Żywi obywatele i coraz bardziej martwa demokracja
Warszawska Policja na swojej stronie internetowej zamieściła zdjęcia 21 poszukiwanych osób, które protestowały pod Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 roku. Osoby te „mogą mieć związek z tymi zdarzeniami”. Dlaczego akurat te osoby, a nie inne, bo przecież było ich więcej?
Ano, znaczy to, że obecnie rządzący inwigilują i chcą uderzyć wybiórczo w przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Zastraszyć. Ale takie zastraszenie jest z punktu widzenia prawa nieprawne, bo poszukiwać można osoby znane z imienia i nazwiska. Ściga się „wielce” podejrzanego o przestępstwo, a nie „mogących mieć…”
Ściganie bez nazwiska ma jeden punkt, który organa mogą wykorzystać, mianowicie „wymaga tego ważny interes społeczny”. Taka osoba podejrzana jest o dokonanie szczególnie poważnego przestępstwa, np. terroryzmu.
Jarosław Kaczyński, czy też jego pomagier Mariusz Błaszczak mogą sobie snuć teorie puczystowskie, ale to tylko polityka. Polityka parciana jak ich intelekty, które poznaliśmy na wskroś, bo ich używają, gdy wypowiadają się publicznie.
Można tylko się cieszyć, że po takich publikacjach wizerunków w Polsce nie mamy instytucji łowców poszukiwanych, jak w „Django”, ani pod podobiznami nie pojawiła się „alternatywa”: „żywy lub martwy”.
Acz to policja dopuściła się przestępstwa – piszę świadomie „przestępstwa”, a nie przekroczenia uprawnień – bo twarz to jest coś najcenniejszego, co mamy. To jest nasza godność i honor. Niczego cenniejszego nie mamy, zwłaszcza gdy nie wypowiadamy bredni o puczu.
Przy okazji publikacji wizerunków mamy kolejny przykład do jakiego rozkładu państwa prawa dopuścili politycy PiS, w tym wypadku konkretnymi „podejrzanymi” są ministrowie Błaszczak i Ziobro. Albowiem policja twierdzi, że publikuje twarze poszukiwanych na zlecenie prokuratury, a prokuratura się wypiera, takiego polecenia nie wydawała.
Politycy opozycji oznajmili, iż też byli wraz z protestującymi pod Sejmem i publikują swoje wizerunki, też nie podpisane nazwiskami, za to z krojem czcionki typowej dla listów gończych na Dzikim Zachodzie i z nagłówkiem „Wanted”. Znowu nie ma „żywy lub martwy”.
Społeczeństwo obywatelskie mamy więc żywe, a demokrację coraz bardziej martwą. Do tej martwicy przystosowują się nawet kabarety, starają się, aby system kaczyzmu był strawny. Kabaret Moralnego Niepokoju już trzeci odcinek „Ucha Prezesa” oswaja Polaków z prezesem Kaczyńskim, który tyłka zza biurka nie podnosi, tak do niego przyrósł (czyt. „Bajka ruska” Zbigniewa Herberta).
Kaczyński ma frajdę, bo może sprostować, że koty nie piją mleka, a Błaszczak przepada za landrynkami, a nie krówkami. Kabaret rozbraja napiętą sytuacją w kraju, dlatego prezes i jego akolici przyklaskują mu i wnoszą powyżej zacytowane uwagi.
Reżimy zabija się śmiechem i satyrą, z całym szacunkiem dla Roberta Górskiego i jego kumpli, geniusz ich nawet nie drasnął taką jakością satyry jak Bertolda Brechta w „Karierze Artura Ui”, czy Alfreda Jarry „Króla Ubu”. Wielokroć bardziej obnaża system kaczystowski „grówno” Ubu, niż wszystkie uszy prezesa, których zresztą ma dwoje, co widać na każdym obrazku, nawet jeżeli nad Kaczyńskim nie na nadpisu „Wanted”.
Waldemar Mystkowski
PiS atakuje organizacje pozarządowe, ponieważ są niezależne. #GabinetCieni prezentował dzisiaj jak PiS niszczy społeczeństwo obywatelskie.
Czy KOD zostanie zabity, zanim nauczy się polityki?
Sądziliśmy, że Komitet Obrony Demokracji przejdzie etap amatorszczyzny fantastycznie, przechodzi go kiepsko. Zarząd KOD-u wyraził brak zaufania do Mateusza Kijowskiego i wezwał go do ustąpienia. Kijowski oświadczył, że nie ustąpi i wystartuje w marcowych wyborach na lidera KOD-u. W Komitecie zaczęła się otwarta walka o władzę.
Przez ponad rok swojego istnienia KOD wydawał się zaskakująco profesjonalny jak na ruch społeczny, który powstawał od zera i był tworzony przez ludzi nieuczestniczących w zawodowej polityce ostatnich 25 lat. Manifestacje KOD-u, zamiast „wygasać”, jak na to liczyła prawica, stały się trwałym elementem oporu przeciwko łamaniu przez PiS konstytucji i niszczeniu państwa prawa. Oprócz organizowania manifestacji budowano struktury ruchu, co nadawało mu trwałość. O problemach finansowych nie słyszeliśmy, więc można było mieć nadzieję, że są rozwiązywane na bieżąco i ktoś się tym profesjonalnie zajmuje. W dodatku sprawnie przeprowadzono pierwsze w KOD-zie wybory władz regionów, a w marcu miał się odbyć wybór władz ogólnopolskich.
Kiedy wypłynęła sprawa faktur Kijowskiego okazało się jednak, że etapu amatorki, uczenia się spraw organizacyjnych i finansów, przeskoczyć się nie da. W dodatku faktury wypłynęły prawdopodobnie dlatego, żeby uniemożliwić Kijowskiemu zwycięstwo w marcowych wyborach na lidera KOD-u. Wcześniej ich faworytowi. I to nie z powodu jego „charyzmy”, której poszukiwanie jest u naszych postdemokratycznych postpolityków przekleństwem, ale dlatego, że włożył w budowanie struktur KOD-u bardzo dużo pracy i poświęcił cały swój czas.
Kiedy konkurujący z Kijowskim Radomir Szumełda, restaurator wybrany na szefa pomorskich struktur KOD-u po dość wyrównanym pojedynku z fajnym architektem i człowiekiem Michałem Szulcem (piszę o ich profesjach, żeby przypomnieć, że żaden z działaczy KOD-u nie jest zawodowym politykiem, nawet jeśli Szumełda próbował nim się stać startując w 2011 roku bez powodzenia do Sejmu z list trójmiejskiej Platformy) zaczął komentować faktury Kijowskiego w publicznych wywiadach używając języka prawicy (insynuacje o „alimenciarzu”), stało się jasne, że KOD jest także dopiero na etapie uczenia się „polityki wewnętrznej”. Etap amatorki można przechodzić lepiej lub gorzej. Mieliśmy nadzieję, że KOD przejdzie ten etap rewelacyjnie, okazało się, że przechodzi go fatalnie.
Wyjść z amatorszczyzny
Na tę chwilę sytuacja wygląda tak, że Zarząd KOD-u wyraził brak zaufania do Kijowskiego i wezwał go do ustąpienia. Kijowski oświadczył, że nie ustąpi i wystartuje w marcowych wyborach na lidera KOD-u. Członkiem Zarządu przestał być skarbnik, który akceptował faktury Kijowskiego. Szansą stało się dokooptowanie do Zarządu Krzysztofa Łozińskiego, dawnego opozycjonisty i działacza społecznego, którego tekst sprzed ponad roku zapoczątkował tworzenie KOD-u. Jeśli KOD będzie miał szczęście, Łoziński ma szansę zakończyć walkę o władzę pomiędzy Kijowskim i Szumełdą. Ale jest też ryzyko, że stanie się trzecią czy czwartą stroną w tej wojnie.
Na razie KOD próbuje przeżyć etap amatorszczyzny bardzo po amatorsku. Ale pamiętajmy, że gdyby na przykład Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy powstała dopiero teraz, pod władzą PiS-u i przy PiS-owskiej dominacji medialnej, gdyby Owsiak nie miał za sobą ćwierćwiecza uczenia się księgowości i organizacji (także zresztą na wojnie, odpierając ataki prawicowych polityków i publicystów insynuujących mu wszystko – od niemoralności prywatnej, po kradzież publicznych pieniędzy), WOŚP mógłby nie przeżyć, czy raczej nie zacząłby w ogóle żyć. A i tak nie wiadomo, jak Owsiak przetrwa kolejne zmasowane ataki prawicowej propagandy i służb. W końcu zagrał naszej nowej władzy na nosie. Nie w tym sensie, że jest antypisowski, ale dlatego, że WOŚP w ogóle żyje, a nawet radzi sobie świetnie w swojej kontrowersyjnej działalności polegającej na pomaganiu ludziom bez pośrednictwa Kaczyńskiego i Szydło. A to jest dla naszej nowej władzy policzek, na który bez wątpienia nasza nowa władza odpowie.
Dlatego bez względu na ostatnie wydarzenia Komitet Obrony Demokracji musi przede wszystkim w najbardziej demokratycznym stylu zakończyć wyłanianie swojego przywództwa. Moja „publicystyczna rada” dla KOD-u na tym się kończy, gdyż mój wkład w KOD ogranicza się do człapania w kolejnych manifestacjach. Nie ofiarowałem KOD-owi swojego życia, jak to zrobili Kijowski, Szumełda, Łoziński i działacze Komitetu, którzy będą wybierać nowe władze. Nie daję sobie zatem prawa mówienia faktycznym twórcom KOD-u, kogo powinni wybrać, kto się skompromitował, a kto nie. Powiem tylko tyle, że niezależnie od tego, kogo w końcu wybiorą, ja nadal będę człapał w manifestacjach KOD-u. I nadal będę wierzył, że ten ruch mobilizuje zaplecze społeczne liberalnej polityki w Polsce. Zatem Schetyna i Petru powinni być mu wdzięczni, a nie widzieć w kolejnych jego liderach swoich politycznych konkurentów.
Taniec nad przepaścią
KOD powinien dokonać wyboru nowego kierownictwa, a potem pozostać wobec własnego wyboru lojalnym. Na dobre i złe. Tym bardziej, że niezależnie od tego, kto ostatecznie będzie KOD-em kierował, przyjdzie mu to czynić w najcięższych możliwych czasach. Kiedy instytucje społecznego zaplecza liberalnej i świeckiej Polski są i będą atakowane przez prawicę o wiele brutalniej, niż partie opozycyjne, które prawica (a nawet Kaczyński) już uważa za trupa. Stąd większa furia prawicowych mediów, prawicowych polityków, a nawet niektórych wyjątkowo prawicowych księży i biskupów pod adresem KOD-u, a nawet Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, niż pod adresem PO i Nowoczesnej. Prawica chce bowiem zniszczyć nie tylko liberalną politykę w Polsce, ona chce zniszczyć przede wszystkim liberalne społeczeństwo obywatelskie. A KOD jest jedną z najważniejszych inicjatyw tego społeczeństwa, więc to na jego liderów spadną najcięższe ciosy.
Już spadają. Na okładce ostatniego numeru tygodnika „W sieci” braci Karnowskich Mateusz Kijowski straszy dzieci rozparty na jakimś tronie z cygarem w ustach i w marynarce uszytej z banknotów o wysokich nominałach. A obok – pod dramatycznym nagłówkiem „on szkodzi Polsce!” – reklamowany jest „szczery wywiad” z członkiem najbliższej rodziny Kijowskiego.
Jako dziarski pięćdziesięciolatek muszę przyznać, że propaganda schyłkowego PRL-u, którą znam z autopsji, nie stosowała już takich metod i takiej retoryki. Ekipa Jaruzelskiego po katastrofie stanu wojennego prowadziła swoją propagandę raczej w tonie narodowej żałoby („nie chcieliśmy sprać was po mordzie, ale, niestety, musimy”). Propagandowa brutalność i entuzjazm braci Karnowskich odwołują się raczej do propagandy z pierwszego okresu istnienia PRL-u, kiedy to w czasie majowych czy lipcowych świąt noszono na feretronach kukły grubego Churchilla i chudego Mikołajczyka z takimi samymi cygarami w ustach, obsypując je deszczem dolarów z Planu Marshalla (to był ówczesny „Soros”), które na pewno podkopałyby komunizm w Polsce, gdyby Stalin i Bierut nie położyli tamy temu dziadostwu. A członkowie najbliższej rodziny wrogów ludu także odcinali się od swoich bliskich w „szczerych wywiadach”. Albo w szczerych zeznaniach.
Zabawne („zabawne” to moje prywatne, bardzo eufemistyczne określenie stanu pomieszania rozbawienia i grozy) jest to, że czołowym publicystą tygodnika „W sieci” wciąż pozostaje Piotr Zaremba, który ongiś ukłuł pojęcie „przemysł pogardy”. Miało ono ukazywać okrutny los, jaki w liberalnych mediach spotykał niewinne owieczki z prawicy (nawet kiedy sam byłem prawicowcem nie widziałem – jak Zaremba – rzeźni milczących owiec, ale wyrównaną wojnę, w której obie strony potrafiły dziarsko używać pióra i pałki). Gdzie jesteś teraz świątobliwy Piotrze Zarembo? Czy pomagasz robić stalinowskie okładki swego tygodnika, czy pozostawiasz tę brudną robotę swoim wyjątkowo nieudanym (w sensie etycznym, bo jako pragmatyczni cynicy przerośli wszelkie oczekiwania) wychowankom, braciom Karnowskim?
A piszę o tym wszystkim także po to, aby nadmiernie nieostrożnym lub nadmiernie ambitnym ludziom w KOD-zie (ale także w PO czy Nowoczesnej) jeszcze raz przypomnieć: nie realizujecie już swoich ambicji w liberalnym państwie prawa, ale w państwie permanentnego stanu wyjątkowego i wielokrotnie złamanej przez PiS Konstytucji. W państwie, które od roku przejmują wyjątkowo brutalni polityczni bandyci. W państwie, gdzie waszymi finansami nie zajmują się służby podlegające demokratycznej kontroli i ograniczane przez prawo, ale służby podlegające Mariuszowi Kamińskiemu i Jarosławowi Kaczyńskiemu, a zatem nieograniczone przez nic. W państwie, gdzie o waszych błędach nie informują Polaków obiektywne media, ale propaganda montowana przez braci Karnowskich i Jacka Kurskiego. To robi różnicę, ogromną. Jeśli tej różnicy nie zauważycie, zginiecie. A razem z wami zginie liberalne polskie społeczeństwo, które reprezentujecie i którego próbujecie bronić.
Telewizja Publiczna, na której antenie do tej pory relacjonowano przebieg kolejnych finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, praktycznie zbojkotowała tegoroczny, 25. finał WOŚP.
Główne wydanie „Wiadomości” w niedzielę poświęciło sprawie zaledwie 14 sekund. Wyszło też na jaw, że posłowi opozycji Arkadiuszowi Myrsze (PO), wypowiadającemu się dla TVP w innej sprawie, wymazano przyklejone tego dnia do kurtki charakterystyczne serduszko WOŚP. O tych i innych przykładach bojkotu WOŚP przez TVP pisaliśmy kilka dni temu.
W sprawie zerwania współpracy TVP z WOŚP głos zabrał cytowany przez Dziennik.pl Jacek Kurski: „Decyzję o ograniczeniu przekazu podjął sam Jerzy Owsiak, przenosząc orkiestrę do konkurencyjnej stacji komercyjnej. Telewizja Polska zachowała się bardzo przyzwoicie, to znaczy orkiestra była relacjonowana we wszystkich ośrodkach regionalnych TVP, oraz w elementarnym, minimalnym zakresie we wszystkich programach informacyjnych”.
Oto pełna treść listu Jerzego Owsiaka do Jacka Kurskiego:
Panie Prezesie,
To, co Pan mówi o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i powodach, dla których Telewizja Publiczna nie grała razem z nami, jest nieprawdą! Nie po raz pierwszy zresztą utrzymuje Pan taką formę dyskusji z Polakami.
Już we wrześniu (a dokładnie 14.09.2016 r.) wysłaliśmy do Państwa zapytanie, czy Telewizja Polska jest zainteresowana taką samą, jak w latach poprzednich współpracą przy transmisji 25. Finału WOŚP. W tym samym dniu podobny list wysłaliśmy do stacji TVN.
Dlaczego to zrobiliśmy? Ponieważ od zakończeniu 24. Finału WOŚP, który – jak zdaliśmy sobie sprawę – zdarzył się z rozpędu, Telewizja Polska kompletnie odpuściła sobie jakiekolwiek informacje na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pominęliście nawet sprawę tak ważną, jak podanie rekordowej sumy zebranych pieniędzy, co wydawało się być jeśli nie emocjonalnym, to dziennikarskim obowiązkiem. Potem było już tylko gorzej.
Tradycyjnie Fundacja WOŚP zebrane w Finale pieniądze rozlicza poprzez zakupy sprzętu medycznego, którymi także staramy się zainteresować media. Przekazywanie rezonansów magnetycznych, czy urządzeń dla geriatrii, czy super nowoczesnego sprzętu do diagnostyki onkologicznej dzieci, interesowało wszystkich, ale nigdy Telewizję Polską. To budziło nasze obawy, że zbliżający się 25. Finał WOŚP nie spotka się z zainteresowaniem TVP. I tak też się stało.
Na skierowany do Państwa list nikt po prostu nie odpowiedział, za to stacja TVN zaprosiła nas na rozmów, podczas których lojalnie uprzedziliśmy, że w przypadku, gdyby Telewizja Polska odpowiedziała jednak twierdząco, to będzie dla nas pierwszoplanowa. Poczekaliśmy jeszcze kilka dni, zgodnie z zasadą „może list leży na poczcie”, ale niestety, proszę Pana, nic się nie wydarzyło. Zero reakcji.
Na konferencji prasowej, w dniu 16 października 2016 r., ogłosiliśmy nowego partnera telewizyjnego – TVN, z którym realizowaliśmy 25. Finał WOŚP. I wtedy dopiero wysłał Pan list, który był bardzo krótki i zapowiadał, że TVP będzie przekazywała na bieżąco informacje o Finale i jego wynikach.
Dzisiaj mogę stwierdzić, że nie spełnił Pan również obietnicy danej w tym liście. Odniosłem się do tego podczas 25. Finału WOŚP. Fundacja nie jest moją prywatną organizacją, a ja nie jestem jedyną osobą, która ją tworzy. Istnieje ona dzięki milionom Polaków, których, mówiąc najkrócej, Pan olał. A teraz, mówiąc nieprawdę, próbuje Pan tłumaczyć tę absolutnie złą decyzję.
25. Finał WOŚP przeszedł rewelacyjnie przez całą Polskę, a wręcz przez cały świat. Wszystkie profesjonalne media – ogólnopolskie, regionalne, lokalne i internetowe – bawiły się razem z nami i to wystarczy, żeby z energią budować plany na przyszłość. My takie plany już mamy, tak jak Polacy na świecie, od Australii, przez Chiny, Japonię, Warszawę, po Londyn i Nowy Jork.
To Pan tym przedsiębiorstwem rządzi i robi Pan to, co chce. Na szczęście nie jest Pan jedyny.
Jerzy Owsiak
„Marta Kaczyńska tu przyjeżdża, ale nie robi partyjnej imprezy”. Organizatorka akcji pod Wawelem mówi, po co ten protest
19.01.2017
Tak jak Jarosław Kaczyński co miesiąc przyjeżdża na Wawel, tak i Katarzyna Kulerska z Krakowa co miesiąc pojawia się u stóp Zamku Królewskiego. Bierze udział w protestach przeciwko wizytom prezesa PiS przy grobie Lecha Kaczyńskiego, bo – jak tłumaczy – tu nie chodzi o pamięć brata, a o upartyjnianie Wawelu.
Katarzyna Kulerska działa w m.in. w ruchu Obywatele RP, w Komitecie Obrony Demokracji oraz w Czarnym Proteście. Protestowała, gdy Andrzej Duda przyjechał do Krakowa na Krajowy Zjazd Adwokatury i gdy kobiety ogłosiły Ogólnopolski Strajk. Kilkukrotnie przyjeżdżała do Warszawy na manifestacje przed Sejmem, gdy w środku pod hasłem #WolneMedia protestowali posłowie opozycji. Generalnie – demonstruje co chwilę i z protestów tych nie zamierza zrezygnować.
Stołeczna policja opublikowała właśnie zdjęcia 21 osób, które brały udział w manifestacji 16 grudnia przy Wiejskiej i miały się dopuścić naruszenia prawa. Rozpoznaje pani siebie na którymś z tych zdjęć?
Nie, mnie na tych policyjnych zdjęciach nie ma, bo do Warszawy przyjechałam dzień później, 17 grudnia. 18 grudnia byłam na Wawelu, a potem 20 grudnia ponownie uczestniczyłam w proteście w Warszawie, jak policja nas zgarnęła i odsunęła od Sejmu stawiając barierki, demonstrowałam też w pierwszy dzień Świąt. Oczywiście znam wszystkie te osoby, które są poszukiwane przez Policję. I oczywiście, że nie będę zgłaszać się z tym na komisariat. No, chyba że zrobimy taką akcję, iż nagle zgłosi się 300 osób, twierdząc, że to one są na tych zdjęciach. Dopiero wtedy policja będzie miała robotę.
Sporo demonstracji Pani zaliczyła. Nie ma Pani obaw, że także pani znajdzie się wśród poszukiwanych?
Nie boję się. Może się tak zdarzyć, że kiedyś na taką listę poszukiwanych trafię, ale to mnie nie powstrzyma. Uważam, że tego typu działania ministra Błaszczaka są niedopuszczalne, bo jest to próba zastraszenia ludzi, którzy legalnie protestują. Ale nie ma strachu – ludzie się nie boją i ludzie się nie dadzą.
Mnie jest w sumie żal Policji, że jest wciągana w coś takiego. Oni raczej nie robią tego zbyt chętnie.
Jest Pani organizatorką m.in. wczorajszego protestu pod Wawelem. Co Obywatelom RP przeszkadza w tym, że Jarosław Kaczyński raz w miesiącu odwiedza grób swojego brata?
My nie mamy nic przeciwko wizytom, których celem jest odwiedzenie grobu brata. My się nie zgadzamy na upartyjnianie Wawelu. Wawel jest symbolem narodowym, jest miejscem ważnym dla każdego Polaka, a szczególnie dla krakowian. To nie jest miejsce na zjazdy partyjne.
Pikieta w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej. Manifestujący czekają na przyjazd kolumny rządowej z Jarosławem Kaczyńskim•Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Ani ten wczorajszy przyjazd, ani ten miesiąc temu, to nie była prywatna wizyta pana posła Kaczyńskiego, aby się pomodlić nad grobem brata. On tu przyjeżdża z obstawą ministrów, z panią premier, z ochroną BOR-u, z ochroną policji. To już nie jest normalne. Nie zgadzamy się na to, żeby Wawel stał się miejscem spotkań jedynej słusznej partii, dlatego będziemy protestować dopóki PiS będzie urządzał tu polityczne miesięcznice pochówku.
Pani Marta Kaczyńska też pojawia się na Wawelu, też się modli przy grobie swoich rodziców. Nie robi jednak z tego żadnej partyjnej imprezy, nikt nie wie o jej wizytach i Policja nie musi ustawiać żadnych barierek.
Nie ma Pani wrażenia, że Obywatele RP, czy KOD przesadzają z hasłami, jakie są wznoszone przy okazji tych protestów, nie tylko na Wawelu? TVP raz po raz przypomina skandaliczną wypowiedź jednej z uczestniczek demonstracji „PiS trzeba wywieźć do Oświęcimia i wytruć”, a liderzy protestów jakoś nie odcięli się od tego.
Ja nie pochwalam tego typu wypowiedzi żadnej ze stron. Trzeba zachować kulturę. Wczoraj na demonstracji pod Wawelem pojawiła się pani, która bardzo na nas krzyczała. Może kierowałam się naiwnością, ale poprosiłam tę panią, żeby się wypowiedziała do mikrofonu. W końcu wszyscy jesteśmy Polakami i chyba możemy ze sobą porozmawiać mimo różnic. Skończyło się to tak, że pani mi ten mikrofon wyrwała i chciała kolegę uderzyć tym mikrofonem w głowę.
18 stycznia 2017; demonstracja pod Wawelem. Katarzyna Kulerska z mikrofonem w dłoni•Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Nie zgadzam się na żadną agresję. Żadna ze stron nie powinna się wypowiadać w sposób agresywny. Nie można zapominać, że ze strony PiS-u i jego zwolenników tego typu wypowiedzi jest bardzo dużo.
Przyznaję jednak – to nie jest właściwa forma protestu. Co innego na przykład położenie się na chodniku, bo – umówmy się – brama prowadząca na Wawel to nie jest brama wjazdowa, a brama prowadząca do wejścia. Tymczasem poseł Kaczyński wjeżdża tam samochodem.
Dla wielu osób wasz protest, aby nie przepuścić kogoś, kto jedzie na grób bliskiej osoby, to jest przekroczenie wszelkich norm…
Ja uważam, że to pan Kaczyński narusza wszelkie normy etyczne i moralne, robiąc szopkę z katastrofy lotniczej, która była ogromną tragedią dla wszystkich Polaków, ogromną tragedią dla swojej rodziny, w tym dla swojej bratanicy. Powtarzam – jego wizyty na Wawelu to są zjazdy partyjne.
I dlatego podejmujecie radykalne protesty? Pamiętam transparenty z demonstracji przed Sejmem „Grzeczni już byliśmy” i słowa lidera Obywateli RP, że „im gorzej, tym lepiej”, czyli należy protestować radykalnie, żeby władza odpowiadała radykalnymi środkami, a to będzie pogłębiało sprzeciw wobec rządzących.
Może jestem łatwowierna i wciąż liczę na to, że ta władza się opamięta, zacznie respektować prawo, stosować Konstytucję i przestanie dzielić Polaków. Dlatego nie do końca zgadzam się z tą tezą, że „im gorzej, tym lepiej”.
strona internetowa Obywateli RP•Fot. screen ze strony http://konstytucjarp.org/
Ale przyznaję, że działania władzy otwierają ludziom oczy. Są osoby, które jeszcze rok temu nie wyobrażały sobie, że takie rzeczy mogą się dziać. A dzisiaj wychodzą na ulice i protestują. Bo widzą, że budżet uchwalono nielegalnie. Słyszą te wszystkie straszne wypowiedzi, że któryś z posłów opozycji był pod wpływem narkotyków. Obserwują, jak TVP usuwa serduszka WOŚP ze swoich programów. Każdy taki przypadek powoduje, że ludzie coraz lepiej zdają sobie sprawę, co się dzieje.
Tyle, że są bardzo podzieleni. KOD jest w kryzysie. Do tego są Obywatele RP, KOD PP (Komitet Obrony Demokracji przed PiS), ORD (Obywatelski Ruch Patriotyczny). Dlaczego nie można się dogadać?
Niestety, społeczeństwo jest bardzo podzielone i tych różnic między nami jest wiele. Czasem udaje się zorganizować jakieś wspólne akcje. Ja staram się współpracować z różnymi środowiskami, ale rozumiem, że dla niektórych to porozumienie jest trudne.
Obywatele RP to organizacja bez wyraźnych struktur. Nie można się do niej zapisać, jak to partii. Podpisuje się jedynie tzw. „Deklarację obywatelską”. Nie macie struktur, a macie jakiś program, plan?
Jakiegoś konkretnego planu działań nie mamy. Bardziej reagujemy na bieżąco na to, co się dzieje i będziemy mówić głośne „NIE”. W imię historii tego kraju, w imię Polek i Polaków, którzy oddawali życie za ten kraj, za wolność, za Konstytucję, my mamy obywatelski obowiązek protestować, kiedy ktoś łamie ten porządek społeczny i Konstytucję. I ja to głośne „NIE” będę mówić zawsze, nawet jak zostanę sama.
Crash test. Odcinek 20. Michał Szczerba o proteście opozycji
Millera pożegnanie z Ogórek i Kaczyńskim?
Policja i prokuratura łamie prawo?
Policjanci pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzą śledztwo w sprawie wydarzeń, które w nocy z 16 na 17 grudnia miały miejsce przed Sejmem, m.in. blokowano wyjazd posłów i przedstawicieli rządu. Stołeczna policja publikuje wizerunki osób, które mogą mieć związek ze zdarzeniami; wczoraj – kolejnych 21 osób. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek twierdzi, że robi tak na polecenie prokuratury i nie chce komentować całej sprawy. Problem w tym, że prokuratorzy – w tym prokurator okręgowy Paweł Wilkoszewski – też nie chcą rozmawiać na ten temat i zasłaniają się tajemnicą śledztwa. – „Z uwagi na dobro śledztwa nie mogę ujawnić szczegółów tej sprawy” – ucina pytania prasy rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański.
Jednym słowem nie wiadomo, dlaczego stołeczna policja i Prokuratura Okręgowa w Warszawie poszukuje demonstrantów, których wizerunki zdecydowała się upublicznić. Wiadomo natomiast, że warszawska prokuratura postawiła zarzut jednej osobie. Jakub K. sam jednak zgłosił się na policję, a został oskarżony o znieważenie operatora telewizji. Z kolei szef MSWiA poinformował dzisiaj, że policja zidentyfikowała już 80 osób protestujących wówczas przed Sejmem. – „Wszyscy ci, którzy łamią prawo, odpowiedzą, ale to oczywiście jest dziedzina wymiaru sprawiedliwości – ja nie przesądzam, jaki będzie wyrok” – powiedział Mariusz Błaszczak. Słowa te trudno jednak nazwać neutralnymi.
Tymczasem pojawiają się uzasadnione pytania, czy postępowanie policji i prokuratury jest legalne. Dlaczego? – „Myślę, że jest to nadużycie, tym bardziej że prawo do demonstracji jest prawem obywatelskim i należy się zastanowić, czy nie mamy tutaj do czynienia z próbą odstraszenia od demonstrowania. Odnoszę wrażenie, że ludzie będą się teraz bali chodzić na manifestacje” – mówi prof. Andrzej Zoll. – „Nie kojarzę wcześniej takich sytuacji. Przynajmniej nie w wolnej Polsce” – dodaje.
Podobne wątpliwości mają w tej sprawie przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – „Publikowanie wizerunku tych osób może zostać uznane za środek nieproporcjonalny. Tego rodzaju działania ze strony prokuratury mogą mieć daleko idące konsekwencje dla tych osób poszukiwanych, ponieważ w sferze społecznej czyni to z nich osoby podejrzane. Sam ten fakt może wpływać na ich życie w przyszłości, nawet jeśli nie zostaną im postawione zarzuty” – alarmuje Marcin Wolny z HFPC i dodaje, że można to nawet określić mianem stygmatyzowania. A przecież ich zachowanie cech przestępstwa nie ma! – „W relacjach medialnych nie zaobserwowałem takich działań, które mogłyby wypełniać znamiona czynów opisanych w kodeksie karnym. Ci ludzie korzystali z konstytucyjnej wolności zgromadzeń” – podkreśla. Według HFPC, jeśli te osoby nie zostaną skazane, to będą mogły się ubiegać o odszkodowanie – albo w toku procesu cywilnego, albo przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, który może orzec, że doszło tu do naruszania prawa do prywatności.
Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich przyznaje, że nie pierwszy raz ma do czynienia z podobną sprawą. Od kilku lat trwa spór między RPO a MSWiA o interpretację art. 20 ust. 2a Ustawy o policji. Dotyczy on właśnie m.in. upubliczniania wizerunku osób, bez ich wiedzy i zgody. – „MSW twierdzi, że na podstawie tego artykułu może publikować wizerunki osób poszukiwanych w takich sprawach, a w naszej opinii nie ma ku temu podstaw. Według kodeksu postępowania karnego, publikacja wizerunku np. w liście gończym dotyczy osoby podejrzanej, czyli znanej z imienia i nazwiska, natomiast nie dotyczy osób o nieustalonej tożsamości. Wizerunku takich ludzi broni prawo autorskie” – argumentuje Mirosław Wróblewski z biura RPO. Ze względu na milczenie prokuratury i policji, trudno wywnioskować, o co podejrzane są osoby, których wizerunki zostały upublicznione, ale zdaniem RPO, trudno dopatrywać się tu naruszenia przepisów o zgromadzeniach publicznych. – „Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nawet blokowanie instytucji publicznych, które wiąże się z dużymi utrudnieniami, powinno być tolerowane i mieści się w zakresie wolności zgromadzeń” – podkreśla Wróblewski. Podobnego zdania jest Marcin Wolny. – „Przypomnę tylko, że pięć lat temu, kiedy „Solidarność” demonstrowała pod Sejmem i użyła bardzo podobnej formy protestu, postępowanie karne w tej sprawie również zostało wszczęte, ale zostało umorzone ze względu na brak znamion czynu zabronionego” – zaznacza.
(Źródło: onet.pl)
CZWARTEK, 19 STYCZNIA 2017
PO pyta Szydło o inwigilację demonstrantów oraz posłów opozycji w czasie sejmowego protestu
Jak mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Sejmie:
„Chcemy powiedzieć o sprawie ważnej, bo inwigilacji, o zagrożeniu wolności obywatelskich. Chcemy odnieść się do akcji, w której pokazuje się wizerunki, twarze ludzi, którzy mieli być 16 grudnia przed Sejmem. Stygmatyzuje się, oskarża ludzi o łamanie prawa. Chcemy powiedzieć jako PO: nie pozwolimy na to, by żeby dochodziło do politycznej zemsty i aktywności, którą widzimy i którą organizuje szef MSWiA, które bardziej przypominają łapankę na niewinnych ludzi. Tych, którzy demonstrowali, korzystali ze swojej wolności i prawa do demonstracji, swoich poglądów, ale także tych, którzy na sali sejmowej, posłowie i senatorowie partii opozycyjnych, którzy protestowali, którzy – jak słyszymy – są inwigilowani w związku z protestem. Mówimy dzisiaj wyraźnie i stanowczo: żądamy od premier Szydło informacji na ten temat, kto prowadzi akcję, kto bierze za nią polityczną odpowiedzialność. Nie pozwolimy, żeby 27 lat po odzyskaniu niepodległości, prawo w Polsce było łamane w taki sposób”
Jak dodał Sławomir Neumann:
„Dzisiaj kierujemy dwa pisma do premier Szydło. Pierwsze dotyczące udzielenia informacji, kto wydał polecenie podejmowania działań o charakterze represyjnym wobec obywateli demonstrujących w okresie od 16 grudnia do 12 stycznia. Chcemy znać imię i nazwisko osoby, która tę decyzję podjęła. Chcemy wiedzieć, czy tę decyzję podjął minister Błaszczak, może Ziobro, a może któryś z prokuratorów niższego szczebla. Będziemy się domagać, żeby to było jasne wskazanie osoby”
W drugim piśmie – jak mówił szef klubu PO – największa partia opozycyjna wnioskuje do premier Szydło o udzielenie odpowiedzi na pytanie, jakie posiada informacje nt. inwigilowania w okresie od 16 grudnia do 12 stycznia posłów i senatorów partii opozycyjnych protestujących na sali sejmowej.
Platforma oczekuje od PBSz informacji kto podjął decyzje o inwigilacji demonstrantów oraz posłów opozycji w czasie ostatnich protestów.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie obrad w Sali Kolumnowej. Nagła dymisja w Sejmie
• Dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków
• Marszałek Sejmu odwołał szefa Straży Marszałkowskiej – ustaliła PAP
Warszawska Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie organizacji i przebiegu posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej 16 grudnia ubiegłego roku. Zawiadomienia w tej sprawie złożyły m.in. PO i Nowoczesna. Śledztwo dotyczy „przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych”, czyli artykułu 231 Kodeksu karnego. Grozi za to do trzech lat więzienia. Z kolei marszałek Sejmu Marek Kuchciński odwołał Komendanta Straży Marszałkowskiej Arkadiusza Koschalke – wynika z informacji PAP z dwóch nieoficjalnych źródeł w Sejmie. Powody są nieznane.
Dowiedz się więcej:
Kto zawiadomił prokuraturę?
Prokuratura otrzymała w tej sprawie zawiadomienia PO i Nowoczesnej, Fundacji Akcja Demokracja oraz Stowarzyszenia „My Naród”.
Co się wydarzyło 16 grudnia w Sejmie?
16 grudnia posłowie opozycji zablokowali mównicę sejmową w reakcji na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie z obrad jednego z posłów PO. Potem Sejm, głosami głównie posłów PiS, uchwalił m.in. przyszłoroczną ustawę budżetową – ponieważ mównica była blokowana, obrady odbyły się nie na sali plenarnej, lecz w sali kolumnowej. Zdaniem opozycji, przeprowadzone w ten sposób głosowania są nielegalne. PiS zapewnia, że to nie jego posłowie złamali prawo, lecz posłowie opozycji, którzy blokowali mównicę.
A TERAZ ZOBACZ: „Prezydent nie może być notariuszem rządu””, obiecywał kandydat Andrzej Duda. A teraz?
Walczą z rasizmem, zostaną zdelegalizowani? Prokuratura bada wniosek ks. Międlara
CZWARTEK, 19 STYCZNIA 2017
Nałęcz o piśmie Kuchcińskiego: Dlaczego 30 posłów? Widziałem tam stu kilkudziesięciu
Nałęcz o piśmie Kuchcińskiego: Dlaczego 30 posłów? Widziałem tam stu kilkudziesięciu
– Ciekawe jestem, dlaczego 30, bo ja tam widziałem stu kilkudziesięciu. Nie wiem, jak marszałek wybrał. Reszty nie zna? Przecież marszałek z urzędu jest zobowiązany znać posła– mówił Tomasz Nałęcz w „Faktach po faktach” TVN24.
Bielan: Kaczyński jest w znakomitej kondycji psychicznej i fizycznej, więc myślę, że szykuje się na dość długie zarządzanie partią
– PiS jest trwałym elementem naszej sceny politycznej. Żadna inna partia na prawicy nie istniała tak długo w III RP – mówił Adam Bielan w rozmowie z Jackiem Prusinowskim na antenie Nowej TV. Jak dodał:
„Po ewentualnym odejściu Jarosława Kaczyńskiego PiS przetrwa, ale to odejście nastąpi, jak sądzę, za bardzo wiele lat. Prezes jest w znakomitej kondycji psychicznej i fizycznej, więc myślę, że szykuje się na dość długie zarządzanie partią. Jest politykiem niezwykle doświadczonym, pełnił już najwyższe funkcje w kraju i w personalnym sensie jest politykiem spełnionym”
– Jeżeli dochodzi do złamania prawa, jeżeli dochodzi na przykład do zablokowania przejazdu pani Premier, a to jest ewidentne złamanie prawa, to w oczywisty sposób policja powinna znaleźć te osoby. Nie mówię, że to są groźni przestępcy, ale złamali prawo. Jeżeli dopuścimy do tego, żeby blokowano przejazd wysokich urzędników to możemy doprowadzić do paraliżu państwa polskiego – mówił dalej Bielan.
„Jedyny mord polityczny w Polsce jaki miał miejsce w ostatnich 27 latach to mord byłego pracownika PiS dokonany przez byłego działacza PO i warto z tego wyciągnąć wnioski. Dzisiaj politycy PO i Nowoczesnej często nie panują nad swoim językiem, często dopuszczają się mowy nienawiści”
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. organizacji i przebiegu posiedzenia Sejmu 16 grudnia
– Prokuratura Okręgowa w Warszawie w dniu 17.01.2017 r. wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych w związku z przygotowaniem i przeprowadzeniem 33 posiedzenia Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej w dniu 16 grudnia 2016 r. na Sali Kolumnowej tj. o przestępstwo z art. 231 § 1 kk. – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Śledztwo zostało wszczęte w związku z zawiadomieniami posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej oraz Fundacji Akcja Demokracja i Stowarzyszenia „My Naród”, a także osób prywatnych.
Wspomniany artykuł Kodeksu karnego mówi: Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Kuchciński straszy posłów opozycji. I dymisjonuje szefa straży marszałkowskiej
Tworzą listę podejrzanych o nauczanie gender. Kaja Godek chce znać nazwiska wykładowców
Co się stało z serduszkiem WOŚP w materiale TVP? Marszałek Karczewski ma teorię. „Kłamstwo, Panie Marszałku”
Stanisław Karczewski, Arkadiusz Myrcha (https://twitter.com/PiotrWitwicki/status/820931424694005761, Sławomir Kamiński/AG)
W niedzielnym głównym wydaniu „Wiadomości” finałowi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy poświęcono dokładnie 14 sekund. Był za to m.in. materiał o młodych posłach Platformy, którzy byli za kontynuacją blokady mównicy. Wypowiadał się w nim poseł PO Arkadiusz Myrcha. Poseł twierdzi, że podczas nagrania miał przyklejone na kurtce serduszko WOŚP. W materiale znaczka nie było.
– W wyemitowanym materiale zostało bezpardonowo wygumkowane serduszko, które przez cały dzień nosiłem bardzo dumnie. Widać, że decydentów ten widok bardzo razi. To jest dowód ich małostkowości i żenującego postępowania – komentował poseł Myrcha.
„TVP informowała o WOŚP i nie wycinała serduszek. Tajemnicze zniknięcie z kurtki pana Posła musiało być robotą Belzebuba” – napisał na Twitterze prezes TVP Jacek Kurski.
Karczewski: serduszko WOŚP odpadło
Do sytuacji odniósł się marszałek Senatu Stanisław Karczewski w środę w „Kropce nad I” w TVN24. – Znam tą sprawę, sądzę, że posłowi odpadł ten znaczek – mówił marszałek.
– Nie odpadł, widać wymazany ślad – zareagowała prowadząca Monika Olejnik.
– Ja nie wiem, są tematy dużo ciekawsze i ważniejsze – odpowiedział polityk.
„Kłamstwo, Panie Marszałku” – tak skomentował na Twitterze wypowiedź Karczewskiego poseł Myrcha.
Zobacz także: „Wiadomości” TVP wymazały serduszko WOŚP z kurtki posła Myrchy. Jest jego odpowiedź
Prezydent do generałów: „Panowie, szczerze, jaka jest sytuacja”. Siemoniak o tym, jak Macierewicz odcina Dudę od armii
Tomasz Siemoniak nie pozostawia dosłownie suchej nitki na kierownictwie MON i sposobie, w jaki resort prowadzi politykę personalną wobec oficerów. To, że z armii, w krótkim czasie, odchodzą najważniejsi dowódcy ma – zdaniem Siemoniaka – kluczowe znaczenie. Jak twierdzi, to dowód na „niezdolność do współpracy z Macierewiczem”.
Były minister obrony mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”, że w praktyce ministerstwem obrony kieruje 26-letni rzecznik resortu. I to on wzywa do siebie generałów i z nimi rozmawia.
Misiewicz wzywa generałów na rozmowę
„W praktyce wygląda to tak, że resortem na co dzień zarządza właśnie Misiewicz. Minister zajęty jest wielka polityką, przemówieniami, mediami. Natomiast jego rzecznik zajmuje się m.in. kadrami”.
Siemoniak mówi, że na takie wezwania personalne generał musi się stawić. „Musi przyjść. Niektórzy nie zgadzali się na to i zapłacili stanowiskiem.”
Wojsko to hierarchia. Takie zachowanie poniża generałów
Na pytanie czy to poniża dowódców, Siemoniak przypomina, że wojsko to struktura hierarchiczna. „26-letni urzędnik, który wydaje polecenia, domaga się, by otwierać przed nim drzwi, który jeździ po mieście rządową limuzyną na sygnale, który żąda by do niego mówić: czołem, panie ministrze… . Nie żartuję. Dowódcy odchodzą. Odejście generałów: Mirosława Różańskiego i Mieczysława Gocuła to koniec pewnej epoki. Oni mieli autorytet, gwarantowali normalność i byli parasolem chroniącym żołnierzy przez ‘Misiewiczami’” – mówi Siemoniak.
To dobra decyzja Andrzeja Dudy
Polityk liczy, że „szaleństwa Macierewicza” będzie korygował prezydent, który choć werbalnie popiera szefa MON, to tam gdzie może działa rozsądnie. Jako przykład takich działań Siemoniak wymienia mianowanie generała brygady Sławomira Wojciechowskiego na stanowisko dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych oraz przedłużenie kadencji szefowi Sztabu Generalnego generałowi Gocułowi [gen. Gocuł i tak postanowił z końcem stycznia odejść z armii – red.]. Niestety, jak mówi Siemoniak, minister obrony odcina prezydenta Dudę od wpływu na kształt armii.
„Panowie, proszę mówić szczerze”. Po tygodniu już nie pracował
„Powiem na przykładzie szeroko opowiadanym w wojsku. Kilka tygodni temu prezydent i minister odwiedzili dowództwo generalne. Za stołem generałowie, inspektorzy sił zbrojnych. Prezydent: ‘Panowie, proszę mówić szczerze, jaka jest sytuacja’. Odzywa się jeden z najważniejszych inspektorów. Macierewicz jest niezadowolony. Prostuje koryguje. No, ale prezydent chciał, żeby było szczerze. Mija tydzień i co? Minister zwalnia tego inspektora, świetnego generała. Prośbę prezydenta o szczerość słyszało kilkunastu najważniejszych dowódców będących w sali. I co oni pomyśleli? Zwierzchnik sił zbrojnych każe mówić szczerze, a minister za to wyrzuca, co to jest? Kto w wojsku będzie szanował prezydenta po czymś takim?” – mówi otwarcie Tomasz Siemoniak.
Były minister podkreśla, że dowódca w wojsku musi mieć charakter i swoje zdanie.
„Armię zrujnują lizusy i potakiwacze Macierewicza. (…) Minister musi znać prawdę, to są zbyt poważne sprawy, żeby je oddawać picerom i miernotom” – dodaje Siemoniak.
Przez pierwszy rok rządów PiS z armii odeszło albo zostało do tego zmuszonych ponad 260 pułkowników i 26 generałów.
Zobacz też: Siemoniak: PiS ma twarz Macierewicza. Oby było tak, że ktoś jest w stanie powiedzieć mu „nie”
CZWARTEK, 19 STYCZNIA 2017
Schetyna: Widziałem, że 63% Polaków nie chce powrotu Tuska do krajowej polityki
– Nie życzę Tuskowi, żeby wrócił wcześniej, bo jest potrzebny polityce europejskiej. Są ważne rzeczy w UE i Europa jest w trudnym momencie. Z tego co wiem, Donald Tusk chce kontynuować swoją misję i powinniśmy go tym wspierać – mówił Grzegorz Schetyna w rozmowie z Agnieszką Burzyńską w programie „Burza polityczna”.
– Widziałem, że te 63% Polaków nie chce jego powrotu do lokalnej polityki, do krajowej. Chce go w Europie. To pewnie różnie można analizować sondaże – dodał przewodniczący PO.
Schetyna: Nie przepraszam ministra Błaszczaka
– Nie przepraszam ministra Błaszczaka. Nie przepraszam za to, że eskalowałem napięcie. Jeżeli ktoś mówi takie rzeczy, jak dzisiaj minister Błaszczak, jeżeli autoryzuje akcje rozpoznawania ludzi, którzy protestowali 16 grudnia przed Sejmem, to znaczy, że nie rozumie istoty demokracji – mówił Grzegorz Schetyna w rozmowie z Agnieszką Burzyńską w programie „Burza polityczna”.
Szydło: Radziwiłł przedstawił mi dzisiaj projekt ustawy o likwidacji NFZ
Jak mówiła premier Beata Szydło na konferencji w KPRM:
„Dzisiaj spotkałam się z ministrem Rafalską i ministrem Radziwiłłem. Rozmawialiśmy o planach resortu rodziny i zdrowia na 2017 rok, również o planach, które wykraczają poz ten rok, ale wiążą się z realizacją programu PiS. Rozmawialiśmy o planach organizacyjnych obydwu ministerstwach, ale i o projektach merytorycznych. Rozmawialiśmy o tym, co udało się zrobić w ubiegłym roku. Obydwa resorty mają na swoim koncie mają dużo projektów, które już są realizowane. Minister Rafalska to ogromna praca, która wykonała wraz z zespołem w związku z wprowadzeniem programu Rodzina 500+”
– Program będzie podsumowywany w tym roku i będą wyciągane z niego wnioski. Będziemy się zastanawiać, czy spełnia nasze oczekiwanie czy być może pewne zmiany będą jeszcze w nim wprowadzane, ale za chwilę będzie o tym mówiła minister Rafalska – dodała premier.
Szydło wśród sukcesów Ministerstwa Rodziny wymieniła m.in. najniższe wynagrodzenie 2000 zł, minimalną stawkę godzinową czy minimalną emeryturę na poziomie 1000 zł oraz obniżenie wieku emerytalnego.
Szefowa rządu dalej mówiła: – Dzisiaj na Komitecie Stałym będzie omawiany projekt dot. sieci szpitali. Jeżeli KSRM go przyjmie, we wtorek projekt będzie omówiony przez rząd i skierowany do prac parlamentarnych. Kolejny ważny projekt dot. POZ jest w konsultacjach, a dzisiaj minister Radziwiłł przyniósł na naszą rozmowę tak długo oczekiwany projekt. Mam na myśli projekt ustawy, który mówi o likwidacji NFZ.
Gowin: Mamy za dużo pootwieranych frontów
– W mojej ocenie mamy za dużo pootwieranych frontów. Niektóre są konieczne i są przed nami głębokie reformy, np. sądownictwa, niezbędna reforma, jeżeli państwo ma funkcjonować sprawnie. Jest przed nami coś, za co odpowiadam, głęboka reforma szkolnictwa wyższego i nauki, ale są też zupełnie niepotrzebne konflikty w rodzaju tego, co się działo na przełomie grudnia i stycznia w Sejmie. Dlatego planujemy, żeby wiosną zorganizować dużą konferencję programową PiS-u i Zjednoczonej Prawicy i tam określimy sobie priorytety do końca tej kadencji – mówił Jarosław Gowin w Polsat News.
Szewach Weiss o stosunkach polsko-izraelskich: Stosunki między rządami są lepsze, pozytywniejsze niż między ludźmi
– Spotykałem się ze zjawiskami antysemickimi w Polsce. Ja je krytykuję ostro, bardzo ostro. Ja jestem obrażony osobiście. To się nam nie należy, to jest hańba i używam tych słów. Natomiast spotykając większość Polaków, młodzieży, na Uniwersytecie Warszawskim, na Akademii Pedagogiki Specjalnej, moich spotkaniach na różnych konferencjach, ja czuję że ludzie, Polacy, nie tylko, że się ciekawią Izraelem i Żydami – ja czuję jakąś sympatię do Izraela i to jest większość. To jest jedna sprawa. Druga sprawa – młode pokolenie. Ktoś musi odnowić ten most. Ja nie byłem jedyny, dla każdego ambasadora izraelskiego to była misja i rządy izraelskie. Prawdą jest, że stosunki między rządami są lepsze, pozytywniejsze niż między ludźmi – mówił Szewach Weiss w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM.
Szewach Weiss: W Polsce nie było rządu Vichy, nie było Lavala, nie było Petaina, nie było Quislinga, Polska walczyła przeciwko Niemcom
Jak mówił Szewach Weiss Robertowi Mazurkowi w RMF:
„Może ci, którzy mają w dalszym ciągu żal do Polaków ogólnie, stereotypowe, pamiętając właśnie szmalcowników. Może im to się nie spodoba, ale ktoś powinien jednak zająć się tą sprawą podstawową, sprawiedliwością. Jednak w Polsce nie było rządu Vichy, nie było Lavala, nie było Petaina, nie było Quislinga, nie było Tiso, Polska walczyła przeciwko Niemcom. W polskich siłach i armii, setki tysięcy żołnierzy, oficerów żydowskich walczyło. Więcej niż 1200 Żydów zginęło w Katyniu. Mamy coś pozytywnego między nami jednak. Chociaż, że było źle, że byli tacy że nadawali, że byli szmalcownikami, ale nie większość narodu polskiego była walcząca. I mamy jeszcze coś wspólnego. Polacy i Żydzi byliśmy główną ofiarą tego okrutnego barbarzyństwa”
Błaszczak: Jeżeli Sekielski z Morozowskim i Michnik otrzymali ordery, to dlaczego Falenta jest skazany na bezwzględne więzienie?
– To bardzo charakterystyczne, bo Marek Falenta został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia, a pa koledzy po fachu: Sekielski z Morozowskim. kiedy nielegalnie nagrali rozmowę Adama Lipińskiego z Renatą Beger, otrzymali laury, prawda? Nagrania z kompromitujących rozmów Sienkiewicza, Belki, Bieńkowskiej, Wojtunika zostały opublikowane i też z tego tytułu były pozytywne konsekwencje, bo opinia publiczna mogła dowiedzieć się, jak zakłamana jest władza koalicji rządu PO-PSL i co oni myślą naprawdę – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Jak dodał:
„W jakim celu Michnik nagrywał Rywina? Żeby udokumentować korupcyjną propozycję i też było to nielegalne nagranie. Przy czym nie bronię Rywina. Uważam, że Michnik dobrze zrobił. Moim zdaniem pokazanie prawdziwego oblicza poprzedniej władzy, która przyzwalała na nadużycia i korupcję – to wynika z rozmowy Wojtunika z Bieńkowską…”
– Byłbym konsekwentny. Jeżeli Sekielski z Morozowskim i Michnik otrzymali ordery, to dlaczego Falenta jest skazany na bezwzględne więzienie? – pytał szef MSWiA.
Błaszczak: Chciałbym, żeby Schetyna wyszedł i publicznie przeprosił, że eskalował napięcie
– Chciałbym, żeby Grzegorz Schetyna wyszedł i powiedział publicznie: przepraszam za to, co się stało. Przepraszam za to, że eskalowałem napięcie, emocje. Mam alternatywne rozwiązanie dla projektów, które składa rząd PiS i on tego nie robi. Dlaczego? Dlatego, że nie ma pomysłu. Jego pomysłem jest atak na rząd – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Błaszczak: Skończył się czas, w którym są równi i równiejsi. Równiejsi to ci z PO i N
– Złamanie prawa. Wszyscy są równi wobec prawa. Tak, zaatakowali dziennikarza TVP. Nie pozwolili mu wykonywać jego obowiązków. Nie bagatelizujmy łamania prawa. Skończył się czas, w którym są równi i równiejsi. Równiejsi to ci z PO i N z kropką oraz ich poplecznicy, który w nocy z 16 na 17 grudnia próbowali wywołać zamieszki – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet, pytany o poszukiwanych demonstrantów, Jak dodał:
„Jeżeli będzie pobłażanie i przyzwolenie do tego, to skończy się tragedią. W 2010 roku były działacz Platformy Ryszard Cyba w Łodzi zamordował pracownika biura poselskiego PiS. Dlaczego? Bo powiedział, że chciał zamordować Jarosława Kaczyńskiego. Wtedy też fala nienawiści była olbrzymia, a premier Tusk nie przyznał renty specjalnej wdowie po śp. Marku Rosiaku, bo powiedział, że nic strasznego się nie stało”
Szef MSWiA przyznał, że policja przed Sejmem nie zatrzymała żadnego protestującego, bo uznała, że jeżeli przystąpiłaby do tego, to byłaby awantura.
Kamiński: Petru był o krok od gigantycznego sukcesu i Schetyna mu w tym przeszkodził
– Dobrze życzę Ryszardowi Petru. Myślę, że on miał dobry pomysł na rozwiązanie tego kryzysu parlamentarnego. Petru był o krok od gigantycznego sukcesu i niestety Schetyna mu w tym przeszkodził. On doprowadził do tego, że Kaczyński chciał rozmawiać z opozycją. To trochę umknęło, ale to gigantyczna sprawa. Jak znamy Kaczyńskiego, to wiemy, że doprowadzić go do sytuacji, w której rozważa ustępstwa pod adresem opozycji, to wielki sukces – mówił Michał Kamiński w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.
Kamiński: Schetyna zakończył protest bez niczego. Pozwolił zatriumfować Kaczyńskiemu
– Jarosław Kaczyński osiągnął to, co chciał. Opozycja zafundowała poważny kryzys z poważnych powodów, złamania elementarnych zasad parlamentarnych przez marszałka Kuchcińskiego, ale z drugiej strony Grzegorz Schetyna zakończył ten protest bez niczego. Pozwolił zatriumfować Kaczyńskiemu i takie są fakty – mówił Michał Kamiński w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.
– Mam wrażenie, że nie jest zbyt trudno być mądrzejszym i sprytniejszym od Grzegorza Schetyny (…) Zapewne wbrew intencjom, ale pomógł Jarosławowi Kaczyńskiemu – dodał.
Kamiński: Koalicja liberałów z EPP raczej zwiększa szanse Tuska
– Myślę, że raczej fakt, iż liberałowie zawarli koalicję z EPP w PE i szerzej na europejskiej scenie politycznej raczej zwiększa szanse Donalda Tuska. Układanka europejska jest układanką wielowymiarową. Bardzo ważnym stanowiskiem jest stanowisko wiceszefa KE i tzw. ministra spraw zagranicznych, dzisiaj w rękach socjalistów. 11 lat w Europie nauczyło mnie, że tam wszystko jest możliwe – mówił Michał Kamiński w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.
– Tusk jest dobry dla Europy w dzisiejszych czasach i to przekonanie nie mnie jako Polaka, ale jako przekonanego Europejczyka. Ta wrażliwość, europejska perspektywa wschodniej Europy i taki pragmatyzm, który cechuje Tuska, jest UE potrzebny. On nie jest idealistycznym proeuropejczykiem bujającym w obłokach, ale człowiekiem, który praktycznie rozumie potrzebę wspólnej Europy – dodał Kamiński.
Jak mówił jeszcze poseł Europejskich Demokratów: – Merkel jest pragmatyczna i zdaje sobie sprawę, że przez 3 lata będzie rządzić Jarosław Kaczyński, a Polska jest ważnym partnerem i ona rozmawia z tym, kto Polską rządzi. To racjonalne.
Kamiński stwierdził też – powołując się na sondaże – że Donald Tusk uchodzi wśród Polaków za tego, który miałby największe szanse na odsunięcie PiS od władzy.
GW o Rosjanach i Falencie, Fakt o kolanie prezesa PiS – TEMATY DNIA
300POLITYKA TRZECIA W RANKINGU KONT TWITTEROWYCH OBSERWOWANYCH PRZEZ PARLAMENTARZYSTÓW – wynika z rapotru Hill+ Knowlton Strategies, który opisuje RZ: “ zestawieniu najpopularniejszych mediów wśród parlamentarzystów otwierają telewizje TVN 24, ex aequo z kontem TVP Info (po 201 obserwujących). Trzecią pozycję w rankingu zajmuje 300POLITYKA, zaś na czwartym miejscu jest „Rzeczpospolita” (awans z 10. miejsca)”.
FALENTA I ROSYJSKA MATRIOSZKA – Wojciech Czuchnowski w GW: “Pod koniec 2014 r. ABW podejrzewała, że rozpętana w czerwcu afera podsłuchowa jest elementem wielopoziomowej rosyjskiej operacji mającej zdestabilizować sytuację w Polsce i ratować interesy branży energetycznej opanowanej przez służby Rosji. Zadłużony u Rosjan na ok. 26 mln dol. biznesmen branży węglowej Marek Falenta miał w tej kombinacji odegrać rolę detonatora i wziąć odpowiedzialność za ujawnienie nielegalnych podsłuchów”.
ROSNĄ SZANSE DONALDA TUSKA – Anna Słojewska w RZ: “Naszej delegacji udało się zachować istotne parlamentarne funkcje. Rosną też szanse Donalda Tuska na drugą kadencję”.
300LIVE:
Kamiński: Petru był o krok od gigantycznego sukcesu i Schetyna mu w tym przeszkodził
Kamiński: Schetyna zakończył protest bez niczego. Pozwolił zatriumfować Kaczyńskiemu
Kamiński: Koalicja liberałów z EPP raczej zwiększa szanse Tuska
Szydło: Polska nie zgodzi się na korekty perspektywy budżetowej na korzyść Wielkiej Brytanii
Szydło o jednolitym podatku: Przyjęliśmy strategię, że najpierw przygotujemy rozwiązania, a później będziemy o nich mówili publicznie
Szydło: Wchodzimy w decydujący etap reformy zdrowia
Szydło o bezrobociu: Musimy skoncentrować się na tym, by wyrównywać szanse między poszczególnymi województwami
http://300polityka.pl/live/2017/01/19/
BYŁEŚ POD SEJMEM? POLICJA CIĘ SZUKA – GW.
CISZA NAD INWIGILACJĄ. TO TAJNE – GW.
INWIGILACJA PO CICHU – Grażyna Zawadka w RZ: “Sprawdziły się obawy dotyczące tzw. ustawy inwigilacyjnej, która rok temu weszła w życie. O tym, jak często służby sięgają po nasze dane internetowe i sprawdzają, na jakie strony wchodzimy, jakie pliki ściągamy, czy jak bardzo interesują je nasze billingi, wiemy jeszcze mniej niż kiedyś”.
KIJOWSKI POGARSZA SWOJĄ POZYCJĘ – Krzysztof Łoziński w rozmowie z GW.
KODOWI NIE ODDA, DZIECIOM ŻAŁUJE – Fakt o Kijowskim.
LEKARZE WALCZĄ BY PREZES MÓGŁ CHODZIĆ – jedynka Faktu.
LEKARZE WALCZĄ O KOLANO PREZESA – Mikołaj Wójcik w Fakcie: “Te informacje okazały się nieprawdziwe! Jedyne, co dokucza teraz Kaczyńskiemu, to zwyrodnienie stawu w kolanie. – Zaręczam, że prezesowi nie dolega nic poważnego – powiedział nam Joachim Brudziński (49 l.), pierwszy wiceprezes PiS. Z naszych informacji wynika, że Kaczyński dawno powinien poddać się operacji, ale prezes na to nie chciał się zdecydować. Prawdopodobnie dlatego, że na dłuższy czas musiałby ograniczyć swoją aktywność. Lekarze walczą teraz o to, by noga prezesa zachowała sprawność”.
57% OGLĄDAJĄCYCH TVP POPIERA PIS – Agnieszka Burzyńska w Fakcie: “Partia rządząca postanowiła zapytać Polaków o awarię nadajników. „Czy w ostatnich dniach spotkał się Pan/Pani z problemami w odbiorze sygnału TVP?” – brzmiało pierwsze pytanie. Problemy zauważyło 21 proc. badanych z grupy odbierających telewizję z nadajników naziemnych, 46 proc. nie odczuło żadnych kłopotów, a 24 proc. nie miało pojęcia, czy były zakłócenia, bo… nie ogląda TVP. Wśród tych, którzy spotkali się z trudnościami, zdecydowana większość (58 proc.) to wyborcy PiS. Przy okazji badania sprawdzono także preferencje partyjne widzów oglądających TVP dzięki nadajnikom naziemnym. Aż 57 proc. z nich popiera PiS”.
POLITYCZNY PLAN CZWARTKU: Szydło spotka się z kolejnymi ministrami, klub Nowoczesnej http://300polityka.pl/live/2017/01/19/polityczny-plan-czwartku-szydlo-spotka-sie-z-kolejnymi-ministrami-klub-nowoczesnej/
Polityczny plan czwartku: Szydło spotka się z kolejnymi ministrami, klub Nowoczesnej
Dzisiaj premier Beata Szydło spotka się o 8:30 – w ramach przeglądu resortów – z minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską oraz ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem. Konferencję prasową zaplanowano na około 10:00. Dzisiaj także Komitet Stały RM ma zająć się Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
W czwartek planowane jest też spotkanie klubu Nowoczesnej. O 10:15 planowana jest konferencja prasowa Ryszarda Petru po wizycie w Brukseli. O 11:00 ma rozpocząć się posiedzenie klubu, o 14:30 ma odbyć się konferencja prasowa podsumowująca posiedzenie.
CZWARTEK, 19 STYCZNIA 2017
STAN GRY: Morawiecki za restrykcyjną polityka imigracyjną UK, Kowal: Mit puczu zabity, Czuchnowski: Rosjanie i afera podsłuchowa
Morawiecki za restrykcyjną polityka imigracyjną UK
Kowal: Mit puczu zabity
Czuchnowski: Rosjanie i afera podsłuchowa
— LESZEK BALCEROWICZ KOŃCZY 70 LAT!
— NIE MARTWI MNIE ZACIEŚNIANIE POLITYKI IMIGRACYJNEJ PRZEZ WIELKĄ BRYTANIĘ – MATEUSZ MORAWIECKI w rozmowie z RZ: “Sądzę, że stanowisko pani premier May wzmocni teraz nasze szanse na kolejne przeniesienia, gdyż duże firmy z Londynu chcą mieć pewność, że będą mogły bez przeszkód funkcjonować na rynku Unii Europejskiej. A Polska oferuje bardzo dobre warunki, w tym tanie lokalizacje i wysoko wykwalifikowane zasoby pracy. Nie martwi mnie też zacieśnienie polityki imigracyjnej przez Wielką Brytanię. Nie jest w naszym interesie, by kolejne dwa miliony osób wyjechały z Polski”.
http://www.rp.pl/Wywiady/301189889-Mateusz-Morawiecki-Polska-jest-w-Davos-doceniana.html
— PAWEŁ KOWAL O ZABITYM MICIE PUCZU – pisze w RZ: “Szanse na polityczny mit puczu zabili ci, którzy stworzyli hasztag #ciamajdan i marszałek Senatu, który sam zamówił słynne kanapki. Nie ma mowy o micie puczu, gdy prezydent na stoku, liderzy partii w rozjazdach, a uczestnicy protestu debatują nad układem potraw na stole wigilijnym i miejscem pasztetu w świątecznym menu. Miesięczny protest nie stanie się też mitem opozycji. Po prostu nie z wszystkiego da się uszyć mit i tyle. Nie da rady ani film „Pucz”, ani wysupłana notatka posłów o zwróceniu się do jakichś „trybunałów międzynarodowych”. (…) A jeśli chodzi o apele do instytucji unijnych, to czy jest w Polsce partia, która nie stawiała wniosków w Parlamencie Europejskim? Nie. I nie ma to nic wspólnego ani z targowicą, ani z „bratnią pomocą” Sowietów”.
http://www.rp.pl/Felietony/170118915-Pogotowie-politologiczne-potrzebne-od-zaraz.html
— CZY ZA AFERĄ PODSŁUCHOWĄ STALI ROSJANIE? – Wojciech Czuchnowski w GW: “Przypomina następstwo zdarzeń:
* Falenta gromadzi nagrania od maja 2013 r. do czerwca 2014 r.;
* 13 maja 2014 r. prokuratura i policja wkraczają do jego firmy – Skladywegla.pl;
* początek czerwca 2014 r. – Rosjanie żądają spłaty długu.
– Co robi Falenta? Nie ma pieniędzy, ale proponuje Rosjanom, że wykorzysta nagrania, by pogrążyć rząd, który otwarcie zapowiada zablokowanie importu węgla z Rosji. Rosjanie po konsultacjach ze swoimi władzami zgadzają się – przedstawia hipotezę śledczą nasz informator. Twierdzi, że Kuzbasskaja Topliwnaja Kompanija, jak wszystkie rosyjskie spółki energetyczne, jest ściśle powiązana z tamtejszymi służbami”.
http://wyborcza.pl/7,75398,21261715,a-jesli-za-afera-podsluchowa-stali-rosjanie-falenta-i-26-mln.html
— BRUDZIŃSKI MUSIAŁBY STARTOWAĆ Z ŁOWICZA – JAROSŁAW FLIS O JOW-ACH – mówi w rozmowie z DGP: “Na wprowadzeniu JOW-ów zyskałby PiS. Tyle że w takim przypadku wielu liderów, by zdobyć mandat, musiałoby się wynieść do innego okręgu wyborczego, często kilkadziesiąt kilometrów dalej. Jarosław Kaczyński nie zdobyłby mandatu na Żoliborzu, musiałby jeździć co najmniej do Wołomina, który sprzyja PiS. Podobnie Joachim Brudziński, który dziś ma pewny mandat w Szczecinie, musiałby jechać co najmniej do Konina, jeśli nie do Łowicza. To szmat drogi. Czyli interes PiS to jedno, ale nie wiem, czy wszyscy posłowie z zachodniej Polski chcieliby się tak poświęcać”.
— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Błaszczak: Jeżeli Sekielski z Morozowskim i Michnik otrzymali ordery, to dlaczego Falenta jest skazany na bezwzględne więzienie?
Błaszczak: Chciałbym, żeby Schetyna wyszedł i publicznie przeprosił, że eskalował napięcie
Błaszczak: Skończył się czas, w którym są równi i równiejsi. Równiejsi to ci z PO i N
http://300polityka.pl/live/2017/01/19/
— KIJOWSKI TO DOBRY CZŁOWIEK, ALE PRZESTAŁ OGARNIAĆ – KRZYSZTOž ŁOZIŃSKI w rozmowie z Michałem Wilgockim w GW:
“- To dobry człowiek, który przestał ogarniać, co się dzieje. Znalazł się w trudnej sytuacji i przyjął złe rozwiązania, a potem popełniał kolejne błędy. To się musi skończyć.
– Czyli zarząd nie stawia na nim krzyżyka. Co on powinien zrobić?
– Moim zdaniem – którego on nie podziela – powinien zawiesić się w funkcji przewodniczącego, ale pozostać w zarządzie. I usunąć się w cień. W tej chwili pogarsza swoją sytuację, ale chyba tego nie widzi. Jeśli mówi, że nie ma powodów, by ustępować, to trzeba powiedzieć jasno: takie powody są”.
— ŁOZIŃSKI O DUDZIE I SOLIDARNOŚCI:
– Lewica pytała niedawno: gdzie był KOD, kiedy lekarka zmarła w szpitalu po czterech dobach na dyżurze.
– KOD nie jest związkiem zawodowym. Nie jesteśmy od tego, żeby zajmować się wszystkimi szlachetnymi sprawami świata, bo i tak nie damy rady. Rynkiem pracy powinien zajmować się pan Piotr Duda, który woli jednak mobilizować pałkarzy do walki z demokratyczną opozycją”.
http://wyborcza.pl/7,75398,21260632,pomyslodawca-kod-kijowski-pogarsza-swoja-sytuacje.html
— KIJOWSKI NIE CHCE PODDAĆ SIĘ BEZ WALKI – GPC.
— DOROTA KANIA: TUSK KRÓLEM CIAMAJDANU – pisze w GPC: “Nie przyszła tak- że pomoc z zewnątrz, czyli z Unii Europejskiej, o którą zabiegali ciamajdanowi puczyści. Planowany przewrót okazał się kompromitującą klapą na całej linii. A Donald Tusk? Cóż, zamiast mężem stanu i królem Europy został królem ciamajdanu”.
— RZ O PRZYGOTOWANIACH WYBORCZYCH NOWOCZESNEJ I PO: “PO i Nowoczesna ruszają w teren, by tam powalczyć o głosy wyborców przed planowaną na 2018 r. elekcją samorządową. Partia Ryszarda Petru ogłosi w czwartek nazwiska szefów regionalnych sztabów wyborczych, odpowiedzialnych za kampanię samorządową. Politycy PO już odwiedzają wybrane miasta, by spotykać się z wyborcami.BZ harmonogramu tych wizyt, który poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że objazd kraju, rozpoczęty w grudniu na Lubelszczyźnie, potrwa do 28 czerwca tego roku. Działacze PO zamierzają powalczyć przede wszystkim o głosy mieszkańców małych i średnich miast”.
http://www.rp.pl/Polityka/301189909-PO-i-Nowoczesna-poszukaja-wyborcow-w-mniejszych-miastach.html
— BŁASZCZAK – MŁOT NA OPOZYCJĘ – Wojciech Czuchnowski w GW: “Antoni Macierewicz, stojący po prawicy szefowej rządu, miał smutek w oczach. To nie on, lecz Błaszczak, skromny historyk z Legionowa, wyrasta na karzące ramię PiS. Błaszczak – młot na cudzoziemców, LGBT, esbeków i opozycję. Jak cała ta władza, próbuje być straszny i surowy. A jest tylko śmieszny i żałosny”. http://wyborcza.pl/7,75968,21262101,blaszczak-mlot-na-opozycje-to-on-wyrasta-na-karzace-ramie.html
— WOJTUNIK: CBA SIĘ MŚCI NA MOJEJ ŻONIE – SE: “Jak ustalił „Super Express”, żona byłego szefa CBA Pawła Wojtunika (45 l.) straciła pracę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zdaniem Wojtunika to nie przypadek, ale celowe działanie obecnego kierownictwa służb specjalnych z Mariuszem Kamińskim (52 l.) na czele. ABW twierdzi, że wszystko działo się zgodnie z prawem”.
http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/byly-szef-cba-pis-sie-msci-na-mojej-zonie_937159.html