KOD: Nie pozwólmy na zmianę ustroju państwa
W Lublinie, Bielsku-Białej, Katowicach, Krakowie, Kielcach, Gdańsku, Koszalinie, Łodzi, Szczecinie, Rzeszowie i w Warszawie Komitet Obrony Demokracji wspólnie ze Strajkiem Obywatelskim protestowali w sobotę przeciwko reformie sądownictwa i planowanym zmianom w Krajowej Radzie Sądownictwa.
Manifestacje, pikiety i wiece odbywały się pod wspólnym hasłem „Nie pozwólmy na zmianę ustroju państwa”. Organizatorzy sobotnich protestów, zachęcając do udziału w nich, pisali na swoich stronach: „Jeśli projekt PiS ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa przejdzie, wówczas idąc do sądu, spotkasz iluzję sprawiedliwości. Ta instancja będzie bowiem pod wpływem polityków. Będzie upartyjniona”.
Zdaniem działaczy Strajku Obywatelskiego, kontrowersyjny projekt jest kolejnym etapem w przejmowaniu pełni władzy w kraju przez PiS. „Władza ustawodawcza i wykonawcza już znajduje się w rękach rządzącej partii, sądownicza podporządkowywana jest krok po kroku. Najpierw na powrót scalono funkcje prokuratora generalnego-ministra sprawiedliwości, rozdzielone w 2010 r. przez PO. Następnie rząd spacyfikował Trybunał Konstytucyjny. Nadeszła pora na podporządkowanie całego sądownictwa”.
W Warszawie przed Sejmem manifestujący zjawili się z transparentami, m.in. z napisem: „Nie deptać prawników”. Domagali się wstrzymania prac nad projektem ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. „Jeżeli pisowski projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa przejdzie, to idąc wówczas do sądu, ujrzymy jedynie iluzję sprawiedliwości. Instancja ta będzie bowiem całkowicie upartyjniona” – przekonywali w zapowiedzi protestu umieszczonej na Facebooku. Podali przykład, do czego może doprowadzić zmiana w przepisach prawa. „Chcesz zakwestionować otrzymany mandat? Sędzia jest już jednak partyjny, a policjant jest znajomym PiS-owskiego burmistrza. Przegrasz. Chcesz się odwołać? Nie bardzo masz już gdzie, bo kolejne instancje odwoławcze są równie upartyjnione. System zbudowany jest bowiem tak, iż „rządzący” przenikają wszystkie jego szczeble”.
Przedstawiciele i sympatycy KOD w Krakowie, Kielcach i Oświęcimiu mówili: „Jesteśmy przeciwko demolowaniu sądów”. Mieli ze sobą flagi narodowe, flagi Unii Europejskiej, KOD-u i Nowoczesnej. Na transparentach widniały napisy: „Ziobro czeka Trybunał Stanu”, „Obrońmy niezawisłość sądów”, „KOD przyjmie Jarka”.
W Krakowie, gdzie manifestowało około 200 osób, odczytano tekst przemówienia I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, wygłoszonego pod koniec stycznia na zebraniu przedstawicieli sędziów. Gersdorf wyraziła wówczas zaniepokojenie sytuacją polskiego sądownictwa i proponowanymi zmianami. Wezwała także sędziów do obrony godności swojego urzędu nawet za cenę odpowiedzialności dyscyplinarnej i wydalenia z zawodu.
Przewodnicząca Zarządu Regionu Świętokrzyskiego KOD Monika Szafraniec mówiła podczas manifestacji w Kielcach, że proponowane zmiany „zmierzają ku poddaniu sędziów kontroli polityków. Stworzenie w ramach Sądu Najwyższego izby dyscyplinarnej, złożonej z podległych prokuratorowi generalnemu i ministrowi sprawiedliwości prokuratorów, i z udziałem ludowych ławników, służy kontroli i wpływaniu na orzecznictwo sadów przez władzę” – argumentowała. Zaprezentowano też stanowisko, w którym Zarząd Główny KOD wyraża „stanowczy sprzeciw i potępia działania rządu, których celem jest unicestwienie ostatniej ostoi praworządności w Polsce – niezależnego i niezawisłego sądownictwa. Pozbywszy się Trybunału Konstytucyjnego, atak wymierzony w sądy powszechne, administracyjne, Krajową Radę Sądownictwa, trzeba uznać za atak na praworządność, równość i demokrację, które są wyznacznikiem naszej cywilizacji” – czytamy w komunikacie.
Około 100 osób manifestowało przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Nieśli flagi narodowe i Komitetu Obrony Demokracji, a także hasła „Partia Panów precz od sądów”; „Ziobro i Jaki – razem do paki”; „Kaczyński pod sąd”. – „Nad Polskę nadciąga mrok autorytaryzmu i demokratury, która prowadzi nas do państwa monopartyjnego i antydemokratycznego. Niezłomnie stajemy w obronie konstytucyjnych praw obywateli i podstaw ustrojowych Rzeczpospolitej” – mówił Krzysztof Kamiński, przewodniczący Zarządu Regionu Lubelskiego KOD. –„Władza wykonawcza i ustawodawcza są już w jednym ręku, a teraz próbuje się zdemontować niezależną władzę sądowniczą”. W czasie pikiety były zbierane podpisy pod pisemnym protestem przeciw zmianom, skierowanym do ministra sprawiedliwości. Obecni na manifestacji podpisywali się również pod apelem do premier Beaty Szydło, w którym wyrażają sprzeciw wobec zmian ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.
Kazimierz Marcinkiewicz: Kaczyński stracił wszystko, co kochał. Żyje przeszłością i władzą. http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21416883,kazimierz-marcinkiewicz-kaczynski-stracil-wszystko-co.html …
„Prawa kobieta mają się w Polsce znacznie gorzej”. Prof. Magdalena Środa w „Studiu pod parasolką”
Marsze, pikiety, wiece to trochę za mało
Zdawać się mogło, rok temu, że społeczeństwo obywatelskie przywiązane do wartości na tyle, by dać wyraz swej niezgodzie na demolowanie instytucji demokracji i praworządności nie jest jedynie marzeniem wiecznie niepoprawnych w Polsce inteligentów. Patrząc na ulice i place Warszawy, Poznania, Wrocławia, Łodzi, Krakowa, Szczecina, Rzeszowa i innych miast, widząc liczne spotkania uniwersytetu latającego demokracji, obserwując gorączkę w Internecie można było mieć nadzieję jeśli nie na zreflektowanie się władzy, to na jej pewną porażkę w kolejnych wyborach. Nawet, jeśliby okoliczności i warunki tych wyborów znacząco odbiegały od standardu utrzymywanego od roku 1989. Dzisiaj już tak nie jest.
Władza przyzwyczaiła się żyć z demonstracjami. One same tracą swoje radosne piękno zwiększającej swą objętość kuli śniegowej. I kultury w Polsce dotychczas niewidzianej. Jej symbolicznym obrazem uchwyconym na fotografii jest ten trójkątny skrawek trawnika na warszawskim Placu na Rozdrożu, wysepka zieleni jakby szklaną ścianą odgrodzona od maszerujących ludzi. Pięćdziesiąt tysięcy, żadnego ogrodzenia i ani jedna stopa nie nadepnęła na trawę. Trudno o bardziej przemawiającą do wyobraźni ilustrację miejsca jednych i drugich, demonstrantów i władzy przeciw której demonstranci wyszli. Trudno wymyśleć trafniej sformułowaną antytezę dla inwektyw rzucanych przez kapłanów „dobrej zmiany”. Jeśli „komuniści i złodzieje”, „drugi sort” tak się zachowują, to może więcej są warci od „biało-czerwonych patriotów” z ryngrafem na piersi. Ta trawa, te masy – i ten facecik w kaszkiecie co pluje jadem spod płotu Trybunału, odwołujący się do swej pańskości, tradycji akowskiej, pamięci powstania to dwa polskie światy. Zdumiewa agresja partii co rusz odwołujących się do tradycji wypychającej na marginesy ludzi, którzy stawali w najcięższej potrzebie – polską inteligencję. To wyjątkowa w Europie warstwa społeczna. Są tam dzisiaj licznie reprezentowani: nauczyciele, lekarze, inżynierowie, prawnicy, pielęgniarki, studenci, aktorzy, emeryci, weterani II wojny i oporu wobec komunizmu w latach 50., 60., 70. I 80 XX wieku. Nie wiem jakie są proporcje katolików i niekatolików demonstracjach w obronie prawa i demokracji, nie ma to zresztą znaczenia. Tam, pośród demonstrantów słowa „ zło dobrem zwyciężaj” nie brzmią szyderczo.
Obawiam się jednak, że tamta sprzed roku radość, że potrafimy, że nie ulękniemy się, że się zmobilizujemy i że będziemy na miarę naszych marzeń o społeczeństwie wolnych obywateli połączonych solidarnym wysiłkiem na rzecz państwa dumnego swymi osiągnięciami, demokratycznego, wciąż szukającego najlepszej drogi dla urzeczywistnienia marzeń wielu poprzedzających nasze pokolenie pokoleń, jest przeszłością.
Nie dlatego tylko, że ta władza nie jest z bajki, w której Polacy mogą sięgać najwyższych szczytów. Nie tylko dlatego, że społeczeństwo nie jest z solidarnościowej opowieści, w której niedoskonałości własnego państwa i jego instytucji, także władzy, kolejnych rządów stają się dla obywateli impulsem dla lepszych wyborów, większej uwagi i głębszego namysłu nad istotą demokracji i nad sensem polityki.
Także dlatego, że coś się nie klei tak jak powinno się kleić w tym wielkim obywatelskim poruszeniu. Nasza kultura życia zbiorowego zdradza głębokie deficyty. Żaden lider nie zastąpi zespołu. Kult przewodnika nie jest oznaką siły społeczeństwa obywateli, lecz raczej symptomem jego choroby. To, co jest ujmujące w Komitecie Obrony Demokracji gdziekolwiek byłem zaproszony, a byłem już w dwudziestu kilku miastach i zamierzam w najbliższym czasie odwiedzić kolejne, to to, że wszędzie za sukcesem jest zespół, niekiedy w części przynajmniej anonimowy dla odwiedzającego. Liderzy, czasem niezbędni przez chwilę nie mogą, jeśli naprawdę chce się mieć społeczeństwo obywatelskie, być ludźmi osobnymi.
KOD musi sam się uporządkować. Zakończyć proces tworzenia organizacji. Jak najszybciej. Potwierdzić, że nie tworzy partii politycznej. Wypracować minimum oczekiwań wobec państwa demokratycznego, które mogą zaakceptować partie od socjalistów, poprzez socjaldemokratów, demokratów, chrześcijańskich demokratów, liberałów, republikanów po konserwatystów. Czyli takie, które mieszczą się w kodzie współczesnej europejskiej kultury demokratycznej wytworzonym w efekcie intelektualnego, moralnego i politycznego przetrawienia wielkich katastrof Europy pierwszej połowy XX wieku i dzisiaj, także w obliczu wielkich kryzysów: kapitalizmu i Unii Europejskiej szukają rozwiązań współczesnych problemów nie uciekając do rozwiązań skrajnych, na przykład do nacjonalizmów. I te oczekiwania przedstawić wszystkim partiom, które zechcą współtworzyć listę demokratyczną w 2019 roku. Dla wyborów, które odsuną od władzy dzisiejszą większość, która prowadzi Polaków wprost ku przepaści. I wyłonią parlament, który najpierw przywróci fundamenty demokratycznego państwa prawa, ale też wypracuje projekty zmian w prawie regulującym polską politykę tak, by utrudnić powstanie tych patologii, które doprowadziły do odrzucenia przez wyborców sporej części dorobku ustrojowego III RP. Bo PiS nie wziął się znikąd. Kto tego nie rozumie, ten nie uzyska mocy potrzebnej dla wypełnienia wielkich deficytów III RP.
Manifestacje są potrzebne. Ale one same do zmiany nie doprowadzą. Dzisiaj jest jeszcze czas rozmów. Żeby jej sensem z partiami prowadzić i żeby wokół tej debaty o 2019 roku uczestniczyli obywatele najwyższy czas wypełnić pierwszy z pięciu wielkich deficytów – deficyt pomysłu na Polskę. Drugi to deficyt demokracji – i to jest zadanie dla KOD-u, zadanie zainicjowania i prowadzenia wielkiej publicznej obywatelskiej debaty o wyborach 2019 roku. Wypełnienie trzech pozostałych wielkich deficytów: solidarności, kapitału ludzkiego i deficytu zaufania do własnego państwa to zadanie tych, którzy otrzymają mandat w tych wyborach.
Kazimierz Marcinkiewicz: Kaczyński stracił wszystko, co kochał. Żyje przeszłością i władzą
Jacek Międlar, nieformalny duszpasterz nacjonalistów i kiboli, zatrzymany na lotnisku pod Londynem
Kogo rodzi polski Kościół katolicki
Polski Kościół katolicki począł i urodził Jacka Międlara, który jeszcze niedawno nosił sutannę i jako taki zagrzewał ONR-owców do nacjonalizmu i faszyzmu. A to w kościołach we Wrocławiu, czy też Białymstoku, jak Polska szeroka. Międlar przerzucany był przez diecezje, jak gorący kartofel, wreszcie tego nie wytrzymał i wziął życie w swoje ręce, wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Zyskał więcej czasu na szlifowanie nienawiści, właśnie wybierał się do Wielkiej Brytanii. Piszą o tym tamtejsze portale, jak choćby ibtimes.co.uk, który przybycie Międlara nazwał „Wojna domowa nadchodzi”. Były ksiądz miał wziąć udział w obchodach Dnia Żołnierzy Wyklętych i Biegu Tropem Wilczym. Miał też wygłosić przemówienie na demonstracji brytyjskiej partii nacjonalistycznej „Britain First”.
Zdaje się, że nic z tego nie będzie, bo były ksiądz został zatrzymany przez brytyjskich funkcjonariuszy na lotnisku London Stansted. Pod denuncjację Międlara podpisuje się polska ambasada. Ale to wiemy po już aresztowaniu. Czyżby służby na Wyspach nie czytały portali brytyjskich?
W podobnym temacie. Przygody polskiego dyplomaty w Holandii opisuje bloger Revelstein na blogu tabloidonline. wordpress.com. Otóż 2 lutego przybył do kraju tulipanów wiceszef spraw zagranicznych Jan Dziedziczak, bloger nazywa go wicewaszczykowskim.
Gdy już wszystko załatwił przed powrotem do kraju, zachciało mu się pomodlić w tamtejszym polskim kościele, bo tego dnia było kolejne święto kościelne (Matki Boskiej Gromnicznej). Ale nie zgadzały mu się godziny wylotu samolotu (na szczęście rejsowym, a nie CAS-ą) i mszy, która miała się odbyć o godzinie 18-tej. Więc Dziedziczak przedzwonił do księdza, przedstawił się, jaki on jest ważny i zażyczył sobie, aby msza była wcześniej, bo on przebiera nogami, aby wrócić na łono ojczyzny. Księża w innych krajach przedstawiają zupełnie inne charaktery niż nasi tubylcy. Zakomunikował więc ważniakowi, że mu to lata, chcoćby nawet papież interweniował, msze tutaj odbywają zawsze o tej samej porze.
Tym samym natchnął Dziedziczaka, który zadzwonił do Warszawy, a ta w trybie dyplomatycznym wykonała telefon do Watykanu, polskie służby dyplomatyczne dowiedziały się znad Tybru, iż kościoły są autonomiczne i Polacy mogą im naskoczyć.
Dziedziczak więc niczym krzyżowiec zrezygnował z lotu do ojczyzny, aby złożyć swoją duszę na łasce kościoła, nawet choćby w Holandii, ale do pełnej swojej ofiarności brakowało mu gromnicy, jako symbolu tego właśnie święta kościelnego. W Holandii znaleźć gromnicę, to jak w Polsce znaleźć pisowca demokratę, więc Dziedziczak zameldował Warszawie, że koka, hasz, prezerwatywy, pigułki dzień po, pornosy są w każdym kiosku, ale gromnicy nie ma. I co stało się? Bogobojny zastępca Waszczykowskiego doczekał gromnicy w poczcie dyplomatycznej.
Media: Międlar zatrzymany na lotnisku pod Londynem. Zarzut: chęć szerzenia mowy nienawiści
Ks. Jacek Międlar (Marek Podmokły / Agencja Gazeta)
Jak donosi „Dziennik Narodowy„, Jacek Międlar został zatrzymany przez funkcjonariuszy służby granicznej i policji na lotnisku London Stansted. Znany z mowy nienawiści i powiązań z ONR-em były ksiądz przyleciał do Wielkiej Brytanii, żeby wziąć udział w Biegu Tropem Wilczym, organizowanym w ramach obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych. Policja miała mu zarzucać chęć wygłoszenia przemówienia nawołującego do nienawiści podczas demonstracji brytyjskiej partii nacjonalistycznej „Britain First”.
Czarna owca kościoła
Jacek Międlar jeszcze do niedawna był duchownym w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy. Wystąpił jednak ze zgromadzenia po tym, jak kuria zaczęła go otwarcie krytykować za „wykorzystywanie świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej”. Chodziło między innymi o otwarte sympatyzowanie z Obozem Narodowo Radykalnym.
– Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (…) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm – mówił Międlar podczas mszy, którą poprowadził z okazji 82-lecia istnienia ONR-u w Białymstoku.
Mężczyzna nie krył się ze swoimi poglądami w mediach ani na portalach społecznościowych. W sierpniu ubiegłego roku posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus złożyła na niego doniesienie do prokuratury, po tym, jak nazwał ją na Twitterze „konfidentką, zwolenniczką zabijania (aborcji) i islamizacji” i dodał, że „kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?”.
Międlar swoje odejście uzasadniał niechęcią do „homoseksualnego lobby” i „środowisk żydowskich”, które jego zdaniem mają silną pozycję w kościele. – Lobby homoseksualne rządzi w Kościele polskim. Mam na to dowody. Ono wywiera naciski – przekonywał ksiądz w TVP. – Talmud to księga pełna nienawiści, uderza ona w cywilizację chrześcijańską, sprzyja wynarodowieniu. W taki nurt, w taką narrację wpisują się niektórzy hierarchowie. Ostatnio nawet prymas świętuje niszczenie katolicyzmu – mówił w tym samym programie.
A TERAZ ZOBACZ: ”Państwo powinno pokazywać narodowcom swoją siłę”
STAN GRY: SE na jedynce o arogancji PiS, Marcinkiewicz: Petru ma pewną świeżość, Fakt: Liroy knuje przeciw Kukizowi
— LIROY CHCE ZROBIĆ KUKIZOWI PUCZ? – Radosław Gruca w Fakcie: “Założenie przez trzy posłanki, wybrane z list Kukiz’15, nowego koła w Sejmie, może wywołać efekt domina. Cios w Pawła Kukiza (54 l.) szykuje poseł Piotr Liroy Marzec (46 l.). W ruchu narasta zniechęcenie do stylu sprawowania przez niego polityki. A Liroy wyraźnie zachłysnął się opiniami, że jest politycznym objawieniem tej kadencji. – Odbiła mu polityczna sodówka – komentuje jeden z kolegów. To choroba, która często dopada sejmowych debiutantów – szczególnie tych dobrze ocenianych, a Liroya wszyscy chwalą. Jak ustalił Fakt, pochwały te sprawiły, że od krytyki rockmana Kukiza przeszedł do fazy planów, żeby… zająć jego miejsce lidera!”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/liroy-chce-zastapic-kukiza-szykuje-pucz-i-przejecie-wladzy/
— AROGANCJA WŁADZY, SKANDAL, CO TO MA BYĆ ? WOJSKO WSTRZYMAŁO RUCH DLA MACIEREWICZA – jedynka SE: “Co za hucpa! Żandarmeria Wojskowa zatrzymuje samochody tylko po to, żeby minister obrony narodowej Antoni Macierewicz (69 l.) mógł przejść przez ulicę w niedozwolonym miejscu (choć 50 metrów dalej były pasy). To kolejny przykład buty i arogancji władzy za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Nam wolno wszystko! Najwyraźniej taka dewiza przyświeca politykom PiS. – Jesteśmy ludzkimi panami. Bo jesteśmy panami, w przeciwieństwie do niektórych – grzmiał kilka dni temu w Sejmie Jarosław Kaczyński (68 l.). A politycy jego partii rzeczywiście zachowują się jak paniska”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/wojsko-wstrzymuje-ruch-dla-pana-macierewicza_956321.html
— NIETYKALNY REJESTRATOR Z RZĄDOWEGO WYPADKU – GW: “Śledczy mają jednak problem z wydobyciem ich z pojazdu. Gdy spróbowali wymontować rejestratory, okazało się, że są one chronione systemami zabezpieczającymi. – Eksperci zrezygnowali z samodzielnego demontażu. To wrażliwe urządzenia, chodziło o to, by nie doszło przypadkowo do uszkodzenia i zaprzepaszczenia niektórych danych – tłumaczy prokurator Krzywicki. Zapytaliśmy w firmie Audi, czy BOR lub prokuratura wystąpiły do producenta o przekazanie informacji zapisanych przez rejestratory: – Do tej pory żaden z tych podmiotów nie zwrócił się do nas z takim pytaniem – powiedział nam szef działu PR”. http://wyborcza.pl/7,75248,21417445,nietykalny-rejestrator-z-wypadku-beaty-szydlo.html
— PROKURATURA O PRZESŁUCHANIU SZYDŁO: DLACZEGO TAJNE? BO TAK – tytuł w Fakcie.
— RECEPTA PIS “DWA LATA PO” – GW: “Przywracanie recept na tabletkę „dzień po” jest niezgodne z prawem UE. Trzeba mieć dowód, że lek jest niebezpieczny. Sam światopogląd nie wystarczy – mówią eksperci”. http://wyborcza.pl/7,75398,21417392,recepta-pis-dwa-lata-po-czyli-nielegalny-pomysl-ministra.html
— NIE ZAZDROSZCZĘ BEACIE SZYDŁO – KAZIMIERZ MARCINKIEWICZ w rozmowie z Adamem Michnikiem i Dominiką Wielowieyską w GW: “Nie zazdroszczę Beacie Szydło, bo ma sto razy gorzej. Ja jednak mogłem sobie ułożyć połowę rządu. Wybrałem np. Stefana Mellera, Grażynę Gęsicką, Zbigniewa Religę. To zupełnie inna klasa polityków. Spotykałem się z Jarosławem raz w tygodniu – w piątek na godzinę. Dzwoniliśmy do siebie incydentalnie. Ale decyzje zapadały na Radzie Ministrów. Rząd Beaty Szydło był tworzony za jej plecami, ministrowie wszystkie decyzje uzgadniają na Nowogrodzkiej, a nie w Alejach Ujazdowskich. Pani premier może ma jakiś wpływ na treść swoich przemówień, i to by było na tyle. Tak wynika z opowieści moich znajomych z PiS”.
— KACZYŃSKI MÓWIŁ: WYWRACAMY STOLIK – dalej Marcinkiewicz: “Wtedy mówił: wywracamy stolik w naszym domu. A dziś: wywracamy do góry nogami dom. Kaczyński żyje tylko przeszłością. Dlaczego więc miałby się przejmować przyszłością innych?”
— MARCINKIEWICZ O MACIEREWICZU I KACZYŃSKIM – mówi Wielowieyskiej i Michnikowi: “Powiedziałem Kaczyńskiemu: „Chyba zwariowałeś, on po miesiącu wsadzi ci nóż w plecy, nigdy nie zbudował niczego pozytywnego”. Pamiętałem, jak usiłował przejąć ZChN i zniszczyć profesora Wiesława Chrzanowskiego. A Kaczyński na to: „Nie znalazłem nikogo, kto może być tak zdesperowany i nie zawaha się przeprowadzić tak trudnej operacji. Oczywiście wiem, jaki on jest, dlatego do tworzenia służb powołam kogoś innego”. Macierewicz go jednak omotał, zbudował silną pozycję, także poprzez informacje pochodzące od służb specjalnych. I to jest jego siła, a dla Jarosława jest to wiedza bardzo ważna”.
— PETRU MA PEWNĄ ŚWIEŻOŚĆ – Marcinkiewicz dalej w GW o opozycji: “Schetyna jest lepszy w grach politycznych niż w wystąpieniach publicznych, ale przecież przez rok mógł bardziej zainwestować w siebie. Nie zrobił nic. Petru ma pewną świeżość, fajne zaplecze, nie nauczył się jednak niczego, dalej zalicza wpadki”. http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21416883,kazimierz-marcinkiewicz-kaczynski-stracil-wszystko-co.html
— SKANDAL! OGROMNE PODWYŻKI DLA LENI Z TRYBUNAŁU – jedynka Faktu.
— PRACUJĄ CORAZ MNIEJ A PENSJE IM ROSNĄ – Mikołaj Wójcik w Fakcie: “Żaden z sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie zapytał jeszcze publicznie „jak żyć” za swoje uposażenie. I całe szczęście! Bo nie dość, że są to ogromne sumy, to sędziowie właśnie dostali jeszcze podwyżki”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/podwyzki-dla-sedziow-trybunalu-konstytucyjnego
— OD SZEFOWEJ SREBRNEJ ZALEŻY 0,5 MLD DLA WARSZAWY – Gazeta Stołeczna: “Szefowa powiązanej z PiS spółki Srebrna Małgorzata Kujda zabiega w warszawskim ratuszu o zgodę na budowę 190-metrowego wieżowca. Od decyzji jej męża zależy natomiast, czy władze Warszawy dostaną ok. 500 mln zł dotacji z UE na spalarnię śmieci”. http://wyborcza.pl/7,75398,21412948,nelson-warszawski-z-wiezowcem-w-tle-drapacz-chmur-pis-u-powstanie.html
— SZEF MON DO POSŁÓW NA KOMISJI: MISIEWICZ PRZERASTA WAS INTELEKTEM – tytuł w Fakcie.
— WRAK TUPOLEWA MOŻE SIĘ ROSJANOM DO CZEGOŚ PRZYDAĆ – PIOTR MARCINIAK, były polityk Unii Pracy i dyplomata w rozmowie z Elizą Olczyk w RZ: “Uważam, że tak. Rosjanie zrobią to w jakiejś wygodnej dla nich sytuacji i może to być element zupełnie nowej rozgrywki politycznej. W Rosji zbliżają się wybory, a więc robi się nerwowo, bo Putin jak zwykle przed wyborami utwardza kurs wobec Zachodu. Poza tym skomplikowała się sytuacja na świecie. Nie jest wykluczone, że w tym nowym układzie wrak tupolewa może im się do czegoś przydać”.
— WIATR WIEJE W KIERUNKU FORMACJI LEWICOWO-LIBERALNYCH – dalej Marciniak w rozmowie z Olczyk: “Wiatr historii nieuchronnie wieje jednak w kierunku formacji lewicowo-liberalnych. Rządy PiS będą łabędzim śpiewem polskiej prawicy konserwatywnej”. http://www.rp.pl/Plus-Minus/302239884-Piotr-Marciniak-Rosja-w-koncu-odda-wrak-Tupolewa.html
— O ZWIĄZKACH PARTNERSKICH I PO – fragment rozmowy Piotra Witwickiego z Arkadiuszem Myrchą w RZ: “- Jesteś zwolennikiem związków partnerskich?
– Tak, ich wprowadzenie to dla mnie oczywisty postulat.
– I jesteś w partii, która przez osiem lat nie potrafiła tego przegłosować?
– Była jedna próba. Szkoda, że wtedy się nie udało.
– A teraz jak zagłosowałaby PO?
– Nie dyskutowaliśmy o tym w klubie.
– Może to błąd, że tak oddajecie pole w kwestiach światopoglądowych?
– Związki partnerskie nie są sprawą światopoglądową. To kwestia elementarnej równości obywatela wobec prawa.
– To dlaczego tak wiele osób w Platformie uważa inaczej?
– Bo ta sprawa trochę jednak pachnie kwestiami światopoglądowymi. Ale myślę, że nawet w PiS czy PSL udałoby się do tego postulatu przekonać kilka osób. Kościoły w ogóle nie powinny się tego obawiać. Osoby wierzące zawsze będą wybierać związek wyznaniowy”.
http://www.rp.pl/Plus-Minus/302239889-Arkadiusz-Myrcha-Moj-usmiech-wkurza-PiS.html
— ROSJA ROZGRYWA WADY LIBERALNEJ DEMOKRACJI – Andrzej Brzeziecki w RZ: “Brak dziś odpowiedzi, jak przeciąć sznur Putina, który sami sobie zakładamy na szyję. Prostowanie wszystkich zmyślonych informacji jest praktycznie niemożliwe. Informowanie o tym, co dzieje się z opozycją i organizacjami pozarządowymi w Rosji, o tym, co Rosjanie wyprawiali w Syrii – wywołuje tylko wzruszenie ramion. Ośmieszanie – jak mówił prof. Zybertowicz we wspomnianym wywiadzie – to także wykrzywianie rzeczywistości, a więc dokładanie kolejnej warstwy dezinformacji. Tradycyjne dziennikarstwo przeżywa kryzys. Służby specjalne różnych krajów publikują jeszcze alarmujące raporty, ale i one wkrótce mogą znaleźć się pod kontrolą polityków, którzy opowiadają się za zniesieniem sankcji przeciw Rosji i osłabieniem Unii Europejskiej. Nie da się powstrzymać rozwoju technologii, a ucieczka w narodowe egoizmy jest właśnie tym, na czym Rosji zależy. Tak samo jak poskramianie mediów i organizacji pozarządowych. Bo tak naprawdę Putin nie wykorzystuje demokracji, ale to, że niektórzy nie przestrzegają jej zasad”. http://www.rp.pl/Plus-Minus/302239898-Rosja-rozgrywa-wady-liberalnej-demokracji.html
Jak wicewaszczykowski modlił się w Holandii
24.02.2017
Wicewaszczykowski od spraw zagranicznych Dziedziczak, wybrał się 2 lutego z wizytą do Holandii. Holandia to ładny kraj, przyjazny, dużo kanałów, jeszcze więcej rowerów, sporo wegetarian i tania marihuana, jednym słowem spoko miejscówka. No, więc minister Dziedziczak tam właśnie pojechał załatwiać jakieś tajemnicze i pewnie zupełnie nieistotne sprawy.
Kiedy już te sprawy załatwił (z sukcesami mam nadzieję, bo polska dyplomacja to teraz jedno niekończące się pasmo epokowych ręcz sukcesów), zgodnie z planem o godzinie 19.00 miał odlecieć do kraju. Od razu uspokajam, nie chodziło o CASE, tylko najzwyklejszy rejsowy samolot. Tyle, że wiceminister Dziedziczak, jako człowiek niezwykle głębokiej wiary (w ogóle dziwię się, że jeszcze nie ma wytatuowanego na czole krzyża i nie chodzi w koronie cierniowej), zapragnął się pomodlić, bo akurat w tym dniu tak zwane święto tak zwanej matki boskiej gromnicznej wypadało.
W celu owego pomodlenia się pan minister Dziedziczak wybrał się do polskiego kościoła, bo do innego polskiemu ministrowi po prostu chodzić nie wypada. Pojawił się jednak nieprzewidziany problem. Msza rozpoczynała się o godzinie 18.00. Jakby nie patrzeć bilans czasu pomiędzy początkiem mszy a godziną odlotu do kraju był wyjątkowo niekorzystny. Minister podjął więc odpowiednie działania. Zadzwonił do księdza i oznajmił, że on oto jest ministrem polskiego rządu i że chce uczestniczyć we mszy, ale ponieważ godzina rozpoczęcia wyjątkowo mu nie pasuje, więc życzy sobie przesunięcia jej na jakąś zdecydowanie wcześniejszą i bardziej wygodną. Ksiądz, kiedy ochłonął z wrażenia (niecodziennie ktoś z polskiego rządu do niego dzwoni), odpowiedział, że w tym kościele, ta msza od trzydziestu lat z okładem zawsze rozpoczyna się o godzinie 18.00 i ani myśli zmieniać cokolwiek, nawet gdyby życzył sobie tego papież.
Pomysł z papieżem spodobał się bardzo panu wiceministrowi i na pełnym już wkurwie (kto to słyszał żeby ministrom Rzeczpospolitej odmawiać), zadzwonił do Warszawy, zaś ta w trybie dyplomatycznie pilnym wydzwoniła Watykan, z prośba o zdyscyplinowanie niepokornego wikarego. Watykan na to, że jemu nic do tego, bo każdy kościół jest tu autonomiczny i robi to co chce. Innymi słowy wicewaszczykowskiego spuszczono na drzewo.
Co w tej sytuacji robi wicewaszczykowski Dziedziczak? Postanawia przedłużyć pobyt (próba opóźnienia rejsowego zdaje się nie podjęto), by jednak w tak ważnej mszy uczestniczyć.
No, ale jak ktoś od rana nie ma szczęścia i potyka się o własne nogi, to wieczorem przynajmniej jedną z tych nóg złamie. Bo skoro to takie wielkie i ważne święto, to na mszę tę obowiązkowo trzeba stawić się z gromnicą (taka zajebiście wielka świeca nie wiadomo w sumie do czego). Ale milion dolarów dla tego, kto w Holandii znajdzie jakąś, że tak powiem pierdoloną gromnicę. Jest wszystko: prezerwatywy z wąsem, bez wąsa, różowe i czerwone, marycha i koka, trzysta gatunków piwa, pornosy w każdym kiosku, ale gromnicy ni chuja nigdzie nie uświadczysz. I jak myślicie, jak ów życiowy problem rozwiązał pan wicewaszczykowski?
Kolejny telefon do Warszawy, i jeszcze tego samego wieczora, tuż przed rzeczoną mszą, specjalną pocztą dyplomatyczną do rąk pana wiceministra dociera gustowna gromnica. Można kurwa? Można. Amen!
Msza się więc udała, hotel był luksusowy, a o wizycie w dzielnicy czerwonych latarni źródła dyplomatyczne na razie milczą.
https://tabloidonline.wordpress.com/2017/02/24/jak-wicewaszczykowski-modlil-sie-w-holandii/
„To symbol upadku polskiej polityki”. Już nawet za granicą rozpisują się o Bartłomieju Misiewiczu
25.02.2017
„Nazwisko Misiewicz stało się synonimem upadku polskiej polityki” – pisze czeski portal informacyjny Aktualne.cz. Porównuje szefa gabinetu MON Antoniego Macierewicza do najgorszych figur z własnej sceny politycznej i nie pozostawia wątpliwości, że jego „kariera” to pasmo skandali.
Czesi zauważają, że bliski współpracownik polskiego ministra obrony narodowej nie posiada ani odpowiedniego wykształcenia, ani doświadczenia potrzebnego do piastowania swojego stanowiska. Zauważono również fakt, że 27-latek wymagał podczas wizyt w zastępstwie Macierewicza oddawania mu honorów wojskowych. „Młody człowiek, który wcześniej pracował w aptece, teraz jest postrachem generałów” – dowiadują się Czesi. „Zachowuje się jak XVIII-wieczny polski szlachcic” – konstatuje Martin Ehl.
Dzięki temu dziennikarzowi Czesi są już doskonale zorientowani w burzliwej karierze Bartłomieja Misiewicza. Aktualne.cz przypomina o wcześniejszych skandalach z jego udziałem, które zostały szybko zmiecione pod dywan. Czesi wracają między innymi do nocnego „nalotu” na siedzibę CEK NATO w Polsce, który odbył się z jego inicjatywy. Portal przewiduje też, że ekscesy Misiewicza „są częścią większej politycznej gry”, prowadzonej przez obecny rząd.
Tymczasem szef MON broni kontrowersyjnego podwładnego, jakby od tego zależało jego życie. Kilka dni temu Macierewicz wygłosił w jego obronie płomienną mowę w Sejmie. Jaka była jej treść? Nie wiadomo, ponieważ obrady zostały utajnione. Trudno pojąć, dlaczego 27-latek jest dla ministra obrony tak ważną postacią, by poświęcać mu posiedzenie sejmowej komisji obrony.