Bartłomiej Sienkiewicz przekonuje, że opór na ulicach wobec PiS będzie jeszcze większy.
Bartłomiej Sienkiewicz przekonuje, że opór na ulicach wobec PiS będzie jeszcze większy. Fot. Zrzut ekranu z onet.tv

– Polska jest w trakcie wielkiej zmiany. Przede wszystkim ustrojowej, ale zmiana dokonuje się w imieniu zdecydowanej mniejszości obywateli. Co z tego, że jest większość parlamentarna? Nie ma mandatu do zmiany domu wszystkich Polaków – podkreślił w rozmowie z Tomaszem Lisem były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz.

Pytany o rozbieżności dotyczące liczby uczestników sobotniego marszu Komitetu Obrony Demokracji w Warszawie, gość programu „Tomasz Lis.”podkreślił, że w gruncie rzeczy jest to spór aksjologiczny. Nie rozstrzyga go faktyczna liczba demonstrantów, a przekonanie, jaka ona mogła być. – Jedno nie ulega wątpliwości, ta liczba jest zdecydowanie większa niż 40 tys, która była podawana z triumfem przez PiS – zastrzegł Bartłomiej Sienkiewicz.

W jego przekonaniu, istotą antyrządowych demonstracji nie jest to, co się na nich mówi. – Liderzy polityczni są, bo powinni być. To jest jednak trochę milczący marsz. Wychodzi prawie 200 tys. ludzi na ulicę i mówi: „my się nie zgadzamy” – ocenił były minister. Jak dodał, władza poświęciła wiele wysiłku, aby zdezawuować marsz sobotni marsz opozycji i „przykryć” jego istotę. Sienkiewicz przypominał, że w tym celu w trakcie demonstracji zorganizowano czat z Jarosławem Kaczyńskim.

Zdaniem byłego szefa MSW, im częściej części Polaków przypisuje się złe intencje, tym bardziej mobilizuje się ich do wyjścia na ulice. Jak mówił Bartłomiej Sienkiewicz, demonstracje KOD to nie typowe wiece polityczne, na które chodzi się, aby usłyszeć wezwanie do rewolucji. To przede wszystkim manifestacja sprzeciwu. – Opór będzie narastał – zapowiedział były członek rządu Donalda Tuska.

Według niego, kluczowym pytaniem, jakie należy sobie zadać już dziś, jest pytanie o stan kraju po rządach Jarosława Kaczyńskiego. – Problem nie zniknie tylko dlatego, że PiS przestanie rządzić. Zostaniemy z wielkim kłopotem – podsumował gość programu.

Jak już pisaliśmy, sobotnia manifestacja KOD stała się przedmiotem zaciekłych sporów politycznych. Jedni uznają ją za największą demonstrację po 1989 roku, przytaczając – za warszawskim ratuszem – szacunki o 240 tys. uczestników. Inni bagatelizują jej znaczenie i podkreślają, powołując się na stołeczną policję, że wzięło w niej udział nie więcej niż 45 tys. osób.