Smog, 16.01.2017

 

Jesteśmy puczem w umyśle Kaczyńskiego

Jesteśmy puczem w umyśle Kaczyńskiego

Polska polityka przebiega wg wyobrażeń Jarosława Kaczyńskiego. Można dociekać, jakie jest źródło jego wyobraźni, na pewno prezes odciął się od rzeczywistości. Żyje w czterech ścianach gabinetu na Nowogrodzkiej, Wiejskiej, zawsze otoczony zwolennikami i ochroniarzami. Tylko Kaczyński ma prawo do formułowania stanowisk politycznych, kreowania wartości, które niekoniecznie mają związek z rozumem. Więc dostajemy takie, a nie inne rozpoznanie dotyczące jego środowiska i przeciwników politycznych. Prezes PiS narzucił wszystkim nierzeczywistą Polskę.

Jakiekolwiek były zamiary PiS w stosunku do opozycji i ustawy budżetowej 16 grudnia 2016 roku, to skończyło się tak, iż z odległości więcej niż miesiąca ocenić należy, iż wszyscy zachowujemy się niezdrowo, jakbyśmy zostali stworzeni w wyobraźni Kaczyńskiego, nad którą jej właściciel, emitent, nie panuje, nie ma odpowiednich narzędzi, aby ją porządkować, a nawet z czymkolwiek porównać.

Prezes w obronie własnej nazwał to, co zaszło – puczem. Kaczyński rzekł jedno słowo i wszyscy wzięli się za obróbkę tego słowa w mediach pisowskich, ale także przeciwnicy polityczny wyśmiewający pucz, na dowód którego zamówione były kanapki nie przez puczystów, ale marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

Potrzeba puczu była tak przemożna, że następnego dnia podczas orędzia Beaty Szydło puczem zaraziła się część nadajników emitujących sygnał TVP. Nastąpiła niewielka awaria, a więc mamy pucz – orzekł Jarosław Kaczyński. Zaraza sięgnęła więc materii martwej, co zostało wytłumaczone tym, iż urządzenia emisyjne są własnością zagraniczną, a zatem pucz ma  źródło niemal globalne, bo sygnał TVP nadaje amerykańska spółka EmiTel.

Pucz powstał w wyobraźni Kaczyńskiego i drogą kropelkową dopadł wszystkich, nawet powstało dzieło telewizyjne, film dokumentalny „Pucz”. Dzieło niezborne, nie trzymające się kupy, jak podobny mu „Smoleńsk”. Lecz nie chodzi o wartości artystyczne czy rzeczywiste, idzie o coś więcej – o dokument powszechnej choroby, która dopadła Polskę. „Pucz” to karta choroby, co udowodniła firma EmiTel. Mianowicie do awarii nadajników EmiTela doszło w gmachu TVP przy Woronicza 17. Coś powstaje w umyśle Kaczyńskiego, wszyscy wokół zapadają na to choróbsko.
Wszyscy jesteśmy zakładnikami odciętego od rzeczywistości prezesa. Ale czy pacjent może leczyć się sam? – a tak to wygląda. Kaczyński ma misję leczenia Polski, ale sam jest źródłem choroby. My chcemy leczyć Kaczyńskiego, lecz jesteśmy zarażeni jego chorobą. Polska nie wyleczy się sama, bo nie można być jednocześnie pacjentem i lekarzem. A może rzeczywiście nas nie ma, zostaliśmy wymyśleni w umyśle prezesa, jesteśmy puczem jego umysłu.
Dotknijmy się, uszczypmy, ugryźmy. No, co – boli? Bo mnie już dawno przestało. Czyżbyśmy byli już martwi? Jeżeli tak jest, to martwy jest umysł Kaczyńskiego, nie kreujący rzeczywistości, ale emitujący chorobę. Pucz, pucz, pucz.

Waldemar Mystkowski

jestesmy

 

koduj24.pl

Kleofas Wieniawa

Trump to miód na serce Putina

europa-w-szoku

Zapowiada się, że Rosja wreszcie będzie miała sojusznika w osobie nowego prezydenta USA Donalda Trumpa. Tego jakiś czas temu nie mógł sobie wymarzyć Władimir Putin.

Marzenie stało się ciałem. Polityka zagraniczna Trumpa dla Europy jest szokiem. Młodszy i potężny brat cywilizacyjny najprawdopodobniej podąży ku Wschodowi.

Wg Trumpa Unia Europejska powstała, aby Niemcy były potęgą gospodarczą, a nie – aby w Europie zapanował pokój po dwóch największych w dziejach hekatombach wojennych – I i II wojnach światowych.

NATO jest przestarzałe, uważa Trump, więc otrzymał oklaski na Kremlu od  rzecznika Dmitrija Pieskowa.

Niedlugo zatem pożegnamy się z bazą żołnierzy amerykańskich, którzy byli tak gorąco witani w Żaganiu. Wystarczy jakiś pretekst antyrosyjski, a tych znajdzie się na podorędziu, co niemiara.

Unia rozpadnie się, wieszczy Trump. Tak może być, gdy Moskwa wesprze we Francji Marine Le Pen i jej odpowiedników w innych krajach. W Polsce nie musi, bo PiS to miód na serce Putina.

Egoizmy nacjonalistyczne dostają działkę heroiny – tj. heroizmu. Wciągną ją nosem przez obydwie dziurki. Rozum już nie będzie potrzebny, ale emocje nacjonalistyczne. Niemcy i kraje Beneluxu sobie poradzą, ale my z pewnościa – nie, zwłaszcza przy jakości obecnej władzy, tj. braku jakości.

Witajcie rodacy w czasach, gdy geopolityka decydowała o naszej znikomości, zależności i wreszcie o stracie niepodległości.

Więcej >>>

Katarzyna Kolenda-Zaleska, „Fakty” TVN

„Dobra zmiana” w prawie. Niepotrzebna pała, gdy jest uchwała

16 stycznia 2017

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Jeszcze emocje były w stanie wrzenia, jeszcze pył po trwającym trzy tygodnie kryzysie parlamentarnym nie opadł, a Jarosław Kaczyński postanowił podkręcić atmosferę. Tak, Jarosław Kaczyński, bo przecież Zbigniew Ziobro nie działał samodzielnie, zwłaszcza w kwestii tak kluczowej jak ostateczne przejęcie Trybunału Konstytucyjnego. Tu chodzi o sprawę o wiele grubszą. Grubszą i groźną, która daje PiS-owi niemal nieograniczoną władzę.

Jest czwartek, późne popołudnie. Platforma decyduje się zakończyć protest na sali plenarnej. Dzień wcześniej Senat uchwala budżet bez żadnych poprawek. Atmosfera w Sejmie jest napięta, władza cały czas atakuje opozycję jednym argumentem – nie dajecie nam pracować, podsycacie napięcie.

Gdy Platforma wychodzi, wszyscy oddychają z ulgą. Parlamentarny kryzys został zakończony. Kto wygrał, to w tym momencie sprawa drugorzędna. Ważne, że Sejm może wracać do normalnej pracy. Ale nie minęły nawet dwie godziny, gdy wybucha bomba. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zaskarża do Trybunału Konstytucyjnego wybór trzech sędziów TK orzekających od sześciu lat.

Wniosek Ziobry podniósł temperaturę politycznego sporu znów do stanu wrzenia, choć właśnie wydawało się, że przynajmniej przez chwilę będzie spokojnie. Po co to było? Bo przecież wiadomo było, że próba wyrzucenia z Trybunału trzech sędziów rozpocznie na nowo ostry spór o TK. Intencje wniosku wydają się oczywiste. Przejąć już całkowicie Trybunał, mieć w nim wyłącznie swoich. Ziobro decyduje się złożyć wniosek, podważając sposób wyboru sędziów, choć taka sama procedura obowiązywała w 2006 r., gdy PiS miał większość i PiS rządził. Ale pomysł jest dużo bardziej przewrotny.

Zobacz: W tym roku PiS przeprowadzi zamach na niezawisłość sędziowską – Borys Budka w 3×3

PiS tłumaczy, że nie chodzi mu o tych trzech sędziów – Rymara, Tuleję i Zubika. I faktycznie zupełnie nie o nich chodzi. Chodzi o to, by raz na zawsze ustalić, że Trybunał nie jest w stanie dokonać oceny sejmowych uchwał, i w ten sposób, po pierwsze, zalegalizować w TK obecność dublerów wybranych na zajęte już miejsca.

Jarosław Kaczyński daje sygnał – TK nie ma prawa oceny uchwał. – O! – mówią niektórzy. To uderzenie w Ziobrę. Ale nic bardziej mylnego. Tu nie chodzi o upokorzenie Ziobry. Wręcz przeciwnie. To przekaz do TK, jak ma orzekać w tej konkretnej sprawie. Skład orzekający zostaje błyskawicznie powołany w osobach Julii Przyłębskiej, Mariusza Muszyńskiego i Michała Warcińskiego. Wszyscy wybrani teraz przez PiS. Już wiedzą, co mają orzec. Jeśli budżet zostanie zaskarżony i padnie wniosek o wyłączenie dublerów, odpowiedź będzie jedna. Nie da się, bo TK nie ocenia uchwał Sejmu o ich wyborze, więc zostali wybrani legalnie. Koniec sprawy. Mają pełną legitymację. Dlatego decyzji TK należy się spodziewać szybko.

Ale jest i po drugie. Decyzja TK otworzy szeroko drzwi do zmian prawa za pomocą uchwał sejmowych. Sejm będzie sobie teraz uchwałami zmieniał system prawny i nikt nie zdoła go zatrzymać. Bo przecież TK nie ma prawa oceniać uchwał. Ostatnie narzędzie opozycji padło. A Jarosław Kaczyński w końcu znalazł sposób, jak sprytnie całkowicie opanować rządzenie.

chodzi

wyborcza.pl

Paweł Wroński

Pucz opozycji? Polską polityką rządzi paranoja prezesa Kaczyńskiego

27 grudnia 2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński)

Kiedy analiza polityczna zamienia się w analizę psychologiczną jednego człowieka, sytuacja w państwie zaczyna być groźna.

Oznacza to bowiem, że decyzje władzy mogą być uzależnione od mniej lub bardziej paranoicznych wizji podsycanych przez usłużnych propagandzistów. Im zaś zależy na mówieniu tego, co przywódca chciałby usłyszeć. Dlatego władza skłonna będzie używać w polityce środków nieadekwatnych do rzeczywistości, ale adekwatnych do swoich wyobrażeń.

Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „wSieci” potwierdza w pełni lansowaną przez kierownictwo tego tygodnika teorię, że podczas grudniowego głosowania budżetowego w Sejmie doszło do próby puczu. Opozycja – zdaniem Kaczyńskiego – celowo zablokowała mównicę, by nie dopuścić do przegłosowania budżetu. Ostatecznie budżet został przegłosowany w skandalicznych warunkach, najprawdopodobniej z naruszeniem zasad demokracji parlamentarnej, przez posłów PiS w Sali Kolumnowej.

Dowodem na pucz miałyby być – według prezesa PiS – zamówione na posiedzenie Sejmu… kanapki. Tyle że kanapki do Sejmu zamówił marszałek Marek Kuchciński z PiS.

Celem opozycji – według Kaczyńskiego – było nieprzegłosowanie budżetu i zdestabilizowanie państwa. Tylko że to PiS ma większość do przegłosowania budżetu. Nawet, gdyby tego nie zrobiono na grudniowym posiedzeniu Sejmu, państwo mogłoby spokojnie funkcjonować na podstawie prowizorium budżetowego. Sejm, który nie uchwalił budżetu, może zostać rozwiązany przez prezydenta. Ale tym prezydentem jest Andrzej Duda – polityk nieskłonny do jakiegokolwiek sprzeciwu wobec prezesa PiS. Duda w ostatnim wywiadzie dla „Gazety Polskiej” też twierdzi, że opozycja „wzniecała niepokoje społeczne”.

Przywoływanie przykładu kijowskiego Majdanu, który opozycja jakoby chciała w Warszawie „krwawo” powtórzyć, też nie ma większego sensu. Majdan to była przecież pokojowa demonstracja, do której to władza zaczęła strzelać.

Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego można byłoby tłumaczyć w racjonalno-cynicznych kategoriach. Lider rządzącej partii stara się stanem nadzwyczajnym – wymyślonym puczem – uzasadniać karygodne złamanie parlamentarnych procedur przez partię rządzącą. Chce mobilizować własny elektorat i poszczuć go na demonstrantów.

Jednak uprzednie działania państwa, np. wydanie nakazu sprawdzania, czy „puczyści” nie osłabiają sygnału TVP Info, wskazują, że to nie jest gra; władza odbiera zagrożenie na serio. Według informacji z drugiej ręki Jarosława Kaczyńskiego tak bardzo przestraszył widok młodych ludzi blokujących jego limuzynę wyjeżdżającą z Sejmu, że politycy PiS zostali zobowiązani do głoszenia jednolitej wersji: opozycja chciała legalnie wybraną władzę obalić siłą i tę groźbę udało się udaremnić.

Rodzą się niebezpieczne konsekwencje dla państwa. Użycie słowa „pucz” przez Jarosława Kaczyńskiego to zamknięcie jakiejkolwiek szansy na polityczny kompromis. Puczystów, którzy wszak dążą do siłowego przejęcia władzy, zwalcza się i eliminuje, a nie zawiera z nimi kompromisy.

Część polityków i komentatorów traktuje śmiechem wynurzenia Kaczyńskiego o puczu. Ale lider PiS jest śmiertelnie poważny. Skoro tak, Kaczyński te żarciki i śmiechy z paranoicznych teorii potraktuje jako obrazę albo dalszy element spisku. Dochodzimy do impasu – przyjęcie przez drugą stronę za podstawę racjonalnej dyskusji paranoicznych założeń oznaczałoby zgodę na to, by to one kształtowały polską politykę.

Historia zna wiele przykładów, kiedy przywódcy o dyktatorskich skłonnościach groźbą puczu uzasadniali ograniczanie wolności: słowa, mediów, zgromadzeń i w końcu działalności politycznej. Czynili to „dla dobra państwa”, „dobra suwerena”. Zwykle kończyło się to dla państwa katastrofą.

Zobacz też: „Jaki prezes, taki pucz” – Andrzej Halicki w 3×3 u Doroty Wysockiej-Schnepf

 

wyborcza.pl

Pucz zaczął się na Woronicza 17

Agnieszka Kublik, 17 stycznia 2017

Budynek TVP

Budynek TVP (Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta)

To w gmachu TVP przy Woronicza 17 doszło w grudniu do awarii nadajników EmiTela. Władze telewizji wiedzą o tym, ale nadal twierdzą, że to był spisek opozycji.

Awaria miała miejsce 17 grudnia podczas orędzia premier Beaty Szydło. To był gorący czas kryzysu parlamentarnego, dzień po przegłosowaniu budżetu przez PiS na Sali Kolumnowej Sejmu. Pod parlamentem obywatele protestowali przeciwko takiemu uchwalaniu ustawy budżetowej i próbie wprowadzenia drastycznych ograniczeń dla dziennikarzy w Sejmie.

Premier Szydło w orędziu zaatakowała Unię Europejską i przekonywała, że „nasza demokracja działa” – Polska to praworządny i wolny kraj. Jeśli opozycja chce, niech protestuje, nawet wychodzi na ulicę – przemawiała. Tłumaczyła, że Polska jest krytykowana, bo rząd PiS podejmuje decyzje, które „są dla wielu wpływowych sfer, również poza granicami kraju, trudne do zaakceptowania”.

Ale nie wszyscy mogli to orędzie obejrzeć. I się zaczęło!

Telewizja informowała o awarii nadajników (m.in. w głównym wydaniu „Wiadomości”) w sensacyjnym tonie. W materiale sugerowano, że to czyjeś celowe działanie doprowadziło do tego, że orędzie szefowej rządu nie mogło dotrzeć do wszystkich Polaków. Władze telewizji zakazały też publikowania we własnych programach komunikatu obsługującej nadajniki firmy EmiTel o rzeczywistej skali awarii.

TVP uparcie twierdziła więc, że awaria objęła większość Polski. EmiTel – że „problemy techniczne dotyczyły 11 spośród 137 obiektów nadających sygnał, w ramach których nastąpiły kilkuminutowe zakłócenia w prawidłowych emisjach spowodowane błędami synchronizacji”. Bez sygnału było więc najwyżej 10-12 proc. widzów.

TVP na wszelki wypadek powtórzyła orędzie Szydło następnego dnia.

Zobacz: Temat dnia Gazety Wyborczej: Klimat jest jak w PRL-u. Publiczne media służą tylko partyjnej propagandzie 

Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński podgrzewał atmosferę, przypominając frazę z „Chorału” Kornela Ujejskiego, że „inni szatani są tutaj czynni”. Prawicowe media podjęły spiskową narrację i rozpisywały się o „wojnie hybrydowej”.

Na portalu wPolityce.pl można było przeczytać, że „od momentu rozpoczęcia siłowej próby przejęcia władzy przez opozycję do milionów Polaków nie dociera albo dociera z zakłóceniami sygnał TVP. A więc jedynego masowego źródła informacji, które nie bierze udziału w medialnej nagonce na rząd i prezydenta, ale prezentuje obiektywny obraz sytuacji”.

Maciej Pawlicki objaśniał: „Awaria zdarzyła się akurat wtedy, gdy występowała premier Beata Szydło. Nadająca sygnał TVP amerykańska spółka EmiTel roi się od byłych pracowników komunistycznych służb. Mam nadzieję, że polskie służby już wkroczyły do akcji, bo wygląda to na klasyczną operację ataku na państwo”.

Prezes TVP Jacek Kurski o sprawdzenie, co było powodem usterek EmiTel, poprosił ABW.

– Bardzo szybko, już następnego dnia, okazało się, że do awarii doszło w budynku TVP. I to w jedynym obiekcie, do którego dostęp mają nie tylko pracownicy EmiTela, ale i TVP – mówi „Wyborczej” Juliusz Braun, b. prezes TVP, a dziś członek Rady Mediów Narodowych (z rekomendacji PO).

Skąd Pan to wie? – pytam Brauna.

Tłumaczy, że EmiTel zaprosił RMN, by wyjaśnić, jak doszło do awarii pod koniec grudnia. Maile dostali wszyscy członkowie Rady. Braun jako jedyny w zeszłym tygodniu skorzystał z ich zaproszenia.

Dlaczego trójka posłów PiS zasiadających w RMN – jej szef Krzysztof Czabański oraz Joanna Lichocka i Elżbieta Kruk – nie chcieli się dowiedzieć z pierwszej ręki, co się stało w grudniu? Nie chciał także Grzegorz Podżorny (zasiada w RMN z rekomendacji klubu Kukiz’15). Z nieoficjalnych informacji wynika, że posłowie PiS to zaproszenie… przegapili. Na oficjalne maile szef RMN nie odpowiedział.

Czego Braun dowiedział się w EmiTelu? – Nie o wszystkim mogę mówić, bo podpisałem klauzulę poufności – zaznacza – System nadawania naziemnej telewizji cyfrowej jest bardzo skomplikowany, ale już następnego dnia wszystko było jasne. To była awaria urządzenia, nic nie wskazuje na spisek.

Pytam EmiTel o to, gdzie doszło do awarii. Rzecznik Waldemar Sromek: – Do czasu zakończenia kontroli przebiegu awarii przeprowadzanej przez organy państwa nie komentujemy informacji z nią związanych.

TVP na pytania o awarię nie odpowiedziała.

Z informacji przekazanych Braunowi przez EmiTela wynika, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia TVP miała świadomość, że do awarii urządzenia doszło na jej terenie.

Nie poinformowała o tym. Do tej pory sugeruje, że to był spisek wymierzony w polski rząd. Takie insynuacje pojawiły się w nadanym w niedzielę wieczorem w TVP 1 dokumencie „Pucz”. Awaria nadajników ma być – wedle autorów „Puczu” – jedną z poszlak, że za „puczem” opozycji w Sejmie stały świetnie przygotowane i zorganizowane siły, być może rosyjskie.

W dokumencie TVP 1 nikt nie wspomniał, że awaria miała miejsce na Woronicza. Ani że umowę na nadawanie sygnału między EmiTelem a TVP podpisał w 2010 r. Romuald Orzeł, prezes TVP z nadania PiS, związany ze SKOK.

to-w-gmachu

wyborcza.pl

Szef MSZ odpowiada Komisji Weneckiej: Być może czytali stare gazety

16.01.2017

W Polsce nie ma problemu z Trybunałem Konstytucyjnym; być może szef Komisji Weneckiej czytał stare gazety – powiedział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, pytany o poniedziałkowe oświadczenie przewodniczącego Komisji Weneckiej ws. TK.

– Nie słyszałem, by były jakieś problemy z Trybunałem Konstytucyjnym powiedział Waszczykowski dziennikarzom w Brukseli. Dodał, że przyjęto nowe ustawy i Trybunał ma nową prezes. – Sprawa jest zamknięta. Być może szef Komisji Weneckiej jeszcze czytał stare gazety, miał stare informacje, nie wiedział o tym, jak sprawy zostały zmienione w pozytywnym kierunku w Warszawie – powiedział minister.

Poinformował, że w lutym polskie władze przekażą Komisji Europejskiej odpowiedź na jej nowe zalecenia w sprawie praworządności, ogłoszone w grudniu 2016 roku. Zdaniem ministra nikt nie rozważa scenariusza, w którym na Polskę mogłyby zostać nałożone sankcje za niewypełnianie zaleceń KE w sprawie rządów prawa.

W poniedziałek przewodniczący Komisji Weneckiej Gianni Buquicchio opublikował oświadczenie, w którym wyraził zaniepokojenie „pogorszeniem się sytuacji” w Trybunale Konstytucyjnym w Polsce. Napisał, że podejmowane są próby wpływania na pracę TK.

– Jestem zaniepokojony pogarszającą się sytuacją w Trybunale Konstytucyjnym w Polsce. Po próbach wpływania na pracę Trybunału poprzez poprawki legislacyjne, które zostały skrytykowane przez Komisję Wenecką, podjęto następnie praktyczne kroki, mające za oczywisty cel zapewnienie, aby Trybunał działał zgodnie z wolą obecnej politycznej większości – oświadczył szef organu doradczego Rady Europy.

Dodał, że „nowy prezes Trybunału został wybrany na podstawie wątpliwej procedury”.

Jako drugie zastrzeżenie Buquicchio wymienił fakt, że „nowa prezes TK przekazała swoje uprawnienia innemu sędziemu, wybranemu na prawnej podstawie, która została uznana przez Trybunał za niekonstytucyjną”.

Przewodniczący Komisji Weneckiej odnotował też sprawę wiceprezesa TK Stanisława Biernata, który – jak zauważył – „został wysłany na urlop, o który nie prosił”.

– Wybór trzech zasiadających sędziów został zakwestionowany po 7 latach – napisał przewodniczący Komisji, odnosząc się do wniosku prokuratora generalnego, który zaskarżył do TK wybór sędziów z 2010 roku.

szef-msz

dziennik.pl

Michał Wybieralski

Dobry pomysł, panie prezesie Kaczyński! Jest jednak poważne „ale”

16 stycznia 2017

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Kadencyjność od lat postuluje wiele środowisk, m.in. ruchy miejskie, a niegdyś też Ruch Palikota i SLD, z którymi Jarosławowi Kaczyńskiemu nie było po drodze. Można powiedzieć – porozumienie ponad podziałami, w przypadku prezesa rzadkie.

PiS zabiera się do zmiany ordynacji wyborczej – zapowiedział sam Jarosław Kaczyński. Najważniejsza zmiana to ograniczenie do dwóch kadencji władzy prezydentów, burmistrzów i wójtów. W PiS zastanawiają się jeszcze, czy mają być to kadencje czteroletnie (jak dziś), czy wydłużone – pięcioletnie.

Można z tej okazji pochwalić prezesa PiS. Kadencyjność od lat postuluje wiele środowisk, m.in. ruchy miejskie, a niegdyś też Ruch Palikota i SLD, z którymi Kaczyńskiemu nie było po drodze. Można powiedzieć – porozumienie ponad podziałami, w przypadku prezesa rzadkie.

PiS sięga tu po sprawdzony mechanizm, który działa w niemalże wszystkich zachodnich demokracjach, choć wzorowanie się na Zachodzie też nie jest w tej partii częste. Kadencyjność to także po prostu dobry pomysł – może uzdrowić życie polityczne w samorządach i dać im impuls do rozwoju. Pytanie, jak PiS ten plan wykona.

Mamy w Polsce problem z wieloletnimi rządami tych samych ekip. W miastach i miasteczkach tworzą się układy władzy i biznesu, korupcjogenne, skutkujące obsadzaniem stanowisk według znajomości, a nie kompetencji. Rozbicie tych układów w wyborach jest niemal niemożliwe. Całe urzędy stają się sztabami wyborczymi prezydentów czy burmistrzów, i to długo przed rozpoczęciem kampanii. Urzędnicy, nauczyciele – ci wszyscy, których praca zależy od lokalnych władz – tworzą wraz z rodzinami znaczącą bazę wyborczą. To premiuje urzędujących; są miasta, w których z tej premii korzystają już od sześciu, a nawet siedmiu kadencji (Gliwice).

Nadzór nad działalnością samorządów mogą sprawować media. Ale wiele lokalnych redakcji jest od władzy uzależnionych – działają dzięki reklamom urzędu, spółek samorządowych i lokalnych biznesmenów (ich prosperity też często zależy od decyzji urzędników). Znane są w Polsce przypadki zabicia krytycznych wobec władzy lokalnych gazet poprzez wycofanie takich reklam. Kadencyjność utrudni powstawanie podobnych układów.

To rozwiązanie może też przynieść jeszcze jeden pożytek – odwagę. Dziś większość samorządowców kalkuluje, licząc na długoletnie rządy. Oni nawet jeżdżą po świecie, widzą rozwiązania funkcjonujące w Berlinie, Kopenhadze czy Londynie, ale nie decydują się ich wprowadzać. Przykład? Kierowcy to wyborcy. Ograniczenie ruchu aut ma sens – choćby redukuje smog. To działa na Zachodzie, ale u nas lepiej nie ryzykować.

Zobacz: Operacja samorządy

Do pełnej oceny pomysłu prezesa PiS potrzeba jeszcze jednej informacji – od kiedy kadencyjność ma obowiązywać.

Wicepremier Jarosław Gowin i minister Elżbieta Rafalska przypomnieli w poniedziałek, że prawo nie może działać wstecz. Chodziło o to, że wprowadzeniem kadencyjności od następnych wyborów nie można zablokować ubiegania się o reelekcję rządzącym już ponad dwie kadencje.

Ale Kaczyński jest chyba innego zdania. Jego plan może być taki: przesłać szybkie wprowadzenie kadencyjności do zwasalizowanego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego, który zalegalizuje działanie prawa wstecz. Jeśli tak by się stało, 66 ze 107 prezydentów odpadłoby z wyborczego wyścigu przed startem (tylko trzech z nich należy do PiS).

Jeśli Kaczyński się na to zdecyduje, będzie to kolejny akt niszczenia państwa prawa.

kadencyjnosc

wyborcza.pl

Europa w szoku po wywiadzie Trumpa. Jeszcze żaden amerykański prezydent nie grał na rozbicie UE

Bartosz T. Wieliński, 16 stycznia 2017

- Wstrzymaliśmy oddech. Teraz do Trumpa politycy Kremla podchodzą jak pies do jeża - zwraca uwagę w rozmowie z 'Wyborczą' Andriej Kolesnikow, ekspert moskiewskiego biura fundacji Carnegie

– Wstrzymaliśmy oddech. Teraz do Trumpa politycy Kremla podchodzą jak pies do jeża – zwraca uwagę w rozmowie z ‚Wyborczą’ Andriej Kolesnikow, ekspert moskiewskiego biura fundacji Carnegie (Evan Vucci (AP Photo/Evan Vucci))

Donald Trump w pierwszym wywiadzie dla europejskich mediów wieszczy rozpad UE, cieszy się z Brexitu, NATO uznaje za przestarzałe i sugeruje zniesienie sankcji nałożonych na Rosję. Kreml przyklaskuje amerykańskiemu prezydentowi elektowi

Europejscy przywódcy nadrabiają miną, ale od poniedziałkowego ranka, gdy brytyjski „The Times” i niemiecki „Bild” opublikowały wspólny wywiad z Trumpem, są w szoku. To, że prezydent elekt ma kontrowersyjne poglądy na politykę zagraniczną, było wiadomo od dawna. Wydawało się jednak, że po zwycięstwie będzie je prezentował w wyważony i przemyślany sposób.

Trump: Brexit to świetna sprawa

Pierwszy wywiad dla europejskich mediów dowodzi jednak, że były to złudzenia. Trump bez ogródek mówi, że Unia Europejska się rozpadnie. I chwali Brytyjczyków za to, że zdecydowali się na Brexit. – Będzie czymś wspaniałym – podkreśla, obiecując Wielkiej Brytanii specjalną umowę handlową już dwa miesiące po wystąpieniu z UE.

Te słowa zapewne były miodem na serce współprowadzącego rozmowę Michaela Gove’a, prominentnego polityka brytyjskiej Partii Konserwatywnej, byłego ministra sprawiedliwości i jednego z przywódców ruchu domagającego się Brexitu. Bo przecież w zeszłym roku prezydent Barack Obama przestrzegał Brytyjczyków przed konsekwencjami rozwodu z UE. Mówił m.in., że podczas negocjowania umowy handlowej z USA będą „na końcu kolejki”. Trump chce zaś traktować Brytyjczyków w sposób uprzywilejowany.

Ameryka do tej pory nie grała na podział w łonie Zachodu, nawet gdy w 2003 r. antyamerykańska oś Paryż – Berlin – Moskwa chciała zablokować inwazję USA na Irak Saddama Husajna. Wydawało się, że stosunki między Europą a Ameryką nie mogą być już gorsze, ale George W. Bush nie uznał wówczas UE za instrument w rękach Niemiec i nie wróżył jej rozpadu. Obama w trakcie swoich ośmiu lat rządzenia chwalił Unię jako „jeden z największych politycznych i ekonomicznych sukcesów współczesnych czasów”.

Trump jednak, który obejmie urząd już w piątek, w wywiadzie dla „Timesa” i „Bilda” twierdzi, że UE powstała m.in. po to, by „pobić USA w handlu”. Opisując problemy z rozbudową należącego do niego hotelu i pola golfowego w Doonbeg w Irlandii, zarzucił też, że UE stosuje „ekologiczne triki”, by nie dopuścić do inwestycji.

W taki sam sposób o Unii mówią europejscy populiści. Niektórzy, np. szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen (ostatnio widziana w nowojorskiej Trump Tower), domagają się referendum w sprawie wyjścia z Unii. Według amerykańskiego prezydenta elekta scenariusz, że UE opuszczą kolejne kraje, jest prawdopodobny. – Ludzie chcą mieć swoją tożsamość i Wielka Brytania też tego chce – twierdzi Trump.

Kreml zgadza się z Trumpem: NATO jest przestarzałe

Po raz kolejny zakwestionował też NATO, znów zarzucając członkom Sojuszu, że nie wydają na obronę wystarczająco dużo pieniędzy, a sam Pakt Północnoatlantycki nazwał „przestarzałym”. Nie wykluczył też, że zniesie sankcje nałożone na Rosję, jeśli „wielu na tym skorzysta”. Zasugerował, że sprawę sankcji można łączyć z dalszym rozbrojeniem atomowym. A na pytanie: „Komu ufa pan bardziej? Putinowi czy Merkel?”, Trump odparł: – Na razie obojgu, ale zobaczymy, ile to potrwa. Może nie potrwać długo.

Angela Merkel na wywiad zareagowała powściągliwie. – Czekam na zaprzysiężenie prezydenta USA. Wówczas będziemy z nim współpracować na wszystkich poziomach. Będzie też jasne, gdzie będziemy w stanie się porozumieć – oświadczyła niemiecka kanclerz. Podobnie wypowiadał się szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski: – Poczekajmy na nową administrację.

Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że na rozmowy o rozbrojeniu jest zbyt wcześnie i że Rosja nie zamierza łączyć tej kwestii z sankcjami. Zgodził się jednak z Trumpem, że „NATO to przeżytek”.

Za to obecny szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry uznał słowa prezydenta elekta o NATO i Merkel za „niewłaściwe”.

 

wyborcza.pl

PONIEDZIAŁEK, 16 STYCZNIA 2017

Sienkiewicz: Polaryzacja dwóch obozów jest na rękę Kaczyńskiemu. On chciałby, żeby zanikło to centrum

20:36

Sienkiewicz: Polaryzacja dwóch obozów jest na rękę Kaczyńskiemu. On chciałby, żeby zanikło to centrum

Absolutna polaryzacja dwóch obozów jest tak naprawdę na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu. On chciałby, żeby zanikło to centrum. Żeby nie było ludzi, zwykłych zjadaczy chleba, którzy ani nie przepadają za Platformą, ani za Nowoczesną, ani za PiS-em, ale jak przyjdą wybory, to robią kalkulację: no nie, ci mają przestać rządzić. To sól demokracji. Ci ludzie, jest ich 1-2 mln, według różnych szacunków, takiego absolutnego środka, którzy decydują o zwycięstwie bądź klęsce wyborczej. Ich rozbicie powoduje, że zanika centrum, stabilizacja w państwie. I ten ekstremizm językowy, oskarżenia o zdradę, służy temu, żeby rozbić to centrum, żeby nie było ludzi środka – mówił Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.

20:26

Sienkiewicz: Nie zgadzam się z tymi głosami, które w tej chwili tak bardzo narzekają na opozycję

Nie zgadzam się z tymi głosami, które w tej chwili tak bardzo narzekają na opozycję. Łatwo powiedzieć: no, niewyraźnie wyszło, wszyscy mają potem kaca. KOD to opozycja pozaparlamentarna. Ta prawdziwa opozycja, która liczy się w finale, to opozycja, która siedzi w ławach parlamentarnych. Problem polega na tym, że rządzi ktoś, kto ma większość parlamentarną. PiS ma większość i liczenie na to, że mimo tej większości parlamentarnej przestanie rządzić, to postulat obok rzeczywistości i obok polityki. Prawdopodobnie PiS będzie rządził do końca kadencji i należy się z tym pogodzić, a nie tworzyć sytuacji i nadziei, że to za chwilę się stanie – mówił Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.

20:25

Waszczykowski: Spędziłem półtorej godziny z panią Marine Le Pen. To, co mówiła jest niekorzystne

Jak mówił minister Witold Waszczykowski dziennikarzom po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii w Brukseli:

– Spędziłem półtorej godziny z panią Marine Le Pen, głównie tłumacząc jej sytuację w naszej części Europy, dowiadując się jakie są jej plany. Plany są oczywiście znane, bo jest kandydatką. Zmierza do radykalnej reformy Unii, chciałaby ją przekształcić w bardzo luźną strukturę, która nie byłaby ani pod wpływem Rosji ani USA. Tak można najkrócej powiedzieć. Myślę, że to byłoby niekorzystne, bo to byłoby duże rozbicie Unii w bardzo luźną federację, luźny związek. W takim związku państwa musiałyby zatrzymać inteligentną współpracę, która zakładałaby jeszcze większe odejście od solidarności europejskiej. Może nie wrócilibyśmy do prawa dżungli, ale do znaczącej rywalizacji, o jakiej już zapomnieliśmy w Europie. Mam świadomość że UE nie jest klubem altruistów, że toczy się rywalizacja między państwami, ale jest włączona w jakiś gorset acquis communautaire. Pani Le Pen zaklada pozbycie się tego gorsetu i nadanie większych suwerennych praw krajom członkowskim także w dziedzinie gospodarki. 

20:20

Sienkiewicz: Obecne poparcie dla PiS to dojście do sufitu. Władza zużywa, poparcie PiS może tylko spadać

– PiS od momentu wyborów właściwie nie zmienił swojego poparcia, mimo wielkich transferów społecznych, co oznacza, że obecne poparcie PiS-u to dojście do sufitu. Może tylko i wyłącznie spadać, a nie rosnąć. władza zużywa, bardzo szybko. Rok sprawowania władzy to właściwie rozbiegówka. Bez szczególnych manipulacji i łamania prawa, np. w postaci zmiany ordynacji wyborczej, w jakiś drastyczny sposób, nie mówię o kadencyjności, np. władz samorządowych, bo to powszechny postulat, to chyba lider PiS jest zbyt optymistyczny – mówił Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.

20:03

Balcerowicz: Mamy do czynienia z bandytyzmem ustrojowym

Jak mówił Leszek Balcerowicz w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po faktach” TVN24:

To, czego się najbardziej obawiam, to takiej łatwej irytacji u ludzi, którzy by chcieli, by opozycja była dużo silniejsza i wreszcie skończyła te straszne dla Polski rządy PiS-u, bo to powoduje, że mamy zatracamy poczucie proporcji. Też jestem zirytowany postępowaniem szefa KOD-u czy niektórymi liderami partyjnymi opozycji, ale staram się nie stracić proporcji. Mamy do czynienia z bandytyzmem ustrojowym. W żadnym kraju OECD do tego nie doszło. „Financial Times” mówi, że oby Grecja nie zeszłą do takiego poziomu bezprawia, jak Polska czy Węgry. To idzie na świat. Nie mówię o gospodarce, mówię o rządach bezprawia, łamania praworządności. To się dzieje za PiS-u. Mamy do czynienia z agresją propagandową w stylu Putina w reżimowej telewizji. Byłoby nieszczęściem, gdyby słabości i błędy, ale w sumie drobne na tle tego bandytyzmu ustrojowego powodowałyby osłabienie opozycji, zwłaszcza ze strony ludzi, którzy rozumieją, z czym mamy do czynienia

Balcerowicz zaproponował PO i Nowoczesnej powołanie komitetu koordynacyjnego, który próbowałby uzgadniać stanowiska.

19:57

Balcerowicz o ograniczeniu kadencyjności: Opozycja powinna domagać się powszechności

Uważam i sam głosiłem, że należy wprowadzić w Polsce powszechne ograniczenie kadencyjności na wszystkich stanowiskach, zaczynając od posłów i senatorów. Na czym skupia się Kaczyński – na samorządach – i dlatego to nie jest propozycja naprawy ustroju. To propozycja umocnienia rządów jednej partii. Opozycja polityczna i obywatelska powinna domagać się powszechności – mówił Leszek Balcerowicz w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po faktach” TVN24, komentując propozycję zmian w ordynacji wyborczej. Jak dodał: – Proponowałbym, żeby opozycja ujednoliciła swoje stanowisko i domagała się powszechności.

300polityka.pl

Ruch Kontroli Wyborów proponuje zmiany w systemie wyborczym. „Prosił o to marszałek Kuchciński”

Michał Wilgocki, 23 grudnia 2016

Protesty powyborcze

Protesty powyborcze (JAKUB ORZECHOWSKI)

Ruch Kontroli Wyborów przesłał prezydentowi Andrzejowi Dudzie koncepcję zmian systemu wyborczego. W propozycjach znajduje się m.in. uchylenie kodeksu wyborczego, wygaśnięcie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej oraz likwidacja ciszy wyborczej.

Ruch Kontroli Wyborów powstał w odpowiedzi na „niespotykaną w historii skalę nieprawidłowości wyborczych w trakcie wyborów samorządowych w 2014 r.” – czytamy w liście do prezydenta. Po wyborach Jarosław Kaczyński mówił wprost, że zostały sfałszowane. Jednym z „dowodów” było bardzo długie liczenie głosów przez PKW, a także zgłaszane incydenty w komisjach. Jednak już w lutym 2015 r. „Wyborcza” sprawdziła, jak sądy rozpatrują kolejne wyborcze protesty. Żaden z nich nie stwierdził przypadku fałszowania.

Przedstawiciele Ruchu w liście podkreślają, że koncepcja zmian systemu wyborczego została opracowana na prośbę marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Marszałek mówił o tym na zjeździe Ruchu Kontroli Wyborów w listopadzie ubiegłego roku.

Jakie zmiany proponują?

  • Uchylenie kodeksu wyborczego, a tym samym wygaśnięcie kadencji Państwowej Komisji Wyborczej z Krajowym Biurem Wyborczym oraz komisarzy okręgowych.
  • Zapisanie całości przepisów wyborczych w jednej ustawie.
  • Wprowadzenie „prostego, transparentnego i bezawaryjnego” systemu informatycznego.
  • Monitoring i obligatoryjna rejestracja wideo całego procesu wyborczego.
  • Konieczność powtórzenia wyborów w przypadku przekroczenia 5 proc. głosów nieważnych lub wystąpienia istotnej liczby naruszeń procedur wyborczych.
  • Likwidacja ciszy wyborczej.
  • Półprzezroczyste urny do głosowania, a „pudła” do głosowania z daszkiem zabezpieczającym tajność głosowania przed kamerą.

Zobacz też: Polowanie na samorządowców, ostateczne pokonanie TK i… zmiana ordynacji wyborczej?

PONIEDZIAŁEK, 16 STYCZNIA 2017

Karczewski o liście PB: Tam są osoby kompetentne i dobrze przygotowane

19:35

Karczewski o liście PB: Tam są osoby kompetentne i dobrze przygotowane

– Tam są osoby, które są kompetentne, dobrze przygotowane. Ja przejrzałem tą listę. Ja znam te osoby, wiem że mają duże doświadczenie, wiedzę. I dlatego zostali powołani. Był tam np. mój szef kancelarii, ja znam tę osobę, wiem że to świetnie, profesjonalnie przygotowana osoba. Proszę o jego wykreślenie – mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Beatą Lubecką w „Gościu wydarzeń” Polsat News.

19:26

Karczewski o zmianach w ordynacji: Będą rozmowy z obywatelami, samorządowcami, z opozycją

– To nie będzie błyskawiczna zmiana. Ona będzie procentować za wielę lat. To nie będzie zmiana, która jest jakimś zaskoczeniem. Oczywiście, że prawo nie działa wstecz. To nie będzie dotyczyło przeszłości. Nie znam szczegółów tego rozwiązania, ale uważam, że ograniczenie kadencji do dwóch jest dobrym pomysłem. To jest kwestia budowania pewnych zależności. Chcemy rzetelenie przeprowadzonych wyborów – to po pierwsze. Prezes mówi nie tylko o kadencjach, ale też o przekazie internetowym. To są zmiany, które będą usprawniały i będą powodował, że wybory będą klarowane. Reakcja opozycji jest niepotrzebna. To rozpoczęcie dyskusji na ten temat, my chcemy rozmawiać z opozycją. To nie jest przekrzykiwanie się. Będą rozmowy z obywatelami, samorządowcami, z opozycją –
powiedział Stanisław Karczewski w „Gości Wydarzeń”.

16:27

Szef Komisji Weneckiej: Jestem zaniepokojony pogarszającą się sytuacją w TK

– Jestem zaniepokojony pogarszającą się sytuacją w Trybunale Konstytucyjnym. Po tym, jak nastąpiły próby wpłynięcia na pracę TK za pomocą legislacji, która została skrytykowana przez Komisję Wenecką praktyczne kroki zostały podjęte, by Trybunał działał zgodnie z większością. Nowy przewodniczący TK został wybrany zgodnie z procedurą, którą budzi wątpliwości – pisze w oświadczeniu przewodniczący Komisji Weneckiej Gianni Buquicchio.

14:53

Bielan: W marcu duża konferencja, na której zostaną przedstawione kluczowe plany legislacyjne do końca roku

W ostatnich miesiącach wkradło się nieco chaosu, pojawiły się propozycje podatku jednolitego, potem wycofywane. Dlatego zapadła już decyzja, że w marcu zorganizujemy dużą konferencję, na której przedstawimy wszystkie kluczowe plany legislacyjne do końca roku, a być może nawet do końca kadencji. Musimy nadać naszym celom wyraźną hierarchizację i zbudować konkretny, przewidywalny harmonogram ich wprowadzenia. To powinno dać stabilizację, bo ta niepewność co do naszych bieżących działań jest dziś głównym czynnikiem ograniczającym wzrost poparcia dla nas w sferach gospodarczych – mówi Adam Bielan w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”.

14:29

Schetyna o Nowoczesnej: Musimy na tyle współpracować, by być gotowi na budowanie wspólnej listy

– Bardzo dobrze współpracowaliśmy na sali sejmowej w trakcie protestu. Więcej współpracy, mniej rywalizacji – to zawsze mówię koleżankom, kolegom z Nowoczesne. Musimy na tyle współpracować ze sobą, by być gotowi, jak będą wybory, to żeby być koło siebie, współpracować i budować wspólną listę. Oczekiwanie zjednoczonej opozycji jest w niepisowskim elektoracie ogromne. Trzeba o tym pamiętać – powiedział we Wrocławiu Grzegorz Schetyna.

14:06

Schetyna: Zmiany w TK są po to, by takie ustawy jak ta o samorządach przeprowadzić

– Wydaje mi się, że po to są te zmiany w TK, by nie tylko przeprowadzić tę ustawę, ale i szereg innych ustaw. Były wcześniej rozmowy kadencyjności, TK mówił nie. Szczególnie o zmianach do tyłu. To ma uderzyć w wielu popularnych samorządowców, tylko popularnych, tych niezależnych od PiS – powiedział we Wrocławiu Grzegorz Schetyna.

14:04

Schetyna: To właśnie na PO będzie spoczywać wielka odpowiedzialność we Wrocławiu

– We Wrocławiu pewna epoka się kończy. Będę wspierał senatora Dudę, by wokół kandydata PO będzie możne zbudować dobre porozumienie wszystkich tych, że praca i sukces Wrocławia rozpoczęty w 1990 r. przez Zdrojewskiego może być kontynuowana. Ruch miejskie, środowiska obywatelskie, wszyscy którzy nie są bezpośrednio związani z partiami politycznymi, oni powinni wokół takiego pomysłu budować porozumienie. PO będzie takie rozmowy prowadzić. Nie przesądzając jaka będzie ocena ostatnich lat, to właśnie na PO będzie spoczywać wielka odpowiedzialność we Wrocławiu – powiedział we Wrocławiu Grzegorz Schetyna.

Schetyna: Decyzja we Wrocławiu bardzo ważna

Bardzo szanuję i lubię prof. Chybicką. Mnie byłoby bardzo ciężko jako przewodniczącemu zgodzić się, by prof. Chybicka wcześniej zakończyła swoją kadencję w Sejmie. Jest bardzo ważną częścią klubu PO. Ale czasami tak bywa, że pewne rzeczy kończą się szybciej i zaczynają się nowe. To będzie bardzo ważna decyzja, bo też będzie symbolem, ważna dla całej Polski. Jak PO ma szukać porozumienia wokół dobrych, sensowych ludzi w trudnych warunkach nowej ustawy. To będzie sprawdzian dla PO.

13:54

Schetyna: To o czym mówił Kaczyński, to jest totalna zmiana elity samorządowej

– To o czym mówił Kaczyński, to jest totalna zmiana elity samorządowej. Samorządowców z doświadczeniem się usuwa. Można mówić o kadencyjności napisanej do przodu – o 5 lat. O tym mówiliśmy jako PO. To o czym mówił Kaczyński..wydaje się będzie dotyczyć ponad 50% samorządowców. To będzie rewolucja – powiedział Grzegorz Schetyna we Wrocławiu.

13:35

Schetyna: PO zrobi wszystko, aby utrzymać podmiotowość polskiego samorządu

To, że prezes Kaczyński chce ograniczać i zabierać podmiotowość [samorządom] to jest oczywiste. Na tym polega PiS – na centralizacji, na odbieraniu podmiotowości. Od kilku dni dni słyszymy, że ma być narzucona centralizacja, ma być ograniczenie udziału samorządowców – tych, którzy są doświadczeni. PO zrobi wszystko, aby utrzymać podmiotowość polskiego samorządu w systemie polskiego państwa – mówił na konferencji prasowej we Wrocławiu Grzegorz Schetyna.

Schetyna: Te wybory to będzie twardy bój

Jeśli chodzi o kadencje, to zwróćcie państwo uwagę, że wcześniej nie było mowy o ograniczeniu kadencyjności. Będziemy świadkami ustawy, która ograniczy podmiotowość samorządów. Przy złych pomysłach PiS zrobimy wszystko, by ochronić samorządy. Mówię to w imieniu PO, samorządowców PO ale tez niezależnych samorządowców, którzy nie zgadzają się na centralizację polityki. To będzie twardy bój. To będą wybory, jak będzie wyglądać Polska po 2018 roku, to będą bardzo ważne wybory.

300polityka.pl

„Sztuka kochania”. Michalina, moja miłość, czyli przeciw obskurantom [VARGA]

Krzysztof Varga, 16 stycznia 2017

Magdalena Boczarska gra główną rolę w filmie

Magdalena Boczarska gra główną rolę w filmie „Sztuka kochania” w reż. Marysi Sadowskiej (JACEK MARCZEWSKI)

Wstydzę się mej małej wiary, dzisiaj widzę wyraźnie, iż Boczarska wręcz urodziła się po to, by w „Sztuce kochania” zagrać.

Ostatnio nastał dla mnie trudny czas, wszystkie w zasadzie polskie filmy, które należało obejrzeć, obejrzałem. Często z dużym wyprzedzeniem, co naturalnie ma niebywałe zalety, ale sprawia, iż w momencie premiery filmu ja już od dawna jestem z nim zapoznany – brak dreszczy. Jednocześnie nadrobiłem wszelkie zaległości, w celach antropologicznych wybrałem się nawet, nie zważając na objawy grypy żołądkowej, na dzieło tak niedorzeczne jak „Pitbull. Niebezpieczne kobiety”, co zaowocowało, niestety, gwałtownymi womitacjami zaraz po wyjściu z kina. Najnowsza odsłona „Pitbulla” domaga się dogłębnych badań socjologicznych, albowiem rzecz będąca zlepkiem scen niestrawnych, bezdennie nielogicznych, wulgarnych, grepsów niesmacznych bądź skrajnie brutalnych przyciągnęła do kin niemal 3 miliony widzów, co na Polskę jest wynikiem epokowym. Za najbardziej od czapy scenę w „Pitbullu. Niebezpiecznych kobietach”, a zatem najbardziej od czapy scenę we wszystkich polskich filmach ostatniego roku jednogłośnie uznaję epizod, w którym główny czarny charakter filmu, gangster „Cukier”, w wolnych chwilach między czynieniem zła zajmujący się lekturą i cytowaniem Schopenhauera, pieści pytona. Nie jest to jakaś wyrafinowana metafora z mojej strony, on pieści pytona w sensie dosłownym, ponieważ jest wrażliwy i czuje się samotny. W istocie warto było spędzić niemal trzy godziny w kinie, by zapamiętać jedną, kuriozalną scenę.

„Pitbull. Niebezpieczne kobiety” Patryka Vegi. Film wydumany, wtórny i niesmaczny [SZCZERBA]

Co zrobić jednak – ja muszę na polskie filmy chodzić. Gdy na najnowsze dzieła rodzimej kinematografii nie uczęszczam przez dłuższy czas, zaczynają mnie dręczyć drgawki, poty i nadpobudliwość, prześladują nerwice, przeradzające się w stany lękowe, słowem – następuje klasyczny syndrom odstawienia. Tym większą radością było obejrzenie „Sztuki kochania. Historii Michaliny Wisłockiej” Marii Sadowskiej, filmu, który jest bezwzględnie skazany na sukces, i od tego wyroku odwołania nie ma.

Czy ja kiedykolwiek czytałem „Sztukę kochania” Wisłockiej? Czy ja w ogóle miałem bestseller Wisłockiej w ręku? Zupełnie nie pamiętam, a przypominam sobie przecież ze wstydem, że w czasach dorastania oddawałem się grzesznej lekturze książki Zbigniewa Lwa-Starowicza „Seks nietypowy”, w której szukałem scen skrajnie sprośnych – zapamiętałem jedynie dwa konfundujące momenty: opisy przypadku mężczyzny, który spełnienie osiągał jedynie przez tarzanie się w lesie po suchych liściach, oraz kobiety doznającej orgazmu wyłącznie przy akompaniamencie arii z „Carmen”. Niczego więcej nie pamiętam, tym bardziej nie pamiętam, czy miałem w ręku Wisłocką, i jedyne, czego jestem pewien, to to, że zadziwiało mnie wówczas, iż kobieta w bardzo mocno średnim wieku i niebywale nieseksownym ubraniu jest wyrocznią w sprawach erotyki – tego też naturalnie się wstydzę.

Przyznaję, iż miałem pewne obawy co do powierzenia tytułowej roli Magdalenie Boczarskiej, niestety, żadna wcześniejsza filmowa rola tej aktorki nie porwała mnie, a wręcz pozostawiła doskonale obojętnym. Teraz wstydzę się mej małej wiary, dzisiaj widzę wyraźnie, iż Boczarska wręcz urodziła się po to, by Wisłocką zagrać, mocne mam przypuszczenie, że jest to jej życiowa rola. Boczarska młoda, Boczarska w średnim wieku, Boczarska podstarzała, Boczarska zakochana i Boczarska wściekła – Wisłocka w każdym calu wybitna. Mi się nawet w tym filmie Piotr Adamczyk podoba – rzecz to niesłychana. Aby wzmocnić efekt, powiem, że również postać grana przez Borysa Szyca pasuje mi bez zastrzeżeń. Mnie w tym filmie Eryk Lubos zachwyca jako – uwaga! – romantyczny kochanek. Drugi plan też przecież błyszczy: Gruszka, Stenka, Jakubik, Kwiatkowska – można by tak w zasadzie pełną obsadę podać, a skuchy by się nie znalazło.

Sztuka kochania, czyli trójkąt z dwójką. Romowa z córką Michaliny Wisłockiej

Natomiast poza wszelką wątpliwością jest to, iż kluczową sprawą dla „Sztuki kochania” jest scenariusz Krzysztofa Raka, wszak scenarzysty filmu „Bogowie”, a „Bogowie” najdoskonalszą są emanacją polskiego kina biograficznego. Dzisiaj osobną mamy kategorię w kinematografii: są kryminały, są filmy psychologiczne, obyczajowe, są komedie, są wreszcie biograficzne filmy o Peerelu. Rak to jest scenarzysta zabójczo precyzyjny, on nie tylko pisze, ale i ogląda zabójczo precyzyjnie. Wiem, bo w jego towarzystwie miałem niedawno okazję przedpremierowo napawać się pewnym przyszłym przebojem polskiego kina. Ja oglądałem ów film z zajadłą uważnością, Rak – zdawało się – oglądał nonszalancko. Po projekcji zaś, przy kawie, z zegarmistrzowską dokładnością i spokojem analizował epizody, które mi zupełnie umknęły. Takież są i scenariusze Raka, a scenariusz to jest połowa sukcesu filmu. Ja naprawdę widziałem bardzo wiele polskich filmów, ale jednocześnie nie mogę powiedzieć, żebym widział bardzo wiele polskich filmów, w których w ogóle był scenariusz – „Bogowie” mieli precyzyjny scenariusz i „Sztuka kochania” ma scenariusz drobiazgowy. Rak nawet kawę pije niebywale precyzyjnie, rzekłbym, że pije ją wnikliwie i analitycznie.

Seksualistka. Rozmowa z dr Michaliną Wisłocką

Opowieść jest, ma się rozumieć, o życiu Wisłockiej, począwszy od okresu wojennego, po epokę gierkowską, z grubsza ponad trzydzieści lat. Kawał czasu, nad którym jednak twórcom zapanować się udało niemal perfekcyjnie – niemal, albowiem mam wątpliwość, czy w istocie nie lepiej byłoby rzecz opowiedzieć chronologicznie, miast skakać między epokami. Na to widzów wyczulam, trzeba skupienia, by w głowie się nie zabełtało od owych podróży w czasie. Jest zatem Wisłockiej młodość i małżeństwo, jest trójkąt, w którym żyła z mężem Stachem i przyjaciółką Wandą, jest namiętna przygoda z brzydkim amantem Jurkiem przez Lubosa granym, miłość, której „Sztukę kochania” właśnie zawdzięczamy. Jest oczywiście praca naukowa, są – jak to wśród pionierów – emfazy oraz epifanie, lecz sprawą fundamentalną jest pisanie, a zwłaszcza heroiczny bój o opublikowanie „Sztuki kochania”. Wielką bitwą Wisłockiej było przełamywanie oporu ignorantów i obskurantów partyjnych, cenzorów i wydawców, którzy reprezentując tak zwaną moralność socjalistyczną, do wydania książki o seksie dopuścić za nic nie chcieli. Owszem, towarzysze się bzykali jak należy, ale uważali jednocześnie, iż wszystkie inne kobiety (prócz ich kobiet) seks wyłącznie po bożemu uprawiać powinny i jedynie w celu prokreacji, aby więcej prawdziwych Polaków na świat przyszło. Partia przecież nawet życie płciowe poddanych kontrolować musi. Oglądając te fragmenty, odpędzić się nie mogłem od refleksji, że moralność socjalistyczna w zasadzie nie różni się od moralności katolickiej, czy też ściślej – moralności narodowo-katolickiej. Wszystko sprowadza się do hasła: „Prokreacja i reprodukcja – tak! Przyjemności – nie!”.

Po latach lektura „Sztuki kochania” była dla mnie szokująca. Dowiedziałam się z niej, że dziewczyna zgwałcona w parku sama jest sobie winna

A jednak w końcu książka się ukazała, na bazarze Różyckiego jej pirackie kopie sprzedawały się lepiej niż słynne pyzy. To żony i kochanki partyjnych urzędasów do wydania książki Wisłockiej doprowadziły, to kobiety wzięły sprawy w swoje ręce i hipokrytów do kapitulacji zmusiły. Można powiedzieć, że tamte peerelowskie generałowe, ministrowe i sekretarzowe uratowały Polskę przed popadnięciem w zupełny ciemnogród.

Sprawdź też książkę: „Sztuka kochania” – poradnik o tym, jak żyć, żeby chciało się kochać

 

varga

wyborcza.pl

 

Bronisław Cieślak: Nie tworzę, ale chłonę

Małgorzata I. Niemczyńska, 16 stycznia 2017

Bronisława Cieślak

Bronisława Cieślak (Fot. Alina Gajdamowicz / Agencja Gazeta)

Niemczyńska pyta Bronisława Cieślaka: Co pan teraz robi?

A czym się tu chwalić? – pyta mnie Bronisław Cieślak, porucznik Sławomir Borewicz z serialu „07 zgłoś się”, a potem poseł SLD (w realu). – Mieszkam teraz na wsi. Jestem człowiek wycofany, choć nie mówiłbym o emigracji wewnętrznej, bo oglądam w telewizji, co się dzieje na tym najwspanialszym – podobno – ze światów.

– A przynajmniej najlepszym z możliwych – zauważam w imieniu niemieckiego filozofa Gottfrieda Wilhelma Leibniza.

– Jeśli miałem kiedyś marzenie, żeby ten świat zmienić, to niestety mi przeszło. Jednej dziennikarce, gdy zapytała późnym latem, co robię, odparłem: „Leżę pod gruszą na dowolnie wybranym boku”. Była tak młoda, że nie wiedziała, o co chodzi [dla nie dość starych: to z piosenki Maryli Rodowicz]. A koledze raz rzekłem: „Biję się z myślami”. I wie pani co? Zapytał, kto wygrywa!

– I kto?

– No ja, bo to moje myśli. Ale czasem brak mi optymizmu, gdy się przyglądam rzeczywistości: tu Trump, tam okupacja Sejmu… Raczej konsumuję – nie wydzielam. Nie tworzę, ale chłonę. Niesłychanie jestem ciekaw, co to będzie, dlatego co drugi, trzeci dzień jeżdżę do Krakowa na basen, żeby nie zardzewieć, dożyć i zobaczyć.

A poza tym sprzątam. Całe swoje długie i ruchliwe życie wrzucałem do przepaścistych szuflad co popadnie – zrobił się groch z kapustą. Jak coś teraz znajdę, to czasem mnie zatyka. Otwieram paczkę, którą na wstążkę zawiązała moja mama, zanim zmarła. A tam jej korespondencja z ojcem z czasów, gdy miałem się urodzić. Listy mają hitlerowskie znaczki, są ocenzurowane. Jestem rocznik 1943. Ojciec siedział wtedy u Niemców w więzieniu. Wprawdzie nie w obozie, ale mama bała się, że nie wróci – czytam to między wierszami. W tych listach wspólnie się zastanawiają, jak mi dać na imię. Ojciec miał Bronisław. I czytam, że ja – być może urodzony jako pogrobowiec – też będę Bronisław. On wrócił, gdy miałem osiem miesięcy.

Od kilku lat dwa różne wydawnictwa namawiają mnie na książkę. Taka uparta pani dzwoni średnio co pół roku. Ale nie mam na to ochoty. Po południu żona wraca z pracy, odwiedzają nas czasem goście, rozmawiamy, na święta przyjeżdża rodzina. Jest pysznie, gdy panuje tu cisza. Nawet psa już nie mam od wiosny, bo odfrunął do krainy wiecznych łowów.

Skoro o zwierzęciu, znów się muszę wtrącić: – A wie pan? Mój kot miał się nazywać Borewicz.

– I co się stało?

– To samo co z Kopernikiem: okazał się kobietą.

– Jak już tak pani o tym moim Borewiczu prehistorycznym – nie widziałem, ale mi życzliwi donieśli, że na którymś z przedświątecznych numerów „Trybuny” ukazały się trzy zdjęcia: Sean Connery z podpisem „007”, moja gęba z podpisem „07” i Zbigniew Ziobro z podpisem „zero”. Gdyby wybory były jutro, naprawdę nie idę, bo nawet na Partię Razem już mi się nie chce głosować. Na Nowoczesną też nie. Nic mi się nie podoba. Aż tak musi spsieć to wszystko?

PS Kot się nazywa Borówka (rodzaj żeński od Borewicz).

 

cieslak

wyborcza.pl

„Teraz, kur…, my na całego”. „Puls Biznesu” publikuje listę tysiąca działaczy PiS w spółkach

Łukasz Woźnicki, 16 stycznia 2017

Premier Beata Szydło i Jarosław Kaczyński

Premier Beata Szydło i Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Skala i tempo upartyjnienia firm i instytucji są tak ogromne, że nie ma wątpliwości: przy doborze osób regułą jest klucz partyjny i rodzinny oraz znajomości – komentuje redakcja „Pulsu Biznesu”, ujawniając „sPiS zasobów własnych” partii rządzącej.

„Liście wstydu PiS” poświęcone są aż 22 strony poniedziałkowego wydania „Pulsu Biznesu”. 14 stron zajmują wyłącznie personalia działaczy PiS, Solidarnej Polski, Polski Razem, którzy za kadencji obecnego rządu objęli stanowiska w państwowych spółkach, agencjach i innych instytucjach. A także nazwiska członków ich rodzin i znajomych. „PiS obsadza wszelkie możliwe instytucje i firmy. Posłami, rodzinami, kolegami. Na naszej liście, wciąż niepełnej, jest już tysiąc osób” – opisuje PB.

To trzecia tego typu lista przygotowana przez dziennik. W 2012 r. PB opublikował „listy wstydu” PO i PSL. Wówczas dziennikarze ujawnili nazwiska ponad 400 działaczy z PO i drugie tyle z PSL zatrudnionych w państwowych podmiotach. „Tamte listy powstały po prawie pięciu latach rządów koalicji PO-PSL. Dzisiejsza publikacja dowodzi, że rządzący już w rok przebili poprzedników z nawiązką” – opisuje PB. Zauważa, że rewolucja w spółkach została zaplanowana przez PiS – zmiany personalne poprzedziły zmiany prawne, głównie znoszące konkursy.

„Nasza lista ilustruje to, o czym mówią politolodzy: że zarówno tempo, jak i intensywność zmian personalnych wprowadzanych przez PiS są rekordowe. Działacze partii Jarosława Kaczyńskiego twórczo wdrażają w życie coś, co prawie 20 lat temu on sam trafnie, ale też z odrazą, nazwał zasadą „Teraz, k…, my”…” – opisuje dziennikarz PB i autor listy Dawid Tokarz.

Na liście „zasobów PiS” jest m.in. Wojciech Jasiński, znajomy ze studiów i jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Jeszcze dziesięć lat temu w rozmowie z PB mówił, że w państwowych spółkach nie ma miejsca dla osób z nadania politycznego. Zapewniał, że za rządów PiS takimi firmami jak PKN Orlen będą zarządzać „młodzi fachowcy”. „W grudniu 2015 r. prezesem Orlenu został… Wojciech Jasiński. Miał ponad 68 lat, a jego doświadczenie menedżerskie ograniczało się do trzyletniego epizodu w zarządzie powiązanej z PiS spółki Srebrna, której aktywa czy przychody były kilka tysięcy razy (!) mniejsze niż Orlenu” – opisuje dziennik.

Na liście nie brakuje byłych posłów i senatorów PiS. „Co charakterystyczne dla tej partii, nie tyle dorabiają sobie na państwowym, np. w radach nadzorczych, ile zasiadają w zarządach, czyli z pieniędzy podatników się utrzymują” – opisuje dziennik. To np. Zbigniew Kozak, wiceprezes spółki Energa-Operator Techniczna Obsługa Odbiorców, albo Krzysztof Mikuła — wiceprezes Węglokoksu i członek zarządu huty Pokój.

„Posłowie PiS nie zapominają o swoich współpracownikach. To dlatego na liście aż roi się od byłych i obecnych asystentów, pracowników i dyrektorów biur posłów, senatorów i europosłów” – czytamy w PB. Dziennik naliczył także ponad 70 członków rodzin działaczy PiS: najwięcej żon, ale także synów, braci, córek. Wśród nich jest m.in. syn europosła Ryszarda Czerneckiego – doradca w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. I żona europosła, członkini rady nadzorczej Armatury Kraków z Grupy PZU.

PB próbował skonfrontować swoje ustalenia z czołowymi politykami PiS. „Premier Beata Szydło, gdy jeszcze była w opozycji, zapewniała, że zjawisko kumoterstwa nie dotyczy PiS. Nasza lista dowodzi, że przez ostatni rok stanowiska w spółkach objęli członkowie rodzin i znajomi praktycznie wszystkich ministrów. Czy nie świadczy to o hipokryzji? To pytanie Beata Szydło pozostawiła bez odpowiedzi” – opisuje dziennik.

Zobacz: „Temat dnia”: Prof. Markowski: Skala personalnych czystek musi przerażać

 

teraz

wyborcza.pl

Po słowach prezesa Kaczyńskiego PiS nie zgodził się sam ze sobą. Zła wiadomość dla Ziobry?

Agata Kondzińska, 16 stycznia 2017

Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński

Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński (KUBA ATYS)

Jeszcze w piątek po południu przekaz dnia dla posłów PiS był jednoznaczny: wniosek ministra Ziobry o zbadanie zgodności z konstytucją wyboru trzech sędziów Trybunału w 2010 roku jest w pełni zrozumiały. Ale już w sobotę przekaz się zmienił. Bo o sprawie wypowiedział się Jarosław Kaczyński.

– Rozumiemy intencje ministra – tak o wniosku Ziobry mieli mówić politycy PiS według piątkowych instrukcji z biura partii. Ale wieczorem ruch ministra sprawiedliwości skrytykował Jarosław Kaczyński i oficjalny przekaz się zmienił.

Ziobro zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego wybór trzech sędziów TK w 2010 r.: Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Zarzut prokuratora generalnego? Wszystkich sędziów wybrano w jednym głosowaniu, co miało być niezgodne z konstytucją. Ziobrze natychmiast odpowiedziała Krajowa Rada Sądownictwa: według niej nie można mówić o jednym głosowaniu, bo każda kandydatura była oceniana indywidualnie.

Zobacz: Czy posłowie PiS wiedzą, w co gra Zbigniew Ziobro?

W piątek wniosek swojego szefa tłumaczył w TVN wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Mówił, że politycy opozycji i były prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński uważali, że TK może ocenić uchwały Sejmu. – Zbigniew Ziobro uznał, że przyjmie ich punkt widzenia, by w Polsce nie dochodziło do kwestionowania decyzji Trybunału, w jakimkolwiek składzie by on nie orzekał. I niech TK ostatecznie rozstrzygnie, jaki jest jego skład – przekonywał Jaki.

Z przekazów dnia, które w piątek obowiązywały w PiS, wynika, że partia stała murem za decyzją prokuratora generalnego: rozumiała jego ruch i tłumaczyła tę decyzję. Posłowie PiS mieli mówić, że to sprawy konstytucyjne, które należy rozstrzygnąć.

„Rozumiemy intencje ministra. To wyjaśnienie wątpliwości konstytucyjnych w związku z tym wyborem” – czytamy w przekazie, do którego dotarła „Wyborcza”.

W partyjnej instrukcji jest też przekonanie, że w związku z wcześniejszymi wątpliwościami, czy Trybunał może oceniać ważność uchwał o wyborze sędziów, teraz „Trybunał Konstytucyjny dla dobra państwa powinien ostatecznie rozstrzygnąć tę kwestię bez jakichkolwiek wątpliwości”.

Jednak w piątek wieczorem głos w sprawie wniosku ministra Ziobry zabrał Jarosław Kaczyński. – No cóż, prokurator generalny sam podejmuje decyzje i nie mnie to oceniać. Ja tylko mogę powiedzieć, jako prawnik, że Trybunał będzie musiał przyjąć stanowisko, które sprowadza się do tego, że nie ma możliwości oceniania decyzji Sejmu – powiedział Kaczyński. – Ta decyzja być może była wadliwa z punktu widzenia formalnego, no ale Trybunał takiej decyzji po prostu nie ocenia. To przekracza jego kompetencje. Osobiście nie sądzę, aby cokolwiek groziło sędziom wybranym w 2010 roku – powiedział lider PiS. A biuro partii w mig zmieniło instrukcję dla posłów, jak mają komentować tę sprawę.

Wypadły z niej na przykład dywagacje „kiedy rozstrzygać ten problem, jak nie teraz, gdy uspokoiła się sytuacja wokół Trybunału i straciła polityczny kontekst?”. Za to doszło jedno zdanie, wyraźnie podkreślone: „Wydaje się, że Trybunał przyjmie stanowisko, które sprowadza się do tego, że nie ma możliwości oceniania decyzji Sejmu. Trybunał takich decyzji po prostu nie ocenia. To przekracza jego kompetencje.”

po

wyborcza.pl

Jacek Kurski „wyjaśnia”, gdzie podziało się wymazane serduszko WOŚP. I żartuje z posła

WB, 16.01.2017

Arkadiusz Myrcha, Jacek Kurski

Arkadiusz Myrcha, Jacek Kurski (wiadomosci.tvp.pl / Agencja Gazeta)

Prezes TVP twierdzi, że jego telewizja nie wymazała serduszka WOŚP z kurtki posła. Swoim żartem pokazał, jaki ma stosunek do manipulacji w Telewizji Polskiej.

 

W głównym wydaniu „Wiadomości” zbiórce WOŚP poświęcono dokładnie 14 sekund. Był za to m.in. materiał o młodych posłach Platformy, którzy byli za kontynuacją blokady mównicy. Wypowiadał się w nim poseł Arkadiusz Myrcha. Jak zauważył na Twitterze Piotr Witwicki, z kurtki posła Myrchy zniknęło orkiestrowe serduszko. Poseł twierdzi, że miał je przyklejone przez cały czas.

Sprawę skomentował prezes TVP Jacek Kurski. Postanowił ośmieszyć oponenta, zamiast rzeczowo wytłumaczyć, dlaczego dokonano manipulacji. „TVP informowała o WOŚP i nie wycinała serduszek. Tajemnicze zniknięcie z kurtki pana Posła musiało być robotą Belzebuba” – zażartował.

 

To nawiązanie do niedawnej wpadki posła. Myrcha pytany na antenie TVP Info, czy zna imiona Trzech Króli, chwilę się zastanawiał, po czym wypalił: Kacper, BELZEBUB, Melchior i Baltazar.

Przypomnijmy – po obróbce w programie graficznym widać płaską plamę koloru w miejscu, gdzie było serduszko WOŚP-u.

Miejsce przerobione w programach graficznych, gdzie wcześniej było serduszko WOŚPfot. twitter.com/PiotrWitwicki

kurski

gazeta.pl

 

PONIEDZIAŁEK, 16 STYCZNIA 2017

STAN GRY: Sympatycy PiS do Pomaskiej: Na łyso! Na łyso!, Szułdrzyński: Prezydent PiS, Lista 1000 działaczy PiS w PB

— TRZECI ODCINEK UCHA PREZESA Z MACIEREWICZEM JUŻ NA YOUTUBE. https://youtube.com/watch?v=meBI0dmQRws

— KACZYŃSKI ZAPOWIADA ZMIANY W ORDYNACJI – cytaty z TVP Szczecin. http://300polityka.pl/news/2017/01/15/kaczynski-zapowiada-zmiany-w-ordynacji-wyborczej-kluczowe-fragmenty-z-tvp-szczecin/

— 4 CIOSY RZECZYWISTOŚCI W OPOZYCJĘ – ANALIZA. http://300polityka.pl/news/2017/01/15/cztery-ciosy-od-rzeczywistosci-w-opozycje-analiza/

— NOTARIUSZ KACZYŃSKIEGO – tytuł tekstu Michała Szułdrzyńskiego w RZ.

— DUDA PREZYDENTEM PIS, NIE PREZYDENTEM POLSKI – Michał Szułdrzyński w RZ: “Duda po raz kolejny jednoznacznie stanął po stronie PiS. I po raz kolejny sprowadził swoją podmiotowość wyłącznie do podpisywania ważnych dla partii rządzącej ustaw. Po raz kolejny pokazał, że jest prezydentem Prawa i Sprawiedliwości, nie zaś prezydentem Polski”. http://rp.pl/Polityka/301159934-Prezydent-Andrzej-Duda-Notariusz-dobrej-zmiany.html

— W GDAŃSKU PROCES POSŁANKI POMASKIEJ PRZECIW RADNEJ KOŁAKOWSKIEJ Z PIS, KTÓRA CHCIAŁA POSŁANKĘ PO OGOLIĆ NA ŁYSO: “Proces cywilny poseł @pomaska kontra gdańska radna PiS A. Kołakowska odroczony do lutego. Sympatycy prawicy przed salą: „Na łyso! Na łyso!”.
https://twitter.com/k_wlodkowska/status/820909947835793408

— RODZINA KOŁAKOWSKICH Z GDAŃSKA BENEFICJENTAMI DOBREJ ZMIANY – jak pisze gdańska GW:”Najpierw pracę w urzędzie wojewódzkim dostała Anna Kołakowska, radna PiS z Gdańska. Później jej syn został przyjęty do TVP 3 Gdańsk. Teraz radna i jej mąż dorobią dzięki pieniądzom z koncernu Energa”. http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,21243865,kolakowscy-beneficjentami-dobrej-zmiany-byl-urzad-pozniej.html

— sPiS ZASOBÓW WŁASNYCH – jedynka Pulsu Biznesu

— TERAZ K… MY, NA CAŁEGO – tytuł w PB. http://www.pb.pl/4654149,89526,teraz-k-my-na-calego

— KUMOTERSTWO HENRYKA KOWALCZYKA – PB o sytuacji w spółkach.

— PULS BIZNESU TŁUMACZY JAK POWSTAŁA LISTA DZIAŁACZY PIS. http://www.pb.pl/4654162,59261,oswiadczenie-redakcji

— ANDRZEJ STANKIEWICZ KPI Z PUCZU: “Władza kontroluje niemal wszystko – policję, służby specjalne, wojsko, prokuraturę, media publiczne. Obalenie takiej wszechwładnej władzy rzadko kiedy odbywa się bez rozlewu krwi. Czy zatem Kaczyński na poważnie zakłada, że PO, Nowoczesna i KOD nakładały już bagnety na broń? Na poważnie zakłada to jak widać TVP. Jeśli jednak na chłodno, bez emocji, analizować „Pucz”, to rodzi się dość trywialne – acz fundamentalne – pytanie. Skoro wszystko było tak dobrze przygotowane, to dlaczego pucz się nie udał? Autorka filmu nawet nie podjęła próby odpowiedzi na to pytanie. Wszak mogłoby się okazać, że żadnego puczu po prostu nie było”. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jak-opozycja-kod-i-ruscy-szpiedzy-chcieli-obalic-rzad/dl69tec

— TVP ZAGRAŁA Z KACZYŃSKIM, TVN Z OWSIAKIEM – Agnieszka Kublik w GW: “Gdy w niedzielny wieczór misją TVN było pokazanie, że Polacy potrafią pomagać (transmitowała finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, z którego TVP zrezygnowała po 24 latach), misją TVP było udowadnianie, że Kaczyński ma rację. TVP zagrała z Kaczyńskim. TVN – z Owsiakiem. Każdy wybiera sobie swoją misję”. http://wyborcza.pl/7,75968,21249252,w-tvn-swiatelko-do-nieba-owsiaka-w-tvp-pucz-jaka-telewizja.html

— KAMIL SIPOWICZ INTERPRETUJE ZACHOWANIE KUCHCIŃSKIEGO JAKO HIPISA – jak pisze na FB: “Gitowska interpretacja kryzysu parlamentarnego. moje pokolenie pamięta, że w latach 70. ulicą rządzili gitowcy. porozumiewali się grypserą. My hipisi, żeby przeżyć musieliśmy znać jej zasady. Największym błędem było powiedzieć do gitowca: kochany lub kocham cię. słowo to w grypserze znaczyło seks oralny. za powiedznie tego mozna bylo zostać ciężko pobitym. Ad rem: Marszalek Kuchcinski jako byly hipis musial znac te reguly. zatem gdy poseł powiedział do niego: kochany, to byl to największy bluzg. gdyby Szczerba znal reguły grypsery, to by skiciorował. skiciorował czyli wycofał się z bluzgu. niestety jest mlody i nie zna zasad. Marszalek Kuchcinski jako prawilny człowiek musiał zrobić to co zrobił. Dlatego mamy skiepszczony budżet”. https://facebook.com/kamil.sipowicz

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Szymański o staraniach o wrak Tupolewa: To stan, który nie jest zadowalający
Szymański: Pracujemy nad przygotowaniem wizyty Merkel. Szydło zdecyduje o tym, kiedy i jakie informacje przekazać
“Nie mam pojęcia” – Szymański na pytanie, kto będzie nowym szefem PE
Czarnecki: Ujazdowski pozostanie we frakcji. Jego decyzja mnie zmartwiła
Czarnecki: To od 38 lat pierwsze wybory w PE, gdzie dzień przed nie wiemy, kto wygra
Czarnecki: Tusk ma parę masek. Jedną z nich jest polityk opozycyjny w Polsce. Teatr maskowy
Gowin: Powinniśmy unikać konfliktów zbytecznych, które niepotrzebnie angażują nasz czas i energię
Gowin: Nastąpiło wzmocnienie Schetyny
Gowin: Nie użyłbym słowa “pucz”, ale próby obalenia rządu będą podejmowane
Gowin: Mieszana ordynacja wyborcza do Sejmu to dobry pomysł
Kownacki o zmianie ordynacji: Chcemy uniknąć sytuacji patologicznych, jakie miały miejsce w trakcie poprzednich wyborów samorządowych
Kownacki: Trump to pragmatyczny polityk który wie, na co stać Rosję
Kownacki o wojskach USA w Polsce: Ogromny sukces PiS i personalny Macierewicza
Szułdrzyński: Duda notariusz Kaczyńskiego, Lista 1000 działaczy PiS w Pulsie Biznesu – TEMATY DNIA
http://300polityka.pl/live/2017/01/16/

— KOD NIE CHCE AMERYKANÓW W POLSCE – jedynka GPC: “Tysiące mieszkańców Żagania wzięło udział w powitaniu żołnierzy z amerykańskiej brygady pancernej, która będzie stacjonowała w Polsce. Ogromnym zainteresowaniem cieszył się zwłaszcza pokaz sprzętu wojskowego – polskiego i należącego do Amerykanów. Uroczystość w zgodnym chórze z Kremlem próbowała zakłócić grupka zwolenników KOD-u, która została… wygoniona przez mieszkańców miasta”.

— PORZUCIĆ UPRZEDZENIA WOBEC POLSKI – GPC O ZAPOWIADANEJ WIZYCIE MERKEL I DIE WELT.

— MERKEL MA DOŚWIADCZENIE W UPOMINANIU AUTOKRATÓW – Bartosz T. Wieliński na wyborcza.pl: “Angela Merkel ma doświadczenie w upominaniu autokratów. W prywatnych rozmowach robiła wyrzuty Putinowi czy Erdoganowi. Do serca ich sobie jednak nie wzięli. Nic nie wskazuje na to, że w przypadku Kaczyńskiego będzie inaczej”.
http://wyborcza.pl/7,75968,21248093,po-co-angeli-merkel-spotkanie-z-jaroslawem-kaczynskim-by-dowiedziec.html

— 500+ NIESIE ZAGROŻENIE KLIENTELIZMU – Tomasz Pietryga o obawach wobec programu pisze w RZ: “Program niestety niesie za sobą ogromne ryzyko klientelizmu. Chcąc nie chcąc, 500+ sprawiło, że kilka milionów obywateli zostało wciągniętych na państwową listę płac. Ufam, że dla większości z nich będzie to bodziec do rozwoju, większej aktywności. Dla części będzie jednak socjalnym potrzaskiem. Znanym z takich krajów, jak Francja czy Wielka Brytania, gdzie miejsce na państwowej liście płac jest dziedziczone, stało się sposobem na życie kolejnych pokoleń, które przejęły wyuczoną bezradność od swoich rodziców. Wsparcie finansowe państwa, nawet w szlachetnym celu uczyniło z nich apatycznych klientów władzy, odbierają wolę działania, podjęcia odpowiedzialności za swoje życie, wiarę we własne siły. Działają też demoralizująco na innych. Dlatego też o negatywnych skutkach 500+ trzeba rozmawiać krytycznie. Bić w bęben nawet przy najmniejszych sygnałach, wskazujących, że program może przyczynić się to tworzenia patologii”.
http://rp.pl/Publicystyka/301159927-Blaski-i-cienie-programu-500.html

— JOANNA LICHOCKA O WNIOSKU ZIOBRY – pisze w GPC: “TK będzie musiał zgodnie z konstytucją orzec, że ocena uchwał Sejmu nie należy do niego. Przekracza jego kompetencje – i nie jest, jak próbowała to kreować postkomuna, trzecią izbą, instytucją ponad parlamentem. Z budowanych na kłamstwie tez o łamaniu demokracji zostaną proch i pył”.

— SĘDZIA PRZYŁĘBSKA NA PYTANIE, CZY SĘDZIA BIERNAT WRÓCI DO OBOWIĄZKÓW: “Mamy naprawdę bardzo małe pole manewru. Proszę porównać liczbę dni do końca kadencji i urlopu. Dlatego udzieliłam mu urlopu do końca marca z prośbą, żeby wskazał, w jaki sposób przynajmniej zaległy urlop w pozostałej części będzie chciał wykorzystać”.

— PRZYŁĘBSKA O UDZIALE MEDIÓW: “Jeśli chodzi o udział mediów, to tak jak w innych sądach, nie uczestniczą w każdej rozprawie. Wprowadzamy pewne niewielkie ograniczenia. Standard publicznych rozpraw jest jednak zachowany. Całe wtorkowe posiedzenie Trybunału było transmitowane. Jeśli dziennikarze będą mieli pytania do tej konkretnej sprawy, to zawsze przewodniczący składu, sędzia sprawozdawca, mogą zwołać konferencję prasową, by na nie odpowiedzieć. Jako sędzia z olbrzymim stażem uważam jednak, że każdy sąd najlepiej wypowiada się poprzez orzeczenia”. http://rp.pl/Sedziowie-i-sady/301149987-Prezes-TK-Julia-Przylebska-o-Trybunale-Konstytucyjnym.html

— WNIOSEK ZIOBRY WYGLĄDA NA PRÓBĘ ZDYSCYPLINOWANIA – Andrzej Stankiewicz w rozmowie z SE: “ – PiS ma w tej chwili w piętnastoosobowym Trybunale siedmiu sędziów, w tym przewodniczącą, a więc nie ma większości. Jak wynika z moich informacji, jeden z tych sędziów jest poważnie chory, jest kwestią czasu, gdy nie będzie mógł orzekać, a „PiS-owskich” sędziów będzie wtedy jeszcze mniej. Tymczasem w niektórych sprawach Trybunał orzeka w pełnym składzie. Kadencja sędziów wybranych w 2010 r. upływa dopiero za trzy lata. Wniosek Ziobry wygląda na próbę ich zdyscyplinowania”. http://se.pl/wiadomosci/opinie/andrzej-stankiewicz-scenariusz-jak-z-ucha-prezesa_935705.html

— MAREK BEYLIN W OBRONIE OPOZYCJI PARLAMENTARNEJ – pisze w GW: “Znaleźliśmy się w nowej sytuacji, więc wszyscy, wraz z PO i Nowoczesną, musimy się pospiesznie uczyć, jak sobie z nią poradzić i jak pokonać PiS. Temu służy krytyka partii opozycyjnych i liczne debaty, jakiej chcemy Polski. Natomiast pomysł, by opozycji parlamentarnej nie było, tylko okalecza społeczeństwo obywatelskie i podważa sens parlamentaryzmu, filaru demokracji. Świetny prezent dla PiS”. http://wyborcza.pl/7,75968,21245013,wybory-wygrywaja-partie-a-nie-protesty-uliczne.html

— JACEK ŻAKOWSKI W GW O PYRRUSOWYM ZWYCIĘSTWIE KACZYŃSKIEGO: “Porażką ćwierćwiecza, którą teraz w dużo trudniejszych warunkach trzeba odpracować, jest to, że nie dorobiliśmy się dość wielu takich czujnie i wiernie urzędujących świadomych i oddanych obywateli. Na przeszkodzie stała naiwna liberalna wiara, że demokracja i rynek ułożą się same przy pomocy „niewidzialnej ręki”. Tę nową świadomość w ostatnim „Magazynie Świątecznym” twardo wyraził prof. Marcin Król, pisząc: „Myli się bowiem nasza opozycja. Nie da się mieć i liberalizmu, i demokracji”. Myślę, że po strasznym tygodniu spora część opozycji zaczęła to rozumieć. Jarosław Kaczyński nareszcie będzie miał z kim przegrać”. http://wyborcza.pl/7,75968,21248491,pozytki-strasznego-tygodnia.html

— KIELECKA GW O POLOWANIU CBA NA JARUBASA: ‘Do połowy marca potrwa kontrola CBA w urzędzie marszałkowskim. Śledczy interesują się też domem marszałka i tym, co robi jego żona. O telefon do niej panowie w ciemnych okularach wypytywali przez bramę 14-letniego syna”.
http://kielce.wyborcza.pl/kielce/1,47262,21247949,szukaja-haka-na-marszalka-przez-brame-wypytywali-nawet-jego.html

— RZĄD ZNIESIE PRÓG 55% DŁUGU I ZOSTANIE 60% Z KONSTYTUCJI – WITOLD GADOMSKI na Wyborcza.pl: “Warto więc myśleć poważnie, a nie życzeniowo o równoważeniu finansów państwa. Ale w tej kadencji Sejmu to będzie raczej niemożliwe. Rząd zapewne zniesie próg ostrożnościowy 55 proc. (PO skasowała próg 50 proc.), co pozwoli na dalsze zadłużanie państwa. Ale potem jest próg 60 proc. zapisany w konstytucji, który skasować nie będzie łatwo”.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,21246500,a-dlug-wciaz-rosnie.html

— NOWA SZARŻA UBERA – JEDYNKA RZ: “Kontrowersyjny start-up będzie w Polsce dostarczał paczki i jedzenie zamawiane online”.

300polityka.pl

NIEDZIELA, 15 STYCZNIA 2017

Kaczyński zapowiada zmiany w ordynacji wyborczej [KLUCZOWE FRAGMENTY Z TVP SZCZECIN]

To są zmiany, które są z jednej strony bardzo oczekiwane przez społeczeństwo, np. zasada dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcję jednosobowe, znaczy wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, a z drugiej strony to mają być zasady, które zabezpieczą te wybory przed jakimiś nadużyciami – mówił Jarosław Kaczyński na antenie TVP Szczecin. Prezes PiS, oprócz zapowiedzi zmiany ordynacji, nie wykluczył amnestii dla posłów, którzy okupowali salę plenarną w Sejmie. Wypowiedział się także na temat Donalda Tuska.

— O ZMIANACH W ORDYNACJI WYBORCZEJ: „To są zmiany, które są z jednej strony bardzo oczekiwane przez społeczeństwo, np. zasada dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcję jednosobowe, znaczy wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, a z drugiej strony to mają być zasady, które zabezpieczą te wybory przed jakimiś nadużyciami, bo przypuszczenie, że te nadużycia miały miejsce, jest bardzo mocne i ma bardzo mocne podstawy w różnych faktach, analizach statystycznych. Krótko mówiąc, musimy ten obecny, bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić, poprawić”

— O ZASADZIE DWÓCH KADENCJI: „My byśmy chcieli, żeby to obowiązywało od razu, ale jest sprawą TK orzec, czy to jest dopuszczalne”

— O UMOWIE MIĘDZY PARTIAMI I AMNESTII DLA POSŁÓW: „Mówiłem to na konferencji w Sejmie. Jest najlepsze rozwiązanie tych wszystkich spraw. Umowa między partiami, taka solenna i znana opinii publicznej o tym, że wracamy do przestrzegania prawa i do dobrych obyczajów w Sejmie. Ale jeżeli by tej umowy nie było, bo takiej umowie mogłaby towarzyszyć swojego rodzaju amnestia, to proszę pamiętać, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, a jeżeli chodzi o łamanie prawa, to ono było tutaj oczywiste, poza jakimikolwiek wątpliwościami. Nikt nie miał wątpliwości wtedy, kiedy Samoobrona okupowała mównicę, że to łamanie prawa i użyto wobec Samoobrony siły, a okupowanie stoły prezydialnego, uniemożliwianie marszałkowi prowadzenie obrad to jeszcze coś dalej idącego. Krótko mówiąc, prawo musi być egzekwowane. Musimy przyjąć w końcu zasadę, bo ciągle bardzo wielu polityków i nie tylko jej nie uznaje, że wszyscy są równi wobec prawa. Nie ma równych i równiejszych, że nie ma tej strony życia publicznego, która ma mniej praw i tej, która ma więcej”

— O DONALDZIE TUSKU: „To nadużycie. Mówię tutaj przede wszystkim o Donaldzie Tusku. On dalece przekracza swoją rolę jako przewodniczącego Rady Europejskiej. Działa przeciwko interesowi Polski. Nie po raz pierwszy, bo kiedy popierał te kary za nieprzyjmowanie uchodźców, to działał wprost przeciw polskim interesem. To człowiek, nad którego przyszłością należy się zastanowić. Każdy Polak powinien się zastanowić, czy człowiek, który działa przeciw polskim interesom, powinien uczestniczyć w życiu publicznym naszego kraju, naszej ojczyzny. Bo z tą ojczyzną w wypadku Donalda Tuska jest jakiś kłopot”

300polityka.pl

PONIEDZIAŁEK, 16 STYCZNIA 2017

Kosiniak-Kamysz przedstawił Narodowy Program Antysmogowy

12:23

Kosiniak-Kamysz przedstawił Narodowy Program Antysmogowy

Dofinansowanie do wymiany pieców i ogrzewania, zakaz palenia odpadami i montażu instalacji niespełniających norm bezpieczeństwa, budowa wież antysmogowych oraz rozwój odnawialnych źródeł energii – to główne założenia przygotowanego przez PSL Narodowego Programu Antysmogowego.

Smog nie jest zagrożeniem teoretycznym, jak uważa minister zdrowia. Przeciwnie, zagraża życiu i zdrowiu milionów Polaków. PSL nie pozwoli rządowi PiS od problemu smogu uciec – mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej w Krakowie.

Spotykamy się w Krakowie, bo smog kojarzony jest z naszym miastem. Niesłusznie, bo to nie tylko problem krakowski, ale dotyczy już niemal całej Polski (…) Odpowiedzialność za walkę ze smogiem nie może spoczywać wyłącznie na samorządach. Musi się w nią włączyć polski rząd – apelował lider ludowców.

12:12

Kierwiński o zmianie ordynacji: To zmiany, które mają doprowadzić do tego, aby PiS w sposób nieuczciwy wygrało wybory

Wiemy, że PiS chce zawłaszczać cały kraj. Teraz przychodzi czas na samorządy. To wczoraj zadeklarował Jarosława Kaczyński i przeciwko temu będziemy protestować. Nie pozwolimy, aby w sposób nieuczciwy ktokolwiek mógł tak ustawiać wybory samorządowe, aby wygrywali kolejni PiS-iewicze i Misiewicze – mówił Marcin Kierwiński na konferencji w Sejmie. Jak dodał:

„Jarosław Kaczyński chce zawłaszczyć kolejny obszar państwa, ale raz podkreślę: te zmiany, które proponuje Kaczyński, to zmiany, które mają doprowadzić do tego, aby PiS w sposób nieuczciwy wygrało wybory. To zmiany, które mają pozbawić Polaków swobody decydowania o tym, kto jest dobrym gospodarzem, kogo chcą widzieć jako gospodarza swojej małej ojczyzny”

12:02

PO zapowiada spotkania w całej Polsce, na których politycy będą tłumaczyć, co się wydarzyło w Sejmie

Jak mówił Andrzej Halicki na briefingu w Sejmie:

„Po zawieszeniu protestu rozjeżdżamy się do poszczególnych regionów. W najbliższym tygodniu do Małopolski. Rozjeżdżamy się po to, by rozmawiać z Polakami o kondycji polskiej demokracji, bo ten protest w Sejmie, dzięki niemu, państwo możecie w sposób nieskrępowany pracować w parlamencie, był niezbędny dlatego, że PiS chciało dokonać zamachu na demokrację w kolejnym obszarze, w obszarze, w którym demokratyczny parlament pracuje tylko wtedy w sposób demokratyczny, jeżeli prawa wszystkich parlamentarzystów, także opozycji, są respektowane, a państwo mogą mieć możliwość pracy bez ograniczeń. Zamach parlamentarny na demokrację się nie udał, ale niestety ten rok, który minął, jest rokiem regresu praw obywatelskich w bardzo wielu dziedzinach”

Platforma na konferencji przypomniała najważniejsze punkty Dekalogu wolności, który został zaprezentowany w czasie sejmowego protestu.

– Uznaliśmy w ubiegłym tygodniu, że kolejnym krokiem po zawieszeniu protestu będą spotkania z Polakami w poszczególnych regionach. Dzisiaj we wszystkich regionach Polski odbywają się spotkania, konferencje, rozmowy. Po 13:00 przewodniczący Schetyna we Wrocławiu, przewodniczący Neumann w Gdańsku, ale w każdym regionie będą się odbywać spotkania, gdzie będziemy wyjaśniać, co w tego miesiącu wydarzyło się ważnego w Sejmie – dodał Jan Grabiec.

10:57

Kaczyński: Marszałek Kuchciński nic złego nie zrobił. Jego zmiana nie wchodzi w grę

Marszałek Kuchciński jest człowiekiem tak spokojnym i łagodnym, że przy dzierżeniu przez niego laski marszałkowskiej tych konfliktów jest mniej, niż gdyby ktoś ostry w działaniu był marszałkiem, to tych konfliktów mogłoby być dużo więcej, albo być może byłoby dużo mniej, bo opozycja nie byłaby tak śmiała. My przyjmujemy, że lepiej działać metodami łagodnymi. Marszałek nic złego nie zrobił. Jego zmiana nie wchodzi w grę – mówił Jarosław Kaczyński w Radiu Szczecin.

10:54

Kaczyński: Pomysł zmian dla dziennikarzy w Sejmie nie był dobry

– Nie, nie był dobry i wycofaliśmy się, czyli uderzyliśmy się w piersi w sposób najbardziej skuteczny, jak tylko się tylko można uderzyć najbardziej mocno, bo pozostało wszystko po staremu. Chociaż bywa to niewygodne dla posłów, ale trudno – mówił Jarosław Kaczyński w Radiu Szczecin, pytany czy pomysł zmian dla dziennikarzy w Sejmie był dobry.

10:46

Kaczyński o Uchu Prezesa: Dobrze, że się śmieją, a że się śmieją ze mnie… Sam się wepchnąłem. Najlepsze sceny dotyczą kota

Dwa odcinki widziałem. Dobrze, że się śmieją, bo trzeba się śmiać. A że się śmieją ze mnie… No cóż, sam się – można powiedzieć – wepchnąłem. Te, które dotyczą kota [są najlepsze], dostarczania mu ryb, itd., mleka – to sprzeczne z faktami, jako że dorosłe koty mleka nie piją. A z kotem jest wielkie nieporozumienie, bo ten rudy kot, który występuje w internecie jako mój, to nie jest mój. Ja mam dwa koty: jeden jest bury, drugi jest czarny – mówił Jarosław Kaczyński w Radiu Szczecin, pytany o „Ucho Prezesa”.

10:41

Kaczyński: Jest propozycja rozmów z partiami na temat pracy Sejmu. Nie wiem czy zostanie przyjęta

Trzeba jednak ustalić jakieś czerwone linie, których się nie przekracza. Obyczaje w Sejmie upadły i to nie jest sprawa tylko tej kadencji, ale także dwóch poprzednich. Kiedyś było jednak troszkę lepiej, co nie znaczy, że dobrze. Chcielibyśmy do tego „troszkę lepiej” wrócić. Nie wiem czy to się uda. Jest propozycja rozmów z partiami na temat pracy Sejmu. Nie wiem czy zostanie przyjęta. Na razie niewiele na to wskazuje, ale trzeba być cierpliwym – mówił Jarosław Kaczyński w Radiu Szczecin.

10:35

Kaczyński o okupacji sali sejmowej: To była bitwa

Budżet jest uchwalony i można sobie różne rzeczy mówić, opowiadać, krzyczeć, ale to fakt niepodważalny. W związku z tym to była na pewno bitwa, a nie ćwiczenia. Czy nie będą wydane nam, jak to się kiedyś mówiło, kolejne bitwy? Tego nie wiem. Mam nadzieję, że nie. Jeżeli będą, będziemy musieli reagować – mówił Jarosław Kaczyński w Radiu Szczecin.

10:30

Siemoniak: Żaden minister spraw wewnętrznych po ’89 roku nie powiedział, że posłom opozycji może grozić więzienie

– Żaden minister spraw wewnętrznych po ’89 roku nie powiedział, że posłom opozycji może grozić więzienie. Co innego wyprowadzić niesfornego posła z sali, którzy obraża innych posłów i nie reaguje przez wiele minut na kolejne ostrzeżenia pani marszałek, a co innego powiedzieć, że się zamknie posła do więzienia – mówił Tomasz Siemoniak w Porannej rozmowie RMF.

09:17

Szymański o staraniach o wrak Tupolewa: To stan, który nie jest zadowalający

To jest stan, który nie jest zadowalający, ponieważ ta sytuacja przez wiele miesięcy i lat zakonserwowała się w takiej sytuacji, która jest dla Polski bardzo niekorzystna, nie tylko ze względów godnościowych, zasad, ale również pod kątem prawa międzynarodowego, politycznym. Moment katastrofy, który był najbardziej plastycznym momentem, to na pewno był czas, kiedy można było bardziej wpływać – mówił Konrad Szymański w „Politycznym Graffiti” Polsat News, pytany przez Piotra Witwickiego, jaki mamy stan faktyczny, jeżeli chodzi o staranie się o wrak Tupolewa. Jak dodał:

„Poszukujemy możliwości wprowadzania tego tematu nie tylko do agendy rozmów Polski i Rosji, ale również do agendy działań organizacji międzynarodowych. Ta sprawa jest w agendzie naszych rozmów. Tyle mogę powiedzieć publicznie”

09:01

Szymański: Pracujemy nad przygotowaniem wizyty Merkel. Szydło zdecyduje o tym, kiedy i jakie informacje przekazać

Pracujemy nad przygotowaniem wizyty. Ta wizyta odbędzie się na zaproszenie premier Szydło i to ona zdecyduje o tym, kiedy i jakie informacje przekazać w tej sprawie. Powaga tej wizyty wymaga tego, aby ogłoszenie elementów agendy i terminu odbywało się w właściwy sposób – mówił Konrad Szymański w rozmowie z Piotrem Witwickim w „Politycznym Graffiti” Polsat News.

08:59

„Nie mam pojęcia” – Szymański na pytanie, kto będzie nowym szefem PE

Jak mówił Konrad Szymański w rozmowie z Piotrem Witwickim w „Politycznym Graffiti” Polsat News:

„Nie mam pojęcia [kto będzie nowym szefem PE]. PE według własnej logiki politycznej dokonuje wyborów. Rozumiem, że wiodącymi kandydatami są kandydaci chadeków i socjaldemokratów. Mamy do czynienia z sytuacją o tyle nietypową, że najprawdopodobniej porozumienie polityczne, przez niektórych zwane kartelem, może zostać podważone. Parlament niechętnie robi takie rzeczy, ale być może w obecnej sytuacji, pewnego napięcia, poczucia, że w Europie dzieją się nowe rzeczy, może pewnie do tego dojść”

Mam nadzieję, że po doświadczeniach ostatnich lat parlamentarzyści zauważają, że autorytet PE buduje się poprzez powagę i powściągliwość. Że PE nie służy sytuacja, w której jest bardzo łatwą areną dającą się sprowokować do połajanek politycznych, które nie służą samej UE. Mam rażenie, że Włosi rozumieją to lepiej niż inni – dodał.

08:47

Czarnecki: Ujazdowski pozostanie we frakcji. Jego decyzja mnie zmartwiła

– Kazimierz Michał Ujazdowski pozostanie we frakcji. Jego decyzja mnie zmartwiła, jego oceny sytuacji w Polsce uważam za niesprawiedliwe. Nie słyszałem, abyśmy stawiali wniosek o jego usunięcie, natomiast jego analiza, diagnoza w moim przekonaniu nie jest kompatybilna z rzeczywistością – mówił Ryszard Czarnecki w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:40

Czarnecki: To od 38 lat pierwsze wybory w PE, gdzie dzień przed nie wiemy, kto wygra

– To pierwsze wybory od 38 lat, gdzie dzień przed wyborami nie wiemy, kto wygra. Od momentu, kiedy PE został po raz pierwszy wybrany w wyborach powszechnych, taka sytuacja jest po raz pierwszy, bo wcześniej to było z góry nie tyle ukartowane, co był pewien deal polityczny, głównie między chadekami a socjalistami, z krótką przerwą – mówił Ryszard Czarnecki w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:34

Czarnecki: Tusk ma parę masek. Jedną z nich jest polityk opozycyjny w Polsce. Teatr maskowy

Donald Tusk ma parę masek. Jedną z tych masek jest polityk opozycyjny w Polsce, a nie tylko jest to szef RE. Te dwie wystarczą. Teatr maskowy – mówił Ryszard Czarnecki w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. Jak dodał:

„Donald Tusk jest politykiem opozycyjnym, nie wiem, czy po 16:00, jak kończy prace w RE, ale na pewno chyba ma dość emocjonalnie negatywny stosunek do obecnej władzy w Polsce. Szkoda. Minister Waszczykowski już powiedział [ws. wsparcia dla Tuska]. Powiedział, że czekamy na pomysły Tuska na swoją drugą kadencję, jakie ma plany, co może zrobić dla Polski, chociaż nie ukrywam, że fakt, iż poparł propozycje KE aby kraje, które nie chcą przyjmować imigrantów, karać grzywną, to by znaczyło, że Polska miałaby zapłacić 3 mld euro”

08:34

Gowin: Powinniśmy unikać konfliktów zbytecznych, które niepotrzebnie angażują nasz czas i energię – mówił jeszcze w PR1.

08:33

Gowin: Nastąpiło wzmocnienie Schetyny

– W relacji między PO a Nowoczesną, nastąpiło wzmocnienie Platformy i Grzegorza Schetyny. Wycofanie się przez Petru z porozumienia, które nasz klub był gotów zawrzeć nie przyczyniło się do wzmocnienia jego wiarygodności. Rozmaite grupy interesów postawiły na Nowoczesną, ale punkty dla PO to pieniądze i struktury, które się liczą w wyborach samorządowych –mówił wicepremier Gowin w Sygnałach Dnia.

08:30

Gowin: Nie użyłbym słowa “pucz”, ale próby obalenia rządu będą podejmowane

– Niezaplanowana erupcja emocji i na to nałożyła się zaplanowana demonstracja, niezbyt liczna ale gwałtowna. Wtedy pojawił się pomysł nowego Majdanu, czyli doprowadzenia do tego, żeby rząd upadł pod wpływem protestów społecznych. W ogóle nie użyłbym słowa pucz, bo on zakłada udział wojska. Myślę że połączyły się elementy spontaniczne i planowane, generalnie nie mam wątpliwości: nasz rząd narusza tyle potężnych interesów, że do końca kadencji te próby będą podejmowane – mówił wicepremier Jarosław Gowin w Polskim Radiu.

08:28

Gowin: Mieszana ordynacja wyborcza do Sejmu to dobry pomysł

– Opowiadam się za ordynacją jednomandatową, PiS opowiadał się za mieszaną, to dobry kompromis. Potrzebne są zmiany poprzedzające wybory samorządowe. Z jednej strony większą transparentność z drugiej wprowadzające dwukadencyjność. To rozwiązanie z programu Polski Razem zaakceptowane przez PiS. Prawo nie może działać wstecz, zasada dwukadencyjności powinna obowiązywać w przyszłość. Byłoby rzeczą cenną, by doświadczeni burmistrzowie i prezydenci zasilali ławy sejmowe – mówił Jarosław Gowin w Sygnałach Dnia radiowej Jedynki.

07:59

Kownacki o zmianie ordynacji: Chcemy uniknąć sytuacji patologicznych, jakie miały miejsce w trakcie poprzednich wyborów samorządowych

Zmiany w ordynacji wyborczej były przez nas zapowiadane już w trakcie kampanii i wcześniej. Chcemy uniknąć sytuacji patologicznych, jakie miały miejsce w trakcie poprzednich wyborów samorządowych, gdzie są duże wątpliwości co do legalności i uczciwości tych wyborów. Warto byłoby to poprawić – mówił Bartosz Kownacki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„W Konstytucji jest zapisane, że prezydent może być tylko dwukrotnie wybrany na nową kadencję i to pewien standard demokratyczny po to, żeby uniemożliwić tworzenie różnego lokalnych czy państwowych układów, które narzucałyby w sposób nieformalny takie autorytarne rządy i to standard demokracji. Podobnie jest w przypadku prezydentów czy wójtów mniejszych miast lub burmistrzów. One często trwają 20 lat i więcej. Najczęściej burmistrz zna się z najważniejszymi biznesmenami czy osobami pełniącymi ważne funkcje w instytucjach państwowych i oni przez ten układ przez 20-30 lat funkcjonują. Później trudno przebić się lokalnemu biznesmenowi, którzy zaczyna”

Zobaczymy, czy to będzie w tych wyborach. Trzeba te zmiany przeprowadzić – dodał Kownacki.

07:52

Kownacki: Trump to pragmatyczny polityk który wie, na co stać Rosję

– Donald Trump mówi dokładnie to samo. Jest bardzo pragmatycznym politykiem, który wie, na co stać Rosję. Rozumie, jaka Rosja jest i będzie stawiał bardzo jasno warunki temu swojemu przeciwnikowi i mówi jasno o tym, jaka jest rola NATO, państw sojuszniczych i mówi jasno, co jest najważniejsze: chcemy wzajemności – mówił Bartosz Kownacki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:47

Kownacki o wojskach USA w Polsce: Ogromny sukces PiS i personalny Macierewicza

[Obrazki z Żagania] na pewno zabolały Władimira Putina i tych, którzy mieli złe i niecne zamiary względem Polski, państw bałtyckich i Europy Środkowo-Wschodniej. Na pewno to ogromny sukces PiS. Trzeba to jasno powiedzieć: personalny sukces Antoniego Macierewicza– mówił Bartosz Kownacki w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„Trzeba to sobie jasno powiedzieć, że to zagrożenie, które może być kierowane wobec Polski to Rosja pod takim, a nie innym kierownictwem i obecność państw sojuszniczych, wojsk NATO-owskich, a w szczególności wojsk amerykańskich powoduje, że ten potencjalny agresor kilka razy się zastanowi, zanim zdecyduje się podjąć jakiekolwiek działania”

07:45

Szułdrzyński: Duda notariusz Kaczyńskiego, Lista 1000 działaczy PiS w Pulsie Biznesu – TEMATY DNIA

NOTARIUSZ KACZYŃSKIEGO – Michał Szułdrzyński w RZ o Dudzie: “Wszak wygrał z Bronisławem Komorowskim, zarzucając mu, że stał się notariuszem Platformy Obywatelskiej. Pewność siebie była zaś tym, co najbardziej pogrążyło jego poprzednika. Tym bardziej że każdy, kto rozmawiał kiedyś z Andrzejem Dudą, wie, że stać go na znacznie więcej niż być notariuszem Jarosława Kaczyńskiego. Pytanie, czy będzie miał dość podmiotowości, by ze swych umiejętności skorzystać”.

SPIS ZASOBÓW WŁASNYCH – jedynka Pulsu Biznesu o liście 1000 działaczy PiS na stanowiskach w spółkach i instytucjach. http://jedynki.press.pl/2017-01-16/pb.jpg

IM BARDZIEJ TVP NIE POKAZYWAŁO WOŚP, TYM WIĘCEJ PIENIĘDZY WPŁYWAŁO NA KONTO WOŚP – Agnieszka Kublik w GW.

SĘDZIA PRZYŁĘBSKA W RZ: “Ja bym nie nazwała tego sporu ostrym, tylko stanowczym. Każdy z nas zajmował określone stanowisko prawne. Oczywiście były kontakty, ale nie koleżeńskie, towarzyskie. Była też prezentacja poglądów podczas narad. Nie nazwałabym tej sytuacji konfliktem, tylko znaczącą różnicą zdań”.

KRASULSKI OSZUKAŁ IPN I KSIĘDZA – KOLEJNE KRĘTACTWA POSŁA PIS – jedynka Faktu.

KOD NIE CHCE AMERYKANÓW W POLSCE – jedynka GPC.

AMERYKANIE PRZYJECHALI BRONIĆ NAS PRZED PUTINEM – SE.

SEJM POŻYCZYŁ SPRZĘT Z BAZARU – Fakt.

ZA IN VITRO ZAPŁACI SAMORZĄD – RZ.

300POLITYKA RANO OBSERWUJE:
8:02 Ryszard Czarnecki – Gość Radia Zet
8:02 Tomasz Siemoniak – Poranna rozmowa RMF FM
8:50 Konrad Szymański – Polityczne Graffiti Polsat News

300polityka.pl

Urzędnicy odpowiedzialni za katastrofę smoleńską? Sąd: Wiedzieli o stanie lotniska. Ten lot w ogóle nie powinien się odbyć

Wojciech Czuchnowski, 16 stycznia 2017

Wrak prezydenckiego tupolewa w lesie nieopodal lotniska w Smoleńsku, 11 kwietnia 2010 r.

Wrak prezydenckiego tupolewa w lesie nieopodal lotniska w Smoleńsku, 11 kwietnia 2010 r. (FILIP KLIMASZEWSKI)

Kancelaria Prezydenta, tak jak wszystkie urzędy odpowiedzialne za lot do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r., wiedziała, że na tamtejszym lotnisku nie ma warunków do lądowania samolotu z prezydentem – twierdzi warszawski sąd.

Pół roku temu – 21 czerwca – Sąd Okręgowy w Warszawie skazał wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego na półtora roku więzienia w zawieszeniu. W kwietniu 2010 r. odpowiadał on za zabezpieczenie wizyt prezydenta i premiera na cmentarzu w Katyniu pod Smoleńskiem. Na razie to jedyna osoba, która poniosła odpowiedzialność za katastrofę smoleńską.

„Wyborcza” dotarła jednak do uzasadnienia tego wyroku. Sąd przygotował je pod koniec 2016 r. Na 154 stronach analizuje, jak to się stało, że samolot z prezydentem poleciał na lotnisko, na którym nigdy nie powinien lądować. Choć – jak zaznacza sąd – ustalenie odpowiedzialności urzędników nie było przedmiotem postępowania, to uzasadnienie wyroku obciąża wielu z nich. W tym samym stopniu dotyczy to pracowników kancelarii premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego.

Wszyscy wiedzieli…

Zdaniem sądu pracownicy kancelarii Lecha Kaczyńskiego – wbrew zapewnieniom niektórych z nich – wiedzieli, że lotnisko w Smoleńsku nie jest bezpieczne.

„Urzędnicy Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej posiadali informacje o stanie lotniska w Smoleńsku i dlatego za niewiarygodne należy uznać wypowiedzi Jacka Sasina, zastępcy szefa KPRP, który twierdził, że nie pamięta, by Kancelaria miała sygnały, że lotnisko w Smoleńsku może być zamknięte, i dopiero po katastrofie dowiedziała się, że jest nieczynne” – napisał sąd. „Niezależnie od motywów złożenia przez świadka Sasina takiej treści zeznań uznać należało oczywiście, że KPRP miała informacje o nieczynnym charakterze lotniska, bo tak wynikało z zeznań jej pracowników niższego szczebla”.

Sąd zwraca uwagę, że pełną wiedzę o statusie i stanie wyposażenia lotniska w Smoleńsku mieli nie tylko urzędnicy niższego szczebla kancelarii (wśród nich Adam Juhanowicz i Maciej Jakubik), ale też Katarzyna Doraczyńska, wicedyrektor w gabinecie szefa KPRP.

Doraczyńska była z ramienia kancelarii głównym organizatorem wyjazdu. Zginęła razem z całą delegacją. Sąd zwraca uwagę, że 24 i 25 marca 2010 r. brała udział w rekonesansie, podczas którego urzędnicy kancelarii premiera i prezydenta oraz członkowie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa zapoznawali się m.in. ze stanem lotniska. Urzędnicy prezydenccy zeznali przed sądem, że wiedzieli, iż „utrzymanie 10 kwietnia gotowości lotniska będzie trudne”. Mówili, że w kancelarii rozważano, czy nie lądować gdzie indziej (np. w Witebsku na Białorusi), ale zrezygnowano z tego z powodu „zbyt dużej odległości i złego stanu dróg”.

Sąd podkreślił, że zamknięte od dłuższego czasu i pozbawione nowoczesnego sprzętu do naprowadzania lotnisko w Smoleńsku w ogóle nie powinno być brane pod uwagę jako miejsce lądowania samolotu o statusie HEAD, czyli wiozącego głowę państwa. W uzasadnieniu przytoczono zeznania Miłosława Kuśmirka, urzędnika kancelarii premiera, który mówił, że gdy próbowano wyczarterować samoloty od prywatnych firm, te odmówiły – ze względu na brak planów lotniska i jego status.

„W świetle treści instrukcji HEAD lądowania na lotnisku Siewiernyj obu samolotów z Prezesem Rady Ministrów i Prezydentem RP i Jego Małżonką nie powinny się odbyć”, a „świadomość tego powinni mieć przedstawiciele wszystkich podmiotów organizujących wizyty” – czytamy w uzasadnieniu.

Zobacz też: Obchody 80. miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie. Manifestacja Obywateli RP

BOR zrobił, co mógł

Co sąd zarzucił wiceszefowi BOR? W trakcie badania sprawy okazało się, że nie dopełnił procedur, które według wyroku powinny być przeprowadzone przed wizytą. Jego błędy to: brak rekonesansu BOR na lotnisku Siewiernyj (nie zgodziła się na to strona rosyjska), złe zabezpieczenie miejsc pobytu prezydenta i brak ochrony BOR na lotnisku podczas postoju samolotu.

Wydając w czerwcu wyrok, sędzia Paweł Dobosz nie przyjął argumentów BOR, że za bezpieczeństwo na lotnisku za granicą zawsze odpowiedzialni są gospodarze, to oni pilnują samolotu na pasie, a standard zabezpieczenia wizyt był od zawsze taki sam. Przyznał za to, że Bielawny działał według tych samych standardów, które obowiązywały w BOR podczas poprzednich wizyt, i to właśnie te standardy ocenił jako „niewystarczające”.

W uzasadnieniu pojawia się też ważna ocena dla teorii, że w Smoleńsku doszło do zamachu, a BOR jest odpowiedzialny za dopuszczenie do niego. „Nie ma podstaw, by uznać, że wskutek niedopełnienia obowiązków przez BOR doszło do sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa powstania katastrofy. (…) Sąd nie ma uzasadnionej podstawy do uznania, że przyczyną tej katastrofy był zamach na Prezydenta RP przy użyciu materiałów wybuchowych” – czytamy. W tym kontekście sąd podkreślił, że funkcjonariusze BOR przed wylotem prawidłowo sprawdzili samolot pod kątem obecności materiałów wybuchowych i nie można mieć do ich pracy zastrzeżeń. Przypominając stanowisko prokuratury, że przyczyną były błędy pilotów oraz kontrolerów lotu, ocenił, że „BOR nie miał i nie ma kompetencji jakiejkolwiek ingerencji w czynności załogi”, a „funkcjonariusze nie mogli tu niczemu zapobiec”.

urzednicy

wyborcza.pl