Proboszcz Gowin i Stańczyk Tym
Niegdyś nieoceniona była rola trefnisia u boku władcy – ten pierwszy mógł w lekkiej formie zarzucić swemu panu brak rozumu. Stąd dawne pojęcie dowcipu jako inteligencji. W naszej historii takim był Stańczyk, a w literaturze Zagłoba.
Dzisiejszy pan partii rządzącej Jarosław Kaczyński nie ma na dworze żadnego błazna, wskazanie zaś, że to prezes jest śmieszny graniczy z końcem żywota politycznego. Jarosław Gowin nie obśmiał, ale zdobył się na odwagę cywilną, mówiąc, że prezes PiS nie ma racji w sprawie przedsiębiorców.
U Kaczyńskiego działa syndrom niepokalanego poczęcia, on nie grzeszy, inni oddają się uciechom, robią mu na złość, są winni osłabienia wzrostu gospodarczego: „przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi, bo uważają, że lepiej zaczekać, że wrócą te dawne czasy”.
Gowin tłumaczy prezesowi via TVN24, że nie spotkał „żadnego przedsiębiorcy, który na złość rządowi chciałby mniej zarabiać”. Ba, „taki przedsiębiorca, który chce zarabiać mniej ze względów politycznych, to jest zwierzę, które nie istnieje”. Tym zwierzęciem Gowin mógł podświadomie się odnosić do sławnego już prezesowego „elementu animalnego”, który to jest w posiadaniu opozycji, a on wszak jest czystym elementem homo sapiens. Gowin zdobył się na krytyczne słowa wobec zwierzchności, ale trefnisiem nigdy nie będzie, raczej proboszczem na dworze prezesa.
Błaznem mógłby być Stanisław Tym, lecz on byłby już dawno deportowanym banitą. Tym postrzega władzę PiS jako załogę statku, która wypłynęła w rejs. Kryterium naboru jest proste: „im większym jesteś nieudacznikiem, tym bardziej się nadajesz, bo będziesz wierniejszy”. A tacy niczego nie potrafią. „Choć nie ma sztormu, statek admirała od roku płynie na dryfkotwie. Hamuje po prostu”.
Prezes choć przebrał się za admirała jest li tylko handlarzem starzyzną, który dowodzi naszą ojczyzną. Tak pisze Stańczyk Tym, pointuje słowami, które mógłby powiedzieć prezes PiS: „Niech się bawią, niech się tytłają. Ja już nie mam żadnej przyszłości, więc niech oni też jej nie mają”.
Kaczyński nie ma żadnego planu ani wizji dotyczącej kraju, dostał władzę do rąk i bawi się w inżynierię społeczną: jak dalece można deformować Polskę. Ten feudał swojej partii, admirał – jak chce Tym, narzucił nam swoją deformację, a my złapani w sieć procedur demokratycznych wijemy się w niemocy.
Waldemar Mystkowski
Kleofas Wieniawa:
Muszyński nie może zlikwidować swojej biografii, jak konta na Twitterze
Kwalifikacje moralne sędziego Mariusza Muszyńskiego, który bezprawnie przez pisowską większość został wybrany do Trybunału Konstytucyjnego, są takie, jak jego wpisy na Twitterze. Na wieść o śmierci Władysława Bartoszewskiego: „Normalnie Bóg zaczyna uśmiechać się do Polaków”. O obecnym szefie Rady Europejskiej: „od 1990 r. w Polsce nie było większego bandyty i szkodnika niż Donald Tusk”. O Ewie Kopacz: „Czy słyszycie, co pieprzy w TVP Info nasza droga premier Kopacz? Czy ona wie, o czym mówi?”
Muszyński skasował konto na Twitterze, ale sumienia się nie kasuje, umysłu też nie, twarzy się nie kasuje. Jego facjata mogłaby być ilustracją podręczników słynnego Cesare Lombroso, psychiatry, antropologa, kryminologa.
Muszyński ma twarz, która ilustruje jego poglądy. Nie może zlikwidować także swojej biografii, jak konta na Twitterze, a w niej jest wątek agenta wywiadu UOP. Agentem jest się na zawsze, nie ma czegoś takiego, jak koniec agentury.
Ktoś taki został wybrany przez PiS do TK. To wszystko mówi o tej partii, która jest nie tyle sektą, ale poszerzaną jej wersją, o czym pisał wybitny intelektualista Norman Davies.
Co Macierewicz zrobił z aktami WSI?
Antoni Macierewicz wraz ze swoimi najbliższymi współpracownikami w 2008 roku został pozbawiony dostępu do tajemnic państwowych. Z jakiego powodu obecny minister obrony narodowej i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego stracił zaufanie służb?
O sprawie pisze najnowsza „Polityka”. Według tygodnika do bulwersującego zachowania obecnego szefa resortu obrony narodowej miało dojść jesienią 2007 roku, na trzy tygodnie przed – jak się później okazało – przegranymi przez Prawo i Sprawiedliwość wyborami parlamentarnymi. Antoni Macierewicz kierował wtedy Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, która utworzona została na gruzach zlikwidowanych wcześniej Wojskowych Służb Informacyjnych. To właśnie w SKW zgromadzono najważniejsze informacje dotyczące działalności obcych wywiadów na terytorium Polski, dane agentów i inne tajne dokumenty związane z bezpieczeństwem narodowym. Tu także trafiło całe obszerne archiwum WSI – w formie zarówno papierowej, jak i cyfrowej EO-Bazy (Bazy Ewidencji Operacyjnej).
Dostęp do tych wszystkich dokumentów objęty jest ścisłą klauzulą tajności, co oznacza, że każdorazowe udostępnienie akt osobom uprawionym powinno być poprzedzone specjalnym pozwoleniem oraz skrzętnie odnotowane. Według „Polityki” tylko w teorii, bo w praktyce okazywało się, że zaufani ludzie Macierewicza nie tylko mogli przeglądać tajne dokumenty, lecz także je kopiować. Jak pisze Grzegorz Raczkowski, do masowego przegrywania danych z archiwum SKW na dyski twarde oraz płyty CD miało dojść w nocy 4 października 2007 roku.
Czytaj też: Jak Antoni Macierewicz uszczęśliwia Rosję
Według dziennikarza „Polityki” skopiowano wtedy głównie informacje dotyczące polskich przedsiębiorstw służące do kompilowania, czyli porównywania z danymi z Krajowego Rejestru Sądowego i Krajowego Rejestru Karnego. Poza tym tuż po przegranych przez PiS wyborach funkcjonariusze SKW mieli wywieźć całość archiwów dotyczących Wojskowych Służb Informacyjnych i przewieźć dokumenty do siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie urzędowała kierowana przez Jana Olszewskiego komisja weryfikująca żołnierzy WSI.
Po tym, jak w czerwcu 2008 komisja ds. WSI zakończyła swoją pracę, akta powinny trafić z powrotem do archiwum SKW. Okazuje się jednak, że część akt oraz kopii została przewieziona do… Pałacu Prezydenckiego. Braki w dokumentach zostały dostrzeżone przez nowe władze Służby Kontrwywiadu Wojskowego, które powiadomiły o tym prokuraturę – zgłoszono zaginięcie aż 16 dokumentów.
Jednak po objęciu władzy przez – wtedy jeszcze marszałka Sejmu – Bronisława Komorowskiego po katastrofie smoleńskiej w Pałacu Prezydenckim nie znaleziono śladu żadnej z zaginionych teczek. Co się z nimi stało? Nie wiadomo, natomiast do tej sprawy odniósł się niechcący Jacek Kurski podczas rozmowy z Moniką Olejnik w TVN24. Według Kurskiego Antoni Macierewicz 10 kwietnia wrócił bardzo szybko ze Smoleńska, ponieważ „obawiał się, że pod nieobecność wysokich przedstawicieli Kancelarii Prezydenta zostaną spenetrowane archiwa BBN”. Z kolei według dziennikarzy TVN24 obecny szef MON-u od razu po przyjeździe z Rosji udał się nie na Karową, lecz właśnie do Pałacu Prezydenckiego.
Wewnętrzne śledztwo w SKW wykazało, że w archiwum Służby panował chaos, a wszelkie działania związane z dostępem do tajnych dokumentów nie były właściwie ewidencjonowane. „Według prokuratury Macierewicz zlecał swoim podwładnym przetwarzanie informacji tajnych i ściśle tajnych z elektronicznej bazy danych operacyjnych SKW poprzez dokonywanie sprawdzeń z naruszeniem zasad udostępnienia informacji niejawnych” – pisze „Polityka”. W wyniku postępowania wewnętrznego w SKW zarówno Macierewiczowi odebrano certyfikat umożliwiający dostęp do tajnych dokumentów. Jednak po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość uprawnienia te przywrócono.
MON sprowadził do kraju prochy płk. Matuszewskiego. Jego bratanica protestuje: Nie chcę, by stryja stawiano obok majora „Łupaszki”
Magierowski: PAD stwierdził, że tort był pyszny, ale myślę, że pani Dorota powinna się ubierać nieco cieplej, bo idą mrozy
– Pan prezydent stwierdził, że tort był naprawdę pyszny, ale myślę, że pani Dorota powinna się ubierać nieco cieplej, bo idą mrozy – mówił Marek Magierowski w rozmowie z Marcinem Zaborskim w Popołudniowej rozmowie RMF FM. Jak dodał:
„Widziałem to z bliska. Oczywiście znaliśmy scenariusz, ale – jak wiemy – nie wszystko da się przewidzieć. Wręczenie przez Dodę kawałka tortu panu prezydentowi, pani prezydentowej nie było planowane”
Magierowski: Prezydent nie ma zamiaru odciąć się od własnego programu wyborczego
– Mam takie poczucie, że kiedy różne środowiska piszą różne listy do pana prezydenta, to w wielu przypadkach oczekują, aby się odciął od niektórych reform – bo mówimy nie tylko o reformie edukacji – które są proponowane czy też wprowadzane przez dzisiejszą większość parlamentarną. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć: pan prezydent nie ma zamiaru odciąć się od własnego programu wyborczego. To bardzo istotne w tej całej debacie – mówił Marek Magierowski w rozmowie z Marcinem Zaborskim w Popołudniowej rozmowie RMF FM.
Spór o przeszłość sędziego Muszyńskiego. PiS blokuje wyjaśnienie sprawy
4 czerwca 1992: wojsko wyprowadzić!
16.02.2016
Poniżej tekst, który nigdy w całości nie ukazała się w Gazecie (skrócony był w internecie) publikuję, go bo pokazuje, nieznaną część naszej historii i dowodzi, że w czerwcu 1992 r. rząd Jana Olszewskiego chciał jednak wyprowadzić na ulice wojsko w obronie „listy Macierewicza”. Wtedy sam w to nie wierzyłem, po latach dotarłem do dowodów…
4 czerwca 92: wojsko gotowe do działań
Ujawniamy nieznane akta śledztwa z lipca 1992, badającego czy 4 czerwca 1992 ministrowie rządu Jana Olszewskiego próbowali wyprowadzić wojsko na ulicę.
20 lat temu o godz. 10 ówczesny minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz dostarcza do Sejmu 24 koperty z listą 64 polityków (wśród nich prezydenta RP Lecha Wałęsy) którzy mieli być agentami SB. O tej samej godzinie Piotr Naimski, szef Urzędu Ochrony Państwa (dzisiaj związany z PiS)wzywa do siebie płk Józefa Pęckę- dowódcę Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych MSW.
NJW (rozwiązane w 2002r.) były liczącą ok. 5tys.żolnierzy formacją podlegającą bezpośrednio ministrowi spraw wewnętrznych. Używano ich do ochrony obiektów rządowych i VIP-ów oraz działań antyterrorystycznych. Miały też służyć jako pierwsza linia obrony w razie niepokojów społecznych, zamieszek, konfliktów zbrojnych czy klęsk żywiołowych.
Milczanowski oskarża, komisja oczyszcza
Naimski nakazuje dowódcy NJW wprowadzenie stanu podwyższonej gotowości w podległych mu jednostkach. Żąda też wydzielenia grupy żołnierzy do ochrony obiektów Telewizji Polskiej. Płk Pęcko przystępuje do działania…
12 czerwca Andrzej Milczanowski, nowy szef MSW, ogłasza, że w dniu ujawnienia listy agentów Macierewicz i Naimski próbowali wyprowadzić z koszar wojska MSW. Dowodem na to jest popisany przez płk Peckę szyfrogram nr PF 100. Po tym szyfrogramie w stan alarmu postawionych zostało ok. 800 żołnierzy w tym jednostki żandarmerii, Grupa Antyterrorystyczna (późniejszy GROM) oraz śmigłowce Bell i Mi-8 należące do MSW. Alarm odwołano 5 czerwca rano-po nocnych obradach Sejmu na których odwołano rząd Jana Olszewskiego.
Szyfrogram Pęcki trafił do Milczanowskiego za pośrednictwem oficerów pracujących w BBN Lecha Wałęsy. Przekazał go im gen. Edward Wejner – odsunięty w maju 1992r. przez Macierewicza b.dowódca NJW. W sprawę włączył się prezydent Wałęsa sugerując publicznie, że w ramach działań NJW miał zostać zatrzymany i osadzony w jednym z rządowych ośrodków. Politycy związani z rządem Olszewskiego odpierali zarzuty zaprzeczając, zamiarowi skorzystania w „dniu teczek” ze wsparcia militarnego i dokonania próby zamachu stanu.
Sejmowa komisja, która badała zarzuty po 5 miesiącach pracy niejednogłośnie orzekła, że zarzuty nie mają podstaw.
Gotowość bojowa czy obalenie ustroju RP?
Zaraz po wykryciu szyfrogramu , w prokuraturze Warszawskiego Okręgu Wojskowego wszczęto śledztwo. Początkowo dotyczyło ono: „Okoliczności wydania w dniu 4 VI 1992 polecenia wprowadzenia stanu podwyższonej gotowości bojowej w NJW MSW”.
17 VI 1992 przesyłając materiały do Naczelnej Prokuratury Wojskowej, zca Prokuratora Generalnego, Stanisław Iwanicki napisał: „wyjaśnienia wymaga czy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że podjęte przez b. kierownictwo MSW decyzje zmierzały do obalenia przemocą ustroju RP”.
7 lipca prokurator wojskowy płk Andrzej Komarski wydał postanowienie o wszczęciu śledztwa z art. 276 kk -„w sprawie udziału żołnierzy NJW i innych formacji wojskowych MSW podejrzanych o udział w związku mającym na celu popełnienie przestępstwa”. Podstawą były „materiały nadesłane przez MSW a zwłaszcza doniesienie złożone przez gen. Edwarda Wejnera”. Postępowanie rozpoczęto 19 VI 1992 a zakończono 31 VII 1992r. Akta sprawy liczą 257 kart. W materiałach nie ma końcowych wniosków prokuratury. Informację o umorzeniu śledztwa ogłoszono dopiero w marcu 1993r. Wojskowi prokuratorzy przesłuchali kilkadziesiąt osób- bezpośrednich uczestników wydarzeń, do których doszło w dniu ogłoszenia listy Macierewicza.
Poniżej przedstawiamy fragmenty niektórych przesłuchań spisane z oryginalnych akt śledztwa.
Wojciech Czuchnowski
Były plany zatrzymania Wałęsy- zeznania gen. Edwarda Wejnera z 8 lipca 1992)
„W dniu 10 kwietnia została przeprowadzona przez grupę funkcjonariuszy MSW z wiceministrem spraw wewnętrznych Andrzejem Zalewskim na czele, wizytacja obiektów koszarowych jednostki NJW w Bieszczadach oraz budynków wczasowych URM w Arłamowie i Trójcy.(…)Celem tej wizytacji było ustalenie możliwości zakwaterowania ludzi w obiektach koszarowych i wczasowych. Pobyt tej grupy w Pułku w Bieszczadach odbył się w głębokiej tajemnicy przede mną i moimi zastępcami(…)
W dniu 3 czerwca 92 na rozkaz płk Pęcko przybył do dowództwa NJW po dowódcy Pułku w Bieszczadach ppłk Wolanowski po specjalne zadania. Na czym one polegały, tego nie wiem. Następnego dnia ściągnięto do Warszawy dowództwo 14 pułku ochrony z Olsztyna po określone zadania. Nie wiem na czym one polegały. Ta jednostka jest odpowiedzialna za ochronę i funkcjonowanie obiektów wczasowych Prezydenta RP (Hel) i URM- w rejonie Olsztyna.
3 czerwca minister spraw wewnętrznych wizytował antyterrorystyczną grupę specjalną pod dowództwem płk Petelickiego.[późniejszy GROM] Nie wiem jakie przedstawił zadania tej grupie.
3 czerwca płk Pęcko osobiście pilotując śmigłowiec rozpoznawał miejsca lądowisk dla śmigłowców-najprawdopodobniej lot ten odbywał z dyr. gen. MSW Ścibutem. Lądowali m. in w obiekcie wczasowym prezydenta RP w Rudzie Tarnawskiej. Dowódca załogi Ochrony Obiektów w Rudzie Tarnawskiej otrzymał zakaz informowania kogokolwiek o tej wizycie.
W czasie rozmowy oficerów z Samodzielnego Oddziału Żandarmerii Wojskowej NJW, padło stwierdzenie z ust jednego z nich, że gdyby prezydent RP wieczorem lub w nocy w dniu głosowania w Sejmie nad odwołaniem Rady Ministrów wyszedł poza budynek Sejmu, to zostałby odizolowany i odsunięty od władzy. Takie same komentarze były czynione przez członków grupy antyterrorstycznej płk Petelickiego.(…)Z tego co mi wiadomo, to w grupie antyterrorystycznej od 27 maja do 5 czerwca 1992 była wprowadzona pełna gotowość bojowa.
Na przełomie maja i czerwca 1992 grupę tę kilkakrotnie wizytowali minister Macierewicz i Dyrektor Generalny Ścibut.(…)W dniu 28 maja 1992 po kilku funkcjonariuszy tej grupy wyjechało do Gdańska,Szczecina,Elblaga, Białegostoku, Łodzi, Katowic, Olsztyna i Rzeszowa w celu zabezpieczenia funkcjonariuszy UOP w pracy związanej z ujawnianiem byłych tajnych współpracowników UB i SB. .
4 czerwca 1992r. zostały utworzone co najmniej dwie podgrupy antyterrorystyczne w składzie dowódca, kierowca i 5 funkcjonariuszy z odpowiednim wyposażeniem w broń i amunicję. Grupy te poruszać się miały dwoma mercedesami-sanitarkami. Zadania tym podgrupom wydawał osobiście min. A. Macierewicz. (…)Na polecenie dowódcy NJW, w dniu 5 czerwca z tablic propagandowych w sztabie dowództwa NJW zostały zdjęte fotografie Prezydenta RP i jego małżonki.”
Niespodziewane wizytacje- zeznania płk Józefa Kołaczkiewicza, do 4 maja 1992r. szef Sztabu Dowództwa NJW 29 lipca 92..
„Drugim zdarzeniem poprzedzającym wydarzenia 4 czerwca 1992 była niespodziewana wizytacja na obiektach umocnionych przeznaczonych na stanowiska kierowania w okresie zagrożenia i wojny dla naczelnych organów władzy i administracji państwowej. Odbyło się to w końcu kwietnia 1992r. Wizytację przeprowadzili wiceminister Zalewski, dyrektor generalny Ścibut, dyr. gabinetu Siwko w obecności dyrektora biura spraw obronnych MSW płk Zmarzlińskiego(…) Na powyższą wizytację nie wyrażał zgody gen. Wejner jak i płk Zmarzliński, gdyż są to obiekty specjalnego znaczenia. Wiem, że poza obiektem MSW te same osoby dokonały lustracji obiektu Prezydenta RP, chociaż nie miały na to zgody Biura Bezpieczeństwa Narodowego.(…)Trzecim zdarzeniem była wizyta płk Józefa Pęcko w obiekcie Kancelarii Prezydenta w Rudzie Tarnawskiej. Płk Pęcko osobiście pilotował śmigłowiec Bell-206 a jedynym pasażerem był dyr. generalny MSW, Ścibut.O tej wizycie nie była powiadomiona Kancelaria Prezydenta ani też BOR.”
Co miała robić Grupa Antyterrorystyczna? – zeznania kpt Jerzego Waniorka, członka Grupy Antyterrorystycznej,,od stycznia 1992 w dowództwie NJW, 27 lipca 92.
„Po dniach 4 i 5 czerwca 1992 rzeczywiście kontaktowałem się z gen. Wejnerem(…)przekazałem mu przekazane od moich znajomych [z grupy antyterrorystycznej ]informacje, jednak nie mogę tych informacji podać w chwili obecnej, gdyż uważam, że stanowią one tajemnicę państwową(…)informacje te przekazałem, mając nadzieję, że gen. Wejner przekaże to min. Milczanowskiemu.(…)Nie będę mógł złożyć zeznań do chwili gdy nie uzyskam zgody ministra spraw wewnętrznych (…)
„Po co te śmigłowce?” – zeznania gen. Jana Światowca szefa Departamentu Wojskowego Biura Bezpieczeństwa Narodowego., 9 lipca 1992)
„Z treści szyfrogramu(…) wynikało, że w NJW został wprowadzony stan podwyższone gotowości bojowej. O fakcie tym nie poinformowano BBN ani tym samym Prezydenta RP, do czego minister spraw wewnętrznych był zobowiązany.(…)Ta samowola w tym okresie czasu dawała wiele do myślenia co do celu działania(…)tym bardziej, że z dopisków na szyfrogramie wynikało, że polecając wzmóc ochronę niektórych obiektów państwowych celowo nie wzmocniono ochrony Belwederu.(…)Chcę tu zaznaczyć ,że gen Wejner na bieżąco informował nas o sytuacji w NJW m. in o takich zdarzeniach jak rekonesans przedstawiciela MSW na obiektach wojskowych w Arłamowie czy też dziwnej kontroli, którą przeprowadził delegowany z dowództwa MSW do obiektów Łańsku.(…)
Szczególną moją uwagę zwrócił pkt 4 tego dokumentu traktujący o gotowości obowiązującej w Pułku Lotniczym. Nie wiadomo było do czego tego śmigłowce miały ewentualnie służyć.(…)według mojej oceny szyfrogram ten nie wprowadzał stanu podwyższonej gotowości bojowej w ujęciu klasycznym(…)lecz przedsięwzięcia zawarte w jego treści świadczyły o wprowadzeniu podwyższonej gotowości do natychmiastowego działania sił i środków.Budziło to większy niepokój co do celu działania.”
Przybywa Żandarmeria – zeznania mjr Romana Kalisza, dowódcy Jednostki Wojskowej 2102, 15 lipca 1992r)
„Po otrzymaniu szyfrogramu Pf 100 poprosiłem do siebie swoich zastępców powiadamiając ich o jego treści i by ograniczyć wyjścia żołnierzy z koszar a także by szef sztabu(…)zorganizował zespół operacyjny.(…)po zorganizowaniu zespołu operacyjnego otrzymałem telefon od szefa Sztabu NJW płk Dziamskiego, który powiadomił mnie, że do mojej jednostki przybędzie grupa 50 żołnierzy Żandarmerii Wojskowej NJW MSW których mam zakwaterować na terenie jednostki(…)
Plotki o zatrzymaniu prezydenta – zeznania płk Zbigniewa Bonczyńskiego- szefa Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Żandarmerii Wojskowej NJW 26 lipca 92.
„Dn. 4 czerwca 1992r. przyszedł do mnie oficer dyżurny Oddziału(…)polecając abym przebrał się w mundur polowy. Nie precyzował powodu(…) Po jakimś czasie wszedłem do pokoju komendanta ŻW, płk Hnata, który w tym czasie telefonował do jednostki w Emowie gdzie stacjonuje kompania żandarmerii NJW. (…)Rozmowa dotyczyła wyjazdu części tych żołnierzy do Warszawy. (…)Ta grupa żołnierzy została przywieziona do Warszawy i zakwaterowana na obiektach 9 batalionu. Przyjechali ze swoją bronią, natomiast jeśli chodzi o amunicję, to prawdopodobnie została wydzielona z 9 batalionu, ponieważ ŻW nie posiada na swoim stanie amunicji w tak dużej ilości.
Zeznaję, że widziałem na korytarzu Oddziału w dn. 4 czerwca drewniane skrzynki z amunicją. Skrzynki te były zaplombowane i stały w pokoju mjr Kalety.(..)Nie widziałem by wydawano z nich lub składano do nich amunicję.(…)
Już po tych wydarzeniach w rozmowach towarzyskich poruszaliśmy temat tych zdarzeń i działań w NJW MSW.(…)Jedną z wersji, którą osobiście traktuję jako plotkę było, że w dniu obrad Sejmu nad odwołaniem rządu i związanej z tym sprawy teczek tajnych współpracowników UB i SB mogło nastąpić ewentualne zatrzymanie prezydenta RP w areszcie.”
Skrzynki z amunicją na korytarzu – zeznania płk Zdzisława Makuszewskiego, szefa Wydziału Pracy Sztabowo-Biurowej NJW 20 lipca 92.
„5 czerwca ok. godz. 11-12.00 poszedłem do majora Adama Kalety, szefa wydziału I Samodzielnego Oddziału Żandarmerii Wojskowej (…)zauważyłem, że w pobliżu jego pokoju na korytarzu kilku żołnierzy w mundurach polowych ładowało amunicję od dwóch skrzyń stojących pod drzwiami kancelarii. Żołnierze ci składali do skrzyń magazynki od kbkAK z ostrą amunicją. Zdziwiło mnie to tym bardziej, że i mjr Kaleta był w mundurze polowym.Komendant Hnat wyglądał na niewyspanego(…)zapytałem co się u nich dzieje (…) Dowiedziałem się tylko, że spali w oddziale.(…)
Odnośnie zdjęcia fotografii Prezydenta RP z tablicy w korytarzu Sztabu NJW (…)to faktycznie nie było tam tych fotografii. Nie wiem kiedy i z czyjego polecenia te fotografie zdjęto.
Po tych wydarzeniach, w luźnych rozmowach z niektórymi oficerami żandarmerii, rozważaliśmy różne przypuszczenia odnośnie działań w dniu obrad Sejmu. Łącząc różne fakty i zdarzenia wyrażone zostało przypuszczenie, że to co prezydent Lech Wałęsa mówił o swoim ewentualnym osadzeniu mogło polegać na prawdzie”.
Pułkownik kręci głową – zeznania płk Tadeusza Wnęka zcy dowódcy NJW ds.liniowych 15 lipca 92.
„Ok. godz. 14-15 dowódca NJW, płk Pęcko poinformował mnie, że w godzinach rannych był wezwany do Ministerstwa, gdzie w imieniu ministra spraw wewnętrznych szef UOP, Piotr Naimski wydał mu polecenie wprowadzenia stanu podwyższonej gotowości bojowej w NJW oraz wzmocnienia ochrony obiektów telewizji. W trakcie tej rozmowy z dowódcą zadzwonił telefon.
Płk Pęcko podniósł słuchawkę i zameldował się używając zwrotu „panie ministrze”. Ze słów, których używał w tej rozmowie płk Pęcko domyśliłem się, że jego rozmówca żąda informacji o realizacji otrzymanego polecenia(…)zorientowałem się, że rozmówca płk Pęcko pytał o fazę realizacji i czy już wyjechały wzmocnienia do obiektów telewizji(…)dowódca tłumaczył swojemu rozmówcy dlaczego to trwa tak długo(…)z treści wypowiedzi dowódcy NJW wywnioskowałem, że druga strona tej rozmowy telefonicznej napiera na wykonanie tych zadań.W tej fazie rozmowy ja dawałem dowódcy do zrozumienia aby nie ulegał tym naciskom.Czyniłem to w ten sposób, że kręciłem przecząco głową.
Po odłożeniu słuchawki pan płk Pęcko połączył się z szefem Sztabu płk Dziamskim i zapytał go na jakim etapie jest przygotowanie grupy żołnierzy do wzmocnienia ochrony obiektów telewizji(…) słyszalny był dla mnie z słuchawki głos płk Dziamskiego.Mówił on dowódcy, że trzeba jak najdłużej czekać z tym i nie wyprowadzać wojska poza koszary.
Po zakończonej rozmowie z płk Dziamskim dowódca powiedział do mnie, że ta poprzednia rozmowa to była z rozmowa z gabinetu ministra spraw wewnętrznych i że dzwonił szef UOP, Piotr Naimski, który nie jest jego przełożonym, ale wydaje mu polecenia jakby nim był(…)Dowódca określił to dosadnie używając niecenzuralnych słów.
Widać było, że jest tą rozmową zdenerwowany.(…) z jego wypowiedzi zorientowałem się, że dowódca uważa takie działania za niepotrzebne, nieuzasadnione, wręcz awanturnicze. Nawet te ograniczone działania, które zostały podjęte, też były traktowane przez dowódcę niechętnie- takie odniosłem wrażenie.”
„Odwołaj to wszystko”- zeznania ppłk Jana Budnika, szefa Sztabu 1 Warszawskiej Brygady Zmotoryzowanej NJW, 16 lipca 92.
„4 czerwca 1992 o godz. 11. 00 zostałem wezwany do gabinetu dowódcy NJW, płk Józefa Pęcko(…)dowódca polecił mi natychmiastowe wzmocnienie ochrony gmachu MSW poprzez wystawienie patroli i wzmocnienie posterunków.(…)polecił mi przejście na wzmocniony wariant ochrony a ponadto wystawienie podwójnego (2 wartowników) posterunku przed gmachem F (siedziba MSW) i przezbroić wartę w broń długą.(…)Po tej rozmowie(…)zostałem ponownie poproszony do gabinetu dowódcy NJW.Płk Pęcko pytał się ilu jeszcze posiadam żołnierzy w dyspozycji. Pytał czy jestem w stanie wydzielić do działania batalion piechoty.(…) byłem w stanie wydzielić co najwyżej 400 żołnierzy(…)
Płk Pęcko pytał się mnie również, czy będę miał jeszcze 50 ludzi na Radiokomitet(…)Przez krótki czas byłem obecny przy stawianiu przez płk Pęcko zadania dla Dowódcy Pułku Lotniczego NJW. Przy mnie płk Pęcko pytał dowódcy pułku ile ma śmigłowców „Bell”Mjr Urbaniak- dowódca-powiedział, że ma 2 ale 1 niesprawny. Płk Pecko powiedział coś w tym sensie, żeby wobec tego przygotować jeszcze wszystkie MI 8.(…)
Po tej rozmowie przystąpiłem do działania(…)o godz. 17.00 wszystkie czynności przygotowawcze zostały wykonane. Na placu alarmowym stała kolumna środków transportu w postaci 20 Starów 266, UAZ-a z radiotelefonem i sanitarki z sanitariuszem.Żołnierze przebywali w pododdziałach, broń i amunicja alarmowa znajdowała się w magazynach kompanijnych(tam gdzie się zwykle znajduje)w gotowości pozostawały też środki łączności(…)Każdy z żołnierzy miał otrzymać kbkAKM. Określona została do wydania amunicja alarmowa w ilości 8 skrzynek po 1400 szt. w skrzyni.Każdy żołnierz miał też otrzymać po 4 magazynki z ładownicą, maskę i hełm (…)
Wydając mi te polecenia płk Pęcko użył sformułowania o wprowadzeniu gotowości do działań batalionu całą pewnością nie użył sformułowania o wprowadzeniu stanu podwyższonej gotowości bojowej (…)Płk Pęcko nie określał jakie konkretnie działania żołnierze będą wykonywać. Powiedział, że mają być w gotowości do działań ochronno-obronnych i porządkowo-ochronnych.(…)
Udałem się do domu ok. godz. 18.00. wydałem przy tym polecenie dyżurnym służbom operacyjnym, że w przypadku otrzymania jakichkolwiek poleceń do działania, mają sami nie podejmować decyzji, lecz mnie o tym niezwłocznie powiadomić i wtedy ja przybędę do jednostki.(…)
Nie jest mi znany powód odwołania przedsięwzięć nakazanych mi w dniu 4 czerwca 1992r. 5 czerwca płk Dziamski powiedział do mnie sposób lakoniczny coś w tym sensie: `odwołaj to wszystko`.
(…) Uznałem,że wojsko zostało zamieszane w rozgrywki polityczne i jestem o tym przekonany do dzisiaj(…)Sytuacja taka jak 4 czerwca 1992 nie była wyjątkowa, ale od mniej więcej 1989r. takich historii nie było.W mojej ocenie istniała realna możliwość użycia wojska poza koszarami.Groziło to nieobliczalnymi skutkami.”
Opinie:
Lech Wałęsa, prezydent RP 1990-95.
Uznawałem te przygotowania za rzecz poważną, która jednak znajdowała się w rękach ludzi niepoważnych. Byłem w stanie w każdym momencie to zagrożenie wyeliminować.
Byłem tak silny, że resztę bym pociągnął za sobą. Przeciwników miałem tak słabych, że nie byli w stanie nic dobrze odgadnąć.
Zagrożenie było poważne, tym bardziej, że pewna grupa wojskowych brała w tym udział. Natomiast zarządzający byli tak kiepscy, że można ich było w każdym momencie wybić z rytmu. W tamtym czasie byłem zdecydowany, więc się ich nie bałem.
Robili to ludzie związani ze mną, z opozycją. W związku z tym ja nigdy nie chciałem w to grono uderzać. Zawsze ich oszczędzałem i wszystko wybaczałem. I to też im wybaczyłem wiedząc, że prędzej, czy później sprawa zostanie wyjaśniona i prawda zatriumfuje.
Żyją jeszcze świadkowie, są generałowie, żołnierze i dokumenty. Ale czy dzisiaj jest klimat do dociekania prawdy? Nie ma, bo Kaczyńscy też w tym brali udział – byli po tamtej stronie. A więc dziś nie ma większych szans na wyjaśnienie, można tylko sprawę zasygnalizować. Niech to czeka na rozwiązanie, bo ci z tej drugiej strony będą to dziś bagatelizować. Ludzie, którzy to wtedy robili, dziś są u władzy. Więc ważne jest pokazanie, co robili wtedy, gdy o władzę walczyli. Dziś, kiedy są u władzy są bardziej niebezpieczni, niż wtedy.
(notował Krzysztof Katka)
Andrzej Milczanowski, szef MSW 1992-95
W tym czasie nikomu nie zależało by wobec autorów tych wydarzeń stosować jakieś represje. Dlatego też prokuratura wojskowa umorzyła sledztwo, kierując się też stanowiskiem komisji sejmowej. Myślę, że w jakimś stopniu kierowano się też tym, że cała ta historia nie była korzystna dla zewnętrznego wizerunku Polski-to były jednak zaledwie trzy lata po odzyskaniu niepodległości i informacja, że rząd w naszym kraju próbował wyprowadzić na ulice wojsko przeciwko prezydentowi, nie służyła by obrazowi stabilnego państwa.
Myśle, że p. Naimski wydając polecenie wprowadzenia stanu podyższonej gotowści nie do końca rozumiał jego konsekwencje. Żolnierze jednak z koszar nie wyszli. Uważam, że w dużym stopniu sytuację uratowali ci oficerowie, którzy tych poleceń nie wykonali. Obserwowali sytuację w kraju i nie chcieli brać odpowiedzialności za awanturnicze wystąpienia.
w
Piotr Naimski, w 1992r. szef UOP, dzisiaj wiceminister gospodarki.
Za pośrednictwem biura prasowego Naimski przekazał nam, że nie będzie się wypowiadał bo „cała sprawa jest dla niego zamknieta”. Na wypowiedź nie zgodził się też Jan Olszewski, dzisiaj doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W kwietniu 1993r. Naimski powiedział, że „prokuratura nie istnieje jako organ praworządności lecz jest narzędziem politycznym”.
Olszewski, Naimski i Macierewicz zaprezentowali wtedy „Białą księgę” dokumentujacą sprawę zarzutów o próbę przeprowadzenia zamacu stanu. W ich wspólnym oświadczeniu czytamy: „Obalenia rządu Jana Olszewskiego dokonano gwałtownie, w nocy kilkanaście godzin po rozpoczęciu akcji lustracyjnej. Przeciwnicy rządu wiedzieli, że nic poza rozpoczętą lustracją nie usprawiedliwia pośpiechu ich działania. Wysunięto zatem oskarżenie o przegotowywaniu zamachu stanu. Takie sugestie pojawiły się już 4 czerwca, nie można ich było jednak udowodnić. Dlatego też ujawnienie – 8 dni później- przez Andrzeja Milczanowskiego rzekomych dowodów na wprowadzenie stanu podwyższonej gotowości bojowej w NJW, stanowiło dogodny pretekst dla usprawiedliwienia działań podjętych przeciwko rządowi Jana Olszewskego.Dokonywało się to nie tylko poprzez rozpowszechnianie plotek i zarzutów polityków, informacji o niesprawdzonych i nieprawdziwych faktach, lecz również przez sam sposób relacjonowania wydarzeń daleki od obiektywizmu. Prasa mimo, że uczestniczyła w rozpowszechnianiu zarzutów nie doprowadziła do wyjaśnienia kwestii, jakie niosło za sobą załamanie się oskarżeń. Nie podjęto też żadnej próby zadośćuczynienia ludziom wobec których wysuwano pomówienia i oskarżenia”.
http://czuchnowski.blox.pl/2016/02/4-czerwca-1992-wojsko-wyprowadzic.html
Kłótliwy jak minister Macierewicz. Prezes Kaczyński ostro z nim porozmawiał
Jarosław Gowin nie zgadza się z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego o przedsiębiorcach
Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek
Wicepremier Jarosław Gowin przyznał w TVN24, że ma inne zdanie na temat działań przedsiębiorców niż Jarosław Kaczyński.
Kaczyński przed kilkunastoma dniami tłumacząc mniejszą skalę inwestycji w Polsce stwierdził, iż „przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi dzisiaj nie chcą podejmować się różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich, bo uważają, że lepiej zaczekać, że wrócą te dawne czasy”.
Gowin jest w tej sprawie innego zdania. – Działając przez ponad 20 lat w sferze biznesu nie spotkałem żadnego przedsiębiorcy, który na złość rządowi chciałby mniej zarabiać – podkreślił.
Dodał, że potrafi sobie wyobrazić sytuację odwrotną – czyli przedsiębiorcę, który chce zarobić więcej, aby wspomóc siły opozycyjne.
– Ale taki przedsiębiorca, który chce zarabiać mniej ze względów politycznych, to jest zwierzę, które nie istnieje – stwierdził. Dopytywany, czy oznacza to, że nie zgadza się z Kaczyńskim, przyznał, że w tej kwestii się z nim nie zgadza.
Gowin był też pytany o obniżenie wieku emerytalnego. Przyznał, że jest sceptyczny wobec tego pomysłu, ale „takie było porozumienie przedwyborcze, a porozumień trzeba dotrzymywać”.
– Polityka jest kwestią nie tego co wymarzone, tylko tego, co realne – tłumaczył.
Tym o rządach PiS: Naszą ojczyzną dowodzi handlarz starzyzną, który przebrał się za admirała
Stanisław Tym w felietonie w nowej „Polityce” punktuje poszczególne siły polityczne. „Kiedy patrzę na gabinet cieni Platformy Obywatelskiej, wydaje mi się, że niektóre twarze malował już Matejko” – pisze. O zjeździe PSL, na którym ugrupowanie na swojego prezesa znów wybrało Władysława Kosiniaka-Kamysza: „W cieniu gabinetu cieni zebrał się w Jachrance gabinet figur woskowych”.
„Naszą flagową jednostką zwaną ojczyzną dowodzi handlarz starzyzną, który przebrał się za admirała” – tak natomiast opisuje PiS i jego prezesa. „Liczną załogę skompletował, kierując się prostym kryterium: im większym jesteś nieudacznikiem, tym bardziej się nadajesz, bo będziesz wierniejszy” – dodaje Tym.
„Niech się bawią, niech się tytłają”
I zauważa, że „choć nie ma sztormu, statek admirała od roku płynie na dryfkotwie. Hamuje po prostu”. Załoga się uwija, Morawiecki „obiecuje cuda na kiju polskim przedsiębiorcom”, a Zalewska „robi reformę edukacji, która nie ma żadnego sensu”. Ale admirał ogłasza, że wśród przedsiębiorców wykrył spisek, a reforma według jego planu ma na celu jedynie „nieopisany chaos” w samorządach.
Wtedy admirał będzie mógł, zdaniem Tyma, oskarżyć samorządy o nieudolność i „ludzi wymienić na naszych„. Bo, jak dodaje satyryk, wtedy „admirał jest zadowolony: Niech się bawią, niech się tytłają. Ja już nie mam żadnej przyszłości, więc niech oni też jej nie mają”.
Zwolnienia zamiast mediacji? Dziennikarze piszą o władzach publicznego radia: „Kontynuują zastraszanie pracowników”
„Zaćma” Ryszarda Bugajskiego od piątku w kinach. Komunistka i prymas [SOBOLEWSKI]
Ryszard Petru: Trybunał Stanu dla Dudy i Szydło
– Najważniejszymi wyborami są dla mnie wybory parlamentarne. Będę robił wszystko, żeby być liderem obozu opozycyjnego, żeby przejąć władze po PiS i żeby być premierem – deklaruje na łamach „Polityki” Ryszard Petru. Lider Nowoczesnej zapowiada także postawienie Andrzeja Dudy i Beaty Szydło przed Trybunałem Stanu.
– Trybunał Stanu dla Dudy i Szydło. Mówię to po to, żeby się zobowiązać. I żeby Polacy też oczekiwali rozliczenia tej władzy – mówi Petru. – A ludzie PiS, żeby byli tego świadomi – dodaje. To plan działania po ewentualnym objęciu władzy, a jak lider Nowoczesnej ocenia działania obecnej opozycji?
– Na pewno robimy błędy, moglibyśmy być lepsi. I będziemy. Mogę zadeklarować, że jeżeli będzie wymagała tego racja stanu, dogadam się z Grzegorzem Schetyną, stworzymy koalicję – zapowiada Petru. I jednocześnie wyjaśnia, czym jego partia różni się od PO.
Tu jedną z różnic jest odmienne podejście do programu 500 plus. – Oni (PO – red.) głosują za dubeltowym 500 plus – my przeciwko – wyjaśnia Petru. I dodaje, że jest przeciwnikiem polityki „ciepłej wody w kranie”, a także opowiada się za podwyższeniem wieku emerytalnego oraz likwidacją przywilejów emerytalnych.
IBRIS: Nowoczesna wyrasta na lidera opozycji
Ostatni sondaż IBRIS dla Onetu, (15.11 – red.) pokazuje, że partia Jarosława Kaczyńskiego odrabia straty i zyskuje coraz większe poparcie. Coraz więcej traci natomiast Platforma Obywatelska i tym samym oddala się od drugiego miejsca. Na lidera opozycji wyrasta natomiast Nowoczesna.
Na Prawo i Sprawiedliwość swój głos chce dziś oddać 30,6 proc. wyborców. W porównaniu do badania sprzed miesiąca oznacza to wzrost poparcia o jeden punkt procentowy. Tracą natomiast kolejne dwa ugrupowania: Nowoczesna, którą popiera 22,4 procent Polaków oraz PO – 14,2 proc. Partia Ryszarda Petru straciła jeden punkt procentowy, a Grzegorza Schetyny – dwa.
Opowiadanie codziennie:
„Gdzie został majestat głowy państwa? W szatni?”. Ekspert ds. protokołu komentuje wizytę Dudy na gali „SE”
We wtorek odbyła się gala z okazji 25-lecia Super Expressu. Gwoździem programu było wręczenie tortu prezydentowi Andrzejowi Dudzie przez Dodę, której strój nie pozostawiał zbyt wiele dla wyobraźni.
O komentarz poprosiliśmy dr. Janusza Siborę, eksperta w dziedzinie protokołu dyplomatycznego i ceremoniału państwowego. Ten wyjaśnił, jak wygląda organizacja wizyty prezydenta od strony formalnej. – Służby powinny znać szczegółowy program imprezy, włącznie z tym, gdzie siedzi prezydent, czy miejsce jest prestiżowe i którędy wchodzi na salę, co jest ważne ze względów bezpieczeństwa – tłumaczył dr Sibora.
Patriotyczno-religijny Duda
Zdaniem eksperta informacja o występie Dody powinna zaalarmować pracowników prezydenta. – Kancelaria powinna zapytać, jak będzie wyglądał występ. Natomiast prezydent, wiedząc, że wystąpi artystka kontrowersyjna, godzi się na jej konwencję. Jeśli idziemy do Moulin Rouge, to wiemy czego się spodziewać, akceptujemy tę konwencję, ale tam raczej prezydent nie chodzi – wyjaśniał.
„SE” kończy 25 lat. Życzenia prezydenta to prawdziwa laudacja na cześć tabloidu >>>
– Gdzie został majestat głowy państwa? W szatni? – zapytał Sibora i dodał: – Nie wyobrażam sobie prezydenta Niemiec Joachima Gaucka czy nawet prezydenta Francji Francois Hollande’a w takiej sytuacji. Ekspert zauważył, że w przypadku prezydenta Dudy jest to tym dziwniejsze, że na co dzień prowadzi retorykę patriotyczno-religijną.
Miejsce w pierwszym rzędzie
Ekspert zauważył również, że miejsce pary prezydenckiej w pierwszym rzędzie nie było wystarczająco prestiżowe. – W przedwojennych przepisach protokolarnych była nawet uwaga, że jeśli prezydent przychodzi oficjalnie do teatru, należy wcześniej dać ogłoszenie w gazecie z informacją, że goście w lożach muszą mieć stroje wieczorowe. Na galowo musieli się też ubierać goście do 10. rzędu publiczności, czyli wszystkie osoby, które prezydent widział z loży – tłumaczył dr Sibora.
O komentarz chcieliśmy poprosić kancelarię prezydenta, jednak nie udało nam się dodzwonić do biura prasowego.
Środa: Jest szansa, trzeba korzystać! Twarz można zmienić, wstyd zneutralizować
„Różnimy się tylko jedną literką”. Jak prezydent Duda dał się wykorzystać Dodzie do promocji
„Pierwszy kawałek jest dla najważniejszego gościa. Dzisiaj mogę być nawet kelnerką” – oświadczyła ze sceny Doda podczas 25-lecia „Super Expressu”. Po czym, w bardzo prześwitującym stroju, zeszła ze sceny i wręczyła tort zaskoczonemu Andrzejowi Dudzie. O co tu chodzi? O coś więcej, niż tylko jednorazowy happening.
Można śmiało założyć, że sytuacja z tortem została dokładnie wymyślona przez ekipę Dody, chociaż nikt z jej otoczenia oficjalnie tego nie potwierdzi. Cel był jeden – przypomnieć, kto jest najbardziej kontrowersyjną postacią polskiej sceny. A wiadomo, że Dorota Rabczewska właśnie na kontrowersjach zbudowała swoją pozycję.
Doda twierdzi, że inspirowała się
Jennifer Lopez.•Instagram Dody
Poprosiliśmy Dodę o skomentowanie wczorajszego wieczoru. – Moim jedynym komentarzem niech będzie zdjęcie Jennifer Lopez, które zamieściłam na moim fanpage’u – skwitowała wokalistka. Chodzi o niedawną sytuację z koncertu amerykańskiej gwiazdy, która w podobnie odważnym stroju wystąpiła w obecności Hillary Clinton. I również wywołała oburzenie części amerykańskich mediów.
Ostatnie lata kariery Dody przypominają rollercoaster. Dwa procesy z prezenterką Agnieszką Szulim, jeden z byłym narzeczonym Emilem Haidarem, który po burzliwym rozstaniu domagał się zwrotu… prezentów. Oba wygrała i teraz wyraźnie odbudowuje swoją pozycję na rynku muzycznym.
Doda i Antoni Macierewicz. Komu bardziej zależało na zdjęciu?•Instargam dodaqueen
Umiejętnie udaje jej się także wykorzystać nowe władze do własnej promocji. Już podczas premiery „Historii Roja”, filmu o żołnierzach wyklętych, dała do zrozumienia, że nie będzie unikać kontaktów z obecną władzą.
Wokalistka chętnie pozowała z Antonim Macierewiczem, a ich wspólne zdjęcie szybko się znalazło na jej Instagramie, a później niemal we wszystkich mediach.
Artystka pochwaliła się zaproszeniem na „Smoleńsk”, chociaż na premierę nie dodarła.•Instaram dodaqueen
Kilka miesięcy później pochwaliła się także zaproszeniem na premierę filmu „Smoleńsk” – nie zdecydowała się jednak z niego skorzystać.
A jeszcze niedawno o piosenkarce mówiło się raczej w kontekście jej coraz większych kłopotów osobistych i zawodowych. Kiedy prezenterka TVN-u Agnieszka Szulim oskarżyła ją o pobicie w toalecie, stacja przestała zapraszać Dodę, ogłaszając medialny bojkot. W życiu prywatnym także ponosiła porażki – były narzeczony nie dość, że zażądał zwrotu prezentów, to jeszcze zaprzyjaźnił się z Szulim.
Co by jednak nie mówić o Dodzie, jej wyuzdanych strojach, specyficznym sposobie bycia oraz wybuchowym temperamencie, trzeba jej przyznać jedno – kłopoty działają na nią mobilizująco. Celebrytka mówiła o tym w wywiadzie dla magazynu „Viva”.
Doda na okładce „Vivy”. W wywiadzie komentuje ostatnie wydarzenia swojego życia.•Instagram dodaqueen
– Nawet gdybym dostała karę, zniosłabym ją z godnością i pokorą. Zresztą zostałam ukarana banicją z TVN przez dwa i pół roku, nakręconą na mnie nagonką medialną i odebraniem mi części możliwości do realizowania się jako muzyka i artystki… Jeżeli połowa mojej branży wierzy, że biję kogoś w toalecie, a druga przez dwa i pół roku ma pranie mózgu na mój temat, to dostaję publicznie policzek – mówiła o wygranym procesie z Szulim.
Czy flirt z obecną władzą sprawi, że Doda na dłużej wróci na szczyt? Możliwe, ale intuicja powinna jej podpowiedzieć, że zbyt bliskie kontakty z rządzącymi nie zawsze są dobrze odbierane. Jak się przekonaliśmy, mimo osobliwego wsparcia Jennifer Lopez Lopez prezydentem została nie Hillary Clinton, a Donald Trump. Jakie konsekwencje dla prezydenta Dudy będzie miało słynne już zdjęcie z pośladkami Dody? Pewnie żadne poważne, ale niesmak pozostanie…
Piotr Stasiński: – W pewnym momencie obudzimy się w kraju, w którym władza będzie panować nie tylko nad naszym życiem
ŚRODA, 23 LISTOPADA 2016
STAN GRY: Petru: Rozmowy o wspólnej liście na rok przed wyborami, GW: Duda bez swoich ludzi w PiS, GPC o ekshumacji
— 9 LAT TEMU – premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie najdłuższe w historii III RP exposé.
— 79 LAT KOŃCZY KAROL MODZELEWSKI.
— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Gowin: Zarzut dla Zdanowskiej pojawił się za Seremeta. Trudno go traktować jako siepacza obozu Zjednoczonej Prawicy
Gowin: Pewien klimat niepewności nie zachęca przedsiębiorców do inwestowania
Gowin: Jest przymiarka, by od przyszłego roku wzrosła kwota wolna od podatku dla mniej zarabiających
Schetyna: Gdyby Zdanowska nie byłaby w PO i nie byłaby prezydentem, to nie miałaby zarzutów
Schetyna: Gabinet cieni będzie stale funkcjonować. Ta presja na PiS musi być cały czas
Polityczny plan środy: sejmowa komisja o TK, rząd o komisji weryfikacyjnej, wyrok ws. ustawy o bestiach
http://300polityka.pl/live/2016/11/23/
— ZDJĘCIA DUDY Z DODĄ Z GALI SE PODBIJAJĄ INTERNET. http://radiozet.pl/Rozrywka/O-tym-sie-mowi/Doda-Andrzej-Duda-i-Agata-Duda-na-gali-Super-Expressu-ZDJECIA-00032412
— DOJENIE SPÓŁEK, NEPOTYZM, NIEGOSPODARNOŚĆ – TAK RZĄDZIŁA PO, TAK ROBI PIS – Fakt.
— WYNIKI EKSHUMACJI ZGODNE Z USTALENIAMI ZESPOŁU PARLAMENTARNEGO – pisze GPC: “”Całkowicie rozerwane zostaje poszycie kadłuba, a zwłaszcza salonka prezydenta i kokpit, których w większości do dziś nie udało się odnaleźć. Ale te części, które ocalały, uderzają w ziemię w pozycji normalnej” – taką informację ujawniono już w 2014 r. na filmie obrazującym ostatnią fazę lotu Tu-154M. O tym, że samolot nie mógł obrócić się na plecy, mówił również Glenn Joergensen, ekspert zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej”.
— RYSZARD PETRU O WSPÓLNEJ LIŚCIE OPOZYCJI – mówi w rozmowie z Polityką: “Jako opozycja na pewno robimy błędy, moglibyśmy być lepsi. I będziemy. Mogę zadeklarować, że jeżeli będzie wymagała tego racja stanu, dogadam się z Grzegorzem Schetyną, stworzymy koalicję. Przy wszystkich niedoskonałościach Grzegorza i naszych relacjach wiem, że jak do niego zadzwonię i powiem, że chciałbym się dogadać, to się spotkamy i będziemy próbować się porozumieć. Akurat to jest jego zaleta, że się nie obraża. Ale takie dogadywanie się mogłoby mieć sens dopiero rok przed wyborami, na pewno nie teraz, są duże różnice między nami. W PO są spore ruchy odśrodkowe, nie wiem, co z nich wyjdzie, stoję z boku, czekam i patrzę, kto wychodzi. Natomiast, gdyby była sytuacja, że my mamy w sondażach 22 proc. poparcia, PO – 14, a PiS – 30, to jest oczywiste, że trzeba robić koalicję”.
— PROGRAM NOWOCZESNEJ JAK IPAD – mówi Petru: “Nasz program jest społeczno-liberalny, a nie socjalny. Troszczymy się, ale nie rozdajemy pieniędzy wszystkim po równo. Do tego realizm gospodarczy – czyli więcej własności prywatnej i wsparcie dla przedsiębiorczości. To połączenie jest możliwe. Tak powstał iPhone czy iPad – połączono kilka rzeczy, które były wcześniej, w coś zupełnie nowego…”.
— PETRU NA PYTANIE POLITYKI CZY ROZLICZY PIS JAKO PREMIER: “Oczywiście. Trybunał Stanu dla Dudy i Szydło. Mówię to po to, żeby się zobowiązać. I żeby Polacy też oczekiwali rozliczenia tej władzy. A ludzie PiS, żeby byli tego świadomi”.
— DUDA NIE MA SWOICH LUDZI W PIS-IE – Agata Kondzińska w GW: “Swojego nie ma za to prezydent Andrzej Duda. – To świadczy o słabości najbliższych współpracowników prezydenta. Za czasów Bronisława Komorowskiego wiadomo było, że jego sojusznikiem w PO jest Grzegorz Schetyna i jego zwolennicy, Aleksander Kwaśniewski też zachował wpływy w SLD, a Duda nic w tym kierunku nie robi – ocenia polityk PiS”.
— KONDZIŃSKA O POZYCJI BRUDZIŃSKIEGO: “Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński wyrasta w PiS na drugiego po Kaczyńskim. Od lat umacnia swoją pozycję za przyzwoleniem prezesa. 11 września na radzie politycznej PiS Kaczyński zapowiedział działaczom, że jeśli coś mu się stanie, np. złamie nogę, partią pokieruje Joachim Brudziński”.
— KOŃCZY SIĘ PROSPOŁECZNY PIS – Tomasz Walczak na opiniach Super Expressu: “Nic z tego. Z jednej strony PiS uległ szantażowi liberałów z własnych szeregów, a z drugiej położył po sobie uszy po krytyce, która spłynęła na niego z wpływowych środowisk biznesowych. Tyle w kwestii politycznej odwagi ekipy rządzącej i jej prospołecznych zapatrywań. Wbrew swojej propagandzie gania bowiem na krótkiej smyczy lobbystów, robiąc dobrze tym, którzy i tak są już przez państwo uprzywilejowani. Widać, że PiS najwyraźniej nie zrozumiał – cytując wybitnego ekonomistę prof. Tadeusza Kowalika – że Polski nie stać na brak państwa opiekuńczego. A nie zbuduje się go w raju podatkowym, jakim de facto jest nasz kraj”.
— PIS KOMPROMITUJE IDEĘ PAŃSTWA OPIEKUŃCZEGO – konkluzja Walczaka: “Trzeba oddać PiS, że po wielu latach potrafił przywrócić w debacie publicznej wagę polityki społecznej. Jednocześnie swym nieudacznictwem i brakiem zrozumienia dla złożoności państwa opiekuńczego robi wszystko, żeby tę ideę skompromitować na kolejne kilkanaście lat”.
— AGENT RZĄDU W TRYBUNALE – Wojciech Czuchnowski i Bartosz Wieliński w GW: “Czy sędzia Trybunału Konstytucyjnego Mariusz Muszyński ukrył przed Sejmem, że w latach 90. służył w wywiadzie? Taką informację „Wyborcza” potwierdziła w niezależnych źródłach. – Sama praca w służbach specjalnych nie jest przeszkodą w sprawowaniu funkcji sędziego. Przeszkodą jest zatajenie tej służby – słyszymy w TK”.
— GW CYTUJE ODPOWIEDŹ BIURA PRASOWEGO TK WS ZWIĄZKÓW MUSZYŃSKIEGO ZE SŁUŻBAMI: “”Poprosiłem go na rozmowę po otrzymaniu pytania od dziennikarza śledczego [nie chodzi o “Wyborczą”] – odpisał prof. Rzepliński. Pytany o reakcję Muszyńskiego, prezes TK informuje: “Odpowiedź była wymijająca. Miał w tym czasie odbywać pozaetatową aplikację prokuratorską. Nie powiedział, gdzie po ukończeniu studiów, od 1991 do 1996 r., pracował na etacie”. Rzepliński dodaje: “Pytanie [do Agencji Wywiadu] było bezprzedmiotowe, bo fakt służby w policji bezpieczeństwa państwa, cywilnej czy wojskowej, jest wieczyście chroniony, bez względu na aktualny stosunek służbowy funkcjonariusza agencji/służby”.
— PLATFORMA PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚĆ POLITYCZNĄ ZA AMBER GOLD – mówi Małgorzata Wassermann w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem w RZ: “Jeśli ktoś upolitycznia prace komisji, to na pewno nie Marek Suski. Niektórzy członkowie komisji mogą zaklinać rzeczywistość, ale są związki polityków PO z założycielami Amber Gold. Bezspornym faktem są przelewy pieniędzy z Amber Gold na różne inicjatywy publiczne, jak np. dla miasta Gdańska na imprezy miejskie. Na czele urzędów, które umożliwiły funkcjonowanie Amber Gold, stali ministrowie PO i minister Waldemar Pawlak. Poza odpowiedzialnością moralną, karną, jest też odpowiedzialność polityczna. Tę za Amber Gold ponosi PO”.
— SYN TUSKA POWINIEN STANĄĆ PRZED KOMISJĄ – mówi dalej Wassermann: “Kwestia OLT jest jeszcze przed nami. Obecnie zajmujemy się wątkiem nadzoru prokuratury, a następnie będziemy rozmawiali o KNF i NBP. Zobaczymy, jaka kolejna instytucja będzie omawiana. Odniosę się do sprawy w odpowiednim momencie. Na pewno syn Donalda Tuska powinien stanąć przed komisją”.
— WŁADYSŁAW KOSINIAK-KAMYSZ O PROGU DOCHODOWYM W 500+: “ – I to jest niesprawiedliwe. Wolałbym założyć górny poziom, do którego wypłacane jest 500 zł. Ci najbogatsi nie muszą tego dostawać. A żeby dostawali ci, którzy pracują np. na wynagrodzenie minimalne i mają jedno dziecko. To są czasem ludzie określeni mianem biednych pracujących, płacą uczciwie podatki, a nie mają szans na 500+. A zasadę złotówka za złotówkę wprowadziliśmy w innych świadczeniach rodzinnych, na które wydaje się notabene 10 mld zł, o których zapominamy. Matka przekroczy próg 800 zł o złotówkę? To nie dostanie świadczenia 500 zł, ale 499 zł. Przekroczy o 10 zł, dostanie 490 zł. Myślę, że to ciekawe rozwiązanie, które zachęca też do aktywności zawodowej”.
— GPC – GRZEJMY PO CAŁOŚCI – Agnieszka Kublik w GW: “W tekście zero konkretów – żadnej analizy, jak wyniki sekcji Marii i Lecha Kaczyńskich doprowadziły do wniosku, że samolot upadł na koła. Gazeta na nikogo się nie powołuje. Nie ma też ani słowa wyjaśnienia, jak ta teza ma się do poprzednich forsowanych przez „GPC”, że na pokładzie tupolewa doszło do wybuchu jeszcze w powietrzu. Nie ma też znanej od kilku dni informacji, że wstępne wyniki sekcji zwłok prezydenckiej pary potwierdziły, że odnieśli oni obrażenia charakterystyczne dla ofiar wypadków komunikacyjnych”.
— ZASZCZEPCIE SIĘ PRZECIWKO TVP – Judyta Watoła na jedynce GW: “Telewizja Polska otwarcie wspiera ruch antyszczepionkowy. To skandal i działanie na szkodę obywateli – mówi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. Prosi ministra zdrowia o interwencję”.
— 16% w sondażu RZ uważa, że ekshumacje doprowadzą do ujawnienia nowych faktów.
— PIS WPĘDZA SIĘ W PUŁAPKĘ – pisze w komentarzu RZ Michał Szułdrzyński: “Wynik naszego sondażu pokazuje, że zarówno prowadząca sprawę prokuratura, jak i rząd PiS, któremu jest ona podporządkowana, przegrały polityczną, ale też emocjonalną, wojnę o ekshumacje. Dlaczego? Dwie dotychczas przeprowadzone ekshumacje prezydenckiej pary nie przyniosły – według przecieków – żadnego przełomu. Biegli mieli stwierdzić, że śmierć obojga nastąpiła w wyniku urazów typowych dla katastrofy komunikacyjnej”.
— ZALEWSKA NIE MA WIELKIEGO WSPARCIA W PIS – pisze w RZ Zuzanna Dąbrowska: “Minister wcale nie ma wielkiego wsparcia w PiS. Jarosław Kaczyński ceni Zalewską za zaangażowanie i umiejętność „dołożenia” przeciwnikom, ale surowo ocenia wszelkie wpadki. Jej porządki we własnym okręgu od lat budzą wątpliwości lokalnych działaczy. Sprzeciwiali się oddaniu jej “jedynki” na liście w ostatnich wyborach parlamentarnych, napisali nawet list do władz PiS, zarzucając nepotyzm i umieszczenie własnego męża na czele listy do rady powiatu w Świebodzicach. Kiedy pytam jednego z członków komisji edukacji, nauki i młodzieży o ocenę minister, trudno mu ukryć dystans. – Minister Zalewska z domu Gąsior? – pyta z ironią. I dodaje: – Pani minister trudno przerwać, jak zacznie mówić. Może dlatego ciężko jej słuchać ludzi? Najgorsze jest to, że szczyt zamieszania przypadnie na rok 2019. Zapłacimy za to w wyborach. Ja też uważam, że gimnazja się nie udały, ale trzeba by czasem się zastanowić, przemyśleć sprawę”.
— SYN MINISTRA ATAKOWAŁ SIEKIERĄ, ZOSTAŁ DYREKTOREM – Fakt o Tchórzewskim w PZU.
— TABLOIDY O ROZWODZIE MARTY KACZYŃSKIEJ.
Opozycja na sejmowej komisji wnioskuje o informację nt. sędziego Muszyńskiego
Opozycja na sejmowej komisji wnioskuje o informację nt. sędziego Muszyńskiego
Tuż po rozpoczęciu posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości, poseł Kropiwnicki złożył wniosek o wprowadzenie do porządku obrad punktu: informacja posła Asta nt. prof. Muszyńskiego z pytaniem, czy poseł Ast miał świadomość, że prof. Muszyński był w latach 90 agentem UOP i czy zataił tę wiedzę przed posłami. Podobny wniosek zgłosiła Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej. Posłowie opozycji opierali się o artykuł dzisiejszej „Gazety Wyborczej”. Wniosek nie został rozpatrzony – Stanisław Piotrowicz argumentował, że nie to jest przedmiotem obrad.
Platforma chce wyjaśnień od Kamińskiego ws. przeszłości Muszyńskiego
– Dziś opinia publiczna została zmrożona informacją o możliwym zatajeniu pracy prof. Muszyńskiego dla wywiadu w latach 90-tych. Wobec niespotykanej do tej pory sytuacji w TK, możliwości zasiadania w niej osoby, która była współpracownikiem służb rodzą się poważne wątpliwości wobec PiS, które rekomendowało i głosowało kandydaturę. Domagamy się jawnego, otwartego postępowania w tej sprawie – mówił Borys Budka na konferencji prasowej w Sejmie.
Myrcha: Domagamy się złożenia wyjaśnień przez ministra Kamińskiego
– W związku z tym jako PO domagamy się złożenia wyjaśnień przez ministra Kamińskiego – na najbliższym posiedzeniu Sejmu – czy Muszyński rzeczywiście pracował dla wywiadu, czy to miało faktycznie miejsce. Wnosimy też o wyjaśnienie tej sytuacji na komisji ds. służb. Sprawa jest poważna. Będziemy się domagali uzupełniania porządku obrad Komisji Sprawiedliwości, tak by członkowie tej komisji mieli pełną informację o przeszłości Muszyńskiego.
MamPrawoWiedziec.pl pyta: Co wyjaśni komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji?
Dziś rząd zajmie się projektem ustawy o komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji. W jej skład wejdzie 9 członków: 8 z wykształceniem prawniczym powoływanych przez Sejm oraz przewodniczący – sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Będą podejmowali decyzje większością głosów. Prokuratura na wniosek komisji będzie mogła dokonywać przeszukań i przekazywać jej zdobyte w ten sposób dowody.
Komisja będzie mogła odbierać niesłusznie pozyskane nieruchomości na terenie Warszawy lub nakładać wysokie odszkodowania na tych, którzy nieuczciwie się uwłaszczyli. Organem doradczym komisji będzie dziewięcioosobowa rada społeczna wyłaniana spośród członków organizacji pozarządowych przez ministra sprawiedliwości.
Odpowiadają: Bartosz Józwiak (Kukiz’15) // Michał Wójcik (PiS) // Adam Szłapka(Nowoczesna) // Marcin Kierwiński (PO)
We wrześniu przygotowaliśmy analizę wszystkich projektów ustaw dotyczących reprywatyzacji, które powstały w Polsce od 1989 r. Zachęcamy do czytania: http://serwis.mamprawowiedziec.pl/analiza/2016/09/20-razy-reprywatyzacja.html
Wideo: Wojciech Gąsior, Róża Rzeplińska (MamPrawoWiedziec.pl), realizacja Piotr Wójcik (Picture Doc)
Za politykę łatwizny zawsze płaci następne pokolenie
Zaszczepcie się przeciwko TVP
Agent rządu w Trybunale. Skąd luka w życiorysie sędziego Muszyńskiego?