Święto Niepodległości, 11.11.2016

 

top11-11-2016

 

 

Kleofas Wieniawa

Kaczyński przeniósł pisowcom święto

kaczynski

Jarosław Kaczyński przeniósł pisowcom Święto Niepodległości na wigilię tegoż święta, bo miesięcznica jest najważniejsza.

Andrzej Duda dostosował się, wygłosił orędzie do narodu w wigilię Święta Niepodległości. Orędzie po próżnicy, bo wzywające do jedności.

Mamy nowy obyczaje, PiS przenosi święta narodowe na święta swego kultu. Co z tego, że jutro prezes PiS będzie na Wawelu, jego brat Lech były kiepściutkim prezydentem i do tego niespecjalnie lotnym.

W Święto Niepodległości żaden Kaczyński nie urośnie do roli Piłsudskiego, wystarczy sobie przypomnieć kim byli, jako opozycja w PRL-u. Takie paznokcie, o których newielu nie słyszało.

Odpowiednikiem Piłsudskiego jest – niestety – Lech Wałęsa.

Czytam słowa Kaczyńskiego wygłoszone na miesięcznicy, są żałosne retorycznie, powielają tę samą grafomanię o prawdzie i „iściu”. Mojżesz na drabince z Tesco (albo na taborecie).

Ponoć w słowach prezesa nie za wiele było o polegnięciu pod Smoleńskiem. Tak zauważył Waldemar Kuczyński, ktory nawet podejrzewa, że Kaczyński chciałby się wycofać z paranoi smoleńskiej, wystarczą mu pomniki brata („by uczczono ofiary tragedii smoleńskiej, by stanęły pomniki”).

waldemar-kuczynski

A co zatem stałoby się z Macierewiczem?

Polska po 1989 roku tak nie spadła i upadła nisko jak za obecnej władzy. Nawet post-komuchy trzymali lepszy pion. Takie święto narodowe zostało schrzanione przez PiS.

 

Kto umie dzielić?

Nie wszyscy uważają, że Polska może łączyć. Radykałowie z prawicy nacjonalistycznej nie widzą miejsca w Polsce dla nikogo oprócz nich. Radykałowie z lewicy też chętnie wykluczają wielu. Z tymi nie możemy iść, tych nie możemy obok siebie zaakceptować, ci są obrzydliwi a tamci nieestetyczni. Czy na wykluczeniu można budować wspólnotę?

Kiedy wśród innych twórców polskiej niepodległości umieściłem na moim facebooku portret Romana Dmowskiego, zasłużyłem na gwałtowny hejt. Aktywiści lewicowi ogłosili, że nie mogą iść ze mną w Narodowe Święto Niepodległości.

Kiedy już przestano pokrzykiwać na mnie, za Dmowskiego, na Twitterze pojawiła się reklama marszu lewicy i antyfaszystów.

Kiedy nowe, lepsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych publikowało wystawę o Polsce w NATO, zapomniało pokazać zdjęcie pokazujące, jak Bronisław Geremek podpisuje pod okiem Madeleine Albright dokumenty akcesyjne. Kiedy poseł Jarosław Kaczyński wspominał w autobiografii Solidarność lat 80-tych podkreślał, że Lech Wałęsa był w zasadzie figurantem, a główną rolę odgrywał właśnie rzeczony poseł Kaczyński.

Kiedy spotkałem się dzisiaj rano w redakcji TOK FM z panią Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, rzuciła mi zdawkowe dzień dobry i odwróciła się, kiedy chciałem jej podać rękę. Potem opowiadała o „zasadzie niezasiadania do rozmowy z nacjonalistami”.

Kiedy młodzi naukowcy z lewicy postanowili protestować przeciwko opartym na naukowych osiągnięciach zasadom współpracy z Kanadą – krajem, który ma najbardziej pluralistyczny i progresywny rząd – jeden z przywódców „prawdziwej lewicy” stanął na scenie zaraz po przywódcy ugrupowania, które wprowadziło do Sejmu RP przywódców Ruchu Narodowego. Nie przeszkadzała mu retoryka antynaukowa, nie przeszkadzał dmuchany kurczak, nie przeszkadzali narodowcy.

Kiedy powiedziałem dziennikarzowi, że chciałbym żebyśmy kiedyś nauczyli się świętować wszyscy wspólnie, bo Polska jest wspólna, żebyśmy się nauczyli zauważać to, co nas łączy, a nie koncentrować na tym, co dzieli, okazało się, że wspieram narodowców. Co robić. Ja naprawdę chciałbym, żeby Polacy nauczyli się świętować tak, jak Francuzi czy Amerykanie – święto narodowe łączy.

Nie, nie pójdę z tymi, którzy będą wołać tak, jak dzisiaj, „Polska to my, Polska to my, nie Kijowski i jego psy”. Liczę na to, że coś się zmieni.

Pytanie, dlaczego niektórym zależy na fałszowaniu historii, wymazywaniu ludzi, a może i faktów. Ciekawe, dlaczego zależy im na fałszowaniu dzisiejszych wypowiedzi i intencji. Czy ideologia jest ważniejsza niż prawda? Czy rzeczywiście można zrobić wszystko, żeby tylko zdobyć popularność? I czy nie lepiej ją zdobywać na własne konto, a nie podwieszając się pod innych?

Jak dla mnie, to słabo.

mateusz-kijowski

naTemat.pl

 

Przed chwilą widzieliście go na marszu KOD, teraz wyrzucili go z TVP. Krzysztof Skiba znika z „W tyle wizji”

TVP żegna się z Krzysztofem Skibą.
TVP żegna się z Krzysztofem Skibą. Fot. Rafal Malko / Agencja Gazeta

TVP właśnie zerwała współpracę z Krzysztofem Skibą. Muzyk współpracował z telewizją publiczną od trzech lat. Był m.in. prowadzącym programu „W tyle wizji”. Powody rozstania stacji z muzykiem nie są znane, ale niewykluczone, że miało to związek z otwartą niechęcią Skiby do partii Prawo i Sprawiedliwość, która po wyborach przejęła TVP.

O końcu współpracy Krzysztofa Skiby z TVP poinformował Tomasz Siekielski. „Wczoraj rozmawialiśmy m.in. o „dobrej zmianie”, dziś dowiedziałem się że Krzyśkowi Skibie TVP podziękowała za współpracę” – napisał na Twitterze.

Powody decyzji na razie nie są znane, ale biorąc pod uwagę zaangażowanie Skiby w działalność opozycji, nie powinna być to niespodzianka. Tuż przed podaniem informacji muzyk z zespołem Big Cyc grał na demonstracji KOD. Często krytykował także Prawo i Sprawiedliwość.

W TVP Skiba pracował od trzech lat. Był między innymi prowadzącym programu „W tyle wizji”, gdzie często wyrażał się niepochlebnie o obecnym rządzie. Niedawno opowiedział na antenie, że jest taka ludowa przypowieść o skłóconej rodzinie, gdzie ojciec przyprowadza nagle do domu „śmierdzącą kozę”. Wtedy wszyscy się przeciwko niej jednoczą. Według satyryka taką „śmierdzącą kozą” jest dziś PiS. Z tym wyjątkiem, że smród czuć na całym świecie. Obecnie współpracuje także ze stacją Nowa TV.

przed

naTemat.pl

To jest Święto Niepodległości, a nie Macierewicza

To jest Święto Niepodległości, a nie Macierewicza

Tyle pięknych padło słów: o wolności, niepodległości, o wspólnocie, o solidarności, jednoczeniu się wokół wspólnych celów i zadań, a w cieniu szumnych deklaracji kilka dni przed 11 listopada rozgrywały się gorszące sceny i przepychanki. Dlaczego? O co poszło? W każdym przypadku o apel smoleński. 11 listopada on musi być i tyle!

Organizatorami uroczystości uczyniono wojewodów, więc miasta w tej sprawie nie miały nic do gadania. W Poznaniu np. rządowi urzędnicy postanowili obrazić prezydenta miasta i na uroczystość rocznicy Odzyskania Niepodległości go nie zaprosić. Zanosiło się na skandal i na to, że prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak będzie sam składał kwiaty w miejscu głównych uroczystości. Mówiono, że to zemsta Macierewicza za sprzeciw miasta wobec apelu smoleńskiego na obchodach „Czerwca 56”, kiedy to – jak pamiętamy – doszło nawet do przepychanek z orkiestrą wojskową. Apelu nie odczytano, a wkrótce Antoni Macierewicz odwołał z funkcji mjr Wojciech Nawrockiego, komendanta poznańskiego garnizonu. W ostatniej chwili Marek Pawłowski z biura prasowego poznańskiego ratusza poinformował: – „Teraz będzie wszystko jak należy! Dotarło do nas zaproszenie dla prezydenta”.

„To jest Święto Niepodległości, a nie Macierewicza!” – transparent z takim napisem przygotujemy na nasze obywatelskie obchody 11 listopada w Bydgoszczy” – zapowiadał Michał Stasiński z Nowoczesnej w Bydgoszczy. Apelował nawet do prezydenta miasta, aby ten również zbojkotował oficjalne uroczystości. – „Jeśli nie będziemy protestować, to apele smoleńskie staną się codziennością”.

Za to w Częstochowie ratusz powiedział bardzo głośne „nie” dla apelu. Miasto zrezygnowało z asysty wojskowej. Zamiast salwy honorowej zaplanowano wystrzał z działa. Nie będzie apelu smoleńskiego – zadecydowano. – „Zależało nam przede wszystkim, aby podczas święta uczczeni zostali lokalni bohaterowie” – mówił w przededniu święta Aleksander Wierny, naczelnik miejskiego wydziału kultury.

Częstochowski ratusz nawet nie zabiegał o wojskową oprawę. Ma dość po doświadczeniach z przygotowaniem obchodów wybuchu II wojny światowej. Wówczas między ratuszem a MON-m trwała korespondencja. Miastu zależało na wspomnieniu w pierwszej kolejności bohaterów lokalnych wydarzeń, a resort Antoniego Macierewicza upierał się, że zostaną wspomniani, ale… po apelu.

jp

Źródło: naTemat.pl

to-jest

koduj24.pl

PIĄTEK, 11 LISTOPADA 2016

Petru o Trumpie: Byłbym umiarkowanym optymistą. Zakładałbym, że w polityce zagranicznej nie będzie zmiany

19:50

Petru o Trumpie: Byłbym umiarkowanym optymistą. Zakładałbym, że w polityce zagranicznej nie będzie zmiany

Pojawiają się pierwsze nazwiska, kto będzie odpowiedzialny za prokuraturę, kto może być jego doradcą ds. bezpieczeństwa. Pojawiają się znane nazwiska republikańskie, które od lat są w polityce amerykańskiej. Oczywiście nie będę przesądzał, bo nie wiadomo, jaka będzie ostateczna decyzja, ale na dzisiaj obstawiałbym, że zostanie otoczony typowym zestawem republikańskich polityków. To będzie normalna republikańska polityka z prezydentem, który jest bardziej nietypowy jak na Stany – mówił Ryszard Petru w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24. Jak dodał:

„Byłbym umiarkowanym optymistą. Zakładałbym, że w polityce zagranicznej nie będzie zmiany, bo to byłaby głupota. Raczej bym szukał tych dobrych elementów republikańskiej polityki, czyli twarde stanowisko wobec Rosji i oczekiwałbym tego. Sądzę, że go szybko przekonają, żeby wycofał się z poprzednich pomysłów”

Według lidera Nowoczesnej, głębokie zmiany mogą nastąpić w wewnętrznej polityce amerykańskiej.

19:22

Kaczyński: Musimy dążyć do zwycięstwa, do trwałego zwycięstwa

– Nasza cywilizacja, czyli cywilizacja chrześcijańska jest najbardziej sprzyjającą człowiekowi – musimy doprowadzić do tego, by trwała i rozszerzała się. Musimy dążyć do zwycięstwa, do trwałego zwycięstwa. Do takiej sytuacji w której będzie można powiedzieć: Jest Polska niepodległa, Będzie Polska niepodległa, będzie niepodległy naród polski. – mówił w Krakwie Jarosław Kaczyński.

19:17

Szydło: Musimy być dalej biało-czerwoną drużyną, która nie pozwoli naruszyć suwerenności

Jak mówiła premier Szydło w Krakowie:

„Przed nami są ogromne wyzwania. Przed nami są reformy, zmiany, które przeprowadzamy tutaj w Polsce. Ale też i to, o czym mówił przed momentem premier Kaczyński. Najpoważniejsze wyzwanie, które przed nami stoi, uporządkowanie spraw w Europie. Nie jest to tylko i wyłącznie kwestia budowania dalszego rozwoju Europy, myślenia w kategoriach UE jako instytucji, która ma scalać, wzmacniać jej członków, a więc ta reforma musi być przeprowadzona, bo my dzisiaj tego wzmocnienia ze strony UE, mimo, że jesteśmy ważnym jej członkiem, nie czujemy. Mówimy bardzo głośno i mamy odwagę stawiać tę sprawę, że te zmiany muszą być przeprowadzone. Ale tak naprawdę rzecz idzie o dużo ważniejszą sprawę. O naszą suwerenność. I dlatego musimy być dalej biało-czerwoną drużyną, która nie pozwoli tej suwerenności naruszyć”

300polityka.pl

Obchody 11 listopada. Jarosław Kaczyński straszy „innymi”. „Mówią: nie wolno wam…”

lulu, 11.11.2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta)

– Musimy dążyć do sytuacji, w której będzie można powiedzieć: jest Polska niepodległa, będzie niepodległy, wielki naród Polski – mówił Jarosław Kaczyński na obchodach 11.11 w Krakowie. Jego zdaniem „inni” chcą nas zmusić, byśmy wyrzekli się własnych interesów i własnej kultury.

Jarosław Kaczyński i członkowie rządu wzięli udział w uroczystościach z okazji Święta Niepodległości w Krakowie. Prezes PiS wygłosił specjalne przemówienie.

Po krótkim wstępie, dotyczącym historii Polski, Kaczyński nakreślił swoją wizję współczesności.

– W końcu przyszła wolność, której musimy bronić, bo nie jest tak, by była zapewniona na zawsze. To jest wyzwanie, zadanie, coś, o czym musimy ciągle pamiętać. To święto pamięci, ale musi być to pamięć czynna – stwierdził.

– Zapytajmy, czy gdy mówimy o niepodległości, mówimy 11 listopada to jest tak, że te realia są całkowicie pozytywne, że dziś jest wszystko w porządku. Bardzo bym chciał tak powiedzieć, ale niestety nie mogę – ciągnął Kaczyński.

Nie mogę powiedzieć, że nasza wolność, suwerneność, nie jest przez nikogo podważana. Są i tacy, który podważają nasze prawo do kontynuowania tego, co nazywa się naszą Polską kulturą. W UE są dziś politycy, którzy mówią, że wschodnia czy środkowo-wschodnia cześć Europy musi przyjąć wszystkie nasze normy, nasze przeświadczenia, musi przyjąć naszą kulturę, czyli wyrzec się tej własnej, która jest oryginalna, jest inna. Inni mówią: nie wolno wam realizować własnych interesów, musicie brać pod uwagę interesy nasze, tych silniejszych

– opisywał prezes PiS.

Świat dzieli się na silniejszych i słabszych

– powiedział Kaczyński.

I kontynuował swoją diagnozę dzisiejszego świata:

– Świat dzisiejszy jest światem niepewnym, jest światem, w którym zachodzą przekształcenia. Brexit, to, co wydarzyło się w USA, to są symptomy czegoś bardzo poważnego. Dalszy bieg historii może pójść w różnych kierunkach. W szczególności w Europie. Może być tak, że będą silniejszy narzucający słabszym swoją wolę. Można pójść w drugą stronę, Europy bardziej sprawiedliwej, bardziej zrównoważonej, szanującej odrębność, a mimo wszystko zjednoczonej – ocenił.

Można mówić, że nie można nic zrobić, bo za zmianami w UE jesteśmy tylko my i Węgrzy. Trzeba wierzyć, że możemy zwyciężyć. Bo tylko wtedy ten bieg wydarzeń fatalny dla Polski i fatalny dla Europy, może zostać odwrócony. Dziś wielkim zadaniem w Europie jest odwrócenie biegu wydarzeń

– podkreślał. A następnie nawiązał do sytuacji w kraju:

– Nie możemy zapomnieć o sprawach wewnętrznych. Nie możemy zapomnieć, że Polska pęknięta jest Polską słabszą, że trzeba jednoczyć. Płaszczyzną jedności musi być zabieganie o te zmiany w Europie. O to, by Europa nie brnęła dalej w tym kierunku, który musi oznaczać jej klęskę, tylko by poszła w inną stronę. To musi być biało-czerwony ruch – stwierdził.

I z tego miejsca, na 2 lata przed stuleciem Polskiej niepodległości, wyciągamy rękę do wszystkich, którzy – niezależnie od różnic – chcą silnej Polski, chcą silnej Europy, chcą by nasza cywilizacja chrześcijańska trwała, zwyciężała i rozszerzała się.

– Jarosław, Jarosław! – rozległo się na sali.

– Dziękuję, może państwo dziwicie się, że się śmieję. Patrzę tutaj na maleńką dziewczynkę, która ma w ręku flagę i jeszcze do tego – jeśli dobrze rozumiem – też krzyczała „Jarosław” – roześmiał się prezes. – Więc chodzi o to, by Polska, silna Polska, niepodległa, suwerenna, z własną kulturą i silna Europa, była dla nas, ale była też dla tej dziewczynki, która dorosła będzie za wiele lat – dodał.

Musimy dążyć do zwycięstwa, do trwałego zwycięstwa, do sytuacji, w której będzie można powiedzieć: jest Polska niepodległa, będzie Polska niepodległa, będzie niepodległy, wielki naród Polski. Dziękuję

– zakończył prezes, a na widowni znów rozległy się okrzyki „Jarosław, Jarosław!”.

ZOBACZ TEŻ: Jak Marsz Niepodległości walczył z Facebookiem…

obchody

gazeta.pl

 

krzysztof-brejza

PIĄTEK, 11 LISTOPADA 2016

Kaczyński: Jest płaszczyzna jedności w Polsce. To płaszczyzna zabiegania o zmiany w Europie

19:11
kaczynski7a

Kaczyński: Jest płaszczyzna jedności w Polsce. To płaszczyzna zabiegania o zmiany w Europie

Tu trzeba przypomnieć to wydarzenie sprzed dwóch lat. To poczucie, że zgłoszenie Andrzeja Dudy to pusty gest bez znaczenia. Można mówić, że dziś za zamianami w UE jesteśmy tylko my, no i Węgrzy. I że w związku z tym nie należy nic robić. Nie należy z determinacją dążyć do tych zmian. Trzeba wierzyć, że niemożliwe może być możliwe. Trzeba wierzyć, że możemy zwyciężyć. Bo tylko wtedy, ten bieg wydarzeń fatalny dla Polski, dla Europy może zostać odwrócony. Dziś wielkim zadaniem w Europie jest odwrócenie bieguna – mówił w Krakowie Jarosław Kaczyński.

Kaczyński: Jest płaszczyzna jedności w Polsce. To płaszczyzna zabiegania o zmiany w Europie

Ale gdy mówimy o tej konieczności, tej wyzwaniu, to nie możemy też zapomnieć o sprawach wewnętrznych. Nie możemy zapomnieć tej prawdy, o której powiedział wczoraj prezydent Duda: Polska pęknięta jest Polską słabszą, trzeba jednoczyć. Chciałem powiedzieć, że jest płaszczyzna tej jedności. To płaszczyzna zabiegania o zmiany w Europie. O te zmiany, które są tak bardzo potrzebne. O to by Europa nie brnęła w kierunku, który musi oznaczać jej klęskę. Tylko, by poszła w inną stronę. To musi być biało-czerwony ruch. I z tego miejsca, 11 listopada 2016 roku, na dwa lata przed stuleciem polskiej niepodległości wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic – nawet daleko idących – chcą silnej Polski i silnej Europy.

19:11

Szydło: To nie był łatwy rok. Dużo zrobiliśmy, ale wszyscy mamy poczucie, ze można było zrobić jeszcze więcej

Jak mówiła premier Szydło w Krakowie, w trakcie uroczystości obchodów 11 listopada:

„Niedługo, 16 listopada będzie rocznica udzielenia wotum zaufania naszemu rządowi (…) To nie był łatwy rok. Rok, w którym dużo zrobiliśmy, ale też zapewne wszyscy mamy poczucie, że można było zrobić jeszcze więcej. To nie był rok także dlatego, że cały czas – mimo, że rządzimy i mamy samodzielną większość parlamentarną, mimo że jest nasz prezydent – to cały czas musimy pokonywać te samej trudności i te same problemy i walczyć z tymi samymi przeciwnościami, z którymi musieliśmy walczyć w trakcie kampanii, a wcześniej przez 8 lat, kiedy ciężką pracą nas wszystkich walczyliśmy o każdy dzień i każdą miejscowość, każdy głos i wreszcie przyszedł ten upragniony dzień zwycięstwa. Ale tak, jak wolność nie jest dana raz na zawsze i to zwycięstwo nie jest dane raz na zawsze, musimy pamiętać o tym, że każdego dnia, kiedy podejmujemy nasze działania, musimy mieć poczucie tego, że nadal jesteśmy biało-czerwoną drużyną i że ta drużyna idzie dalej do przodu, że będzie zwyciężać”

19:01

Kaczyński: Nie mogę powiedzieć, że nasza wolność, nasza suwerenność, nie jest przez nikogo podważana

To musi być [o 11 listopada] swego rodzaju pamięć czynna, która się przekłada na to, co robimy dziś. Z której czerpiemy motywacje, z której czerpiemy motywacje co dalej. Te działania muszą odnosić się do realiów. Czy te realia są całkowicie pozytywne? Że możemy powiedzieć, że nie mamy problemów. Bardzo bym chciał tak powiedzieć, ale niestety nie mogę. Nie mogę powiedzieć, że nasza wolność suwerenność, nie jest przez nikogo podważana. Co więcej, są i tacy, którzy podważają nasze nawet prawo do kontynuowania tego, co nazywamy naszą polską kulturą. W UE jest dziś tak, że są politycy, którzy mówią, że jeśli wschodnia część europy przyłączyła się do nas, to musi przyjąć naszą kulturą. Czyli wyrzec się tej własnej. Inni z kolei mówią: nie możecie realizować własnych interesów. Musicie brać pod uwagę interesy nasze, czyli silniejszych. Bo dzisiejszy świat, dzieli się na silniejszych i słabszych. Jest jedyna odpowiedź na to, co łączy się z tym podziałem. To jest zwiększyć swoją siłę. – mówił w Krakowie Jarosław Kaczyński.

18:54

Kaczyński: 2 lata temu zgłosiłem Andrzeja Dudę jako kandydata na prezydenta. Niemożliwe stało się możliwe

– Dwa lata temu, tu w tym miejscu miałem zaszczyt zgłosić kandydata na prezydenta RP, pana Andrzeja Dudę. Bardzo wielu, nie wierzyło – też z naszej strony. Ale niemożliwe okazało się możliwe, Andrzej Duda zwyciężył – został prezydentem – mówił w Krakowie Jarosław Kaczyński.

18:23

Błaszczak: Według szacunków policji, w Marszu Niepodległości wzięło udział 75 tys. osób. Jeśli chodzi o marsz KOD – było maksymalnie 10 tys.

Uroczystości Święta Niepodległości 11 listopada 2016 roku przebiegły bezpieczenie. To niewątpliwie zasługa policji (…) Rzeczywiście polska policja zapewniła bezpieczeństwo wszystkim tym, którzy chcieli manifestować dziś, związku ze świętem niepodległości. Dziś obserwowaliśmy rezultat pracy policji, bardzo dobry rezultat, ale te prace trwały przez ostatnie tygodnie. To dzięki zaangażowaniu polskich policjantów, rozmowom, negocjacjom z organizatorami poszczególnych marszów, udało się doprowadzić do tego, że uroczystości przebiegły w spokojnej atmosferze – mówił szef MSWiA Mariusz Błaszczak na konferencji. Jak dodał:

„Policja ocenia, że w dzisiejszych zgromadzeniach w Warszawie, których było zarejestrowanych aż 15, w największych liczebnie zgromadzeniach, jeśli chodzi o Marsz Niepodległości, organizatorzy liczbę 50 tys., według szacunków policji było 75 tys. osób, które świętowały. Jeśli chodzi o marsz KOD, zarejestrowany został z liczbą 100 tys., w kulminacyjnym momencie tego marszu policja szacuje, że było 10 tys., a w końcowym epizodzie na Polach Mokotowskich, wtedy sytuacja była kiepska, można powiedzieć, że mniej niż 1000 osób, kilkaset osób”

15:25

Petru: Mogę obiecać, że zrobimy wszystko, aby za 3 lata – po wyborach – zasypać wielkie rowy, które ostatnio powstały

Jak mówił Ryszard Petru na wiecu KOD-u:

„11 listopada to powinien być dzień, kiedy jesteśmy radośni, optymistyczni, dla wszystkich braćmi. To dzień, kiedy nie dzielimy się na my i oni. To nie może być dzień, kiedy mówi się o podziałach, nienawiści. Nie szuka się różnic. Dlatego tak ważne jest to, abyśmy za rok, za dwa, a na pewno za trzy lata poszli wszyscy w jednym marszu. Wszyscy, ponad podziałami. To możliwe. Polska optymistyczna, uśmiechnięta jest możliwa. Mam nadzieję, że słyszą to również rządzący i ci, którzy idą w innych marszach. Wszyscy jesteśmy Polakami. Nie róbmy sztucznych podziałów. Nie pozwólmy na to, aby dzielili nas na gorszych i lepszych – na my i oni. Nie pozwólmy na to, aby nam sugerowali, że mamy jakieś złe intencje. Jesteśmy ponad podziałami. Chcemy, żeby takie święto, jak dzisiaj, było świętem optymizmu. żeby to było święto, kiedy Polacy są dumni zarówno w historii, z siebie, jak i optymistycznie patrzyli w przyszłość. Za dużo złych rzeczy działo się ostatnio w Polsce, ale mogę obiecać: zrobię wszystko i my, jako Nowoczesna, zrobimy wszystko, aby za 3 lata – po następnych wyborach parlamentarnych – zasypać te wielkie rowy, które ostatnio powstały. Mogę obiecać, że zrobimy wszystko, abyśmy mogli być dumni z tego, że jesteśmy Polakami i żebyśmy nie musieli się wstydzić za to, co czasami pada z ust polityków”

15:09
schetyna1111

Schetyna na marszu KOD Niepodległości: Musimy być razem przez następne 2-3 lata, aby razem wygrać wybory

– Dziś tak jak wtedy, 98 lat temu stali obok siebie przedstawiciele różnych środowisk, przedstawiciele różnych wyznań, narodowości, różnych miast. Ale wszyscy byli razem, tak jak my dziś musimy być razem przez następne 2-3 lata, do wyborów parlamentarnych. Żeby je razem wygrać. I wtedy za 2 lata, wspólnie będziemy obchodzić 100 rocznicę odzyskania niepodległości. To będzie nasze wspólne święto i nikomu nie damy je zawłaszczyć – mówił na marszu KOD Niepodległości Grzegorz Schetyna.

11 listopada. Państwowe uroczystości i kilka dużych demonstracji w Warszawie – w tym Marsz Niepodległości [NA ŻYWO]

– Płaszczyzną jedności musi być zabieganie o zmiany w Europie, by nie brnęła w tym kierunku, który musi oznaczać w ostatecznym rachunku jej klęskę – ostrzega Jarosław Kaczyński. – Wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, chcą silnej Polski, silnej Europy, by nasza cywilizacja chrześcijańska trwała, zwyciężała i rozszerzała się – dodaje prezes PiS.

Jarosław Kaczyński (TVP Info)Jarosław Kaczyński (TVP Info)

– Nie mogę powiedzieć, że dziś nasza wolność, suwerenność, prawo do podejmowania decyzji odnoszących się do naszego kraju, naszych interesów, nie jest przez nikogo podważane. Są i tacy, którzy podważają nawet nasze prawo do kontynuowania tego, co nazywa się naszą polską kulturą. Nawet i to bywa dziś kwestionowane. W Unii Europejskiej są politycy, którzy mówią „jeśli środkowo-wschodnia część Europy przyłączyła się do nas, to musi przyjąć nasze normy, przeświadczenia, kulturę”, czyli wyrzec się tej własnej, która jest oryginalna, jest inna. Inni mówią: „nie wolno wam realizować własnych interesów, musicie brać pod uwagę interesy nasze”, tych silniejszych – mówi Jarosław Kaczyński.

obchody

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114871,20961642.html#MT

 

cw_oxmawqaa0luw

Świątynia Opatrzności Bożej. Niewygodny symbol związków państwa i Kościoła?

Warszawa, 11.11.2016. Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie została uroczyście otwarta, 11 bm. w Święto Niepodległości. Pierwsza msza święta w Świątyni Opatrzności Bożej na błoniach wilanowskich w Warszawie odprawiona została w intencji ojczyzny. Uczestniczyli w niej przedstawiciele najwyższych władz RP. (cat) PAP/Jakub Kamiński ***Zdjęcie do depeszy PAP pt. Kard. Nycz: uczestniczymy w historycznym wydarzeniu***  /  fot. Jakub Kamińsk  /  źródło: PAP

Uroczyste otwarcie potwornie drogiej Świątyni Opatrzności Bożej nawet u wiernych może zrodzić pytanie, czy stać nas na Kościół, tak hojnie dotowany przez chronicznie niedofinansowane państwo. Im bardziej Kościół będzie napawał się politycznym i ekonomicznym sukcesem, tym więcej takich pytań się pojawi. Czy Świątynia Opatrzności Bożej stanie się niewygodnym dla Kościoła symbolem?

Świątyni Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie 11 listopada celebrowane jest nabożeństwo oddające ten kościół do sakralnego użytku. „W święto niepodległości Polski spełniamy obietnicę naszych przodków” – wydarzenie zapowiada strona parafii Kościoła.

Świątynia Opatrzności Bożej, czyli zobowiązanie sprzed 225 lat:

Koszty wywiązywania się z obietnic bywają czasami spore, tak jest i w tym wypadku. Świątynia Opatrzności Bożej okazała się jednym z najdroższych projektów budowlanych Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce. Koszt budowy przekroczył 200 milionów złotych – nawet bazylika w Licheniu nie kosztowała tak dużo. Do rachunku  dorzucili się wszyscy podatnicy. Od 2008 roku na budowę Świątyni Opatrzności Bożej z budżetu państwa przekazano już prawie 50 milionów złotych.

Pochodziły przed wszystkim z funduszu Ministerstwa Kultury na infrastrukturę kulturalną. Dofinansowuje się z niego na ogół takie obiekty jak muzea, czy filharmonie, nie świątynie, które są przecież miejscami kultu, nie instytucjami kultury. Sprawa wzbudziła nawet niepokój Najwyższej Izby Kontroli. Jednak i ministerstwo i Kościół zgodnie twierdziły, że przecież finansowane nie jest miejsce kultu, a znajdujące się kościele muzeum Jana Pawła II i prymasa Wyszyńskiego. NIK sprawą zajmować się szybko przestał, a kolejni szefowie resortu kultury przekazywali następne transze.

Warszawa, 11.11.2016. Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie została uroczyście otwarta, 11 bm. w Święto Niepodległości. Pierwsza msza święta w Świątyni Opatrzności Bożej na błoniach wilanowskich w Warszawie odprawiona została w intencji ojczyzny. Uczestniczyli w niej przedstawiciele najwyższych władz RP. (cat) PAP/Jakub Kamiński ***Zdjęcie do depeszy PAP pt. Kard. Nycz: uczestniczymy w historycznym wydarzeniu***

Źródło: PAP
Warszawa, 11.11.2016. Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie została uroczyście otwarta, 11 bm. w Święto Niepodległości. Pierwsza msza święta w Świątyni Opatrzności Bożej na błoniach wilanowskich w Warszawie odprawiona została w intencji ojczyzny. Uczestniczyli w niej przedstawiciele najwyższych władz RP. (cat) PAP/Jakub Kamiński ***Zdjęcie do depeszy PAP pt. Kard. Nycz: uczestniczymy w historycznym wydarzeniu***

Wszelkie wątpliwości co do finansowania Świątyni Opatrzności Bożej miało wyjaśniać to, że przecież budowa kościoła jest wypełnieniem zobowiązania, jakie naród zaciągnął w trakcie Sejmu Wielkiego. Ten przyjął uchwałę o budowie Świątyni Opatrzności Bożej, jako wotum dziękczynnego za przyjęcie Konstytucji 3 maja w Polsce. Fakt, że od tego czasu minęło 200 lat i kilka konstytucji, które – w przeciwieństwie do majowej – nie ustanawiały katolicyzmu jako religii państwowej, jeśli w ogóle podnoszony był w debacie publicznej, to raczej na jej marginesach. Prymasowi Glempowi, który do budowy Świątyni Opatrzności Bożej wezwał już w roku 1989, w 1991 udało się nawet uzyskać potwierdzenie ślubów z 1791 roku od Senatu.

Na Świątynia Opatrzności Bożej budowaną przez prawie cały okres wolnej Polski, można spojrzeć więc jako na symbol Kościoła katolickiego w III RP i jego relacji z państwem. Symbole mają to do siebie, że są w stanie generować złożone, niejednoznaczne znaczenia. Tak może być i ze Świątynią Opatrzności Bożej– patrząc na nią, widzimy obraz, jaki Kościół katolicki wcale niekoniecznie chciałby pokazywać swoim wiernym w Polsce.

Świątynia Opatrzności: spełniony sen o potędze Kościoła

Potężna, monumentalna bryła Świątyni Opatrzności Bożej może czytana być jako symbol potęgi instytucjonalnego Kościoła katolickiego w Polsce po roku 1989. Pozornie wydaje się dziś niczym nie zagrożona. Z PRL Kościół wychodził z wielkim społecznym kapitałem instytucji stojącej na straży podstawowych praw i wolności narodu, reprezentującym jego głos w kluczowych momentach historycznych. Do tego dochodził autorytet Jana Pawła II.

Warszawa, 11.11.2016. Prezydent Andrzej Duda (klęczy) z żoną Agatą Kornhauser-Dudą (4L), marszałek Senatu Stanisław Karczewski (2L), oraz marszałek Sejmu Marek Kuchciński (3L) podczas mszy św. za Ojczyznę odprawionej w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie w Święto Niepodległości, 11 bm. (cat) PAP/Jakub Kamiński

Źródło: PAP
Warszawa, 11.11.2016. Prezydent Andrzej Duda (klęczy) z żoną Agatą Kornhauser-Dudą (4L), marszałek Senatu Stanisław Karczewski (2L), oraz marszałek Sejmu Marek Kuchciński (3L) podczas mszy św. za Ojczyznę odprawionej w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie w Święto Niepodległości, 11 bm. (cat) PAP/Jakub Kamiński

Kościelna hierarchia w Polsce gotowa była zdyskontować ten kapitał, przekuć go na konkretne polityczne i ekonomiczne wpływy. A klasa polityczna – łącznie z postkomunistyczną lewicą – nigdy nawet nie chciała przeciwstawić się tym dążeniom. Choć po próbach z początku lat 90. Kościół katolicki pod wpływem oporu wiernych musiał wycofać się z bezpośredniego wskazywania wyborcom, na kogo mają głosować, to z ważnych, strategicznych celów udało się mu osiągnąć w zasadzie wszystko. Konkordat, finansowana z publicznych środków religia w szkołach, tzw. kompromis aborcyjny, „chrześcijańskie wartości” wpisane w cały szereg ustaw, odwołanie do boga w konstytucji, Fundusz Kościelny, wreszcie reprywatyzacja kościelnych majątków, często tych odebranych nie przez PRL, a władze zaborcze. Dodajmy do tego niezliczone pomniki Jana Pawła II i krzyże w publicznych instytucjach – od szkół, przez urzędy pocztowe, po Sejm Polski – oraz prokuratorów ścigających ludzi za obrazę uczyć religijnych.

Wyłania się z tego wszystkiego obraz państwa nawet jeśli nie wyznaniowego, to żyjącego bardzo blisko z jednym związkiem wyznaniowym. Państwa używającego swoich środków i instytucji do wspierania jednego, religijnego światopoglądu i jego symboliki, kształtującego swoje ustawodawstwo w zgodzie z nauczaniem religijnych hierarchów Kościoła.

Cena sukcesu budowy Świątyni Opatrzności

Wydaje się, że wraz z nadejściem „dobrej zmiany” pozycja Kościoła katolickiego może się tylko wzmacniać. W Polsce PiS rytuał państwowy niemal zupełnie stapia się z kościelnym, najwyżsi państwowi dostojnicy fotografują się w trakcie mszy i innych religijnych uroczystości, jeden przez drugiego zapewniają o swoim przywiązaniu do nauki Kościoła i o tym, jak „wielkim autorytetem” jest dla nich „ojciec święty”. Nikt się przy tym specjalnie na takie zachowania nie oburza. Po klęsce Ruchu Palikota, ostatecznie zniknęła z Sejmu jakakolwiek siła zdolna politycznie wyrażać antyklerykalne odruchy.

Czy za ten wielki polityczny sukces nie przyjdzie jednak Kościołowi zapłacić? Czy nachalne promowanie przez państwo katolickiego systemu wartości nie zdenerwuje Polaków i nie wyzwoli fali oddolnego, ludowego antyklerykalizmu? Ma on przecież swoją długą i silną w Polsce tradycję. Unia Kościoła z ludem i ludu z Kościołem nigdy nie była niczym więcej, niż konserwatywnym mitem. Podczas insurekcji kościuszkowskiej biskupów chciał wieszać zradykalizowany lud Warszawy, antyklerykalny odruch odgrywał istotną rolę w lewicowym skrzydle ruchu ludowego, w międzywojniu stowarzyszenia walczące o świecką kulturę były liczne i silne. To obecna całkowita pacyfikacja tych tradycji jest anomalią w historii Polski.

Sytuacja może się jednak szybko odwrócić. Zwłaszcza, że sprzymierzając się z władzą, walcząc o wpływy polityczne i ekonomiczne, Kościół katolicki w Polsce zaangażował się w szereg wątpliwych działań. Ich szczególnym symbolem może być komisja majątkowa rządu i episkopatu, która okazała się wehikułem dla dzikiej reprywatyzacji państwowego majątku, często w bardzo szemranych okolicznościach. Kościół ciągle nie zapłacił za to politycznej ceny – jaką PO płaci właśnie za sprawę reprywatyzacji w stolicy – ale nie jest wykluczone, że jeszcze odbije się mu to wszystko czkawką. Celebracja potwornie drogiej Świątyni Opatrzności Bożej, dofinansowanej przez kolejne hojne dotacje z publicznej kasy państwa, może – wbrew woli Kościoła i polityków – stać się okazją do postawienia także przez wiernych pytań o to, czy stać nas na tak drogi Kościół, tak hojnie finansowany przez słabe, chronicznie niedofinansowane państwo. Im bardziej Kościół będzie ostentacyjnie napawał się swoim politycznym i ekonomicznym sukcesem, tym więcej takich pytań będzie się pojawiać. Świątynia Opatrzności Bożej może się stać bardzo niewygodnym dla Kościoła symbolem.

Kościół poza kulturą

Świątynia Opatrzności Bożej pokazuje jeszcze jedną rzecz, jaką Kościół raczej nie chciałby się chwalić: jego klęskę na polu współczesnej kultury. Świątynia Opatrzności Bożej jest tego idealnym symbolem, ze względu na swoją zupełnie niewydarzoną architektoniczną formę. Nie tylko nie trafi na listę największych arcydzieł architektury sakralnej XXI wieku, ale ma sporą szansę dostać się na listę jej największych kuriozów. Złośliwi warszawiacy już od dawna nie mówią o świątyni inaczej, niż jako o „wielkiej wyciskarce do cytryn”.

Problem z brzydotą Świątyni Opatrzności Bożej nawet jeżeli wynika tylko estetycznego nieobycia kościelnego inwestora, odsyła do głębszego problemu: braku umiejętności posługiwania się dziś przez Kościół katolicki w Polsce nowoczesnymi formami kulturowymi, czy szerzej jego kulturowego wyjałowienia. Kościół nie jest dziś nad Wisłą instytucją, wokół której skupiałaby się istotna produkcja kulturowa – choć był taką w okresie PRL. Brak oficjalnej cenzury i ograniczeń dla religijnego światopoglądu w sferze publicznej, potężne wsparcie, jakie Kościół otrzymał i otrzymuje od państwa nie czyni z niego instytucji kulturotwórczej. Co widać nie tylko w brzydocie Świątyni Opatrzności Bożej i innych budowli sakralnych w Polsce, ale także na innych polach.

Ćwierć wieku religii w szkołach nie wychowało w pokoleniu dzisiejszych 30-latków żadnego ważnego katolickiego pisarza, czy poetki. Katoliccy autorzy funkcjonują głównie w obiegu „mediów niepokornych”, nie docierają do nieprzekonanych. Po 1989 nie powstał żaden ważny katolicki film, pod określeniem „film katolicki” wyświetlano w kinach dewocyjne hagiografie prymasa Wyszyńskiego, Karola Wojtyły i siostry Faustyny. Traktujących katolicyzm jako punkt wyjścia artystów wizualnych obecnych na serio w obiegu sztuki współczesnej można policzyć na palcu jednej ręki.

Być może Kościół wcale nie potrzebuje odbieranej z zainteresowaniem także poza jego murami kultury wysokiej, by sprawnie funkcjonować. Niewydarzony projekt Świątyni Opatrzności Bożej z pewnością pokazuje, że takiej wysokiej kultury kościelnej dziś w Polsce – może poza muzyką – nie ma.

Co jeśli w Świątyni Opatrzności Bożej zaświecą pustki?

Najważniejsze pytanie brzmi jednak, czy Świątynia Opatrzności Bożej nie będzie świeciła pustkami? Masywny gmach stanął w sercu Miasteczka Wilanów, matecznika warszawskiej klasy średniej. Jest ona może bardziej konserwatywna, niż ta w Berlinie, czy innych zachodnich stolicach, tym nie mniej wcale nie wiadomo, czy Parafii Opatrzności Bożej uda się ją przyciągnąć. Co jeśli Świątynia Opatrzności, poza narodowymi uroczystościami będzie świecić pustymi ławkami?

Polskie społeczeństwo pomału podlega, lecz wyraźnie procesom sekularyzacji. Spada frekwencja na comiesięcznych nabożeństwach. Szczególnie obie warszawskie diecezje nie należą do szczególnie religijnych, frekwencja na niedzielnych nabożeństwach krąży w okolicach 25 proc. i ciągle spada, z roku na rok 0 2,3 punkty procentowe. W tym tempie za 15 lat kościoły w stolicy będą w przeważającej większości puste.

Rośnie też w społeczeństwie grupa osób identyfikujących się jako niereligijne. Niewierzący są najbardziej dynamicznie rosnącą grupą wyznaniową w kraju. Według CBOS, który regularnie prowadzi badania na temat wiary Polaków, w ciągu ostatniej dekady – między 2005 a 2015 rokiem liczba niewierzących w Polsce się podwoiła. Co prawda tylko z 4 do 8 proc., ale tendencja jest wyraźna. Szczególnie wśród młodych ludzi (18-25 lat), wśród których odsetek niewierzących wzrósł w tym okresie – mimo religii w szkołach – z 6 do 15 procent. Nic nie wskazuje, by te tendencje miały się zatrzymać. Pusta Świątynia Opatrzności Bożej, przestrzelona, nielicząca się z nastrojami wielka kościelna inwestycja, może stać się doskonałym, kłopotliwym dla Kościoła katolickiego w Polsce symbolem coraz bardziej świeckiego społeczeństwa, do którego zorganizowana religia nie potrafi dotrzeć.

Warszawa, 11.11.2016. Prezydent Andrzej Duda (klęczy) z żoną Agatą Kornhauser-Dudą (4L), marszałek Senatu Stanisław Karczewski (2L), oraz marszałek Sejmu Marek Kuchciński (3L) podczas mszy św. za Ojczyznę odprawionej w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie w Święto Niepodległości, 11 bm. (cat) PAP/Jakub Kamiński

Źródło: PAP
Warszawa, 11.11.2016. Prezydent Andrzej Duda (klęczy) z żoną Agatą Kornhauser-Dudą (4L), marszałek Senatu Stanisław Karczewski (2L), oraz marszałek Sejmu Marek Kuchciński (3L) podczas mszy św. za Ojczyznę odprawionej w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie w Święto Niepodległości, 11 bm. (cat) PAP/Jakub Kamiński

Czas na nową umowę z Kościołem?

Kościół nie będzie mógł w nim działać, jak dotychczas, zachowując się, jakby był tożsamy z polskim społeczeństwem i w naturalny sposób reprezentował jego głos i substancję. Oczywiście, nie oznacza to, że w najbliższym czasie staniemy się społeczeństwem świeckim na wzór francuski, czy tak zsekularyzowanym jak bratni Czesi. Kościół katolicki będzie odgrywał bardzo istotną rolę w życiu społecznym, polityce, toczących się w Polsce dyskusjach.

Ale może otwarcie Świątyni Opatrzności Bożej stanie się – nawet jeśli nie od razu – okazją, by zapytać o warunki umowy łączącej Kościół katolicki i świeckie społeczeństwo. Być może za 10, 15 lat otwarcie Świątyni Opatrzności Bożej zapamiętane zostanie jako koniec epoki transformacji w relacjach państwo-Kościół, koniec okresu „spłacania długów” za PRL. Jako punkt wyjścia dla rozmowy nad bardziej pluralistyczną i liberalną sferą publiczną, w której kościelna wrażliwość jest tylko jednym z wielu głosów.

W obecnym układzie politycznym jeszcze długo taka dyskusja nie przełoży się na konkretne rozwiązania ustawowe. Ale zmiany kształtujące opinię publiczną, gotową domagać się ich w przyszłości już się dokonują. Doskonale pokazał to wielki protest kobiet przeciw całkowitemu zakazowi aborcji. Mówi się, że kościelne młyny mielą powoli, ale i Kościół i politycy ery transformacji będą musieli do tych zmian się dostosować.

Zobacz także: Złośliwi nazywają ją „wyciskarką do cytryn”. A miała mieć kształt piramidy…

swiatynia

newsweek.pl

 

cw_hqkzwiaatd7z

 

jacek-nizinkiewicz

Prezydent Wrocławia skrytykował apel smoleński. Publicznie, podczas uroczystości z okazji 11.11

AB, 11.11.2016

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz (KORNELIA GŁOWACKA-WOLF)

• Podczas obchodów 11.11 we Wrocławiu odczytano tzw. apel smoleński
• Prezydent miasta skrytykował tę decyzję podczas wystąpienia na Rynku
• „Tragedia ta nie łączy się z niepodległością” – mówił Rafał Dutkiewicz

Rafał Dutkiewicz już wcześniej sprzeciwiał się dołączeniu do apelu pamięci nazwisk ofiar katastrofy smoleńskiej. Prezydent Wrocławia pisał w tej sprawie m.in. do premier Beaty Szydło i wojewody dolnośląskiego; do treści apelu odniósł się też w wystąpieniu na Rynku – podaje „Gazeta Wyborcza”. – Nie dzielmy Polaków, szczególnie w tak pięknym i ważnym dniu. Nie wpisujmy katastrofy smoleńskiej w obchody Święta Niepodległości. Tragedia ta nie łączy się z niepodległością. Sądzę, że podobnie myślałby śp. Lech Kaczyński – przekonywał.

Więcej czytaj na wroclaw.wyborcza.pl >>>

Dowiedz się więcej:

Czym jest „apel smoleński”?

To przywołanie ofiar tragedii smoleńskiej w każdym apelu pamięci z udziałem kompanii honorowej. Apel pamięci przeprowadza się z okazji świąt państwowych i wojskowych oraz rocznic historycznych wydarzeń – w jego treści wspominane są osoby związane z wydarzeniem historycznym, które poległy w boju.

Jak brzmiał odczytany fragment apelu pamięci?

– Wołam wszystkich, którzy w tragiczny poranek 10 kwietnia 2010 roku zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na obchody rocznicy zbrodni Katyńskiej. Wiernie pracowaliście dla Polski i zginęliście wypełniając patriotyczny obowiązek. Pamięć o Waszej służbie dla ojczyzny i tragicznej śmierci pozostanie na zawsze w naszych sercach – odczytano.

dutkiewicz

gazeta.pl

Ruszył marsz KOD-u. Przemawiają m.in. Krystyna Janda i Daniel Olbrychski. – Jest radosna atmosfera. Dużo ludzi uśmiechniętych. Zdecydowanie mniej polityki – opisuje nasz nasz reporter na miejscu.

Andrzej Duda apeluje, by skupić się na fundamentalnych wartościach ponad podziałami. – Taką fundamentalną wartością jest niepodległa Polska – mówi.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114871,20961642.html?entry=1861698#MT

w-trakcie

 

gazeta-wyborcza

PIĄTEK, 11 LISTOPADA 2016

Kaczyński: Mam nadzieję, że będziemy się potrafili zjednoczyć wokół idei, która służy Polsce jako wspólnocie

11:45

Kaczyński: Mam nadzieję, że będziemy się potrafili zjednoczyć wokół idei, która służy Polsce jako wspólnocie

Jak mówił Jarosław Kaczyński przed pomnikiem Józefa Piłsudskiego w Warszawie:

„Musimy pamiętać o jednym. Polska nie powstałaby, gdyby nie czyny Polaków. Nie powstałaby w wyniku działań innych. Wszelkiego rodzaju zdawanie się na innych jest zawsze wielkim błędem. Trzeba tu, w Polsce działać, umieć odnosić sukcesy. To droga, którą wybraliśmy, podejmując dzieło naprawy Rzeczypospolitej, podejmując dzieło, którego sensem jest uczynienie z Polski państwa rzeczywiście liczącego się i suwerennego. Takiego, którego decyzje będące w jego interesie są przyjmowane i akceptowane przez innych. Przez lata było inaczej, dziś trzeba toczyć o to trudną walkę i my tę walkę toczyć będziemy. Wobec innych, naszych partnerów z UE, choćby z NATO, ale także w Polsce, wobec tych, którzy ciągle myślą w tych anachronicznych i szkodliwych kategoriach. Jesteśmy przekonani, że zdecydowana większość z nich któregoś dnia przyjmie nasze racje, że będziemy się potrafili zjednoczyć wokół idei, która służy Polsce jako całości, wspólnocie, ale jako służy wszystkim Polakom, którzy chcą żyć i odnosić sukcesy, mieć perspektywy przyszłości”

Wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz delegacja PiS złożyli kwiaty pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie.

11:27
duda

PAD: Niepodległość trzeba budować każdego dnia

Jak mówił podczas wręczania odznaczeń państwowych prezydent Andrzej Duda:

„Ktoś powie: Dziś Polska znów jest niepodległa, znów sama stanowi o sobie, znów jest państwem suwerennym. Tak, ale jak wiemy wszyscy doskonale – suwerenność nie jest dana raz i na zawsze. O suwerenność trzeba w jakimś sensie walczyć każdego dnia. Niepodległość trzeba budować każdego dnia”

09:58

Schetyna o ekshumacjach: Ci, którzy podejmują te decyzje, za to odpowiedzią. Nie tylko moralnie, ale także prawnie

To oczywiście także bezwzględna i cyniczna polityka. Tak to nazywamy i mówimy o tym wprost. Szczególnie, że te rodzimy, które protestują i nie chcą zgodzić się na przeprowadzanie ekshumacji, są do tego zmuszane. To coś niegodnego i nieprzyzwoitego. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Ci, którzy podejmują te decyzje – jestem przekonany – że nie tylko moralnie, ale także prawnie za to odpowiedzą – mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Krakowie, pytany czy ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej są potrzebne.

09:50

Schetyna o słowach prezesa PiS: To inna rzeczywistość, w której znajduje się Kaczyński

Wielokrotnie mówiliśmy: dzisiaj jest taki dzień, że trudno mówić źle i trudno przywoływać to, o czym mówimy codziennie. To inna rzeczywistość, w której znajduje się prezes Kaczyński. Źle, że przed 11 listopada przywołuje podziały i mówi o przeciwnikach, wrogach. W Polsce wszyscy chcemy żyć normalnie, koło siebie. Chcemy elementarnego szacunku dla Polaków, relacji otwartych między sobą. Sprawnego, uczciwego państwa, zachowania praw mniejszości, tego, żebyśmy wyciągali wnioski z historii. To prawo, które dzisiaj praktykuje PiS, to prawo, które odbiera niezależność, narzuca swoją wolę, które zamyka usta opozycji i to zła droga, która prowadzi donikąd. Źle, że nawet w tak ważnym momencie nie przychodzi chwila refleksji – stwierdził Grzegorz Schetyna na briefingu w Krakowie, pytany o wczorajsze słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił m.in. o tym, że wolność w Polsce jest ciągle słaba.

09:39

Schetyna: Mam nadzieję, że to ostatnia uroczystość, w której osobno obchodzimy 11 listopada

Mam nadzieję, że to ostatnia uroczystość, w której obchodzimy 11 listopada osobno, że nie jesteśmy w tym dniu razem, że ciągle to nie jest dzień, który jednoczy i pokazuje, że możemy, mimo politycznych różnic, czcić odzyskanie niepodległości wspólnie. To wielkie memento dla tych wszystkich, którzy nie potrafią być razem, szanować tradycji i dobrej pamięci. Mam nadzieję, jestem przekonany, że za dwa lata, w 100. rocznicę ci wszyscy, którzy teraz tego nie rozumieją, będą wiedzieli, że właśnie w takich dniach musimy być razem – mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Krakowie. Jak dodał:

„Jesteśmy tutaj w Krakowie, na Wawelu. Składamy kwiaty, złożyliśmy wieniec na grobie Józefa Piłsudskiego, w symbolicznym miejscu i święcąc pamięć bohatera niepodległości, postaci, która tę niepodległość przyniosła. To szczególny dzień i zawsze powtarzaliśmy, że nasza obecność w Krakowie stąd się bierze, że chcemy, żeby wszyscy Polacy mogli go razem obchodzić, razem cieszyć się z odzyskanej niepodległości, razem z poprzednimi i następnymi pokoleniami pamiętać o wysiłku tych wielu, którzy do tego 11 listopada 1918 roku doprowadzili. To też wielkie wyzwanie i pamięć o tych 123 latach zaborów, niewoli, wielu pokoleń patriotów, powstańców, ale też zwykłych, którzy dawali wsparcie dla mowy, wiary i patriotycznych postaw. Oni wszyscy tak bardzo zasłużyli się odzyskaniu niepodległości, ale 1918 rok to też symbol wspólnoty i współpracy. Wszyscy obok siebie, o różnych poglądach politycznych, połączeni wielką miłością do ojczyzny i cechą wspólnej walki o odzyskanie niepodległości. Pamiętamy też, czcząc nazwiska bohaterów, a Piłsudski jest symbolem odzyskanie niepodległości. Pamiętamy, co doprowadziło do rozbiorów, jak zła polityka, polityka swarów, nienawiści, wojny, narodowej zdrady doprowadza do utraty suwerenności i niepodległości. To wielkie wyzwanie dla nas wszystkich, dla następnych pokoleń”

08:02

Duda: Stworzenie Obrony Terytorialnej jest bardzo dobrą ideą.

– Stworzenie Obrony Terytorialnej jest bardzo dobrą ideą. To kwestia większego zaangażowania społecznego w kwestie obronności kraju. To nie tylko kwestia obrony przed zagrożeniem z zewnątrz, ale też lepszego działania państwa w kwestii reagowania na klęski żywiołowe – mówił prezydent Duda w „Sygnałach Dnia” PR1.

07:53

Duda: Przygotowałem projekt ustawy o Narodowych Obchodach 100. rocznicy odzyskania niepodległości

– Za dwa lata 11 listopada 2018 roku będziemy obchodzili 100-lecie odzyskania niepodległości. I przygotowałem jako prezydent RP projekt ustawy Przygotowałem projekt ustawy o Narodowych Obchodach 100. rocznicy odzyskania niepodległości. To jest projekt ustawy, który określa zasady przeprowadzenia tych obchodów. Takim bardzo ważnym elementem jest powołanie Komitetu Narodowych Obchodów 100. rocznicy. Ten komitet będzie realizował swoje zadania od 2017 do 2021. Będzie promował ideę odzyskania niepodległości. To będzie podmiot, który będzie się zajmował kwestiami programowymi. Ten komitet będzie miał skład państwowy i społeczny. Poza najważniejszymi osobami w państwie, poza marszałkiem Sejmu, premierem, ministrami, w skład Komitetu wejdą też przedstawiciele partii, które tworzą kluby w parlamencie, ale też takich, które jako komitety przekroczyły 3% w wyborach i 6% jako koalicje – powiedział prezydent Andrzej Duda w „Sygnałach Dnia PR1”.

07:45

Duda: Trzeba zdecydowanie wzmocnię ochronę tych dzieci nienarodzonych, które są dotknięte niepełnosprawnością

– Trzeba zdecydowanie wzmocnię ochronę tych dzieci nienarodzonych, które są dotknięte niepełnosprawnością. Tu ochrona jest za mała, zasługuje na wzmocnienie. Wiem, że trwają teraz prace w parlamencie. Rząd zajmuje się tym, aby stworzyć wsparcie dla kobiet, które taką ciążę noszą – mówił w „Sygnałach Dnia” PR1 Andrzej Duda.

07:39
Duda

Duda o Trumpie: Złożyłem prezydentowi-elektowi szczere gratulacje. Chciałbym, aby relacje Polska-USA były jak najlepsze

– Złożyłem prezydentowi-elektowi szczere i mam nadzieje sympatyczne, najserdeczniejsze gratulacje. Chciałbym, aby te relacje Polska-USA były jak najlepsze. To też kwestia naszego bezpieczeństwa. Od tej strony bezpieczeństwa ta współpraca ma jak największe znaczenie – powiedział w „Sygnałach Dnia” PR1 prezydent Andrzej Duda.

300polityka.pl