Pszczółkowski, 22.12.2016

 

Zsa Zsa Gabor nie żyje. Hollywoodzka gwiazda zmarła w wieku 99 lat

Jacek Szczerba, 19 grudnia 2016

Zsa Zsa Gabor nie żyje. Słynna aktorka zmarła w wieku 99 lat

Zsa Zsa Gabor nie żyje. Słynna aktorka zmarła w wieku 99 lat (AP (AP Photo))

Zsa Zsa Gabor, hollywoodzka gwiazda węgierskiego pochodzenia, zmarła na atak serca 18 grudnia, w wieku 99 lat, w Bel Air. Była znana raczej z urody i burzliwego życia prywatnego niż z wybitnych ról filmowych.

Ta piękna blondynka była jedną z trzech córek węgierskiego wojskowego żydowskiego pochodzenia. Urodziła się w Budapeszcie jako Sári Gábor. Gdy miała 20 lat, wybrano ją Miss Węgier. W 1941 r. wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. W Hollywood pomógł jej list polecający do aktora Basila Rathbone’a. Mówiła po angielsku, francusku, włosku i niemiecku.

Zsa Zsa Gabor i jej najważniejsze role

Jej specjalnością były komedie, takie jak „Uprzejmie informujemy, że nie są państwo małżeństwem” (1952) o pięciu parach dowiadujących się, że ich ślub jest nieważny. Najważniejszą rolę – tancerki kankana Jane Avril – zagrała w „Moulin Rouge” (1952) Johna Hustona, biografii malarza Henriego de Toulouse-Lautreca (José Ferrer).

Wystąpiła też w „Wielkim cyrku” (1954), z komediowym duetem Dean Martin i Jerry Lewis, oraz jako agentka wywiadu w szpiegowskim „The Man Who Wouldn’t Talk” (1958). A także w roli właścicielki klubu nocnego w „Dotknięciu zła” (1958) Orsona Wellesa. Później jej specjalnością stały występy w serialach w charakterze „guest star”.

Trzy dni w areszcie

W roli samej siebie pojawiła się w komedii „Naga broń 2 i 1/2: Kto obroni prezydenta?” (1991), nawiązując na ekranie do autentycznego skandalu: 14 czerwca 1989 r. spoliczkowała policjanta, który zakwestionował ważność jej prawa jazdy, gdy prowadziła rolls-royce’a w Beverly Hills. Na skutek tego epizodu trafiła na trzy dni do aresztu i musiała odpracować społecznie 120 godzin. Poważny wypadek samochodowy przeżyła w roku 2002, została wówczas sparaliżowana.

Miała liczne romanse i dziewięciu mężów, m.in. hotelarza Conrada Nicholsona Hiltona (urodziła mu jedyną córkę), aktora George’a Sandersa, który później poślubił też jej siostrę Magdę Gabor, niemieckiego księcia Frédérica von Anhalta i twórcę lalki Barbie Jacka Ryana. Jej ósme małżeństwo trwało tylko jeden dzień.

Słynne powiedzonka

Słynęła z ciętego języka: „Być kochanym to siła, kochać to słabość”, „Nigdy nie nienawidziłam żadnego mężczyzny na tyle, żeby mu oddać jego brylanty”, „Rozwieść się z mężczyzną, bo się go już nie kocha, jest prawie tak samo głupie, jak poślubić go z miłości”.

Najbardziej lubię jej powiedzenie, które trudno przetłumaczyć: „Jestem cudowną housekeeper (gospodynią domową), bo zawsze, gdy opuszczam mężczyznę, zatrzymuję jego dom”.

wyborcza.pl

 

Salomon Błaszczak i jego Mojżesz Kaczyński

Salomon Błaszczak i jego Mojżesz Kaczyński

Mariusza Błaszczaka nie należy przekreślać, wyrabia się jako minister. Kiedyś Marek Migalski nazwał go niewidzialnym, bo prezentował się, jako ktoś kogo szturchniesz, a nawet potkniesz się o niego, to go nie zauważysz. I tak też mówił, cokolwiek powiedział, nie miało znaczenia. Niewidzialny w pewnym momencie wymienny był na ciamajda, gdyż w jednym z programów Moniki Olejnik nie wytrzymał, że się go wałkuje pytaniami, wyleciał z taką miną ze studia, że za drzwiami musiał się popłakać.

A teraz, proszę. Kolejna sesja sejmowa jest zaplanowana na 11 stycznia i Błaszczak rzecze, że jak opozycja nie zaprzestanie protestu w sali plenarnej, to oni mają obstukaną salę kolumnową: „Jeżeli oni nie ustąpią, to dalej obrady będą kontynuowane w sali, w której się odbywały w ostatni piątek”. Błaszczak nie powiedział, czy wezmą ze sobą Krystiana Jarubasa z PSL i Elżbietę Borowską z Kukiz ’15. W piątek wpisali ich do stenogramu, jako posłów-sekretarz liczących głosy, choć ich nie było.

Niemniej taki bystrzak z tego Błaszczaka, że mimowolnie nasuwa się porównanie go z Salomonem, który był rzekł w Księdze Mądrości: „Kto szuka mądrości, łatwo ją znajduje”. Błaszczak tę mądrość znalazł w sali kolumnowej. Minister spraw wewnętrznych uspokoił posłów opozycji z sali plenarnej: „Nie będziemy egzekwować, w sensie „wyciągania posłów”. Chciałem porównać Błaszczaka z Mojżeszem, który też wędrował, ale ręka mi zadrżała, bo Mojżesz jest zarezerwowany dla prezesa. Kaczyński wszak wędruje ze swoim ludem po Krakowskim Przedmieściu. Do Mojżesza jeszcze wrócę.

Najpierw powołam się na Grzegorza Schetynę, który zrozumiał potrzebę hierarchii prezesa PiS, odniósł się do jego propozycji przedstawionej w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Kaczyński zaproponował instytucjonalizację opozycji. Chodzi w niej o to, aby lider opozycji miał nadzwyczajne uprawnienia: „Osobiście uważam, że lider opozycji powinien mieć taki status jak wicepremier”.

Więc Schetyna pospieszył prezesowi na ratunek: „Zrobimy wszystko, żeby liderem opozycji w przyszłym Sejmie był Jarosław Kaczyński”. Przewodniczący Platformy dostał kindersztubę. Liderem opozycji nie będzie Beata Szydło, a nawet Andrzej Duda, tylko prezes, bo to jego prawa autorskie. Kaczyński może spać spokojnie.

Ba, Kaczyński chce, abyśmy my także spali spokojnie. Oto w wywiadzie dla słynnej agencji Reuters o demokracji i praworządności w Polsce, którą podważa Komisja Europejska, był rzec: „To absolutna komedia, ponieważ w Polsce nie dzieje się nic, co naruszałoby prawo”.

Cholera, a ja łażę na marsze KOD-u, nauczyłem się „Czarnego Walca” KOD-Kapeli, drę pysk na cały regulator: „Idziemy, śpiewamy, nim cię pokonamy, walc, czarny walc”. I po co? Prezes mówi, że wszystko jest OK. Nie zgadza się też, że on jakiś pierwszy sekretarz: „Czasami moja rola jest porównywana do roli pierwszego sekretarza w czasach komunizmu. Otóż pierwszy sekretarz miał ogromny budynek, z setkami pracowników. Nie byłbym w stanie nim zarządzać nawet gdybym był nieporównanie bardziej inteligentny niż jestem teraz i miał umysł Einsteina”.

W ten pośredni sposób dowiedziałem się, że Gomułka to miał umysł Einsteina. Kisiel zaś uważał go za ciemniaka. Wychodzi na to, że skromność Kaczyńskiego pozostanie z nim na Nowogrodzkiej, bo jest większym ciemniakiem niż Gomułka.

W wywiadzie jest więcej bredni, jako ta o sprawiedliwości dziejowej („po prostu zabieramy pieniądze elitom, które je gdzieś zagrabiły i podzieliły”), czy o jego autorytecie, który nie jest właściwie szanowany nawet przez jego podwładnych („w sferze politycznej mam poważny autorytet”, to w rzeczywistości „większość decyzji jest podejmowana bez mojej woli i świadomości”).

Mojżesz Kaczyński wyprowadza nas z Unii Europejskiej, bo mówiąc o reformie widzi jej kształt taki, jaki miała Europa przed II wojną światową: „Potrzebujemy reform, które wyraźnie określą, że Unia Europejska jest związkiem państw narodowych i że państwa narodowe są jej podstawą. Dodatkowo, potrzebujemy daleko idącej deregulacji”.

Podwładny Kaczyńskiego Błaszczak salę posiedzeń Sejmu przenosi do sali kolumnowej, bo tam nie będzie przeszkadzać PiS-owi opozycja. A może by tak przenieść od razu na Nowogrodzką. Demokrację mamy daleko zderegulowaną, prezesowi się marzy podobna w całej Europie. Więc niestety kończę ten felieton Czarnym Walcem: „Idziemy, śpiewamy, nim cię pokonamy”. Niech Schetyna mianuje Kaczyńskiego liderem opozycji w przyszłym Sejmie, ale nie za trzy lata. Dużo prędzej, bo tak nas zdereguluje, że nie będziemy mieli „woli i świadomości”.

Waldemar Mystkowski

salomon

koduj24.pl

Grzegorz Schetyna: Zrobimy wszystko, by liderem opozycji był Kaczyński

Grzegorz Schetyna
Grzegorz Schetyna

Foto: PAP/ Leszek Szymański

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej odniósł się w TVN24 do propozycji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczącej instytucjonalizacji opozycji.

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” zapowiedział, że PiS zaproponuje instytucjonalizację opozycji. Chodziłoby o to, by wyposażyć lidera opozycji w dodatkowe uprawnienia. „Osobiście uważam, że lider opozycji powinien mieć taki status jak wicepremier” – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską i Michałem Szułdrzyńskim.

Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna odniósł się do tej kwestii w „Kropce nad i” w TVN24.

– Powiedziałem posłowi Sasinowi, że jednego możemy być pewni: że zrobimy wszystko, żeby liderem opozycji w przyszłym Sejmie był Jarosław Kaczyński. Ale to za trzy lata – powiedział Schetyna.

Lider PO pytany o to, czy rozwiązanie proponowane przez prezesa PiS mogłoby skłócić opozycję, odpowiedział, że to tak mało poważne, że trudno nawet znaleźć pretekst do kłótni.

– Jak można naznaczyć czy koncesjonować opozycję? Ja rozumiem, że to jest przykład brytyjski, że można szukać porównania do tego, ale w Polsce jest zupełnie inna sytuacja. Opozycja jest zupełnie inna – powiedział Schetyna.

Więcej w TVN24.

schetyna-liderem

rp.pl

Opozycja będzie nadal okupować Sejm. Co na to PiS? Błaszczak ma już rozwiązanie

mf, PAP, 22.12.2016

Mariusz Błaszczak

Mariusz Błaszczak (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

• Błaszczak w Polsat News: okupacja sali plenarnej jest nielegalna
• „Okupujący” salę posłowie nie będą z niej „wyciągani”
• Szef MSWiA chce, by obrady były kontynuowane w sali kolumnowej

Błaszczak mówił w czwartek w Polsat News, że okupacja sali plenarnej jest nielegalna. – Czy w takim razie po Świętach Bożego Narodzenia będziecie egzekwować prawo i wyciągać tych posłów opozycji z sali plenarnej, jeżeli uważa pan, że to jest nielegalne? – pytał dziennikarz.

– Nie, nie będziemy egzekwować, w sensie „wyciągania” (…) posłów. Nie, jeżeli oni nie ustąpią, to dalej obrady będą kontynuowane w sali, w której się odbywały w ostatni piątek, a wcześniej też wielokrotnie odbywały się w sierpniu 2010 r. – powiedział Błaszczak.

Co zapowiedziała Platforma?

Protest opozycji na sali plenarnej Sejmu ma trwać do 11 stycznia. Na sali plenarnej rotacyjnie przebywać będzie kilkudziesięcioosobowa grupa posłów PO – ustalił w czwartek klub Platformy. 11 stycznia, kiedy zaplanowane jest kolejne posiedzenie Sejmu, politycy opozycji mają ponownie zablokować mównicę sejmową.

W Senacie, który 11 stycznia prawdopodobnie rozpocznie prace nad budżetem na 2017 r., Platforma będzie bojkotować obrady izby. Opozycja uważa piątkowe głosowania budżetowe w Sali Kolumnowej Sejmu za nielegalne; domaga się ich powtórzenia.

Jaki plan ma Nowoczesna?

Nowoczesna, której politycy również każdego dnia przebywają w Sejmie, także ma już rozpiskę „dyżurów”, obejmującą najbliższe dni aż do Sylwestra. Taką informację przekazała wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. – Będziemy protestować do 11 stycznia; nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta, bo jak wyjdziemy z tej sali, to już nas do niej nie wpuszczą – podkreślił lider Nowoczesnej Ryszard Petru.

Co działo się w Sejmie?

W miniony piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Opozycja podkreśla, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne.

 opozycja-bedzie

gazeta.pl

Kaczyński udzielił wywiadu słynnej agencji Reuters. Oto, o czym mówił [CYTATY]

ds, 22.12.2016

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński (GRZEGORZ SKOWRONEK)

Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dla agencji Reuters. Opowiadał o Brexicie, Trumpie i… „komediowym” zachowaniu Unii Europejskiej w stosunku do Polski. Oto najlepsze cytaty z prezesa PiS-u.

Jarosław Kaczyński opowiadał o Brexicie, Trumpie, Unii Europejskiej i Grupie Wyszechradzkiej. Przede wszystkim jednak opowiadał o swojej wizji Polski i „śmiesznej” postawie instytucji europejskich. Wybraliśmy najlepsze cytaty z wypowiedzi prezesa PiS.

O podważaniu demokracji i praworządności w Polsce przez UE

 „To absolutna komedia, ponieważ w Polsce nie dzieje się nic, co naruszałoby prawo”.

O swojej roli w państwie

„Czasami moja rola jest porównywana do roli pierwszego sekretarza w czasach komunizmu. Otóż pierwszy sekretarz miał ogromny budynek, z setkami pracowników … I nie byłbym w stanie nim zarządzać nawet gdybym był nieporównanie bardziej inteligentny niż jestem teraz i miał umysł Einsteina”.

Kaczyński przyznał też, że choć „w sferze politycznej ma poważny autorytet”, to w rzeczywistości „większość decyzji jest podejmowana bez jego woli i świadomości”.

O polskiej gospodarce

„Byłbym skłonny zdecydować się na jakieś spowolnienie wzrostu ekonomicznego, jeżeli byłoby ono ceną przeforsowania mojej wizji Polski”.

Prezes stwierdził też, że „jesteśmy świadkami buntu przeciwko temu, że po prostu zabieramy pieniądze elitom, które je gdzieś zagrabiły i podzieliły [między siebie]”.

„Podważamy cały [obecny] mechanizm gospodarczy i chcemy go zakończyć”.

O Unii Europejskiej

„Potrzebujemy reform, które wyraźnie określą, że Unia Europejska jest związkiem państw narodowych i że państwa narodowe są jej podstawą. Dodatkowo, potrzebujemy daleko idącej deregulacji”.

O Donaldzie Trumpie

„Nie sądzę, by był na świecie polityk, który może powiedzieć coś definitywnie o Trumpie”.

Czytaj więcej na stronie agencji Reuters.

kaczynski-udzielil

gazeta.pl

CZWARTEK, 22 GRUDNIA 2016 21:43

Błaszczak: Jeśli opozycja nie odpuści, obrady Sejmu będą kontynuowane w sali kolumnowej

21:43

Błaszczak: Jeśli opozycja nie odpuści, obrady Sejmu będą kontynuowane w sali kolumnowej

Nie będziemy egzekwować w sensie wyciągania tych posłów. Jeżeli oni nie ustąpią, to dalej obrady będą kontynuowane w sali, w której się odbywały w ostatni piątek, a wcześniej też wielokrotnie się odbywały, chociaż w sierpniu 2010 roku – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Dariuszem Ociepą w „To był dzień” Polsat News. Jak przyznał, jeżeli opozycja będzie dalej okupować salę plenarną, to PiS nie będzie miało innego wyjścia.

20:27
kaczynski12a

Kaczyński dla Reutera: Brexit szansą dla reformy UE

W rozmowie z agencją Reuters Jarosław Kaczyński przyznaje, że Brexit to szansa na reformę UE i zmianę traktatu, która sprawiłaby, że więcej do powiedzenia w Unii miałyby państwa narodowe, a mniej instytucje w Brukseli. Jak twierdzi: Prywatnie niektórzy przyznają nam rację, ale jednocześnie pytają: ilu jeszcze mamy zwolenników.

Kaczyński mówi też o Trumpie i przyznaje, że trudno odgadnąć jaka będzie jego polityka: Nie ma chyba teraz żadnego polityka na świecie, który mógłby powiedzieć o nim coś definitywnie.

20:25

Schetyna do Olejnik: To pani nie nadaje się do polityki. Olejnik: A pan się nadaje? Schetyna: Bardziej niż pani

Fragment rozmowy Moniki Olejnik z Grzegorzem Schetyną w „Kropce nad i” TVN24 dot. ostatniego sondażu Millward Brown:

Schetyna: Jeżeli chce pani epatować słupkami sondażowymi, to jestem dosyć odporny, ponieważ uważam, że w takich sytuacjach…

Olejnik: Nie wierzę w to. Gdybym coś takiego zobaczyła, była liderem, to by mnie szlag trafił.

Schetyna: Że PiS ma +5?

Olejnik: Że Nowoczesna jest wyżej ode mnie, że mi spada.

Schetyna: To pani się nie nadaje do polityki, pani redaktor.

Olejnik: A pan się nadaje?

Schetyna: No myślę, że bardziej niż pani, bo zajmuję się polityką, a pani nie. Jeżeli patrzę na ten sondaż, to suma obu ugrupowań opozycyjnych jest sporo większa niż PiS.

Chwilę później Schetyna przyznał, że Olejnik zna się na ludziach i na polityce też.

20:10
f1293ad0-fd60-11e3-abaa-0025b511226e.png

Schetyna o okupacji Sejmu: Wigilia to domena posłów z Warszawy i Mazowsza. Ja będę pierwszego dnia świąt

Mamy to podzielone na dyżury. Taka rotacyjna obecność na sali sejmowej. Wigilia to domena posłów z Warszawy i Mazowsza ze względu na komunikacyjne sprawy i łatwość dotarcia na wigilijną kolację. Ja będę pierwszego dnia. Na sylwestra jest dużo chętnych – mówił Grzegorz Schetyna w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24. Jak dodał przewodniczący PO, jego zdaniem posiedzenie Sejmu zostało przerwane i powinno zostać dokończone.

19:50

Gowin w liście do sympatyków Polski Razem: Trzeba wsłuchać się w głos Polaków, dla których eskalacja sporu jest niezrozumiała i niepokojąca

– Naszym zadaniem jest wsłuchanie się w głos większości Polaków, dla których eskalacja sporu politycznego jest nie tylko niezrozumiała, ale budzi w nich niepokój i osłabia zaufanie do polityków. Dlatego namawiałem i namawiał zarówno naszych politycznych sojuszników, jak i oponentów do spojrzenia na wydarzenia ostatnich dni z większym dystansem. Z całą pewnością żadna z bezpośrednich przyczyn, których efektem był burzliwy przebieg ostatniego posiedzenia Sejmu, nie jest na tyle istotna, abyśmy fundowali sobie tak poważny kryzys polityczny. I taka samo jak nieroztropna była próba zmiany zasad obecności dziennikarzy w Parlamencie, tak osłabiające autorytet i powagę państwa było blokowanie mównicy sejmowej przez posłów opozycji (w tym kilku byłych marszałków) czy „okupacja” sali posiedzeń Sejmu. Bez wątpienia wycofanie się z zapowiedzi nowych uregulowań pracy dziennikarzy w Sejmie i propozycje wzmocnienia roli lidera opozycji to ważne gesty i sygnał ze strony naszego obozu politycznego. Wierzę, że na taką refleksję stać także naszych partnerów z opozycji – pisze Jarosław Gowin w świątecznym przesłaniu do zwolenników Polski Razem.

Pełna treść listu Gowina znajduje się na stronie Polski Razem.

19:09

MB dla TVN: PiS zyskuje najwięcej, Nowoczesna z dużą przewagą nad PO

Tak prezentują się wyniki najnowszego sondażu Millward Brown przeprowadzonego na zlecenie Faktów TVN:

PiS – 35% (+5)
Nowoczesna – 24% (+2)
PO – 15% (-1)
Kukiz ’15 – 6% (-2)
PSL – 5% (+3)
Wolność – 3% (-2)
SLD – 3% (-2)
Razem – 2% (-2)
Odmowa odpowiedzi – 3%
Nie wiem/trudno powiedzieć – 4%

Sondaż został zrealizowany 21-22 grudnia na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie telefonów stacjonarnych i komórkowych, wśród osób w wieku powyżej 18 lat. Próba badania wynosiła 1020 osób.

17:59
opozycja777

Sondaż MB: 57% ankietowanych twierdzi, że PiS osłabia demokrację w Polsce

W najnowszym badaniu MB dla TVN24 57% ankietowanych twierdzi, że PiS wpływa na osłabienie demokracji w Polsce. 23% twierdzi, że jest odwrotnie. 20% nie ma zdania. O 19:00 na antenie „Faktów” pojawi się sondaż partyjny MB. Badanie zostało przeprowadzone już po rozpoczęciu kryzysu parlamentarnego po głosowaniu 16 grudnia.

300polityka.pl

„Nie jesteśmy wnukami ubeków, protestujemy no logo”. Studenci wyjdą na ulice kilkunastu polskich miast przeciw PiS

Natalia Kwaśnicka studiuje na Uniwersytecie Wrocławskim. Przed organizacją protestu studentów angażowała się w inicjatywę "Dziewuchy Dziewuchom" i "Czarny protest"
Natalia Kwaśnicka studiuje na Uniwersytecie Wrocławskim. Przed organizacją protestu studentów angażowała się w inicjatywę „Dziewuchy Dziewuchom” i „Czarny protest” Fot: Facebook/Tomasz Skowronek

25 stycznia studenci wyjdą na ulice w ramach sprzeciwu wobec poczynań obecnej władzy. Protest ma charakter ogólnopolski i będzie zorganizowany w kilkunastu polskich miastach. Jak piszą pomysłodawcy wydarzenia na Facebooku, chodzi o wyrażenie sprzeciwu wobec rządzącego PiS, łamaniu prawa i Konstytucji. – Na każdym kroku podkreślamy że nie jesteśmy związani z żadnym ugrupowaniem politycznym, nie działamy w żadnych partiach. Protestujemy no logo – podkreśla w rozmowie z naTemat Natalia Kwaśnicka, studentka z Wrocławia, jedna z inicjatorek akcji.

Od czego się zaczęło, kto wpadł na pomysł organizacji protestu?
– Zadzwoniła do mnie inna studentka Mery Iwanicka, która zapytała czy nie chciałabym z nią zorganizować protestu we Wrocławiu. Stwierdziła, że to, co się dzieje w Polsce ją irytuje i trzeba coś z tym zrobić, a jako że wiedziała, iż jestem jedną z młodszych osób, które angażują się w mieście w różne inicjatywy, postanowiła się do mnie odezwać. Długo nie trzeba było mnie namawiać, bo tak naprawdę od dawna na to czekałam i postanowiłyśmy zorganizować razem protest. Myślałyśmy na początku, że dojdzie do niego tylko we Wrocławiu, ale szybko dołączyli się do nas studenci i studentki z Poznania więc podjęliśmy decyzję o założeniu na Facebooku wydarzenia ogólnopolskiego, żeby wszyscy młodzi ludzie mogli wziąć w nim udział. Obecnie mamy grupę ogólnopolską, kontaktujemy się między sobą i uzgadniamy szczegóły.

Po co właściwie organizujecie ten protest, jakie są wasze główne cele?
– Oprócz tego, że chcemy pokazać, że ogólnie nie podoba nam się to, co się w Polsce dzieje, że są łamane prawa konstytucyjne, prawa człowieka, to chcemy też zachęcić wszystkich młodych ludzi do aktywności, żeby przestali żyć w swoich małych światach, żeby się obudzili się i wyszli na ulice by wyrazić niezgodę na rzeczywistość. Nasze pokolenie nie doświadczyło czasów komuny. Ja urodziłam się w 1993 roku, wśród nas jest jednak wiele młodszych osób, które urodziły się już w Polsce, w której mieli zapewnione wszystkie prawa. Chcemy przekonać osoby, które nie są zbyt aktywne, by zaczęły żyć tym, co się dzieje w tym kraju i współdecydowały o tym, a nie tylko narzekały i buntowały się w swoich domach.

Proszę powiedzieć jeszcze coś o sobie. Pani kontynuuje jakieś tradycje rodzinne, opozycyjne?

Mojego dziadka wszędzie było pełno, protestował. Nie poznałam go niestety – przez swoją działalność trafił do stalinowskiego więzienia. Mama protestowała trochę na studiach, ale nie angażowała się zbyt mocno. Ja jestem studentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Studiuję na piątym roku na kierunku „komunikacja wizerunkowa”. Działałam wcześniej w organizacji „Dziewuchy Dziewuchom”, a niedawno współorganizowałam ogólnopolski Strajk Kobiet.

Myślicie, że wiele osób odpowie na wasz apel i wyjdzie na ulice?
– We Wrocławiu zrobimy przemarsz, a następnie odbędą się przemówienia na rynku, natomiast studentom w innych miastach daliśmy wolną rękę, czy chcą organizować manifestacje, pikiety czy dołączą do protestu w jeszcze innych formach organizacyjnych. Liczymy oczywiście na jak największy odzew.

Nawet jakbyście bardzo tego nie chcieli i tak wasz protest będzie interpretowany politycznie…

Zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego na każdym kroku podkreślamy, że nie jesteśmy związani z żadnym ugrupowaniem politycznym, nie działamy w żadnych partiach. Protestujemy no logo. Każdy student ma pewnie jakieś poglądy, czy preferencje, wszyscy jesteśmy różni. Ale, to jest ruch oddolny, nie chcemy być kojarzeni z wielką polityką choć już pojawiają się takie insynuacje. Zarzuca się nam np. że jesteśmy pewnie wnukami ubeków. To śmieszne. Bo my po prostu sprzeciwiamy się temu co się teraz dzieje w Polsce i nie opowiadamy się za jakąś partią, czy ideologią, jesteśmy bardzo różnorodni.

To, co was łączy, na jakich płaszczyznach znajdujecie wspólny język?
Przygotowaliśmy 10 postulatów, które będą jeszcze penie modyfikowane, ale przede wszystkim sprzeciwiamy się łamaniu prawa i konstytucji. Nie chcemy by władza była w Polsce zdobywana przez nienawiść, chcemy za to by każdy mógł być równy bez względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną czy wyznanie. Protestujemy przeciwko ideologizacji szkół. Sprzeciwiamy się reformie edukacji, bo chcemy żeby nauka była wolna od religii. Nie podoba nam się, że polski rząd izoluje nasz kraj i ośmiesza na arenie międzynarodowej. Władza nie powinna kierować się tylko dobrem swojego zaplecza, ale całego społeczeństwa.

natalia-kwasnicka

W oświadczeniu piszecie, że „kiedyś studenci wraz z robotnikami przewrócili system strajkując, okupując uczelnie”… Celowo szukacie takich historycznych analogii?

Chcemy obudzić w studentach patriotycznego ducha. Bo naszym dziadkom, czy rodzicom o coś chodziło, a część młodych ludzi jest bardzo pasywna. Chcemy żeby zaczęli działać, bo jakie my – jako studenci – mamy wyjście? Możemy zostać w tym kraju, albo wyjechać – tak jak wielu naszych rówieśników. Ważne jest to by mieć wybór. A jak się nadal będzie w tym kraju działo tak jak się dzieje, będziemy zmuszeni emigrować.

nie-jestesmy

naTemat.pl

Sędziowie: „będziemy ignorować wyroki TK”. Ziobro zareagował bardzo szybko

mk, PAP, 22.12.2016

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Niektórzy sędziowie nie zamierzają brać pod uwagę wyroków TK wydanych przez obecny skład Trybunału. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiada „odpowiedzialność dyscyplinarną i konsekwencje”.

 

– Będę w swojej pracy ignorować te wyroki TK, które zostaną wydane w składzie sprzecznym z ustawą zasadniczą oraz dotychczasowym orzecznictwem sądu konstytucyjnego – zapowiada w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.  W podobnym tonie wypowiada się także Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa.

Sędziowie nie zgadzają się z dopuszczeniem do orzekania trzech sędziów wybranych głosami PiS: Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego. Decyzję o przyznaniu głosu sędziom podjęła pełniąca obowiązki prezesa TK Julia Przyłębska. Sprzeciwiał się temu poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński.

Ziobro ostrzega przed „dyscyplinarną odpowiedzialnością”

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział w Programie Pierwszym Polskiego Radia, że sędziom, którzy nie podporządkują się wyrokom wydanym przez obecny skład TK grozi „odpowiedzialność dyscyplinarna i konsekwencje związane z nieprzestrzeganiem przepisów prawa”.

– Mam nadzieję, że to jest wypowiedź nieprzemyślana sędziego, chociaż oczywiście nie powinna mieć miejsca. Są różni sędziowie w Polsce i na pewno nie należy traktować tej wypowiedzi jako reprezentatywnej dla wszystkich sędziów. A jeżeli tak pan sędzia będzie się zachowywał, to jego orzecznictwo będzie też na pewno przedmiotem oceny i będzie brał odpowiedzialność za swoje decyzje – mówił Ziobro. Uznał też, że niektórzy sędziowie „wchodzą w sferę polityki, walki politycznej”.

Opozycja ocenia słowa Ziobry jako groźbę pod adresem niezależnych sędziów.  – PiS zamachnął się na demokrację parlamentarną i teraz oczywiście swoje ostrze ataku wymierza w niezawisłe sądy i niezawisłych sędziów – komentuje Mariusz Witczak z PO.

Zobacz także: Protest pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego

 sedziowie

TOK FM

„Jestem mężczyzną, poradziłem sobie”. Ziobro o protestach przed Sejmem. Mina Holeckiej mówi wszystko

mk, mn, 22.12.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,147963,21158994,video.html?embed=0&autoplay=1
– Samochód, którym wyjeżdżałem, został zablokowany. Słyszałem narastające inwektywy. Jestem mężczyzną, z tym sobie poradziłem – relacjonował w TVP1 piątkowe wydarzenia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

 

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pojawił się w środę w programie „Gość Wiadomości” w TVP1 i TVP Info. Jednym z tematów rozmowy były piątkowe protesty przed Sejmem.

Uczestnicy demonstracji wzburzeni wykluczeniem posła Michała Szczerby (PO) z obrad i przeciwni ograniczeniom pracy dziennikarzy blokowali wyjazd poselskich limuzyn z Sejmu. Widząc Ziobrę, protestujący skandowali m.in. „Zero!”. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Ziobro: Zamiast rozmowy były inwektywy i wyzwiska

– Widziałem niezwykłą agresję osób, które blokowały Sejm. Samochód, którym wyjeżdżałem, został zablokowany. Wyszedłem z samochodu, by z nimi porozmawiać, ale zamiast rozmowy słyszałem narastające inwektywy, wyzwiska – mówił Zbigniew Ziobro w TVP.

Jeżeli ktoś chce protestować, o coś mu chodzi, jest gotów rozmawiać, zwłaszcza, jak jeden minister przeciwko kilkuset osobom wychodzi. Nie mogli czuć się zagrożeni. Jestem mężczyzną, z tym sobie poradziłem

– dodał Ziobro. Na twarzy prowadzącej Danuty Holeckiej pojawił się uśmiech rozbawienia. – Pan to zniesie – podsumowała.

„Na kobiety rzuca się dziki tłum”

Ziobro przekonywał też, że podczas demonstracji w niebezpieczeństwie znalazła się posłanka PiS Krystyna Pawłowicz:

– Z uśmiechem pożegnałem się z tymi protestującymi, ale nie możemy tolerować sytuacji, kiedy na kobiety rzuca się dziki tłum, niczym kibole, ludzie, którzy udają, że chodzi o demokrację, łamią elementarne standardy polskiej kultury

– ciągnął minister. –  Można się z panią poseł Pawłowicz nie zgadzać, ale nie można ograniczać jej wolności, stwarzać zagrożenie, rzucać w nią butelką i cieszyć się z tego powodu. Nigdy nie zgodzę się na bezkarność w takich sytuacjach – dodał.

Pawłowicz w eskorcie policji opuszcza Sejm. A ludzie do niej: ‚Zdrajca!’>>>

Minister poinformował też, że polecił wszczęcie śledztwa ws. napaści na posłankę PO Joannę Muchę, która twierdzi, że została pobita przez Straż Marszałkowską.

Zobacz także: Marszałek Kuchciński i jego wizja obrad. Tak polityk PiS-u tłumaczy się z decyzji, które wywołały kryzys polityczny w Polsce

jestem

TOK FM

Ks. prof. Alfred Wierzbicki upomniany. Powiedział, że „Kościół wyszedł na głupka”, popierając PiS

Michał Wilgocki, 22 grudnia 2016

Katolicyzm, patriotyzm, nacjonalizm. Debata w Teatrze Starym w Lublinie.

Katolicyzm, patriotyzm, nacjonalizm. Debata w Teatrze Starym w Lublinie. (JAKUB ORZECHOWSKI)

– To mnie bardzo boli, że Kościół tak strasznie się skompromitował. I powinien, moim zdaniem, odbyć teraz jakąś głęboką pokutę, żeby stał się wiarygodny – powiedział w TOK FM ks. prof Alfred Wierzbicki, kierownik Katedry Etyki KUL. Jego uczelnia i archidiecezja lubelska odcinają się od tych słów i upominają księdza.

Wspólne oświadczenie KUL i lubelskiej kurii pokazało się w internecie w czwartek wieczorem. „W związku z licznymi głosami osób dotkniętych wypowiedziami ks. prof. Alfreda Wierzbickiego dla Radia TOK FM, informujemy, że Arcybiskup Metropolita Lubelski i Rektor KUL nie podzielają wyrażonych przez niego krzywdzących i nieusprawiedliwionych ocen dotyczących Kościoła katolickiego w Polsce i jego hierarchii. Uważają także, że wypowiedzi te szkodzą dobremu imieniu Uniwersytetu i Archidiecezji” – czytamy w oświadczeniu.

„Jednocześnie informujemy, że metropolita lubelski i Wielki Kanclerz KUL abp Stanisław Budzik spotkał się z księdzem profesorem i wręczył mu pisemne upomnienie. Przepraszamy wszystkich, których uraziły wypowiedzi ks. prof. Alfreda Wierzbickiego” – dodają autorzy oświadczenia ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik archidiecezji, i Lidia Jaskóła, rzeczniczka KUL.

Ks. Wierzbicki dla TOK FM komentował w ubiegłą niedzielę trwający kryzys parlamentarny. Skrytykował Kościół za poparcie dla PiS. – W mojej ocenie na głupka wyszedł Kościół katolicki, który poparł PiS. Dzisiaj, nawet gdyby się zgłosił na mediatora, to wszyscy go wygwiżdżą. I to mnie bardzo boli, że Kościół tak strasznie się skompromitował. I powinien, moim zdaniem, odbyć teraz jakąś głęboką pokutę, żeby stał się wiarygodny – mówił.

Zobacz: Szpaler ludzi przed Sejmem – 20 grudnia 2016 r.

Kierownik Katedry Etyki KUL stwierdził też, że Kościół jest współtwórcą polskiej demokracji, ale tylko dzięki działalności Jana Pawła II.

– Natomiast biskupi ani wtedy, ani dzisiaj się nie spisali. Nie rozumieją, czym jest demokracja. Przez to, że dali się wciągnąć w PiS-owską politykę, stali się częścią stronnictwa politycznego, nie broniąc podstaw demokracji – dodał.

Co jest złego w tych słowach? – Chodzi o zaangażowanie się księdza profesora po jednej stronie. Apelujemy od zawsze o to, żeby osoby duchowne zachowywały powściągliwość niezależnie od swoich poglądów. Kościół zawsze stara się szukać dobra wspólnego. Opowiadając się za pewnymi wartościami, staramy się nie promować konkretnych opcji politycznych – tłumaczy „Wyborczej” ks. Podstawka. Wyjaśnia, że upomnienie od abp. Budzika nie ma charakteru kanonicznego (nie jest karą przewidzianą w prawie kanonicznym), ale „braterski”.

Ksiądz Alfred Wierzbicki nie chciał komentować „braterskiego” upomnienia.

Przypomnijmy, że jest on jednym z niewielu przedstawicieli Kościoła, którzy wcześniej twardo sprzeciwiali się przymusowym smoleńskim ekshumacjom. – Cieszyłbym się, gdyby mój Kościół wziął w obronę te rodziny, których wolność sumienia jest atakowana – mówił wówczas „Wyborczej”.

powiedzial

wyborcza.pl

c0svcv0wqaaiena

Nie zniknęły! Obserwator Konstytucyjny, Konstytucja PiS i wiele innych smakowitości:

http://niezniknelo.pl/

CZWARTEK, 22 GRUDNIA 2016

Press Club pisze do Dudy, Kuchcińskiego i Karczewskiego ws. sytuacji dziennikarzy w Sejmie

16:19
PRESS`1

Press Club pisze do Dudy, Kuchcińskiego i Karczewskiego ws. sytuacji dziennikarzy w Sejmie

Sprawa jednorazowych przepustek do Sejmu jest tematem listu, który Press Club Polska wystosował do marszałków Sejmu i Senatu oraz do prezydenta Dudy.

15:49

Oświadczenie Elżbiety Borowskiej: Nie było mnie na Sali Kolumnowej

Posłanka Kukiz’15 Elżbieta Borowska zaprzecza, by brała udział w liczeniu głosów w Sali Kolumnowej Sejmu. „[OŚWIADCZENIE❗] Wbrew informacjom zawartym w stenogramie z ostatniego posiedzenia Sejmu, iż byłam jednym z posłów-sekretarzy liczących głosy podczas głosowania nad ustawą budżetową, oświadczam – NIE było mnie na Sali Kolumnowej i NIE liczyłam głosów. Nie pełniłam obowiązków sekretarza mimo, że zostałam wyczytana. Podkreślam, że nie zostałam nawet poinformowana przez marszałka Kuchcińskiego, iż mam takie obowiązki pełnić, a zwykle jesteśmy informowani o tym tydzień wcześniej. W momencie, gdy odbywało się głosowanie w Sali Kolumnowej byłam obecna na sali plenarnej.”

https://www.facebook.com  >>>

Politycy PO wskazują, że marszałek Kuchciński nie miał o tym pojęcia, gdy trwało głosowanie.

Marszałek Kuchciński przynajmniej przez pierwsze 6 głosowań w Kolumnowej nie miał pojęcia kto jest na sali i kto liczy głosy.

300polityka.pl

Oszustwa na Sali Kolumnowej

Oszustwa na Sali Kolumnowej

Jeżeli zwykły poseł Jarosław Kaczyński powinien cokolwiek skierować do prokuratora, to z pewnością to co działo się na Sali Kolumnowej feralnego piątku, podczas głosowań nad ustawą budżetową. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, według stenogramu z tamtego posiedzenia Sejmu, poseł PSL Krystian Jarubas był jednym z 10 sekretarzy liczących głosy innych posłów. Pan poseł jest jednak zaskoczony tą informacją i twierdzi, że nie miał z tym nic wspólnego. Kto więc występował w jego imieniu? Stenogram ów jest znany od wtorku, ale sprawa posła-widmo wyszła na światło dzienne dopiero w środę późnym wieczorem. I to przypadkiem.

Wszystko dzięki tweetowi posłanki PiS Joanny Lichockiej. „Głosy liczyli sekretarze. Nie tylko z PiS. Także z PSL. Sugerujecie im fałszerstwo” – napisała posłanka, dyskutując o głosowaniu w Sali Kolumnowej. „Jedynym sekretarzem Sejmu z PSL jest poseł Krystian Jarubas. Wiem, że na 100 proc. nie liczył żadnych głosów” – odpowiedział jej Jakub Stefaniak, rzecznik PSL.

Tylko tyle i aż tyle.

„To jakiś skandal – powiedział „Wyborczej” poseł Krystian Jarubas, z którym udało się skontaktować w środę późnym wieczorem. Nie wiem, kto liczył głosy. Na pewno to nie byłem ja. Mnie wtedy nawet nie było na sali” – dodaje. Jarubas opowiada, że w trakcie głosowań w Sali Kolumnowej przebywał w kuluarach. Nie chciał uczestniczyć w obradach, bo uważa, że miejscem głosowań jest sala plenarna.
„Do Sali Kolumnowej wszedłem na dosłownie 1,5 minuty. Na pewno nie uczestniczyłem w liczeniu głosów – mówi. Widać wyraźnie, że PiS się pogubił. Podpisy sekretarzy powinny być na protokołach. Mojego podpisu tam nie będzie” – dodaje.

Na sekretarza też była powołana posłanka Kukiz 15 Elżbieta Borowska, która w nocy napisała na Twitterze, że również głosów nie liczyła.

W całym tym piątkowym” zawirowaniu” marszałek Kuchciński nie zwracał uwagi na posłów opozycji, którzy próbowali zgłaszać wnioski formalne i mieli zastrzeżenia do liczenia głosów. A szkoda, bo np. posłanka PO Joanna Mucha, wołała donośnie : „Głosy są liczone na odwal”. Ale marszałek zignorował jej słowa.
(Źródło : Gazeta Wyborcza)

oszustwayahoo

koduj24.pl

PiS mówi, że liczyli głosy, a ich nie było nawet na sali! Czy właśnie pojawił się dowód na oszustwo przy głosowaniu?

W stenogramie z posiedzenia w Sali Kolumnowej są bzdury - wymieniono w nim dwoje posłów jako liczących głosy, a oni wcale nie liczyli
W stenogramie z posiedzenia w Sali Kolumnowej są bzdury – wymieniono w nim dwoje posłów jako liczących głosy, a oni wcale nie liczyli Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta, Twitter.com

Jeden fragment ze stenogramu sejmowego i dwa tweety posłów opozycji – tyle trzeba, by udowodnić, że ustawy przyjęte w piątkowy wieczór w Sali Kolumnowej mogą być nieważne. PiS twierdzi, że na sali tej było kworum, a wszystko zostało przeliczone przez posłów – sekretarzy. Problem w tym, że dwoje spośród wymienionych w stenogramie jako liczący głosy twierdzi, że głosów nie liczyło.

Ustawy przepchnięto. Posłowie PiS mieli w piątkowy wieczór satysfakcję. Wymanewrowano posłów opozycji, którzy w proteście wobec działań marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego pozostali na sali obrad. Posiedzenie przeniesiono do Sali Kolumnowej, gdzie w głosowaniach brało udział nieco ponad 230 posłów. I tak przyjęto choćby przyszłoroczny budżet, ustawę dezubekizacyjną, czy ustawę o przejęciu kontroli nad instytutami badawczymi. Marszałek Kuchciński zapewniał, że wszystkie te decyzje są ważne, bo przecież było kworum i wszystko zostało policzone. Czy rzeczywiście?

Wczoraj na sejmowych stronach zamieszczono stenogram z piątkowego posiedzenia. Tam spisano słowa Kuchcińskiego po wznowieniu obrad na Sali Kolumnowej i tam można przeczytać, kogo marszałek wyznaczył do liczenia głosów.

Gdy stenogram się ukazał, dwoje z wymienionych w nim posłów oświadczyło, że żadnych głosów nie liczyło. – Apeluję do przedstawicieli PiS, by nie rozpowszechniali nieprawdziwych informacji – oświadczył poseł PSL, Krystian Jarubas.

Moje oświadczenie na temat rzekomego liczenia głosów przy ustawie budżetowej

Podobne zapewnienie złożyła Elżbieta Borowska z Kukiz 15′ oświadczając, że w ogóle nie uczestniczyła w posiedzeniu w Sali Kolumnowej.

Kto i jak zatem policzył głosy? Trudno stwierdzić. Po piątkowym wieczornym posiedzeniu nie ma wydruków z głosowań – są jedynie protokoły sporządzone przez… no właśnie, nie 10 a 8 posłów sekretarzy, co potwierdza słowa posłów opozycji, że nie liczyli głosów.

W tabelkach mowa jest o 8 sektorach. Jak były podzielone? Też odpowiedzi brak. Wiadomo, że całe głosowanie przebiegało w ogromnym zamieszaniu i nawet posłowie PiS raz podnosili ręce, raz opuszczali, wyraźnie nie wiedząc za czym są lub przeciwko czemu. Można to zobaczyć na początku tego nagrania.

pis-mowi

naTemat.pl

Każdego dnia jest tylko „lepiej”. W Sejmie właśnie ruszył montaż wielkich krat w przejściach

"Zachowujecie się jak małpy w ZOO, stąd te kraty". W Sejmie właśnie ruszył montaż krat w przejściach między budynkami
„Zachowujecie się jak małpy w ZOO, stąd te kraty”. W Sejmie właśnie ruszył montaż krat w przejściach między budynkami Fot. Twitter.com / Andrzej Halicki

To, co dzieje się przy Wiejskiej, wprawia ostatnio w osłupienie. Najpierw pojawił się pomysł, by odgrodzić dziennikarzy od polityków i ograniczyć im dostęp do sali obrad. Potem, po protestach i posłów opozycji w Sejmie, i wielu osób przed Sejmem, wokół gmachu ustawiono barierki. Wieczorem „płot hańby” zniknął, ale…

Właśnie zaczęło się montowanie krat w przejściach pomiędzy poszczególnymi budynkami Sejmu. Prace ekip budowlanych zauważył poseł PO Andrzej Halicki, zrobił zdjęcie i o fakcie poinformował na Twitterze.

W przejściach pomiędzy sejmowymi budynkami pojawiają się kraty. Pakiet demokratyczny coraz bardziej żelazny 🙂

Po co te kraty? Kogo zarządzający Sejmem marszałek Marek Kuchciński będzie chciał nimi odgrodzić? Na razie odpowiedzi brak. Pozostają domysły. Niektóre bardzo daleko idące…

Kiedy wokół gmachu parlamentu ustawiono barierki, policja tłumaczyła, że to ze względów bezpieczeństwa, gdyż planowana była demonstracja. Teraz zniknęły, bo nie ma już zagrożenia, że ktoś będzie blokował drogę ewakuacyjną z Sejmu.

Zobacz obraz na TwitterzeZobacz obraz na TwitterzeZobacz obraz na Twitterze

„Płot hańby” właśnie znika spod Sejmu. Był tu niespełna 2 doby. Wreszcie ktoś pomyślał że nie ma potrzeby bronić Sejmu przed obywatelami

Czy powstające w Sejmie kraty mają coś wspólnego z ostatnimi protestami? To zapewne pokaże czas.

kazdego

naTemat.pl

Opozycja zostaje w sali obrad na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Chodzi już nie tylko o #WolneMedia, jest nowe hasło akcji

Opozycja zostaje w sali obrad na Boże Narodzenie i Sylwestra. Już nie chodzi o #WolneMedia, jest nowe hasło protestu
Opozycja zostaje w sali obrad na Boże Narodzenie i Sylwestra. Już nie chodzi o #WolneMedia, jest nowe hasło protestu Fot. Twitter.com / Nowoczesna

Nie udało się złamać opozycji. Mimo że zbliżają się święta i zabawa sylwestrowa, posłowie PO i Nowoczesnej nie zakończą swojego protestu na sali obrad w Sejmie. Choć wyłączono im i światło, i ogrzewanie, pozostaną tam co najmniej do 11 stycznia.

– Nie ma możliwości zawieszenia protestu na święta. Jak wyjdziemy z tej sali, to oni nas na tę salę z powrotem nie wpuszczą – tłumaczył na konferencji prasowej lider Nowoczesnej.

RYSZARD PETRU

Nowoczesna

Nie jest to coś, co jest dla nas przyjemne, bo będzie to okres świąt. Ale bez tego typu protestu nie będzie możliwe przywrócenie ładu i porządku w Polsce. Jeżeli zgodzilibyśmy się na takie metody, to w przyszłości byłoby można każdą ustawę niezgodną z prawem przyjąć w ten sposób, że wyklucza się posłów i przenosi się dalsze obrady do Sali Kolumnowej nie zapraszając przedstawicieli opozycji, co miało miejsce właśnie tym razem.

Ryszard Petru zaznaczył, że opozycja czeka na ruch rządzących. Do tej pory, jego zdaniem, nie pojawiła się żadna propozycja wyjścia z konfliktu. – Mieliśmy tak naprawdę serię inwektyw, do których dołączona została niby wyciągnięta ręka Jarosława Kaczyńskiego – mówił szef Nowoczesnej.

Petru przyznał, że teraz najważniejszą kwestią jest sprawa budżetu, który – jak dowodził – został przegłosowany w piątek nielegalnie, m.in. dlatego, że wielu posłów opozycji nie wpuszczono do Sali Kolumnowej, nie przeprowadzono dyskusji w sprawie głosowanych propozycji, a na dodatek – okazało się, że dwoje posłów sekretarzy wymienionych przez marszałka nie liczyło głosów, bo ich nawet nie było na sali.

Z protestu nie rezygnuje także PO. Również Platforma przekonuje, że budżet i pozostałe ustawy przyjęte na Sali Kolumnowej przegłosowano z naruszeniem prawa.

I także posłowie Platformy pozostaną na sali obrad w czasie świąt. Wśród nich ten, od którego wszystko się zaczęło.

Jest koncepcja, żeby dyżur wigilijny w sejmie wziął na siebie poseł @MichalSzczerba. Z oczywistych względów….

@KonradPiasecki tę Wigilię spędzę w Sali Posiedzeń z moimi przyjaciółmi z @Platforma_org i @Nowoczesna, którzy okazali mi solidarność!

Poza tym ustalono dyżury, m.in. w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia na sali obrad będzie szef PO Grzegorz Schetyna, na święta w Sejmie zostaną też choćby Joanna Mucha, Sławomir Nitras, czy Jan Grabiec.

A w tym wszystkim jest jeszcze drugie dno. Represje Marka Kuchcińskiego wobec posłów opozycji odnoszą skutek odwrotny do zamierzonego: opozycja się jednoczy.

Pan Marszałek kochany nie ma świadomości jak bardzo zintegrował posłów @Platforma_org i @Nowoczesna. W Sali Posiedzeń tworzy się wspolnota.

opozycja

naTemat.pl

CZWARTEK, 22 GRUDNIA 2016

MPW pyta posłów, jak głosowali w sprawie budżetu

14:31

MPW pyta posłów, jak głosowali w sprawie budżetu

MamPrawoWiedziec.pl pyta wszystkich posłów o to, jak zagłosowali nad całością projektu ustawy budżetowej 16 grudnia w Sali Kolumnowej Sejmu. Standardowo takie dane z wszystkich głosowań publikuje Kancelaria Sejmu. Z Sali Kolumnowej takich danych nie ma, bo nie jest ona wyposażona w elektroniczny system do głosowania i posłowie decydowali przez podniesienie ręki.

Na ten moment odpowiedziało nam 37 posłów, w tym 12 posłów PiS, 14 posłów PO, 6 Nowoczesnej, 2 Kukiz’15, 2 PSL, 1 Koła Unii Europejskich Demokratów. Dodatkowo: 7 posłów otworzyło formularz odpowiedzi, ale jeszcze go nie uzupełniło (są tylko dwa pytania), w tym 6 posłów PiS oraz Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
W skrzynce każdego posła jest link do jego indywidualnego formularza odpowiedzi.

Z odpowiedzi wynika, że głosy posłów opozycji, którzy byli na sali, mogły nie zostać policzone. Marcin Święcicki napisał, że Straż Marszałkowska nie wpuszczała wszystkich na salę. Agnieszka Pomaska twierdzi, że nie została dopuszczona do głosu.

Więcej szczegółów o akcji MamPrawoWiedziec.pl: http://serwis.mamprawowiedziec.pl/2016/12/kto-jak-glosowal-w-Sali-Kolumnowej.html

Mamy prawo wiedzieć, jak zagłosowano nad jedną z najważniejszych ustaw dla funkcjonowania kraju!

14:2330 min temu
Cezary1

Platforma o 7 kłamstwach Kuchcińskiego o piątkowym głosowaniu. Kaczyński: Wszystko było legalne

– PiS próbuje przejść do porządku dziennego nad tym skandalicznym zachowaniem w piątek. PiS chce rzekomo jakiegoś kompromisu. My jesteśmy zdania,że nie można budować kompromisu na kłamstwie – mówił w czwartek w Sejmie Rafał Trzaskowski.

Politycy PO mówili o 7 kłamstwach Kuchcińskiego: Po 1) Marszałek mówił, że Szczerba mówił nie na temat. 2) Marszałek mówił, że wszystkie najważniejsze zasady zostały dotrzymane. 3) To kłamstwo, że wszyscy posłowie mogli uczestniczyć w posiedzeniu 4) To że każdy poseł mógł składać wnioski formalne 5) kolejne kłamstwo – lista obecności 6) głosy liczone przez posłów sekretarzy. Całą Polskę obiegła dziś informacja, że dwoje z nich – Elżbieta Borowska i Krystian Jarubas – nie liczyli głosów. W takim razie kto liczył? 7) Kworum – kłamstwo najważniejsze.

Dyskusja o udziale sekretarzy w pracach Sejmu w Sali Kolumnowej jest jednym z tematów dnia.

Marsz.Kuchciński nadal twierdzi,że głosy liczone prawidłowo?To jak policzono głosy w najliczniejszym sektorze skoro pos.Borowskiej nie było?

Cezary Tomczyk mówił też: Kuchciński powinien natychmiast podać się do dymisji. Stracił moralne prawo do kierowania Sejmem.

W Białej Podlaskiej Jarosław Kaczyński stwierdził, że „posłów [sekretarzy] nie było na sali, dlatego zostali wyznaczeni inni. Nikt niczego nie fałszował, nie szukajcie dziury w całym. Wszystko było legalne”.

Elegancki materiał @PolsatNewsPL z usuniętym TT marsz. Kuchcińskiego w roli głównej. vs.
PS
Kłamstwo ma krótkie nogi

300polityka.pl

CZWARTEK, 22 GRUDNIA 2016

Prezydent chce bardziej dynamicznego TK, Odpowiedzialność prawna Rzeplińskiego? Oczywiście. TK powinien był zakwestionować legalność reformy 67 – credo Dudy ws TK

Zrzut ekranu 2016-12-22 o 12.39.45

Rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą przeprowadzamy razem z Janem Cienskim z POLITICO Europe. Rozmawiamy w sumie prawie dwie godziny, z czego najdłużej o sprawie Trybunału Konstytucyjnego, dlatego wyodrębniamy ten temat w osobną część.

Pytamy prezydenta o odpowiedzialność za niewydrukowany wyrok, a prezydent kieruje rozmowę na tory odpowiedzialności byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego:

Każdy ma swoje kompetencje i swoją odpowiedzialność. To pierwsza sprawa. Druga – rozumiem, że problem był bardzo głęboki. Jeżeli słyszymy, że jakiś wyrok miał być wydany w pełnym składzie i pełny skład był zapowiedziany, a w ostatniej chwili prezes TK – całkowicie wbrew obowiązującym przepisom – dokonuje zmiany składu, to jest to ewidentne naruszenie prawa.

Zdaniem pana prezydenta, poprzedni prezes TK kuglował? – pytamy.

Moim zdaniem naruszał prawo i Konstytucję. Te działania, które on prowadził, naruszały prawo i Konstytucję.

Powinna go spotkać za to odpowiedzialność prawna?

Oczywiście. Problem tylko polega na tym, że – jak widzimy – są immunitety i inne narzędzia osłonowe. Poza tym, o ile pamiętam, nie jest w ogóle przewidziana odpowiedzialność konstytucyjna prezesa Trybunału.

Czy prokuratura mogłaby prowadzić postępowanie?

Proszę o to zapytać prokuratorów.

Zapytany przez Jana Cienskiego, czy nie chodziło o to, by podważyć działania TK, żeby nie było hamulców dla bardziej radykalnych kroków władzy, prezydent wraca do odpowiedzialności za naruszenie zasad konstytucyjnych:

Panowie doskonale wiedzą, że są dwa stanowiska, które się ze sobą ścierają i każdy z nich daje odmienny efekt. Jest spór wśród prawników, natomiast na zewnątrz, poza granicami, została przedstawiona tylko jedna wersja. To po pierwsze. Po drugie, jeżeli mówimy, że ktoś tutaj naruszał praworządność, to przede wszystkim praworządność i etyka były naruszone przez to, że były prezes TK, widząc ewidentne złamanie zasad, nie interweniował w Sejmie. Powinien był zabrać głos i powiedzieć wtedy, poprosić przewodniczącego komisji o głos i powiedzieć, że to działanie wbrew zasadom. To pierwsza sprawa. Nigdy tego nie zrobił. Po drugie, nigdy nie powinien był posunąć się do tego, żeby samemu naruszać prawo i Konstytucję, co później zrobił wielokrotnie. Tu jest naruszenie praworządności i to jest głęboko zdumiewające. Nigdy coś takiego nie powinno mieć miejsca, bo jeżeli Trybunał i jego prezes naruszają Konstytucję, to co można zrobić? Nic. Już się nic wtedy nie da zrobić.

Nie będzie pan prezydent ujmował się za Andrzejem Rzeplińskim, gdyby były prowadzone postępowania przeciwko niemu?

To zależy przede wszystkim od tego, w jaki sposób będą te postępowania prowadzone. Jeżeli byłyby one prowadzone w sposób niezgodny z prawem, jeżeli byłyby prowadzone w sposób widocznie tendencyjny, jeżeli byłyby prowadzone z naruszeniem praworządności, to myślę, że każdy powinien wtedy się ująć, bo takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Pytamy prezydenta Dudę o jego motywy powołania sędzi Przyłębskiej na prezesa TK. Przy okazji prezydent wykłada swoją wizję Trybunału – jako dynamicznego sądu, który przyspieszy rozpatrywanie skarg konstytucyjnych:

Jest sędzią w Trybunale, który ma poważne doświadczenie sędziowskie. Co ważne, pełniła również i administracyjne funkcje w sądzie. Była przez lata wiceprzewodniczącą i przewodniczącą wydziału i to bardzo specyficznego, bo wydziału – o ile pamiętam – ubezpieczeń społecznych. To bardzo przeładowane wydziały w sensie ilości spraw – przynajmniej zazwyczaj, według mojej wiedzy – co oznacza, że miała konieczność “nadganiania” tempa spraw. Tak, żeby nie było zaległości. Na to bardzo liczę, że jej doświadczenie w prowadzeniu sądu, dwa – doświadczenie sędziowskie i pewien etos, który ma każdy porządny i uczciwy sędzia. Jest osobą jeszcze młodą, co też uważam za ważne, bo oczekuję pewnej dynamiki w działaniu takiej instytucji, jaką jest TK. Tym bardziej, że zaległości w Trybunale są duże. To przede wszystkim niestety zaległości w sprawach obywatelskich, czyli skarg konstytucyjnych, dlatego powiedziałem w trakcie wręczania nominacji, że niezwykle mi zależy na tym, aby TK stanowczo przyspieszył, jeżeli chodzi o załatwianie skarg konstytucyjnych, aby zwiększył średnią rozpoznawanych spraw. Nie kilka spraw na rok na sędziego, tylko niech to będzie kilkanaście na rok. Po to, żeby te zaległości zostały zlikwidowane. To też kwestia poczucia sprawiedliwości ze strony obywateli. Jeśli sąd jest sprawny, to jest inna sytuacja, niż kiedy orzeczenie następuje po latach. Niestety, przez zaległości spada także poczucie zaufania do wymiaru sprawiedliwości. I stąd ta decyzja i mam nadzieję, że ona doprowadzi do tego, że Trybunał zacznie działać sprawnie, szybko i wreszcie realizować swoją konstytucyjną i ustrojową rolę.

Przy okazji tej dyskusji, przechodzimy do źródeł konfliktu o sąd konstytucyjny. Prezydent mówi, że u podstaw sporu znajduje się zlekceważenie przez poprzednią większość sejmową jego apelu o powstrzymanie się od dokonywania zmian, które mają znaczenie ustrojowe.

Nie mam żadnego stosunku do państwa, którzy zostali wybrani przez poprzedni Sejm jako kandydaci na sędziów TK. Nie mam żadnego stosunku do nich, czyli w ogóle nie odnoszę się do kwestii samych kandydatów, ponieważ nie w tym cała rzecz. Nie mam żadnych wątpliwości co do ich kwalifikacji, oceniając z punktu widzenia ustawowego. Problem polegał na tym, że jeżeli oceniam, to zachowanie poprzedniego prezesa Trybunału i posłów. Proszę sobie przypomnieć, kiedy dokonano tego wyboru. Dokonano go już po wyborach prezydenckich, kiedy wynik był znany i kiedy Platforma – wtedy rządząca i mająca większość w parlamencie – spodziewała się, że utraci władzę w wyniku zbliżających się wyborów parlamentarnych. Wówczas przyspieszono prace nad projektem nowej ustawy o TK, a przede wszystkim wprowadzono poprawkę, która umożliwiała wybór tych 5 sędziów jeszcze w starej kadencji.

Wtedy nikt nie podnosił.

Ja to podnosiłem.

Przypominamy sobie tylko artykuły Ewy Siedleckiej na ten temat.

Ja to podnosiłem. Proszę sobie przypomnieć treść mojej wypowiedzi zaraz po wyborze, kiedy w Wilanowie PKW wręczała mi zaświadczenie o wyniku wyborów. Wtedy powiedziałem: ponieważ wiedziałem, że taka próba jest dokonywana, że apeluję o to, żeby nie dokonywać teraz, w okresie przed wyborami, takich istotnych zmian, które prowadzą do zmian ustrojowych. Oczywiście zlekceważono ten mój apel. To właśnie m.in. o to chodziło, bo były inne sprawy. Apel był i sprawa była znana. Posłowie wtedy, na komisji, na której poseł Kropiwnicki wnosił tę słynną poprawkę, protestowali wobec tego, na co Kropiwnicki cynicznie odpowiedział, że się zaoszczędzi pracy przyszłemu Sejmowi. Stąd się wziął cały problem – apelu nie usłuchano. Mało tego, zmiany przepisów nastąpiły w obecności prezesa Trybunału, bo tak się składa, że były prezes Trybunału był wtedy obecny na sali w Sejmie, na tej komisji, gdzie poseł Kropiwnicki wprowadzał poprawkę. Sprawa była jasna, że złamano zasady demokratyczne. To w tym momencie złamano zasady demokratyczne. To był skok na Trybunał. Nic innego, tylko skok na Trybunał.

Jak bumerang wraca sprawa pytanie o ciągnący się spór o zaprzysiężenie przez prezydenta tzw. dublerów, czyli sędziów wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji na podstawie uchylonych uchwał powołujących sędziów wybranych przez PO i PSL. Prezydent mówi nam, że nie ma ani prawa ani możliwości oceniać legalności uchwał Sejmu.

Jako prezydent w tym przypadku, biorąc pod uwagę moje kompetencje konstytucyjne i ustawodawcze, działam na podstawie uchwały Sejmu o wyborze sędziów czy kandydatów na sędziego i ja taką uchwałę od Sejmu dostałem i na jej podstawie odebrałem ślubowanie od sędziów. Sprawa jest prosta. Prezydent nic z taką uchwałą nie może zrobić. Dlaczego? Bo ona jest niezaskarżalna. Nie ma formy prawnej zaskarżenia uchwały w ogóle w polskim prawie. Po co? Jedna rzecz jest pewna. Żeby np. Trybunał nie mógł oceniać, czy sędziowie do TK są wybrani dobrze czy źle, bo w ten sposób Trybunał sam wpływałyby na skład Trybunału. Właśnie po to Trybunał tej kompetencji nie ma. Po to, żeby nie mógł oceniać tego, czy do tego organu osoby zostały wybrane w sposób prawidłowo czy nieprawidłowy.

To dlaczego nie przyjął pan ślubowania od 3 sędziów jeszcze z poprzedniej kadencji?

Nie nie mam prawa oceniać. Nie ma podmiotu, do którego mógłbym to żaskarżyć. Tak samo nie posiadam kompetencji, żeby stwierdzić nieważność tej uchwały.

Dostał pan 5 uchwał w poprzedniej kadencji, ale tych ślubowań pan nie przyjął. Na jakiej podstawie?

Po pierwsze, nie ma ani w Konstytucji, ani w ustawie żadnego terminu, w którym prezydent powinien swoją kompetencję zrealizować.

Niezwłocznie.

Generalnie. To pierwsza rzecz. Miałem poważne wątpliwości wynikające z tego, co przed chwilą powiedziałem. Uważam, że sposób głęboki złamano wtedy zasady i powtarzam: to nie chodzi o to, kogo wybrano, tylko jak wybrano.

Ten słynny artykuł 137 w ustawie o TK dotyczył tego, aby wybrać dodatkowo 2 sędziów w poprzedniej kadencji. Tym sędziom kadencja się kończyła później, a tym 3 wcześniej. Tych 3 mogł wybrać Sejm zarówno tej, jak i poprzedniej kadencji.

Jest tak, że gdybyśmy wzięli kalendarz wyborczy i ustawę – Konstytucję też – to można obliczyć, że wybory zostały przeprowadzone w najwcześniejszym możliwym terminie, to wszystkie te kadencje zgasłyby po wyborach.

Ale termin wyborów był inny.

Ale zgodnie z Konstytucją nie może zależeć od decyzji prezydenta, panie redaktorze, tylko od obiektywnych przepisów prawa.

3 sędziów mógł wybrać zarówno Sejm tej, jak i poprzedniej kadencji, w zależności od wyborów.

Od tego nie może zależeć zgodność z Konstytucją.

Jeśli był ustawowy termin na zgłoszenie kandydatów?

To należy wziąć pod uwagę obiektywne brzmienie przepisów. W tym momencie najwcześniejszy możliwy termin wyborów.

Jak pan prezydent patrzy na możliwą dwuwładzę w TK? 8 sędziów nie przeszło na Zgromadzenie Ogólne. Nie obawia się pan wewnętrznej walki w Trybunale, co skończy się paraliżem?

Zacznę od tego, że zakładam, iż sędziowie są ludźmi odpowiedzialnymi i podstawowym obowiązkiem sędziego jest wykonywać obowiązki sędziowskie, a obowiązki to m.in. załatwianie spraw – także obywatelskich. pamiętajmy o tym, że obecnie sędziowie wybrani przez poprzednie koalicje mają większość w Trybunale, więc o czym my mówimy?

Jeszcze mają.

Mają cały czas. Chcę z całą mocą podkreślić: popatrzcie, jak tendencyjna jest cała sytuacja. Jak można w ogóle kwestionować kompetencje, rzetelność sędziego TK? Nie mam żadnych zastrzeżeń w stosunku do sędziów, którzy są w Trybunale dzisiaj, a zostali wybrani przez poprzednie…

Oprócz prezesa.

Ale nie dlatego, że miałem w ogóle zastrzeżenia. Dlatego, że się zachowywał na zewnątrz w taki sposób. Po pierwsze prezes TK powinien być apolityczny, a nie biegać po mediach jak polityk i wypowiadać się na tematy polityczne.

To do zastępcy prezesa, sędziego Biernata też ma pan zastrzeżenia?

Był znacznie bardziej wstrzemięźliwy, niż były prezes. Jednak jest różnica.

A kiedy pan prezydent występował jako poseł i minister przed TK, bo były takie sytuacje, to czuł pan, że ma do czynienia z TK, który działa źle, tendencyjnie, wbrew interesowi publicznemu?

Może nie powiem, że miałem takie poczucie, że jestem przed TK, który działa tendencyjnie i wbrew interesowi publicznemu, aczkolwiek dziś można powiedzieć, że kiedy była sprawa np. słynnego sporu kompetencyjnego między prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem, zresztą z wniosku Tuska, to było takie poczucie, że w Trybunale jest wewnętrzny konflikt, jeżeli chodzi o tę sprawę. Wtedy tak się czuło generalnie na tej rozprawie, że ten konflikt jest. W ogóle było widać przez lata, że jakby sędziowie nie mają jednakowego poglądu, zwłaszcza w takich sprawach, które ocierały się o kwestię ideologii. To było częste i widziałem, którzy sędziowie mają jaki pogląd. Oczywiście z częścią sędziów w sprawach światopoglądowych się zgadzałem, a z innymi nie. Nie miałem nigdy takiego poczucia, że Trybunał jako taki jest niesprawiedliwy. Natomiast widziałem, że są wśród sędziów różne poglądy.

Pan prezydent dopuszcza stwierdzenie, że Trybunał zagroziłby realizacji programu 500+, że to stwierdzenie nie ociera się o groteskę? Znając Trybunał, mógłby pan przypuszczać, że mógłby podejmować tego typu działania?

Nie wiem. Trudno mi odpowiedzieć. To gdybanie.

Ale jest pan politykiem.

I także dlatego trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Po prostu tego nie wiem. Nie wiem, bo byłem przekonany, że TK stwierdzi niezgodność z Konstytucją reformy emerytalnej, podnoszącej wiek emerytalny do 67 roku życia. Uważałem i do dzisiaj uważam, że było to ewidentne naruszenie interesów w toku. Ktoś, kiedy przystępował do pracy, umawiał się na inne warunki. Jak zaczynałem płacić ubezpieczenie, to byłem umówiony, że pracuję do 65 roku życia, tak? Płaciłem cały składkę a nagle się okazuje, że pracuje do 67 roku życia. Inaczej się umawialiśmy. To ewidentne naruszenie interesów w toku i do dzisiaj jestem o tym przekonany i muszę powiedzieć, że ten wyrok mnie zdumiał.

300polityka.pl

CZWARTEK, 22 GRUDNIA 2016

STAN GRY: SE: Wojsko chroni prezesa, RZ: Polska może stracić fundusze UE, Kowal: Kaczyński chce związać nacjonalistów z PiS, żeby nadmiernie nie hasali

— WOJSKO CHRONI PREZESA – SE: “Nie tylko sejmowe budynki znalazły się pod ścisłym nadzorem służb. Od dwóch dni policjanci, ale przede wszystkim Żandarmeria Wojskowa, pilnują porządku pod. biurem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego (67 l.) w Warszawie. Przypadek?”. http://se.pl/wiadomosci/polityka/wojsko-chroni-prezesa-kaczynskiego-zdjecia_927392.html

— SIEDZIBA PIS POD SPECJALNYM NADZOREM – SE.

— RZ O MOŻLIWOŚCI UTRATY FUNDUSZY UNIJNYCH I DEBACIE O POLSCE W KE: “ – Głos zabrało 10-12 komisarzy, wszyscy bardzo krytyczni. W wielu wypowiedziach pojawił się wątek konieczności odebrania Polsce unijnych funduszy – relacjonuje nasz rozmówca w Komisji”.

— POSEŁ WIDMO LICZYŁ GŁOSY – Łukasz Woźnicki na wyborcza.pl: “Według stenogramu z piątkowego posiedzenia Sejmu poseł PSL Krystian Jarubas był jednym z 10 sekretarzy liczących głosy innych posłów. – Niczego nie liczyłem. Mnie nawet nie było na sali – mówi „Wyborczej” Jarubas (…) – Do Sali Kolumnowej wszedłem na dosłownie półtorej minuty. Na pewno nie uczestniczyłem w liczeniu głosów – mówi. – Widać wyraźnie, że PiS się pogubił. Podpisy sekretarzy powinny być na protokołach. Mojego podpisu tam nie będzie – dodaje. Aktualizacja: Nie liczyłam głosów – napisała w środę w nocy na Twitterze posłanka Kukiz’15 Elżbieta Borowska. Ona także była powołana na sekretarza”.

— WYBORCY PIS CHCĄ SPOKOJU – mówi GW osoba z kierownictwa partii: “Z jednej strony ludzie też zaczynają tam wychodzić na ulice i protestować, a z drugiej – wielu naszych wyborców jest przerażonych sytuacją w kraju. Mówią, że trwa już bezkrwawa wojna domowa, a oni chcą spokoju – tłumaczy nasz rozmówca”.

— NIE STARCZA MI WYOBRAŹNI, JAK OPOZYCJA MOGŁABY ZAKOŃCZYĆ PROTEST BEZ PREZENTU OD JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO – pisze naczelny Faktu Robert Feluś: “Ponieważ miło, gdy do życzeń dołączony jest prezent, to proszę Jarosława Kaczyńskiego o podarunek: to Pan może spowodować, że zejdziemy z drogi „do wielkiego nieszczęścia”. (…) Skoro władza nie chce porozumienia, to może właśnie wy, posłowie opozycji, powinniście znaleźć godny sposób na zakończenie tego klinczu? Mnie, naiwniakowi, nie wystarcza jednak wyobraźni, jak można to zrobić bez prezentu od Prezesa PiS”.

— GROZIŁ ZARZUTAMI – Magdalena Rubaj w Fakcie: “Choć Jarosław Kaczyński (67 l.) niby wyciągnął rękę do zgody, ale jednocześnie groził zarzutami i stawiał opozycji warunki”.

— KACZYŃSKI ZMIENIA, TON ALE NIE ODPUSZCZA – SE.

— KACZYŃSKI WYBRAŁ ŚCIEMĘ – RAFAŁ ZAKRZEWSKI: – pisze w GW: “Łącząc propozycję ułożenia normalnych relacji między rządzącymi a opozycją ze zgodą na powtórne przegłosowanie budżetu, Jarosław Kaczyński mógł wiele osiągnąć. Ale wybrał ściemę. Jarosław Kaczyński popełnił we wtorek polityczny błąd. „Zwykły poseł” wzmocniony premierem, marszałkami Sejmu i Senatu oraz szefem klubu PiS przedstawił suwerenowi, co powinien myśleć o ostatnim kryzysie w parlamencie”.

— PREZES NIE ZAMIERZA ZEJŚĆ Z DROGI AUTORYTARYZMU – Renata Grochal w GW: “Konferencja potwierdziła za to rzeczywistą hierarchię władzy w Polsce – poseł Kaczyński przemawiający przed marszałkami Sejmu i Senatu, a także premierem to wymowny sygnał, że Polska jest na drodze do autorytaryzmu i prezes nie zamierza z niej zawrócić”.

— PIS WYCIĄGA RĘKĘ I KAJDANKI – GW.

— MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI O ZLEKCEWAŻENIU PAD PRZEZ JK: “Ale jego gest to również sygnał wysłany do własnego środowiska. Szczególnie do prezydenta, który podjął próbę rozładowania kryzysu parlamentarnego. Andrzej Duda został zlekceważony, jego rola sprowadziła się do tego, że ogłosił, iż dziennikarze będą mogli wrócić do Sejmu. Kaczyński wysłał następujący sygnał: kompromis tak, ale wyłącznie na moich warunkach. A głowa państwa niech się skupi na podpisywaniu przysyłanych ustaw i wybieraniu prezesa TK”.

— RĘKA DO ZGODY? – tytuł w RZ.

— JÓZEF ZYCH O WĄTPLIWOŚCIACH REGULAMINOWYCH – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi w RZ: “Problemem jest też głosowanie w blokach. Zgodnie z regulaminem blokowo można głosować tylko w sprawach tej samej materii. Każdy poseł ma prawo zadawać pytania, wypowiedzieć się w debacie. Inaczej może dojść do istotnego naruszenia regulaminu. Opozycja powinna przedstawić swoje zarzuty, a marszałek Sejmu powinien odpowiedzieć na wszystkie zarzuty”.

— NEOENDECY CHCĄ ODKRĘCAĆ RELACJE POLSKO -UKRAIŃSKIE – PAWEŁ KOWAL W GW: “A na dodatek endeckie postawy to już nie jest skrajna prawica, ale dotyczą wielkiej części obozu rządzącego. Paradygmat relacji polsko-ukraińskich nie został dotąd wywrócony dzięki silnej pozycji Kaczyńskiego. Mam wrażenie, że Kaczyński chce związać nacjonalistów z PiS, żeby nadmiernie sobie nie hasali. Tak postrzega polityczną pragmatykę i walczy z konkurencją. Na razie udaje się, choć endekom trzeba wciąż w różnych sprawach dawać satysfakcję. Tyle że ta operacja wcale nie musi skończyć się sukcesem. Moim zdaniem Kaczyński jest już w swoim obozie w sprawach ukraińskich w mniejszości. Jeśli kiedyś przegra u siebie, neoendecy natychmiast zaczną odkręcać relacje polsko-ukraińskie, bo to dla nich rzecz centralna. Stanie się normą to, co trwa na pewnych polach od półtora roku – już nie bierność i flauta, ale odkręcanie polityki wschodniej niepodległej Polski”.

— O SPRZĄTANIU PO PISIE – WITOLD GADOMSKI – pisze w GW: “I pytanie najtrudniejsze – co zrobić z Trybunałem Konstytucyjnym wybranym częściowo z naruszeniem konstytucji? Być może sędziowie okażą się w swych decyzjach niezależni od polityków, tak jak to się dzieje z obecną Radą Polityki Pieniężnej, i ich orzecznictwo nie będzie budziło zastrzeżeń. Ale może też być inaczej. Co wtedy – powołać nowy TK? W jakim trybie, na podstawie jakich przepisów? Musimy jeszcze pamiętać, że sprzątanie po PiS nie będzie się odbywało w atmosferze sielanki, a każdy krok nowej władzy będzie krytykowany przez tych, którzy rządzą dziś. Ostatnią rzeczą, której będzie potrzebował nowy rząd, jest otwieranie kolejnych frontów konfliktu – błąd, który popełnia dziś PiS”.

— DOROTA KANIA O SZCZUCIU PRZEZ OPOZYCJĘ – pisze w GPC: “Czołowi politycy PiS-u chcą zgody i spokoju. Jednak posłowie Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, działacze KOD-u i sprzyjające im media zamiast rozmowy wolą metody Urbana, Kiszczaka i Jaruzelskiego”.

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
PSL zaprzecza: Jarubas nie brał udziału w liczeniu głosów na Sali Kolumnowej
Błaszczak: Oni mają świadomość tego, że za 3 lata nie wygrają wyborów
Schetyna: Nie chcę pisać scenariuszy rewolucyjnych
Ziobro zapowiada: Na początku roku projekty reformujące sądownictwo
http://300polityka.pl/live/2016/12/22/

300polityka.pl

CZWARTEK, 22 GRUDNIA 2016

Kaczyński o Mieszkanie Plus: Ten program ma zwrócić Polakom wolność i prawo do normalności

13:16
kacz0

Kaczyński o Mieszkanie Plus: Ten program ma zwrócić Polakom wolność i prawo do normalności

Mieszkanie to warunek normalnego życia, jest to coś, co trzeba określić jako podstawowe prawo człowieka, jako warunek założenia rodziny. To jest warunek wolności, ktoś kto nie ma mieszkania i niema na nie szans, nie jest człowiekiem wolny. Ale nie jest także człowiekiem wolnym człowiek ten kto ma mieszkanie, ale z ogromnym kredytem. Ten kredyt go więzi na swój sposób. I ten program, który zbyt późno – ale wcześniej się nie dawało jest dzisiaj uruchamiany, ma zwrócić Polakom wolność i prawo do normalności, prawo do normalnego życia. Chciałbym powiedzieć, że z wielką radością widzę tu ludzi, którzy się w ten program zaangażowali. – mówił w Białej Podlaskiej Jarosław Kaczyński.

Kaczyński: Będziemy szli ku normalności

Będziemy szli, ku normalności i wolności Polaków. Cieszę się, że rozpoczynamy przedsięwzięcie w Białej Podlaskiej, gdzie następują pozytywne zmiany.

12:55
Pestru100000b

Petru: Nowoczesna będzie kontynuowała protest na sali sejmowej

– Nowoczesna będzie kontynuowała protest na sali sejmowej. Nie jest to coś, co jest dla nas przyjemne. Ale bez tego typu protestu nie będzie możliwe przywrócenie ładu i porządku w Polsce. Ze strony rządzących nie widzę żadnej próby rozwiązania tego konfliktu. Widzę serię inwektyw. Dziś na jaw wychodzą kolejne przykłady nielegalności tego posiedzenia, które było w piątek. Nie ma innej możliwości niż domaganie się legalnego budżetu. Jak wyjdziemy z tej sali, to nas do niej wpuszczą. Dlatego będziemy trwać na posterunku z hasłem „budżet musi być legalny” – powiedział Ryszard Petru w Sejmie.

11:30

Gasiuk-Pihowicz: W związku z powtarzającymi się groźbami pod adresem demonstrantów, Nowoczesna udzieli poszkodowanym pomocy prawnej

W związku z powtarzającymi się groźbami w stosunku do osób, które brały udział w piątkowej demonstracji, Nowoczesna udzieli poszkodowanym pomocy prawnej – dodała posłanka Nowoczesnej – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz na briefingu przed Sejmem. Jak dodała:

„W piątkową noc zostali poturbowani zwykli ludzie, którzy przyszli wyrazić protest wobec ograniczania debaty parlamentarnej. Do tej pory politycy PiS-u łącznie z prezydentem Dudą mówili, że w Polsce jest demokracja, proszę, ludzie mogą demonstrować. Czy teraz przyznają się do sowich autorytarnych zapędów? Jednocześnie wyrażając uznanie dla wszystkich osób, które demonstrowały i wyrażały przywiązanie do zasad zapisanych w Konstytucji, chcielibyśmy powiedzieć, że nie akceptujemy pojedynczych przypadków agresji, która była kierowana do powszechnie nielubianych polityków PiS. Jeżeli chcemy wyrażać nasze przywiązanie do Konstytucji, to sami musimy tych wartości przestrzegać. Naturalnym miejscem na debatę jest polski Sejm. Jeśli posłowie PiS ograniczają możliwość debaty parlamentarnej w polskim Sejmie, to ta debata przenosi się na ulicę. Nawet najostrzejsza debata powinna toczyć się w Sejmie. PiS sięgnął po pełnię władzy, ale z pełnią władzy wiąże się pełna odpowiedzialność, a także konieczność poddania się ciężarowi krytyki, z którym się to wiąże”

W związku z powtarzającymi się groźbami pod adresem demonstrantów, @Nowoczesna udzieli poszkodowanym pomocy prawnej.

10:26
sala kolumnowa1

PSL zaprzecza: Jarubas nie brał udziału w liczeniu głosów na Sali Kolumnowej

Krystian Jarubas – wbrew informacjom podawanym przez posłów PiS – nie brał udziału w liczeniu głosów na Sali Kolumnowej. To najnowsza odsłona sporu o to, czy głosowanie w piątek wieczorem 16 grudnia było przeprowadzone prawidłowo.

Krystian Jarubas , poseł PSL oświadcza – nie wiem, kto liczył głosy na Sali Kolumnowej. Mnie wtedy tam nie było.

Zobacz obraz na TwitterzeZobacz obraz na Twitterze

Głosowanie na budżetem chyba jednak się nie udało co ujawniła niechcący @JoannaLichocka twierdząc, że….a PSL, że….

09:24
blaszczk2

Błaszczak: Oni mają świadomość tego, że za 3 lata nie wygrają wyborów

– Samoobrona w porównaniu z tymi ludźmi zachowywała się poprawnie. Blokowanie jest sprzeczne z prawem. Rzucanie się pod koła samochodów. Są prowokacje. Chodziło o zdjęcia, które wykorzystano w spocie PO. Jeżeli już coś złego się dzieje, to ze strony opozycji. Która nie ma alternatywnych rozwiązań i próbowała wywołać coś, co nazywamy Nocną Zmianą 2. Oni mają świadomość tego, że za 3 lata nie wygrają wyborów. Bo rząd PiS ukrócił nadużycia i sprawiedliwie dzieli owoce wzrostu gospodarczego – powiedział w „Kwadransie politycznym” TVP Mariusz Błaszczak.

08:37
schetyna00

Schetyna: Nie chcę pisać scenariuszy rewolucyjnych

– To akurat wykluczenie [Szczerby] było szczególnie niesprawiedliwie. Wielkie rzeczy zaczynają się od drobnych spraw. Nie mówię, że tak będzie teraz. Ale nie mogliśmy tego odpuścić. Kuchciński mógł to naprawić, ale nie zrobił tego. Ja nie jestem oszołomem, ja nie chcę pisać scenariuszy rewolucyjnych. Ja nie pozwolę [jednak] dawać świadectwa takiemu łamaniu zasad – powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim Grzegorz Schetyna w „Gościu Radia ZET”.

08:33

Schetyna: Nie chcę żadnych koncesji od Jarosława Kaczyńskiego

– To jest żart. To nie jest tak, że lidera partii rządzącej wyznacza lidera opozycji. Mówię nie, bo ja nie chcę żadnych koncesji od Jarosława Kaczyńskiego. To są rzeczy budowane na zewnątrz. A prawda jest taka, że przy tym kryzysie to właśnie Jarosław Kaczyński utwardzał ten kryzys – tak o propozycji Jarosława Kaczyńskiego mówił w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Grzegorz Schetyna.

08:25

Schetyna: W 1981 też słyszeliśmy, że chodzi o atmosferę świąteczną, a górnicy strajkują

– Gdy mówi pan o atmosferze świątecznej i o tych, którzy ją zakłócają to w 1981 też słyszeliśmy, że chodzi o atmosferę świąteczną a górnicy strajkują. Jeśli słyszę takie argumenty, że ktoś komuś przeszkadza w atmosferze świąt, to ja mówię nie. Chodzi o coś ważniejszego: o demokrację parlamentarną, o konstytucję – mówił w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Grzegorz Schetyna.

Jak dodał później: Nazywanie warcholstwem – to mi się kojarzy z językiem propagandy komunistycznej.

08:09
schetyna1000

Schetyna: O 13:00 Zarząd PO. Wszystko wskazuje na to, że zostajemy na sali

– Tak, to jest możliwe. Dziś o 13:00 Zarząd Krajowy, będzie decyzja. O 15:00 klub. Raczej wszystko na to wskazuje, że zostajemy. Dziś jesteśmy razem na sali sejmowej i wydaje się, że to się nie zmieni. Logistyka jest najważniejsza takiego protestu. W I dzień świąt będę w Sejmie. Dziś przygotowujemy ten grafik – mówił o kontynuacji protestu na sali sejmowej Grzegorz Schetyna w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET”.

07:30
Ziobro

Ziobro zapowiada: Na początku roku projekty reformujące sądownictwo

– Tak, to dobra wiadomość że ten konflikt wokół TK dobiegł końca. Liczę na to, że projekty reformujące sądownictwo będą oceniane przez TK, jeśli będzie taka potrzeba. Takie projekty zaprezentuję na początku nowego roku, ale najpierw [zaprezentuje je] najważniejszym osobom w państwie i politykom w koalicji [premier Szydło, prezesowi Kaczyńskiemu i Jarosławowi Gowinowi]. Te projekty są rozłożone w czasie. Reformując wymiar sprawiedliwości należy postąpić roztropnie. Mamy przygotowane projekty, które wymagają akceptacji – powiedział w „Sygnałach Dnia” PR1 Zbigniew Ziobro.

03:59
wyborcza

Naczelny Faktu: Kaczyński wyciąga pięść, GW: Nawet w kierownictwie PiS wątpliwości, 2 godziny 300 i POLITICO z PAD – TEMATY DNIA

DZIŚ WSPÓLNY WYWIAD 300POLITYKI I POLITICO EUROPE Z PREZYDENTEM RP. PIERWSZA CZĘŚC RANO — CREDO PAD NT TK I PRAWORZĄDNOŚCI

NAIWNE MARZENIA O PREZENCIE OD PREZESA – naczelny Faktu Robert Feluś: “Korzystając z wolności słowa, mogę tylko napisać, że Jarosław Kaczyński wyciągnął do zgody nie dłoń, ale zaciśniętą pięść”.

KONIEC MARZEŃ O POROZUMIENIU Z OPOZYCJĄ – PIS SIĘ NIE COFNIE – Magdalena Rubaj w Fakcie: “Wspólna konferencja w niespotykanym do tej pory składzie najważniejszych osób w Polsce mogła zwiastować przełom w politycznym kryzysie. Jednak go nie przyniosła”.

KACZYŃSKI NIE CHCE ODPUŚCIĆ – jedynka SE.

NIE WSZYSCY W KIEROWNICTWIE PIS ZADOWOLENI Z TAKTYKI KACZYŃSKIEGO – Renata Grochal i Agata Kondzinska w GW: „Nie wszyscy w PiS są zadowoleni z taktyki przyjętej przez Kaczyńskiego. – Prezes nie chce się cofnąć, bo uważa, że wtedy opozycja wejdzie mu na głowę – mówi osoba z kierownictwa partii. Tłumaczy, że manifestacje w Warszawie nie robią na liderach PiS wrażenia, ale z niepokojem patrzą na to, co się dzieje w mniejszych miejscowościach – tam gdzie jest tradycyjny elektorat partii. – Z jednej strony ludzie też zaczynają tam wychodzić na ulice i protestować, a z drugiej – wielu naszych wyborców jest przerażonych sytuacją w kraju. Mówią, że trwa już bezkrwawa wojna domowa, a oni chcą spokoju – tłumaczy nasz rozmówca”.

POLITYCZNY PLAN CZWARTKU: http://300polityka.pl/live/2016/12/22/polityczny-plan-czwartku-opozycja-zdecyduje-o-losach-protestu-strezynska-i-zalewska-o-cyfryzacji-szkol/

DUDA ZLEKCEWAŻONY PRZEZ KACZYŃSKIEGO – Michał Szułdrzynski w RZ.

PIS WYCIĄGA RĘKĘ I KAJDANKI – GW.

PIS CHCE POKAZAĆ, ŻE STAĆ GO NA POJEDNAWCZE GESTY, JEDNOCZEŚNIE JEDNAK KOMUNIKUJE “NIE ZAMIERZAMY SIĘ COFAĆ” – Zuzanna Dąbrowska w RZ.

POLSKA NA DRODZE DO AUTORYTARYZMU – Renata Grochal w GW.

SĄDY NIE PODPORZĄDKUJĄ SIĘ TRYBUNAŁOWI PIS – jedynka DGP.

NIE SĄ ŚLEPI, CHCĄ NAM CIĄĆ FUNDUSZE – RZ o KE.

JÓZEF ZYCH W RZ: PIS NARUSZYŁ REGULAMIN.

SUPERPODATEK DO KOSZA – GW.

NIE BĘDZIE NIŻSZYCH PODATKÓW – FAKT.

PODATKI TAK, JEDNOLITE NIE – jedynka RZ.

UNIA PIS NIE ODPUŚCI – RZ.

PROKURATURA NIE ZAJMIE SIĘ KŁAMSTWAMI MINISTRA – Fakt.

RODZĄCE CZEKA ZŁA ZMIANA – jedynka Kuriera Szczecińskiego.

300polityka.pl

c0r5vx8w8aa5e8_

PiS chciało pokazać, że sekretarze prawidłowo liczyli głosy w Sejmie. A ich nie było nawet na sali

OK, 22.12.2016

Kto liczył głosy podczas głosowania nad budżetem

Kto liczył głosy podczas głosowania nad budżetem (fot. S.Kamiński/AG/grafika Marta Kondrusik)

Posłowie PSL i Kukiz’15 zaprzeczają, że liczyli głosy posłów PiS, choć ich nazwiska pojawiają się w stenogramie. „Nie brałem udziału jako sekretarz Sejmu w hucpie jaką zrobiło PIS” – napisał Krystian Jarubas z PSL.

W piątek Sejm uchwalił ustawę budżetową w nietypowych warunkach. Po tym, jak opozycja zablokowała mównicę na sali plenarnej, posłowie PiS przenieśli się do sali kolumnowej, gdzie odbyło się głosowanie nad budżetem. „Za” było 234 posłów, a 2 „przeciw”. Dokładnie tyle wynosi liczba członków klubu Prawa i Sprawiedliwości. Posłowie oddawali głosy podnosząc ręce. Liczyli je sekretarze.

Opozycja zarzuciła PiS, że podczas głosowania doszło do wielu naruszeń. Posłowie PO i Nowoczesnej twierdzili m.in., że nikt nie weryfikował, czy w głosowaniu rzeczywiście biorą udział tylko posłowie i czy jest ich odpowiednia liczba. Zwracali uwagę, że panował chaos, mieli zastrzeżenia do podpisywania list oraz do pracy sekretarzy.

„Sugerujecie im fałszerstwo”

Tymczasem w środę wieczorem posłanka PiS Joanna Lichocka napisała, że jednym z 10 sekretarzy liczących głosy miał być poseł PSL Krystian Jarubas. „Głosy liczyli sekretarze. Nie tylko z PiS. Także z PSL. Sugerujecie im fałszerstwo” – napisała posłanka.

Zobacz obraz na TwitterzeZobacz obraz na Twitterze

Głosowanie na budżetem chyba jednak się nie udało co ujawniła niechcący @JoannaLichocka twierdząc, że….a PSL, że….

Sprawdziliśmy. Faktycznie w stenogramie dostępnym na stronie Sejmu jest informacja o tym, że Jarubas został powołany do liczenia głosów. Pojawia się tam również nazwisko posłanki Kukiz’15 Elżbiety Borowskiej.

Stenogram z piątkowego posiedzenia Sejmufot. sejm.gov.pl

Sam Jarubas twierdzi jednak, że nie brał udziału w liczeniu głosów. „Nie brałem udziału jako sekretarz Sejmu w hucpie jaką PIS zrobiło na sali kolumnowej” – napisał na Twitterze. Zamieścił też oświadczenie.

Nie brałem udziału jako sekretarz Sejmu w hucpie jaką PIS zrobiło na sali kolumnowej

Moje oświadczenie na temat rzekomego liczenia głosów przy ustawie budżetowej

Potwierdził to także w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Stwierdził, że nie było go w sali kolumnowej, bo – jego zdaniem – miejscem głosowań jest sala plenarna. – Wszedłem [tam – przyp. red.] na dosłownie półtorej minuty. Na pewno nie uczestniczyłem w liczeniu głosów – mówił. – Podpisy sekretarzy powinny być na protokołach. Mojego podpisu tam nie będzie – dodał.

Również Elżbieta Borowska zapewnia, że nie brała udziału w liczeniu głosów. „Nie liczyłam” – napisała na Twitterze.

A TERAZ ZOBACZ: Tusk w Polsce. Miał mówić o kulturze, ale… „Historia każe mi zmienić wystąpienie”

pis

gazeta.pl

Mateusz Kijowski: Kaczyński usiądzie ze mną do rozmów, gdy jego władza będzie się chyliła ku upadkowi

Michał Gostkiewicz

22.12.2016

PiS nam wszystkim, od „lewaka” do „prawaka”, zabiera godność, wolność, prawa obywatelskie – mówi Mateusz Kijowski. – Trzeba spowodować, żeby obecnie rządzący przestali rządzić. Ale nie na ulicy – dodaje.

KOD się kończy?

– Słyszę to od 16 stycznia 2016 roku. Pan Klaudiusz Pobudzin z „Wiadomości” biegał wtedy po Warszawie i krzyczał do kamery, że nie ma KOD-u, że KOD się skończył. Bo na ulicach są wreszcie samochody, a nie ludzie.

Pamiętam tłumy z zeszłego roku. W sobotę pod Sejmem tych tłumów nie było.

– W sobotę było nas kilkanaście tysięcy. W piątek zgromadzenie było spontaniczne. Tu nie o liczby chodzi.

A o co?

– O to, że ludzie w całej Polsce są wkurzeni. Zbierają się w wielu miejscach.

To nie są grupy, których liczebność robiłaby wrażenie. A PiS ma dalej trzydzieści parę proc. w sondażach.

– Ale kolejni coraz bardziej wściekli ludzie wychodzą na ulicę.

Marsz KOD w Warszawie, 13.12.2016 r. (fot. Franciszek Mazur/AG)Marsz KOD w Warszawie, 13.12.2016 r. (fot. Franciszek Mazur/AG)

Chyba nie chciałby pan, żeby to wszystko rozstrzygnęło się na ulicy?

– Zdecydowanie bym nie chciał i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Ale kiedy ludzie wychodzą na ulicę? Kiedy mają dość, a władza ich nie słucha. Na razie może i są to czasem mniejsze grupki, ale jak ta władza wkurzy wszystkich, będzie za późno. A przecież jest bardzo prosty sposób na to, żeby nie wychodzili. Wystarczy, żeby ich słuchała.

Ależ słucha. Tych, co na nią głosowali.

– To nie tak duża grupa. 5 milionów 700 tysięcy.

Wystarczy, by wygrać wybory.

– Przy tak niskiej frekwencji – tak. Ale nie wystarczy, by móc rozwalać ludziom kraj, w którym żyją.

W 2015 r. zabrakło ludzi, którzy poszliby na wybory i wybrali inną opcję niż PiS. Teraz pod Sejmem na demonstracji też zabrakło ludzi. Mniej ludzi chodzi na marsze KOD-u. Jeżeli KOD teraz nie umie zmobilizować ludzi, to jak zmobilizuje za 3 lata, jeśli chce odsunąć PiS od władzy?

– KOD nie kontraktuje ludzi na demonstracje. KOD jest tam, gdzie są ludzie. Tam, gdzie się spontanicznie zbierają, jak w piątek. Teraz mniej spontanicznie niż rok temu, to prawda. Jak w związku. Gdy jest się w stanie pierwotnego zakochania, to wszystko idzie łatwiej. A po roku wiele trzeba poukładać i bardzo się starać.

Demonstracja w piątek nie była zarejestrowana?

– Na pewno nie przez nas. Może ktoś zarejestrował, ale nie KOD. W piątek byłem pod Bydgoszczą, w Koronowie. Nagle dziesiątki telefonów mnie zaatakowały i w końcu nie zostałem na drugim spotkaniu z ludźmi, tylko ruszyłem do Warszawy pod Sejm.

Mateusz Kijowski przemawia pod siedzibą PiS podczas marszu KOD (fot. Adam Stępień/AG)Mateusz Kijowski przemawia pod siedzibą PiS podczas marszu KOD (fot. Adam Stępień/AG)

KOD skończył roczek. Dziecko podrosło. Jaki jest plan rozwojowy?

– Spotkania, debaty, dyskusje. Coraz więcej jest też na ulicach Punktów Informacyjnych KOD-u, we wszystkich miastach Polski.

To działa?

– No pewnie! Co tydzień do stowarzyszenia KOD zapisuje się kilkaset osób. Czasem 100, bywają takie tygodnie, że 300 czy nawet 500. W tej chwili mamy prawie 9 tys. członków.

Płacą składki?

– Tak.

Ze składek starcza na działalność i organizację demonstracji?

– Nie. Ale zbieramy pieniądze do puszek podczas manifestacji, na zasadzie zbiórek publicznych. 11 listopada zebraliśmy 100 tysięcy złotych. 13 grudnia w Warszawie – ponad 40 tysięcy. Ludzie hojnie nas wspierają, bo widzą, że dają na coś, co ma sens. Poza tym ogromna część naszej działalności jest w praktyce spontaniczna. Ludzie przychodzą, coś robią, nikt im za to nie płaci.

A taka demonstracja KOD-u jak z 13 grudnia ile kosztuje?

– Marsz spod dawnej siedziby KC pod siedzibę PiS kosztował 4-5 tys. zł. Podstawka, ulotki i nagłośnienie.

Podczas jednej kwesty zbieracie na kilkanaście marszów.

– Tak jest. Chociaż niektóre marsze kosztowały znacznie więcej. Profesjonalne nagłośnienie na kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy osób, telebimy, nagłośnienie na trasie – to zupełnie inna kategoria.

Co się dzieje z resztą pieniędzy?

– Wydajemy je na nasze biura, na organizację spotkań z mądrymi ludźmi. Opłacamy sale, dojazdy, czasami zapewniamy noclegi. Produkujemy ulotki, flagi, transparenty. Swoje kosztują też telefony. KOD działa w sposób ciągły. A ludzie reagują, kiedy coś dotrze do ich emocji. Kiedy sytuacja się w kraju uspokaja, przychodzi ich mniej. Kiedy znów się zaostrza – zaczyna przychodzić więcej. I pytają: „gdzie wy jesteście, pomóżcie”. No to wychodzimy i staramy się to wszystko zorganizować. W sobotę pojawiło się hasło „zjednoczona opozycja”. W piątek na scenie był skład dotąd nie do wyobrażenia: ludzie Razem, SLD, PO, Nowoczesnej, PSL.

Następnego dnia, jak emocje opadły, Adrian Zandberg napisał, że nie ma zjednoczonej opozycji.

– Nie liczą się oświadczenia polityków, ale to, gdzie są ludzie. Partie mogą robić, co chcą. Ale ludzie chcą zjednoczonej opozycji. Żeby wymiotła PiS.

Antyrzadowa demonstracja (m. in. Komitetu Obrony Demokracji ) w Krakowie (fot. Jakub Ociepa/AG)Antyrządowa demonstracja (m. in. Komitetu Obrony Demokracji ) w Krakowie (fot. Jakub Ociepa/AG)

Pan uważa, że trzeba obalić rząd?

– Trzeba spowodować, żeby obecnie rządzący przestali rządzić.

Krzyczał pan na wiecu: „Opozycja razem obali tę totalitarną władzę”.

– Czy ludzie, którzy się zachowują jak warchoły, powinni decydować, co się z nami dzieje?

Ale jak pan wychodzi na wiec przed Sejmem i tak mówi, to co jest następnym krokiem? Podpalamy parlament?

– A zauważył pan, że to było powiedziane tak, że nie doszło do aktów agresji?

Czyli jak? Bo dla mnie mówienie o „obalaniu totalitarnej władzy” to dość jasny komunikat. A przecież ta władza została wybrana demokratycznie.

– Trzeba doprowadzić do tego, żeby ten rząd się wycofał. Większość parlamentarna, która łamie zasady, łamie prawo, łamie Konstytucję, traci prawo moralne do sprawowania mandatu, który uzyskała w wyborach. Dyktatura większości to nie jest demokratyczny ustrój. Zmiana władzy powinna się odbyć pokojowo – tak jak w 1989 r. Na to liczę. Chcę przekonać obywateli, że nie mogą popierać rządu, który łamie ich prawa i wolności obywatelskie zapisane w Konstytucji. A przedstawicieli rządzącej partii przekonać, że jeżeli nie zaczną słuchać obywateli, szanować ich i nie zaczną prowadzić z nimi dialogu, to będą musieli się cofnąć. Ten dialog muszą prowadzić z całym społeczeństwem, nie tylko ze swoimi wyborcami.

A czy ma pan pomysł na to, jak przyciągnąć i zagospodarować tę młodzież, która by chciała pójść na demonstracje, ale nie po drodze jej z KOD-em? Oni nie kupują polityków sejmowej opozycji na scenie, nie kupują przebrzmiałych protest songów z lat 80., nie kupują was.

– My nie jesteśmy gotowym produktem, który sprzedawca wystawił i patrzy, czy się dobrze sprzedaje. Jesteśmy po prostu ludźmi, którzy spontanicznie organizują protesty. Nie wiemy, kto wystąpi na scenie. W piątek przyszła pani nauczycielka z Lublina, przyszedł chłopak z Warszawy. Zwykli ludzie! Chcą coś powiedzieć, wchodzą na scenę, mówią. W takich momentach jak dziś to nie jest w żaden sposób reżyserowane.

OK, ale chcecie być skuteczni, przyciągać ludzi.

– Ale my nie jesteśmy partią. Nie walczymy o poparcie. To ludzie decydują. I albo powiedzą, że mają wolność i demokrację w d**ie i chodzi tylko o to, żeby mieć kasę, albo „mamy podobne wartości, ale nie popieramy was” – wtedy pójdziemy obok siebie, ale będziemy próbowali się dogadywać – albo, na co mam nadzieję, poprą wartości nam bliskie i powiedzą „idziemy z wami”.

W imię tych wartości Roman Dmowski był na plakatach KOD, które także pan zamieścił na Facebooku? W jednym rzędzie z rotmistrzem Pileckim?!

– Cała awantura zrobiła się przez to, że pewne nadmiernie zideologizowane grupy uznały, że nie można, pokazując historię Polski, wspomnieć o Dmowskim. A on razem z Paderewskim podpisał w imieniu naszego kraju traktat wersalski. Prowadził negocjacje. Jest jednym z ojców wolnej Polski, czy nie? Oczywiście, że nie popieramy głupich, rasistowskich, ksenofobicznych idei, które głosił.

https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FKijowski.Mateusz%2Fposts%2F685554241620106%3A0&width=940&show_text=true&height=647&appId

Odbiór był taki, że KOD wśród swoich wielu twarzy ma twarz Dmowskiego. Dla lewicy to było nie do przełknięcia.

– Piłsudski też był ojcem wolnej Polski. A w zamachu majowym zginęło w kilka dni trzykrotnie więcej ludzi niż w całym stanie wojennym. Dmowski nie jest naszym idolem, ale nie można zmieniać historii. Dzisiaj rządzący chcieliby wymazać z historii Wałęsę, Geremka, Mazowieckiego! My uważamy, że historię trzeba szanować. Dmowski ma w niej swoje miejsce. Najpierw jako osoba zasłużona dla niepodległości, później jako skandaliczny ideolog siejący nienawiść między ludźmi.

Jak już jesteśmy przy historii: prawicowe media zlustrowały pana rodzinę i wyszło, że Kijowski to wnuk posła ZSL-u, co głosował za wprowadzeniem stanu wojennego.

– Mój dziadek był posłem ZSL-u. Był też żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych i Batalionów Chłopskich. Sfałszował dokumenty, żeby wstąpić do wojska (urodził się w 1923 roku). W czasie II wojny światowej uratował cały swój oddział. Był jednym z tych członków Armii Ludowej, którzy przeprawili się na Przyczółek Czerniakowski, żeby walczyć w Powstaniu Warszawskim. A w Armii Ludowej był, bo jako partyzant dostał prosty wybór: idziesz z nami albo jesteś wrogiem ojczyzny. Wiadomo, co się robiło wtedy z wrogami ojczyzny… W 1946 r. zapisał się do PSL Stanisława Mikołajczyka. Nie wiem, jak głosował przy uchwale sejmowej z 1982 r. o stanie wojennym. Ale wiem, że zmarł w 1983 r. na coś, co się u nas w rodzinie określa jako „chorobę wywołaną stanem wojennym”. Niedługo po wprowadzeniu stanu wojennego ciężko się rozchorował, mimo że wcześniej był zdrowy. Zmarł młodo – w wieku 59 lat. Stan wojenny musiał się przyczynić do tej choroby. W karnawale Solidarności był szanowany przez związkowców, to z nim chcieli negocjować w województwie olsztyńskim, gdzie działał.

Ocenianie bez kontekstu czasu jest głupie. A po drugie – czy pan albo ja odpowiadamy za czyny naszych dziadków? To jest absurd. Mamy zacząć badać, kim byli rodzice, dziadkowie czy pradziadkowie panów Kaczyńskich, Dudów czy Kuchcińskich? U każdego w genealogii można znaleźć kogoś, komu dałoby się przykleić jakąś łatkę. To jest droga donikąd.

A Polska idzie dziś drogą donikąd?

W piątek większość parlamentarna złamała Konstytucję. Marszałek Kuchciński, wywodzący się z tej większości, zawiesił obrady, a następnie klub większościowy poszedł sobie do innej sali i powiedział: tu będziemy obradować, bez tamtych, bo nam przeszkadzają.

Posłowie PiS w Sali Kolumnowej Sejmu (fot. Sławomir Kamiński/AG)Posłowie PiS w Sali Kolumnowej Sejmu (fot. Sławomir Kamiński/AG)

Przegłosowali, jak twierdzą, budżet.

– Kto przegłosował? Nielegalne zgromadzenie zwołane przez marszałka w budynku Sejmu? Bo trudno to inaczej nazwać. To jest skandaliczna sytuacja. Ludzie odpowiedzialni za pilnowanie porządku konstytucyjnego państwa po prostu zawiedli. Dali ciała. Ich poparcie miesiąc temu było niższe niż w wyborach w 2015 roku. Co oznacza, że przez ten rok wydali mnóstwo pieniędzy wszystkich Polaków na to, żeby to poparcie sobie kupić i się nie udało!

Usiadłby pan z Jarosławem Kaczyńskim do rozmowy?

– Oczywiście, że bym usiadł. Jeżeli byłyby jakiekolwiek przesłanki, że to rzeczywiście będzie rozmowa. Ale myślę, że ze strony prezesa Kaczyńskiego będzie to możliwe dopiero wtedy, kiedy już jego władza będzie się chyliła ku upadkowi, a on będzie myślał, jak się z tego wszystkiego wykaraskać. I to byłoby trudne. Wielu się domaga, żeby tych, co dziś łamią Konstytucję, postawić przed Trybunałem Stanu, a nie z nimi dyskutować.

Zastanawiałby się pan: mścić się czy nie?

– Tu nie chodzi o zemstę, ale o to, czy warto zrezygnować z części rozliczeń, żeby zachować spokój. Jak w 1989 roku. Pewnie znów byśmy się podzielili. Tymczasem my się musimy jednoczyć, zwłaszcza dziś, wokół podstaw ustroju demokratycznego. Nie ma teraz znaczenia, kto jest za wyższym wiekiem emerytalnym, kto za niższym. Nie ma znaczenia, kto jest za państwem liberalnym, kto za państwem opiekuńczym, kto za wyższymi czy niższymi podatkami.

Tego właśnie, co pan teraz powiedział, wielu ludzi nie kupuje.

– Coraz więcej zaczyna kupować.

Tak?

– Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że PiS nam wszystkim, równo, od „lewaka” do „prawaka”, od socjalistów do konserwatystów, zabiera godność, wolność, prawa obywatelskie. I dzisiaj trzeba – na chwilę, nie na zawsze, bo przecież nie da się stworzyć z opozycji jednego ugrupowania – zjednoczyć się w obronie podstawowych wartości i w obronie państwa. Gra polityczna toczy się na boisku. Dziś zagrożone jest samo boisko, a nie gracze. Musimy obronić to boisko, a potem możemy sobie normalnie grać.

Piłka jest w grze i…

– Nie, właśnie nie ma piłki w grze. Jest, przepraszam, stado dzikich świń, które weszły na to boisko i w nim ryją! I niszczą. Tu żadną piłką się już nie pogra. Najpierw trzeba obronić boisko, wymienić murawę, naprawić oświetlenie, załatwić podgrzewanie murawy – i wtedy będzie można wrócić do gry.

KOD ma plan na tę grę?

– Dalekosiężnego – nie. Wiemy, co musimy robić teraz i pracujemy nad długofalową strategią.

Ale nie działacie od demonstracji do demonstracji.

– Od roku mamy program pracy u podstaw. Spotkania, dyskusje. Ludzie z PiS nie dają się na razie zapraszać na nasze spotkania. Ale otwieramy przed nimi drzwi, bo staramy się mieć szerokie spektrum światopoglądowe. Na przykład Aleksander Hall na pewno nie jest „lewakiem”, a spotkałem się z nim, czasem się kontaktujemy.

O grafikę KOD z napisem „Idę, bo nie każdy, kto ma inne zdanie, musi być lewakiem” też było oburzenie.

– Jedną z najczęstszych obelg, jakie słyszę, to „ty lewacka kur*o”. Słowo „lewak” jest używane jako obraźliwy epitet. Często używane jest jako obelga, żeby obrazić. A przecież to nie ma sensu. Wielu uważa się za „lewaków”, inni za „prawaków”, jeszcze inni są we własnym mniemaniu lemingami. Nie ma mojej zgody na to, żeby obrzucać mnie obelgami, bo mam inne poglądy niż władza. Niektórym się wydaje, że wystarczy kogoś obrzucić błotem i sprawa jest załatwiona. Nie! Ja nie jestem ani „lewakiem”, ani „prawakiem”.

W KOD znajdzie swoje miejsce i „lewak”, i „prawak”?

– Już znalazł. W KOD-zie są ludzie, którzy głosowali na Razem i którzy głosowali na PiS. Jednym i drugim zależy na demokracji, na swobodach obywatelskich.

A panu na czym najbardziej zależy?

– Właśnie na tym samym. Żeby Polska była krajem, w którym ludzie się wzajemnie szanują. W którym jednostka nie reprezentuje ogółu. W którym ludzie nie są spod jednej sztancy, ale też nie dzielą się na walczące grupy.

A pan nie prowadzi jednej z tych grup?

– Trudno jest w tej chwili powiedzieć: panie Kaczyński, my pana szanujemy, przyjdź pan do nas, uściskamy cię. Nikt tak dzisiaj nie powie, bo ludzie są wkurzeni na dyktatora, dlatego że niszczy Polskę. Choć został wybrany demokratycznie.

Bo ludzie mieli dość poprzednich rządów. A tu u pana na scenie Giertych, Sikorski, Niesiołowski, Komorowski…

– Ludzie z Razem, z Zielonych…

Marsz KOD-u w Warszawie, Od prawej: W. Kosiniak Kamysz, M. Kidawa-Błońska, R. Petru, T. Siemioniak, M. Kijowski, B. Nowacka, R. Giertych, S. Neumann i R. Kalisz (fot. Przemek Wierzchowski/AG)Marsz KOD-u w Warszawie, Od prawej: W. Kosiniak Kamysz, M. Kidawa-Błońska, R. Petru, T. Siemioniak, M. Kijowski, B. Nowacka, R. Giertych, S. Neumann i R. Kalisz (fot. Przemek Wierzchowski/AG)

Ci są nowi. Po co tamci? Gdyby tam nie stały znane od 20 lat twarze, to można by mieć nadzieję, że to nowa jakość.

– I właśnie tak długo, jak długo będziemy mówić i myśleć w ten sposób, tak długo się będziemy dzielić. Ludzie nie zrozumieli, że retoryka podziału my – oni cały czas działa.

Ludzie chcą czegoś nowego, nie chcą ani PiS, ani poprzedniej władzy.

– Wszyscy wiedzą od roku, że tego, co było, nie da się przywrócić.

Tylko po występach na demonstracji KOD ma twarz Romana Giertycha, Grzegorza Schetyny i innych doświadczonych wyjadaczy.

– Nie, KOD nie ma nagle twarzy Schetyny czy Giertycha. Ale nie ma takiej możliwości, żeby dać ogłoszenie, że zatrudnię nową klasę polityczną, nieużywaną. Sprawowanie władzy w państwie to poważna umiejętność, to zawód. Kto nie ma doświadczenia, nie zastąpi go dobrymi pomysłami i ideologią. Trzeba wykorzystać doświadczenie polityków, ale przekonać ich, zmusić być może, do zmiany reguł, relacji, zmiany zasad działania. Doświadczenie jest ważne.

Tamci też kiedyś nie mieli doświadczenia.

– Dlatego trzeba stworzyć nowe reguły, żeby wyłaniać liderów, żeby korzystać z doświadczenia tych, co władzę sprawowali, a jednocześnie angażować młodych ludzi.

Ale czy do tego potrzebny jest polityk? Czy nie lepszy jest samorządowiec, urzędnik administracji centralnej?

– Nie ma tak, że nagle wymienimy całą elitę. Nie możemy udawać, że do tej pory w Polsce wszystko było dobrze, i nagle się spiep***ło, bo przyszedł PiS. Ale nie możemy też ulegać mitowi tych kilku procent ludzi, którzy mówią, że wszystko do tej pory było źle i trzeba zniszczyć wszystko i budować od nowa. I nie możemy się dzielić. „Z tym to nie będę współpracował, z tamtym też nie, z tamtym, no, ewentualnie, ale jak się nie zgodzi na nasz postulat, to wychodzimy”. Nie!

Wie pan, że jak były wybory, to Razem było jedną z tych partii, na które mógłbym zagłosować? Nie jestem ich przeciwnikiem. Ale polityka dzielenia się i oddzielania się, którą przez długi czas stosowali, nie jest dobra, nie zadziała. Ostatnio widzę, że coś się zmienia. Byliśmy na jednej scenie. Byliśmy razem w trakcie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Cieszę się z tego bardzo. Teraz też Schetyna musi zrozumieć, że trzeba współpracować z Petru, a Petru, że warto współpracować ze Schetyną. Żeby odtworzyć to boisko, na którym można grać w grę polityczną.

Mateusz Kijowski (fot. Sławomir Kamiński/AG)Mateusz Kijowski (fot. Sławomir Kamiński/AG)

Dajmy na to – boisko oczyszczone. Kilka drużyn na nim. Gdzie jest KOD i Kijowski? Na ławce trenerskiej? W ataku? W obronie? Na bramce?

– Nie. My jesteśmy na widowni. I dalej patrzymy władzy na ręce. To nasze zadanie.

KOD będzie rozdawał żółte i czerwone kartki?

– Nie. Chcemy być partnerem dla polityków.

Ale żeby się z wami liczyli, musicie mieć nad nimi władzę.

– Mamy. Co cztery lata w wyborach. I mamy jeszcze możliwość bezpośredniego kontaktu z nimi. Sprawdźmy, czy oni wiedzą, czego właściwie chcemy. Przecież można się z nimi komunikować, dzwonić, pisać. Ale jak łamią zasady, nie wywiązują się z obietnic – to publiczność…

…wyjdzie?

– Mowy nie ma. Będziemy gwizdać na stadionie!

 

Mateusz Kijowski. Informatyk, publicysta, działacz społeczny, współzałożyciel Komitetu Obrony Demokracji (KOD). Pracował m.in. jako informatyk w „Gazecie Wyborczej”, był dyrektorem w PZU, trafił też na bezrobocie. Ostatnio udziałowiec prywatnej spółki z o.o. Był członkiem założycielem Ruchu Obywatelskiego Akcji Demokratycznej (ROAD), działał w ruchu ojcowskim i w stowarzyszeniu „Stop gwałtom”, współorganizował kampanię Stopstopnop w kontrze do przeciwników obowiązkowych szczepień dzieci. 19.11.2015 r. założył na Facebooku grupę Komitet Obrony Demokracji. 3 dni później grupa miała 30 tys. członków. 2.12.2015 powstał KOD.

Michał Gostkiewicz. Dziennikarz magazynu Weekend.Gazeta.pl. Wcześniej dziennikarz newsowy portalu Gazeta.pl, dziennikarz działu zagranicznego „Dziennika” i działu społecznego „Newsweeka”. Stypendysta programu Murrow Program for Journalists (IVLP) Departamentu Stanu USA. Robi wywiady, pisze o polityce zagranicznej i fotografii. Prowadzi bloga Realpolitik, bywa na Twitterze.

kodsie

weekend.gazeta.pl

Jedno ważne zdanie J.Kaczyńskiego zapowiada nową ofensywę – komentuje Jarosław Kurski

Jarosław Kurski, Zdjęcia: Kinga Kenig, Montaż: Joanna Bielak, 22.12.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21157162,video.html?embed=0&autoplay=1

Powtórzone dwukrotnie przez prezesa PiS na wczorajszej konferencji zdanie o tym, że media mają świety obowiązek informować o łamaniu przez protestujących prawa karnego, zdaniem Jarosława Kurskiego zapowiada nową ofensywę PiS. Rok 2017 będzie stać pod znakiem rozprawy z wolnymi mediami – prognozuje wicenaczelny Gazety Wyborczej.

jedno

wyborcza.pl

 

dijeczka-1

OKO.press: Sędzia Trybunału Konstytucyjnego zarabiał na windykacji szpitali

Maciej Orłowski, 22 grudnia 2016

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Piotr Pszczółkowski

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Piotr Pszczółkowski (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Sędzia Trybunału Konstytucyjnego Piotr Pszczółkowski przez kilkanaście lat zarabiał na długach szpitali – podaje portal OKO.press. Jego kancelaria miała ściśle współpracować z łódzkim Magellanem, największą firmą obracającą wierzytelnościami szpitali.

Pszczółkowski to jeden z najbardziej zaufanych ludzi PiS i prezesa Kaczyńskiego. Był m.in. oskarżycielem posiłkowym rodziny zabitego w łódzkim biurze PiS Marka Rosiaka, asystenta europosła Prawa i Sprawiedliwości Janusza Wojciechowskiego i pełnomocnikiem matki Zbigniewa Ziobry w sprawie przeciwko lekarzom, obwinianym przez rodzinę Ziobry o śmierć jej męża.

Pszczółkowski był też pełnomocnikiem 20 rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Brał udział w pracach parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej i tzw. konferencjach smoleńskich. W ostatnich wyborach parlamentarnych Pszczółkowski dostał się z list PiS do Sejmu.

1 grudnia posłanka Krystyna Pawłowicz zgłosiła Pszczółkowskiego jako kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Posłowie PiS jednogłośnie poparli jego kandydaturę, a dwa dni później prezydent Andrzej Duda przyjął od Pszczółkowskiego ślubowanie. W styczniu tego roku ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński dopuścił Pszczółkowskiego do orzekania.

Zobacz też: Koniec kadencji Rzeplińskiego. KOD manifestował pod Trybunałem

320 tys. zł rocznego zysku ze ściągania długów szpitali

Jednak, jak podaje portal OKO.press,  zanim Pszczółkowski został sędzią Trybunału, zajmował się windykacją szpitalnych długów. Kilkanaście lat temu obecny sędzia Trybunału Konstytucyjnego trafił do największej firmy obracającej wierzytelnościami szpitali – łódzkiego Magellana.

W 2005 r. Magellan i Pszczółkowski mieli wspólnie powołać spółkę komandytową Kancelaria Prawnicza Pszczółkowski i Wspólnik. Przez kolejnych 10 lat mieli dzielić się zyskami z obsługi prawnej egzekucji szpitalnych długów. W tym czasie Magellan – jak pisze OKO.press – przejął i ściągnął ze szpitali setki milionów złotych. Tymczasem Kancelaria na windykacji i zastępstwie procesowym miała zarobić blisko 8 milionów złotych. Jak podaje OKO.press, tylko w ubiegłym roku wypracowała blisko 1,1 mln zł zysku, z czego 320 tys. zł trafiło do Pszczółkowskiego.

OKO.press: Pszczółkowski omijał przepisy by ściągać długi

OKO.press informuje, że w 2011 roku parlament wprowadził zakaz sprzedaży długów szpitali bez zgody ministerstwa zdrowia lub samorządu i kierownictwa szpitali. Magellan miał jednak znaleźć sposoby na obejście zakazu, a prawnicy spółki – także Piotr Pszczółkowski – zdaniem portalu wcielali te sposoby w życie. W ciągu 4 lat Magellan miał skupić wierzytelności Samodzielnego Specjalistycznego Szpitala Klinicznego nr 1 we Wrocławiu o wartości około 5 mln złotych.

Według dyrektora SSSK nr 1 we Wrocławiu, Piotra Nowickiego to, co robił Magellan, było „obejściem przepisów”. – Jeśli dostawaliśmy od Magellana informację o przejęciu wierzytelności, sprawy najczęściej kończyły się w sądach – mówi portalowi Nowicki. OKO.press dodaje, że rozmawiało z przedstawicielami kilkunastu polskich szpitali współpracujących z Magellanem na przestrzeni ostatnich 15 lat.

– Współpraca to złe słowo – mówi Oko.press jeden z dyrektorów z Mazowsza.

– Z tą firmą nie współpracujemy w ogóle. Spłaciliśmy ją i nie chcemy z nią mieć raczej do czynienia – deklaruje w rozmowie z portalem księgowa jednej z placówek.

Członek Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Łodzi

Jak podaje Kronika Sejmowa w numerze wydanym po zaprzysiężeniu Pszczółkowskiego na sędziego TK, „zajmuje się [on] szkoleniem pracowników korporacyjnych z podstaw prawa i zagadnień etycznych”, a „w samorządzie zawodowym pełnił funkcję członka Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Łodzi oraz zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi”.

propisowski

wyborcza.pl

SOBOTA, 17 GRUDNIA 2016

Wstydliwe milczenie. Koszmarne Boże Narodzenie PiS-u – 5 ASPEKTÓW

IMG_2690

PiS, oprócz wielokrotnie nieestetycznej otoczki, robił mnóstwo rzeczy społecznie oczekiwanych i chwalonych. Od 500+, minimalnej emerytury i płacy, odsłonięcia niebywałej niekompetencji poprzedniej prokuratury, chwalonego nawet przez Belkę przejęcia Pekao, po powrót instytucji państwa z lat niemocy. Gdzie to dziś jest? Są za to: Piotrowicz, Misiewicz, nagrody dla marszałków, wstydliwy epizod z rządowym samolotem, idiotyczna ustawa o zgromadzeniach, atak na NGO-sy, zamordyzm wobec mediów i jako rodzynki w kutii caryca Katarzyna z posłem Suskim. I do tego wybuchowe nastroje na Śląsku. Z tym szerokim jak 12 dań menu PiS przychodzi do świątecznych stołów Polaków.

W perspektywie trzech lat do wyborów parlamentarnych i niecałych dwóch do wyborów samorządowych, trudno nawet gwałtowne wydarzenia nazywać punktem zwrotnym. Jednak w epoce polityki obrazkowej, którą PiS w ostatnich kampaniach opanował lepiej niż ktokolwiek, migawki z przywódcami państwa opuszczającymi w popłochu i w otoczeniu uzbrojonej policji budynki parlamentu staną się pewnym symbolem. A w sferze politycznej mogą zakończyć epokę niemocy i braku społecznej mobilizacji po stronie opozycji.

Skoro rezon tracą tacy politycy PiS jak wygadani i ponad miarę pewni zawsze swego jak posłowie Pięta i Cymański, to co pomyśleć o szeregowych posłach PiS z ostatnich rzędów? A ci posłowie bez terapeutycznego posiedzenia klubu PiS pojechali do okręgów, gdzie przy okazji Świąt będą zasypywani lawiną pytań i proszeni o tonę komentarzy przy najzwyklejszych wydarzeniach życia codziennego, w swoich miastach i miasteczkach. W swoich Końskich, używając trafnego porównania Schetyny. I nie będą, skoro nie potrafią tego ich partyjni liderzy, umieli tłumaczyć o co w zasadzie poszło i po co to wszystko.

Każdy Polak w głębi duszy jest małym Powstańcem. Tak jesteśmy ukształtowani kulturowo, przez literaturę, ale i tkwiące w nas głęboko obrazki koksowników i milicji w mundurach, że stajemy po stronie słabszych, a nie po stronie władzy w limuzynach i policyjnych pałek, na czyjąkolwiek głowę by nie spadały. Tak już po prostu jest. Jeżeli władza sięga po takie środki, to musi to wytłumaczyć, po co to robi. Jakie społeczne dobro chce w ten gwałtowny sposób bronić, poza trwaniem przy władzy. A tego nie potrafi opowiedzieć.

  1. Zero komunikatu ze strony obozu władzy

Politycy PiS, nawet gdy się dzieje źle, szukają dostępu do mediów. W ostateczności jest to reaktywna, ale nadająca przekaz jedna wypowiedź, kogoś, kto wiadomo, że ma autoryzację Nowogrodzkiej, przeważnie – przy różnych wpadkach – ale jednak profesjonalnie trzymającej przekaz rzeczniczki klubu. Tym razem PiS milczy. Nie tylko nie jest nawet reaktywny, ale wręcz jest wstydliwie milczący.

  1. Brak przekazu

Nie wiadomo w zasadzie w obronie jakiej społecznej wartości, oprócz władzy wystąpił wczoraj PiS nadużywając aparatu państwa jak chyba nikt dotąd?

Nie wiadomo też czego konkretnie wczoraj bronił obóz PiS używając tak spektakularnych środków politycznych i porządkowych. 500+ bronili? Płacy minimalnej? Opozycji, chcącej blokować ustawę dezubekizacyjną? Przecież nawet PiS w tak tanie narracje nie wierzy.

  1. Gdzie kontrmanifestacje

PiS miał zawsze niebywałą zdolność mobilizacji sympatyków. Gdy trzeba było, ad hoc pojawiali się zwolennicy prawicy. Tym się zresztą różnili od zwolenników drugiej strony. Mobilizacją i konsekwencją.

Już 13 grudnia widać było, że z jakiegoś powodu mobilizacja wyborców i sympatyków, czy nawet działaczy PiS nie następuje. Plac 3 Krzyży nie robił wrażenia szczególnie zapełnionego na wystąpienie swojego przywódcy, który w latach ubiegłych, jeszcze w opozycji, także w zimowe wieczory 13 grudnia mobilizował nieprzebrane tłumy zamykające całe Aleje Ujazdowskie.

Tym razem tego nie było. Jedną z teorii jest efekt Piotrowicza. Historia prosta, PRL-owskiego prokuratora o cynicznym uśmieszku jest dla antykomunistycznych wyborców PiS wstydliwa. Tak prosta, że nie trzeba ani szczególnej wiedzy, ani wysiłku żeby sobie wyrobić co najmniej estetyczne wrażenie. Dotąd zmobilizowani sympatycy PiS mogą mieć zbyt duży dysonans, żeby wychodzić z domu i dawać twarz w sprawach nawet dla nich wątpliwych.

  1. Fatalny cykl medialny

Wszystko w PiS przed Świętami będzie reakcją na Piotrowicza, Misiewicza i szpaler policji przed Sejmem. Gdzie są jakiekolwiek pozytywne komunikaty, o porównywalnej mocy i sile oddziaływania na wyobraźnię?

  1. Zaprzeczenie wizerunkowi. Narodziny obozu władzy

Dialog, rozmowa z Polakami, wspólnota. Premier Szydło, być może nie zdając sobie sprawy z groteski, nawet dziś mówi o wspólnocie. PiS latami budował wizerunek partii ludu, w kontrze do obozu władzy, symbolizowanego przez Platformę. Dziś, opuszczając budynki parlamentu pod osłoną policji PiS sam się staje zamkniętym obozem władzy, przyznającym sobie premie i odgradzającym się od ludzi. Formalni i nieformalni politycy PiS mówią o karaniu prowokatorów i destabilizacji. Nawet wśród prawicowej inteligencji musi budzić to jednoznaczne i obrzydliwe skojarzenia. Po roku, PiS znajduje się w wizerunkowej sytuacji, w której PO znalazła się około 5 roku sprawowania rządów. Wszystko teraz jest bardziej i szybciej. Także to.

Łukasz Mężyk

300polityka.pl