Mateusz Kijowski w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24 mówił:
„Nie wiem, czy one muszą być liczne. One przede wszystkim były w bardzo wielu miastach. Zrobiliśmy taką mapkę, było 30, 40, 50 miast, jakoś tak, w całej Polsce. Tam cały czas przybywało. Tydzień temu były manifestacje europejskie, gdzie śpiewano „Odę do radości”. Nie da się robić co tydzień, czy nawet co miesiąc gigantycznych demonstracji. Całkiem podobna demonstracja jak wtedy, w grudniu była np. 25 marca. Też było kilka tysięcy ludzi. Tak naprawdę nie to jest istotne. Demonstracje są tylko zamanifestowaniem wartości. Prawdziwa praca nie dzieje się na demonstracjach. Nikt nie liczy na to, że za pomocą demonstracji obronimy Konstytucję czy zmienimy postępowanie partii rządzącej. Znacznie ważniejsza jest praca z ludźmi, na dole, tam gdzie rozmawiamy, spotykamy się, czytamy Konstytucję”.
„Zadeklarowałem, że będę startował i będę startował [na przewodniczącego KOD]. Nie widzę powodu, dla którego miałbym nie startować. Na tym polega demokracja, że pozwalamy wybrać wyborcom, a nie decydujemy w zakulisowych rozgrywkach, kto będzie wybrany”.
„Istotne jest to, czy KOD nadal będzie zajmował się wartościami, czy wróci do tego, co go stworzyło na początku, kiedy ludzie się spontanicznie poderwali, poczuli, że coś im się zabiera i trzeba tego bronić, czy skupi się na rozgrywkach personalnych, kto kogo załatwi”.
Kijowski: Nigdy nie zarabiałem na KOD-zie
„Nigdy nie zarabiałem na KOD-zie. Firma wykonywała pewne usługi, dostawała za nie wynagrodzenie. Przez ten czas zbiedniałem, więc trudno powiedzieć, żebym się dorobił na tym. Co więcej, od sierpnia w żaden sposób KOD nie zwraca mi kosztów działalności, nie dostaje żadnych zwrotów za przejazdy, hotele” – mówił Kijowski. I dodał:
„Tak, tak chcę powiedzieć. Nic się nie stało [ws faktur]. Te faktury to była decyzja podjęta przez gremia kierownicze. Nie podejmowałem jej, bo dotyczyła mnie. Nie uczestniczyłem w jej realizacji i nie uczestniczyłem w zbudowaniu afery wokół tego, która po iluś miesiącach, kiedy wszyscy o wszystkim wiedzieli, nagle podniesiono krzyk: nic nie wiedzieliśmy”.