Pomaska, 26.05.2016

 

CjZ0196XEAAC_BP

 

wnuczka

http://natemat.pl/180873,wnuczka-rtm-pileckiego-protestuje-przeciw-wykorzystywaniu-jego-wizerunku-przez-prawice-witold-nie-dzielil-ludzi

Najstarsze konstrukcje są dziełem neandertalczyka! Niespodziewane odkrycie sprzed 176 tys. lat

Michał Skubik, 26.05.2016

Pomiary konstrukcji wykonanych przez neandertalczyka w jaskini Bruniquel

Pomiary konstrukcji wykonanych przez neandertalczyka w jaskini Bruniquel (Etienne FABRE – SSAC)

Przed laty w jaskini Bruniquel w południowo-zachodniej Francji odkryto dwa tajemnicze kamienne kręgi. Wszystko wskazuje na to, że liczą sobie ponad 176 tys. lat i są dziełem rąk przedstawicieli rodzaju Homo.

Przypadkowo odkryte w 1990 r. konstrukcje wykonano z setek stalagmitów, które zostały rozłupane i skrócone do jednakowej wysokości około 40 cm, następnie ustawione w dwa wielkie kręgi. Odnalezienie ich zawdzięczamy w dużej mierze przypadkowi. Wejście do jaskini zostało zasypane dziesiątki tysięcy lat temu i prawdopodobnie tylko dlatego przetrwały one w stanie nietkniętym do dzisiaj.

Pierwsze datowania wskazywały, że kręgi powstały około 45 tys. lat temu, czyli jeszcze przed przybyciem Homo sapiens do Europy. Było to dość zagadkowe, ponieważ zgodnie ze stanem naszej wiedzy zamieszkujący wtedy kontynent neandertalczycy nie byli zdolni do wykonywania tak wyrafinowanych prac i do tego pod ziemią.

Prawdziwa sensacja wybuchła w czwartek – w tygodniku „Nature” ukazała się praca, w której naukowcy na podstawie zaawansowanych technik datowania stwierdzili, że tajemnicze kręgi liczą sobie 176,5 tys. lat. To oznacza, że są to z całą pewnością najstarsze poznane konstrukcje wzniesione ręką przedstawicieli rodzaju Homo. Co ciekawe, kręgi znajdują ponad 300 m od wejścia do jaskini i jak twierdzą naukowcy, może to oznaczać, że już w tamtym okresie nasi kuzyni opanowali techniki pozwalające im na eksplorację podziemi.

W opinii prof. Jacques’a Jauberta z uniwersytetu w Bordeaux staranność wykonania tych konstrukcji jest tak duża, że nie mogą one być przypadkowym dziełem natury. Mało tego, ich stworzenie wymagało najpierw planu działania – neandertalczycy musieli się ze sobą porozumieć i współpracując jako grupa zapuścić tak daleko w głąb jaskini. Świadczy to też o tym, że już wtedy umieli posługiwać się ogniem, niezbędnym jako źródło światła przy eksploracji podziemi.

Naukowcy zastanawiają się teraz, czy te niewielkie konstrukcje mogły mieć znaczenie rytualne, co może być dowodem, że żyjący już w tamtych czasach neandertalczycy myśleli w sposób symboliczny. Co z kolei może świadczyć o tym, że w tej jaskini znajdowało się miejsce rytualnych obrzędów.

Zobacz także

niespodziewane

wyborcza.pl

Nieznajomość historii Polski czy historia pisana na nowo? Kolejna wpadka Kancelarii Prezydenta

Wbrew temu co utrzymuje Kancelaria Prezydenta, jej obecny szef nie jest pierwszym w historii prezydentem Polski odwiedzającym cmentarz żołnierzy walczących o Narwik.
Wbrew temu co utrzymuje Kancelaria Prezydenta, jej obecny szef nie jest pierwszym w historii prezydentem Polski odwiedzającym cmentarz żołnierzy walczących o Narwik. fot. prezydentpl / Twitter

Kancelaria Prezydenta Dudy chwali go na Twitterze za to, że jest pierwszym polskim prezydentem, który odwiedzi cmentarz żołnierzy poległych w walce o Narwik. Tymczasem to nieprawda – jako pierwszy polski prezydent cmentarz ten odwiedził prezydent Lech Wałęsa.

Do sprawy odniósł się na Twitterze dziennikarz „Gazety Wyborczej”, Paweł Wroński. Przypomniał Kancelarii Dudy, że prezydent Lech Wałęsa odwiedził miejsce pamięci w latach 90-tych razem z uczestnikami bitwy. Wizytę zorganizował nieżyjący już min. Zakrzewski. Niezgodny z faktami tweet Kancelarii Prezydenta Dudy dziennikarz określił jako absurdalny.

kancelaria prezydenta

W drodze na cmentarz żołnierzy, którzy walczyli o Narwik. PAD będzie I PL prezydentem, który odwiedzi to miejsce.pic.twitter.com/TCUhP5km9C

@prezydentpl@AndrzejDuda Absurd. Był tam Wałęsa razem z uczestnikami bitwy. ŚP. min. Zakrzewski to organizował.

To nie pierwsza wpadka prezydenta w mediach społecznościowych w związku z postacią jego poprzednika.
W lutym Kancelaria Prezydenta przekazała komunikat, że prezydent Andrzej Duda popiera odebranie imienia Lecha Wałęsy lotnisku w Gdańsku. Następnie Kancelaria skasowała swój tweet, a sam prezydent Duda zapewnił, że to nie była jego wypowiedź.

nieznajomość

naTemat.pl

Krakowski Kościół zrobił z miastem interes życia. Na warte ponad 3 mln zł działki dostali 98-proc. zniżkę!

Krakowskie Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się" kupi warte ponad 3 mln zł działki w Łagiewnikach za jedyne 68 tys. zł.
Krakowskie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” kupi warte ponad 3 mln zł działki w Łagiewnikach za jedyne 68 tys. zł. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Aż 98 proc. – oto zniżka, której krakowscy radni zdecydowali się udzielić Kościołowi na zakup wartych ponad 3 mln zł działek. Krakowskie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” atrakcyjne grunty kupi jednak za zaledwie 68 tys. zł.

Wyjątkowa na rynku nieruchomości bonifikata została przypieczętowana na środowej sesji krakowskiej Rady Miasta. Zdecydowano, że Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” za jedynie 2 proc. wartości może kupić od miasta kilka działek otaczających Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.

Jednym z kluczowych argumentów przemawiających za taką decyzją był dla krakowskich radnych fakt, iż Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się” na nowych gruntach zamierza stworzyć dodatkowe parkingi dla pielgrzymów.

Obecna ilość miejsc parkingowych przy łagiewnickim sanktuarium okazuje się niewystarczająca. Kościół obiecuje, że wszystkie miejsca parkingowe pozostaną bezpłatne.
źródło: LoveKrakow.pl

kościół

naTemat.pl

Marcin Celiński: Matura 2021

Jednym ze znaczących „dokonań” Konfederacji Targowickiej była zmiana sposobu działania Komisji Edukacji Narodowej – a przede wszystkim zniesienia jej nadzoru nad szkołami prowadzonymi przez zakony.

W dzisiejszej Polsce nie zadajemy sobie trudu rozszyfrowywania wcale nie ukrytych znaczeń rocznic wydarzeń, nawet, a może szczególnie, tych poddanych oficjalnej państwowej celebrze.

Świętując niedawno kolejną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go maja nie przypominamy, że była ona ostatnim akordem trwającej wiele dziesięcioleci walki wewnętrznej o modernizację państwa, w której opór wobec dominacji rosyjskiej, czy całej trójki przyszłych zaborców był tylko jednym z elementów.

Dużo cięższa była batalia wewnętrzna o kształt świadomości obywatela i o wykształcenie w nim paradygmatu wyższości tożsamości państwowej, czy narodowej ( w obywatelskim a nie nacjonalistycznym tego słowa rozumieniu) nad jakąkolwiek inną, w tym religijną.

Wielu historyków stawia tezę, że jedną z przyczyn upadku I Rzeczpospolitej było wykształcenie decydujących o jej losach obywateli – w szkołach jezuickich, zajmujących się głównie indoktrynacją religijną, w których kurs historii i wiedzy o świecie kończył się na czasach starożytnego Rzymu. Żeby wiedzieć cokolwiek o świecie współczesnym trzeba było wyjść daleko poza ramy powszechnego szkolnictwa – na co stać były tylko najbogatszych.

Komisja Edukacji Narodowej ten stan zmieniała – likwidując szkoły jezuickie i tworząc programy oparte na wiedzy empirycznej a nie prawdach objawionych. Targowica ten proces jak wiele innych unicestwiła.

Powyższe rozważania w 2016 roku powinny mieć wymiar jedynie historyczny. Niestety nie mają. Dowiadujemy się właśnie, że rząd wykonuje kolejne  życzenie episkopatu, projektując wprowadzenie w 2021 matury z przedmiotu, którego podstawą jest prawda objawiona w jej katolickim ujęciu. Bo przecież tylko o taką chodzi, mimo rytualnych zapewnień, że o każdą z religii. Czyli – dobry katolik będzie mógł jako jeden z przedmiotów wybrać sobie taki, który nie ma nic wspólnego z nauką za to wszystko z wyznaniem i ta jego (należy się domyślać gorliwa) wiara zostanie oceniona na świadectwie maturalnym.

Pomijając absurd traktowania na równi nauki przedmiotów opartych na nauce i tych opartych na wierze – oczywisty dla każdego rozsądnego człowieka bez względu na wyznanie, opisany w uzasadnieniach projektu „Świeckiej Szkoły”, leżakującej niczym whisky czekająca na swój czas, w dolnych szufladach sejmowych. Od 2021 będziemy mieli na państwowym świadectwie wyznanie stosunku do religii, stygmatyzujące, oficjalnie lub nieoficjalnie brane pod uwagę przez rekrutujące szkoły wyższe czy pracodawców.  Będziemy mieli kolejny element dzielący, urzędowo sortujący Polaków.

Oczywiście można powiedzieć, że matura z religii  jest logiczną konsekwencją tego, czym stał się proces edukacji w szkołach publicznych. Fizyka, historia, biologia, informatyka czy geografia są ograniczane do kolejnych, coraz mniejszych minimów, a katecheza trwa w niezmiennym wymiarze godzinowym odkąd ją wprowadzono. Tylko, że taka szkoła nie kształci właściwie, nie daje przyzwoitej wiedzy ogólnej, nie otwiera na myślenie – tylko zamyka w okowach, które już w XVIII  wieku świadoma swojej tożsamości część Polaków chciała zrzucić.

W relacjach Państwo-Kościół po 1989 r. to pierwsze rzadko jest traktowane podmiotowo – raczej jako  bankomat, czasem z limitem na kościelnej karcie, czasem okazuje się że limitu nie ma. Państwo wywiesiło białą flagę i poddało się zupełnie – rezygnując za nas, wszystkich obywateli, z tożsamości łączącej nas wszystkich na rzecz tożsamości części z nas.

Twitter @Marcin_Celiński

Facebook https://www.facebook.com/marcelinski

wrelacjach

TOK FM

Marsz pamięci Pileckiego. Sztandary ONR w katedrze [ZDJĘCIA]

Estera Flieger, 25.05.2016

Marsz pamięci rotmistrza Pileckiego organizowany m. in. przez ONR

Marsz pamięci rotmistrza Pileckiego organizowany m. in. przez ONR (MARCIN MICHALEC)

Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska i Studenci dla Rzeczypospolitej zorganizowali marsz w 68. rocznicę śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Zanim narodowcy przeszli ulicami Łodzi, w katedrze odprawiono mszę w intencji bohatera. Z bielą strojów dzieci, które dzień wcześniej były u komunii, kontrastowały zielone flagi ONR i Młodzieży Wszechpolskiej.

– Jestem zaskoczony obecnością flag tych organizacji w kościele. Miesza się dobre ze złym – komentował pan Dariusz, który wychodził z katedry, trzymając za rękę córkę w komunijnej sukni. – Takie uroczystości nie powinny być organizowane w białym tygodniu, kiedy przychodzimy do kościoła z dziećmi. Słyszałam podobne głosy innych rodziców – mówiła pani Ewa, która również wracała z córką.

Innego zdania była pani Milena: – Podziwiam tych młodych ludzi. Całą mszę stali dumnie ze sztandarami. Chce się im działać. Nie siedzą przed komputerami. Chciałabym, żeby moje dziecko w przyszłości również stało z taką flagą.

Łódź – miasto nacjonalizmu

Po mszy w katedrze narodowcy przeszli ulicą Piotrkowską i Pomorską pod pomnik Ofiar Komunizmu przy ulicy Anstadta. W kolumnie marszowej nieśli 50-metrową flagę Polski. Krzyczeli: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści!”, „Chodźcie z nami, Polakami!”, „To my Polacy!”, „Bóg, honor, ojczyzna!”, „Sierp w dłoń, komunistę goń!”, „Robić powstania, zdrajców przeganiać!”, „Nie czerwona, nie laicka, Łódź jest tylko katolicka!” i „Narodowe Siły Zbrojne” oraz „Łódź – miasto nacjonalizmu”.

Członkowie ONR oznakowani byli opaskami z falangą. Jeden z uczestników marszu miał na sobie koszulkę z napisem „Śmierć wrogom ojczyzny”. Na innych pojawiło się hasło „Młodość, wiara, nacjonalizm”. Wśród maszerujących słychać było głosy: „Machajmy flagami wszystkim komuchom”.

„Chodźcie z nami, Polakami”

Jak reagowali łodzianie? – Marsze i symbole narodowców kojarzą mi się z nazizmem – dzieliła się wrażeniami pani Jolanta, która właśnie jadła obiad w jednej z restauracji przy ulicy Piotrkowskiej. – To zakłócanie spokoju. Podobnie było w niedzielę, kiedy szli tędy kibice – dodała jedna z restauratorek.

Część łodzian nie wiedziała, co się dzieje. Dwóch mężczyzn w geście solidarności wstało. Inni nagrywali filmiki i robili sobie zdjęcia. Dwie panie głośno zastanawiały się, czy marsz jest wyrazem poparcia, czy sprzeciwu dla obecnego rządu.

– Podoba mi się to, co robią narodowcy – powiedział Maciej. Jego znajomi, którzy siedzieli przy stoliku, nie podzielali jego opinii. Jak komentowali hasło „Chodźcie z nami, Polkami”? – Niepokoi mnie sytuacja w kraju. Dlaczego światopogląd ma decydować o tym, czy ktoś jest Polakiem, czy nie? Kiedy patrzę na postawę maszerujących, aż wstyd powiedzieć, że jest się patriotą – mówiła Sylwia. – Przecież znamy dobrze historię ONR – uzupełnił Sławek.

„Zbudujemy wielką Polskę”

Marsz zakończył się około godziny 21 pod pomnikiem Ofiar Komunizmu. Przemawiali m.in. dr Paweł Perzyna z Instytutu Pamięci Narodowej i Tomasz Głowacki (PiS) oraz Krzysztof Szalecki (ONR Brygada Łódzka). Krzysztof Szalecki: – Jesteśmy dumni z naszego pochodzenia. Byliśmy na pogrzebie majora Łupaszki w Warszawie. Będziemy wszędzie. Wspólnie zbudujemy wielką Polskę. Do tego was wzywam.

Pojawiły się głosy od organizatorów, że XII Liceum Ogólnokształcące nie powinno mieścić w dawnym więzieniu i że w tym miejscu powinno działać muzeum poświęcone „żołnierzom wyklętym”.

.

Łódź na starych fotografiach. Poznajesz te miejsca? [QUIZ]

najpierw

lodz.wyborcza.pl

 

 

CjZKBzqUUAAfMBk

Szaradziści już wiedzą…

CjYezhnWkAAAA2Q

4 czerwca KOD zagra kolorem. Uczestnicy Marszu Wolności mają stworzyć wielką biało-czerwoną flagę

Na Marszu KOD 4 czerwca w Warszawie mają dominować barwy polskiej flagi, tak jak na Biegu Niepodległości we Wrocławiu.
Na Marszu KOD 4 czerwca w Warszawie mają dominować barwy polskiej flagi, tak jak na Biegu Niepodległości we Wrocławiu. fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Zdaniem europosłanki Róży Thun grunt to góra, czyli koszule, bluzki i t-shirty, bo spodni i spódnic nie będzie widać z lotu ptaka. A chodzi o osiągnięcie efektu wizualnego, czyli przemarsz masy ludzi, którzy utworzą biało – czerwoną flagę.

Wpis polityczki PO na Facebooku został udostępniony ponad 400 razy.

Róża Thun

Komentujący w większości zamierzają posłuchać apelu, przekazywanego przez Thun w imieniu Komitetu Obrony Demokracji. – To już garderoba na 4 czerwca wybrana. Choć raz nie będę miała dylematu, co na siebie włożyć – pisze internautka.

Jednak nie wszystkim podoba się pomysł, ani nawet sam marsz. Niektórzy tradycyjnie odmawiają polskości osobom, które krytykują partię Prawo i Sprawiedliwość i prezydenta Andrzeja Dudę w sprawie niepublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Kilka dni temu Karolina Błaszkiewicz pisała, że KOD zakłada własny portal internetowy. Jego szefową będzie Magda Jethon, znana dyrektorka Radiowej Trójki sprzed przejęcia stacji przez PiS.

4czerwca

naTemat.pl

 

noWłaśnie

 

top26.05.2016b

Kulisy samobójstwa pułkownika z SKW. Miał prawie 20 lat służby

Wojciech Czuchnowski, 26.05.2016

Nowe logo SKW (z lewej). Poprzednie logo (P) zostało usunięte na polecenie Piotra Bączka

Nowe logo SKW (z lewej). Poprzednie logo (P) zostało usunięte na polecenie Piotra Bączka (fot. skw.gov.pl)

Pułkownik kontrwywiadu wojskowego popełnił samobójstwo. Wcześniej nowe kierownictwo SKW zażądało, by odszedł ze służby.

– To pokazuje atmosferę, jaka panuje teraz w służbie, zwalnianie ludzi, piętnowanie ich za to, gdzie wcześniej służyli, może się właśnie tak skończyć, że ktoś nie wytrzyma presji – mówi „Wyborczej” gen. Janusz Nosek, który w latach 2008-13 kierował Służbą Kontrwywiadu Wojskowego.

Informację o samobójczej śmierci oficera podało Radio RMF FM. – Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura. Jak będzie więcej informacji, będziemy informować – powiedział rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.

Według naszych źródeł podpułkownik przez ostatnie lata pełnił funkcję zastępcy naczelnika Zarządu Bezpieczeństwa Informacji. Zajmował się wydawaniem certyfikatów bezpieczeństwa dla przemysłu obronnego i osób, które miały kontakt z tajnymi dokumentami. Miał za sobą ok. 20 lat służby, którą zaczynał w WSI. W 2007 r. pozytywnie przeszedł weryfikację przeprowadzoną przez Antoniego Macierewicza po likwidacji WSI. Nie przejawiał skłonności do zachowań depresyjnych.

W ostatnich miesiącach, po objęciu przez Macierewicza funkcji szefa MON, na czele SKW stanął Piotr Bączek, bliski współpracownik Macierewicza. Dyrektorem Zarządu Bezpieczeństwa został zaufany człowiek ministra, a bezpośrednią przełożoną pułkownika mianowano funkcjonariuszkę, która wcześniej była sekretarką.

Jedną z pierwszych deklaracji nowego szefostwa było to, że „żaden człowiek z WSI nie może pracować w SKW”.

Parę dni przed śmiercią pułkownik został wezwany do odejścia ze służby. Równolegle w SKW trwa rozliczanie działalności SKW w poprzednich latach. Obejmuje ono też kwestię certyfikatów bezpieczeństwa wydawanych przez tą służbę. Gdy Macierewicz w latach 2006-07 kierował SKW, złożył do prokuratury kilkadziesiąt zawiadomień o przestępstwie w związku z certyfikatami. Żadne z nich się nie potwierdziło.

Zobacz także

kulisy

wyborcza.pl

 

Polska w kilkanaście godzin stała się krajem, gdzie zamach goni zamach. A w mojej głowie „dobra zmiana”

Wojciech Fusek, 26.05.2016

Bomba eksplodowała na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu

Bomba eksplodowała na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu (KORNELIA GŁOWACKA-WOLF)

Z godziny na godzinę z otwarciem kolejnego artykułu w serwisie Wyborcza.pl bliżej mi i bliżej do zwolenników PiS.

Nie, jeszcze nie uwierzyłem w geniusz posła Jarosława Kaczyńskiego. Nadal smutkiem napawa mnie upadek autorytetu prezydenta. Chora goleń i bul (korekto, nie ruszaj!) nadwyrężyły go, ale nie niszczyły. Nie zmiażdżyłoby go pewno też „ruchadło leśne”, gdyby tweetując po nocach, robił prócz tego coś sensownego.

Wciąż też nie mogę pogodzić się z tym, że premierem Polski (pilnuję się, by nie napisać tego kraju) jest osoba o horyzontach niesięgających za płot jej posesji.

Co więc zbliża mnie do wyborców PiS? Otóż w postępie geometrycznym rośnie we mnie wiara w spiskową teorię. Skoro podkładającego bomby we Wrocławiu i zamachowców w Warszawie łączy jedynie nieudolność (dzięki Bogu!), to jak nazwać moje wątpliwości. Przecież nieudolność to bardzo słaby wyróżnik, szczególnie w Polsce.

Zamachy te składają mi się w jedno z przygotowywaną ustawą antyterrorystyczną. To chyba znak, że w mojej głowie nastąpiła „dobra zmiana”. Wszak PiS w Sejmie może przegłosować wszystko, nie musi więc niczego uzasadniać.

No właśnie, jedyne, czego PiS nie może – to zmusić wszystkich, by myśleli tak samo. A skoro nie może zmusić, to być może chce przekonać, żeby przekonani nie wychodzili na ulice protestować. Wszak Polska w kilkanaście godzin stała się krajem o najwyższym stopniu zagrożenia terrorystycznego, krajem, gdzie zamach goni zamach. To już nie 14 atrap – kto jeszcze pamięta, że na kilka dni przed wyborami prezydenckimi w 2005 r. gruchnęła wieść, że w Warszawie ktoś podłożył kilkanaście atrap bomb i rozesłał maila z pogróżkami wobec Lecha Kaczyńskiego podpisanego Gay Power. Ludzie się bali, wszczęto wielkie śledztwo, ale nikogo nie oskarżono. Teraz to prawdziwe ładunki.

Nie wybuchły, ale mogły. Tak jak ja mogę – zacząć się bać.

Zobacz także

mam

wyborcza.pl

 

CZWARTEK, 26 MAJA 2016

Morawiecki: Timmermans docenia to, że rozmowy się toczą. Zdaje sobie sprawę, że poważne propozycje są formułowane

12:24
moraw1

Morawiecki: Timmermans docenia to, że rozmowy się toczą. Zdaje sobie sprawę, że poważne propozycje są formułowane

Jak mówił w Brukseli wicepremier Mateusz Morawiecki o swoim spotkaniu z Fransem Timmermansem:

„Rozmawialiśmy też o kontynuacji rozmów i dialogu w zakresie TK, tak by one znalazły jakiś kompromisowy finał. Przesłanie pana wiceprzewodniczącego było pozytywne. Pan wiceprzewodniczący zgadza się, że ten dialog jest prowadzony bardzo konstruktywnie. Timmermans docenia to, że rozmowy się toczą, że propozycje są formułowane pomiędzy obiema stronami. Wywnioskowałem, że Timmermans zdaje sobie z tego, że pewne poważne propozycje są formułowane, natomiast szczegóły będą prezentowane przez zespoły robocze”

Jak dodał:

„Nasz rząd zaproponował ustawę bazującą na rozwiązaniach z 1996 roku czyli była akceptowana przez prawie 20 lat. Myślę, że dla spornych tematów znajdą się rozwiązania. Warto podkreślić, Timmermans też to podkreślał, że jesteśmy w trakcie konstruktywnego dialogu. Myślę, że intencją wszystkich stron jest to zakończyć, czy może prawie wszystkich, bo najbardziej karmi się tym opozycja. Ale wszystkich pozostałych włącznie z TK – wszyscy [szukają] jakiegoś kompromisowego rozwiązania, jesteśmy na dobrej drodze”

300polityka.pl

 

 

top26.05.2016

Nie żyje znany kompozytor Juliusz Loranc. Miał 78 lat

TS, 26.05.2016

Juliusz Loranc

Juliusz Loranc (bibliotekapiosenki.pl)

W wieku 78 lat zmarł kompozytor, pianista, klarnecista i aranżer Julisz Loranc – poinformowała Informacyjna Agencja Radiowa. Był autorem wielu przebojów, stworzył muzykę m.in. dla słynnego zespołu Alibabki.

Juliusz Loranc tworzył ścieżki dźwiękowe do kultowych filmów, które ukazały się na przełomie lat 60. i 70., m.in. „Dzięcioł”, „Pięć i pół bladego Józka” czy „Milion za Laurę”.

Skomponował również muzykę do takich spektakli teatralnych jak „Ballada o miłości zagrożonej” i „Emancypantki”. Współpracował z teatrami w Warszawie i Chorzowie. Prowadził zajęcia wokalne dla aktorów.

Znany był przede wszystkim z komponowania muzycznych przebojów zespołu Alibabki. Za piosenkę „Gdy zmęczeni wracamy z pól” w 1965 roku otrzymał nagrodę podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Jest też autorem piosenek „Kwiat jednej nocy” i „To ziemia”.

Skomponował też takie piosenki jak „Radość o poranku” w wykonaniu Marleny Drozdowskiej czy „Wakacje z blondynką” wykonywaną m.in. przez Macieja Kossowskiego i Andrzeja Zauchę.

nieżyje

gazeta.pl

Rozmowy o wolności: MAGDALENA ŚRODA

25.05.2016

Czym jest dla mnie wolność? Możliwością decydowania o sobie w granicach wyznaczonych przez demokratyczne prawo, swobodą działania, której granicą jest krzywda innego człowieka, niezależnością od władzy, od moralistyki Kościoła, od opinii publicznej, od głupoty innych, ograniczeń własnych i od biedy – tak właśnie twierdzi w rozmowie o wolności Magdalena Środa, filozofka i etyczka, działaczka na rzecz praw kobiet.

Czy człowiek równa się wolność?

Tak mogliby powiedzieć egzystencjaliści. Istotą ludzkiej egzystencji jest, według nich, totalna wolność. Ale nie będziemy chyba rozmawiać o egzystencjalizmie… Człowiek nie jest wolnością. Wolność to pewien stan, który jest udziałem człowieka albo nie. Na czym on polega? W filozofii powstało sporo tekstów, które to zagadnienie porządkują, Arystoteles twierdził, że bycie wolnym to bycie obywatelem i posiadanie praw, inaczej mówiąc to nie bycie niewolnikiem, który praw jest pozbawiony. Według stoików wolność to stan wewnętrzy, który można osiągnąć ciężką pracą polegającą na tym, że rozum podporządkowuje sobie uczucia i namiętności osiągając pełną niezależność. Według świętego Tomasza, wolność to umiejętne stosowanie środków prowadzących do Prawdy. Według republikanów w rodzaju J. J. Rousseau wolność to (podobnie jak u Arystotelesa) należenie do suwerennej wspólnoty, o której prawach się wspólnie decyduje. Można powiedzieć, że chodzi tu o wolność do władzy ale przede wszystkim wolność od woli innego człowieka. A według J. St. Milla wolność to stan pełnej autonomii, gdzie władza nie ma prawa ingerować, a więc chodzi tu o wolność od władzy. Uważam, że najcenniejsza jest wolność w rozumieniu ostatnim, liberalnym. Jestem wolny/wolna, gdy żadna władza (ani państwowa, ani religijna, ani opinii publicznej) nie mówi mi, co mam robić, nie myśli za mnie, nie ogranicza mnie.

Pani Profesor, nie chciałabym, byśmy w tej rozmowie odnosiły się do otaczającej nas rzeczywistości. Mam nadzieję, że jest to jednak stan przejściowy i w jakimś momencie wszystko wróci do normy, ale my powinniśmy być wtedy już dużo mądrzejsi. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, kim jesteśmy, co nam oferuje demokracja i jak rozumiemy takie słowa, jak choćby wolność. Słowo abstrakcyjne, które może zawierać w sobie wiele treści.

Rozczaruję panią. Według mnie to nie jest stan przejściowy. Degeneracja instytucji państwowych, sojuszów i wizerunku Polski na świecie, do której doprowadziło PiS jest trwałym elementem naszej rzeczywistości. Nie ma od tego odwrotu, co było już nie wróci. W ciągu kilku najbliższych miesięcy Polska przestanie być krajem demokratycznym, wolnym i zamożnym. Pomału będzie dryfowała albo w kierunku Majdanu albo w kierunku Rosji. Musimy zderzyć się w końcu z rzeczywistością autorytarną i z krajobrazem nieodwracalnej destrukcji, który zmalował nam PiS. A jeśli chodzi o wolność, to na dziś wydaje mi się, że większość Polaków, w każdym razie ci, co głosowali na PiS albo byli bierni w czasie wyborów, nie lubi wolności, ucieka od niej i woli wtulić się w autorytarne ramię symbolicznego ojca, czyli – mówiąc językiem politycznym – w ramię ojca Rydzyka, ojca Kaczyńskiego czy wujka Macierewicza.

Czym Pani tłumaczy takie zachowanie? Czy lubimy, lub chcemy, żeby ktoś za nas decydował?

Może to kwestia naszej historii, naszych nawyków do rządów obcej ręki? Może to wynika z faktu, że w Polsce zawsze mieliśmy do czynienia z chłopskim społeczeństwem, a polski chłop był najdłużej w Europie w kajdanach pańszczyzny, a właściwie niewolnictwa, i nawykł do tego? Proszę zwrócić uwagę, że gdy Polacy uzyskali niepodległość i wyrwali się z totalitarnej instytucji, jaką był realny socjalizm, natychmiast zgłosili swój akces do innej autorytarnej instytucji, jaką był Kościół katolicki, który po latach sprawuje niepodzielną władzę nie tylko na duszami i rozumami Polaków, ale i nad ich kiesą. Lubimy deklarować wartość i ważność wolności, ale gdy już ją mamy, to gdy tylko nadarzy się okazja uciekamy od niej.

Czy to oznacza, że nie umiemy być ludźmi wolnymi, nie umiemy sobie z tą wolnością poradzić?

Sądzę, że około 60 proc. społeczeństwa nie chce być wolna, lubi autorytety, silną władzę, czcze obietnice i kompletne zwolnienie z odpowiedzialności. Cieszy się swoją rodziną, lubi małą stabilizację, nie lubi sąsiadów i chce, żeby rządził nimi ktoś taki jak oni.

Jak daleko powinna być posunięta ingerencja państwa w naszą wolność?

Nie powinno być żadnej bezpośredniej ingerencji państwa w naszą wolność, wolność, w sensie liberalnym ma tylko dwie granice: prawo i krzywda innego człowieka.

Jest Pani osobą od lat walczącą o wolność kobiet. O wolność decydowania o sobie, o odpowiednie prawo, by tę wolność realizować. Myślę, że większość z nas, kobiet, ma już świadomość swojej wartości i swoich ograniczeń, bo to też jedna z treści wypełniających to słowo. Zapytam, nieco przewrotnie: może przyszedł czas na to, by powalczyć o wolność mężczyzn, po to, by i oni zaczęli patrzeć na siebie w nieco inny, niestereotypowy sposób. Po to, żeby zaczęli sobie zdawać sprawę z tego, że wolność to odpowiedzialność, wolność to poznawanie swoich zalet i wad, wolność to praca nad sobą.

Wie pani, wolność to wolność, a odpowiedzialność to odpowiedzialność, nie można wszystkiego pakować do jednego wora tylko dlatego, że się dobrze kojarzy. Wolność to brak ograniczeń w działaniu, odpowiedzialność to pewna postawa uwarunkowana wolnością (bo kto nie jest wolny nie jest odpowiedzialny), ale bynajmniej nie tożsama z nią. Można być wolnym bez odpowiedzialności i to jest najbardziej częsta praktyka wolności, można też wymagać, by wolność wiązała się z odpowiedzialnością, ale to tylko wymóg! Domagajmy się więc, by mężczyźni byli odpowiedzialni, ale nie musimy troszczyć się o ich wolność, bo ją mają. Proszę zobaczyć kto w tym kraju sprawuje władzę polityczną (faktyczną, nie pozorną, jak pani Beata Szydło), kto sprawuje władzę finansową, w czyich rękach leży bogactwo i aktywa tego kraju, do kogo należą media? Jednym słowem, gdzie jest władza, prestiż, wolność i pieniądze? W rękach mężczyzn. I pani chce jeszcze powalczyć o więcej wolności dla nich? A cóż to za pomysł?! Mężczyźni doskonale wiedzą, co to znaczy wolność. I umieją z niej korzystać. Proszę zobaczyć byłego premiera Marcinkiewicza czy wielu innych konserwatystów głoszących obowiązki dla kobiet w przestrzeganiu zasad tradycyjnej rodziny, a czy sami ich przestrzegają? I chce pani dla nich jeszcze więcej wolności? Mamy w Polsce ogromną przemoc domową, czy to mężczyzn trzeba chronić? Mamy niską spłacalność alimentów, czy i tu mężczyźni potrzebują więcej wolności? A może na rynkach pracy, może na giełdzie (gdzie praktycznie nie ma kobiet)? Nie rozumiem pani postulatu. To kobiety są niewolone, nie mężczyźni, to kobiety potrzebują wolności, mężczyźni raczej zrozumienia dla równości. Ale póki co ani nie zamierzają oddać swojej, ani zrozumieć, że społeczeństwo ludzi równych jest nie tylko bardziej sprawiedliwe ale i bardziej rozwojowe.

A dla Pani, osoby, którą uważam na wskroś wolną, jaką treść niesie w sobie to słowo?

Możliwością decydowania o sobie w granicach wyznaczonych przez demokratyczne prawo, swobodą działania, której granicą jest krzywda innego człowieka, niezależnością od władzy, od moralistyki Kościoła, od opinii publicznej, od głupoty innych, ograniczeń własnych i od biedy.

Czy istnieje w nas taki „alarm”, który dzwoni, kiedy czujemy, że tej wolności zaczyna nam brakować? Co naszą wolność ogranicza i czy jest sposób by z tymi ograniczeniami walczyć.

Jak ktoś jest w więzieniu to nie potrzebuje żadnego alarmu, by wiedzieć, że jego wolność jest ograniczona. Jak ktoś czyta dziś ustawę o inwigilacji (lub inne, które w ekspresowym tempie przelatują przez sejm), to wie, że istnieje partia, której celem jest ograniczenie wolności obywateli. Gdy widzę wrzeszczących kiboli, rozpieszczanych dziś przez władzę, to wiem, że moja wolność, a nawet zdrowie są zagrożone. Nie potrzebuję żadnego alarmu. Gdy widzę nienawiść wobec obcych, potępienia dla inaczej myślących, to wiem, że moja wolność jest zagrożona. Jak z tym walczyć? Najlepiej zmienić władzę z autorytarnej na liberalną.

(rozmawiała: Grażyna Olewniczak)


MAGDALENA ŚRODAMagdalena Środa – etyczka, filozofka, publicystka, feministka, doktor habilitowana nauk humanistycznych, profesor nadzwyczajna Uniwersytetu Warszawskiego. Zajmuje się historią idei etycznych, etyką stosowaną, filozofią polityczną i feministyczną oraz problematyką kobiecą. W latach 2004–2005 pełniła funkcję  Pełnomocnika Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn. W 2005 roku Fundacja Ekumeniczna „Tolerancja” przyznała jej tytuł Zasłużona dla tolerancji. Wyróżniona tytułem Polki Roku 2009 w plebiscycie tygodnika „Wysokie Obcasy” (dodatku do „Gazety Wyborczej”). W 2010 roku została laureatką Kowadła przyznawanego przez stowarzyszenie „Kuźnica”. Jest stałą felietonistką „Gazety Wyborczej”. Członkini Rady Programowej Kongresu Kobiet. Była członkinią Europejskiego Centrum Monitoringu Rasizmu i Ksenofobii w Wiedniu. Jest członkinią Europejskiego Instytutu Równości Gender w Wilnie. Jest również założycielką i kierowniczką Podyplomowych Studiów Etyki i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, członkinią Komitetu Etyki Polskiej Akademii Nauk oraz Rady Instytutu Spraw Publicznych. Została uhonorowana tytułem Europejczyk Roku 2010 miesięcznika „Monitor Unii Europejskiej” w kategorii uczony.

ruchkod.pl

 

CZWARTEK, 26 MAJA 2016

Premier Szydło z życzeniami na Dzień Matki: „Dziękuję za wysiłek, za wszystkie Wasze uśmiechy, łzy, za to jak wspaniale wychowujecie swoje dzieci”

09:07
Screenshot 2016-05-26 at 09.05.09

Premier Szydło z życzeniami na Dzień Matki: „Dziękuję za wysiłek, za wszystkie Wasze uśmiechy, łzy, za to jak wspaniale wychowujecie swoje dzieci”

– Chcę złożyć serdeczne życzenia wszystkim polskim Mamom – chcę Wam podziękować za Wasz wysiłek, za wszystkie Wasze uśmiechy, łzy, za to jak wspaniale wychowujecie swoje dzieci. Wszystkiego najlepszego! – czytamy na FB Beaty Szydło.

Premier na swoim profilu opublikowała – w formie krótkiego spotu – życzenia z okazji Dnia Matki.

https://www.facebook.com >>>

dzień

 

CZWARTEK, 26 MAJA 2016, 08:36
pom

Pomaska przyznaje, że nie żałuje potargania uchwały i mówi: „Nie mówmy o zmianie Konstytucji wtedy, gdy obecna jest łamana”

– Cieszy mnie zapowiedź premier Szydło, że jest po stronie rządu wola kompromisu – po spotkaniu z Fransem Timmermansem – ale z drugiej strony mam wrażenie, że rząd ma rozdwojenie jaźni, co innego premier Szydło mówi z mównicy sejmowej, a co innego, gdy ściska dłoń wiceprzewodniczącego KE – mówiła w czwartek w TVN24 Agnieszka Pomaska o rozmowach ws. Trybunału Konstytucyjnego.

Elżbieta Borowska z Kukiz’15 odpowiadała:

„Jedynie Platforma nie zaproponowała żadnego kompromisowego rozwiązania (…) Rozwiązanie kryzysu ustawą nie jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli tego problemu nie rozwiążemy konstytucyjnie, to jest zagrożenie, iż kolejna władza przyjdzie i znów zacznie mieszać w TK. Należy zwrócić się w kierunku rozwiązań, które kompleksowo rozwiążą tę sprawę. TK trzeba całkowicie oddzielić od nacisków politycznych. Musimy na nowo ukonstytuować działanie Trybunału”

Posłanka PO stwierdziła zaś:

„Żadna Konstytucja nie uchroni nas od złej woli rządzących. Nie możemy mówić o zmianie Konstytucji wtedy, gdy obecna jest łamana. Nieprzestrzeganie Konstytucji nie może być pretekstem do jej zmiany. Nowa Konstytucja sankcjonowałaby obecne działania rządzących. Dziś ani ustawą – tu się z panią poseł zgadzam – ani nową Konstytucją, nie naprawimy tego kryzysu”

Pomaska była też pytana o sytuację w Sejmie sprzed tygodnia, gdy posłanka PO na mównicy sejmowej potargała projekt uchwały o suwerenności Polski przygotowanej przez PiS. Jak stwierdziła:

„Miałam świadomość, że ten projekt [uchwały], nie był projektem przyjętym przez Sejm. On był pełen błędów, które trzeba było autopoprawką poprawiać (…) Napawa mnie optymizmem liczba słów wsparcia, nie tylko ze strony polityków, ale przede wszystkim – obywateli. Oni twierdzą, że to, co robi PiS, jest niedopuszczalne”

300polityka.pl