Błaszczak, 18.10.2016

 

top18-10-2016

 

Oddajcie nieruchomości na których uwłaszczył się Jarosław Kaczyński i PC.

cvep7vew8aa1skv

 

pawel-zalewski

 

pawel-wronski

Macierewicz chce budować śmigłowiec z Ukraińcami, ale Gowin chyba właśnie go przebił. Będzie… polsko-chiński satelita

Minister Gowin podobno zawarł umowę na polsko-chińskiego satelitę.
Minister Gowin podobno zawarł umowę na polsko-chińskiego satelitę. Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta

Jarosław Gowin był niedawno gościem Chińczyków. Po powrocie do ojczyzny wyjawił, że w niedalekiej przyszłości powstanie polsko-chiński satelita. W kosmos Azjaci mogliby go wysłać już za 2 lata.

– Chiny stają się w dziedzinie kosmosu nową potęgą i z dużą satysfakcją muszę poinformować, że doszło do uzgodnienia realizacji bardzo ambitnego projektu, czyli wprowadzenia na orbitę księżyca polsko-chińskiego satelity – chwali się minister nauki i szkolnictwa wyższego. Realizacja ambitnego planu odbyłaby się całkiem szybko, bo nawet w 2018 roku.

Jak tłumaczy Gowin, Chiny są otwarte na różnoraką współpracę, ale nic raczej nie zelektryzuje tak jak wiadomość o satelicie, którego wyposażaliby polscy naukowcy. Minister przekonuje, że nie są to mrzonki, ale realna szansa. Warto dodać, że w poniedziałek gruchnęła informacja o pierwszym rodzimym satelicie – ma zostać przygotowany w zaledwie 1,5 roku i nazywać się Światowid.

Jeżeli dwa urządzenia wystartują w tym samym czasie rząd będzie mógł puchnąć z dumy. Do 2018 roku zostało jeszcze trochę czasu, kto wie, może również wtedy Antoni Macierewicz zaprezentuje śmigłowiec, o którym ostatnio mówił – powstałby na spółkę z Ukrainą.

źródło: TVN24BiS

macierewicz

naTemat.pl

Podejrzane kontrakty w Rosji i współwłaściciel od Janukowycza – z taką firmą minister Macierewicz chce budować polsko-ukraiński helikopter

Piotr Andrusieczko, Kijów, Bartosz T. Wieliński, 18 października 2016

Motor-Sicz to spółka z Zaporoża, która przejęła poradzieckie technologie i linie produkcyjne silników lotniczych. Dziś jest ich największym producentem na obszarze byłego ZSRR. Poza tym modernizuje posowiecki sprzęt jak ten An-140

Motor-Sicz to spółka z Zaporoża, która przejęła poradzieckie technologie i linie produkcyjne silników lotniczych. Dziś jest ich największym producentem na obszarze byłego ZSRR. Poza tym modernizuje posowiecki sprzęt jak ten An-140 (wikimedia commons)

Firma Motor-Sicz z Zaporoża omija sankcje nałożone na Rosję i zarabia m.in. na serwisie silników maszyn z floty Władimira Putina. A jej współwłaściciel był deputowanym Partii Regionów zbiegłego do Rosji prezydenta Wiktora Janukowycza

Hasło budowy prawdziwie polskich helikopterów padło kilka dni temu. – Mamy bardzo ciekawą propozycję ukraińskiego producenta silników samolotowych i śmigłowcowych Motor-Sicz. Silniki z tego zakładu są znakomite – mówił minister Macierewicz w wywiadzie opublikowanym w poniedziałek przez tygodnik „wSieci”. – To daje szansę na efektywne wykorzystanie sprzętu porosyjskiego, a także budowę zupełnie nowego śmigłowca, nieustępującego parametrami propozycjom zachodnim.

– Nie powinniśmy uciekać od tego typu wizji. Dlaczego nie mielibyśmy za 10-15 lat korzystać z polskich śmigłowców – przyszedł mu w sukurs Marek Magierowski, rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy.

Pomysł z polsko-ukraińską współpracą helikopterową pojawił się po tym, jak rząd PiS zerwał rozmowy z koncernem Airbus Helicopters na dostarczenie 50 śmigłowców Caracal. Warszawa twierdzi, że Francuzi nie chcieli spełnić warunków dotyczących offsetu. Airbus odpowiada, że to nieprawda – offset miał być prawie równy wartości kontraktu na caracale i wynieść 3 mld euro.

Rosja to główny rynek Motor-Sicz

Motor-Sicz to spółka z Zaporoża, która przejęła radzieckie technologie i linie produkcyjne silników lotniczych. Dziś jest ich największym producentem na obszarze byłego ZSRR. Poza tym modernizuje stary radziecki sprzęt, taki jak lekkie helikoptery Mi-2, transportowe Mi-8 czy szturmowe Mi-24. W zeszłym tygodniu w Kijowie koncern zaprezentował projekt szturmowej wersji Mi-8 uzbrojonego w kierowane laserem rakiety przeciwpancerne o zasięgu 7 km. Inny projekt Motor-Sicz to zupełnie nowy wielozadaniowy śmigłowiec Ataman.

Ukraiński partner Macierewicza budzi jednak poważne wątpliwości związane z jego powiązaniami z Rosją i strukturą własności. Gdy w 1991 r. upadał Związek Radziecki, firmą Motor-Sicz kierował urodzony w Kazachstanie Wiaczesław Bohusłajew. W fabryce przeszedł przez wszystkie stanowiska od ślusarza po konstruktora i szefa zakładów. Gdy w latach 90. prywatyzowano firmę, Bohusłajew przejął lwią cześć akcji i został jej prezesem.

Pomogła mu w tym zapewne osobista znajomość z prezydentem Ukrainy Leonidem Kuczmą. Obydwaj politycy znali się z czasów, gdy Kuczma kierował JużMaszem – w czasach ZSRR wielkim producentem rakiet strategicznych z Dniepropietrowska.

Do 2014 r. Bohusłajew zasiadał w ukraińskiej Radzie Najwyższej jako poseł prorosyjskiej Partii Regionów ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza, który nie był w stanie stłumić protestu Euromajdanu i zbiegł do Rosji. Magazyn „Forbes” oceniał wówczas majątek Bohusłajewa na 234 mln dol.

Dziś 78-letni biznesmen znów jest posłem, tym razem frakcji Wola Narodu, oraz udziałowcem firmy Motor-Sicz z 15,3-procentowym pakietem akcji. Większy pakiet ma tylko zarejestrowana w raju podatkowym w Panamie spółka Business House Helena. Nie wiadomo, kto za nią stoi, choć Helena to imię żony Bohusłajewa.

Głównym klientem firmy Motor-Sicz była jednak – i wszystko wskazuje na to, że nadal pozostaje – Rosja. Tylko w 2015 r. firma dostarczyła aż 250 nowych silników lotniczych i remontowała dziesiątki starych. Na terenie Rosji działają też centra serwisowe, których udziałowcem jest właśnie Motor-Sicz. Ukraiński portal Nasze Pieniądze, który monitoruje wydawanie publicznych pieniędzy, ujawnił, że w maju i czerwcu 2015 r. ukraińska spółka zarobiła 6,4 mln rubli (ok. 100 tys. euro) za obsługę silników samolotów z floty prezydenta Rosji Władimira Putina.

Ukraińscy komentatorzy zachodzą w głowę, jak Motor-Sicz omija ukraińskie sankcje nałożone na Rosję po aneksji Krymu i agresji na Donbas. Odpowiedzią może być rosnący od 2014 r. eksport silników lotniczych na Białoruś. Motor-Sicz jest też współwłaścicielem Orszańskich Zakładów Remontowo-Lotniczych znajdujących się w obwodzie witebskim. One również produkują sprzęt dla Rosji.

Co ciekawe, Motor-Sicz nie ma nawet strony internetowej w języku ukraińskim – są tylko wersje w językach rosyjskim i angielskim.

Polska jako przyczółek do ekspansji w UE

Co Motor-Sicz mógłby zaoferować Polsce? Na razie jedynie modernizację naszych wysłużonych helikopterów transportowych typu Mi-17 (to eksportowe wersje Mi-8). Problem w tym, że nawet z nowymi lepszymi silnikami czy awioniką będzie to dalej stara konstrukcja, powstała na przełomie lat 50. i 60.

Do Polski przedstawiciele Motor-Sicz przyjeżdżają od kilku lat, proponując modernizację silników naszych helikopterów. W maju 2015 r. koncern zaprezentował możliwości odnowionej wersji Mi-8, który dzięki nowym silnikom wzniósł się na wysokość 7 km.

Bohusłajew opowiadał, że w Polsce zamierza utworzyć przyczółki do ekspansji w UE. Snuł plany modernizacji polskich helikopterów PZL W3 Sokół, które dzięki ukraińskim silnikom mogłyby zwiększyć udźwig z 1,3 do 2 ton. Utyskiwał wówczas, że polskie zakłady nie chciały z nim jednak współpracować. – Zasługujemy na to, żeby mieć własną technologię i z niej korzystać. Unia Europejska nie będzie od tego słabsza – tłumaczył Bohusłajew.

firma

wyborcza.pl

Afera reprywatyzacyjna. Jarosław Kaczyński tworzy „pluton egzekucyjny”

18-10-2016

Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Patryk Jaki

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki ogłaszają powstanie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji  /  fot. Rafał Guz  /  źródło: PAP

Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji to kolejny pluton egzekucyjny PiS do rozliczenia się z elitami.

Prezes Kaczyński w charakterystyczny dla siebie, insynuacyjny sposób zapowiedział powołanie komisji weryfikacyjnej mającej zbadać niejasności w reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie w ostatnich latach. – Mamy do czynienia z czymś, co można określić jako mafia – stwierdził prezes PiS i dodał: „W tej mafii [w drugim zdaniu już nie ma sugestii, jest stwierdzenie – przyp. red.] uczestniczyli ludzie wysoko postawieni w hierarchii społecznej. To tylko pokazuje stan tzw. elit – ja tutaj zawsze używam cudzysłowu” – dodał Kaczyński.

Prezes PS wcale nie kryje, że komisja weryfikacyjna ma być nowym plutonem egzekucyjnym, przed którym postawi niewygodnego przeciwnika. Podobnie zresztą, jak komisja ds. afery Amber Gold. Partia Jarosława Kaczyńskiego raz jeszcze udowadnia, że chce leczyć skutki, a nie przyczynę. Bo rząd zamiast ustawy reprywatyzacyjnej, która rozwiązywałaby kwestie poszkodowanych dekretem Bieruta właścicieli stołecznych nieruchomości, woli szukać winnych w ratuszu i sądach wydających wyroki w sprawach o odszkodowań. Tyle, że imieniu rządu dokładnie to samo robi już CBA, sprawdzając dokumenty Ratusza i także sama prezydent Gronkiewicz-Waltz, która w tej sprawie zleciła audyt.

Jeśli dodać do tego zapowiedziane ekshumacje, które dostarczą paliwa do podtrzymywania tematu smoleńskiego przez długie miesiące, to widać, że PiS po roku rządów przechodzi od fazy chleba – 500 plus, mieszkania – do fazy igrzysk. Wszystko wskazuje na to, że igrzyska te będą krwawe. Komisja weryfikacyjna ds reprywatyzacji nie będzie wszak służyć niczemu innemu niż stawianiu pod pręgierzem ludzi (jak to raczył ująć Kaczyński) tzw. elit. Przy okazji wykreuje może jeszcze paru nowych, prawicowych siepaczy.

pis-tworzy

newsweek.pl

Siedlecka komentuje pomysły PiS ws. reprywatyzacji punkt po punkcie. „Słusznie”, „gest”, „nie wyobrażam sobie, że…”

dżek, 18.10.2016

Konferencja PiS ws. ustawy o reprywatyzacji

Konferencja PiS ws. ustawy o reprywatyzacji (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)

Pomysły PiS na rozwiązanie problemów związanych z dziką reprywatyzacją, w tym powołanie Komisji Weryfikacyjnej komentowała w TOK FM Ewa Siedlecka, dziennikarka „Gazety Wyborczej”.

 

Prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformowali na wspólnej konferencji prasowej, że resort sprawiedliwości opracował projekt ustawy, który pozwoli rozwiązać problemy związane z nadużyciami i aferami ws. reprywatyzacji.

Propozycja zmierza do powołania komisji weryfikacyjnej, która badałaby decyzje reprywatyzacyjne wydawane dla miasta stołecznego Warszawy pod kątem ich zgodności z prawem.

View image on TwitterView image on TwitterView image on Twitter

Infografiki dotyczące Komisji Weryfikacyjnej ds. w Warszawie razem w jednym tweecie. Zachęcamy do RT.

– Można sobie powoływać rozmaite rzeczy, ale jeśli one decydują o konstytucyjnych prawach i wolnościach, a takim jest prawo własności, to musi być odwołanie do sądu – stwierdziła w TOK FM Ewa Siedlecka. Podkreślała, że nie znamy projektu ustawy, ale skomentowała zapowiedziane przez polityków PiS nowości z projektu resortu.

Komisja weryfikacyjna będzie czymś więcej niż komisja śledcza

Z tego wynika, że to będzie połączenie prokuratury i organu administracji. Będzie prowadzić śledztwo i wydawać jednocześnie decyzje administracyjne.

Komisja będzie miała prawo jawnie przesłuchać każdego, nakładania milionowych rekompensat, wznawiana postępowań…

To mamy teraz. Jeśli się okaże, że jakaś decyzja administracyjna lub wyrok był wydany a na jego podłożu było przestępstwo np. korupcja, to taką decyzję można uchylić i zacząć sprawę na nowo. Nie wyobrażam sobie, że komisja mówi, że jakąś decyzja była błędna, bo wiązała się z łapówką. Przestepstwo musi być zgłoszone do prokuratury, ona przekazuje sprawę do sądu i jest wyrok. To są normalne tryby

Stawić przed komisją będzie musiał każdy pod rygorem kary

Tak samo jest dziś w prokuraturze.

Skład komisji wybierze Sejm. Przewidziany jest udział wszystkich klubów

Może się składać z posłów, nie wiem, czy to jest najlepszy pomysł. Jeśli to będą prawnicy, znawcy reprywatyzacji, to proszę bardzo. Jeśli nie, to można mieć wątpliwości, że to będzie ciało sprawne i kompetentne.

W pracach komisji będzie brać udział społeczna rada, do której zaproszone zostaną ruchy społeczne i lokatorskie z Warszawy

To gest. To one nagłośniły nieprawidłowości przy reprywatyzacji. Nie jest powiedziane, że ich opinia będzie wiążąca.

Komisja będzie mogła nakładać obowiązek rekompensaty na nieuczciwych zbywców, dlatego nie uciekną nawet ci, którzy nieruchomości sprzedali

I słusznie, i tak jest dziś.

Nadzwyczajna instytucja jest związana z nadzwyczajną sytuacją związaną z dziką reprywatyzacją.

A ja myślę, że ta komisja jest odpowiedzią na to, że prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił prokuraturze, by wzięła się intensywnie za te sprawy reprywatyzacyjne, a ta stwierdziła, że to jest takie morze roboty, że nie wygrzebią się z tego przez 10 lat. Dlatego sprytnie zrzuci tę sprawę na inny organ, który nie będzie się wyrabiał

Z rekompensat, które będzie nakładała komisja zostanie utworzony fundusz, którego środki zostaną przekazane dla pokrzywdzonych.

I dobrze, jeśli będą pieniądze.

Siedlecka podkreślała, że nikt na razie nie wie, jak wygląda projekt. – Jeśli będzie zagwarantowane prawo do sądu, to to może być konstytucyjne. Ale czy to będzie lepiej działało? – zastanawiała się.

Opozycja krytykuje

Zdaniem prezydent Warszawy PiS nie rozwiązuje problemu, tylko oferuje „teatr polityczny”.

Propozycja PiS dot. już zakończonych postępowań. Zamiast rozwiązać problem,czyli uchwalić proponuje teatr polityczny

http://audycje.tokfm.pl/widget/42512

Zobacz także

siedlecka

TOK FM

Prof. Łętowska o pomyśle PiS na weryfikację reprywatyzacji: Bez sądu wiadomo, jak się to skończy

Ewa Siedlecka, 18 października 2016

Prof. Ewa Łętowska (fot. Kuba Atys/AG)

Prof. Ewa Łętowska (fot. Kuba Atys/AG) (Prof. Ewa Łętowska (fot. Kuba Atys/AG))

Speckomisja to pomysł do zaakceptowania? – Tylko pod warunkiem poszanowania sprawiedliwych procedur i zapewnienia kontroli sądowej. A sprawiedliwe procedury już są, tylko sięgnąć i użyć – mówi prof. Ewa Łętowska.

PiS będzie weryfikować reprywatyzację w Warszawie.Powstanie speckomisja weryfikacyjna o uprawnieniach komisji śledczej, która zbada wszystkie decyzje miasta o zwrocie nieruchomości lub odszkodowaniach za nacjonalizację i będzie wydawać decyzje: o cofnięciu zwrotu nieruchomości albo o nałożeniu kary na tych, którzy wzbogacili się na niesłusznej reprywatyzacji. Jej decyzje opiniować będzie rada społeczna, złożona z organizacji obrony lokatorów. Od decyzji będzie się można odwołać do sądu administracyjnego.

Ewa Siedlecka: Jak się to pani podoba? Przypomina trochę niesławną kościelno-rządową Komisję Majątkową, która decydowała o zwrocie Kościołowi skonfiskowanego mienia.

Prof. Ewa Łętowska, sędzia NSA i Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była rzecznik praw obywatelskich: Sprawdzanie (także w trybie ekstraordynaryjnym) mi się podoba, ale rozmaite czerezwyczajki proceduralno-decyzyjne – już nie. Za mojego dzieciństwa działała np. komisja specjalna zajmująca się domiarami w handlu. I soliła te domiary po uważaniu. Ja wolę, żeby wszystko odbywało się za pomocą już istniejących instytucji i instrumentów prawnych.

Jeśli przy reprywatyzacji dopuszczono się nadużyć czy przestępstw: wyłudzenia, łapówki, fałszerstwa, oszustwa, to prokuratura może to ustalić, sąd stwierdzić i na tej podstawie wznowić postępowanie administracyjne i zmienić decyzję o zwrocie. Można żądać zwrotu niesłusznego wzbogacenia. Ale może być i tak, że te nadużycia będzie tropić speckomisja i podejmować decyzje. Warunkiem, żeby to się mieściło w porządku konstytucyjnym, jest, aby była nad tym kontrola sądowa. Przy Komisji Majątkowej z odwołania do sądu nie można było korzystać. I wiadomo, jak to się skończyło.

Komisja ma też decydować o odebraniu odzyskanych nieruchomości czy odszkodowaniach, a jeśli nieruchomość została sprzedana, czyli nastąpiły nieodwracalne skutki prawne, ma nakładać kary na tego, który najpierw nieruchomość wyłudził, a potem sprzedał.

– Znowu: powinno być odwołanie do sądu, jak przy decyzji administracyjnej. Komisja nie może prawomocnie stwierdzić, że była np. korupcja, jeśli pomówiony o korupcję jej zaprzecza. Winę trzeba udowodnić. Albo wykazać, że doszło do bezpodstawnego wzbogacenia.

Warszawski ratusz oddawał nieruchomości czy przyznawał odszkodowania często na podstawie decyzji sądu o ustanowieniu kuratora, obudzeniu przedwojennej spółki czy decyzji sądu administracyjnego uchylającej decyzję o odmowie zwrotu. Nie boi się pani, że speckomisja będzie de facto obalać wyroki sądowe?

– Jeśli takie wyroki zapadły w wyniku przestępstwa, oszukano lub skorumpowano sąd, albo jeśli na jaw wyjdą inne, nowe okoliczności istotne dla sprawy, to jest to również dziś przesłanka do wznowienia postępowania. I do orzeczenia nieważności decyzji. I o to bym się upominała z żelazną konsekwencją.

Prezes PiS sugerował, że Trybunał Konstytucyjny jest winny tego, że nie będzie można uchylić tych wadliwych decyzji.

– To insynuacja i nieuczciwość. Wyrok Trybunału (P 46/13 z 12.5.2015 r.) dotyczył art. 156 kodeksu postępowania administracyjnego, według którego wadliwą decyzję administracyjną można uchylić w każdym czasie. Ten przepis rodził bardzo złe skutki społeczne. Na przykład spółdzielnie mieszkaniowe mogłyby po latach tracić ziemię, na której zbudowały osiedle, co dawałoby podstawę do przejęcia budynków z lokatorami. Albo ludzie traciliby mieszkania, które przed dziesięcioleciami kupili z zasobu skarbu państwa, bo uchylono by decyzję o przeznaczeniu ich do sprzedaży. Na tym stał biznes dzikiej reprywatyzacji: za te uchylane decyzje sprzed kilkudziesięciu lat płacono odszkodowania! To chciałby przywrócić cytowany polityk?

Trybunał ograniczył możliwość uchylania tych decyzji do dziesięciu lat wstecz – i to ma działanie raczej pro-, a nie antyspołeczne. A intensywny, z naruszeniami prawa, proces reprywatyzacyjny to ostatnich 10-15 lat. Właśnie Senat zajmuje się wykonaniem tego wyroku TK.

Speckomisja to pomysł do zaakceptowania?

– Tylko pod warunkiem poszanowania sprawiedliwych procedur i zapewnienia kontroli sądowej. A sprawiedliwe procedury już są, tylko sięgnąć i użyć: wznowienie postępowania, orzeczenie nieważności decyzji wydanej z naruszeniem prawa, odszkodowanie za bezprawne działania władzy i zwrot bezpodstawnego wzbogacenia – to w ogóle u nas niedoceniana instytucja.

Generalnie: sprawdzać jak najszerzej, a sankcje majątkowe, domiary i temu podobne – ostrożnie!

prof

wyborcza.pl

PiS tworzy własną Krynicę. Pomogą spółki skarbu państwa

RENATA GROCHAL, AGATA KONDZIŃSKA, 18 października 2016

Wicepremier Mateusz Morawiecki

Wicepremier Mateusz Morawiecki (Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta)

Fundacja zarejestrowana przez prezesa NBP Adama Glapińskiego, a prowadzona przez dwóch młodych członków PiS, organizuje w Rzeszowie kongres gospodarczy. Wystąpią m.in. prezydent Andrzej Duda i wicepremier Mateusz Morawiecki. A sfinansują to spółki skarbu państwa.

17 i 18 listopada w Centrum Wystawienniczym w Rzeszowie odbędzie się dwudniowy „Kongres 590” (nazwa pochodzi od prefiksu kodu kreskowego na towarach produkowanych lub sprzedawanych przez polskie firmy). Data jest nieprzypadkowa, ale o tym za chwilę. Cel imprezy? „Wzmocnienie pozycji polskich przedsiębiorców” – czytamy na stronie internetowej.

Wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki ma w Rzeszowie ogłosić „Konstytucję dla biznesu”. Jednak żaden z kierowanych przez niego resortów (ani podlegające im agencje) nie jest organizatorem imprezy.

Przygotowuje ją powołana specjalnie do tego celu w sierpniu Fundacja im. Sławomira Skrzypka (b. prezes NBP, zginął w katastrofie smoleńskiej). Według jednego z rozmówców związanych z PiS organizację powierzono fundacji, bo ministerstwa ani rządowe agencje nie mogłyby zbierać pieniędzy m.in. w spółkach skarbu państwa.

Prezesem fundacji jest 34-letni Łukasz Oprawski, b. asystent społeczny posła PiS Marka Suskiego, w latach 2010-13 specjalista ds. monitoringu w związanej z PiS spółce Srebrna. A wiceprezesem 29-letni Mariusz Chłopik, b. pracownik biura organizacyjnego PiS, dziś dyrektor biura komunikacji korporacyjnej i marketingu w Agencji Rozwoju Przemysłu. Prywatnie Chłopik jest zięciem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła i dobrze zna się z Morawieckim (do marca był prezesem Fundacji Inicjatyw Młodzieżowych, której partnerem strategicznym jest BZ WBK, do niedawna kierowany przez Morawieckiego).

Pół miliona od strategicznego sponsora?

Według naszych informacji fundacja już wystąpiła z prośbą o wsparcie kongresu do największych spółek skarbu państwa – w tym do PKO BP i PKN Orlen. Prezesem największego polskiego banku jest przyjaciel Morawieckiego Zbigniew Jagiełło, a prezesem Orlenu – b. poseł PiS Wojciech Jasiński, przyjaciel Jarosława Kaczyńskiego jeszcze z czasów Porozumienia Centrum.

Magdalena Kopcińska z PKO BP potwierdza, że bank jest sponsorem strategicznym „Kongresu 590”, ale nie chce powiedzieć, ile pieniędzy na niego przekaże. Orlen także zasłania się tajemnicą.

Według naszych źródeł sponsor strategiczny kongresu musi zapłacić pół miliona złotych, sponsor główny – 100 tys., a pozostałe spółki, które wystąpią na kongresie – 50 tys. zł. Prezes fundacji Łukasz Oprawski: – Warunki i wielkość dofinansowania ustalane są indywidualnie z partnerami, w zależności od potrzeb fundacji i możliwości sponsora lub darczyńcy.

Oprawski zapewnia, że fundacja wystąpiła o wsparcie finansowe także do prywatnych firm. Jednak na razie wśród sponsorów strategicznych wymienionych na stronie internetowej są tylko PKO BP i PKN Orlen.

Środki na kongres pilnie potrzebne

Fundację im. Skrzypka organizowano w pośpiechu. W dokumentach w Krajowym Rejestrze Sądowym jest wniosek z 27 lipca 2016 r. o przyspieszenie rejestracji. W uzasadnieniu napisano: „wpis do rejestru jest niezbędny do założenia rachunku bankowego, co warunkuje pozyskanie przez fundację środków na prowadzenie działalności. Brak wpisu może spowodować utratę tych środków, a tym samym fiasko przedsięwzięć zaplanowanych na jesień tego roku”.

Chodziło właśnie o „Kongres 590”. Sąd zarejestrował fundację 30 sierpnia.

Rzeczniczka Morawieckiego Marta Lau pytana, dlaczego to nie resort rozwoju, finansów albo któraś z podległych Morawieckiemu agencji organizuje „Kongres 590”, mówi, że to nie jest konferencja wicepremiera. – To jest szersza konferencja gospodarcza. „Konstytucja dla biznesu” jest tylko jednym z elementów tej imprezy – podkreśla Lau.

Pytamy wiceprezesa fundacji, dlaczego kongresu nie organizuje np. Agencja Rozwoju Przemysłu, w której pracuje. – ARP jako spółka skarbu państwa nie zajmuje się organizacją wydarzeń ekonomicznych i gospodarczych – twierdzi Chłopik.

Kongresowy matecznik ma być jak Krynica

Po co ten cały kongres? W PiS słyszymy, że ma być konkurencją dla Forum Ekonomicznego w Krynicy. Nieprzypadkowo wybrano Rzeszów, stolicę Podkarpacia, który jest PiS-owskim regionem. Według naszych rozmówców o taką lokalizację zabiegał marszałek województwa podkarpackiego Władysław Ortyl. – PiS chce mieć swój kongres gospodarczy, który będzie tak prestiżowy jak Krynica – mówi nasz rządowy rozmówca. Twierdzi, że pomysł nie wyszedł od Morawieckiego, ale z siedziby PiS przy ul. Nowogrodzkiej.

Okazuje się, że tzw. fundatorem Fundacji im. Skrzypka jest Adam Glapiński, zaufany prezesa Kaczyńskiego z czasów PC, obecnie prezes NBP. To on wpłacił 5 tys. zł na fundusz założycielski. Ale rozmawiać o tym nie chce. W biurze prasowym NBP najpierw słyszymy, że Glapiński nie jest fundatorem. Kiedy mówimy, że jego nazwisko figuruje w KRS, pracownica biura Anna Wójcicka po kilku dniach zastrzega tylko, że to inicjatywa prywatna Glapińskiego, a nie NBP. Nie chce odpowiadać na inne pytania.

Prezydent wręczy nagrodę

Po co PiS kongres w połowie listopada? Nasi rozmówcy tłumaczą: 16 listopada mamy rocznicę zaprzysiężenia rządu Beaty Szydło. Kongres będzie okazją, by to uczcić. Wśród partnerów medialnych jest „Rzeczpospolita”, a także sympatyzujące z PiS „Gazeta Polska Codziennie” oraz tygodniki „Gazeta Polska”, „Do Rzeczy” i „wSieci”.

By podnieść rangę imprezy, honorowym patronatem objął ją prezydent Andrzej Duda. Rzecznik prezydenta Marek Magierowski zapewnia, że konsekwentnie wspiera on polskie przedsiębiorstwa i przedsiębiorczość. Dodaje, że prezydent wręczy podczas kongresu swoje nagrody gospodarcze. I zapewnia, że Kancelaria Prezydenta nie ma żadnych formalnych związków z Fundacją im. Skrzypka, choć w jej radzie zasiadają cztery osoby, które są lub były współpracownikami Dudy: Dorota Skrzypek (wdowa po Sławomirze Skrzypku, pracuje w Kancelarii Prezydenta), Marek Dietl i Zdzisław Sokal (doradcy prezydenta) oraz Marek Chrzanowski (b. członek Narodowej Rady Rozwoju, obecnie prezes Komisji Nadzoru Finansowego).

Wiceprezes fundacji Mariusz Chłopik twierdzi, że zebrane pieniądze zostaną wydane na cele statutowe. A te opisane są bardzo szeroko – od promocji nauk ekonomicznych, przez organizację kongresów, po działalność na rzecz dobra publicznego w oświacie czy kulturze.

– Dzięki pieniądzom ze spółek skarbu państwa PiS będzie utrwalał swoje rządy, może promować ‚żołnierzy wyklętych’ albo kult Lecha Kaczyńskiego wśród młodzieży, bo to też można określić jako działania na rzecz oświaty i wychowania – mówi osoba zbliżona do PiS.

Chłopik zastrzega, że ani on, ani prezes Oprawski nie pobierają za pracę w fundacji wynagrodzenia.

pis

wyborcza.pl

Kaczyński uderza w prezydent Warszawy

Komisja Weryfikacyjna to rodzaj rewolucyjnego sądu ludowego, w którym wyroki będą zapadać pod dyktando PiS

Komisja Weryfikacyjna to rodzaj rewolucyjnego sądu ludowego, w którym wyroki będą zapadać pod dyktando PiS.

Projekt ustawy o Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie został przedstawiony na konferencji prasowej przez posła Jarosława Kaczyńskiego. Uderzał na niej brak premier Beaty Szydło, choć z jej gabinetu był minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i zastępca tego ostatniego Patryk Jaki.

Poseł w randze prezesa zastrzegł się, że można „będzie rozszerzyć” ściganie w sprawie reprywatyzacji poza stolicę, ale to musi być zapisane w ustawie. Wygląda na to, że ten bubel prawniczy ma cel – uderzyć w Hannę Gronkiewicz-Waltz. To jest punktowe uderzenie w samorząd warszawski, aby uzyskać ponadto inne ważniejsze cele prezesa: zastąpienie HGW swoim komisarycznym prezydentem Warszawy i postawienie upragnionego pomnika w ulubionym miejscu miesięcznic.

Poseł Kaczyński wie, że pomysł z Komisją Weryfikacyjną jest niekonstytucyjny, dlatego przy okazji przywalił w swój ulubiony worek treningowy: „Trybunał Konstytucyjny to nie zespół ludzi, na których zstąpił duch święty, w sferze sądowniczej potrzebne są daleko idące zmiany”.

Gronkiewicz-Waltz o tych „daleko idących zmianach” rzekła, że to teatr polityczny. Dodajmy teatr mało demokratyczny, bo uprawnienia Komisji Weryfikacyjnej będą śledcze, sądownicze i egzekucyjne. Komisja będzie ustanawiała cel weryfikacji, przeprowadzać śledztwo, wydawać wyroki w postaci wielomilionowych kar.

Takich uprawnień nie ma w Polsce żaden organ konstytucyjny, więc można sobie wyobrazić, co powie Trybunał Konstytucyjny. Ta komisja nie załatwia niczego w kwestii uporządkowania reprywatyzacji, na co liczyły partie opozycyjne. Chaos się jeszcze bardziej pogłębi, acz kilkadziesiąt bądź kilkaset milionów złotych zasili potrzeby władz pisowskich, a te nie mają dna.

Bezprawie będzie jeszcze większe pod bacznym okiem PiS. Komisja Weryfikacyjna to rodzaj rewolucyjnego sądu ludowego, w którym wyroki będą zapadać według jedynie słusznej linii partyjnej. Przecież nie chodzi o reprywatyzację, bo ona musiałaby dotyczyć ponadto działalności Komisji Majątkowej, która oddawała nieruchomości Kościołowi katolickiemu. Przekręty za pomocą tego ciała były jeszcze większe niż podczas dzikiej reprywatyzacji w Warszawie.

Czy Kaczyńskiemu uda się przepchać tę ustawę przez Sejm? A kto mu stanie na przeszkodzie? Niedługo odchodzi prezes Andrzej Rzepliński, nawet gdyby Trybunał orzekł niezgodność z Konstytucją, to praktyki niepublikowania wyroków są już pisowską tradycją. A Komisja Wenecka została przegnana, bo „straciła zaufanie” władzy PiS.

Pomysł z Komisją Weryfikacyjną ma wszelkie znamiona bolszewickie, nie trzyma się standardów demokratycznych. Komisja Europejska i Parlament Europejski wpiszą ją jako jeszcze jeden element naruszający praworządność w Polsce. Zaś Beata Szydło mogła sobie mówić w duchu podczas oglądania w telewizji konferencji prezesa: „Mogło być gorzej, nie zostanę tylko posłem, jak prezes Kaczyński, a będę prezydent – Warszawy”.

Waldemar Mystkowski

kaczynski-uderza

koduj24.pl

WTOREK, 18 PAŹDZIERNIKA 2016, 15:04
karczewski1

Karczewski: Borusewicz odsunięty od prowadzenia obrad. Straciłem do niego zaufanie

Jak mówił na konferencji prasowej Marszałek Senatu Stanisław Karczewski:

„Decyzja [o ogłoszeniu przerwy] sprawiła, że straciłem zaufanie do marszałka Borusewicza i bezpośrednio po wydaniu decyzji przez marszałka Borusewicza, podjąłem decyzję, że marszałek nie będzie prowadził obrad, bo prowadzenie przez niego obrad stanowi zagrożenie dla funkcjonowania Senatu. Póki co marszałek Borusewicz nie będzie prowadził obrad Senatu”

„Postąpiłem zgodnie z zasadą zdrowego rozsądku”

Jak dodawał, pytany o negatywne opinie prawników dotyczące skrócenia przerwy:

„Takie były opinie niektórych prawników. Ja skorzystałem z opinii innych prawników. I – tak jak wsród prawników – są różne opinie. Jedni mówią, że można, inni, że nie można. Zgodnie z zasadą zdrowego rozsądku skróciłem tę przerwę. Mam taką możliwość. Była to decyzja podjęta po zaczerpnięciu opinii Konwentu Seniorów. Jest to również postępowanie zgodne z zapisem Regulaminu Senatu”

„Zobaczymy jak będzie wyglądało życie polityczne”

Marszałek Senatu nie chciał też odpowiedzieć jak długo będzie trwało zawieszenie wicemarszałka Borusewicza:

„Zobaczymy, jak będzie wyglądało nasze życie polityczne, jak ono będzie toczyło się tutaj w Senacie. Nie chcę spekulować, chcę odpowiadać na pytania dotyczące rzeczywistości, a nie przyszłości”

300polityka.pl

Katarzyna Kolenda-Zaleska „Fakty” TVN

Kolenda: Rząd ryzyka dla wszystkich. [GOŚCINNE WYSTĘPY]

18 października 2016 | 01:00

Rząd dał wyraźny sygnał, że Polska jest miejscem dla biznesu ryzykownym

Rząd dał wyraźny sygnał, że Polska jest miejscem dla biznesu ryzykownym (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Co zrobił rząd PiS-u? Dał wyraźny sygnał nie tylko Francji, ale całemu światu, że Polska jest miejscem dla biznesu ryzykownym

Nietrudno sobie wyobrazić, co myślą dziś inwestorzy francuscy rozważający być może pomysły inwestowania gdzieś poza Francją. Nawet jeśli Polska była na radarze ich zainteresowania, to entuzjazm musiał opaść.

Właśnie się dowiedzieli, że z Polską można kilka lat negocjować kontrakt, wygrywać przetargi, podpisywać umowy, ale to i tak nie gwarantuje szczęśliwego finału. Bo wszystko zależy od widzimisię kolejnych politycznych ekip. Brak politycznej stabilności nie musi się zemścić już dziś, największym błędem rządu jest krótkowzroczność. Może i kontrakt na caracale nie pasował rządowi PiS-u. Tyle że w cywilizowanym świecie zobowiązań należy dotrzymywać. To buduje autorytet państwa i zaufanie do niego. A PiS w stylu urągającym standardom zrywa umowę, a całość okrasza patriotycznym sosem. Patriotyzm nie polega na tym, że się będzie pokrzykiwać na obcych, ale na tym, że będzie się dbać o to, aby nasz kraj był postrzegany jako poważny, wiarygodny.

Demonstracyjne zerwanie przez rząd PiS-u ciągłości w działaniach polskiego państwa zemści się na tym i na kolejnych rządach. A w rezultacie na nas wszystkich. Który inwestor będzie chciał ryzykować rozmowy, poświęcać czas, skoro nie może mieć żadnej pewności, co z tego wyniknie. Oczywiście, wiadomo, ryzyko biznesu, ale do rządu należy przekonywanie, że tego ryzyka jest jak najmniej.

A co zrobił rząd PiS-u? Dał wyraźny sygnał nie tylko Francji, ale całemu światu, że Polska jest miejscem dla biznesu ryzykownym.

Rządowi się wydaje, że jak będzie pohukiwał na Komisję Wenecką i deprecjonował jej zalecenia, to nic się nie stanie, a zastępy wyborców, którym podoba się „wstawanie z kolan”, będą rosnąć. To też myślenie krótkowzroczne. Być może biznesmeni nie śledzą aż z taką uwagą sporu rządu z prawnikami, ale jakieś pojęcie jednak mają. Skoro tak szanowana instytucja jak Komisja Wenecka po raz kolejny nawołuje Polskę do respektowania konstytucji – publikacja dwóch wyroków Trybunału Konstytucyjnego – to biznesmeni mogą mieć podejrzenia, że być może coś w funkcjonowaniu państwa nie gra. Widzą na ulicach Polski tysięczne demonstracje, a to KOD-u, a to nauczycieli, a to artystów, no i przede wszystkim ogromny protest kobiet.

A więc Polska to kraj, w którym rząd zrywa negocjacje, a rządzący wyszydzają i obrażają partnerów, a także obywateli, którzy mają czelność myśleć inaczej. Do tego dochodzi nieznośne prezentowanie poczucia wyższości – my nauczyliśmy Francuzów jeść widelcem, a Amerykanów uczyliśmy demokracji. I obraz jest pełen.

Co więc taki biznesmen zdecyduje, gdy już przyjdzie do podejmowania biznesowych decyzji? Odpowiedź raczej oczywista. I czy wtedy ci wyborcy od „wstawania z kolan” będą zachwyceni, gdy się okaże, że Polskę zaczyna się omijać szerokim łukiem? I czy przekonają ich wówczas pohukiwania rządu, że wszyscy się na nas uwzięli? Wtedy zamiast nowych miejsc pracy będzie wielkie nic.

Zemsta najlepiej smakuje na zimno. Można się spodziewać, że Francuzi z przyjemnością zastosują tę maksymę i długo żadnych francuskich inwestycji w Polsce nie zobaczymy.

co

wyborcza.pl

Kwaśniewski o Trybunale Stanu dla Dudy: „Argumenty są silne, żeby prezydent poniósł konsekwencje” [I kto tu rządzi?]

Justyna Dobrosz-Oracz; Zdjęcia i montaż: Maciek Czajkowski, Miłosz Więckowski, Paweł Gil, 18.10.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,20852664,video.html?embed=0&autoplay=1

Na stadionie przybił piątkę z prezydentem Dudą, ale to nie oznacza, że schodzi z boiska. Były prezydent znów ostro o władzy. ‚Nowa ustawa o statusie sędziów, to ewidentny knebel. To jest chęć zastraszania środowiska, które powinno być niezależne. A państwo powinno tę niezależność chronić’ – mówi Aleksander Kwaśniewski w szóstym odcinku ‚I kto tu rządzi?’. ‚Jaruzelski bardziej się przyczynił do umocnienia tej części państwa prawa niż ci, którzy chcą Trybunał Konstytucyjny zniszczyć. To nie dzień narodzin Trybunału jest problemem tylko dzień zgonu, który się zbliża’.

Były prezydent jest pewny, że PiS chce obalić Hannę Gronkiewicz- Waltz. Sam jej nie atakuje. ‚Być może było za dużo zaufania, za mało kontroli. Tutaj został popełniony błąd w sprawie reprywatyzacji. Ja jestem przekonany, że ta odpowiedzialność jest, ale niekoniecznie ze strony prezydenta Warszawy.’ Ostro odpowiada Mariuszowi Błaszczakowi. Czy Aleksander Kwaśniewski był oburzony próbą wymazania go z historii? Czy popiera reformę edukacji i CETA? Zobacz, gdzie teraz rządzi i od czego ucieka.

kwasniewski

wyborcza.pl

Komisja reprywatyzacyjna ponad sądami

Patryk Jaki jako przewodniczący tej speckomisji stanie ponad prawem

Patryk Jaki jako przewodniczący tej speckomisji stanie ponad prawem.

PiS chce szybkiego powołania komisji weryfikacyjna w sprawie reprywatyzacji w Warszawie. Projekt ustawy tego dotyczący powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki tłumaczył, że speckomisja będzie miała większe uprawnienia niż sejmowa komisja śledcza. Będzie mogła nie tylko przesłuchiwać, ale też nakładać obowiązek wypłaty rekompensat czy dokonywać wpisu nieruchomości do ksiąg wieczystych. Jak wiadomo, tego ostatniego mogą w tej chwili dokonywać tylko sądy.

Skład komisji ma wybierać Sejm. Przy obecnej większości w parlamencie jasnym jest, że jej na czele i w jej składzie dominować będą politycy PiS. Jej przewodniczącym najprawdopodobniej zostanie właśnie Patryk Jaki.

Każda osoba wezwana przed komisję będzie musiała się przed nią się stawić pod rygorem kary. Prezes PiS mówił, że projekt ustawy jest gotowy. Nie wiadomo na razie, czy będzie to projekt poselski czy rządowy. O losach ustawy reprywatyzacyjnej, która od wielu lat nie może ujrzeć światła dziennego, Kaczyński nie powiedział ani słowa. Warto może przypomnieć, że podczas poprzednich rządów PiS, rzeczoną ustawą też się nie zajęto.

komisja

koduj24.pl

hanna-gronkiewicz

 

taka-sama

Kaczyński przedstawia projekt ustawy dot. reprywatyzacji. Powstanie komisja o potężnych uprawnieniach

WB, wideo: TVN24/x-news, 18.10.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,103085,20852352,video.html?embed=0&autoplay=1
PiS przedstawi projekt ustawy dot. reprywatyzacji nieruchomości
Zakłada on powstanie komisji weryfikacyjnej o dużych uprawnieniach
Nie chodzi o sankcje karne, tylko regulacje – mówił Kaczyński

 

W Ministerstwie Sprawiedliwości powstał projekt ustawy, która pozwoli rozwiązać problemy powstałe w związku z reprywatyzacją w Warszawie i innych miastach – poinformował Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej. Projekt zakłada powołanie specjalnej komisji weryfikacyjnej, która będzie mogła nakładać obowiązek wielomilionowych rekompensat, jeśli uzna, że decyzja o rekompensacie została podjęta niezgodnie z prawem.

Dowiedz się więcej:

Po co powstaje komisja?

– Projekt zmierza do tego, żeby przywracać sprawiedliwość, żeby pokazać, że państwo działa, że nie jest słabe wobec silnych i silne wobec tych słabych ludzi wyrzucanych z warszawskich kamienic – mówił Zbigniew Ziobro i podkreślił, że projekt powstaje w Ministerstwie Sprawiedliwości i jest konsultowany z Kaczyńskim. – To będzie coś znacznie więcej, niż komisja śledcza. Będzie miała wyjątkowe uprawnienia – będzie mogła przesłuchać każdego i będzie miała prawo nakładania milionowych rekompensat – wyjaśniał wiceminister Patryk Jaki. Stawić się przed komisją będzie musiał każdy wezwany, pod rygorem kary.

Jak będzie działała komisja?

Komisja weryfikacyjna będzie mogła wydać trzy decyzje – uznać, że decyzja o reprywatyzacji była zgodna z prawem, dlatego odstępuje od działania; uznać, że decyzja była niezgodna z prawem, a nieruchomość znajduje się u beneficjenta decyzji, np. handlarza roszczeń. Wtedy będzie mogła zastosować natychmiastowy wpis do księgi wieczystej i wnioskować o wznowienie postępowania; uzna, że decyzja była nieprawidłowa, ale nieruchomość znajduje się już u osoby trzeciej. Wówczas komisja będzie mogła nałożyć na zbywcę obowiązek rekompensaty.

 

TOK FM

 

Tomasz Piątek

Jak „niezależny” ekspert MON oczyścił Macierewicza z dziwnych związków z amerykańskim lobbystą

18 października 2016

Czy Antoniego Macierewicza łączy coś z Alfonsem D'Amato?

Czy Antoniego Macierewicza łączy coś z Alfonsem D’Amato? (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Ministerstwo Obrony Narodowej poprosiło amerykańskiego „specjalistę” o pomoc. Ekspert miał wykazać, że ministra Macierewicza nie łączą żadne szczególne związki z Alfonsem D’Amato, lobbystą producenta blackhawków. Niestety, okazało się, że ekspert ma swoje własne szczególne związki…

Antoni Macierewicz kupuje blackhawki, a były senator USA, a dziś lobbysta Alfonse D’Amato pracuje dla firmy, która je robi. Obaj panowie byli razem prezesami Friends of Poland, o czym informowała stosowna strona internetowa. Zależna od ministra Macierewicza Polska Grupa Zbrojeniowa płaci lobbyście 15 tys. dol miesięcznie. O tych niepokojących powiązaniach pisaliśmy wielokrotnie – i wreszcie resort postanowił się odnieść do naszych artykułów.

Tyle, że zrobił to w sposób równie niepokojący. Przedwczoraj na stronie MON pojawiło się oświadczenie, które wczoraj znikło. Ale zrobiliśmy tzw. zrzuty z ekranu (można je zobaczyć tutaj).

Poza tym tekst oświadczenia wciąż można znaleźć tutaj. Przynajmniej teraz, gdy piszemy te słowa.

Pod ministerialnym dokumentem podpisał się „niezależny ekspert”, niejaki William D. Cassidy z firmy Human Resource Partnership. Cytujemy najważniejsze fragmenty. Pogrubienia pochodzą od nas:

„7 października 2016 roku poproszono mnie o przeprowadzenie niezależnego dochodzenia w sprawietwierdzeń »Gazety Wyborczej” dotyczących Alfonsa M. D’Amato. (…) Były senator Alfonse D’Amato i jego firma Park Strategies zostały zaangażowane przez Polską Grupę Zbrojeniową w ramach starań o pomoc w przygotowaniu warszawskiego szczytu Organizacji Sojuszu Północnoatlantyckiego w roku 2016. Zlecono im szeroko zakrojone zadania, za którą to pracę otrzymali rozsądne, uzgodnione wcześniej wynagrodzenie (…) Nie ma zasadnych przesłanek do formułowania zarzutów wobec strony internetowej Friends of Poland (Przyjaciele Polski). Portal Friends of Poland nie posiadał osobowości prawnej, a więcnie można traktować go jako organizacji. Strona Friends of Poland była po prostu portalem informacyjnymzainteresowanym tworzeniem atmosfery otwartości w odniesieniu do pracy senatora D’Amato i firmy Park Strategies na rzecz wsparcia Szczytu w Warszawie w roku 2016 (…) Co więcej, ani senator D’Amato, ani Park Strategies nigdy nie doradzali Polskiej Grupie Zbrojeniowej i rządowi polskiemuw kwestii zakupów sprzętu wojskowego. Senator D’Amato był absolutnie niezaangażowany w tego rodzaju sprawy dotyczące Polski. Stąd też nigdy nie było żadnego konfliktu interesów. Po zbadaniu zarzutów i innych związanych ze sprawą okoliczności uznałem, że twierdzenia „Gazety Wyborczej” są fałszywe i bezpodstawne. Co więcej, stwierdziłem, że dziennik ten nie jest wiarygodnym źródłem informacji w odniesieniu do tematów związanych z moim dochodzeniem”.

Macierewicz i przyjaciele zza oceanu

Ciekawy jest ten upór. Po raz kolejny ktoś chce nas przekonać, że Friends of Poland jakby nie istniało. Badanie sprawy zostało cokolwiek utrudnione: po naszej pierwszej publikacji na temat związków Macierewicza i D’Amato zniknęły treści ze strony Friends of Poland. Ale zdążyliśmy wcześniej zrobić z niej zrzuty ekranu. Wciąż mamy przed oczyma to, co Friends of Poland jeszcze niedawno obwieszczało całemu światu. Zatem na stronie tego czegoś (Friends of Poland) panowie Antoni Macierewicz i Alfonse D’Amato występowali jako prezesi tego czegoś (Friends of Poland). Pierwszy prezes (Macierewicz) uroczyście wzywał drugiego prezesa (D’Amato) do działania na rzecz pierwszego prezesa (znowu Macierewicza).

Jako członkowie władz tego samego czegoś (Friends of Poland) figurowali tam również pracownicy firmy pana D’Amato, panowie Kraig Siracuse i John Zagame.

Obok nich znalazł się też słynny 20-letni doradca Macierewicza Edmund Janniger (jako „Specjalny Przedstawiciel Ministra Obrony Narodowej ds. Strategii Komunikacji Międzynarodowej”).

Gdy wszystkie te treści zniknęły ze strony, zostały zastąpione przez osobliwy tekst. Podpisał się pod nim John Zagame, pracownik pana D’Amato. Tekst oznajmia, że ministra Macierewicza przedstawiono na stronie jako prezesa Friends of Poland… przez pomyłkę. I bez jego wiedzy.

Podobnie jak Cassidy, Zagame oświadczył też, że Friends of Poland nigdy nie było organizacją. Według niego było tylko stroną internetową, niczym więcej.

Niezwykła to strona internetowa, która ma prezesów, władze i funkcjonariuszy w rodzaju „Specjalnego Przedstawiciela Ministra Obrony Narodowej”. Zapewne dlatego MON poprosiło pana Cassidy o pomoc. A ten niezależny ekspert próbuje nas teraz przekonać, że Friends of Poland nie było organizacją, bo nie miało osobowości prawnej…

Cassidy chwali się swoim doktoratem w dziedzinie teorii organizacji. Powinien zatem wiedzieć, że ludzie organizują się na wiele sposobów. Istnieje cała masa organizacji bez osobowości prawnej. Są organizacje nieformalne, są i nielegalne. Te ostatnie też mają swoje władze – swoich prezesów, szefów czy bossów i ojców chrzestnych.

To, co pan Cassidy opowiada nam o stosunkach lobbysty D’Amato z naszym ministerstwem obrony i Polską Grupą Zbrojeniową, jest zdumiewające. Popatrzmy: pan D’Amato pracuje dla producenta blackhawków. Lansuje go, dba o jego interesy, interweniuje na jego korzyść. Taka jest praca lobbysty. A równocześnie pan D’Amato jest w bliskich stosunkach z polskim ministrem obrony. Na tyle bliskich, że razem z ministrem prezesuje czemuś dziwnemu. Na tyle bliskich, że dostaje 15 tys. dol miesięcznie od grupy przemysłowej kontrolowanej przez ministra.

Ale nagła decyzja ministerstwa o zakupie blackhawków nie ma nic, ale to nic wspólnego z panem D’Amato! – twierdzi niezależny ekspert Cassidy.

Ekspert, bliski przyjaciel przedstawiciela Macierewicza

Sprawdziliśmy, kim jest William D. Cassidy. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „William D. Cassidy” i „University Hospital”, żeby się dowiedzieć. Na wielu stronach, w wielu zakładkach i dokumentach pan William D. Cassidy figuruje jako sekretarz zarządu szpitala uniwersyteckiego w mieście Newark.Niektóre z ww. dokumentów pochodzą jeszcze z bieżącego roku, z kwietnia i maja. Na swoim profilu w społeczności zawodowców LinkedIn pan Cassidy podaje, że jest sekretarzem zarządu ww. szpitala od roku 2013. Nie podaje daty zakończenia tego doświadczenia zawodowego – jakby sekretarzem zarządu szpitala wciąż był.

Kilkakrotnie dzwoniliśmy do szpitala uniwersyteckiego w Newark, do biura odpowiedzialnego za kontakt z mediami. Gdy powiedzieliśmy, że dzwonimy z Polski, z „Gazety Wyborczej”, połączenie zostało przerwane. Przy kolejnych próbach osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami nie mogła ustalić, kto jest sekretarzem zarządu jej firmy… Po wielu przygodach udało nam się uzyskać informację, że „pan Cassidy już nie jest w zarządzie, ale był”.

Po co to całe dochodzenie? Bo w tym samym szpitalu jednym z ważniejszych specjalistów jest dermatolog, prof. Robert A. Schwartz, mąż Kamili (Camili) Krysickiej-Janniger. Czytamy o tym np. tutaj .

Państwo zapewne już się domyślają. Robert A. Schwartz jest ojcem Edmunda Jannigera.  O tym z kolei można przekonać się tu.

Jak widać, pan William D. Cassidy – kolega ojca doradcy Macierewicza – to ekspert bardzo niezależny. Pomysł, że tego rodzaju „niezależność” nie zostanie natychmiast prześwietlona, jest dziecinny. Powiedzmy: godny dwudziestolatka.

Młodemu człowiekowi można wiele wybaczyć. Znaczniej trudniej wybaczyć Ministerstwu Obrony Narodowej to wszystko, co teraz robi. Resort nie tylko ośmiesza siebie i Polskę, ale zachowuje się skrajnie nieodpowiedzialnie. A przecież odpowiada za bezpieczeństwo nas wszystkich.

Dlatego pytamy ministerstwo: kto ocenił kompetencje pana Cassidy’ego jako wystarczające do oceny tej sprawy? Kto uznał, że jest on wystarczająco, hmm, niezależny?

I wreszcie: ile pan Cassidy dostał za swoją „niezależną ekspertyzę” przeprowadzoną dla MON?

wyborcza.pl

WTOREK, 18 PAŹDZIERNIKA 2016

Opozycja krytycznie o komisji weryfikacyjnej. „PiS proponuje igrzyska”

13:45
rabiej

Opozycja krytycznie o komisji weryfikacyjnej. „PiS proponuje igrzyska”

Sejmowa opozycja krytycznie podchodzi do pomysłu stworzenia komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. Według ugrupowań PiS proponuje igrzyska i nie chce realnego rozwiązania problemu w postaci wspólnej dużej ustawy reprywatyzacyjnej.

Rabiej: To nie jest rozwiązanie kompleksowe

„Trzeba sprawdzić wszystkie transakcje za czasów, kiedy Prokuratorem Generalnym był Zbigniew Ziobro. Nie usłyszeliśmy ani słowa zapowiedzi o tym, czy zostanie przyjęta ustawa reprywatyzacyjna. To nie jest rozwiązanie kompleksowe, całościowe, to nie jest rozwiązanie zgodne z prawem, nie zadośćuczyni krzywdom i nie rozwiąże problemu na przyszłość. To poszukiwanie połowicznego, częściowego, rewanżystowskiego rozwiązania problemu” – Paweł Rabiej z Nowoczesnej.

Kosiniak-Kamysz: Ważniejsze stworzenie wspólnej ustawy reprywatyzacyjnej

„Ważniejsze od tej komisji powinno być stworzenie wspólnej ustawy reprywatyzacyjnej. Lepiej byłoby określić sumę pieniędzy, jaką budżet państwa może przeznaczyć na zadośćuczynienie, ustalenie proporcji i przyjąć jedną ustawę, której nie udało się uchwalić żadnej opcji politycznej. Komisja weryfikacyjna nie jest lekiem na całe zło. To bardziej patrzenie w przeszłość. PiS nie ma pomysłu na przyszłość” – Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Tyszka: PiS proponuje igrzyska

„Kukiz’15 zaproponował powołanie komisji śledczej. Chcieliśmy, żeby Sejm zajął się nieprawidłowościami, nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce. PiS przez ostatnie tygodnie powtarzało, że nie ma potrzeby komisji śledczej, bo sprawą zajmuje się prokuratura. Dziś przyznało, że prokuratura sobie nie radzi. Komisja śledcza powinna doprowadzić do odpowiedzialności polityków. PiS proponuje igrzyska” – Stanisław Tyszka z klubu Kukiz’15.

Witczak: To próba stworzenia sądów ludowych

„Jest to próba ucieczki od problemów, jakie przeżywa Prawo i Sprawiedliwość. To zorganizowanie igrzysk politycznych. Problem reprywatyzacji jest głęboki i złożony. To próba stworzenia sądów ludowych, widać zapatrzenie się w czasy stalinowskie” – Mariusz Witczak z Platformy Obywatelskiej.

 

Dlaczego ministrowie Ziobro i Jaki przedstawili pomysł na wspólnej konferencji z Prezesem PiS, a nie z Premier Szydło?

To genialny pomysł. Zamiast sądów będziemy mieli komisje weryfikacyjne. Czysty bolszewizm.

WTOREK, 18 PAŹDZIERNIKA 2016

Kaczyński o mafii reprywatyzacyjnej: Uczestniczyli w niej ludzie wysoko postawieni. To pokazuje stan tzw. elit

12:19

Kaczyński o mafii reprywatyzacyjnej: Uczestniczyli w niej ludzie wysoko postawieni. To pokazuje stan tzw. elit

W tej sprawie mamy do czynienia co najmniej z jednym zabójstwem. Tu mamy do czynienia z czymś, co można określić jako mafia. A że w tej mafii uczestniczyli ludzie wysoko postawieni w hierarchii społecznej, to pokazuje tylko stan tzw. elit. Ja mówię w cudzysłowie – powiedział na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński.

12:08
ziobro1

Ziobro: Państwo przestanie działać teoretycznie. Komisja będzie działała z urzędu

Jak mówił na konferencji prasowej minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro:

„Początek prac komisji będzie zależał od tego, kiedy ustawa zostanie uchwalona. W przyszłości będzie to ustawa, która wyposaży Sejm i Ministra Sprawiedliwości w skuteczne narzędzia. Państwo przestanie być teoretyczne, zacznie działać praktycznie, przywracać sprawiedliwość”

Komisja będzie działała z urzędu

Minister Ziobro wyjaśniał też zasady wypłat rekompensat i organizacji prac komisji:

„Kwoty rekompensat będą liczone na dzień wydania nieruchomości. Komisja będzie działała z urzędu, wszystkie organy będą zobowiązane udzielać pomocy komisji, jak przy komisji śledczej. Od decyzji komisji będzie zależał zakres rozpatrywanych spraw”

11:55
kaczynski2

Kaczyński: TK to nie zespół ludzi, na których zstąpił Duch Święty. W sferze sądowniczej potrzebne daleko idące zmiany

Jak mówił na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, odnosząc się do jednego z wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 2012 roku pośredniego dotyczącego warszawskiej reprywatyzacji:

„Warto to przekazać opinii publicznej w kontekście sporu o Trybunał Konstytucyjny i takie zupełnie naiwne przeświadczenie, że TK to zespół ludzi, na których zstąpił Duch Święty i będą podejmowali tylko praworządne, korzystne dla społeczeństwa decyzje. Wniosek jest jeden. Sfera sądownicza w Polsce to jest sfera, w której muszą być dokonane bardzo daleko idące, podkreślam bardzo daleko idące, zmiany w sferze instytucjonalnej i personalnej”

11:51
CvCpJmKXEAAmhrz

MS zapowiada powołanie Komisji Weryfikacyjnej ws. reprywatyzacji. Jaki: To coś więcej niż komisja śledcza

PiS pracuje na dobrą zmianą, by państwo działało praktycznie. Wyrazem tego jest projekt, który zmierza do tego, że przywraca sprawiedliwość. Ten projekt powstaje w MS, zmierza do powołania komisji weryfikacyjnej, która badałaby decyzje reprywatyzacyjne w Warszawie, która miałaby daleko idące uprawnienia – mówił Zbigniew Ziobro. Jak dodał, przewodniczącym komisji będzie jeden z wiceministrów sprawiedliwości.

Jaki: To coś więcej niż komisja śledcza

To wydarzenie przełomowe, jeśli chodzi o proces reprywatyzacji. To będzie coś znacznie więcej niż komisja śledcza. Będzie miała prawo nakładania milionowych rekompensat, wnioskowania o wznowienie postępowania. I stawić się przed komisją będzie się musiał każdy wezwany. Skład komisji wybierze Sejm. W skład komisji będzie działała Rada Społeczna, gdzie zaprosimy ruch miejskie i lokatorskie.

Jaki: Trzy typy decyzji

Komisja będzie mogła wydać 3 decyzje. Uzna, że decyzja jest zgodna z prawem i odstępuje od działania. Będzie mogła wydać natychmiastowy wpis do księgi wieczystej. Trzecia możliwość – decyzja [reprywatyzacyjna] była nieprawidłowa, komisja będzie mogła orzec rekompensatę.

Jarosław Kaczyński stwierdził, że projekt ustawy jest gotowy, nie ma decyzji jeszcze, czy będzie to projekt rządowy czy poselski.

11:47
kaczynski1

Kaczyński: Projekt MS pozwoli rozwiązać problemy, jakie powstały w Warszawie i innych miejscach

Jak mówił na konferencji prasowej prezes PiS, Jarosław Kaczyński:

„Sądzę, że chociaż ten projekt odnosi się do wydarzeń warszawskich, ale to będzie można rozszerzyć, bo tych patologii było wiele w innych miejscach. W Ministerstwie Sprawiedliwości, dzięki inicjatywie pana ministra Ziobry i ministra Jakiego, został opracowany projekt ustawy, która pozwoli rozwiązać te problemy, które powstały w związku z sytuacją, jaka zdarzyła się w Warszawie i innych miejscach. Nie chodzi o odpowiedzialność karną, ale o kwestie związane z własnością, wszystkim, co nastąpiło w oparciu o nieuzasadnione zwroty własnościowe, żeby to wszystko wyrównać”

10:34
wkk2

Władysław Kosiniak-Kamysz o KOD: Dzisiaj za dużo jest tam takiego skrętu w lewo

„Dzisiaj idziemy własną drogą” – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz o nieobecności PSL na marszach KOD w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Jak dodał:Dzisiaj za dużo jest tam takiego skrętu w lewo. Ja pamiętam niektóre wystąpienia np. w maju, które były bardziej światopoglądowe.

 

WTOREK, 18 PAŹDZIERNIKA 2016, 08:21
magier

Magierowski: Narósł mit, że nasze relacje w UE są fatalne, że wszyscy się na nas obrazili

Jak mówił w Poranku Radia TOK FM rzecznik prezydenta, Marek Magierowski:

„Narósł taki mit, że nasze relacje w Unii Europejskiej są fatalne, że wszyscy się na nas obrazili. Gdyby czytać rzeczywiście wyłącznie media zachodnie i niektóre polskie, to takie wrażenie mogłoby powstać. Ale to jest jedna warstwa, inna to współpraca między rządami. To, że dzisiaj mamy spór na linii Warszawa – Paryż, trudno to kryć, nie oznacza, że wszystko nam się zwala na głowę”

300polityka.pl

TRYBUNAŁU DOMAGAŁA SIĘ „SOLIDARNOŚĆ”, A PIS UCZY SIĘ OD JARUZELSKIEGO, JAK GO CENZUROWAĆ

STANISŁAW SKARŻYŃSKI, 18 PAŹDZIERNIKA 2016

Minister spraw wewnętrznych próbuje podważać wiarygodność Trybunału Konstytucyjny uznając go za dzieło dyktatora Jaruzelskiego. Błaszczak fałszuje historię i mimowolnie przypomina prawo z czasów „wojny polsko-jaruzelskiej”, podobne do tego, które dziś forsuje PiS


Trybunał Konstytucyjny to był pomysł dyktatora Jaruzelskiego. Żeby pokazać, że Polska stanu wojennego ma jakiś wentyl demokratyczny. To było złudą.

Mariusz Błaszczak, Wizyta w Zielonej Górze – 17/10/2016

fot. Agencja Gazeta


BZDURA. TRYBUNAŁ KONSTYTUCYJNY TO POSTULAT „SOLIDARNOŚCI” Z 1981R.


Pomysł, by nazwać Trybunał Konstytucyjny „pomysłem generała Jaruzelskiego” jest karkołomny, ponieważ powołanie sądu konstytucyjnego było jednym z postulatów opozycji demokratycznej – na tyle istotnym, że znalazło się w uchwale programowej pierwszego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” z jesieni 1981 r.

"Statut. Uchwała Programowa z Aneksem. Dokumenty ze Zjazdu" / BIPS 1981 r.
„Statut. Uchwała Programowa z Aneksem. Dokumenty ze Zjazdu” / wyd. BIPS 1981 r.

Mariusz Błaszczak miał wtedy 12 lat, więc może nie pamiętać, że zjazd „Solidarności” nie popierał dyktatora Jaruzelskiego i w ogóle nie był zbyt lubiany przez komunistycznych bonzów ówczesnego świata, zwłaszcza za rewolucyjne „Posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej”. Radziecka agencja TASS nazwała zjazd „antysowiecką orgią”, a kierownictwo PZPR „obłędną prowokacją”.

Historyk Antoni Dudek w książce „Dzieje dziesięciomilionowej ‚Solidarności’” opisał, jak sam Breżniew krytykował „Posłanie do ludzi pracy” i w rozmowie z pierwszym sekretarzem PZPR, Stanisławem Kanią żądał wprowadzenia stanu wojennego.

Tuż po zjeździe „Solidarności” pełną władzę w partii przejął Jaruzelski i przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego ruszyły pełną parą.


fot. Wikipedia / Agencja Gazeta
Przeczytaj też:

KOLOROWE KREDKI W GŁOWIE MARIUSZA BŁASZCZAKA

STANISŁAW SKARŻYŃSKI  28 LIPCA 2016


Nowela konstytucyjna z 1982 roku

Pół roku później – 26 marca 1982, czyli podczas stanu wojennego – rzeczywiście przyjęto ustawę o zmianie Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, dzięki której w ustroju pojawiły się Trybunał Konstytucyjny oraz Trybunał Stanu, bo Jaruzelski chciał udawać demokratę. Ale pierwszą ustawę o Trybunale Konstytucyjnym uchwalono dopiero w kwietniu 1985 roku, bo TK nie był komunistom do niczego potrzebny.

Wpisując Trybunał Konstytucyjny do konstytucji PRL, komunistyczne władze wprowadziły zresztą zapis, który oznaczał wykpienie całej koncepcji niezawisłego sądu konstytucyjnego.

Konstytucja PRL po nowelizacji w 1982 roku stanowiła bowiem – w art. 33, ust. 2 – że „orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności ustaw z Konstytucją podlegają rozpatrzeniu przez Sejm”.

Ten przepis nie został uchylony w małej konstytucji z 1992 r. Władzę Sejmu nad wyrokami Trybunału Konstytucyjnego zakończyło dopiero przyjęcie konstytucji RP z 2 kwietnia 1997 roku, w której wyroki TK – zgodnie z art. 190 ust. 1 – „mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”.

Sprzeczny z ideą trójpodziału władzy pomysł Jaruzelskiego, by inna władza mogła cenzurować wyroki Trybunału wrócił dopiero wraz z „ustawami naprawczymi” PiS.

PiS chce m.in., by premier mial prawo do odmowy publikacji wyroku TK, co legalizowałoby obstrukcyjną praktykę rządu PiS, który wciąż nie opublikował wyroków z 9 marca i 11 sierpnia 2016 roku.


Wenecja
Przeczytaj też:

ŚMIERĆ W WENECJI. KOLEJNY ETAP TO SANKCJE ZE STRONY KOMISJI EUROPEJSKIEJ

STANISŁAW SKARŻYŃSKI  14 PAŹDZIERNIKA 2016


Trybunał ścigał Jaruzelskiego i Kiszczaka

Mariusza Błaszczaka może też zaskoczyć działanie oskarżanego przez niego o genealogiczne związki z komuną sądu konstytucyjnego w sprawie ukarania autorów stanu wojennego.

20 maja 1992 roku Trybunał Konstytucyjny – w pełnym składzie – złożył do Prezydium Sejmu „wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu byłego Prezydenta PRL gen.Wojciecha Jaruzelskiego oraz byłego Ministra Spraw Wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka”.

Zarzuty TK dotyczyły wywiezienia i zniszczenia 267 teczek zawierających dokumenty z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR z lat 1982-1989, co stało się w grudniu 1989 roku na polecenie Jaruzelskiego i Kiszczaka.

„Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że zniszczenie dokumentów, o których mowa we wniosku, ma znaczenie dla wszechstronnego wyjaśnienia przez Sejm okoliczności i konsekwencji wprowadzenia stanu wojennego” – konkludują sędziowie w dokumencie, o którego istnieniu minister Błaszczak zapewne wie tyle, co o najnowszej historii Polski.

trybunalu

OKO.press

TO JAKAŚ FAŁSZO-MANIA. TYM RAZEM MAGIEROWSKI I BIELAN PRZEKRĘCAJĄ SŁOWA PREZESA O ABORCJI

MAGDALENA CHRZCZONOWICZ, 17 PAŹDZIERNIKA 2016

Po polityczkach teraz politycy obozu władzy fałszują wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej. W odpowiedzi na protesty, m.in. pikietę kobiet pod domem prezesa, Marek Magierowski i Adam Bielan tłumaczą, dlaczego prezes nie powiedział tego, co powiedział w wywiadzie dla PAP. I co powtórzył dzień później jeszcze dosadniej.


Słowa Kaczyńskiego o aborcji wyrwano z kontekstu w dość brutalny sposób

Marek Magierowski, „Kawa na ławę”, TVN 24 – 16/10/2016

Fot. Adam Stepien / Agencja Gazeta


MOŻE I JEST TU JAKIŚ KONTEKST, ALE NIE TEGO WYWIADU



Trzeba przytoczyć wypowiedź Kaczyńskiego, w której mówi, że nie będziemy stosować presji na kobiety, jeżeli z tych słów organizuje się całą kampanię medialną, że Kaczyński chce zmuszać kobiety do rodzenia tego rodzaju, to jest to skrajna manipulacja

Adam Bielan, „Piaskiem po oczach”, TVN 24 – 14/10/2016

Fot. Pawel Malecki / Agencja Gazeta


FAŁSZ. BRAK PRZYMUSU DOTYCZYŁ CIĄŻY Z GWAŁTU


Wcześniej posła Kaczyńskiego broniły trzy kobiety: Magdalena Ogórek, Anna Zalewska i Beata Mazurek. Pisaliśmy o tym 15 października 2016 r. Fakty przytaczamy jeszcze raz.

Kaczyński jasno stwierdza, że „będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię”.


01.10.2014 Warszawa , Sejm . Anna Zalewska i prezes Jaroslaw Kaczynski podczas debaty nad expose premier Ewy Kopacz . Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Przeczytaj też:

OGÓREK, ZALEWSKA I MAZUREK TŁUMACZĄ PREZESA PIS. I FAŁSZUJĄ JEGO WYPOWIEDŹ

MAGDALENA CHRZCZONOWICZ  15 PAŹDZIERNIKA 2016


Na pytanie PAP, czy nie wyklucza zaostrzenia prawa aborcyjnego, gdy płód jest uszkodzony odpowiada: „nie wykluczam, chociaż powtarzam, że to musi być odpowiednio przygotowane”.

I najważniejsze –

mówiąc o braku przymusu i presji Jarosław Kaczyński miał na myśli ciąże z gwałtu: „To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji”.

Gdyby jednak to wyjaśnienie nie przekonywało Magierowskiego i Bielana, Kaczyński udzielił jeszcze jednego wywiadu.

ONET: „A zatem, czy PiS będzie zmieniało obowiązujący dziś tzw. kompromis aborcyjny?

Kaczyński: Z całą pewnością będzie dużo różnych przedsięwzięć, które będą miały na celu doprowadzenie do sytuacji, by aborcji w Polsce było jak najmniej.

Ale w jednym obszarze należy doprowadzić do zmian. Chodzi o aborcję eugeniczną, czyli ze względu na wady płodu. Mam na myśli zwłaszcza chore dzieci z zespołem Downa, a to jest ogromna większość legalnych aborcji w Polsce.

Tylko trzeba zrobić to w sposób delikatny i z odpowiednim wsparciem dla kobiet, które znalazły się w takiej sytuacji”.

fot. Lukasz Krajewski / Agencja Gazeta
Przeczytaj też:

KACZYŃSKI ROZSTRZYGA SPRAWĘ ABORCJI: „ŻEBY KOBIETY RODZIŁY NAWET ZDEFORMOWANE DZIECI, SKAZANE NA ŚMIERĆ”

PIOTR PACEWICZ  13 PAŹDZIERNIKA 2016

W odpowiedzi na pytanie o zmiany legislacyjne, Kaczyński wyraźnie zatem odróżnia „dużo różnych przedsięwzięć” i „doprowadzenie do zmian w jednym obszarze”. Jak na ezopową mowę prezesa, jest to klarowna zapowiedź.

Nie jest natomiast klarowne, skąd bierze się ta gorączkowa chęć fałszowania słów Kaczyńskiego? Na ile jest wynikiem chaosu, a na ile strategii komunikacyjnej? Innymi słowy, czy w PiS obowiązuje instrukcja, by zaprzeczać planom zaostrzenia ustawy, które zgłasza Kaczyński? I czemu miałaby służyć?

Cały wywiad


to

OKO.press