Pisowska cenzura powstaje z kolan
Pisowska cenzura raczkuje, ale jest „nadzieja”, że może „powstać z kolan” – i łazić po mediach, które uzna za niechętne pisowskiej propagandzie. Doświadczyły już tego „Gazeta Wyborcza” i „Newsweek” ze strony Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych (PWPW). Oskarżenia są tak absurdalne, iż można spokojnie napisać: autorzy domagający się cenzury mają do czynienia nie z mniemaną ochroną dóbr osobistych, ale z ochroną zawartości głów własnych, kolokwialnie nazywanymi „odklejającymi się klepkami”.
W wypadku PWPW należy ponadto pisać, iż jej prezesi są pisowscy, bo pochodzą z nadania tej partii, a przy tym różnią się od normalnych prezesów, którzy zostali usunięci, iż ci ostatni nie oskarżali, jak prezesi pisowscy. Jest to zatem signum temporis. Oby temporis jak najszybciej minęło, bo dopadnie nas wszystkich choroba „odklejających się klepek”.
PWPW może służyć jako soczewka deformacji pisowskiej i zwać się z grubsza horrendum absurdum satyrum albo podobnie. PWPW złożyło pozew przeciw „Wyborczej” w warszawskim Sądzie Okręgowym z żądaniem zabezpieczenia jeszcze przed wydaniem wyroku, aby usuniętych zostało 27 fragmentów tekstów, które dotyczyły firmy – państwowej – bowiem naruszają „dobra osobiste spółki”. Horrendum podstawowe – język. Jest to taki gniot i zakalec językowy, jaki może się zdarzyć tylko pisowskim urzędnikom, syndrom, „nikt nam nie powie, że białe jest białe…” Można nazywać go także oksymoronem. „Dobra osobiste czegoś nieosobistego”.
Ten tekst, który piszę, może też się spotkać z oskarżeniem, iż narusza dobra osobiste spółki państwowej. „Wyborcza” zetknęła się na początku pisowskiej władzy z tym zjawiskiem, bowiem napisała o mszy zorganizowanej przez prezesów. Tak dobrze czytacie – mszy. Pisowscy prezesi pracują tak, iż organizują mszę w przedsiębiorstwie, które wszak nie specjalizuje się w produkcji metafizyki (co jest samo w sobie oksymoronem) ani szat liturgicznych, aby je wypróbować jako produkowany wyrób podczas mszy przed wypuszczeniem na rynek. PWPW chce w ten sposób zastraszyć dziennikarzy „Wyborczej” i samą redakcję, gdyż domaga się za ten artykulik o mszy 50 tys. zł. Zastraszenie w tym wypadku polega na tym, że dziennikarze nie zajmują się tym, do czego zostali powołani, tylko muszą myśleć o drodze prawnej, aby odeprzeć ataki PWPW.
Tych horrendów jest 27, jak napisałem. Inny dotyczy tytułu artykułu „Czy Kaczyński wie o układzie w PWPW”. A uzasadnienie zapędów cenzorskich dotyczy słowa „układ” – o którym można przeczytać we wniosku do sądu skierowanym przez PWPW przeciw „Wyborczej” – „układ w debacie publicznej uchodzi za [słowo – przyp. mój] wysoce pejoratywne”.
Słowo „układ” wszak jest kluczowe dla retoryki prezesa Kaczyńskiego. Jeżeli sąd by się przychylił do uzurpatorskich zapędów PWPW, należałoby potraktować wyrok jak „przykład”. Wypowiedzi prezesa byłyby do tego stopnia „wypikane”, iż my suweren nie wiedzielibyśmy, co ten geniusz mówi do nas, a dokładnie, dlaczego pluje, bo to forma zawartości przekazu Kaczyńskiego.
Horrendum absurdum satyrum ze strony PWPW dopadło też ‚Newsweeka”. Dziennikarzowi tygodnika Michałowi Krzymowskiemu zarzuca się zniesławienie, a konkretnie „mógł działać na rzecz obcego wywiadu przeciw RP”.
Niczego nie zmyślam ani nie piszę, że postępowanie PWPW mieści się w popularnych Tworkach, acz tymi Tworkami może być, gdyby literatura piękna chciała się zajmować pisowskimi horrendum absurdum, a nawet horendum szajbusum (szajbusum – od szajby).
Prezesom PWPW należałoby zwrócić uwagę, iż „dobra osobiste” nie są dobrami PWPW, jak kilka z nich opisane wyżej. Tych michałków jest więcej, to są raczej „dobra psychologiczne inaczej”, a może nawet „dobra psychiatryczne inaczej” – i występują powszechnie w wymienionych Tworkach.
Cenzura pisowska powstaje zatem z kolan, raczkuje. Tak w każdym razie powstaje w PWPW, iż grzmotnęła o powałę, w następstwie tego ukazały się prezesom PWPW gwiazdki w mózgu i oczach, chcą się nimi podzielić z sądem i narodem. Ale nieznajomość języka polskiego doprowadza do mylenia tożsamości osobistej prezesów z tożsamością firmy. Jakkolwiek ci prezesi PWPW nazywają się bytami pisowskimi, które w publicystyce noszą określenia Misiewiczów, Pisiewiczów z wrodzonym im syndromem „tupolewizmu”. Czego się nie dotkną tak zdefiniowani presesi, mamy do czynienia z „lewizną”.
Prawniczka Dorota Bychawska-Siniarska z Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka o pozwie PWPW mówi, iż „duża liczba powództw wytoczona dwóm wydawcom ma na celu wywołanie efektu mrożącego i powstrzymanie redakcji od publikacji dalszych tekstów na temat PWPW”.
PWPW chce zatem osiągnąć efekt precenzuralny, który można opisać poprzez figurę literacką, chce abortować krytykę na swój temat w stadium zarodka. Mamy zatem do czynienia nie z „dobrami osobistymi”, ale z czymś niezdrowym w lęgnącym się w umysłach prezesów. PWPW do tego tekstu też może się przyczepić, bo prezesi tej państwowej firmy to postacie wyjęte żywcem z Mrożka bądź z Gombrowicza, choćby z tego ostatniego – z „Transatlantyku”: PWPW to „Baron, Ciumkała, Pyckal i Koński Psi Interes”. Geniusz Gombrowicz tak opisuje tych prezesów „dobra osobiste”: „ta zaś swarliwość nie tyle może z finansowych rozrachunków, ile z natur sprzeczności. A bo Baron jak bąk huczy, buczy i tańcuje, jak paw ogon puszy, jak sokół w górę polatuje; a Pyckal, jak byk, wrzaskiem krzykiem swojem chamskiem chamskiem się nawala; a Ciumkała gmyrze”.
Waldemar Mystkowski
Kleofas Wieniawa
Macierewicza ministerstwo zaatakowane śmiechem przez Siemoniaka
Tomasz Siemoniak zaatakował śmiechem konferencję naukową MON poświęconą „najnowszym rozwiązaniom w technice i technologii wpływających na przyszłość modernizacyjną sprzętu i uzbrojenia wojskowego”, na którą to zaproszono dermatologa „Jakiegoś-Tam”, który ma być ojcem Edmunda Jannigera, prześmiesznego doradcy Antoniego Macierewicza. Gdy wszyscy się naśmiali i narechotali, ośmieszony Macierewicz zrezygnował ze śmiesznej postaci.
Siemoniak te najnowsze rozwiązania dermatologiczne w armii skomentował: „To forma zapłaty za wspieranie Macierewicza. Może opowie o najnowszych tendencjach w stosowaniu kamuflażu na skórze?”
Ten kamuflaż na skórze to aluzja do dezinformacji, którą w istocie zajmują się pracujący w Ministerstwie Obrony Narodowej. Dezinformują, bo co innego im pozostaje, gdy zatrudniony jest taki Misiu Misiewicz.
Dezinformator więc odpowiedział, że ojciec Jannigera dostał Nobla, co później okazało się dezinformacją, czyli kłamstwem, acz mogło być tak, iż „światowej sławy dermatolog” wyleczył Misiewicza z kamuflażu, czyli z wykwitu na skórze, która wiadomo, jaką jest chorobą, i przyznał mu prywatnego Nobla. Ministerstwo daje (złote medale), ale i odbiera (pośmiertnie stopnie generalskie Jaruzelskiemu i Kiszczakowi).
Oto mamy dalszy ciąg kamuflażu, czy też dezinformacji, gdyż ministerstwo publikuje na swoich stronach oświadczenie dermatologicznych autorytetów, które „wyrażają swoje oburzenie i zaniepokojenie wobec posła Tomasza Siemoniaka”.
Zaś MON przekazał na ręce towarzystw naukowców „wyrazy ubolewania” za to, co zrobił Siemoniak. Tak to ministerstwo zostało zaatakowane przez Siemoniaka śmiechem – i ledwie uszło z życiem.
Może jednak być tak – na co zwracam uwagę Siemoniakowi – iż Macierewicz przygotowuje jakiś gorący konflikt z Ruskimi, albo Szkopami. Dermatolog zaś jest potrzebny do tego, aby żołnierze mieli świadomość, co na polu bitwy pokonani Szkopi bądź Ruscy mogą zostawić, mianowicie bataliony zarażonych markietanek wiadomą chorobą.
„Światowej sławy” dermatolog uświadomia, czym grozi zarażenie wiadomą chorobą, czyli syfem. Tak wygląda sytuacja na froncie Ministerstwa Głupich Kroków, czyli co słychać u Szweja i jego szwejków. Na Kremlu Rusków muszą boleć przepony ze śmiechu.
Odstrzał wilków – bo obserwują dzieci za kościołem
Maziarski: Robimy Bangkok w Warszawie
PWPW chce ocenzurować siedem tekstów w „Gazecie Wyborczej”
„Odwal się od Polski. Idź na emeryturę” – Szumełda z KOD do Kaczyńskiego w „Tak czy Nie”
W 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w całej Polsce zorganizowano marsze KOD. Opozycyjna demonstracja w Warszawie zgromadziła więcej osób niż rządowa manifestacja na placu Trzech Krzyży. Według szacunków policji, w marszu KOD w Warszawie wzięło udział ok. 5 tys. osób. Rzecznik ratusza podał z kolei, że było to 25 tys. osób.
Liczebność manifestacji, w której wzięli udział m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Beata Szydło i zwolennicy PiS, ratusz ocenił na niecałe 3 tys. osób, policja na ok. 2 tys. Podano także, że w manifestacji Związku Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym, która stanęła na trasie przemarszu KOD, uczestniczyło 500 osób.
Gwałtowna kłótnia o Jaruzelskiego
– Panu się Jaruzelski podoba – stwierdził Płużański zwracając się do Szumełdy wywołując jego gwałtowaną reakcję.
– Dlaczego pan znowu kłamie – krzyczał Szumełda dodając, że aparat PZPR najsilniej reprezentowany jest w strukturach PiS.
Na głównej stronie portalu polsatnews.pl zamieściliśmy sondę z pytaniem: „Czy po manifestacji 13 grudnia Jarosław Kaczyński powinien obawiać się opozycji?”. Głosy rozłożyły się niemal po połowie. „Tak” odpowiedziało 49,4 proc. głosujących, „Nie” 50,6 proc.
Dotychczasowe odcinki programu „Tak czy Nie” można obejrzeć tutaj.
Grzeczni już byliśmy – protesty w całej Polsce
Gdańsk – pierwsza pikieta odbyła się przed urzędem wojewódzkim. Wzięli w niej udział m.in. przedstawiciele ZNP oraz stowarzyszeń przeciwnych proponowanej przez PiS reformie oświaty. Uczestnicy złożyli w sekretariacie wojewody postulaty strajkowe. Druga pikieta odbyła się po południu na Targu Drzewnym przed biurem poselskim PiS.
Główna pomorska manifestacja odbyła na Długim Targu pod Fontanną Neptuna. Rozpoczęła się minutą ciszy ku czci ofiar stanu wojennego, po czym odśpiewano hymn narodowy. Potem odczytano postulaty. Obecny na miejscu przedstawiciel gdańskiego samorządu ocenił, że w manifestacji wzięło udział około 2–2,5 tys. osób. W trakcie manifestacji przypomniano, że we wtorek doszło do zdewastowania gdańskiego Pomnika Poległych Stoczniowców (ktoś namalował na nim polityczne napisy). Aktor Jerzy Kiszkis odczytał specjalny list napisany przez członków Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Poległych Stoczniowców 1970. „Historia nie wybaczy profanacji tego uświęconego miejsca” – napisano w liście.
Gdynia – protest rozpoczął się w południe, kiedy to na skwerze pod Infoboksem uruchomiono miasteczko strajkowe, w którym przez kilka godzin chętni mogli zabierać głos lub złożyć podpis pod postulatami strajkowymi wypisanymi na tekturowej tablicy. Organizatorzy zadbali m.in. o koksownik i ciepłą zupę, ich zdaniem przez miasteczko przewinęło się około dwóch tys. osób. Po południu manifestanci udali się przed biuro lokalnego zarządu PiS. Zdaniem policji w tej pikiecie wzięło udział około 600 osób.
Manifestacje odbyły się także w Sopocie, Słupsku, Lęborku, Wejherowie, Pucku i Władysławowie.
Łódź – ok. 2 tys. osób wzięło udział w pikiecie pod hasłem „Pełzający stan wojenny”. Zgromadzenie odbyło się przed siedzibą PiS. Uczestnicy pikiety przyszli z flagami, transparentami, napisami na kartkach, latarkami i gwizdkami. Na jednym z transparentów napisano „Program partii programem narodu” – nawiązując hasłem do lat 70. ubiegłego wieku.
Katowice – manifestanci zgromadzili się na Rynku, przy Teatrze im. Wyspiańskiego. „Wszyscy przyszliśmy tutaj razem w jednym celu – pokazać, że w Polsce nie będzie miejsca na dyktaturę” – mówił jeden z organizatorów katowickiej demonstracji Jarosław Marciniak.
Kraków – w proteście udział brało ok. 3 tys. osób. Zgromadzeni przed wieżą ratuszową przygotowali imitację pomnika Jarosława Kaczyńskiego i krzycząc, że nie dopuszczą do tego, aby Kaczyński doczekał się pomników, przy użyciu parasoli obalili monument. – „Obalamy dyktaturę, gdyż uważamy, że zmiany, które rząd uchwalił w zaledwie 12 miesięcy, są zmianami, które dają mu narzędzia do tego, aby obalić demokratyczne państwo prawa w Polsce” – powiedziała współorganizatorka demonstracji Ramona Matuszczak.
Olsztyn – w manifestacji KOD na placu przed ratuszem wzięło udział blisko pół tysiąca ludzi. Odczytano postulaty Strajku Obywatelskiego, a przemawiający, wśród których byli wykładowcy olsztyńskiego uniwersytetu, przekonywali, że polski rząd łamie zapisy Konstytucji i pochopnie wprowadza reformy, m.in. tę związaną z edukacją.
Opole – uczestnicy strajku obywatelskiego zapełnili Plac Wolności. Według organizatorów przyszło blisko dwa tysiące osób. Manifestanci odśpiewali hymn państwowy i zapalili znicze pod Pomnikiem Bojowników o Polskość Śląska Opolskiego. Widoczne były także transparenty przeciwników przyłączenia podopolskich gmin do stolicy regionu.
Białystok – w strajku obywatelskim wzięło udział ok. pół tysiąca osób. Protest odbył się pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego w centrum miasta. Manifestujący mieli ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej. Na zakończenie manifestujący ułożyli ze zniczy napis „Stop”. W ciągu dnia w koszach na śmieci w centrum miasta ustawione były tabliczki z hasłami: „Dlaczego milczysz, gdy PiS niszczy państwo prawa?”, „Religię do kościołów racz nam wrócić Panie!” czy nekrolog z napisem „Wolność”.
Bydgoszcz – przeszło tysiąc osób wzięło udział w manifestacji na Starym Rynku. Złożono kwiaty przed tablicą upamiętniającą siedzibę w latach 1980-1981 Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego, a następnie Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność”.
Lublin – blisko tysiąc osób uczestniczyło w manifestacji przed kamienicą, w której mieści się siedziba zarządu regionalnego Solidarności i biura posłów PiS. Udział w niej wzięli m.in. działacze związkowi z okresu stanu wojennego. Mówili, że wolność w Polsce znów jest zagrożona. „Chcemy mieć wolną Polskę i żeby nam nikt nie zmieniał ustroju państwa” – mówił organizator strajku w zakładach PZL Świdnik w grudniu 1981 r. Andrzej Sokołowski. W czasie manifestacji odtwarzano przemówienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ogłaszającego wprowadzenie stanu wojennego, nadawane z głośnika ustawionego w jednym z okien kamienicy. „To nie jest nasz głos, to głos dzisiejszej Solidarności” – wyjaśniał prowadzący manifestację lider lubelskiego KOD Bartosz Sierpniowski. Wiec starała się zakłócić grupka narodowców, skandujących „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.
Szczecin – ponad 3 tysiące osób protestowało na szczecińskim pl. Solidarności, gdzie 17 grudnia 1970 r. zginęło od kul wojska i milicji 16 osób, a ponad 100 zostało rannych. Na jednym z transparentów było napisane „Szczecin żąda szacunku do prawa”, a protestujący skandowali m.in.„Wolność, równość, demokracja” i „Precz z kaczorem dyktatorem”. – „Widziałem tutaj transparent o wspaniałej treści +Nie wolno dzielić narodu, naród trzeba łączyć+” – przemawiał do zgromadzonych były minister spraw wewnętrznych, działacz opozycji w PRL Andrzej Milczanowski. – „Pragnę powiedzieć: jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy i dodać, nie mogą nas podzielić, musimy być razem, musimy wytrwać, musimy podkreślam wytrwać i chcę was zapewnić, że po stronie Polski będzie racja, a nie jak powiedział Jarosław Kaczyński po naszej stronie” – mówił Milczanowski.
Wrocław – przed Dolnośląskim Urzędem Wojewódzkim około tysiąc osób manifestowało pod hasłem „Grzeczni już byliśmy!”. W proteście uczestniczyli m.in. działacze KOD, Nowoczesnej, PO, partii Razem, SLD, Unii Europejskich Demokratów, Dolnośląskiego Kongresu Kobiet oraz organizacji „Dziewuchy Dziewuchom”.
Toruń – KOD zorganizował spotkanie z Adamem Michnikiem. Po jego zakończeniu przez miasto przeszli uczestnicy Strajku Obywatelskiego i złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą demonstracje w obronie wolności, które odbyły się 1 i 3 maja 1982 r.
Kielce – ok. 200 osób manifestowało przed siedzibą świętokrzyskiego PiS. Przygotowano klepsydrę z napisem „Demokratyczne państwo prawa”, przy której płonęły znicze.
Krosno – demonstrowano przed biurem posła PiS Stanisława Piotrowicza. – „Jesteśmy niezadowoleni i mamy dość obecnej władzy” – powiedział do zebranych lider krośnieńskiego KOD Adrian Krzanowski. – „Zjednoczyliśmy się przeciwko wspólnemu wrogowi; ten wróg nazywa się Prawo i Sprawiedliwość” – mówił Krzanowski.
Na Podkarpaciu protesty odbyły się także w Rzeszowie, Dębicy i Przemyślu.
Radom – przedstawiciele i sympatycy KOD-u, Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej oraz uczestniczki tzw. Czarnego Protestu zebrali się na placu przed dawnym urzędem wojewódzkim. Byli też nauczyciele, którzy z niepokojem mówili o czekających ich zwolnieniach w związku z likwidacją gimnazjów.
oprac. bt
Źródło: pap.pl
13 grudnia 2016 to nie tak powinno być
Jarosławie „demolka” Kaczyński, odwal się wreszcie od Polski raz na zawsze.
Obchody 35 rocznicy stanu wojennego już za nami. W całej Polsce tysiące ludzi wyszło na ulice, by wspólnie wyrazić swój sprzeciw wobec fatalnej polityki rządu. Polityce rujnującej gospodarkę, dzielącej naród, ograniczającej prawa obywatelskie. Dzisiaj, już tak na spokojnie, analizuję, zastanawiam się i czas na podsumowanie.
Nie ma już co się łudzić. Zdecydowanie jesteśmy MY i są ONI. MY przyjęliśmy ze spokojem wygraną PiS w wyborach parlamentarnych, ale szybko pierwsze decyzje rządzącej partii sprowadziły nas do pionu. MY zorganizowaliśmy się w ruch obywatelski, by bronić polskiej demokracji. Bronić dokonań minionych 27 lat. Konstytucję RP znamy już praktycznie na pamięć, świetnie orientujemy się, które instytucje i organizacje stoją na straży wolnej Polski. Wychodzimy na ulice, by walczyć w obronie podstawowych wartości człowieka i obywatela. MY wyśmiewamy zwolenników PiS-u, pewnie dlatego, że zupełnie nie możemy zrozumieć, co tak bardzo trzyma ich przy prezesie. Często pozwalamy sobie na dość ostre słowa, określenia, jednak większość z nas uśmiecha się do przeciwników i wierzy, że rozmową, dyskusją możemy wspólnie stanąć nad podziałami.
ONI skupieni wokół Jarosława Kaczyńskiego, zapatrzeni w niego jak w najświętszy obrazek. Wreszcie czują się ważni i potrzebni. Wreszcie znaleźli się w głównym nurcie polskości, a nie, jak dotąd, gdzieś na obrzeżach. ONI wierzą, że poprzednia Polska była niesprawiedliwa, nie pozwoliła im rozwinąć skrzydeł. Wierzą w zamach smoleński i zagrożenie Polski z każdej możliwej strony. Dali się przekonać, że MY jesteśmy byłymi ubekami, komunistami, złodziejami, którzy walczą tylko o powrót do koryta, o powrót tych czasów, które ONI wspominają bardzo źle. ONI biorą udział w miesięcznicach smoleńskich, są gotowi na każde wezwanie prezesa. ONI modlą się o wolną Polskę, o karę dla NAS, o sprawiedliwość taką, jaką pokazuje im rządząca partia i wspierający ją Kościół.
Wczoraj MY i ONI zetknęliśmy się swoimi manifestacjami w Warszawie. MY zebraliśmy się przed dawną siedzibą PZPR, by potem przejść przed siedzibę PiS-u. MY uczciliśmy pamięć ofiar stanu wojennego, by odnieść ich walkę do dzisiejszej Polski. Słuchaliśmy przemówienia Mateusza Kijowskiego, już bardziej zdecydowanego, wciąż jednak wyważonego. „Dziś, po 35 latach, znów musimy być razem. Nie dajmy się podzielić, bądźmy wszyscy razem. Przyszliśmy tutaj, żeby razem sprzeciwić się zawłaszczaniu państwa” – mówił, a ludzie wołali „Wśród Polaków nie ma wrogów”, „Wolność, równość, demokracja”. Potem były już bardzo ostre, ale jakże prawdziwe słowa Radka Szumełdy – „Kaczyński, łapy precz od nas wszystkich. Jarosławie Kaczyński, bilans twoich rządów nie pozostawia złudzeń. To demolka Polski wszędzie, gdzie się spojrzy. Jarosławie „demolka” Kaczyński, odwal się wreszcie od Polski raz na zawsze”.
ONI z Bogiem na transparentach i zdjęciami ofiar stanu wojennego słuchali z zapartym tchem przemówienia Jarosława Kaczyńskiego na placu Trzech Krzyży. Po oddaniu pamięci ofiarom stanu wojennego prezes przechodzi płynnie do dnia dzisiejszego. Padają ostre słowa o wściekłym oporze tych, co to zostali oderwani od koryta, o „nieustannym opluwaniu i obrażaniu w mediach, na ulicy, nawet w gmachu Sejmu”, o całkowitym zwycięstwie, o wpajaniu prawdy młodemu pokoleniu i tym, co to zapomnieli, jak było i jak jest. ONI byli zachwyceni, gdy usłyszeli Andrzeja Gwiazdę, jednego z bohaterów Solidarności, który ogłosił, że walka o Polskę wciąż trwa, ale „tutaj sam rząd nie wystarczy. Rząd jest dowództwem, ale rząd, żeby wygrać, musi mieć armię i tą armią jesteśmy my. Mamy być armią wierną i patriotyczną”.
MY i ONI spotkaliśmy się na trasie. NAS ktoś obrzuca workami z wodą. ONI krzyczą „Cała Polska się z was śmieje, komuniści i złodzieje”, „Polscy zdrajcy, pachołki Moskwy”, coś o KOD-zie, żyjącym w smrodzie, o wiszących komunistach. ONI mają na twarzach nienawiść, mnóstwo agresji. MY wołamy „Misiewicze, Piotrowicze”. My idziemy z uśmiechem, spokojnie.
Nie czarujmy się, nie bądźmy hipokrytami. Jesteśmy MY i ONI i nic tego nie zmieni. Żadne czary mary, żadne zaklinanie rzeczywistości. Jesteśmy Polacy i Polacy, nie razem, lecz coraz bardziej osobno. Wczoraj, z obu stron, rocznica stanu wojennego została przykryta bolączkami dzisiejszej Polski. Nie mówię tego z pretensją, choć żal mi pamięci, żal mi wspomnień, zamkniętych krótkim płomieniem świecy. Żal mi NAS, patrzących na siebie z coraz większą wrogością. Żal mi i odczuwam wielką złość na tych, którzy rozgrywają swoje ambicyjki zgodnie z zasadą, że więcej się osiągnie, jak będzie się rozgrywać naród przeciwko sobie. Żal mi, że przyszło mi żyć w czasach, gdy Polak Polakowi wrogiem. Żal mi…
Tamara Olszewska
PEK o słowach Kaczyńskiego: To ma być opozycja, która nie będzie mu przeszkadzać w zawłaszczaniu państwa, czyli koncesjonowana
– Sądzę, że to bardzo niebezpieczne, co mówi Jarosław Kaczyński. Mówiąc, że opozycję trzeba uporządkować, to znaczy utemperować. To ma być taka opozycja, która nie będzie mu przeszkadzać w tym zawłaszczaniu państwa, czyli koncesjonowana – mówiła Ewa Kopacz w „Faktach po faktach” TVN24. Była premier mówiła też o ograniczeniach dla mediów w Sejmie, które szykuje Marek Kuchciński:
„Dzisiaj zaczyna porządkować w parlamencie klub PiS. Decyzją marszałka Kuchcińskiego porządkuje media. Będziemy mieli tylko i wyłącznie wyznaczone miejsca, w których media będą mogły pracować, a miejsce będzie poza głównym budynkiem Sejmu”
Budka dla 300 i RDC: Jestem przekonany, że PO w taki ewolucyjny sposób przejdzie do tego, by młodsze pokolenie przejęło władzę w partii
– Ja jestem zawsze za grą zespołową. Ja bardzo cenię Joannę Muchę, to osoba bardzo pracowita, która z nami pracuje w PO, by Polacy znowu nam zaufali. Ale np. gabinet cieni który zaproponował Schetyna składa się z osób doświadczonych, z olbrzymią wiedzą, a z drugiej strony z młodych parlamentarzystów. W PO pokazujemy, że potrafimy grać zespołowo. Nitras, Tomczyk, Brejza – długo by wymieniać, nie chcę nikogo pomijać, ale to są osoby, które mają w PESEL 7 lub 8 na przodzie. A z drugiej strony są doświadczeni politycy. Ja jestem przekonany, że PO w taki ewolucyjny sposób przejdzie do tego, by młodsze pokolenie przejęło władzę w partii. Ale w taki sposób jak teraz – współdziałając z doświadczonymi politykami – powiedział w audycji „Polityka w samo południe” Borys Budka.
W poniedziałek Joanna Mucha powiedziała, że w partiach opozycyjnych przywództwo powinno przejąć młodsze pokolenie.
Budka dla 300 i RDC: Generał Jaruzelski 35 lat temu też chciał uporządkować opozycję
To chichot historii, że w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego pan poseł Kaczyński, który nie pełni w państwie żadnej funkcji, mówi, że będzie zabierał się za porządkowanie prac opozycji. Generał Jaruzelski też chciał chyba 35 lat temu uporządkować opozycję. Na szczęście to mu nie wyszło. to jest jeden wielki absurd. Niech poseł Kaczyński zajmie się porządkowaniem swoich koalicjantów. Np. niech wyjaśni sprawę Solidarnej Polski i kongresu – podobno klimatycznego – finansowanego ze środków UE. – powiedział w „Polityce w samo południe” na antenie RDC Borys Budka.
Ciąg dalszy sprawy wykładu ojca Jannigera. Na stronie MON głos zabierają… dermatolodzy
Pawłowicz broni Piotrowicza. „Znam sprzedawczynię w mięsnym, która musiała zapisać się do PZPR”
ADAM LESZCZYŃSKI14 GRUDNIA 2016
Jedna gwiazda PiS broni drugiej: posłanka Pawłowicz chwali posła Piotrowicza. Mówi, że jest niezwykle szlachetnym człowiekiem, a w PRL „miliony ludzi” należały do partii – włącznie z pewną sprzedawczynią w mięsnym, którą znała. Z przykrością informujemy posłankę Pawłowicz, że z przypadku jednej osoby wyciąga błędne wnioski
W wywiadzie dla portalu wPolityce.pl posłanka Krystyna Pawłowicz broni wytrwale kolegi z partyjnej ławy, posła Stanisława Piotrowicza – który jako prokurator w PRL oskarżał opozycjonistę Antoniego Pikula.
Posłanka Pawłowicz rozwodzi się nad licznymi zaletami charakteru posła Piotrowicza. „Nie będę się za niego tłumaczyć, ani go usprawiedliwiać” – mówi. Po czym natychmiast zaczyna go tłumaczyć i usprawiedliwiać.
Mogę tylko powiedzieć, że odkąd go znam, jest człowiekiem niezwykle szlachetnym. Mam znajomego, lekarza, który zna go od wielu, wielu lat. Zawsze wspomina go jako dobrego, serdecznego kolegę. Przy każdej okazji mówi: „Pozdrów Staszka”. To naprawdę bardzo dobry, szlachetny człowiek.
Nie możemy zweryfikować opinii o szlachetności charakteru posła Pawłowicza (chociaż warto przypomnieć, że już w III RP oczyścił z zarzutów księdza, który molestował dzieci w Tylawie), ale możemy sprawdzić prawdziwość opinii posłanki Pawłowicz na temat tego, ile osób – i kto – wstępował w PRL do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Piotrowicz należał do niej w latach 1978-1989.
Można powiedzieć z dzisiejszej perspektywy, że przynależność do PZPR była błędem. Problem w tym, że do Partii należały miliony ludzi. Znam przypadek sprzedawczyni ze sklepu mięsnego, która starając się o pracę musiała zapisać się do PZPR-u.
PÓŁPRAWDA. WSTĄPIENIE DO PARTII NIE BYŁO OBOWIĄZKOWE
Posłanka Pawłowicz ma rację, kiedy mówi, że do PZPR rzeczywiście należały „miliony ludzi”. Liczebność partii komunistycznej (łącznie z kandydatami) kształtowała się tak:
Jak widać, liczba członków PZPR ulegała licznym wahaniom – spadała po kryzysach politycznych w PRL w 1956 i 1980 r. Najwięcej Polaków wstąpiło do partii w epoce gierkowskiej – jak poseł Piotrowicz. Od powstania „Solidarności” w sierpniu 1980 r. liczba członków PZPR wyraźnie spadła (o 500 tys.), a potem konsekwentnie malała aż do końca lat 80. Wielu ludzi występowało wówczas z partii – i nie spotykały ich za to żadne konsekwencje (to w tym okresie Piotrowicz dostał od władzy Krzyż Zasługi).
W tym miejscu jednak posłanka Pawłowicz nie ma racji: w PRL można było normalnie żyć – i robić karierę w wielu dziedzinach, nie wstępując do partii, bo wbrew dzisiejszym wyobrażeniom w późnym PRL – jak mówił OKO.press socjolog Andrzej Rychard „system się sfragmentaryzował. Obok systemu oficjalnego, czyli rytualnych zachowań wymaganych przez władze, rozwinięty był system nieoficjalny(druga ekonomia, układy nieformalne), a także pokaźny nie-system, tolerowany przez władze, ale kontrolowany tylko częściowo (m.in. Kościół, rzemiosło, prywatne rolnictwo). Była też opozycja, czyli anty-system.
Przeczytaj też:
„W PRL można było robić różne rzeczy”. Piotrowicz ma rację, nie musiał być prokuratorem z PZPR
Można było być naukowcem, lekarzem, adwokatem czy inżynierem, nie będąc jednocześnie członkiem PZPR. Przynależność do partii była w praktyce obowiązkowa dla tych, którzy chcieli robić karierę w aparacie władzy – jak prokurator Piotrowicz.
Debata o Polsce w Parlamencie Europejskim. „Rząd nie wykonał zaleceń Komisji. Sytuacja się nie poprawia”
Światowej sławy fizyk krytykuje rządy PiS
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda odznaczał dwóch wybitnych naukowców – brytyjskiego matematyka prof. Rogera Penrose’a oraz polskiego fizyka prof. Andrzeja Trautmana. Prof. Trautman otrzymał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, a prof. Penrose – Krzyż Komandorski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Przy okazji prezydent usłyszał publicznie kilka gorzkich słów o „dobrej zmianie” od prof. Iwo Białynickiego-Biruli, który wygłaszał laudację.
Prof. Iwo Białynicki-Birula z Centrum Fizyki Teoretycznej PAN na zakończenie swojego wystąpienia zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Dudy i obecnego na uroczystości ministra nauki, wicepremiera Jarosława Gowina: „Nieskrępowana współpraca międzynarodowa i brak ideologicznie motywowanej ingerencji w naukę są podstawą działania nas, którzy zajmują się nauką” – podkreślił. Na tym jednak nie poprzestał.
„Przypomnę, że w faszystowskich Niemczech fizyka została podzielona na tą poprawną niemiecką fizykę i fałszywą żydowską fizykę. W rezultacie fizycy o korzeniach żydowskich zostali zmuszeni do emigracji. I co się stało? Ci uczeni wylądowali w Stanach Zjednoczonych i pomogli skonstruować bombę, która zostałaby użyta przeciwko tym właśnie Niemcom, gdyby wojna nie skończyła się w maju [1945 r.], a trwała jeszcze dłużej” – mówił prof. Iwo Białynicki-Birula. – „Oczywiście w Polsce nie jest tak źle, ale jednak z niepokojem obserwuję ingerencję – która jest motywowana politycznie i ideologicznie – w naukę. Bardzo się cieszę, że pan minister nauki, premier Jarosław Gowin słyszy to, bo wydaje mi się, że sprawa ta wymaga jednak pewnej reakcji” – mówił fizyk.
Na czym według niego polega wspomniana ingerencja czynników rządowych? „Mamy bowiem próby zastąpienia teorii ewolucji kreacjonizmem, mamy próby zastąpienia nauk medycznych ideologicznie motywowanymi regulacjami, mamy próby zastąpienia praw aerodynamiki argumentami opartymi na parówkach i puszkach z Coca-Coli. To wszystko wskazuje na to, że wymagana jest pewna zdecydowana reakcja na tego typu wtargnięcia ignorantów na teren, który jest domeną nauki” – przestrzegał prof. Iwo Białynicki-Birula.
Wicepremier Gowin odniósł się do słów prof. Białynickiego-Biruli: – „Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo ważny – wręcz kluczowy dla nauki – jest jej międzynarodowy kontekst, z całą pewnością w taki sposób będzie się w Polsce rozwijać. Jeszcze bardziej fundamentalne dla nauki jest zapewnienie jej wolności” – podkreślił minister. Przypomniał zebranym, że od października obowiązuje ustawa deregulacyjna, która – według ministra – „w naturalny sposób poszerza wolność polskich naukowców”. Zapewnił, że nowa ustawa o szkolnictwie wyższym powstanie w wyniku szerokiego dialogu ze środowiskiem akademickim i poszerzy autonomię uczelni.
Autor laudacji prof. Iwo Białynicki-Birula to autor przełomowych prac w dziedzinie elektrodynamiki kwantowej, optyki kwantowej i fizyki atomowej, autor wielu książek i monografii (w tym pięciu podręczników akademickich). Dwa lata temu otrzymał Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, popularnie zwaną polskim Noblem, za „fundamentalne prace dotyczące pola elektromagnetycznego, które doprowadziły do sformułowania zasady nieoznaczoności dla fotonu”.
mpm
Źródło: wyborcza.pl, pap.pl
Wspólne stanowisko rektorów: Nie akceptujemy głównych kierunków reformy edukacji
PiS pozostanie partią mniejszościową. Dlatego nasila pogróżki
Legutko: Wam chodzi najmniej o wolność i prawa. Wam chodzi o zachowanie monopolu jednej strony
Legutko: Wam chodzi najmniej o wolność i prawa. Wam chodzi o zachowanie monopolu jednej strony
– Znowu robicie orwellowski spektakl. Jak poprzednio ta debata jest bezsensowna, niesprawiedliwa i skrajnie stronnicza. Nie ma żadnego problemu z ustawą o zgromadzeniach. Nie. Nie ma żadnych ograniczeń komukolwiek prawa do demonstracji. Dlaczego tak mijacie się z prawdą? Wstydźcie się – mówił w PE Ryszard Legutko.
Legutko: Wam chodzi najmniej o wolność i prawa. Wam chodzi o zachowanie monopolu jednej strony
W UE od czasów niepamiętnych rządzi jedna opcja polityczna. I już tak się przyzwyczailiście do tego, że jeżeli gdzieś następuje jakieś zróżnicowanie, to traktujecie to jako anomalię. Może dobrze, że są spory w TK? Może to dobrze? Wam chodzi najmniej o wolność i prawa. Wam chodzi o zachowanie monopolu jednej strony. Prawda jest taka, że macie z tymi wolnościami coraz mniej wspólnego.
Legutko: Przyjedźcie do Polski i nauczycie się może jak należy dbać o prawa kobiet
Polska jest na ostatnim miejscu w tym niechlubnym rankingu [przemocy wobec kobiet. Pana ojczyzna panie przewodniczący Timmermans jest wysoko w tym rankingu. Zajmijmy się może takimi krajami jak Holandia, jak Belgia i przestaniemy zajmować się Polską. Przyjedźcie do Polski i może nauczycie się tego jak należy dbać o prawa kobiet.
Lewandowski w PE: Mandat mniej niż 20% uprawnionych nie usprawiedliwia kroczącego zamachu stanu
– 35 lat od wprowadzenia stanu wojennego, 27 lat od odzyskania niepodległości, dziesiątki tysięcy ludzi wyszło na ulice demonstrować przeciwko obecnej władzy. Ta władza wzięła się z demokratycznego mandatu, ale mandat mniej niż 20% uprawnionych do głosowania nie usprawiedliwia kroczącego zamachu stanu. Nie usprawiedliwia rujnowania pozycji polski w świecie. Lista tych nadużyć się wydłuża. Nowa ustawa o zgromadzeniach dławi fundamentalne prawo o których walczyła Solidarność. Lista się wydłuża – samorząd terytorialny, niezależne sądownictwo. Jest doskonale widoczne po obu stronach Atlantyku. Nie spuści się nowej żelaznej kurtyny. Misja prania mózgów, która jest misją niektórych mediów publicznych nie dociera do Brukseli i Strasburga – mówił Janusz Lewandowski w debacie o Polsce w PE.
Lewandowski: To już 5 debata o Polsce.
To już 5 debata o Polsce. Jesteśmy chorym ogniwem tej wspólnoty. Wspaniałe dzieło zbiorowe milionów Polaków, jakim jest Polska ćwierćwiecza, nie zasługuje na płacenie tak wielkiej ceny za nadużycia władzy.
Timmermans wzywa rząd do publikacji wyroków, PAD do zaprzysiężenia sędziów. „KE wkrótce zajmie się Polską”
– Sytuacja nie polepszyła się od wydania rekomendacji przez KE. Komisja Wenecka wydała opinię, która wspierała Komisję. Niestety polski rząd – który sam zaprosił Komisję Wenecką – skrytykował tę opinię. 3 ustawy o TK są na ostatnim etapie procesu legislacyjnego. Niektóre z zaleceń są realizowane. Ale nowe ustawy mogą tylko pogłębić kryzys konstytucyjny. Niech polski rząd wstrzyma się z procedowaniem ustaw, zanim zbada je TK. Wzywam prezydenta do zaprzysiężenia trzech sędziów, a rząd do publikacji wyroku. Nie można wybierać wyroków, które się publikuje. KE wkrótce będzie dyskutować ponownie nad sytuacją w Polsce – powiedział na początku debaty w PE Frans Timmermans.
Szymański o poparciu dla Tuska: Decyzja będzie podjęta, gdy będziemy wiedzieli więcej niż wiemy teraz
– Decyzja będzie podjęta, gdy będziemy wiedzieli więcej niż wiemy teraz. Wątki krajowe są znane, one są wyjątkowe trudne, bo łączy nas długa przeszłość. Decyzja będzie podjęta w momencie, gdy będziemy wiedzieli całość sytuacji na poziomie europejskim. Chcemy podjeść do tej decyzji jak najbardziej odpowiedzialnie. Dziś jest za wcześnie [o tym] mówić –powiedział dziennikarzom w środę wiceminister Konrad Szymański.
– Donald Tusk ma mnóstwo powodów do niepokoju, bo sytuacja w UE jest niestabilna – dodał Szymański w odpowiedzi na pytanie, czy Tusk ma się czegoś obawiać.
Wcześniej RMF podało, że premier Malty miał usłyszeć od polskiego rządu, że poparcia nie będzie.
Tusk bez poparcia rządu RP na drugą kadencję. Takie stanowisko usłyszał premier Malty podczas wizyty w PL. @RMF24pl
Lewandowski: PE patrzy dzisiaj na Aleppo, powinien patrzyć na ulice Warszawy
– Powody są, będziemy stawali w tej debacie, natomiast czas niezbyt korzystny, bo ta wrzutka liberałów i socjalistów na 13 grudnia, pomimo naszego sprzeciwu była niefortunna. 14 grudnia niespecjalnie poprawia sytuację, dlatego, że dzisiaj PE jest w gorączce wyborczej, patrzy na Aleppo, powinien patrzyć na ulice Warszawy. Liczymy w przyszłości na znacznie lepszą współpracę pod tym względem z socjalistami i liberałami. Odbudujemy to, bo każde narzędzie nadużywane stępia się i przestaje być tak użyteczne, a Polacy oczekują, że demokratyczny świat nie pozostanie obojętny wobec tego, co się dzieje w Polsce – mówił Janusz Lewandowski na briefingu w PE.
Schetyna: Organizatorem każdej z debat o Polsce w PE jest Kaczyński
– Dzisiaj po raz piąty będzie organizowana debata o Polsce w PE. Organizatorem każdej z tych debat jest Jarosław Kaczyński i jego polityka. Wczoraj szczególnie to widzieliśmy. Szczególnie przy przekazywaniu prawa do zezwalania na demonstracje, zabierania jej samorządowi i przekazywaniu jej urzędnikom rządu – mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Brukseli.
Dociekliwy jak Marek Suski. Poseł PiS dopytuje o nazwisko carycy Katarzyny
Scena jak z parodii filmu noir miała miejsce podczas posiedzenia komisji ds. Amber Gold. Poseł PiS Marek Suski dopytywał, a odpowiadał Ryszard Milewski, sędzia z Gdańska. Bohaterką pytań, które zadawał Marek Suski była tajemnicza „caryca”. Zobacz, jak potoczył się dialog.
Przed komisją ds. afery Amber Gold zeznawał sędzia Ryszard Milewski, był szef Sądu Okręgowego w Gdańsku. Milewski odbył we wrześniu 2012 r. rozmowę telefoniczną z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera (był to Paweł M., który twierdzi, że była to „prowokacja dziennikarska”). po rozmowie telefonicznej, jaką we wrześniu 2012 r. przeprowadził z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera. Milewski miał wyrazić gotowość do wyznaczenia kilku sędziów, którzy zapoznaliby Donalda Tuska ze sprawą Marcina P., szefa Amber Gold.
W pewnym momencie przesłuchania Milewskiego przed komisją miał miejsce taki o to dialog między nim a posłem PiS, Markiem Suskim.
– Czy znana jest panu ta osoba? – spytał Marek Suski
– Ale kto? – odpowiedział Ryszard Milewski
– Ta o pseudonimie „Caryca” – nie odpuszczał Marek Suski.
– Przepraszam, ale jedyna caryca którą znam, to Katarzyna
– Katarzyna…. – powtórzył za Milewskim Marek Suski – A może pan podać nazwisko?
Co było dalej? Zobaczcie filmik.
Schetyna o przeciwnikach marszu KOD: Tam była naprawdę nienawiść. Hasła, krzyki, wyrazy twarzy. To byli ludzie, którzy nienawidzą
Jak mówił Grzegorz Schetyna w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24:
„Wczoraj po raz pierwszy widziałem, nie chcę powiedzieć zderzenie, ale uczestnicy dwóch demonstracji byli koło siebie. Był taki fragment na ulicach Kruczy i Al. Jerozolimskich. Brałem udział w wielu demonstracjach przez wiele dziesięcioleci i takie miałem wrażenie, widziałem twarze ludzi, którzy stali, odgrodzeni kordonem policji z drugiej strony i tam była naprawdę nienawiść. Hasła, krzyki, wyrazy twarzy. To byli ludzie, którzy nienawidzą. Po raz pierwszy coś takiego zobaczyłem. Nie tych ludzi krzyczących, widzę ich w telewizji, zdjęcia, z daleka. Mówię o wczorajszym obrazie. To była nienawiść. W sensie agresywnej nienawiści jest z jednej strony, mówię to z odpowiedzialnością, bo widziałem, jak reagowała ta druga strona. Jeżeli to będzie w taki sposób eskalowane i prowadzone, jak chociażby wczorajsza ustawa o zgromadzeniach, to dojdzie do eksplozji tej nienawiści. Za to biorą odpowiedzialność ci, którzy w taki sposób prowadzą politykę w Polsce”
Przewodniczący PO stwierdził, że przesuwamy się w kierunku ograniczonej demokracji.
Schetyna: Degradacja Jaruzelskiego i Kiszczaka to pomysł na przykrycie kompromitującej przeszłości Piotrowicza
– To wczorajszy pomysł PiS-u na to, żeby przykrywać kompromitującą przeszłość Stanisława Piotrowicza. Nie mam co do tego żadnych złudzeń, ponieważ nie ma żadnego projektu ustawy, oprócz pomysłu, który ma wybrzmieć 13 [grudnia], nic za tym nie idzie. Tak, jak szybko zostało to powiedziane, tak PiS szybko o tym zapomni – mówił Grzegorz Schetyna w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24, komentując zapowiedź zabrania stopni generalskich Jaruzelskiemu i Kiszczakowi. Lider PO pytał, dlaczego nie zrobiono tego za poprzednich rządów PiS. Nie wykluczył zarazem, że Platforma może poprzeć taką inicjatywę.
Kryzys frekwencyjny PiS, Piotrowicz, TK, górnicy, Petru zaostrza język o PiS, powrót Tuska – TEMATY DNIA
TO DOPIERO ŚRODA!
ALE 10 DNI DO WIGILII
GÓRNICY KONTRA RZĄD – ŚLĄSK STANIE PRZED ŚWIĘTAMI, PROTESTY MOGĄ SIĘ WYMKNĄĆ SPOD KONTROLI – jedynka DGP.
PIS DALEKI OD SŁÓW KACZYŃSKIEGO SPRZED ROKU O WIELOSET TYSIĘCZNYCH MANIFESTACJACH – piszemy na 300: http://300polityka.pl/news/2016/12/13/tak-jak-na-wegrzech-pis-daleki-od-zapowiedzi-kaczynskiego-sprzed-roku-o-wieluset-tysiecznych-manifestacjach/
KOD Z MIAŻDZĄCĄ PRZEWAGĄ NAD PIS – strona startowa Superexpressu: se.pl
KACZYŃSKI SPESZONY LICZEBNOŚCIĄ MANIFESTACJI KOD – pisze GW: “Liczebność warszawskiej demonstracji KOD zaskoczyła wczoraj organizatorów. Widać było, że speszyła również Kaczyńskiego. Na placu Trzech Krzyży wypowiadał się mało dynamicznie i znacznie łagodniej niż rano”.
STANĘLIŚMY NAPRZECIWKO SZKODNIKÓW – GPC na jedynce nie traci rezonu i czujności.
ROBERT BIEDROŃ NA TWITTERZE: “Ostatni raz moja mama,działaczka Solidarności, wychodziła na ulicę w czasach PRL. Dziś coś w niej pękło i wyszła ponownie. Dla mnie to znak”.
DUCK OFF – jeden z transparentów na marszu KOD.
PIOTROWICZ KŁAMAŁ – jedynka Faktu: Kolejny działacz podziemia oskarża. Prześladował opozycję.
GW O PROKURATORZE PIOTROWICZU: Prokurator Piotrowicz brał udział w rozbiciu spotkania opozycji w 1988 roku?
W KROŚNIE PRZEPRASZALI ZA PIOTROWICZA – na jedynce podkarpackich Nowin zdjęcie z manifestacji Nowoczesnej pod biurem posła PiS. http://jedynki.press.pl/2016-12-14/nowiny.jpg
NIE DAMY SOBIE WYPRAĆ MÓZGÓW – kobieta z transparentem na jedynce GW i tytuł: DOBRA ZMIANA NAPOTYKA NA OPÓR.
TREND — PETRU BARDZO ZAOSTRZA JĘZYK O PIS I KACZYŃSKIM: TCHÓRZ OTOCZONY OCHRONIARZAMI: http://300polityka.pl/news/2016/12/13/bedzie-brakowalo-pieniedzy-na-wszystko-co-naobiecywali-dlatego-wywoluja-emocje-i-robia-igrzyska-5-cytatow/
TUSK WRÓCI NA WYBORY PREZYDENCKIE – Renata Grochal i Tomasz Bielecki w GW: “Według naszych źródeł Tusk bierze pod uwagę powrót do kraju, ale nie na wybory parlamentarne, tylko na prezydenckie, które odbędą się w maju 2020 r. Druga kadencja Tuska w RE, gdyby ją otrzymał, skończyłaby się w listopadzie 2019 r., a więc już po wyborach parlamentarnych, na pół roku przed prezydenckimi”.
KWAŚNIEWSKI O DEGRADACJI KOMUNISTYCZNYCH GENERAŁÓW mówił u KKZ w Faktach z zagranicy: degradacja Jaruzelskiego i Kiszczaka powinna się spotkać z oporem byłych opozycjonistów, gdyż „lepiej być internowanym przez generałów, niż przez szeregowych lub cywilów”. (http://www.tvn24.pl)
300POLITYKA RANO OBSERWUJE:
7:30 Grzegorz Schetyna – Jeden na jeden TVN24
7:40 Ryszard Petru – Poranek TOK FM
7:45 Ryszard Terlecki – Gość Poranka TVP Info
8:02 Andrzej Dera – Gość Radia Zet
8:13 Mariusz Błaszczak – Salon Polityczny Trójki
DZIEŃ W PIGUŁCE:
komisje o poprawkach do reformy edukacji
przesłuchania przed komisją ds. Amber Gold
PO z górnikami w Sejmie
II czytanie projektu tzw. ustawy dezubekizacyjnej
Senat
debata PE nt Polski
podpisanie umowy na haubice Krab
I czyt. projektu ustawy o Narodowych Obchodach Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości
wybór sędziego TK
głosowanie reformy edukacji
PLAN POLITYCZNEJ ŚRODY: Debata w PE o Polsce, Sejm o reformie edukacji i wyborze sędziego TK, kolejne przesłuchania przed Amber Gold http://300polityka.pl/live/2016/12/14/polityczny-plan-srody-debata-w-pe-o-polsce-sejm-o-reformie-edukacji-i-wyborze-sedziego-tk-kolejne-przesluchania-przed-amber-gold/
3 RZECZY KTÓRE TRZEBA WIEDZIEĆ Z PRZESŁUCHANIA KANDYDATA PIS DO TK:
CREDO WARCIŃSKIEGO NA SEJMOWEJ KOMISJI SPRAWIEDLIWOŚCI: Kryzys konstytucyjny to sytuacja, w której nie poruszamy się po prawie, tylko po filozofii prawa http://300polityka.pl/live/2016/12/13/warcinski-kryzys-konstytucyjny-to-sytuacja-w-ktorej-nie-poruszamy-sie-po-prawie-tylko-po-filozofii-prawa/
WARCIŃSKI KWESTIONUJE LINIĘ RZEPLIŃSKIEGO WS SIŁY WYŻSZEJ: http://300polityka.pl/live/2016/12/13/warcinski-w-ostatnim-czasie-przekroczono-umiar-prawo-nie-zna-takiej-koncepcji-jak-sila-wyzsza/
PAWŁOWICZ O GIMBAZIE: http://300polityka.pl/live/2016/12/13/piotrowicz-odnosze-wrazenie-jakby-studenci-urzadzali-profesorowi-kolokwium-pawlowicz-nie-studenci-tylko-gimbaza/
Transmisja w TVP, Kurski pod sceną, a zespół odsłania koszulki z tymi podobiznami. „Jestem tutaj z nim”
Pod hasłem „Zapal światło wolności” odbyły się w Gdańsku obchody upamiętniające ofiary stanu wojennego. Głównym wydarzeniem był koncert organizowany przez gdański IPN, NSZZ „Solidarność” i gdański oddział TVP. Koncert nie byle jaki, bo honorowym patronatem objęli go prezydent Andrzej Duda i wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin. Występowały m.in. zespoły Armia, Izrael i Kryzys. To właśnie ten ostatni zespół zgotował organizatorom niemiłą niespodziankę.
Wyśpiewując słowa „jestem tutaj z nim” z piosenki „Święty szczyt” wokalista Kryzysu Robert Brylewski rozpiął kurtkę, pod którą miał t-shirt z podobizną Lecha Wałęsy. Jakby tego było mało, kolejni muzycy odsłonili swoje koszulki z twarzami legend „Solidarności” – Henryki Krzywonos i Jacka Kuronia.
Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
Koncert nie tylko był współorganizowany przez TVP, ale także transmitowany na żywo na jednym z kanałów telewizji publicznej. Z relacji trójmiasto.wyborcza.pl wynika, że tuż pod sceną stał prezes TVP Jacek Kurski. Jego minę możemy sobie tylko wyobrazić. To w końcu pod jego rządami telewizja, zgodnie z linią partyjną, zaczęła sekować niesprzyjających PiS-owi opozycjonistów z czasów PRL. Dotyczy to szczególnie Lecha Wałęsy, którego próbowano skompromitować m.in. pokazując nagrania z Magdalenki, a także – niezgodnie z prawdą – ogłaszając, że eksperci potwierdzili autentyczność znalezionej w domu Czesława Kiszczaka teczki TW „Bolka”.
Wielowieyska: Kurski wykonuje mokrą robotę. „Wiadomości” biorą na siebie odium najbardziej ohydnych propagandowych ataków
Chaos na pokładzie, brak listy pasażerów. Prokuratura bada rządowy lot z Londynu
• Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożyła Nowoczesna
• Wg „DGP”, organizacja lotu była chaotyczna, doszło do nieporozumień
Warszawska prokuratura okręgowa sprawdza, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w związku z organizacją przelotu delegacji rządowej z Londynu do Warszawy. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła Nowoczesna. – Prowadzimy postępowanie sprawdzające – powiedział PAP rzecznik prokuratury prok. Michał Dziekański.
Dowiedz się więcej:
Co wydarzyło się w samolocie?
„Dziennik Gazeta Prawna” napisał o powrocie delegacji rządowej z wizyty w Londynie. Wojskowa CASA, którą do Londynu przylecieli dziennikarze, miała odlecieć do kraju sześć godzin później niż rządowy embraer, którym podróżowała delegacja. Okazało się, że dziennikarze mają wracać embraerem. Na pokładzie tego samolotu znalazło się najpierw więcej osób niż było miejsc, samolot był źle wyważony. Odbywały się rozmowy, kto zostaje w samolocie, a kto wysiada, by polecieć kilka godzin później casą. W jednej z rozmów między znajdującymi się na pokładzie miało paść określenie „to tupolewizm”. Po opuszczeniu pokładu przez grupę osób embraer odleciał do Polski. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
Zobacz także: „Nieprzestrzeganie procedur, bałagan, chaos”. Bulwersujące kulisy rządowego lotu z Londynu
Jak ukarać PiS? Liczmy im misiowe!