Kaczyński: Musimy jeszcze mocniej ruszyć do przodu
Kaczyński: Musimy jeszcze mocniej ruszyć do przodu
– Musimy jeszcze mocniej ruszyć do przodu – mówi w poniedziałkowym „wSieci” Jarosław Kaczyński. Prezes PiS w rozmowie z tygodnikiem mówi także o relacjach z prezydentem, opozycji, pomocy frankowiczom i pomnikach smoleńskich.
– Przestrzegamy i będziemy przestrzegać reguł zarówno Unii Europejskiej, jak i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Ale to są jednak wspólnoty suwerennych i niepodległych państw, i to trzeba szanować. Naprawdę nie ma w Polsce żadnych problemów z demokracją… – podkreśla Kaczyński.
6 lat temu zwolennicy PiS obrzucili Kuczyńskiego błotem. Po ujawnieniu nowych nagrań z Tu-154 okazało się, że miał rację
Waldemar Kuczyński z pewnością nie jest ulubionym publicystą wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Na ich niechęć zasłużył nie tylko krytyką polityki posła Jarosława Kaczyńskiego, ale też zdecydowanym powtarzaniem, że przyczyną katastrofy smoleńskiej były naciski polityczne na pilotów.
Po blisko sześciu latach od występu u Tomasza Lisa oraz ujawnionym właśnie przez TVN24 nowym nagraniu z ostatnich 38 minut lotu do Smoleńska okazuje się, że Kuczyński miał rację.
To nagranie z kabiny prezydenckiego tupolewa pozwala bardziej precyzyjnie odtworzyć ostatnie chwile tragicznego lotu Tu-154M do Smoleńska. Jest połączeniem trzech ścieżek dźwiękowych: z mikrofonu i radia dowódcy, drugiego pilota i mikrofonów w kabinie. (…) Napisy powstały na podstawie opublikowanego przez wojskową prokuraturę stenogramu (…) Czytaj więcej
Publicysta przypomniał na Twitterze, że tuż po emisji programu stał się obiektem nagonki zwolenników partii Prawo i Sprawiedliwość.
7 czerwca 2010 r. W programie „Tomasz Lis na żywo” publicysta Waldemar Kuczyński i dziennikarz Marek Magierowski (obecnie rzecznik prezydenta Dudy) rozmawiają o katastrofie smoleńskiej.•YouTube.com
– Obrzucono mnie górą pisowskiego łajna – pisze Kuczyński.
– Ja uważam, że źródło tej katastrofy nie mieści się ani w kwestiach technicznych, ani w sztuce pilotażu. (…) Główna przyczyna sprawcza mieści się w sferze polityki i psychologii. Ta główna przyczyna sprawcza to nie jest ta, która spowodowała ostateczne roztrzaskanie się tego samolotu, tylko ta, która spowodowała, że nie podjęto decyzji o nielądowaniu, tylko że przeciwnie, rozpoczęto manewr lądowania mimo, że warunków do lądowania nie było – mówił w 2010 r. Kuczyński.
– Uważam, że główną przyczyną była bardzo mocna i powszechnie znana nie tylko w tym kokpicie, ale w całej Polsce, wola prezydenta, żeby być na czas w Katyniu i odbyć tam bez najmniejszych zakłóceń tą imprezę. I wszystko przebiegało w samolocie normalnie dopóki nie doszła do głowy państwa wiadomość, że warunki panujące w Smoleńsku mogą uniemożliwić lądowanie. Uważam że w tym momencie w tym samolocie załamał się normalny system kierowania statkiem powietrznym – podsumował publicysta.
Nowe nagrania w lepszej jakości pokazują presję, jakiej byli poddani piloci, podczas lotu prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska.•screen tvn24.pl
Z kolei Marek Magierowski, w 2010 roku dziennikarz „Rzeczpospolitej”, prezentował inną opinię. – Jedna rzecz została dowiedziona bezspornie, a mianowicie, że nie było bezpośredniego nacisku prezydenta Lecha Kaczyńskiego na to, by w każdych warunkach piloci lądowali w Smoleńsku. (…) Mimo, że wielu publicystów i ekspertów widzi w tych stenogramach ewidentną winę prezydenta Lecha Kaczyńskiego, to moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie – mówił w czerwcu 2010 roku Marek Magierowski, obecnie rzecznik prasowy prezydenta Andrzeja Dudy.
Jak pisaliśmy kilka dni temu w naTemat, piloci poinformowali szefa protokołu dyplomatycznego, że „prawdopodobnie nic z tego nie będzie”, ale na to usłyszeli: „będziemy próbować do skutku”. Do lądowania zachęcała także jeszcze jedna osoba postronna, prawdopodobnie dowódca Sił Powietrznych. Na cztery minuty przed uderzeniem w ziemię załoga Jaka-40 jeszcze raz połączyła się z tupolewem i poinformowała, że widoczność to zaledwie 200 metrów. Ostatnie sekundy prezydenckiego lotu do Smoleńska wyglądały tak:
– 400 metrów – mówi nawigator.
– Ktoś tu zawinił – dodaje inny głos.
– Mówisz do widzenia – mówi drugi pilot.
– Nieee, ktoś za to beknie – dodaje dowódca.
– Pomysły! – kwituje dowódca sił powietrznych. Czytaj więcej
źródło: TVN24
Waldemar Kuczyński pisze, że na nagraniach słychać wszystko (a więc, że była to katastrofa, a nie zamach) i nie przebiera w słowach, by skrytykować pomysł ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
Kilka dni temu Paweł Deresz oświadczył, że nie zgadza się na ekshumację ciała żony. Osobom chętnym do wykopywania zwłok poradził ekshumację prezydenta Lecha Kaczyńskiego.