Beata Szydło zorganizowała wielogodzinną nasiadówkę w putinowskim stylu.
Beata Szydło zorganizowała wielogodzinną nasiadówkę w putinowskim stylu. Fot. S.Kamiński / AG

Politycy Prawa i Sprawiedliwości naśmiewali się w wyjazdowych posiedzeń rządu PO, więc zrobili to samo, tylko w Warszawie i czterokrotnie dłużej. Miała być pokazówka w stylu Putina, pokazująca twardą szefową rządu i ciężko pracujących ministrów. Wyszła pokazówka w stylu plenum KC PZPR, która uśpiła samych ministrów.

Pół roku (prawie, bo dokładna miesięcznica przypada 18 maja) od zaprzysiężenia rządu to dla opozycji okazja do rozliczania PiS z obietnic. By więc zaistnieć w mediach ze swoim przekazem, PR-owcy PiS wymyślili, że zrobią swoje podsumowanie. By nadać mu wagi, zorganizowano je w formie otwartego dla mediów posiedzenia Rady Ministrów. Coś jak wyjazdowe posiedzenie z czasów PO, tylko bez wożenia stołów.

Powtórka z rozrywki
Zaczęło się od ogólnikowego przemówienia Beaty Szydło, a później kolejni ministrowie opowiadali o tym, co zrobili przez ostatnie sześć miesięcy. Większość z nich wychodziła też w przyszłość i przedstawiała plany na dalszą część kadencji. Dziękowali też swoim kolegom z rządu za współpracę przy poszczególnych ustawach. – Pani premier, chciałem serdecznie podziękować, chciałem podziękować panu prezydentowi za stworzenie wspólnego frontu,

Generalnie słyszeliśmy to samo, co podczas 10-godzinnego ciągu przemówień zwanego „audytem”. Ministrowie przedstawili go dokładnie 6 dni wcześniej i nie wydaje się, by od tego momentu coś się zmieniło.

W stylu Putina
Ale pojawił się nowy element: „trzy pytania do…”. Tak jak to robi to Władimir Putin podczas spotkań ze swoimi urzędnikami. W świetle kamer dopytuje, monituje, ponagla lub beszta. – Panie ministrze, czy uczestnicy Światowych Dni Młodzieży będą bezpieczni? – dopytywała Szydło Mariusza Błaszczaka. – Tak pani premier, będą bezpieczni – zapewniał.

Wiceministra rolnictwa dopytywała, czy „aukcja w Janowie jest zagrożona”, a Zbigniewowi Ziobrze poleciła, by po długim weekendzie przedstawił założenia do ustawy o komornikach. Słuchając robiła zafrasowaną minę, a kiedy dopytywała ministrów marszczyła brwi i dociekliwie wpatrywała się w podwładnego.

Plenum
Jednak nawet to nie ożywiło tego nudnego spotkania. Tak nudnego, że nie tylko nie dało się tego oglądać (całość transmitowało tylko TVP INFO), ale nie dało się tam wysiedzieć. Przykro było patrzeć na to, jak męczą się ministrowie, świadomi, że są pod ciągłą obserwacją kamer. Wyglądali jak prezydent Duda podczas przemówienia Witolda Waszczykowskiego w Sejmie.

Oczywiście każdy rząd ma prawo robić tyle PR-u, ile uważa za stosowne. Ale na Boga, niech to nie będzie tak siermiężne!