Bóg, 28.12.2016

 

 

Nowoczesna chce przerwać criminal story PiS

Nowoczesna chce przerwać criminal story PiS

W gmachu Sejmu przy Wiejskiej z punktu widzenia narracji dzieją się fascynujące sprawy, które mają posmak gatunkowy. Wcale nie political non-fiction, ale serial criminal story z elementami political. Pierwszy sezon mamy za sobą, wchodzimy w drugi.

Tytuł dzieła „Mord demokracji”. Ostatni odcinek to wyżyny gatunkowe, tyle zawiązanych zostało wątków, że może od nich pomieszać się w głowie. Marszałek Sejmu czyta z kartki, że zawiesza posła opozycji za „panie marszałku kochanku” (aluzja historyczna do Radziwiłła Panie Kochanku) i „muzyka łagodzi obyczaje”. Czyżby scenarzysta miał słaby dzień, bo za takie wystąpienie nie wyklucza się z udziału na całym świecie, już pukamy się w czoło, ale zwrot akcji nadrabia tę mieliznę.

Rządzący przenoszą się do innej sali – Sali Kolumnowej – a zwolennicy radziwiłłowskich powiedzonek zostają w sali głównej i decydują się na protest okupacyjny. Przenosimy się z kamerą za secesjonistami, mamy kolejny zwrot narracji – suspens. Większość sejmowa dokonuje spektakularnego wyjścia. Przeprowadza głosowanie przy braku kworum, co udowodnione zostaje przez jedną z niezależnych stacji telewizyjnych, w dwóch ostatnich sektorach 7. i 8. zamiast zaprotokołowanych 65. głosów poselskich, doliczyć się można 56.

Partie okupacyjne domagają się udostępnienia zapisów z kamer przemysłowych, aby wiedzieć, ilu naprawdę posłów głosowało. Uciekinierzy, którzy rządzą, nie godzą się na taka jawność. Jednego aktora, który swoje wszystkie kwestie czyta z kartki, nawet „dzień dobry” zastępują innym. Marek Kuchciński chyba zachorował, bo nie pokazuje się widzom na oczy, zastępuje go Ryszard Terlecki, ten jednak zamiast o kamerach w Sali Kolumnowej mówi o kamerze w sali głównej okupacyjnej, gdzie nie było głosowania, ale „znany poseł opozycji” buszował po prywatnych, acz porzuconych, rzeczach osobistych większości sejmowej.

Tym „znanym posłem” jest Sławomir Nitras z Platformy Obywatelskiej, ale nie grzebie po rzeczach osobistych, ale znajduje pod ławą poselską PiS bibliotekę jednego dzieła i to ideologa tej partii, wodza i scenarzysty, którego dziełem jest ów mord demokracji.

Czyż wyżej streszczony kryminał nie jest dziełem miary Alfreda Hitchcocka i jak ta wybitność amerykańska swoje dzieła opatrywała własną charakterystyczną sylwetką, tak nasz scenarzysta prezes Jarosław Kaczyński w tym serialu sygnuje swoistym signum temporis.

Oglądalność dzieła bije rekordy. I w tym miejscu dochodzimy do clou tego felietonu, mianowicie jedna z partii opozycyjnych Nowoczesna chce przerwać dzieło Hitchcocka Kaczyńskiego, w którym każdy odcinek kończy się trzęsieniem ziemi, a napięcie nie dość, że utrzymuje się w następnych, to jeszcze wzrasta.

Mord na demokracji i jej drgawki przedśmiertne wchodzą w kolejną fazę emocji na najwyższym diapazonie, a Nowoczesna właśnie złożyła wniosek o samorozwiązanie Sejmu.

Czytacie to? Czy ich pogięło? W takim momencie napięcia, z tyloma nierozwiązanymi wątkami Hitchcocka, z którymi wchodzimy w drugi sezon, partia Ryszarda Petru chce porzucić dzieło.

Ależ nie! – krzyczymy my widzowie. Takie fascynujące dzieło musi trwać, nie można go przerywać, bo – zakładając, iż teoretycznie PiS przegra – demokracja zostanie reanimowana i następne dzieło political fiction będzie nudne, widzowie nie zechcą go oglądać i spadnie do poziomu normalności.

Już się przyzwyczailiśmy do podbijania politycznego bębenka, do wszelkich paranoi, zwrotów akcji, suspensów. Doszło do takiego momentu, że bez tych chorych emocji nie potrafimy funkcjonować, tak nas spaczono, że gdybyśmy mieli normalnie żyć, nie wiadomo, jak to by się skończyło.

Więcej pisowskiego „Mordu demokracji”, więcej idiotyzmu, bo on jest fascynujący, wykręca nam szare komórki. Normalność jest nudna, a idiotyzm PiS taki polski, że staje się antypolski. Nie ma takiego powykręcanego na umyśle scenarzysty, jak Kaczyński, a Nowoczesna chce ten spektakl przerwać. A fe!

Waldemar Mystkowski

nowoczesna

koduj24.pl

Wicemarszałek PiS: „Znany poseł PO przeszukuje rzeczy posłów PiS”. Błyskawiczna reakcja Platformy

mako, pap, 28.12.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,114884,21177792,video.html?embed=0&autoplay=1
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS): „jest nagranie, na którym widać, jak poseł PO przeszukuje rzeczy posłów PiS”. Chodzi o posła Sławomira Nitrasa. Na odpowiedź Platformy nie trzeba było długo czekać.

 

Szef klubu PiS Ryszard Terlecki znalazł na stronie internetowej Sejmu nagranie z sali obrad, na którym widać, jak 16 grudnia „znany poseł PO” przechadza się między ławami sali obrad i przegląda rzeczy pozostawione przez posłów PiS. Samuel Pereira z TVP Info zamieścił fragment nagrania na swoim Twitterze. Obaj wskazują, że był to Sławomir Nitras.

– Tu widać posła, który tam grzebie. Jak państwo obejrzycie to nagranie, to tam również pojawia się za chwilę posłanka Platformy – wyjaśniał Terlecki na konferencji prasowej. Miał też przy sobie fotografię z tego wydarzenia. Wicemarszałek twierdził, że dokumenty należące do posłów Prawa i Sprawiedliwości krążyły po sali obrad.

„Ujawniamy, jak szabrował”

Platforma Obywatelska odpowiedziała na zarzuty… publikując film nagrany przez samego Nitrasa w czasie spaceru po sali plenarnej. Poseł rzeczywiście przeglądał rzeczy posłów PiS. Nitras zwrócił szczególną uwagę na kilkanaście egzemplarzy autobiografii Jarosława Kaczyńskiego „

Wziąłem na siebie obowiązki dziennikarskie

Sam poseł Nitras powiedział dzisiaj, że „kiedy dziennikarze zostali wyrzuceni z sejmu”, przejął ich obowiązki. – Jeśli państwo śledzicie mojego Facebooka, to ja relacjonuję wszystko z Sejmu – wyjaśnił i dodał, że nie przeglądał prywatnych rzeczy posłów. – Wziąłem tylko książki, które leżały na ziemi, żadnych rzeczy nie dotykałem – podkreślił.

Zdaniem Nitrasa wicemarszałek Terlecki nagłośnił tę sprawę, żeby odwrócić uwagę od wciąż nieujawnionych nagrań z głosowania nad ustawą budżetową. – Prawdziwym problemem jest to, że Kuchciński i Terlecki ukrywają nagrania z Sali Kolumnowej. One nie są pokazane w całości i nie pozwalają zweryfikować liczby posłów – wyjaśnił.

wicemarszalek

gazeta.pl

 

Po ustaleniach „Faktów” Nowoczesna składa wniosek o samorozwiązanie Sejmu. „PiS nie potrafi nawet oszukiwać”

Paweł Kośmiński, 28 grudnia 2016

Głosowanie na Sali Kolumnowej po rpzeniesieniu obrad Sejmu. Głosy miał liczyć poseł Jarubas - ale nie było go na sali

Głosowanie na Sali Kolumnowej po rpzeniesieniu obrad Sejmu. Głosy miał liczyć poseł Jarubas – ale nie było go na sali (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Według telewizji TVN w Sali Kolumnowej nad budżetem głosowało mniej posłów PiS, niż zapisano w protokole. Nowoczesna zwróciła się do marszałka Sejmu o udostępnienie zapisów ze wszystkich zainstalowanych tam kamer.

Opozycja protestuje na sali plenarnej Sejmu od dwóch tygodni. Chodzi nie tylko o pomysł PiS, by ograniczyć dziennikarzom dostęp do parlamentu, ale też o wątpliwe przyjęcie budżetu przez PiS w Sali Kolumnowej.

Z opublikowanego na stronie Sejmu stenogramu wynika, że marszałek Marek Kuchciński ignorował posłów opozycji, którzy próbowali składać wnioski formalne. Wiadomo też, że niektórych posłów, którzy rzekomo mieli liczyć tam głosy, w ogóle nie było na sali. Nie było też dziennikarzy, którzy mogliby rejestrować obrady, a jedyny udostępniony dotąd przez Kancelarię Sejmu zapis wideo obejmuje tylko przód pomieszczenia (podzielono je na osiem sektorów).

Zobacz: Liczył posłów ręcznie na Sali Kolumnowej. A rozpoznaje parlamentarzystów? Łukasz Schreiber z PiS w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz

Kolejne wątpliwości co do legalności wydarzeń z 16 grudnia przynoszą ustalenia „Faktów” TVN. Posiłkując się nagraniem posła Michała Stasińskiego (Nowoczesna), dziennikarz stacji odtworzył głosowanie numer 17 w dwóch ostatnich sektorach sali. Zgodnie z protokołem „za” było 65 posłów PiS. Jednak z analizy materiału wideo wynika, że rękę podniosło jedynie 56 posłów partii Kaczyńskiego.

– Nie widać być może części rąk… Naprawdę, nie dajmy się zwariować – skomentował nagranie odpowiedzialny za jeden z tych sektorów poseł PiS Łukasz Schreiber. – To nie zdjęcia w różny sposób robione są dowodem na to, że posłowie głosowali, ale oczywiście protokół – stwierdził wicemarszałek i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Rzeczniczka partii Beata Mazurek twierdzi, że internauci wykazali, że dziennikarz TVN nie policzył „co najmniej trzech głosów”, zaś „w ocenie tych, którzy liczyli głosy”, na sali było kworum.

– To dość żałosne, że PiS nie potrafi nawet oszukiwać – mówiła w środę Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej. Partia złożyła wniosek o samorozwiązanie Sejmu i zwróciła się do marszałka o udostępnienie zapisów (z dźwiękiem) ze wszystkich kamer. Zapytała również, dlaczego na jedynym dostępnym nagraniu są fragmenty bez dźwięku. Nagranie posła Stasińskiego Nowoczesna przekaże prokuraturze.

Zarówno Lubnauer, jak i Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) zwróciły uwagę, że wejście do Sejmu mają obecnie tylko dziennikarze ze stałymi przepustkami. Mimo że marszałek Senatu Stanisław Karczewski obiecywał, że do czasu wypracowania nowych zasad obecności mediów będą obowiązywały stare.

We wtorek w tygodniku „wSieci” Jarosław Kaczyński stwierdził, że opozycja chciała przeprowadzić pucz. Tę tezę powtarza też szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej apelował w środę, „żeby panowie używali słów, które są w stanie zrozumieć”.

po-ustaleniach

wyborcza.pl

ŚRODA, 28 GRUDNIA 2016

17:14
nnitras2

Nitras odpowiada Terleckiemu: Niech lepiej zamie się poszukiwaniem kworum

– Chciałbym zaprezentować znacznie lepszą wersję nagrania tego zdarzenia niż to, które zaprezentował Terlecki. Jest na moim FB. Chciałbym też zareklamować książkę wybitnego pisarza słowiańskiego Jarosława Kaczyńskiego. Kilkadziesiąt egzemplarzy znalazłem pod krzesłem poseł Zalewskiej. Radzę marszałkowi Terleckiemu, aby zamiast kręceniem takiej aferki zajął się poszukiwaniem kworum, którego PiS do tej pory nie znalazł. Oczywiście żadnej prywatnej rzeczy nie dotykałem. To co robi Terlecki, to klasyczna próba odwrócenia uwagi – powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Sławomir Nitras.

PO wcześniej opublikowała nagranie na swoim profilu na TT.

16:33
15776441_10211328701074087_190886370_o

Petru: Omówiliśmy dwa warianty rozwoju sytuacji. Nie dopuścimy do rozpoczęcia 34. posiedzenia Sejmu, jeśli PiS pójdzie na zwarcie

– Polskie państwo znalazło się w poważnym kryzysie. Grozi nam sytuacja dwóch sejmów w polskim parlamencie, sytuacja jest patowa. Na zarządzie omówiliśmy dwa warianty: w którym po stronie PiS znajdzie się gotowość do poszukiwania wyjścia z tego pata. Taką propozycję sformułujemy w formie listu do partii rządzącej. Ale czytając wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego mamy świadomość tego, że PiS może chcieć iść na zwarcie. My nie dopuścimy do tego w tym wariancie, aby rozpoczęło się 34. posiedzenie Sejmu. Jeżeli chodzi o sposoby działania, to omówimy to w ramach opozycji. W tym wariancie tuż przed tym posiedzeniem zostanie zgłoszony wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. Będziemy apelować – jeśli nie będzie kompromisu – by gremialnie pojawili się 11 stycznia przed Sejmem. PiS ma dwa tygodnie na znalezienie kompromisu – powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu zarządu Nowoczesnej Ryszard Petru.

Wadim Tyszkiewicz: Jako samorządowiec oczekuję uchwalonego zgodnie z prawem budżetu

Jako samorządowiec oczekuję uchwalonego zgodnie z prawem budżetu. Przygotowujemy w tej chwili budżety na przyszły rok i nie możemy żyć w niepewności czy budżet państwa jest zgodny z prawem i nie możemy podejmować decyzji na bazie źle uchwalonego prawa.

15:50
mazurek2812_2

Mazurek: Internauci podsumowali materiał „Faktów”, wykazując, że co najmniej 3 głosy nie zostały policzone

To nie zdjęcia są dowodem na to, że posłowie głosowali, ale protokół. Niemniej na tych zdjęciach również mamy do czynienia z pewnego rodzaju manipulacjami – mówił Ryszard Terlecki na briefingu w Sejmie.

Z kolei Beata Mazurek stwierdziła:

„Do wczorajszych informacji, które przedstawiały „Fakty”, dot. liczby osób biorących udział w głosowaniu nad budżetem, to nie my, tylko internauci podsumowali ten materiał, wykazując, że co najmniej 3 głosy nie zostały policzone. Pytanie, czy zrobiono to celowo, czy to celowa manipulacja, czy to nierzetelność dziennikarska doprowadziła do tego, że TVN taki materiał wypuściło? W naszej ocenie, tych, którzy liczyli głosy, pracowników Kancelarii Sejmu było kworum na sali”

15:44

Terlecki: Poseł PO przeszukiwał rzeczy pozostawione przez posłów PiS

W czasie nagrania widać – to tylko jedno zdjęcie – znanego posła PO, który przeszukuje rzeczy pozostawione rzeczy pozostawione na sali przez posłów PiS. Tam zostały różne rzeczy, dokumenty, torebki posłów. Tu widać jednego z posłów, który tam grzebie. Jak państwo obejrzycie, to tam również pojawia się posłanka PO, a także wyciągane są dokumenty, które krążą po sali i są robione zdjęcia tych dokumentów – mówił Ryszard Terlecki na briefingu w Sejmie, na dowód pokazując zdjęcie. Jak stwierdził, „to obrzydliwe zdarzenie”.

300polityka.pl

Rafał Zakrzewski

Prezydent Duda się nie upilnował: opozycja jest czyjąś agenturą, choć nie wyjaśnił czyją

28 grudnia 2016

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)

„Doszło dziś do sytuacji, w której opozycja chce pokazać Polskę jako miejsce, gdzie dochodzi do burd, w którym nie wiadomo, kto rządzi, gdzie nie ma stabilnej demokracji. Pachnie to momentami inspiracją z zewnątrz” – mówi Andrzej Duda w wywiadzie dla „Gazety Polskiej”

Prezydent Duda w bardzo długim – choć przez to wcale nie ciekawszym – dzisiejszym wywiadzie dla „Gazety Polskiej”przedstawił nam poprawnie pisowski obraz świata. W wersji dość wyważonej. Ale wyłuskałem dla państwa – z tych przydługich wywodów – garsteczkę rodzynek. Oto one.

Dobra zmiana idzie w zaplanowanym kierunku, sprawy z Trybunałem Konstytucyjnym się jakoś ułożą („ Mam nadzieję, że wszystkie sprawy będą biegły w sposób prawidłowy”), a konflikt o TK to wina byłego prezesa prof. Rzeplińskiego („ To pokazuje, jak zaciekłość polityczna może prowadzić do destabilizacji instytucji, jaką był Trybunał”).

Z polityką zagraniczną też w zasadzie wszystko jest OK. Z Niemcami prowadzimy „partnerskie rozmowy”, prezydent Trump lubi Polaków, powiedział to prezydentowi Dudzie – „i była to bardzo dobra rozmowa”. No, trochę kłopotów jest z Rosją – ale damy radę. Prezydent zapewnia też, że nie ma – jak podejrzewano – konfliktu z szefem MON Antonim Macierewiczem o dymisje i nominacje generalskie, choć „są między nami różnice zdań”.

Ale jedna rzecz jest mocna. Bo choć wywiad zaczyna zdanie: „W gruncie rzeczy opozycji najwyraźniej chodzi o wzniecanie niepokojów społecznych”, brzmiące jak z partyjnych przekazów dnia, to dalej prezydent poszybował ostrzej. Pytający go dziennikarze podrzucają rozmówcy taką oto tezę:

Zobacz także: Gdzie jest laska marszałkowska? Czyli do czego może szykować się PiS

„doszło dziś do sytuacji, w której opozycja chce pokazać Polskę jako miejsce, gdzie dochodzi do burd, w którym nie wiadomo, kto rządzi, gdzie nie ma stabilnej demokracji. Pachnie to momentami inspiracją z zewnątrz”.

A Andrzej Duda twórczo rozwija myśl dziennikarzy:

„To nie jest problem dnia dzisiejszego. Zmagamy się z nim od stuleci. To jest problem, który sprawił, że doszło do zaborów. Wówczas wpływy sąsiednich mocarstw były bardzo silne. One wynikały z uwikłań rodzinnych, magnackich, biznesowych czy wprost łapówkarskich lub innych, o których wiemy, że również mogą występować”.

Dziennikarze chcą jednak jaśniejszej odpowiedzi, dopytują: agenturalnych? I na to pada odpowiedź: – Byłoby naiwnością sądzić, że tych wpływów nie ma. Na pewno są.

Dzięki wspólnemu wysiłkowi dziennikarzy „Gazety Polskiej” i prezydenta już wiemy, że opozycja jest czyjąś agenturą, choć nadal nie wiemy czyją. I to do końca rozmowy się nie wyjaśni.

Na koniec cytat, a może nawet maksyma – chciałoby się rzec – ku przestrodze: „Rozsądek i ostrożność zachować trzeba zawsze i zawsze trzeba się pilnować”.

I choć to myśl Andrzeja Dudy z tegoż wywiadu – prezydent się nie upilnował.

dziennikarze-gazety

wyborcza.pl

Petru odważnie: „Musimy być gotowi na wariant konfrontacji”. I kpi z marszałka Kuchcińskiego

TS, 28.12.2016

33 Posiedzenie Sejmu VIII Kadencji

33 Posiedzenie Sejmu VIII Kadencji (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

• Lider Nowoczesnej powtórzył, że opozycja zostanie w Sejmie do 11 stycznia
• Jego zdaniem, to „po stronie PiS-u leży rozwiązanie sytuacji kryzysowej”
• „Ten kryzys może doprowadzić do wcześniejszych wyborów” – dodał Petru

– Do 11 stycznia zostajemy na posterunku – powiedział Ryszard Petru. Jak dodał, to „po stronie PiS-u leży rozwiązanie sytuacji, bo mają większość”. – Jesteśmy skłonni uzgodnić formę wyjścia z tej sytuacji, pod warunkiem, że po drugiej stronie jest taka wola – dodał. Według lidera Nowoczesnej kryzys może doprowadzić do wcześniejszych wyborów. – Kaczyński dał przykład, że lubi ryzykować, myśli, że ma 50 proc. poparcia. Więc mówimy „sprawdzam” – stwierdził i dodał kpiąco: – Pucz był kanapkowy, a kanapki zrobił marszałek Kuchciński. – Mamy dwa warianty – kompromisowy i wariant zgodny z ostatnią linią prezesa, czyli jego wizja Polski, kosztem wzrostu gospodarczego i Polaków. To wariant konfrontacji, na który też musimy być przygotowani – zakończył.

Dowiedz się więcej: 

Co wydarzyło się w Sejmie w piątek 16 grudnia?

Posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017 r. Opozycja podkreśla, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne. Dlatego posłowie – głównie PO i Nowoczesnej – podjęli decyzję o nieopuszczaniu sali sejmowej co najmniej do 11 stycznia.

petru-odwaznie

gazeta.pl

Gowin zdradza: przed świętami PiS rozważało pójście do opozycji z opłatkiem. Czemu nie wyszło?

lulu, 28.12.2016

Jarosław Gowin

Jarosław Gowin (Fot. Tomasz Rytych / Agencja Gazeta)

Jarosław Gowin wieści powrót Tuska do polskiej polityki. – W 2019 r. dojdzie do starcia gigantów – stwierdził w Radiu ZET. Mówił też o niedoszłym pojednaniu opłatkowym w Sejmie. Winę za brak porozumienia zrzucił jednak na opozycję.

Jarosław Gowin, minister nauki w rządzie PiS, opisując w Radiu ZET kryzys parlamentarny nie chciał mówić o „puczu”. Taką narrację narzucił wcześniej swojej partii Jarosław Kaczyński. Zdaniem Gowina nerwy puściły wszystkim, zarówno przedstawicielom obozu rządzącego, jak i opozycji. – Jestem przedstawicielem rządu, jestem liderem jednej z partii koalicyjnych (Polska Razem – red.), ale nie jestem rzecznikiem PiS – skwitował.

W rozmowie z Konradem Piaseckim wybiegł też w przyszłość, do kolejnych wyborów parlamentarnych.

W 2019 roku dojdzie do starcia gigantów. Staną naprzeciwko siebie 2 obozy. Naszym konkurentem będzie zjednoczona opozycja na czele z Donaldem Tuskiem

– mówił w programie „Gość Radia ZET”. – Współpracowałem z Tuskiem i nie widzę możliwości, żebym mógł ułatwić temu politykowi powrót do władzy. Zrobię to, co w mojej mocy, oczywiście w granicach prawa, żeby do tej recydywy nie doszło – podkreślił.

Opłatek z opozycją? „Zastanawialiśmy się…”

Piasecki zapytał też Gowina, czy – kiedy patrzył na posłów opozycji, którzy spędzają święta w Sejmie – nie przyszło mu do głowy, żeby pójść do nich, przełamać się opłatkiem.

Powiem panu szczerze, że zastanawialiśmy się nad tym, czy taki gest może odegrać jakąś rolę. Ale mam wrażenie, że część moich dawnych kolegów (z PO, do której wcześniej należał Gowin – red.), uległa pewnemu amokowi

– ocenił Jarosław Gowin.

– Nawet gdyby tak było, to może taki gest by pomógł wyprowadzić z „amoku” obie strony? – dopytywał dziennikarz.

Gowin odbył jednak piłeczkę, stwierdził, że Piasecki ulega emocjom, a on stara się zachować spokój, bo „emocje są złym doradcą”. Gowin zapewnił jednak, że też leży mu na sercu dobro kraju. – Rozmawiam, to jest konkretne działanie. Efektów na razie nie ma – stwierdził.

A TERAZ ZOBACZ: Tusk w Polsce. Miał mówić o kulturze, ale… „Historia każe mi zmienić wystąpienie”

gazeta.pl

Lubnauer: Jeśli PiS nie upora się z nielegalnie przyjętym budżetem, straci prawo do rządzenia

jagor, 28.12.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,21174774,video.html?embed=0&autoplay=1
Teraz to PiS, nie opozycja, ma problem, bo traci legitymizację do rządzenia, w momencie, w którym ma funkcjonować w oparciu o nielegalnie przyjęty budżet – mówiła w TOK FM posłanka Katarzyna Lubnauer. Wiceszefowa Nowoczesnej zapowiada też konkretne działania na 11 stycznia.

Katarzyna Lubnauer pytana o słynną już wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że opozycja próbował poprzez okupację mównicy sejmowej i protesty na ulicy dokonać puczu, powiedziała, że nie czuje się puczystką.

„PiS eskaluje konflikt i niszczy parlamentaryzm”

– Przypomnę, że pucz to zbrojny zamach przy pomocy sił wojskowych. Jeżeli widziałam jakieś siły policyjno-wojskowe, to były one po stronie rządu i było ich dość dużo. To jest bardzo smutne i to pokazuje w jaki sposób PiS eskaluje konflikt, bo ogranicza prawo opozycji do debaty w Sejmie – mówiła w Poranku Radia TOK FM Lubnauer.

Wiceszefowa Nowoczesnej przypomina, że w każdym demokratycznym społeczeństwie istnieją swoiste wentyle bezpieczeństwa, które pozwalają na to, żeby konflikt i przemoc nie rozlały się na ulice.

– Pokojowe demonstracje i debata publiczna w parlamencie, gdzie opozycja ściera się słownie z rządzącymi. PiS próbuje ograniczyć jedno i drugie poprzez ustawę o zgromadzeniach publicznych i bardzo silnie ogranicza wszystko to, co nazywamy dziś parlamentaryzmem – zwróciła uwagę posłanka Nowoczesnej.

– My uważamy ze cały czas trwa 33. posiedzenie Sejmu, bo to co się wydarzyło 16 grudnia, to nie było posiedzenie Sejmu tylko spotkanie klubu PiS, na którym próbowano przegłosować budżet. Zresztą, co raz więcej mamy faktów, że stało się to z pogwałceniem wszystkich zasad. Na podstawie filmu Michała Stasińskiego [posła Nowoczesnej – red.] TVN policzył, że prawdopodobnie nie doliczono się 9 głosów w ostatnich rzędach [sali kolumnowej, gdzie PiS  przeniósł obrady – red.] –  powiedziała Lubnauer.

Co opozycja zrobi 11 stycznia? „Teraz to problem PiS”

Według wiceszefowej Nowoczesnej, to nie opozycja powinna się martwić, jak wyjść z twarzą z protestu w Sejmie.

– Tak naprawdę to teraz większy problem ma PiS dlatego, że traci legitymizacje do rządzenia w momencie, w którym ma funkcjonować w oparciu o nielegalnie przyjęty budżet. Jeśli PiS nie upora się z tym problem, straci prawo do rządzenia –

– Nie możemy się godzić na wykluczanie kolejnych posłów opozycji, bo w pewnym momencie rządzący będą mieli większość do zmiany konstytucji. Na to nie ma zgody  – przestrzegała Lubnauer.

Przed zapowiadanym zarządem Nowoczesnej Katarzyna Lubanuer powtórzyła, to co już zapowiedział Ryszard Petru, że jej ugrupowanie planuje złożenie wniosku o  samorozwiązanie Sejmu. Nie wykluczyła też apelu do społeczeństwa o manifestację poparcia 11 stycznia 2017 roku przed Sejmem w dniu najbliższego posiedzenia.

TOK FM

 

c0wjam_xgai9ncq

 

pazdziernikowa

Łukasz Mężyk po pół roku odchodzi z TVP Info. „Hasłem anteny staje się ‚jedna strona'”

past, 28.12.2016

Łukasz Mężyk w programie 'Cztery strony' TVP Info

Łukasz Mężyk w programie ‚Cztery strony’ TVP Info (Fot. http://www.tvp.info)

• Dziennikarz Łukasz Mężyk odchodzi z TVP Info – podaje serwis press.pl
• Od lipca prowadził tam program publicystyczny „Cztery strony”
• Komentując swoje odejście Mężyk mówi o jednostronności stacji

Mężyk został jednym z prowadzących programu „Cztery strony” w lipcu. Zastąpił wtedy Marcina Celińskiego, którego zwolniono po tym, jak zaprosił do rozmowy dziennikarza „Gazety Wyborczej” – autora krytycznego tekstu o Antonim Macierewiczu. Teraz Mężyk zrezygnował z prowadzenia programu – podaje branżowy serwis press.pl. – Nie mogę udawać, że nie widzę coraz wyraźniejszego kontekstu w którym występuję i pozostać dłużej w roli jednego z prowadzących program “Cztery strony”, podczas gdy hasłem anteny TVP Info staje się „jedna strona” – komentował serwisowi dziennikarz. Mężyk to współtwórca serwisu 300polityka.pl, prowadzi też program w radiu RDC.

gazeta.pl

Washington Post: USA nałożą sankcje na Rosję. Odwet za ingerencję w wybory

Sebastian Klauziński, PAP, 28 grudnia 2016

Trump Foreign Policy

Trump Foreign Policy (Pablo Martinez Monsivais (AP Photo/Pablo Martinez Monsivais, File))

Administracja prezydenta USA Baracka Obamy niebawem ogłosi nałożenie sankcji na Rosję. To odwet za ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie – pisze w środę „Washington Post’, powołując się na źródła we władzach USA.

Według rozmówców gazety, administracja USA finalizuje pracę nad serią wymierzonych w Rosję działań – zarówno sankcji gospodarczych, kroków dyplomatycznych, jak i tajnych działań, w tym prawdopodobnie cyberoperacji. „WP” zapowiada, że „ogłoszenie sankcji może nastąpić jeszcze w tym tygodniu”.

Restrykcje to wynik kilku tygodni dyskusji, jakie miały miejsce w Białym Domu. Ich celem było omówienie dekretu Obamy z kwietnia 2015 roku. Dokument miał wówczas stworzyć narzędzia odpowiedzi na cyberataki, jednak nie obejmuje on przypadków ingerencji w system wyborczy – czytamy w artykule.

W dekrecie tym Obama ustanowił pierwszy w USA program sankcji mający służyć karaniu i odstraszaniu zagranicznych hakerów przeprowadzających cyberataki i parających się cyberszpiegostwem oraz firm świadomie z cyberszpiegostwa korzystających.

CIA: Rosjanie mieli wpływ na wybór Trumpa

„Washington Post” przypomina, że według tajnej analizy CIA, Rosjanie ingerowali w wybory prezydenckie w USA, a celem tej ingerencji było zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach z 8 listopada, a nie tylko podważenie zaufania do amerykańskiego systemu wyborczego.

„Jednak urzędnicy doszli do wniosku (…), że dekret (Obamy) nie może zostać wykorzystany do karania za najpoważniejsze cyberprowokacje” Rosji, jak włamanie do serwerów Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) czy ingerencja w proces wyborczy – pisze waszyngtoński dziennik, zaznaczając, że Moskwa zdecydowanie odpiera wszystkie zarzuty.

 „WP” zauważa, że jedynym sposobem na zastosowanie dekretu do wprowadzenia nowych sankcji na rosyjskich podejrzanych mogłoby być „uznanie systemu wyborczego za część amerykańskiej infrastruktury krytycznej. Można też zmodyfikować dekret, by dostosować go do nowego zagrożenia: ingerencji w wybory”.

Ponadto – czytamy w artykule – obecne władze USA chcą „utrudnić prezydentowi elektowi Donaldowi Trumpowi możliwość ewentualnego cofnięcia kroków, które podejmą”.

Dekret z kwietnia 2015 roku pozwala rządowi na zamrożenie w Stanach Zjednoczonych „aktywów cudzoziemców zamieszanych w cyberataki, które zagrażały bezpieczeństwu narodowemu czy stabilności finansowej USA. Sankcje mogą również zablokować transakcje handlowe z konkretnymi podmiotami i zabronić im wjazdu do kraju” – tłumaczy „WP”.

Zespół Trumpa zwleka z konsultacjami o cyberbezpieczeństwie

Dziennik przypomina, że działający na zlecenie Rosji hakerzy włamali się do serwerów DNC i wykradli dokumenty, m.in. maile, przekazane później portalowi WikiLeaks. Jak ocenia cytowany przez „WP” ekspert ds. sankcji i bezpieczeństwa narodowego z New York University School of Law Zachary Goldman, dekret z 2015 roku nie był wymierzony w hakerów, którzy wykradają maile czy próbują ingerować w wybory. To było narzędzie przygotowane w konkretnym czasie, „by rozwiązać konkretny rodzaj problemów” – twierdzi Goldman, tłumacząc, że albo Biały Dom zdoła teraz objąć rosyjskie cyberataki istniejącym narzędziem, albo będzie musiał wypracować nowe środki.

 „WP” podkreśla jednocześnie, że sprawę komplikuje fakt, iż zespół Trumpa ds. przejęcia administracji nie odbył jeszcze szerszych rozmów z ekipą Obamy na temat problemów cyberbezpieczeństwa. „Powolne tempo (konsultacji w tej dziedzinie) wywołało konsternację wśród urzędników, którzy obawiają się, że osiągnięcia obecnej administracji w dziedzinie cyberbezpieczeństwa mogą zostać zmarnowane, jeśli kolejna administracja nie zrozumie ich wagi” – czytamy.

Sankcje pomogą?

„Sankcje nie są cudownym panaceum. Jak zauważył Obama, przeciw Rosji już wprowadzono ogromną liczbę sankcji za jej działania na Ukrainie. A więc – zdaniem niektórych ekspertów – wątpliwe jest, czy dokładanie nowych (restrykcji) wpłynie znacząco na działanie Kremla. Ale w połączeniu z innymi środkami (sankcje) mogą być skuteczne” – ocenia „WP”.

Dziennik dodaje, że innym rozwiązaniem może być przedstawienie Rosjanom oficjalnych zarzutów, jednak „FBI nie zebrało dotychczas wystarczających dowodów”.

washington

wyborcza.pl

ŚRODA, 28 GRUDNIA 2016

PO przypomina o ograniczeniach dla mediów w Sejmie i chce udostępnienia zapisu z wszystkich kamer z sali kolumnowej

12:15
C0wd6UfXEAAs-2R

PO przypomina o ograniczeniach dla mediów w Sejmie i chce udostępnienia zapisu z wszystkich kamer z sali kolumnowej

Jak mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska na briefingu w Sejmie:

„Mijają 2 tygodnie, od kiedy dziennikarze nie mogą na normalnych zasadach funkcjonować w Sejmie. Marszałek Karczewski obiecał po tym słynnym spotkaniu, że dziennikarze do 6 stycznia będą na starych zasadach. Nie są na starych zasadach i wiemy wszyscy doskonale, że działalność dziennikarzy jest ograniczona. O tym, że dziennikarze są w Sejmie niezbędni, świadczą głosowania na sali kolumnowej. Gdyby dziennikarze byli na tej sali, zdecydowanie szybciej wiedzielibyśmy, że odbywało się to niezgodnie z prawem, że głosy były źle policzone. Musieliśmy czekać wiele dni, by sprawdzić to na kamerach przemysłowych. Gdyby nie dziennikarze, nie wiedzielibyśmy o głosowaniu na cztery ręce. Dziennikarze są potrzebni do tego, żeby nasze wolności były chronione i przestrzegane”

„Marszałek Karczewski nie dotrzyma słowa”

„Marszałek Karczewski obiecał coś i tego słowa nie dotrzymał. Martwię się, jak będą dalej wyglądały negocjacje, skoro pierwsza obietnica nie została spełniona. Nie wiem, co zaproponuje 6 stycznia nie wiem, z kim negocjuje, jak dziennikarze będą funkcjonowali w Sejmie. Będziemy to sprawdzali, ale sytuacja jest rzeczywiście trudna. Tym bardziej, że część dziennikarzy jest ciagle poza Sejmem. My z tymi dziennikarzami będziemy się spotykali poza Sejmem”

Jan Grabiec przypomniał, że zmiany proponowane przez marszałka Kuchcińskiego łamały art. 61 Konstytucji i właśnie przeciwko temu protestowali politycy opozycji. – Oczekujemy od marszałka Kuchcińskiego, że niezwłocznie upubliczni i udostępni mediom obraz ze wszystkich kamer, również tych wewnętrznych, przemysłowych, tak żeby dziennikarze mogli zweryfikować, czy nie doszło do fałszerstwa – mówił Grabiec.

ŚRODA, 28 GRUDNIA 2016
09:26

We wtorek senackie komisje rozpoczynają prace nad budżetem na 2017 rok

Na najbliższy wtorek, tj. 3 stycznia zaplanowano posiedzenia trzech komisji, które rozpatrzą poszczególne części ustawy budżetowej na 2017 rok. Senat ustawą ma zająć się 11 stycznia.

O 11:00 zbierze się Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, o 13:00 – Komisja Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą, a o 15:00 – Komisja Budżetu i Finansów Publicznych.

09:13
kpg4_0

Gliński: Podejście Kukiz ’15 i PSL jest bardziej racjonalne

To wszystko zależy od polskiej opozycji, od tych dwóch partii. Nie wszystkie, zróżnicowałbym jednak. Podejście partii Kukiz ’15 i także w jakimś sensie PSL-u, jest chyba bardziej racjonalne. Oni chyba zdają sobie sprawę, że w ten sposób nie można uprawiać polityki, tym bardziej, że to przeciwskuteczne. Przez rok uprawiają politykę w ten sposób, czyli poprzez totalną obstrukcję i prowokacje oraz poprzez sianie nienawiści oraz podziału – mówił Piotr Gliński w „Salonie politycznym Trójki”, pytany przez Pawła Lisickiego, jak wyobraża sobie 2017 rok.

08:51

Gliński o okupacji Sejmu: To sytuacja absurdalna, zachowanie opozycji jest niewspółmierne do przyczyn

Jak mówił Piotr Gliński w rozmowie z Pawłem Lisieckim w „Salonie politycznym Trójki”:

„Podchodzę do tego bardzo spokojnie. To sytuacja absurdalna, ponieważ zachowanie opozycji jest zupełnie niewspółmierne do ewentualnych jego przyczyn. Te przyczyny były raczej sprowokowane, wręcz wyobrażone. Obserwowałem to z bliska, bo byłem na sali plenarnej. Tam sytuacja była taka, jaka od roku jest w Sejmie, czyli opozycja nie jest zainteresowana żadną debatą, pracą parlamentarną, tylko cały czas większość posłów opozycji – a przynajmniej dwóch partii – zajmuje się różnego typu happeningami, prowokacjami. Doprowadzili do tego, do czego chcieli doprowadzić, czyli w gruncie rzeczy do siłowego rozwiązania, ponieważ uniemożliwili obrady Sejmu. To trochę taka rzecz, którą bym interpretował w oparach absurdu”

08:48

Gowin: Czy ja powiedziałem coś o zamachu stanu? To prezes innej partii powiedział

– Nałożyły się trzy zjawiska. Puściły nam wszystkim nerwy. Czy ja powiedziałem coś o zamachu stanu? To prezes innej partii powiedział. Gdy nałożyło się jedno z drugim – okupacja Sejmu z demonstracją przed Sejmem – to niektórzy politycy uznali, że uda się przejąć władzę za pomocą majdanu. Ja analizuję zjawiska: to nie jest moj domysł, część polityków opozycji formułuje, formułowała takie plany: że poprzez demonstracje, blokowanie fotela marszałka doprowadzi do zmiany władzy – powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Jarosław Gowin.

08:32

Gowin: Wiem, że trwają rozmowy z politykami opozycji

-Wiem, że trwają rozmowy z politykami opozycji. Mówię to za siebie, ale wiem że trwają też inne rozmowy. Są politycy opozycji, bardzo ważni politycy opozycji, którzy chcieliby wyjścia z tego impasu, na razie brakuje pomysłu – powiedział Jarosław Gowin w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET”.

Jak mówił wcześniej: Rozmawiam z politykami opozycji, z kolegami z ław rządowych. Na razie ani my, ani opozycja nie mamy pomysłu, jak wyjść z tego problemu z twarzą – dla nas i dla naszych zwolenników, dla opozycji i dla jej zwolenników.

08:28
gowin1

Gowin: Trzeba się zastanowić, czy z niektórych konfliktów nie zrezygnować

My powinniśmy zmapować konflikty, zhierarchizować je. Nasze plany trzeba rozłożyć na 7 lat. Trzeba się zastanowić, czy z niektórych konfliktów nie zrezygnować. Nawet wczorajsza propozycja Petru, czy przy pomocy Senatu nie wyjść z tego klinczu to sygnał, że nawet w liderach opozycji pojawia się refleksja. Ja dużo rozmawiam z Jarosławem Kaczyńskim, myślę, że on ma głęboką świadomość tego, co się dzieje – powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim Jarosław Gowin w „Gościu Radia ZET”.

08:09

Witek: Mam nadzieję, że do 11 stycznia opozycja ochłonie

Mam nadzieję, że opozycja ochłonie do 11 stycznia. Wyobrażam sobie, że wracamy wszyscy na salę. Mam nadzieję, że fotel marszałka Sejmu będzie wolny. Nie ma powodów by przeprowadzać reasumpcję. Nie wiem, skąd TVN ma takie informację. Nie opierałabym się na przekazie TVN. Od roku mamy kreowaną rzeczywistość przez TVN i rzeczywistość faktyczną – powiedziała w TVP Info Elżbieta Witek.

07:59

Witek: Nie wiem, czy marszałek szuka nowego miejsca obrad Sejmu

– Mamy marszałka Sejmu i nie widzę powodu, aby tego marszałka zmieniać. Gdyby nie Szczerba, to znalazłby się jakiś inny pretekst. Nie wiem czy marszałek szuka nowego miejsca, ale wiem, że Sejm może funkcjonować poza salą posiedzeń – powiedziała w „Gościu TVP Info” Elżbieta Witek.

07:53

„Tam, gdzie to będzie możliwe” – Terlecki na pytanie, gdzie będzie obradować parlament

Jak mówił Ryszard Terlecki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24:

„Słyszę różne pomysły, które się pojawiają w przestrzeni medialnej. Słyszałem nawet o stadionie. To oczywiście żarty. My chcemy, żeby Sejm normalnie pracował i będziemy do tego dążyć, żeby tak się stało. Opozycja ma pewną rolę do spełnienia, zapisaną w prawie i Konstytucji – tą rolą jest przygotowanie się do następnych wyborów i dążenie do tego, żeby zwyciężyć. Żeby to było możliwe, opozycja musi pracować w Sejmie i pokazywać, że coś konkretnego robi i ma pomysł na Polskę. W tej chwili jest awantura, która nic nie wnosi do perspektyw naszego kraju”

„Parlament będzie obradował tam, gdzie to będzie możliwe”

„Będzie parlament, bo mamy większość. Myślę, że także posłowie z innych klubów będą uczestniczyć w tym posiedzeniu, więc będzie parlament. Jeżeli będzie grupa posłów, która nie będzie chciała uczestniczyć w pracach parlamentu, to pozostanie poza parlamentem. Tam, gdzie to będzie możliwe [będzie obradował parlament]. Jeżeli to będzie możliwe na sali plenarnej, to tam, a jeżeli to się okaże niemożliwe, to na innej sali”

Jak dodał, prawo nie rozstrzyga, na której sali powinno się odbywać posiedzenie.

07:43

Terlecki: Jest taki zwyczaj, że na prezydium Sejmu zawsze są zamawiane kanapki

– Z kanapkami to oczywiście jest – można powiedzieć – zabawny element tego wszystkiego. Jest taki zwyczaj, że na prezydium Sejmu zawsze są zamawiane kanapki. One są na konwencie. Kanapki często się pojawiają – mówił Ryszard Terlecki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:40

Terlecki: To trochę operetkowy pucz

Jak mówił Ryszard Terlecki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24:

„Z puczem jest tak, że opozycja wyraźnie widzi w tej chwili, a widzi to od dłuższego czasu, że nie ma szans wygrać wyborów, gdyby miało do nich dojść. Sfrustrowana faktem, że innych perspektyw niż trwanie do końca kadencji w opozycji nie ma, próbuje zdestabilizować sytuację na tyle, żeby okazało się, że rząd nie jest w stanie panować nad sytuacją w kraju. Stąd takie histeryczne i nieco śmieszne pomysły jak okupacja sejmowej sali. To trochę operetkowy pucz, ale w tę noc, kiedy gromadzono przed Sejmem zwolenników opozycji i kiedy wykazywano wielką agresję na posłów PiS i konwój pani premier, widać było, że to napięcie jest duże i że zwolennicy destabilizacji są gotowi na bardzo dużo”

300polityka.pl

Ksiądz ukradł, Kościół nie odda. Jak PFRON stracił miliony na współpracy z Caritasem

Wojciech Czuchnowski Milena Orłowska, 28 grudnia 2016

Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

Na współpracy z Caritasem PFRON mógł stracić 25 mln zł. Od ośmiu lat nie może odzyskać pieniędzy. Ani Episkopat, ani Watykan nie poczuwają się do odpowiedzialności za nadużycia.

Caritas w Płocku otrzymał z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych ponad 13 mln zł na realizację czterech programów. Chodziło o kursy i szkolenia służące aktywizacji zawodowej. Umowę podpisano w 2006 r.

Organizacją kursów zajął się ks. Jerzy Z., ówczesny dyrektor Caritasu Płock. To on podpisywał umowy z podwykonawcami i faktury na zakup sprzętu i najem lokali. Rachunki przedstawiał PFRON. Był to warunek uzyskania kolejnych przelewów z funduszu.

– Kiedy pieniądze płynęły, PFRON zorientował się, że coś jest nie tak. Ten sam mężczyzna według dokumentów Caritasu pracował jako osoba sprzątająca w ośrodku w Łowiczu i Kołobrzegu, a to miasta oddalone o 440 km! – opowiadała „Wyborczej” w 2010 r. osoba związana ze śledztwem. – Niektóre kursy w ogóle się nie odbyły. Inne się odbyły, ale nie w takim zakresie, jak deklarowano. Udokumentowane zakupy nie miały miejsca, usług nie wykonano. Wszystko wskazywało na to, że wiele dokumentów sfałszowano, a podpisy kursantów i wykonawców usług podrobiono.

Na początku 2007 r. ks. Z. stracił pracę. Wiosną 2008 r. o tym, że płocki Caritas mógł sprzeniewierzyć pieniądze z PFRON, zaczęły informować ogólnopolskie media.

Prokuratura Okręgowa w Płocku prowadziła dwa postępowania: wobec ks. Z. i jego podwładnych oraz w sprawie odzyskania funduszy. Nie zdołała ustalić, gdzie są pieniądze.

Kuria i PFRON się zgadzają…

Własną kontrolę przeprowadził PFRON. Fundusz doszedł do wniosku, że żaden z czterech programów nie był realizowany prawidłowo. W 2008 r. po raz pierwszy zażądał zwrotu pieniędzy. – Rozmawialiśmy z płockim Caritasem wielokrotnie, prowadziliśmy negocjacje, dwa razy wzywaliśmy do zwrotu środków – tłumaczył sześć lat temu Tomasz Leleno, ówczesny rzecznik prasowy PFRON. Bez skutku.

Tymczasem nieprawidłowości potwierdziła też kontrola kościelna. „Wyniki audytu wskazują na niedopełnienie obowiązków przez osoby zarządzające (…) projektami – pisała kuria w komunikacie z 2010 r. „Zachodzi istotne podejrzenie nadużycia zaufania wobec Kurii oraz Biskupa przez osoby zarządzające Caritas Diecezji w okresie realizacji projektów, o których mowa. Pracownicy ci zostali odwołani z funkcji” – czytamy dalej w komunikacie. Wyniki audytu kuria przekazała płockiej prokuraturze i przystąpiła do postępowania w charakterze pokrzywdzonego.

W 2013 r. akt oskarżenia był gotowy. Obejmował lata 2006-08 i siedem osób: ks. Z i ks. Janusza W. (zastąpił Z. na stanowisku w Caritasie, miał wyprostować sytuację, ale za jego rządów też dochodziło do nadużyć) oraz pięciu pracowników zatrudnionych przy realizacji programów pomocowych. Księżom zarzucono niedopełnienie obowiązków, nieprawidłowe dysponowanie środkami i dokumentowanie wydatków oraz niewłaściwe rozliczanie środków z PFRON. Za wyrządzenie szkody majątkowej wielkich rozmiarów groziło im do dziesięciu lat więzienia. Pozostałym oskarżonym zarzucono podrabianie dokumentów (groziło za to do pięciu lat).

Wyrok w Sądzie Okręgowym w Płocku zapadł rok później. Ks. Z. – z racji przedawnienia – uniewinniono od zarzutów związanych z niedopełnieniem obowiązków, skazano natomiast za zlecanie podrabiania dokumentów finansowych i przedkładania ich PFRON. Karą był rok więzienia i 20 godzin prac społecznych miesięcznie. Pozostali oskarżeni w ocenie sądu nie wiedzieli o fałszowaniu dokumentów. Prokuratura odwoływała się, rok temu Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał wyrok.

Dziś ks. Jerzy Z. pełni tzw. pomoc duszpasterską w jednej z małych parafii diecezji płockiej. Nie jest ani proboszczem, ani wikarym, pomaga dorywczo w pracy parafialnej. Sądy nie ustaliły też, co się stało z pieniędzmi i kto skorzystał na aferze.

…ale pieniędzy nikt nie chce oddać

PFRON ma podwójny problem. Nie tylko nie odzyskał kwoty przekazanej Caritasowi, ale jeszcze sam musi znaleźć niemal drugie tyle. Bo środki, które sprzeniewierzył ks. Z., pochodziły z Unii Europejskiej, a do funduszu trafiły przez Ministerstwo Infrastruktury. PFRON musi zwrócić ministerstwu ok. 11,5 mln zł. Straty funduszu mogą wynieść więc 13,6 mln (z odsetkami) plus 11,5 mln zł – łącznie 25,1 mln zł.

W dokumencie sporządzonym dla zarządu PFRON, do którego dotarła „Wyborcza”, czytamy, że już pod koniec 2014 r. prawnicy funduszu uznali, że nie ma możliwości porozumienia się z władzami duchownymi diecezji płockiej i Episkopatem. Spór oparł się nawet o Watykan, który oświadczył, że nie bierze odpowiedzialności za umowy zawierane w imieniu instytucji kościelnej. Prawnicy PFRON napisali też, że „nie ma gwarancji”, iż Stolica Apostolska zgodzi się na zwrot pieniędzy z funduszy Kościoła w Polsce.

Analiza dla zarządu PFRON pokazuje, że władze diecezji płockiej początkowo odcinały się od działalności ks. Z. i nie chciały zapłacić ani złotówki. Kiedy w 2013 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok nakazujący zapłatę, diecezja zaczęła proponować zwrot jedynie części długu. Najpierw miało to być 1,8 mln zł, potem 2 mln, wreszcie 5,7 mln zł, ale w 42 ratach płatnych do… 2055 r. PFRON nie chciał się na to zgodzić. Zwrócił uwagę, że ostatnia propozycja nie jest poparta zgodą Watykanu.

W listopadzie 2014 r. negocjacje utknęły. Dziś sprawa wygląda beznadziejnie. Ostatnia rozprawa z powództwa PFRON przeciwko Caritasowi Diecezji Płockiej odbyła się w lipcu 2015 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie. „Obecnie postępowanie jest odroczone bez podania nowego terminu” – informuje biuro prasowe PFRON. Powód? Sąd czeka na opinię biegłych rewidentów. Można się jej spodziewać przed końcem pierwszego kwartału przyszłego roku.

ksiadz

wyborcza.pl

Janusz Anderman

Karawan mknie z kopyta, czyli cała prawda o puczu

27 grudnia 2016

'Gazeta Polska Codziennie'

‚Gazeta Polska Codziennie’ (Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta)

„Oni mają to we krwi, zawsze w grudniu uderzają w Polaków”. O co może chodzić? Że i Październik był w grudniu? Marzec w grudniu? I Czerwiec się zdarzył w grudniu?

Jakże my, czytelnicy, moglibyśmy nie odczuwać każdego dnia wdzięczności dla „Gazety Polskiej Codziennie”? Przecież gdyby nie ona, nie mielibyśmy o otaczającej nas rzeczywistości żadnej wiedzy. Oczywiście lektura „GPC” nie jest łatwa, bo jej autorzy wieszają poprzeczkę wyjątkowo wysoko, co nas zmusza do koncentracji bliskiej omdleniu. Sprawdzianem, który w każdym numerze urządza nam redakcja, są krzyżówki. Do ich rozwiązania nie wystarcza byle jaka wiedza ogólna, jaką być może posiadają czytelnicy innych gazet. Tu należy dysponować znajomością wszelkich dziedzin nauk ścisłych, sztuki, medycyny, geografii, historii i sportu, a i to nie daje gwarancji, że spełnimy wyśrubowane oczekiwania „GPC”. Oto kilka przykładów haseł: „Wisła lub Odra”, „lany na Andrzejki”, „na złamanej ręce”, „spływa po policzku”, „dawny władca Egiptu”, „domek dla krów”, „strzelony do bramki”, „narząd wzroku”, „oprawa obrazu”, „z niej chleb i bułki”, „ogon lisa”, „kraj z Wilnem i Kownem”, „kotki na wierzbie”.  Najpierw powinniśmy się zmierzyć z takim piekielnym wyzwaniem. Jeżeli choćby częściowo się nam uda, możemy z mozołem zacząć czytać „GPC”. Kto wie, może i tu podołamy i wyrobimy sobie jasny pogląd na sytuację w kraju? „Kodowcy, platformersi i nowocześniaki zastosowali starą metodę, sprawdzoną wielokrotnie przez ich duchowych pobratymców ze Związku Sowieckiego oraz kolegów z SB i UB czy innego WSI. Chcesz działać nielegalnie? Oskarż o to tego, kogo atakujesz”. Po głębokim przeanalizowaniu tych zdań nagle jak grom razi nas myśl: cała ta opozycja to – krótko mówiąc – stalinowcy. Dobrze kombinujemy? „Przeciwnicy rządu chcą zdestabilizować Polskę i przygotowują pucz. […] Będą okupowali Sejm, budowali barykady i palili opony”. To już trudniejsze zadanie. Czy rząd można obalić za pomocą palenia opon? Widocznie można, tylko braki w edukacji jeszcze nie pozwalają nam tego pojąć. Nie bardzo też trafia nam do głów taka uwaga: „Oni mają to we krwi, zawsze w grudniu uderzają w Polaków”. O co może chodzić? Że i Październik był w grudniu? Marzec w grudniu? I Czerwiec się zdarzył w grudniu? Nawet prawidłowo rozwiązane hasło krzyżówki: „ciepła pora roku”, nic tu nie pomoże.

A jednak coś w tym musi być, bo wątek wraca jak broń Aborygena. „Posłowie PO, Nowoczesnej, działacze KOD-u i sprzyjające im media zamiast rozmowy wolą metody Urbana, Kiszczaka i Jaruzelskiego. Szczucie poprzez publiczne wystąpienia i za pośrednictwem mediów, zakłócanie świąt Bożego Narodzenia, jak podczas masakry na Wybrzeżu, a później w stanie wojennym”. Tu już naprawdę cierpnie nam skóra, bo z całą jaskrawością widzimy, do czego PO i KOD prą: chcą wprowadzić stan wojenny, by zmasakrować święta. Z drugiej jednak strony mamy problem, gdy w tym samym tekście czytamy: „Oszalałe ze strachu przed upadkiem media Agory” liczą, że „wywołają uliczne walki, że uda się podjudzić Polaków przeciw sobie. To się nie stanie – ubeckie metody już nie działają”. Łatwo nie jest. Jakim sposobem PO, KOD i oszalałe ze strachu media Agory zakłócą święta i obalą rząd, skoro ich ubeckie metody przestały działać?

Ale zawsze, gdy targają nami wątpliwości, możemy się dla relaksu okadzić mądrością dyżurnego autora „GPC”, któremu wszystko się rymuje: „Te wysiłki nic nie dają, czy to w noce, czy to w dnie, bo wiadomo, psy szczekają, a karawan dalej mknie”. Tylko dlaczego karawan, a nie karawana? On coś wie?

oni

wyborcza.pl

Aleksandra Klich

Bóg nie pójdzie na służbę do PiS-owskich panów

28 grudnia 2016

Abp Sławoj Leszek Głódź i kard. Stanisław Dziwisz na Jasnej Górze. Sierpień 2007 r.

Abp Sławoj Leszek Głódź i kard. Stanisław Dziwisz na Jasnej Górze. Sierpień 2007 r. (Fot. Maciej Kuroń / AG)

W Wigilię w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” krakowski biskup pomocniczy Grzegorz Ryś zalecał: „Nie mów swojemu Bogu, że masz wielki problem, ale powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga”.

Nie powiem więc swojemu Bogu, że moim wielkim problemem są polscy arcybiskupi: Kazimierz Nycz, Henryk Hoser, Sławoj Leszek Głódź. Ci, którzy uważają, że gdy władza łamie prawo, psuje demokrację, zawłaszcza państwo i zabiera obywatelom wolność, to jest OK. A kiedy opozycja przeciwko temu protestuje, to „zasmuca” biskupów i psuje im święta.

Kardynał Nycz uważa na przykład, że opozycja, pozostawszy na Boże Narodzenie w Sejmie w proteście przeciwko dziwacznemu, nie wiadomo, czy legalnemu głosowaniu nad budżetem, „jest przeciwko świętom”, arcybiskup Głódź – że „okupacja sali sejmowej nie jest obroną demokracji”, a najbardziej zbulwersowany arcybiskup Hoser mówi, że nawet staliniści nie zakłócali świąt. I to na pewno jest „działanie przemyślane i celowe”, „inscenizacja, która ma swoich reżyserów i promotorów”.

Nie będę zawracać Bogu głowy hipokrytami, dla których wigilijka, opłateczek, jedzonko na stole i siano w żłobie są ważniejsze niż prawa człowieka i wspólnoty. Sprawy, w obronie których w chłodne grudniowe noce tysiące ludzi wystaje przed polskim parlamentem. Jest wśród nich bardzo wielu katolików. Dla nich słowa biskupów są niezwykle bolesne.

Zamiast się skarżyć, powiem „moim problemom” – arcybiskupom Nyczowi, Hoserowi, Głódziowi – że mam wielkiego Boga. Boga tolerancji, prawdy, miłości i wolności. Boga, który nie da się ani wykorzystać politykom, ani zmanipulować usłużnym wobec polityków księżom i nie pójdzie na służbę do PiS-owskich panów.

 

on

wyborcza.pl