Szczyt NATO, 09.07.2016

 

top09.07.2016b

 

top09.07.2016

 

Cm8N_aDWEAAlahu

Sierakowski się wstydzi, mnie jest żal

09.07.2016

andrzejDuda1

Po szczycie NATO, podczas którego Barack Obama wytargał publicznie za uszy prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudę, Sławomir Sierakowski napisał w „Krypie”: „ale, k…a, wstyd”. Ja tam się nie wstydzę.

Czasem w historii dzieją się takie rzeczy, że zwykłe, ludzkie kategorie, którymi posługujemy się na co dzień, nie pasują do rzeczywistości. Za PiS wstydzić się nie umiem, bo nie umiem traktować go poważnie. Trochę chce mi się śmiać, ale próbuję się powstrzymywać, bo byłby to śmiech z tragedii niezaradnego, odklejonego od rzeczywistości człowieka, pełnego złych emocji, kompleksów i bardzo uproszczonych schematów postrzegania świata, który myślał, że z tym bagażem może i ma prawo liczyć się w świecie. Że ma prawo mówić i oczekiwać, że będzie wysłuchanym. Niestety. Przykre to, ale Zachód, i to jest jego wielkie osiągnięcie, wyleczył się z frustratów, którzy ustawiają mu sposób postrzegania świata. No, chyba że Stany wybiorą Trumpa, Francja Marine Le Pen i tak dalej. Wtedy, fakt, PiS będzie mógł występować na światowej scenie jak równy z równymi. Ale to byłaby dla świata wielka tragedia.

Póki co na szczęście jest jak jest. Już nawet przestałem się na nich denerwować. Po prostu patrzę ze smutnym uśmiechem, jak dzieje się to, co było wiadomo, że się wydarzy. Dojście do władzy przez polityków populistycznej prawicy, która w dodatku po wyborach została uzupełniona przez element skrajnie prawicowy jak Antoni Macierewicz i w stronę tej skrajnej prawicy skręciła, wiążąc się z Radiem Maryja, oddając państwowe media w ręce ludzi z „Gazety Polskiej Codziennie” etc. – wywołało to, co wywołać miało: krytykę i pogardę całego Zachodu. Nie tylko UE, ale i Stanów. I to właśnie fakt, że politykom tym (i dziennikarzom) wydawało się, że są „normalnymi europejskimi graczami”, a ich narracja mieści się w rewirach akceptowalnych w Europie, jest czymś bardzo smutnym.

Smutne było też to, że ludzie, wydawałoby się, umiarkowani – szybko doszlusowali do bujającego na dalekich i skrajnych wodach peletonu. Oto jak szybko traci się trzeźwą ocenę rzeczywistości, gdy wiatr dmie w żagle, bo przecież jeszcze przed wyborami, gdy „normalność” leżała jeszcze daleko od punktu o nazwie „populistyczny prawicowy autorytaryzm”, intuicja podpowiadała kierownictwu PiS, że trzeba przynajmniej udawać centroprawicowców. Stąd przecież wziął się Andrzej Duda, przygnębiająca ofiara kombinowania Jarosława Kaczyńskiego, który sprawił, że kariera biednego Dudy kończy się społeczną pogardą. Stąd Beata Szydło, która została w przykry sposób wykorzystana jako manekin do ostrzału, stąd przedwyborcze schowanie Antoniego Macierewicza, znanego przecież powszechnie z luźnego podejścia do paranoi i dziwnych teorii spiskowych, stąd inne „centrowe” ruchy PiS.

Jednak taktyka salami, która polega na tym, że to, co akceptowalne, przesuwa się razem z punktem odniesienia, z jednej strony spowodowała, że przestało już nas dziwić, że w demokratycznym państwie można, ot tak, zamieniać debatę publiczną w piaskownicową propagandę, „zmieniać elity”, które i tak rzadko kiedy potrafią wydostać się ze środkowoeuropejskiego poziomu na szersze wody, na jeszcze bardziej prowincjonalne i zahukane, takie, które malują obrazy o sercach wytryskujących ze smoleńskich ciał, kręcą kiczowate filmy typu „Historia Roja”, robią kabarety w stylu „Studia Yayo” i wypisują dziecinnie naiwne, buńczuczne i triumfalistyczne teksty, które z dziennikarstwem nie mają wspólnego nic albo prawie nic, jak prawicowo-populistyczni publicyści. Warto podkreślić to „populistyczni”, bo, przypominam, jest też na szczęście w Polsce porządna, choć rozbita, niepopulistyczna, propaństwowa prawica, ale ta, patrząc na to, co wyrabia PiS, trzyma najczęściej twarz w dłoniach i wstydzi się za tę ekipę jeszcze bardziej niż Sławomir Sierakowski za Dudę.

Szkoda też tych młodych chłopaków, prawicowych dziennikarzy z tzw. hipster prawicy, którzy zawsze byli być może dość naiwnie egzaltowani, ale – na przykład relacjonując sprawy ukraińskie czy związane z falą uchodźców – potrafili wznieść trzeźwe, zdystansowane myślenie ponad emocjonalność i wykazywać się wyrozumiałością, której im na polu krajowym (czy w kierunku zachodnim) – często brakowało. Teraz, przykro o tym pisać, stali się rządowymi propagandystami, i to takimi, którzy uczestniczą w propagandzie, trzeba to powiedzieć wprost: strasznie niskich lotów, dziecinnie głupiej wręcz. Przykleiła się do nich etykietka reżimowych lizusów, na którą niestety zasłużyli i którą bardzo trudno będzie im zrzucić, bo społeczeństwo służalczość wobec władzy wybacza najtrudniej. Co innego krytyczna obywatelska propaństwowa postawa, co innego entuzjastyczne robienie za pożytecznych idiotów władzy, nawet jeśli ten entuzjazm jest szczery.

Szkoda też debaty publicznej, która w Polsce i tak była dość niskich lotów, a obecnie spikowała już do poziomu zero, bo pojawiły się w niej tak oderwane od rzeczywistości konstrukcje jak – na przykład – obwinianie za zachodnią krytykę „donoszących na Polskę” opozycjonistów i nieidących z linią partii dziennikarzy. Takie głosy budzą przerażenie: nie tyle z powodu samych tych oskarżeń, bo te są tak niedorzeczne, że nikt poważny ich serio wziąć nie może, tylko dlatego, że uświadamiają społeczeństwu, że Polska jest w rękach ludzi potrafiących myśleć w sposób tak dziecinnie, przykro to pisać, głupi. Ludzi, którym, pisać to jeszcze trudniej, należą się klapsy na kolanie od dorosłych, a nie zabawa w poważne państwo.

Ale największy dramat ludzi PiS polega na tym, że po okresie triumfów i pokazywania „salonowi”, „lewactwu”, „tolerastom” i innym niepisowskim, czyli antypolskim elementom, gdzie ich miejsce, okazało się jednak, że świat zewnętrzny istnieje i – cóż poradzić – nie jest zanurzony w polskiej populistyczno-prawicowej paranoi. I że w tym świecie – na szczęście – salami nie jest jeszcze tak daleko pokrojone. Że jednak UE i NATO stoją w miejscu, w którym stały. I że teraz trzeba będzie jednak zacząć lawirować.

Pierwszy zaczął trzeźwieć Jarosław Kaczyński, który od czasów Brexitu wypowiada się o Unii z tak gorącą namiętnością w ustach, jakby członkowie jego partii nie nazywali wcześniej unijnych flag szmatami i nie chcieli wyliczać, ileż to Polska straciła na integracji. Co ciekawe, Jarosław Kaczyński publicznie ogłosił, że postrzega austriackich prawicowców maszerujących na Wiedeń czy Marine Le Pen jako niebezpieczeństwo i populistów, w sposób rozbrajający nie zdając sobie sprawy, że jest częścią tego samego zjawiska.

To smutne, choć jednocześnie jednak dość zabawne, bo Jarosław Kaczyński zachowuje się jak uczniak przyłapany w wiktoriańskiej bursie z rączkami pod kołderką, który żeby odwrócić od siebie uwagę, skarży wychowawcy: ale tamci, psze pana, pod ścianą, to jeszcze w dodatku posapują. Ale Kaczyński to Kaczyński, to dziwny typ człowieka, który putinowskiej Rosji nienawidzi, a jednocześnie buduje państwo do niej podobne i jeszcze chce, by Zachód tego państwa przed tą Rosją bronił. Zachód, na szczęście, będzie bronił, bo zdaje sobie sprawę, że Kaczyńscy, Macierewicze itd. przychodzą i odchodzą, a państwo pozostaje, że układy są układami i pacta sunt servanda. Na szczęście.

Ale PiS już teraz wie, że jest na czerwonej linii, i jeśli zacznie, na przykład, w ramach dalszego krojenia salami i „wymieniania elit” kombinować przy wyborach – ciepełko związane z Unią i NATO może się skończyć. Byłoby to ze strony Zachodu, niestety, strzelanie jednocześnie do gangsterów, którzy napadli na bank, i do ich zakładników, którymi są Polacy, by użyć określenia Jarosława Kaczyńskiego, „gorszego sortu” – ale trudno mieć wątpliwości, że tak się właśnie stanie, jeśli PiS przekroczy tę linię. I wtedy cała odpowiedzialność za tę tragedię Polski spadnie na PiS. I cena, jaką Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego ludziom przyjdzie za to zapłacić – może być najsmutniejsza, bo jednak trudno doprowadzić kraj do katastrofy i nie ponieść za to konsekwencji.

Andrzeja Dudy mi też zal. Jeśli przypomnieć sobie, że jeszcze dzień przed upokarzającym, publicznym klapsem w pupę Andrzeja Dudy wymierzonym przez Obamę naiwnie mówił o tym, że w ramach NATO potrzebne jest „braterstwo wartości”, to żałość bierze. Obama pokazał wyraźnie, że nie interesuje go „braterstwo” z populistyczną prawicą.

Więc nie, nie czuję wstydu. Czuję smutek, choć i jednocześnie trochę śmiać się chce. Przyznaję, że już dawno zacząłem traktować obecny rząd Polski jako ciekawostkę, która z powagą i międzynarodowym prestiżem Rzeczpospolitej Polskiej nie ma nic wspólnego, o wiele mniej niż poprzednie ekipy, które – umówmy się – w tej kategorii również niespecjalnie zachwycały.

Przykro, że mój kraj powoli staje się pośmiewiskiem Europy, czymś na kształt narodowo-katolickiej wersji Białorusi, ale widocznie musi przejść przez to bagno niedojrzałości. I cieszę się, że zdążył wejść do Unii i NATO, zanim jego najbardziej wulgarne złogi podświadomości wydobyły się spod kopca kamieni, którym próbowano je przysypać, i zaczęły rządzić.

Pocieszam się trochę tym, że nadchodzi ciekawe widowisko: obsztorcowany przez Obamę i wystraszony Brexitem Kaczyński, wykorzystany przez Orbána i chlipiący w poduszkę (bo nawet Węgry i Rosja są przynajmniej na tyle trzeźwe, żeby nie mieć wątpliwości, że to, co robią, w granicach akceptacji Zachodu się nie mieści), albo dokona zwrotu proeuropejskiego i zacznie mięknąć, na co będzie patrzeć bardzo wesoło, albo, obrażony, pójdzie dalej kroić salami, co zamieni Polskę w kraj rodem z serialu „Alternatywy 4”. To też, przyznać trzeba, brzmi jak wesoły, choć tragiczny, scenariusz. Ale piękna katastrofa lepsza jest od niepięknej, jeśli już trzeba wybierać wyłącznie między katastrofą a katastrofą.

I pozostaje czekać na nowe normalne centrum, nową centrolewicę, i nową normalną prawicę, bo sensowna lewica już, mimo wielu wątpliwości, się pojawiła. Na nowe rozdanie, które odmieni oblicze kraju, tego kraju. Bo póki co ta tragedia, która rządzi Polską i za którą nawet trudno się wstydzić – nie ma z kim przegrać.

I za to tak naprawdę najbardziej mi wstyd.

działania

szczerek.blog.polityka.pl

Szczyt NATO w Warszawie dobiegł końca. Na koniec m.in. przemówienie prezydenta Obamy [NA ŻYWO]

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114871,20363587.html#MT2

09.07.2016

Prezydent Andrzej Duda podsumował w TVP Info swoją rozmowę z Barackiem Obamą: – Nie zaskoczyło mnie poruszenie sprawy TK. Bliscy współpracownicy pana prezydenta Baracka Obamy zapowiadali, że pan prezydent poruszy ten temat w Polsce. Prezydent poruszył ten temat, ale z dużym wyczuciem. Powiedział, że on zagrożenia dla demokracji w Polsce nie widzi. Powiedział, że to nie jest dobra sytuacja, co się dzieje, ale też przyznał, że jest to spór polityczny. Ja powiedziałem panu prezydentowi, problem polega też na tym, że dzisiejsza opozycja cały spór rozpoczęła poprzez swoje działania przed wyborami parlamentarnymi, a dziś robi wszystko, by się nie zakończył. Jej jej to na rękę, bo poszukuje w tym paliwa politycznego dla siebie.

– Pan prezydent Barack Obama jest bardzo doświadczonym politykiem i doskonale wie, że w demokracji i takie rzeczy się zdarzają, że jest spór wokół TK. Tak jak jest spór wokół obsady węzłowego miejsca w Sądzie Najwyższym w Stanach Zjednoczonych – dodał Duda i zaznaczył, że ma nadzieję, iż spór o TK zostanie rozwiązany tam, gdzie się zaczął, w Sejmie.

 

gazeta.pl 

Jak Macierewicz uratował Warszawę przed dronem, którego sam wysłał nad Warszawę

Łukasz Woźnicki, współpraca: luna, 09.07.2016

Dron Elbit Hermes 900

Dron Elbit Hermes 900 (en.wikipedia.org)

– Była próba penetracji Śródmieścia Warszawy przez dron, ale system ochrony świetnie się sprawdził. Urządzenie zostało obezwładnione – ogłosił szef MON Antoni Macierewicz. Policja nie potwierdziła jednak podobnego przypadku. Nam udało się ustalić, że dron rzeczywiście latał nad centrum, ale wysłał go tam MON.

Historia o unieszkodliwionym dronie była dowodem na to, jak profesjonalnie resort obrony zabezpieczył Warszawę na czas szczytu NATO. – Istotnym elementem przygotowań były środki bezpieczeństwa: system dronów, który nas strzeże i przekazuje informacje o wszystkim, co porusza się w promieniu 10 km a także z system antyrakietowy rozstawiony dookoła Warszawy – mówił w piątek dziennikarzom szef MON Antoni Macierewicz.

Podkreślał, że system działa jak należy. – Chcę zapewnić, że w ciągu całego dnia był tylko jeden incydent, próba penetracji przez dron Śródmieścia Warszawy. Próba została zlokalizowana i dron został obezwładniony. Wszystko jest pod absolutną kontrolą. System świetnie się sprawdził – zapewnił.

Jeden problem z taką wersją zdarzeń

W piątkowy wieczór media chętnie opisywały skuteczną akcję „obezwładnienia drona”. Internauci zaś śmiali się z „próby penetracji”. „Zaginął mi dron. Ktoś widział?” – żartowali. Przypuszczali, że chodzi o któregoś z mieszkańców stolicy, który wypuścił drona w czasie szczytu NATO i szybko stracił urządzenie.

Był tylko jeden problem z taką wersją zdarzeń. Gdy próbowaliśmy potwierdzić zniszczenie drona na policji, usłyszeliśmy, że policja takiego incydentu nie potwierdza.

Sprawa pewnie pozostałaby zagadką, gdyby nie informacje, jakie uzyskaliśmy w sobotę. Pochodziły od źródła zbliżonego do policji, które zastrzegło anonimowość. Szczegółowo opisywały, co w piątkowe popołudnie robiła w Warszawie policja. W tym przygody z dronem.

Nad Marriotem i Pałacem Kultury

Bo dron był. Policjanci, którzy patrolowali warszawskie ulice, dostrzegli go na niebie wczesnym popołudniem. Unosił się nad centrum: Alejami Jerozolimskimi i okolicami Hotelu Marriott, gdzie zatrzymał się prezydent Barack Obama. Informacja o nieznanym obiekcie zelektryzowała funkcjonariuszy. Drona zaczęły wypatrywać patrole policji. A dron wędrował sobie po niebie jak gdyby nigdy nic, latając na granicy Ochoty i Woli.

Funkcjonariusze rozpoczęli więc poszukiwania operatora. Człowieka z charakterystycznym zestawem do sterowania, który umożliwia obserwowanie podglądu z kamery i kierowanie maszyną na odległość. Tyle, że nikogo podobnego w pobliżu nie było. A dron latał sobie dalej. A to nad Marriottem. A to nad Pałacem Kultury. A to kierował się nad Wisłę.

Dron, który był do drona niepodobny

Poszukiwania właściciela pewnie trwałyby w najlepsze, gdyby policjanci nie przyjrzeli się dronowi. Maszyna niczym nie przypominała urządzeń wykorzystywanych przez amatorów ani nawet większych, drogich modeli.

Dron znad Warszawy bardziej przypominał… samolot. Był duży i latał wysoko – ok. 1000 m nad ziemią. Miał duże skrzydła i dwa, zamontowane pod skosem stateczniki na ogonie.

Maszyna ewidentnie wyglądała na drona wojskowego. Według naszych niepotwierdzonych informacji policja miała pytać o nią wojsko, ale niczego się nie dowiedziała. Co w takim wypadku mogli zrobić policjanci? To co pewnie każdy. Zaczęli szukać podobnych dronów w internecie.

Ostatecznie za maszyną wysłano policyjny śmigłowiec. Ale tu pojawił się kolejny problem. Dron latał wyżej niż maszyna policji. Dziś już wiemy, że nie ma w tym niczego zaskakującego. Maszyna znad Warszawy bez większych problemów mogła wznieść się na wysokość blisko 10 km. I osiągać prędkość lotu 220 km/h.

Macierewicz: Ten dron będzie z nami zawsze

Tu warto cofnąć się w czasie o kilka dni. Do poniedziałku, gdy na lotnisku w Mińsku Mazowieckim dziennikarze dostrzegli pewną charakterystyczną maszynę. Szarą, długą na osiem metrów. Ze skrzydłami o rozpiętości 15 m. Z zamontowanymi pod skosem statecznikami na ogonie…

Tą maszyną był Hermes 900 – dron rozpoznania wykorzystywany przez armię Izraela. Hermesy produkuje izraelska firma Elbit. Tak się składa, że MON jest zainteresowana zakupem takich dronów. Dlatego resort obrony ściągnął Hermesa 900 do Polski.

– To jest dron, który będzie nam gwarantował bezpieczeństwo nie tylko podczas szczytu NATO, ale także podczas Światowych Dni Młodzieży. I prawdopodobnie już na zawsze – oznajmił w poniedziałek szef MON, a jego słowa powtórzyły media.

W piątek policjanci dotarli do informacji o zaplanowanych lotach Hermesa nad stolicą. Tak zagadka została rozwiązana.

Został zestrzelony, czy nie został?

– Był jakiś obcy dron, o którym mówił minister Macierewicz, czy nie było? Został zestrzelony, czy nie został? – pytamy w sobotę rzecznika KGP Mariusza Ciarkę.

– Jak do tej pory nie odnotowaliśmy żadnych poważniejszych zdarzeń, w tym również w przestrzeni powietrznej. Zabezpieczenie przebiega bardzo spokojnie – odpowiedział nam rzecznik policji. Słów ministra obrony komentować nie chciał i odesłał nas do MON.

Jedno z naszych źródeł w KGP stawia sprawę wprost, choć wypowiada się nieoficjalnie: – „Żadnego obcego drona nie było. Był tylko dron, który strzegł bezpieczeństwa nad Warszawą”.

Dlaczego policja nie widziała o izraelskim dronie? Dlaczego nie otrzymała takiej informacji, gdy już dostrzegła maszynę? Z naszych informacji wynika, że KGP zamierza to wyjaśnić. Jak się dowiedzieliśmy, policjanci, którzy uczestniczyli w „operacji dron”, zostali zobligowani do przygotowania notatek służbowych, z którymi ma się zapoznać MSWiA.

Jest jeszcze jedna kwestia. Dlaczego szef MON poinformował o „próbie penetracji Śródmieścia Warszawy przez drona”, chociaż policja nie potwierdza incydentu? Chcieliśmy wszystkie trzy pytania zadać rzecznikowi MON Bartłomiejowi Misiewiczowi, ale był na szczycie NATO i w sobotę nie odbierał telefonu. Wysłaliśmy pytania do biura prasowego resortu obrony. Czekamy na odpowiedź.

Zobacz także

jak

wyborcza.pl

 

Wstyd na cały świat! „The Washington Post” obnaża propagandowe kłamstwa „Wiadomości” TVP w sprawie wypowiedzi Obamy

"The Washington Post" obnaża propagandowe manipulacje na rzecz PiS w Wiadomościach TVP.
„The Washington Post” obnaża propagandowe manipulacje na rzecz PiS w Wiadomościach TVP. Fot. „Wiadomości” TVP, WashingtonPost.com

We wczorajszym wydaniu „Wiadomości” TVP chciały zrobić przysługę PiS i okłamać kilka milionów widzów w sprawie tego, co o obecnej formie demokracji w Polsce sądzi prezydent USA Barack Obama. W efekcie obnażyły propagandę partii rządzącej przed całym światem i tylko potwierdziły obawy Amerykanów o to, co dzieje się w Polsce.

– Wyraziłem prezydentowi Dudzie nasze zaniepokojenie pewnymi działaniami i impasem w zakresie polskiego Trybunału Konstytucyjnego –mówił Barack Obama tuż po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą, do którego doszło podczas Warsaw NATO Summit 2016.

– Demokracja to nie tylko słowa w Konstytucji, ale praworządność, niezależna władza sądownicza i wolna prasa. To są wartości, na którym Stanom Zjednoczonym bardzo zależy. To wartości, które leżą u sedna naszego sojuszu, a także u sedna traktatu NATO. Praworządność i demokracja – stanowczo podkreślił prezydent USA stojąc przed dziennikarzami z całego świata u boku polskiej głowy państwa.

Pomimo tego, zupełnie inaczej postanowiły przedstawić to w piątkowy wieczór „Wiadomości” TVP. Dziennikarze telewizji publicznej prowadzący działalność propagandową na rzecz Prawa i Sprawiedliwości tłumaczyli widzom, że rozmowy na szczycie dotyczyły głównie kwestii bezpieczeństwa, ale Barack Obama znalazł też czas na… pochwałę polskiej demokracji.

W redakcji „Wiadomości” czyniono to chyba z nadzieją, że nikt takiej manipulacji słowami prezydenta Stanów Zjednoczonych nie zauważy. I grubo się pomylono. Propagandę tę zauważono bowiem między innymi w „The Washington Post”, który w sobotę donosi o szokujących dla Amerykanów działaniach polskich mediów publicznych.

Renomowany dziennik zwraca uwagę, iż w „Wiadomościach” nie tylko zmanipulowano przekaz, jaki niosła wypowiedź Obamy, ale posunięto się nawet do fałszywego tłumaczenia tego, co mówił przywódca USA. W Waszyngtonie podkreślają, że wydarzenia z piątkowego wieczoru tylko wzmagają obawy o stan demokracji w Polsce po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość.

źródło: „The Washington Post”

wstyd

naTemat.pl

Czy Donald Tusk unikał zdjęcia obok Andrzeja Dudy? Zobaczcie nagranie i oceńcie

past, 09.07.2016

Family photo po kolacji w Pałacu Prezydenckim

Family photo po kolacji w Pałacu Prezydenckim (fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP)

• Przywódcy ustawiali się do wspólnego zdjęcia po jednym ze spotkań
• Wg. fotoreportera Donald Tusk unikał ustawienia się obok Andrzeja Dudy

Tzw. „family photo”, czyli „zdjęcie rodzinne” to nieodłączny element spotkań na wysokim szczeblu. Nie inaczej było podczas szczytu NATO – przywódcy państw i organizacji kilkukrotnie, przy różnych okazjach ustawiali się na specjalnych podestach do zdjęć.

To, kto stoi w jakim miejscu jest ściśle ustalone i zależy m.in. od rangi osób, pozycji ich państw etc. Specjalne miejsce jest zarezerwowane dla gospodarzy, a prominentne ustawienie może stanowić wyróżnienie dla danego państwa.

Dość nietypowa sytuacja miała miejsce podczas robienia takiego zdjęcia wczoraj wieczorem, po kolacji roboczej wydawanej przez Andrzeja Dudę w Pałacu Prezydenckim.

Na nagraniach widać, jak przewodniczący KE Donald Tusk najpierw podchodzi do premiera Davida Camerona, później przeciska się między politykami, zagaduje, aż w końcu m.in. prezydent Litwy Dalia Grybauskaite wskazuje mu jego miejsce, w pierwszym rzędzie, obok Andrzeja Dudy.

Zdaniem Jakuba Szymczuka, obecnego na miejscu fotoreportera „Gościa Niedzielnego”, małe zamieszanie wynikało z tego, że Tusk… chciał uniknąć ustawienia się obok Dudy. „Nie udało się wymigać. Przesuwany Donald Tusk, trochę jakby siłą, został doprowadzony na wyznaczone miejsce”, pisze Szymczuk. Podobne wrażenie odniósł tez pracujący w Kancelarii Prezydenta Marcin Kędryna. Zamieścił też rozpiskę do „family photo”.

Czytając komentarze do filmu z family photo, nie mogłem uwierzyć, ze nikt tego nie zauważył:http://gosc.pl/doc/3281005.Komiczny-rajd-Donalda-Tuska 

Czy rzeczywiście Tusk unikał prezydenta, czy też nie mógł znaleźć swojego miejsca? Zobaczcie inne nagranie i oceńcie sami.

czyDonald

gazeta.pl

„Washington Post” bije we wczorajsze „Wiadomości”. „Pominęli sedno słów Obamy”

AB, past, 09.07.2016

Barack Obama i Andrzej Duda

Barack Obama i Andrzej Duda (Fot. Adam Stępień/ Agencja Gazeta i @washingtonpost via Twitter)

• Barack Obama upomniał polskie władze ws. Trybunału Konstytucyjnego
• Piątkowe „Wiadomości” skróciły wypowiedź amerykańskiego przywódcy
• „Washington Post”: „Telewizja pominęła sedno słów prezydenta”

Pierwszego dnia szczytu NATO Barack Obama upomniał polskie władze ws. Trybunału Konstytucyjnego. – Przekazałem prezydentowi Dudzie nasze zaniepokojenie pewnymi działaniami i impasem wokół polskiego TK – podkreślił. Ta wypowiedź obiegła wszystkie światowe media, choć próżno jej było szukać np. w głównym wydaniu „Wiadomości” w TVP.

Program przeanalizował m.in. amerykański opiniotwórczy dziennik „Washington Post”. W artykule „Obama w piątek zbeształ polską demokrację. Oto, jak państwowa telewizja udowodniła, że miał racę” gazeta pisze, że zdaniem krytyków polski rząd „podjął kroki, eliminujące niezależność Trybunału Konstytucyjnego i przejął kontrolę nad publicznym nadawcą, nominując byłego polityka jako jej szefa”.

Obama slammed Polish democracy on Friday. Here’s how Polish TV proved him right. http://wapo.st/29CWzus 

Photo published for Obama slammed Polish democracy on Friday. Here’s how Polish TV proved him right.

Obama slammed Polish democracy on Friday. Here’s how Polish TV proved him right.

Poland’s main public TV channel delivered a message at odds with Obama’s actual words.

washingtonpost.com

„Mocna wiadomość, którą Obama przekazał stojąc u boku polskiego prezydenta, brzmiała: ‚wyraziłem nasze zaniepokojenie działaniami i impasem w sprawie TK. Jednak widzowie Telewizji Polskiej zobaczyli bardzo odmienną sugestię” – czytamy w „WP” „Telewizja pokazała stłumioną wersję jego krytyki wobec Dudy, jednocześnie pomijając sendo wypowiedzi Obamy” – ocenia amerykański dziennik. Wytyka też niedokładne tłumaczenie, osłabiające przekaz prezydenta USA.

Na koniec „WP” przypomina, że od objęcia przez PiS władzy, z TVP zwolniono ponad 100 osób, a nowy prezes Jacek Kurski był posłem i europosłem z ramienia PiS.

Szczyt NATO według „Wiadomości”

Choć „Wiadomości” nie poświęciły wiele uwagi wypowiedzi Obamy, widzowie mogli dowiedzieć się z materiału, kto jest głównym wrogiem NATO. Obszerny fragment został bowiem poświęcony Rosji w kontekście wzmocnienia wschodniej flanki oraz polskiej polityki zagranicznej.

– Ustalenia szczytu to realizacja swego rodzaju testamentu Lecha Kaczyńskiego, który jako pierwszy europejski polityki ostrzegał, jakim zagrożeniem jest imperialna polityka Władimira Putina. Kilka miesięcy przed katastrofą smoleńską – mówił dziennikarz „Wiadomości” Klaudiusz Pobudzin. Wypowiedź Lecha Kaczyńskiego zestawiono z przebitkami ze spotkania Władimira Putina i Donalda Tuska na molo w Sopocie. – To właśnie rząd Tuska prowadził politykę tzw. resetu w stosunkach z Rosją – podkreślono.

Wszystko, co musisz wiedzieć po pierwszym dniu szczytu NATO >>>

„Wiadomości” przypomniały też, że jedna z rosyjskich gazet nazwała Tuska „Naszym człowiekiem w Warszawie”. W materiale wykorzystano też wypowiedź Radosława Sikorskiego o tym, że „nie miałby nic przeciwko temu, gdyby Rosja ustosunkowała się jako potencjalny kandydat do NATO”.

 

washingtonPost

gazeta.pl

Wszystko, co musisz wiedzieć po pierwszym dniu szczytu NATO

AB, 08.07.2016

Pierwszy dzień szczytu NATO w Warszawie

Pierwszy dzień szczytu NATO w Warszawie (Fot. KACPER PEMPEL/REUTERS)

Pierwszy dzień szczytu NATO za nami! Oto krótkie podsumowanie najważniejszych wydarzeń.

1. Decyzje ws. wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu

Przywódcy państw NATO zdecydowali o rozmieszczeniu czterech batalionów Sojuszu w Polsce i krajach bałtyckich. To oznacza, że wschodnią flankę wzmocni około tysiąca żołnierzy – głównie Brytyjczyków.

2. Barack Obama „zaniepokojony” demokracją w Polsce

Amerykański przywódca upomniał polskie władze ws. Trybunału Konstytucyjnego.– Przekazałem prezydentowi Dudzie nasze zaniepokojenie pewnymi działaniami i impasem wokół polskiego TK – podkreślił. Ta wypowiedź obiegła wszystkie światowe media, choć próżno jej było szukać np. w głównym wydaniu „Wiadomości” w TVP.

3. Mocne przemówienie Donalda Tuska

– Ktokolwiek obróci się przeciwko Ameryce, szkodzi Europie; kto obróci się przeciwko Europie – szkodzi Ameryce. Kto podważa fundamenty liberalnej demokracji, szkodzi jednej i drugiej – podkreślił szef Rady Europejskiej. Te mocne słowa Donalda Tuska padły po spotkaniu poprzedzającym początek szczytu.

4. Nowa wersja historii według MON

Na szczyt NATO MON przygotowało wystawę o historii wejścia Polski do Sojuszu. Rola ówczesnego rządu została jednak pominięta, a jako kluczowe postaci przedstawiono polityków związanych z PiS – Jana Olszewskiego, Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę. Sprawę w bulwersujący sposób skomentował rzecznik rządu: Rafał Bochenek, spytany o brak Bronisława Geremka, stwierdził: – Polacy o tym wiedzą, doskonale o tym wiedzą, dlatego ja nie czepiałbym się akurat jakiś niuansów.

5. Skandaliczne ulotki ws. katastrofy smoleńskiej

Stowarzyszenie Solidarni 2010 podczas szczytu rozdawało ulotki na temat katastrofy smoleńskiej. Co było w środku? M.in. informacja o tym, że „prezydent państwa członkowskiego NATO i dziesięciu generałów NATO zostało zabitych”. Tekst stawiał też pod znakiem zapytania rolę prezydenta Rosji i Donalda Tuska w kwestii katastrofy.

6. Nasi dziennikarze podsumowują 1. dzień szczytu NATO

Michał Gostkiewicz: W obecności korpusu prasowego Białego Domu oraz wyłącznie polskich dziennikarzy zaproszonych na tę konferencję Barack Obama powiedział dwie rzeczy: po pierwsze, że USA wypełnią zobowiązania i wzmocnią swoje siły w ramach NATO w Polsce i nasze bezpieczeństwo. A po drugie, że polscy politycy muszą zrobić dużo więcej, by zażegnać impas wokół Trybunału Konstytucyjnego. „Co się z wami stało, byliście dla nas modelem rozwoju?” – pytała mnie koleżanka, dziennikarka z Rumunii.

Adam Daniel Rotfeld mówi mi: „Obama był bardzo dyplomatyczny w swojej wypowiedzi”. Za jego słowami kryje się wezwanie: Polsko, zrób coś ze sobą.
Szkoda, że to wszystko wydarzyło się na naprawdę znakomicie zorganizowanym od strony logistycznej szczycie. Słusznie mówi Rotfeld, że szczyt to nasz sukces. Sukces, bo uzyskaliśmy wzmocnienie naszego bezpieczeństwa, czyli zwiększenie sił NATO w Polsce. Sukces, bo chyba jedynym kłopotem dwóch tysięcy dziennikarzy akredytowanych na tę imprezę była sieć wi-fi, która momentami nie dawała rady.

Tomasz Golonko: To był spokojny dzień dla Warszawy. Gdy na Stadionie Narodowym trwały burzliwe dyskusje i emocjonujące przemówienia przywódców z całego świata, na ulicach stolicy Polski panował spokój. Od wczesnych godzin porannych czekały na mieszkańców Warszawy zmiany w komunikacji miejskiej oraz objazdy. Obeszło się bez dużych incydentów. – Nie ma co narzekać – mówiła mi starsza kobieta z Saskiej Kępy. – Nie ma co kręcić nosem, bezpieczeństwo jest najważniejsze, choć powiem, że szedłem od Placu na Rozdrożu aż do ul. Brackiej na piechotę. Takie środki bezpieczeństwa, ale co zrobić – mówił mi mieszkaniec Mokotowa, którego spotkałem w okolicach Rotundy. Wykazaliśmy się szczytem cierpliwości.

 obamaupomina

TOK FM

 

Cm7jU6NWIAIS3Zw

 

Cm7f_zKW8AAXxVS

„Wiadomości” czyszczą historię Polski. Fałsz przekroczył wszelkie granice. Składam skargę do KRRiT [KUBLIK]

Agnieszka Kublik, 09.07.2016

Wiadomości, 08.07.2016 r.

Wiadomości, 08.07.2016 r. (tvp.pl)

Telewizja publiczna od kilku dni manipuluje faktami – historią i teraźniejszością – w natężeniu dotąd niespotykanym. Jest to fałszowanie prawdy przeprowadzane z premedytacją, wspólnie i w porozumieniu z rządem RP. Proszę potraktować ten tekst jako oficjalną skargę na TVP do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji*.

Sposób, w jaki telewizja publiczna – m.in. „Wiadomości” w TVP1 i TVP Info – relacjonowały warszawski szczyt NATO i opowiadały o polskiej drodze do Sojuszu Północnoatlantyckiego – dowodzi dobitnie, że TVP to telewizja rządowa, w której to nie dziennikarze, ale władza dyktuje, o czym i jak informować. Od początku roku, kiedy rząd przejął media publiczne, „Wiadomości”, główny dziennik TVP 1, zniekształcają niektóre fakty, a inne zupełnie pomijają. Brak rzetelności odstraszył od tego programu już ok. 1,5 mln widzów.

„Wiadomości” konstruują program dokładnie tak, jak to niedawno opisywał prezes PiS Jarosław Kaczyński. W jednym z wywiadów wykładał, że utrzymanie zaufania społecznego, gdy się ma „poparcie mediów, które go bronią i osłaniają przy każdej aferze”, to żadna sztuka. Bo – to dalej cytat z prezesa – „za pomocą telewizji można wykreować obraz, jaki się chce, bo społeczeństwo nie analizuje tego, co tam widzi, tylko przyjmuje jako prawdziwe”.

W ostatnich dnia ta „kreacja” przekroczyła wszelkie granice prawdy, uczciwości i przyzwoitości.

„Wiadomości” i rząd czyszczą historię Polski z byłych szefów MSZ

W czwartek 7 lipca „Wiadomości” w materiale o tym, jak wchodziliśmy do NATO, przemilczały rolę Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Aleksandra Kwaśniewskiego. Według głównego dziennika TVP 1 pomysł członkostwa Polski w NATO narodził się pod koniec lat 80., a „jako pierwszy sformułował go Krzysztof Czabański na łamach tygodnika „Solidarność”, którego redaktorem naczelnym był Jarosław Kaczyński”. Do przeciwników wejścia Polski do NATO „Wiadomości” kłamliwie zaliczyły np. ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego, a do środowisk najbardziej niechętnych współpracy z Paktem Północnoatlantyckim w 1992 r. – działaczy Unii Demokratycznej i dziennikarzy „Gazety Wyborczej”.

Taki sam zabieg „czyszczenia” historii Polski z byłych szefów MSZ i prezydentów został zastosowany na wystawie „Polska w NATO” zaprezentowanej na Stadionie Narodowym, gdzie odbywa się szczyt NATO. Za wystawę odpowiada rząd, na planszach widnieje logo Ministerstwa Obrony Narodowej. Są tam zdjęcia trzech polityków: premiera Jana Olszewskiego oraz prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Nie ma żadnego z polityków, którzy rzeczywiście doprowadzili do przystąpienia Polski do NATO w 1999 r. Prawda jest inna.

Przypominam „Wiadomościom” i rządowi, jak przystępowaliśmy do NATO

W 1990 r. wizytę w Kwaterze Głównej NATO złożył ówczesny szef MSZ Krzysztof Skubiszewski i prezydent Lech Wałęsa. Potem rząd Tadeusza Mazowieckiego nawiązał oficjalne stosunki z Paktem. W 1991 r. został rozwiązany Układ Warszawski – wtedy to wejście do NATO stało się jednym z najważniejszych celów naszej polityki zagranicznej. Stał się on realny, gdy sekretarz generalny NATO Manfred Wörner podczas wizyty w Polsce w marcu 1992 r. powiedział, że drzwi do NATO stoją otworem (prezydentem był Wałęsa, premierem Jan Olszewski). Potem Polska prowadziła wspólne ćwiczenia z wojskami NATO, powstał program Partnerstwa dla Pokoju. Rozmowy akcesyjne zaczęły się we wrześniu 1997 r. (prezydentem był Aleksander Kwaśniewski, premierem – Włodzimierz Cimoszewicz).

Formalne zaproszenie Polski oraz Czech i Węgier zostało wystosowane przez sekretarza NATO w styczniu 1999 r. (premierem był Jerzy Buzek, prezydentem – Kwaśniewski). W lutym 1999 r. prezydent Kwaśniewski podpisał ustawę upoważniającą go do ratyfikacji traktatu północnoatlantyckiego, a potem akt przystąpienia Polski do NATO. W 12 marca 1999 r. Polska stała się oficjalnie stroną Sojuszu, gdy szef MSZ Bronisław Geremek przekazał amerykańskiej sekretarz stanu Madeleine Albright dokumenty akcesyjne.

Wystawa „Polska w NATO” pierwotnie powstała, kiedy Polska świętowała 15-lecie obecności w Sojuszu Północnoatlantyckim. Teraz z tamtej wystawy MON usunął m.in. zdjęcie ministra Geremka podpisującego akt przystąpienia do NATO w towarzystwie Albright. Nie ma też informacji o innych politykach zaangażowanych w ten proces, np. o Aleksandrze Kwaśniewskim, Janie Nowaku-Jeziorańskim czy Zbigniewie Brzezińskim.

Tak oto dziennik TVP 1 ręka w rękę z MON Antoniego Macierewicza manipuluje polską historią.

Oraz teraźniejszością.

„Wiadomości” przekręcają sens wystąpienia Obamy na szczycie NATO

W piątek 8 lipca „Wiadomości” przekręciły treść i sens wystąpienia prezydenta USA Baracka Obamy przy okazji szczytu NATO. Omówiły je, ale to, co niewygodne dla rządu PiS, przemilczały lub zniekształciły, wyrywając słowa z kontekstu.

Prezydent Obama mówił o „zaniepokojeniu pewnymi działaniami i impasem wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego” oraz wezwał „wszystkie strony do utrzymania polskich instytucji demokratycznych”. Ale wedle dziennika TVP 1 amerykański przywódca „wyraził nadzieję, że krzewienie wartości demokratycznych w Polsce na pewno się nie zmieni”.

„Wiadomości” nie zacytowały słów Obamy, że o jakości demokracji decydują „rządy prawa, niezależne sądy i wolne media”. Poinformowały natomiast, że amerykański prezydent „jest spokojny o przyszłość polskiej demokracji”.

Wcześniej w piątek TVP Info próbowała fragment przemówienia Obamy o demokracji w Polsce w ogóle pominąć. W relacji online nie było tego cytatu: Przekazałem prezydentowi Dudzie nasze zaniepokojenie pewnymi działaniami i impasem wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego”. Zdanie to cytowały polskie i zagraniczne media, ale TVP Info – nie. Dopiero gdy stacja została wydrwiona przez internautów, uzupełniła relację.

Ten tekst jest oficjalną skargą na TVP do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ustawowym obowiązkiem telewizji publicznej jest „dostarczanie informacji”. W myśl konstytucji (art. 213) „Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji stoi na straży wolności słowa, prawa do informacji oraz interesu publicznego w radiofonii i telewizji”.

Kadencja Krajowej Rady w obecnym kształcie upływa na początku sierpnia. Potem PiS wybierze nową – tak, by mieć w niej decydującą większość. Jest jeszcze czas, by obecna KRRiT z Janem Dworakiem na czele przyjrzała się temu, jak TVP zniekształca informacje w celach propagandowych.

To zaprzeczenie istoty publicznego medium. Dlatego powinna się tym zająć KRRiT. Prawo widzów TVP do prawdziwej informacji zostało zagrożone, a w wielu przypadkach złamane.

Wszystkich, którzy podobnie oceniają działalność TVP Jacka Kurskiego, zachęcam do składania skarg do Krajowej Rady.

Zobacz także

wiadomościCzyszczą

obama

wyborcza.pl

Cm6yOvcXgAAWQGi

 

Czy

https://www.washingtonpost.com/news/worldviews/wp/2016/07/09/obama-slammed-polish-democracy-on-friday-heres-how-polish-tv-proved-him-right/?tid=sm_tw

Twierdza Warszawa. Drugi dzień szczytu NATO, rozmowy o Ukrainie i Afganistanie [NA ŻYWO]

09.07.2016

Dzisiaj trwa drugi i ostatni dzień szczytu NATO w Warszawie. Na Stadionie Narodowym obradować będą przywódcy i ministrowie krajów członkowskich Sojuszu, a także innych państw. Dzisiejsze rozmowy będą dotyczyły m.in. sytuacji w Afganistanie i na Ukrainie, a także spotkanie ministrów SZ Grupy Wyszehradzkiej.

W Warszawie pojawiły się specjalne środki bezpieczeństwa.

O utrudnieniach w ruchu przeczytasz tu>>>, z kolei na portalu stołecznej „Gazety Wyborczej” dowiesz się na żywo o sytuacji na drogach.

Następny szczyt NATO obędzie się w 2017 r. w nowej kwaterze głównej w Brukseli.

– NATO wyśle swoje samoloty systemu ostrzegania i kontroli AWACS do wsparcia koalicji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu – zapowiada Stoltenberg. Sojusz rozszerzy też działania na Morzu Śródziemnym, by pomóc UE w walce z przemytem ludzi.

Zaczęło się wystąpienie szefa NATO Jensa Stoltenberga. – NATO zapewni większe wsparcie dla krajów partnerskich, by mogły stawić czoła ekstremistom. Sojusz zdecydował się rozpocząć szkolenie żołnierzy w Iraku – zapowiada.

Przywódcy i delegacje państw jeszcze na Stadionie Narodowym, tymczasem ich samoloty czekają na Okęciu na podróż powrotną. Wśród nich słynny Air Force One!

 

Jak dokładnie odpowiadał minister Szczerski?

Agata Adamek z TVN24 zapytała, czy Duda nie ma żalu, że nie zrobił więcej, by to, co rzeczywiście jest najważniejsze na tym szczycie, było na pierwszym planie, żebyśmy nie musieli słyszeć od amerykańskiego prezydenta o niepokoju o to, co się w Polsce dzieje.

To, co jest na tym szczycie najważniejsze, jest na pierwszym planie. I to jest to, co zostanie z nami na stałe. A zostaną z nami na stałe decyzje, które tutaj zapadły. To od państwa opinii zależy, co państwo uważacie za najważniejsze. To, co jest najważniejsze, będzie i jest najważniejsze. I w hierarchii spraw, które się tutaj decydowały, najważniejsze jest najważniejsze – odparł Szczerski. Na dość zawiłą wypowiedź ministra zwrócił uwagę Tomasz Fenske z radia TOK FM.

Michał Gostkiewicz Michał Gostkiewicz

Po tym, jak minister Szczerski poinformował o przebiegu szczytu, wielu dziennikarzy pytało o wczorajsza wypowiedź prezydenta Obamy nt. kryzysu konstytucyjnego oraz reakcji prezydenta Dudy. – Szczerski był wyraźnie poirytowany tymi pytaniami i niechętnie na nie odpowiadał. Podkreślał za to, że szczyt jest zasługa obecnej władzy – donosi nasz korespondent na miejscu.

Pyt.do ministra Szczerskiego: czy będzie reakcja na słowa Obamy o TK?
Odp: oczywiście będzie reakcja prez. Dudy na decyzję o wysłaniu wojsk.

 

 

Na konferencji prasowej na pytania odpowiadał prezydencki minister Krzysztof Szczerski. – Prezydent Duda jest bardzo zadowolony z rezultatów szczytu, z tych wszystkich decyzji, które zapadły, ze wszystkich rozmów, które tutaj się toczą – powiedział.

– To jest szczyt, o którym można powiedzieć, że sojusznicy potwierdzają, że spójność Sojuszu, wspólna strategia, wspólna odpowiedź na wszystkie zagrożenia jest możliwa i że jest to odpowiedź pełna treści – przekonywał.

Polska wychodzi ze szczytu jako kraj, który został wzmocniony poprzez sojuszniczą aktywność – podkreślił.

Szczerski powiedział też, że bardzo wiele delegacji gratuluje Polsce organizacji szczytu NATO. – Szczyt przebiega bardzo dobrze, kończy się dobrymi konkluzjami, atmosfera jest bardzo dobra – ocenił.

Michał Gostkiewicz Michał Gostkiewicz

– Stosunki z Rosją mają być oparte na obronności i dialogu – mówi szef NATO. – Nie mamy z Rosją strategicznego partnerstwa, które próbowaliśmy zbudować po zakończeniu zimnej wojny, ale nie jesteśmy też w stanie zimnej wojny – podkreśla Stoltenberg.

SG : ‚s relation w/ based on defence and dialogue.

 

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114871,20363587.html?entry=1823148#MT

 

Turcy odetchną. Resort obrony nie zaatakuje husarią tureckich wyznawców proroka Mahometa

Bartłomiej Kuraś, 09.07.2016

Nie będzie husarii na ŚDM. Żadna grupa rekonstrukcyjna się nie zgłosiła.

Nie będzie husarii na ŚDM. Żadna grupa rekonstrukcyjna się nie zgłosiła. (Fot. Sebastian Adamus / Agencja Gazeta)

Ministerstwo Obrony Narodowej musiało się wycofać z pomysłu zainscenizowania ataku husarii na wojska tureckie podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Żadna grupa rekonstrukcyjna nie zgłosiła się do organizacji takiego widowiska.

MON chciał zaangażować się w promowanie Światowych Dni Młodzieży, przybliżając pielgrzymom polskie oręże. Jeszcze w czerwcu za milion złotych zaplanował podczas papieskiej pielgrzymki szereg imprez zatytułowanych „Wojsko Polskie jako wielopokoleniowy orędownik służby wartościom chrześcijańskim”. Miały to być rekonstrukcje historyczne. Najbardziej widowiskowe miało być odtworzenie odsieczy wiedeńskiej wojsk pod dowództwem Jana III Sobieskiego. Planowano, że husaria zaatakuje w Krakowie tureckich wyznawców proroka Mahometa na czele z wezyrem Karą Mustafą, którego za porażkę pod Wiedniem sułtan Mehmed IV kazał udusić.

Kiedy „Wyborcza” zapytała krakowską kurię, co sądzi o takim pomyśle, hierarchowie kościelni byli zaskoczeni planami MON – opisanymi wcześniej przez „Rzeczpospolitą” – dodając, że nikt z nimi ich nie konsultował.

Ani z kardynałem Stanisławem Dziwiszem, ani z biskupem Damianem Muskusem, koordynatorem generalnym Komitetu Organizacyjnego ŚDM, nikt z MON nie rozmawiał o takiej formie promocji.

– Przecież już na 1050-lecie chrztu Polski organizowano inscenizacje historyczne – zdziwił się kardynał Stanisław Dziwisz.

Za to biskup Damian Muskus zażartował, sugerując, że ministerstwu pomyliły się imprezy: – Może to promocja w związku ze szczytem NATO, a nie Światowymi Dniami Młodzieży.

Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, cały czas broni pomysłu.

– Jednym z celów działań promocyjnych podczas Światowych Dni Młodzieży jest zaprezentowanie zdywersyfikowanej pod względem kulturowym grupie odbiorców wojska polskiego jako wielopokoleniowego orędownika służby wartościom chrześcijańskim. Dlatego planowane były rekonstrukcje historyczne ukazujące epizody z okresu: powstania warszawskiego, Księstwa Warszawskiego oraz odsieczy wiedeńskiej, co tłumaczy obecność husarii i Turków – uważa Misiewicz. – Nadmieniam jednak, że konkurs został unieważniony – dodaje.

Ministerstwo musiało unieważnić przetarg, bo nikt się do niego nie chciał zgłosić, a na ogłoszenie kolejnego już nie ma czasu.

Według nieoficjalnych informacji taki finał sprawy z zadowoleniem przyjęto w krakowskiej kurii, która obawiała się, że inscenizacja w Krakowie ataku wojska polskiego na wyznawców proroka Mahometa może nie spotkać się ze zrozumieniem części chrześcijańskich pielgrzymów, a także nie przypaść do gustu samemu papieżowi Franciszkowi. Hierarchowie w kuluarowych rozmowach mieli zwrócić uwagę na to kancelarii premiera, która obawy strony kościelnej przekazała ministrowi Antoniemu Macierewiczowi. Także eksperci od przeciwdziałania zagrożeniu terrorystycznemu zwracali uwagę na to, że paradowanie rekonstruktorów po Krakowie z białą bronią w dłoniach podczas Światowych Dni Młodzieży to niezbyt szczęśliwy pomysł.

Zobacz także

mon

wyborcza.pl

Historia według TVP: Kaczyński wprowadził Polskę do NATO, Wałęsa tego nie chciał. Gdzie zgubili kilka lat historii?

Jarosław Kaczyński komentuje drogę Polski do NATO
Jarosław Kaczyński komentuje drogę Polski do NATO fot. Wiadomości TVP

Dołączenie do NATO jest sukcesem Jarosława Kaczyńskiego i Krzysztofa Czabańskiego, a historia Polski w latach 1993-1999 nie miała miejsca. Takie wnioski można wyciągnąć z materiału, który wyemitowały „Wiadomości”. Sprawdziliśmy, gdzie pamięć zawiodła redakcję TVP.

– Polska droga do NATO nie była łatwa. Jeszcze na początku lat 90. niewielu wierzyło, że istnieje szansa, by Polska znalazła się w strukturach Sojuszu. Na wejście do NATO musieliśmy czekać aż do roku 1999 – przekonuje redakcja „Wiadomości” TVP przed okolicznościowym materiałem. Obejrzeć go możecie pod tym adresem.

Kaczyński chciał do NATO
TVP ojców sukcesu wymienia dwóch: Jarosława Kaczyńskiego i Krzysztofa Czabańskiego. Z materiału można wywnioskować, że to tylko tym osobom i rządowi Jana Olszewskiego zależało na członkostwie Polski w Pakcie Północnoatlantyckim. Reszta albo przeszkadzała, albo ich rola nie zasługiwała na uwzględnienie.

Jak przekonuje autor, pomysł wstąpienia do NATO narodził się w latach 80. Jako pierwszy sformułował go Czabański na łamach „Tygodnika Solidarność”, którego redaktorem naczelnym był nie kto inny jak Jarosław Kaczyński. Te sformułowanie wzbogacone jest wypowiedziami, w których obaj panowie komentują tę sprawę. Kaczyński dodaje, że to był także jego pomysł.

Wszyscy przeszkadzali. Nikt nie chciał do NATO
Wśród przeszkadzających wymienia się niektórych ministrów rządów Bieleckiego i Mazowieckiego. Ustami Sławomira Cenckiewicza przypomniano słowa Krzysztofa Skubiszewskiego, który twierdził, że ze względu na równowagę w regionie dołączenie do NATO jest niemożliwe.

W tym gronie TVP wymienia także Lecha Wałęsę, który na przekór rządowi Jana Olszewskiego miał próbować zawrzeć sojusz z środkowoeuropejskimi państwami, które były wcześniej członkami Układu Warszawskiego, oraz zawrzeć układ z Rosją.

O tym, że w 1993 r. Wałęsa deklarował, że wstąpienie do NATO jest priorytetem – nie ma słowa. Warto też pamiętać, że według relacji z tamtego czasu to Wałęsa wymusił na Jelcynie zgodę na wstąpienie Polski do NATO. Informowała o tym zresztą TVP.

– To zmanipulowany, emocjonalny i nierzetelny materiał. Słowa Skubiszewskiego przywoływane są, bez podania okoliczności, w których je wypowiedziano. Wiele faktów przedstawianych jest bez kontekstu. Autor przypomina o zaangażowaniu Wałęsy w tzw. NATO-bis, a to zupełnie inna kwestia. Wtedy nam się nie śniło, że w ciągu 10 lat możemy być członkiem Paktu – komentuje Wiesław Godzic, medioznawca z Uniwersytetu SWPS.

Zaginione lata
Chociaż na koniec widzowie dowiedzieli się, że „tak wyglądała nasza droga do NATO”, wydarzenia w programie w dziwny sposób przeskoczyły z 1992 r. do 1999 r., pomijając wydarzenia mające miejsce w tym okresie.

Kiedy na ekranie widzimy Madeleine Albright, nie pojawia się Bronisław Geremek, który w tym czasie pełnił funkcję szefa MSZ i przekazał jej protokół przyjęcia do NATO.

W tajemniczych okolicznościach „Wiadomości” zgubiły gdzieś także Waldemara Pawlaka, który jako premier w 1994 r. podpisał „Partnerstwo dla Pokoju” – dokument określający zasady współpracy z NATO. To m. in. z jego powodu braliśmy udział w operacji pokojowej w Bośni.

Dla „Wiadomości” nieważna była także trwająca przez kilka lat reorganizacja armii i długie przygotowania, które w lipcu 1997 r. zaowocowały wreszcie oficjalnym zaproszeniem do negocjacji. O negocjacjach zresztą również nie ma ani słowa.

– Tworzony jest obraz, na którym wszyscy są przeciwni wejściu do NATO. „Gazeta Wyborcza” protestuje. Lewica nie chce. Przypomina mi to „Rok 1984” Orwella. „Prawda” z dzisiejszego punktu widzenia „Wiadomości” jest taka, że Wałęsa nie zrobił nic w tej sprawie. Na naszych oczach przepisuje się historię na potrzeby aktualnej ideologii – ocenia Godzic.

historia

naTemat.pl

 

 

Kolenda-Zaleska straciła cierpliwość na wizji. Do rzecznika rządu: „Wie pan co? To jest po prostu świństwo, świństwo…”

lulu, 08.07.2016

Kolenda-Zaleska pytała rzecznika rządu o wystawę na szczycie NATO

Kolenda-Zaleska pytała rzecznika rządu o wystawę na szczycie NATO (Sławomir Kamiński / AG; Gazeta.pl)

• MON przygotował na szczyt wystawę o wejściu Polski do NATO
• Jako kluczowe postaci przedstawiono polityków związanych z PiS
• Kolenda-Zaleska w TVN24: „To jest po prostu świństwo!”

 

O wystawę, która na szczycie NATO przedstawia wejście Polski do Sojuszu pytała rzecznika rządu w „Faktach po faktach” Katarzyna Kolenda-Zaleska. Jak już pisaliśmy, rola ówczesnego rządu została na ekspozycji pominięta, zaś kluczową odgrywają politycy związani z PiS, np. Andrzej Duda >>>

Bochenek bronił obecności Dudy na wystawie. – Może ustalmy fakty, kiedy, gdzie i w czyjej obecności podpisano wejście Polski do NATO? – zapytała Rafała Bochenka Kolenda-Zaleska.

– Wiem, że pani by chciała doprowadzić do jatki i awantury politycznej… – zaczął Bochenek.

Wtedy Kolenda-Zaleska zaczęła tracić cierpliwość. – Ja? Ja tylko pytam, kto podpisał wejście Polski do NATO? (…) Jest wystawa, którą oglądają wszystkie delegacje, „Polska w NATO”, i nie ma tam Geremka, Kwaśniewskiego, Nowaka-Jeziorańskiego i Brzezińskiego, bez których Polska nie weszłaby do Sojuszu – mówiła. – Wie pan co? To jest po prostu świństwo, to jest świństwo! – oceniła poruszona dziennikarka.

Rzecznik rządu: To niuanse

Co na to Rafał Bochenek? Rzecznik rządu stwierdził, że „wszyscy zdają sobie sprawę” z tego, iż był to „wysiłek wielu osób i wielu lat pracy”. Dopytywany, dlaczego rząd nie pokazał m.in. Bronisława Geremka, stwierdził: – Polacy o tym wiedzą, doskonale o tym wiedzą, dlatego ja nie czepiałbym się akurat jakiś niuansów.

– Uważam, że to jest zwykłe świństwo z waszej strony, dotknęło mnie to osobiście. Nie ma Bronisława Geremka, który podpisywał, który nie żyje, naprawdę… – zakończyła ten wątek rozmowy Kolenda-Zaleska.

kolendaZaleska

gazeta.pl

Oczekiwałaś od Obamy czegoś innego, „Dobra Zmiano”? Przestrzegano cię, ale na pełnym gazie pędziłaś w stronę ściany

Bartosz T. Wieliński, 08.07.2016

Barack Obama skrytykował

Barack Obama skrytykował „dobrą zmianę”. Rząd jest… zdziwiony (Fot. Adam Stpie / Agencja Gazeta)

Łudziłaś, się że prezydent USA na konferencji z prezydentem Andrzejem Dudą będzie cię chwalił za to, że podniosłaś Polskę z kolan? Odczyta na głos ulotkę o tym, jak Putin do spółki z Tuskiem zamordowali prezydenta Kaczyńskiego, którą delegatom na szczyt NATO rozdawała Ewa Stankiewicz? Zapowie, że wzorem Polski wprowadzi w USA program 500 plus?

To, że Obama skrytykuje Cię, „Dobra Zmiano”, na szczycie NATO, było jasne od dawna. Przecież Amerykanie ostrzegali przed konsekwencjami demontażu niezależnego sądownictwa i ograniczania wolności mediów, przed rozwalaniem fundamentu, na którym opiera się każda demokracja. Ileż to razy amerykański ambasador w Warszawie odwiedzał w tej sprawie prezesa Kaczyńskiego? Ile napomnień nadchodziło zza oceanu? Przestrzegał Cię, „Dobra Zmiano”, sekretarz stanu John Kerry i jego zastępczyni, publicznie krytykował senator John McCain, prasa pisała o Tobie coraz ostrzej, a agencje obcinały ratingi. I zakulisowe rozmowy, na których Amerykanie mówili – oczywiście mocno na wyrost – że szczyt NATO wcale nie musi odbyć się w Warszawie. I odmowa spotkania z Obamą w Białym Domu.

Czy to nie były sygnały alarmowe? A ty, „Dobra Zmiano”, nie potrafiłaś powstrzymać apetytu na władzę ani nienawiści wobec Trybunału Konstytucyjnego. Wiedziałaś, że ceną będą dobre stosunki z USA. Ale na pełnym gazie pędziłaś na ścianę.

Uwierzyłaś, że Obama nie czyta raportów?

Naprawdę, „Dobra Zmiano”, wierzyłaś, że uda się przekonać Amerykanów, że w Polsce wszystko jest w porządku, a ujadają tylko oderwani od koryta, którzy chcą powrotu „ojczyzny dojnej”? Że Obama nie czyta raportów swoich ekspertów i dyplomatów? Że wystarczy mu powiedzieć – jak to sugerował jeden z Twoich najlepszych ministrów Witold Waszczykowski – że spór o TK to problem polityczny i tak zostanie rozwiązany, by Obama dał sobie spokój?

Parłaś, „Dobra Zmiano”, do unicestwienia Trybunału, by otworzyć drogę do autorytarnej przebudowy Polski. Musiałaś zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Niedawno w Warszawie mówiło się o wykładzie poświęconym demokracji, który mógłby wygłosić Obama podczas pobytu w Polsce. O jego możliwym spotkaniu z opozycją. Wiedzieliśmy też o Twoich, „Dobra Zmiano”, zabiegach, by Obamę namówić na wspólne wystąpienie z prezydentem Dudą na Placu Zamkowym. Amerykanie zdecydowanie odmówili. To też był sygnał alarmowy. Mimo to tuż przed rozpoczęciem szczytu NATO i przyjazdem amerykańskiego prezydenta kontrolowany przez Ciebie Sejm w urągający demokracji sposób przyjął kolejną ustawę demontującą Trybunał. Opozycji nie wolno było nawet zadawać pytań. Myślałaś, że amerykańscy dyplomaci nie pracują nocami i nie wysłali depeszy do Waszyngtonu?

To, co powiedział dziś Obama, nie było rytualną krytyką. Amerykanie postanowili wysłać najmocniejszy sygnał, na jaki mogli sobie pozwolić. Prezydent Duda podczas konferencji nie ustawał w składaniu Obamie podziękowań. A gość z USA oświadczył mu, że jest zaniepokojony impasem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Że rozmawiał o tym z Dudą i jako przyjaciel namawia go do wspierania instytucji demokratycznych.

Wydarzyła się katastrofa. To twoja, „Dobra Zmiano”, zasługa

20 lat temu Bill Clinton mówił w Warszawie, że Polska „zmieniła bieg historii”. George W. Bush chwalił Polskę jako „dobrego obywatela Europy” i „bliskiego przyjaciela Ameryki”. Obama jeszcze dwa lata temu z podziwem mówił o polskich mediach i społeczeństwie obywatelskim, które rozlicza władzę. A teraz mówi o swoim niepokoju.

To, „Dobra Zmiano”, cios potworny . Skoro Obama publicznie przyznał, że niepokoi go stan polskiej demokracji (a w dyplomatycznym języku słowa „niepokój” używa się, by wyrazić naprawdę poważne oburzenie), to dowiedział się o tym cały świat. Prezydent USA nie tylko powiedział, że Polska ma poważny problem. Zakomunikował wszem i wobec, że kredyt zaufania, jaki Warszawa miała w Waszyngtonie, właśnie się wyczerpał. Amerykanie wyślą żołnierzy, ale nabiorą do Polski dystansu, międzynarodowa wiarygodność kraju drastycznie spadnie. Jak, „Dobra Zmiano”, chcesz wpływać na kształt Europy po Brexicie, skoro właśnie wystawiono ci takie świadectwo? Jak chcesz nadawać ton NATO, konsolidować środkową Europę? Wydarzyła się katastrofa. To Twoja, „Dobra Zmiano”, zasługa.

Prezydent Erdogan robi w Turcji rzeczy straszliwe. Bombarduje Kurdów, opozycjonistów i dziennikarzy zamyka masowo w więzieniach, za nic ma wszelkie sądy. Amerykanie nie robią mu afrontów, raczej obchodzą się z nim, jak z jajkiem, przymykają oczy.

Ale Turcja od dawna nie rokuje, że będzie wzorowym demokratycznym krajem. Polska taką rolę właśnie odgrywała na użytek Wschodu. Mieszkańcy autokracji powstałych po rozpadzie ZSRR na własne oczy mogli się u nas przekonać, że demokracja, praworządność, rynkowa gospodarka po prostu się opłacają. Że warto było wprowadzać bolesne reformy, żmudnie negocjować z UE. Że Polacy mają z czego być dumni.

Minister Macierewicz myśli, że wystarczą cztery polskie F-16 i oddział komandosów wysłane do walki z Państwem Islamskim oraz kontrakt na dostawę helikopterów, by kupić sobie przychylność Waszyngtonu. Obama dziś udowodnił mu, jak bardzo się myli.

Ameryka jest Tobą, „Dobra Zmiano”, bardzo rozczarowana. Przyjdzie Ci ponieść tego konsekwencje.

Szczyt NATO – najnowsze informacje, analizy, komentarze >>>

Zobacz także

oczekiwałaś

wyborcza.pl

Szczyt NATO w Warszawie [ZDJĘCIA]

karolaes, 08.07.2016

Prezydent USA Barack Obama wraz Donaldem Tuskiem podczas pierwszego dnia szczytu NATO.

JONATHAN ERNST / REUTERS / REUTERS

Prezydent USA Barack Obama wraz Donaldem Tuskiem podczas pierwszego dnia szczytu NATO.
  • Prezydent USA Barack Obama wraz Donaldem Tuskiem podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Prezydent Barack Obama na pokładzie Air Force One po przylocie do Polski. - miniatura
  • Turecki prezydent Tayyip Erdogan podczas wylotu do Warszawy na lotnisku w Stambule. - miniatura
  • Donald Tusk, Jens Stoltenberg, Jean-Claude Juncker - miniatura
  • Premier Kanady Justin Trudeau wraz z synem Xavierem na lotnisku Chopina w Warszawie. - miniatura
  • Donald Tusk, Barack Obama Jean-Claude Juncker podczas pierwszego dnia szczytu NATO - miniatura
  • Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg (w środku) w towarzystwie żołnierzy reprezentujących kraje członkowskie podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Spotkanie Andrzeja Dudy i Baracka Obamy zaplanowano na blisko godzinę. (fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP) - miniatura
  • Newsroom na Stadionie Narodowym - miniatura
  • Premier Beata Szydło i premier Wielkiej Brytanii David Cameron podczas oficjalnego spotkania ( trwa pierwszy dzień szczytu NATO w Warszawie ). - miniatura
  • Prezydent Andrzej Duda przed Stadionem Narodowym. - miniatura
  • Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg (w środku) w towarzystwie żołnierzy reprezentujących kraje członkowskie podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Prezydent Turcji Tayyip Erdogan z Prezydentem Ukrainy Petro Poroshenko podczas pierwszego dnia szczytu NAT. - miniatura
  • Pierwszy dzień Szczytu NATO w Warszawie. Stadion Narodowy . Dziennikarze podczas pracy - relacjonuja pierwszy dzien Szczytu NATO . - miniatura
  • Prezydent USA Barack Obama podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Jens Stoltenberg, Angela Merkel, Andrzej Duda - miniatura
  • Premier Beata Szydło i premier Wielkiej Brytanii David Cameron podczas oficjalnego spotkania ( trwa pierwszy dzień szczytu NATO w Warszawie ). - miniatura
  • Prezydent RP Andrzej Duda wraz z Jensem Stoltenbergiem podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Prezydent Barack Obama wita się z Donaldem Tuskiem - miniatura
  • Minister spraw zagranicznych PiS Witold Waszczykowski podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Szczyt NATO - miniatura
  • Pierwszy dzień Szczytu NATO w Warszawie. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podczas pierwszego dnia Szczytu NATO . - miniatura
  • Jens Stoltenberg podczas pierwszego dnia szczytu NATO. - miniatura
  • Prezydent Andrzej Duda i Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg. - miniatura
  • Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz - miniatura
  • Szczyt NATO. - miniatura
  • Powitanie Baracka Obamy przez Krzysztofa Szczerskiego na lotnisku Chopina. - miniatura
  • Pierwszy dzień szczytu NATO na Stadionie Narodowym. - miniatura
  • Premier Holandii Mark Rutte. - miniatura
  • Prezydent Bułgarii Rosen Plevneliev. - miniatura
  • Premier David Cameron w rozmowie z mediami. - miniatura
  • Minister obrony Kanady Harjit Singh Sajjan wraz z kanadyjskim Premierem Justinem Trudeau - miniatura
  • Stadion Narodowy . Byla sekretarz stanu USA Madeleine Albright podczas pierwszego dnia szczytu NATO . - miniatura
  • David Cameron rozmawia z Premierem Holandii Mark Rutte (C) i Premierem Albanii Edi Rama. - miniatura
  • Poland NATO Summit - miniatura
  • Stadion Narodowy otoczony opancerzonymi pojazdami wojskowymi. - miniatura
  • Szczyt NATO - miniatura
  • Przelot samolotów bojowych w trakcie szczytu NATO w Warszawie - miniatura
  • Przelot samolotów bojowych w trakcie szczytu NATO w Warszawie - miniatura
  • Przelot samolotów bojowych w trakcie szczytu NATO w Warszawie - miniatura

premier

 

wyborcza.pl