Duda, 07.10.2016

 

Trzech muszkieterów psujów z PiS

Trzech muszkieterów psujów z PiS

Rząd Beaty Szydło kręci w sprawie zerwania umowy na zakup 50 śmigłowców Caracale o wartości 13,5 mld zł. Stroną w przetargu i zakupu było Ministerstwo Obrony Narodowej, ale wtrąciło się Ministerstwo Rozwoju Mateusza Morawieckiego w kwestii tzw. oferty offsetowej, negocjacje zostały zerwane, tym samym cała umowa upadła. Morawiecki uznał, iż rządowi brakuje pieniędzy na rozdawnictwo populistyczne, a także na jego Plan Morawieckiego, który istnieje jedynie w głowie twórcy, nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością i potrzebami Polski.

Za zerwanie kontraktu będzie jednak odpowiadał Antoni Macierewicz, bo to w jego gestii jest armia polska i zakupy nowoczesnego sprzętu bojowego. Na takie dictum Pałac Elizejski odpowiedział, iż prezydent Francois Hollande przekłada wizytę w Polsce 13 października. W języku dyplomacji znaczy, iż nie przyjedzie dopóki Polska nie stanie się poważnym partnerem handlowym. Sprawa skończy się przed międzynarodowym Trybunałem, sądem handlowym, jest kilka takich instytucji, które prostują takich psujów, jak Polacy spod znaku PiS. Ale to nie partia Kaczyńskiego zapłaci, tylko Polska. Macierewicz bądź Morawiecki mogą się cieszyć, że szefem francuskiej dyplomacji jest Jean-Marc Ayrault, a nie Charles-Maurice Talleyrand, bo Francuzi tylko by czekali na takich ministrów w Polsce, jakich obecnie posiadamy, nie dość, że by zakupili Caracale, to by zapłacono za zerwanie umowy, a Pałac Elizejski ukarałby polskich dyplomatów zakazem przebywania w Paryżu.

Francuzi to jednak normalny kraj, a my… Proszę, Andrzej Duda odmówił zaproszenia do komitetu honorowego obchodów 500-lecia reformacji, a prymas Polski Wojciech Polak przyjął zaproszenie. Także papież Franciszek przyjął zaproszenie do podobnych uroczystości w szwedzkim Lund. Może Duda nie wiedział o prymasie ani Franciszku i wyszło, że chce został Piotrem Skargą, łapiącym hostie w XXI wieku.

Genialnego podsumowania obecnej władzy dokonała wybitna prof. Maria Janion. Na rozpoczętym w Warszawie Kongresie Kultury przeczytano list wiekowej profesorki. Jej list to są głębokie myśli, a nie pchły Dudy, Morawieckiego i Macierewicza. Janion chce się cytować i cytować. „Mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu (…) Naród, który nie umie istnieć bez cierpienia, musi sam sobie je zadawać”. Janion tym głodem cierpienia tłumaczy „sadystyczne fantazje o zmuszaniu kobiet do rodzenia półmartwych dzieci, rycie w grobach ofiar katastrofy lotniczej”.

Jeszcze jeden cytat ze wspaniałej profesor, jeżeli jesteśmy w temacie Caracali: „Plan Morawieckiego to XIX-wieczna utopia modernizacyjna i pozytywistyczna. Towarzyszy jej potężny regres w sferze mitów, symboli i wartości”.

Mamy jednak prezydenta od pcheł, ministrów od wizji na slajdach i upadającą nowoczesność, która wypycha nas z Unii Europejskiej. Chce się wyć, a nie żyć.

Waldemar Mystkowski

trzech

koduj24.pl

Morawiecki w USA elokwentnie mówił o Unii, ale gdy spytano o Tuska… [ZAWADZKI]

Mariusz Zawadzki, Waszyngton, 07.10.2016
Wicepremier Mateusz Morawiecki

Wicepremier Mateusz Morawiecki (Fot. Sawomir Kamiski / Agencja Gazeta)

Wicepremier Mateusz Morawiecki przyjechał do Waszyngtonu na coroczny zlot Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ale dziennikarze pytali go głównie o zerwany kontrakt na francuskie helikopter Caracal

– Francja jest dla nas bardzo ważnym partnerem, natomiast tutaj nie było żadnego zerwania negocjacji, tylko zakończyły się one bez pozytywnego rezultatu – przekonywał Morawiecki. Nie chciał komentować tego, że rozgniewany prezydent Francji Hollande nagle odwołał wizytę w Polsce. Jedynie dyplomatycznie zapewniał, że „prowadziliśmy te negocjacje w dobrej wierze, niezwykle rzetelnie i z nadzieją na sukces”. – Będziemy szukać z Francją takich obszarów, które będą nas łączyć – obiecywał.

Wcześniej, podczas powitania w polskiej ambasadzie, bardzo elokwentnie Morawiecki mówił, że Polska chce być ważnym członkiem Unii Europejskiej, która – jego zdaniem – powinna znaleźć złoty środek między dwoma ekstremalnymi wizjami: fragmentacją i tworzeniem Stanów Zjednoczonych Europy. Wszakże na pytanie, czy brak poparcia polskiego rządu dla kandydatury Donalda Tuska (na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej) wzmacnia pozycję Polski w UE, Morawiecki odpowiedział nieco zakłopotany: – To są takie kwestie, które wychodzą poza moją tutejszą wizytę, więc się, szczerze mówiąc, nad tym nie zastanawiałem…

Ze swoimi rozmówcami w Waszyngtonie, m.in. z Davidem Liptonem, zastępcą dyrektora zarządzającego MFW, i Cyrilem Mullerem, wiceprezesem Banku Światowego ds. Europy i Azji, Morawiecki rozmawiał lub chciał rozmawiać o planach zrównoważonego rozwoju gospodarczego (czyli takiego, który odczuwa większość obywateli), o potrzebie ukrócenia korzystania z rajów podatkowych, na których istnieniu traci również Polska. Na spotkaniu w ambasadzie promował Polskę i zachęcał amerykańskich przedsiębiorców do współpracy, m.in. zwracając uwagę, że choć nominalnie nasz dochód narodowy wynosi tylko pół biliona dolarów, to jeśli wziąć pod uwagę nabywczą siłę pieniądza, jest dwukrotnie wyższy.

Zobacz także

morawiecki

wyborcza.pl

11934799_472700412915777_862639598_n

paulina-mlynarska

paulina-mlynarska2

cumvdelxgaeqa7d

PIĄTEK, 7 PAŹDZIERNIKA 2016, 20:26

PEK: Dla mnie PO to nie towarzystwo wzajemnej adoracji, ale coś więcej. To idee

Dla mnie PO to nie towarzystwo wzajemnej adoracji, ale coś więcej. To idee, które tę Platformę wyniosły na taki poziom, że przez 8 lat rządziła w Polsce – mówiła Ewa Kopacz w „Piaskiem po oczach” TVN24. Jak dodała:

„Dzisiaj naszą rolą – oprócz opozycji totalnej, jest być opozycją moralną. Stawać w obronie tych wszystkich Polaków, którzy są oszukiwani, mimo wszystko krzywdzeni przez obecnie rządzących. Będę się tego trzymać, dopóki będę w polityce, to to będzie moja determinanta”

20:07

PEK o aborcji: Jako lewe skrzydło w PO bliżej byłoby mi do liberalizacji. Ale dzisiaj powinniśmy chronić kompromisu

Jako lewe skrzydło w Platformie bliżej byłoby mi do liberalizacji, niż do zaostrzenia [prawa aborcyjnego]. Ale uważam, że dzisiaj powinniśmy chronić tego kompromisu, który z takim trudnem został zawarty – mówiła Ewa Kopacz w „Piaskiem po oczach” TVN24.

300polityka.pl

cumgz4cxeai2yvf

PIĄTEK, 7 PAŹDZIERNIKA 2016

Gowin: Zrobiliśmy wiele błędów, musimy wyciągać wnioski. Jeszcze nie pokazaliśmy na co nas stać

21:30
gowin1

Gowin: Zrobiliśmy wiele błędów, musimy wyciągać wnioski. Jeszcze nie pokazaliśmy, na co nas stać

Jak mówi Jarosław Gowin w wywiadzie dla portalu wpolityce.pl:

„Zrobiliśmy – my, czyli obóz władzy – wiele błędów w ostatnich tygodniach. Mamy tego świadomość. Musimy wyciągać wnioski z tych błędów. Biec do przodu jeszcze szybciej. Być bezlitośni wobec własnych słabości. Stawką jest coś nieskończenie cenniejszego niż nasza władza. Stawką jest Polska, jej bezpieczeństwo w trudnych czasach, zamożność rodzin, perspektywy dla młodych. Obóz Zjednoczonej Prawicy jeszcze nie pokazał, na co nas stać”

 

300polityka.pl

Paryż sponiewierał polski rząd, straciliśmy wpływowego partnera. Warszawa na to zapracowała

BARTOSZ T. WIELIŃSKI, PARYŻ, 07.10.2016

MAŁGORZATA KUJAWKA

Decyzja Francji, by w odwecie za zerwanie kontraktu na dostawy śmigłowców Caracal ostentacyjnie ochłodzić stosunki z Polską, to sygnał alarmowy, że świat przestaje się cackać z „dobrą zmianą”.

Przyznaję: przesadzałem, opisując meandry polityki zagranicznej prowadzonej przez rząd Beaty Szydło. Pisałem o katastrofie tej polityki wiosną, gdy – mimo wysiłków strony polskiej – prezydent USA Barack Obama nie znalazł czasu na rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą. Sugerowałem to samo, gdy w lutym Obama w Warszawie – podczas szczytu NATO i w obecności prezydenta Dudy – skrytykował „dobrą zmianę” za wygaszanie Trybunału Konstytucyjnego.

Jak jednak nazwać to, co się stało teraz, gdy prezydent Francji François Hollande na niecały tydzień przed wizytą w Polsce oświadcza, że zostaje w domu? Gdy minister obrony, który miał być w Polsce trzy dni wcześniej, robi to samo i zapowiada poważne ograniczenie współpracy wojskowej z Warszawą? I gdy wszyscy mówią wprost, że to odwet za rezygnację z francuskich caracali?

Gdy Obama publicznie skrytykował Dudę, wydawało mi się, że gorzej być nie może. Okazuje się jednak, że polska polityka zagraniczna jeszcze nie sięgnęła dna. Po raz pierwszy jeden z naszych najważniejszych partnerów postanowił nie cackać się z „dobrą zmianą”. Zdjął rękawiczki. Niemcy na otwartą krytykę rządów PiS nie ośmielili się ani razu. Prowadzoną przez TVPiS antyniemiecką kampanię, która ostatnio zmieniła się w polowanie na celebrytów związanych z niemieckimi sieciami handlowymi, ignorują. Przemilczeli też wypowiedzi szefa dyplomacji Witolda Waszczykowskiego, który m.in. sugerował, że Berlin nie jest zainteresowany współpracą w ramach Trójkąta Weimarskiego. Komisja Europejska, która w sprawie dławienia Trybunału Konstytucyjnego uruchomiła procedurę oceny praworządności w Polsce, również używa łagodnego języka. Obama zaś niezadowolenie z poczynań „dobrej zmiany” ubrał w dyplomatyczne słowa.

Jednak Paryż poszedł na ostro. Wczoraj byłem świadkiem, jak prezydent Hollande krytykował pewne kraje, które wierzą, że USA je obronią, kupują amerykański sprzęt wojskowy, a nie europejski, oraz nie interesują się tym, co się dzieje na Bliskim Wschodzie i Afryce. Dziś rano premier Francji Manuel Valls krytykował Polskę za nieokazywanie innym krajom Unii Europejskiej solidarności w obliczu kryzysu migracyjnego.

Po południu pękła bomba. Decyzja, że prezydent Hollande z powodu caracali nie przyjedzie do Warszawy na międzypaństwowe konsultacje, oznacza poważne schłodzenie stosunków.

Jasne, chodzi o pieniądze. Kontrakt na caracale był wart 13 mld złotych. Ale przypuszczam, że na tę reakcję Paryża wpłynęła również ocena całokształtu dokonań polskiej polityki zagranicznej. Jeśliby Polska była dalej liczącym się krajem Unii, z ambicjami współtworzenia europejskiej polityki, to wątpliwe, by Paryż urządził taką dyplomatyczną demonstrację. Ale Polska po roku rządów PiS przeniosła się na unijne peryferie. Dowodzi tego choćby politowanie, z jakim Zachód reaguje na buńczuczne zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o polsko-węgierskiej „kontrrewolucji kulturalnej” w Unii. Francuzi po prostu uznali, że mogą sobie pozwolić na sponiewieranie polskich władz. Tym bardziej że wiele wskazuje na to, iż przyczyna rezygnacji z francuskich helikopterów ma charakter polityczny, a nie merytoryczny.

Polska – z niepewną sytuacją w regionie i w całej Europie – straciła właśnie partnera, którego wpływy mają zasięg światowy. To nie jest żadne „wstawanie z kolan”. To katastrofa.

Zobacz także

paryz

wyborcza.pl

cuj0kwcuiaazc7x

PIĄTEK, 7 PAŹDZIERNIKA 2016

MSZ: Polsko-francuskie konsultacje międzyrządowe przełożone na inny termin

20:11
waszcz1

MSZ: Polsko-francuskie konsultacje międzyrządowe przełożone na inny termin

Jak czytamy w oświadczeniu ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego:

„Polsko-francuskie konsultacje międzyrządowe zostały przełożone (nie odwołane) na inny termin. Będą poprzedzone konsultacjami ministrów spraw zagranicznych w najbliższych dniach”

Jak czytamy dalej:

„Jesteśmy przekonani, że zakończenie procedury zakupu śmigłowców bez podpisania kontraktu nie wpłynie na całokształt współpracy z Francją. Nasze relacje dwustronne mają strategiczny charakter i opierają się na szerokim spektrum wspólnych priorytetów i projektów.”

300polityka.pl

Prymas Polak się zgodził, prezydent Duda odmówił

Jan Turnau Gazeta Wyborcza, 07.10.2016

Prymas Wojciech Polak i Andrzej Duda

Prymas Wojciech Polak i Andrzej Duda (Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta, Kuba Atys / Agencja Gazeta)

Ucieszyłem się bardzo, że zaproszenie do komitetu honorowego obchodów 500-lecia reformacji przyjął prymas Wojciech Polak. Zmartwiłem się natomiast, że zaproszenia nie przyjął prezydent Andrzej Duda.

Z rocznicami jak ze wszystkim: jednych łączą, innych dzielą. Niestety czasem zdarza się to drugie. Za rok 500-lecie ogromnego wydarzenia historycznego, jakim była reformacja.

Przed pięcioma wiekami z ostrą krytyką oczywistych kościelnych nieporządków moralnych wystąpił Marcin Luter, w chrześcijaństwie zachodnim rozłam: papiestwo przestało być jego głową. Najpierw w Niemczech, potem we Francji, Szwajcarii, Anglii, krajach skandynawskich tworzyły się Kościoły odrębne. Burzyły się umysły, ale i zaczynały walki, niektóre długie i bardzo krwawe.

Czas leczy rany, uspokaja. Z kolei na początku ubiegłego wieku zaczął się tak zwany ruch ekumeniczny jednoczący całe chrześcijaństwo, bo przecież wschodnie i zachodnie już dużo dawniej rozeszły się w swoje strony. W tym stanie ducha chrześcijanie nie mogą wspominać reformacji tylko w protestanckim kręgu. Rok przed samą rocznicą 31 października 2016 r. w szwedzkim mieście Lund przewodniczyli będą wspólnemu nabożeństwu prezydent Światowej Federacji Luterańskiej biskup Munib Younan z Jordanii oraz, tak!, biskup rzymski Franciszek. Do tego doszło.

Polacy nie gęsi. Jak przeczytałem na stronie internetowej Luteranie.pl, w komitecie honorowym naszych reformacyjnych obchodów zasiądą nie tylko luteranie i nie tylko Polacy. Ucieszyłem się bardzo, że zaproszenie przyjął prymas Wojciech Polak. Zmartwiłem się natomiast, że zaproszenia nie przyjął prezydent Andrzej Duda. Jeżeli uczynił to sam papież, a potem u nas prymas…

Zaskoczenie wśród luteran, którzy wspominają bardzo dobrze dotychczasowe stosunki z głową naszego państwa. A ja nadziwić się nie mogę. Oczywiście jako katolik i w ogóle jako człowiek nie raduję się z rozłamu, ale oczywiste jest również, że Marcin Luter naprawdę chciał najpierw dobrej reformy, a pożytki z reformacji, choćby tylko kulturowe, są równie bezsporne. Wyszło, jak wyszło, historią rządzą emocje – czasem też pojednawcze. Trzeba je więc bardzo pilnie wspierać.

Zobacz także

prymas

wyborcza.pl

Prezydent Francji przekłada wizytę w Polsce. Pałac Elizejski: Decyzja przez caracale

bc, PAP, 07.10.2016

Francois Hollande i Caracal

Francois Hollande i Caracal (Agencja Gazeta/Airbus)

• Francois Hollande miał przylecieć do Polski 13 października
• Pałac Elizejski odwołał jego wizytę. Nie wiadomo, kiedy przyjedzie
• Francuzi przyznają, że to na skutek fiaska rozmów ws. zakupu carcali

 Prezydent Francji Francois Hollande przekłada wizytę w Polsce – donosi agencja AFP, powołując się na Pałac Elizejski. Miał odwiedzić Polskę 13 października, wraz ze swoim ministrem spraw zagranicznych Jean-Marc Ayraultem w ramach konsultacji międzyrządowych. Pałac Elizejski podał, że ma to związek z zerwaniem przez Polskę negocjacji o zakupie 50 śmigłowców Caracal o wartości 13,5 mld zł. Hollande polecił szefowi dyplomacji, by „szybko udał się do Warszawy”. Dzisiaj MON wydał komunikat, w którym stwierdza, że Polska może domagać się zadośćuczynienia za fiasko rozmów ws. caracali.

Dowiedz się więcej:

Na czym polegał kontrakt na caracale?

Caracal został wybrany w ubiegłym roku do końcowych rozmów w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla polskiego wojska. We wtorek Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że ofertę offsetową Airbus Helicopters uznało za niezadowalającą, a dalsze negocjacje za bezprzedmiotowe.

Czy Polska zapłaci karę za zerwanie kontraktu?

Dziennik „Fakt” napisał dzisiaj, że Polska może zapłacić karę za zerwanie rozmów offsetowych w sprawie śmigłowców Caracal. W odpowiedzi na to MON wydał dzisiaj oświadczenie, w którym stwierdza, że doniesienia te „wprowadzając w błąd opinię publiczną. „To raczej Polska może domagać się zadośćuczynienia w związku z odmową podpisania umowy offsetowej przez stronę francuską” – stwierdził resort. Kontrakt został zerwany z winy francuskiego producenta – czytamy w piśmie. „Przypominamy, że rząd PO i PSL chciał wydatkować na rzecz producenta francuskiego 13,5 mld zł., kupując tam śmigłowce Caracal. Nie zawarł jednak kontraktu na offset, czyli obowiązkowych dostaw technologii dla Polski. Rząd francuski był w pełni świadomy, że powodzenie umowy zależy od porozumienia w sprawie offsetu” – głosi komunikat. Zdaniem MON strona francuska w ciągu 9 miesięcy negocjacji odrzuciła polskie propozycje offsetu. W tej sytuacji wicepremier Mateusz Morawiecki „uznał dalsze negocjacje za bezzasadne”.

Dlaczego Polska zrezygnowała z caracali?

We wtorek Ministerstwo Rozwoju, które prowadziło rozmowy offsetowe w związku z przetargiem na śmigłowce dla wojska, poinformowało, że „Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej. Kontrahent nie przedstawił oferty zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego. Rozbieżności w stanowiskach negocjacyjnych obu stron uniemożliwiają osiągnięcie kompromisu, w związku z czym dalsze prowadzenie rozmów jest bezprzedmiotowe” – podano.

Na czym polegały negocjacje w sprawie caracali?

Negocjacje umowy offsetowej rozpoczęły się 30 września ubiegłego roku. Jej zawarcie było warunkiem podpisania kontraktu o dostawie 50 wiropłatów. W kwietniu 2015 MON w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska do końcowego etapu zakwalifikowało śmigłowiec H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters. Decyzja wzbudziła sprzeciw PiS i związków zawodowych działających w zakładach, których oferty zostały odrzucone – PZL Mielec z maszyną Black Hawk i PZL Świdnik, proponujących maszynę AW149. Świdnik pozwał Inspektorat Uzbrojenia MON i wniósł o zamknięcie postępowania bez wyboru oferty. W maju sąd pierwszej instancji oddalił pozew. PiS zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu, argumentując, że wymagania mogły preferować maszynę europejskiego koncernu. Minister obrony Antoni Macierewicz na początku urzędowania podjął decyzję o przeglądzie postępowań dotyczących zakupów, w tym na śmigłowce.

W min. Antoni Macierewicz mówił o wycofaniu się z kontraktu na

„No to mamy największy kryzys w stosunkach polsko-francuskich od 2003 r., gdy Chirac nas pouczał w sprawie Iraku” – napisał na Twitterze Bartosz Węglarczyk, dziennikarz.

No to mamy największy kryzys w stosunkach polsko-francuskich od 2003 r. gdy Chirac nas pouczał w sprawie Iraku

Zobacz też WIDEO: Caracal – prezentacja modelu

hollande

gazeta.pl

Rozpoczął się Kongres Kultury. Gdzie go oglądać? Kiedy najciekawsze dyskusje?

jś, 07.10.2016

Kazimiera Szczuka i Maria Janion, 2005

Kazimiera Szczuka i Maria Janion, 2005 (Fot. Wojciech Olkuśnik / AG)

W piątek po południu zaczął się Kongres Kultury 2016. Obrady toczą się w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, a na otwarcie odczytano list prof. Marii Janion, która napisała: „Mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski”.

Kongres Kultury Polskiej 2016 (7-9 października) zaczął się od odczytania przez Kazimierę Szczukę listu od prof. Marii Janion. Podkreśliła ona w liście, że mija 36 lat od pierwszego Kongresu Kultury i „zaklęty krąg polskości dokonał obrotu”. Powołując się na literaturoznawcę Przemysława Czaplińskiego (podobnie jak Mirosław Bałka, uczestnika otwarcia Kongresu), to błędne koło nazwała „antynomicznym dryfem – sprzecznością między modernizacją a modernizmem”.

Utopia Morawieckiego i praca nad edukacją

Dostało się poprzedniemu rządowi, który „nie doceniał roli twórców i pracowników kultury”. Znacznie ostrzej prof. Janion potraktowała rząd PiS: „Plan Morawieckiego to XIX-wieczna utopia modernizacyjna, XIX-wieczna i pozytywistyczna. Towarzyszy jej potężny regres w sferze mitów, symboli i wartości”.

Brawa przerwały odczytanie listu po słowach: „Mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu (…) Naród, który nie umie istnieć bez cierpienia, musi sam sobie je zadawać”. Profesor tym głodem cierpienia tłumaczy „sadystyczne fantazje o zmuszaniu kobiet do rodzenia półmartwych dzieci, rycie w grobach ofiar katastrofy lotniczej”, a nawet „zamach na zabytki przyrody i uparte kultywowanie energetyki węglowej”.

Na koniec prof. Janion przywołała nagrodzoną równo rok temu Nagrodą Literacką „Nike” książkę „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk. Powiedziała, że jej „odnowicielska wizja historii budzi nadzieje na przyszłość”, bo w „najbliższych, trudnych latach” musi zostać wykonana praca z dziećmi i młodymi ludźmi na rzecz otwarcia zbiorowej pamięci i przemiany żałoby w empatię.

Transmisję na żywo z debat plenarnych w Sali Szarej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie można oglądać na żywo tutaj. W komentarzach można uwzględniać twitterowy profil Kongresu.

Kongres Kultury 2016: edukacja, demokracja, organizacja

Pomysł zorganizowania Kongresu Kultury pojawił się pod koniec maja 2016 r. wśród uczestników ruchu społecznego Obywatele Kultury. Pod apelem o jego zwołanie popisało się 1,2 tys. ludzi kultury, w tym m.in. reżyserka filmowa Agnieszka Holland, reżyser teatralny Krystian Lupa czy pisarze Andrzej Stasiuk, Jacek Dehnel i Sylwia Chutnik. Na Kongres zarejestrowało się 2,7 tys. osób.

Program Kongresu – debat, spotkań i wystąpień – obejmuje prace 42 grup roboczych, tzw. stolików. Ich uczestnicy zastanowią się nad problemami zebranymi w osiem obszarów tematycznych:

  • edukacja;
  • Europa, migracje, wielokulturowość;
  • kultura dzieci i młodzieży;
  • kultura i demokracja;
  • odbiorcy, uczestnicy, użytkownicy;
  • organizacja, samoorganizacja, instytucjonalizacja;
  • polityki kulturalne;
  • twórcy.

Najważniejsze dyskusje

Obywatele Kultury jeszcze raz podniosą swoje projekty w debacie: „Jak było. Jak jest. Jak być powinno. Pakt dla Kultury [podpisany przez ówczesnego premiera Donalda Tuska] i Obywatelski Pakt dla Mediów Publicznych [od 2009 r. nie doczekał się realizacji]”. Rozmowę poprowadzą Beata Chmiel i Jacek Żakowski, a wezmą w niej udział byli ministrowie Michał Boni, Małgorzata Omilanowska i Bogdan Zdrojewski oraz Ewa Kulik, Maciej Strzembosz i Jakub Wygnański (piątek, 18.30).

O autonomii sztuki i definicji artysty porozmawiają m.in. Agata Adamiecka-Sitek, Zbigniew Libera, Ewa Łączyńska-Widz i Maria Stokłosa (sobota, 12.15). W rozmowie moderowanej przez wydawczynię Beatę Stasińską „Póki nie żyjemy…” (niedziela, 12.15) wezmą udział m.in. Paweł Demirski, Andrzej Mencwel i Jadwiga Staniszkis. W innych dyskusjach udział wezmą Mikołaj Iwański, Wojciech Kucharczyk, Anda Rottenberg czy Bogna Świątkowska. Szczegółowy program tutaj.

Co po kongresie?

To czwarty Kongres Kultury w najnowszej historii Polski – pierwszy odbył się w 1981 r. i przerwał go stan wojenny, ostatni w 2009 r. w Krakowie. Wynikiem tegorocznego kongresu ma być wypracowanie rekomendacji przez grupy robocze pracujące przy 42 stolikach. Będą one podsumowaniem kongresu i zarazem przedmiotem dalszych prac.

Tegoroczny kongres jest inicjatywą niezależną od władz – które zresztą wiosną także zapowiadały zwołanie kongresu – i został przez nie skrytykowany. Minister kultury Piotr Gliński, w wywiadzie dla TVP Kultura stwierdził, że inicjatywa Obywateli Kultury ma charakter „ewidentnie polityczny”.

Zobacz także

kongres

wyborcza.pl

 

„Proces” Kafki rozgrywa się w PL. W zatrzymano Irakijczyka, doktoranta UJ. Dlaczego mnie aresztowano? Sąd: To tajemnica

cuk8e36waaazdzo

PIĄTEK, 7 PAŹDZIERNIKA 2016, 16:25
xMarek-Jurek-OK-700x342.jpg.pagespeed.ic.9n0o2GgaSg

Jurek dla 300 i RDC: Skoro można wytrzymać setkę demonstracji KOD-u, to nie można w ten sposób reagować tylko na sprawę aborcji

Jak mówił w audycji „Polityka w samo południe” w RDC:

„Czy to, że odbyła się jedna demonstracja, że zapowiedziano jedną debatę w Parlamencie Europejskim przeciwko Polsce, czy to jest powód, żeby wycofywać się z tego poparcia [dla projektu Ordo Iuris]? PiS nie zareagował tak, jak reaguje na spór o Trybunał Konstytucyjny, a tego opinia publiczna miała prawo oczekiwać. Skoro można wytrzymać setkę demonstracji KOD-u, skoro można wytrzymać dwie debaty w PE i rezolucję przeciwko Polsce, to nie można w ten sposób reagować tylko na to [sprawę aborcji]”

Jak dodawał:

„Przecież tego projektu społecznego by nie było, gdyby politycy radykalnej centroprawicy byli wierni w sprawach małych, może nie musieliby się spierać o wielkie. Gdyby kierownictwo PiS-u było bardziej zaangażowane w sprawy życia, miałoby większą wiarygodność, wpływ na inicjatywy społeczne”

300polityka.pl

 

Nowoczesna pyta o szczegóły rozkazu gen. Głąba

Agnieszka Kublik, 07.10.2016

Rozkaz 15871/16 wydany przez gen. Głąba

Rozkaz 15871/16 wydany przez gen. Głąba

Poseł Nowoczesnej Grzegorz Furgo pyta szefa MON Antoniego Macierewicza: Jaka kara obowiązuje żołnierzy w przypadku złamania rozkazu gen. Głąba, czyli oglądania innego niż TVP programu telewizyjnego?

Chodzi o opisany przez „Wyborczą” rozkaz o sygnaturze 15871/16, który wysłał 26 września do wszystkich jednostek Garnizonu Warszawa jego dowódca, gen. brygady Robert Głąb.

Rozkaz brzmi: „Polecam, aby podstawowym źródłem informacji pozyskiwanych z mediów w codziennej działalności służbowej były programy telewizji publicznej, w szczególności TVP Info”.

I bardzo zaciekawił posła Nowoczesnej Grzegorza Furgę, członka sejmowej komisji kultury. Tak bardzo, że właśnie wysłał na ręce szefa MON interpelację.

„Garnizon Warszawski liczy sobie prawie 4 000 żołnierzy i 2 000 cywilów. Podlega Panu. Trudno tu nie oprzeć się wrażeniu, że rozkaz wydany przez gen. Głąba brzmi jak kalka PRL-u. Specjalnie dla wojska komunikaty prasowe, telewizja i radio… Indoktrynacja medialna w dobie Internetu” – pisze poseł do Macierewicza.

„Jak to się ma do: praw jednostki, dostępu do informacji, konkurencji przedsiębiorstw, swobody wypowiedzi, wolnych mediów… i wielu innych praw gwarantowanych przez Konstytucję RP i wspólnych dla naszego uczestnictwa w Unii Europejskiej. Kolejna osoba, której wydaje się, że ma prawo jednym zdaniem, rozkazem, przepisem przekreślić wszystko to, co do tej pory stanowiło najważniejsze ze zdobytych wartości. Miło wiedzieć, że w dobie Internetu rozkaz ten będzie martwy, chyba że pan generał planuje również ograniczyć dostęp i do tego źródła. Tutaj musiałby zapewne wprowadzić jakieś konsekwencje dla niepokornych, np. areszt? Więzienie?”.

Poseł Furgo zadaje Macierewiczowi dwa pytania:

– Czy wiadomo Panu, czy pan generał Głąb planuje wprowadzenie kolejnych ograniczeń dla żołnierzy swojego garnizonu w dostępie do wolnych mediów?

– Jeżeli jest rozkaz, to i musi być kara za niewykonanie rozkazu. Bardzo proszę o podanie informacji, jaka kara obowiązuje żołnierzy w przypadku złamania rozkazu, czyli oglądania innego niż TVP programu telewizyjnego?

Zobacz także

oto

wyborcza.pl

csk-ljrxyaacucs

 

cugrpmbxeaa0cc7

 

cufdhrkwgaa-eel

 

cukr4k1wgaibmpi

Jacek Kurski przed Radą Mediów Narodowych

Agnieszka Kublik, 07.10.2016

Jacek Kurski

Jacek Kurski (Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta)

– Jestem numerem 1, co do tego nie ma wątpliwości – od takiej deklaracji prezesa TVP Jacka Kurskiego zaczęły się dziś przesłuchania kandydatów na nowego prezesa telewizji publicznej przed Radą Mediów Narodowych.

W wyniku losowania, jako pierwszy przed Radą stawił się obecny prezes TVP Jacek Kurski. Przesłuchania są zamknięte dla dziennikarzy, ale na stronie internetowej Sejmu można je na żywo oglądać.

I to wzbudziło niepokój Kurskiego – że jego konkurenci do fotela szefa TVP będą w uprzywilejowanej pozycji wiedząc, jak wypadnie na przesłuchaniu. Kurski poinstruował Radę, że to oznacza brak równych szans dla wszystkich kandydatów.

Przypomnijmy, Jacek Kurski ma trójkę konkurentów. Do ostatniego etapu Rada przepuściła:

– Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa SDP, szefa radia WNET, b. szefa radiowej „Trójki” w czasach, gdy mediami publicznymi rządziło PiS,

– Agnieszkę Romaszewską-Guzy, szefową Biełsatu,

– Bogdana Czajkowskiego, reżysera, dokumentalistę, W marcu 1968 r. miał 19 lat, gdy został jednym z szefów komitetu strajkowego w czasie strajku studentów Politechniki Warszawskiej, w którym wzięło udział ponad 10 tys. osób.

Zalety i wady bycia nr 1

Jacek Kurski zaproponował Radzie jak można rozwiązać problem z transmisją jego przesłuchania i równym traktowaniem wszystkich kandydatów: jego konkurenci zostaną odcięci od transmisji z Sejmu albo cała czwórka zostanie przesłuchana jednocześnie.

Szef RMN Krzysztof Czabański zwrócił uwagę, że Kurski „jest numerem 1” w wyniku losowania.

Na co Jacek Kurski zareagował: – Jestem numerem 1, co do tego nie ma wątpliwości.

Po 5 minutowej przerwie Rada odrzuciła propozycje Kurskiego. – Bycie numerem 1 ma wady i zalety, jesteśmy tego świadomi – powiedział Czabański. Z naszych informacji wynika, że propozycja Kurskiego dotycząca transmisji przesłuchań przepadła, ponieważ przeciwko niej głosowała dwójka posłów PiS – Krzysztof Czabański i Joanna Lichocka oraz Juliusz Braun (w Radzie z rekomendacji PO). Przeciwko transmisji na żywo i za wnioskiem Kurskiego była posłanka PiS Elżbieta Kruk. To znaczy, że w sprawie kandydatury Jacka Kurskiego w PiS-owskiej trójce nie ma jednomyślności.

A Kurski bez poparcia całej trójki nie ma szans na prezesurę.

Braun pyta o rekomendacje rządu

Juliusz Braun zapytał o rekomendacje od rządu, jakie przedstawił Kurski. Chodzi o np. rekomendację MSZ. Jan Parys, szef gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, napisał tak: „Utrzymanie obecnej linii programów informacyjnych ma kluczowe znaczenie dla komunikacji rządu ze społeczeństwem”.

Braun: Skuteczna ma być propaganda, program informacyjny ma być rzetelny. Czy pan nie myli informacji z propagandą, co naruszałoby art. 22 ustawy o radiofonii i telewizji?

Kurski: Postanowiłem przyjąć rekomendację MSZ natchniony regulaminem RMN, chodzi o potwierdzenie wykonywania misji publicznej. Uznałem, że takie wydarzenie jak szczyt NATO, udało się atrakcyjnie zrealizować, spotkało się z pozytywnymi ocenami. I nie będę skromnie od tego uciekał. I to zasługuje na to, żeby się tym pochwalić. Nie można mówić o naruszeniu art. 22 ustawy.

Braun: MSZ w tej rekomendacji oczekuje, że pan będzie nadal prezesem. Kurski: Przekazałem to z całym dobrodziejstwem … Tego akurat nie doczytałem, może o jedno słowo za daleko, darowanemu … się nie zagląda.

Kurski: Nie jestem św. Mikołajem

Czabański, który jawnie krytykował Kurskiego, podczas przesłuchania mówił „o dyskomforcie, który powstaje, gdy patrzy się na nowe propozycje TVP – zwłaszcza w głównych kanałach” – Robi to takie wrażenie, jakby stare hity trzymały oglądalność telewizji, a nowe propozycje nie spełniają oczekiwań. Są albo na niskim poziomie, albo rozmijają się z gustami w tym paśmie i tej porze. Sam pan powiedział, że sprawa rozegra się w treściach proponowanych.- mówił Czabański do Kurskiego. Kurski: Przed panem siedzi prezes TVP, a nie św. Mikołaj.

Później Jacek Kurski, choć nikt go o to nie pytał, zaczął tłumaczyć się przed Radą, dlaczego na antenie TVP ciągle pojawia się Dominika Wielowieyska. Wyjaśnił, że dziennikarka „Gazety Wyborczej”pojawia się jako „uczestnik nurtu debaty publicznej”, bo telewizja publiczna ma być „miejscem pozytywnego zderzenia”

Po co konkurs?

Ten konkurs od samego początku był dziwny. Przede wszystkim Rada Mediów Narodowych (PiS ma w niej większość) nie musiała go rozpisywać. Mogła po prostu wskazać nowego prezesa TVP.

Ale ponieważ jest poważny konflikt między szefem Rady, posłem PiS Krzysztofem Czabańskim a prezesem telewizji Jackiem Kurskim, ta nominacja nie była wcale taka prosta. Bo Czabański chciałby, żeby Kurski odszedł, ale za Kurskim wstawił się sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Środowisko proPiSowskich dziennikarzy się podzieliło: „Gazeta Polska” jawnie krytykowała Kurskiego, w obronę wzięli go za to bracia Jacek i Michał Karnowscy.

Konkurs na nowego szefa TVP miał te spory załagodzić.

Ale gdy już Rada konkurs rozpisała, sama zaczęła łamać swój regulamin. I pojawiły się nowe kontrowersje.

Rada zakwalifikowała do drugiego etapu konkursu Grzegorza Brauna, choć ten był skazany prawomocnie. Braun nie powinien zostać dopuszczony do konkursu, bo regulamin jasno powiada, że trzeba być niekaranym. Ale większość Rady (oprócz Czabańskiego, dwie posłanki PiS – Joanna Lichocka i Elżbieta Kruk) uznała, że to wyrok polityczny, więc się nie liczy. Ostatecznie Braun odpadł z konkursu w drugim etapie.

Potem wyszło na jaw, że Jacek Kurski spóźnił się ze złożeniem swoich dokumentów o 20 minut. A wśród rekomendacji jakie dostał były trzy od ministerstw: MSZ, zdrowia i sportu.

Do ostatniego etapu konkursu nie przeszła Małgorzata Raczyńska, b. szefowa TVP1 za czasów poprzednich rządów PiS w mediach publicznych (prywatnie zaprzyjaźniona z rodziną Kaczyńskich). Odwołała się od tej decyzji. Jednak zgodnie z regulaminem Rady, odwołać się można dopiero po zakończeniu konkursu. Mimo to RMN jej odwołanie rozpatrzyła w czwartek. Raczyńska, uważana za faworytkę, odpadła.

Rada ma wyłonić nowego szefa telewizji publicznej do 15 października.

konkurs

wyborcza.pl

Olejnik: PiS znokautowany.[GOŚCINNE WYSTĘPY]

Monika Olejnik „Kropka nad i” TVN 24, 07.10.2016

Czarny protest w Katowicach

Czarny protest w Katowicach (Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta)

Posłowie PiS mają chyba ogromnego kaca. A obraz poniedziałkowych parasolek pozostanie symbolem siły kobiet

Naród, który zabija własne dzieci, staje się narodem bez przyszłości” – tak grzmiała w Sejmie Joanna Banasiuk, przedstawicielka Ordo Iuris. Chciała wstrząsnąć posłami, którzy poprzedniego dnia w komisji sejmowej odrzucili projekt „Stop aborcji”, projekt barbarzyński, który chciał karać więzieniem kobiety dokonujące aborcji.

Przedstawicielka klubu Kukiza krzyczała: „Całkowita penalizacja aborcji byłaby osiągnięciem na miarę zniesienia niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych!”.

Te słowa tak wstrząsnęły prezesem Kaczyńskim, że prosił marszałka Kuchcińskiego o przerwę, żeby ochłonąć. Po raz pierwszy marszałek się postawił, przerwy nie zrobił i posłowie musieli zadecydować. Ci sami, którzy dwa tygodnie temu głosowali za projektem „Stop aborcji”, wczoraj zmienili zdanie. Sama Beata Szydło, która w marcu 2016 r. mówiła: „Jestem za całkowitym zakazem aborcji”, musiała się wycofać.

Wyłamało się tylko kilkunastu posłów z PiS. Te same nazwiska, ci sami ludzie, którzy przez dwa tygodnie na ustach mieli frazesy, musieli zmienić zdanie. A to pod wpływem protestów Polek i Polaków w dużych i małych miastach.

Przestraszyli się siły kobiet, które ich znokautowały w poniedziałek.

Można podziękować Krystynie Jandzie, że rozpaliła to ognisko, że doprowadziła do solidarności kobiet niepamiętnej od lat.

Jarosław Kaczyński i jego partia się zakiwała. Ma przeciwko sobie teraz ruchy pro-life. Jeden z liderów tych ruchów, Mariusz Dzierżawski, powiedział, że Kaczyński uważa, że „chore dzieci trzeba abortować”. Prezes się tłumaczył w Sejmie, że to wszystko jest nieporozumienie, bo projekt „Stop aborcji” może doprowadzić do rzeczy odwrotnych. Ale te pół miliona osób, które się podpisało pod projektem zakazującym aborcji, nie zapomni prawicy tego gigantycznego oszustwa.

Tak to jest, jak się igra z sumieniem.

„Nasz Dziennik” nawoływał posłów PiS do nawrócenia się. Czy teraz będzie publikował listę posłów i posłanek głosujących przeciwko projektowi? Przypominał, że zwycięstwo, które odnieśli, nie zawdzięczają dobrym kampaniom wyborczym, zdolnościom, tylko Stwórcy.

Posłowie PiS mają chyba ogromnego kaca. A obraz poniedziałkowych parasolek pozostanie symbolem siły kobiet.

Ale to zapewne nie koniec, bo posłowie po cichutku będą przygotowywać projekt zmuszający kobiety do rodzenia uszkodzonych genetycznie płodów.

Kobiety muszą być czujne i powinny być przygotowane na kolejną akcję.

Zobacz także

gigantyczne

wyborcza.pl

 

„Symbolem nowego stylu rządzenia staje się pałka bejsbolowa z godłem Polski Walczącej” [LIST OPOZYCJONISTÓW]

List opozycjonistów z czasów PRL do prezydenta Andrzeja Dudy, 07.10.2016

Andrzej Duda

Andrzej Duda (Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta)

Jesteśmy głęboko zaniepokojeni obecną sytuacją polityczną. Jesteśmy także zaniepokojeni językiem, jakiego używają przedstawiciele rządzącej formacji – i niestety Pan również – w stosunku do ludzi niepodzielających ich poglądów.

„Komuniści i złodzieje”, „oderwani od koryta”, „ludzie poprzedniej władzy, gorszego sortu”, „ci, którzy utracili przywileje”, „posiadający gen zdrady” – to tylko niektóre z epitetów. W tym samym stylu o politycznych oponentach wypowiadała się komunistyczna władza.

Reakcją rządu polskiego na krytykę niedemokratycznych praktyk są oświadczenia, że ta krytyka to wynik podszeptów wrogów wewnętrznych, którzy wynoszą wewnętrzne sprawy naszego kraju na międzynarodowe forum. Wypisz wymaluj reakcja komunistycznych władców.

Nie tylko w retoryce, ale także w działaniach obóz rządzący naśladuje komunistycznych władców. Zablokowanie prac Trybunału Konstytucyjnego, atak na niezawisłość sędziowską, zapowiedzi usuwania niepokornych sędziów, ręczne sterowanie prokuraturą, czystki w radiu i telewizji, które stały się tubą propagandową rządzącej partii, likwidacja niezależnej prokuratury, zapowiedź wprowadzenia do szkół jedynie słusznej ideologii, groźby w stosunku do samorządu terytorialnego, obsadzanie stanowisk państwowych ludźmi, których jedyną cechą jest podległość partyjnemu bossowi – wszystko to jest ideowym nawrotem do czasów sprzed 1989 r.

Umorzenie śledztwa w sprawie afery SKOK-ów, faktycznego bankiera obozu rządzącego, i postawienie na czele jednej z komisji człowieka, który na tej instytucji dorobił się majątku, to sygnał, że wierność partii gwarantuje bezkarność. Skąd my to znamy?

Miała być IV Rzeczpospolita, jest PRL-bis.

Pan, Panie Prezydencie, umacnia ten system zarówno w swoich wystąpieniach, jak i w praktyce żyrowania decyzji obozu rządzącego.

To z Pana ust usłyszeliśmy pogardliwe i obelżywe określenie „teoretycznie nie zdrajcy”, jak nazwał Pan tych wszystkich, którzy ze społecznego nadania rządzili w Polsce po 1989 r. Wśród nich byli także reprezentanci nurtu, z którego Pan się wywodzi.

To Pan wykazał lekceważenie wobec prawa, nie dopuszczając do zakończenia procesu prominentnego polityka rządzącej partii, oskarżonego o użycie służb specjalnych dla politycznych korzyści. Ten polityk jest dziś ministrem odpowiedzialnym za te służby.

To Pan podpisuje pospiesznie, niekiedy nocą, ustawy dyktowane przez rządzącą większość, z pominięciem konsultacji społecznych i lekceważeniem dla dobrego stanowienia prawa.

Podczas Pańskiego przemówienia na uroczystościach symbolicznego pogrzebu żołnierzy antykomunistycznego podziemia nacjonalistyczni bojówkarze pobili działaczy Komitetu Obrony Demokracji, minister obecnego rządu stwierdził zaś, że przybyli tam w celu „zakłócenia uroczystości”. Oznacza to, że obóz rządzący wysługuje się w swej praktyce ugrupowaniami, których program i praktyka niebezpiecznie zbliżają się do faszyzmu. Mało tego, schlebia im i chwali ich za patriotyzm. A dzieje się to w warunkach, gdy gwałtownie wzrosła w ostatnich miesiącach liczba przestępstw na tle nienawiści rasowej, w tym pobić osób o innej karnacji. Polityka historyczna, którą nachalnie lansuje rządowa propaganda, sprawia, że na wzór bolszewicki historia staje się elementem propagandy, pełna uproszczeń i zakłamań, miast być miejscem rzeczowych sporów, refleksji i zadumy.

Symbolem nowego stylu rządzenia staje się pałka bejsbolowa z godłem Polski Walczącej. To obraza ludzi z Państwa Podziemnego, do których legendy nieudolnie próbuje nawiązać rządowa propaganda. Tych ludzi obraża się, zmuszając polskich żołnierzy do czytania tzw. apelu smoleńskiego podczas wszystkich uroczystości ku czci poległych.

Polska po 1989 r. stała się ważnym członkiem NATO i Unii Europejskiej. Ta pozycja jest dziś rozmieniana na drobne. Retoryka „podnoszenia z kolan” skazuje nas na izolację wśród narodów europejskich i niesie zagrożenie dla bezpieczeństwa politycznego oraz ekonomicznego naszej ojczyzny. Realizacji strategicznych celów polskiej polityki zagranicznej, za którą jest Pan współodpowiedzialny, nie sprzyjają kuriozalne wywiady ministra spraw zagranicznych czy rażące prymitywną retoryką wypowiedzi ministra spraw wewnętrznych.

W PRL byliśmy uczestnikami demokratycznej opozycji, działaliśmy w jawnej i podziemnej „Solidarności”. Byliśmy inwigilowani, aresztowani, skazywani na więzienie. Towarzyszyła temu propaganda kłamstwa. Jednak wówczas mieliśmy świadomość, że czyni to władza niemająca demokratycznego mandatu, której siła bierze się z obcego nadania. Dziś kłamie władza, która uzyskała mandat w wolnych wyborach. Nie negując jej prawa do wprowadzania zmian, nawet jeżeli nie wydają się nam one korzystne, nie zgadzamy się natomiast na metody, za pomocą których obecna władza sprawuje rządy.

Dostrzegamy zasadnicze różnice między poprzednimi rządami – ze wszystkimi ich słabościami – a obecnymi rządami, które niszczą prawo, instytucje oraz demokratyczne obyczaje.

By uporać się z licznymi zagrożeniami, Polska dziś potrzebuje osłabienia napięć, wzajemnego zaufania, współpracy ponad podziałami politycznymi i światopoglądowymi. Jeżeli to nie nastąpi, nasz kraj nie tylko straci to wszystko, co udało się nam osiągnąć, ale także nie weźmie udziału w grze o przyszłość – o dobrą przyszłość Polski, Europy i świata.

Panie Prezydencie!

Zwracamy się do Pana jako reprezentanta godności naszej ojczyzny. Chcemy wierzyć, że znajdzie Pan w sobie siłę i stanie Pan ponad podziałami politycznymi, że podejmie Pan działania, które sporom politycznym przywróci cywilizowane ramy. Tego wymaga polska racja stanu.

Konrad Bieliński, Jerzy Borowczak, Jan Ciesielski, Józef Duriasz, Halina Flis-Kuczyńska, Władysław Frasyniuk, Stanisław Handzlik, Ewa Hołuszko, Stanisław Huskowski, Zbigniew Janas, Tadeusz Jedynak, Jan Kofman, Henryka Krzywonos-Strycharska, Waldemar Kuczyński, Bogdan Lis, Jan Lityński, Krzysztof Łoziński, Andrzej Milczanowski, Ewa Milewicz, Piotr Niemczyk, Stefan Niesiołowski, Edward Nowak, Janusz Onyszkiewicz, Wojciech Onyszkiewicz, Józef Pinior, Krzysztof Pusz, Jan Rulewski, Ernest Skalski, Grażyna Staniszewska, Barbara Toruńczyk, Henryka Wujec, Ludwika Wujec

Zobacz także

list

wyborcza.pl