Tag Archives: Niemcy

Prądus, Gazus i Inflacjusz

Kmicic z chesterfieldem

Polki i Polacy jak im zabraknie pieniędzy, to nie mają z czego sobie brać, a ludzie Kaczyńskiego cały czas doją kasę z pieniędzy publicznych. Żyje się tylko raz. Tu i teraz. I jedni żyją wygodnie i beztrosko na cudzy rachunek, a drudzy na nich harują od rana do nocy.

Jak opisać to z czym mamy do czynienia? No więc pomyślcie co byście zrobili żeby nie pójść do więzienia? Wszystko, prawda? A teraz pomyślcie co byście zrobili żeby nie iść do więzienia, mając nieograniczoną władzę i pieniądze? No to witamy w kampanii wyborczej 2023…

Gdyby Polskę rządzoną przez PiS ktoś traktował poważnie, właśnie wybuchłby międzynarodowy skandal. Wszystko za sprawą Zbigniewa Ziobry.

Więcej o matołku Ziobrze >>>

 

View original post

 

Polska a Niemcy

Kmicic z chesterfieldem

Ostatnie zmiany w celu wypełnienia kamieni milowych to pudrowanie trupa państwa prawa w Polsce – ocenia prof. Laurent Pech, ekspert prawa europejskiego.

Esej Laurenta Pecha >>>

 

Jesień będzie straszna

Kmicic z chesterfieldem

Ziobro nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Nadal będzie się starał torpedować porozumienie z Komisją Europejską.

Jak rozumieć postawę PO i Donada Tuska w kwestii KPO >>>

Niemiecki dziennik zarzuca rządowi PiS, że uniemożliwia jakąkolwiek formę konstruktywnej współpracy polsko-niemieckiej. Jak czytamy, insynuacje i zarzuty płynące z Warszawy wobec Berlina przekroczyły europejską normę.

Więcej o nienawiści Kaczyńskiego do Niemiec >>>

 

View original post

 

Załgana morda

Kmicic z chesterfieldem

Wielu ekspertów uważa, że kadencja Julii Przyłębskiej jako szefowej TK dobiegła końca 20 grudnia 2022 roku. Tak też wydaje się uważać część składu Trybunału, która domaga się wybrania jej następcy lub następczyni.

Więcej o buncie wobec kucharki Przyłębskiej w TK >>>

View original post

 

Nieźle pierdolnięty

Kaczyński uparcie kontynuuje swój objazdowy show. Pojawia się jednak pytanie, czy kontrowersje wywoływane przez prezesa na jego wiecach nie szkodzą partii rządzącej.

Więcej o bredniach Kaczyńskiego >>>

 

Putinowcy wszystkich krajów łączcie się!

Kmicic z chesterfieldem

Duda ma naturę chłopa pańszczyźnianego.

To niestety nie jest żart. Inflacja w Polsce jest już dwucyfrowa. Wynosi 10,9%.

Prezes Glapiński otrzymał premię w wysokości 600 tysięcy złotych. Co dostali Polacy? Najwyższą od 20 lat inflację.

Jarosław Kaczyński umie ujeżdżać imaginarium polskości. Tbilisi-Smoleńsk-Kijów to trzy etapy budowania mitu, który ma jego władzę nad Polakami utrwalić na wieki – pisze Cezary Michalski.

Esej Cezarego Michalskiego >>>

 

View original post

 

PiS – złodzieje demokracji

Dwa teksty Waldemara Mystkowskiego.

Oddajcie demokrację Polakom – tak można interpretować słowa prezesa unijnego Trybunału Sprawiedliwości.

Nieprzypadkowo prezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Koen Lenaerts sformułował pod adresem Polski (ciągle trzeba podkreślać przymiotnikiem: pisowskiej) kategoryczne ostrzeżenie: – „Państwo, które nie jest gotowe do dalszego podporządkowywania się orzeczeniom TSUE, wpisuje się w proces podobny do brexitowego, w proces wyjścia. To decyzja o tym, czy być, czy nie być w UE”.

Hamlet z czaszką Yoricka wypowiada najsłynniejszy dylemat: „być albo nie być”. Tą czaszką jest Polska, są aspiracje cywilizacyjne Polaków.

Prezes Koen Lenaerts odbiera niepokojące sygnały z Warszawy, która zwleka z podporządkowaniem się decyzji TSUE o zawieszeniu czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym. „Orły” w Polsce, jak Jarosław Gowin, nawet wyrażają się na temat negocjowania z TSUE. Ależ Trybunał nie jest stroną, wydaje postanowienia, jak wszystkie sądy na świecie, które są niezależne. Prezes Kaczyński nawet zapowiedział odwołanie się. Do kogo? Nie ma w tym wypadku takiej instancji odwoławczej.

PiS kradnie Polsce jeden z trzech filarów demokracji – niezależność sądownictwa – i jako złodziej demokracji będzie sądzony przez TSUE. Na razie mamy do czynienia z apelem pod adresem PiS po dobroci: oddajcie demokrację Polakom. Trudne to do pojęcia? Złodziejowi zawsze jest trudno oddać łup, tym bardziej, że ma możliwość salwowania się poza działanie wymiaru sprawiedliwości, w tym wypadku mówimy o Polexicie.

Taką zapowiedzią Polexitu było skierowanie pytania przez Zbigniewa Ziobrę do polskiego Trybunału Konstytucyjnego: czy TSUE ma w ogóle prawo ingerować w sądownictwo krajów członkowskich? Równie dobrze złodziej mógłby zapytać swojego Trybunału: owszem, ukradłem, ale wniosek o ekstradycję u nas nie działa, bo ty Trybunale jesteś z naszego nadania – i co mi zrobicie?

Po wyborach samorządowych jeszcze PiS nie ogłosiło, że suweren (czyli my, Polacy) daje mu prawo do reformowania sądownictwa, ale już ustami szefa kampanii wyborczej Tomasza Poręby stwierdziło: – „Wyniki wyborów samorządowych to gigantyczny sukces PiS”.

Ta gigantomachia PiS jest zniewalająca. W procentach PiS do Koalicji Obywatelskiej ma się jak 34 do 27, jeżeli do 27 dodamy wynik PSL, SLD bądź lokalnych komitetów to wynik ten rzeczywiście będzie się przedstawiał jak w Warszawie zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego nad Patrykiem Jakim – 56 do 28.

Gdzie tu zatem gigantyczne zwycięstwo? A piszę o tej pisowskiej gigantomachii w kontekście autora wniosku do pisowskiego Trybunału Konstytucyjnego ministra sprawiedliwości Ziobry, który walczy z Morawieckim o schedę po Jarosławie Kaczyńskim. Zakładnikiem w tej walce o przywództwo na prawicy jest „być albo nie być” Polski w UE.

Ziobro okazuje się być za kulisami lepszy od Morawieckiego, bowiem w kluczowych sejmikach wojewódzkich dla PiS ma swoich radnych, którzy zadecydują, czy w nich będzie rządzić prawicowa większość. Ziobro szachuje Morawieckiego, który miał się pozbyć ministra sprawiedliwości. Ta walka odbywa się kosztem przyszłości Polski, stąd takie kategoryczne ostrzeżenie prezesa TSUE.

Polsce pisowskiej bliżej do Białorusi niż do Brukseli.

Występy Andrzeja Dudy w Niemczech są nie do uratowania. Po pierwsze przemówienie prezydenta miało źle rozłożone akcenty o wadze Polski w Unii Europejskiej, bo stawianie naszego kraju w roli Chrystusa narodów – a tak należy rozumieć retorykę o niechęci Polski do poddawaniu się dyktatowi mocarstw – mogło być dobre w czasach rozbiorów, braku suwerenności, a nie dzisiaj. Zresztą w tamtych trudnych czasach zdawali egzamin z historii Piłsudscy i Wałęsowie, a nie postaci pokroju Dudy czy Kaczyńskiego.

Co chciał Duda przez to powiedzieć? Czyżby Bruksela bądź Berlin narzucali dyktat? Czyżby dyktatem miało być przestrzeganie demokracji i konstytucji swego kraju? Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier zwrócił Dudzie uwagę, iż w Brukseli waga Cypru i Polski jest taka sama, te kraje mają po jednym głosie w Radzie Europejskiej.

Duda kompletnie się wówczas rozsypał, sięgnął po typ argumentu, który podsunął mu już w Leżajsku pijarowiec rytu Krzysztofa Szczerskiego. W polskim miasteczku piwowarskim Duda stwierdził, iż nic nie wynika z polskiego członkostwa w UE. W Berlinie zadał pytanie swemu niemieckiemu odpowiednikowi: – „Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego Brytyjczycy zdecydowali o wyjściu z Unii Europejskiej?”

No i wówczas Duda przekonał się o sile swego rozumu, że na spotkaniach w Polsce powód do buczenia mają członkowie KOD i Obywateli RP, a w Niemczech buczeli na niego żurnaliści niemieccy. Potoczył się umysł Dudzie po równi pochyłej. Zadał pytanie, na które sam odpowiedział: – „Dlaczego w sklepie w Polsce nie można kupić w tej chwili zwykłej żarówki, a tylko energooszczędną? Wielu ludzi zadaje sobie takie pytania. Nie wolno kupić, bo UE zakazała”.

Kolejnym upadkiem Dudy była odpowiedź na pytanie, dlaczego narodowe media nie podały informacji o decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE o Sądzie Najwyższym (a konkretnie chodziło o najlepsze swego czasu radio w kraju – Radiową Trójkę). Nasz prezydent – „nasz” winno być mimo wszystko w cudzysłowie – posłużył się fake newsem sprzed dwóch lat: – „W Polsce jest tak, że gdyby jakaś kobieta, czy kobiety zostały zgwałcone, to na pewno media poinformowałyby o tym natychmiast, wskazując szczegóły, które tylko byłyby do zdobycia, więc media w Polsce są wolne”. Chodzi o Sylwester 2016 w Kolonii, podczas którego imigranci mieli molestować kobiety, dzisiaj wiemy, że tego fake’a stworzyły rosyjskie trolle.

Mimowiedne porównanie o znikomości Dudy uzewnętrzniło się przy okazji wypowiedzi szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, który na tle tego „naszego” prezentuje się niczym Tytan, Atlas, olbrzym poza „naszego” zasięgiem: – „Kiedy wydaje się pogubiony w argumentacji, wtedy potrzebuje raczej naszego wsparcia, przynajmniej życzliwej cierpliwości. Więc pozwólcie państwo, że do tego chóru złośliwości i żartownisiów nie będę dzisiaj dołączał”. Przyjmuję w stosunku do Dudy postawę ironiczną i piszę „nasz”, bo jak chce Tusk: – „Szczególnie wtedy, kiedy jego argumentacja nie zawsze jest przekonująca”.

Duda niech się cieszy, że Niemcy potraktowali go ulgowo. Tak naprawdę on i formacja polityczna, z której pochodzi, doprowadzili do sytuacji, iż gdyby Polska dzisiaj starała się o członkostwo w Unii Europejskiej, nie zostałaby przyjęta. Nie spełnia bowiem obowiązujących od 1993 r. kryteriów, a w największym skrócie są to: stabilne instytucje demokratyczne składające się na państwo prawa, poszanowanie praw człowieka i praw mniejszości, uznanie dla dorobku prawnego i instytucjonalnego UE.

W tych standardach bliżej Polsce pisowskiej do Białorusi niż do Brukseli. Duda więc w Berlinie nie świecił przykładem rozumu, jak owa przywołana przez niego żarówka, „nasz” prezydent zaświecił oszczędnym rozumem.

Rydzyk zamienia wodę w kasę, w czym lepszy jest od Jezusa, ktory zamieniał tylko w wino

Wszystkim wiadomo, że o. Tadeusz Rydzyk jest lepszy od papieża Franciszka, a kiedyś lepszy był od Jana Pawła II.

Tomasz Sekielski ponadto odkrył, że Rydzyk jest lepszy od Jezusa, która zamieniał wodę w wino. Ojciec dyrektor wodę zamienia w kasę.

To jest lepszość.

Kurde! A czy Rydzyk też chodzi po wodzie? Lepszy jest, bo on robi wodę z mózgu.

Dłuższy cytat z Waldemara Mystkowskiego.

Piszę w kontekście reparacji od Niemiec. Myślałem, że Kaczyński zostawił ten temat swoim współpracownikom, a niech sobie po pisowsku szwargocą i elektorat swój oszwabiają. Ale nie! Co dzisiaj słyszę? Krakowskie Przedmieście, prezes znowu wszedł na swój taboret i jeszcze bardziej szwargoce i oszwabia: -„Jeżeli dojdzie do wypłacenia tych reparacji, to będzie to po prostu akt sprawiedliwości. Ale Niemcy nie chcą płacić, taka jest prawda. Przed nami pewnie długa walka. Mam nadzieję, że zwycięska”.

Taborecik, prawda? Język z Krakowskiego Przedmieścia. Jeżeli odtrącamy największego przyjaciela, który do tego jest naszym sąsiadem, to na kogo możemy liczyć w Europie i na świecie? Kaczyński jest singlem – nie mnie decydować, czy zainteresowanej kobiety nie znalazł, czy możliwości „techniczne” prezesa stanęły na przeszkodzie – ale państwo jako singel i to w takim położeniu geopolitycznym jak Polska jest przegrańcem, jest traktowane jak chory człowiek.

Nie ulega wątpliwości, iż „długa walka” o reparacje to jeden z elementów strategii wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Gdzie zatem pod obecną władzą zmierzamy? Jeżeli potrafimy odpowiedzieć na ostatnie pytanie, to może zakasamy rękawy do „długiej walki” o Polskę z tymi, którzy naprawiają naprawę, czyli rujnują.

Reparacji winien podlegać umysł prezesa. Ale czy warto?

Opinia Biura Analiz Sejmowych (BAS) w sprawie reparacji wojennych od Niemiec to publicystyka, którą – poważna wydawałoby się instytucja – sformułowała na potrzeby rządzacej partii PiS, aby ta „wesoło” sobie poczynała z elektoratem, tj. z ciemnym ludem.

Aby w słabowitych mózgowinach wyborców budować emocje ksenofobii i nienawiści do Niemców.

Mokra robota kaczystowska.

W TOK FM prof. Władysław Czapliński, ekspert z Zakładu Prawa Międzynarodowego Publicznego Instytut Nauk Prawnych PAN, wyraził to, co czego nie ma w opinii BAS:

„Prawo międzynarodowe nie zna przymusu sądowego, nie zna przede wszystkim możliwości dochodzenia prokuratorskiego odpowiedzialności z tytułu popełnionych zbrodni. Tylko że jest mały szkopuł. Jeden jedyny sąd, który byłby właściwy, czyli Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, ma jurysdykcję tylko na podstawie odpowiednich deklaracji państw. Myśmy złożyli taką deklarację w 1996 roku, ale wyłączyliśmy w tej deklaracji wszystkie spory dotyczące sytuacji i zdarzeń, które nastąpiły przed 1989 rokiem. To oznacza, że zamknęliśmy sobie drogę do ewentualnego dochodzenia odszkodowań z tytułu wydarzeń, które miały miejsce w latach 1939-45. W moim przekonaniu, nie ma prawnej możliwości dochodzenia takich roszczeń”.

To znaczy, że ta opinia ma wartość papieru toaletowego.

Polityka PiS ma także taką wartość. Niedługo Polska będzie miała wartość papieru do podcierania na arenie międzynarodowej. Jeszcze kilka sukcesów 1:27. Potem przyjdą wrogowie ze swoją hybrydą i nas spłukają do szamba.

Kaczyńskiemu należałoby zreperować umysł. Na szczęście jest już stareńki i niedługo odejdzie. Polacy odetchną, acz pozostawi po sobie kacze zbuki.

PiS szwargoce o reparacjach wojennych. To są nasi mali hitlerowcy, dla wodza herr Kaczyńskiego zniszczą kraj. Szarańcza

Odpowiedników hitlerowców w kraju mamy multum, szczególnie w PiS, w tym posel Arkadiusz Mularczyk, który dla wodza popelni każdą zbrodnię polityczną.

Taką zbrodnią dzisiaj są owe mityczne reparacje wojenne od Niemców, o których szwargocą politycy PiS jak hitlerowcy, którzy napadli na Polskę w 1939 roku.

Niemiecki polityk Karl-Georg Wellmann z rządzącej CDU pisze do Polaków:

„W wyniku wojny Niemcy stracili na rzecz Polski jedną piątą swojego terytorium, z zasobami naturalnymi, miastami, infrastrukturą. Oddanie tych ziem oznaczało, że Polska uzyskała olbrzymi majątek”.

Ponadto:

„W sumie RFN wypłaciła z tytułu odszkodowań 73,4 mld euro. Kwota nie obejmuje wartości majątku pozostawionego na utraconych terenach”.

Mało?

Ale PiS musi dziobami trzaskać, aby wzbudzić nienawiść do przyjaznych nam Niemców. Ale najważniejsze to wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. To jest cel Kaczyńskiego.

Zmarginalizować Polskę, zrobić nas z powrotem śmieciem historii. Za dobrze nam się powodziło, przyszedl fuererek Kaczyński i ma pomysła.

O tym trzaska dziobem Kaczyński.

Definicja Polexitu, którą Kaczyński sam sformułował na miesięcznicy: „Pozostaniemy w Europie sami, to pozostaniemy”.

Jawohl, herr Kaczyński! Szwargocą pisowcy.