Macierewicz, 18.01.2017

 

Peerelowskie deja vu. PiS i Rosja

Peerelowskie deja vu. PiS i Rosja

Wiele wskazuje na to, że za procesami politycznymi w Polsce mogą stać Rosjanie. Były wielki brat ze Wschodu używa swoich służb do wewnętrznych porządków w państwach, na które chce mieć wpływ. Polska zawsze leżała na drodze rosyjskich dążeń. Rosja z Polską różnie sobie radziła, najczęściej dobrze.

Coraz bardziej widoczny jest ślad rosyjskiej inspiracji w aferze podsłuchowej, która w istocie wysadziła rząd Platformy Obywatelskiej i PSL z siodła władzy. Od razu były formułowane takie podejrzenia przez ówczesnego premiera Donalda Tuska, nigdy jednak nie zostały ujęte w oskarżenia wprost, bo przeciwnik to nie byle kto, a przede wszystkim wysadzeni na samym początku zostali Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSW i Radosław Sikorski, szef MSZ. Zauważmy, oni nigdy już nie powrócili do aktywnej polityki, acz nikt raczej nie wątpi, że byli jednymi z najbardziej zdolnych.

O rozlicznych wątkach rosyjskich w aferze podsłuchowej i jej głównego realizatora Marka Falenty pisze w „Wyborczej” Wojciech Czuchnowski. Oczywiście, materia jest taka, iż rosyjskie ingerencje należy twardo udowodnić, aby formułować oskarżenia i wnioski. Ale z rosyjskimi służbami wygrać, wziąć ich na widelec – raczej polskie służby nie są gotowe podjąć się takiego wyzwania.

Przekonali się o tym najpotężniejsi na świecie. Amerykanie najprawdopodobniej dzięki Rosji mają za prezydenta Donalda Trumpa, który wygrał z Hillary Clinton, mimo że uzyskał mniej 3 mln głosów. To jest majstersztyk. Trump do tej pory jedynie ciepło wypowiadał się o władcy na Kremlu, tam też Jankesom została złożona oferta, aby świat podzielić na strefy wpływów.

Oferta, która brzmi jak druga Jałta. Czy do niej dojdzie? A co stanie na przeszkodzie, gdy Unia Europejska tak osłabnie, iż niewiele będzie mogła? Gdzie spychana jest Polska przez aktualnie rządzących w kraju?

Czyż nie układa się w znajomy wzór geopolityczny, polskie przekleństwo? Beneficjentem afery podsłuchowej jest PiS, który zaprowadza porządki raczej nie wg standardów demokratycznych, ale wschodnich. Opozycja i społeczeństwo obywatelskie są zastraszane.

Resort Mariusza Błaszczaka publikuje zdjęcia protestujących pod Sejmem, jednemu już postawione zostały zarzuty „obalenia władzy”. Polska historia zatoczyła koło, bo znaleźliśmy się w sytuacji lat 80. ubiegłego wieku, gdy ZOMO wyłapywało demonstrujących i dowoziło ich na kolegia.

PRL powrócił w mediach, w formie sprawowanej władzy i poczuciu bezkarności rządzących, a Jarosław Kaczyński zapowiedział utrzymanie się PiS u władzy długo, bardzo długo. W przeciągu roku zdegradowano nam ustrój, znaczenie nasze w Unii Europejskiej jest niemal żadne, z pozycji prymusa zostaliśmy relegowani do oślej ławki. Deja vu.

Waldemar Mystkowski

 

perelowskie

koduj24.pl

Wojciech Czuchnowski

Błaszczak – młot na opozycję. To on wyrasta na karzące ramię PiS

19 stycznia 2017

Mariusz Błaszczak

Mariusz Błaszczak (#Fot.Micha Walczak / Agencja Gazeta)

Nie ma żadnych wątpliwości, że za policyjną akcją opublikowania w internecie zdjęć antyrządowych demonstrantów z Warszawy i Krakowa stoi Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych, jeden z najbardziej zaufanych ludzi prezesa Kaczyńskiego.

Wcześniej policja sięgała po takie środki tylko w przypadku sprawców rozboju czy pobić, ścigając gangsterów i zorganizowane grupy przestępcze.

Fotografie uczestników wystąpień opozycyjnych władza pokazuje po raz pierwszy od czasu upadku PRL. Za komuny takimi metodami posługiwała się bezpieka. Nie było internetu, ale wizerunki i nazwiska „warchołów” były ujawnianie przez media w latach wielkich społecznych protestów: 1968, 1970, 1976.

W stanie wojennym „Dziennik Telewizyjny”, którego dzisiejsze „Wiadomości” TVP są godnym następcą, epatował widzów ujęciami z zamieszek, a „wywrotowców” piętnowano na stop-klatkach.

Ludzie bali się wtedy kamer na demonstracjach, bo nie wiedzieli, gdzie potem trafią ich zdjęcia.

Dzisiaj cel władzy jest podobny. Publikacja wizerunków opozycyjnych demonstrantów ma ich stygmatyzować i zastraszyć. Niech się dobrze zastanowią, zanim następnym razem pójdą przed Sejm czy pod siedzibę partii rządzącej. Niech uważają, bo Błaszczak czuwa, a jego kamery wyłapią każdego.

Kto protestuje, niech się spodziewa wezwania na policję, ale też – kto wie? – wyrzucenia z pracy czy nagłej wizyty poborcy skarbowego.

To również sygnał wysłany przez ministra do policji i służb. Największym zagrożeniem dla ładu i porządku nie są zdaniem Błaszczaka faszyzujący kibole ani bandyci bijący cudzoziemców. Ich zdjęć nie znajdziemy w takiej liczbie na policyjnych portalach. Ścigać trzeba tych, którym nie podoba się władza, a oni – władzy.

Na środowej konferencji premier Beaty Szydło minister Błaszczak nie ukrywał, że jest dumny ze swojego pomysłu. Tak się zapędził, że już ogłosił: – Wszyscy, którzy łamią prawo, odpowiedzą.

To też już kiedyś było. W latach 80. ZOMO ciężarówkami dowoziło złapanych demonstrantów przed ówczesne doraźne kolegia ds. wykroczeń, które wymierzały kary z tzw. bomby. Błaszczakowi pewnie zamarzył się powrót do czasów tej prostej sprawiedliwości ludowej…

Antoni Macierewicz, stojący po prawicy szefowej rządu, miał smutek w oczach. To nie on, lecz Błaszczak, skromny historyk z Legionowa, wyrasta na karzące ramię PiS.

Błaszczak – młot na cudzoziemców, LGBT, esbeków i opozycję. Jak cała ta władza, próbuje być straszny i surowy. A jest tylko śmieszny i żałosny.

mlot

wyborcza.pl

A jeśli za aferą podsłuchową stali Rosjanie? Falenta i 26 mln dolarów długu

Wojciech Czuchnowski, 19 stycznia 2017

Marek Falenta

Marek Falenta (Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

Ujawniając nielegalne nagrania polskich polityków, Marek Falenta mógł spłacać ogromny dług wobec rosyjskiej firmy, od której kupował węgiel – taki scenariusz brały pod uwagę polskie służby, kiedy badały tło afery podsłuchowej.

Matrioszka to rosyjska lalka złożona z malejących figurek – większe mieszczą mniejsze. Rosyjskie służby nazywają „matrioszką” kombinację wywiadowczą opartą na wielokrotnym kamuflażu, tak by kolejne warstwy przykrywały prawdę.

Pod koniec 2014 r. ABW podejrzewała, że rozpętana w czerwcu afera podsłuchowa jest elementem wielopoziomowej rosyjskiej operacji mającej zdestabilizować sytuację w Polsce i ratować interesy branży energetycznej opanowanej przez służby Rosji.

Zadłużony u Rosjan na ok. 26 mln dol. biznesmen branży węglowej Marek Falenta miał w tej kombinacji odegrać rolę detonatora i wziąć odpowiedzialność za ujawnienie nielegalnych podsłuchów.

Jakim alfabetem to pisano

25 czerwca 2014 r. premier Donald Tusk występuje w Sejmie w sprawie afery podsłuchowej. W jego przemówieniu jest wiele niedopowiedzeń: „Zaangażowane w to osoby związane są z interesami, o których państwo polskie miało swoje zdanie i wobec których podejmowało działania. (…) Przede wszystkim mówimy o osobach zaangażowanych w działalność gospodarczą ściśle związaną z energetyką. Sytuacja poprzedzona była zdecydowanymi działaniami służb państwowych wobec importerów i dystrybutorów węgla na dużą skalę. W tle jest handel węglem zza wschodniej granicy. Rozpoczęliśmy energiczne działania w związku z sytuacją także w polskich kopalniach, m.in. na wniosek związkowców. Nie ma powodu, by twierdzić, że jest bezpośredni związek między tymi działaniami a akcją podsłuchową i ujawnianiem podsłuchów, ale nie ma też powodu, by nie dostrzegać związku między jednym a drugim zdarzeniem”.

Tusk mówi o „skojarzeniach, które dzisiaj wydają się oczywiste”: – W tle jest sytuacja na Ukrainie i sytuacja w Europie.

Tusk kończy tak: – Ten, kto to zrobił, pisze scenariusz w konspiracji, a efektem tego scenariusza są straty dla państwa polskiego.

Któryś z posłów pyta: – Jakim alfabetem jest pisany?

Tusk: – Nie wiemy w tej chwili, gdzie powstał, i nie wiemy, czyjego autorstwa jest ten scenariusz. Nie wiem, jakim alfabetem ten scenariusz jest pisany, ale wiem dokładnie, kto może być beneficjentem politycznego chaosu czy obniżenia reputacji państwa polskiego. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Dziś wiemy więcej o podstawach, na których Tusk oparł swoje słowa.

Przychodzą Rosjanie do CBŚ

Na początku czerwca 2014 r. – tuż przed wybuchem afery podsłuchowej – do Centralnego Biura Śledczego zgłosili się Rosjanie reprezentujący spółkę Kuzbasskaja Topliwnaja Kompanija (OAO KTK). Poinformowali, że Falenta – prezes i założyciel zarejestrowanej na Cyprze spółki Falenta Investments Ltd. – jest im winien 800 mln rubli z odsetkami za węgiel, który dostarczyli jego firmie od maja 2012 r. Według ówczesnego kursu rosyjskiej waluty stanowiło to równowartość 26 mln dolarów.

Zobacz: Oto kumpel nowego prezydenta USA. Władimir Putin

Rosjanie twierdzili, że Falenta, wezwany do spłaty długu, przedstawił im postanowienie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku z 8 maja 2014 r. o zajęciu rachunków firmy Falenta Investments. I tym tłumaczył, że nie może oddać pieniędzy.

Postanowienie było podrobione, a prokuratura nie zajęła kont Falenty.

CBŚ wszczęło postępowanie w sprawie posługiwania się fałszywym dokumentem w celu wprowadzenia w błąd wierzyciela. Śledztwo w tej sprawie toczy się w Toruniu. Potwierdza nam to tamtejsza prokuratura okręgowa. Podaje też, że 30 października 2016 r. postawiono Falencie zarzut „popełnienia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami występku z art. 270 par. 1 kk” (czyli fałszerstwa dokumentu).

Ten sam zarzut postawiono jeszcze trzem osobom według prokuratury „współdziałającym”. To wspólnicy Falenty, z którymi sprowadzał węgiel.

29 grudnia 2016 r. Falenta został skazany na dwa i pół roku bezwzględnego więzienia za aferę podsłuchową. Sąd zajmował się wyłącznie nielegalnym nagrywaniem i przekazaniem nagrań mediom.

Z naszych informacji wynika, że Rosjanie do dziś nie odzyskali pieniędzy. 16 czerwca 2016 r. Urząd Śledczy MSW Federacji Rosyjskiej miasta Kemerowo (w Kuźnieckim Zagłębiu Węglowym) wszczął śledztwo w sprawie o „nadużycie zaufania w wielkich rozmiarach” na szkodę rosyjskiego eksportera. Rosjanie zwrócili się do polskich władz o pomoc prawną.

Informator: „Skoro żyje…”

Co ta sprawa ma wspólnego z aferą podsłuchową? – Na to, że Falenta poszedł na jakiś układ z Rosjanami, wskazuje fakt, że mimo tak ogromnego długu jeszcze żyje i nie ukrywa się. Takich pieniędzy nikt nie daruje. Jeżeli im nie zapłacił, to musiał się inaczej dogadać. Braliśmy pod uwagę, że w ramach rekompensaty „odpalił” podsłuchy – wspomina jeden z byłych szefów polskich służb, które badały aferę.

Przypomina następstwo zdarzeń:

* Falenta gromadzi nagrania od maja 2013 r. do czerwca 2014 r.;

* 13 maja 2014 r. prokuratura i policja wkraczają do jego firmy – Skladywegla.pl;

* początek czerwca 2014 r. – Rosjanie żądają spłaty długu.

– Co robi Falenta? Nie ma pieniędzy, ale proponuje Rosjanom, że wykorzysta nagrania, by pogrążyć rząd, który otwarcie zapowiada zablokowanie importu węgla z Rosji. Rosjanie po konsultacjach ze swoimi władzami zgadzają się – przedstawia hipotezę śledczą nasz informator. Twierdzi, że Kuzbasskaja Topliwnaja Kompanija, jak wszystkie rosyjskie spółki energetyczne, jest ściśle powiązana z tamtejszymi służbami.

* 13 czerwca 2014 r. tygodnik „Wprost” publikuje pierwsze stenogramy. Uderzają w szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Tak zaczyna się afera podsłuchowa.

Dopiec Polsce za Ukrainę

Dlaczego Rosjanom zależało na wywołaniu kryzysu w Polsce? Według naszych rozmówców z ABW i Agencji Wywiadu były co najmniej dwa powody.

Pierwszy – polityczny. Ówczesny rząd mocno wspierał Ukrainę w jej konflikcie z Rosją. Nagrania zaś uderzały w szefów MSZ Radosława Sikorskiego i MSW Bartłomieja Sienkiewicza, zwolenników twardego kursu wobec Rosji.

Drugi powód, gospodarczy, wiązał się z pierwszym. Falenta miał nagranie rozmowy Jana Kulczyka z Sikorskim, która odbyła się w marcu 2014 r. Kulczyk mówił wtedy o swoich planach stworzenia „mostu energetycznego” między Europą a Ukrainą. Koncepcja ta eliminowała rosyjski węgiel z rynku europejskiego i była dużym zagrożeniem dla sprzedaży rosyjskiego gazu do Europy.

Treść rozmowy Sikorski – Kulczyk nie była dla nich kompromitująca. Miała natomiast duże znaczenie dla ładu energetycznego w Europie. Falenta mógł uznać nagranie za ważną kartę przetargową w swoich negocjacjach z Rosjanami.

Znamienne, że akurat ten stenogram trafił do mediów dopiero w październiku 2015 r., kiedy Kulczyk już nie żył, i wiadomo było, że jego plany nie zostaną zrealizowane.

Kiedy prawicowe media ujawniły podsłuch rozmowy Kulczyk – Sikorski, „Wyborcza” pisała, że „na rynku” oferowane jest też nagranie spotkania Kulczyka z Tuskiem, też z marca 2014 r., w willi premiera przy ul. Parkowej. Catering na to spotkanie dostarczyła restauracja Sowa & Przyjaciele. Ta sama, której kelnerzy na polecenie Falenty ukradkiem nagrywali VIP-ów.

W spotkaniu przy Parkowej oprócz Tuska i Kulczyka uczestniczyło kilku współpracowników premiera. Rozmowa dotyczyła planowanych przez biznesmena inwestycji energetycznych na Ukrainie. Kulczyk od dłuższego czasu zabiegał u wysokich przedstawicieli Unii Europejskiej (rozmawiał m.in. z wicekanclerzem Niemiec Sigmarem Gabrielem) o włączenie Ukrainy w „plan energetyczny dla Europy”. Jego podstawą miał być „most energetyczny” między mającą nadwyżki prądu Ukrainą a UE, w tym Polską.

Kulczyk miał zgodę władz Ukrainy na udział w modernizacji bloków w elektrowni jądrowej Chmielnicki. Dwa z nich miały przejść remont, a dwa miały być dobudowane. Planował też zasilanie ukraińskich elektrowni konwencjonalnych polskim węglem, bo po odcięciu od Donbasu Ukraina cierpiała na brak surowca.

O tym wszystkim była mowa przy Parkowej. O planach Kulczyk informował też ABW, prosząc o „ochronę kontrwywiadowczą” przedsięwzięcia. Jego pracownik regularnie przekazywał ABW (do śmierci Kulczyka w lipcu 2015 r.) informacje o postępie rozmów z Ukrainą. W zamian Kulczyk miał nadzieję, że służby zapobiegną rosyjskim prowokacjom, których się obawiał.

Podwójna przykrywka

Dlaczego jednak rosyjscy eksporterzy węgla donieśli na Falentę do CBŚ? Zdaniem cytowanego byłego szefa jednej z służb to element „matrioszki”: – Chodziło o to, by odsunąć od Falenty podejrzenia. Stworzyć podwójną przykrywkę – dla Falenty jako osoby zagrożonej przez Rosjan i dla Rosjan jako poszkodowanych przez oszusta.

Pytany dziś przez „Wyborczą” Falenta, powiększa zamieszanie. Mimo że prokuratura w Toruniu podaje, iż postawiła mu zarzuty, pisze, że „nic mu nie wiadomo”, by był podejrzany o podrobienie dokumentu i próbę oszukania Rosjan.

Przeciwnie, Falenta twierdzi, że to on został oszukany przez rosyjskich dostawców węgla: „Spółka Falenta Investments nie ma żadnego zadłużenia wobec ww. firm. Natomiast wezwaliśmy firmę KTK do zapłaty odszkodowania opiewającego na kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Toczą się spory prawne w kilku sądach. Nie wiem nic o żadnych doniesieniach [Rosjan] do polskich władz. Nie było też nacisków ze strony firmy KTK. Moje kancelarie prawne prowadzą szereg postępowań przeciwko tej firmie. Traktujemy to jako próbę wyłudzenia i oszustwa z ich strony. Wszelkie nieuczciwe działania tej firmy na polskim rynku zostaną w niedługim czasie zdemaskowane i rozliczone. Wiemy o szeregu nieprawidłowości prowadzonych przez spółki z grupy KTK. Zawiadomiliśmy o tym stosowne służby”.

Wierzchołek góry lodowej

Śledztwo w sprawie afery i proces sprawców skupiły się wyłącznie na ustaleniu odpowiedzialności Falenty i wspólnika za zlecenie i skierowanie do rozpowszechnienia nielegalnych nagrań. Prokuratura odrzuciła wnioski służb specjalnych o potraktowanie procederu jako działalności „zorganizowanej grupy przestępczej”. Nie przyjęła sugestii ABW, by prowadzić śledztwo w kierunku „działań zmierzających do obalenia rządu”.

Podczas procesu pełnomocnicy Sikorskiego i Sienkiewicza mówili, że „wiele okoliczności tej sprawy nie zostało ujawnionych, nie dowiedzieliśmy się, kto jeszcze był zamieszany w proceder i stał za tym, by nagrania ujrzały światło dzienne”. Dodali, że śledztwo i proces „odsłoniły ledwie wierzchołek góry lodowej”.

Jeśli przyjąć, że afera była częścią szerszego planu, którego beneficjentem była Rosja, to został on zrealizowany: proukraiński rząd PO-PSL przegrał wybory, a sprzyjający dążeniom Ukrainy są dziś na marginesie polskiej polityki; nie wprowadzono embarga na import węgla z Rosji; nie powstał „most energetyczny” Ukraina – Europa.

a-jesli

wyborcza.pl

Kolekcja Czartoryskich: kulisy głośnego zakupu. Czy minister Gliński przekroczył prawo?

Jarosław Sidorowicz, Małgorzata Skowrońska, 18 stycznia 2017

Książę Adam Karol Czartoryski i minister Piotr Gliński

Książę Adam Karol Czartoryski i minister Piotr Gliński (KUBA ATYS)

„Wyborcza” zdobyła pismo, w którym minister kultury Piotr Gliński sugeruje księciu Adamowi Karolowi podjęcie negocjacji bez udziału odpowiadającego za słynną kolekcję zarządu Fundacji Czartoryskich. – Minister działał niezgodnie z prawem – uważa jego poprzedniczka Małgorzata Omilanowska. Gliński popędzał też sąd, by jak najszybciej zaakceptował zmiany w fundacji, które umożliwiły transakcję.

– To ważny dzień dla polskiej kultury. Z ogromnym wzruszeniem mogę powiadomić, że od dziś Polska jest właścicielem kolekcji książąt Czartoryskich – ogłosił niespodziewanie 29 grudnia na Zamku Królewskim w Warszawie Piotr Gliński. Za 100 mln euro skarb państwa kupił zbiory Czartoryskich, w których znajduje się m.in. „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci (więcej o kolekcji – na końcu tekstu).

Ekscelencjo, tylko dyskretnie

Dotarliśmy do dokumentów pokazujących kulisy starań Glińskiego o przejęcie zbiorów. Jednym z nich jest list, jaki wicepremier wysłał 30 czerwca 2016 r. do Adama Karola Czartoryskiego. Namawia w nim księcia, by „wspólnie rozważyli możliwość nabycia całości zbiorów XX Czartoryskich przez Państwo Polskie”.

Minister przyznaje, że to „bezprecedensowa propozycja”, i prosi księcia, którego tytułuje „Ekscelencją”, o dyskrecję. Ale nie tylko: sygnalizuje, że nie chce, by o sprawie dowiedział się zarząd Fundacji.

„Z wyżej wymienionych względów prosiłbym także o kierowanie korespondencji w niniejszej sprawie bezpośrednio do mnie, nie angażując w ten proces zarządu Fundacji”

– pisze Gliński.

Dlaczego wicepremier naciskał na bezpośrednie negocjacje z księciem, który ledwo zna język swoich przodków i słabo orientuje się w polskim prawie? Przecież Adam Karol Czartoryski w 1991 r. utworzył Fundację XX Czartoryskich i przekazał jej odzyskane zbiory – nie był więc ich właścicielem. Funkcjonował jako fundator i członek rady Fundacji (rada i zarząd to dwa organy, które stanowią władzę tej instytucji).

Problem, z punktu widzenia ministra, polegał na tym, że statut Fundacji wykluczał możliwość sprzedaży kolekcji. A na straży realizacji celów Fundacji i jej majątku stał ówczesny zarząd – Marian Wolski i Rafał Slaski.

Kiedy w maju minister w Sejmie ogłosił, że „możemy stracić ‚Damę z gronostajem'” z powodu polityki muzealnej jego poprzedników, zarząd odpowiedział, że żadnego niebezpieczeństwa nie ma, zbiory chroni polskie prawo, a wywóz za granicę nie jest możliwy bez zgody polskich władz. Nasz informator znający realia Fundacji twierdzi, że Gliński miał do zarządu pretensje o tę odpowiedź i „jej antypisowską retorykę”.

Efekt? Negocjacje w sprawie sprzedaży zbiorów Czartoryskich odbyły się poza ówczesnym zarządem – jedynym organem uprawnionym do kierowania działalnością Fundacji i jej reprezentacji.

Szybka zmiana

Dla transakcji kluczowy okazał się grudzień 2016 r.:

  • 9 grudnia zdominowana przez rodzinę księcia rada Fundacji zmieniła statut i wykreśliła z niego zapisy uniemożliwiające sprzedaż i podział kolekcji;
  • 23 grudnia do dymisji podali się Wolski i Slaski, którzy byli przeciwni zmianom w statucie i nie chcieli brać na siebie odpowiedzialności za podpisanie umowy sprzedaży;
  • 27 grudnia rada powołała nowy zarząd (w jego skład weszli Jan Lubomirski-Lanckoroński i Maciej Radziwiłł), który dwa dni później podpisał się pod transakcją z ministerstwem.

Na marginesie, opinię potwierdzającą legalność zmian w statucie przygotował mecenas Łukasz Labuda z kancelarii Gotkowicz Kosmus Kuczyński. Kancelaria ta w 2012 r. figurowała na liście płac Prawa i Sprawiedliwości. Jak pisała „Wyborcza”, PiS zapłacił jej wtedy za obsługę prawną 183 tys. zł. Adwokat Bogusław Kosmus, partner w GKK, był też pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego lub PiS-u w kilku procesach sądowych. Ekspertyzę w gdańskiej kancelarii zlecił Adam Karol Czartoryski.

Minister prosi, sąd przyspiesza

Aby doszło do podpisania umowy, zmiany w statucie musiał zatwierdzić sąd, wpisując je do Krajowego Rejestru Sądowego. Zazwyczaj nie robi jednak tego od ręki. Co robi Gliński?

19 grudnia Fundacja składa w krakowskim sądzie dokumenty w sprawie wpisania zmian w statucie. Sama nie prosi o przyspieszenie procedowania. Robi to minister, który tego samego dnia wysyła pismo do przewodniczącej XI wydziału gospodarczego KRS Małgorzaty Szmudzińskiej z prośbą o „potraktowanie wniosków Fundacji jako szczególnie priorytetowych”. By sąd nie miał wątpliwości, o co chodzi, dołącza kserokopię wniosków Fundacji. Kopię listu kieruje zaś do podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Prośba szefa resortu kultury formalnie wpływa do sądu w Krakowie 22 grudnia. Ale już 20 grudnia wnioskiem zajmuje się sama przewodnicząca i tego samego dnia postanawia o wpisaniu zmian do rejestru.

Tempo imponujące, zważywszy na to, że inny wniosek Fundacji (o korektę w składzie rady) czekał na rozpatrzenie od października.

Dlaczego minister tak się spieszył? Jak tłumaczył, gdyby nie doszło do transakcji w 2016 r., przepadłaby rezerwa budżetowa przeznaczona na wykup. – To bzdura – mówi Bogdan Zdrojewski, były minister kultury w rządzie PO-PSL. – Przecież PiS ma większość w Sejmie i bez większego problemu mógłby zapewne po nowym roku przegłosować ponownie wydzielenie takiej rezerwy.

Siedem destruktów

Minister Gliński nie widzi nic dziwnego w wysłaniu listu ponaglającego sąd. „Wystąpienie miało charakter zgodnej z prawem oficjalnej, pisemnej prośby, a nie interwencji” – czytamy w odpowiedzi jego biura prasowego.

Na nasze pytanie, dlaczego ministerstwo pominęło kierujący Fundacją zarząd w negocjacjach, twierdzi: „Zarząd, we właściwym etapie działań, również był uczestnikiem rozmów”. Nie precyzuje jednak, o jaki moment chodzi. Wolski i Slaski nie chcą komentować sprawy. Z naszych informacji wynika, że o tajnych rozmowach z księciem dowiedzieli się dopiero na początku grudnia.

Z kolei negocjacje tylko z Czartoryskim – jak twierdzi resort – prowadzono „ze względu na to, że jest on Fundatorem Fundacji oraz Prezydentem Rady Fundacji, a także był właścicielem części kolekcji”. Jakiej części?

Z tego, czego dowiedziała się „Wyborcza”, wynika, że chodzi o siedem destruktów, czyli pozostałości po muzealnych obiektach z działu militariów (m.in. chwost od munduru z XIX w. i fragment zamka od XVII-wiecznej strzelby). Ich wartość to najwyżej kilka tysięcy złotych. Reszta to kilkadziesiąt innych przedmiotów, co do których nie ma pewności, czy są wyłączną własnością księcia. W księgach inwentarzowych widnieją jako „przypisywane” Czartoryskiemu. – To w zasadzie śmieci i pozostałości po rzeczywiście cennym depozycie, który w większości Fundacja wykupywała od księcia przez lata, m.in. za pieniądze z podróży „Damy…”. Poszło na to kilka milionów dolarów – twierdzi nasz informator znający historię zbiorów.

DLA „WYBORCZEJ”

Prof. Hubert Izdebski, specjalista od prawa fundacyjnego

– To jednak nie w porządku, kiedy minister podejmuje działania poza zarządem, który ma uprawnienia do reprezentowania instytucji. To droga na skróty i przekroczenie prawa. Nie grozi mu za to odpowiedzialność karna, ale polityczna już tak.

Prof. Małgorzata Omilanowska, minister kultury w latach 2014-15

– Pominięcie zarządu w negocjacjach było niezgodne z prawem. Ani statut Fundacji sprzed grudniowych zmian, ani ustawa regulująca działanie takich instytucji nie dawały fundatorowi uprawnień do samodzielnego negocjowania. Adam Karol Czartoryski w 1991 r. przekazał Fundacji prawo własności zbiorów. To oznacza, że minister negocjował z kimś, do kogo kolekcja nie należała.

Każdy obywatel może też wysłać prośbę do sądu, ale tu mowa o ministrze. Nie tak funkcjonuje trójpodział władzy w Polsce. Jestem też zdumiona, że sąd zareagował tak gorliwie. Rejestrując tak szybko zmiany w statucie, pozbawił się przecież szansy na przeanalizowanie, czy nowe zapisy nie działają na niekorzyść Fundacji, co mogłoby okazać się niebezpieczne dla cennych zbiorów.

Bogdan Zdrojewski, minister kultury w latach 2007-14

– Bezpieczeństwo zbiorów Czartoryskich nie było zagrożone. Choćby dlatego, że obowiązywała już nowelizacja ustawy z 10 lipca 2016 r. o ochronie i opiece nad zabytkami, którą w sierpniu podpisał prezydent Andrzej Duda [chodzi o ustawę zakładającą stworzenie Listy Skarbów Dziedzictwa, na którą można wpisać szczególnej wartości obiekt muzealny bez zgody lub nawet przy wyraźnym sprzeciwie właściciela, a nawet przejąć go na rzecz skarbu państwa, jeśli grozi mu niebezpieczeństwo zniszczenia, uszkodzenia, kradzieży, zaginięcia lub nielegalnego wywiezienia za granicę – red.].

KOLEKCJA CZARTORYSKICH

Twórczynią kolekcji wykupionej w grudniu 2016 r. przez państwo była Izabela z Flemingów księżna Czartoryska (1746-1835). Wraz z mężem Adamem Kazimierzem Czartoryskim zbierała pamiątki cenne dla narodu polskiego, ale też światowe dzieła sztuki, m.in. „Damę z gronostajem” Leonarda da Vinci.

DOMENA PUBLICZNA

Los nie był łaskawy dla tych cennych zbiorów. Po powstaniu listopadowym car skazał zaocznie syna Izabeli Adama Jerzego, prezesa powstańczego Rządu Narodowego, na karę śmierci, a dobra Czartoryskich skonfiskował. 85-letnia Izabela uratowała skarby, przewożąc je do położonej w Galicji Sieniawy. W latach 40. XIX wieku znalazły się w paryskim Hotelu Lambert.

Wnuk Izabeli Władysław pragnął, by marzenia babki się spełniły i zbiory wróciły do Polski. Po latach starań przywiózł je do leżącego w zaborze austriackim Krakowa. Władze miasta ofiarowały na pomieszczenie kolekcji miejski Arsenał. Władysław Czartoryski dokupił część dawnego klasztoru Pijarów i trzy sąsiadujące z nim kamienice. W przebudowanym we francuskim stylu pałacyku przy rogu ul. Pijarskiej i św. Jana otwarto w 1876 r. Muzeum Książąt Czartoryskich.

W 1950 r. prywatną instytucję włączono do krakowskiego Muzeum Narodowego pod nazwą Zbiory Czartoryskich. Na początku lat 90. dzięki utworzeniu Fundacji Książąt Czartoryskich przywrócono muzeum pierwotny status.

Muzeum przechowuje dziś ok. 80 tys. eksponatów. Najdotkliwszą stratę poniosło w czasie II wojny światowej, gdy hitlerowcy zagrabili „Portret młodzieńca” Rafaela. Wśród zbiorów są bezcenne dokumenty, m.in. akt unii polsko-litewskiej z 1413 r.

Od sześciu lat trwa remont Muzeum Czartoryskich. „Dama…” na ten czas wywędrowała na Wawel. Do zakończenia wszystkich prac potrzeba jeszcze ok. 40 mln zł.

>>Więcej o kolekcji w magazynie „Ale Historia”

Nie tylko „Dama z gronostajem”. Obrazy warte miliardy

 

kolekcja

wyborcza.pl

ŚRODA, 18 STYCZNIA 2017

Karczewski: Według mnie rząd nie powinien popierać kandydatury Tuska. On nie działa na korzyść Polski

20:30

Karczewski: Według mnie rząd nie powinien popierać kandydatury Tuska. On nie działa na korzyść Polski

– Według mnie nie [rząd nie powinien popierać kandydatury Donalda Tuska na drugą kadencję]. Od dawien dawna mówiłem, że nie mam zaufania do tego polityka. Ten polityk nie działa na korzyść Polski, w interesie Polski. Jeśli krytykował, zupełnie bezpodstawnie, budżet uchwalony w sposób absolutnie legalny i zgodny z prawem, ze wszystkimi zapisami regulaminu, Konstytucji. Nie trzeba było emisariuszy do PE, bo Donald Tusk już mówił o tym. On mógłby sobie odpocząć, wrócić do Polski, zająć się polityką albo czymś innym, choć pewno jakieś miejsce w sobie w PE znajdzie, ale muszę powiedzieć, że od dawien dawna mówię, że gdyby ktokolwiek mnie pytał, doradzał się mnie, powiedziałbym, że nie – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.

300polityka.pl

Kaczyński przyjechał na Wawel, a tam już czekali na niego protestujący [ZDJĘCIA]

lulu, PAP, 18.01.2017

Demonstracja Obywatel RP, policja otoczyła Wawel barierkami

Demonstracja Obywatel RP, policja otoczyła Wawel barierkami (MICHAŁ ŁEPECKI)

Prezes Jarosław Kaczyński w środę w Krakowie złożył kwiaty na grobie pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich. Przy wjeździe powitał go antyrządowy protest. Była też policja.

 

Każdego 18. dnia miesiąca, w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich, prezes Jarosław Kaczyński przyjeżdża na Wawel, by złożyć kwiaty na ich grobie. Także w tą środę prezes PiS pojechał na wzgórze Wawelskie. W drodze natknął się na demonstrację Obywateli RP. Jak podaje PAP, były też osoby związane z KOD.

Okrzyki i oklaski

Zgromadzeni przy wjeździe na Wawel krzyczeli: „Precz z Kaczorem, dyktatorem”. Wcześniej mówili przez głośniki, że nie zgadzają się z polityką obecnego rządu, a demonstracja jest wyrazem ich niezadowolenia. Pod Wawelem była także grupa kilku osób, które biły brawo, kiedy prezes PiS wjeżdżał.

Zapowiadają kolejny protest

Protestujący czekali na przyjazd Kaczyńskiego od ok. godz. 16. Wieczorem było ich kilkunastu. Z powodu mrozu rozeszli się przed wyjazdem prezesa PiS z Wawelu. Demonstranci zapowiedzieli, że również za miesiąc przyjdą pod Wawel, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu.

Na bezpieczeństwem czuwała policja, co widać na zdjęciach zrobionych przed fotoreportera Agencji Gazeta. Postawiono też barierki.

O proteście czytaj też na stronach krakowskiej „Gazety Wyborczej”.

ZOBACZ TEŻ: „Prezydent nie może być notariuszem rządu””, obiecywał kandydat Andrzej Duda. Po wyborach zmienił zdanie

kaczynski

gazeta.pl

„Wyborcza” na żywo. Adam Michnik przyjechał do Częstochowy

ds., 17 stycznia 2017

Częstochowa. Spotkanie z Adamem Michnikiem w cyklu 'Wyborcza na żywo'

Częstochowa. Spotkanie z Adamem Michnikiem w cyklu ‚Wyborcza na żywo’ (GRZEGORZ SKOWRONEK)

– Nie ma takiego idiotyzmu, którego ta ekipa nie wymyśli – oceniał rząd Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Wieczorem we wtorek 17 stycznia spotkał się z częstochowianami.

Sala konferencyjna Częstochowskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego była nabita po brzegi, bo zainteresowanych zjawiło się więcej, niż przygotowano miejsc – w sumie około 250 osób. Częstochowianie powitali gościa głośnymi brawami.

Jeden z poruszanych tematów – działania rządu PiS.

– Albo jest to perfekcyjne świństwo, albo głupota na poziomie Himalajów, albo coś, co diagnozować powinien psychiatra – mówił Michnik. – Do czego dąży Jarosław Kaczyński? Patrzcie na Putina. Putin, Orban są dla niego wzorami, ale on jest szybszy. To, co oni rozmontowywali w pięć lat, on załatwił w rok.

Poproszony o komentarz do wypowiedzi Antoniego Macierewicza w TV Trwam, że PiS nie działałałoby tak szybko i skutecznie, gdyby nie przyjechało w grudniu na Jasną Górę modlić się przed Cudownym Obrazem, naczelny „Wyborczej” oznajmił: – Macierewicz dość odważnie zapisał Panienkę Przenajświętszą do PiS. Mnie wydaje się aktem heretyckim i bezbożnym mieszanie Jej do rozwalania Trybunału Konstytucyjnego.

Spotkanie w cyklu „Wyborcza na żywo” organizowali częstochowska redakcja „Gazety Wyborczej” i KOD Częstochowa. 18 stycznia opublikujemy pełną relację i zdjęcia z tego wieczoru.

 

wyborcza.pl

Chcą wprowadzić całkowity zakaz aborcji „bocznymi drzwiami”. Jutro Czarny Protest we Wrocławiu

jsx, 18.01.2017

Czarny protest w Poznaniu

Czarny protest w Poznaniu (Fot. Lukasz Cynalewski)

Komisja petycji, która ma prawo inicjatywy ustawodawczej, zajmie się w czwartek projektem całkowitego zakazu aborcji. Przeciwko pomysłowi tego samego dnia we Wrocławiu zaprotestują m.in. działacze Razem.

 

W czwartek sejmowa komisja ds. petycji ma zająć się kolejnym projektem zakazującym przerywania ciąży. Petycję, wraz z załączonym do niej projektem nowelizacji ustawy, złożyła Polska Federacja Ruchów Obrony Życia (PFROŻ). Jak pisaliśmy, posiedzenie komisji miało się odbyć w czwartek 12 stycznia, ale z uwagi na wydarzenia w Sejmie zostało przełożone o tydzień.

– W czwartek ubrane na czarno wychodzimy pod pręgierz na Rynku i mówimy głośne „NIE” obrzydliwym pomysłom rządzącej partii – mówią teraz „Gazecie Wyborczej” działacze partii Razem, zachęcający do uczestnictwa w proteście.

„Musimy to zrobić”

Termin rozpatrzenia projektu potwierdził „Wyborczej” Sławomir Piechota, przewodniczący komisji ds. petycji, poseł PO z Wrocławia. – Musimy to zrobić, choć uważam, że projekty o charakterze tak fundamentalnym, budzące ogromne zainteresowanie i kontrowersje, nie powinny być wprowadzane do Sejmu bocznymi drzwiami – powiedział.

Projekt zakłada całkowity zakaz aborcji poprzez wykreślenie przepisów określających, w jakich sytuacjach można jej dokonać (gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki, istnieje podejrzenie nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego). Wprowadza też m.in. zakaz sprzedaży, nieodpłatnego udostępniania i reklamowania środków o działaniu poronnym i antyimplantacyjnym. Przepis ten – jak tłumaczą autorzy projektu – ma zapełniać lukę mogącą się pojawić przy okazji potencjalnego dostępu do tzw. aborcji farmakologicznej.

Komisja petycji ma prawo inicjatywy ustawodawczej

Eksperci Instytutu Ordo Iuris podkreślają, że przyjęty tryb petycji jest właściwy do dalszego procedowania tego projektu – komisja bowiem dysponuje prawem inicjatywy ustawodawczej. Zgodnie z ustawą o petycjach obowiązkiem Sejmu jest rozpatrzenie petycji bez zbędnej zwłoki i poinformowanie wnioskodawcy o sposobie załatwienia sprawy.

Protestujący zbiorą się w czwartek o godz. 18 pod pręgierzem na wrocławskim Rynku. Do demonstracji organizowanej przez Razem przyłączyli się Zieloni, Centrum Praw Kobiet, Dolnośląski Kongres Kobiet i Kultury Równości.

chca

tokFM

c2eglwmwqaefeqv

ŚRODA, 18 STYCZNIA 2017

„Raz dwa trzy, niemieckie psy”. W Tarnowie zakłócono spotkanie ze Schetyną

18:26
W Tarnowie trwa spotkanie z udziałem Grzegorza Schetyny, Urszuli Augustyn i Katarzyny Mrzygłockiej. Wystąpienie przewodniczącego Platformy – który mówił m.in. o sytuacji w Europie oraz o proteście w Sejmie – kilkukrotnie zostało zakłócone przez grupę ludzi, którzy krzyczeli m.in. „raz dwa trzy, niemieckie psy” czy „byłeś w ZOMO, byłeś w ORMO, teraz jesteś za Platformą”. Ze słów Schetyny można wnioskować, że to grupa młodych ludzi z zakrytymi twarzami. Spotkanie jest transmitowane

 

300polityka.pl

Pomysłodawca KOD: Kijowski pogarsza swoją sytuację

WYWIAD
Michał Wilgocki, 18 stycznia 2017

Krzysztof Łoziński

Krzysztof Łoziński (JĘDRZEJ NOWICKI)

– Nie możemy mieć króla angielskiego, którego nie można odwołać, cokolwiek by zrobił. Mateusz to dobry człowiek, ale przestał ogarniać, co się dzieje – mówi Krzysztof Łoziński, działacz opozycji demokratycznej w PRL, pomysłodawca KOD.

We wtorek zarząd KOD wezwał do ustąpienia Mateusza Kijowskiego. Wcześniej „Rzeczpospolita” i Onet ujawniły, że lider KOD wystawiał kierowanej przez siebie organizacji faktury – najpierw była mowa o sześciu na 90 tys. zł, po kilkunastu dniach okazało się, że są kolejne na 30 tys. Zarząd KOD chciał – do czasu wyborów – Kijowskiego zastąpić Krzysztofem Łozińskim. Ale Kijowski się nie zgodził.

Michał Wilgocki: Co dalej z Komitetem Obrony Demokracji?

Krzysztof Łoziński, pomysłodawca KOD: Wszedłem do zarządu, choć się tam nie pchałem. Klasyczne „nie chcę, ale muszę”. Nie pasuje mi to pod każdym względem: życiowym, osobistym, zdrowotnym. Ale trzeba przeciąć tę złą sytuację.

Mam program naprawczy, który będziemy realizować. Chcieliśmy te zmiany przeprowadzić jeszcze lepiej. Proponowaliśmy, żeby Mateusz się zawiesił i żebym to ja – do wyborów – został przewodniczącym. Ale Mateusz się uparł. Niestety, nie zdołaliśmy go przekonać.

Na czym będzie polegał „program naprawczy”?

– W małej grupie – trzech osób z zarządu i dwóch księgowych należących do KOD – musimy zaprowadzić porządek w dokumentacji finansowej. I powołać prawidłowo zorganizowane biuro. Koniec z wolontariatem, powodował zamieszanie. Chcemy też zrobić wiele drobnych kroków w kierunku transparentności. Nie wyobrażam sobie, by uchwały zarządu i protokoły z zebrań nie były publikowane na stronie internetowej.

Czyli do tej pory w KOD panował bałagan.

– Niestety, tak. W sytuacji rewolucyjnej to było jeszcze jakoś zrozumiałe. KOD powstawał w chaosie, w ciągu kilku dni urósł od zera do 30 tys. ludzi. To był żywioł. Mało tego: z tych ludzi, którzy tworzyli KOD, prawie nikt nie miał doświadczenia. Nikt nie zajmował żadnych stanowisk. Słowa prezesa Kaczyńskiego, że ktoś nas „odsunął od władzy”, to są kłamstwa. Jakiej władzy?

Skończyliście współpracę z biurem rachunkowym. Dlaczego?

– Utraciliśmy do niego zaufanie. Jednego z członków zarządu próbowano nakłonić do zaksięgowania sfałszowanego dokumentu.

Czego dotyczył? Chodzi o pieniądze, o których Kijowski mówił, że zwrócił, ale tego nie zrobił?

– Tak. A dokładniej – o datę, która na tym dokumencie widniała.

Poszliście do prokuratury?

– Zrobił to Piotr Chabora [były skarbnik KOD, jego miejsce w zarządzie zajął Łoziński].

Macie zaufanie do Kijowskiego?

– To dobry człowiek, który przestał ogarniać, co się dzieje. Znalazł się w trudnej sytuacji i przyjął złe rozwiązania, a potem popełniał kolejne błędy. To się musi skończyć.

Czyli zarząd nie stawia na nim krzyżyka. Co on powinien zrobić?

– Moim zdaniem – którego on nie podziela – powinien zawiesić się w funkcji przewodniczącego, ale pozostać w zarządzie. I usunąć się w cień. W tej chwili pogarsza swoją sytuację, ale chyba tego nie widzi. Jeśli mówi, że nie ma powodów, by ustępować, to trzeba powiedzieć jasno: takie powody są.

Wróćmy do „planu naprawczego”

– Zaproponuję walnemu zgromadzeniu zmiany w statucie. Będą dotyczyły szeregu niedoróbek, które rozstrzygniemy z pomocą prawniczych autorytetów. Ale będą też zmiany w strukturze zarządu.

W zarządzie „Solidarności” regionu Mazowsze było 40 osób, w tym 15 w prezydium. W zarządzie KOD jest 7. Za dużo roboty przypada na jednego człowieka. Chcę poszerzenia zarządu i wyodrębnienia prezydium, którego członkowie będą zatrudnieni na etacie.

Ile mieliby zarabiać?

– Na poziomie średniej krajowej, na więcej nas nie stać.

Teraz Kijowski nie chce zrezygnować, a wy nie możecie go odwołać. To też się zmieni?

– Trzeba to przemyśleć. Nie może być tak, że jakaś grupa osiągnie większość w zarządzie i zmieni przewodniczącego bez powodu. Ale jakaś procedura odwoławcza musi być. Nie możemy mieć króla angielskiego, którego nie można odwołać, cokolwiek by zrobił.

Wg nowego statutu przewodniczący miałby prowadzić posiedzenia zarządu, ale to zarząd podejmowałby decyzje kolegialnie. Przewodniczący byłby bardziej twarzą niż władzą.

Pan chce być nowym szefem KOD, czy po „posprzątaniu” usunie się pan w cień?

– Tak bym chciał. Ale nie mogę powiedzieć na sto procent, że nie będę kandydował, sytuacja jest dynamiczna. Mogę powiedzieć, że nie chcę. To zadanie ponad moje siły, nie jestem już młody.

Wyobraża pan sobie, że w wyborach na przewodniczącego KOD wygrywa Kijowski?

– On wciąż cieszy się dużym poparciem członków stowarzyszenia.

Szumełda, Filiks, Marciniak? Mówi się, że to oni liczą na miejsce Kijowskiego.

– Wylewa się na nich masa hejtu, że chcą usunąć Mateusza. Ja widziałem rzecz zupełnie odwrotną. Akurat te osoby chciały odejść z zarządu. Namawiałem ich, żeby zostali, bo inaczej zarząd przestałby istnieć. Gdyby się rozpadł, mielibyśmy komisarza i moglibyśmy zamykać sklepik.

Może Władysław Frasyniuk?

– Nie należy do KOD-u, ale byłby to świetny pomysł. Tyle że on chyba nie chce. Może zmieni zdanie.

Walne zgromadzenie i wybory odbędą się w marcu, czy mogą zostać przesunięte na czas po audycie w KOD?

– Najpierw musimy zrobić porządek w dokumentach, żeby firma audytorska miała co sprawdzać. Sytuacja jest dynamiczna i wydaje mi się, że nie możemy czekać z walnym zgromadzeniem na wyniki audytu, bo ten może potrwać.

Jak pan widzi KOD w przyszłości?

– Nie możemy wchodzić w rolę partii politycznych, to pułapka. W KOD prawie każdy ma inne poglądy. Gdybyśmy zaczęli precyzować, tobyśmy się rozdzielili. Musimy się ograniczyć do swojej roli: obrony demokracji, praworządności, praw człowieka i praw obywatelskich. A nie wchodzić w szczegółowe spory. To nie nasza działka.

Lewica pytała niedawno: gdzie był KOD, kiedy lekarka zmarła w szpitalu po czterech dobach na dyżurze.

– KOD nie jest związkiem zawodowym. Nie jesteśmy od tego, żeby zajmować się wszystkimi szlachetnymi sprawami świata, bo i tak nie damy rady. Rynkiem pracy powinien zajmować się pan Piotr Duda, który woli jednak mobilizować pałkarzy do walki z demokratyczną opozycją.

pomyslodawca

wyborcza.pl

Prokuratura bierze się za demonstrantów sprzed Sejmu. Jedna osoba usłyszała zarzut

Jest pierwsza osoba, której postawiono zarzut w związku z demonstracją przed Sejmem. W nocy z 16 na 17 grudnia, według stołecznej prokuratury, dopuścił się znieważenia pracownika telewizji. Grozi mu kara grzywny albo pozbawienia wolności.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański poinformował w środę, że postawiono pierwszy zarzut dotycząca znieważenia pracownika telewizji w związku z wydarzeniami, które miały miejsce przed Sejmem 16 grudnia.
Stołeczna policja opublikowała we wtorek kolejne wizerunki osób, które mogą mieć związek z wydarzeniami, gdy m.in. blokowano wyjazd posłów i przedstawicieli rządu. To ona, pod nadzorem prokuratury, prowadzi dochodzenie w tej spawie. Jedna z poszukiwanych osób zgłosiła się sama.

– Policja zidentyfikowała już 80 osób protestujących przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia –mówił na konferencji prasowej w środę szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Dodał, że w Krakowie, gdzie „miesiąc temu mieliśmy do czynienia także ze złamaniem prawa, z próbą niedopuszczenia pana premiera Jarosława Kaczyńskiego na grób jego brata, śp. Lecha Kaczyńskiego”, poznano tożsamość 22 protestujących.

źródło: wiadomosci.onet.pl[/i]

demonstrowal

naTemat.pl

Agnieszka Kublik

Wszystkie koleżanki i koledzy premier Szydło

18 stycznia 2017

Premier Beata Szydło

Premier Beata Szydło (SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AG)

– Czas złotych chłopców się skończył – orzekła we wrześniu zeszłego roku premier Beata Szydło. I wygląda na to, że słowa dotrzymała. Bo teraz jest czas złotych koleżanek i kolegów szefowej rządu.

Wrzesień 2016 r., premier Szydło wygłasza oświadczenie: „Czas złotych chłopców w spółkach skarbu państwa – tak jak to było za czasów PO i PSL – się skończył. Będą potrzebne zmiany w spółkach skarbu państwa. Wszyscy politycy Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczonej Prawicy, ludzie z nami związani muszą pamiętać, że standardy będą obowiązywały i będziemy bardzo intensywnie dbać o to, żeby granice nie były przekraczane”.

Styczeń 2017 r., „Puls Biznesu” publikuje listę 1000 osób. To „działacze Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Polski Razem oraz członkowie ich rodzin i znajomi, którzy za kadencji obecnego rządu objęli stanowiska w spółkach skarbu państwa, agencjach i innych instytucjach państwowych”.

We wtorek dziennikarz „Pulsu Biznesu” zadaje premier Szydło pytanie, czy w tej sytuacji nie było hipokryzją krytykowanie rządów PO i PSL za „kumoterstwo i nepotyzm” w spółkach skarbu państwa.

Szydło, z wyraźnym grymasem niechęci odpowiada: „Spodziewałam się bardziej ambitnego pytania – powiem szczerze, nie sądziłam, że będziemy rozmawiać o koleżankach i kolegach Beaty Szydło. Mam dużo kolegów i koleżanek, więc możemy tutaj porozmawiać sobie dłużej na ten temat. To jest oczywiście żart. Proszę nie sprowadzać dyskusji o zarządzaniu spółkami skarbu państwa do takiego poziomu”.

Potem dodała, że nie żałuje żadnych tych słów krytyki, które były wypowiadane przez Prawo i Sprawiedliwość, polityków Prawa i Sprawiedliwości, również przez nią, wtedy, kiedy rządziła Platforma i PSL. I zapewniła: „Przyjęliśmy model, że majątek państwowy ma być przede wszystkim zarządzany w sposób uczciwy, transparentny i tak się będzie działo. I będziemy konsekwentnie to realizowali”.

Jeżeli ta konsekwencja będzie taka jak do tej pory (czyli silna, jak w przypadku zniszczenia Trybunału Konstytucyjnego czy dewastacji mediów publicznych), to dla wszystkich kolegów i koleżanek szefowej rządu może nie wystarczyć państwowych posad.

Zobacz: „Temat dnia”: Prof. Markowski: Skala personalnych czystek musi przerażać

 

wszystkie

wyborcza.pl

 

joanna-schmidt

Polska jest już idealnym celem hybrydowej ofensywy. Jak może ona wyglądać?

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/strona-glowna/a/polska-jest-juz-idealnym-celem-hybrydowej-ofensywy-jak-moze-ona-wygladac,11660000/

Policja poszukuje 21 osób, które protestowały pod Sejmem. „80 już zidentyfikowaliśmy. Odpowiedzą za złamanie prawa”

Łukasza Woźnicki, 18 stycznia 2017

Warszawska policja opublikowała wizerunki 21 osób, które protestowały pod Sejmem w połowie grudnia, gdy blokowano wyjazd posłów PiS. – Jeśli chodzi o próbę wywołania zamieszek, policja zidentyfikowała już 80 osób w Warszawie. W Krakowie zaś 22 osoby. Odpowiedzą za złamanie prawa – mówi szef MSWiA Mariusz Błaszczak.

policja-poszukuje

wyborcza.pl

ŚRODA, 18 STYCZNIA 2017

Lewandowski: Koalicja EPP-ALDE zwiększa szanse Tuska na pozostanie przewodniczącym RE

12:01

Lewandowski: Koalicja EPP-ALDE zwiększa szanse Tuska na pozostanie przewodniczącym RE

Istotne przy wyborze Antonio Tajani było zawarcie sojuszu strategicznego z liberałami. Sojusz EPP z liberałami, poparty przez frakcje, w której są nasi koledzy z PiS-u, ma o tyle istotne znaczenie, że utrwala szanse Donalda Tuska na następną kadencję jako szefa Rady Europejskiej. Liberałowie to 7 rządów w Europie, 7 premierów i 3 koalicje rządzące – mówił Janusz Lewandowski na konferencji w Strasburgu.

11:47

Petru: Koalicja ALDE z EPP istotnie zwiększa szanse Tuska na drugą kadencję

Koalicja ALDE z EPP zwieksza istotnie szanse Donalda Tuska na druga kadencje. @GuyVerhofstadt @eucopresident

11:07

Błaszczak: W mojej ocenie w Sejmie doszło do złamania prawa

Podtrzymuję swoje zdanie, że nie ma równych i równiejszych, że wszyscy odpowiadają wtedy, kiedy łamią prawo. W mojej ocenie w Sejmie doszło do złamania prawa, również w sensie złamania przepisów Kodeksu karnego. Praworządność na tym polega, że wszyscy są równi. Szczególnie przez 8 lat, kiedy rządziła koalicja PO-PSL, byli równi i równiejsi i zakładam, że oni przyzwyczaili się do tego, że należą do niezwykłej kasty, ale te czasy już się skończyły. Tak, jak zwykły Kowalski odpowiada, kiedy łamie prawo, tak państwo z PO i N z kropką za łamanie prawa powinni odpowiedzieć – mówił Mariusz Błaszczak na konferencji w KPRM.

11:06

Macierewicz: Nie wykluczamy nabycia większej ilości F-16

Pierwsze dwa śmigłowce na przełomie stycznia i lutego zostaną dostarczone polskim siłom specjalnym. Jeżeli chodzi o pozostałe 14 śmigłowców, które zostaną nabyte w tym roku, to jesteśmy w trakcie wybierania oferty, jaka napływa od 3 przedsiębiorców, którzy zgłosili się do tego konkursu. Od Mielca, Świdnika i od Airbusa – mówił Antoni Macierewicz na konferencji w KPRM. Jak dodał:

„Jeżeli chodzi o sprawę F-16, rozpatrujemy propozycje, jakie zostały nam złożone i nie wykluczamy nabycia większej ilości F-16 w zależności od warunków, jakie ostatecznie zostaną uzgodnione ze stroną amerykańską. Istnieje możliwość na skutek także w programach zbrojeniowych USA, że powstanie realna szansa na nabycie większej ilości także nowych F-16”

10:54

Szydło: Mam nadzieję, że w Polsce nie będzie już organizacji, które burzą porządek i ład demokratyczny

Jak mówiła premier Beata Szydło na konferencji w KPRM:

„Mam nadzieję, że w Polsce nie będzie już organizacji, które burzą porządek i ład demokratyczny i że wszyscy ci, którzy zostali obdarzeni zaufaniem społecznym i mandatem społecznym, pełniąc mandat poselski, skoncentrują się na pracy, którą powierzyli im obywatele, bo takie jest zadanie posłów, nas wszystkich, polityków. Wyszła próba burzenia ładu i porządku demokratycznego wyboru Polaków, który został dokonany w 2015 roku. Mam nadzieję, że ten czas za nami i to jest najistotniejsze. Mogę państwa zapewnić, że politycy PiS tak, jak do tej pory, będziemy koncentrować się na sprawach, które powierzyli nam zwykli obywatele i będziemy troszczyć się o naszą ojczyznę, a parlament i Sejm traktujemy bardzo poważnie i uważamy, że debata, która się toczy, musi dotyczyć właśnie tych spraw, które są dla naszych obywateli najważniejsze”

Jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą, że są takie środowiska, które próbują demokratyczny ład, w obronie własnych politycznych interesów, w tej chwili burzyć. Mam nadzieję, że ten czas za nami, że wybory demokratyczne Polaków będą przez wszystkich szanowane – dodała premier Szydło.

10:44

Błaszczak: Głównym zadaniem MSWiA jest wdrożenie programu modernizacji służb

Głównym zadaniem, jakie stoi przed MSWiA w 2017 roku, jest wdrożenie ustawy o modernizacji służb mundurowych – mówił Mariusz Błaszczak na konferencji w KPRM. Jak stwierdził szef MSWiA, zostało przywróconych 37 posterunków policji, a są wytypowane kolejne 33 do ponownego otwarcia.

Błaszczak wymienił aplikację mobilną Moja Komenda, która znacznie ułatwi kontakt z dzielnicowymi, a także Mapę Bezpieczeństwa. Zapowiedział na ten rok zmianę ustawy o cudzoziemcach. Szef MSWiA podkreślał też, że Polska jest krajem bezpiecznym.

10:36

Macierewicz: W 2016 roku, po raz pierwszy od 8 lat, wszystkie pieniądze przeznaczone na modernizację armii zostały wydane

W 2016 roku, po raz pierwszy od ponad 8 lat, wszystkie pieniądze przeznaczone na modernizacje polskiej armii zostały wydatkowane. Dokładnie w wysokości 99,9% sumy, jaka została na tę modernizację armii przeznaczona. Zostały nabyte wszystkie systemy. To uzbrojenie, które było przewidziane do nabycia w tym roku i za to chcę służbom MON podziękować – mówił Antoni Macierewicz na konferencji w KPRM.

Szef MON wśród planów ministerstwa na bieżący rok wymienił m.in. realizację postanowień szczytu NATO, rozbudowę WOT, program śmigłowcowy czy zwiększenie liczby żołnierzy.

10:26

Szydło: Rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo to nasze dwa najważniejsze cele na 2017 rok

Jak mówiła premier Beata Szydło na konferencji w KPRM:

„Rozmawialiśmy z ministrem Macierewiczem i ministrem Błaszczakiem o sprawach, które dla Polaków, przeciętnego polskiego obywatela są najważniejsze. O sprawach bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo dla rządu PiS będzie nieustająco tym najbardziej przez nas docenianym i realizowanym priorytetem. Bezpieczeństwo, które dotyczy codziennego życia Polaków, polskich rodzin, żeby dzieci mogły bezpiecznie pójść do szkoły, wrócić, pójść na plac zabaw, aby dorośli, starsze osoby czuły się bezpiecznie w swoich domach, miejscowościach, ale też tego bezpieczeństwa w wymiarze szczerszym, dot. funkcjonowania obrony, armii, także naszego funkcjonowania w świecie zewnętrznym, w geopolitycznym otoczeniu”

Jak dodała:

„Dzisiaj skupiliśmy się na tych celach i zadaniach, które będą stały przed nami w 2017 roku. Chcę podkreślić, że zostało podjętych dużo dobrych inicjatyw i zrealizowanych zadań w 2016 roku, jeżeli chodzi o poprawę bezpieczeństwa naszej ojczyzny. Chcę podziękować panom ministrom za te działania, które były przeprowadzone w ubiegłym roku”

Stajemy się ważnym państwem na mapie wzmacniania światowego bezpieczeństwa – dodała premier. Jak stwierdziła: – Rząd PiS stawia sobie bezpieczeństwo Polaków jako priorytet. Rozwój gospodarczy i bezpieczeństwo to dwa cele, które postawiliśmy jako najważniejsze zadania na 2017 rok.

09:09

Szymański: Tusk zmierza ku reelekcji. Jeśli chce naszego poparcia, powinien być poprawny i bardziej powściągliwy

Myślę, że Donald Tusk będzie ponownie kandydował na szefa Rady Europejskiej. W normalnych warunkach jak ktoś o coś zabiega, to zgłasza się, a tutaj nie ma śladu zainteresowania, czy zgłaszania jego kandydatury w procesie europejskim – mówił Konrad Szymański w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

Pytany o to, czego rząd oczekuje od Tuska odpowiedział, że „jakiejś poprawności w kwestii kandydowania, bo słaba komunikacja nie jest dobra”. Zdaniem Szymańskiego szef RE „w ostatnim czasie zachowuje się dziwnie – decyduje się na nerwowe reakcje na rozwój sytuacji w Polsce”.

Polityk ocenił, że „powinien być bardziej powściągliwy, jeżeli chodzi o komentowanie spraw wewnętrznych państw członkowskich UE i powinien trzymać się trochę bardziej jasno pewnej neutralności, bo tak się pełni takie funkcje”. Według Szymańskieg większość parlamentarna ma prawo czuć się nieswojo, kiedy jedyne sygnały zaniepokojenia z Brukseli płyną właśnie ze strony Polaka.

Antonio Tajani nowym szefem Parlamentu Europejskiego? Zdaniem wiceszefa MSZ to był „element układanki, która zmierza do reelekcji Donalda Tuska”. Szymański pytany o to, czy rząd poprze Tuska w walce o reelekcję, odpowiedział: – Zajmiemy stanowisko, kiedy ta sprawa będzie się ważyła. Na razie obserwujemy sytuację, obserwujemy innych kandydatów i obserwujemy zachowanie Tuska.

08:46

PAD o „Uchu Prezesa”: Jeszcze nie oglądałem

Nie, jeszcze nie oglądałem (śmiech), ale słyszałem o tym programie satyrycznym – mówił prezydent Andrzej Duda w Porannej rozmowie RMF FM pytany, czy oglądał „Ucho prezesa”.

– Jest tam również postać, która ma grać prezydenta. Jest to człowiek, który raczej nie jest wpuszczany do prezesa i ma pewien kłopot z dostaniem się do owego ucha – stwierdził Robert Mazurek.

Cóż, panie redaktorze, mogę tylko powiedzieć tyle, że wydaje mi się, że jak do tej pory pan prezes odwiedzał pana prezydenta – odpowiedział PAD.

08:44

PAD o groźbach postawienia go przed TS: Niczego się nie boję, jeżeli chodzi o politykę

Jak mówił prezydent Andrzej Duda w Porannej rozmowie RMF FM, pytany przez Roberta Mazurka, czy nie boi się postawienia przed Trybunałem Stanu:

„Panie redaktorze, ja się niczego nie boję, jeżeli chodzi o politykę. Natomiast powiem tak: podpisałem budżet po analizie całej sprawy, a czasu było bardzo dużo, bo proszę pamiętać o tym, że to słynne głosowanie budżetowe, którego dotyczyła cała dyskusja, odbyło się 16 grudnia, w związku z czym czasu naprawdę było bardzo dużo po to, żeby ten problem analizować i ja go przeanalizowałem. Zresztą przeprowadziłem działania w tym zakresie absolutnie niestandardowe, dlatego że wystąpiłem również z konkretnymi pytaniami do marszałka Sejmu,  jeżeli chodzi o przebieg głosowań. Pan marszałek Sejmu mi na piśmie odpowiedział. Podpisałem budżet w pełnym przekonaniu, że został on uchwalony prawidłowo i że wszystko co odbyło się, odbyło się prawidłowo. Marszałek zrobił to, co mógł, aby Sejm mógł pracować sprawnie, dlatego że na sali plenarnej było zakłócenie, które uniemożliwiało Sejmowi pracę, w związku z czym marszałek miał prawo przenieść obrady do innego pomieszczenia”

08:40

PAD: „Notariusz dobrej zmiany” nie jest określeniem, które mnie obraża

Ja nie stoję po stronie żadnej z partii, panie redaktorze. Ja chcę załatwić sprawę. „Notariusz dobrej zmiany” nie jest określeniem, które mnie obraża – mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM.

08:35

PAD: Postawa Schetyny to „nie bo nie”. Nie da się prowadzić negocjacji z takimi ludźmi

Jak mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM:

„Opozycja to mówiła jeszcze zanim zostałem prezydentem [o prezydencie PiS-u]. To retoryka jeszcze z kampanii wyborczej, kiedy oni się jeszcze nie spodziewali, że zostanę prezydentem. Oni tej retoryki po kampanii nie zmienili i chyba nie należało się tego spodziewać. Jakoś trzeba mnie atakować, taka jest ich rola. Są w trudnej sytuacji, natomiast fakty są następujące. Spotkałem się z politykami i opozycji i obozu rządzącego w czasie, kiedy Platforma sprokurowała konflikt sejmowy i okupację, ale tam nie było woli żadnego polubownego rozwiązania”

Chyba pan widzi, jaka jest postawa Grzegorza Schetyny. Nie bo nie. Nie da się prowadzić negocjacji z ludźmi, którzy stawiają sprawę na zasadzie „nie bo nie”. Jeżeli ktoś tak stawia sprawę i nawet nie szuka żadnej możliwości wyjścia z konstruktywną propozycją, to znaczy, że on nie chce prowadzić żadnych konstruktywnych rozmów. To on wtedy prowadzi rozmowy tylko dla pozoru – dodał PAD.

08:33

PAD: Prezydent powinien trochę stać pośrodku konfliktów politycznych

– Nie mam poczucia, że siedzę w jednym miejscu. Niektórzy nawet twierdzą, że mam zbyt dużo różnego rodzaju zajęć. Wykonuję taką rolę, jaka jest w moim przekonaniu rola prezydenta. Prezydent jednak powinien trochę stać pośrodku konfliktów politycznych i nie włączać się w nie w sposób wyrazisty – mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM.

08:19

Szydło: Widziałam wszystkie odcinki „Ucha prezesa”. Najlepsze są w nim zwierzęta

Widziałam wszystkie odcinki „Ucha prezesa”. Najlepsze w tym kabarecie są zwierzęta – mówiła premier Beata Szydło w „Jeden na jeden” TVN24.  – Czyli koty? – dopytywał Bogdan Rymanowski. – Jest też krokodyl – odpowiedziała szefowa rządu.

08:17

Szydło: Liczba kadencji w samorządach powinna być ograniczona do dwóch. Być może kadencja powinna trwać 5 lat

Odniosę się do naszej propozycji skrócenia kadencji samorządowej. Mówię to też z doświadczenia osoby, która była kiedyś w samorządzie. Uważam, że kadencja wójtów, burmistrzów i prezydentów – powinna być wprowadzona dwukadencyjność. Być może to polegać na tym, że kadencja będzie wynosiła 5 lat, czyli byłby okres 10-letni, ale dla wielu samorządów będzie to z korzyścią. Nie wiązałabym tego z rozważaniem kadencyjności mandatu posłów czy senatorów. To zupełnie inna kwestia. Obawiam się, że jeżeli Ryszard Petru wrzuca do dyskusji nad kadencyjnością samorządów kwestie kadencyjności posłów, to nie po to, żeby wprowadzić, tylko żeby zablokować wprowadzeni zmian w ordynacji samorządowej – mówiła premier Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

08:06

Szydło: Sejm został przez nieodpowiedzialnych polityków opozycji sprowadzony do żałosnego poziomu

Oczekuję, że marszałek Sejmu doprowadzi do zdyscyplinowania posłów i większego uporządkowania sytuacji w Sejmie. Są konieczne zmiany w regulaminie, o tym mówimy i takie zmiany muszą być wprowadzone. Polski Sejm został przez nieodpowiedzialnych polityków opozycji sprowadzony do bardzo żałosnego poziomu. To, co wyprawiali państwo z Platformy i Nowoczesnej w tym okresie było poniżej pewnego poziomu – mówiła premier Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:58

Szydło: Dzisiaj telefoniczna rozmowa z premier Wielkiej Brytanii

Premier May zapewne powie mi coś więcej na temat tych propozycji dzisiaj, bo poprosiła o rozmowę telefoniczną i będziemy dzisiaj rozmawiały. Dla nas dzisiaj najważniejsze jest, żeby Polacy, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii, mieli zagwarantowane prawa, które już nabyli, ale równie ważne jest to, żeby relacje między Wielką Brytanią a UE, kiedy już Wielka Brytania opuści UE, były relacjami opartymi na współpracy i partnerstwie. Dla Polski Wielka Brytania jest ważnym partnerem – mówiła premier Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:55

Szydło: Zapytam Merkel, czy Tusk będzie kandydatem EPP na przewodniczącego RE

To ja raczej zapytam Angelę Merkel, czy Donald Tusk będzie kandydatem grupy EPP na przewodniczącego. bo decyzje dot. wyboru szefów poszczególnych struktur europejskich tak naprawdę są w rękach politycznych i wybór obecnego przewodniczącego parlamentu najlepiej pokazał, że to właśnie pomiędzy grupami rozstrzyga się ta gra – mówiła premier Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodała:

„W tej chwili będę oczekiwała, jakie zostaną podjęte decyzje na szczeblu PE w grupach politycznych, bo to wiążąca decyzja. Wielokrotnie mówiliśmy, że Donald Tusk jako przewodniczący RE, jego przewodniczenie z punktu interesów Polski nie było najlepszym przewodniczeniem”

Tusk był bezstronny wtedy, kiedy Polska była szkalowana, kiedy były próby dyskredytowania polskiego rządu. Wtedy nie próbował bronić Polski. Uważam, że powinien był wykazać większą aktywność w przekonywaniu, że Polska jest demokratycznym, stabilnym państwem. To w interesie nas wszystkich. Nie wyobrażam, że przewodniczący Schulz zgodziłby się na to, żeby Niemcy były w taki sposób poddawane krytyce na poziomie UE – dodała Szydło.

„Donald Tusk musi sobie odpowiedzieć, czy jest bardziej politykiem PO, uderzającym w polski rząd, czy Polakiem piastującym bardzo odpowiedzialną funkcję w UE i wtedy oczekuję od niego, że mimo, iż to funkcja europejska i jako urzędnik europejski powinien zajmować się sprawami dot. całej UE, ale tak, jak pozostali przedstawiciele piastujący funkcje europejskie z poszczególnych państw jednak wtedy, kiedy trzeba, broni interesu Polski. Na razie czekamy na decyzję grupy politycznej” 

Wizyta kanclerz Merkel w Warszawie – jak potwierdziła premier Szydło – ma odbyć się na początku lutego.

07:41

Szydło: Nie ma żadnych powodów do tego, aby dymisjonować Radziwiłła

– Nie ma żadnych powodów do tego, aby dymisjonować ministra Radziwiłła. Minister rozpoczyna teraz bardzo ważną reformę służby zdrowia. Są przygotowane już projekty ustaw. Jutro spotykam się w ramach przeglądu z ministrem Radziwiłłem. Dzisiaj Polacy potrzebują tych zmian, które doprowadziłyby do tego, że wreszcie zmniejszą się kolejki – mówiła premier Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:38

Szydło: Nie przewiduję w tej chwili zmian personalnych w ministerstwach

– Będziemy rozmawiać o tym, jakie są plany ministerstw, bo wkraczamy w nowy rok. To dobry moment na to, żeby wyznaczyć nowe zadania i kierunki, ale też podsumować to, co było w ubiegłym roku, co się udało, a czego nie – mówiła premier Beata Szydło w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodała:

„Przegląd resortów nie jest niczym nadzwyczajnym. Chciałabym, żeby do polskiej tradycji politycznej i rządowej weszła taka zasada, że na początku każdego roku premier przedstawia obywatelom plan pracy na rok, który się zaczyna i żeby był moment podsumowania pracy w poprzednim roku. Tym się różnimy od Donalda Tuska, że robię faktyczny przegląd resortów. Będziemy przedstawili wnioski, plan pracy i działania w tym roku. Będziemy mówili o tym, co trzeba zmienić. Być może uda nam się wprowadzić pewne zmiany w administracji. Tym się różnimy, że w przypadku Tuska to był PR, w naszym przypadku to praca”

Nie przewiduję w tej chwili zmian personalnych – dodała premier.

300polityka.pl

ŚRODA, 18 STYCZNIA 2017

STAN GRY: Zysk: Jestem bardzo poważnym kandydatem, Macierewicz o moralnym dnie PBK, Czarnecki: Tajani dobry dla Polski

Zysk: Jestem bardzo poważnym kandydatem
Macierewicz o moralnym dnie PBK
Czarnecki: Tajani dobry dla Polski

— LESZEK MILLER DO TRUMPA: POWODZENIA PANIE PREZYDENCIE ORAZ O AMERYKAŃSKIM OLINIE – pisze w SE: “Odpowiednio spreparowane informacje dotarły do wrogich Trumpowi polityków, a następnie do CIA, skąd z kolei wyciekły do mediów. Nikt specjalnie nie przejmował się, czy materiały kompromitujące Trumpa są prawdziwe, bo przecież chodziło o coś innego. Mianowicie o to, aby przerazić Amerykę i zablokować wysiłki nowego prezydenta na rzecz jakiejś formy porozumienia z Rosją. Mam nadzieję, że kiedy Donald Trump przejmie władzę w Waszyngtonie, nie zrezygnuje z poszukiwania dróg wiodących do światowego odprężenia. Nie ma nic bardziej wartościowego niż pokój, a to może być tylko dziełem współpracy najbardziej znaczących państw na świecie, w tym przede wszystkim USA i Rosji. Potencjał militarny tych potęg jest bowiem w stanie zniszczyć całą ludzkość, i to kilkakrotnie. Zdumiewające, że wielu ludzi w Polsce tego nie rozumie. Powodzenia, Panie Prezydencie!”
http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/leszek-miller-olin-w-ameryce_936875.html

— JAK KTOŚ CHCE COŚ UKRAŚĆ TO NIE WYSTAWIA FAKTURY – OŚWIADCZENIE KIJOWSKIEGO: https://www.facebook.com/notes/mateusz-kijowski/5058f1af/729936530515210

— ANTONI MACIEREWICZ O “PROSTACTWIE KOMOROWSKIEGO” – mówił w programie Doroty Kani: “Całe prostactwo tego człowieka zostało tutaj ujawnione i cała droga degradacji, bo on przecież 30-40 lat temu taki nie był. Ta cała ewolucja moralnego upadku. Ten człowiek osiągnął moralne dno, gdy naśmiewał się z kobiety atakowanej przez żuli”.
http://m.niezalezna.pl/92424-szef-mon-o-komorowskim-prostactwo-tego-czlowieka-zostalo-ujawnione

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
PAD o „Uchu Prezesa”: Jeszcze nie oglądałem
PAD o groźbach postawienia go przed TS: Niczego się nie boję, jeżeli chodzi o politykę
PAD: „Notariusz dobrej zmiany” nie jest określeniem, które mnie obraża
PAD: Postawa Schetyny to „nie bo nie”. Nie da się prowadzić negocjacji z takimi ludźmi
PAD: Prezydent powinien trochę stać pośrodku konfliktów politycznych
Szydło: Widziałam wszystkie odcinki „Ucha prezesa”. Najlepsze są w nim zwierzęta
Szydło: Liczba kadencji w samorządach powinna być ograniczona do dwóch. Być może kadencja powinna trwać 5 lat
http://300polityka.pl/live/2017/01/18/

— WYBÓR TAJANIEGO NIE JST DOBRĄ WIADOMOSCIĄ DLA TUSKA – Ryszard Czarnecki dla wpolityce.pl: “W sposób oczywisty wybór Antonio Tajaniego nie jest najlepszą wiadomością dla Donalda Tuska. Teraz aż trzy główne stanowiska Unii Europejskiej są w rękach polityków Europejskiej Partii Ludowej. Zarówno Komisja Europejska – bo Juncker, Rada Europejska – bo Tusk i Europarlament – bo Tajani. A tylko raz w historii, od kiedy powstała Rada Europejska, zdarzyło się, żeby chadecy mieli wszystko i wygrywali mecz z resztą świata 3:0. Tak było w latach 2009-2012. W pozostałych okresach 2012-2014 i 2014-2017 było tak, że parytety były 2:1: dwa brali chadecy i jeden neosocjaliści”.

— CZARNECKI: TAJANI DOBRY DLA POLSKI: “To bardzo dobry wybór dla Polski. Wybraliśmy na szefa Europarlamentu polityka, który nigdy Polski nie krytykował, który do Polski ma szczególnie ciepły stosunek jako do ojczyzny Jana Pawła II. Zresztą sam jest wierzącym katolikiem. Jest to najbardziej prawicowy szef Europarlamentu w ostatnich kilkunastu latach. Człowiek, który nie jest zwolennikiem federalizacji Europy, a jednocześnie człowiek, którego ulubionym wyrazem jest „kompromis”. To jest człowiek, który lubi szukać tego, co łączy, a nie tego co dzieli. Myślę, że taki człowiek jest potrzebny, bo dziś już nie potrzeba w Unii Europejskiej kogoś typu kanclerz czy premier – jak Schulz – ale potrzeba kogoś, kto będzie wyważał racje i godził ludzi w sytuacji, gdy Europa jest Europą antagonizmów, konfliktów, podziału. Lepiej, żeby był ktoś, kto leje oliwę na wzburzone fale, a nie dokłada do pieca”.
http://wpolityce.pl/swiat/323767-ryszard-czarnecki-wybor-antonio-tajaniego-nie-jest-najlepsza-wiadomoscia-dla-donalda-tuska-nasz-wywiad

— MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI SCEPTYCZNIE O PrzEGLĄDZIE SZYDŁO – pisze w RZ: “Głównym daniem wtorkowej konferencji było ogłoszenie, że przez najbliższe dwa tygodnie trwać będzie przegląd wszystkich resortów. Dzięki spotkaniom z ministrami powstać mają „nowe kierunki, które podejmie rząd”, mają też zostać wytropione błędy i zaniechania, które miały rozczarować wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby ktoś był złośliwy, mógłby stwierdzić, że źle to świadczy o przygotowaniu PiS do rządzenia, skoro już po roku od wyborów musi przepytywać ministrów w poszukiwaniu nowych kierunków. (…) Ale w politycznym marketingu owszem – wystarczy mieć dobry pomysł, by zdobyć przewagę nad politycznym przeciwnikiem. Pod tym względem ten dzień Beata Szydło może zaliczyć na plus. Niestety, do dobrego rządzenia nie wystarczy wyłącznie dobry wizerunek…” http://www.rp.pl/Komentarze/301179884-Szuldrzynski-Dobry-wizerunek-to-za-malo.html

— RAFAŁ ZAKRZEWSKI W GW O BŁASZCZAKU I MACIEREWICZU i przeglądzie ministerstw: “Gdy jako obywatel patrzę na dokonania obu ministrów od bezpieczeństwa, to poczucie bezpieczeństwa właśnie mnie opuszcza”. http://wyborcza.pl/7,75968,21257086,strach-sie-bac-takiego-bezpieczenstwa.html

— ONI STRACĄ STOŁKI WG KACZYŃSKIEGO – jedynka Gazety Współczesnej: http://jedynki.press.pl/2017-01-18/wspolczesna.jpg

— O POTRZEBIE DEBATY NA TEMAT KADENCYJNOŚCI I DOBRYCH STRONACH BRAKU OGRANICZEŃ – Tomasz Pietryga w RZ: “Jest też inny aspekt sprawy. Czy proponowana zmiana nie jest zbytnią ingerencją w samorządność, ograniczeniem swobody wyboru lokalnych społeczności, które same decydują, kto i jak długo będzie gospodarzem ich miasta czy miasteczka? Wielu lokalnych włodarzy rządzi przecież nawet kilkanaście lat nie dzięki układom, ale dlatego, że są dobrymi gospodarzami i chcą tego mieszkańcy. Dobrym przykładem jest Rzeszów. Mimo że to matecznik prawicy, w wyborach samorządowych od lat wygrywa w cuglach lewicowy prezydent. I polityka nie ma tu nic do rzeczy”. http://www.rp.pl/Opinie/301179895-Tomasz-Pietryga-o-ograniczeniu-kadencyjnosci-wojtow-burmistrzow-i-prezydentow-miast.html

— TADEUSZ ZYSK, PEWNY KANDYDAT PIS NA PREZYDENTA POZNANIA ZREALIZUJE FILM O POWSTANIU WIELKOPOLSKIM http://film.onet.pl/wiadomosci/prezes-wydawnictwa-zysk-i-spolka-zrealizuje-serial-o-powstaniu-wielkopolskim/

— ZYSK O SWOJEJ KANDYDATURZE w rozmowie z lokalną GW: “- Powiem tak: klamka ostatecznie nie zapadła, ale jestem bardzo poważnym kandydatem na prezydenta Poznania – mówi „Wyborczej” Zysk. I dodaje: – Są jednak pewne szczegóły do ustalenia. Chcę jeszcze porozmawiać z prezesem Kaczyńskim o tym, co realnie można zrobić dla Poznania, np. przy wsparciu obecnego rządu”. http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,21256558,zysk-kandydatem-pis-na-prezydenta-poznania.html

— ZDEMILITARYZOWAĆ KRÓLEWIEC – wspólny tekst Ujazdowskiego i Jurka w RZ: “Polska powinna zgłosić postulat zmiany charakteru rosyjskiej eksklawy”. http://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/301179894-Ujazdowski-Jurek-Zdemilitaryzowac-Krolewiec.html

— PRZYBĘDZIE 396 KM SZYBKICH DRÓG – RZ: “Obecny rok przyniesie kierowcom znacznie więcej nowych odcinków szybkich tras niż ubiegły. Jeśli w 2016 roku włączono do ruchu łącznie 124 kilometry dróg ekspresowych i autostrad, to w 2017 roku przybędzie przeszło trzy razy tyle – 396 km. Co prawda, do rekordowego wyniku z 2012 roku, w którym sieć drogowa wydłużyła się o blisko 640 km jeszcze daleko. Ale przyspieszenie będzie bardziej widoczne w latach 2018–2019, gdy zaczną się domykać całe szlaki komunikacyjne”.
http://www.rp.pl/Transport-drogowy/301179867-Drogowe-przetargi-przyspieszaja.html

— MAŁGORZATA KIDAWA BŁOŃSKA O AUTOGRAFIE JOHNA GLENNA PRZEKAZANYM WOŚP I FASCYNACJI KOSMONAUTAMI – mówi SE: “– Fascynowali mnie kosmonauci, lot w kosmos był czymś niewyobrażalnym. Nie potrafiłam wtedy jeszcze dobrze pisać. Dzięki pomocy ojca napisałam list zaadresowany „John Glenn NASA Stany Zjednoczone” i dostałam odpowiedź, że należy być dzielnym, że trzeba wierzyć, że marzenia się spełniają. Otrzymałam też zdjęcie, na którym John Glenn jest jeszcze piękny i młody”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/malgorzata-kidawa-blonska-o-protescie-opozycji-i-portugalskiej-wyprawie-ryszarda-petru_936812.html

— MORAWIECKI GANI POMYSŁ APTEKI DLA APTEKARZA – tytuł w DGP.

300polityka.pl

c2cotavxuairaii

Macierewicz znowu obiecuje: 16 śmigłowców dla polskiej armii jeszcze w tym roku

mk, PAP, 18.01.2017

Antoni Macierewicz, Beata Szydło, Mariusz Błaszczak

Antoni Macierewicz, Beata Szydło, Mariusz Błaszczak (TVP Info, tvp.info)

• Premier Beata Szydło spotkała się z szefami MON i MSWiA
• Rozmowy dotyczyły m.in. kwestii bezpieczeństwa międzynarodowego
• Szef MON zapowiedział m.in. zakup śmigłowców

Ruszył przegląd ministerstw dokonywany przez premier Beatę Szydło. W środę szefowa rządu rozmawiała z szefem MON Antonim Macierewiczem i szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem. – Rozmawialiśmy o sprawach bezpieczeństwa. Chcę podziękować panom ministrom za działania w ubiegłym roku. Obydwaj ministrowie byli zaangażowani w dwa wydarzenia: Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO – mówiła premier.

Dowiedz się więcej:

Co po spotkaniu mówił szef MON?

Antoni Macierewicz zapowiedział na 2017 r. modernizację polskiej armii. – Skupimy się na działaniach modernizacyjnych związanych z obroną przeciwrakietową, na obronie cybernetycznej. Na wojska cybernetyczne zostanie przeznaczone ponad miliard złotych. Zostanie także zawarty kontrakt na łodzie podwodne – mówił szef MON. Kontrakt na okręty miałby zostać zawarty w tym roku, docelowo miałyby być ich trzy. Jak dodał, planowana jest też rozbudowa wojsk obrony terytorialnej kraju i zakup 16 śmigłowców – ośmiu przeznaczonych dla sił specjalnych i ośmiu przeznaczonych do zwalczania zagrożeń na morzu.

Co po spotkaniu mówił szef MSWiA?

Mariusz Błaszczak zapowiedział wdrożenie ustawy o modernizacji służb mundurowych. – 9,2 mld zł na modernizację służb, odtworzenie likwidowanych posterunków policyjnych. Zlikwidowano ponad połowę posterunków za koalicji PO-PSL. W 2016 r. przywróciliśmy 37 posterunków, wytypowanych jest kolejnych 33 – zapowiedział minister. Dodał, że planowany jest zakup nowoczesnego sprzętu, a także podwyżki.

Jak ma przebiegać przegląd ministerstw?

Premier zapowiedziała, że celem przeglądu jest przede wszystkim wyznaczenie nowych zadań i kierunków. Ministrowie mają przedstawić działania, które będą realizowane przez rząd w tym roku. Omówiona ma zostać także dotychczasowa praca resortów oraz – jak mówiła Beata Szydło – to, czego nie podjęto, i przyczyny, dlaczego tak się stało. Ciąg dalszy przeglądu resortów zaplanowano na czwartek. Premier ma się wtedy spotkać z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską.

Zobacz także: Beata Szydło pytana o nepotyzm w spółkach Skarbu Państwa: „Wie pan, ja mam dużo kolegów i koleżanek”

macierewicz

gazeta.pl