Kościół jest balastem

Prymas Polski podwędził ziemię parafii wartą 1,6 mln zł

Prymas Polski abp Wojciech Polak ma spór w swojej archidiecezji gnieźnieńskiej z wiernymi. Archidiecezja podwędziła ziemię parafii Staw nad Słupcą.

Ta ziemia była dzierżawiona przez tubylców, a więc służyła dobru mieszkańców. Ale parafia miała dług 100 tys. zł, archidiecezja wzięła ją niejako w depozyt, regulując dług.

Parafianie, czyli mieszkańcy, nie mogą dzierżawić tej ziemi, bo w księgach wieczystach stoi jak byk: archidiecezja jest właścicielem ziemi.

I uwaga! Archodiecezja spłaciła dług 100 tys. zł, a ziemia jest warta 1,6 mln zł. Przebicie jak złoto, totolotek. Abp Polak boi się jechać do Stawu n/Słupcą, bo mozę przez krewkich mieszkańców być potraktowany widłami. Abp Polak miał przybyć na zapowiadane bierzmowanie, lecz stchórzył.

Też bym się bał. Przecież tubylcy mogą go potraktować kosą w plecy, a może jeszcze większym i okrutniejszym narzędziem nawracania. Tym bardziej, że wartość tej ziemi jeszcze wzrośnie, ponieważ szykuje się tam specjalna strefa ekonomiczna.

Abp Polak ukradł miliony. Porządny złodziej. Rydzyk mógłby się od niego uczyć.

—

Duda: Przedsmak IV RP

Idą czasy gorsze, niż z początku mogło się zdawać. Będzie mniej rozumu, za to pomówienia na dziennym porządku i prowadzenie debaty, jak się podoba.

Do tej pory „nikt nam nie powie, że białe jest białe” zarezerowane było dla Jarosława Kaczyńskiego.

Przejmuje tę metodę Andrzej Duda, kandydat na prezydenta wyznaczony przez prezesa.

Duda rozumowi się nie kłania. Poczuł władzę i po pisowsku kręci.

W zaprzyjaźnionej TV Republika Duda odciął się od PiS, jakby nie należał do tej partii.

Powszechna metoda pisowska.

Kandydat zapytany o politykę podatkową partii Kaczyńskiego, odparł, że o to trzeba pytać partię.

Nie ma wiedzy w tym temacie? Ma, ale jest niewygodna.

Duda pytany o politykę zagraniczną dopuścił się grubego kłamstwa. Oto o ewakuacji Polaków z Donbasu (Ukraina), wyraził się, że była przeprowadzona nieudolnie. Akurat ta akcję wzorcowo przeprowadzono, o tym donosiły media.

Duda obarcza urzędującego prezydenta o wymyślone błędy.

Już się zaczęło najgorsze. Przedsmak IV RP.

—

Ekipa Kukiza jest propisowska. Programu nie mają, za to chrapkę na grzanie ław w Sejmie i wejście do rządu IV RP

Czego chce Paweł Kukiz oprócz JOW-ów? Opowiada Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia, którego byli współpracownicy prowadzili kampanię Kukiza.

Nie chcę obrazić Pawła Kukiza, ale obserwując jego kampanię, nie mogłem oprzeć się refleksji, że to nie jest projekt budowania, tylko niszczenia. Nie wnosi żadnych nowych pomysłów poza JOW-ami. A przecież jednomandatowe okręgi nie są receptą na uzdrowienie np. polskiej służby zdrowia.

Gdyby zaistniały JOW-y, podział Polski byłby tylko dychotomiczny na elektorat PiS i PO, reszta mogłaby się oblizać, jak na widok cukierka za szybą.

Bo gdybyśmy najbliższe wybory zorganizowali według tej zasady, to połowę mandatów, tych we wschodniej Polsce, wziąłby PiS, a połowę, tę w Polsce zachodniej – Platforma Obywatelska. Dokonalibyśmy podziału kraju, naruszając unitarny charakter Polski.

A ludzie Kukiza z Bezpartyjnych Samorządowców, w tym prezydent Lubina, mają jeden prosty cel.

To próba powtórzenia tego, co wydarzyło się po wyborach prezydenckich w 2000 r., kiedy to 17 proc. głosów dostał Andrzej Olechowski, i na tym wyniku została zbudowana PO. Przed wyborami samorządowymi prezydent Lubina Robert Raczyński powiedział mi wprost, że wystawiają do sejmiku Kukiza po to, by potem przetestować go jako kandydata protestu w wyścigu o prezydenturę Polski. I że mierzą w wynik na poziomie 15 proc. Następnym krokiem będzie stworzenie na tym gruncie ekipy, która jesienią powalczy o miejsca w parlamencie.

Na retoryce antysystemowej Kukiz i jego ludzie chcą być częścią systemu.

Złodziej chce ukraść, ale nie być ukaranym. Kukiz chce być bogaty tym, co innym ukradnie.

Na razie udało mu się ukraść 20% elektoratu.

I jeszcze najważniejsze. Ludzie Kukiza takie oto mają afiliacje polityczne.

Robert Raczyński (prezydent Lubina) wraz z prezydentem Bolesławca Piotrem Romanem znaleźli się w komitecie poparcia Jarosława Kaczyńskiego. Warto to przypomnieć, bo wyraźnie pokazuje to, iż dzisiejsza ekipa Pawła Kukiza miała w przeszłości wyraźne inklinacje propisowskie.

Sondażownie bronią się tym, że nie procenty są ważne, ale tendencje – spadkowa bądź zwyżkowa. Marne to sondażownie.

–