Saryusz-Wolski, 12.03.2017

 

 

W „Newsweeku”: Europejska fuszerka prezesa

12.03.2017

Polski rząd znalazł się w kompletnej izolacji. Z politycznego i dyplomatycznego punktu widzenia to jest jedna wielka katastrofa – mówi politolog, prezes Fundacji Batorego Aleksander Smolar.

NEWSWEEK: Dlaczego PiS z tak wielką zaciekłością zwalczał kandydaturę Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej?

ALEKSANDER SMOLAR: Osobista nienawiść Kaczyńskiego odegrała niemałą rolę. Chciał się odegrać za upokorzenie z 2007 roku – przegraną debatę z Tuskiem, a w konsekwencji przegrane wybory. Ostatnio wspominał o moralnej odpowiedzialności Tuska za katastrofę smoleńską, a wcześniej sugerował jego nie tylko moralną odpowiedzialność – choćby cytując piękny wiersz Herberta o „zdradzonych o świcie”. A Macierewicz – czyli prawa ręka Kaczyńskiego od brudnej roboty – wprost oskarżał Tuska o zdradę.

Kaczyński nie chciał też, aby w Brukseli urzędował człowiek, który stanowi codzienne świadectwo, że Polski nie można zredukować do PiS. Po śmierci Jana Pawła II nie ma drugiego Polaka, który odgrywałby równie istotną rolę na świecie. I Kaczyńskiemu marzyło się, aby Tusk został upokorzony na oczach całej Europy i aby wszyscy wiedzieli, że to właśnie Kaczyński go ukarał.

 

A kalkulacje polityczne?

– To one były najważniejsze. Władze PiS długo się zastanawiały, co jest dla nich bardziej szkodliwe: powrót Tuska do Polski już teraz czy za dwa i pół roku. I doszły do wniosku, że powrót już teraz byłby korzystniejszy. Zwłaszcza że opozycja jest słaba, a Tusk – upokorzony klęską w Brukseli – szybko zmarnotrawiłby swój kapitał polityczny. Natomiast jeśli wróci za dwa i pół roku z opinią polityka, który wzmocnił Europę, to prawdopodobnie pokona Dudę. To spędza im sen z powiek.

Kaczyńskiemu marzyło się, aby Tusk został upokorzony na oczach całej Europy i aby wszyscy wiedzieli, że to właśnie Kaczyński go ukarał.

Na co właściwie liczyły polskie władze, stając przeciwko całej Unii Europejskiej? Przecież było jasne, że Saryusz-Wolski nie ma najmniejszych szans…

– Miały nadzieję, że dojdzie do jakichś podziałów na tle kandydatury Tuska, że przeciągną na swoją stronę przynajmniej kraje Grupy Wyszehradzkiej i Londyn. Ale nic takiego się nie stało – nawet Węgry, sojusznik numer 1, nie stanęły po ich stronie, choć Kaczyński wraz z Orbánem półtora roku temu w Krynicy ogłaszał rozpoczęcie kontrrewolucji kulturowej w UE…

Orbán jest w tym samym europejskim ugrupowaniu co Merkel, ma dobre stosunki z Tuskiem, który zresztą wielokrotnie go bronił. I nie chciał narażać swej pozycji tylko dlatego, że Warszawa postanowiła prowadzić awanturniczą politykę. W rezultacie polski rząd znalazł się w kompletnej izolacji. Z politycznego i dyplomatycznego punktu widzenia to jest jedna wielka katastrofa. Kiedy minister Waszczykowski odpowiadał, że nie interesuje go, czy kandydat polskiego rządu Jacek Saryusz-Wolski ma czyjekolwiek poparcie, można było się z tego tylko śmiać. Ale przecież Waszczykowski pojechał do Brukseli właśnie po to, żeby zabiegać o poparcie, a nie zdobył żadnego.

Jak PiS z tego wybrnie?

– Prowincjonalizm i ignorancja tej ekipy są przerażające. Od samego początku PiS wysuwało argumenty, którymi wyłącznie się ośmieszało. Dawano do zrozumienia, że Tusk nie może być kandydatem, bo grozi mu postępowanie karne w związku z katastrofą smoleńską czy sprawami kryminalnymi, czyli aferą Amber Gold. Kaczyński miał nawet powiedzieć Merkel, że polskie władze są gotowe wysłać list gończy za Tuskiem.

To tylko fragment wywiadu Macieja Nowickiego z Aleksandrem Smolarem.

 

newsweek.pl

Co wydarzyło się w Brukseli? „Newsweek”: Kaczyński chciał upokorzyć Tuska z powodu osobistej nienawiści

12.03.2017

– Kaczyńskiemu marzyło się, aby Tusk został upokorzony na oczach całej Europy i aby wszyscy wiedzieli, że to właśnie Kaczyński go ukarał – komentuje ostatnie wydarzenia ze szczytu Unii Europejskiej prezes Fundacji Batorego, Aleksander Smolar w wywiadzie dla „Newsweeka”. Politolog podsumowuje kuriozalne widowisko z udziałem rządu PiS i wyjaśnia, że niemałą rolę w jego przebiegu odegrała osobista nienawiść Kaczyńskiego do Donalda Tuska.

Zdaniem Smolara prezes Prawa i Sprawiedliwości chciał odegrać się za upokorzenie z 2007 roku, kiedy przegrał z Tuskiem debatę, a potem wybory parlamentarne. Jarosław Kaczyński i jego środowisko szukało możliwości, by go skompromitować, zarzucając mu moralną, albo nawet dosłowną odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. To wszystko było jednak mało. – Kaczyński nie chciał też, aby w Brukseli urzędował człowiek, który stanowi codzienne świadectwo, że Polski nie można zredukować do PiS – wyjaśnia Smolar. Stąd marzenie prezesa PiS, by Tusk został upokorzony w oczach całej Europy. – I aby wszyscy wiedzieli, że to właśnie Kaczyński go ukarał – zauważył rozmówca „Newsweeka”.

 

Jego zdaniem wydarzenia ostatnich dni były efektem dokładnej kalkulacji PiS. W końcu zdecydowano, że „z dwojga złego” korzystniejszy dla partii będzie powrót Donalda Tuska do kraju niż za kolejne dwa i pół roku, kiedy – wzmocniony sukcesami w Brukseli – miałby ogromne szanse, by pokonać Dudę w wyborach prezydenckich. – To spędza im sen z powiek – kwituje Smolar.

Politolog komentuje też, że kandydatura Jacka Saryusza-Wolskiego miała na celu wprowadzenie pewnych podziałów na tle kandydatury Tuska. PiS nie spodziewało się, że nie uda im się przeciągnąć na swoją stronę ani państw Grupy Wyszehradzkiej, ani nawet Viktora Orbana. – W rezultacie polski rząd znalazł się w kompletnej izolacji. Z politycznego i dyplomatycznego punktu widzenia to jest jedna wielka katastrofa. Kiedy minister Waszczykowski odpowiadał, że nie interesuje go, czy kandydat polskiego rządu Jacek Saryusz-Wolski ma czyjekolwiek poparcie, można było się z tego tylko śmiać. Ale przecież Waszczykowski pojechał do Brukseli właśnie po to, żeby zabiegać o poparcie, a nie zdobył żadnego – mówi Smolar.

Zdaniem prezesa Fundacji Batorego teraz partia Kaczyńskiego skupi się na ratowaniu własnego, nadszarpniętego wizerunku w kraju. Smolar przypuszcza, że rząd rozpocznie teraz „wielką antyniemiecką akcję propagandową”, wbrew temu, że jeszcze niedawno zabiegał o poprawienie relacji z Niemcami. Inną drogą, jaką może obrać PiS, jest gorączkowe utożsamianie się z Trumpem. – Przecież prezydent USA w wielu deklaracjach był agresywnie antyeuropejski i wręcz entuzjastycznie reagował na Brexit, zapowiadając wyjście z UE kolejnych państw – zauważa Smolar.

Ta wpadka może sporo kosztować partię, może nawet bunt w jego własnych szeregach. – Polecenia będą wykonywane coraz mniej gorliwie z powodu przypływu apatii, pesymizmu, dezorientacji czy uświadomienia sobie faktu, że u naczelnika jest coś nie tak z głową – podsumowuje politolog.

 

naTemat.pl

Doświadczona posłanka wyśmiała Szydło i Kaczyńskiego. „Myślałam, że to Sobieski wrócił spod Wiednia”

TS, 12.03.2017

Komitet powitalny Beaty Szydło

Komitet powitalny Beaty Szydło (Fot. Beata Mazurek / Twitter)

• Śledzińska-Katarasińska: „Myślałam, że to wrócił Sobieski spod Wiednia”
• Tak posłanka PO żartowała z powitania Beaty Szydło po przylocie z Brukseli
• „Ja się po prostu śmiałam. Ale to widział cały świat” – dodała posłanka

– To kompromitacja Polski. Zarówno styl, załatwienie tego, rozmowa w Brukseli – powiedziała w Radiu Zet Iwona Śledzińska-Katarasińska, oceniając próbę PiS przeforsowania swojego kandydata w Radzie Europejskiej. – Chcę, żeby Polskę szanowano w Europie i myślę, że do tej pory tak było. Ale jak się przegrywa 27:1, to ja nie wiem, czy to jest dowód szacunku – dodała posłanka PO. Na koniec zażartowała z powitania Beaty Szydło po przylocie z Brukseli. – Przepraszam, ale to coś, co się odbyło w piątek na lotnisku… Ja się po prostu śmiałam. A potem pomyślałam, że nie mam z czego się śmiać, bo to widzi cały świat. Myślałam, że to wrócił Sobieski spod Wiednia – stwierdziła.

Dowiedz się więcej:

Jak PiS przywitało Beatę Szydło po powrocie z Brukseli?

Kiedy premier Beata Szydło wróciła z Brukseli, w której próbowała zablokować reelekcję Donalda Tuska na szefa RE, na lotnisku czekali już na nią koledzy z partii. Powitali ją jak bohaterkę. – Przyjechaliśmy z kwiatami nie bez powodu, przyjechaliśmy dumni z naszej premier, naprawdę. To, co pokazała w Brukseli napawa nas dumą – powiedział Jarosław Kaczyński, który wraz z delegacją ministrów powitał ją na lotnisku. – Była w bardzo trudnej sytuacji i broniła dzielnie polskiej sprawy. Broniła w sposób, który pozostanie w naszej pamięci, w naszej historii – dodał. Czytaj więcej>>>

Jak wybrano Donalda Tuska na drugą kadencję?

Donald Tusk został na szczycie UE 9 marca ponownie wybrany na szefa Rady Europejskiej. W trakcie szczytu w Brukseli odbyło się głosowanie, w którym – jak poinformowały unijne źródła – przeciw wyborowi Tuska była tylko premier Beata Szydło, a wszyscy pozostali unijni przywódcy poparli go. Wcześniej Polska zgłaszała swojego kandydata, byłego członka PO Jacka Saryusza-Wolskiego. Zgodnie z traktatem przewodniczący Rady Europejskiej wybierany jest kwalifikowaną większością głosów. Tusk będzie szefem Rady Europejskiej przez kolejne 2,5 roku, do roku 2019. Czytaj więcej>>>

Jak decyzję Rady Europejskiej skomentował rząd i PiS?

– Stało się bardzo źle, został wybrany polityk, który łamał wszelkie reguły, które dotąd obowiązywały w Unii Europejskiej, przede wszystkim regułę neutralności – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Nie ukrywam, że jesteśmy zawiedzeni postawą premiera Orbana – dodał. – Rada Europejska straciła okazję do tego, by mieć przewodniczącego, który mógł wprowadzić nas na pole głębokich reform – komentowała z kolei premier Beata Szydło – Źle się stało, że wybór szefa Rady Europejskiej przeprowadzono wbrew państwu, z którego pochodził kandydat, to jest bardzo niebezpieczny precedens – stwierdziła. Czytaj więcej>>>

A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński w Sejmie: ” Wy kompromitujecie Polskę!”

gazeta.pl

NIEDZIELA, 12 MARCA 2017

Dorn: Wybór Tuska to dobra wiadomość dla Polski i Europy Środkowo-Wschodniej

19:50

Dorn: Wybór Tuska to dobra wiadomość dla Polski i Europy Środkowo-Wschodniej

To dobra wiadomość dla Polski i jak patrzę na to w szerszych kategoriach to dobra wiadomość dla Europy Środkowo-Wschodniej, bo przewodniczący RE nie ma mocy sprawczej, on nie przewodzi, ale jeżeli spojrzeć na jego działania, to on wygładza na tyle, na ile może, kurs na Europę dwóch prędkości – mówił Ludwik Dorn w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24.

16:15

Dorn: W tej porażce jest metoda. Kaczyński ma plan, jak pokonać Tuska w wyborach prezydenckich w 2020 r.

Z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego bitwa o prezydenta w 2020 r. ma wymiar egzystencjalny. Teraz PiS pokaże, że idzie na nas unijna nawała, dowodzona przez Niemcy, a jej chorążym jest Tusk. I do wyborów będzie pracować największa machina kłamliwej propagandy i ogłupiania, jaką stworzono w III RP. Po to by w 2020 r. Tusk przegrał – mówi Ludwik Dorn w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Porażka, mówi pani? Nie. To, co się stało, było wkalkulowane w plan Kaczyńskiego. Choć może liczył na trochę inny wynik głosowania, np. 25:3. Łączę ją z koncepcją polityczną powstałą w ostatnich miesiącach. Nie twierdzę, że ona przyniesie Kaczyńskiemu sukces, ale na pewno jest przez niego przemyślana. Ma związek z wyborami prezydenckimi w 2020 r. Tylko wtedy w tym szaleństwie widzę sens – argumentuje Dorn.

300polityka.pl

ODRÓŻNIENIU OD WIELU DZIAŁACZY PIS MA MATURĘ!

11 marca 2017

Wystąpienie Krzysztofa Skiby podczas dzisiejszej proeuropejskiej manifestacji w Gdańsku.

https://www.facebook.com

 

 

Po PiS stajnie Augiasza do posprzątania

Przed szczytem unijnym Jacka Saryusz-Wolskiego nikt z Platformy Obywatelskiej nie mógł telefonicznie złapać, aby potwierdził, że dał się wrobić PiS-owi. Dzisiaj Saryusz-Wolski udziela się na Twitterze i to z nadprodukcją 140-znakowych myśli. Niestety nie są one głębokie, choć widać, iż autor chciałby zawrzeć w nich głębię tajemnicy, którą w posiadaniu mają wielcy ludzie.

Saryusz-Wolski nie jest wielki, a w znanym kontekście – śmieszny, żałosny. Jednym sztychem popełnił na sobie samobójstwo polityczne, zabił swój niewątpliwy dorobek. Zapewniał jakiś czas temu, że wysiadł z Platformy na przystanku Polska.

Niewątpliwy specjalista od PiS i Kaczyńskiego dziennikarz „Newsweeka” Michał Krzymowski w najnowszym numerze tygodnika zajmuje się wysiadką pisowskiego niedoszłego kandydata na przewodniczącego Rady Europejskiej. Otóż tym przystankiem jest jednak najpowszechniejszy przystanek: Kasa.

Przystanek znajdował się w warszawskim mieszkaniu europosła PiS Ryszarda Czarneckiego, czekał na Saryusz-Wolskiego „pan” prezes Jarosław Kaczyński. Tam dobito interes. Saryusz-Wolski da twarz, czyli ciała, prezes mu da miejsce na liście wyborczej PiS do Parlamentu Europejskiego, bo w PO był spychany na boczny tor, ponadto prezes dorzucił Saryusz-Wolskiemu obroku do tak pomyślanego koryta, mianowicie trochę szmalu na jego fundację Centrum Europejskie Natolin. Oczywiście, szmal pochodzić będzie z naszej wspólnej kasy – z budżetu państwa.

Jakie to proste! Po co zasłaniać się wielkimi słowami, do tego kiepsko użytymi, bo nie dostał Saryusz-Wolski od Bozi tego, co mają poeci. Prozaizmy jego tak brzmią, że aż zęby zgrzytają same.

Kandydaturę Saryusz-Wolskiego odczarowuje w „Wyborczej” Ludwik Dorn, który porażkę Kaczyńskiego z kandydatem PiS nazywa porażką, ale prezes PiS ją wykalkulował, acz mógł skalkulować nie aż tak nokautująco – 1 do 27. „Pan” Kaczyński złapał w miarę wygodnego jelenia, wystawił go na europejski strzał, Saryusz-Wolski padł, ale rykowiskiem teraz zajmie się propaganda podległych mediów, aby przekuć na wygraną w wyborach prezydenkich Andrzeja Dudy. Chodzi o to, że do polityki krajowej wróci Donald Tusk i stanie naprzeciw cienkiego Dudy, wówczas żadne skręcone ordynacje wyborcze Dudzie nie pomogą.

A tak machina propagandowa PiS będzie pracowała na zohydzeniem Tuska, Unii Europejskiej. PiS-owi poparcie zatrzymało się i nie ma z czego dosypywać do populizmów, więc zabezpieczają się Dudą, gdyby mieli przegrać wybory parlamentarne. Duda ma ich ratować przed Trybunałami Stranu, czy też przed zwykłym sądem dla „pana” posła Kaczyńskiego.

Czy tym się powodował Kaczyński, jak kalkuluje w wywiadzie Dorn? O Dornie od zawsze mam podobne zdanie, potrafi się kreować. A Kaczyński nie wybiega za daleko politycznie, zawsze kierował się od przypadku do przypadku. Jest w tym typowy, nie potrafi się wycofać, przyznać do błędu, a więc idzie na eskalowanie. I podkreślam: ta eskalacja może dla nas skończyć się tragicznie, włącznie z wyjściem z Unii Europejskiej. Po Kaczyńskim będzie, co sprzątać. Stajnie Augiasza mogą być poręczną metaforą, a więc od nas będzie wymagana siła herkulesowa, aby z nieporządkiem po PiS się zmierzyć.

 

W „Newsweeku”: PiS nie obiecało Saryuszowi teki szefa MSZ

12.03.2017

PiS nie obiecało Jackowi Saryusz-Wolskiemu posady ministra spraw zagranicznych ani funkcji komisarza. Były deputowany może liczyć na miejsce na liście wyborczej PiS i dotacje dla jego fundacji – dowiedział się „Newsweek”.

Decyzja o wystawieniu kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego zapadła w warszawskim mieszkaniu europosła PiS Ryszarda Czarneckiego. Spotkanie odbyło się w trzy pary oczu: kandydat, gospodarz i prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Saryusz był jak jabłko na drzewie. Wystarczyło podejść i je zerwać, nic trudnego. Tkwienie w Platformie go frustrowało. Cały transfer w pojedynkę przygotował Czarnecki – twierdzi europoseł PiS.

Tkwienie w Platformie go frustrowało

Skoro wszystko poszło tak gładko, to dlaczego skończyło się tak marnie? Zanim polski rząd zaczął zabiegać o poparcie dla swojego kandydata na szefa Rady Europejskiej, tajny plan wyciekł do mediów. Jacek Saryusz-Wolski przez pierwsze dwa dni odmawiał komentarza a, gdy już wszystko potwierdził, nie wpuszczono go na posiedzenie Rady Europejskiej. W efekcie głosowanie zakończyło się blamażem polskiego rządu. – Szkolny błąd. Jeden z naszych dyplomatów użył nazwiska Saryusz-Wolskiego na spotkaniu z prezydencją maltańską, w którym uczestniczył jeden z członków gabinetu Donalda Tuska. Jego ludzie natychmiast wypuścili to do „Financial Times” i spalili temat – przyznaje współpracownik prezesa PiS.

 

Piotr Borys, były europoseł PO, bliski współpracownik Grzegorza Schetyny: – Saryusz-Wolski to ceniony ekspert i świetny negocjator. Swoją decyzją przekreślił swój cały dorobek. Do dziś nie mogę się z tego otrząsnąć. Nie wiem, dlaczego to zrobił.

Polityk PiS: – Tkwienie w Platformie go frustrowało, przez lata odbierano mu kolejne funkcje, wycinano metodą salami. My naprawdę niczego mu nie obiecaliśmy. MSZ nie wchodzi w grę, bo prezes musi tam mieć człowieka, który będzie go słuchać, a Saryusz jest niesterowalny. Komisarz? Odpada. To stanowisko, do którego w PiS już dziś jest kolejka.

 

Saryusz od lat czuł się wypychany z PO

Na co w takim razie może liczyć były deputowany PO? Najpewniej dostanie miejsce na liście PiS w kolejnych wyborach do europarlamentu a fundacja Centrum Europejskie Natolin, w której Saryusz pełni funkcję szefa rady (w dokumentach organizacji tytułuje się prezydentem), będzie nadal otrzymywać rządowe dotacje. Według naszych informacji Natolin jest dziś w przededniu rozstrzygnięcia konkursu zorganizowanego przez Ministra Nauki Jarosława Gowina. Stawką jest w nim ponad ćwierć miliona złotych dofinansowania. „Wyniki konkursu będą ogłoszone w drugiej połowie marca 2017 roku” – informuje resort w mejlu przesłanym „Newsweekowi”.

Natolin w ostatnich latach korzystał też z dotacji ministerstwa spraw zagranicznych. Dzięki porozumieniu podpisanemu za rządów PO fundacja w latach 2012-2016 dostała z MSZ ok. 2,1 mln zł. Ostatnią transzę – ponad 700 tys. zł – wypłacono cztery miesiące temu. Trudno wątpić, by resort odmówił dziś Natolinowi dalszej współpracy.
Wieloletni współpracownik eurodeputowanego: – Czy sprawa dotacji przeważyła? Nie sądzę. Saryusz od lat czuł się wypychany z PO.

 

newsweek.pl

Dorn: W tej porażce jest metoda. Kaczyński ma plan, jak pokonać Tuska w wyborach prezydenckich w 2020 r.

WYWIAD
rozmawiała Agnieszka Kublik, 12 marca 2017

Prezes PiS Jarosław Kaczyński

Prezes PiS Jarosław Kaczyński (fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta)

Z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego bitwa o prezydenta w 2020 r. ma wymiar egzystencjalny. Teraz PiS pokaże, że idzie na nas unijna nawała, dowodzona przez Niemcy, a jej chorążym jest Tusk. I do wyborów będzie pracować największa machina kłamliwej propagandy i ogłupiania, jaką stworzono w III RP. Po to by w 2020 r. Tusk przegrał – mówi Ludwik Dorn.

Agnieszka Kublik: Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej na II kadencję. Żadne z 27 państw Unii nie poparło rządu PiS, nawet Węgry. Co z tą porażką zrobi Jarosław Kaczyński?

Ludwik Dorn*: Porażka, mówi pani? Nie. To, co się stało, było wkalkulowane w plan Kaczyńskiego. Choć może liczył na trochę inny wynik głosowania, np. 25:3.

Sromotna klęska PiS-u? Jak Tusk został wybrany szefem RE

Wykalkulowana porażka?

– Łączę ją z koncepcją polityczną powstałą w ostatnich miesiącach. Nie twierdzę, że ona przyniesie Kaczyńskiemu sukces, ale na pewno jest przez niego przemyślana. Ma związek z wyborami prezydenckimi w 2020 r. Tylko wtedy w tym szaleństwie widzę sens.

Jaki?

– Najpierw diagnoza sytuacji PiS. Jeżeli chodzi o zdolność zdobywania wyborców, PiS stanął w miejscu, a nawet lekko się cofa. W sondażach widać tendencję lekkiego spadku. Ona może narastać, bo w dziedzinie redystrybucji, w polityce socjalnej, nic więcej nie da się zrobić. Drugiego programu 500 plus nie będzie. PiS nie przyciągnie już nowych wyborców. Czyli nie będzie lepiej, będzie gorzej.

Co więcej, sytuacja w Unii się zmienia. Tworzy się tam nowy porządek, główne siły polityczne i instytucje, jak Komisja Europejska, będą przejmowały niektóre postulaty antyeuropejskich partii populistycznych, choć w mocno zmienionej formie. I Polacy będą mieli coraz gorsze warunki do życia i pracy w UE.

Dlaczego?

– Powodem wzrostu siły antyeuropejskich populistów w starej Europie jest sprzeciw wobec rozszerzenia Unii. Przy spowolnionym wzroście gospodarczym, kryzysach w starej Unii obywatele z nowej Europy, przede wszystkim Polacy, bo jest ich najwięcej, zaczęli konkurować z mieszkańcami starej Europy o ograniczony zasób dóbr, o pracę i zasiłki. To tło populistycznego buntu przeciwko elitom Unii, które populiści widzą w urzędnikach z Brukseli, ale także w partiach głównego nurtu, które doprowadziły do rozszerzenia UE. Partie niepopulistyczne, by bronić swojej pozycji, muszą przejmować część postulatów populistów. A więc i Komisja Europejska zacznie dryfować w tę stronę.

Jakie będą konsekwencje?

– Nasz interes nie polega na tym, ile możemy zyskać, tylko na tym, ile możemy stracić. Możemy stracić więcej, możemy mniej. Polska powinna tak grać, by Polaków zabolało jak najmniej. Plan Kaczyńskiego jest taki, by zabolało jak najbardziej. Będą napływać niedobre wiadomości ze starej Unii dotyczące np. konkurencji o miejsca pracy i polityki społecznej. Można je łagodzić, ale to słabo przemawia do wyobraźni, zwłaszcza wyborców PiS. Lepiej głośno zaprotestować. Krzyczeć, że nie oddamy ani guzika i ma być tak jak dotąd. To oczywiście będzie oznaczać, że nie będziemy mieli na nic wpływu, bo nas przegłosują. I zaboli bardziej.

Ma boleć Polaków do wyborów…

– …parlamentarnych i prezydenckich w latach 2019 i 2020. Wtedy Tusk będzie naturalnym liderem całej Polski anty-PiS – od feministek aż nawet po część czytelników „Gościa Niedzielnego”.

Niezwykle szeroka koalicja.

– PiS sobie na nią dzielnie zapracowuje. Ale z punktu widzenia Kaczyńskiego bitwa o prezydenta w 2020 r. ma wymiar egzystencjalny. Niezależnie od tego, kto w 2019 r. będzie tworzyć rząd, prezydent jest kwestią egzystencjalną. Jeżeli rząd będzie tworzyło PiS – samo lub z koalicjantem – to nie sądzę, by mieli 276 posłów lub więcej. Tyle potrzeba, by odrzucić weto prezydenta. Załóżmy, że PiS zostaje odsunięte od władzy. Koalicja anty-PiS też raczej nie będzie miała więcej niż 276 posłów. Wtedy prezydent jest gwarancją, że nie wejdą w życie np. ustawy odbierające PiS wpływ na media publiczne i zmiany ustaw o służbach specjalnych umożliwiające ich „depisyzację”.

I chodzi o to, by do wyborów prezydenckich w 2020 r. Tuska jak najbardziej…

– …zohydzić. Plan został zarysowany w wywiadzie pana Kaczyńskiego dla „Gazety Polskiej”. Pokazał tam obszary oddziaływania na świadomość społeczną: idzie na nas unijna nawała, dowodzona przez Niemcy, a jej chorążym jest Tusk. Rozbija Europę. A my jesteśmy jedyną w Europie siłą, której zależy na równych szansach. Do wyborów będzie pracować największa machina kłamliwej propagandy i ogłupiania, jaką stworzono w III RP. Czyli media publiczne obrośnięte „wSieci”, „DoRzeczy”, „Gazetą Polską” itd.

Polacy są jednymi z największych euroentuzjastów w Unii. Granie na niechęci do UE może nie być takie łatwe.

– Wrażenie zrobił na mnie niedawny raport Fundacji Batorego „Polacy wobec UE. Koniec konsensusu”. Tam wychwycono, że wprawdzie Polacy są bardzo euroentuzjastyczni (akceptacja dla członkostwa w UE wynosi ok. 77 proc.), ale ten konsensus jest płytki, mało treściwy. Kiedy Unia zacznie działać w sposób dla nas niekorzystny, to znaczna część euroentuzjazmu może wyparować.

Będzie się do czego odwołać. Przycięcie zasiłków na dzieci Polaków pracujących w starej Unii? Wina Tuska. Wszystko, co złe dla Polaków w UE – wina Tuska.

To po co Kaczyński walczył z Tuskiem kandydaturą Jacka Saryusz-Wolskiego?

– Aby formułować sprzeciw wobec Tuska w kategoriach proeuropejskich. Mądrość etapu jest taka, że politycznie programu antyeuropejskiego nie da się sformułować, więc proszę, mamy tu człowieka, który był w ekipie wprowadzającej Polskę do UE.

Jeśli plan Kaczyńskiego jest taki, jak pan go kreśli, to jest bardzo groźny dla Polski.

– Zgadzam się. Dużo zależy od opozycji. A ona jest taka, jaka jest. Innej raczej nie będziemy mieć. To są intelektualnie i politycznie leniuchy.

Dygresja: nad PO chce mi się płakać. Złożyli wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Czyli zrzucają tę bombę atomową wtedy, kiedy zostanie sprowadzona do kapiszona. Bo taki wniosek ma sens jedynie we wrześniu 2018 r., tuż przed wyborami samorządowymi. Wtedy miałby dużą siłę rażenia.

To czego pan oczekuje od opozycji?

– Od PO i PSL, by sformułowały i zaczęły realizować alternatywną polską politykę europejską w formie rozmów międzypartyjnych w rodzinie Europejskiej Partii Ludowej. Na zasadzie: tamci nie chcą z wami rozmawiać, a my tak. Oczywiście nie będą traktowani jak rząd, bo rząd ma demokratyczną legitymację. Również do tego, niestety, by szkodzić swojemu krajowi, co PiS czyni. Opozycja musi pokazać, że jest alternatywa. Zintensyfikowanie kontaktów PO i PSL z CDU/CSU, związane choćby z tym, co ma być ustalane na szczytach UE, pokaże, że jest ośrodek, który po dojściu do władzy będzie prowadził nieszkodzącą Polsce politykę europejską. Czasami wchodzącą w negocjacyjny spór ze starą Unią, w tym z Niemcami, ale nastawioną na porozumienie.

Opozycja powinna też Polaków nastraszyć. Polskie społeczeństwo ma strach w kościach. Po doświadczeniach ostatnich 300 lat, a zwłaszcza XX w., większość Polaków nie widzi nic dobrego w perspektywie, że zostaniemy wyklętym narodem Europy. Nie uśmiecha nam się taka polityka, że im więcej wrogów, tym większa chwała. Trzeba straszyć tak: rodacy, tu chodzi o wasze portfele, wasze miejsca pracy, szanse awansów waszych dzieci, o wasze bezpieczeństwo. Bo jak mamy wokół samych wrogów lub nam niechętnych, którzy nie mają powodu, by palcem kiwnąć w naszej sprawie, to w końcu wszyscy skończymy niedobrze.

Plan Kaczyńskiego ma szanse powodzenia?

– Ma, choć jest ryzykowny. Jest szansa, że padnie. To w dużej mierze zależy od opozycji, od niepisowskich elit. Dziś opozycja leniuchuje i wychodzi z założenia, że PiS sam sobie strzela samobóje, sam otwiera nowe fronty, to po co się męczyć? Lepiej siądźmy na brzegu rzeki i czekajmy, aż trup PiS nią spłynie. Ale sam nie spłynie. Jeżeli nie będzie długofalowej, poważnej pracy ze strony opozycji, jeżeli nie będzie projektu alternatywnego sformułowanego na poważnie, a nie na żółtych paskach w telewizji informacyjnej, jeżeli wspólnie z centroprawicą niemiecką i francuską nie powoła się wspólnego think tanku, którego głos będzie się liczył w UE i w Polsce, to trup PiS sam nie spłynie.

Plan Kaczyńskiego nie wypali pod warunkiem, że opozycja będzie miała swój plan?

– Tak. Plan na polską politykę europejską, bo wybory w 2019 r. i 2020 r. będą o wiele bardziej gorące emocjonalnie niż wybory w 2015 r. A jednym z głównych wymiarów tych wyborów będzie kwestia europejska. To będą wybory strategiczne. Stawka: gdzie w sensie geostrategicznym i egzystencjalnym ma być Polska w następnych kilkudziesięciu latach.

*Ludwik Dorn – był członkiem PC, z Jarosławem Kaczyńskim zakładał PiS, był wiceszefem tej partii, a w IV RP – ministrem spraw wewnętrznych i wicepremierem. W wyborach w 2015 r. startował do Sejmu z list PO, mandatu nie zdobył.

wyborcza.pl

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21487780,twitter-nie-moze-pomiescic-mysli-saryusza-wolskiego-przeglos-kand-wbrew.html#Czolka3Img

SOBOTA, 11 MARCA 2017

STAN GRY: Waszczykowski zapowiada blokadę UE: W każdej chwili mogą nas oszukać, SE: PiS w krótkich spodenkach

— 28 MARCA KONGRES INNOWATORÓW PODCZAS SZCZYTU GRUPY WYSZEHRADZKIEJ: Kongres Innowatorów zapowiedziała premier Beata Szydło we wrześniu podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy. Premierzy Polski, Węgier, Czech i Słowacji wezmą udział w jednym z paneli Kongresu. Głównym organizatorem jest Polski Fundusz Rozwoju. Na kongres są zaproszeni m.in. przedstawiciele innowacyjnych firm z krajów V4, start-upy i organizacje pozarządowe. – Grupa Wyszehradzka podejmowała i będzie podejmowała w przyszłości działania w tych sferach, w których Europa Środkowo-Wschodnia ma wspólne interesy – mówi Paweł Szefernaker z KPRM. http://ceeinnovatorssummit.pl/

— W POŁUDNIE WIEC NA CZEŚĆ TUSKA W GDAŃSKU: “W sobotę w samo południe pod Dworem Artusa odbędzie się wiec, podczas którego gdańszczanie pokażą jedność z Europą i poparcie dla Donalda Tuska, wybranego po raz kolejny na stanowisko przewodniczącego Rady Europy”. http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21480890,w-sobote-gdanski-wiec-jednosci-europejskiej-miejsce-polski.html

— W KAŻDEJ CHWILI UE MOŻE NAS OSZUKAĆ – WITOLD WASZCZYKOWSKI w rozmowie z SE: “- To co w takim razie? Bojkot Rady Europejskiej?
– Nie, musimy tam funkcjonować. Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że w każdej chwili możemy zostać oszukani. Trzeba powiedzieć to otwarcie: polityka Unii okazała się polityką podwójnych standardów i oszukiwania. I do tego będziemy musieli dopasować swoją politykę i odnieść swoje zachowanie”.

— MUSIMY DRASTYCZNIE OBNIŻYĆ POZIOM ZAUFANIA DO UE – DALEJ WASZCZYKOWSKI w SE: “- To znaczy?
– Na pewno musimy drastycznie obniżyć poziom zaufania wobec UE. Zacząć prowadzić także politykę negatywną.
– W praktyce jak to będzie wyglądało?
– Choćby blokowania innych inicjatyw, aby prowadzić bardzo ostrą grę. Przez całe lata utrzymywano polską opinię publiczną w naiwności, że Unia Europejska to taki klub altruistów, w którym dba się o wspólny wynik. Wczoraj pokazano nam wyraźnie, że jest inaczej. Że trzeba mieć ostre zęby, umieć oddziaływać negatywnie.
– Przecież Unia Europejska tak funkcjonuje od lat! Nie wierzę, że myśleliście o UE jako o grupie altruistów. Największe kraje dogadują wiele rzeczy w kuluarach i później przeciskają to jak nie jednym, to kilkoma kolanami. Mniejsi są rozgrywani…
– Kuluary tak, ale tego typu bezczelna zmiana reguł przy głosowaniu w trakcie obrad miała miejsce pierwszy raz! Kilka godzin przed głosowaniem kanclerz Merkel, tonem dyrektywy politycznej, wypowiada się w Bundestagu, zapowiadając, że „już za kilka godzin wybierzemy Donalda Tuska”, ciesząc się, że będzie mogła nadal z nim współpracować”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/witold-waszczykowski-w-kazdej-chwili-unia-moze-nas-oszukac_964199.html

— PIS JAK CHŁOPCY W KRÓTKICH SPODENKACH – Tomasz Walczak w SE: “PiS znacząco utrudnił sobie życie we Wspólnocie, bo do chłopców w krótkich spodenkach nikt nie ma tam cierpliwości. Unię czeka w najbliższym czasie wiele poważnych dyskusji, a głos Polski PiS, która na własne życzenie się zmarginalizowała, nie będzie się w nich szczególnie liczyć”.

— PÓJDĄ Z BRUKSELĄ NA OTWARTĄ WOJNĘ – dalej Walczak w SE: “Tym bardziej że bolesna lekcja, której UE udzieliła PiS, niczego tej partii nie nauczy. Istnieją obawy, że w swoim stylu zamiast zmienić podejście do Wspólnoty i swoje interesy załatwiać z większą finezją, pretorianie Kaczyńskiego jedynie usztywnią stanowisko i pójdą z Brukselą na otwartą wojnę. Bo nadal chyba nie dociera do nich, że na arenie unijnej mają do czynienia z większymi chojrakami niż Schetyna, Petru i Kijowski”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/tomasz-walczak-chory-czowiek-europy-ktory-nie-chce-sie-leczyc_964175.html

— UNIA W SZOKU PO POLSKIEJ SZARŻY – Fakt: “Niedowierzanie, ostre słowa, złośliwości, a nawet połajanki – spektakl wokół wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej zrobił duże wrażenie w UE, ale niestety negatywne. Gdy tylko kurz bitewny lekko opadł, pojawiły się bardzo ważne pytania: Czy polski rząd obrazi się na Unię?”

— TRYUMF SCHETYNY: DONALD NIE WRACA! – Fakt: “Chyba tylko jeden polityk był w czwartek bardziej szczęśliwy niż Donald Tusk (60 l.). Druga kadencja byłego premiera w Brukseli oznacza, że nie odegra on roli w kolejnych wyborach parlamentarnych. A to wskazuje, że liderem opozycji jest i będzie Grzegorz Schetyna (54 l.)”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/triumf-schetyny-donald-tusk-nie-wraca/

— WIELKI SMUTEK W PIS – tytuł w Fakcie.

— WASZCZYKOWSKI ZAPŁACI ZA KLĘSKĘ? – Fakt. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/witold-waszczykowski-odejdzie-z-msz-szydlo-zabiera-glos/

— CZERWONA LAMPKA W PIS – Jakub Majmurek w GW: “Ostry kurs przeciw Brukseli połączony z odpływem części elektoratu może ośmielić w PiS siły odśrodkowe. Po kryzysie parlamentarnym z końca zeszłego roku klęska w Brukseli to kolejny sygnał, że prezes Kaczyński nie jest nieomylny. Potwierdza, że Kaczyński ma skłonność do wikłania się w szkodzące całemu jego obozowi konflikty, licytuje najwyższe stawki, nie mając w ręku żadnych mocnych kart. W styczniu takie krytyczne głosy nie przedostawały się zbyt mocno poza obóz rządzących. Czy w najbliższych dniach takim politykom jak Jarosław Gowin, Zbigniew Ziobro czy Mateusz Morawiecki zacznie się zapalać czerwona lampka sygnalizująca: „Być może naczelnik i jego obsesje bywają też obciążeniem dla naszego obozu”? Odpowiedź na to pytanie będzie kluczowa dla tego, jak wyglądać będzie polityka w najbliższych miesiącach”. http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21482210,co-w-polsce-po-wyborze-donalda-tuska.html

— UNIA POKAZAŁA KACZYŃSKIEMU SIŁĘ – Jarosław Kurski w GW: “Dotąd Jarosław Kaczyński w łamaniu demokracji w Polsce czuł się bezkarny. Bawiło go obnażanie bezsilności Unii. Ale Unia właśnie pokazała mu siłę”. http://wyborcza.pl/7,75968,21484272,europa-dwoch-predkosci-tylko-czy-gdziekolwiek-pojedziemy.html

— CZŁOWIEK, KTÓREGO NIENAWIDZI JAROSŁAW KACZYŃSKI – Marek Beylin w GW o Tusku: “Tusk jako szef Rady Europejskiej będzie jedynym wpływowym polskim politykiem w Unii i symbolem tego, że Polacy wbrew władzy chcą żyć w świecie europejskich demokratycznych wartości. Kaczyński to wie, toteż wściekłość tylko wzmaga jego nienawiść. Bo trudniej przyjdzie PiS wyjmować Polskę z Unii, a Unii odwracać się od Polski. Jasne, jeśli Unia zacznie integrować się w węższym gronie, bez Polski, Tusk tego procesu nie zatrzyma. Ale może przekonać Unię, że Polska, gdy upora się z obecną władzą, zechce odzyskać siłę w Europie. I warto będzie jej w tym pomóc”. http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21483611,donald-tusk-czlowiek-ktorego-nienawidzi-jaroslaw-kaczynski.html

— ADAM BIELAN O NIEMIECKICH NACISKACH – mówi Faktowi: “Ależ te “negocjacje” polegają właśnie na naciskach! Wielokrotnie byłem świadkiem, jak Niemcy torpedowali mniej lub bardziej ważne dla Polski projekty. Różnica potencjałów między Niemcami i resztą krajów UE jest tak duża, że często nie mówimy o negocjacjach, tylko właśnie o wykorzystywaniu tej przewagi negocjacyjnej. Tak wygląda polityka międzynarodowa. Niemcy mają tego świadomość i świetnie swój potencjał wykorzystują. Taka jest polityczna rzeczywistość i nie ma co się na nią obrażać. Czy działają w interesie całej Unii Europejskiej? – należy wątpić. Zarówno bowiem to, co się wydarzyło podczas szczytu RE, jak i np. łamanie zasad solidarności w kwestiach energetycznych poprzez kontynuację budowy gazociągu północnego czy przyzwolenie na budowę “Europy dwóch prędkości” – nie służy projektowi europejskiemu. Służy interesom narodowym Niemiec. Byłem zwolennikiem wejścia Polski do UE, ale od początku też głosiłem tezę, że Unia nie jest jedną wielką, kochającą się rodziną, ale że w jej ramach trzeba twardo zabiegać o swoje interesy. I Niemcy – po raz drugi przeforsowując swojego kandydata na szefa RE, czyli Donalda Tuska – pokazują, że potrafią być w takich zabiegach bardzo skuteczne”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/adam-bielan-ostro-ocenia-donalda-tuska-to-kandydat-niemiecki/

— NOWY, STRASZNY ŚWIAT RADYKALNEJ LEWICY – pisze w RZ Michał Szułdrzyński: “Znamienne, że w tym roku wiele osób wzięło udział w feministycznych imprezach tylko dlatego, że manifestantki głoszą hasła antyrządowe. Widać osoby te wyszły z założenia, że jeśli ktoś protestuje przeciwko zbrodniczemu reżimowi kaczystowskiemu, trzeba się dołączyć. Można i trzeba krytykować PiS za wiele działań, ale czy to wystarczający powód, by przykładać rękę do budowania nowego, strasznego świata radykalnej lewicy?” http://www.rp.pl/Plus-Minus/303099944-Michal-Szuldrzynski-Strajk-kobiet-czyli-Marks-i-feminizm.html

— SZYSZKO CENNY W PIS – Bożena Aksamit w GW: “– Szyszko nie jest ambasadorem Rydzyka w PiS, tylko ambasadorem Kaczyńskiego u Rydzyka – tłumaczy polityk PiS. – Minister, choć w partii jest trochę samotnym wilkiem, jest cenny politycznie. Pozyskuje pieniądze dla „naszych”, załatwia posady. A gdy w 2014 r. walczył o referendum na temat Lasów Państwowych, błyskawicznie zebrał 2,8 mln głosów. Spory kapitał, zwłaszcza że nie tylko z naszego elektoratu. Ale nie to jest najważniejsze. – Z prezesem lubią się prawie 30 lat. Kaczyński wielokrotnie gościł u niego w Miłośnie. Ma na prezesa jakiegoś haka. Nie chodzi mi o szantaż, raczej o jakiś rodzaj mocnej emocjonalnej więzi. Jana Szyszkę da się lubić. Jest bardzo towarzyski. Gości częstuje nalewkami własnej roboty. Podczas jednej z konferencji klimatycznych w Kioto tak się zatracił w zabawie, że odprowadzany przez kolegów próbował wejść do szaf, bo myliły się mu z drzwiami do pokoju”. http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21483832,twardy-jak-jan-szyszko-zaden-topor-go-nie-ruszy.html

— KRZAKLEWSKI NIE POWINIEN BYŁ STARTOWAĆ W WYBORACH PREZYDENCKICH – Jacek Rybicki w rozmowie z Elizą Olczyk: “Czy Marian Krzaklewski słusznie zrobił, że zdecydował się na start w wyborach prezydenckich?
– Z dzisiejszego punktu widzenia można powiedzieć, że nie. Być może, gdyby Maciej Płażyński został naszym kandydatem na prezydenta, a bardzo tego chciał, to wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Ale tego typu sytuacje mają własną dynamikę. W 2000 roku wiele środowisk naciskało na Krzaklewskiego, że musi wystartować w wyborach prezydenckich. Oczywiście, on też tego chciał, ale to nie była wyłącznie jego wola”. http://www.rp.pl/Plus-Minus/303099946-Jacek-Rybicki-Komuna-zwyciezyla-zza-grobu.html

— WYBORCY ODWRACAJĄ SIĘ OD PIS – mówi Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa w rozmowie z Piotrem Witwickim w RZ: “Na poziomie lokalnym to widać. Wiele działań obecnego rządu uderzyło w polską wieś, na czele z zahamowaniem obrotu ziemią i spadkiem jej cen. Jest co prawda 500+, ale przecież nikt nie chce go zabrać. Wręcz przeciwnie: chcemy do tego programu wprowadzić zasadę złotówka za złotówkę. Jeśli, przykładowo, dochód jest przekroczony o 3 złote, to świadczenie będzie się należało, ale zostanie proporcjonalnie obniżone”. http://www.rp.pl/Plus-Minus/303099918-Krzysztof-Kosinski-PSL-zaczyna-zmieniac-Polske-od-samorzadow.html

— SKROMNE ŚNIADANIE KOMOROWSKIEGO – SE o wizycie PBK w sklepie: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/skromne-sniadanie-prezydenta-komorowskiego-zdjecia_964094.html

— WOJCIECH ORLIŃSKI W GW O POSTPRAWDZIE: “Gdyby rewelacje Macierewicza potraktować serio, już powinniśmy być w stanie wojny z Rosją. Na szczęście nie traktuje ich serio nikt, kto nie musi tego udawać z powodów zawodowych (bo pracuje albo dla pisowskich mediów, albo dla pisowskiej administracji). W związku z czym te kolejne „porażająco-przerażające” rewelacje przyjmowane są z jednakowym spokojem po obu stronach politycznej barykady. To budujące, bo tak mało nas dzisiaj jednoczy, więc bądźmy chociaż wdzięczni Macierewiczowi, Sakiewiczowi, Gmyzowi, Biniendzie (i innym), że zjednoczyli nas w obojętności, z jaką witamy kolejną sensację typu: „Oni ukrywają, że tupolew wylądował na kołach”. http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21482514,postskandal-rzadzi-swiatem-prawda-jest-siermiezna.html

— 300LIVE:
Sowa zapowiada konwencję samorządową Nowoczesnej: To będzie początek kampanii
Sellin: Ten szczyt świadczy o nieprzemyśleniu błędów, które popełniają elity europejskie
Petru proponuje samorządowe prawybory opozycji: Wybierzmy najlepszych kandydatów
Petru: Polska od 26 lat nie była tak osamotniona, jak w ostatnim tygodniu
Halicki: Skompromitował się PiS, nie Polska
Petru: Możemy zapobiec marginalizacji Polski w Europie. Powinniśmy wstąpić do strefy euro
Szczerski: Uważa się naszą część Europy za nieuprawnioną, żeby zabierać głos
Polityczny plan soboty: PO o referendum edukacyjnym, Rada Krajowa Nowoczesnej
http://300polityka.pl/live/2017/03/11/

300polityka.pl

Sławomir Sierakowski: Unia olała Kaczyńskiego

10-03-2017
Niezrozumiałe posunięcia polskich władz, żenujące uzasadnienia, kompromitujące konsekwencje – my to mamy na co dzień. Przez dwa dni ma to dwadzieścia siedem państw. Politycy i dziennikarze reprezentujący pół miliarda ludzi zachodzą w głowę, po co to ściganie Tuska, po co ten Saryusz-Wolski, po co te listy Szydło Jarosławowi Kaczyńskiemu i Polsce. Oni w odróżnieniu od nas mogą to po prostu olać. Jak bardzo im zazdroszczę.

Polityczna wojna, którą mamy na co dzień w Polsce na chwilę pochłonęła całą Europę i zainteresowała resztę świata. Niestety również zażenowała. Nie było ani jednego pozytywnego komentarza w prasie amerykańskiej, francuskiej, niemieckiej, a gdyby nawet udało się znaleźć choćby jeden, to byłby równie odosobniony, jak polska delegacja na szczycie w Brukseli. Polska szła samotnie na zupełnie niepotrzebną i ośmieszającą konfrontacje z resztą Unii Europejskiej. W ten sposób zagraniczni politycy i dziennikarze mogli zorientować się, z jakiego rodzaju polityką mamy do czynienia w Polsce na co dzień.

Niezrozumiałe posunięcia polskich władz, żenujące uzasadnienia, kompromitujące konsekwencje – dla Polaków to chleb powszedni. Przez dwa dni ma to na agendzie dwadzieścia siedem państw. Politycy i dziennikarze reprezentujący pół miliarda ludzi zachodzą w głowę, po co to ściganie Tuska, po co ten Saryusz-Wolski, po co te listy Szydło Jarosławowi Kaczyńskiemu i Polsce. Oni w odróżnieniu od nas mogą to po prostu olać. Jak bardzo im zazdroszczę.

Prezes Kaczyński po raz kolejny zademonstrował, co różni cynika od fanatyka. Cynik nigdy nie działa na własną szkodę. Potrafi być pragmatyczny. Dla fanatyka pragmatyzm to dowód słabości, a nawet zdrady. Kaczyński znowu narobił szkód nie tylko Polsce, ale także samemu sobie. Przywalił głową w mur, bo murem za Tuskiem stanęli wszyscy przywódcy Unii.

Jerzy Dudek dobrze napisał, że to była porażka Polski 1:27 i pierwsza porażka Polski, z której się cieszy. Po co to Kaczyńskiemu? Czy naprawdę wierzył, że może zaszkodzić Tuskowi? Nawet jeśli dawał sobie cień nadziei, że taki szacher-macher z wyciągniętym w ostatniej chwili z kapelusza Jackiem Saryuszem-Wolskim skończy się tym, że gdzie dwóch Polaków się bije tam wygra trzeci? Ale przecież prawdopodobieństwo tego było bliskie zeru. Zrobił to, bo nie mógł patrzeć na kolejny sukces znienawidzonego przeciwnika? Dlaczego nie patrzył na cenę, jaką przyjdzie zapłacić?

Muszę powiedzieć, że poza wstydem, który znowu wywołało we mnie zachowanie naszej władzy, miałem przez chwilę trochę współczucie dla Kaczyńskiego. On przekroczył granice normalności. Z nim naprawdę coś jest nie tak. Jeśli zdecydował się na taki ruch, że poświęca dobre imię Polski w imię jakiejś prywatnej obsesji, to musi mieć poważny problem. Nie wiem, co to jest dokładnie, ale że jest – nie mam wątpliwości. I chyba zdaje sobie z tego większość Polaków, bo większość nie tylko popierała Tuska (54% w sondażu dla Faktów), ale przede wszystkim przytłaczająca większość pragnie zamiast kompromitujących i odpychających Unię od nas konfliktów jak największej integracji Polski z Unią (aż 79% według sondażu dla Faktów). Czy Kaczyńskiego tak bardzo oślepia nienawiść do Tuska, czy jakieś własne poczucie winy za katastrofę smoleńską, które próbuje wyrzucić na zewnątrz, na kogoś innego? Czy te osiem porażek wyborczych? Czy coś jeszcze innego? Może się kiedyś dowiemy.

Na razie wiemy tyle, że jest on regularnym zagrożeniem dla Polski. Przekracza kolejne granice. Do swoich gier zaciąga nie tylko armię pozbawionych charakteru marionetek dukających przekazy dnia, ale także interes i dobre imię swojego kraju. W czasie jednej kadencji, łamiąc prawo, można zaprzepaścić wszystko. Zniszczyć ustrój, zdeprawować polityczne obyczaje, a nawet wyprowadzić Polskę z Unii. Jeśli teraz Kaczyński obrazi się na Unię, to realny staje się scenariusz z wyjściem z Unii. Kaczyński na razie wciąż podkreśla, że Unia jest bardzo ważna dla niego i dla Polski. Ale dlaczego i tej granicy miałby nie przekroczyć, jeśli tak wiele już przekroczył? Bo to się Polsce nie opłaca? A ta walka z Tuskiem się opłaciła?

Prawie niezauważony przeszedł wstrząsający na dobrą sprawę fakt, że Kaczyński przestał już sprzeciwiać się Unii dwóch prędkości, dostrzegając swoją szansę w tym, że pozostanie w słabiej zintegrowanej grupie państw drugiej ligi europejskiej nie będzie musiał podporządkowywać się tym samym zasadom. Nie będzie musiał być solidarny z Niemcami, Francją, Holandią czy Austrią w kwestii uchodźców, klimatu, a przede wszystkim demokracji liberalnej. Unia zobowiązuje państwa przez przyjęte w 1993 roku tzw. kryteria kopenhaskie do przestrzegania takich zasad jak trójpodział władzy, niezależne sądownictwo i media. Już dziś nikt w Brukseli czy Wenecji nie potrafi tego od Polski wyegzekwować. Jeśli najbogatsze państwa Unii pójdą do przodu, odczepią się od rządu Beaty Szydło. Dla spokoju warto poświęcić polskie bezpieczeństwo, bo godząc się na pozostanie w buforze państw między Rosją a Europą Zachodnią, która się zintegruje, lądujemy w szarej strefie bezpieczeństwa i dobrobytu. Czy Kaczyński tego nie widzi? A jeśli widzi, to dlaczego to lekceważy? Dlaczego teraz, gdy ważą się losy Unii, woli zajął się podstawianiem nogi Tuskowi, wiedząc, że Tusk był całkowicie bezpieczny?

Że Kaczyński nie jest nawet cynikiem, widać najlepiej po tym, że odpadł od niego nawet Orban, który jest cynikiem z krwi i kości, potrafi być rusufobem i rusofilem w zależności od sytuacji. Kaczyńskiemu plan zastępuje obsesja osobistej zemsty. Stracił jedynego sojusznika jakiego miał. Orban pewnie wróci, gdy mu się to będzie opłacało, ale za Kaczyńskiego nie tylko umierać nie będzie, ale nawet nie wstrzyma się od głosu, gdy ten walczy ze swoim największym rywalem. Nawet tego Orban nie chciał dla Kaczyńskiego zrobić. Polska jest dziś krajem całkowicie odizolowanym od pozostałych, mówi niezrozumiałym językiem, powołuje się na nieistniejące zasady. Tak jak wmawiało nam Prawo i Sprawiedliwość, że to rząd wie lepiej niż Trybunał Konstytucyjny, co jest zgodne z konstytucją, tak teraz wmawia dwudziestu siedmiu państwom, że wie lepiej, kto jest legalnie zgłoszonym kandydatem, kto jest „nominowany przez rząd Polski”, choć żadnych nominacji nie ma w tej sprawie.

Groźby, że polski rząd nie podpisze się pod konkluzjami szczytu i wynikiem głosowania, w którym przecież brał udział, to gierki podobne do tych, które znamy z Warszawy. Tyle, że w odróżnieniu od nas, zmuszonych żyć pod władzą PiS, te dwadzieścia siedem państw ma opowieści Beaty Szydło głęboko w poważaniu.

Jeśli jednak zapowiedź, że rząd odcina się od konkluzji szczytu rozpoczyna nową praktykę postępowania w Unii, analogiczną wobec tego jak stosuje się PiS do polskiego prawa, to zaczyna się nowy mroczny etap w naszej historii. Jeśli Kaczyński się obrazi na Unię, bo stanęła tak jednoznacznie za Tuskiem, czyli w jego przekonaniu mordercą smoleńskim, to mamy problem, jakiego jeszcze nie mieliśmy.

wp.pl

NIEDZIELA, 12 MARCA 2017, 11:41

Neumann: Wniosek ws. konstruktywnego wotum pod koniec tygodnia. Będzie poważne nazwisko kandydata na premiera

– To bardzo poważna sprawa, mamy świadomość arytmetyki w Sejmie, ale chcemy debaty o Europie w Sejmie. Wniosek będzie gotowy pod koniec tygodnia. Tam też będzie wskazane poważne nazwisko kandydata na premiera. Wszystko będzie pokazane, cały wniosek, z nazwiskiem. Przekażemy tę informację, gdy położymy cały dokument. Schetyna na pewno będzie ten wniosek uzasadniał, będzie wnioskodawcą – powiedział w „Kawie na ławę” Sławomir Neumann.

Jak powiedziała później Katarzyna Lubnauer, Nowoczesna poprze wniosek PO, niezależnie od tego, kto będzie kandydatem na premiera. Poparcie zapowiedział też Krzysztof Hetman z PSL.

300polityka.pl

Polsce „dobrej zmiany” zakręci się kurek z pieniędzmi. Oto co zaproponuje Austria już w 2018 roku

 12.03.2017

Aby zapobiec eksplozji kosztów, budżet Unii powinien zostać zredukowany o kwotę wpłacaną dotychczas przez Brytyjczyków; należy zapobiec narzucaniu płatnikom netto dodatkowych ciężarów – wynika ze stanowiska Sebastiana Kurza, szefa ministerstwa spraw zagranicznych tego kraju. Austria zaproponuje cięcia wydatków Unii. To niekorzystne dla takich krajów jak Polska.

O pomyśle Austriaków donosi właśnie niemiecka agencja informacyjna DPA. Ten kraj w 2018 roku przejmie przewodnictwo w UE. Wkrótce zaprezentują szczegóły swojego planu.

Problem w tym, że po Brexicie do budżetu UE nie trafi już 14 miliardów euro rocznej składki tego kraju. A zatem inni „płatnicy netto” powinni albo uzupełnić ten niedobór, albo zmniejszyć wydatki. Austria, która podobnie jak Niemcy, wpłaca więcej do unijnej kasy, niż z niej dostaje zaproponuje ograniczenie wydatków w Unii o 12,8 proc. Za takim niekorzystnym dla nas scenariuszem przemawia ważny argument. Kraje korzystające z eurofunduszy jak Polska czy choćby Węgry, przestały być unijnymi prymusami.

Wypowiedź dyplomaty podchwycił prof. Marek Grela, ekonomista uczelni Vistula, były ambasador RP przy Unii Europejskiej: – Jak ktoś ma pytanie czy to tylko inicjatywa Austrii odpowiadam nie. Ta wiadomość to forpoczta kroków, które podejmą wkrótce inni płatnicy netto do budżetu Unii. – skomentował na Facebooku.

Płatnicy netto UE to takie kraje, które więcej dokładają do budżetu niż pobierają z niego środków Nimecy, Francja Austria. Funduszami wspierają rozwój i inwestycje w mniej zamożnych krajach UE, zarazem korzystając z otwarcia nowych rynków. Jak zauważa Grela wkrótce przekonamy się, że wielki Plan Morawieckiego, w którym połowa zadań opartych jest eurofunduszach okaże się mrzonką. – Kurek z pieniędzmi stopniowo się zakręci. To miał zapewne na myśli Francois Hollande w rozmowie z panią premier Szydło. W Brukseli nie chodziło o Tuska. Chodziło o Polskę „dobrej zmiany” – dodaje.

naTemat.pl

 

Najwyższy czas na zmianę rządu. PO złoży wniosek

MARZEC 10, 2017,  KAMILA TERPIAŁ

PO złoży wniosek o wyrażenie rządowi Beaty Szydło wotum nieufności – poinformował lider partii Grzegorz Schetyna. Taka decyzja zapadła dzisiaj na posiedzeniu zarządu partii. PO przedstawi wniosek najprawdopodobniej pod koniec przyszłego tygodnia.

Rząd szkodzi polskiej racji stanu

– Działania premier Beaty Szydło, prezydenta Andrzeja Dudy i Jarosława Kaczyńskiego z tylnego siedzenia wyprowadzają Polskę z UE – tak decyzję o złożeniu wniosku uzasadniał Grzegorz Schetyna. To najprawdopodobniej on, jako lider partii i premier w gabinecie cieni, będzie kandydatem PO na szefa rządu. Taka kandydatura musi się we wniosku pojawić.

Decyzja zapadła w piątek rano na posiedzeniu zarządu partii. Platforma potrzebuje kilku dni na napisanie wniosku i jego uzasadnienia. Chce wypunktować w nim nie tylko działania pani premier, ale także każdego ministra z osobna. Na razie uzasadnienie jest proste: – Unia jest zjednoczona poza Polską i to jest coś, co szkodzi polskiej racji stanu i ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej – mówi szef klubu PO Sławomir Neumann.

Głosowanie nad wnioskiem odbywa się nie wcześniej niż po upływie 7 dni od jego złożenia. Najprawdopodobniej odbędzie się to podczas posiedzenia Sejmu na początku kwietnia.

Do wyrażenia rządowi wotum nieufności potrzebna jest większość ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231.

Wielka demonstracja w Warszawie

Platforma chce także wyjść na ulice i to nie sama. Na początku maja chce w stolicy zorganizować manifestację całej opozycji. – W pierwszy weekend majowy zorganizujemy wielką demonstrację w Warszawie w porozumieniu z innymi opozycyjnymi partiami politycznymi, opozycją parlamentarną i pozaparlamentarną, przede wszystkim także z Komitetem Obrony Demokracji – zapowiada lider PO.

Kompromitacja rządu w Brukseli

Wniosek o wyrażenie wotum nieufności i planowana manifestacja to skutki totalnej porażki polskiego rządu w Brukseli.

Unijni przywódcy poparli w czwartek kandydaturę Donalda Tuska, który został ponownie wybrany przewodniczącym Rady Europejskiej. Za opowiedziało się 27 przywódców państw, przeciw była tylko Polska.

Polska nie chciała dopuścić do ponownego wyboru Donalda Tuska. Najpierw kilka dni przed szczytem zgłaszając kandydaturę europosła Jacka Saryusza-Wolskiego. Później zgłaszając wniosek o przełożenie głosowania. Premier Beata Szydło nie podpisała też konkluzji ze szczytu.

wiadomo.co

„Jakie ma pan dowody?” Dziennikarze dopytują o katastrofę smoleńską, Macierewicz enigmatycznie

lulu, PAP, 12.03.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,114884,21487302,video.html?embed=0&autoplay=1
Między innymi o „ukrywanych” dowodach i „istotnych” eksperymentach w sprawie katastrofy smoleńskiej mówił w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Antoni Macierewicz.

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz niedawno oświadczył, kto jego zdaniem ponosi winę za katastrofę smoleńska. – Nie ulega wątpliwości, że Rosjanie są za to odpowiedzialni – powiedział szef MON w Radiu Szczecin. Teraz dziennikarze PAP, nawiązując do tych słów, próbowali dowiedzieć się od ministra więcej. Ten na pytania odpowiadał bardzo enigmatycznie.

PAP: Niedawno powiedział pan, że z ustaleń podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej wynika, iż odpowiedzialność Rosjan za tę tragedię jest przesądzona. Jakie ma pan na to dowody?

Antoni Macierewicz: Chętnie bym państwu dzisiaj przedstawił ten materiał, ale nie jestem Komisją Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Pozwólcie, że zrobi to komisja w czasie, który uzna za właściwy, a nie jest on odległy, proszę się nie martwić. Na pewno będzie specjalne spotkanie z mediami, na którym te materiały zostaną przedstawione. Znam te prace i dlatego mówię o odpowiedzialności rosyjskiej.

Analizy i dowody, o których mówimy, to uzupełnienie, rozszerzenie i pogłębienie materiału dowodowego, który już w ciągu tych ubiegłych sześciu lat był zbierany zarówno przez naukowców z konferencji smoleńskich, jak i przez ekspertów zespołu parlamentarnego, przez badaczy, którzy zajmowali się tą kwestą za granicą. Trzeba też pamiętać o wielu danych ukrywanych przez poprzednią Komisję zajmującą się tragedią smoleńską. Duży wkład jest pana prof. Franka Taylora i jego grupy, która jak wiadomo, stanowi zespół ekspertów przy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Więc jest to wynik analiz i prac szerokiego gremium oraz eksperymentów, jakie zostały dokonane. Przeprowadzone eksperymenty nie miały charakteru jaki próbowano przypisać komisji, gdy konfabulując próbowano jej prace ośmieszyć. Za takimi działaniami stoi strach i słabość ludzi odpowiedzialnych za kłamstwo smoleńskie.

PAP: A jakie eksperymenty wykonano?

Antoni Macierewicz: Istotne.

PAP: Jakieś przykłady?

Antoni Macierewicz: Będą przekazane publicznie wtedy, kiedy całość materiału zostanie zaprezentowana.

PAP: Czego dotyczą te dowody? Jakich obszarów?

Antoni Macierewicz: Dotyczą tragedii smoleńskiej i odpowiedzialności za tragedię smoleńską, ale dotyczą także odpowiedzialności za sfałszowanie postępowania po tragedii smoleńskiej, za świadome zaniechanie dojścia do prawdy w sytuacji, w której materiał dowodowy, wskazujący na odpowiedzialność rosyjską, był tym, którzy podejmowali decyzje, znany.

To nie są tylko nowe dowody. To w większości jest podsumowanie materiału, który był znany, lecz który nie był eksponowany, bądź był ukrywany, bądź minimalizowany, ale oczywiście są też istotne elementy zupełnie nowe.

PAP: Kiedy podkomisja przedstawi swoje materiały?

Antoni Macierewicz: Wkrótce.

A TERAZ ZOBACZ: Kaczyński w Sejmie: ” Wy kompromitujecie Polskę!”

gazeta.pl

NIEDZIELA, 12 MARCA 2017, 10:58

Neumann: To PiS nie poparł Tuska. Nie było decyzji rządu, tylko była decyzja Komitetu Politycznego

– To PiS nie poparł Tuska. Wyście nawet nie doprowadzili do tego, że polski rząd podjął taka decyzję. To była decyzja Komitetu Politycznego. Ale ten kompleks Tuska, który ma Kaczyński nie przeleje się na Europę. I na Polskę też. To jest antyeuropejski rząd, który nas prostą drogą nas wyprowadza z UE. I dlatego jest wotum nieufności – powiedział w „Kawie na ławę” Sławomir Neumann.

10:56

Sasin: Mamy do czynienia z porażką UE

– Mamy do czynienia z porażką UE i porażką zasad, według których UE miała działać. Nas to nie cieszy, że wybierani są na najwyższe stanowiska w UE ludzie, którzy nie cieszą się poparciem własnego kraju. Tusk w imię własnego interesu stanął przeciwko własnemu krajowi. Uważam, że ta akcja polskiej dyplomacji była niezbędna, ale też dająca nam dużo do myślenia na przyszłość. Że UE to nie jest miłe grono, gdzie wszyscy myślą tymi samymi kategoriami, że jest to grono zdominowane przez jeden duży kraj europejski – powiedział w „Kawie na ławę” Jacek Sasin.

10:45

Sellin: Nie będzie Polexitu

– Polexit jest nierealny. Zabiegamy o to, żeby projekt Unii Europejskiej się nie rozpadł. Politycy bez wyobraźni doprowadzili do Brexitu, a teraz udają, że nic się nie stało – mówił Jarosław Sellin z PiS w Śniadaniu w Radiu ZET.

10:31

Śledzińska: Schetyna naturalnym kandydatem, ale rozważane będą też inne kandydatury

– Grzegorz Schetyna jest naturalnym kandydatem na premiera. Jest liderem ugrupowania, które składa wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. Nie znaczy to jednak, że nie będzie dyskusji i nie będą rozważane inne kandydatury. Bezsprzecznie będzie to ktoś, pod kim popierający ten wniosek będą gotowi się podpisać – mówiła w Śniadaniu w Radiu ZET Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO.

– Na pewno będziemy ten wniosek popierać. Jest to słuszny wyraz sprzeciwu wobec szaleńczej polityki dyplomatycznej PiS-u – mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.

10:29

Ścigaj: W polityce europejskiej nie ma nawet slajdów Morawieckiego

W tym szaleństwie nie ma metody. Nie wiadomo nawet o co PiS-owi chodzi w polityce europejskiej, jaki jest pomysł na reformę Unii. Nie mają nawet w tej sprawie slajdów Morawieckiego – mówiła Agnieszka Ścigaj, wiceszefowa Kukiz’15 w Śniadaniu w Radiu ZET.

10:29

Brudziński powtarza: Tusk ma szeroką klatkę piersiową. Jest tam jeszcze wiele miejsca na niemieckie ordery

Jak mówił Joachim Brudziński w „Woronicza 17” TVP Info:

„Kanclerz Merkel tę ofensywę w UE na rzecz kandydatury Donalda Tuska przeprowadziła znacznie wcześniej niż wygłosiła te słowa [w Bundestagu]. Ta ofensywa trwała od miesięcy. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że kiedy gościła w Polsce, również lobbowała na rzecz Tuska (…) Nie obrażamy się na to, Tusk jest wygodnym politykiem z punktu widzenia interesów Angeli Merkel i innych polityków europejskich. Nie tylko dlatego, że miał poparcie Merkel, tylko dlatego, że jest politykiem omisiowanym, płynącym w głównym nurcie. Jak jest trudna sytuacja w Niemczech, we Włoszech, w Szwecji czy w Holandii, Tusk milczy, bo to jego taktyka. Jak sytuacja konfliktowa, trudna, to chowam się, milknę, ewentualnie wystawię Grasia, coś tam zatweetuję i napiszę złośliwego na Twitterze. Jest to skuteczne. Czy warto było? Warto było. M.in. dlatego, że przez 2,5 roku Tusk w sposób oczywisty jako szef RE zgłoszony przez polski rząd wyzłośliwiał się pod adresem własnej ojczyzny (…) Dzisiaj dla opinii europejskiej i wewnętrznej oczywistym jest, że Tusk nie reprezentuje suwerennego rządu polskiego w Europie. Na pewno reprezentuje siebie, bo sam się zgłosił i na pewno tych, dla których jest wygodny”

Donald Tusk jest wysportowanym politykiem i człowiekiem, ma szeroką klatkę piersiową. Jest tam jeszcze wiele miejsca na niemieckie ordery – dodał polityk PiS.

09:59

„Spektakularna porażka PiS”. Kierwiński w studiu TVP Info z kartką 27:1

Marcin Kierwiński przyszedł do programu „Woronicza 17” TVP Info z kartką 27:1.

300polityka.pl

Waszczykowski zapowiada „blokowanie innych inicjatyw” unijnych i „bardzo ostrą grę”

Paweł Kośmiński, 11 marca 2017

Minister Spraw Zagranicznych w rządzie PiS Witold Waszczykowski

Minister Spraw Zagranicznych w rządzie PiS Witold Waszczykowski (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

– Funkcjonowanie Rady, to, co się w czwartek stało, dało sygnał, że będziemy oszukiwani. Konfrontowani z wielką falą szantaży, nacisków. Z budowaniem koalicji przeciwko Polsce – mówi w rozmowie z „Super Expressem” minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

W wywiadzie udzielonym „Super Expressowi” Witold Waszczykowski komentuje ostatni szczyt UE, podczas którego Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Premier Beata Szydło do samego końca starała się temu zabiec. Ale wszelkie próby – włącznie z wnioskiem o odroczenie głosowania – spełzły na niczym. Poparło go 27 krajów, przeciwna była tylko Polska.

– Mieliśmy zaakceptować tego człowieka, który ma za sobą katastrofę smoleńską, serię spraw takich jak reprywatyzacja w Warszawie, Amber Gold, upadek stoczni, afera hazardowa itd.? – wymienia kolejne zarzuty Waszczykowski.

Irracjonalny gest szefa MSZ. Platforma spróbuje odwołać rząd – kto kandydatem na premiera?

Waszczykowski: Będziemy oszukiwani

Minister nie zgadza się ze stwierdzeniem dziennikarza, że polski rząd „został rozegrany”, twierdzi, że „problem jest głębszy”, że „z UE dzieje się coś niedobrego”, że „stosowane są otwarcie podwójne standardy”. – Funkcjonowanie Rady, to, co się w czwartek stało, dało sygnał, że będziemy oszukiwani. Konfrontowani z wielką falą szantaży, nacisków. Z budowaniem koalicji przeciwko Polsce – przekonuje.

Waszczykowski podkreśla jednak, że „gramy nadal o większe rzeczy”, przyznaje, że w Radzie Europejskiej „musimy funkcjonować”. – Musimy jednak zdawać sobie sprawę, że w każdej chwili możemy zostać oszukani. Trzeba powiedzieć to otwarcie: polityka Unii okazała się polityką podwójnych standardów i oszukiwania. I do tego będziemy musieli dopasować swoją politykę i odnieść swoje zachowanie – zapowiada minister dyplomacji.

Dopytywany, co to oznacza, odpowiada, że „na pewno musimy drastycznie obniżyć poziom zaufania wobec UE”, „zacząć prowadzić także politykę negatywną”. – Choćby blokowania innych inicjatyw, aby prowadzić bardzo ostrą grę. Przez całe lata utrzymywano polską opinię publiczną w naiwności, że Unia Europejska to taki klub altruistów, w którym dba się o wspólny wynik. Wczoraj pokazano nam wyraźnie, że jest inaczej. Że trzeba mieć ostre zęby, umieć oddziaływać negatywnie – mówi.

PiS zadowolony, PO chce dymisji rządu

Po szczycie Platforma Obywatelska zapowiedziała złożenie wniosku o wotum nieufności dla rządu. Jak przekonują politycy największej partii opozycyjnej, rząd skompromitował się na arenie międzynarodowej i doprowadził do izolacji Polski, a w ten sposób zaszkodził polskiej racji stanu.

Jednak „Wiadomości” TVP i większość mediów sprzyjających PiS po czwartkowym szczycie trąbiły o wielkim sukcesie rządu, który „osiągnął swój cel”, „nie złożył broni”, „wytrzymał potworną presję”. Premier Szydło, która do Warszawy wróciła w piątek wieczorem, powitali na lotnisku Jarosław Kaczyński wraz z ministrami. Przynieśli kwiaty.

– Beata Szydło należy do tych, którzy się nie gną i nie kłaniają, tylko z podniesioną głową walczą o to, co jest najważniejsze – zachwalał szefową rządu prezes PiS. – To nie jest porażka, to jest zwycięstwo – ogłosiła Szydło.

wyborcza.pl

Jacek Saryusz-Wolski przegraną Polski w Brukseli przyrównuje do walki z totalitaryzmami?

Maciej Orłowski, 12 marca 2017

Jacek Saryusz Wolski

Jacek Saryusz Wolski (Fot. Marcin Wojciechowski / Agencja Gazeta)

Jacek Saryusz-Wolski, który przegrał z Donaldem Tuskiem w walce o fotel przewodniczącego Rady Europejskiej, swoją kandydaturę postrzega jako „reytanowski sprzeciw”. Samotną walkę Polski z pozostałymi krajami Unii wpisuje w martyrologiczną historię Polski.

„Sami: demokracją z pierwszą europejską konstytucją 3 maja; w powstaniach; wobec bolszewików w 1920; wobec dwóch totalitaryzmów w 1939 i 1944; w 1980/81, 1989. Los i racja” – napisał w piątek na Twitterze Jacek Saryusz-Wolski, kandydat Polski na przewodniczącego Rady Europejskiej.

czwartek w Brukseli odbył się szczyt, na którym na szefa tej instytucji europejscy przywódcy wybrali – po raz drugi – Donalda Tuska. Za byłym premierem Polski głosowały wszystkie państwa Unii – z wyjątkiem Polski.

Nasz kraj do końca próbował zablokować wybór Tuska. Dzień przed szczytem Polska chciała, by na przyjechał na niego Saryusz-Wolski i przedstawił swój program. Premier Beata Szydło spotkała się również z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, by wyrazić swój sprzeciw wobec reelekcji Tuska. Już w trakcie szczytu polska delegacja zwróciła się o przełożenie głosowania w sprawie wyboru przewodniczącego RE. Skutek tych inicjatyw był żaden.

Za zgłoszenie swojej kandydatury w kontrze do Tuska, Jacek Saryusz-Wolski został wyrzucony z Platformy Obywatelskiej oraz z Europejskiej Partii Ludowej, chadeckiej międzynarodówki, w skład której wchodzi m.in. PO. Do EPL należy też Donald Tusk, przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, kanclerz Niemiec Angela Merkel czy premier Węgier Viktor Orbán. Europejska Partia Ludowa ma największą frakcję w Parlamencie Europejskim.

Saryusz-Wolski sam przeciw wszystkim. „Reytanowski sprzeciw”

Od czwartku Jacek Saryusz-Wolski tłumaczy swoją porażkę na Twitterze. „Wobec niezgody rządu RP na poparcie nieformalnego lidera opozycji na szefa RE możliwa była albo otwarta konfrontacja albo porażka pod stołem” – pisze”. I dodaje: „Kandydowałem, żeby zaprotestować przeciw oszczerczym, zniesławiającym i uwłaczającym oskarżeniom polskiej demokracji, które P autoryzował”. Z tego samego wpisu po angielsku wynika, że chodzi mu o Tuska.

Skarży się też na falę hejtu. „Wiedziałem ile kosztuje reytanowski sprzeciw. Tyle nienawiści!? Bo kwestionuję sfałszowaną legitymację europejską, instrumentalnie nadużywaną” – napisał. Zaznaczył, że odpuszcza swoim wrogom. „Za krzepiące słowa wsparcia wszystkim dziękuję. Słowa nienawiści, jako chrześcijanin, nierozumiejącym, że uczestniczą w hucpie, odpuszczam”.

Wypowiada się też na temat samej demokracji. „Od kiedy w demokracji grzechem jest kandydowanie w konkurencyjnych procedurach zaś cnotą uczestniczenie w nieprzezroczystych rozdaniach?” – czytamy w jednym wpisie. „Kimżesz jesteśmy, abu uczyć Polskę demokracji? – zapytał w przypływie szczerości europejski VIP” – cytuje zakulisową rozmowę. „Nie można budować wspólnoty europejskiej bez i przeciw państwom członkowskim, nie szanując ich różnorodności, tożsamości i wrażliwości” – dodaje.

Jednak kandydat Polski na przewodniczącego Rady Europejskiej nie ma wątpliwości, że postąpił słusznie. „W czasach powszechnego fałszu mówienie prawdy jest rewolucyjnym aktem” – zacytował George’a Orwella, angielskiego pisarza i zagorzałego krytyka totalitaryzmów. Cytuje też francuskiego pisarza z czasów rewolucji francuskiej Antoine’a de Rivarola. „Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę uchodzi za idiotę”.

PiS organizuje wiec na cześć Beaty Szydło na lotnisku

Mimo spektakularnej porażki rząd i partia rządząca uważa, że odniosła w Brukseli spektakularne zwycięstwo. – To nie jest porażka, to jest zwycięstwo. Pokazaliśmy, że Polska jest pełnoprawnym podmiotowym, dumnym państwem, które jest członkiem Unii Europejskiej i zależy nam na tym, żeby Unia była zjednoczona i żeby się rozwijała – zapewniała Szydło podczas wiecu na swoją cześć, przygotowanego przez polityków Prawa i Sprawiedliwości na Lotnisku Chopina. Chwalił ją też prezes partii rządzącej Jarosław Kaczyński.

– Bardzo wielu gięło się w pół, kiedy przyszło im się konfrontować z tymi, którzy są z zewnątrz, którzy są z Zachodu, którzy są bogatsi i silniejsi. Beata Szydło należy do tych, którzy się nie gną i nie kłaniają, tylko z podniesioną głową walczą o to, co jest najważniejsze. I realizują swoją misję, misję polskiego premiera, polskiego polityka, polskiego męża stanu – mówił. Jego zdaniem premier „broniła dzielnie polskiej sprawy w sposób, który pozostanie w naszej historii”.

Wielki sukces polskiej dyplomacji odtrąbiły też w czwartek wieczorem „Wiadomości” TVP. W swoich materiałach dziennikarze przekonywali, że rząd PiS „osiągnął swój cel, obnażając unijne standardy demokracji”, podkreślali, że „nie złożył broni”. Unii zarzucali „deficyt demokracji”. Podobna narracja, jak w telewizji publicznej dominuje w mediach sprzyjających PiS: „Gazecie Polskiej Codziennie” czy na portalu wPolityce.

Donald Tusk ponownie przewodniczącym Rady Europejskiej

wyborcza.pl