Duda, 15.04.2016

 

PIĄTEK, 15 KWIETNIA 2016

Wicemarszałkinie Sejmu we wspólnym liście do Kuchcińskiego apelują o wyjaśnienie zdarzeń z czwartku: „Pan wiedział o naruszaniu prawa”

15:11
slack_for_ios_upload_1024 (2)

Wicemarszałkinie Sejmu we wspólnym liście do Kuchcińskiego apelują o wyjaśnienie zdarzeń z czwartku: „Pan wiedział o naruszaniu prawa”

Małgorzata Kidawa-Błońska i Barbara Dolniak we wspólnym liście do Marka Kuchcińskiego zwracają się z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości ws. wczorajszego sposobu prowadzenia obrad przez marszałka Sejmu – w czasie i po głosowaniu dotyczącym kandydata PiS do TK. Jak piszą wicemarszałkinie:

„Zachodzi poważne prawdopodobieństwo, iż w trakcie procedowania ww. punktu obrad doszło do licznych uchybień proceduralnych, złamania Regulaminu Sejmu, jak również naruszeń innych przepisów”

Kidawa-Błońska i Dolniak zwracają uwagę na konkretne uchybienia marszałka Sejmu – np. zarządzenie przerwy bez zakończenia procesu głosowania:

„W trakcie przeprowadzenia głosowania nad ww. punktem, po użyciu przez posłów urządzeń do głosowania, zarządził Pan Marszałek przerwę bez zakończenia procesu głosowania. Przerwanie głosowania bez odczytania wyników może stanowić naruszenie Regulaminu Sejmu. Na podstawie jakiego przepisu ogłosił Pan Marszałek przerwę, przed podaniem ostatecznego wyniku głosowania? W związku z błędem proceduralnym istnieje uzasadnione przypuszczenie, iż głosowanie to przebiegło niezgodnie z Regulaminem Sejmu”

„Ogłosił pan wyniki głosowania, mimo wiedzy, że mogło dość do naruszenia prawa”

Dalej czytamy:

„W trakcie odczytywania wyników głosowania tego punktu, kilkoro posłów sygnalizowało Panu o możliwości złamania Regulaminu Sejmu przez posłów klubu Kukiz’15. Zadecydował Pan Marszałek o ogłoszeniu wyników, mimo wiedzy, że mogło dojść do naruszenia przepisów prawa poprzez poświadczenie nieprawdy w trakcie głosowania. W związku z tym, uchwała Sejmu mogła zostać przyjęta z poważną wadą prawną”

Kidawa-Błońska i Dolniak zadały w liście marszałkowi pytania: Dlaczego marszałek nie zareagował na te informacje przekazane przez posłów z mównicy sejmowej? Dlaczego nie poddał pod decyzję Wysokiej Izby wniosków składanych przez posłów klubu .Nowoczesnej o reasumpcję głosowania nad pkt. 16 porządku dziennego obrad?

Wicemarszałkinie proszą Kuchcińskiego o ustosunkowanie się do wydarzeń z czwartku.

„Pozbawił nas pan prawa do składania wniosków formalnych w trakcie posiedzenia”

Małgorzata Kidawa-Błońska i Barbara Dolniak zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt. Jak piszą w liście:

„Panie Marszałku, mamy, jako posłowie, zagwarantowane w Regulaminie Sejmu prawo do składania wniosków formalnych w trakcie posiedzenia. Niestety, w dniu dzisiejszym pozbawił Pan nas tego uprawnienia. Wielokrotnie nie pozwolił Pan na wyrażenie i uzasadnienie wniosku formalnego składanego przez członków Wysokiej Izby

W poprzednich kadencjach opozycja wielokrotnie miała prawo do składania kilkunastu wniosków formalnych w jednym punkcie obrad. Z ubolewaniem przyjmujemy fakt, iż w obecnej kadencji prawa opozycji są ograniczane, blokuje się możliwość zabierania głosu oraz składania regulaminowych wniosków przez posłów niezwiązanych z klubem Prawa i Sprawiedliwości”

„Nie możemy się zgodzić, by wielowiekowy dorobek polskiego Sejmu został zaprzepaszczony”

Jak piszą na koniec wicemarszałkinie:

„Szanowny Panie Marszałku, polski Sejm jest jednym z najstarszych parlamentów w Europie. Nie możemy się zgodzić, aby ten wielowiekowy dorobek był zaprzepaszczany. Wiemy, jak duża odpowiedzialność spoczywa na Marszałku Sejmu w trakcie prowadzenia obrad. W pełnieniu tej misji zawsze powinien kierować się poszanowaniem praw opozycji i dbałością o przejrzystość prowadzenia obrad. Dlatego też, zwracamy się z prośbą wyjaśnienie sytuacji, które miały miejsce w trakcie dzisiejszych obrad”

14:23
petru1

Petru w przyszłym tygodniu 2 dni w Berlinie. W planie m.in. przemówienie lidera Nowoczesnej i spotkanie z doradcą Merkel

Lider Nowoczesnej w przyszłym tygodniu w czwartek i piątek będzie przebywał z wizytą w Berlinie.

21 kwietnia Ryszard Petru spotka się z wiceministrem spraw zagranicznych Niemiec Stephanem Steinleinem – o godz. 14:30 – a następnie – dwie godziny później – będzie rozmawiać z eurodeputowanym ALDE Alexandrem Graf Lambsdorffem.

O 18:00 Petru wygłosi przemówienie („10th Berlin Freedom Speech”); na 19:30 zaplanowana jest wypowiedź dla mediów.

W piątek o 10:15 odbędzie się briefing lidera Nowoczesnej w hotelu Maritim proArte, a o 11:00 polityk spotka się z dr Joachimem Bertele – zastępcą doradcy kanclerz Merkel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. O 13:00 zaś Petru będzie rozmawiał z Christianem Lindnerem – przewodniczącym Wolnej Partii Demokratycznej (FDP)

11:00 – 12:00 – Spotkanie z Dr. Joachimem Bertele – Zastępcą Doradcy Kanclerz Merkel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa

13:22
wkk1

Kosiniak-Kamysz: Słowa są, nie ma czynów. To jest problem

Jak mówił o wystąpieniu prezydenta Dudy lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz:

„Brakuje do tych słów czynów. Słowa mogą być najpiękniejsze, tylko brakuje realizacji tego w codziennym życiu. Słowa są, nie ma czynów. To jest problem, który pozostaje też po tym spotkaniu. Nie brakowało ładnych wystąpień prezydenta – na początku kadencji miała być demokracja, wsłuchiwanie się, tego nie ma. Trudno wierzyć, że te czyny się dziś pojawią. Jest zapowiedź, jest obietnica, a później nie ma realizacji”.

13:16
Pasted image at 2016_04_15 13_07

Kopacz: Słowa PAD-a o wartościach zrobiły na mnie duże wrażenie, mam nadzieję, że jego partyjni koledzy ich posłuchają

– Słowa prezydenta o wartościach zrobiły na mnie duże wrażenie, mam nadzieję, że inni ich posłuchają – przyznała dziś po orędziu prezydenta w Poznaniu Ewa Kopacz.

Była premier dodała:

„Chciałabym, by te słowa z całą siłą dotarły przede wszystkim do partyjnych kolegów pana prezydenta. Obserwatorzy sceny politycznej widzą, jak niekiedy słowa są rozbieżne z faktami. Dlatego też nawoływanie głowy państwa, aby opcja, z której on się wywodzi, szanowała dzisiaj zasady państwa prawa, w ostatnich miesiącach tak bardzo natwątplone, to te słowa zabrzmiały wyjątkowo mocno”

13:13

Petru: PAD mówił głównie o przeszłości, nie wspomniał o przyszłości. Bardzo słabe przemówienie

Jak mówił Ryszard Petru na briefingu w Poznaniu:

„Zabrakło mi w tym przemówieniu [prezydenta] rzeczy najważniejszej: myśmy przystąpili do Europy i głównie mówił o przeszłości, a nie wspomniał o przyszłości. Dzisiaj to, co się dzieje w polskim państwie, jednak oddala nas od Europy i tak naprawdę nierespektowanie standardów europejskich, o których marzył Mieszko I. Bardzo słabe przemówienie i przyznam – trochę smutne. To powinien być wielki dzień, a prezydent tylko odwoływał się do historii, nie mówiąc nic o tym, jak możemy budować silną wspólnotę”

12:50
Screenshot 2016-04-15 at 12.26.47

PAD: Mamy obowiązek budowy silnego państwa jako wielkiej wspólnoty naszego Narodu. Będziemy wierni chrześcijańskiemu dziedzictwu

Jak mówił prezydent Duda podczas orędzia na Zgromadzeniu Narodowym w Poznaniu z okazji 1050-lecia chrztu Polski:

„Europa potrzebuje Polski, a Polska Europy, mówić Ojciec Święty Jan Paweł II. Dlatego też oddając hołd naszym dalekowzrocznym poprzednikom sprzed 1050 lat, pragnę wyrazić z całą mocą przekonanie, że idąc za wskazaniem naszego wielkiego rodaka, Polska pozostanie wierna swojemu chrześcijańskiemu dziedzictwu”

Jak dodawała głowa państwa:

„Mamy obowiązek budowania silnego państwa także jako wielkiej wspólnoty naszego Narodu. Opierając się na tym, na czym nas wychowano, na tradycji wzajemnego szacunku, uczciwości, rzetelności, bohaterstwa w obronie Ojczyzny. Na budowie silnej Polski – dla przyszłych pokoleń. Głęboko wierzę, że sprostamy temu zadaniu”

300polityka.pl

Kolejny mały policzek od prezesa. Duda wchodzi, wszyscy wstają, a co robi Kaczyński…?

Jarosław Kaczyński ignoruje Andrzeja Dudę?
Jarosław Kaczyński ignoruje Andrzeja Dudę? Fot. TVP

Film z prezydentem Dudą zabiegającym o uścisk dłoni prezesa PiS zrobił w sieci furorę. Teraz mamy kolejny równie wymowny obrazek. Kamery uwieczniły sytuację z gnieźnieńskiej katedry. Kiedy Duda do niej wszedł, wszyscy politycy PiS wstali. Z jednym wyjątkiem – Jarosław Kaczyński niewzruszony pozostał na miejscu.

Tak jak w przypadku słynnego już nagrania z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie Duda witał się z Kaczyńskim, tak tutaj mamy do czynienia z symboliczną sceną. Trudno o bardziej wymowną demonstrację układu sił i stosunku prezesa PiS do głowy państwa. Na zdjęciu widać grono osób, które wstały z ławek na widok Dudy. Stoją wszyscy oprócz Kaczyńskiego.

Skąd ewentualna niechęć prezesa PiS do prezydenta? Trudno powiedzieć, ale ostatnio Duda zdobył się na kilka gestów, które mają pokazywać dystans do macierzystej partii. W rocznicę katastrofy smoleńskiej zaapelował np. o przebaczenie i pojednanie.

kolejny

naTemat.pl

Prezydent Duda w orędziu: Chrzest najważniejszym wydarzeniem w dziejach Polski

lulu, 15.04.2016
Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda (twitter.com/KancelariaSejmu)

1. Chrzest Mieszka I najważniejszym wydarzeniem – powiedział Andrzej Duda
2. Prezydent wygłosił w Poznaniu orędzie z okazji 1050 rocznicy Chrztu Polski

 

W Poznaniu odbywa się dziś uroczyste posiedzenie Zgromadzenia Narodowego z okazji jubileuszu 1050-lecia chrztu Polski i początków polskiej państwowości. Na początek odśpiewano hymn Polski.

Po godz. 12.00 zaczął przemawiać prezydent Andrzej Duda. – Chrzest Mieszka I jest najważniejszym wydarzeniem w dziejach Polski – powiedział w orędziu. Jak mówił, to wtedy narodziła się Polska, a przyjęcie chrztu określiło naszą tożsamość.

 

– Drzemie w nas olbrzymia moc, której źródłem jest właśnie wspólna tożsamość narodowa, chrześcijańska; moc, która kilkakroć w ostatnich stuleciach ujawniała się w naszej historii, moc, która pomagała nam przetrwać najgorsze doświadczenia, utratę wolności obywatelskich i niepodległego państwa, próby wynarodowienia i dechrystianizacji; moc, dzięki której w konfrontacji z nieprzyjaciółmi, zaborcami, okupantami potrafiliśmy zwyciężyć i wyjść z tych doświadczeń jeszcze silniejsi i jeszcze bardziej zjednoczeni – powiedział prezydent.

– Jest to też dla nas lekcja na przyszłość, że my, Polacy, potrafimy dokonać wielkich, ważnych rzeczy, jeśli tylko będziemy działać razem i zgodnie z łączącymi nas wartościami; wartościami, których źródłem jest nasz chrześcijański rodowód – zaznaczył.

Prezydent o „cywilizacji chrześcijańskiej”

Duda stwierdził, że jedynie w obrębie tej cywilizacji chrześcijańskiej „pojawiły się też idee i zjawiska takie, jak koncepcja praw człowieka – przyrodzonych i niezbywalnych, konstytucjonalizm, demokratyczne państwo prawa, powszechne prawo międzynarodowe, ruch robotniczy i emancypacyjny, nowoczesny etos debaty publicznej”.

– Dlatego niszczenie podstaw naszej cywilizacji oraz próby zastępowania ich innymi, niespójnymi, luźno naszkicowanymi koncepcjami – zawsze było i zawsze będzie okupione ogromem cierpień i zniszczeń. Najdobitniej dowiódł tego wiek XX i dwa straszliwe w skutkach projekty ideologiczne: komunizm i nazizm- mówił także Andrzej Duda.

„Mamy obowiązek strzeżenia fundamentów…”

– W przededniu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej papież Jan Paweł II wskazywał, że jest to dla naszego narodu wielka szansa na duchowe ubogacenie Zachodu – tego samego Zachodu, który niegdyś przekazał nam wiarę chrześcijańską. Europa potrzebuje Polski, a Polska potrzebuje Europy – mówił Ojciec Święty. Dlatego też – oddając hołd naszym dalekowzrocznym poprzednikom sprzed 1050 lat – pragnę dzisiaj z całą mocą wyrazić przekonanie, że idąc za wskazaniem naszego wielkiego rodaka, Polska jest i pozostanie wierna swojemu chrześcijańskiemu dziedzictwu. W nim mamy bowiem wypróbowany, mocny fundament dla przyszłości – zadeklarował. Zgromadzeni przywitali te słowa brawami.

– Nie jesteśmy tu na zawsze. Jak nie był na zawsze Mieszko, jak nie był Ojciec Św. Jan Paweł II, ale mamy obowiązek strzeżenia fundamentów, budowania silnego państwa – podkreślił w końcowej części wystąpienia.

prezydentDuda

TOK FM

 

Mateusz Morawiecki delfinem Kaczyńskiego? Wołek: Kukiz go zakapował

jsx, 15.04.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,19922656,video.html?embed=0&autoplay=1
– Kukiz powiedział, że Morawiecki dybie na posadę Jarosława Kaczyńskiego, chce przejąć PiS – zaznaczył Tomasz Wołek w TOK FM. Dodał jednak, że „doradcy Kaczyńskiego pewnie pokazują, że oto zdrada czai się w przedpokoju”.

 

– Gdzie dziś jesteśmy na drodze pisowskiej rewolucji? – pytał z Gdańska swoich gości w Warszawie Jacek Żakowski. – To, co wczoraj działo się w Sejmie jest drobnym przyczynkiem do polskiego dramatu – ocenił gospodarz Poranka Radia TOK FM.

– Wczorajszy dzień był ważny, pokazał rysy, pęknięcia, które nie były wcześniej tak wyraźne – powiedział Tomasz Wołek. Skomentował słowa Pawła Kukiza, które padły w programie Moniki Olejnik. – On, używając języka kolokwialnego, zakapował Mateusza Morawieckiego, że to jest człowiek, który dybie na posadę Jarosława Kaczyńskiego. Kukiz całkowicie wprost powiedział, że on chce przejąć PiS – stwierdził.

 

„Kaczyński jak trener Klopp z Liverpoolu”

– Krążyły słuchy, że Morawiecki jest szykowany na delfina – dodał Wołek. – Ale myślę, że nad uchem Kaczyńskiego pochylają się różni doradcy i pokazują, że oto zdrada czai się w przedpokoju – powiedział publicysta. – Nie było żadnych rewelacji – zaprotestował Tomasz Lis. – Parę tygodni temu Morawiecki senior jasno powiedział „przyszłym liderem PiS będzie mój syn” – podkreślił.

Żakowski zauważył, że na czerwcowym zjeździe PiS ma być wybranych dwóch nowych wiceprezesów, w tym Morawiecki. – To jest zasłona dymna. To jakby powiedzieć, że zastępcą trenera Kloppa w Liverpoolu jest ktoś tam. Może być sobie ze 100 zastępców, rządzi Klopp – skwitował Lis.

Zobacz także

 

mateuszMorawiecki

TOK FM

„Prezes Polski Kaczyński prowadzi nas w kierunku wyjścia z UE. Putin rączki zaciera i tylko na to czeka”

jsx, 15.04.2016
Róża Thun

Róża Thun (Jakub Ociepa / AG)

– To jest potwornie niebezpieczny kierunek – mówiła w TOK FM Róża Thun. – Plany wychodzenia z Unii niezwykle nas osłabiają. W bardzo szybkim tempie stajemy się krajem nieważnym i marginalnym – oceniła posłanka Parlamentu Europejskiego.

 

– Prezes Polski pan Kaczyński prowadzi kraj w kierunku, żeby się w ogóle wyłączył z Unii Europejskiej – powiedziała w audycji Mikołaja Lizuta Róża Thun. – To jest kierunek, który oni obierają, gadając o jakichś durnych biznesach – dodała posłanka Parlamentu Europejskiego.

Odniosła się tu do słów Beaty Szydło w wywiadzie dla TVP Info. Na pytanie, dlaczego politycy UE zajmują się Polską, premier odpowiedziała, że „po pierwsze chodzi o te pieniądze. Ja wiem, że to brzmi fatalnie, ale nazywamy rzeczy po imieniu”. -Po drugie, politycy starej UE, oni lubią pouczać. Jest takie poczucie wyższości – mówiła Szydło.

„Gramy razem i tylko wtedy wygrywamy”

– Będzie polxit? – pytał Lizut. – To byłby dramat, musimy się przed tym wszelkimi siłami bronić – podkreśliła Thun. – Plany wychodzenia z tej organizacji niezwykle nas osłabiają, nikt sam nie może funkcjonować w świecie globalizacji – dodała. – Jeżeli PiS nas wyprowadzi z UE, jeden Putin rączki zaciera i tylko na to czeka. To jest potwornie niebezpieczny kierunek – oceniła polityk PO.

– Wyobraźmy sobie, że piłkarze wybiegają na murawę i nagle jeden z nich mówi „a to ja będę grać według swoich zasad” – ciągnęła europosłanka. – Gramy wszyscy razem i wtedy tylko wygrywamy. Tylko wtedy jesteśmy silnym zespołem, jeżeli gramy według tych samych zasad – zaznaczyła.

„Biedny PiS uważa się za zaszczuty”

– W bardzo szybkim tempie stajemy się krajem nieważnym i marginalnym – zauważyła Thun. Zdaniem eurodeputowanej, „niedługo będziemy mieli przynajmniej dwie unie: tę, która w dalszym ciągu kieruje się zasadami poszanowania prawa i wartości europejskich, oraz margines, do którego powoli zaczynamy się zaliczać”.

W środę PE przyjął rezolucję w sprawie Polski. Eurodeputowani stwierdzili, że paraliż Trybunału Konstytucyjnego „zagraża demokracji i prawom człowieka” i wezwał polski rząd do zrealizowania w pełni zaleceń Komisji Weneckiej.

– Rezolucja rezolucją, ale tu chodzi o rządy prawa – powiedziała Thun. – Wszyscy w Polsce mówią, że wyrok TK musi być opublikowany, a sędziowie zaprzysiężeni. Poza biednym PiS, który uważa się za zaszczuty – dodała.

Zobacz także

 

prezesPolski

TOK FM

 

pawełKukiz

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19923167,kukiz-wsciekly-na-dziennikarzy-ktos-niedlugo-bedzie-rejestrowal.html#Czolka3Img

dziśKaczyński

 

CgFPVnNWsAABypX

 

CgFDzDXUkAEBP1v

Karbowanie, czylu KODowanie. Co powinien prezes sobie zakarbować, albo zrobić supełki

Co prezes Kaczyński powinien sobie zaKODować

Agnieszka Kublik, 15.04.201610 marca 2016. Jarosław Kaczyński przemawia przed Pałacem Prezydenckim podczas miesięcznicy smoleńskiej

10 marca 2016. Jarosław Kaczyński przemawia przed Pałacem Prezydenckim podczas miesięcznicy smoleńskiej(KUBA ATYS)

Prezes Polski Jarosław Kaczyński lubi powoływać się na wyższość suwerena nad prawem. Warto, by wiedział, co suweren o tym so suweren o tym sądzi.

Zwłaszcza że prezes nadużywa powoływania się na wolę suwerena, gdy chodzi np. o łamanie konstytucji przez premiera i prezydenta (prezes nie pozwala im na zaprzysiężenie legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i publikowanie wyroku TK).

Od tego, by wiedzieć, co sądzi suweren, są wybory, a między nimi – sondaże. Ani jedne, ani drugie nie pokazują, że prezesa Kaczyńskiego, jego rząd i jego prezydenta popiera miażdżąca – jak kiedyś był łaskaw ją opisać – większość. „Trybunał Konstytucyjny jest w istocie organem politycznym, jest w dzisiejszych realiach organem partyjnym. To trzeba zmienić, ograniczyć. Musimy tę sprawę rozwiązać w interesie miażdżącej większości Polaków”, tak prezes objaśniał konieczność sparaliżowania sądownictwa konstytucyjnego. No to spójrzmy na wyniki zeszłorocznych wyborów parlamentarnych.

Na PiS zagłosowało 5 711 687 Polaków, co przy frekwencji 50,92 proc. dało im poparcie 37,58 proc. I był to najlepszy wynik w tych wyborach, ale przecież to żadna większość, a tym bardziej miażdżąca.

Gdy ten wynik przeliczyć wśród wszystkich Polaków uprawnionych do głosowania (w zeszłym roku takie prawo miało 30 732 398 osób), to okazuje się, że te 5 711 687 głosów to 18,6 proc. wszystkich uprawnionych. Jeszcze bardziej to żadna większość.

Dzięki skomplikowanej metodzie przeliczania głosów na mandaty PiS ma 235 mandatów, i to jest większość (choć nie miażdżąca), bo 51 proc.

A co pokazują sondaże? W powyborczych badaniach PiS i jego rząd wypada nieźle. Jest partyjnym liderem, dystansuje opozycję, nie traci, wręcz przybywa mu zwolenników. Tak pokazuje np. sondaż TNS dla „Gazety Wyborczej”.

Notowania gabinetu premier Szydło też niezłe. Według najnowszego sondażu CBOS z kwietnia rząd popiera 38 proc. Polaków, 31 proc. to przeciwnicy. Zadowolonych z tego, że rządem kieruje Beata Szydło, jest 44 proc. badanych, niezadowolonych – 39 proc.

Ale warto przypomnieć, że w IV RP rząd po półroczu miał o wiele wyższe noty. W kwietniu 2006 r. gabinet Kazimierza Marcinkiewicza popierało aż 50 proc., a tylko 14 proc. było z niego niezadowolonych. A sam premier miał aż 60 proc. ocen dobrych i tylko 19 proc. negatywnych.

A latem 2007 r., przed przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi, rząd premiera Kaczyńskiego był już na minusie – miał 26 proc. zwolenników i aż 45 proc. przeciwników. Fatalnie wypadł sam premier Kaczyński: dobrze jako szefa rządu oceniało go 27 proc., a 62 proc. – źle.

Dziś Kaczyński powinien pamiętać, że choć jego partia wygrała wybory i wygrywa w sondażach, to KOD Mateusza Kijowskiego – który powstał, bo krytykuje rząd PiS i łamanie przez władzę wykonawczą konstytucji – ma wyższe poparcie.

W sondażu TNS dla „Gazety Wyborczej” popiera go 40 proc., w tym co czwarty zwolennik PiS i co trzeci wyborca prezydenta Dudy.

I jest to widoczny trend. We wcześniejszych badaniach CBOS czy Millward Brown widać, że walkę o demokrację, a przeciwko jej łamaniu przez prezesa Kaczyńskiego, popiera ok. 40 proc. I zawsze jest to o parę punktów procentowych więcej, niż w sondażach zgarnia PiS.

Premier Szydło twierdzi, że „nie dostrzega ani nie słyszy”, by Polacy „czuli się ograniczeni w swoich demokratycznych prawach w Polsce”.

Warto więc, by prezes Kaczyński sobie i członkom swojej partii te wszystkie dane rozKODodował. A potem, by sobie zaKODowali, że suweren częściej opowiada się za demokracją Mateusza Kijowskiego niż za prawem i sprawiedliwością Jarosława Kaczyńskiego.

Zobacz także

prezes

wyborcza.pl

 

STAN GRY: 1/3 wyborców Dudy za KOD, GW: Upadek legendy Morawieckiego, GPC: Klub Kukiza się rozpada, RZ: Aborcja szkodzi PiS

PIĄTEK, 15 KWIETNIA 2016

— DZIŚ URODZINY PREMIER SZYDŁO!

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Kwaśniewski o Twitterze: Obawiam się, że ćwierkanie PAD będzie źródłem poważniejszych nieporozumień
Gowin: Zachowanie Morawieckiego i Zwiercan wynikało z niewiedzy, są posłami pierwszą kadencję
Kwaśniewski: W sensie prawnym nie ma przeszkód, by przyjąć ślubowanie od sędziego TK. Natomiast PAD ciągle rezygnuje z roli arbitra
Karczewski o zachowaniu opozycji: Agresywne, prowokacyjne, żenujące. Widzieliśmy próby nacisku na marszałka
http://300polityka.pl/live/2016/04/15/

— WRÓCILIŚMY DO EUROPY I SŁUSZNIE JESTEŚMY Z TEGO DUMNI. WYPEŁNILIŚMY TESTAMENT MIESZKA I – pisze Ewa Kopacz na 300POLITYCE.http://300polityka.pl/news/2016/04/15/opinie-ewa-kopacz-wrocilismy-do-europy-i-slusznie-jestesmy-z-tego-dumni-wypelnilismy-testament-mieszka-i/

— SPORO JEST DO WYBACZENIA PO OBU STRONACH – mówi PAD w rozmowie z naczelnym SE:
“- To sporo jest do wybaczenia z dwóch stron.
– Oczywiście, że tak.
– Winni są po obu stronach?
– Myślę, że tak.
– Pan może być „prezydentem wszystkich Polaków”? Bo według politologów to nie jest możliwe… Prezydent jest wpisany w logikę sporu politycznego.
– To określenie „prezydent wszystkich Polaków” zawsze musi być w cudzysłowie. Nigdy nie będzie tak, że każdy obywatel powie: to jest mój prezydent. Naturalne podziały i szerokie spektrum poglądów i przekonań na to nigdy nie pozwolą. Każdy prezydent powinien jednak mieć swoisty przymus działania w kierunku dobra wspólnego. Jednoczenia ludzi wokół spraw ważnych. Uważam, że mój apel o odrobinę spokoju, refleksji, wzajemnego wybaczenia niepotrzebnych słów i czynów…”.

— DUDA PROSI O CIERPLIWOŚĆ W REALIZACJI OBIETNIC: “ – Wiem o tym i rozumiem. Chciałbym jednak prosić o wyrozumiałość dla parlamentu, dla ministra finansów, dla pani premier. Oni muszą to szczegółowo przeanalizować. Być może dokonają modyfikacji ze względu na sytuację finansów publicznych. Nie wszystkie zobowiązania można zrealizować jednocześnie. Cieszę się i mam ogromną satysfakcję z tego, że już ruszyły wypłaty w ramach programu 500 plus. To był jeden z najważniejszych naszych postulatów. Trzeba pamiętać, że był to nasz program od 2014 roku. Kiedy w trakcie konwencji wyborczej – będąc jeszcze w PiS – prezentowałem ten program dla rodziny. Dzisiaj już jest. Pieniądze trafiają do Polaków. Te pieniądze są bardzo potrzebne Polakom wychowującym dzieci. Obietnice wyborcze są i będą realizowane”.

— PAD O ROLI PIERWSZEJ DAMY: “ – W małżeństwie są spory o różne kwestie. To całkowicie naturalne. Moja żona ma poglądy na wszystkie sprawy, ale podjęła decyzję, że nie będzie się wypowiadała w sprawach politycznych. Prosiłbym o uszanowanie jej decyzji. To, co robi ona, robi bardzo dobrze”.

— DUDA MÓWI, ŻE NIEDUŻO JEŹDZI NA NARTACH: “ – Trochę. Chociaż niedużo. Wbrew temu, co niektórzy próbują wmówić. Jeżeli ktoś był w roku cztery razy na nartach… Już się nigdzie nie wybieram”.

— 1/3 WYBORCÓW DUDY POPIERA KOD – sondaż TNS dla GW: “40 proc. Polaków popiera Komitet Obrony Demokracji, w tym co trzeci wyborca Andrzeja Dudy i co czwarty zwolennik PiS. 5 proc. przynajmniej raz było na antyrządowych protestach. Faktycznie – KOD, który nie jest i nie chce być partią polityczną, a zajmuje się patrzeniem władzy na ręce, ma wyższe poparcie niż rządzący PiS oraz porównywalne z tym, jakie ma cała opozycja. Bo w naszym sondażu pytaliśmy też o preferencje partyjne. Na czele jest PiS (32 proc.) przed Nowoczesną (17 proc.), PO (15 proc.) oraz Kukiz’15 (12 proc.). I tylko one znalazłyby się w parlamencie”.

— KOD NAJPOPULARNIEJSZY WŚRÓD WYBORCÓW NOWOCZESNEJ – czytamy dalej w GW: “Wśród elektoratu partyjnego największą sympatią darzą Komitet wyborcy Nowoczesnej (86 proc.), PO i SLD (po 67 proc.), PSL (66 proc.) i Razem (60 proc.)”.

— IBRIS DLA RZ: PiS – 28% (-5), Nowoczesna – 22% (bz), PO – 15% (-4), Kukiz ‘15 – 12% (+3), KORWiN – 5% (+3), PSL – 4,5% (+1), SLD – 4,5% (bz), Razem – 3% (+1).

— ABORCJA SZKODZI PIS – pisze w RZ Andrzej Gajcy: “Sondaż przeprowadziliśmy 7 i 8 kwietnia, kiedy to na dobre rozgorzała dyskusja na temat wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, ale przed obchodami rocznicy katastrofy smoleńskiej i przed głosowaniem w Parlamencie Europejskim rezolucji krytycznej wobec władz (…) – PiS nie służy zmiana kompromisu aborcyjnego, mimo że nie jest to pomysł partii Kaczyńskiego – uważa w rozmowie z “Rzeczpospolitą” politolog Kazimierz Kik”.

— OPOZYCJA POSTANOWIŁA OGRAĆ PIS – pisze w RZ Andrzej Stankiewicz: “Ale opozycja postanowiła ograć PiS. Umówiła się, że nie weźmie udziału w głosowaniu, mając nadzieję, że doprowadzi to do braku kworum (…) Podczas debaty poprzedzającej głosowanie PiS tego nie wiedział [o uzgodnieniach opozycji]. Z kolei opozycja nie wiedziała, że z porozumienia w sprawie bojkotu głosowania wyłamie się kilkoro posłów klubu Kukiz’15. Dlatego wynik głosowania zmylił obie strony. Początkowo opozycja przyjęła go brawami, sądząc, że sędzia nie został wybrany. Analiza wyników pokazała jednak co innego”.

— DZIEŃ PO REZOLUCJI PIS WOLAŁ IŚĆ NA ZWARCIE – pisze w RZ Michał Szułdrzyński: “Faktem jest, że marszałek Sejmu prowadził obrady w dość konfrontacyjny sposób, wykluczając z obrad wpływowego posła Platformy. Powinien też szybko się odnieść do udokumentowanego głosowania „na cztery ręce” posłanki Kukiz’15. Jednak PiS w dzień po krytycznej dla niego rezolucji Parlamentu Europejskiego ani myślał okazywać swojej słabości i wolał iść na zwarcie”.

— KOŃCA KRYZYSU KONSTYTUCYJNEGO NIE WIDAĆ – pisze dalej Szułdrzyński: “W efekcie zamiast radosnej rocznicy chrztu Polski mieliśmy smutny dzień polskiego parlamentaryzmu. Konflikt polityczny się pogłębia, końca kryzysu konstytucyjnego nie widać. Nie widać też żadnych szans na to, by wyrwać się z tego zaklętego kręgu, który niszczy autorytet polskiego rządu, osłabia opozycję – ale przede wszystkim szkodzi Polakom i ich obchodzącemu 1050. urodziny państwu”.

— PRZESTĘPSTWO I AWANTURY W SEJMIE – jedynka Faktu.

— KLUB KUKIZA SIĘ ROZPADA – tytuł na jedynce GPC.

— UPADEK LEGENDY MORAWIECKIEGO I EROZJA WŁADZY KUKIZA NAD KLUBEM – pisze w GW Paweł Wroński: “W czwartek w mediach po sejmowym skandalu oglądaliśmy dwa zdarzenia. Upadek legendy Kornela Morawieckiego jako krystalicznej postaci oraz erozję władzy Pawła Kukiza nad swoim klubem”.

— KUKIZ MA WIELE DO PRZEMYŚLENIA – konkluduje Wroński: “Czy można nazwać postawę Morawieckiego ojca inaczej niż „krętactwo”, gdy najpierw mówił o tym, że posłankę upoważnił, a potem, że ona „instynktownie zagłosowała tak, jak on chciał”? (…) Wygląda na to, że [KUKIZ] ma wiele do przemyślenia. Zwalczał system, ale system PiS okazuje się silniejszy”.

— GW O PROBLEMIE Z TWITTEREM DUDY – jak pisze Agnieszka Kublik: “Biuro prasowe konto Dudy nazywa „prywatnym”. Mam wątpliwości. Po pierwsze, prezydent Duda do konta dokleił zdjęcie z żoną z kampanii prezydenckiej. Po drugie, publikuje tam wpisy dotyczące jego działalności publicznej (np. spotkanie z młodzieżą, kondolencje po zamachach w Brukseli czy odsyłacz do swojego przemówienia – po angielsku, niemiecku i hebrajsku – w Markowej, gdzie otwierał Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów). Po trzecie, od wyborów prezydenckich Duda jest zawsze głową państwa – i gdy otwiera muzea, i gdy jeździ na nartach, i gdy publikuje na Twitterze”.

— GW O PROBLEMIE JANUSZA WOJCIECHOWSKIEGO Z ROZLICZENIEM DELEGACJI – jak piszą Wojciech Czuchnowski i Tomasz Bielecki: “Zabiegając o stanowisko w Trybunale Obrachunkowym europarlamentu,Janusz Wojciechowski (PiS) chciał wyczyścić sprawę pieniędzy, które wziął za bilety lotnicze. Ale służby UE chcą wyjaśnień. 23 lutego Wojciechowski wpłacił do kasy europarlamentu 11 tys. 250 euro – tytułem „zwrotu kosztów podróży”. Ale unijne służby finansowe nie wiedzą, co zrobić. „Wyborcza” ma pismo, w którym 11 marca Francisco Estela Burriel z Dyrekcji Generalnej ds. Finansów pisze do Wojciechowskiego, że dostał od niego „autokorektę”, ale nie wie, czego konkretnie ma dotyczyć ten zwrot pieniędzy: jakich delegacji, jakich biletów ani jakich dat podróży. Dlatego prosi o dokładną informację, za co zwraca pieniądze|.

— PREZES RMF W GW O ZASADZCE SZYKOWANEJ PRZEZ KRRIT – jak mówi Kazimierz Gródek: “Obawiam się blokowania czy przedłużania w nieskończoność przez obecną KRRiT w zmieniającej się rzeczywistości (jak wiadomo, zaraz będzie powołana nowa Rada) całego procesu koncesyjnego. Po co? Po to, aby nowa Rada musiała się zderzyć z „problemem niemieckim”. Pojawiają się głosy o „repolonizacji mediów”. Obawiam się, że jest na nas konstruowana zasadzka. Mamy stać się przynętą być może po to, by nowa Rada weszła w konflikt”.

— TAK GPC TŁUMACZY ODWOŁANIE OLECHNOWICZA Z LOTOSU: “Rada nadzorcza Lotosu odwołała Pawła Olechnowicza ze stanowiska prezesa Lotosu. Wpływ na dymisję mógł mieć fakt, że w dwóch ostatnich latach spółka wykazywała straty, ponadto od 2007 r. nie wypłacała dywidend udziałowcom, w tym skarbowi państwa, który ma 53 proc. akcji Lotosu. Do czasu wyboru nowego szefa obowiązki prezesa powierzono Robertowi Pietryszynowi”.

— ROSYJSKIE PROWOKACJE NA BAŁTYKU – tytuł w Fakcie.

— ROSYJSKIE MYŚLIWCE PROWOKUJĄ POLSKĘ – jedynka GPC.

— IDIOTYCZNA TEORIA MINISTRA ŚRODOWISKA: CHOROBY DRZEW TO WINA TUSKA – tytuł w Fakcie.

— FURTKA DLA BUDUJĄCYCH – tytuł RZ na jedynce: “Będzie można swobodnie handlować gruntami rolnymi o powierzchni do 3000 mkw”.

— MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI PIERWSZYM WICENACZELNYM RZ.

— URODZINY: Beata Szydło, Michał Kolanko, Krzysztof Szczerski.

300polityka.pl

KODMocniejszy

1050. rocznica chrztu Polski. Chrzest: dla wielu ludzi to był dramat

Rozmawiał Piotr Bojarski, 14.04.2016

 Prof. Hanna Kóćka-Krenz w złotej kaplicy

Prof. Hanna Kóćka-Krenz w złotej kaplicy (ŁUKASZ CYNALEWSKI)

Decyzja o przejściu na chrześcijaństwo była dla ówczesnych ludzi decyzją dramatyczną. Począwszy od Mieszka, który musiał oddalić siedem swoich poprzednich żon – opowiada prof. Hanna Kóćka-Krenz, archeolożka z UAM, która odkryła palatium Mieszka i kaplicę Dobrawy na Ostrowie Tumskim w Poznaniu.
 

Piotr Bojarski: Dużo zamieszania wywołała ostatnio hipoteza prof. Tomasza Jurka, według której chrzest Mieszka I nie odbył się ani w Poznaniu, ani w Gnieźnie, ani na Ostrowie Lednickim – lecz na dworze cesarskim – w Magdeburgu lub Quedlinburgu. I prawdopodobnie w 965, a nie 966 roku. To chyba cios w ustalenia polskich archeologów?

Prof. Hanna Kóeka-Krenz: Powiem tak: dysponując tymi samymi danymi źródłowymi, które posiada prof. Jurek, mam inną teorię na ten temat. Jak wiadomo, źródła pisane nie informują ani o dacie dziennej, ani o miejscu chrztu Mieszka I. Wydawałoby się więc, że gdyby ten rzeczywiście odbył się na dworze cesarskim, to myślę, że tamtejsze, europejskie źródła historyczne by to odnotowały. Tym bardziej, że byłby to łakomy kąsek dla hierarchów kościelnych z terenu cesarstwa, który pokazywałby ich udział w konwersji Mieszka – czyli wielki sukces. Tymczasem nie wspomina o tym nawet Thietmar, najbardziej obznajomiony z tym, co się działo na wschód od Odry. Nie wspominają też żadne inne źródła.

Oczywiście, można powiedzieć, że milczenie źródeł to żaden argument. Ale jest jeszcze jedna kwestia: źródła niemieckie już pół wieku wcześniej odnotowały chrzest 14 książąt czeskich, wymieniając ich z imienia, a nie przyniosło to żadnych konsekwencji dla ziem przez nich reprezentowanych. Innymi słowy: ochrzczeni na ziemi cudzej nie przynieśli chrześcijaństwa na swoje tereny.

Ale jeszcze jedno: aby chrystianizacja odniosła sukces, musiała znaleźć wsparcie władcy, którego chrzest obserwowali mieszkańcy jego terytorium. Bo poza przeżyciami natury religijnej władca swoją konwersją pociągał poddanych, przede wszystkim możnych, następnie ludzi niższych stanów.

Prof. Jurek odrzuca takie stawianie sprawy. Pyta: ilu dostojników Mieszka mogło zobaczyć akt chrztu Mieszka? Kilkudziesięciu? Kilkuset?

– Wystarczy! Ze źródeł historycznych wiemy, że początkowo chrystianizacja objęła ówczesne elity. A to one decydowały o obrazie państwa. Dalsi poddani – trzeba to powiedzieć wprost – jeszcze długo tonęli w mrokach pogaństwa. Dopiero wzrost liczby duchownych i uformowanie sieci parafialnej powodowały, że chrystianizacja była skuteczniejsza. Władca i jego możni mogli wymóc widoczne na zewnątrz zmiany w obrzędowości. Na przykład zmianę sposobu chowania zmarłych – z ciałopalenia na pochówek w ziemi.

Ale nawet to szło z oporami.

– Tak, z pierwszego okresu po przyjęciu chrztu przez Mieszka, a więc z końca X wieku, nie odkrywamy grobów szkieletowych. No, może poza śladami dwóch pochówków w katedrze poznańskiej [chodzi o prawdopodobne grobowce Mieszka i Bolesława Chrobrego – red.]. Odkryte przez archeologów pochówki na Śródce – szkieletowe – są datowane dopiero na XI wiek. Być może z końca X wieku pochodzą pochówki zidentyfikowane w okresie międzywojennym na cmentarzysku na Sołaczu. Ponowimy tam badania, co pozwoli nam sprecyzować tę kwestię.

Ale już 30 kilometrów oddalone od Poznania cmentarzyska wczesnośredniowieczne, choć późniejsze, zawierają znaleziska, które wskazują na to, że przynajmniej w sferze wyposażenia zmarłych długo jeszcze przemycano stare obyczaje. A to schowek na amulety, a to ząb dzika, a to skorupki jajek, a to naczynia z jadłem, wiaderka. Wszystko to wskazuje na to, że choć zmieniła się forma, to nie rozumiano jeszcze zasad nowych wierzeń.

Nie wiemy też, w jaki sposób następowała edukacja religijna. Jeżeli przybyli tu duchowni nieznający lokalnego języka, dla poddanych Mieszka ich modły były zapewne rodzajem zaklęć. Oni z zaklęciami byli obyci, więc zapewne akceptowali formę, nie rozumiejąc treści. Widać to zresztą w późniejszych obyczajach. Mamy wielkanocne pisanki, święto Kupały, obrzędy związane z dożynkami… Kościół akceptował wszystko to, co nie kłóciło się z podstawami teologii. I uświęcał chrześcijańskim Bogiem miejsca kultu, w których od dawna zbierała się ludność.

Język czeski był wtedy zbliżony do polskiego. Ale prof. Jurek podkreśla, że nie mogliśmy przyjąć chrztu za pośrednictwem Czechów, bo oni nie mieli wtedy swojego biskupstwa.

– Nie mieli. Ale z drugiej strony przypuszcza się, że w orszaku Dobrawy w 965 r. do Polski przyszedł Jordan, późniejszy biskup poznański. Nie wiemy na pewno, czy tak było, ale Jordan był biskupem dla ziem Mieszka już na pewno w 968 r. W kwestii chrztu naszego władcy obracamy się w kręgu przypuszczeń, gdyż skąpe dane historyczne nie pozwalają na jej kategoryczne rozstrzygnięcie.

Jest natomiast rzeczą wielce prawdopodobną, że to właśnie w Poznaniu zbudowano kaplicę pałacową dla Dobrawy, bo ona, chrześcijanka, mogła uczestniczyć w liturgii. Posunę się nawet do zuchwałego twierdzenia, że budowa tej kaplicy była elementem umowy ślubnej między stronami. Ale czy w niej Mieszko dostąpił chrztu? Myślę, że ceremonia ta odbyła się raczej w takim miejscu, które pozwalało zobaczyć ten akt większej grupie ludzi.

Na rolę Poznania jako miejsca ewentualnego chrztu może wskazywać fakt, że w końcu panowania Mieszka I właśnie tu rozpoczęto budowę pierwszej w państwie Piastów bazyliki.

– Gdy Mieszko umierał, jej budowa na pewno była już rozpoczęta. Ale archeolodzy odkryli pod nawą główną katedry ślad jeszcze starszego fundamentu, który swoimi wymiarami odpowiada śladom rozebranych murów palatium książęcego. Wygląda na to, że wcześniej w miejscu bazyliki powstała – lub miała powstać – inna budowla. I że zamykała się ona wokół misy wapiennej, dziś identyfikowanej jako misa chrzcielna, która budzi tyle emocji i dyskusji.

Niektórzy naukowcy twierdzą, że to nie misa chrzcielna, tylko misa do produkcji zaprawy wapiennej, niezbędna do budowy świątyni.

– Znam te teorie. Jest jeszcze jedna koncepcja tłumacząca to odkrycie: mianowicie że misa ta stanowiła podstawę szałasu do przechowywania substancji suchych, pylastych, używanych podczas budowy katedry. Tezę taką wysunął Aleksander Holas, inżynier budownictwa, który był świadkiem wykopalisk archeologicznych.

Osobiście nie wierzę w interpretację tej misy jako urządzenia do mieszania zapraw.

Dlaczego?

– Bo otwór w środku misy jest kwadratowy i nie ma na nim śladów wskazujących na to, by ktoś wykonywał w nim ruchy obrotowe. A poza tym takie mechaniczne mieszadło wymagało dużej siły pociągowej. Rekonstrukcje, znane z literatury przedmiotu, pokazują albo ludzi chodzących w kieracie, albo zwierzęta. Jeżeliby tak było, to w pewnej odległości od tej misy musiałyby się znajdować doły po słupach, które podtrzymywały tę całą konstrukcję. Bez mocnego osadzenia kieratu urządzenie to byłoby bezużyteczne. A tymczasem nie udokumentowano żadnych śladów osadzenia słupów wokół misy.

Powiem uczciwie: nie znajduję mocnych argumentów za tym, że była to część baptysterium. Chociaż z trzech przedstawionych wyżej możliwości jej funkcja chrzcielna wydaje mi się najbardziej prawdopodobna.

Chciałam dodać jeszcze jedno. Budowanie baptysteriów było konsekwencją przyjęcia chrztu przez Mieszka. Mieszko mógł zostać ochrzczony w urządzeniu przygotowanym jednorazowo w tym celu. Ponadto nie wiemy, jak wyglądała ta ceremonia: czy dokonano jej przez pokropienie, polanie głowy, czy też przez zanurzenie. Jestem w stanie zgodzić się z prof. Jurkiem, że chrzest mógł się odbyć np. w wodzie bieżącej. W takim wypadku należałoby wziąć pod uwagę jedną z odnóg Warty. Rzeka rozlewała się przecież przy poznańskim Ostrowie Tumskim, tworząc kilka ramion.

Z tą ostatnią formą chrztu wiązano baptysterium na Ostrowie Lednickim. Ale jest problem: to baptysterium jest zbyt płytkie.

– Jest płytkie. Zgadzam się jednak z tezą, że to było baptysterium, przeznaczone do chrztów tzw. masowych osób dorosłych. Sądzę, że poddanych Mieszka nie chrzczono zresztą w jednym miejscu. Zapewne działo się to i w Poznaniu, i na Ostrowie Lednickim, i w Gnieźnie, może też w Kaliszu.

Gdyby rozliczać Mieszka z materialnych pozostałości po jego konwersji, to działalność księcia prezentowałaby się skromnie. W Gnieźnie nie powstał za jego panowania żaden imponujący obiekt.

– Pod dzisiejszą katedrą odkryto niewielką kaplicę grodową, która jest rotundą prostą z dobudowanymi aneksami, w której – zdaniem archeologa Tomasza Janiaka – złożono pierwotnie ciało św. Wojciecha. Ta interpretacja wydaje mi się bardzo prawdopodobna.

Miała pani szczęście odnaleźć kaplicę Dobrawy, uznawaną dziś za pierwszą chrześcijańską świątynię na ziemiach państwa Piastów. Była ona elementem palatium Mieszka. A skoro ją budowano już w 965 r., musiało być wiadomym, że władca niebawem zostanie chrześcijaninem.

– Mogę domniemywać, że władca budował swoją siedzibę na wzór znanych mu rezydencji cesarskich z terenów saskich, co wskazuje na jego możliwości i aspiracje. Musiał sprowadzić do Poznania fachowców, którzy umieli wznosić budowle z kamienia. Z chwilą podjęcia decyzji o poślubieniu chrześcijańskiej księżniczki, do książęcego dworca doprojektowano tę kaplicę, na co wskazuje przerwa w fundamencie między nią i pałacem. Ale kaplicę wzniesiono tą samą techniką i przy użyciu tych samych zapraw co pałac Mieszka.

Uważa pani, że w kaplicy tej spoczął ktoś ważny, skoro jej nawa została poważnie naruszona.

– W środku kaplicy stwierdziliśmy wykop, sięgający aż do fundamentów, a więc na głębokość niemal dwóch metrów, wskazujący, iż czegoś tu poszukiwano. Zapewne więc w jej wnętrzu znajdował się grób osoby, której szczątki wydobyto po zniszczeniu kaplicy. Jeżeli tak było, to rysują się dwie możliwości: albo pochowano tu Dobrawę (zm. w 977 r.), albo biskupa Jordana (zm. w 984 r.), choć nie znamy żadnego zapisu w źródłach o miejscu ich spoczynku.

Mieszko – chrześcijanin modlił się więc w tej kaplicy wraz z żoną, a vis-a-vis powstawał większy obiekt sakralny, stojący w miejscu dzisiejszej katedry?

– Tak można powiedzieć. Sądzę, że był to najpierw obiekt skromny, mający na celu ułatwienie pracy Jordanowi. Unger, który przejął po nim biskupi urząd, postanowił wznieść w tym miejscu potężną katedrę na wzór opackiego kościoła w Memleben [w Saksonii-Anhalt – red.]. Ówczesna katedra rozmiarami odpowiadała dzisiejszej, o czym czasami zapominamy. Tyle tylko, że mniejsze było prezbiterium – i nie było wieńca kaplic.

W pierwszej poznańskiej katedrze, w jej nawie głównej, postawiono dwa grobowce dla Mieszka i jego syna Bolesława. To już był chrześcijański obyczaj chowania władców. Co wiemy o tych grobowcach?

– Pierwszy z nich miał drewnianą podłogę. Był prawdopodobnie obłożony kamieniem dekoracyjnym. Został zbudowany, zanim w katedrze położono posadzkę. Drugi grobowiec został wkopany w ziemię i był zamknięty widoczną nad posadzką płytą. Między grobowcami odsłonięto też pozostałości ołtarza Świętego Krzyża. Całość otaczał niski mur, wejście do środka zapewniał otwór w północnym odcinku muru. To właśnie tu odnaleziono ten słynny denar Brzetysława, poświadczający udział jego wojsk w zbezczeszczeniu grobowców polskich władców.

Do XVII wieku nie chowano żadnych zmarłych w tej okolicy. Dopiero wtedy posadowiono tu ceglane grobowce, które przecięły te pierwsze – wmontowano je wówczas, gdy pamięć o mauzoleum władców zanikła.

Wśród znalezisk archeologicznych z pierwszych lat chrześcijaństwa na Ostrowie Tumskim w Poznaniu są też rylce. A to ślad środowiska intelektualnego, które musiało się tu pojawić po chrzcie Mieszka.

– Tak. Na pewno. Mówi się wręcz, że już biskup Jordan i inni duchowni musieli mieć księgi liturgiczne i paschalne, pozwalające ustalić ruchome święto Wielkiej Nocy. Chrzest skutkował powstaniem nowych umiejętności na dworze Mieszka: pisania i czytania.

Rylce, o które pan pyta, służyły do pisania na woskowych tabliczkach – ówczesnych brudnopisach. Obowiązek organizowania szkoły spoczywał wtedy na biskupie. Uczyli się tu ludzie młodzi, ale i starsi. Zarówno przeznaczeni do administracji kościelnej, jak i państwowej. Jeden z rylców miał 5 cm długości. To narzędzie dla rączki dziecka. To świadczy o tym, że dzieci elit także uczyły się tu pisma.

Na ile trwała była ta zmiana wierzeń?

– Decyzja o przejściu na chrześcijaństwo była dla ówczesnych ludzi decyzją dramatyczną. Począwszy od Mieszka, który musiał oddalić siedem swoich poprzednich żon. A były one przecież gwarancją układów między nim a innymi rodami. Z tych związków były dzieci. A Mieszko zapewne lubił te żony…

Przynajmniej niektóre.

– Więc dramat! A do tego jeszcze oddalenie dzieci. Trzeba było tak się o byłe żony zatroszczyć, aby ich ojcowie nie wypowiedzieli Mieszkowi posłuszeństwa. A kto wie, czy jeszcze większym dramatem nie było odcięcie się od przodków. W tamtych czasach więź ze zmarłymi była silniejsza niż dziś. Trudno było zgodzić się na pójście po śmierci tam, gdzie nie będzie pogańskich przodków. Chrystianizacja to długi proces, im dalej od dworu księcia, tym dłużej trwający.

Musiał być jednak dość płytki, skoro w latach 30. XI wieku doszło do odrodzenia pogaństwa.

– Ciekawe jest to, że wrócono wówczas do ciałopalenia, ale prochy wsypywano już nie do garnków, jak ongiś, i nie rozsypywano na pola. Przejęto już tę chrześcijańską zewnętrzność, prostokątną jamę grobową – i w tę jamę wsypywano szczątki stosu.

Czy wtedy, w XI wieku, możliwy był w Polsce trwały powrót do pogaństwa?

– Kazimierz Odnowiciel z pomocą niemiecką przywrócił jednak chrześcijański porządek w połowie XI wieku. Gdyby zwyciężyła inna opcja, pogaństwo zapewne czas jakiś jeszcze by się u nas utrzymało. Zastanawiam się jednak, czy byłoby ono atrakcyjne dla ówczesnych elit. Bo jednak elity bardzo zyskały na zmianach związanych z nową religią. Przede wszystkim zyskały dostęp do dóbr dostępnych w łacińskim kręgu kulturowym.

Czyli do ówczesnej „Unii Europejskiej”?

– Coś w tym rodzaju. To o tych ludziach dobrze świadczy, że sięgali do najlepszych wzorców. Widać to w architekturze. Forma palatium Mieszka jest zachodnioeuropejska, ale elementy wystroju kaplicy pałacowej pokazują, że naszym władcom odpowiadał też przepych, jaki oferowała kultura bizantyjska. Nasi władcy potrafili czerpać z tego, co było najlepsze w ówczesnej kulturze.

1050

poznan.wyborcza.pl

 

PiS wyprowadzi nas z UE? „Wtedy PiS powie: Ci źli Europejczycy nas wyrzucili”

mar, 15.04.2016

Jacek Karnowski

Jacek Karnowski (Fot. Rafał Małko / AG)

– Gdyby Putinw swojej przebiegłości dostarczył jakiegoś „dowodu”, że ktoś z rządu Tuska majstrował przy katastrofie smoleńskiej… – prezydent Sopotu Jacek Karnowski nie wyklucza najczarniejszych scenariuszy „dobrej zmiany”.

Karnowski komentował w „Poranku Radia TOK FM” efekty „dobrej zmiany”, która przetacza się nasz kraj. Blokowanie TK, służby cywilnej, czystki w mediach, zastępowanie doświadczonych fachowców amatorami… Co dalej? – Niestety, mam czarny scenariusz. Jeśli tego nie powstrzymamy, nawet przez demonstracje na ulicach – tu się zgadzam z Lechem Wałęsą – zostaniemy wyrzuceni z UE. I PiS powie: Ci źli Europejczycy nas wyrzucili. Może Jarosław Kaczyński chce być szefem Wspólnoty Niepodległych Państw? – mówił prezydent Spopotu.

Wg niego „wschodni kierunek” jest w polityce PiS widoczny od dłuższego czasu – nie tylko w metodach. Karnowski przypomniał marcowe spotkanie Witolda Waszczykowskiego i Aleksandra Łukaszenki – opinia publiczna w Polsce była zdziwiona, że szef MSZ jak gdyby nigdy nic spotyka się z dyktatorem, który poniewiera nie tylko opozycją we własnym kraju, ale i polskimi dyplomatami.

 

Karnowski: Mam nadzieję, że PiS się przewróci

– Gdyby Putin w swojej przebiegłości dostarczył jakiegoś „dowodu” na to, że ktoś z rządu Donalda Tuska jednak majstrował przy katastrofie smoleńskiej, to pewnie doszłoby do wielkiego pojednania rosyjsko-polskiego. I pewnie gotowi bylibyśmy wyjść z Unii – obawia się Karnowski. – Przecież mówimy, że po co nam te unijne pieniądze, że bez nich i tak byłby wielki krok. A pamiętajmy, że na każdą złotówkę z Unii trzeba pożyczyć jedną złotówkę z budżetu. A dziś potrzebne są pieniądze na 500+, na kwotę wolną od podatku. Może trzeba więc przestać inwestować w autostrady, w linie kolejowe i przeznaczyć pieniądze, które są nam potrzebne na inwestycje, na konsumpcję. Myślę, że taka logika w PiS-ie też może brać górę

– Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, że ten czarny scenariusz PiS-u potrwa krócej – mówił. Czy sam będzie bardziej udzielał się w KOD-zie? – Nie jestem członkiem KOD-u. Uczestniczę w demonstracjach. Uważam, że on powinien być apolityczny. A ja jestem politykiem co prawda lokalnym, ale kojarzonym proplatformersko – przyznał.

– Mam nadzieję, że PiS się przewróci o własne nogi, bo popełnia tyle błędów i złych rzeczy dla Polski – mówił.

Skomentował też wczorajszą patologiczną sytuację w Sejmie, gdzie posłanka – była już – Kukiz’15 głosowała za Kornela Morawieckiego: -Takie sytuacje się nigdy nie zdarzały, to wynaturzenie. Zwłaszcza, jeśli chodzi o tak poważnych polityków jak Kornel Morawiecki – obecnie poważnych wiekiem. Ważna osoba, która walczyła o demokrację teraz przyczynia się do jej demontażu. Pan Kornel Morawiecki robi głupotę za głupotą.

– On chyba nie bardzo rozumie, co się dzieje – wtrącił prowadzący „Poranek” Jacek Żakowski.

Karnowski mówił też, że polityka PiS-u zdumiewa tym bardziej, że obchodzimy właśnie hucznie 1050-lecie Chrztu Polski. – Chyba zupełnie nie zrozumieliśmy istoty tych uroczystości i ich przesłania. Jak ktoś ma większość, to nie znaczy, że może uchwalić wszystko, co mu się podoba. Np. żeby samochód jechał pod prąd. A tak to teraz wygląda – ocenił prezydent Sopotu.

Jak przypomniał, Chrzest oznaczał dla polski pierwszych Piastów wejście w struktury europejskie. – A jak się wchodzi do jakiegoś wspólnego przedsięwzięcia, to trzeba się liczyć z tym, że trzeba przestrzegać prawa europejskiego – podkreślił Karnowski.

Jak przypomniał, Jarosław Kaczyński i jego otoczenie w latach 80. powoływało się na Europę i przyjmowało europejską pomoc finansową, co potępiał rzecznik rządu PRL Jerzy Urban. – A teraz, gdy UE mówi: „Idziecie za daleko”, ten rząd stosuje retorykę Urbana. A to symptomatyczne dla dyktatur – mówił, dodając, że tak samo ocenia karanie prokuratorów banicją czy wchodzenie ekspertom do domu o 6.00.

Nie można działać na zasadzie ślepej wiary w prezesa

Ile jeszcze potrwa taki stan rzeczy? – Mam nadzieję, że 2-3 miesiące, nie dłużej, że PiS się wywróci o własne nogi. Powiedzenie prof. Zybertowicza jest niezrozumiałe – że „to normalne”, że każdy polityk ciągnie za sobą grupę kilkudziesięciu osób, a te – następnych. W urzędzie miasta Sopotu oprócz jednego wiceprezydenta i doradcy nie ma nikogo z nadania politycznego. Jeśli urząd dobrze działa, to tylko dlatego, że w każdej chwili mogę te osoby rozliczyć. A nie – że działają one na zasadzie ślepej wiary w prezesa – mówił.

– Największą zdobycz demokracji w Polsce, czyli budowanie kadry cywilnej, zlikwidowano jedną ustawą. Ale robi się to na co dzień: jak patrzę, że radę grupy Energa obsadza się już nie tylko radnymi PiS, ale kandydatami na radnych PiS-u, to jest to coś zatrważającego. I wyrzuca się ludzi nie takich, którzy przyszli tu 5 lat temu, ale 40 lat. Którzy zaczynali od pracy ze śrubokrętem i awansowali w kolejnych szczeblach hierarchii, są nagle wyrzucani – mówił Karnowski.

piSwyprowadzi

TOK FM

15.04.2016, 09:43
szydło1acccc

Szydło: „Stare” kraje UE są zadufane w sobie. Ich politycy lubią pouczać

Jak mówiła w TVP Info premier Beata Szydło:

„”Stara UE” traktuje kraje Europy Środkowo-Wschodniej jako miejsce, gdzie można zrobić dobry interes. Stare kraje UE są zadufane w sobie. Dlaczego UE miałaby się zastanawiać nad demokracją w Polsce? Tego nie dostrzegam i nie słyszę. Jeśli zastanawiam się, dlaczego UE zajmuje się Polską. to mam dwie odpowiedzi: po pierwsze chodzi o pieniądza. Po drugie – politycy starej UE, oni lubią pouczać. Jest [tam] takie poczucie wyższości. Oni popełnili potworne błędy jeśli chodzi o politykę imigracyjna. Oni próbują szukać tematów zastępczych, pouczają nas za tematy, które nie mają miejsce. Dziś nie ma poważniejszego problemu w Europie [niż imigracja]. Na tym powinna skupić się ich energia”

300polityka.pl

Czemu UE interesuje się Polską? Szydło w TVP Info: Chodzi o pieniądze

lulu, 15.04.2016

Premier Beata Szydło była gościem TVP Info

Premier Beata Szydło była gościem TVP Info (TVP Info)

1. UE nie chodzi o demokrację, a „o pieniądze” i „odwrócenie uwagi”
2. Tak premier Beata Szydło tłumaczyła w TVP Info zainteresowanie Polską
3. Nasz kraj jest „piękny, rozwijający się, demokratyczny” – opisywała

 

Beata Szydło była gościem porannego programu w TVP Info. Rozmowa zaczęła się od Chrztu Polski, ale szybko zeszła na politykę.

„Co wy panowie macie na myśli?”

Głównym tematem były relacje Polski z Unią Europejską, w świetle uchwalonej w tym tygodniu rezolucji. Parlament Europejski wezwał w niej do opublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego. „Parlament Europejski wzywa polski rząd do zrealizowania w pełni zaleceń Komisji Weneckiej; podziela opinię Komisji Weneckiej, że polska Konstytucja oraz normy i standardy europejskie i międzynarodowe wymagają, aby orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego były przestrzegane” – oświadczył PE.

– Neguje się prawo państwa do podejmowania suwerennych decyzji w imię jakichś niedookreślonych wartości europejskich – mówiła w TVP Info premier Beata Szydło. – Pewnie gdybym dzisiaj zapytała, większość tych europarlamentarzystów zachodnich czy nawet polskich, którzy podnosili rękę ws. rezolucji o Polsce, co wy panowie macie na myśli, mówiąc o wartościach europejskich, nie wiem, co by mi odpowiedzieli – skwitowała.

Szydło opisuje Polskę

– Jeżeli spojrzymy na Polskę: piękny kraj, rozwijający się, demokratyczny, w którym ludzie jeśli chcą protestować, mogą protestować. Dla Polaków wolność jest niezwykle istotną rzeczą – powiedziała Szydło. I dodała, że Polska musiała długo walczyć o wolność i „nie da jej sobie odebrać”. Dodała, że tłumaczy to za granicą.

– I obawiam się pani premier, że będzie pani musiała tłumaczyć się z tej wolności i o tej wolności opowiadać na forum europejskim – dopowiedział prowadzący Adrian Klarenbach.

Beata Szydło oceniła, że UE przeżywa właśnie kryzys – związany z migracją, a także instytucjonalny.

„Nazywamy rzeczy po imieniu”

– „Stara” Unia Europejska jest bardzo zadufana w sobie. Lubi pouczać. Traktuje kraje Europy Środkowo-Wschodniej jako teren, na którym można zrobić dobry biznes – powiedziała i zaczęła tłumaczyć, że to nie tylko Unia daje nam dofinansowania, ale Polska też łoży na UE.

– Czy nie chodzi tak naprawdę o demokrację, tylko o pieniądze? – wtrącił prowadzący.

– Przecież Polska jest państwem demokratycznym. Dlaczego UE miałaby się zastanawiać nad demokracją w Polsce? Czy pan redaktor czy ja czujemy się ograniczeni w prawach demokratycznych? Czy nasi obywatele czują się ograniczeni? Ja tego nie dostrzegam ani nie słyszę. Jeśli zastanawiam się, dlaczego UE zajmuje się Polską. to mam dwie odpowiedzi: po pierwsze chodzi o te pieniądze. Ja wiem, że to brzmi fatalnie, ale…

– Nazywamy rzeczy po imieniu – wszedł jej w słowo prowadzący.

– Nazywamy rzeczy po imieniu i tak jest – powtórzyła Szydło. – Po drugie, politycy starej UE, oni lubią pouczać. Jest takie poczucie wyższości. Oni popełnili potworne błędy, m.in. w polityce migracyjnej. Pozwolono na to, by w Europie zagościł terroryzm. (…) Nie umiejąc rozwiązać tego problemu w tej chwili, próbują szukać tematów zastępczych, odwrócić uwagę. Pouczają nas za rzeczy, które nie mają miejsca – stwierdziła i dodała, że lepiej, by „spożytkowali energię” na rozwiązanie problemu migracji w Europie.

czemuUE

gazeta.pl

 

 

top15.04.2016

W „Newsweeku”: Ruchadło leśne i inni. Kogo na Twitterze obserwuje Andrzej Duda?

15-03-2016

Niespójny wizerunek prezydenta Andrzeja Dudy w mediach społecznościowych

Prezydent Andrzej Duda ośmiesza się w mediach społecznościowych.  /  fot. Piotr Socha  /  źródło: Newsweek

Andrzej Duda obserwuje na Twitterze nastolatki o wdzięcznych nickach „Foczka”, „Pimpuś Sadełko” i „ruchadło leśne”. W ten sposób buduje sobie przyszły elektorat. A przy okazji niszczy własny wizerunek.

„Karolinę Wazelinę” prezydent Andrzej Duda zaczął obserwować mniej więcej miesiąc temu. Ona ma 16 lat, końcówka gimnazjum. – To było raczej trochę zabawne. Zapytałam, czy mnie zaobserwuje, i to zrobił – tłumaczy „Karolina Wazelina”. Polityką się nie interesuje. Ale zapewnia, że kojarzy niektórych polityków. – Beata Szydło, Ewa Kopacz, Jarosław Kaczyński, Donald Tusk, Macierewicz, Ziobro – wymienia ciurkiem. Nie kojarzą jej się jednak z niczym konkretnym.

Z początku się zdziwiła, że prezydent ją obserwuje. I to o trzeciej w nocy. Myślała, że może ktoś się pod niego podszywa. Ale nie. To on dał jej follow. Choć ona – jak mówi – nie uważa się za nikogo ciekawego. Opis na jej twitterowym profilu: „Jestem oazą spokoju, pierdolonym, kurwa, wyciszonym kwiatem lotosu na zajebiście spokojnej tafli jebanego jeziora”.

Prezydent obserwuje Łafkę z sosny

– Pan prezydent życzył mi dobrej nocy – opowiada inna dziewczyna, która na Twitterze ma nick „jebnij sie daniel !” Też ma 16 lat i też jest obserwowana przez głowę państwa.

LeopardxVixen prosi, prezydent odpowiada

Jakaś internautka rzuca pytanie: Panie prezydencie złamane serce, co robić?

Prezydent: Spokojnie. Do wesela się zagoi;–))) Pozdrawiam!

Inna: Jak żyć, panie prezydencie, skończył mi się związek.

Prezydent: Głowa do góry. Coś się kończy, coś zaczyna…;–)

Internauci obserwowani przez prezydenta zaczynają o sobie mówić tak, jak kiedyś Kwiatonatorsi – nastolatki zakochane w śpiewającym Dawidzie Kwiatkowskim. Tyle że Dudonatorsi nie wsłuchują się w prezydenta. Im wystarcza, że patrzą na niego. A on na nich. „Łafka z sosny” tłumaczy nam, że młodzież ma w końcu wrażenie, że ktoś zainteresował się ich światem.

ANAKIN i tartar mają urodziny

foczka narysowała portret prezydenta

– Głowa państwa, która obserwuje „ruchadło leśne”, „Pimpusia Sadełko” czy „Foczkę”? Jak to wygląda? – dziwi się Monika Kaczmarek-Śliwińska. – Doradcy wizerunkowi prezydenta najwyraźniej zaspali.

Newsweek.pl

Dorota Wellman jednym ciosem pozbawiła dorosłego mężczyznę przytomności. Broniła psa

Dorota Wellman staje w obronie zwierząt
Dorota Wellman staje w obronie zwierząt Michał Mutor / Agencja Gazeta

– Pan bił szczeniaka na ulicy, małego wilka. Bił tak, że pies zsiusiał się pod siebie. Zapięłam swoją torbę i przywaliłam mu – opowiedziała zdarzenie w programie telewizyjnym „5 minut z Pauliną”.

Dziennikarka znana jest ze swojego zaangażowania w walkę o prawa zwierząt. Opowiada się za orzekaniem maksymalnych kar za znęcanie się nad czworonogami. W tym konkretnym przypadku jednak sama wymierzyła sprawiedliwość.

Mężczyzna został przez Wellman uderzony torbą. A w środku był prawdziwy arsenał: ziemniaki, laptop, perfumy, książki. – Jak go strzeliłam to aż stracił przytomność – mówi Wellman.

To nie był pierwszy nokaut w wykonaniu dziennikarki. Wcześniej dokonała tego w walce z samym Tomaszem Adamkiem, choć wówczas walczyli w studiu telewizyjnym …. tylko na słowa.

dorotaWellmanPobiła

naTemat.pl

15.04.2016, 09:09

Kwaśniewski o Twitterze: Obawiam się, że ćwierkanie PAD będzie źródłem poważniejszych nieporozumień

Jak mówił Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu Zet:

„Z wystąpieniami prezydenta mam ten kłopot, że z niektórymi się chętnie zgadzam. Byłem pod wrażeniem jego inauguracyjnej mowy, kiedy mówił o filarach polskiego sukcesu, czyli NATO, UE. To tym bardziej bliskie mojemu sercu, bo to za mojej prezydentury się stało, kiedy mówił o wspólnocie, o pokonaniu podziałów. Ale zaraz potem rozpoczęła się awantura z Trybunałem, która te podziały wzmogła, a nie osłabiła. Podobało mi się mówienie o budowaniu porozumienia ponad politycznego, ponad partyjnego, ale nic takiego nie ma miejsca. Więc słowa jedno, czyny drugie”

„Obawiam się, że ćwierkanie PAD będzie źródłem poważniejszych nieporozumień”

„Mam wykłady o tzw. leadershipie w różnych miejscach i jedna z moich rad, którą daje adeptom, którzy chcą działać w polityce, żeby z nowych możliwości – jak Twitter – korzystali albo bardzo ostrożnie, albo w ogóle. Szczególnie, jak obejmują wysokie funkcje, to lepiej odłożyć, bo jest to istotnych nieporozumień. Tak było w przypadku ministra Sikorskiego, ministra Bildta, Ćwierkanie prezydenta będzie źródło, póki żartów to pół biedy, ale też – obawiam się – poważniejszych nieporozumień”

300polityka.pl

Kwaśniewski: Mam problem z wystąpieniami prezydenta Dudy, bo z niektórymi bardzo chętnie się zgadzam

kospa, 15.04.2016

Aleksander Kwaśniewski

Aleksander Kwaśniewski (Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)

– Prezydent ciągle rezygnuje z roli arbitra, którą powinien odgrywać, i brniemy w konflikt – mówił w Radiu ZET Aleksander Kwaśniewski. – Wydaje mi się, że to wszystko zmierza do tego, żeby TK był na trwałe sparaliżowany, a przynajmniej sparaliżowany do grudnia, czyli do momentu, w którym wygaśnie mandat prezesa Rzeplińskiego – dodał.
 

Aleksander Kwaśniewski odniósł się w Radiu ZET do przemówienia Andrzeja Dudy z 10 kwietnia, w którym prezydent nawoływał do zgody i przebaczenia. – Z wystąpieniami pana prezydenta mam ten kłopot, że z niektórymi ja się bardzo chętnie zgadzam – zaznaczył były prezydent. Jako przykład podał jego mowę inauguracyjną, w której wskazywał m.in. na wagę obecności Polski w UE czy NATO.

Kwaśniewski: Prowincjonalizm ekipy rządzącej. Pozycji kraju nie buduje się…

– Mówił o wspólnocie, o pokonywaniu podziałów itd. A zaraz potem rozpoczęła się awantura z Trybunałem Konstytucyjnym, która przecież te podziały wzmogła, a nie osłabiła. Podobało mi się mówienie o budowaniu porozumienia ponadpolitycznego, ponadpartyjnego. Ale nic takiego nie ma miejsca, więc słowa jedno, czyny drugie – ocenił Kwaśniewski.

I dodał: – Prezydent ciągle rezygnuje z tej roli arbitra, którą powinien odgrywać, i brniemy w ten konflikt.

Komentując kolejne posunięcia PiS w kwestii Trybunału, powiedział: – Wydaje mi się, że to wszystko zmierza do tego, żeby TK był na trwałe sparaliżowany, a przynajmniej sparaliżowany do grudnia, czyli do momentu, w którym wygaśnie mandat prezesa Rzeplińskiego. Mam niestety dziwne przeczucia, że wszystko, co się dzieje wokół TK, to, co mówi o dialogu, jest grą pozorów, a to, co jest naprawdę, to chęć sparaliżowania tej instytucji.

Kwaśniewski odniósł się również do komentarzy polityków PiS do przyjętej przez Parlament Europejski rezolucji wzywającej polski rząd do publikacji wyroków TK i wdrożenia opinii Komisji Weneckiej. Zdaniem byłego prezydenta może to być „obliczone na konsolidację twardego elektoratu, który do UE ma stosunek albo negatywny, albo taki bardzo wątpiący”.

– Natomiast wszystkie te działania wynikają, niestety, z takiego prowincjonalizmu tej ekipy władzy. Nie rozumieją tak naprawdę, czym jest UE, czym jest współczesny świat, czym jest globalizacja. Nie rozumieją, że budowanie pozycji kraju to jest nie tylko wymachiwanie szabelką, ale to jest zdobywanie sojuszników, przedstawianie racji, umiejętność współpracy, solidarności itd. – wymieniał.

– Na własne życzenie PiS powoduje, że bardzo dobry obraz Polski, bardzo wysoka pozycja Polski jest rozmieniana na drobne z daleko idącymi konsekwencjami, bo tego się szybko nie odbuduje – ocenił.

Pierwsza dama „nie może nic nie mówić”. PiS myślał, że „rządzi ulicą”

„Bardzo właściwym” Kwaśniewski nazwał apel byłych pierwszych dam – Danuty Wałęsy, Jolanty Kwaśniewskiej i Anny Komorowskiej – w sprawie nienaruszania tzw. kompromisu aborcyjnego. – Żyjemy w XXI w. i to, co jest napisane w naszej ustawie, to minimalny zakres zgody na aborcję w sytuacjach nadzwyczajnie dramatycznych – mówił. – Wydaje się, że jeżeli jesteśmy choć trochę zdroworozsądkowi, to ten kompromis powinien zostać utrzymany.

Monika Olejnik zapytała go o milczenie Agaty Dudy. O tym, że nie będzie się wypowiadała na tematy polityczne, powiedział prezydencki rzecznik, gdy posłanki Nowoczesnej zaapelowały do niej, by zabrała głos w sprawie aborcji.

Kwaśniewski zaznaczył, że „pierwsze damy same definiują swoje role”, „każda ma swój pomysł”, „jedne mogą być bardziej aktywne społecznie, inne bardziej na niwie kultury”. – Pierwsze damy nie powinny być zmuszane do wypowiedzi politycznych w każdej kwestii, bo od tego jest prezydent, jego ministrowie, biura, rzecznik. To byłoby zamieszanie i kakofonia – powiedział były prezydent.

Ale zaraz potem dodał, by „pamiętać, że żyjemy w świecie medialnym, żyjemy XXI w.”. – Nie wyobrażam sobie, że osoba znana, rozpoznawalna, która wzbudza sympatie czy antypatie, dla większości nie jest obojętna, może w ogóle nic nie mówić, minąć bardzo wiele istotnych tematów bez słowa. Wydaje mi się, że nie ma dzisiaj chyba takiej osoby – pierwszej damy czy pierwszego męża – mówił. – Myślę, że pani Agata musi sobie spokojnie przemyśleć, jak chce określić swoją obecność w polskim życiu, bo ta obecność jest faktem.

Kwaśniewski przyznał, że KOD jest dla PiS zdecydowanie problemem. – Ze wszystkiego, co się wydarzyło od wyborów, to jest to najbardziej nieoczekiwana i przykra niespodzianka dla PiS. Oni byli absolutnie pewni, że mają zmonopolizowane te ruchy uliczne, społeczne – mówił. – Mieli poczucie, że jeśli chodzi o ulicę, to oni tu rządzą.

Zobacz także

wyborcza.pl

 

Niskie loty Janusza Wojciechowskiego, czyli niejasne rozliczenia delegacji europosła PiS

Wojciech Czuchnowski, Tomasz Bielecki, 15.04.2016

Janusz Wojciechowski dalej kandyduje na audytora Trybunału Obrachunkowego. Na zdjęciu: podczas regionalnej konwencji wyborczej PiS w Łodzi, 14 października 2015 r.

Janusz Wojciechowski dalej kandyduje na audytora Trybunału Obrachunkowego. Na zdjęciu: podczas regionalnej konwencji wyborczej PiS w Łodzi, 14 października 2015 r. (MARCIN STĘPIEŃ)

Zabiegając o stanowisko w Trybunale Obrachunkowym europarlamentu,Janusz Wojciechowski (PiS) chciał wyczyścić sprawę pieniędzy, które wziął za bilety lotnicze. Ale służby UE chcą wyjaśnień.
 

23 lutego Wojciechowski wpłacił do kasy europarlamentu 11 tys. 250 euro – tytułem „zwrotu kosztów podróży”. Ale unijne służby finansowe nie wiedzą, co zrobić. „Wyborcza” ma pismo, w którym 11 marca Francisco Estela Burriel z Dyrekcji Generalnej ds. Finansów pisze do Wojciechowskiego, że dostał od niego „autokorektę”, ale nie wie, czego konkretnie ma dotyczyć ten zwrot pieniędzy: jakich delegacji, jakich biletów ani jakich dat podróży. Dlatego prosi o dokładną informację, za co zwraca pieniądze.

15 marca kandydatura europosła PiS upada w pierwszym głosowaniu nad jego rekomendacją na prestiżowe stanowisko członka Trybunału Obrachunkowego Parlamentu Europejskiego.

Powodem nie są niejasności finansowe. Komisja uznaje, że Wojciechowski nie będzie niezależny od swojej partii. W tle jest konflikt o Trybunał Konstytucyjny w Polsce, w sprawie którego Wojciechowski publicznie zajmował stanowisko takie jak rząd w Warszawie.

Wspomniane 11 tys. 250 euro Wojciechowski oddał dobrowolnie. Wcześniej rozliczenia jego przelotów do Brukseli zakwestionowała Dyrekcja Generalna ds. Finansów PE. Kolegium Kwestorów europarlamentu uznało w grudniu 2014 r., że rozliczenia są „niejasne”, i wezwało go do zwrotu części pieniędzy – 3 tys. 900 euro.

Wojciechowski kupował bilety lotnicze w polskim biurze podróży, a nie poprzez odpowiednie komórki europarlamentu. Kwestorzy podejrzewali, że rozliczał się z podróży klasą biznes, a naprawdę latał tańszą klasą ekonomiczną. Europoseł zaprzeczał.

Gdy „Wyborcza” ujawniła sprawę, napisał oświadczenie, że podejrzenia naruszają jego dobre imię i nigdy nie dopuszczał się „nieetycznych zachowań”. Nie przyznał się jednak, że oddał ponad 11 tys. euro. Wczoraj poprosiliśmy go o komentarz i dalsze wyjaśnienia. Nie odpowiedział.

Mimo deklaracji, że zrezygnuje, jeśli dostałby negatywną rekomendację, Wojciechowski dalej kandyduje na audytora Trybunału Obrachunkowego.

W środę znów przegrał. Tym razem w głosowaniu przed zgromadzeniem ogólnym europarlamentu. Tu też zaważyło jego zaangażowanie w walkę z Trybunałem Konstytucyjnym.

Ale nie tylko. Europoseł PO Jarosław Wałęsa powiedział wczoraj w RMF, że głosował przeciw „w związku z nieprawidłowościami finansowymi, o które [Wojciechowski] był oskarżany wielokrotnie”.

– On nie jest do końca uczciwy w kwestii wydatkowania pieniędzy PE. Widziałem, że tylko w tym roku musi zwrócić 11 tys. euro. Nie potrafi wyjaśnić nieścisłości finansowych związanych ze swoimi przejazdami – stwierdził Wałęsa.

PiS jest oburzony odrzuceniem swojej kandydatury. Uważa to za część „politycznych represji wobec Polski” (kandydatura przepadła w tym samym dniu, w którym PE wydał rezolucję wzywającą rząd PiS do wydrukowania wyroku TK). Zdaniem PiS Wojciechowski jest „doskonałym i kompetentnym kandydatem”. Jego kandydatura nadal będzie forsowana.

Członkowie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (po jednym z każdego kraju UE) są mianowani przez Radę UE po zasięgnięciu opinii Parlamentu Europejskiego. Zdarzały się w przeszłości nominacje przy negatywnej opinii europarlamentu. Decyzje o takich nominacjach zwykle są kwitowane korespondencyjnie albo bez debaty podczas posiedzeń Rady UE. Natomiast wykuwane są wcześniej w rozmowach dyplomatów bądź w telefonicznych lub korespondencyjnych kontaktach między krajami Unii.

Kadencja Augustyna Kubika, obecnego polskiego członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, powinna się skończyć 6 maja. Ale zgodnie z traktatem UE może on pozostać na stanowisku dłużej, aż do nominacji następcy.

Jak wynika z naszych informacji, PiS wiedział o niejasnościach w rozliczeniach delegacji Wojciechowskiego. Mimo to był jego kandydatem. Miała to być nagroda za pracę przy kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy.

Jest też inny powód: wchodząc do trybunału, Wojciechowski oddałby mandat europosła.

Następny na jego miejsce jest Witold Waszczykowski, ale on nie wejdzie, bo kieruje MSZ. Trzecia w kolejce jest Urszula Krupa, od lat związana z Radiem Maryja, b. posłanka LPR. Jarosławowi Kaczyńskiemu zależy, by wzięła mandat po Wojciechowskim, bo chce w ten sposób odwdzięczyć się za poparcie wyborcze o. Tadeuszowi Rydzykowi.

Wojciechowski (rocznik 1954) jest prawnikiem. Zaczynał w 1977 r. jako prokurator, potem był sędzią w Rawie Mazowieckiej, Skierniewicach i w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. W PRL należał do satelickiego wobec PZPR Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, które po 1989 r. przekształciło się w PSL – był tam do 2005 r. W tym czasie był m.in. wicemarszałkiem Sejmu i prezesem NIK. W PiS jest od 2010 r. W europarlamencie – od 2004 r.

Zobacz także

niejasne

wyborcza.pl

CZWARTEK, 14 KWIETNIA 2016

Wojciechowski pozywa Wałęsę: „PE nie ma żadnych zastrzeżeń wobec moich rozliczeń wz. z przejazdami”

21:20
woj

Wojciechowski pozywa Wałęsę: „PE nie ma żadnych zastrzeżeń wobec moich rozliczeń wz. z przejazdami”

Janusz Wojciechowski wydał dziś oświadczenie, w którym odpowiedział na zarzuty stawiane mu ostatnio w Kontrwywiadzie RMF FM przez Jarosława Wałęsę. Jak pisze europoseł PiS:

„Jarosław Wałęsa w swojej wypowiedzi na temat rzekomo nieprawidłowo rozliczonych przeze mnie przejazdów do Parlamentu Europejskiego posłużył się insynuacją. Parlament Europejski nie ma żadnych zastrzeżeń wobec rozliczeń przeze mnie przedstawionych. Wobec powyższego postanowiłem skierować sprawę na drogę sądową”

Wałęsa mówił w rozmowie z Konradem Piaseckim:

„[Wojciechowski] nie potrafi uzasadnić czy wyjaśnić pewnych nieścisłości finansowych związanych ze swoimi przejazdami. Głosowałem przeciwko jego kandydaturze [do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego], ale to jest związane z pewnymi nieprawidłowościami finansowymi, o które był oskarżany wielokrotnie”

300polityka.pl