Film "Smoleńsk" to według tych, którzy go widzieli "gniot".
Film „Smoleńsk” to według tych, którzy go widzieli „gniot”. Fot. Zrzut ekranu z youtu.be/LgSl0VAn76M

Za kilka dni w kinach już powinien być film „Smoleńsk” Antoniego Krauze. Premierę przesunięto, choć nie wiadomo na kiedy. Oficjalnie powodem są przeciągające się prace nad efektami specjalnym. Do tego – jak wskazują rozmówcy „Newsweeka” – film jest źle zmontowany. Ale nawet poprawki na ostatnią chwilę mu nie pomogą, bo według rozmówców tygodnika film to po prostu „gniot”.

Jednym z elementów obchodów 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej miała być premiera filmu Antoniego Krauze. Ale odwołano ją (czy jak mówią przedstawiciele dystrybutora: przesunięto). Oficjalnie powodem jest praca nad efektami specjalnymi. Pisaliśmy o tym także w naTemat.

Jednak to nie pełen obraz problemów. Poza problemami z efektami specjalnymi szwankuje też montaż – informuje w najnowszym „Newsweeku” Wojciech Cieśla. – Montaż był katastrofą – mówi dziennikarzowi uczestnik kolaudacji filmu. To wywołało spór między reżyserem a producentem Maciejem Pawlickim. Ten drugi ma mieć wyrzuty sumienia, bo do pracy wynajął debiutanta.

Teraz trwa próba ratowania filmu i nie wiadomo jak długo potrwają prace. Ale nawet i to może nie uratować filmu, bo jak mówi rozmówca „Newsweeka” „to gniot. Niedobry film”. Inny dodaje: – Nie wypalił. Nawet ludziom z PiS ten film nie bardzo się podoba.

Źródło: „Newsweek”