Kukiz, 14.12.2016

 

 

 

Dlaczego Polacy protestowali 13 grudnia pod siedzibą PiS? [WIDEO]
„Była taka atmosfera, jakiej dawno na marszach KOD nie było” – podkreślała Barbara Nowacka.

W 35. rocznicę stanu wojennego w Warszawie odbyły się dwie duże manifestacje: jedna organizowana przez Komitet Obrony Demokracji, druga przez PiS.

Manifestacja KOD została zorganizowana pod hasłem „Stop dewastacji Polski”. Jej uczestnicy wzywali do obrony praw demokratycznych odbieranych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

„Była taka atmosfera, jakiej dawno na marszach KOD nie było” – podkreślała Barbara Nowacka.

W kilkudziesięciotysięczym pochodzie szli politycy Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, organizatorki „Czarnego Protestu”, członkowie Inicjatywy Feministycznej. Dlaczego protestowali? Jakiej zmiany chcieliby w Polsce? Oto, co nam powiedzieli:

Zobacz relację z marszu KOD 13 grudnia:

 

polityka.pl

Chamoobrona Kukiza to PiS w skali 1:5

Chamoobrona Kukiza to PiS w skali 1:5

Paweł Kukiz w rocznicę stanu wojennego popisał się oryginalnym pomysłem, iż marsze protestacyjne nie są solą demokracji, ale… nie, nie JOW (przypomnę: jednomandatowe okręgi wyborcze), o których jakby zapomniał lider ugrupowania pod własnym nazwiskiem i z liczbą porządkową 15 po apostrofie…, ale referenda.

Kukiz nawet powiedział to z właściwym sobie znawstwem: „w normalnych cywilizowanych państwach” i dodał: „Sprawy sporne powinny się odbywać przy urnach referendalnych, a nie na ulicy”.  Piosenkarz pomysłu na marsz nie ma żadnego, chyba że protestowałby przeciw filharmonii i przemaszerował sobie z estrady, gdzie wykonuje się muzykę popularną do ośrodka muzyki poważnej, filharmonii. Ale co miałby głosić? Wyższość Black Sabbath nad Chopinem?

W każdym razie Kukizowi trochę niewygodnie chodzić w marszach z Jarosławem Kaczyńskim, choć jego ugrupowanie jest nieformalną przybudówką PiS. Kukiz ’15 to PiS w skali 1:5, to model tupolewa, który buduje podkomisja smoleńska Macierewicza, aby udowodnić, że zamach był. Kukiz więc jest modelem, a Kaczyński oryginałem ideologii tupolewizmu.

Kukiz więc nie chodzi w marszach, bo w swoich szeregach nie ma Lecha Wałęsy, jak opozycja i KOD, a nawet nie ma Stanisława Piotrowicza, który by udowadniał czarno na czarnym, że był Konradem Wallenrodem i z tego powodu znowu się zakonspirował w pisowskim marszu 13 grudnia.

Lider ugrupowania pod swoim nazwiskiem ma problem można rzec pierworodny, a wypływa on z antysystemowości. Ten problem sformułowała jego posłanka Magdalena Błeńska: „My już nie jesteśmy jak Samoobrona. Gorzej, jesteśmy Chamoobrona!”

Andrzej Lepper wszak był antysystemowy, twierdził, że na Wiejskiej nie będzie Wersalu, ale to teraz słowo staje się ciałem i Kukiz jest liderem Chamoobrony. Moim zdaniem nie powinien tego zanadto brać do serca, gdyby usłyszał o sobie: Cham, wszak w naszym kodzie kulturowym to oznaczenie wieśniaka, chłopa, parobka z czworaków, który rozumie demokrację, jak Kukiz.

JOW-y i referenda nie są tożsame z „normalnymi cywilizowanymi państwami, bo JOW-y są tylko w krajach anglosaskich, taka tam utworzyła się tradycja z powodu, iż mają systemy polityczne dwupartyjne, gdzie tych partii jest więcej, JOW-y wypaczają charakter wyborów przedstawicielskich. A referenda są w zasadzie tylko w jednym cywilizowanym kraju, w Szwajcarii, ale to naród górali bankierów, bardzo krewkich i spory rozstrzygają w referendach, a nie ciupagami.

Kukiz o tych referendach wyraził się w kontekście marszu KOD i opozycji, strajku obywatelskiego, który zorganizowany był pod hasłem „Stop dewastacji Polski”. Na czym więc miałoby polegać pytanie referendalne wg myślenia Kukiza? Czy chcemy dewastacji Trybunału Konstytucyjnego, tym samym końca trójpodziału władzy?

Jeżeli takie bądź podobne pytanie byłoby w referendum i wyborcy opowiedzieliby „tak”, to drugiego referendum by nie było, bo to byłby koniec demokracji. Gdzie więc u Kukiza logika? Ale ten piosenkarz wszak jest antysystemowy, antylogiczny. Prędzej czy później jego ugrupowanie czeka zjednoczenie z PiS, bo to ulubiona forma konsumowania przystawek politycznych przez prezesa PiS.

A może Chamoobrona skończy jak Samoobrona, a Kukiz jak Lepper? Na razie nie ma takiej potrzeby aby Kukiza wrabiać w kupno ziemi przez służby Mariusza Kamińskiego, ale gdy pojawi się okazja uwłaszczenia filharmonii, to kto wie. Piosenkarz nie ma pomysłu na swoje ugrupowanie, w sprawach politycznych i ideowych to cienki Bolek, jest li tylko modelem prezesa w skali 1:5, pacynka Kaczyńskiego antysystemowa, antylogiczna.

Waldemar Mystkowski

chamoobrona

 

koduj24.pl

Kleofas Wieniawa

Rocznica stanu wojennego i dzisiejszy niepokój o ojczyznę

Rocznica stanu wojennego ma dla mnie znaczenie zadumy nad historią mojej ojczyzny, także moim wówczas udziałem, ale przede wszystkim jest hołdem dla tych, którzy potrafili w miarę bezpiecznie przeprowadzić Polskę przez jeden z trudniejszych zakrętów historii.

Myślę przede wszystkim o Lechu Waęsie, którego zachowanie w historii mogę porównać tylko do Józefa Piłsudskiego, Tadeusza Kościuszki, księcia Pepi – tutaj kończy mi się lista bohaterów, którzy są porównywalni w podobnych okolicznościach.

Ale byli też inni, przede wszystkich Kmicice: Władysław Frasyniuk i Zbigniew Bujak – szwoleżerowie wydawało się wówczas Samosierry PRL-owskiej.

Był jeszcze człowiek który łaczył w sobie Kmicica i talent pisarza politycznego porównywalnego do Maurycego Mochanckiego, Adam Michnik. A jeżeli o tym ostatnim to musi paść nazwisko Jacka Kuronia.

Wielu by wymieniać. I przy tej okazji należałoby stwierdzić: jakież mamy bogactwo mądrych postaci. I tak jest. Dzięki temu Polska wyrwała się pierwsza z totalitaryzmu komuszego, a za nią podreptały inne narody.

Dlatego dxzisiaj nie boję się zagrożenia ze strony tupolewizmu, kaczyzmu, jakkkolwiek byśmy nazwali marne postaci, które w wyniku procedur demokratycznych dorwały się do władzy i plują na co popadnie.

Mistrzem charku jest prezes, który nawet popisał się spostrzeżeniem, że on przewidział stan wojenny. Boże, widać że był nikim, z tym liczyli się wszyscy, sam wówczas o tym pisałem, a nawet publikowałem, rżnąc – czasami to się udawało – ówczesnych panów z Mysiej.

Ba, przewidziałem datę, pada w mojej debiutanckiej książce. Acz przypadkowo i nie ma podanego roku.

13 grudnia to nie tylko jednak zaduma, ale dzisiaj wyrażenie sprzeciwu obywatelskiego z demolowania Polski. Dlatego nie obawiam się o naszą wolność, acz niepokój mogę miećw stosunku do tych zakompleksiałych ludzi, którzy mogą dopuścić się rzeczy krwawych.

Dzisiaj KOD jest „Solidarnością”.

strajsk-obywatelski

Więcej >>>

MAGDALENA CHRZCZONOWICZ, 13 GRUDNIA 2016

Kukiz nie lubi demonstracji: cywilizacja jest tam, gdzie referenda

Poseł Paweł Kukiz chciałby, żeby Polacy zamiast na ulicę protestować, szli do urn – głosować w referendach. Uważa, że tak jest w „cywilizowanych normalnych” krajach. OKO.press sprawdza, które państwa są wystarczająco normalne


Marsze to zły pomysł. To jest konsekwencja tego, że obywatele nie posiadają instrumentów kontroli. W normalnych cywilizowanych państwach takim instrumentem jest referendum. Sprawy sporne powinny odbywać się przy urnach referendalnych, a nie na ulicy.

Paweł Kukiz, „Jeden na jeden”, TVN 24 – 13/12/2016

fot . Kornelia Glowacka-Wolf / Agencja Gazeta


RACZEJ FAŁSZ. W NIEWIELU KRAJACH JEST WIĘCEJ REFERENDÓW NIŻ W POLSCE


Trudno oczywiście jednoznacznie stwierdzić, co lider Kukiz’15 miał na myśli, mówiąc o „normalnych cywilizowanych państwach”. Zazwyczaj polscy politycy, używając tego sformułowania, wypowiadają się o USA i państwach Europy, przyjmujemy zatem, że o tych krajach mówił Paweł Kukiz.

Z krajów europejskich, w których referenda rzeczywiście decydują o wielu kwestiach, można wymienić jedynie Szwajcarię. Tam referenda odbywają się zazwyczaj cztery razy w roku. Od pierwszego referendum w 1848 r. do stycznia 2015 r. przeprowadzono tam 584 referenda.


15.10.2016 Warszawa , ul. Wspolna 30 . Demonstracja przeciwko umowom TTIP i CETA , potem marsz Marszalkowska i Piekna pod siedzibe premiera w Al . Ujazdowskich . Fot . Kuba Atys / Agencja Gazeta
Przeczytaj też:

Błąd posła Szłapki. Nikt nie chciał partii Zmiana na demonstracji przeciw CETA

MAGDALENA CHRZCZONOWICZ  17 PAŹDZIERNIKA 2016


Stosunkowo często, choć nie tak często jak w Szwajcarii, referenda odbywają się też w Liechtensteinie. W latach 1919-2005 przeprowadzono tam 70 referendów, a w samym tylko 2011 r. – trzy.

Żaden inny kraj europejski nie może równać się ze Szwajcarią. Okazjonalnie referenda, zazwyczaj dotyczące kwestii UE, odbywają się w większości państw. Według Biura Analiz i Dokumentacji (Senat RP), można je podzielić na kilka grup. Bierzemy pod uwagę referenda ogólnopaństwowe, dotyczące całego kraju:

  • Watykan i Monako: referendum nie istnieje w konstytucji,
  • Niemcy: referendum jest w konstytucji, ale nie zostało nigdy przeprowadzone,
  • Belgia, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Czechy, Chorwacja, Holandia, Serbia, Wielka Brytania: referendum zostało przeprowadzone 1-3 razy (w całej historii) i były to najczęściej kluczowe dla państwa decyzje takie jak: ogłoszenie niepodległości, wejście lub wyjście do/z UE, przyjęcie konstytucji,
  • Albania, Austria, Białoruś, Bułgaria, Cypr, Finlandia, Luksemburg, Macedonia, Malta, Mołdawia, Portugalia, Rosja, Turcja: referenda przeprowadzana okazjonalnie, 2-4 razy w ciągu ostatnich stu lat,
  • Andora, Estonia, Grecja, Hiszpania, Islandia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, San Marino, Słowacja, Szwecja, Norwegia, Węgry: referenda przeprowadzono co najmniej pięciokrotnie,
  • Dania (1915-2000: 15 referendów, w 2015 r. – 1 referendum), Francja (1945–2005: 13 referendów), Irlandia (1937-2004: 21 referendów, 2005-2015: 7 referendów), Włochy (1929-2016: 21 referendów): referenda przeprowadzane stosunkowo często, zazwyczaj w sprawach UE, zmian ustrojowych, spraw tgz obyczajowych (aborcja, legalizacja małżeństw jednopłciowych).

W USA nie ma referendów na poziomie federalnym, jednak są na poziomie stanowym. Odbywają się zawsze podczas wyborów prezydenckich i przeprowadzane są jednocześnie. Podczas ostatnich wyborów prezydenckich mieszkańcy poszczególnych stanów decydowali m.in: o legalizacji marihuany, podniesieniu akcyzy na alkohol i papierosy, zniesieniu kary śmierci, wysokości płacy minimalnej, podatki itp. Można zatem powiedzieć, że w USA rzeczywiście o wielu sprawach decydują poprzez referendum.


fot. Tomasz Waszczuk / Agencja Gazeta
Przeczytaj też:

„Po szklanie i na strzelanie!” Posłowie Kukiz’15 chcą liberalizacji prawa do broni

SZYMON GRELA  22 LISTOPADA 2016


Podsumowując, w Europie państw, w których odbywa się więcej referendów niż w Polsce jest sześć. Wśród tych krajów jest Francja, w której przez ostatnie 10 lat nie było referendum. Wśród tych referendów bardzo wiele było nieważnych z powodu niskiej frekwencji.

Twierdzenie, że tylko USA, Francja, Dania, Włochy, Irlandia i Liechtenstein to kraje normalne i cywilizowane jest raczej nieuprawnione. Co więcej, w większości krajów europejskich, a także w Stanach Zjednoczonych, pokojowe demonstracje, protesty i manifestacje są normalną, cywilizowaną praktyką – częścią demokracji. W USA w tym roku protestowano m.in. przeciwko rasizmowi i przemocy (Luizjana, Minnesota), przeciwko wynikowi wyborów prezydenckich (Oregon, Nowy Jork, Illinois).

 

OKO.press

„Marzenie albo obsesja dziennikarzy”. Klubowi Kukiz’15 nie grozi rozpad

As, 13.12.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,21110768,video.html?embed=0&autoplay=1
– Małe szanse, by pan Krzymowski się cieszył – tak Marek Jakubiak komentował artykuł „Newsweeka” o kłopotach Kukiz’15. Wg ustaleń autora tekstu, Michała Krzymowskiego, Paweł Kukiz „traci panowanie nad swoim ruchem”.

– Taką radość mieliby dziennikarze, że coś się rozpada – komentował Marek Jakubiak w „Poranku Radia TOK FM”.

Według posła, jedności Kukiz’15 nic nie grozi. – Co tydzień w zasadzie mamy jakąś informację, że nasz klub się rozpada. To jest jakieś marzenie albo obsesja. Optowałbym za tym drugim. Szczególnie obsesja ta dotyczy „Newsweeka”. Powiem, że małe szanse, żeby pan Krzymowski się cieszył – stwierdził.

Poseł Marek Jakubiak przyznał, że dziennikarz „Newsweeka” dzwonił też do niego, pracując nad tekstem na temat Kukiz’15.

„Chamoobrona!”

Według ustaleń Krzymowskiego, sytuacja w klubie Kukiz’15 jest bardzo napięta. Sytuację miało poprawić wyjazdowe posiedzenie w miejscowości Przypek pod Tarczynem. Ale większość uczestników wyjechała już pierwszej nocy.

„My już nie jesteśmy jak Samoobrona. Gorzej, jesteśmy Chamoobrona!” – miała krzyknąć Magdalena Błeńska oburzona sytuacją w K’15, oburzona inwektywami, jakimi nawzajem obrzucają się posłowie.

http://audycje.tokfm.pl/widget/44325

Zobacz także

TOK FM

Posłanka Kukiza: Nasz klub to Chamoobrona!

Data publikacji: 11.12.2016

Pogróżki, wyzwiska, oskarżenia o związki z WSI i seksistowskie żarty – tak działa klub Pawła Kukiza po roku spędzonym w Sejmie. Lider stracił panowanie nad swoim ruchem.

Przypki pod Tarczynem. W sali konferencyjnej podwarszawskiego hotelu obradują posłowie Kukiz’15, trzeciego co do wielkości klubu w Sejmie. O głos prosi gdańska posłanka Magdalena Błeńska. Nie wygląda na uspokojoną: – My już nie jesteśmy jak Samoobrona. Gorzej, jesteśmy Chamoobrona!

Dla wszystkich na sali jest jasne: Błeńska pije do scysji sprzed kilku miesięcy. W jej trakcie elbląski poseł Andrzej Kobylarz stracił panowanie nad sobą, uderzył pięścią w stół i jej pogroził: – Gdybyś była mężczyzną, to bym ci przyp… Przy scenie było kilkoro parlamentarzystów.

Błeńska, którą pytam o wybuch posła Kobylarza, mówi, że sprawy klubu powinny zostać w klubie i ona nie będzie komentować ich w mediach. Jej znajomy jednak przyznaje: – Magda była tym przerażona. Proszę sobie spojrzeć na ich zdjęcia. Błeńska jest drobną blondynką a Kobylarz to elbląski watażka handlujący ruskim węglem. Łysy, barczysty, wygląda jak kark z siłowni. O co im poszło? To proste. Kobylarz ma ciężki okręg i chce się przenieść do Gdańska. Uważa, że tam będzie mu łatwiej o reelekcję.

Po kłótni Błeńska poszła na skargę do Pawła Kukiza. Ten wezwał do siebie Kobylarza i nakazał mu załagodzenie konfliktu. Musiał być jednak mało przekonujący, bo posłanka do dziś nie doczekała się przeprosin. – Nie były one potrzebne. Mam z Magdą Błeńską dobre relacje, normalnie rozmawiamy – mówi „Newsweekowi” Kobylarz.

 

Paweł Kukiz, którego dziś pytam o sprzeczkę posłów, bagatelizuje zachowanie Kobylarza: – Gdybym był przy tej wymianie  zdań, to pewnie bym zareagował. Ale z drugiej strony czy pan myśli, że w PiS-ie to rozmawiają inaczej? A na nagraniach z Sowy to jakiego języka używano? A tematy były tam poważniejsze. Zresztą, panu się nie zdarza puścić wiązanki pod adresem kierowcy, który zajeżdża panu drogę?

Narada sprzed kilku miesięcy. Paweł Kukiz prosi posłów o niekomentowanie zakazu aborcji, bo wyborcy ruchu są w tej sprawie podzieleni i nie ma sensu zrażać ich swoimi wypowiedziami.

– Dziwne tłumaczenie, ale jeszcze do przyjęcia. Gorzej, że chwilę później Paweł postanowił jednak błysnąć dowcipem. Powiedział, że jedyną osobą, dla której mógłby zrobić wyjątek, jest posłanka Anna Siarkowska. Dlaczego? Bo jest tak świętojebliwa, że nawet seks uprawia przez prześcieradło, hehe – opowiada jeden z posłów.

– Anna Siarkowska to słyszała? – dopytuję.

– Nie było jej na tym spotkaniu, ale powtórzono jej tę wypowiedź.

– A jak posłowie zareagowali na te słowa?

– Ja byłem zażenowany, ale sala odpowiedziała rechotem.

Siarkowska, którą pytam o tę sytuację, mówi krótko: – Komentowanie takich wypowiedzi jest poniżej mojej godności. Ludzie, którzy w ten sposób odnoszą się do innych, sami wystawiają sobie świadectwo.

Paweł Kukiz zapewnia, że nie kpił z pobożności Anny Siarkowskiej. – Prosiłem, żeby nie wypowiadała się na temat aborcji – ucina.

 

newsweek.pl