Radiowa Trójka, 18.11.2016

 

PIĄTEK, 18 LISTOPADA 2016, 18:16

Zdanowska: Zarzuty postawione mi dzisiaj uznaję za bezzasadne. Jestem niewinna. Nie zrobiłam nic złego

Jak mówiła Hanna Zdanowska na briefingu, odnosząc się do informacji o postawieniu jej zarzutów przez prokuraturę:

„Znalazłam się w absurdalnej sytuacji. Stawiane mi zarzuty w sprawie kredytów z 2008 i 2009 roku, o których informacje zamieściłam w moich zeznaniach majątkowych, a swój kredyt już spłaciłam. Moje finanse od 10 lat – odkąd zostałam radną rady miejskiej Łodzi – są jawne, a moje oświadczenia majątkowe były wielokrotnie prześwietlane i badane przez wszelkie możliwe instytucje. Ponieważ nie można mi było zarzucić w sprawach związanych z zarządzaniem miasta i finansami publicznymi żadnych zastrzeżeń, rozpoczęło się grzebanie w moim życiu prywatnym. Prześwietlono moją rodzinę, osoby mi najbliższe, tych, których kocham. Jak państwo wiecie, od wielu lat pozostaję w szczęśliwym związku partnerskim, a mój partner trzyma się z dala od polityki i życia publicznego. Dlatego dla wielu z państwa pozostaje całkowicie anonimowy. Obiecałam mu to, żę pomimo mojego publicznego zaangażowania, nigdy nic tego nie zmieni. Tak będzie tym razem. Nie będziemy publicznie opowiadać o naszym prywatnym życiu. Wiem jednak, że należą się państwu wyjaśnienia”

„Zarzuty postawione mi dzisiaj uznaję za bezzasadne”

„Nigdy o tym nie mówiłam, więc wiem, że może być to dla państwa  dużym zaskoczeniem, ale w tym okresie borykaliśmy się z dużymi problemami ze względu na bardzo ciężką chorobę dziecka mojego partnera. Zdecydowałam się sprzedać Włodkowi moje mieszkanie, aby mógł w przeszłości zabezpieczyć godne warunki do życia swojemu dziecku. Kupiłam również od Włodka działkę, aby uzyskane w ten sposób pieniądze mógł przeznaczyć na ratowanie zdrowia i życia dziecka. Zarzuty postawione mi dzisiaj uznaję za bezzasadne. Ubiegając się o kredyt, przedstawiłam wszystkie okoliczności zgodne z prawem. Kredyt został mi przyznany i spłacony. Wszystko odbyło się legalnie, zostało potwierdzone notarialnie”

„Nie mam nic do ukrycia. Jestem niewinna. Nie zrobiłam nic złego”

„Bank nie miał żadnych zastrzeżeń, a informacje o wszystkich transakcjach zawsze odnotowywałam w moich oświadczeniach majątkowych. Liczę na jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. Nie mam nic do ukrycia. Jestem niewinna. Nie zrobiłam nic złego”

17:32

Schetyna o zarzutach dla Zdanowskiej: Czekam na wyjaśnienia

Jak mówił Grzegorz Schetyna, pytany o zarzuty dla prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej:

„To są rzeczy związane nie z jej aktywnością jako prezydenta miasta, tylko z poprzedniego czasu i zupełnie innej aktywności. Czekam na wyjaśnienia, jestem przekonany, że one nastąpią”

15:21
Hanna_Zdanowska_(2014)

Hanna Zdanowska z zarzutami prokuratorskimi

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska dostała zarzuty wyłudzenia kredytu i poświadczenia nieprawdy we wniosku o kredyt bankowy swojego partnera – informuje łódzka „Gazeta Wyborcza”. Prezydent Łodzi grozi do pięciu lat więzienia. Zdanowska ma odnieść się do zarzutów na konferencji prasowej o 17:00.

Wracam z Gorzowa. Wizyta dotyczyła spraw sprzed lat bez związku z Urzędem. Dziś odniosę się do działań prokuratury wobec mojej rodziny

300polityka.pl

 

Skrzek Kaczyńskiego i konstytucja Morawieckiego

Skrzek Kaczyńskiego i konstytucja Morawieckiego

W PiS niemal wszystko ma te frazy nieprzyjemne dla uszu, a zwłaszcza dla rozumu.

Pisowska rzeczywistość skrzeczy. Gdy głębiej poskrobie się w propozycjach partii rządzącej, dochodzi się do stwierdzenia Leszka Balcerowicza o prezesie, że ma „niepokojący objaw paranoi”. Jarosław Kaczyński na taką psychiatryczną diagnozę zasłużył u wybitnego ekonomisty po stwierdzeniu, że winni spowolnienia gospodarczego są „przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi”. Podobnie powinien stwierdzić wicepremier rządu Jego Prezesa Mości Mateusz Morawiecki, gdyby miał cywilną odwagę. Zdaje się, że takiego przymiotu na próżno szukać u polityków PiS.

Po kolei. W wigilię – ulubiony falstart w tej partii – Kongresu 590 prezes Kaczyński wyjechał z powyższym oskarżeniem przedsiębiorców, a ten kongres właśnie jest poświęcony gospodarce i jego głównym celem jest prezentacja „Konstytucji biznesu”.

Jako już napisałem, wszystko w PiS skrzeczy. Sam kongres ma renomę szemraną, że ucieknę się do takiej metaforyki. Organizuje go Fundacja im. Skrzypka, którą w czerwcu br. założył prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Adam Glapiński, wysupłując z własnej kieszeni 5 tys. zł na fundusz założycielski. Konflikt interesów aż skrzeczy, ale to w PiS nie przeszkadza. Fundacja zgromadziła w ciągu 3 miesięcy środki na kongres ze sponsoringu państwowych spółek w wysokości circa 3 mln zł, jak obliczył portal OKO.press. Piszę circa, bo państwowe spółki nie chcą ujawnić wysokości kwot, zasłaniając się tajemnicą handlową.

Glapiński powinien być apolityczny, bo tak jest napisane w Konstytucji RP, lecz wiemy, jaki prezes PiS ma stosunek do prawa ustrojowego. A jaki będzie miał do konstytucji dla biznesu autorstwa swego wicepremiera? Podejrzewam, że taki sam. Wystarczy skonfrontować słowa Kaczyńskiego z oczekiwaniami Morawieckiego, który o swojej konstytucji powiedział: „Przedsiębiorcy to nie są kombinatorzy, a państwo krwiopijcą”. A przecież prezes powiedział, że są kombinatorami i do tego z nasłania politycznego. Och, ten Balcerowicz – jak zwykle ma rację.

Morawiecki o swojej konstytucji powiedział, że kosztowała jego i współpracowników „wiele nieprzespanych nocy”. Przypomina to inną figurę retoryczną Morawieckiego o zakochaniu się w budżecie. Wolę, aby finansiści nie zajmowali się poezją, a kalkulatorów używali w dzień. Pobieżne zapoznanie się z tą konstytucją dla biznesu też nie powoduje wzrostu mojego podziwu dla fachowości wicepremiera. Mianowicie już pierwszy punkt tego dekalogu (kolejna grafomańska metaforyka) brzmi: „Co nie jest zabronione, jest dozwolone”. Ależ tak zawsze było w biznesie i prawie. Jest to podstawowa zasada rzymska. Czy po to w ministerstwach Morawieckiego zarywano noce? Czy po to zorganizowano Kongres 590 za 3 mln zł, aby tym razem Morawiecki zamiast slajdów pokazał także wydanie papierowe swoich marzeń, żeby pozować na drugiego Eugeniusza Kwiatkowskiego?

To nawet nie skrzeczy, bo w PiS niemal wszystko ma te frazy nieprzyjemne dla uszu, a zwłaszcza dla rozumu. Skrzek zamienia się w rechot, acz jednak ten rechot rezerwuję dla jakiejś kolejnej pisowskiej Biblii. Bo nie wątpię, że wespną się na ten językowy diapazon.

Waldemar Mystkowski

skrzek

koduj24.pl

PIĄTEK, 18 LISTOPADA 2016 21:12

PAD: Trump powiedział, że mogę być spokojny, jeżeli chodzi o relacje polsko-amerykańskie

21:12

PAD: Trump powiedział, że mogę być spokojny, jeżeli chodzi o relacje polsko-amerykańskie

Donald Trump powiedział, że mogę być spokojny, jeżeli chodzi o relacje polsko-amerykańskie, bo on będzie się starał, żeby one były jak najlepsze. Dla mnie to bardzo istotna – na tym etapie – deklaracja, która jest dobrą prognozą na przyszłość – mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Danutą Holecką w „Gościu Wiadomości” TVP Info.

21:07

PAD: Słyszę, że wszystko zrujnuje budżet. Ale co ma powiedzieć opozycja, która przez 8 lat nic nie zrobiła dla ludzi?

Słyszę, że wszystko zrujnuje budżet. Wszystko, co robi PiS i ja, ma zrujnować polskie państwo. Ale co ma powiedzieć ta opozycja, która przez 8 lat nic nie zrobiła dla ludzi, a teraz nagle, w ciągu roku okazało się, że można było tyle zrobić? I ludzie to czują. Oni są po prostu kompletnie bezsilni w tym momencie – mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Danutą Holecką w „Gościu Wiadomości” TVP Info. Jak mówił dalej:

„Jestem przekonany, że premier Morawiecki liczy bardzo uważnie. Był przez wiele lat prezesem banku, gdzie oczywista jest ostrożność w takich sytuacjach i doskonała znajomość operacji finansowych oraz realiów. Ma bardzo dobrze dobranych współpracowników. Jestem przekonany, że wszystko jest bardzo dokładnie policzone, a poza tym jest także kwestia realizowania ambitnego planu i rząd chce ten plan realizować. Ja będę rząd wspierał w realizacji tego planu”

20:56

PAD: 8 lat rządów PO – nie można było pomóc ludziom w ogóle. Nagle przychodzi PiS i twardo realizuje swój program

– 8 lat rządów PO – nie można było pomóc ludziom w ogóle. Nagle przychodzi PiS, które wychodzi z bardzo ambitnymi hasłami dot. bieżącego życia Polaków, wsparcia, podniesienia jakości i poziomu życia i twardo realizuje swój program – mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Danutą Holecką w „Gościu Wiadomości” TVP Info.

20:49

PAD: Rok rządu PiS oceniam dobrze. Mnóstwo zobowiązań, które zostały podjęte w czasie kampanii, zostało zrealizowanych

Jak mówił prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Danutą Holecką w „Gościu Wiadomości” TVP Info:

„Rok rządu PiS oceniam dobrze. Mnóstwo zobowiązań, które zostały podjęte w czasie kampanii wyborczej – i przeze mnie, i PiS, dziś panią premier, wtedy kandydata – zostało zrealizowanych. 500+, darmowe leki dla seniorów, program Mieszkanie+ jest zaawansowany, jeżeli chodzi o jego przygotowanie. Obniżka wieku emerytalnego została wprowadzona. Są prowadzone dobre zmiany w tej chwil, jeżeli chodzi o polskie górnictwo. Program naprawy polskiego górnictwa uzyskał pozytywną ocenę KE. To aktywnie prowadzone działania. To tak, że cały czas uszczelnianie systemu poboru podatku VAT niezwykle istotne, bo to gigantyczne pieniądze, które tam przepadają na skutek wyprowadzania tego podatku, więc te działania są cały czas prowadzone, ale to przede wszystkim działania prospołeczne”

300polityka.pl

PIĄTEK, 18 LISTOPADA 2016, 17:37

Schetyna o konstytucji dla biznesu: Nic nowego w tym nie ma. Morawiecki powtarza kwestie podjęte jeszcze za naszych czasów

Jak mówił Grzegorz Schetyna w Rzeszowie pytany o konstytucję dla biznesu:

„To nic nie znaczy. Jeśli byśmy mieli mówić, że przełomem jest stek frazesów, powtórzenie kwestii i spraw, które wprowadził rząd Platformy, to jest absurd. Ktoś, kto o tym mówi nie zna historii. Urzędnicy, z którymi my pracowaliśmy jeszcze w ostatniej kadencji przygotowywali to, co my wprowadzaliśmy przez te ostatnie lata, pokazali także do akceptacji ministrowi Morawieckiemu i dobrze, że powtarza te kwestie, bo one są albo wprowadzone, a na pewno są podjęte jeszcze za naszych czasów. Nic nowego w tym nie ma, nie ma żadnego pomysłu na przedsiębiorców, na relacje z przedsiębiorcami, to jest zaklinanie rzeczywistości i z tego sobie wszyscy zdajemy sprawę. Jeżeli nie potrafią pomóc, niech nie szkodzą”

17:28

Schetyna: PiS nie lubi przedsiębiorców, nie lubi wolności, a gospodarka nie rozwija się dobrze, jeśli nie jest dobrze traktowana

Jak mówił na konferencji prasowej w Rzeszowie Grzegorz Schetyna:

„Obok konwencji, gdzie prezydent, premier, później wicepremier Morawiecki przedstawiał konstytucję dla biznesu. Biznes i relacje państwo, administracja, biznes przedsiębiorczy to nie jest kwestia pisanych prawd czy półprawd, to kwestia relacji i zasad. PiS nie lubi przedsiębiorców, nie lubi wolności, a gospodarka nigdy nie rozwija się w dobry sposób, jeżeli nie jest dobrze traktowana i nie ma wolności. To, co słyszeliśmy z ust Jarosława Kaczyńskiego, to jest prawdziwa opinia o przedsiębiorcach, o biznesie. Podejrzenia, że nie inwestuje, nie chce się rozwijać, bo czeka na wybory, na zmianę władzy, jest tak absurdalne jak całe podejście tej partii do biznesu”

„Dzisiaj po raz pierwszy od 14 lat jest tak słaba złotówka. To nie jest przypadek”

„Chciałbym, żebyśmy wszyscy się mylili, żebyśmy wszyscy uważali, że te słowa, te gesty i ten opis rzeczywistości, dokonywany przez polityków PiS nie jest prawdziwy, ale niestety jest. Dzisiaj jest też symboliczny dzień, w związku z turbulencjami, które polska gospodarka przechodzi, dzisiaj po raz pierwszy od 14 lat jest tak słaba złotówka, jest tak słaba relacja między dolarem a polskim złotym. To nie jest przypadek”

300polityka.pl

 

Rozpoczął się pogrzeb Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu. W rodzinnej uroczystości bierze udział prezydent Duda

W piątek podobnie spoczęły na Wawelu zwłoki pary prezydenckiej.
W piątek podobnie spoczęły na Wawelu zwłoki pary prezydenckiej. screen / TVN24

Skromna uroczystość o charakterze rodzinnym? Nic z tych rzeczy. Trumny Lecha i Marii Kaczyńskich w asyście Żandarmerii Wojskowej przejechały na Wawel. W uroczystości wezmą udział Prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, ministrowie i senatorowie. A także Jarosław i Marta Kaczyńscy.

Ciała pary prezydenckiej zostały przewiezione na Wawel, gdzie spoczną w krypcie zamkowej. Konieczny był nowy sarkofag, poprzedni trzeba było uszkodzić, gdy ekshumowano zwłoki Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii. Ponowny pogrzeb zapowiadano jako skromną rodzinną uroczystość, tymczasem według różnych źródeł w pochówku ma wziąć udział od 30 do 50 osób.

mirek-szczerba

Ponowny pochówek Pary Prezydenckiej ma charakter prywatno-rodzinny
Prezydent
Premier
Marszałkowie Sejmu i Senatu
Ministrowie i senatorzy

Zwłoki pary prezydenckiej były ekshumowane na wniosek prokuratury. Przebadane mają być ciała 83 ofiar katastrofy smoleńskiej, czyli wszystkie te, które 6 lat temu nie zostały poddane kremacji. Prokuratorzy twierdzą, że chcą dzięki temu poznać prawdziwe przyczyny zgonu. Tymczasem część rodzin ofiar katastrofy stanowczo sprzeciwia się ekshumacjom.

źródło: tvn24

 

naTemat.pl

Macierewicz zapowiada czystkę w armii. Odejdą generałowie cenieni przez dowódców NATO?

PAaweł Wroński, 18 listopada 2016

Minister obrony w rzadzie PiS Antoni Macierewicz. Podkomisja Smoleńska - konferencja w MON

Minister obrony w rzadzie PiS Antoni Macierewicz. Podkomisja Smoleńska – konferencja w MON (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

– Wojsko musi być modernizowane nie tylko w wymiarze technicznym, ale też personalnym – powiedział minister obrony Antoni Macierewicz na uroczystości wyznaczenia na stanowiska służbowe 57 oficerów. To wstęp do czystki na szczytach armii. Na uroczystość nie zaproszono szefa sztabu Wojska Polskiego i dowódcy generalnego WP. Czy to zapowiedź ich dymisji?

Macierewicz podkreślił, że jest to najliczniejsza zmiana w strukturach dowodzenia od lat.

– Wojsko przechodzi wielkie zmiany wewnętrzne, czego znakiem jest powołanie nowego rodzaju sił zbrojnych – wojsk obrony terytorialnej, ale także zmiany personalne, organizacyjne i związane z rozpoczynającą się na początku 2017 r. obecnością wojsk sojuszniczych w Polsce – stwierdził szef MON. Poinformował, że to on został wyznaczony przez premier Beatę Szydło na stanowisko pełnomocnika ds. współdziałania z wojskami sojuszników.

Bez szefa sztabu i dowódcy generalnego

Zmiany personalne obejmują głównie Sztab Generalny WP oraz dowództwo generalne rodzajów sił zbrojnych, któremu podlegają wojska podczas pokoju. Jednak na uroczystość nie zaproszono szefa sztabu generalnego gen. Mieczysława Gocuła (w piątek kończył wizytę w Gruzji) ani dowódcy generalnego gen. Mirosława Różańskiego.

Według nieoficjalnych informacji gen. Różański w dzień uroczystości został wysłany przez szefa MON Antoniego Macierewicza do Dęblina, na promocje oficerskie.

Zamiast szefa sztabu przybył jego pierwszy zastępca mianowany już przez Macierewicza gen. broni Michał Sikora. Dowództwo generalne rodzajów sił zbrojnych reprezentował pierwszy zastępca dowódcy gen. Leszek Surawski. Kilka tygodni temu został, bez wiedzy swojego przełożonego, mianowany na to stanowisko, które w dodatku formalnie nie istnieje.

Na uroczystości był też gen. Robert Głąb, od niedawna dowódca warszawskiego garnizonu, który zasłynął nakazem oglądania przez oficerów telewizji publicznej. Z najważniejszych oficerów polskiej armii był jedynie dowódca operacyjny gen. Marek Tomaszycki, o którym mówi się, że „przystąpił do dobrej zmiany”.

Najprawdopodobniej ta sytuacja oznacza rychłą dymisję szefa sztabu generalnego oraz dowódcy generalnego. Pogłoski o tym, że gen. Gocuł nie będzie nominowany na kolejną kadencję, słychać było już w kwietniu tego roku. Jednak Antoni Macierewicz oraz prezydent Andrzej Duda nie chcieli ryzykować dymisji generała wysoko ocenianego przez Kwaterę Główną NATO i dowódców USA.

Z kolei gen. Różański zorganizował największe ćwiczenia od lat – Anakonda 16 – które poprzedziły szczyt NATO w Warszawie i zakończyły się organizacyjnym sukcesem. Generałowie NATO podczas każdego wystąpienia wychwalali generałów Gocuła, Różańskiego i Tomaszyckiego, zdając sobie sprawę z ich skomplikowanej sytuacji.

Radio ZET poinformowało niedawno, że gen. Gocuł złożył dymisję. Ta informacja została zdementowana przez Sztab Generalny, ale jak nam powiedział jeden z wyższych oficerów sztabu, „generał odpowiedzialnie wykonuje swoje obowiązki, ale sprawa wydaje się przesądzona”.

Także gen. Różański, znany już w czasach rządów ministrów obrony z PO z niezależnego myślenia, negatywnie wypowiadał się o koncepcji budowy obrony terytorialnej, która byłaby wyłączona z łańcucha dowodzenia siłami zbrojnymi – ma podlegać bezpośrednio ministrowi obrony.

Zobacz także: Rok rządów PiS

Jeszcze pułkownicy, niebawem generałowie

Podczas piątkowej uroczystości oficerowie wyznaczeni przez Antoniego Macierewicza objęli wszystkie zarządy sztabu generalnego: szefem zarządu planowania użycia sił zbrojnych i szkolenia został gen. bryg. Maciej Jabłoński (do tej pory dowódca 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie). Na szefa zarządu kierowania i dowodzenia został wyznaczony płk Robert Drozd, a na szefa zarządu planowania rzeczowego płk Jarosław Steć. Nowym szefem zarządu obrony przed bronią masowego rażenia został płk Jarosław Stocki. Dziewięciu oficerów objęło nowe stanowiska w Inspektoracie wsparcia sił zbrojnych, w tym szefów poszczególnych służb tej instytucji. Nowym zastępcą szefa IWSZ i szefem logistyki został płk Dariusz Żukowski.

W dowództwie generalnym rodzajów sił zbrojnych inspektorem wojsk lądowych został gen. bryg. Wojciech Grabowski, generałowi gen. bryg. Sławomirowi Kowalskiemu będzie podlegać rozpoznanie i walka elektroniczna, a inspektorem sił powietrznych został płk Cezary Wiśniewski. Natomiast szef zarządu obrony powietrznej i przeciwrakietowej DGRSZ gen. bryg. Stefan Mordacz został jednocześnie zastępcą inspektora rodzajów wojsk.

Płk Wiśniewski od lutego 2016 r., kiedy minister Macierewicz zdecydował o wznowieniu badania katastrofy smoleńskiej, był inspektorem MON ds. bezpieczeństwa lotów i szefem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

Najprawdopodobniej pułkownicy nominowani na te stanowiska niebawem otrzymają od prezydenta wężyki generalskie.

O najważniejszych stanowiskach w MON – szefa Sztabu Generalnego WP i dowódców rodzajów sił zbrojnych – decyduje prezydent. On odwołuje i ma prawo mianowania. Szef MON zapowiadał niedawno, że po nowym roku zostanie przeprowadzona gruntowna reforma systemu dowodzenia siłami zbrojnymi.

szef-mon

wyborcza.pl

Już jutro intronizacja Jezusa Chrystusa na króla. Prezydent weźmie udział w uroczystościach

mako, TS, mn, 18.11.2016

Sanktuarium w Łagiewnikach

Sanktuarium w Łagiewnikach (Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta)

W sobotę w sanktuarium w Łagiewnikach odbędzie się intronizacja Chrystusa. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział swoją obecność w uroczystości, do Krakowa zmierzają też pielgrzymi z Polski, USA, Kanady i Niemiec.

Już w kwietniu tego roku zatwierdzono Jubileuszowy Akt Przyjęcia Chrystusa za Króla i Pana. Zostanie on odczytany 19 listopada, przed uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata w Łagiewnikach. Podobne, choć mniejsze intronizacje, odbyły się już parokrotnie – na przykład na Jasnej Górze w 1997 r. i w Świebodzinie w 2000 r. Ta jednak będzie wyjątkowa nie tylko ze względu na skalę, ale też przez obecność prezydenta.

Warto zaznaczyć, że Episkopat w marcu 2008 roku twierdził, że ogłaszanie Chrystusa Królem Polski jest „niewłaściwe i niepotrzebne”, a w 2012 r. uważali jeszcze, że „nie trzeba Chrystusa ogłaszać Królem, wprowadzać Go na tron”. Ale zmienili zdanie.

Idea intronizacji Jezusa sięga pierwszej połowy XX wieku. Kojarzy się ją z wizjami, których miała doświadczyć polska pielęgniarka Rozalia Celakówna. Wewnętrzne głosy miały jej podpowiadać, że Jezus domaga się od polskich władz konkretnych, ściśle sprecyzowanych działań. Jednym z nich miało być uznanie go królem Polski. Był to konieczny warunek ocalenia kraju w obliczu zbliżającej się wojny.

Nieudane próby stworzenia Aktu Intronizacji podejmowano zarówno przed wojną, jak i po wojnie. Prawdziwa intensyfikacja tych działań nastąpiła jednak w ostatnich kilkunastu latach. W 2006 roku w Sejmie zawiązała się bezskuteczna inicjatywa poselska zmierzająca do nadania Chrystusowi tytułu Jezus Król Polski. Niedługo później środowiska katolickie podjęły próbę przeprowadzenia ogólnopolskiego referendum. Zakładało ono również powrót do godła Polski z 1919 roku.

CZYTAJ WIĘCEJ >>>

juz

gazeta.pl

 

tomasz-lis

Jarosław Mikołajewski

100 ofiar. Proponuję, by taka liczba imigrantów, którzy utonęli w Morzu Śródziemnym, zawsze zasługiwała na opublikowanie

18 listopada 2016

Akcja ratunkowa na Morzu Śródziemnym u wybrzeży Libii, 03.11.2016

Akcja ratunkowa na Morzu Śródziemnym u wybrzeży Libii, 03.11.2016 (ANDREAS SOLARO / AFP/EAST NEWS)

Taka liczba sprawia, że śmierć na Morzu Śródziemnym jest przez chwilę ważniejsza i bardziej pilna od sejmowej komisji śledczej w sprawie Amber Gold. Nawet od ekshumacji i powtórnego pochówku na Wawelu.

Lekarze bez Granic uratowali w czwartek u wybrzeży Libii 27 uchodźców spośród 130-140, którzy płynęli łodzią do Włoch. To znaczy, że nie uratowali ponad 100 osób. Siedem ciał już wyłowili. Pozostałe jeszcze się unoszą na wodzie lub opadają na dno.

Nie mówię, że co dzień, ale co jakiś czas trzeba odnotować – choćby z kronikarskiego obowiązku, żeby mozaika świata odpowiadała prawdzie – że pomiędzy Sycylią a Afryką co dzień toną ludzie. I trzeba się zgodzić co do jakiejś liczby, od której informacja o ofiarach zasługuje na wybicie. Jako ta, która sprawia, że śmierć na Morzu Śródziemnym jest przez chwilę ważniejsza i bardziej pilna od sejmowej komisji śledczej w sprawie Amber Gold. Nawet od ekshumacji i powtórnego pochówku na Wawelu.

Proponuję, by była to liczba 100. Bo jest okrągła. Bo nie zawraca głowy błahymi dwiema cyframi. Lub, pożal się Boże, jedną. Bo łatwo jest ją zapamiętać.

Powtarzam więc: w czwartek utonęło co najmniej 100 osób. Na pewno nie mniej.

Zobacz też: Oni sobie nie pójdą – pierwszy w Polsce reportaż snapchatowy z obozu dla uchodźców

 

wazniejsze

wyborcza.pl

Półkowniki Jacka Kurskiego. Niektóre filmy Stuhra, Szumowskiej, Pasikowskiego i Pawlikowskiego zakazane

Agnieszka Kublik, 18 listopada 2016

Zdaje się, że stanowisko prezesa TVP jest już obsadzone

Zdaje się, że stanowisko prezesa TVP jest już obsadzone (Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

W najbliższy poniedziałek TVP Kultura miała pokazać „Idę” Pawła Pawlikowskiego. Film jest zapowiedziany w programach dołączonych do gazet. Ale na stronie TVP program się zmienił i jest w nim „Ucieczka z kina >>Wolność<<„. Odkąd telewizją publiczną rządzi Jacek Kurski, „Ida” spada z anteny już po raz trzeci.

To nie wyjątek. – Wraca cenzura. Taka jak w mrocznych czasach PRL – mówi nam jeden z dyrektorów z Woronicza. – Od kiedy PiS przejął media publiczne, w TVP nie wolno wyświetlać także „Pokłosia” Władysława Pasikowskiego, „W imię” Małgorzaty Szumowskiej i „Obywatela” Jerzego Stuhra.

Te trzy filmy były planowane do emisji, ale zdejmowano je z ramówki. – Przez telefon. Bez zostawiania śladów np. w mailu. Było tylko ustne polecenie z biura programowego. A biuro jest ręcznie sterowane przez prezesa Kurskiego – relacjonuje nam była redaktorka z TVP 1.

Jakie było uzasadnienie? – Formalnie – żadne. Ale wszyscy wiedzieli, o co chodzi. O atmosferę w Polsce „dobrej zmiany” – tłumaczy.

Czym podpadli Stuhr i inni? Stuhr jest niemile widziany na antenie, bo od miesięcy krytykuje obecną władzę. W „Newsweeku” pisał: „Pan prezydent powołany do stania na straży przestrzegania konstytucji stoi na straży dyktatów, którymi w tym kraju próbuje od roku rządzić prezes PiS”. Już w czerwcu TVP zrezygnowała ze spektaklu Teatru Telewizji w reżyserii Stuhra. Telewizja tłumaczyła, że chodziło o pieniądze. Stuhr oceniał, że to „restrykcja personalna” o podłożu politycznym.

„W imię” Szumowskiej to film o księdzu geju, a więc nie do przyjęcia dla obecnej władzy.

„Pokłosie” Pasikowskiego to film, dla którego inspiracją był mord dokonany przez Polaków na żydowskich sąsiadach w Jedwabnem. Przez prawicę został uznany za „film antypolski”.

„Ida” problemem dla PiS

Z „Idą” (Oscar w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny) ekipa PiS miała problem już wcześniej. Kiedy film pokazano w lutym w cyklu „Kocham kino” (już za kadencji Kurskiego w TVP), to emisję poprzedziły komentarze dziennikarza i krytyka filmowego Krzysztofa Kłopotowskiego (TVP Kultura, wcześniej związany z TV Republika), dziennikarza Piotra Gursztyna (wtedy nowy szef TVP Historia, wcześniej związany z tygodnikiem „Do Rzeczy”, dziś szef biura programowego TVP) i Macieja Świrskiego (prezes Reduty Dobrego Imienia – Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom).

Komentatorzy przekonywali, że dzieło Pawlikowskiego zawiera „żydowski punkt widzenia”. Świrski mówił: – Jeżeli ten film ma być elementem katharsis, to musi mieć wymowę, z którą Polacy się zgadzają, którą odbierają jako swoją. Nie można robić katharsis wbrew narodowi. Oczywiście trzeba mówić rzeczy przykre, brutalne, mówić o tym, że były rzeczy straszne w historii narodu. Ale nie można tego robić, obrażając ten naród.

Zdaniem Świrskiego w filmie „nie ma ani słowa” o okupacji niemieckiej, w związku z czym „widz zagraniczny, nieznający historii Polski, wyjdzie z wrażeniem, że to Polacy są sprawcami Holocaustu”.
Reprezentowana przez niego Reduta Dobrego Imienia postulowała opatrzenie filmu specjalnym komentarzem.

Przeciwko takiej interpretacji w liście do prezesa TVP Jacka Kurskiego zaprotestowali członkowie Gildii Reżyserów Polskich. Wśród sygnatariuszy byli laureat Oscara Andrzej Wajda, Agnieszka Holland, Filip Bajon, Leszek Dawid, Robert Gliński, Borys Lankosz, Wojciech Smarzowski, Małgorzata Szumowska, Janusz Zaorski, Xawery Żuławski. List podpisał także Pawlikowski. Wszyscy stwierdzali, że „Ida” została przedstawiona w TVP 2 w sposób stronniczy i krzywdzący.

Oświadczenie wystosowała też Europejska Akademia Filmowa. Czytamy w nim: „Zarząd Akademii broni prawa do otwartej dyskusji o filmach, ale nie może zaakceptować manipulowania tego typu dyskusjami przez wprowadzanie jednostronnej oceny, która poprzedza seans filmowy”.

Kurski odpisał Gildii: „Telewizja Polska pod moim kierownictwem ceni sobie pluralizm poglądów i opinii. Nikt w TVP nie kwestionuje prawa artysty do subiektywnej, a nawet stronniczej interpretacji rzeczywistości, ważnych procesów społecznych czy wydarzeń historycznych. Na tym polega wolność twórcza. Jednocześnie nikt nie może zakazywać polemiki z tym subiektywnym punktem widzenia. Na tym polega wolność odbioru sztuki. Telewizja Polska w żadnym stopniu nie ingeruje w treść ani w integralność dzieła, natomiast może je opatrzyć komentarzem pozwalającym zniuansować perspektywę, w jakiej widz postrzega film. Wyemitowany komentarz przed filmem ‚Ida’ nie narzucał widzowi interpretacji dzieła Pawła Pawlikowskiego, lecz zarysował pełen kontekst historyczny (…). TVP, decydując się na wyświetlenie filmu (dzieła równie wybitnego, co i kontrowersyjnego, w dodatku budzącego od dwóch lat sprzeciw części opinii publicznej), miała jako nadawca publiczny obowiązek przedstawić kontekst prawdy historycznej, w jakim rozgrywa się akcja ‚Idy'”.

Szumowska: Mam skojarzenie z PRL

„Obywatel” i „Pokłosie” to filmy współprodukowane przez TVP. – Cenzura Kurskiego doprowadziła do tego, że telewizja publiczna nie pokazuje filmów, które sama wyprodukowała. „Obywatel” nie miał do tej pory nawet w TVP premiery, a przecież pokazywanie filmów, na które telewizja wyłożyła pieniądze, to obowiązek TVP – mówi jeden z dyrektorów z Woronicza.

Reżyserka Małgorzata Szumowska:

– Mam jedyne skojarzenie. To wygląda jak cenzura w PRL, takie odkładanie filmów na półkę jest absurdalne

TVP zapytaliśmy, kto podjął decyzję o usunięciu wspomnianych filmów z ramówki i jakie ma to uzasadnienie. Odpowiedzi nie dostaliśmy.

polkowniki

wyborcza.pl

 „Konstytucja dla biznesu” to dokument określający ogólnie zbiór zasad, jakimi będzie kierował się rząd zmieniając regulacje dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej. Oto jej główne założenia.

Cztery główne zasady, według których działa państwo

Konstytucja ma gwarantować przedsiębiorcom, że wszelkie urzędy i instytucje państwowe będą przestrzegać czterech reguł:

  • Co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone. Oznacza to, że przedsiębiorca może prowadzić biznes w sposób wolny, jeśli nie łamie wyraźnych zakazów lub ograniczeń);
  • Domniemanie uczciwości przedsiębiorcy. Wątpliwości dotyczące konkretnej sprawy mają być rozstrzygane na korzyść przedsiębiorcy.
  • Przyjazna interpretacja przepisów – ma gwarantować, że jeśli jakiś przepis nie daje się jednoznacznie interpretować, to należy przyjąć interpretację korzystną dla przedsiębiorcy.
  • Zasada proporcjonalności –  ma zapewnić przedsiębiorcy ochronę przed żądaniami prowadzącymi do nieuzasadnionych obciążeń np. poprzez wydanie dokumentów, którymi urząd już dysponuje.

Oprócz tych zasad Konstytucja ma doprowadzić do wprowadzenia zmian w prawie zapewniających ułatwienia przedsiębiorcom. Wśród nich znalazły te dotyczące przedsiębiorców dopiero rozwijających działalność:

  • Dopuszczenie działalności nierejestrowanej. Prowadząc ją można by osiągnąć miesięczny przychód w wysokości nie większej niż 925 złotych, czyli 50 procent minimalnego wynagrodzenia. W tej chwili głównym kryterium przy uznawaniu działalności za gospodarczą ma regularność osiągania przychodów, a nie ich wysokość.
  • 6 miesięcy bez składki na ZUS. Początkujący przedsiębiorcy zostaną zwolnieni z obowiązku uiszczania składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwsze 6 miesięcy prowadzenia działalności. Potem, tak jak dotychczas, będą mogli korzystać przez 2 lata z tzw. „małego ZUS-u”.

Oprócz tego Konstytucja zakłada wprowadzenie pakietu ułatwień. Wśród rozwiązań znaleźć można m.in.:

  • Uproszczenie zasad odliczenia kosztów przychodu. Ma nastąpić poprzez jednoznaczne określenie tego co może być kosztem, tak by przedsiębiorca nie był narażony na spór z urzędem skarbowym.
  • Likwidacja niektórych obowiązków związanych z dokumentacją.
  • Ujednolicenie formularzy podatkowych.
  • Likwidacja numeru REGON. Zmiana ma ułatwić komunikację z urzędem i będzie wprowadzana w sposób stopniowy.

Mniej wizyt w urzędach

Konstytucja Biznesu zakłada też ułatwienia w komunikowaniu się z urzędem.

  • Jeśli przedsiębiorca wyrazi taką wolę część spraw będzie mógł załatwić przez telefon, e-mail a nawet za pomocą innych środków komunikacji.
  • Łatwiejsza komunikacja ma polegać też na zmianie zasad tworzenia prawa. Przepisy mają być pisane prostym językiem.

Większa ochrona przedsiębiorców

Minister Morawiecki chce też, by przedsiębiorcy nie czuli się w kontakcie z przedstawicielami władz bezsilni. Dlatego zamierza powołać do życia dwie nowe instytucje.

  • Rzecznik Przedsiębiorców ma stać na straży przedsiębiorców. Na jego wniosek, urzędy będą musiały wydać objaśnienia najbardziej skomplikowanych przepisów. Rzecznik będzie też mógł wstrzymać dowolną kontrolę, jeśli istnieje poważne podejrzenie, że urzędnicy naruszyli prawo. Jego zadania to także wspieranie mediacji między przedsiębiorcami a organami administracji oraz opiniowanie projektów ustaw dotyczących przedsiębiorczości na każdym etapie procesu legislacyjnego.
  • Komisja Wspólna Rządu i Przedsiębiorców. Ma to być stałe forum umożliwiające dyskusję pomiędzy ministerstwami a przedstawicielami przedsiębiorców. Zadaniem komisji będzie m.in. opiniowanie aktów prawnych istotnych dla działalności gospodarczej i wypracowywanie wspólnych rozwiązań. Komisja nie będzie powielać kompetencji Rady Dialogu Społecznego.

Konstytucję Biznesu można już pobrać ze strony Ministerstwa Rozwoju

PIĄTEK, 18 LISTOPADA 2016, 13:29

Petru o zmianach w OFE: To jeden wielki skok na firmy, które są prywatne

Jak mówił Ryszard Petru na konferencji w Sejmie:

„Mówiliśmy rok temu, że nie będzie pieniędzy na obietnice PiS i juz się budżet rwie, szukają nowych podatków i – jak donosi prasa i przegląd emerytalny – rząd PiS-u planuje kolejny kolejny skok na nasze oszczędności w OFE. Przypomnę, że pierwszą część skoku dokonał Jacek Rostowski w rządach PO i to było bardzo zła decyzja, ograbiła nas połowę oszczędności (…) Dzisiaj czytamy, że PiS planuje przejąć te pieniądze przez państwo. Wpłaci to do FRD, czyli de facto do ZUS. To skok na nasze oszczędności i kradzież, a co najważniejsze firmy, które w tej chwili są w portfelach OFE, z prywatnych stają się państwowymi. Kto nimi zarządza? PiS. A kto będzie obsadzany w tych spółkach, radach nadzorczych? Misiewicze. To jeden wielki skok na firmy, które są prywatne, żeby przejąć pieniądze i mieć większy luz w budżecie z naszych oszczędności, ale to też skok po to, aby kolejni Misiewicze mogli obsadzić zarządy spółek. Ostrzegam i apeluję do Polaków, aby dali swój wyraz dezaprobaty, bo nasze pieniądze i oszczędności”

13:10
slack_for_ios_upload_720-1

Morawiecki prezentuje „Konstytucję dla biznesu”: Chcemy zbudować przestrzeń współpracy

Wicepremier Mateusz Morawiecki podczas Kongresu 590 zaprezentował „Konstytucję dla biznesu”. Jak mówił:

„Tutaj, w tym dokumencie, jest wiele nieprzespanych nocy moich współpracowników. Przyświecała nam taka ambicja, żebyście mogli polegać na prawie stanowionym przez nasz rząd, parlament, przez państwo polskie. Jest fundamentalnie ważne, żebyśmy na tym prawie mogli polegać”

„Nie jesteśmy wobec siebie w konfrontacji”

„My na tym globalnym boisko gospodarczym musimy zdać sobie sprawę, że nie tylko nie jesteśmy wobec siebie w konfrontacji, ale jest to nasz wspólny interes. Budowa silnego państwa, żebyśmy nadawali na jednej fali. Tego zdecydowanie brakowało przez ten szereg lat, przez ostatnie 25 lat, bo przedsiębiorca był bardziej traktowany jak przeciwnik. Tak daleko nie zajedziemy”

„O to nam chodzi, byśmy mieli firmy, które będą sprzedawały polskie marki za granicą”

„Budując silną gospodarkę, chcę ją oprzeć przede wszystkim na małych i średnich przedsiębiorstwach. Popełniliśmy wiele błędów w latach 90. i w okresie transformacji, narastał gąszcz przepisów, narastających z roku na rok, podcinając skrzydła. Tylko nielicznym się udało, wielu innych ugrzęzło. Pozbywaliśmy się własności zbyt łatwo, za szybko pozbyliśmy się przedsiębiorstw, które uznaliśmy za nieefektywne, słabe. Dzisiaj tego nie odwrócimy. Jak szukamy tej recepty, to odpowiedź mam jedną: poprzez rozwój małych i średnich firm, bo w 99% te firmy są po prostu polskie, i z nich będą się tworzyły największe firmy i będą podbijały rynki międzynarodowe. O to nam chodzi, byśmy mieli firmy, które będą sprzedawały polskie marki za granicą”

„Tworzymy coś na wzór dekalogu”

„Dla przedsiębiorców szalenie ważna jest współpraca z urzędami skarbowymi. Tworzymy coś na wzór dekalogu, chcemy, żeby to wisiało w każdym urzędzie”

„Przedsiębiorcy to nie są kombinatorzy, a państwo to nie jest krwiopijca”

„Przedsiębiorcy to nie są kombinatorzy, a państwo to nie jest krwiopijca. To nie buduje wspólnoty, silnego państwa, w tych dojrzałych zachodnich i wschodnich państwach, które odniosły sukces, budowana jest płaszczyzna porozumienia, kompromis. Musimy ten kompromis budować i stawiam to sobie jako absolutnie nadrzędne zadanie – zbudowanie płaszczyzny porozumienia i w ramach Konstytucji dla biznesy chcemy takie mechanizmy zaproponować. Chcemy, aby były one jak najszybciej wdrożone”

Zasady Konstytucji dla biznesu:

  1. Co nie jest zabronione, jest dozwolone – „Wydawałoby się, że to taka oczywista zasada, która powinna być od dawna, ale u nas do tej pory było odwrotnie i trudno było poruszać się w meandrach przepisów. Ta zasada przenika przez wszystkie punkty konstytucji, to zasada wolności gospodarczej”
  2. Zasada pewności prawa – „Ta zasada powinna być oczywista, ale nie była. Chcemy, żeby zapisy nie mogły działać wstecz, żeby, jeśli pewne zasady interpretacyjne zostaną w odpowiedni sposób skonsumowane przez przedsiębiorców, żeby nie groziły kary wstecz”
  3. Zasada proporcjonalności – „Dzisiaj często urząd wzywa nas, prosi o te dane, które już ma. Zasada proporcjonalności to zasada proporcjonalności pewnych kar, problemów. Mieliśmy do czynienia z sytuacjami, kiedy za wycinkę drzewa rekordzista dostawał karę 170 tysięcy złotych. Chcemy uporządkować tego typu relacje, żeby nie było tego typu ryzyka”
  4. Zasada domniemania uczciwości – „Jeżeli w styku relacji między kontrolą urzędem a przedsiębiorcą będą występowały wątpliwości, to chcemy stosować tę rzymską zasadę w całej rozciągłości. Choć zdajemy sobie sprawę, że będzie szereg spraw spornych”
  5. Obszar mediacji – „Kultura krajów dojrzałych charakteryzuje się tym, że zamiast sądów, powoływani są mediatorzy – tak jest dużo lepiej prowadzić spory i do tego chcemy dążyć, by ucywilizować sposób rozwiązywania sporów”
  6. Zasada milczącej zgody – „Jeżeli jest 30, 60 dni na ogłoszenie decyzji i ta decyzja nie przychodzi, to obywatel ma domniemaną zgodę. To jest zasada, która ma zmusić urzędy do działania w pewnym tempie, w rygorze rynkowym, bo przedsiębiorcy wiedzą, że dla niej czas jest niezbędny”
  7. Pakiet 100 uproszczeń
  8. Utworzenie instytucji rzecznika przedsiębiorców i komisji wspólnej rządu i przedsiębiorców

„Tą konstytucją chcemy zawrzeć pakt”

„Tą konstytucją chcemy zawrzeć pakt. My tworzymy jak najlepszą przestrzeń regulacyjną, będziemy się trzymać tych zasad, a przedsiębiorcy będą budować wysoko jakościowe miejsca pracy, bo pracownik nie jest kosztem, zasobem ludzki, jest dla nas największą wartością”

300polityka.pl

KONGRES 590. TAJEMNICE FINANSÓW

KONRAD SZCZYGIEŁ, 17 LISTOPADA 2016

Fundacja organizująca Kongres 590 nie chce ujawnić, ile pieniędzy dostała od biznesu. Jej założycielem jest szef NBP, którego działalność powinna być w pełni przejrzysta i apolityczna. Kongres przygotowywali działacze PiS, a głównymi punktami programu są wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło i wicepremiera Mateusza Morawieckiego

Dziś w Rzeszowie rozpoczął się dwudniowy Kongres 590. Cyfry w jego nazwie to początek kodu kreskowego na towarach produkowanych przez polskie firmy. Celem imprezy ma być „wzmocnienie pozycji polskich przedsiębiorców”. Wydarzenie ma przyćmić krynickie Forum Ekonomiczne. Honorowy patronat nad nim objął prezydent Andrzej Duda.  Ale Kongres to przede wszystkim okazja do prezentacji rządowej oferty dla przedsiębiorców. Dziś mówiła o niej premier Beata Szydło, a jutro wicepremier Mateusz Morawiecki ma ogłosić propozycję „Konstytucji dla biznesu”.

17.11.2016 Jasionka , Centrum Wystawienniczo Kongresowe . Prezydent RP Andrzej Duda podczas kongresu 590 . Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Gazeta
17.11.2016 Wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy podczas Kongresu 590. Fot. Patryk Ogorzałek/ Agencja Gazeta

Zrzutka państwowych spółek

Organizację Kongresu 590 sfinansowały głównie państwowe spółki. W zależności od wpłacanych kwot, sponsorów podzielono na trzy grupy: partnerów strategicznych, głównych i po prostu „partnerów”.

Partnerami strategicznymi wydarzenia są państwowy PKN Orlen, bank PKO BP i PZU.  Zapytaliśmy je, jakimi sumami wsparły imprezę.

  • „Nie jest naszą praktyką komentowanie szczegółów współpracy z obecnymi czy potencjalnymi kontrahentami” – odpowiedział Orlen.
  • „Bank nie podaje wartości zaangażowania. Stanowi ona tajemnicę handlową stron” – odpisało PKO BP.
  • „PZU i Fundacja PZU nie udzielają informacji o wysokości przyznanego wsparcia” – poinformowało biuro prasowe ubezpieczyciela.

Orlen wyjaśnił za to, że wsparł Kongres 590 bo „stwarza (on) doskonałą przestrzeń do debaty polskich przedsiębiorców, naukowców oraz organizacji rządowych, powołanych do wspierania innowacji”. Rzeczniczka PKO BP – że bank angażuje się w wiele konferencji o gospodarce. A biuro prasowe PZU – że „PZU i Fundacja PZU angażują się w różne projekty promujące polskość i patriotyzm.”

17.11.2016 Jasionka , Centrum Wystawienniczo Kongresowe . Premier Beata Szydlo podczas kongresu 590 . Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Gazeta
17.11.2016 Pierwszy dzień Kongresu 590. Fot. Patryk Ogorzałek/ Agencja Gazeta

O wysokość kwot przekazanych Fundacji im. Skrzypka, zapytaliśmy także „partnerów głównych” i „partnerów” m.in. Lotos, PKP Cargo, SKOK Stefczyka. Jedyną firmą, która ujawniła, ile wpłaciła jest prywatna spółka Feerum – największy w Polsce producent silosów rolniczych. – Jesteśmy partnerem więc wsparcie, według umowy, wyniosło 50 tys zł – mówi Dawid Pokrywka z Feerum.

Według nieoficjalnych informacji, sponsorzy strategiczni wpłacali po pół miliona złotych, główni- po 100 tys., a zwykli- po 50 tys. zł. Gdyby faktycznie przekazali takie kwoty, na konto Fundacji wpłynęłyby łącznie ponad 3 mln zł.

Być może jednak niektórzy – tak jak państwowy LOT nie wsparli Kongresu gotówką, lecz rozmaitymi usługami. LOT na potrzeby imprezy uruchomił dodatkowe loty na trasie Warszawa- Rzeszów.

17.11.2016 Jasionka , Centrum Wystawienniczo Kongresowe . Prezydent RP Andrzej Duda podczas kongresu 590 . Fot. Patryk Ogorzalek / Agencja Gazeta
17.11.2016 Kongres 590. Prezes NBP Anam Glapiński, prezydent Andrzej Duda i wicepremier Mateusz Morawski Fot. Patryk Ogorzałek/ Agencja Gazeta

Oczywiście, o podanie wysokości wsparcia od poszczególnych sponsorów, poprosiliśmy również samą Fundację im. Sławomira Skrzypka.

– Nie udzielamy takiej informacji, gdyż wiąże nas umowa tajemnicy handlowej z poszczególnymi partnerami. Jeżeli pan uzyska zgodę od poszczególnych partnerów, my wtedy te informacje panu przekażemy. Nie mogę teraz rozmawiać. Jestem już w Rzeszowie – usłyszeliśmy od Mariusza Chłopika, członka zarządu fundacji.

Fundator: prezes banku centralnego

Fundacja im. Sławomira Skrzypka powinna być absolutnie przejrzysta. Jej założycielem jest bowiem prezes Narodowego Banku Polskiego- Adam Glapiński. Powołał ją do życia w czerwcu br., wpłacając na fundusz założycielski 5 tys. zł.

Glapiński, to wieloletni współpracownik i zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, nazywany „bankowcem z zakonu PC” (czyli Porozumienia Centrum). Doradzał prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, który w 2010 r. wyznaczył go na członka Rady Polityki Pieniężnej. Gdy został prezesem NBP i pojawiły się obawy o jego polityczną niezależność, zarzekał się, że jest ona poza dyskusją.

Bo prezes banku centralnego powinien być apolityczny; zgodnie z Konstytucją nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością urzędu.

20.05.2016 Warszawa . Adam Glapinski na posiedzeniu sejmowej komisji finansow publicznych . Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Adam Glapiński na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Po co zatem Glapiński założył Fundację im. Skrzypka, w której władzę sprawują działacze PiS (o czym za chwilę)? I której główną, jeśli nie jedyną działalnością jest organizacja mocno upolitycznionego Kongresu 590? Czy nie jest to naruszenie zasady apolityczności szefa NBP?

Biuro prasowe NBP odpowiada: „Zaangażowanie prof. Adama Glapińskiego w Fundację im. Sławomira S. Skrzypka ogranicza się wyłącznie do roli fundatora. Fundacja nie prowadzi działalności gospodarczej i jest organizacją non profit, której podstawowym celem jest krzewienie edukacji ekonomicznej.”

Glapiński w pierwszym dniu Kongresu witał zgromadzonych gości, w imieniu Fundacji im. Skrzypka.

W swoim przemówieniu życzył wicepremierowi Morawieckiemu, by dołączył do grona „wspaniałych polskich strategów gospodarczych”, jak Eugeniusz Kwiatkowski. I zadeklarował: „Zrobimy wszystko, żeby mu w tym pomóc”.

Kongres pod nadzorem

Jednym z członków rady Fundacji im. Sławomira Skrzypka jest Marek Chrzanowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej. W październiku br. premier Beata Szydło powołała go na stanowisko przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.

Komisja, jak wskazuje jej nazwa, zajmuje się kontrolą i nadzorem nad instytucjami finansowymi – bankami, spółdzielczymi kasami oszczędnościowo- kredytowymi (SKOK) i firmami ubezpieczeniowymi.

05.04.2016 Warszawa . Marek Chrzanowski podczas pierwszego posiedzenia nowej Rady Polityki Pienieznej pod przewodnictwem Marka Belki . Fot . Kuba Atys / Agencja Gazeta
Przewodniczący KNF Marek Chrzanowski Fot. Kuba Atys/ Agencja Gazeta

Partnerami strategicznymi Kongresu 590 są dwie instytucje finansowe: PKO BP i PZU, a „zwykłym” partnerem- SKOK Stefczyka.

Z jednej strony Chrzanowski zasiada więc władzach fundacji, która przyjmuje wsparcie od tych instytucji, a z drugiej – jest szefem organu, który je nadzoruje. Zapytaliśmy Chrzanowskiego: „Czy to nie konflikt interesów?”

Przewodniczący KNF nie widzi jednak problemu. Za pośrednictwem Departamentu Komunikacji Społecznej KNF, odpowiedział nam, że organizacją Kongresu 590 zajmuje się zarząd fundacji, nie rada. – Członkowie Rady Fundacji odpowiadają za wskazywanie kierunków działań, przyjmowanie corocznych sprawozdań z działalności Fundacji. Monitorują również działania zarządu Fundacji pod względem zbieżności z wyznaczoną misją – przekonywał nas Maciej Krzysztoszek z biura prasowego KNF. I dodał, że misją fundacji są działania edukacyjne i promocyjne związane z ekonomią.

Podobnie jak Glapiński, Chrzanowski jest jednym z prelegentów Kongresu. A także członkiem kapituły Nagród Gospodarczych Prezydenta, które przyznane zostaną dzisiaj, podczas uroczystej gali towarzyszącej Kongresowi.

Fundacja PiS-em podszyta  

Fundacja im. Sławomira Skrzypka nie jest jednak, jak chcieliby to przedstawiać Glapiński i Chrzanowski, zwykłą organizacją krzewiącą edukację ekonomiczną, prowadzoną przez apolitycznych fachowców.

W jej zarządzie zasiadają Mariusz Chłopik i Łukasz Oprawski. Pierwszy jest byłym radnym PiS w Rembertowie, dyrektorem Biura Komunikacji Korporacyjnej i Marketingu w Agencji Rozwoju Przemysłu – państwowej spółce nadzorowanej przez wicepremiera Morawieckiego. A prywatnie – zięciem ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła. W grudniu 2015 r. ogłoszono, że ma zostać dyrektorem spółki PL.2012+, zarządzającej Stadionem Narodowym. „Chłopik to wzór PiS-owca: pracowity i zaangażowany programowo” – pisała wówczas „Gazeta Wyborcza”. Zainteresowanie mediów sprawiło, że ostatecznie Chłopik nie dostał funkcji w PL.2012+. Kilka miesięcy temu trafił do ARP. Zapytaliśmy w Agencji, czy zaangażowanie w organizację Kongresu 590 nie koliduje z jego obowiązkami. Rzeczniczka prasowa spółki, Joanna Zakrzewska zapewniła, że „działalność p. Mariusza Chłopika w zarządzie Fundacji im. Sławomira Skrzypka jest wykonywana społecznie, w czasie prywatnym i nie koliduje z jego obowiązkami w ARP”. I dodawała, że Chłopik ma dużo energii.

Łukasz Oprawski to były asystent posła PiS, Marka Suskiego. Przez 3 lata pracował dla spółki Srebrna, powiązanej z PiS. Razem z Chłopikiem zasiadają we władzach stowarzyszenia Instytut Gospodarki Narodowej, którego szefem był do kwietnia Marek Chrzanowski, szef KNF.

W sierpniu br., dwa miesiące po złożeniu wniosku o rejestrację Fundacji im. Sławomira Skrzypka, do sądu rejestrowego, wpłynęło pismo od pełnomocnika Adama Glapińskiego, z prośbą o przyspieszenie postępowania. „Wpis Fundacji do rejestru jest niezbędny do założenia rachunku bankowego, co warunkuje pozyskanie przez Fundację środków na prowadzenie działalności statutowej. Brak wpisu może spowodować utratę tych środków, a tym samym fiasko przedsięwzięć zaplanowanych na jesień tego roku” – uzasadniał pełnomocnik.

Trzy miesiące później, fundacja organizuje Kongres, na który zjeżdżają prezydent i przedstawiciele rządu. A pieniądze wykładają największe państwowe firmy i znane spółki prywatne.

Czy gdyby założycielem fundacji nie był Adam Glapiński, a członkami jej władz – działacze PiS – tak szybkie zgromadzenie środków na ten cel byłoby możliwe?

OKO.press

 

 

cximwkixuamhile

PIĄTEK, 18 LISTOPADA 2016

08:58

Waszczykowski: Europejskie rozgrywki mogą wyeliminować Tuska bez udziału Polski

– Mówimy o czterech stanowiskach: szef PE, szef Rady, szef KE i stanowisko, które sprawuje Mogherini. Tu jest polityczna układanka i założenie, że jedno z tych stanowisk będzie pełnić kobieta. To rzeczywiście może doprowadzić do wyeliminowania Donalda Tuska, bez jakiegokolwiek nawet udziału strony polskiej. Do tego mogą doprowadzić europejskie rozgrywki – mówił w „Sygnałach Dnia” PR1 Witold Waszczykowski.

08:44

Gowin: Trudno mi wyobrazić sobie przedsiębiorcę, który rezygnuje z dobrego interesu po to, żeby zaszkodzić władzy

Ponad 20 lat byłem przedsiębiorcą i pamiętam rozmaite, czasami wielkie emocje w środowisku przedsiębiorców towarzyszący zmianom władzy, zwłaszcza jak dochodzili do władzy postkomuniści. Część przedsiębiorców – w tym ja – wpadała w czarną rozpacz, a część mówiła: wreszcie nasi wracają. Ale nie przypominam sobie, żebym spotkał kogokolwiek, kto na złość władzy zrezygnowałby z zysków. Trudno mi wyobrazić sobie przedsiębiorcę, który rezygnuje z dobrego interesu po to, żeby zaszkodzić władzy. Teraz mamy inny problem – bardzo słabego tempa wykorzystywania funduszy unijnych przez samorządy – mówił Jarosław Gowin w rozmowie z Beatą Michniewicz w „Salonie politycznym Trójki”, pytany o ostatnią wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego.

08:43
waszcz100CBa

Waszczykowski: Merkel zabiega o interesy Europy, w których interesy Polski są uwzględniane

– Kanclerz Merkel miała kilka spotkań z premier Szydło, doszło również do kilku spotkań na szczeblu prezydentów. Ja nie zliczę swoich spotkań z moim kolegą Frankiem-Walterem Steinmeierem, spotykamy się praktycznie co miesiąc. Również dobre relacje są między ministrami obrony, parlamentami. Odtworzyliśmy w tym roku spotkania Trójkąta Weimarskiego, wymiana handlowa dochodzi do 100 miliardów euro rocznie, można zapytać co jeszcze? Co jeszcze można zrobić, by udowodnić tym niedowiarkom, którzy zarzucają, że jest chłód w relacjach polsko-niemieckich. Nie ma na co narzekać. – mówił w „Sygnałach Dnia” PR1 Witold Waszczykowski.

Waszczykowski: Merkel zabiega o interesy Europy

Z tych polityków, którzy są na scenie niemieckiej chyba najbardziej rozpoznawalnym i korzystnym dla nas układem byłoby trwanie kanclerz Merkel. Ona rzeczywiście zabiega o interesy Europy, w których interesy Polski są uwzględniane.

300polityka.pl

 

PIĄTEK, 18 LISTOPADA 2016

STAN GRY: Fakt: Platforma pełna cieni, RZ: PO cieniem samej siebie, Olejnik: Nie znam biznesmena, który nie chciałby zarabiać

nowiny

— TEGO DNIA:
1989 – Wiadomości zastąpiły Dziennik Telewizyjny.
2002 – Lech Kaczyński został zaprzysiężony na stanowisku prezydenta Warszawy.
2011 – został zaprzysiężony drugi rząd Donalda Tuska.
2015 – premier Beata Szydło wygłosiła w Sejmie exposé, po czym jej rząd uzyskał wotum zaufania.

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Waszczykowski: Europejskie rozgrywki mogą wyeliminować Tuska bez udziału Polski
Sasin o ustawie frankowej: Ona całego problemu nie rozwiązuje
Gowin: Trudno mi wyobrazić sobie przedsiębiorcę, który rezygnuje z dobrego interesu po to, żeby zaszkodzić władzy
Waszczykowski: Merkel zabiega o interesy Europy, w których interesy Polski są uwzględniane
Sasin: Nie było żadnego powodu do podwyższania wieku emerytalnego
Gowin: Spór o TK był kosztowny dla nas i dla Polski, ale wydaje mi się, że jesteśmy bliscy finału
Gowin o obniżeniu CIT do 9%: To pytanie, które będę chciał przedłożyć Radzie Ministrów
Sasin: Jest część przedsiębiorców, którzy w poprzednim okresie, cieszyli się szczególnymi względami władzy
Polityczny plan piątku: Morawiecki przedstawi “Konstytucję dla biznesu”, ponowny pochówek Pary Prezydenckiej
http://300polityka.pl/live/2016/11/18/

— WIELOLETNIE OBCHODY 100-LECIA NIEPODLEGŁOŚCI TO MASZYNA PROPAGANDOWA PIS – RAFAŁ ZAKRZEWSKI NA WYBORCZA.PL: “Wieloletnie obchody 100-lecia niepodległości to wymarzona przykrywka dla mobilizacji elektoratu PiS. Nikt nie może mieć pretensji do prezydenta, ministerstw Kultury, Spraw Zagranicznych czy Edukacji ani do mediów publicznych, że chcą godnie uczcić takie święto. Każdy z nas, podatników, niezależnie od poglądów dołoży cegiełkę, a może i cegłę na ten szczytny cel. Pieniędzy na to nie może przecież zabraknąć. Czy więc jesteśmy całkowicie bezradni wobec tej propagandowej maszynerii PiS? Nie. Przecież możemy obywatelskim wysiłkiem kontrolować, jakie idee i kalki propagandowe będzie promowała władza przez te kilka lat obchodów. Trzeba to prostować, opisywać i objaśniać”.

— PIS ZNIECHĘCI LUDZI DO PODEJMOWANIA WYSIŁKU – WITOLD GADOMSKI w GW: “Najpoważniejszą konsekwencją działań obecnego rządu będzie jednak zniechęcanie Polaków do podejmowania większego wysiłku, dodatkowej pracy, podnoszenia kwalifikacji, starań o kupno własnego mieszkania. Spora część społeczeństwa uzna, że koniec z „kapitalizmem wyczynowym”, czas na relaks”.

— CICHE POROZUMIENIE SOLIDARNOŚCI Z PIS – opisuje w Fakcie Magdalena Rubaj: “olitycy Jarosława Kaczyńskiego (67 l.) chcą wprowadzić wcześniejsze świadczenia tzw. stażowe (czyli uzależnione od stażu). Na razie Sejm przegłosował obniżenie wieku emerytalnego. Rząd w przyszłym roku ma wrócić do reformy emerytur. I przy okazji – coś w niej zmienić”.

— PRZESTAŁEM WIERZYĆ W PLATFORMĘ SCHETYNY – mówi Marek Sowa w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem w RZ: “Nie ukrywam, że moje odejście z PO wiązało się ze zmianą kierownictwa partii. Przestałem wierzyć w Platformę Schetyny. Gdy wstępowałem do PO i pomagałem ją zakładać, to była formacja otwarta, pełna inicjatywy, energii i dobrego działania. Platforma po zmianach we władzach krajowych dryfuje, nie potrafi wykorzystać swojego potencjału, który wciąż ma. Dzisiaj energia jest w Nowoczesnej i to Ryszard Petru jest naturalnym liderem opozycji. Współpracowałem z Jerzym Meysztowiczem z Nowoczesnej i było dla mnie czymś naturalnym, że będziemy poszerzać tę współpracę, kiedy miałem poczucie, że potencjał ludzki w PO nie był wykorzystywany. Frustracja w PO dotyka wielu działaczy. Wielu nie widzi perspektyw dla siebie w Platformie”.

— JEŚLI PETRU WYKORZYSTA SZANSĘ, ZA 3 LATA BĘDZIE PREMIEREM – mówi dalej Sowa: “Petru jest politykiem nowego pokolenia. Przyszłość należy właśnie do 30-40-latków. Grzegorz Schetyna jest dobrym organizatorem, ale nie liderem, który jednoczyłby wokół siebie ludzi. Ryszard Petru zna się na gospodarce, ma duże doświadczenie eksperckie. Ma wiele ważnych w polityce zalet. W przyszłości to on może być premierem. Jest politykiem tego formatu. Jego pozycja wśród liberałów Unii Europejskiej również rośnie, co było widać podczas śniadania premierów wywodzących się z ugrupowań liberalnych w trakcie szczytu NATO. Jeśli wykorzysta szansę i będzie rozwijał się w tym tempie, to za trzy lata będzie premierem RP”.

— PLATFORMA PEŁNA CIENI – pisze w Fakcie Agnieszka Burzyńska: “Oglądając widowisko pod tytułem „Gabinet Cieni”, można było odnieść wrażenie, że PO pewnie kroczy po władzę, chociaż największą partię opozycyjną popiera kilkanaście procent wyborców. O co więc chodzi? – Rozłazi się towarzystwo w partii, niektórzy jedną nogą są już poza PO, Schetyna musiał obdarować cieniami stanowisk o wiele więcej osób, niż by chciał – przyznaje polityk PO. – Grzesiek zawsze powtarzał, że mają to być osoby niezużyte i pewnie dlatego ministrem rozwoju został świeżutki Sławek Neumann – ironizuje poseł, który nie załapał się do rządu Schetyny”.

— PLATFORMA W CIENIU SZYDŁO – tytuł w RZ: “Nie będziemy dziś zajmować się PiS – obiecywał przewodniczący PO Grzegorz Schetyna na początku czwartkowej konwencji partii. Żaden z przemawiających nie zastosował się do tego polecenia. I to partia Jarosława Kaczyńskiego była negatywnym bohaterem konwencji, a ostra krytyka rządu Beaty Szydło przyćmiła prezentację gabinetu cieni, który miał grać główną rolę podczas obrad Rady Krajowej PO”.

— PLATFORMA JEST DZIŚ CIENIEM SAMEJ SIEBIE – pisze w komentarzu RZ Michał Szułdrzyński: “Przedstawiony przez PO gabinet cieni to najlepszy dowód na to, że Platforma jest dziś cieniem samej siebie. Partia deklarowała, że nie zasiądą w nim ludzie zużyci władzą, więc w efekcie duża część ministrów czy wiceministrów jest kompletnie anonimowa nawet dla osób zajmujących się polityką. Zbudowany przez Jana Marię Rokitę dziesięć lat temu gabinet cieni, do którego weszli Bronisław Komorowski, Ewa Kopacz, Bogdan Zdrojewski, Jacek Saryusz-Wolski, Marek Biernacki, pokazuje różnicę potencjałów tkwiących w tej partii wtedy i dziś. Wówczas była to formacja złożona z ciekawych postaci, dziś to zmęczone ośmioma latami rządów i poobijane ugrupowanie, które jeszcze nie doszło do siebie po utracie władzy”.

— PLATFORMA STWORZYŁA LOŻĘ SZYDERCÓW KRYTYKUJĄCYCH PIS – pisze dalej Szułdrzyński: “Niektórzy ministrowie będą mieli łatwe zadanie – krytykowanie Witolda Waszczykowskiego czy Antoniego Macierewicza nie wymaga wielkiej inwencji. I rzeczywiście zamiast gabinetu cieni, czyli zespołu osób, które w przyszłości mają ewentualnie wejść do rządu i prowadzić politykę państwa, PO stworzyła lożę szyderców krytykujących PiS. Wątpię, by to przekonało wyborców do tego, by znów pokochali Platformę”.

— CIENISTA POWTÓRKA Z ROZRYWKI – GPC: “Farsa z dobrze znanymi aktorami – tak najkrócej można określić skład gabinetu cieni PO”.

— GABINET CIENI w GW i SE tylko w postaci krótkich notek.

— O TYM DLACZEGO BĘDZIE NA MANIFESTACJI PRZECIW REFORMIE ZALEWSKIEJ – Justyna Suchecka w GW: “Będę na manifestacji, bo w likwidacji gimnazjów nie widzę niczego, co podniosłoby jakość edukacji. Ani pieniędzy, ani chęci, by zmniejszyć liczebność klas i zatrudnić dodatkową pomoc pedagogiczną lub psychologiczną”.

— DRUGI SKOK NA OFE – jedynka GW: “rząd PiS rzeczywiście szykuje kolejny skok na kasę zgromadzoną w otwartych funduszach emerytalnych. Już poprzedni rząd PO-PSL trzy lata temu przeniósł ponad 150 mld zł do ZUS, a ich równowartość zapisał na wirtualnych kontach w ZUS. Dzięki temu zabiegowi udało się obniżyć zadłużenie i oddalić ryzyko, że dług publiczny przekroczy próg 55 proc. PKB. W przeciwnym wypadku konieczne byłoby ostre cięcie wydatków budżetowych. Teraz może być podobnie, bo rząd potrzebuje dodatkowych pieniędzy na realizację kosztownych obietnic wyborczych”.

— JAK ZWYKLE WINNI PRZEDSIĘBIORCY – Witold Gadomski w GW: “Co ma robić przedsiębiorca, który chce stworzyć np. zakład przerobu owoców, ale nie może od prywatnego rolnika kupić ziemi? Człowiek interesu nie jest w stanie przewidzieć, co jeszcze wymyśli ta ekipa. Może nowy absurdalny podatek, jak ten od „sklepów wielkopowierzchniowych”? Może „klauzulę sumienia” dającą prawo odmowy pracy (ale nie płacy), jeżeli pracownik uzna, że jego sumienie na pracę mu nie pozwala? Dziś możliwy jest każdy nonsens. Jesteśmy zakładnikami polityków, którym do głowy przychodzą dziwne rzeczy. W tej sytuacji racjonalni przedsiębiorcy zachowują ostrożność, nie inwestują, szykują się na trudne czasy”.

— NIE ZNAM BIZNESMENA, KTÓRY NIE CHCIAŁBY ZARABIAĆ – MONIKA OLEJNIK w GW: “Nie znam biznesmena, który nie chciałby zarabiać, ale widać na złość władzy można tracić pieniądze. PiS tak rozchwiał gospodarkę, że teraz mamy efekty. Co minister, to inaczej mówi o reformie podatkowej. Jedni chcą zabierać bogatym, drudzy mówią, że to nieprawda. Pani premier zaś ze spokojem tłumaczy, że czeka na decyzje premiera Morawieckiego, a pan premier Morawiecki chyba jest w kłopocie”.

— SENAT WMUSZA TK DUBLERÓW, ALE – EWA SIEDLECKA W GW: “Senat poprawił ustawę o statusie sędziów TK. Sędziowie w stanie spoczynku jednak będą mogli „wypowiadać się w sprawach publicznych”. Został za to kluczowy przepis, który ma włączyć do orzekania w Trybunale PiS-owskich dublerów”.

— DAJCIE JEJ KOŚCIOM ŚWIĘTY SPOKÓJ – matka stewardessy ze Smoleńska na jedynce Faktu, w środku rozmowy z rodzinami przeciw ekshumacjom: matka Agackiej-Indeckiej. brat Płażyńskiego, matka stewardessy.

— PIS ZAKTYWIZOWAŁ KOBIETY – BARBARA DOLNIAK W SE: “Za ogromne zwiększenie aktywności kobiet w życiu publicznym. Proszę zwrócić uwagę, jak działania PiS je zaktywizowały. Kobiety potrafiły wyjść i powiedzieć, że nie zgadzają się na taki kierunek działań”.

— NOWOCZESNA POWSTAŁA W PROTEŚCIE DO PO – DALEJ DOLNIAK W SE: “To nie jest tak, że Polacy jeszcze nie chcą PO. Polacy już jej nie chcą. Platforma rządziła przez 8 lat, a Nowoczesna powstała w proteście wobec jej rządów. Nie zgadzaliśmy się, że brak realizacji umów z wyborcami. Że nierealizowany jest program dotyczący podatków. Że nieusprawniany jest wymiar sprawiedliwości”.

— RZĄD ZALEGALIZUJE MEDYCZNĄ MARIHUANĘ – pisze w GW: “Resort zdrowia zmienia front. Jeszcze we wrześniu wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas ostrzegał, że legalizacja marihuany do celów medycznych utoruje drogę do twardych narkotyków. Podkreślał, że brakuje dowodów naukowych na jej leczniczą skuteczność. Teraz niespodziewanie podczas obrad sejmowej podkomisji ds. zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii (projekt złożył poseł Piotr Liroy-Marzec z Kukiz’15) wiceminister zapowiedział szeroki dostęp do leczniczych konopi”.

— O POSTPRAWDZIE, CZYLI FAŁSZYWYCH INFORMACJACH BIORĄCYCH W SIECI GÓRĘ NAD PRAWDZIWYMI – Wojciech Orliński w GW: “Według BuzzFeed w sierpniu 2016 r. nastąpiła chwila, której analitycy Internetu oczekiwali od kilku lat. Rosnąca krzywa popularności fałszywych nagłówków przecięła się ze spadającą krzywą popularności prawdziwych. W tych wyborach po raz pierwszy dominował fałsz. Skąd się biorą fałszywe wiadomości? W najprostszym scenariuszu: z chęci zysku. Internet żyje z odsłon reklam. Twórca fałszywego niusa o papieżu dostał za te odsłony odpowiednio więcej niż „Washington Post” za swojego prawdziwego”.

— ORLIŃSKI O TYM, ŻE TELEWIZJI TEŻ SIĘ OBAWIANO JAK DZIŚ INTERNETU: “Obrońcy technologicznych korporacji często bagatelizują ich krytykę, mówiąc, że „telewizji też się obawiano”. To prawda – obawiano się kolejno prasy, radia, telegrafu i telewizji. I dlatego właśnie od samego początku te media podlegały ścisłym regulacjom, mającym zapobiegać takim nadużyciom. Do dzisiaj gazeta czy telewizja z rozmysłem propagująca fałszywe informacje ponosi za to odpowiedzialność. Niestety komercjalizacja Internetu w latach 90. zbiegła się z szczytową popularnością na Zachodzie ideologii neoliberalnej, zgodnie z którą wszystkie regulacje są złe. Dlatego do dzisiaj w telewizji kłamać nie wolno – ale wolno w YouTubie”.

300polityka.pl

AGNIESZKA KUBLIK

Pat smoleński. Zamachu nie było. I co teraz?

18 listopada 2016

Smoleńsk, miejsce katastrofy samolotu tu-154, 11 kwietnia 2010

Smoleńsk, miejsce katastrofy samolotu tu-154, 11 kwietnia 2010 (Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta)

Wstępne wyniki sekcji zwłok pary prezydenckiej Marii i Lecha Kaczyńskich stawiają zamacholików, zwolenników tezy o zamachu w Smoleńsku, w nader niewygodnym położeniu – przyznać się do kłamstwa czy brnąć w nie?

Biegli z zakresu medycyny sądowej ustalili, że na Wawelu spoczywają Maria i Lech Kaczyńscy. Zbadano także fragment ciała, który trafił do sarkofagu prezydenta kilka miesięcy po pogrzebie. To fragment ciała prezydenta.

Biegli mieli pobrać do analiz prawie 40 różnych próbek. Wstępne wyniki sekcji zwłok potwierdzają, że do śmierci Marii i Lecha Kaczyńskich doprowadziły ciężkie obrażenia narządów wewnętrznych, połamane kości i poważne uszkodzenia głowy. Oboje mają obrażenia tego samego typu. Takie, które są następstwem katastrof komunikacyjnych.

Wniosek może być tylko jeden – para prezydencka zginęła w wypadku lotniczym. Nie było wybuchu, nie było zamachu. Przypominam, że jedna z teorii o zamachu zakładała, że do eksplozji doszło w salonce prezydenckiej (tych wersji było wiele, np. że ładunki wybuchowe były na lewym skrzydle, w kadłubie; wiele z nich było sprzecznych ze sobą). Bomby w salonce nie było. Na zdjęciach z miejsca katastrofy widać nieznacznie uszkodzone części ścian salonki, okien i drzwi awaryjnych. Salonka była wręcz jednym z najlepiej zachowanych fragmentów samolotu. Żadnych śladów opaleń, szyby w burcie przy kanapie nie zostały wybite, drewniana podłoga nie nosi śladów działania temperatury, a drzwi luków w kadłubie pod salonką nie zostały wypchnięte na zewnątrz. Wojskowi prokuratorzy szukali w salonce śladów materiałów wybuchowych. Nie znaleźli.

Jeśli zatem Maria i Lech Kaczyńscy nie zginęli w zamachu, to przyczyna śmierci pozostałych 94 pasażerów tupolewa musi być taka sama. Więc teraz albo Antoni Macierewicz przyzna, że właśnie została obalona hipoteza o zamachu, albo będzie szukać ofiar zamachu w pozostałych ekshumowanych zwłokach. Albo powie, że kłamał, albo będzie nadal brnąć w kłamstwo.

Można powiedzieć, że tego pata Macierewicz ekshumował sobie na własne życzenie.

Zobacz też: Ciągle mam nadzieję, że ekshumacja mojej siostry zostanie wstrzymana

 

sekcja-zwlok

wyborcza.pl

Witold Gadomski

Każdy rząd przemija. Polemika z Danielewskim

18 listopada 2016

Tusk rozmawiał z Kulczykiem. Czy doszło do nagrania rozmowy pomiędzy Donaldem Tuskiem i Janem Kulczykiem? Jeszcze nie wiadomo - służby nie potwierdziły podsłuchiwania w prywatnym domu ówczesnego premiera

Tusk rozmawiał z Kulczykiem. Czy doszło do nagrania rozmowy pomiędzy Donaldem Tuskiem i Janem Kulczykiem? Jeszcze nie wiadomo – służby nie potwierdziły podsłuchiwania w prywatnym domu ówczesnego premiera (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Pierwszy rok po wyborach to zwykle chaos w obozie opozycji i triumf zwycięzców. Potem zaczynają się problemy. Jakie kłopoty czekają ten rząd?

Przewidywanie przyszłości jest rzeczą trudną, o czym przekonał się niejeden instytut prognostyczny. Tekst Michała Danielewskiego świadczy o tym, że także przewidywanie przeszłości nie jest łatwe. Autor, opierając się na badaniach CBOS oraz Ośrodka Analiz Politologicznych UW, próbuje ustalić, dlaczego PiS „musiał” wygrać w 2015 r. wybory i stawia przy tym różne tezy. Z jedną z nich się zgadzam – PiS wygrał, bo Polacy chcieli zmiany rządzącej ekipy. Badania, na które powołuje się Danielewski, nie dostarczają nowych informacji. Raczej potwierdzają to, co większość ludzi zajmujących się komentowaniem spraw publicznych czuła intuicyjnie.

Zmęczony Tusk, zmęczeni Tuskiem

W stabilnej demokracji wygrana jednej partii kilka razy z rzędu nie jest czymś niezwykłym. Dla wyborców znacznie ważniejszy jest stan gospodarki oraz państwa. Jeżeli nie dochodzi do kryzysu, katastrofy, z którą rząd sobie nie radzi, lub skandalu korupcyjnego, incumbent, czyli broniący swej pozycji, ma przewagę nad pretendentem.

Polska nie jest jednak demokracją stabilną, więc dwukrotne zwycięstwo PO i siedmioletnie rządy Donalda Tuska były postrzegane jako coś wyjątkowego. Również Tusk nie był przygotowany na tak długie rządzenie. Jego druga kadencja nie obfitowała w tak dramatyczne wydarzenia jak pierwsza, kiedy doszło do światowego kryzysu finansowego oraz do katastrofy w Smoleńsku. Premier mógł przedstawić ambitniejszy program, który mobilizowałby PO i pokazywał wyborcom, jakie są cele rządu.

Zamiast tego Tusk przyjął postawę defensywną i jasno było widać, że jest coraz bardziej zmęczony, a może znużony rządzeniem Polską. Nie reagował na informacje w mediach, że jego partia zajmuje się głównie konsumowaniem owoców władzy. Z drugiej strony PiS po roku rządów, kontrolując prokuraturę i służby specjalne, nie był w stanie wykryć żadnej wielkiej afery swych poprzedników. Afera reprywatyzacyjna została pokazana i nagłośniona przez dziennikarzy „Wyborczej”, a jej związek z PO jest dość odległy.

Zobacz też: Polska gospodarka spowalnia. Kaczyński wskazuje winnych

Ale podwójna kadencja, dominacja PO i PSL na szczeblu wojewódzkim przyczyniły się do rozpowszechnienia nepotyzmu i kolesiostwa. Stan mentalny PO pokazały ujawnione podsłuchy z pewnej restauracji. Zauważmy – nie było w nich materiału dla prokuratury, ale wyborcy dowiedzieli się, że politycy rządzącej partii mają ich sprawy w małym poważaniu.

Dodatkowe punkty dostał PiS, a także Kukiz, w związku z europejskim kryzysem uchodźczym. Polacy zareagowali na ten kryzys przesadnie, irracjonalnym strachem, który doskonale wykorzystały ugrupowania prawicowe. Nie bez winy był też rząd, który nie przedstawił spójnego przekazu, nie uspokajał, nie przypominał, że my, Polacy, wielokrotnie byliśmy w sytuacji uchodźców i to zobowiązuje do większej empatii wobec przybyszów. Bez sprawy uchodźców PiS z pewnością nie uzyskałby wyniku pozwalającego na samodzielne rządzenie.

Koniec „kapitalizmu wyczynowego”

Marek Belka w różnych wywiadach określał politykę gospodarczą III RP „kapitalizmem wyczynowym”, w odróżnieniu od „kapitalizmu socjalnego” istniejącego w Europie Zachodniej. Duża w tym przesada i uproszczenie, bo wydatki socjalne z budżetu były i wcześniej całkiem duże, choć źle adresowane. Ale rzeczywiście nie mieliśmy dotychczas systemu socjalnego pozwalającego na skromny, lecz przyzwoity poziom życia bez względu na indywidualny wysiłek.

Program 500+ jest dużym krokiem w stronę państwa opiekuńczego, a PiS podejmuje kroki kolejne. Mamy najwyższą w naszej części Europy płacę minimalną, podniesione zostały minimalne emerytury, będzie niższy wiek emerytalny, program mieszkań finansowanych przez państwo. Rozbudowa systemu socjalnego jest popularna, zwłaszcza w społeczeństwie nie do końca rozumiejącym zasady księgowości, zgodnie z którymi lewa strona musi się równać prawej.

Nie chodzi mi nawet o to, że zwiększone wydatki będą obciążać budżet przez wiele lat, zabraknie pieniędzy na cele prorozwojowe, naukę, poprawę edukacji, a chroniczna dziura w budżecie będzie zwiększać dług i wysysać oszczędności. To oczywiście też są poważne zagrożenia.

Najpoważniejszą konsekwencją działań obecnego rządu będzie jednak zniechęcanie Polaków do podejmowania większego wysiłku, dodatkowej pracy, podnoszenia kwalifikacji, starań o kupno własnego mieszkania. Spora część społeczeństwa uzna, że koniec z „kapitalizmem wyczynowym”, czas na relaks.

W najbliższym dziesięcioleciu z rynku pracy odchodzić będą kolejne roczniki, zastępowane przez mniej liczne kohorty urodzonych na przełomie wieków. To wszystko będzie spowalniać wzrost gospodarczy, a dystans między europejską czołówką i naszym krajem nie będzie się zmniejszał.

Czy odczujemy to w najbliższej kadencji i czy będzie to miało wpływ na zachowania wyborców? Trudno powiedzieć. Polsce może grozić syndrom Argentyny – kraju, który przedwcześnie zaczął konsumować owoce wzrostu gospodarczego i od 70 lat pogrążony jest w cyklicznym kryzysie.

Przyszłość jest zagadką

Jesienią 1994, rok po totalnej klęsce wyborczej większości partii prawicowych, zebrał się Konwent Świętej Katarzyny – zebranie małych, skłóconych partyjek i polityków o wybujałych ambicjach. Dla dużej części mediów był to symbol degrengolady ugrupowań wywodzących się z dawnej opozycji solidarnościowej. Koalicji SLD-PSL, która miała niemal konstytucyjną większość, wróżono wiele lat rządów. Ale trzy lata później SLD przegrał wybory, choć otrzymał więcej głosów niż w 1993 r. – bo wyśmiewanej prawicy udało się zjednoczyć w AWS, a Unia Wolności uzyskała najlepszy w swej historii wynik.

Podobne sytuacje miały miejsce w kolejnych kadencjach. Pierwszy rok po wyborach to zwykle chaos w obozie opozycji i triumf zwycięzców. Potem zaczynają się problemy – wpadki rządu, wymiana kolejnych ministrów, mniejsze i większe afery, kryzysy, którym rząd nie mógł zapobiec, ale za które będzie obwiniany. Jarosław Kaczyński doskonale zna te pułapki i będzie się starał zapanować nad „ludem pisowskim”, ale możliwości będzie miał ograniczone.

Największe ryzyka dla rządu to:

  • kryzys budżetowy wynikający ze spowolnienia gospodarczego i rozdętych wydatków;
  •  zewnętrzne szoki gospodarcze (np. zaburzenia na rynku walutowym, które nadmiernie wzmocnią franka szwajcarskiego, światowa recesja wywołana przez wojnę handlową, którą Trump wyda Chinom), które doprowadzą do silnej recesji w Polsce – pierwszej od roku 1991;
  •  fiasko programu Morawieckiego– stagnacja gospodarcza na poziomie poniżej 3 proc. wzrostu, mniejszy napływ funduszy europejskich, trudności finansowe spółek skarbu państwa lub przez SP przejętych;
  •  pojawienie się widocznych zagrożeń zewnętrznych dla bezpieczeństwa Polski, które uwidocznią fiasko polityki zagranicznej obecnego rządu – osamotnienie Polski w UE i w świecie.

Jednym z architektów niebezpiecznej dla naszego kraju polityki zagranicznej jest Antoni Macierewicz. Danielewski pisze, że jego pozycja jest nienaruszalna, gdyż jest nie tylko „kapłanem religii smoleńskiej”, ale też idolem najtwardszego elektoratu PiS. To prawda, ale jest też tykającą bombą umieszczoną w samym środku ekipy PiS. Jego skandaliczne wypowiedzi i działania skutecznie zepsuły nasze stosunki z kilkoma ważnymi krajami. Na razie uszło mu to na sucho. Kolejne jego działania mogą wysadzić ten rząd.

tykajaca

wyborcza.pl

Przybici NIT-em, czyli zamach PiS na instytuty badawcze. „Zaorają je”?

Edward Krzemień, 18 listopada 2016

Wicepremier Mateusz Morawiecki

Wicepremier Mateusz Morawiecki (%Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta)

Opinię współpracowników wicepremiera Mateusza Morawieckiego o możliwym „zaoraniu” powtarzali sobie dyrektorzy instytutów badawczych 17 października w Krakowie. O co chodzi w sporze? Czy dotychczasowa kadra jest… za stara? Czy nowi nie będą musieli znać języków obcych?

„Zaoranie” ma polegać na wymianie kadry, pozbawieniu instytutów osobowości prawnej i połączeniu kilkudziesięciu najlepszych w jeden Narodowy Instytut Technologiczny. Reszta do likwidacji – poprzez zamianę w spółki usługowe lub produkcyjne.

Po co rząd PiS wchodzi w ostry konflikt z ponad setką instytutów badawczych zatrudniających tysiące naukowców, inżynierów i techników? Bo uważa, że obecny ich stan hamuje skok innowacyjny gospodarki. „Instytuty badawcze w niewielkim stopniu realizują swoją misję przybliżania nauki do biznesu” – napisał wicepremier Mateusz Morawiecki w „Strategii odpowiedzialnego rozwoju”, biblii polityki gospodarczej rządu PiS. Innowacje mają być jednym z zasadniczych silników napędzających wzrost gospodarczy.

Centralny NIT i korpomowa

Morawiecki chce powołać Narodowy Instytut Technologiczny, którego „głównym celem będzie transfer wiedzy do gospodarki, budowa branżowych i technologicznych centrów kompetencji oraz wsparcie państwa w prowadzeniu polityki technologicznej”. Ma się to stać m.in. przez „konsolidację merytoryczno-strategicznego nadzoru nad działalnością instytutów badawczych i powiązanie tej działalności ze strategicznymi interesami polskiego państwa”.

Za tą korpomową kryje się wiara, że scentralizowanie zarządzania nauką i wdrożeniami da skok innowacyjny, ale też całkowity brak zaufania do obecnych władz instytutów, które kariery robiły w III RP, i w dodatku są… za stare. – Jak można przyspieszyć innowacje, skoro na tej sali widzę same siwe głowy – miał powiedzieć jeden ze współpracowników wicepremiera Morawieckiego do kilkudziesięciu dyrektorów instytutów na jednej z narad.

Pomysł Morawieckiego poparł wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin. To jego ministerstwo powoła Narodowy Instytut Technologiczny.

Od początku ujawnienia projektu o NIT (lato 2016) reakcja środowiska była zła. Najnowsze stanowisko rady głównej instytutów badawczych z 25 października przyjęto jednogłośnie: „Spowoduje to chaos w systemie badań i wdrożeń w Polsce”. I dalej: „Zatrudniając 13 proc. polskich badaczy, przy niezwykle niskim finansowaniu budżetowym, jesteśmy twórcami 34 proc. osiągnięć naukowych i 84 proc. wdrożeń pochodzących z polskiej nauki. Instytuty badawcze mają dobrą współpracę z przedsiębiorcami i pełnią kluczową funkcję we wspieraniu wszystkich sektorów gospodarki i administracji państwowej. W związku z tym oczekujemy postrzegania nas jako partnerów w trudnym zadaniu przebudowy polskiej gospodarki i przestawienia jej na tory intensywnego rozwoju”.

W kolejnym proteście z 14 listopada do wiceministra nauki Piotra Dardzińskiego, który u Gowina pilotuje reformę instytutów, rada żądała wycofania ze „Strategii…” Morawieckiego zdania, że instytuty „w niewielkim stopniu realizują swoją misję przybliżania nauki do biznesu”. Proponowała też wspólny zespół resortu i instytutów do pracy nad reformą i zgadzała się, że ujednolicenie zasad funkcjonowania instytutów jest „w pewnym zakresie potrzebne”, „ale bez destrukcji”.

Rada wraca do swojego pomysłu sieci instytutów, która byłaby „kontrolowana centralnie do realizacji zadań wskazanych przez rząd”. Ale dla ministra Dardzińskiego taki pomysł ma zasadniczą wadę – „nie można go uznać za przełomową zmianę, która w krótkim okresie zapewni doskonałość badawczą i znacząco zwiększy liczbę wdrożeń” (pismo z 20 października).

Dardziński podtrzymuje złą ocenę instytutów i powołuje się na raport NIK, że w latach 2010-13 instytuty nie wykorzystywały potencjału. Tyle że Izba zbadała szczegółowo… osiem instytutów, resztę przepytała w formie ankiety. Dardziński przemilcza też inny szczegół – NIK stwierdził, że kontrola instytutów przez właściwych ministrów była pozorna.

Nie jest więc jasne, na jakiej podstawie opiera się teza, że centralizacja nauki jest najlepszym lekiem na jej bolączki. Choć z wdrożeniami rzeczywiście jest kiepsko, ale o tym za chwilę.

Dyrektor już nie musi znać obcego języka

PiS przygotowuje już sobie narzędzia do rozprawy z instytutami. Od lipca – po nowelizacji ustawy – minister może bez konkursu i bez udziału rady naukowej zmienić dyrektora i wicedyrektorów w 17 państwowych instytutach badawczych, takich jak Państwowy Instytut Geologiczny, Instytut Łączności czy Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Morski Instytut Rybacki czy Państwowy Instytut Weterynaryjny.

Przewodniczący rady głównej instytutów badawczych prof. Leszek Rafalski mówił wtedy w wywiadzie dla „Przeglądu Technicznego”, że przypomina to metody z początku lat 50. – pełne ubezwłasnowolnienie środowiska naukowego.

Tymczasem posłowie PiS w kolejnej nowelizacji (pierwsze czytanie miało się odbyć w Sejmie 16 listopada, ale je przełożono) chcą rozszerzyć te zasady na wszystkie instytuty. W dodatku po odwołaniu dyrektora minister nie musi wyznaczać do pełnienia obowiązków kogoś z jego zastępców – może to być dowolna osoba z zewnątrz. Złagodzono także warunki, które taka osoba ma spełniać. Nie musi np. znać obcego języka. Bo… byłyby trudności techniczne w nagłym zweryfikowaniu tej umiejętności – napisali posłowie PiS w uzasadnieniu.

W uzasadnieniu jest też inny ciekawy passus – nowe zasady mają umożliwić skuteczny nadzór nad instytutami, gdy „dyrektor nie sprawuje swojej funkcji w sposób należyty”. Co to znaczy? Wie tylko PiS. Wymiana dyrekcji może też być przeprowadzona w przypadku reorganizacji instytutu. Według nieoficjalnych informacji rozważany jest też wariant „reorganizacji” zakładający rozwiązanie umów z całą kadrą badawczą i techniczną i przyjmowanie do NIT tylko części. Wygląda na to, że rozprawa z instytutami będzie „nagła”.

Jak przejść ponad „doliną śmierci” do TRL 9

Jedno jest pewne. Pod względem innowacyjności i wdrożeń wyników badań Polska jest na szarym końcu UE.

Z problemem wdrożeń borykają się wszystkie rozwinięte państwa świata. Wszędzie szuka się najlepszych rozwiązań, jak przejść ponad tzw. doliną śmierci, czyli od opracowania w jednostce badawczej do uruchomienia produkcji. Poszczególne etapy opisują tzw. Technological Readiness Levels, gdzie TRL 9 to pełna gotowość do produkcji.

W tej skali w Polsce badania na uczelniach dochodzą do TRL 3, w instytutach badawczych do TRL 5-6. Od TRL 9 dzieli je właśnie „dolina śmierci”.

Na sfinansowanie tego mostu nie mają dziś pieniędzy instytuty badawcze, a przemysł nie chce ryzykować, woli kupić gotowy produkt od renomowanego dostawcy ze świata. Być może najlepszą drogą do skokowego wzrostu innowacji i wdrożeń jest najpierw stworsenie mechanizmu sfinansowania mostu nad „doliną śmierci”, a dopiero potem weryfikacja, które instytuty zostawić, a które „zaorać”.

Poprosiłem wiceministra nauki Piotra Dardzińskiego i wiceminister rozwoju Jadwigę Emilewicz (oboje pilotują powołanie NIT) o odpowiedź na kilka pytań: na jakiej podstawie sformułowano w „Strategii…” ministra Morawieckiego tezę o konieczności powołania NIT, kiedy i jak ma dojść do realizacji tego celu. Na razie odpowiedzi brak.

Jak działają instytuty

Reforma nauki z 2010 r. przekształciła jednostki badawczo-rozwojowe w 115 instytutów badawczych, 70 instytutów naukowych PAN oraz 755 jednostek uczelnianych. Większość instytutów badawczych działa w obszarze nauk ścisłych i inżynierskich (58 proc.) oraz nauk o życiu (34 proc.). Pozostałe 8 proc. w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych. Instytuty nadzorowane są przez właściwych ministrów (najwięcej nadzoruje minister gospodarki – 53, pozostali ministrowie mają od 1 do 16 instytutów).

Zobacz też: Gospodarka hamuje. Prezes Kaczyński „wietrzy spisek przedsiębiorców” a wicepremier Morawiecki?

 

wyborcza.pl

Stephen Hawking ostrzega: ludzkość wyginie w ciągu 1000 lat, chyba że opuścimy Ziemię

Karol Wójcicki, 18 listopada 2016

Stephen Hawking

Stephen Hawking (Wikipedia)

Hawking jest przekonany, że jedynym sposobem na przetrwanie naszego gatunku jest ekspansja międzyplanetarna. W tych poglądach wspiera go Elon Musk.

Swoją obawę co do przyszłości gatunku ludzkiego profesor Stephen Hawking wygłosił podczas spotkania Oxford Union. To prestiżowe stowarzyszenie absolwentów University of Oxford: naukowców, polityków, działaczy społecznych – w jego ramach prowadzone są debaty na tematy istotne społecznie, politycznie i gospodarczo.

– Nie sądzę, abyśmy przetrwali kolejnych tysiąc lat bez opuszczenia naszej planety – ostrzegał Hawking. – Najważniejszy postęp w kosmologii został dokonany z przestrzeni kosmicznej, skąd rozpościera się niczym niezakłócony widok na nasz Wszechświat. I to również z przestrzenią kosmiczną powinniśmy wiązać przyszłość ludzkości – przekonywał astrofizyk.

W swoich słowach Hawking odwołuje się do coraz popularniejszej w ostatnich latach tzw. narracji interplanetarnej. Jej głównym założeniem jest obawa, że kataklizm naturalny o charakterze globalnym, które zdarzają się na Ziemi co kilkadziesiąt milionów lat, mógłby bezpowrotnie zniszczyć gatunek ludzki.

Szóste wymieranie. Naszej cywilizacji zostało już tylko parę sekund

Obawa wydaje się o tyle uzasadniona, że ostatnie wielkie wymieranie gatunków miało miejsce na naszej planecie ok. 65 mln lat temu i zbliżamy się do statystycznie wyznaczonego okresu spokoju na naszej planecie

Rozwiązaniem problemu globalnej zagłady miałoby być uczynienie gatunku ludzkiego gatunkiem międzyplanetarnym. Tworząc kolonie na innych planetach, zwiększylibyśmy szansę na przerwanie gatunku w sytuacji globalnego kataklizmu.

Stephen Hawking zaangażował się w projekt, którego celem jest wysłanie statku kosmicznego do najbliższej gwiazdy

Podobnego zdania co Stephen Hawking jest amerykański przedsiębiorca i wizjoner Elon Musk. Główną wizją jego firmy SpaceX jest właśnie uczynienie człowieka gatunkiem międzyplanetarnym.

Elon Musk: W ciągu najbliższych 40-100 lat aż milion ludzi ma zamieszkać na Marsie

W tym celu pracuje nad technologią, która w najbliższych latach pozwoli wynosić w przestrzeń kosmiczną duże grupy ludzi. Podczas niedawnego wystąpienia na konferencji astronautycznej Musk nakreślił plan działań, których zwieńczeniem ma być umieszczenie na Marsie do końca stulecia miliona osób.

stphen-hawking

wyborcza.pl

 

Co ma rosyjska mafia do zmiany rządu w Polsce – mocny tekst

Niesprawdzone wschodnie wątki w aferze taśmowej.

W 2008 roku roku duet biznesmenów z Gdańska Jarosław Babiński i Krzysztof Janiszewski zaczyna pracować dla grupy deweloperskiej Radius (goo.gl/sRpdUx goo.gl/L97MGA). Zajmują ważne stanowiska w spółkach grupy. Krzysztof Janiszewski w oficjalnych materiałach prasowych figuruje w 2013 roku nawet jako prezes całego holdingu (goo.gl/SZCuq4). Odpowiada za budowę nowego osiedla deweloperskiego.

W 2012 roku w odstępie kilku miesięcy Janiszewski i Babiński otwierają dwie restauracje w Warszawie: Ole i Sowa i Przyjaciele.
Janiszewski ani Babiński nie mieli żadnych doświadczeń w gastronomi wcześniej. Zdecydowali się jednak wejść do kosztownego i ryzykownego biznesu restauracyjnego. Zatrudnili w Ole Łukasz N. menadżera restauracji Lemongrass, która kilka miesięcy wcześniej została zamknięta.

Wedle zeznań Konrada L. – jednego z zasiadających na ławie oskarżonych kelnerów w procesie ws. afery taśmowej – w obu miało dochodzić do podsłuchów.

Jak pisał Wprost, który dotarł do zeznań Konrada L.:

„Łukasza N poznałem podczas pracy w restauracji Ole w kwietniu 2012 r.(…) Przypomniałem sobie, że pracując w tym lokalu zostałem poinformowany przez właścicieli, że na terenie restauracji zamontowane są kamery i mikrofony. Te urządzenie obejmowały również miejsca dostępne dla gości restauracji. Urządzenia zamontowane były dyskretnie w wentylacji, głośnikach audio i przy oświetleniu LED. Z informacji, które posiadam, te same plany miały dotyczyć restauracji Sowa i Przyjaciele. Te informacje mam również od właścicieli Ole, którzy byli współwłaścicielami restauracji Sowa i Przyjaciele”. (goo.gl/v1OnsN)

Łukasz N. pracował wcześniej w Lemongrass ulubionej knajpie Platformy Obywatelskiej, w której Donald Tusk w 2011 roku świętował parlamentarne zwycięstwo.

Lemongrass zostało założone przez Andrzeja K., który nie miał wcześniej żadnego doświadczenia w gastronomii. Jak pisał TVN24
Andrzej K. „od 2000 do 2005 roku pełnił stanowisko dyrektora finansowego polskiego oddziału państwowego rosyjskiego koncernu paliwowego Łukoil. To miejsce pracy nie jest jedynym tropem łączącym K. ze Wschodem. Po upadku spółki Jaśmin i restauracji „Lemongrass” angażował się m.in w firmę Allovita. Jest jej udziałowcem i prezesem zarządu, a stanowisko wiceprezesa (jednocześnie współudziałowca) pełni w niej Andrij Persona vel Kononenko”. (goo.gl/KwuT2q)

Przed Personą ostrzegał już na początku lat 2000 na tajnym posiedzeniu sejmu szef ABW Andrzej Barcikowski. Persona miał reprezentować jednego z bossów mafii sołncewskiej Simona Mogielewicza.

Osoby kojarzone z mafią sołncewską przewijają się również w tle Radiusa. Grupa Radius jest zarejestrowana na Cyprze. Jednak nikt nie ukrywa, że spółka kontrolowana jest przez Roberta Szustkowskiego i Macieja Domżałę (goo.gl/iHlSK5). Firma powstała na bazie prywatyzacji państwowych zakładów komputerowowych ERA 200 w 2002 roku. Robert Szustkowki udzielił jednego wywiadu polskiej prasie mówił wtedy o sobie tak:
– Od wielu lat mieszkam w Szwajcarii i zajmuję się doradztwem finansowym, przede wszystkim korporacyjnym, ale także prywatnym. Przez 20 lat prowadziłem interesy w Rosji. (goo.gl/S0ST4C)

Międzynarodowa prasa w 1995 roku donosiła, że Szustkowski jest przedstawicielem na Polskę Montaż Spec Banku (goo.gl/IjR3nx). W styczniu 1995 roku pojawił się na inauguracji banku u boku Arkadego Angelewicza (goo.gl/ydwh0M). Dwa lata później Angelewicz został aresztowany za kradzież milionów dolarów z banku (goo.gl/6Aqcsq). W jego sejfie znaleziono kasetę z ówczesnym rosyjskim ministrem sprawiedliwości, który w kasynie należącym do mafia sołncewskiej zabawiał się z prostytutkami (goo.gl/EG4orJ).

W biznesie Roberta Szustkowskiego ważną rolę odgrywa również Wojciech Kuranowski, który w 2004 roku wszedł do rady nadzorczej spółki Era (goo.gl/WKS1bl) i później zasiadał we władzach Radiusa. Kuranowski przynajmniej w latach 2002-2005 był przedstawicielem na Polskę Lebiedinskij Gorno – Obogotitielnyj Kombinat (goo.gl/9okesm). Koncern metalurgiczny należał wówczas do miliardera Lva Kvetnoya (goo.gl/Tv7t3Q). Lev Kvetnoy posiada rozliczne interesy, które wiążą go z mafią sołncewską (goo.gl/fIvljC).

Na zdjęciu (stoi w lewym rogu) widać go razem Sergiem Mikhailovem (siedzi pośrodku) osobą, która jest powszechnie uważana za szefa mafii sołncewskiej. W 1996 roku został aresztowany w Szwajcarii, ale gdy główny świadek oskarżenia został zastrzelony a Amsterdamie, został puszczony wolny.

Wracając do Warszawy. We wrześniu współpracownicy Roberta Szustkowskiego otwierają Sowę i Przyjaciele. W listopadzie pojawia się informacja, że Radius będzie prywatyzował Polski Holding Nieruchomościowy (goo.gl/NtqqZj). W prywatyzacji (ponad pół miliarda złotych) wykorzysta „środki własne”. Do prywatyzacji jednak z niejasnych przyczyn nie dochodzi.

Prezesem grupy Radius zostaje wówczas Jacek Kotas były wiceminister obrony narodowej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Kotas jest związany z Radiusem od 2002 roku. Rezygnuje z funkcji prezesa w wakacje 2016 roku. Dzisiaj pełni funkcję prezesa Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. To blisko związany z Ministerstwem Obrony think thank, który opracowywał koncepcję obrony terytorialnej.

W czwartek Radosław Gruca opublikował tekst w Fakcie, z którego wynikało, że zarówno Janiszewski, Babiński, Szustkowski i Kotas nie zostali nawet przesłuchani przez prokuraturę (goo.gl/D1Yd2f). W toczącym się procesie przed sądem nie podjęto wątku wschodniego. Jedynymi oskarżonymi są dwaj kelnerzy i król rosyjskiego węgla Falenta.

Zdjęcie użytkownika Jan Śpiewak.

 

cxe2p4sxaaea1zz

Tekst oświadczenia naszego Towarzystwa Dziennikarskiego w sprawie politycznych czystek i cenzury w