Tusk, 12.10.2016

 

top12-10-2016

 

Waldemar Mystkowski:

Kaczyński zsuwa się w teokrację

Jarosław Kaczyński poświęca cierpienia młodych kobiet, które mają rodzić niezdolne do zycia dzieci, zdeformowane, tylko dlatego że jakiś klecha ma pokropić je, a tak naprawdę otrzymąc zapłatę.

Prezes PiS w liczbie mnogiej był się wyrazić, że „chcemy, aby kobiety rodziły dzieci skazane na śmierć, mocno zdeformowane, bu mogły zostac ochrzczone”.

Czy Kaczyński pytał się pana Boga, Buddy, Zeusa, Allaha, czy innego bóstwa, iż zgadza się on na niewyobrażalne cierpienia fizyczne i psychiczne młodych kobiet?

Kaczyński w XXI wieku płaci klasie duchownych polityczny haracz, bo mu w sondażach leci w dół, a także czuje rychłą porażkę i tym samym szuka sojuszników. Ceną może być dla niego system teokratyczny.

Kolejnym dowodem na zależności od kleru jest to, iż pracownicy prokuratur i sądów ze specjalnością rzeczników prasowych będą przechodzili szkolenia w zakresie komunikacji medialnej prowadzone przez pracowników naukowych słynnej szkoły o. Tadeusza Rydzyka.

Słynna ona jest, lecz nie z poziomu, lecz kuriozów i zdaje się, że tych pracowników należałoby nazywać „naukawymi”. Żeby było śmieszne, to suma 3 mln zł na szkolenia pochodzić będzie z budżetu państwa – 15%, ale 85% ze środków unijnych z Europejskiego Funduszu Społecznego, którymi dysponuje Ministerstwo Sprawiedliwości.

Jak szkolenia medialne miałyby wyglądać? Ano tak, że z rąk robi się piramidkę, a oczy stawia się w słup, bo nawet nie uczą poprawnie mówić po polsku, czego dowodem jest kulawy język o. Rydzyka.

Na chwilę Kaczyński wystraszył się kobiet, Czarne Parasolki pójdą w ruch, zaś kler będzie się tuczył pod różnymi pretekstami „naukawych” kaganków wiary.

Zły dotyk w Kościele. Nowy cykl „Dużego Formatu”

Marcin Kącki, 12.10.2016

Rys. Anna Reinert / Jacek Faleńczyk

„Nie boję się was, tylko przełożonych” – powiedział ksiądz Paweł Kania z Wrocławia, gdy policja złapała go po raz pierwszy 11 lat temu przed sklepem, jak nagabywał chłopców. W komputerze duchownego policjanci znaleźli też pedofilskie zdjęcia.

O sprawie dowiedziała się kuria wrocławska, ale strach księdza Kani był zbędny. Hierarchowie przez siedem lat (!) przerzucali go między kilkoma parafiami, gdzie zajmował się ministrantami, uczył katechezy i dalej molestował. Jeden z proboszczów i dyrektorka gimnazjum napisali nawet skargę do kurii na „naganne zachowania” księdza. Nic z tego. Ksiądz nadal molestował. Dopiero gdy znów wpadł – w 2012 roku – poszedł do aresztu.

Arcybiskup Henryk Hoser w jednym z wywiadów powiedział niedawno: „Mamy w Kościele najlepszy program przeciwko pedofilii”.

Prześledziliśmy dokładnie sprawę księdza Kani i kilka podobnych, a efekty publikujemy od czwartku w nowym cyklu „Dużego Formatu”. Możemy uczciwie powiedzieć – arcybiskup Hoser albo mija się z prawdą, albo program, o którym mówi, jest jeszcze bardziej tajny niż watykańskie konklawe.

Znaleźliśmy dowody na wieloletnie ukrywanie księży pedofilów, świadome dopuszczanie ich do dzieci. Na uchylanie się od pomocy ofiarom molestowania lub na działania pozorne. Wreszcie – na namawianie ofiar, by zrzekły się roszczeń w zamian za iluzoryczną, w świetle doznanej krzywdy, pomoc.

Ofiary, które opisujemy w naszym cyklu, to głównie ministranci, którzy szli do Kościoła po wsparcie duchowe, przygodę dzieciństwa. Dlaczego Kościół poświęcił swoich najbardziej oddanych wiernych?

Jeden z adwokatów, który walczy o los molestowanego ministranta, mówi: – Po raz pierwszy spotykam się z szachowaniem pięknymi słowami, by uniknąć odpowiedzialności, i krzywdzeniem ofiar z prawdziwie „ewangeliczną troską”.

Pierwsza część nowego cyklu „Dużego Formatu” o molestowaniu w Kościele od czwartku w „Gazecie Wyborczej” i na Wyborcza.pl.

Zobacz także

abp

wyborcza.pl

Czołówka reżyserów chce odwołania szefowej „Wiadomości”. Powodem wpis na Twitterze o śmierci Andrzeja Wajdy

mk, mn, 12.10.2016

Agnieszka Holland, Wojciech Smarzowski, Małgorzata Szumowska

Agnieszka Holland, Wojciech Smarzowski, Małgorzata Szumowska (Renata Dąbrowska, Kuba Atys, Łukasz Głowala/Agencja Gazeta)

„Domagamy się odwołania Marzeny Paczuskiej z pełnionej w Telewizji Polskiej funkcji [szefowej „Wiadomości – red.]” – napisali w liście otwartym członkowie Związku Zawodowego Reżyserów Polskich. Ich apel ma związek z wpisem Paczuskiej na Twitterze

Szefowa redakcji „Wiadomości” TVP Marzena Paczuska odniosła się w niedzielę na Twitterze do informacji o śmierci reżysera Andrzeja Wajdy. „Andrzej Wajda R.I.P. Walcie się dalej #NieOddamyWamKultury” – napisała Paczuska.

Było to nawiązanie do sobotniej demonstracji polskich artystów, którzy dzień wcześniej protestowali przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie przeciwko ingerencji polityków w kulturę. „Nie oddamy wam kultury” było hasłem protestu. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

Reżyserzy: Nie może być przyzwolenia na tak ordynarne zachowanie

Na internetową wypowiedź Marzeny Paczuskiej zareagował Związek Zawodowy Reżyserów Polskich – Gildia Reżyserów Polskich. Kilkadziesiąt osób podpisało się pod listem skierowanym m.in. do ministra kultury Piotra Glińskiego i prezesa TVP Jacka Kurskiego. Reżyserzy domagają się odwołania Marzeny Paczuskiej z pełnionej w Telewizji Polskiej funkcji.

„Jako przyjaciele Andrzeja Wajdy, honorowego członka naszej Gildii, i przedstawiciele filmowców polskich uważamy, że nie może być przyzwolenia na tak ordynarne zachowanie przedstawicielki mediów publicznych w obliczu śmierci Wielkiego Człowieka” – czytamy w liście.

Pod apelem podpisali się m.in. Katarzyna Adamik, Filip Bajon, Agnieszka Holland, Jan Kidawa Błoński, Borys Lankosz, Jerzy Skolimowski, Wojciech Smarzowski i Małgorzata Szumowska.

Pełna treść listu ws. wypowiedzi Marzeny Paczuskiej

 gildia-rezyserow-polskich

Jesteśmy oburzeni niestosowną i wulgarną wypowiedzią Marzeny Paczuskiej, szefowej „Wiadomości” TVP1, umieszczoną 9 października 2016 roku o godzinie 23.43 na Twitterze.
Jako przyjaciele Andrzeja Wajdy, honorowego członka naszej Gildii, i przedstawiciele filmowców polskich uważamy, że nie może być przyzwolenia na tak ordynarne zachowanie przedstawicielki mediów publicznych w obliczu śmierci Wielkiego Człowieka. Dlatego domagamy się odwołania Marzeny Paczuskiej z pełnionej w Telewizji Polskiej funkcji.

Związek Zawodowy Reżyserów Polskich – Gildia Reżyserów Polskich, w składzie:

Katarzyna Adamik
Filip Bajon
Maciej Bochniak
Marcin Bortkiewicz
Marek Brodzki
Ryszard Brylski
Leszek Dawid
Sławomir Fabicki
Dariusz Gajewski
Mariusz Grzegorzek
Agnieszka Holland
Jan Hryniak
Anna Jadowska
Andrzej Jakimowski
Anna Kazejak
Jan Kidawa Błoński
Katarzyna Klimkiewicz
Jan Komasa
Bartosz Konopka
Natalia Koryncka-Gruz
Joanna Kos-Krauze
Bodo Kox
Tadeusz Król
Marcin Krzyształowicz
Borys Lankosz
Marek Lechki
Rafael Lewandowski
Magdalena Łazarkiewicz
Filip Marczewski
Jan P. Matuszyński
Adrian Panek
Paweł Pawlikowski
Magdalena Piekorz
Maciej Pieprzyca
Łukasz Ronduda
Paweł Sala
Wiesław Saniewski
Andrzej Saramonowicz
Iwona Siekierzyńska
Jerzy Skolimowski
Wojciech Smarzowski
Agnieszka Smoczyńska
Małgorzata Szumowska
Piotr Trzaskalski
Magnus von Horn
Tomasz Wasilewski
Przemysław Wojcieszek
Janusz Zaorski
Maria Zmarz-Koczanowicz
Xawery Żuławski

list został przekazany:

1. Piotrowi Glińskiemu, Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego
2. Jackowi Kurskiemu, Prezesowi Telewizji Polskiej S.A.
3. Komisji Etyki TVP
4. Witoldowi Kołodziejskiemu, Przewodniczącemu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
5. Krzysztofowi Czabańskiemu, Przewodniczącemu Rady Mediów Narodowych
6. Elżbiecie Kruk, Przewodniczącej Komisji Kultury i Środków Przekazu Sejmu RP
7. Ryszardowi Bańkowiczowi, przewodniczącemu Rady Etyki Mediów

Andrzej Wajda nie żyje. Wybitny polski reżyser zmarł w wieku 90 lat

 

gazeta.pl

Chaos w MONie

Chaos w oświacie

Chaos w prawie

Chaos w państwie

Chaos światopoglądowy

Chaos wszędzie …

to roczny dorobek pis.

Co to będzie, co to będzie?

Organizatorki czarnego poniedziałku zapowiadają nowy protest: Kaczyński nie zrozumiał….

Renata Grochal, 12.10.2016

Czarny protest w Warszawie, 03.10.2016

Czarny protest w Warszawie, 03.10.2016 (Czarek Sokolowski (AP Photo/Czarek Sokolowski))

Wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego zbulwersowała kobiety, które organizowały manifestacje przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego pod hasłem „czarnego poniedziałku”. Skrzykują się w internecie, żeby 24 października powtórzyć strajk kobiet w całej Polsce.

Zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego jest jeszcze gorsza niż projekt Ordo Iuris. Kaczyński jeszcze nie zrozumiał, że nigdy więcej nie będzie już tak, że razem ze swoimi kolegami postanowi sobie, że coś zrobi w sprawach kobiet bez kobiet. Tydzień temu zrobiłyśmy w całej Polsce strajk ostrzegawczy, a skoro nasz postulat, żeby zaprzestano jakichkolwiek prac nad zaostrzeniem aborcji, nie został zrealizowany, to znowu będziemy strajkować. Zapraszamy kobiety w całej Polsce, żeby strajkowały 24 października w 41. rocznicę islandzkiego protestu kobiet – mówi nam Marta Lempart, współorganizatorka „czarnego poniedziałku”.

strajk-kobiet

Strajk popiera także Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej, inicjatorka odrzuconego przez Sejm projektu liberalizacji aborcji.

– Było wiadomo, że PiS wróci do tematu zaostrzenia aborcji, bo premier Szydło zapowiedziała to podczas swojego sejmowego wystąpienia, chociaż wydawało się, że najpierw będą próbowali wprowadzić program społeczny pomocy matkom, które urodzą ciężko chore dzieci. Ale wygląda na to, że prezes PiS chce zaspokoić swój prawicowy elektorat, dlatego zapowiada powrót do prac nad ustawą. Liczą, że zmęczą Polki i Polaków tematem aborcji, tak jak tematem Trybunału Konstytucyjnego, ale to się nie uda, bo ta sprawa bezpośrednio dotyczy polskich kobiet i polskich rodzin – mówi nam Nowacka.

Jarosław Kaczyński powiedział dziś: Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone.

Zobacz też: Co dalej z czarnym protestem?

Zobacz także

organizatorki

wyborcza.pl

ŚRODA, 12 PAŹDZIERNIKA 2016, 19:29

Szydło: Polska jest naprawdę dużym, silnym państwem UE. Nie możemy sobie pozwolić na to, byśmy byli traktowani protekcjonalnie

Polska jest naprawdę bardzo dużym, silnym państwem UE. Jeżeli Wielka Brytania opuści UE, to będziemy naprawdę ważnym graczem. Nie możemy sobie pozwolić na to, byśmy byli traktowani protekcjonalnie. Przetarg na Caracale pokazuje jak niektóre elity – też polskie – próbują traktować Polskę – mówiła w „Rozmowach Niedkończonych” TV Trwam premier Beata Szydło.

19:20
szydloTVtrwam1

Szydło deklaruje: Będzie nowy projekt podatku handlowego

Zaskarżymy werdykt KE [dot podatku handlowego] do Trybunału. Po drugie, będziemy przygotowywać nowy projekt – mówiła w TV Trwam premier Beata Szydło.

19:05

Szydło: Tusk jest zachowawczy. Dla nas jednym z warunków poparcia dla kandydata jest to, czy zgodzi się na zmiany w UE

– Ta decyzja jest przed nami. Tusk nie zwrócił się jeszcze do nas o poparcie, nie wiadomo czy będzie takiego od nas oczekiwał. To jest bardzo ważna decyzja. UE jest targana nieustającymi kryzysami. Między innymi to wynika z tego, że przywództwo w UE jest bardzo słabe, zarówno jeśli chodzi o PE, KE i jak Radę. Widać, ze to przywództwo się nie sprawdza. Nie potrafią sobie poradzić z najtrudniejszymi wyzwaniami – mówiła premier Szydło w TV Trwam o poparciu dla Donalda Tuska.

Jeden z warunków jest zgoda na reformy UE

„Jeżeli będziemy podejmowali decyzję kogo wesprzeć, jaką kandydaturę Polska uzna za dobrą, to na pewno będziemy brali pod uwagę przygotowanie tej osoby, kwestię czy ona będzie potrafić, poradzić sobie z trudnym okresem, który przed nami. Przyszły rok będzie w UE wyjątkowy. Rozpoczniemy proces opuszczania UE przez jedno z państw członkowskich, przywództwo w UE będzie czymś niezwykle istotne. UE musi być też zreformowana. I to musi być warunek, jeden z priorytetowych który będziemy stawiali przyszłemu przewodniczącemu, czy on zgodzi się na wprowadzenie zmian. Czy podejmie ten trudny temat reform UE” – podkreślała Szydło.

Donald Tusk jest zachowawczy

„Potrzebne jest mocne przywództwo, które doprowadzi do reform. Nie sądzę, aby Donald Tusk chciał się takiego wyzwania podjąć. Bo obserwując jego dotychczasowe działania, rozmawiając z nim, to [widzę] że on jest zachowawczy, on jest usatysfakcjonowany tym co jest obecnie. Dla Polski ten stan jest nie do zaakceptowania” – mówiła premier Szydło.

18:39
szydlo1TVTrwam

Szydło: Przedstawimy Francji propozycje współpracy w inwestycje innego rodzaju

Mam nadzieję, że wkrótce Polskę odwiedzi szef francuskiego MSZ. Przedstawimy mu propozycje współpracy w inwestycje innego rodzaju, zakup innego sprzętu – mówiła w TV Trwam premier Beata Szydło.

300polityka.pl

Nic się nie liczy – tylko to, by ksiądz mógł pokropić noworodka wodą święconą

Wojciech Maziarski, 12.10.2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta)

„Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone” – powiedział prezes PiS.

Jarosław Kaczyński: Chcemy, by kobiety rodziły dzieci skazane na śmierć, mocno zdeformowane. By mogły zostać ochrzczone

Nie przypominam sobie, by wcześniej którykolwiek polityk zadeklarował w sposób tak jasny i pozbawiony niedomówień, że zmierza do zbudowania państwa wyznaniowego i do podporządkowania obywateli Kościołowi.

Wreszcie mamy pełną jasność – interes matki i dziecka nie ma żadnego znaczenia. Każdy płód musi być donoszony do końca, nawet za cenę niewyobrażalnych cierpień. Nawet taki, który nie ma szans na przeżycie. Dobro kobiety się nie liczy. Ból i męczarnie zdeformowanego, kalekiego i skazanego na śmierć dziecka też nie mają znaczenia. Nic się nie liczy – tylko to, by ksiądz mógł pokropić noworodka wodą święconą i wypowiedzieć sakramentalną formułkę. Przy okazji pewnie skasować też opłatę za chrzest, ale sza – o tym nie mówimy. Tu chodzi o wieczne życie duszy, a nie o przyziemne dobra materialne.

Ale właściwie co ma być z niewierzącymi, którzy nie zamierzają potomstwa chrzcić? Również mają nosić do końca i rodzić zdeformowane, niezdolne do życia płody?

Szanowne Panie, parasolki w dłoń!

Zobacz także

nic

wyborcza.pl

kaczynski

 

waldemar-kuczynski

Kaczyński: Chcemy, by kobiety rodziły dzieci skazane na śmierć, mocno zdeformowane. By mogły zostać ochrzczone:

cukqkuaweaefsmb

Jacek Kurski wygrał konkurs na prezesa TVP

Agnieszka Kublik, 12.10.2016

Jacek Kurski wygrał konkurs na prezesa TVP

Jacek Kurski wygrał konkurs na prezesa TVP (Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta)

Jacek Kurski nowym-starym prezesem telewizji publicznej. W styczniu otrzymał nominację z rąk ministra skarbu w rządzie PiS, teraz wygrał w konkursie dzięki głosom posłów Prawa i Sprawiedliwości.

Jacek Kurski w pięcioosobowej Radzie Mediów Narodowych dostał cztery głosy od razu w pierwszej turze głosowania: od trojga posłów PiS – Krzysztofa Czabańskiego, Joanny Lichockiej i Elżbiety Kruk – oraz Grzegorza Podżornego (w Radzie z rekomendacji klubu Kukiz’15). Przeciw głosował b. szef TVP Juliusz Braun (z rekomendacji PO). Został wybrany na czteroletnią kadencję.

 

Ponieważ Jacek Kurski nie był do końca pewny głosów PiS-owskiej trójki, od miesiąca zabiegał o poparcie Podżornego. Tak na wszelki wypadek, gdyby bardzo krytyczni wobec niego Czabański i Lichocka go nie poparli. Ostatecznie oddali na niego głos, bo jeszcze we wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński wezwał do siebie Czabańskiego. Jak podał portal wPolityce, „Jarosław Kaczyński miał wyrazić swoje niezadowolenie z powodu zamieszania wokół konkursu”.

Z nieoficjalnych informacji z PiS i Kukiz’15 wiemy, że Kurski Podżornemu miał zapłacić za jego głos obroną posady „człowieka” Kukiz’15 w zarządzie – Macieja Staneckiego. Stanecki od stycznia jest wiceprezesem TVP.

Więc gdy w ostatni piątek podczas publicznych przesłuchań Jacek Kurski mówił, że jest numerem 1 w tym konkursie, już wiedział, że ma zapewnione co najmniej trzy głosy.

Tym bardziej że konkurencję Kurski miał słabą: Agnieszkę Romaszewską-Guzy, szefową Biełsatu, Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa SDP, szefa Radia Wnet, b. szefa radiowej Trójki w czasach, gdy mediami publicznymi rządziło PiS, oraz Bogdana Czajkowskiego, reżysera, dokumentalistę.

Po przesłuchaniach było jasne, że wszyscy kandydaci wypadli gorzej, niż się w PiS spodziewano. – Kurski był arogancki, pewny siebie i bezczelny. Winę za wszystko złe zwalał na poprzedników, wszystkie sukcesy przypisywał sobie. Skowroński pokazał się jako człowiek, który nie ma pojęcia o współczesnej telewizji (przyznał, że sam telewizji nie ogląda). Najlepiej zaprezentowała się Romaszewska, ale nie ma poparcia prezesa PiS, który nie jest pewny jej lojalności, tak jak jest pewny w przypadku Kurskiego.

Ponieważ kandydaci wypadli tak fatalnie, w PiS mówiło się nawet o unieważnieniu konkursu. Bo ustawa o RMN wcale nie wymaga organizowania konkursu. Wymyślił go sobie Czabański, by się pozbyć z Woronicza Kurskiego i by mieć tam prezesa ze swojej nominacji. Ale okazało się, że Kaczyński stawia na Kurskiego, nie na Czabańskiego. Prezes PiS pokazał to 2 sierpnia, kiedy Rada na swoim pierwszym posiedzeniu głosami PiS odwołała Kurskiego. Po kilku godzinach, po osobistej interwencji Kaczyńskiego, Rada musiała odwołać swoją decyzję i zostawić Kurskiego na Woronicza.

Od tego czasu pozycja Czabańskiego i całej RMN jest zagrożona. PiS pracuje nad nową ustawą o RMN. Chodzi o odebranie Radzie prawa do powoływania władz TVP, Polskiego Radia i PAP. W myśl planowanych nowych rozwiązań to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zatwierdzałaby (lub nie) wybrane przez Radę Mediów Narodowych zarządy. Gdyby KRRiT nie poparła wyboru RMN, sama by wybierała nowego prezesa. Gdyby te zapisy weszły w życie, oznaczałoby to pozbawienie RMN samodzielności.

Zobacz także

kublik

wyborcza.pl

cukyaubwaaancsd

ŚRODA, 12 PAŹDZIERNIKA 2016, 14:28
slack-imgs.com

Jacek Kurski wybrany na prezesa TVP 

Jacek Kurski został wybrany przez Radę Mediów Narodowych na stanowisko prezesa Telewizji Polskiej.

Za jego kandydaturą głosowało 4 członków rady: Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka, Elżbieta Kruk i Grzegorz Podżorny. Juliusz Braun nie wziął udziału w głosowaniu.

Jak mówił przewodniczący rady, Krzysztof Czabański:

„Mnie osobiście cieszy to, że pan Jacek Kurski wyciągnął wnioski z różnych uwag, które płynęły z różnych stron. Zaprezentował bardzo ciekawy, dynamiczny program działania telewizji. A szczególnie cieszy mnie to, że ta jego dynamika będzie wspierała to, co dla mediów publicznych jest najważniejsze, czyli uszczelnienie abonamentów, żeby gospodarstwa domowe uiszczały te opłatę”

O 15:00 RMN ma ustalić z Jackiem Kurskim warunki współpracy i wręczy mu akt powołania.

300polityka.pl

Kaczyński: „Chcemy, by kobiety rodziły, nawet jeśli dziecko jest mocno zdeformowane. By zostało ochrzczone”

bc, PAP, 12.10.2016

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

PiS będzie prowadził prace nad nowelizacją prawa o aborcji – zapowiedział prezes Jarosław Kaczyński w wywiadzie udzielonym PAP. I wyjaśnił, dlaczego Tusk nie powinien być przewodniczącym Rady Europy

– Będziemy dążyli do tego, by aborcji w Polsce było dużo mniej niż w tej chwili – powiedział w rozmowie z PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński. Nie wykluczył zmian w obecnym prawie dotyczących aborcji ze względu na stan płodu, a szczególnie zespół Downa.

„Żeby nawet zdeformowane dziecko mogło być ochrzczone”

– W dalszym ciągu jest sprawa prawnych rozwiązań odnoszących się, na różnym poziomie, być może nawet w ramach obecnej ustawy, do aborcji ze względu na stan płodu, a w szczególności ze względu na zespół Downa. Legalnych aborcji jest teraz rocznie około tysiąca, z tego ogromna część spowodowana jest zespołem Downa. Mamy nadzieję, że niedługo już tego nie będzie, taki jest nasz cel. Trzeba to jednak odpowiednio przygotować – powiedział Kaczyński.

Prezes PiS nie wykluczył, że obecne prawo aborcyjne zostanie znowelizowane w kwestiach eugenicznych. – Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię – zapowiedział prezes PiS. Dodał, że chodzi tylko o sytuacje, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki. Wykluczył jednak przyjęcie takich rozwiązań, jakie były w projekcie ustawy Ordo Iuris.

– Będziemy rozwijać te wszystkie instytucje, takie jak m.in. hospicja prenatalne, które dzisiaj są społeczne, będziemy się starać, by kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji, otrzymała bardzo poważną pomoc. To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji – podkreślił.

„Tusk nie powinien być przewodniczącym Rady Europejskiej”

Kaczyński był pytany również o to, czy ma dowody na to, że działania poprzednich władz mogły doprowadzić do katastrofy smoleńskiej. – Wedle wiedzy, która do mnie dotarła, ale to nie jest wiedza pełna (…) to rzeczywiście pewne dokumenty w tej sprawie odnaleziono. To, że różne rozmowy, telefony w sprawie przygotowania wizyty to była gra. To już jest politycznie i moralnie, a być może także prawno-karnie bardzo ciężki zarzut – odpowiedział prezes PiS.

– Ale jest też sprawa wystąpienia zgodnie z prawem międzynarodowym zastępcy ambasadora Piotra Marciniaka do władz rosyjskich o eksterytorialność terenu, gdzie nastąpiła katastrofa. To rutynowa rzecz, a minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zdecydował się wycofać z tej decyzji. To bardzo poważna sprawa. Trudno sądzić, żeby została podjęta bez wiedzy i zgody premiera Donalda Tuska. Jest mnóstwo rzeczy, o których do tej pory nie wiedzieliśmy – dodał.

Prezes PiS odniósł się też do swojej wypowiedzi w ubiegłego tygodnia, w której stwierdził, że Donald Tusk „nie jest dla niego partnerem politycznym”.

– To był trochę żart. Nie lubię, jak mnie dziennikarze napadają na korytarzu i użyłem takiego stwierdzenia. Nie można wykluczyć zarzutów wobec Donalda Tuska w różnych sprawach. Zwykle wymieniana jest tu sprawa smoleńska, ale chodzi tu, może nawet przede wszystkim, o inne sprawy. Nie znam jego roli w sprawie afery Amber Gold, prywatyzacji Ciechu-u. Jest wiele spraw do wyjaśnienia. Ktoś taki jak Donald Tusk nie powinien być dłużej przewodniczącym Rady Europejskiej. Jestem głęboko przekonany, że byłoby to przeciwko Unii Europejskiej – powiedział Kaczyński.

„Podatek handlowy powinien być”

Jarosław Kaczyński potwierdził również wolę wprowadzenia w Polsce podatku handlowego, który zakwestionowała Komisja Europejska. – Podatek handlowy powinien być i tutaj coś zawiodło, jeśli chodzi o jego przygotowanie; musimy nad tym pracować – powiedział. – Nie ma powodów, żeby tego rodzaju działalność, jaką prowadzą hipermarkety i wielkie sieci handlowe, była nieopodatkowana – oświadczył.

PiS przeciw zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. „Podkreślamy od zawsze, że nie zgadzamy się na karanie kobiet”

cukxwf_waaa65s5

gazeta.pl

 

ŚRODA, 12 PAŹDZIERNIKA 2016, 07:49

Kownacki o Euronaval 2016: Francuzi uczyli się od nas jeść widelcem. To ich kompromitacja

W „Jeden na Jeden” TVN24 Bartosz Kownacki odniósł się do wycofania zakwaterowania polskiej delegacji na targach Euronaval 2016:

„To kompromitacja i pokaz klasy Francuzów niż jakakolwiek wojna dyplomatyczna. To strona francuska zapraszała nas oficjalnie, teraz wypraszają. Można było znaleźć inna formę. Ale to są ludzie, którzy uczyli się jeść od nas widelcem parę wieków temu. Być może w taki sposób teraz się zachowują. To oczywista historia…Henryk Walezy, zapraszam do poczytania To trochę kompromituje stronę francuską. Dla nas niewielka strata”

Kownacki zasugerował też, że będzie to miało wpływ na rozmowy o kontraktach morskich: Mieliśmy mieć na tych targach poważne rozmowy w sprawie jednej ze stoczni francuskich, w sprawie produkcji okrętów nawodnych i podwodnych. Byli także inni konkurenci, być może teraz będzie łatwiej podjąć decyzje w tej sytuacji.

300polityka.pl

cukmlv3wgaa8m8u

Uczelnia o. Tadeusza Rydzyka za 3 mln zł przeszkoli medialnie pracowników prokuratur i sądów

2016-10-12

Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, założona przez o. Tadeusza Rydzyka, wygrała konkurs Ministerstwa Sprawiedliwości na dofinansowanie szkoleń medialnych dla pracowników sądów i prokuratury. Budżet zlecenia to 3 mln zł.

W ramach zlecenia Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu przygotuje i przeprowadzi program szkoleń dla rzeczników prasowych i innych osób z biur prasowych sądów i prokuratur w zakresie pełnienia tych funkcji, a także szkoleń dla prezesów i wiceprezesów sądów oraz szefów prokuratur i ich zastępców w zakresie kontaktów z dziennikarzami i wystąpień medialnych. Szkolenia obejmą minimum 800 osób.

Konkurs dotyczący tego zlecenia został ogłoszony przez Ministerstwo Sprawiedliwości pod koniec lipca br. Wpłynęło 12 zgłoszeń, z których po weryfikacji formalnej pozostało 10, a pięć spełniło kryteria merytoryczne (m.in. posiadanie przez podmiot odpowiedniego zaplecza technicznego oraz zatrudnianie osób z minimum 3-letnim doświadczeniem dziennikarskim w mediach ogólnopolskich i w zakresie komunikacji i prawa prasowego).

Szkolenia mają składać się z części teoretycznej (zajmującej maksymalnie 25 proc. czasu całego programu) i praktycznej (trening wystąpień medialnych, warsztaty redakcyjne). Treść szkoleń ma być dostosowana do zróżnicowanych potrzeb, zakresów zadań i przygotowania medialnego uczestników.

Prasa
Fundacja „Gazety Polskiej” z 6 mln zł na serwis o Puszczy Białowieskiej. „Za krytyką stoją zagraniczne koncerny i pieniądze Sorosa”

Oferta Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej z ceną nieco poniżej 3 mln zł uzyskała w konkursie 106 pkt. Ofercie Wyższej Szkole Informatyki Zarządzania i Administracji w Warszawie przyznano 102,5 pkt, MDDP Akademii Biznesu – 96 pkt (obie z budżetami wynoszącymi prawie 3 mln zł), Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu – 95,5 pkt (2,87 mln zł) i 4 System Polska – 89 pkt (2,95 mln zł). Jako pierwszy o wynikach naboru poinformował serwis Bezkompromisowo.pl.

Dofinansowanie przeznaczone na te szkolenia przez Ministerstwo Sprawiedliwości wynosi 3 mln zł, z czego 85 proc. pochodzi z Europejskiego Funduszu Społecznego, a 15 proc. z budżetu Skarbu Państwa.

roman-imielski

3

wirtualnemedia.pl

Lubnauer: Macierewicz zabrał nam marzenia, 1250 miejsc pracy, a w zamian oferuje… remont starych Mi

jagor, 12.10.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,20824180,video.html?embed=0&autoplay=1
– Czuję się lobbystką mojego miasta. Straciliśmy szansę nie tylko dla Łodzi, ale i dla Polski na powstanie trzeciego ważnego ośrodka produkcji helikopterów – mówiła Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej w Poranku Radia TOK FM.

 

Posłanka Nowoczesnej z Łodzi, Katarzyna Lubnauer nie zostawiła suchej nitki na ministrze obrony narodowej, który odpowiada ze zerwanie kontraktu z francuskim Airbusem. Lubnauer wytyka Macierewiczowi, że pozbawił Łódź wielkiej szansy na bycie trzecim ośrodkiem produkcji śmigłowców w Polsce.

„Miała być technologia, a nie naprawa zdezelowanych Mi”

– W ten sposób minister Macierewicz zabrał nam marzenia, a obiecał, że Wojskowe Zakłady Lotnicze w Łodzi będą do 2020 roku tylko remontować stare śmigłowce Mi, które pójdą na żyletki, dlatego, że będą wycofywane z użycia. Obiecał też prawdopodobnie 100 miejsc pracy w przyszłości przy serwisowaniu Black Hawków. Natomiast, co mieliśmy mieć w ramach kontraktu na caracale. Po pierwsze już się zaczęła współpraca naukowo-badawcza z Politechniką Łódzką – miał powstać nowy kierunek studiów. Miało być 1250 miejsc pracy bezpośrednio przy montowaniu i produkcji podzespołów w Łodzi, Radomiu i Dęblinie. Zabrano nam marzenia o dużej nowoczesnej fabryce na potrzeby nie tylko tego kontraktu, ale i na eksport. Miała być wysoka technologia, a nie naprawa starych zdezelowanych Mi – wyliczała posłanka Nowoczesnej.

„Dla rządu okazało się, że nie są ważne polskie zakłady…”

Lubnauer przypomniała, że przy okazji kontraktu na śmigłowce dla wojska rząd mówił, że miały być one produkowane w polskich zakładach. A to się zmieniło, gdy Szydło dowiedziała się, że zakłady w Mielcu i w Świdniku nie są już dawno polskie…

– Łódź była zbudowana na pewnych marzeniach, co pięknie pokazał Wajda w swoim filmie „Ziemia obiecana”, a ten marzenia również były związane z tym kontraktem [kontraktem na caracale -red.]. Przypomnę, że nowoczesne zakłady miały być w 90 procentach własnością polską. Przy tej okazji zmieniła się trochę forma opowiadania ze strony rządu. Jeszcze nie dawno mówiono, że zależy nam na budowie śmigłowców w polskich fabrykach, ale gdy pani premier się zorientowała, że jednak Mielec [w 100 proc. własność koncernu Sikorsky, którą w 2015 roku przejął Lockheed Martin – red.] i Świdnik [ w 87,6 proc. należy do  grupy Leonardo-Finmeccanica Helicopter Division – red.] nie są polskimi fabrykami, no to nagle się okazało, że to nie jest ważne. Stało się ważne żeby to byli polscy pracownicy, tak jakby w Łodzi nie było polskich robotników, pracowników i inżynierów – mówił Lubnauer.

Posłanka powiedział, że nie boi się oskarżeń o bycie lobbystką Airbusa.

– Czuję się lobbystką, ale Łodzi, mojego miasta. Straciliśmy szansę nie tylko dla Łodzi, ale i dla Polski na powstanie trzeciego ważnego ośrodka produkcji helikopterów w kraju – podsumował Katarzyna Lubnauer.

Zobacz także

lubnauer

TOK FM

Dziś rozstrzygnięcie konkursu na prezesa TVP. Kurski dogadał się z Kukiz’15, to praktycznie przesądza o jego zwycięstwie

Agnieszka Kublik, 12.10.2016

Dziś rozstrzygnięcie konkursu na prezesa TVP. Kurski dogadał się z Kukiz'15, to praktycznie przesądza o jego zwycięstwie

Dziś rozstrzygnięcie konkursu na prezesa TVP. Kurski dogadał się z Kukiz’15, to praktycznie przesądza o jego zwycięstwie (KUBA ATYS)

Obecny szef telewizji Jacek Kurski dogadał się z Kukiz’15. Dostanie głos reprezentanta tego ugrupowania w Radzie Mediów Narodowych. To już praktycznie przesądza, że to właśnie Kurski zwycięży w konkursie na nowego prezesa TVP. Rozstrzygnięcie rywalizacji dziś wczesnym popołudniem.

W pięcioosobowej Radzie Mediów Narodowych większość ma trójka posłów PiS – Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka i Elżbieta Kruk. I te trzy głosy wystarczyłyby Jackowi Kurskiemu do zwycięstwa, gdyby był ich pewien na 100 procent. Ale nie mógł mieć tej pewności, choć przecież popiera go sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ale Kurskiego otwarcie krytykował Czabański, np. za zbyt powolne zmiany w spółce, a Lichocka wytykała mu m.in. spadek oglądalności i marną jakość nowych programów.

Jacek Kurski zabiegał więc o głos czwartego członka RMN – Grzegorza Podżornego, który zasiada w Radzie z rekomendacji klubu Kukiz’15. Nie miał oczywiście szans na głos piątego członka Rady – Juliusza Brauna, b. prezesa TVP (w Radzie z rekomendacji PO).

Tak Kurski dobijał targu

Prosty rachunek pokazuje, że gdyby nawet ktoś z PiS-owskiej trójki w Radzie odważył się nie głosować na Kurskiego, głos Podżornego byłby decydujący. Kurski ponoć zabiegał o niego mniej więcej od połowy września. Z sukcesem. Z nieoficjalnych informacji z PiS i Kukiz’15 wiemy, że Kurski Podżornemu ma zapłacić za głos obroną posady „człowieka” Kukiz’15 w zarządzie. Chodzi o Macieja Staneckiego, który od stycznia jest wiceprezesem TVP. I dziś decyzją RMN miał to stanowisko stracić. Ale, jak się dowiadujemy, Czabański ma ten punkt obrad wycofać. Stanecki zostanie.

Wprawdzie wcześniej Rada uchwaliła, że nowy zarząd będzie jednoosobowy, ale nie wstawiła tam daty, więc problemu nie ma. Kurski może mieć wiceprezesa.

Gdy w ostatni piątek, podczas publicznych przesłuchań, Jacek Kurski mówił, że jest „numerem jeden” w konkursie, już wiedział, że ma zapewnione co najmniej trzy głosy. Tym bardziej że konkurencję miał słabą: Agnieszkę Romaszewską-Guzy, szefową Biełsatu, Krzysztofa Skowrońskiego, prezesa SDP, szefa Radia WNET, b. szefa radiowej Trójki w czasach, gdy mediami publicznymi rządziło PiS, oraz Bogdana Czajkowskiego, reżysera, dokumentalistę.

Jeden arogancki, drugi bez pojęcia

Po przesłuchaniach było jasne, że wszyscy kandydaci wypadli gorzej, niż się w PiS spodziewano. – Kurski był arogancki, pewny siebie i bezczelny. Winę za wszystko złe zwalał na poprzedników, wszystkie sukcesy przypisywał sobie, Skowroński pokazał się jako człowiek, który nie ma pojęcia o współczesnej telewizji (przyznał, że sam telewizji nie ogląda). Najlepiej zaprezentowała się Romaszewska, ale nie ma poparcia prezesa PiS, który nie jest pewny jej lojalności, tak jak jest pewny w przypadku Kurskiego.

Ponieważ kandydaci wypadli tak fatalnie, w PiS mówiło się nawet o unieważnieniu konkursu. Bo ustawa o RMN wcale go nie wymaga. Wymyślił go sobie Czabański, by pozbyć się z Woronicza Kurskiego i mieć tam prezesa ze swojej nominacji. Ale okazało się, że Jarosław Kaczyński stawia na Kurskiego, nie na Czabańskiego. Prezes PiS pokazał to 2 sierpnia, kiedy Rada na swoim pierwszym posiedzeniu (głosami PiS) odwołała szefa TVP. Po kilku godzinach, po osobistej interwencji Kaczyńskiego, Rada musiała odwołać swoją decyzję i zostawić Kurskiego na Woronicza.

Od tego czasu pozycja Czabańskiego i całej Rady jest zagrożona. PiS pracuje nad nową ustawą o RMN. Chodzi o odebranie Radzie prawa do powoływania władz TVP, Polskiego Radia i PAP. W myśl planowanych nowych rozwiązań to Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zatwierdzałaby (lub nie) wybrane przez Radę Mediów Narodowych zarządy. Gdyby KRRiT nie poparła wyboru RMN, sama by wybierała nowego prezesa. Gdyby te zapisy weszły w życie, oznaczałyby pozbawienie RMN samodzielności.

Zobacz także

jacek-kurski

wyborcza.pl

Strumienie sprzeciwu. Refleksje o protestach

Marek Beylin Gazeta Wyborcza, 12.10.2016

Mamy KOD. Spodziewam się, że przywódczynie

Mamy KOD. Spodziewam się, że przywódczynie „czarnego strajku” powołają rychło ruch obrony praw kobiet, bo jest o co walczyć. Do sprzeciwu przystąpił rozwścieczony Związek Nauczycielstwa Polskiego wspierany przez OPZZ (fot. MIECZYSŁAW MICHALAK, SŁAWOMIR KAMIŃSKI, PAWEŁ MAŁECKI)

Dopóki nasze różne sprzeciwy nie złączą się w wielki nurt protestu, pozostaniemy słabsi, niż powinniśmy być

Rządzący, rozpętując konflikt za konfliktem, zachowują się jak pijany czołgista, który prąc do przodu, chaotycznie demoluje to, co stanie mu na drodze. Ten chaos i przyrost frontów w relacjach ze społeczeństwem wynika nie tylko, jak twierdzi wielu komentatorów, z charakteru szefa PiS, lecz w większym stopniu z natury podboju, którego od roku dokonuje PiS.

Natura podboju PiS

Uważając Polskę za niemal w całości chorą i wrogą, PiS zamierzał wziąć ją szturmem, by z dotychczasowego państwa i społeczeństwa zostały tylko szczątki. Inwazja osobnych elit, osobnej pamięci i historii, osobnych wartości i celów miała przeorać nas szybko i nieodwracalnie.

W dodatku PiS wierzył, że to łatwa robota. Sam przedstawiał państwo i gospodarkę jako ruinę, więc łatwo utwierdził się w przekonaniu, że ruiną jest także społeczeństwo. W tej partii nigdy nie myślano, by ludzie byli skłonni do obrony demokracji. W dodatku rzesze publicystów, socjologów, psychologów przekonywały przez lata, że Polacy nie są już zdolni do samoorganizacji, zbiorowych wystąpień, ponieważ wyrośli na drapieżców walczących jedynie o swoje i odżegnujących się od obywatelskich zaangażowań.

Musiały przyjść trudne czasy, by takie diagnozy wylądowały tam, gdzie zawsze było ich miejsce: w archiwum pychy elit sądzących, że ich współobywatele nie podzielają troski o sprawy publiczne.

Dziś bowiem większość konfliktów wywoływanych przez PiS owocuje strumieniami lub strumyczkami sprzeciwu. Jest ich coraz więcej, choć na początku roku sytuacja pozostawała niepewna. Przez wiele miesięcy demonstrowaliśmy niemal wyłącznie w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i utrzymania związków Polski z Unią Europejską. Inne kwestie, jak zamach na Puszczę Białowieską czy rozbudzanie przez rządzących ksenofobii, nie gromadziły tłumów. To dało społeczeństwu obywatelskiemu silny, lecz krótkotrwały napęd.

Gdyby PiS nie tworzył następnych frontów, demonstracje stałyby się z czasem rachityczne. Jednak tak być nie mogło, bo nawet pozór spokoju byłby sprzeczny z wizją spektakularnego podboju Polski. Właśnie spektakl wielkiego zawłaszczania miał mobilizować sojuszników i paraliżować resztę Polaków.

Toteż PiS stworzył kolejne konflikty, wciąż sądząc, że przyciskane społeczeństwo w końcu się uspokoi. W efekcie mamy „czarny strajk”, protesty przeciw rujnowaniu oświaty, a także na razie ciche, lecz nasilające się obawy przed podwyżkami podatków i niepewną sytuacją gospodarczą. Widać też, jak nieposkromiony nepotyzm władzy przy braku kompetentnych kadr wpędza ją w śmieszność i wywołuje zgorszenie.

Kto silniejszy?

Wszystko to bardzo osłabia PiS i będzie osłabiać nadal, bo ta polityka się nie zmieni. Jednak to, czy więcej siły ma władza, czy społeczeństwo, jest wciąż dalekie od rozstrzygnięcia.

„Czarny strajk” był potężnym protestem, ale nie przełomem. Owszem, nigdy dotąd w Polsce tyle kobiet i męż-czyzn nie wystąpiło w obronie praw kobiet, nie tylko przeciw zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej. Co daje nadzieję, że z tych protestów wyrośnie silny ruch społeczny.

Jednak te rozmaite sprzeciwy, choć są coraz liczniejsze i silniejsze, często pozostają osobne. Niewielu chodzi na demonstracje w różnych sprawach, a liderzy poszczególnych protestów niezbyt chętnie traktują batalie o inne prawa jako swoje. To się zmienia, ale za wolno. A dopóki te strumienie sprzeciwu nie złączą się w wielki nurt protestu, pozostaniemy słabsi, niż powinniśmy być.

Bo to, że PiS traci siły, nie znaczy, że szybko odejdzie. Mówienie dziś o przyspieszonych wyborach to pobożne życzenia, zresztą opozycja nie jest do nich przygotowana i nie wiadomo, jak by się potoczyły. PiS niełatwo odda władzę, zwłaszcza że zalągł się tam strach przed przyszłymi rozliczeniami.

A gdy władza się boi i czuje, że słabnie, może zdobyć się na rozwagę, łagodząc autorytarne zapędy, albo wzmóc konfrontację ze społeczeństwem. W przypadku PiS stawiam na ofensywę.

Rządzący będą konsekwentnie paraliżować sądownictwo i TK, by mieć swobodę w rozmaitych specoperacjach. Traktowałbym poważnie pogróżki pod adresem Donalda Tuska, że czeka go wyrok wieloletniego więzienia. Ale nie chodzi tylko o niego. Grozi nam zastraszanie przez służby i stawianie przed sądem w dętych sprawach tych przeciwników władzy, którzy mają wpływ na opinię publiczną. Może to być niebezpieczne zwłaszcza w mniejszych miastach, gdzie wspólnoty protestu dopiero się klują.

Najpewniej PiS zechce też wykroić nowe okręgi wyborcze i zmodyfikować ordynację na bardziej większościową, by marginalizować opozycyjne partie. Wtedy rozproszenie opozycji da PiS zwycięstwo. Będziemy mieli władzę jeszcze bardziej mniejszościową w społeczeństwie, ale za to groźniejszą i bardziej butną.

Rodzi się wspólne MY

Dlatego dziś stawić czoła PiS mogą najlepiej silne, zorganizowane i solidarne ze sobą ruchy społeczne, wspierane, też wspólnie, przez opozycję parlamentarną. Mamy KOD. Spodziewam się, że przywódczynie „czarnego strajku” powołają rychło ruch obrony praw kobiet, bo jest o co walczyć. Do sprzeciwu przystąpił rozwścieczony Związek Nauczycielstwa Polskiego wspierany przez OPZZ. Narastają protesty przeciw ksenofobii i nacjonalizmowi. A wiele organizacji pozarządowych i instytucji kultury planuje szereg akcji 15 października, który obwołano Dniem Solidarności z Uchodźcami.

Wszystkie te ruchy sprzeciwu powinny ściśle ze sobą współpracować, by wzajemnie się wzmacniać. Taka siła zrodzona z solidarności wywrze presję na opozycyjne partie, by również podążyły tą drogą. Ośmieli też wielu Polaków do protestów. I będzie paraliżować PiS. Łatwiej też przyjdzie wtedy bronić uczestników sprzeciwu przed represjami, zwłaszcza w odległych zakątkach Polski.

A jeśli takie współdziałanie wzbogacimy o szeroką pracę u podstaw, co zresztą np. KOD już robi w wielu miejscach, a także o koncepcje Polski po PiS, sprawiedliwszej dla wszystkich, przyciągniemy także część wyborców partii rządzącej.

„Rodzi się wspólne MY, na razie mgliste i niedookreślone” – pisała niedawno Krystyna Skarżyńska na podstawie badań. To już sukces, ale teraz trzeba temu MY nadać wyraźniejszy kształt.

Dobrą okazję do zademonstrowania solidarności rozmaitych sprzeciwów i środowisk stanowi marsz 11 listopada. Upomnijmy się wtedy wspólnie o niezależność sądownictwa i TK, o prawa kobiet i prawo dzieci do dobrej edukacji. Sprzeciwmy się ksenofobii i nacjonalizmowi, domagając się ochrony prawnej i tolerancji dla naszych „innych”.

Taka solidarność respektująca autonomię poszczególnych środowisk tylko nas wzmocni. I odbierze PiS szansę na długie władanie Polską.

Manifestacja „Warszawa przeciwko rasizmowi i przemocy” odbędzie się w sobotę, 15 października, o godz. 16 na placu Defilad w Warszawie.

Manifestacji towarzyszyć będą koncerty, warsztaty dla dzieci, kuchnia etniczna oraz zbiórka dla uchodźców.

Apel „Polska przeciwko rasizmowi i przemocy” z okazji Dnia Solidarności z Uchodźcami 15 października 2016 r. poparło już ponad 200 instytucji publicznych i prywatnych, organizacji pozarządowych, instytucji kultury oraz nieformalnych grup z całej Polski.

Zobacz także

chora

wyborcza.pl

„Poszerzenie Unii było nieprzemyślane”. Wielowieyska: Wielkie gratulacje. Zostaniemy z Orbanem na obrzeżach UE

jsx, 12.10.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,20824123,video.html?embed=0&autoplay=1
Czy Polska i Węgry podzielają „wartości europejskie”? Faworyt w wyścigu do prezydenckiego fotela Francji ma wątpliwości. „Skoro nie zgadzają się na przyjęcie uchodźców i rozważają całkowity zakaz aborcji”…

Francja ustali nowe granice Unii Europejskiej – pisze dzisiejsza „Rzeczpospolita”. „- Tylko kraje, które podzielają ‚wartości europejskie’, będą mogły uczestniczyć w budowie przyszłej Unii – ostrzegł faworyt w wyborach prezydenckich wiosną 2017 r. Alain Juppe” – możemy przeczytać.

„A można jego zdaniem mieć wątpliwości, czy Polska i Węgry należą do tego grona, skoro nie zgadzają się na przyjęcie uchodźców i rozważają całkowity zakaz aborcji. – Poszerzenie Unii było nieprzemyślane – dodał były premier i szef MSZ” – zaznacza dziennik.

„A my skłóciliśmy się zarówno z Francją jak i Niemcami”

– Juppe będzie prawdopodobnie prezydentem Francji i niestety muszę zmartwić Jarosława Kaczyńskiego i Viktora Orbana – powiedziała Dominika Wielowieyska w Poranku Radia TOK FM. – On zupełnie nie pasuje do koncepcji pod tytułem „lewica nas zwalcza” i „lewicowa UE nas prześladuje”, ponieważ jest to kandydat prawicy – wyjaśniła.

– Niemcy czekają właśnie na taki wybór – dodała Wielowieyska. – Chcą, żeby to Francja i Niemcy ciągnęły UE do przodu – mówiła. – A my właśnie, przypominam, skłóciliśmy się zarówno z Francją jak i z Niemcami – dodała dziennikarka.

– Przecież słowo „niemiecki” w mediach publicznych występuje praktycznie cały czas jako obelga – oceniła. – Naprawdę wielkie gratulacje: zostaniemy sobie z Orbanem na obrzeżach UE – podsumowała publicystka.

glos

TOK FM

Tusk: „Obecny rząd traktuje mnie jako wroga publicznego numer jeden”. A dalej o marzeniu Kaczyńskiego

WB, 12.10.2016

Donald Tusk

Donald Tusk (CARLO ALLEGRI / REUTERS / REUTERS)

• Donald Tusk powiedział, że nie jest zadowolony z obecnego rządu
• Przyznał jednak, że nie przejmuje się personalnymi atakami PiS
• Wg Tuska, Polska jest bezpieczna jako państwo obecne w strukturach UE

– Nie jestem zadowolony – nie tylko dlatego, że obecny rząd traktuje mnie personalnie jako wroga publicznego numer jeden. Osobiście staram się tym nie przejmować – mówił Donald Tusk na gali Ludzie Europy, pytany o zadowolenie ze swoich następców w Polsce. Przewodniczący Rady Europejskiej uspokajał jednak że polski rząd nie jest antyeuropejski, bo „nikt w Polsce nie miałby najmniejszych szans na wygranie wyborów (…)  prezentując całkowicie antyeuropejskie poglądy”. – Nie jestem pewien, jakie jest główne polityczne marzenie Jarosława Kaczyńskiego, ale uważam, że Polska jest nadal bezpieczna jako państwo w obecne strukturach Unii Europejskiej – dodał.

Dowiedz się więcej:

Jaki jest stosunek rządu do Tuska?

Rząd raczej nie poprze Donalda Tuska, jeśli ten będzie starał się o drugą kadencję w Radzie Europejskiej. – W Polsce toczą się postępowania i w Sejmie, i w prokuraturze, które mogą doprowadzić do tego, że zostaną mu postawione jakieś zarzuty. Czy taka osoba powinna stać na czele Rady Europejskiej? Mam daleko idące wątpliwości – argumentował Jarosław Kaczyński. Co więcej, prezes PiS stwierdził nawet, że Polska powinna „ostrzec” Unię przed Tuskiem ponieważ „jego dalszy pobyt w Brukseli jest bardzo ryzykowny”. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Debata Kaczyński – Tusk? Prezes PiS: Nie ma o czym rozmawiać

tusk

gazeta.pl

Panie Lechu, pańskiego pomnika nie da się zburzyć

Mirosław Szreder, 11.10.2016

Lech Wałęsa

Lech Wałęsa (JAN RUSEK)

Ci, co Pana kąsają, są ludźmi chorymi z zawiści. Próbują Pana upokorzyć. Okraść z dokonań, by przykryć własną słabość.

Panie Lechu,

gdy kąsają Pana pseudointeligenci, ogłaszając światu, jaki Pan intelektualnie i moralnie słaby, jaki skompromitowany i niepoważny, to nie czuję złości, lecz współczucie dla nędzy i marności tych kąsaczy. Sami chorzy z zawiści, próbują upokorzyć Pana i okraść z dokonań, by przykryć słowami pogardy własną słabość. By zmniejszyć ten trudny do zniesienia dla nich kontrast między pańską odwagą i owocami pańskiej działalności a ich czynami, w których wielkość sami tylko wierzą. Im więcej takich napastliwych słów, tym większa pewność, że do ich autorów coraz silniej dociera przekonanie, iż nie da się zburzyć twardego pańskiego pomnika, można jedynie zębami kąsać kamień.

panie-lechu

wyborcza.pl