Międlar, 14.08.2016

 

top14.08.2016

 

SIERAKOWSKI: WOJNA ZACHODU Z ZACHODEM

SŁAWOMIR SIERAKOWSKI, 15.08.2016
Przez zamachy, pucze, zbrodnicze samobójstwa niemal codziennie ktoś komuś wypowiada wojnę. Pytanie – tak naprawdę kto komu?

Kiedyś to chociaż było wiadomo, komu się wojnę wypowiada, a dziś wróg ma to, o czym marzyła zawsze każda armia świata: jest niewidzialny i bezimienny. A może jest jeszcze gorzej, bo… w ogóle go nie ma, choć pozostawia za sobą ofiary?

Czy Zachód nie walczy czasem… z samym sobą? I tylko dzięki populistycznym politykom, wróg ma jeszcze jakieś imiona obcych. Może do tego przede wszystkim społeczeństwu są potrzebni populiści. Żeby wyręczyć je we wskazywaniu winnego. Wystarczy jednak trochę oleju w głowie, żeby wiedzieć, że ci, którzy się zabijają w zamachach w zdecydowanej większości są Europejczykami wychowanymi w kulturze i społeczeństwie europejskim. Uciekający zaś przed Asadem i przed ISIS są ofiarami, a nie organizatorami terroryzmu.

W samym współczesnym terroryzmie w Europie zresztą nie ma niczego nowego, a radykalny islam ginie w statystykach ofiar zamachów, jeśli policzyć ich ofiary od lat 70. Królują tu niepodzielnie irlandzka IRA (ponad 1800 ofiar śmiertelnych) i baskijska ETA (ponad 800) i trudno odmawiać im europejskości. Baskowie nawet byli tu przed całą kulturą i wszystkimi językami indoeuropejskimi. Zresztą czyż samo ISIS nie zostało wymyślone przez Zachód? Nigdy by przecież nie powstało, gdyby nie gruzy, kilkaset tysięcy zabitych ludzi i gniew po amerykańskiej „interwencji humanitarnej” w Iraku i Afganistanie. I czy nie zostałoby błyskawicznie zlikwidowane przez uzbrojony po zęby Zachód, gdyby nie zapragnął on wcześniej życia bez poświęceń? Żaden polityk nie zdecyduje się już na wysłanie swojej armii lądowej z narażeniem życia na wojnę. Inaczej niż kiedyś, ludzie nie są gotowi umierać za swój kraj (a tym bardziej za sojuszniczy). Patriotyzm? Tak! Ale najlepiej rekonstrukcyjny.

Znowu intuicja nie zawiodła papieża Franciszka. Przemawiając na ŚDM, powiedział m.in.: „Od dawna mówimy, że świat jest w stanie wojny w kawałkach”, najpierw była pierwsza, później druga wojna światowa, „a teraz jest ta wojna”. Politycy, od lewa do prawa, nie powiedzieliby tego lepiej. Po kilkunastu minutach Franciszek poprosił o mikrofon i powiedział, że chce coś wyjaśnić: „Nie mówię o wojnie religijnej. To inni chcą, żeby to była wojna religijna”. I wtedy dopowiedział, że trwa wojna interesów, o pieniądze, o zasoby, o naturę, panowanie nad narodami. Czyż nie jest to wojna Zachodu z Zachodem?

Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a nagle właściwie bez typowego powodu Zachód stanął nad przepaścią.

Każdy dzień przynosi jakiś wstrząs. Gorączka podnosi się w kolejnych społeczeństwach, zamach goni zamach, ogłaszane są stany wyjątkowe, obieg gospodarczy dławi deflacja, rozprzestrzenia się wirus populizmu. Jeśli słowo kryzys pochodzi z medycyny, to Zachód doprowadzi się do stanu śmierci klinicznej. A wszystko tylko przez to, że zapragnęliśmy coraz więcej i więcej wolności.

Przypomnijmy, bo mogliśmy już zapomnieć. Ideologia Zachodu, czyli postmodernizm (ponowoczesność), właśnie zapada się z hukiem. Ten etap nastał po nowoczesności, gdy społeczeństwo przemysłowe stało się zbyt ciężkie dla ludzi, za mało elastyczne i ograniczające ich wolność. Ludzie nie chcieli być pozamykani w klasach społecznych, zakładach pracy, skazani na życie ciągle z jednym partnerem, tylko w jednym państwie, posiadanie jednego obywatelstwa, jednej narodowości, edukacji, orientacji seksualnej, płci itd. Ludzie chcieli mieć więcej możliwości własnej realizacji w życiu. Zapragnęli być wiecznie młodzi, a jednocześnie oczekujący od medycyny i ZUS nieśmiertelności, zawsze kochani, a jednocześnie wciąż podekscytowani nowymi partner(k)ami, piękni zawsze i wszędzie. Jedna wolność zaczęła rodzić drugą, a ta trzecią i dodawać trzeba było kolejne literki, najpierw L(es), potem G(ey), później B(i), wreszcie T(rans) oraz Q(ueer) itd.

A gdy jeszcze zawaliło się „imperium zła” (ZSRR), wydawało się, że wolny człowiek Zachodu pokonał Szatana raz i na zawsze. Na cmentarzysku dawnych wojen i bitew zasadzono Unię Europejską. Piękny w swej różnorodności ogród złożony z mniejszych i większych narodów, pobrzmiewający różnymi językami, w których modlono się do różnych bogów.

Było tak pięknie i wspaniale, że zachcieliśmy jeszcze więcej. Nie tylko wspólnego państwa europejskiego ze swoją konstytucją, ale nawet wspólnego państwa europejskiego bez podatku europejskiego, bez armii europejskiej, a nawet bez władzy europejskiej, a najlepiej nawet bez tej konstytucji. Miało być lepiej nawet niż w Ameryce. Gdy tam przestawano wierzyć w „American Dream”, Amerykanin Jeremy Rifkin ogłosił z pokorą „European Dream”. Europejczycy dostali pokój, prawa i pieniądze, i to bez konieczności poświęcania się. A to jeszcze nie wszystko.

Tym stanem idealnym Zachód wreszcie mógł się podzielić z wiecznie poszkodowanymi narodami, którym dotąd nie mógł lub nie chciał pomóc, ale miał zawsze dla nich sporo współczucia. Polacy, Czesi, Słowacy, a może i nawet Ukraińcy dostaną to, na co wiekami czekali, a Zachód im to da, poprawiając sobie humor. Przyjmie do NATO i Unii. Tak więc Alvin Toffler naprawdę miał powody ogłosić trzecią falę demokratyzacji, Francis Fukuyama koniec historii, a Anthony Giddens ożenić lewicę z prawicą.

Potrwało to jednak niedługo i zupełnie niespodziewanie zaczęło się sypać. Jedna wolność za drugą okazywała się zniewoleniem. Zachód stracił kontrolę nad sobą. Dziś dryfuje w nieznane. Przestaje radzić sobie z najbardziej podstawowymi potrzebami, czyli gospodarką i bezpieczeństwem. A co gorsza, te problemy rozwiązywać mają raczej najgorsi, a nie najlepsi z polityków. Prześledźmy, jak po kolei wolności zamieniały się w zniewolenie.

Wolność od zagrożenia życia zaczęła walić się pierwsza wraz z dwiema wieżami World Trade Center.

Mocarstwo, które samodzielnie dzierżyło przywództwo na świecie, dało sobie wybić dwie górne jedynki. Z miliona wyciąganych potem wniosków i hipotez tylko jedna okazała się prawdziwa: nie czujemy się już bezpiecznie. Także dlatego, że pozostałe wnioski okazały się fałszywe. Ani nie znaleziono broni masowego rażenia, ani nie zaprowadzono demokracji w żadnym państwie regionu Bliskiego Wschodu, ani nie zastopowano ataków terrorystycznych (po 11 września przyszły zamachy w Londynie i Madrycie). Na miejscu Al-Kaidy powstało sto razy większe zagrożenie w postaci ISIS. Europa upodobniła się do Izraela. Odpowiedzialni politycy wiedzą już, że zamachy zostaną z nami na dobre.

Wolność ekonomiczna skończyła się wielkim bogactwem dla nielicznych i pauperyzacją większości. Średni roczny dochód amerykańskiej rodziny spadł od 1999 r. o 5 tys. dol. Z drugiej strony 400 najbogatszych Amerykanów posiada tyle, co dwie trzecie społeczeństwa. W Europie zorientowano się, że nie da się mieć wspólnej waluty bez wspólnego podatku, którym można byłoby wyrównywać różnice w konkurencyjności między Niemcami i biednym Południem. „Luzowanie ilościowe”, czyli dodruk pieniędzy, miało się skończyć inflacją i pobudzić wzrost, ale mamy deflację i szef EBC drukującego euro tylko półżartem mówi, że zaraz zacznie zrzucać pieniądze z helikopterów.

Elastyczność skończyła się umową śmieciową. Uciekliśmy od nudy jednego zawodu przez całe życie do lęku przed utratą pracy, z brakiem ubezpieczenia i nudą pisania i wysyłania CV w wiecznym poszukiwaniu nowej.

Ponowoczesność zaczynała się protestem młodzieży w 1968 r., która nie chciała żyć jak swoi rodzice. Dziś protestuje, żądając życia takiego, jakie mieli rodzice: pewności zatrudnienia, ubezpieczeń i emerytury. Odpowiedzialni politycy wiedzą już, że tego nie będzie.

Wolność seksualna zaczęła przypominać przesadzoną operację plastyczną. Ponowoczesność uśmiecha się do nas ustami Rene Zellweger. Ponowoczesna Bridget Jones nie okazała się szczęśliwsza od nowoczesnej Madam Bovary. Najbardziej przerażającym i pociągającym pisarzem okazał się Michel Hoeullebecq, gdy zaczął wydawać kolejne powieści zbudowane na analogii między liberalizmem ekonomicznym i kulturowym. Jeden i drugi doprowadził do bogactwa garstki i pauperyzacji większości. Gdy zapytałem kiedyś Houellebecqa, czy widzi tu jakieś rozwiązanie, odpowiedział: nie bardzo, wyobrażasz sobie związek zawodowy starych i brzydkich kobiet albo mężczyzn?

Wolność polityczna skończyła się tym, że (prawdopodobnie) odpowiedzialnych polityków nikt już nie chce wybierać. Teraz rządzić będą faszysta w Austrii, była faszystka we Francji, realny faszysta w Turcji, groteskowy faszysta w USA, Kaczyński weźmie Nobla z ekonomii za zrzucanie na ludzi 500 plus. I ludzie, zamiast na manifestacjach KOD zażądać darmowych leków dla Ziobry i Kaczyńskiego, dadzą im większość konstytucyjną w następnych wyborach.

Tak czy inaczej wszyscy zyskujący na popularności odwołują się do nacjonalizmu, który miał raz na zawsze rozpłynąć się w kosmopolitycznym Zachodzie, ale szybciej rozpłynie się Zachód niż nacjonalizm. Gdy we Włoszech i Niemczech rodził się nowoczesny nacjonalizm, Massimo d’Azeglio rzekł po zjednoczeniu Italii: „Zrobiliśmy Włochy, a teraz musimy zrobić Włochów”. Nie odważono się dokończyć, niestety, Unii Europejskiej, więc mamy niedorobionych Europejczyków.

Wschód upadł od budowy realnego socjalizmu, Zachód upada właśnie od budowy nierealnego socjalizmu. Depresja to gniew skierowany wobec samego siebie. Dlatego Zachód toczy dziś w dużej mierze wojnę z samym sobą.

 sierakowski

Tekst ukazał się na łamach tygodnika „Polityka”.

**Dziennik Opinii nr 228/2016 (1428)

Cp4f_OPWAAAgDR6

 

Cp4ghx6WYAAzYqq

Cywilizacja szantażu

Cywilizacja szantażu

Dla Stefana Bratkowskiego partia Jarosława Kaczyńskiego to: „Nasi współobywatele z innej cywilizacji”. Dokonali inwazji poprzez procedury demokratyczne, w wyniku aktu wyborów powszechnych, dlatego „ci z innej cywilizacji” będą te procedury niszczyć, aby zaprowadzać swoją cywilizację.

Trybunał Konstytucyjny jest wstępem? Postawiłem znak zapytania, bo nie znam przyszłości, acz mogę się jej spodziewać. Inna cywilizacja nie przystosowuje się, zaprowadza swoją, nie szuka rozwiązań, gdyż uważa, że ma przewagi, jest najlepsza i najważniejsza dla ich członków. Cywilizację PiS słychać doskonale w słowach ich polityków. Np. uchodźcy nie zostaną przyjęci, bo nie przystosowują się do cywilizacji chrześcijańskiej. Dobry uchodźca to byłby ten muzułmanin, który przeszedłby do „cywilizacji chrześcijańskiej”, do cywilizacji PiS, przechrzta. Ale i tak potem by przeszkadzał, bo w dowodzie osobistym miałby nazwisko odbiegające od nazwisk właściwej cywilizacji. Ta cywilizacja PiS takiego odbiegającego od normy stygmatyzuje, nie mieści się w szablonie, w obowiązującym idiomie.

Nie bez racji w „Zniewolonym umyśle” Czesława Miłosza definicja zniewolenia dotyczy tych, którzy mają 100-procentową rację. Na ostatniej miesięcznicy smoleńskiej prezes Jarosław Kaczyński potwierdził swoje zniewolenia i członków swojej cywilizacji: „Musimy wiedzieć, że całkowita racja jest po naszej stronie”. Inni nie mają racji, bo nie wyznają naszych… racji. Jeżeli ma się rację, to nie można pozwolić, aby tę rację podważali inni, jak to czyni Trybunał Konstytucyjny. Prezes, nawet nie znając wyroku Trybunału, w przeddzień zapowiedział, że rząd Beaty Szydło nie opublikuje „opinii”. Kaczyński tym samym nawoływał do działania wbrew Konstytucji, wbrew prawu, namawiał do bezprawia.

Mamy więc tutaj problem. „Inna cywilizacja” nie dostosuje się do nie swojego prawa. Prezes PiS jest więc uzurpatorem, bo nie odpowiada mu obowiązujące prawo. Uzurpuje swoje prawo, które ma być stosowane przez innych. Także rządzenie przez PiS jest z „innej”, nie naszej cywilizacji demokratycznej. Jacek Sasin w „Ławie polityków” TVN24 (14.08.2016) powiedział, że „to większość parlamentarna decyduje o tym, co robi rząd.” Nawet w tym elemencie ta „inna cywilizacja” rozumie co innego. Większość parlamentarna zatwierdza desygnowanie premiera, a potem zatwierdza skład rządu. Większość parlamentarna nie administruje krajem, tylko rząd. Większość parlamentarna może tworzyć prawo, które zobowiązuje rząd do stosowania go. Ale rząd może je odrzucić, jeśli uzna, iż kłóci się z przyjętym prawem albo nie odpowiada przyjętej strategii realizacji celów.

Mamy więc demokrację parlamentarną, ale nie mamy dyktatu parlamentarnego, nie mamy uzurpacji parlamentarnej, a właściwie jednego człowieka. Na tym polega rządzenie posła Kaczyńskiego, na uzurpacji, a to w warunkach obowiązującego prawa polega na jego nieodpowiedzialności. Za wykroczenia wbrew prawu, wbrew Konstytucji będzie odpowiadać Beata Szydło, a za nawoływanie Kaczyński nie będzie odpowiadać. Choć uzurpator działa bezprawnie, nie będzie odpowiadał przed prawem. W tym sensie zakładnikami Kaczyńskiego są Szydło i Andrzej Duda. Oni nadstawiają piersi, a Kaczyński rządzi. PiS jest z innej cywilizacji: z cywilizacji szantażu. szantażowania demokracji, naginania jej do swojej uzurpacji.

Waldemar Mystkowski

cywilizacja

koduj24.pl

Lech Wałęsa oskarża na Facebooku: Największą odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi Jarosław Kaczyński

Lech Wałęsa próbuje wykazać, że największą odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi Jarosław Kaczyński.
Lech Wałęsa próbuje wykazać, że największą odpowiedzialność za katastrofę smoleńską ponosi Jarosław Kaczyński. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Gdy politycy Prawa i Sprawiedliwości próbują odpowiedzialnością za katastrofę prezydenckiego samolotu w Smoleńsku obarczyć Tomasza Arabskiego i Donalda Tuska, także i Lech Wałęsa wskazuje winnego. Zdaniem byłego prezydenta największą odpowiedzialność za wypadek ponosi prezes PiS Jarosław Kaczyński.

– Moim zdaniem Jarosław Kaczyński ponosi największą odpowiedzialność za tragedię smoleńską, a także za niszczenie dorobku Solidarności – twierdzi Lech Wałęsa i nawołuje do tego, by jak najszybciej pozbawić Kaczyńskiego możliwości dalszego szkodzenia Polsce. Należy to jednak zrobić w sposób w sposób pokojowy i demokratyczny. – Kaczyński z PiS-em musi jak najszybciej odejść dla dobra Polski i Polaków – pisze Lech Wałęsa.

lechWałęsaMoim

Wtórują mi internauci, którzy licznie komentują wpis Wałęsy. Przyznają Wałęsie rację i argumentują, że to przecież właśnie Jarosław wymyślił, żeby rozpocząć kampanię prezydencką swojego brata na grobach polskich oficerów zamordowanych w Katyniu. Ale nie wszyscy zgadzają się z tą tezą, są i tacy, którzy odżegnują Wałęsę od czci i wiary i nie dają mu prawa do wyrażania własnego zdania. Ich zdaniem Wałęsa to zdrajca ojczyzny i płatny agent SB.

tomasz Czerwiec
A Wałęsa idzie dalej. Choć największą odpowiedzialności obarcza Jarosława Kaczyńskiego, to dostało się także zmarłemu Lechowi Kaczyńskiemu. Zdaniem Wałęsy prezydent nie powinien pozwolić na start samolotu, a już tym bardziej na lądowanie w tak złych warunkach pogodowych.
lechWałęsaZawsze
Lech Wałęsa zauważa też, że jeśli o kimś można powiedzieć, że w Smoleńsku poległ, to o członkach załogi prezydenckiego Tupolewa. – Jako żołnierze wykonywali bezsensowny rozkaz przełożonych – pisze na Facebooku Lech Wałęsa. Tylko wobec członków załogi, którzy według Wałęsy wykonywali polecenia chorych na władzę Kaczyńskich można używać słowa „polegli”.

lechWałęsa

naTemat.pl

 

Kolejne popiersia ofiar katastrofy smoleńskiej odsłonięte w Ossowie pod Warszawą. Znów była mowa o „poległych”

W czasie uroczystości w Ossowie koło Warszawy odsłonięto kolejne popiersia ofiar katastrofy. Na zdjęciu popiersie gen. Franciszka Gągora, ustawione w 2013 roku.
W czasie uroczystości w Ossowie koło Warszawy odsłonięto kolejne popiersia ofiar katastrofy. Na zdjęciu popiersie gen. Franciszka Gągora, ustawione w 2013 roku. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

96 lat temu w Ossowie, podwarszawskiej wsi, doszło do krwawych walk w obronie stolicy przed bolszewikami – na pamiątkę tego wydarzenia rokrocznie odbywają się tam uroczystości rocznicowe Bitwy Warszawskiej. Od kilku lat na miejscowej Polanie Dębów Pamięci odsłaniane są też popiersia ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie inaczej było i w tym roku.

Głównymi punktami obchodów są, jak co roku, modlitwa przy krzyżu ustawionym w miejscu, gdzie poległ bohaterski ks. Ignacy Skorupka, a także rekonstrukcja walk z 1920 roku. Przybyli na miejsce przedstawiciele władz państwowych oraz mieszkańcy odwiedzają też Polanę Dębów Pamięci, na której zasadzono 96 drzewek, symbolizujących liczbę ofiar katastrofy smoleńskiej.

W poprzednich latach na polanie odsłonięto m.in. popiersia tragicznie zmarłych: prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i szefa sztabu generalnego gen. Franciszka Gągora. Z okazji kolejnej rocznicy walk polsko-bolszewickich pod Warszawą, w Ossowie ustawiono też pomniki innych ofiar feralnego lotu z 10 kwietnia 2010 roku – generałów Tadeusza Buka i Kazimierza Gilarskiego oraz adm. Andrzeja Karwety.

ANTONI MACIEREWICZ

Dzisiaj, w towarzystwie rodzin, składamy hołd poprzez odsłonięcie kolejnych popiersi tych, którzy polegli, których dramat smoleński wziął na zawsze z tej ziemi, a którzy swoją służbą, walką, determinacją, tym przekonaniem, że żołnierz polski zawsze służy Bogu i ojczyźnie, tym wszystkim położyli pieczęć na swoim losie.

wyborcza.pl

Podczas uroczystości przemawiali m.in. minister obrony narodowej Antoni Macierewicz oraz minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. Obaj wspomnieli o „poległych” pod Smoleńskiem.

Przypomnijmy, że stosowanie w kontekście ofiar katastrofy lotniczej określenia używanego powszechnie do osób, którzy ponieśli śmierć na polu bitwy, było niedawno powodem politycznych (i nie tylko) sporów. Szerokie dyskusje wzbudzał też tzw. apel smoleński, dołączony decyzją szefa MON do każdych uroczystości, odbywających się z asystą Wojska Polskiego.

Źródło: wyborcza.pl

kolejne

naTemat.pl

Spór o pomnik smoleński trwa. „Współczuję rodzinom, które muszą na to patrzeć’

14.08.2016

Mocny komentarz Jarosława Kaczyńskiego o usunięciu tablic upamiętniających katastrofę smoleńską komentowali dziś goście programu „Kawa na ławę”. Prezes PiS mówił m.in., że to działanie charakterystyczne dla „najeźdźców”. – To są słowa dyktatora – stwierdził Adam Szejnfeld, poseł PO. Z kolei Jacek Sasin z PiS bronił tej tezy: – Tak właśnie robili Niemcy w czasie okupacji – mówił. Obie partie krytykowali przedstawiciele Nowoczesnej i Kukiz ’15.

 

Plany usunięcia tablic oraz kamienia przed Pałacem prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu ma konserwator zabytków, ponieważ – jak przekonuje – zostały one tam umieszczone bezprawnie.

 

– To są działania, które przypominają mi zbieranie tulipanów czy wrzucanie do śmietników płonących zniczów. To są działania o charakterze skandalicznym, skrajnie niemoralnym i całkowicie niemieszczącym się w polskiej kulturze – mówił Jarosław Kaczyński. Prezes PiS dodawał, że partia, która była wcześniej u władzy, zamierza dokonać „bardzo głębokiej weryfikacji naszej świadomości narodowej”. – To było do tej pory charakterystyczne dla różnego rodzaju najeźdźców. My z oczywistych względów nie będziemy się na to zgadzali – podkreślał.

– To są słowa dyktatora. Jest to osoba, która nie wypełnia tej definicji w stu procentach, ale to jest tego zapowiedź. Dla niego racja leży zawsze wyłącznie po jednej stronie. Rozmawiamy o zagrożeniu dyktaturą, będziemy przeciwstawiać się takim ideologiom – komentował te słowa Adam Szejnfeld.

Jacek Sasin przekonywał, że w całej sprawie nie chodzi o popieranie Jarosława Kaczyńskiego, ale systemu wartości, na który składa się hołd dla bohaterów narodowych. – Jeśli Andrzej Halicki mówi, że jeśli powstanie pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej to trzeba go będzie przenieść, to przecież tak właśnie robili Niemcy w czasie okupacji – mówił poseł PiS. Gdy polityk PO zaapelował, by się „hamował”, Sasin odpowiedział: – Niech się Halicki hamuje. Racja jest w tym, że należy się szacunek i uczczenie pamięci tych osób – podkreślał.

Na komentarz Sasina zareagowała Katarzyna Piekarska z SLD. – Najeźdźcy usuwali pomniki i też stawiali swoje. To niebezpieczna analogia – oceniała, dodając, że stawianie pomnika powinno odbywać się inną drogą. – Pierwszy kamień został nielegalnie postawiony na placu Bankowym, nocą, jak wszystko PiS robi nocą. Teraz nielegalnie powstają kolejne tablice we wspólnej przestrzeni. Są brzydkie, nie współgrają z otaczającą architekturą – zaznaczała.

Zgadzała się z nią Joanna Scheuring-Wielgus. Posłanka Nowoczesnej zaznaczyła jednocześnie, że ma również żal do Platformy o to, że pomnik smoleński jeszcze nie powstał. – Jarosław Kaczyński uzurpuje sobie prawo, żeby być nad wszystkimi. Najpierw powinny zostać przeprowadzone konsultacje z mieszkańcami, następnie rozpisany konkurs, a na końcu zbiórka publiczna. Pomyliliście kolejność. Wracamy do mówienia o katastrofie na zasadzie przerzucania się winą między PiS a Platformą. Współczuję rodzinom, które muszą na to patrzeć – mówiła.

Marszałek woj. mazowieckiego zwrócił też uwagę na to, że stawianie pomnika według procedur to kwestia szacunku do samorządu terytorialnego. – Nie można czcić pamięci zasłużonych obywateli przeciwko komuś – dodawał Adam Struzik.

Natomiast Piotr Apel z Kukiz ’15 nie szczędził słów krytyki pod adresem Platformy Obywatelskiej. – Hanna Gronkiewicz-Waltz nasyła swojego urzędnika, po to by mówił, że ten pomnik jest nieładny, że to niedobre miejsce. To naginanie prawa i wykorzystywanie władzy do prowadzenia walki politycznej. Bezcześcimy pamięć tych osób walką między PiS a PO. To bardzo zła droga – zaznaczał poseł.

kłótnia

onet.pl

Stefan Bratkowski: Psuje z PiS-u, nasi współobywatele z innej cywilizacji

Maciej Stasiński, 13.08.2016

Stefan Bratkowski

Stefan Bratkowski (Fot. Jacek Marczewski)

Następuje rozkład, jak w 1789, 1848, 1917. Załamanie, degradacja społeczna i coraz większy bałagan. Dopiero potem powoli przychodził jakiś ład. Może i u nas przyjdzie. Ze Stefanem Bratkowskim* rozmawia Maciej Stasiński.

Maciej Stasiński: Co się dzieje w państwie polskim?

Stefan Bratkowski: Pokojowa wojna domowa. Gdyby to był zamach stanu, PiS przejąłby najwyższe stanowiska i uprawnienia, i by wystarczyło. A oni, jak zdobywcy po inwazji, biorą wszystko, co daje władzę, dostęp do pieniędzy i panowanie nad aparatem przemocy.

Wszyscy wiedzą, że decyduje Kaczyński, ale wokół niego nie ma żadnych wybitnych ludzi poza kilkoma przybocznymi cwaniakami. Paru zdolnych, Morawiecki i Szałamacha, jeszcze pani Rafalska, to mało. Wszyscy ciekawsi od wodza pouciekali. Czołówkę dziennikarzy telewizyjnych sami wyrzucili. Wydają się jakąś wstępującą siłą o ogromnym znaczeniu dla kraju, podczas gdy już dziś KOD ma przewagę zarówno liczebną, jak i moralną. PiS schodzi do pozycji skromnej siły i przy dziesiątkach tysięcy uczestników manifestacji Komitetu Obrońców Demokracji nabiera skromności…

Mateusz Morawiecki. Partyzant śni o wielkiej Polsce

Niczego podobnego nie widzę. Wręcz przeciwnie. „Nie ustąpimy”, „trzeba grać ostro”, „nie damy się dyktatowi Europy”…

– To ich metoda: „dowalimy wszystkim i nikt nam nie podskoczy”, innych kupimy obietnicami. Robią świetnie propagandę, ale tym nie zastąpią deficytu członków.

Prezydentem został pan Nikt, którego nazwisko parę miesięcy temu nic nikomu nie mówiło, i usłyszeliśmy o nim, kiedy odżegnał się od niego jego wydział uniwersytetu… Człowiek mowny, grzeczny, jak to chłopcy z Krakowa, ale mówiąc głupstwa, nawet nie wie, że mówi głupstwa. Premierem też jest pani Nikt. Inteligentna, sympatyczna, ale nie pamiętam jednego jej zdania, które byłoby prawdą. Odgrywają oboje swoje role, nawet nie wiedząc, jakie przykre uśmiechy wywołują za swoimi plecami.

Andrzej Duda, człowiek z mgły

O co chodzi PiS-owi?

– Nie lubią naszej cywilizacji, a poza perspektywą władzy i tym, co władza daje, nie mają nic, więc chcą mieć coś z tej władzy. Na to się nakłada nacjonalizm, w sporym procencie udawana wierność Kościołowi oraz osobiste urazy i kompleksy.

Kaczyński potrzebuje rewolucji, bo chce zmienić kraj.

– Zachowuje się, jakby chciał doprowadzić do upadku państwa i gospodarki. Szałamacha z Morawieckim sami niczego nie zrobią, a powstrzymać prezesa nie ma jak. Zagranica nie pomoże, bo porozumienie z nim dla zagranicznych fachowców jest trudne – prezes nie mówi żadnym językiem obcym, na niczym nie zna się porządnie, przy całej swojej inteligencji. Nawet po polsku źle mówi. Nie ma umiejętności budowania, za to talent do intryg, zwodów i ruchów pozornych. Poza burzeniem, nawet stadnin końskich, nie zna innej polityki. Nawet przy zamachu stanu warto pozyskiwać zwolenników, ale PiS idzie jak taran, żeby zniszczyć przeciwnika.

To weźmie ludzi za twarz…

– Pewnie spróbuje, ale to niczego nie załatwia. Po jakobinach termidor niczego nie załatwił. W Rosji władzę zdobyli bolszewicy, bo byli najlepiej zorganizowaną siłą. Ale po roku już nic nie działało. Lenin musiał zaprowadzić terror, żeby opanować państwo i kraj.

Być może PiS sięgnie po gwałt, aresztowania itp., już masowo zwalnia z pracy. Sądząc po agresywności Kaczyńskiego, będzie on podsycał napięcie. Bo u niego wszystko opiera się na niechęci, nienawiści, wrogości. „Gazeta Warszawska” wzywa do pogromu „szubrawców”. Szubrawcy chcą gromić szubrawców. Ale nie sądzę, by to osiągnęło wielką skalę i dało skutki. Odruchy zdrowego rozsądku wezmą górę. Jak to w Polsce.

Polska z głowy Kaczyńskiego

Nie podzielam poglądu, że to czysty nihilizm. Kaczyński chce innego ustroju, własnej satrapii narodowo-katolickiej.

– Żywioł pisowski rozwija się samoistnie, idzie do przodu, by zająć miejsce i zdobyć łupy niezależnie od Kaczyńskiego, po prawdzie – coraz mniej go potrzebuje. To lud stworzył Mussoliniego, nie odwrotnie. Moim zdaniem przecenia się rolę Kaczyńskiego. Przygniatająca większość jego zwolenników jest za nim, ale nie wie, dlaczego. Są za tym, co zrobi, ale nie wiedzą, co zrobi. Większości to na dobrą sprawę nie obchodzi, ale rozdawnictwo pieniędzy podoba się wszystkim. Wszyscy chcą dobrobytu i władzy.

Władza i dobrobyt to całkiem dość! A jeszcze przyprawione Bogiem, honorem i ojczyzną…

– Ale nic z tego nie wynika. Ten ruch jest amorficzny, płynny. Fromm pisał, że ucieczka od wolności to też ruch amorficzny. W październiku 1956 roku chcieliśmy demokracji i gospodarki rynkowej, ale nie wiedzieliśmy, jak to zrobić. Dlatego zajęliśmy się edukacją i samokształceniem, stawialiśmy na samoorganizację. W starożytnych Atenach od dziesiątego roku życia chłopcy dyskutowali, jak ulepszać republikę i kształcić obywateli, którzy wezmą odpowiedzialność za państwo. PiS nie kształci obywateli, tylko szczuje jednych na drugich: „Oni się nakradli i nachapali, precz z nimi! Tera, k…, my!”.

Ciekawe, że nikt z nich nie pyta o pieniądze Szałamachy i Morawieckiego. Czy oni też się nachapali?

– Najogólniej mówiąc, zwolenników PiS-u integruje albo zawiść, albo rytuał katolicki. Nie wiara, bo tylko jakaś jedna czwarta polskich katolików chodzi do kościoła z potrzeby religijnej. No i ci, których napędza głód powodzenia. Minister, który bierze naraz Ministerstwo Sprawiedliwości i Prokuraturę Generalną, to albo zła wola, albo niedouczenie, albo zwykła głupota. Jeden urząd jest z administracji, drugi – z sądownictwa. Połączenie sprzeczne z podstawami ustroju prawa. I tak co krok.

Profesor Andrzej Nowak upewnia zwolenników „zmiany”, że są czystymi patriotami, umacnia ich przywiązanie do prostych wartości. Stąd „żołnierze wyklęci”, a nie TW „Bolek”.

– Naród jako idea przewodnia to potężny i prosty wytrych. Łatwo się utożsamić. Nie chcą Unii Europejskiej, bo traktowana poważnie kwestionuje ich pozorowane przywództwo, zostają przy wyciąganiu z Unii pieniędzy. Są przeciw Trybunałowi Konstytucyjnemu, bo nie chcą ustroju, w którym rządzący nie będą mogli uchwalić, czego im się zachce.

To jaki jest ten lud pisowski?

– Przykład to Kukiz. Popularny w piosence, ale w kategoriach ustawodawstwa nieuczony szkodnik. Pewny siebie, gromadzi wokół siebie aroganckich, wygadanych, też pewnych siebie bufonów, którzy wypowiadają się gromko na temat kraju, nie mając o nim zielonego pojęcia. Demokracja pozwala się mądrzyć wszystkim obywatelom, na co jedyną radą jest nauka nie tylko kultury bycia, ale też partnerstwa w demokracji. Czy zechcą?

A naprzeciw nich KOD?

– To nie tylko obrona demokracji. Ludzie idą z KOD-em w przekonaniu, że są przyzwoici. Przyzwoitość jest jeszcze jakimś miernikiem w ocenie ludzkich zachowań. Nie kłam, nie korzystaj z cudzej pracy, nie kradnij, nie przeklinaj…

Czyżby? Internet uczy, że wszystko wolno, ośmiela w chamstwie i agresji.

– To prawda, że zanikają podstawowe pojęcia i wyobrażenia na temat zachowań przyzwoitych. Brakuje życzliwości, empatii i sympatii. Młodzież, która ma pieniądze, lekceważy tych, którzy ich nie mają. Hejtują się wzajem w sieci, choć nie dzieli ich nienawiść. I to się przenosi na starsze pokolenie, zamiast odwrotnie. Czyni spustoszenia, także psychologiczne, skoro pełną swobodę i przyzwolenie uzyskują ruchy niszczące wspólnotę społeczną. Nawet strajk pielęgniarek ujawnił, że bez względu na ich racje nie umieją się zorganizować, by stworzyć spółkę, która przejmie część majątku, dokona przeglądu zatrudnienia, zbada tryb użytkowania majątku. Wyszłoby wtedy, że mamy nadmiar środków na finansowanie szpitalnictwa, ukrytych w kosztach NFZ. Można by pod naciskiem obywateli przywrócić dawny ustrój służby zdrowia, bo w 2003 roku zamiast kas chorych zainstalowano niewspółmiernie droższy NFZ.

W Polsce brakuje bodźców do integracji intelektualnej wobec ważnych wspólnych spraw. Stąd nieskoordynowane odruchy protestu i – poglądy bez ładu i składu, nie wiadomo przeciw czemu ani za czym.

PiS twierdzi, że buduje, opierając się na tradycji. Pan, że tylko burzy i że czeka nas rozkład.

– Tak. Moim zdaniem to rozkład. Taki rozkład dawał o sobie znać w przełomowych momentach gdzie indziej. Tak było w rewolucjach 1789, 1848, 1917, w latach 30. Najpierw załamanie, postępujący proces degradacji społecznej i używając brzydkiego słowa – coraz większy burdel. Potem przychodził jakiś ład. Powoli, bo nie da się skoczyć powrotnie w cywilizację. Ale można – daliśmy tego przykład w 1989 roku. Bez rozstroju społecznego, który grozi nam dzisiaj.

To co nastąpi po chaosie? Zamieszki? Terror?

– Może nie aż terror, ale aresztowania, represje, zamieszki, przemoc. Co musi, rzecz jasna, prowokować odpowiedzi.

Skończą się pieniądze na 500+, zamrą inwestycje, ustanie pomoc z UE, ale Kaczyński się nie zatrzyma. Jego marzeniem i planem życiowym jest państwo autorytarne, mówiąc wprost – dyktatura. Nie osiągnie jej, ale co napsuje, to napsuje. Co wobec tego? Przede wszystkim solidna, wnikliwa, cierpliwie zbierana ewidencja wszelkich strat. Musimy wiedzieć, co przyjdzie naprawiać i odbudowywać. Potrzebny będzie jakiś komitet odbudowy kraju. I nie trzeba z tym czekać, bo zdążą więcej zepsuć.

Nasze państwo i demokracja dalekie są od ideału. Rządzący czasem coś partolą. Ale ta cywilizacja jest naszą cywilizacją. Oni chcą ją obalić, zniszczyć to państwo ze wszystkimi jego strukturami, wyciąć do korzenia.

Nie łudźmy się. To ma być koniec tego państwa, naszej cywilizacji. I nic nie ma wrócić, to nie plan jakiegoś ustroju przejściowego. Ciepła woda nie popłynie z kranów – nawet w przenośni.

Nie nawołuję do walki z nimi. Są wśród nich moi dawni przyjaciele. Jeden chce wieszać, drugi chce przeczekać, bo „chrześcijaństwo zabijało, a przeszło jednak na cywilizację”. Trzeba ich nawrócić. To nasi współobywatele. Tylko z innej cywilizacji. Psuje.

Pan jest specem od pracy organicznej. Pisał pan scenariusz „Najdłuższej wojny…” i praktycznie organizował w latach 70. w PRL „Doświadczenie i Przyszłość”. Z pragmatycznego punktu widzenia co spowodowało ten bunt ludowy przeciw elitom transformacji?

– Problemem jest poczucie nieobecności. Jesteśmy drażliwym narodem. Kiedy ktoś Polaka nie zauważa, Polak reaguje nieskrywaną irytacją. Nasze elity nie szukały kontaktu z tym, co nazywamy ludem. Trzeba było znaleźć wspólny język, jak „organicznicy” z XIX wieku. Zbudowali wtedy razem potęgę. Ale nie zastępowali autentycznych bohaterów sztucznymi, którzy budzą niesmak i kpiny. Krzywdę zrobiono sympatycznemu Leszkowi Kaczyńskiemu, pakując go na Wawel obok królów, co jemu samemu nigdy by do głowy nie wpadło. Kiedy z historią jesteśmy na bakier, robimy sami z siebie idiotów dla próżności Jarosława Kaczyńskiego, który dziś jest praktycznie wrogiem państwa polskiego. To przykre, bo to jeden ze zdolniejszych ludzi w jego pokoleniu. On nie zakończy wojny domowej. On nawet nie wie, co to zawrzeć pokój. Nie wie też, co to spadająca wartość waluty. Wykończy ją. Ma osiągnięcia: w pół roku rozwalił państwo. A to jeszcze nie koniec.

*Stefan Bratkowski – ur. w 1934 r., prawnik, dziennikarz, publicysta i pisarz; w latach 1980-90 prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Pisał w „Po prostu”, „Wyborczej” i „Rzeczpospolitej”, redagował „Życie i Nowoczesność”. Napisał z bratem Andrzejem książkę „Gra o jutro”, która podważała tryb funkcjonowania gospodarki PRL. Był autorem scenariuszy części odcinków serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”. Członek Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Uczestnik Okrągłego Stołu.

Wideo „Magazynu Świątecznego” to coś więcej – więcej wyjątkowych tematów, niezwykłych ludzi, najważniejszych wydarzeń, ciekawych komentarzy i smacznych wątków. Co weekend poznasz ciekawy przepis, zasłuchasz się w interpretacji wiersza i przyznasz, że jest cudem, dowiesz się, co w trawie piszczy – w polityce, kulturze, nauce.

W ”Magazynie Świątecznym” czytaj:

Tylko frajerzy wierzą w demokrację. Tylko frajerzy wierzą w demokrację
Geopolityka przeżywa swój renesans – można zacząć się martwić o losy świata. W Rosji zieje z każdej strony

Marta Kaczyńska. Córa prawicy
O czym Marta Kaczyńska rozmawia ze stryjem

Rosyjska ośmiornica, czyli Putin oplata świat
Wielu francuskich intelektualistów inspirowanych przez Moskwę regularnie publikuje w prokremlowskich mediach, wybitni uczeni bronią zajęcia przez Rosję Krymu. I tak pomagają Kremlowi rozsadzić Unię Europejską

Stefan Bratkowski: Psuje z PiS-u, nasi współobywatele z innej cywilizacji
Następuje rozkład, jak w 1789, 1848, 1917. Załamanie, degradacja społeczna i coraz większy bałagan. Dopiero potem powoli przychodził jakiś ład

Ciało panuje nad umysłem. O sztuce wstawania z kolan
To twoje ciało rządzi umysłem. Zapanuj nad nim. Wstań! – wzywa amerykańska psycholożka Amy Cuddy

„Revolver” The Beatles ma 50 lat. Ach, spójrz na wszystkich tych samotnych ludzi
Uwaga, John, Paul, George i Ringo odbezpieczają rewolwer. 14 strzałów, wszystkie będą celne. Niech zawrzaśnie gitara, niech załomoczą gary (a czasem i sitary), niech kopnie bas

Halina Bortnowska: Nieunikniona, nieubłagana kropka
W starości jest wszystko to samo, co przedtem sprawiało radość. Tylko niepotrzebnie za wcześnie tchórzliwie rezygnujemy. Może w ogóle nie trzeba rezygnować?

Berlin 1936. Pierwsza pochodnia
Gdy chór zaśpiewa „Alleluja” Händla, ambasador Józef Lipski szepnie prezesowi MKOl do ucha: „W tym kraju mobilizacja przebiegnie równie gładko”

stefan bratkowski

wyborcza.pl

 

Cp0HIjlWIAA4mjt

TRYBUNAŁ WYDAJE WYROKI, NIE “OPINIE”. A PIS DOSKONALE O TYM WIE

STANISŁAW SKARŻYŃSKI 14 SIERPNIA 2016

” demaskuje rządzących. Prezes Rady Ministrów, marszałek Sejmu, prokurator generalny i minister sprawiedliwości oraz wicepremier i minister kultury – wszyscy oni zwracali się do Trybunału Konstytucyjnego jakby pisowska „ustawa naprawcza” była wydmuszką

W walce z Trybunałem Konstytucyjnym politycy Prawa i Sprawiedliwości używają argumentu, który wymyślili na początku marca: że sędziom tylko wydaje się, że wydają wyroki, bo orzekają w niezgodnym z prawem składzie i wbrew przepisom PiS-owskiej “ustawy naprawczej” z grudnia 2015, której nie mogli osądzić inaczej, niż na podstawie jej przepisów.

Według PiS Trybunał nie wydaje wyroków, tylko opinie. A to, co nazywa rozprawami, w istocie jest prywatnymi spotkaniami sędziów. Ta opowieść wróciła przy okazji wyroku o ostatniej ustawie o TK.

Jarosław Kaczyński już 10 sierpnia mówił: “Trybunał nie uznaje obowiązującego prawa. Sprawa jest rozpatrywana w trybie, który nie może zastosowany, w oparciu o ustawę, która nie obowiązuje, bo została uchylona przez Sejm, a to, co uczynił w jej sprawie TK, nie miało żadnego znaczenia prawnego”.

I zapowiedział, że PiS nie opublikuje wyroku Trybunału. Po wyroku powtarzali to inni politycy PiS. Na przykład dyżurny głos Prawa i Sprawiedliwości w mediach, Jacek Sasin: „To co dzisiaj się wydarzyło traktujemy jako wydanie opinii przez część sędziów TK. Opinii, która w żadnej mierze nie może mieć mocy prawnej i nie może w żaden sposób zmieniać przepisów ustawy, która została przyjęta 22 lipca (…)

Trudno oczekiwać, że będą publikowane akty, które nie są żadnymi aktami prawnymi, ale opiniami tylko części sędziów” – mówił poseł w Sejmie.

Już w marcu, opierając się na tym argumencie, PiS wymusiło na zależnym od Kancelarii Premiera Rządowym Centrum Legislacji niepublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Nie tylko tego z 9 marca – o „ustawie naprawczej” – ale wszystkich, które TK wydał od tego czasu.

W efekcie już 24 wyroki Trybunału czekają na opublikowanie w Dzienniku Ustaw lub w „Monitorze Polskim”. Wśród nich jest też długo oczekiwany przez warszawiaków wyrok stwierdzający, że tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna jest zgodna z konstytucją.

Tylko w mediach PiS jest tak bezkompromisowe. W szeregu dokumentów pierwszoplanowi politycy PiS postępują tak,  jakby wszystkie decyzje Trybunału Konstytucyjnego były podjęte prawidłowo i całkowicie dla nich wiążące.


kacz
Przeczytaj też:

JAROSŁAW KACZYŃSKI, POTOMEK BOLESŁAWA CHROBREGO

ROBERT KOWALSKI  11 SIERPNIA 2016


Premier Beata Szydło

Już po wejściu w życie „ustawy naprawczej”, ale zanim TK orzekł o jej niezgodności z konstytucją, politycy PiS ignorowali przyjęte przez siebie prawo.

26 lutego pismo do Trybunału Konstytucyjnego – przez pełnomocnika – premier Beata Szydło. Mimo iż „ustawa naprawcza” obowiązuje od dwóch miesięcy, rząd Beaty Szydło nie uwzględnia jej przepisów przedstawiając swoje stanowisko w sprawie osób całkowicie ubezwłasnowolnionych. Rada Ministrów wnosi o uznania za niekonstytucyjne przepisów zaskarżonych przez Rzecznika Praw Obywatelskich.

W piśmie nie ma żadnych uwag na temat nieodpowiedniego składu orzekającego – choć jest to skład pięcioosobowy, który po „ustawie naprawczej”  przestał istnieć. Ani żadnych pouczeń Trybunału, które znamy z mediów. Rząd zwraca się do sądu konstytucyjnego najwyraźniej uznając jego kompetencje.


fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Przeczytaj też:

TRYBUNAŁ MA TAŃCZYĆ, JAK KACZYŃSKI ZAGRA

STANISŁAW SKARŻYŃSKI  11 SIERPNIA 2016


Zbigniew Ziobro

Prokurator generalny 7 marca 2016 do Trybunału Konstytucyjnego przesłał swe stanowisko, w którym tuż przed posiedzeniem TK w sprawie grudniowej “ustawy naprawczej”, przekonać TK, by nie orzekał o ustawie, ponieważ jest to niezgodne z tą właśnie ustawą. To jest spójne z oficjalną linią PiS.

Jednocześnie Ziobro pisze:

„Konstytucja nie przewiduje żadnego trybu wzruszania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego z powodu ich wadliwości, a nawet stanowi wprost, że orzeczenia Trybunału mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”.

To wywraca cały pomysł PiS na wojnę z Trybunałem, ponieważ skoro nie można spowodować zmiany wyroków TK, choćby nawet były wadliwe, to rząd musi się z nimi pogodzić. Nieoczekiwanie to Zbigniew Ziobro jest autorem najmocniejszego argumentu przeciw Prawu i Sprawiedliwości.


Zbigniew Ziobro w TV Trwam
Przeczytaj też:

MINISTER ZIOBRO NIE ODRÓŻNIA KONTROLI PREWENCYJNEJ OD VACATIO LEGIS

STANISŁAW SKARŻYŃSKI  12 SIERPNIA 2016


Marek Kuchciński

Marszałek Sejmu na początku marca był stanowczy. W piśmie do Trybunału z 4 marca pisał : „nie chcąc wspierać działań podejmowanych wbrew jednoznacznemu brzmieniu przepisów ustawy o Trybunale Konstytucyjnym informuję, że Sejm nie weźmie udziału w tak ukształtowanym postępowaniu”.

Jednak 20 kwietnia marszałek Kuchciński zupełnie normalnie współpracował z Trybunałem Konstytucyjnym. Jakby nigdy nic wysłał do TK stanowisko w postępowaniu dotyczącym „zasad rozpoznawania wniosków, skarg i próśb osób osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych”.

W tym piśmie marszałek zachowuje się, jakby ustawy naprawczej nigdy nie było i uznaje prawo Trybunału do orzekania. Wnosi o uznanie zakwestionowanych przepisów za zgodne  z konstytucją.

Kuchciński ani jednym słowem nie nawiązuje do PiS-owskiej „ustawy naprawczej” – choć na jej gruncie przecież TK nie powinien móc wydać orzeczenia w sprawie aresztantów tak samo jak, zdaniem PiS, nie mógł tego zrobić w przypadku ustawy naprawczej.

17 maja 2016 marszałek Kuchciński znów pisze do Trybunału Konstytucyjnego – tym razem w sprawie ustawy o zabytkach. W piśmie nie ma śladu pouczania, straszenia, podważania pozycji Trybunału. Ani słowa o tym, w jakim składzie i w jakiej kolejności sprawy powinny być sądzone.

Piotr Gliński

Wicepremier i minister kultury 11 maja 2016 przesyła do Trybunału Konstytucyjnego wyjaśnienia w sprawie zabytków (pismo z jego upoważnienia podpisuje wiceminister Magdalena Gawin).

W tym dokumencie również brak choćby napomknienia o tym, że TK nie ma prawa się wypowiadać o ustawie o zabytkach ruchomych. Po prostu ministerstwo wyjaśnia Trybunałowi swoje stanowisko.

Także sędziowie Trybunału wybrani przez Prawo i Sprawiedliwość – Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędraszewski – respektują prawomocność wyroków Trybunału. Wskazują na to ich podpisy pod wyrokami TK. Sędziowie wybrani przez Sejm VIII Kadencji zawsze składają zdania odrębne, w których przypominają o ustawie z 22 grudnia i braku publikacji wyroku z 9 marca – nie kwestionują jednak faktu, że wyrok został wydany.

trybunał

OKO.press

Patriotyzm kibolski. Teraz możesz kupić sobie kij bejsbolowy z motywem Powstania Warszawskiego i husarii

Teraz można kupić sobie bejsbola z motywem powstańców warszawskich.
Teraz można kupić sobie bejsbola z motywem powstańców warszawskich. Fot. Zrzut ekranu z fenixcorporation.pl/skins.html

Różne są sposoby upamiętniania bohaterskiej walki powstańców warszawskich. Teraz do wachlarza możliwości dołącza spuszczenie komuś manta. Wszystko dzięki producentowi kijów bejsbolowych, który zaczął sprzedaż tych kibolskich gadżetów z wizerunkami Małego Powstańca czy husarii.

Umasowienie jakiegokolwiek kultu prowadzi do tego, że jego przekaz bywa źle odczytywany i zniekształcany. Tak jest też z pamięcią o Powstaniu Warszawskim. 1 sierpnia przez Warszawę przeszli faszyzujący narodowcy. I to pomimo protestów powstańców, którzy przypominali, że oni z faszyzmem walczyli.

Jeszcze bardziej absurdalny sposób na uczczenie ofiar Powstania znalazł jeden z producentów… gadżetów dla kiboli. Sprzedaje kije bejsbolowe z nadrukowanym wizerunkiem powstańców warszawskich, Małego Powstańca czy husarii. O symbolach patriotycznych umieszczanych na bieliźnie czy T-shirtach pisał „Newsweek”.
Teraz w ramach upamiętnienia Powstania można komuś spuścić… manto. Trudno o większą obrazę pamięci o tragicznych wydarzeniach z 1944 roku.

patriotyzm
naTemat.pl
NIEDZIELA, 14 SIERPNIA 2016

Sasin: Kaczyński to szef większości parlamentarnej

11:56
sasin20

Sasin: Kaczyński to szef większości parlamentarnej

Jak mówił w „Ławie polityków” Jacek Sasin o roli Jarosława Kaczyńskiego:

„Nie jest żadnym uzurpatorem. jest szefem większości parlamentarnej. W demokracji to większość parlamentarna decyduje o tym, co robi rząd. Może wreszcie przyjmiecie to do wiadomości”

Wcześniej m.in. Joanna Scheuring-Wielgus nazwała prezesa Kaczyńskiego „uzurpatorem”.

 

11:21
sasin1

Sasin o pomnikach smoleńskich: My nie chcemy żadnej wojny w tej sprawie

Jak mówił w „Ławie polityków” Jacek Sasin o budowie pomników smoleńskich w Warszawie:

„My nie chcemy żadnej wojny w tej sprawie. To, że jest mowa o jakiejkolwiek wojnie, to zasługa tej drugiej strony. Deklarowałem i deklarujemy, że chcemy wszystko zrobić zgodnie z prawem. Mamy nadzieję na opamiętanie. Z drugiej strony jest mur, ściana”

 

300polityków.pl

 

lech wałęsa

lech wałęsa 1

Lechu PAMIĘTAMY !!! 14 sierpnia 1980 roku rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej.

CpzvWpFWYAAPXys

Ksiądz mści się za zawiadomienie prokuratury? Pod zdjęciem posłanki: „Kiedyś dla takich była brzytwa”

WB, 14.08.2016

Ks. Jacek Międlar

Ks. Jacek Międlar (Agencja Gazeta | Twitter.com/jarek_44)

• Ks. Jacek Międlar umieścił na Twitterze zdjęcie posłanki Nowoczesnej
• Nazwał polityk „konfidentką” i skomentował: „Kiedyś dla takich była brzytwa”
• Posłanka Scheuring-Wielgus złożyła doniesienie ws. kazania Międlara

 

„Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?” – napisał na Twitterze ksiądz Jacek Międlar. Wpis opatrzył zdjęciem posłanki Nowoczesnej Joanny Scheuring-Wielgus.

Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji.
Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?

 jacek międlar 1

Posłanka już wcześniej pojawiła się we wpisach Międlara. Ksiądz podał, że to Scheuring-Wielgus zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. W kwietniu Międlar wygłosił kazanie, które – zdaniem posłanki – nosi znamiona przestępstwa. Chodzi o propagowanie faszyzmu i znieważanie grup etnicznych.

Joanna Scheuring-Wielgus. Pamiętacie jej błazenadę z parlamentu? To ona doniosła na moje kazanie do prokuratury.

 jacek międlar 2

Podczas mszy z okazji obchodów 82. rocznicy powstania ONR Międlar mówił m.in.:

Zero tolerancji dla ogarniętej nowotworem złośliwym Polski i Polaków. Zero tolerancji dla tego nowotworu. Ten nowotwór wymaga chemioterapii (…) i tą chemioterapią jest bezkompromisowy narodowo-katolicki radykalizm

Mówił też o „tchórzliwym nastawieniu Żydów”:

Żydowską tragedią nie była egipska trauma, lecz zwykłe – wybaczcie za kolokwializm – frajerstwo. Z takimi frajerami miał do czynienia również Jezus

Gdy incydent został nagłośniony, słynący z radykalnych wystąpień kapłan otrzymał” całkowity zakaz jakichkolwiek wystąpień publicznych” i wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych. Od niedawna zaczął jednak ponownie publikować wpisy na Twitterze i filmy YouTubie.

ksMiędlar

gazeta.pl

Teraz komuna wróciła

Dorota Wellman, 13.08.2016

Dorota Wellman - dziennikarka, felietonistka

Dorota Wellman – dziennikarka, felietonistka (Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta)

Ci, którzy deklarują ostateczną walkę z komuną, wprowadzają komunistyczne metody

W czasie, w którym wszyscy powinniśmy się rozkoszować słońcem i świeżymi ogórkami z miodem (ogórek należy obrać ze skóry, wydrążyć nasiona i w tak zrobioną łódeczkę nalać miodu), mną wstrząsa wściekłość.

Jakiś Pięta twierdzi, że Władysław Bartoszewski to podejrzana postać. Że uciekł z obozu koncentracyjnego i pewnie kolaborował z Niemcami. Że nie zasługuje na to, by Go wspomnieć w rocznicę powstania warszawskiego. Pośle Pięto, zasługujesz na oślą ławkę, bo twoją, nomen omen, piętą achillesową jest znajomość historii Polski. Nie dorastasz Profesorowi Bartoszewskiemu do pięt. Nigdy nie będziesz miał takich zasług dla Ojczyzny jak On. Nigdy Mu nie dorównasz przenikliwością i inteligencją. Nigdy świat o tobie nie usłyszy. A wszystkim tym, którzy twierdzą, że Bartoszewski nie zasługuje na to, by Jego imieniem nazwać jakiś skwer czy rondo, polecam poczytać biografię Profesora lub wywiad rzekę autorstwa Michała Komara.

Pamiętam te czasy, kiedy w podręcznikach do historii i na lekcjach nie było śladu po zbrodni katyńskiej, a o powstaniu warszawskim wspominano jednym zdaniem. Za to o radzieckiej armii spieszącej płonącej Warszawie na pomoc mówiono dużo i barwnie. Pamiętam, jakim bohaterom poświęcano akademie szkolne, a jakich pomijano milczeniem.

W moim domu otwarcie mówiło się o historii, jako dziecko nie rozumiałam, że są dwie prawdy. Dlatego wybrałam Liceum im. Stefana Batorego w Warszawie. Tam historia była żywa i obecna. A o bohaterach Szarych Szeregów mówiło się pięknie i z szacunkiem. Uczyli się w tych samych murach, siedzieli w tych samych klasach. Im poświęcaliśmy akademie szkolne.

Teraz komuna wróciła. Boże, myślałam, że to się nigdy nie powtórzy. Ci, którzy deklarują ostateczną walkę z komuną, wprowadzają komunistyczne metody.

Żadna banda trolli i karłów nie wygra z prawdą. Choćby pluli i oczerniali. Choćby tworzyli nowy panteon bohaterów, powoływali nowych świętych i zmieniali historię. Musieliby jeszcze nam wszystkim zresetować mózgi.

PS Ten felieton poświęcam mojemu Teściowi Wiesławowi Wellmanowi, pseudonim „Sten” – żołnierzowi Szarych Szeregów i uczestnikowi powstania warszawskiego. Jesteś moim bohaterem.

ZOBACZ TAKŻE

komuna

wysokieobcasy.pl