Kaczyński, 30.03.2016

 

ŚRODA, 30 MARCA 2016

Morawiecki: Po kryzysie wszyscy wiedzą, że kapitał ma bardzo dobrze określoną narodowość

13:40

Morawiecki: Po kryzysie wszyscy wiedzą, że kapitał ma bardzo dobrze określoną narodowość

Jak mówił Mateusz Morawiecki na posiedzeniu Komisji Gospodarki i Rozwoju:

„My przez 27 lat zasysaliśmy kapitał z zagranicy. Pamiętacie taką mantrę, która była nam suflowana przez wielu mądrych ludzi z zachodu i kraju, że kapitał nie ma narodowości. Nie przejmujcie się, firma kupi taką firmą tamta tamtą, pożyczymy kredyt, obligacje, sprzedamy, kapitał nie ma narodowości. Dzisiaj, po kryzysie wszyscy wiedzą, że kapitał ma oczywiście bardzo, bardzo dobrze określoną narodowość i to nie jest nasza w bardzo wielkim stopniu. 2/3 polskiego eksportu to eksport robiony przez firmy z kapitałem zagranicznym. Połowa polskiej produkcji przemysłowej to firmy zagraniczne. Czyli wszystkie marże, zyski idą gdzie indziej”

300polityka.pl

Episkopat: Nie można poprzestać na kompromisie aborcyjnym. Komunikat biskupów będzie czytany we wszystkich kościołach

Michał Wilgocki, 30.03.2016

Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski

Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

W niedzielę 3 kwietnia wierni we wszystkich kościołach w Polsce usłyszą, że Polska nie może poprzestać na obecnym kompromisie aborcyjnym. Episkopat wydał specjalny komunikat na Dzień Świętości Życia.
 

Dzień Świętości Życia jest obchodzony 25 marca, ale w tym roku, ze względu na Wielkanoc, został przesunięty na poniedziałek, 4 kwietnia. Komunikat, podpisany przez prezydium Konferencji Episkopatu Polski (abp Stanisław Gądecki, abp Marek Jędraszewski i bp Artur Miziński) ma zostać odczytany w kościołach dzień wcześniej, w niedzielę.

„Życie każdego człowieka jest chronione piątym przykazaniem Dekalogu: „Nie zabijaj!”. Dlatego stanowisko katolików w tym względzie jest jasne i niezmienne: należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci życie każdego człowieka” – piszą biskupi.

„W kwestii ochrony życia nienarodzonych nie można poprzestać na obecnym kompromisie wyrażonym w ustawie z 7 stycznia 1993 roku, która w trzech przypadkach dopuszcza aborcję” – czytamy w komunikacie.

Aborcja w Polsce jest dozwolona w trzech przypadkach: kiedy ciąża stanowi zagrożenie dla życia kobiety, kiedy istnieje prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo kiedy istnieje uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest efektem przestępstwa – na przykład gwałtu.

„W roku Jubileuszu 1050. Chrztu Polski zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli, do osób wierzących i niewierzących, aby podjęli działania mające na celu pełną prawną ochronę życia nienarodzonych. Prosimy parlamentarzystów i rządzących, aby podjęli inicjatywy ustawodawcze oraz uruchomili programy, które zapewniłyby konkretną pomoc dla rodziców dzieci chorych, niepełnosprawnych i poczętych w wyniku gwałtu” – piszą biskupi.

Organizacje pro-life złożyły niedawno w Sejmie zawiadomienie o założeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej i projekt ustawy o całkowitym zakazie aborcji. W ustawie jest też zapis o więzieniu dla osób, powodujących śmierć dziecka.

platform.twitter.com >>>

Zobacz także

episkopat

wyborcza.pl

Nierzeczywistość Jarosława Kaczyńskiego. Jaka Polska jest „naprawdę”?

Wojciech Czuchnowski, 30.03.2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Szef PiS Jarosław Kaczyński mówi tak, jakby Polska ostatniego ćwierćwiecza była krajem, gdzie on sam i jego zwolennicy żyli w podziemiu, pozbawieni wszelkich praw. Prawdopodobnie sam w to wierzy.
 

W piątek na antenie Superstacji będzie można obejrzeć wywiad z Jarosławem Kaczyńskim. Na razie rozmowa promowana jest fragmentem, w którym prezes PiS dzieli się opiniami o polskiej rzeczywistości po upadku PRL: „W Polsce po ’89 roku przyjęto, że tak naprawdę prawa ma jedna część społeczeństwa, a ta druga o innych poglądach, innych opcjach praw nie ma, w każdym razie w żadnym wypadku nie ma prawa rządzić, a przez dłuższy czas przecież właściwie głoszono, że nie ma prawa być opozycją”.

Nie jest to nawet opinia. Kaczyński mówi tak, jakby przedstawiał fakty, a Polska ostatniego ćwierćwiecza była krajem, gdzie on sam i jego zwolennicy żyli w podziemiu, pozbawieni wszelkich praw. Prawdopodobnie Kaczyński sam w to wierzy, a swoje słowa kieruje do widzów, którzy tak jak on wyparli z pamięci, jak to było. „Naprawdę” właśnie.

Wyjęci spod prawa rządzą Polską

A było tak: od 1989 r. Jarosław Kaczyński, jego brat Lech oraz ich najbliżsi współpracownicy mieli znaczący udział w trzech rządach: Jana Olszewskiego (1991-92), Akcji Wyborczej Solidarność (1997-2001) i w rządzie PiS-LPR-Samoobrona (2005-07). W 1990 r. bracia Kaczyńscy byli liderami zwycięskiego obozu prezydenta Lecha Wałęsy, obejmując w jego kancelarii ministerialne stanowiska.

W latach 2006-07 Jarosław Kaczyński był premierem, a jego brat prezydentem RP od 2005 do 2010 r.

Prawicowe media obozu Kaczyńskiego

Wychodzi jakieś siedem lat u władzy, również na najwyższych stanowiskach. Jak na wyjętych spod prawa – nieźle.

A może chodzi o to, że obóz Kaczyńskiego był odcięty od mediów i pieniędzy? Hm… Po upadku PRL gazety, które były wcześniej własnością państwa, zostały rozdzielone pomiędzy partie polityczne. Środowisko Porozumienia Centrum, pierwszej partii braci Kaczyńskich, dostało na własność „Express Wieczorny”, wysokonakładową popołudniówkę, odpowiednik dzisiejszego „Faktu”. Innym partiom prawicy przypadły takie tytuły, jak: „Życie Warszawy”, „Sztandar Młodych”, tygodnik „ITD” plus kilka dzienników regionalnych. Kaczyński został też redaktorem naczelnym „Tygodnika Solidarność”, wtedy znaczącego pisma obozu sprawującego władzę.

Bardzo szybko przejęte przez prawicę tytuły upadły lub zostały sprzedane zagranicznym koncernom. Partia Kaczyńskiego zdołała z tego zachować należące do „Expressu” nieruchomości, które do dziś stanowią jej podstawowy majątek.

Ale mniejsza o gazety, liczy się przecież telewizja. Tyle że tutaj też trudno mówić, że prawica była pokrzywdzona. Za rządów AWS w projekt Telewizji Familijnej skarb państwa wpompował dziesiątki milionów złotych. Też nie wyszło. Tak jak nie wyszła cała masa zapomnianych już prawicowych inicjatyw medialnych: „Tygodnik Spotkania”, „Ozon”, Radio Solidarność, „Życie”. Niektóre, jak „Dziennik Polska – Europa – Świat”, należały do zagranicznych koncernów, które utopiły w nich duże pieniądze.

Wyszła za to całkiem nieźle sprzyjająca PiS TV Trwam, wyszło Radio Maryja, które w niektórych regionach Polski słychać na kilku zakresach fal radiowych. No i oczywiście telewizja publiczna, w której środowisko bliskie Kaczyńskiemu rządziło w sumie około dziewięciu lat, licząc prezesurę TVP Wiesława Walendziaka, a potem prezesów pisowskich i postpisowskich (jeszcze parę lat po przegranych przez PiS wyborach).

Jak rozumieć lata władzy, której niby nie było

Politycy PiS często głoszą poglądy, z których potem się wycofują, oskarżając dziennikarzy o manipulacje i wyrywanie słów z kontekstu. Jeśli Kaczyński porównuje opozycję do współpracowników gestapo, to w gruncie rzeczy dzieli się historyczną refleksją bez żadnych odniesień. A gdy Macierewicz grzmi o rosyjskim „zamachu nad Smoleńskiem”, to ma na myśli „zamach medialny”. Słowa PiS, tak jak przypowieści biblijne, wymagają specjalnego tłumaczenia, egzegezy.

Tak też musi być w przypadku cytatu o „Polsce po ’89 roku”. Tutaj kluczem do zrozumienia prezesa jest słowo „naprawdę” („w Polsce po ’89 roku przyjęto, że tak naprawdę prawa ma jedna część społeczeństwa, a ta druga o innych poglądach, innych opcjach, praw nie ma”).

Rozumieć to trzeba tak, że te blisko siedem lat rządów, stanowiska w państwowych urzędach, w międzyczasie mandaty poselskie i senatorskie, wielkie tytuły prasowe, lata kierowania TVP i Polskim Radiem oraz wart dziesiątki milionów złotych majątek – to wszystko nie było „naprawdę”.

„Naprawdę” ma być dopiero teraz.

Zobacz także

kaczyńskiChyba

wyborcza.pl

Kaczyński w Trójce: Koniec z uległością. „Mam nadzieję, że Europa się przyzwyczai”

lulu, 30.03.2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (JAKUB ORZECHOWSKI / Agencja Gazeta)

1. Jarosław Kaczyński w radiowej Trójce mówił, że Polska zyskuje niezależność
2. „Mam nadzieję, że Europa się do tego przyzwyczai” – stwierdził prezes PiS
3. Winą za spór o Trybunał Konstytucyjny obarczył zaś opozycję

 

Prezes PiS Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu radiowej Trójce. Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, nie pojawił się w siedzibie radia, ale został nagrany dzień wcześniej.

Jednym z tematów rozmowy było postrzeganie Polski za granicą. – Dlaczego ta argumentacja, którą pan przedstawia, nie trafia do przekonania obserwatorom zachodnim? Kiedy się popatrzy na artykuły w Europie czy Stanach, na wypowiedzi polityków, to one jednak przyjmują punkt widzenia opozycji – mówił prowadzący Paweł Lisicki, naczelny tygodnika „doRzeczy”.

– Wie pan… sądzę, że to jest po prostu kwestia oceny interesów poszczególnych formacji politycznych, interesów poszczególnych państw – odpowiedział Kaczyński. – Tutaj mamy dwa rodzaje interesów. (Po pierwsze) Interes ideologiczny… PiS reprezentuje dziś poglądy pod wieloma względami różne, jeśli je porównywać z większością europejskiego establishmentu, a także znaczną częścią amerykańskiego. Mamy też interesy ekonomiczne. My nie jesteśmy przekonani, że Polska powinna być traktowana tak, jak dzisiaj. Mamy tutaj do czynienia z pewną formą eksploatacji i trzeba z tego wychodzić. Ten interes (Polski) czasem bywa sprzeczny z interesami innych – ocenił prezes PiS.

Jego zdaniem poprzednie rządy były „spolegliwe” i „łatwe do prowadzenia, poprzez proste zabiegi, a to odznaczenia, a to perspektywę jakiegoś stanowiska międzynarodowego”. – Trudno się z tym rozstać, ale mam nadzieję, że Europa się do tego przyzwyczai – podsumował.

„Ludzie różnie przeżywają stres”

Drugim ważnym tematem rozmowy był spór o Trybunał Konstytucyjny. Kaczyński ocenił, że spór o TK jest wynikiem zamachu na Trybunał, którego w czerwcu 2015 r. dokonała koalicja PO-PSL.

– A jak pan ocenia słowa prezesa TK, że może go spotkać los Barbary Blidy i stwierdził, że jego życie jest, być może, w stanie zagrożenia? – pytał Lisicki.

– Nie jestem specjalistą od oceny stanów psychicznych. Pan profesor ma pewne problemy z pamięcią. Gdzieś wspominał, że byliśmy razem w wojsku. To jest prawda. Ale że to był pułk czołgów… no to niestety była zwykła piechota, czyli tak zwane „zające”, czyli ta najniższa w hierarchii formacja – opisywał. – To i owo się panu profesorowi myli. A jeśli chodzi o to zagrożenie, to cóż… ludzie różnie przeżywają stres – podsumował.

„Bywam porównywany do Hitlera”

Na koniec prezes PiS był pytany o zarzuty „obchodzenia konstytucji”.

Nam zarzuca się różne rzeczy. Bywam porównywany do Hitlera. To się objawy szaleństwa – uciął Kaczyński. I zadeklarował, że jego ugrupowanie nie dąży do zmiany konstytucji. – Nie mamy zamiaru konstruować TK na tej zasadzie, jak PO-PSL. Nie dążymy do tego, by w TK zyskać większość – dodał.

Zobacz także

kaczyńskiWtrójce

TOK FM

ŚRODA, 30 MARCA 2016

Kaczyński: Opozycja kwestionuje nasze prawo do rządzenia, jest nieprzygotowana, nie ma pomysłów

jarkAcz

Kaczyński: Opozycja kwestionuje nasze prawo do rządzenia, jest nieprzygotowana, nie ma pomysłów

Jak stwierdził dziś w „Salonie Politycznym” Trójki Jarosław Kaczyński:

„Opozycja jest w gruncie rzeczy nieprzygotowana do zmiany swojej taktyki. Nie jest przygotowana do bycia opozycją, nie ma pomysłów, które mogłoby być efektywne. Opozycja – ten nurt establishmentu – kwestionuje nie tyle konkretne rozwiązania, ile w ogóle prawo do rządzenia. Podobnie było w czasach rządu Olszewskiego, podobnie było w latach 2005-07”

300polityka.pl

Trójka należy do Kaczyńskiego. To już potwierdzone

Agnieszka Kublik, 30.03.2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta)

Program III Polskiego Radia został przejęty przez rządzący PiS. Potwierdził to dziś rano własną osobą prezes PiS Jarosław Kaczyński – choć nie pojawił się na Myśliwieckiej3/5/7, ale został nagrany dzień wcześniej. Ale to i tak symboliczny akt potwierdzenia własności.
 

Tak było np. z pojawieniem się w połowie marca prezesa w „Wiadomościach” w TVP 1. Był to jednoznaczny sygnał – TVP jest już „nasza”. Za poprzednich prezesów TVP, tych bez poparcia PiS, jego noga w telewizji publicznej nie postała. Ani w publicznej radiowej Jedynce czy Trójce.

Dlaczego dopiero teraz Jarosław Kaczyński wystąpił w Trójce? Najwyraźniej poczuł się bezpiecznie, dopiero gdy dyrektorem tej stacji został w piątek Adam Hlebowicz, szef katolickiego radia z Gdańska, a w „Salonie politycznym” pytania zadaje Paweł Lisicki, naczelny „Do Rzeczy”. A raczej nie zadaje i nie pytania. Wygłasza jakieś tezy, zresztą czasami nieprawdziwe, za to bardzo odpowiadające gościowi. Jak np. takie, że w sprawie konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego zagranica przyjmuje opinię opozycji.

A przecież opozycja i zagranica odwołują się do opinii autorytetów prawnych, byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego, profesorów prawa konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Rzecznika Praw Obywatelskich, I prezesa Sądu Najwyższego, Fundacji Helsińskiej czy Komisji Weneckiej Rady Europy.

Lisicki zresztą Kaczyńskiego z tymi opiniami nie skonfrontował. Kaczyński nie musiał więc się gimnastykować, by wyjaśnić, jak ci prawnicy się mylą, np. gdy mówią, że „ustawa naprawcza” zmieniająca ustawę o Trybunale Konstytucyjnym jest niezgodna z konstytucją.

Ale to, że radio przyjeżdża do prezesa PiS, to nic nowego. Tak było, gdy PiS przed laty władał mediami publicznymi. Wtedy też radio jeździło do Kaczyńskiego, a nie Kaczyński do radia.

Taki zwyczaj wprowadził ówczesny prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański – służbowe auto zajeżdżało pod siedzibę PiS na Nowogrodzką, by nagrać wywiad. Kaczyński jako jedyny lider partii miał wtedy taki przywilej – mógł bez wstawania pojawiać się wcześnie rano na antenie. Było z tym sporo zachodu, bo montażyści musieli przychodzić wieczorami, a czasem i po nocy do studia, by materiał przygotować. Tak było, gdy Kaczyński był premierem. I gdy już nim nie był.

Tę tradycję zarzucono, gdy Czabański został odwołany. Kaczyński przestał więc pojawiać się w „Sygnałach dnia” w radiowej Jedynce. Raz tylko udzielił wywiadu, ale Trójce, gdy jej dyrektorem był Krzysztof Skowroński. Wywiad też szedł „z puszki”. Taki warunek postawił prezes, a Skowroński się zgodził.

I tradycja zatoczyła koło – znów Polskie Radio pojechało do prezesa. Czyli do siebie.

Zobacz także

kulisy

wyborcza.pl