalili.

Może w 7. rocznicę zapadną wiążące decyzje. Tak i siak – „przebity włócznią nienawiści” itd. Publicyści „wSieci” snują w tej formie narrację. Zaczęło się, gdy mesjasz Lech Kaczyński chciał lecieć na unijny szczyt. Donald Tusk na nim już był, ale Tu-154M nie wrócił, więc Kancelaria Prezydenta musiała wyczarterować maszynę.
To miał być początek efektu motyla, który w konsekwencji spowodował hekatombę smoleńską. Tak kombinują ewangeliści biuletynu „wSieci”. Na marginesie: Andrzej Duda może tylko się cieszyć, że nie poleciał za Beatą Szydło na żaden szczyt, a zwłaszcza na ten w Brukseli, gdzie odniesiono „sukces” 1:27.

Narracja smoleńska w tej części ewangelii zaczyna się akurat 14 października 2008 roku. Ewangeliści odkrywają znaczenia słów i gestów, które padły, a nie zostały wówczas zauważone i odpowiednio oznaczone. „Jak widać na fotografiach z unijnego szczytu, relacje między dwoma najważniejszymi polskimi politykami były poprawne, a nawet ciepłe. Nie można nie zapytać o szczerość gestów Donalda Tuska, który z jednej strony uśmiechał się do Lecha Kaczyńskiego, a z drugiej mówił dziennikarzom: „Powiem brutalnie – nie potrzebuję pana prezydenta” – tak kombinują.

Można rzec, że trzepot skrzydeł motyla to brukselski uśmiech Tuska w stronę Lecha Kaczyńskiego. Słowa są ilustrowane niepublikowanymi dotąd zdjęciami z lat 2008-2010, pewnie włącznie z tym słynnym, na którym premier Tusk robi żółwika z Władimirem Putinem, a kąciki ust układają się w grymas uśmiechu.

Są to elementy także słynnego pojęcia „przemysł pogardy”, który ostatnio nie jest nazbyt często przypominany. Jak widzimy nowe materiały smoleńskie nie są nazbyt oryginalne i cokolwiek cieniutkie. A nie były publikowane dlatego, iż pozostawały wtórne do publikowanych.

Zaś ewangeliści mają taki talent, jaki ich mesjasz – ten nieżyjący i ten żyjący. Można mniemać, że turbulencje smoleńskie podczas igrzysk będą znaczne. Trzeba będzie zapiąć pasy i mieć nadzieję, że nie przewrócą nam rzeczywistości kołami do góry, na nice. Oczekuję jakiejś bomby Macierewicza, bo ostatnio niczego nie wymyślił, jakby stracił wenę, a nie należy pod tym względem do impotentów twórczych. „Zdrada dyplomatyczna” – to cienizna. Coś lepszego, ministrze!

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

PONIEDZIAŁEK, 3 KWIETNIA 2017

Pasionek o śledztwie smoleńskim: Udało się nawiązać współpracę z 4 laboratoriami kryminalistycznymi

10:46

Pasionek o śledztwie smoleńskim: Udało się nawiązać współpracę z 4 laboratoriami kryminalistycznymi

Przez rok prokuratorzy zgromadzili i przeanalizowali 2 tys. tomów akt. Owocem tej analizy jest nie tylko kontynuowanie postępowania w głównym wątku dot. przebiegu katastrofy, ale także 7 postępowań tzw. okołosmoleńskich, prowadzonych ws przygotowania, organizacji wizyty śp. prezydenta, sposobu procedowania po katastrofie, nieprawidłowości z tym związanych – mówił Marek Pasionek na konferencji dot. śledztwa ws katastrofy smoleńskiej. Jak dodał:

„Prokuratorzy nie tylko przeanalizowali 2000 tomów akt, ale zgromadzili bardzo obszerną dokumentację źródłową uzyskaną nie tylko w następstwie audytów przeprowadzonych w szeregu instytucjach, resortach, służbach, ale również pozyskali dokumenty, realizując własną inicjatywę dowodową”

Pasionek mówił, że powiodła się próba umiędzynarodowienia śledztwa, a dotychczasowe ekshumacje wykazały szereg nieprawidłowości.

Udało się nawiązać współpracę z 4 laboratoriami kryminalistycznymi. Absolutnie topowymi laboratoriami kryminalistycznymi o międzynarodowej renomie, znakomitym warsztacie, wypracowanych procedurach, ale przede wszystkim o niebagatelnym doświadczeniu – mówił dalej Pasionek, dodając, że to laboratoria z Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Irlandii Płn. i Włoch.

Zastępca Prokuratora Generalnego stwierdził też, że nie odniósł wrażenia, że katastrofa smoleńska ma w Europie charakter marginalny.

10:25

Petru na debacie Nowoczesnej: Edukacja w Polsce cały czas nie wyrównuje szans

Jak mówił Ryszard Petru w trakcie debaty Nowoczesnej nt. edukacji:

„Dużo powiedzianego złego na temat tych reform, para reform, które są przeprowadzane obecnie przez rząd PiS i ta debata nie ma tego dotyczyć. Nie chcemy po raz kolejny wchodzić w dyskusje, co oni źle robią, co będzie z tego wynikało. Wręcz odwrotnie. Chcielibyśmy skupić się na tym, jaka edukacja powinna być, nie tylko w kontekście tego, co psuje PiS, ale jaka powinna być optymalna szkoła i mówię o szkole, kiedy myślę również o wieku przedszkolnym, jak wyrównać nierówności między miastem a wsią, jak doprowadzić do tego, żeby polska edukacja była mniej encyklopedyczna, a bardziej nastawiona na współpracę. Kolejnym etapem tej edukacji musi być to, aby uczelnie przygotowywały do rynku pracy. To wszystko wyzwania, które stały przed nami przez ostatnie dwadzieścia parę lat. To, co robi PiS, tylko i wyłącznie odsuwa te problemy w czasie. Ale jak zobaczymy, jakie są problemy edukacji, to trudno nie zwrócić uwagi na to, że jest właśnie za dużo wiedzy encyklopedycznej, za mało wiedzy praktycznej, za mało umiejętności podejścia do pracy w grupach. Mamy problem w małej dostępności przedszkoli czy żłobków na terenach wiejskich czy małych miejscowościach. Jak zobaczymy, jak wygląda edukacja wyższa w Polsce, to często jest tak, że osoby czy dzieci z dużych miejscowości od bogatych rodziców, studiują za darmo, a dzieci, które mają biednych rodziców i gorsze możliwości edukacyjne, studiują za pieniądze na uczelniach prywatnych. Taki jest efekt tej edukacji, którą stworzyliśmy przez dwadzieścia parę lat. Mam pełną świadomość, że mamy całkiem dobre wyniki PISA, natomiast efekt ostateczny jest taki, że edukacja w Polsce cały czas jednak nie wyrównuje szans”

Jak dodał Petru, w trakcie dzisiejszej debaty Nowoczesna chce poruszyć trzy zagadnienia: ustrój szkolny, problemy nauczania i wyzwania stojące przed edukacją XXI wieku.

09:45

Rosa: Konstytucja do tej pory radziła sobie całkiem nieźle aż do momentu, w którym do władzy doszedł PiS

Konstytucja ma 20 lat. Do tej pory sobie całkiem nieźle radziła aż do momentu, którym do władzy doszedł PiS i uchwałami, decyzjami poszczególnych ministrów, Rady Ministrów, ustawami zaczął negować podstawowe wartości Konstytucji – mówiła Monika Rosa w rozmowie z Piotrem Witwickim w „Politycznym Graffiti” Polsat News. Jak dodała posłanka Nowoczesnej:

„Pewnie warto rozpocząć rozmowę o tym, czy po funkcjonowaniu rządów PiS-u nie warto pewnych rzeczy zmienić. Np. art. 197 Konstytucji mówi o tym, że system funkcjonowania TK określa ustawa. W związku z tym dał ogromne pole do popisu obecnemu rządowi, żeby ustawą wpłynąć na Konstytucję i funkcjonowanie TK. Wiele takich zapisów w Konstytucji jest. Warto rozmawiać o tym, czy nie trzeba ich uściślić, np. żeby zapisać, że większością kwalifikowaną można wprowadzać ustawy dot. TK, Trybunału Stanu czy innych organów konstytucyjnych”

09:04

Karczewski zapowiada konferencję nt. Konstytucji z udziałem Kaczyńskiego

– Dziś w Senacie organizujemy bardzo poważną konferencję z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i będziemy rozmawiać o Konstytucji – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. Jak dodał, będzie też m.in. Marian Krzaklewski. Konferencja rozpocznie się o 11:00.

08:59

Karczewski: Na miejscu Macierewicza nie zwlekałbym tak długo z decyzjami dot. Misiewicza

Na miejscu Antoniego Macierewicza na pewno tak długo nie zwlekałbym z decyzjami dot. Bartłomieja Misiewicza, który na pewno zaszkodził nam wizerunkowo i jakiś spadek sondaży niewielki też był pewnie tym spowodowany – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:56

Bielan: Wirtualne przywództwo Donalda Tuska nie może utrzymywać się wiecznie

Wirtualne przywództwo Donalda Tuska nie może się utrzymywać wiecznie. Natomiast Grzegorz Schetyna i w ogóle Platforma Obywatelska ma pewne ograniczenia, ale to nie oznacza, że my możemy spać spokojnie. To nie znaczy, że nie powinniśmy wyciągać wniosków z tego wzrostu poparcia dla partii opozycyjnych, bo to pewnie nie tylko Bruksela. Mieliśmy w ciągu ostatnich kilku tygodni mieliśmy parę wpadek wizerunkowych – nieistotnych z punktu widzenia wyborów za dwa lata, ale z pewnością ważnych dla obywateli – mówił Adam Bielan w radiowej „Trójce”.

08:49

Bielan: Politycy PO rozpoczęli prace studyjne nad wycofaniem się z Eurokorpusu

Polska pozostaje krajem stowarzyszonym w Eurokorpusie, dokładnie na tym samym poziomie na którym była za rządów Platformy Obywatelskiej, a to politycy PO rozpoczęli prace studyjne nad wycofaniem się z Eurokorpusu, o czym dzisiaj informuje choćby „Gazeta Polska Codziennie” – mówił wicemarszałek Senatu w „Salonie politycznym” Trójki.

08:42

Bielan: Nie jest potrzebne, żeby wiceminister jechał na sygnale dźwiękowym

Szliśmy do władzy jako ugrupowanie, które miało z pokorą przyjmować opinię wyborców i z całą pewnością, rozmaite kwestie związane np. limuzynami rządowymi, z tymi stłuczkami – nam nie pomogą (…) Trzeba rozróżniać te rozmaite wypadki drogowe. Mówił też o tym Jarosław Kaczyński. Czymś innym jest pęknięta opona w aucie prezydenta – rzecz pewnie trudna do uniknięcia, czy wypadek z udziałem pani premier, a czymś innym jest nadużywanie limuzyn, szczególnie na sygnałach dźwiękowych przez wiceministra. To pewnie nie jest potrzebne, żeby wiceminister jechał na sygnale dźwiękowym –  mówił Adam Bielan w rozmowie z Pawłem Lisickim w „Salonie politycznym” radiowej Trójki.

08:41

Karczewski pytany o głęboką reorganizację rządu: Intuicyjnie – głęboka nie. Płytka być może

– Premier na pewno dokona takiej oceny [ministrów] za jakiś czas i zobaczymy, jakie będą decyzje. Oczywiście, że ten temat rozmawiamy [w kierownictwie PiS] i będziemy wyciągać wnioski. Wnioski pewnie wyciągnie pani premier, ale to już jej decyzje – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

Pytany, czy szykuje się głęboka reorganizacja rządu, marszałek Senatu stwierdził: – Intuicyjnie – głęboka nie. Płytka – być może. Przez 4 lata, a mam nadzieję, że Beata Szydło będzie premierem też w następnej kadencji, na pewno dojdzie do jakichś zmian. Nie chciałbym przewidywać i spekulować. Na pewno do świąt nic nie będziemy robili. To pewne. Czekamy na święta.

08:34

Karczewski: Jeżeli któryś z polityków mówi, że nie analizuje sondaży, to mówi nieprawdę

– W dalszym ciągu podtrzymuję swój optymizm. Nie mówimy jeszcze o trendach, ale trzy ostatnie sondaże pokazały faktycznie spadek notowań PiS. Jeżeli któryś z polityków mówi, ze nie analizuje sondaży, badań opinii społecznej, to mówi nieprawdę. Zawsze analizuję i to bardzo głęboko. Nie tylko pytanie, na kogo zagłosowałbyś, gdyby były wybory, ale również pogłębione wyniki badań i pogłębione badania są bardzo optymistyczne, bo społeczeństwo polskie ocenia swoją sytuację bardzo dobrze, coraz lepiej – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

07:54

Radziwiłł o honorowej dymisji: Nie przewiduję takiego scenariusza

– Nie przewiduję takiego scenariusza [honorowej dymisji, jeżeli reforma nie przyniesie efektów]. Ta zmiana jest dobrze przygotowana. Ona nie jest żadną zmianą rewolucyjną, ona wpisuje się w cały system, w którym funkcjonujemy i poprawia jeden element, jaka jest sieć szpitalna – mówił Konstanty Radziwiłł w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:47

Radziwiłł: Nic mi nie wiadomo o planowanym zwolnieniu. Ustawa o sieci szpitali jest przygotowana perfekcyjnie

Nie wiem, proszę pytać prezesa [o notowania] (…) Nic mi nie wiadomo o planowanym zwolnieniu – mówił Konstanty Radziwiłł w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„Nie będzie tak na pewno [że reforma to mina]. Jeżeli chodzi o sieć szpitali, to ta ustawa jest przygotowana perfekcyjnie. Moim zdaniem ta całą kampania przeciw tej ustawie z jednej strony była prowadzone przede wszystkim przez tych, którzy mogą na tym stracić, bo w służbie zdrowia narosło sporo interesów, które porządkując ten system, naruszamy. Naprawiamy tę sytuację dla dobra pacjentów i myślę, że te głosy, które się pojawiają krytyczne, to głównie z obszaru tych, którzy prowadzą takie czy inne interesy w służbie zdrowia”

Jak stwierdził minister zdrowia, zmiany w służbie zdrowia – po wejściu w życie ustawy o sieci szpitali – mogą zostać od razu odczute przez pacjentów.

7:41

Radziwiłł o spadku notowań PiS: Jak się podejmuje trudne reformy, to społeczeństwo wstrzymuje oddech. To naturalne

To ani zadyszka ani stan przedzawałowy [ostatnie spadki PiS w sondażach]. Myślę, że jak się po prostu podejmuje trudne reformy i decyzje, to społeczeństwo wstrzymuje oddech i krytycznie to ogląda. To zupełnie naturalne. Myślę, że skutki tego, co robimy, pozwolą odzyskać to poparcie w momencie, który jest – można powiedzieć – krytyczny, czyli w czasie wyborów – mówił Konstanty Radziwiłł w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał: – Zawsze trzeba prowadzić refleksję nad tym, co się robi i rachunek sumienia, zwłaszcza w wielkim poście. To dobry obyczaj.

300polityka.pl

PONIEDZIAŁEK, 3 KWIETNIA 2017

STAN GRY: GW: Biedroń nie wyklucza startu, DGP: Biełsat ofiarą błędnej polityki, GW: Wojna PiS z Solorzem, SE: Suski chce 10 kwietnia dniem wolnym

71 LAT KOŃCZY DZIŚ PREMIER HANNA SUCHOCKA.

CAŁY CZAS DOSTĘPNA JEST KSIĄŻKA HANNY SUCHOCKIEJ O WIERZE I KOŚCIOŁACH STANCYJNYCH RZYMU ODWIEDZANYCH W WIELKIM POŚCIE. O książce pisaliśmy na 300POLITYCE: http://300polityka.pl/news/2013/04/02/czego-dowiadujemy-sie-z-ksiazki-hanny-suchockiej-o-chrzescijanstwie-rzymskich-porankach-i-pr/

WOJNA PIS Z MILIARDEREM – Michał Matys w GW: “Jeden z najbogatszych Polaków Zygmunt Solorz-Żak popadł w spór z PiS. W ciągu ostatniego miesiąca przedstawiciele jego firm aż trzykrotnie skrytykowali rząd. Na spór zanosiło się od roku. Politycy PiS zapowiedzieli, że zbadają prywatyzację kopalni węgla brunatnego w Koninie i Adamowie, którą przeprowadził poprzedni rząd. W 2012 r. kopalnie kupił należący do Zygmunta Solorza-Żaka Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. W połowie 2016 r. resort skarbu zwrócił się do prokuratury o sprawdzenie, czy przy prywatyzacji nie doszło do przestępstwa”. http://wyborcza.pl/7,155287,21571091,zygmunt-solorz-zak-kontra-rzad-szydlo-czy-to-juz-wojna-pis.html

BIEDROŃ: JEŚLI KACZYŃSKI MNIE WKURZY, TO STWORZĘ WŁASNY KOMITET I RUSZĘ W POLSKĘ – mówił Robert Biedroń wg relacji białostockiej GW: “– Nie lubię, kiedy ludzie biją mi brawo i mówią, że mam być prezydentem Polski. Nie czekajcie na mesjasza. Gdybym czekał na mesjasza i liczył, że przyjdzie i zmieni moje życie, że ludzie nie będą robili mi krzywdy za to, że jestem gejem, nie pluli na mnie na ulicy i nie rzucali we mnie kamieniami, to bym się pewnie nie doczekał. Ja zacząłem zmieniać świat od siebie. Łatwiej oczekiwać, że prezydent coś zmieni, że Biedroń zmieni Polskę. Jacek Kuroń miał rację: nie palcie komitetów, budujcie własne. Nie narzekajcie na prezydenta Białegostoku, stwórzcie własny komitet, pokażcie, że macie alternatywę na miasto. Obiecuję wam, że jeśli Kaczyński mnie wkurzy już tak, że nie będę mógł wytrzymać, to stworzę własny komitet i ruszę w Polskę, wystartuję w wyborach i zostanę tym prezydentem”. http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/7,35241,21580870,biedron-nikt-nie-ubierze-mnie-w-swoj-garnitur-prezydent-slupska.html

BIEŁSAT OFIARĄ POZORNEJ POLSKO-BIAŁORUSKIEJ ODWILŻY – Michał Potocki w DGP: “Prezydent Alaksandr Łukaszenka pokazał właśnie kolejny raz, że jest wytrawnym graczem. I gra przeciw Polsce. (…) Niestety, przed czym na łamach DGP niejednokrotnie ostrzegaliśmy, plan nowego otwarcia abstrahował od białoruskiej specyfiki. Jeśli mamy do czynienia z państwami, które sobie nie ufają, cieplejsze relacje tworzy się na podstawie mapy drogowej, przewidując kolejne, najpierw drobne, potem bardziej znaczące kroki każdej ze stron. Zamiast tego Warszawa zaczęła rozmawiać z Mińskiem o wszystkim, ale bez konkretów”. http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1032149,bialorus-milicja-bielsat-lukaszenka.html

POLSKĘ CZEKA DOBRY CZAS – DOBRA ZMIANA W GOSPODARCE – Łukasz Wilkowicz na jedynce DGP: “Wychodzenie z dołka koniunktury będzie szybsze, niż spodziewali się ekonomiści. Cały 2017 r. może zamknąć się wzrostem PKB o 3,5 proc. Specjaliści dawno nie byli tak zgodni: Polskę czeka dobry czas”. http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/546509,polska-wzrost-pkb-gospodarka.html

PIS SZYKUJE NOWE OTWARCIE – Magdalena Rubaj w Fakcie: “Teraz trwa więc szukanie sposobów na wyjście z dołka. Propozycji jest wiele. Wśród nich pomysł, by ujawnić wyniki audytu w państwowych spółkach, co dałoby efekt „czystych rąk”. A może coś nowego obiecać Polakom? W maju ma się odbyć kongres programowy PiS. – Nic nie dodamy poza 500+. W budżecie nie ma pieniędzy – mówi nam wprost polityk PiS. I dodaje, że tylko ruchami kadrowymi i to głębokimi – odejście szefów MON Antoniego Macierewicza i MSZ Witolda Waszczykowskiego (60 l.) oraz ministrów: środowiska Jana Szyszki (73 l.), zdrowia Konstantego Radziwiłła (59 l.), rolnictwa Krzysztofa Jurgiela (64 l.), a być może i sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (47 l.) – da się zrobić to „nowe otwarcie”. – Bez wywalenia natychmiast Macierewicza, Waszczykowskiego jest po nas – mówi jeden z ministrów”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/kaczynski-planuje-rekonstrukcje-rzadu/lj4pgg3

MAREK SUSKI CHCE ROZPOCZĄĆ DYSKUSJĘ O 10 KWIETNIA JAKO O ŚWIĘCIE PAŃSTWOWYM – SE: “Czy 10 kwietnia, dzień upamiętnienia katastrofy smoleńskiej powinien być wolny od pracy? Według wiceszefa klubu parlamentarnego PiS Marka Suskiego (59 l.) trzeba rozpocząć debatę w tej sprawie. (…) Poseł PiS Marek Suski mówi nam, że należy rozpatrzyć pomysł, aby Polacy mieli w tym dniu wolne. – To jest do rozważenia, żeby 10 kwietnia zrobić dniem wolnym od pracy. Trzeba godnie obchodzić ten dzień. Ale wiem też, że atakowano by nas za ten pomysł – dodaje Suski”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/10-kwietnia-swietem-panstwowym_974993.html

SŁOWA SUSKIEGO NA JEDYNCE SE: http://www.egazety.pl/g/okladki/155/b/7778.jpg

TAK SUPER EXPRESS WYOBRAŻA SOBIE MALOWANIE NOWYCH SAMOLOTÓW RZĄDOWYCH: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/vip-y-dostana-nowe-samoloty_974907.html

W PIERWSZEJ POŁOWIE KWIETNIA MON PRZEDSTAWI PROPOZYCJE DOT. NOWEGO SYSTEMU KIEROWANIA WOJSKIEM – pisze w wSieci Marcin Fijołek: “Dotychczasowe problemy to również preludium do kolejnego sporu między ośrodkiem prezydenckim a MON, którego przedmiotem będą różnice zdań co do nowego systemu kierowania i dowodzenia wojskiem. Z informacji “wSieci” wynika, że propozycje MON zostaną przedstawione w pierwszej połowie kwietnia, być może jeszcze w tym tygodniu. Co dzieli oba ośrodki władzy w tej kwestii? Wyjaśnienie jest proste – o ile ogólna koncepcja reformy jest przyjmowana pozytywnie zarówno przez ministerstwo, jak i BBN, o tyle biuro ma uwagi dotyczące istnienia połączonego dowództwa operacyjnego”.

KOLEJNE TYGODNIE I MIESIĄCE W RELACJACH PAŁAC-MON UPŁYNĄ POD ZNAKIEM CORAZ MOCNIEJ ISKRZĄCEGO KONFLIKTU – pisze dalej Fijołek: “Wszystko wskazuje na to, że kolejne tygodnie, a pewnie i miesiące, w relacjach pałacu z MON upłyną pod znakiem przeciągania liny i coraz mocniej iskrzącego sporu. Wyraźnie widać, że zwierzchnik sił zbrojnych nie chce oddać całości kompetencji szefowi MON. Czy to coś nienaturalnego? Nasi rozmówcy wskazują na dość oczywisty spór między dwoma politykami, którzy mają krzyżujące się kompetencje. – Można powiedzieć, że system skazuje ministra i prezydenta na pewne starcie. W dojrzałych krajach na Zachodzie nie ma niejasności, kto odpowiada za siły zbrojne i w czasie pokoju, i wojny. U nas to jest pomieszane – słyszymy od ekspertów”.

POLITYCY SYMPATYZUJĄCY Z MACIEREWICZEM WSKAZUJĘ NA JEGO DUŻA POPULARNOŚĆ WŚRÓD ZWOLENNIKÓW PIS – jeszcze Fijołek: “Antoniemu Macierewiczowi nie przysłużyły się też niekończąca się historia z zatrudnieniem Bartłomieja Misiewicza (mimo że jasne stanowisko w tej sprawie wyraził prezes PiS), stłuczka drogowa, wreszcie przesuwanie terminów związanych z zakupem śmigłowców. – Boimy się, że prędzej czy później dojdzie do kryzysu na naprawdę dużą skalę – mówi nasz rozmówca z kręgów rządowych. Politycy sympatyzujący z szefem MON wskazują z kolei na jego zasługi związane ze sprawą Smoleńska, dużą popularność wśród zwolenników PiS, a w rezultacie mocną pozycję polityczną. I przekonują, że reformy w armii nie tylko realnie ją odbudowują, lecz również są dobrze przyjmowane przez samych żołnierzy”.

PREZYDENT JEST ZUPEŁNIE SAM – Agata Kondzińska w GW: “Rozgrywka Dudy z Macierewiczem mogła być początkiem usamodzielnienia się prezydenta. Ale w PiS Duda nie ma żadnych sojuszników. Boi się też wystąpić przeciwko decyzjom Jarosława Kaczyńskiego. Powód? Partia może nie sfinansować następnej kampanii Dudy”.

SADURSKA LOJALNA WOBEC PIS, NIE PAŁACU, SZCZERSKI ZA KWIATKOWSKIEGO – dalej Kondzińska w GW: “W otoczeniu Dudy brakuje politycznych wyjadaczy, którzy kreowaliby wizerunek prezydenta. Według naszych rozmówców Duda dobrze ocenia pracę tylko trzech swoich ministrów: Krzysztofa Szczerskiego (polityka zagraniczna), Wojciecha Kolarskiego (odznaczenia) i prawnika Pawła Muchy, który nadzoruje Narodową Radę Rozwoju. Od miesięcy media spekulują, że funkcję ma stracić Adam Kwiatkowski (szef gabinetu prezydenta). – Jego obowiązki miałby przejąć Szczerski. Kwiatkowski na pocieszenie może dostanie kontakty z Polonią – mówią w PiS. Prezydent coraz mniej ufa też Małgorzacie Sadurskiej, która zarządza Kancelarią Prezydenta. – Od dawna nie było żadnych kontaktów Pałacu z centralą PiS. Powinna o nie dbać Sadurska. Ale ona jest lojalna wobec PiS i o. Rydzyka, a nie wobec Pałacu – mówi nasz rozmówca z PiS”. http://wyborcza.pl/7,75398,21582480,andrzej-duda-chce-przemeblowac-kancelarie-i-zbudowac-swoja-frakcje.html

JACEK ŻAKOWSKI O KONSTYTUCJI – URODZINY NIEKOCHANEJ NIEBOSZCZKI – pisze w GW: “Nasza Dostojna Nieboszczka nie była kochana za życia. Nie umiem przypomnieć sobie premiera ani rządu, który by się nie skarżył, że konstytucja mu przeszkadza w rządzeniu, hamuje rozwój, stoi na drodze do szczęścia i sukcesów Polski. Nie pamiętam, żeby jakaś istotna formacja polityczna umiała się pohamować przed ogłoszeniem pomysłów na konstytucję lepiej służącą Polakom niż ta uchwalona dwie dekady temu, a rok temu obalona przez PiS. I nie przypominam też sobie premiera ani rządu, który by tej konstytucji nie próbował na różne sposoby obchodzić, olewać, naginać, unieważniać w miarę potrzeb oraz możliwości”. http://wyborcza.pl/7,75968,21583010,zabraklo-slowa-przepraszam-czyli-czemu-nowoczesna-doluje.html

BRUKSELSKIE UCHO PREZESA – GW O TOMASZU PORĘBIE – jak piszą Iwona Szpala i Agata Kondzińska: “staje w Brukseli na czele New Direction. To think tank z zaplecza Sojuszu Konserwatystów i Reformatorów w Europie (ACRE). To z kolei europejska międzynarodówka, do której należą m.in. PiS i brytyjscy torysi. Prezesura Poręby zbiega się z hojnymi datkami z Polski na New Direction i ACRE. Wśród donatorów są: ekspedientka, właścicielka firmy sprzątającej, ale też spółki, które od lat zarabiają na współpracy z PiS”. http://wyborcza.pl/7,75398,21582319,tomasz-poreba-brukselskie-ucho-prezesa-kaczynskiego-to-on.html

POMYSŁ RZĄDÓW KOMENDANTA JEST SŁABY I JUŻ PIŁSUDSKI SIĘ NA NIM WYPIERDZIELIŁ – Rafał Ziemkiewicz w SE: “Pomysł zarządzania z tylnego siedzenia, pełnienia roli komendanta jest słaby i już Piłsudski się na nim wypierdzielił. Katastrofa wojenna to przykryła, jednak jak ktoś zna się na historii, to zorientuje się, że cała sanacja to była wielka katastrofa. To było wielkie rujnowanie państwa rękami ludzi kompletnie niekompetentnych, dobieranych wyłącznie według klucza lojalności. Nie przypadkiem piszę o złowrogim cieniu Piłsudskiego i staram się zwalczyć tę legendę, która wokół niego narosła, bo niestety wszyscy nasyceni zostaliśmy wiarą, że rządy jednoosobowe są jakimś rozwiązaniem, a rządy parlamentarne są złe, bo partyjniactwo i tak dalej. Otóż nie. Nie ma alternatywy dla rządów parlamentarnych i myślę, że doświadczenie rządów PiS będzie tu kolejnym dowodem”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/rafal-ziemkiewicz-kaczynski-wypierdzieli-sie-jak-pisudski_975113.html

WYBORY SAMORZĄDOWE KLUCZOWE DLA INTERESÓW PIS – pisze w RZ Michał Szułdrzyński: “Przegrana w dużych miastach i słaby wynik do sejmików, mogą przypomnieć 2006, gdy po przegranych wyborach samorządowych, rozpoczął się proces tracenia przez PiS poparcia w skali całego kraju”. http://www.rp.pl/Opinie/304029922-Szuldrzynski-Rusza-walka–o-samorzady.html

REFERENDA ORĘŻEM PO W WALCE Z PIS – pierwszy tekst naszego byłego kolegi Michała Kolanko, któremu życzymy powodzenia w RZ: “Referenda stają się najnowszą bronią w politycznym starciu o nowy ustrój stolicy”. http://www.rp.pl/Polityka/304029924-Referenda-orezem-PO-w-walce-z-PiS.html

GLIŃSKI KROCZY DROGĄ ORBANA – jedynka GW: “PiS chce przejąć kontrolę nad milionami z tzw. funduszy norweskich. Dziś te pieniądze pozwalają działać organizacjom stojącym na straży praw i wolności obywatelskich. Jeśli plan rządu się powiedzie, czeka je finansowa śmierć”. http://wyborcza.pl/7,75398,21582413,glinski-kroczy-sciezka-orbana-rzad-pis-chce-przejac-miliony.html

WOJEWODOWIE WALCZĄ Z WŁADZAMI LOKALNYMI – Robert Biskupski w RZ: “Wojewodowie walczą z pomysłami władz lokalnych, w których rządzi opozycja. (…) Problem z unieważnieniem uchwały przez wojewodę miały też władze Warszawy. Chodziło o… sterylizację i kastrację zwierząt. Wojewoda uznał, że miasto nie może dopłacać do sterylizacji zwierząt, które mają właścicieli. – Na szczęście Sejm zmienił przepisy i znów możemy w ten sposób walczyć z bezdomnością zwierząt – mówi Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza”. http://www.rp.pl/Polityka/304029929-Wojewodowie-walcza-z-wladzami-lokalnymi.html#ap-2

EWA USOWICZ ODCHODZI Z RZECZPOSPOLITEJ: http://www.press.pl/tresc/48059,ewa-usowicz-odchodzi-z-_rzeczpospolitej_

TRZECH DYREKTORÓW POLSKIEGO RADIA POWOŁANYCH ZA STANISŁAWCZYK ODWOŁANYCH: http://www.press.pl/tresc/48058,ociepka_-niewodzka-i-michalowski-odwolani-przez-nowy-zarzad-polskiego-radia

36 LAT TEMU ukazało się pierwsze wydanie „Tygodnika Solidarność”.

300polityka.pl

Ujawniono tajną notatkę rządu Theresy May. Brytyjczycy chcą straszyć UE rosyjską agresją

WB, PAP, 03.04.2017

Wielka Brytania

Wielka Brytania (Matt Dunham (AP Photo/Matt Dunham))

Brytyjscy ministrowie rozmawiali, jak w negocjacjach z Brukselą dotyczących Brexitu, wykorzystać strach europejskich liderów przed rosyjską agresją i prezydentem Władimirem Putinem – wynika z notatki, której treść opisał „Telegraph”.

Dziennik dotarł do zapisu dyskusji z rządowego posiedzenia poświęconego wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, w trakcie którego szefowie najważniejszych resortów – m.in. ministrowie obrony, spraw zagranicznych, finansów i ds. Brexitu – mieli się zgodzić, że W. Brytania ma „silną pozycję” i może próbować wykorzystać współpracę w zakresie bezpieczeństwa w celu uzyskania ustępstw ze strony pozostałych 27 państw UE.

Próba szantażu?

Brytyjska premier Theresa May ostrzegła w liście do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, że brak porozumienia w sprawie przyszłych relacji handlowych zaszkodzi bezpieczeństwu Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej. To był pierwszy raz, gdy brytyjski rząd bezpośrednio połączył kwestię przyszłych regulacji handlu między Zjednoczonym Królestwem a Wspólnotą z przyszłą współpracą w zakresie bezpieczeństwa i walki z terroryzmem.

„W kwestii bezpieczeństwa brak porozumienia oznaczałby osłabienie naszej współpracy w walce z przestępczością i terroryzmem. W takim scenariuszu zarówno Wielka Brytania, jak i Unia Europejska będą musiały sobie z tym poradzić, ale nie jest to wynik rozmów pożądany przez którąś ze stron. Musimy ciężko pracować, by tego uniknąć” – napisała szefowa rządu.

Ten akapit wywołał negatywne reakcje w europejskich stolicach i został przyjęty jako próba szantażu i wymuszenia ustępstw poprzez tworzenie poczucia zagrożenia i niepewności wobec przyszłej współpracy w zakresie bezpieczeństwa. Kancelaria premier May próbowała zbagatelizować taką interpretację zapisu, podkreślając, że chodziło jedynie o odnotowanie konsekwencji braku nowego porozumienia, a nie próbę wpływania na pozycję europejskich partnerów.

Negocjacje ws. bezpieczeństwa

Niedzielny „Telegraph” zauważył jednak, że opisane w uzyskanym przez gazetę dokumencie rozmowy „podważają” argumentację Downing Street i wskazują na to, że ministrowie świadomie postanowili zasygnalizować pozostałym europejskim państwom, że współpraca w zakresie bezpieczeństwa może się zmienić w wyniku negocjacji.

Według notatki, do której dotarła gazeta, szef brytyjskiej dyplomacji Boris Johnson miał mówić, że o ile nie byłoby na miejscu, aby rząd w Londynie stawiał z tego powodu żądania, to „powinien być świadomy taktycznej przewagi”.

Wzmożenie Rosji

Z kolei minister obrony Michael Fallon miał podkreślić, że „poczucie zagrożenia w Europie jest na najwyższym poziomie od czasów zimnej wojny” i „obserwujemy zwiększoną agresywność ze strony Rosji”. „Unia Europejska potrzebuje naszych zdolności obronnych” – zaznaczył.

„O ile były drobne niuanse, o tyle myślę, że ogólny pogląd wśród osób biorących udział w spotkaniu był taki, że mamy bardzo silną pozycję i Europejczycy o tym wiedzą. Rozpoczynamy te negocjacje, mając politykę bezpieczeństwa i obrony jako silny argument po naszej stronie” – powiedział gazecie anonimowy rozmówca, który zna szczegółowy przebieg posiedzenia rządu w tej sprawie.

Brexit wystartował

Premier May rozpoczęła formalnie dwuletni proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w ubiegłą środę. Według art. 50 traktatu lizbońskiego, Brytyjczycy powinni opuścić Wspólnotę najpóźniej 29 marca 2019 roku.

gazeta.pl

Biuro legislacyjne Sejmu miażdży reformę KRS. Pomysły Zbigniewa Ziobry sprzeczne z konstytucją

Łukasz Woźnicki, 03 kwietnia 2017

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości w rządzie PiS

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości w rządzie PiS (Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta)

Biuro dołączyło do Sądu Najwyższego i Rzecznika Praw Obywatelskich, którzy uważają, że reforma Krajowej Rady Sądownictwa jest niekonstytucyjna.

„Wstępna opinia na temat rządowego projektu” powstała 17 marca, ale do tej pory dokument pozostawał nieznany. Nie ma go na stronach Sejmu. Opinię ujawniła dopiero Krajowa Rada Sądownictwa.

Analiza jest druzgocąca dla resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, gdzie powstał projekt. Ale nie jest odkrywcza: na niekonstytucyjność reformy zwracali już uwagę Sąd Najwyższy, Rzecznik Praw Obywatelskich i organizacje prawnicze. Mimo to rząd przyjął ustawę i skierował ją do Sejmu.

„Projekt budzi poważne wątpliwości konstytucyjne” – piszą sejmowi legislatorzy o przepisach, którymi PiS chce przerwać kadencję Krajowej Rady Sądownictwa. KRS decyduje o nominacjach i awansach sędziowskich. Zasiada w niej 25 osób: prezesi Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, przedstawiciel prezydenta, minister sprawiedliwości, parlamentarzyści i 15 sędziów. Projekt wygasza kadencję 15 sędziów KRS. Nowych ma wybrać już nie samorząd sędziowski, ale sejmowa większość. W ten sposób PiS uzyska wpływ na Radę.

Według biura legislacyjnego wybór 15 sędziów KRS przez posłów jest sprzeczny z konstytucją. „Konstytucja wskazuje, ilu członków KRS wybierają Sejm i Senat [czterech posłów i dwóch senatorów]. Gdyby kolejnych 15 miało być wybieranych przez Sejm, to ta kompetencja także wynikałaby z konstytucji” – zauważa biuro. Przywołuje też wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2007 r., który „stwierdził wyraźnie, że sędziów wybierają sędziowie”. „Konstytucja stanowi, że KRS stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, a władza sądownicza jest odrębna i niezależna od innych władz” – przypomina biuro legislacyjne.

Według biura wybór 15 sędziów przez posłów jest sprzeczny z konstytucyjną zasadą trójpodziału władz. „A celem podziału jest ochrona praw człowieka poprzez uniemożliwienie nadużycia władzy przez którykolwiek ze sprawujących ją organów” – przypomina biuro.

Sejmowi legislatorzy cytują także wyroki TK. W 1999 r. Trybunał orzekł, że „relacje pomiędzy władzą sądowniczą a pozostałymi muszą opierać się na zasadzie separacji”. W 2007 r. zaś – że „regulacje dotyczące wyboru sędziów do KRS mają szczególne znaczenie ustrojowe, gdyż ich pozycja decyduje de facto o niezależności tego organu”.

Według biura wątpliwości budzi też wygaszanie mandatów sędziów obecnej KRS. Rząd chce, by stało się to po upływie 30 dni od wejścia w życie nowych przepisów. „Konstytucja stanowi, że kadencja członków KRS trwa cztery lata” – przypomina biuro. Także TK w 2007 r. stwierdził, że w konstytucji nie przewidziano odwołania członków KRS.

Sejm ma się zająć projektem ustawy o KRS 5 kwietnia, gdy zaplanowano jego pierwsze czytanie. „Jeśli te zmiany zostaną przyjęte, podważą podstawy demokratycznego i praworządnego społeczeństwa opartego na rządach prawa” – napisali eksperci OBWE w opinii na temat reformy.

Zobacz także: SN i KRS miażdżą pomysły Ziobry. Rażąco sprzeczne z konstytucją

 

wyborcza.pl

 

Skoro Finlandia jest w NATO, to stolicznaja i russkij standard pewnie też.