Pan Ambasador Marek Grela daje #PiS krótką lekcję wiedzy o Unii Europejskiej. I po co te wszystkie krętactwa .@pisorgpl? #JSW
Grażyna Plebanek: Mama nauczyła mnie trwać przy przyjaciołach, nie zginać karku, nie wdawać się w układy
Macierewicz: Odpowiedzialność Rosji za katastrofę smoleńską jest przesądzona
Minister powiedział, że wiemy bardzo dużo o tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Dotychczasowe prace komisji przesądzają w sposób niezbity o odpowiedzialności rosyjskiej za katastrofę smoleńską i o odpowiedzialności Donalda Tuska za oddanie postępowania w tej sprawie Rosjanom – powiedział Macierewicz.
Dopytywany dodał: Opinia publiczna otrzyma wkrótce dokładne i całościowe wyjaśnienie mechanizmów, które doprowadziły do katastrofy. Będzie to wyjaśnienie przyczyn technicznych tragedii oraz wskazanie odpowiedzialności za działania i zaniechania w związku ze śledztwem smoleńskim. Tak jak w pierwszej kwestii sprawstwo Rosjan, tak w drugiej – Donalda Tuska są przesądzone.
Zdaniem Macierewicza „opór wobec idei wyjaśnienia tej sprawy powoduje, że część polityków oraz mediów jest gotowa poruszyć niebo i ziemię, by tylko przeszkodzić naszemu dążeniu do prawdy”. Źródłem tej szczególnej „niechęci” jest prawdopodobnie – bo trudno mi znaleźć inną przyczynę – strach przed prawdą – ocenił minister.
Macierewicz, pytany o wypowiedź, w której nazwał katastrofę smoleńską jednym z etapów rosyjskiej agresji, oświadczył, że i tak był w tej sprawie bardzo ostrożny. Każde państwo eksponuje te elementy rosyjskiej agresji, które najbardziej godzą w jego bezpieczeństwo. Dlatego śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, całej elity polskiej armii i polityki jest tym wydarzeniem, o którym musimy mówić zawsze, gdy jest czyniony bilans rozliczeń między Rosją a Zachodem – argumentował szef MON.
Macierewicz skrytykował też swoich poprzedników w MON w latach 2011-15 – ministra Tomasza Siemoniaka i wiceministra Czesława Mroczka (obaj PO). Oskarżam o działanie na szkodę polskiej racji stanu panów Siemoniaka i Mroczka, którzy mianowali i akceptowali byłego funkcjonariusza WSW na stanowisku rektora Akademii Obrony Narodowej, którzy tolerowali korupcję w wojsku, którzy zmniejszyli liczebność polskiej armii w czasach, gdy zagrożenie ze wschodu wzrastało, którzy oskarżali polskich pilotów o tragedię smoleńską, choć musieli wiedzieć, że winę za to ponoszą Rosjanie – powiedział Macierewicz.
W listopadzie 2015 roku, tuż po objęciu stanowiska szefa MON, Macierewicz odwołał rektora-komendanta AON gen. dyw. Bogusława Packa. Generał na początku kariery w wojski służył w Wojskowej Służbie Wewnętrznej.
(az)
Edward Stachura niegodny być patronem, bo jest samobójcą
Odwilż w stosunkach polsko-niemieckich skończyła się, zanim się zaczęła
Jacek Saryusz-Wolski żegna się z Europejską Partią Ludową. Komentuje krótko
• Saryusz-Wolski: Złożyłem wizytę w kwaterze głównej
• Polityk jest kandydatem MSZ na stanowisko szefa Rady Europejskiej
Saryusz-Wolski ubiegł szefostwo frakcji chadeków. Już wczoraj jej szef zapowiedział, że były polityk PO zostanie wykluczony z szeregów EPL jeśli podtrzyma swoją kandydaturę na szefa Rady Europejskiej. – Po 26 latach współpracy z Europejską Partią Ludową, wprowadziwszy PO do tej rodziny, której członkiem duchowym pozostaję, złożyłem wizytę pożegnalną w kwaterze głównej, składając na ręce przewodniczącego Daula rezygnację w zaistniałej sytuacji – poinformował dziś w Brukseli europarlamentarzysta Jacek Saryusz-Wolski. Swojej decyzji nie chciał uzasadniać. – Wszystko, co mam do powiedzenia, umieszczam na Twitterze – odpowiedział dziennikarzom. Saryusz-Wolski jest kandydatem MSZ na stanowisko szefa Rady Europejskiej. O kolejną kadencję ubiega się obecny przewodniczący Donald Tusk.
Dowiedz się więcej:
Zamieszanie wokół kandydatury Saryusz-Wolskiego
Brytyjski dziennik „Financial Times” podał w poniedziałek nieoficjalną informację o tym, że PiS sonduje inne kraje UE w sprawie możliwości zastąpienia Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej przez Saryusz-Wolskiego. Początkowo PiS nie podawał żadnych konkretów. Przykładowo, wicemarszałek Senatu Adam Bielan komentował, że „nie potwierdza, nie zaprzecza”. W piątkowych „Faktach po Faktach” eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki stwierdził, że Saryusz-Wolski „będzie kandydatem”. W sobotę oficjalnie informację potwierdziło polskie MSZ oraz sam Saryusz-Wolski.
Kim jest Jacek Saryusz-Wolski?
Jacek Saryusz-Wolski to jeden z najbardziej doświadczonych polskich polityków w UE. Wspólnotami Europejskimi zajmował się naukowo od lat 70. W 1991 r. premier Jan Krzysztof Bielecki zrobił go pierwszym pełnomocnikiem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej. Mimo roszad rządowych pełnił tę funkcję do 1996 r. W 2000 r. premier Jerzy Buzek mianował go sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej. Kiedy Polska weszła do UE, Saryusz-Wolski związał się z Parlamentem Europejskim. Mandat europosła z ramienia PO miał od 2004 r. Był wiceszefem PE i przewodniczącym komisji spraw zagranicznych. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Jak na kandydaturę Saryusz-Wolskiego zareagowała PO?
Zarząd Platformy Obywatelskiej na wniosek przewodniczącego partii Grzegorza Schetyny zdecydował o wykluczeniu Jacka Saryusz-Wolskiego z szeregów partii – poinformował rzecznik PO Jan Grabiec. Jak dodał, oznacza to także wykluczenie Saryusz-Wolskiego z Europejskiej Partii Ludowej. W serii wpisów opublikowanych w niedzielę na Twitterze Saryusz-Wolski oskarżył swoich byłych kolegów partyjnych z PO o rozpętanie kampanii przeciw Polsce, a byłego premiera Donalda Tuska o nielojalność wobec kraju. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Kiedy odbędzie się głosowanie na szefa RE?
Z końcem maja upływa 2,5-letnia kadencja Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej. Na szczycie UE 9-10 marca przywódcy mają zdecydować, czy pozostanie on na tym stanowisku na kolejną kadencję.
Zobacz także: „Donalda Tuska nikt nie zgłosił”. PiS przekonuje, że Saryusz-Wolski to jedyny polski kandydat na stanowisko przewodniczącego RE
Sekta w polskim Kościele
W kościele PiS, dla zdobycia władzy, poparcia i pomnożenia liczby wyznawców, wolno kłamać, oszukiwać i korumpować.
Spośród 93 proc. zarejestrowanych wiernych – mniej więcej połowa to rzetelnie praktykujący katolicy, którzy starają się uczestniczyć w celebracji Wielkiego Postu i próbują sprostać jego nakazom: odnajdywaniu Boga, umartwieniu, pokucie, żalowi za grzechy oraz refleksji nad głównym przesłaniem Ewangelii – miłości bliźniego i empatii wobec cierpiących. Obserwując praktyczne zastosowanie owych nakazów wiary przez znaczny odłam praktykujących katolików, łatwo dostrzec, że w polskim Kościele dochodzi właśnie do schizmy. Jesteśmy świadkami tworzenia i umacniania się nowej sekty.
Pod powierzchnią głównego nurtu Kościoła, wzburzonego konkurującymi prądami Kościołów powszechnego, hierarchicznego i rydzykowego, płynie nowy, bystry strumień kościoła PiS-owskiego. To kościół narodowych faryzeuszy, o których Pismo powiada, że „mówią, lecz sami nie czynią”, „ciężary wielkie i nie do uniesienia kładą ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą”, a „wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać”. Sekta PiS utrzymuje się w głównym korycie (?) polskiego katolicyzmu i pozostaje w pełnej symbiozie z otaczającymi go nurtami, ale kierunek ma zgoła inny. PiS płynie pod prąd, przeciw nakazom wiary. W czasie Wielkiego Postu widać to szczególnie wyraźnie.
Kościół katolicki oferuje wiernym wyzwalającą ich Prawdę, natomiast w kościele PiS, dla zdobycia władzy, poparcia i pomnożenia liczby wyznawców, wolno kłamać, oszukiwać i korumpować. Fałsz nie jest tam grzechem, tylko narzędziem politycznym. Odstępcy głoszą, że wolno mówić fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu, jeśli tylko bliźni zagraża narodowym interesom, zdefiniowanym rzecz jasna przez PiS. Mają zatem prawo zastraszać i zmuszać „niewiernych” do przestrzegania reguł nieznanych cywilizowanym społeczeństwom, ośmieszających zdrowy rozsądek i sprzecznych z nakazami wiary katolickiej, którą na zewnątrz wyznawcy nowej religii gorliwie demonstrują.
Wielki Post to czas rozważań o ludzkim losie i cierpieniu. Sekta PiS boleje chętnie – tyle że nad cierpieniem swego guru i jego wiernych. Rozdrapuje rzekome rany i trąbi o urojonych krzywdach, których doświadczyła w starciach wywołanych przez siebie. A co z nakazanym w Wielkim Poście współodczuwaniem nieszczęścia bliźniego? Jak najbardziej! Pod warunkiem, że PiS sprecyzuje wcześniej, kto jest bliźnim. Nie są nimi ludzie innej wiary, choćby nie wiadomo, jak skrzywdzeni, zagrożeni i prześladowani. Nikt, nawet ci spod bomb, nie znajdą w Polsce schronienia. Nawet dzieci. Nawet sieroty. Bo przecież one też są muzułmańskie. A co, jeśli po latach odezwie się w nich dzika natura? Wyrosną – i nie daj Bóg zbudują sobie meczet. W Polsce! A poza tym – to jest taka nacja, że potrafi z byle klocków lego zmajstrować sobie kałacha i podrzynać nim gardła Polakom. Dlatego nawet rannych i ciężko chorych dzieci z Aleppo nie wpuścimy do nas na leczenie. Lepiej wyleczyć ich tam, wśród swoich. Będzie im raźniej. Pod bombami… Sypniemy tam, do ich obozów, trochę milionów, żeby nie było, że nie pomagamy. Kościół pomarudzi, ale się odczepi, jeśli dorzucimy mu jeszcze trochę na dokończenie tej… Opatrzności Bożej, czy jakoś tak. A Europie powiemy, że nie damy rady przyjąć żadnych uchodźców, bo musimy mieć miejsce dla milionów emigrantów z Donbasu. Oczywiście, jeśli naprawdę się pojawią, to im też nie damy azylu, bo niby z jakiej racji.
Empatia, której Ewangelia domaga się od każdego katolika, oszczędzona jest przez parakatolików z PiS nie tylko innowiercom. Wielki powrót prof. Chazana gwarantuje, że kobiety nie będą już rodzić po ludzku. Poród ma być naturalny, a cesarka czy środki przeciwbólowe, to przecież fanaberia. Kobieta ma rodzić w bólach, zgodnie z naturą, bo tak było od wieków i nikomu to nigdy nie przeszkadzało. A że matka Natura łapie się za głowę ze zdumienia? No i co z tego? Kobieta musi znać swoje miejsce w szyku. Chazan ma klauzulę sumienia i nie zawaha się jej użyć!
Wielki Post to czas na odnajdywanie Boga i pokoju bożego. Katolikom chodzi o tego Boga, przed którym nie będzie innych bogów: ani Kaczyńskiego, ani Macierewicza, których słowo znaczy dla ich wyznawców więcej niż nawoływanie Papieża do pokoju w świecie i w sercach. Natomiast sekta PiS żyje wojną, konfliktem, agresją i emocjonalnym wzmożeniem. Dla guru Kaczyńskiego wszystko, cokolwiek i kiedykolwiek zrobił ktokolwiek inny, jest porażające, niebywałe, niesłychane i skrajnie szkodliwe. Natomiast jeśli chodzi o własne błędy i wady, nad którymi w czasie Wielkiego Postu wypada się pochylić – to nie ma powodu do żadnej refleksji. PiS jest bez wad i nie popełnia błędów, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to obiektywna i niezależna prokuratura zawsze może zweryfikować prawdziwość jego zarzutów…
W polskiej tradycji przyjął się obyczaj składania wielkopostnych postanowień. Postanowienia wiernych z narodowej sekty PiS przypominają deklarację mojej znajomej, która z tej okazji zobowiązała się, że jej mąż będzie mniej pił. Bo jeśli wszystko, co robi PiS jest dobre i słuszne, jeśli program proroka Kaczyńskiego jest świetny, a przyszłość wręcz świetlana, to co tu można sobie jeszcze postanowić? Co najwyżej, by szybciej robić swoje i mniej przejmować się jękami i zawodzeniem wrogów. Oni powinni przećwiczyć umartwianie. Jest w końcu post. To przecież czas odmawiania sobie przyjemności, luksusów, nawet dostatniego jedzenia. Nie dotyczy to oczywiście rozmodlonego zazwyczaj prezydenta Dudy, którego źli ludzie nakryli, jak w wielkopostny piątek opychał się kiełbasą. Kiełbasa to nie ośmiorniczki, a Pan Prezydent to nie byle Tusk czy Komorowski. Jednak pozostali Polacy – oczywiście powinni się umartwiać i sekta PiS będzie im w tym nadal pomagać. Ze wszystkich sił. A co do pokuty … no cóż, PiS dopiero się rozkręca.
Nowi alternatywni katolicy szanują nakaz miłości bliźniego, ale przecież nie każdego bliźniego. Bo jak można kochać i szanować kogoś, kto myśli inaczej niż PiS? Kto inny może mieć racji, jak nie sort Wybrańców Suwerena i Kwiat Narodu? Ciekawe, że warunki przystąpienia do kasty PANÓW nie są wygórowane. By znaleźć się w ich kręgu i korzystać z profitów władzy nad tymi ludźmi, którzy nie doznali olśnienia, nie trzeba być szczególnie mądrym ani przyzwoitym. Wykształcenie średnie umożliwia zajęcie fotela marszałka Sejmu, pod warunkiem ukończenia Pomaturalnego Studium Ogrodnictwa. Pomocnik prowincjonalnego aptekarza może rozstawiać po kątach generałów, prokurator stanu wojennego ma prawo dowodzić nielegalną batalią o zawłaszczenie demokratycznych struktur państwa, tajny współpracownik SB ma szansę zostać dyplomatą, a karany za pospolite przestępstwa może zostać reprezentantem narodu i szychą we władzach sekty. Nic trudnego. Wystarczy traktować Dekalog tak jak Konstytucję i ogłosić wierność właścicielowi PiS, Jarosławowi – Zbawcy, zrodzonemu przez „błogosławione łono”. Nawiasem mówiąc ciekawe, jak tenże zareagował, gdy w Środę Popielcową ksiądz powiedział mu, że prochem jest i w proch się obróci. Założę się, że nie uwierzył, a zaraz potem się obraził.
Papież Franciszek, do którego sekta PiS odnosi się na razie z szacunkiem – nienachalnym co prawda, ale jednak – wygłosił wielkopostne orędzie, które w zdumiewający sposób skierowane było wprost do wyznawców proroka Kaczyńskiego. „Wielki Post jest drogą: prowadzi do zwycięstwa miłosierdzia nad tym wszystkim, co usiłuje nas zmiażdżyć czy sprowadzić do czegokolwiek nieodpowiadającego godności dzieci Bożych. Wielki Post to przejście od niewoli do wolności, od cierpienia do radości (…)”. Przeciwieństwem Bożego tchnienia życia jest przyduszenie, które wydaje nam się zwyczajne, „ponieważ nawykliśmy do oddychania powietrzem o rozrzedzonej nadziei, powietrzem smutku i rezygnacji, dusznym powietrzem paniki i wrogości. (…) NIE dla przyduszenia ducha skażeniem spowodowanym obojętnością, beztroskim myśleniem, że życie kogoś innego mnie nie dotyczy. (…) Wielki Post oznacza «nie» dla trującego skażenia słów pustych i bezsensownych, brutalnej i pospiesznej krytyki oraz uproszczonych analiz niepotrafiących ogarnąć złożoności ludzkich problemów, zwłaszcza problemów tych, którzy najbardziej cierpią”.
Gdyby tylko wierni z sekty PiS umieli słuchać ze zrozumieniem…
„Nie zobaczyliśmy wysokich lotów Saryusz-Wolskiego, a Tusk jest orłem”. Liberadzki o wyborze szefa Rady Europejskiej
06.03.2017
– Przewodniczący Rady Europejskiej musi mieć posłuch – ocenił w programie „Graffiti” wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Bogusław Liberadzki. Zdaniem eurodeputowanego wybór szefa Rady Europejskiej to gra w lidze światowej, a Unia Europejska to globalny gracz. – Nie wyciąga się nowego kandydata w ostatniej chwili – ocenił polityk.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało w sobotę notę do MSZ Republiki Malty, w której formalnie zgłosiło kandydaturę europosła Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej.
„Orzeł nie wie, dlaczego lata, ale lata wysoko”
Zdaniem Liberadzkiego szef Rady Europejskiej musi być nie tylko być koordynatorem, ale także trzeba być inicjatorem. – Trzeba mieć posłuch w tym gronie, a o to nie jest tak łatwo – ocenił polityk.
– Czy Saryusz-Wolski miałby posłuch – to jest dylemat. Nie kwestionuję jego kwalifikacji i wiedzy. Pytanie, czy jest nam potrzebny ornitolog, czy orzeł. Tu w tym momencie nie trzeba dużo wiedzieć o fruwaniu. Orzeł nie wie, dlaczego lata, ale lata wysoko. Nam jest potrzebna propozycja takiej osoby, która będzie tym orłem, no i tutaj jednak przewagę ma Donald Tusk – stwierdził eurodeputowany.
Europoseł stwierdził, że „Donald Tusk jest orłem”. – Nie zobaczyliśmy możliwości wysokich lotów Saryusz-Wolskiego. Za późno został zgłoszony – dodał.
„Do osoby trzeba przyzwyczaić”
– Kandydata nie wyjmuje się „dzień przed”. Trzeba do osoby przyzwyczaić – ocenił kandydaturę Saryusz-Wolskiego. Podkreślił, że „rozmawiamy o grze w lidze światowej”, a „Unia Europejska to globalny gracz”.
– Pamiętajmy, w Radzie Europejskiej zasiadają prezydenci, kanclerze, premierzy. Ten, który organizuje ich pracę, koordynuje, powinien mieć uznanie. To jest kod postępowania – dodał.
„Przewodniczący musi rozmawiać z każdym rządem”
Zdaniem wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego są również argumenty przemawiające przeciwko kandydaturze Donalda Tuska.
– Są oczekiwania Rady, że przewodniczący jest w stanie rozmawiać z każdym rządem. A w tym momencie nie może rozmawiać z polskim – podsumował.
Mission Impossible po polsku? Witold Waszczykowski leci do Brukseli lobbować za Saryusz-Wolskim
06.03.2017
tym, że PiS nie poprze kandydatury Donalda Tuska, wiadomo od tygodni. O tym, że poprze Jacka Saryusza-Wolskiego, dowiedzieliśmy się w ostatnich dniach. Minister Waszczykowski właśnie leci do Brukseli przekonywać polityków do tej kandydatury. Jednak w świetle tego, co napisał szef europejskich chadeków, ten wyjazd jest pozbawiony szans na sukces.
Manfred Weber, przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, napisał dziś na Twitterze, że Donald Tusk jest jedynym kandydatem EPL na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej. Zauważył też, że rząd Prawa i Sprawiedliwości kieruje się wyłącznie potrzebami wewnętrznej polityki i każdy atak na Tuska będzie szkodził interesom Polski. Co więcej – szef EPL zaznaczył, że jeśli Jacek Saryusz-Wolski będzie podtrzymywał swoją kandydaturę, to zostanie wykluczony z EPL.
Żeby sytuacja była już zupełnie jasna, Weber napisał to samo na Twitterze po angielsku i po polsku. Pewnie po to, żeby przekaz był czytelny także dla tych polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy mają problemy z językami obcymi. Tymczasem minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski leci do Brukseli, żeby lobbować za kandydatem PiS na szefa RE. Zdaniem polityków PiS Donald Tusk nie nadaje się na to stanowisko, bo odpowiada za kryzys migracyjny, Brexit, a także zdradę interesów Polski i donoszenie na nasz kraj.
W świetle tego, co napisał Manfred Weber, trudno jednak przypuszczać, by misja Waszczykowskiego miała jakiekolwiek szanse powodzenia. Chyba że zaplanowano sobie, iż Jacek Saryusz-Wolski zostanie oficjalnym kandydatem jakiejś innej europarlamentarnej frakcji.
STAN GRY: GW: PiS poczuje smak klęski z Tuskiem, RZ: Awantura w UE świadczy źle o PiS, DGP: Będzie partia niezależnych samorządowców?
— 300 DNI DO KOŃCA ROKU.
— 85 LAT kończyłby dziś prof. Bronisław Geremek.
— POLSKA PARTIA SAMORZĄDOWA – Tomasz Żółciak w DGP: “– Trwają rozmowy na ten temat – potwierdza prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, który przewodniczył zeszłotygodniowym naradom samorządowców w Sali Kolumnowej Sejmu. – Przede wszystkim musimy skalkulować rachunek zysków i strat wynikający z takiego działania. Trzeba zorientować się, ilu z nas dołączyłoby do tej inicjatywy oraz jak wpłynie to na sytuację szeroko rozumianej opozycji. Dziś bowiem wróg jest jeden, czyli PiS. A opozycja jest niezorganizowana – przyznaje prezydent Tyszkiewicz”.
— WARTO SIĘ ZASTANOWIĆ NAD ZNIESIENIEM DRUGIEJ TURY – Stanisław Karczewski w rozmowie z SE: “- To pogłoski lansowane przez Platformę Obywatelską i podchwycone przez media. Ale może warto zastanowić się nad tym rozwiązaniem. W głosowaniu do Senatu nie ma drugiej tury i nikt nie uważał tego za coś niezwykłego. W jednomandatowych okręgach wygrywa po prostu ten, kto zbierze najwięcej głosów i nie wyobrażam sobie, by organizować drugą turę. Dlaczego nie rozważyć przeniesienia tego rozwiązania na samorządy?”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/saryusz-wolski-nigdy-nie-atakowa-polski_961402.html
— 300LIVE:
Ziobro: Nie zmartwiłbym się, jeśli Donald Tusk nie zostałby tak czy inaczej szefem RE
Ziobro o JSW: Rząd wyszedł naprzeciw opozycji. To szukanie kompromisu
Hofman: Mam problem z Morawieckim. On jest teraz w kluczowym dla siebie momencie
Witek: Tusk skłaniał się do popierania polityki innych mocarstw
Hofman: Imponuje mi postawa Macierewicza ws. Misiewicza
Hofman: Tusk wracający do Polski będzie poważnym problemem dla PiS
Trzaskowski: Nie ma żadnych planów. Jest jedna Platforma
Hofman: Gdyby nie było wystawienia Saryusz-Wolskiego i wygrałby Tusk, byłoby gorzej. Z punktu widzenia PiS
Trzaskowski: Nawet Węgrzy tłumaczą PiS – nie róbcie takich głupot
Trzaskowski o przemówieniu Tusk we Wrocławiu: Wiedział, że będzie go to sporo kosztować
Trzaskowski: PiS na pewno od kilku miesięcy nie rozmawia w Europie o Saryusz-Wolskim
Witek: Tusk zapomniał chyba z jakiego kraju pochodzi
Szymański o wpisie Krasnodębskiego: Nie będę komentował złośliwości internetowych
Szymański: Saryusz-Wolski jest ofertą kompromisową
Szymański: Kaczyński ostentacyjnie gratulował Tuskowi. To wyglądało jak próba otworzenia nowego rozdziału
Szymański: Dzisiaj i jutro będą toczyły się główne rozmowy. Sądzę, że nie zakończą się aż do samego szczytu
Polityczny plan poniedziałku: dyskusja o wyborze szefa RE, szczyt Francji, Niemiec, Hiszpanii i Włoch, FAC
http://300polityka.pl/live/2017/03/06/
— EUROPA WRESZCIE BĘDZIE MUSIAŁA ZAREAGOWAĆ – Bartosz Wieliński w GW: “Niech politycy PiS na własnej skórze odczują, jak niewiele ich sprzeciw znaczy – będzie to boleśniejsze tym bardziej, że Tuska poprą węgierscy sojusznicy. Niech zobaczą, jak to jest być w Europie izolowanym. Niech poczują smak klęski. Taka lekcja da im do myślenia”. http://wyborcza.pl/7,75968,21455226,saryusz-wolski-kleska-kaczynskiego.html
— FRANCOIS HOLLANDE POPIERA TUSKA – jak mówi GW: “Dwa i pół roku temu wsparłem jego kandydaturę. Nie ma powodu, bym to wsparcie wycofał, nawet jeśli z punktu widzenia równowagi politycznej teraz kolej na socjalistę. Chodzi o to, żeby mieć wizję – bardziej europejską niż partyjną czy narodową”.
— HOLLANDE O UE KILKU PRĘDKOŚCI: “Żaden kraj nie może hamować innych. Bądźmy szczerzy: niektóre państwa członkowskie nigdy nie przystąpią do strefy euro. Chcąc robić wszystko w 27 krajach, ryzykujemy, że nie zrobimy niczego”. http://wyborcza.pl/7,75968,21456896,stany-zjednoczone-europy-z-polska-albo-bez.html
— POLSKA ODDALA SIĘ OD UNII, AWANTURA O TUSKA TEMU SPRZYJA – Jędrzej Bielecki na jedynce RZ: “Największe kraje Wspólnoty chcą budować Europę wielu prędkości Awantura o Donalda Tuska temu sprzyja. Nasz kraj zaczyna tracić w Unii grunt pod nogami. W poniedziałek w Wersalu spotkają się przywódcy Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii. Najprawdopodobniej poprą Donalda Tuska na drugą kadencję na czele Rady Europejskiej. To będzie wstęp do poparcia Polaka już przez wszystkie kraje UE w Brukseli w czwartek. Nasz rząd, który postawił na Jacka Saryusza-Wolskiego, znalazłby się wówczas w bezprecedensowej izolacji”. http://www.rp.pl/Wybor-przewodniczacego-RE/303059913-Polska-oddala-sie-od-Unii-Europejskiej.html
— ROZPĘTYWANIE AWANTURY ŚWIADCZY ŹLE O PIS – Michał Szułdrzyński w RZ: “Gdyby na stanowisku szefa RE zasiadł przedstawiciel lewicy lub prorosyjskiej prawicy, Polska znalazłaby się w znacznie trudniejszej sytuacji. Jacek Saryusz-Wolski to oczywiście polityk cieszący się świetną opinią w Europie i dobrze znający realia Unii. Ale nie zmienia to faktu, że nie ma on szans zostać szefem RE. W dodatku PiS, zabraniając oficjalnie rządowi popierania Donalda Tuska i wystawiając własnego kontrkandydata, robi to, o co oskarżał opozycję: wynosi wewnętrzny spór z Polski na arenę międzynarodową. Rozpętywanie awantury na całą Europy tylko po to, by zaszkodzić Tuskowi, świadczy źle nie tylko o prezesie PiS, ale również o jego partii, w której nikt nie miał odwagi powiedzieć głośno, że Kaczyński czyni polską politykę zakładnikiem osobistych urazów”. http://www.rp.pl/Wybor-przewodniczacego-RE/303059927-Szuldrzynski-Tusk-ma-wiele-wad-Ale-jest-potrzebny.html
— 54% popiera Tuska, 27 Saryusz-Wolskiego, 19 innego – sondaż RZ.
— JEŚLI NIE TUSK, TO KTO? – jedynka GW: “Tusk ma stanowczo największe szanse, ale jego reelekcja nie jest pewna. Wybór na jedno z najwyższych stanowisk UE wbrew głosowi jego kraju (z „kontrkandydatem” Saryusz-Wolskim bądź bez niego) byłby nie lada precedensem w Unii, co – mimo fatalnej reputacji PiS-owskiego rządu – budzi dyskomfort w paru państwach (boją się, że kiedyś spotka je to samo). Pomimo to deklarowały dotychczas – w nieformalnych konsultacjach – poparcie dla Tuska. Ale nie można całkowicie wykluczyć, że pojawi się koalicja krajów promująca innego kandydata pod hasłem nieeskalowania konfliktu z Polską”. http://wyborcza.pl/7,75399,21455931,kto-w-koncu-bedzie-szefem-re-jakie-szanse-ma-tusk-a-jakie.html
— POLSKA WOJNA TRAFIŁA DO UNII – Fakt: “Cokolwiek miałoby się wydarzyć, jedno jest pewne – takiego zamieszania z Polakami w roli głównej nie było w Europie od lat!”.
— DYPLOMACJA NA KOLANACH – Mikołaj Wójcik w Fakcie: “Przez lata polskie elity chodziły do Brukseli na kolanach, niczym do sanktuarium. Dziś polska dyplomacja przekonuje, że idzie tam wyprostowana. Tyle że tam klęczy w kącie na grochu”.
— LICHOCKA: MAM NADZIEJĘ, ŻE TUSK PRZEGRA – Joanna Lichocka w GPC: “Jest pytanie, czy przywódcy państw członkowskich będą chcieli na szefa RE polityka tak zaangażowanego w grę polityczną przeciw własnemu rządowi. To pogwałci zasadę neutralności instytucji europejskich wobec krajów członkowskich. Da negatywny sygnał wobec innych państw i wpisze się w proces pogłębienia kryzysu europejskiego. Tusk próbuje udowodnić, że walka z własnym państwem ma się w Europie opłacać. Dlatego mam nadzieję, że przegra”.
— WIELKI POWRÓT MISIEWICZA – SE: „To już koniec długiego urlopu! Jak ustalił „Super Express”, Bartłomiej Misiewicz (27 l.) wraca do pracy w Ministerstwie Obrony Narodowej. Ma to związek z decyzją sądu oczyszczającą go z zarzutu, że wkraczając w grudniu 2015 r. do Centrum Kontrwywiadu NATO w asyście Żandarmerii Wojskowej, miał naruszyć prawo”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/wielki-powrot-misiewicza_961690.html
— TK MOŻE STRACIĆ MONOPOL – Tomasz Pietryga w RZ: “Być może już niedługo sądy powszechne będą kontrolować konstytucyjność przepisów w prowadzonych przez siebie sprawach. Debatowali nad tym w piątek przedstawiciele środowisk prawniczych. Podkreślali, że kontrola konstytucyjności sprawowana przez sądy może mieć fundamentalne znaczenie dla praw i wolności obywateli. Dziś rzadkością jest bezpośrednie stosowanie przez sądy konstytucji”.
— 13 MARCA SZCZEGÓŁY PRZETARGU – RZ: “Na tydzień przed terminem składania ofert w Ministerstwie Obrony Narodowej producenci helikopterów szykują się do rozstrzygającego starcia. Szczegóły poznamy 13 marca”. http://www.rp.pl/Przemysl-Obronny/303059923-Wojskowe-smiglowce-na-wybiegu.html
— JAROSŁAW GOWIN O WYŚRUBOWANYCH WYMOGACH NA KIERUNKACH HUMANISTYCZNYCH – mówi w rozmowie z GW: “– Wbrew temu, co mówią moi krytycy, jestem entuzjastą studiów humanistycznych. Sam z wykształcenia jestem filozofem. Uważam humanistykę za konstruktywny element tożsamości kulturowej każdego narodu. Ale studia humanistyczne powinny mieć charakter naprawdę elitarny. Powinny być prowadzone dla ludzi, którzy są pasjonatami i wymogi na tych studiach powinny być wyśrubowane. W Polsce niestety często jest odwrotnie – idą na nie ci, którzy, mówiąc kolokwialnie, „nie lubią matematyki”. http://wyborcza.pl/7,75248,21457641,wicepremier-gowin-dla-wyborczej-chce-podniesc-poprzeczke.html
— RADZIWIŁŁ TWIERDZI, ŻE ZATRZYMA LIKWIDACJĘ SZPITALI – jak mówi Faktowi: “W Polsce nie wszyscy wiedzą, że wśród ponad tysiąca szpitali, jest np. 80 szpitali, które mają mniej niż 20 łóżek. Powiem więcej: jest 26 takich szpitali w Polsce, które mają mniej niż 5 łóżek. Są też takie, które mają… jedno łóżko! Dziwi się pan, ale tak jest. Można zadać pytanie, czy na pewno zależy nam na tym, żeby takie szpitale koniecznie istniały? Czy to nie jest tak, że te szpitale stworzono po to, żeby wykorzystać pewne luki w przepisach i zarabiać na tym? To są np. “szpitale”, które w dziwny sposób funkcjonują wewnątrz innych szpitali publicznych… Jeśli tego typu placówki w wyniku reformy stracą rację bytu, jeśli ich właściciele w związku z tym postanowią je zlikwidować bo uznają, że kontynuowanie tego biznesu straci sens, to myślę, że pacjenci w ogóle tego nie zauważą”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/minister-radziwill-chce-ratowac-szpitale-a-nie-je-zamykac/
Ziobro: Jutro rząd będzie procedował ustawę o KRS
Ziobro: Jutro rząd będzie procedował ustawę o KRS
Będzie nowy KRS. To prawda. Rząd mam nadzieję jutro ją procedował i ufam, że ją przyjmie. Ta ustawa służy temu, by wprowadzić mechanizm demokratycznej kontroli do powoływania sędziów do KRS. Ale to nadal będą niezależni sędziowie. Jestem przekonany, że to będzie dobra zmiana dla wyboru sprawiedliwości – powiedział w „Kwadransie politycznym” TVP1 Zbigniew Ziobro.
Ziobro: Nie zmartwiłbym się, jeśli Donald Tusk nie zostałby tak czy inaczej szefem RE
Ja nie zmartwiłbym się, jeśli Donald Tusk nie zostałby tak czy inaczej szefem RE. Ja pamiętam działania Tuska – one z punktu widzenia interesów Polski były obojętne albo wątpliwe. Ja pamiętam wsparcie Tuska dla polityki sprowadzenia uchodźców do UE i do Polski. Gdyby ona była realizowana, to w Polsce byłoby już kilkadziesiąt tysięcy uchodźców. Tusk nic dla Polski nie zrobił. Gdyby wsparł JSW, to by mógł naprawić swoje zaniechania – powiedział w „Kwadransie politycznym” TVP1 Zbigniew Ziobro.
Żurek: Nie idziemy na wojnę
– Nie idziemy na wojnę. Widziałem „Wiadomości” po spotkaniu w Katowicach [konferencja sędziów] i co mnie najbardziej rozbawiło albo zmartwiło, że pan Maciej Bobrowicz, szef radców prawnych, został przedstawiony jako przywódca rebelii. Nie ma rebelii i nie ma wojny – mówił Waldemar Żurek, rzecznik KRS w audycji „24 pytania” Polskiego Radia 24.
Sędzia Żurek, pytany o podsumowanie piątkowej konferencji sędziów w Katowicach, stwierdził: – Było kilka wystąpień, które przejdą do historii prawniczej. Bardzo dobra merytorycznie.
Żurek: Nie kwestionuję wyboru Przyłębskiej na sędziego TK
– Nie kwestionuję w ogóle wyboru pani sędzi Przyłębskiej na sędziego Trybunału i jeszcze kilku sędziów – Pszczółkowskiego i innych sędziów, których PiS miał prawo wybrać. Natomiast w momencie, w którym unieważniliśmy bezprawnie – moim zdaniem – uchwały poprzedniego parlamentu, dopuściliśmy te trzy osoby, to te osoby są z wadą – mówił Waldemar Żurek, rzecznik KRS w audycji „24 pytania” Polskiego Radia 24.
Ziobro o JSW: Rząd wyszedł naprzeciw opozycji. To szukanie kompromisu
Zasadą jest to, że to państwa członkowskie wyłaniają kandydata na szefa RE. Byłaby to sytuacja bez precedensu, gdyby okazało się to opozycyjny klub parlamentarny wyznaczył kandydata. Rząd wyszedł naprzeciw opozycji, szukając kompromisu. Nie zgłosił przedstawiciela z własnego środowiska. A mógł to zrobić. Zamiast gestu ze strony PO, który doceniałby szukanie kompromisu, to słyszymy ogromny, hejterski atak. A słowa o zdradzie. Komu ma być wierny JSW? On wybrał lojalność dla Polski – powiedział w „Kwadransie politycznym” TVP1 Zbigniew Ziobro.
Hofman: Mam problem z Morawieckim. On jest teraz w kluczowym dla siebie momencie
– Mam problem z ministrem Morawieckim. W znaczeniu jego oceny. Osobiście nie mam z nim żadnego problemu. Mam z nim taki problem, że on jest teraz w momencie dla siebie kluczowym. Był bardzo na fali wznoszącej, jeżeli chodzi o władzę, coraz więcej władzy w gospodarce miał i dobrze, postawiono na jakiś projekt, ten projekt ma mieć narzędzia. Tego w polityce wcześniej nie było. Jarosław Kaczyński uznał: masz zabawki, musisz zrobić. I teraz musi dowieść, ma na to najbliższe miesiące. Jeżeli będzie dowoził cele, które obiecał, których do końca nie znamy, to będzie OK. Jeśli nie, to będziemy mówić o nim w czasie doskonale przeszłym – mówił Adam Hofman w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM.
Witek: Tusk skłaniał się do popierania polityki innych mocarstw
– Donald Tusk, patrząc na to, co robił przez ostatnie 2,5 roku ewidentnie skłaniał się do popierania polityki innych mocarstw, chociażby Niemiec, Francji czy Włoch, ale nie widać było popierania tego, co dzieję się w Polsce, tych zmian, które przeprowadzamy. Ja również przypomnę sprawę uchodźców. Wtedy Tusk zgadzał się, żeby też Polska przyjmowała uchodźców na zasadzie tzw. solidarności – powiedziała Elżbieta Witek w „Gościu poranka” TVP Info.
Hofman: Imponuje mi postawa Macierewicza ws. Misiewicza
– Bartłomiej Misiewicz został ostrzelany ze wszystkich stron. To niewątpliwie atak nie tylko na niego, ale przede wszystkim na Antoniego Macierewicza. Mnie bardzo imponuje postawa Antoniego Macierewicza w tej sprawie. Swoich będę bronił i nie oddam ich pod żadnym ostrzałem – mówił Adam Hofman w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM.
Hofman: Tusk wracający do Polski będzie poważnym problemem dla PiS
– To poważny problem. Dlatego ta gra, która pokazuje, że jest kandydatem nie polskiego państwa, tylko być może innych krajów, jest grą, która ma osłabić pozycję Donalda Tuska. To poważny problem – gdyby Tusk wrócił dziś, nie wygrywa, wraca do Polski, jest poważnym problemem dla PiS, a po następnej kadencji chyba jeszcze poważniejszym, bo w opozycji zrobiła się pewna równowaga. Czasem trochę wyżej jest Schetyna, czasem Petru, czasem się ktoś skompromituje, czasem nie, ale nie ma nikogo, kto wyrasta na lidera, no to Tusk wróci na białym koniu i będzie ten obóz jednoczył – mówił Adam Hofman w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM.
Trzaskowski: Nie ma żadnych planów. Jest jedna Platforma
Czy pan widzi frustrację u mnie? Nie ma żadnych planów. Jest jedna PO, której celem jest przejęcie władzy w Polsce. Jesteśmy w jednej partii. Gdybym ja miał zastrzeżenia do strategii Schetyny, to ja bym nie mówił tego panu, tylko Schetynie. Są takie posunięcia, z którymi się wszyscy zgadzamy, są takie o których rozmawiamy. To nie jest PiS – powiedział w „Gościu Radia ZET” Rafał Trzaskowski.
Hofman: Gdyby nie było wystawienia Saryusz-Wolskiego i wygrałby Tusk, byłoby gorzej. Z punktu widzenia PiS
Jak mówił Adam Hofman w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM:
„W ogóle oceniam to dobrze w znaczeniu, że polityka wróciła do polityki, bo dawno jej nie mieliśmy. Mieliśmy pewne rytuały w polityce, które są i one muszą być, ale teraz mamy trochę polityki i to cieszy dla obserwatorów czy kogoś, kto życzliwie obserwuję to, co dzieje się w PiS. Jak się zakończy? Nie wiadomo, jeżeli się zakończy zwycięstwem Tuska, będzie to jakichś orzech do zgryzienia. Ale proszę sobie wyobrazić, gdyby nie było wystawienia Jacka Saryusz-Wolskiego i wygrałby Tusk, byłoby gorzej. Byłoby gorzej z punktu widzenia PiS. Dlatego, że Tusk nie mógł uzyskać poparcia tego obozu politycznego. Nie jest w stanie prowadzić kohabitacji takiej europejskiej, mimo że były chyba próby, to się nie udało, więc nie był w stanie uzyskać poparcia, a PiS nie mogłoby otwarcie, swoim głosem powiedzieć: nie, my mamy innego kandydata, merytorycznie podchodzimy do problemu”
Trzaskowski: Nawet Węgrzy tłumaczą PiS – nie róbcie takich głupot
Emocje przesłaniają rację stanu. Oni są całkowicie osamotnieni. Nawet Węgrzy im tłumaczą – nie róbcie takich głupot. Nikt ich nie będzie traktował poważnie. Mają za nic pozycję Polski i polityką europejską – powiedział w „Gościu Radia ZET” Rafał Trzaskowski.
Hofman: Uważam Jackiewicza za dobrego fachowca. Niestety przegrał pewien spór polityczny w rządzie i musiał odejść
– Nie pracowałem, nie pracuję [dla spółek Skarbu Państwa]. Może kiedyś, ale na razie tego nie robię dla spółek Skarbu Państwa. Tyle o sobie czytałem, że już się przyzwyczaiłem. Uważam Dawida Jackiewicza za bardzo dobrego fachowca. Niestety przegrał pewien spór polityczny o gospodarkę, który był w rządzie i musiał odejść. Szkoda, ale to polityka – mówił Adam Hofman w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF FM.
Trzaskowski o przemówieniu Tusk we Wrocławiu: Wiedział, że będzie go to sporo kosztować
Donald Tusk wiedział, że będzie go to sporo kosztować. Ale przewodniczący RE ma za zadanie pilnować przestrzegania zasad w UE, nawet jeśli dotyczą tego kraju. Może nie trzeba było mówić tego w Polsce. Tusk pokazał kręgosłup, pokazał odwagę – powiedział w „Gościu Radia ZET” Rafał Trzaskowski.
Trzaskowski: PiS na pewno od kilku miesięcy nie rozmawia w Europie o Saryusz-Wolskim
Daje mu 0% szans na zwycięstwo. Jest taka możliwość [że pojawi się trzeci kandydat], mała ale jest niestety. Dla tej mały awantury krajowej PiS ośmiesza nasz kraj. Okazuje się, że się źle czuł w PO od dawnego czasu. Trzeba było wtedy wyjść z PO. To byłoby pewnie zrozumiałe dla ludzi. Nie jestem w stanie [jednak] zrozumieć uczestnictwa w tej małej aferce, po to by udawać, że jest jakiś inny kandydat. Do mnie dzwonią ważni politycy z Europy i mówiąc delikatnie skonfundowani. W EPL – tam są dopiero rozchwiane emocje. JSW nie ma najmniejszych szans i nigdy ich nie miał. Rzeczywiście jest mała szansa na to, by socjaliści wykorzystali to. Na pewno od kilku miesięcy tego nie robią [rozmawiają o JSW]. To zostało wymyślone 10-12 dni temu. Czy Szydło na Malcie rozmawiała o JSW? Jeżeli tak, to przyznam że czegoś nie zauważyłem – powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Rafał Trzaskowski.
Witek: Tusk zapomniał chyba z jakiego kraju pochodzi
– W 2014 roku to właśnie Angela Merkel zabiegała o to, żeby on [Donald Tusk] został przewodniczącym Rady Europejskiej. Dzisiaj, kiedy Tusk nie mam poparcia polskiego rządu, to jest oficjalna nota wskazująca na eurodeputowanego Janusza Saryusz-Wolskiego, który ma o wiele większe zasługi w przyjmowaniu Polski do UE. On wtedy był numerem jeden, kiedy to się działo, nie Donald Tusk – no to widzimy, że coś tu jest nie tak. Donald Tusk zapomniał chyba z jakiego kraju pochodzi, albo – być może – prawdą jest to, co mówił kiedyś, że jest przede wszystkim Europejczykiem, a potem dopiero Polakiem – mówiła Elżbieta Witek w „Gościu poranka” TVP Info.
Szymański o wpisie Krasnodębskiego: Nie będę komentował złośliwości internetowych
– Donald Tusk pewnie będzie cieszył się poparciem rządu niemieckiego. Nie wiemy tego. Za chwilę się o tym dowiemy. Zobaczymy. Nie będę komentował złośliwości internetowych [wpis Zdzisława Krasnodębskiego]. Jestem w trochę innej roli, więc nie mogę sobie pozwolić na takie złośliwości, ale internet jest pełen tego typu złośliwości – mówił Konrad Szymański w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.
Szymański: Saryusz-Wolski jest ofertą kompromisową
– W tej sprawie nawet milczące przyzwolenie oznaczałoby, że godzimy się na złe standardy. Jacek Saryusz-Wolski jest ofertą kompromisową. Celowo wskazaliśmy polityka spoza naszego ugrupowania politycznego, że nie było jakichkolwiek rachub politycznych na poziomie europejskim. To, co zrobią z tym szefów rządów, to ich sprawa – mówił Konrad Szymański w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24: Jak przyznał: – Polskie interesy w RE nie są zależne od tego, kto jest przewodniczącym tej rady. Zależne są od tego, z jakim przygotowaniem i determinacją występuje na forum rady szefowa rządu.
Szymański: Kaczyński ostentacyjnie gratulował Tuskowi. To wyglądało jak próba otworzenia nowego rozdziału
Jak mówił Konrad Szymański w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24:
„To kluczowy powód [pogwałcenie przez Donalda Tuska zasad neutralności], dla którego nie byliśmy w stanie znaleźć jakiegokolwiek scenariusza, który nie byłby konfrontacyjny wobec tej kandydatury (…) Opozycja powinna dobrze pamiętać moment wyboru Donalda Tuska na to stanowisko, kiedy Jarosław Kaczyński ostentacyjnie na sali posiedzeń Sejmu mu gratulował. To wyglądało jak zaproszenie, próba otworzenia nowego rozdziału, ponieważ Tusk wtedy przenosił się do instytucji unijnej, czyli instytucji, która również należy do nas. To było zaproszenie do tego, żeby otworzył się nowy rozdział. Wiele miesięcy, także tych ostatnich miesięcy, wierzyłem i poświęciłem temu trochę wysiłki, by te relacje miały charakter bardziej typowy, by mimo olbrzymiego dyskomfortu politycznego Tuska, co zupełnie rozumiem – wynik wyborów poszedł zupełnie nie tak, jak chciał – żebyśmy odtworzyli takie relacje, które będą bardziej typowe dla sytuacji, w której osoba piastuje stanowisko międzynarodowe, a w kraju rządzi ktoś inny”
– Bardzo długo badaliśmy różne możliwości, okoliczności, ale Donald Tusk nie dał nikomu żadnej szansy na to, żeby wyjść z tej sytuacji inaczej, bo gdybyśmy dzisiaj milcząco przyznali, że tego typu praktyki, jak ingerencja w wewnętrzne sprawy państwa członkowskiego UE ze strony kogoś, kto powinien ogarniać politycznie całość krajobrazu, że my się zgadzamy na taką praktykę. My nie powinniśmy się na to zgadzać, ani żadne inne państwo członkowskie – dodał.
Szymański: Dzisiaj i jutro będą toczyły się główne rozmowy. Sądzę, że nie zakończą się aż do samego szczytu
– Przestrzeń publiczna niestety w takich momentach, kiedy toczy się proces polityczny, nie ma najlepszej pozycji do obserwowania. Zanim przedstawiłbym taki wyrok czy ocenę, wolałbym usłyszeć, jakie są faktycznie, realne reakcje stolic na formalne zgłoszenie Jacka Saryusz-Wolskiego. To wciąż kilkadziesiąt godzin. Mieliśmy weekend. Myślę, że dzisiaj i jutro będą toczyły się główne rozmowy, a sądzę, że się nie zakończą aż do samego szczytu – mówił Konrad Szymański w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.
Stany Zjednoczone Europy. Z Polską albo bez niej
Media milczą o tym, co naprawdę nęka dobrą zmianę
05/03/2017, Michał Kuczyński
Wydarzenia minionego tygodnia przyniosły wiele bardzo ciekawych politycznie wydarzeń, jednak moim zdaniem najważniejsze z nich, pokazujące jak bliska jest klęska Prawa i Sprawiedliwości zostało przez większość mediów przemilczane. Okazuje się bowiem, że wbrew przekonaniu wyborców partii rządzącej i części wyborców centrowych, mityczna “dobra zmiana” to nie jest żaden precyzyjnie rozpisany plan gospodarczego i społecznego rozwoju naszego państwa, a radosna twórczość marnej jakości polityków bez doświadczenia i spójnej wizji.
Swoją kampanię wyborczą przed wyborami w 2015 roku, Prawo i Sprawiedliwość oparło na bardzo kosztownych obietnicach socjalnych, zwanych potocznie “dobrą zmianą”. Wielu komentatorów politycznych oraz ich przeciwników w Sejmie już wtedy zwracało uwagę, że wszystkich tych reform zrobić się nie da, kosztować to będzie zbyt dużo, a budżet państwa z gumy przecież nie jest.
Pamiętamy wyborcze hasła “Damy radę”, powtarzane jak mantra przez świeżo wybranego prezydenta Andrzeja Dudę czy kandydatkę na premiera Beatę Szydło. Ta pewność siebie i pełna wiara w sukces zwiodły bardzo wielu wyborców centrowych, którzy rozczarowani błędami poprzedniego rządu postanowili im zaufać i oddać na nich głos. Gdy PiS zdobył samodzielną większość w Sejmie i Senacie, oprócz oczywiście skandalicznych praktyk przejmowania instytucji państwa i uwłaszczania swoich działaczy na majątku publicznym, zgodnie z obietnicami rząd Beaty Szydło rozpoczął zapowiadane reformy wprowadzać w życie. Wszedł w życie program 500+, obniżono wiek emerytalny, niby darmowe leki dla seniorów.
Podłączenie dużej grupy Polaków do państwowej kroplówki miało sprawić, że gdy przyjdzie do oceny rządzących przy wyborczej urnie, powiążą oni głos na “nie PiS” z potencjalną utratą finansowych profitów. Spodziewane koszty finansowe takiego modelu oczywiście są duże, ale społeczny odbiór jest bardzo pozytywny i nawet opozycja zaczęła przebąkiwać, że dopóki PiS-owi budżet się nie zawali i kroplówka z publicznej kasy będzie płynąć, tak długo szanse na odsunięcie partii Kaczyńskiego od władzy są niewielkie. Właśnie dzięki programowi dogadzania Polakom rząd może sobie pozwolić na ochronę środowiska poprzez masową wycinkę drzew w miastach, parkach i na obszarach chronionych. Może naprawiać służbę zdrowia poprzez ograniczanie do niej dostępu, wsteczniactwo i promowanie procedur medycznych, które za takie nie są przez Światową Organizację Zdrowia uważane czy wprowadzać reformę służb mundurowych poprzez nieustanną wymianę kadr, pochwałę partactwa i donoszenia na kolegów. Może też ignorować wpadki BOR, które niechybnie doprowadzą do powtórki z katastrofy smoleńskiej. Wszystko to jest możliwe, dopóki budżet będzie się dopinał.
I choć wydaje się to nieprawdopodobne, miniony tydzień pokazał, że o tej prawdzie wiedzą wszyscy… poza rządzącymi. Wejście z początkiem marca ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej i rewolucja w skarbówce, odpowiedzialnej za gromadzenie kasy na publiczne prezenty obnażyło skrycie ukrywaną prawdę o dobrej zmianie, że żadnego globalnego planu dobrej zmiany nie ma, tak samo jak nie ma premiera, który prace rządu nadzoruje. Rząd to w gruncie rzeczy zbieranina słabych polityków z wybujałym ego, z których niemal każdy bardziej niż losem państwa interesuje się dogodzeniem Prezesowi partii i zdobyciem u niego jak największego uznania. Trudno bowiem w inny sposób wytłumaczyć, jak minister rozwoju i finansów i jego szefowa, premier Szydło, mogli dopuścić do tak destrukcyjnego dla polskiego budżetu procesu, jakim jest wprowadzanie totalnie nieprzygotowanej reformy strukturalnej, której skutki finansowe, w postaci załamania się przychodów budżetowych nie sposób nawet dzisiaj oszacować. Totalna rozpierducha w najgorętszych miesiącach podatkowych, gdy w budżecie zaplanowano rekordowy deficyt, przy bardzo optymistycznych szacunkach co do wpływów budżetowych? Brzmi jak sabotaż albo po prostu partactwo.
O tym, jaki chaos panuje w skonsolidowanej w nieodpowiedzialny sposób skarbówce pisała niedawno nasza redakcyjna koleżanka, a ostatnio podchwyciły też inne portale.
Reforma ta ani nie jest przygotowana, ani rozsądna, ani potrzebna. Skutki natomiast jej wejścia w życie w tej postaci najpewniej rozwalą budżet jeszcze w 2017 roku. Wszystko to przy wyuczonych uśmiechach wicepremiera Morawieckiego i górnolotnych hasłach, mających rzeczywistość przedstawiać w innych barwach niż czarne. Gdzieś w tej całej walce o względy Prezesa kompletnie zapomniano, że właśnie w tej sferze władza nie może sobie pozwolić na wpadkę czy na bałagan. Tym bardziej dziwi medialna cisza o tym, że lada moment polski budżet może zmienić się w ruinę.
Czy przeciwników rządu PiS to obnażenie nieprzygotowania do rządzenia wybrańców Prezesa Kaczyńskiego powinno martwić? Zdecydowanie powinno. To oni bowiem otrzymają rachunek za dobrą zmianę i będą musieli go prędzej niż później zapłacić.
„Można kłamać, obrażać i stroić się w piórka patrioty” – Szostkiewicz ostro o Saryusz-Wolskim
Jacek Saryusz-Wolski za sojusz z PiS zapłacił członkostwem w partii. Ważą się jego losy w EPP. A były polityk PO jest wiceprzewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej.
Z Platforma Obywatelską Saryusz-Wolski pożegnał się na Twitterze. „Sugestia we wcześniejszym tweecie JSW, że Platforma to siła niepolska, jest na poziomie pisowskiej propagandy w pamiętnym stylu Jacka Kurskiego (dziadek Tuska służył w Wehrmachcie). Można kłamać, obrażać, insynuować, a zarazem stroić się w piórka patrioty” – komentuje Adam Szostkiewicz.
Publicysta „Polityki” ocenia, że „osobie z dorobkiem JSW po prostu nie uchodzi taka tendencyjność”. „Zwłaszcza że Saryusz Wolski przez długie lata wykonywał z ramienia PO mandat posła do PE. Jeszcze kilka lat temu stał murem za Platformą i bronił Tuska przez zarzutami pisowskiej opozycji” – przypomniał Szostkiewicz na blogu w serwisie Polityka.pl.
Byle nie Tusk
Dla publicysty oczywiste jest, że Saryusz-Wolski nie został zgłoszony, by zostać szefem Rady Europejskiej. Były polityk PO raczej celuje w stanowiska komisarza UE lub szefa polskiego MSZ.
Cała gra Prawa i Sprawiedliwości – jak ocenia Szostkiewicz – ma osłabić szanse Donalda Tuska na drugą kadencję. „Unia może odwlec decyzję w tej sprawie. Może pojawić się kolejna kandydatura. Na pewno nie będzie to kandydatura Polki lub Polaka. O to chodziło Kaczyńskiemu: każdy, byle nie Tusk” – pisze na blogu w serwisie Polityka.pl.
PiS walczy z Tuskiem nie dlatego, że partii rządzącej leży na sercu dobro Unii Europejskiej. Wg Szostkiewicza, chodzi m.in. o strach przed powrotem Tuska do polskiej polityki.
Passent: Może stać się prawdziwe nieszczęście. Opryszek z Polski może zostać wybrany
Wicepremier Gowin dla „Wyborczej”: Chcę podnieść poprzeczkę studentom. Kierunki humanistyczne? Powinny mieć charakter naprawdę elitarny
Wszystko wam się uda, wszystko zaorzecie. I co wtedy?
7 rzeczy, o których nie mieliśmy pojęcia w zeszłym tygodniu
Szymański: Tusk czerwoną linię przekroczył we Wrocławiu. Wtedy myślałem, że chce wrócić do krajowej polityki
Szymański: Tusk czerwoną linię przekroczył we Wrocławiu. Wtedy myślałem, że chce wrócić do krajowej polityki
Jedna rzecz jest najważniejsza: za polskie interesy w RE odpowiada polski premier. To polski premier jest gwarantem tego, czy interesy będą szanowane. My nie liczymy na taryfy ulgowe, od kogoś kto przygotowuje obrady. Z przykrością muszę stwierdzić, że Tuskowi zabrakło bezstronności. To był jego błąd. Polska będzie do samego końca będzie intensywnie brała udział w negocjacjach. Będziemy do końca pilnowali tego, by polskie interesy były chronione. Czerwoną linię Tusk przekroczył we Wrocławiu. To było niepotrzebne, nie wiem jakie rachuby tym kierowały. Ja myślałem [wtedy], że Tusk chce się podać do dymisji, chce wrócić do polityki krajowej. Gdy ogłosił, że chce starać się na 2. kadencję, to byłem autentycznie zaskoczony. Tuska poniosły emocje, nie można na to przymykać oczu. Ja przez długie miesiące wierzyłem, że relacje z Tuskiem staną się konstruktywne. Polski rząd uchylał drzwi. Tusk nie dał sobie szansy na to, by znaleźć język z Warszawą – powiedział w „Gościu Wiadomości” Konrad Szymański.
Szymański: JSW wie co robi, to nie jest scenariusz napisany w parę minut
To nie jest scenariusz napisany w parę minut. Intencja zgłoszenia tej kandydatury jest prosta. Nie możemy poprzeć Donalda Tuska na kolejne 2,5 roku, więc chcemy zaproponować kompromisowe rozwiązanie – osobę, która nie pochodzi z naszego obozu politycznego, która ma dobrą kartę polityczną i ekspercką. Saryusz-Wolski doskonale wie, co robi. To nie jest scenariusz napisany w parę minut. Tusk znalazł język z wieloma rządami, a z trudem odnajdywał go z Warszawa. Szkoda – pamiętam początek tej drogi, gratulacje od Kaczyńskiego, zaproszenie ze strony Szydło. Mogło to pójść inaczej. Nie spotkałem nikogo, kto by nie rozumiał naszego braku poparcia – powiedział w „Gościu Wiadomości” Konrad Szymański.
Wajrak: Narkotykiem myśliwych nie jest mord, lecz władza
– Z moich rozmów z myśliwymi wynika, że narkotykiem przyciągającym do polowań nie jest mord, tylko władza. Idziesz do lasu wyposażony w narzędzie, które jest w stanie odebrać życie wszystkiemu w tym lesie. To jest podejście pana i władcy – mówi dziennikarz i przyrodnik Adam Wajrak.
Na twoim profilu na Facebooku ktoś napisał: to nie Szyszko tnie drzewa, to nie prezes. Oni tylko sprawili, że wolno ciąć. A za piły złapaliśmy my. I nasi sąsiedzi. Tysiącami.
– To prawda. To nie minister Szyszko i nie prezes Kaczyński biegają z piłami, tylko przeciętny Polak-szarak. Ale rolą polityków nie powinno być wsłuchiwanie się w nasze najgorsze życzenia, nasze najniższych lotów zapotrzebowania, tylko ich ograniczanie, tonowanie.
To kiepską robotę ci politycy robią. Bo nawet gdy odfiltrujemy z mediów alarmistyczny ton, to wychodzi, że ostatnio w Polsce dwie rzeczy wolno: ciąć i zabijać. I gdy naród dowiedział się, że wolno, to zawarczały piły i zahuczały dubeltówki.
Wycinka świerków w Puszczy Białowieskiej (fot. Agnieszka Sadowska/AG)
– Bo politycy wolą płynąć z prądem, jak zdechłe ryby. Mnie to przeraża. Mówią: twoja działka, może sobie wyciąć. Mówią: zwierzęta w lesie wspólne, czyli niczyje, można strzelać. To zły kierunek. Dlaczego nie mówimy: masz drzewo, bądź z niego dumny, sąsiad takiego nie ma!
Rozmawiamy po premierze „Pokotu” Agnieszki Holland. Olga Tokarczuk, autorka książki, na podstawie której powstał film, powiedziała po seansie: mamy świat, który rozpadł się na dwie wrażliwości i one nie mogą się dogadać.
– Tym bardziej państwo ma tu ważną rolę. Powinno mówić „nie bij słabszego”. Powinno prawem wyznaczać granice. Jeżeli postawimy na totalną deregulację wszystkiego, efekt będzie taki, że każdy człowiek będzie mógł wyciąć każde drzewo i wrzucić, co tylko chce, do pieca jako opał.
I strzelać do czego chce. Ale państwo tego nie robi. Sam też widziałeś, jak pytany o prawo łowieckie Ryszard Petru mówił w taki sposób, że ja jego słowa odczytałem jako przyznanie, iż opozycja w tym momencie niewiele może.
– Może. Może! Może alarmować, że prawo jest złe.
To mało.
– Myślę, że w Polsce przyjdzie czas na polityka, który nie będzie wspomnianą zdechłą rybą. Będzie szedł pod prąd i mówił, co jest dobre, a co złe. Będzie mężem stanu. Różnica między zwykłym politykiem a mężem stanu jest taka, że mężowie stanu naprawdę zmieniają nas na lepsze: Kuroń, Mazowiecki tacy byli.
Zejdźmy teraz – jak w „Pokocie” – na szczebel lokalny. Mamy układ, między biznesmenem, który jest hodowcą zwierząt na futra i myśliwym, komendantem policji (też myśliwym), prezesem kółka myśliwskiego i księdzem (również myśliwym). Nie ma nikogo, kto szedłby pod prąd. Są raczej świetnie funkcjonujące w tym grząskim mule nieświeże karpie.
– Widziałem z bliska wiele takich układów. Mam z tym do czynienia, bo piszą do mnie te „szalone baby” – takie jak bohaterka „Pokotu”, Duszejko. Piszą i pytają, co można z takim układem zrobić. Piszą: „Daj pan narzędzia, będę z nimi walczyć”. No to kieruję je do organizacji ekologicznych i one zwykle doradzają. I taka pani potem znajduje na przykład jakieś przepisy europejskie, rozporządzenia, zakazy. I krok po kroku zmienia rzeczywistość. Czasem rozkładam ręce, bo nic się nie da zrobić. Ale czasem widzę potencjał ludzi w danym miejscu i mówię: zorganizujcie się lokalnie. Wójt i burmistrz nie boją się TVN-u, który zrobi reportaż, czy „Gazety Wyborczej”, która napisze tekst. Miejscową gazetę też ma w kieszeni. Nie, on się boi zorganizowanych ludzi. Te baby to trochę taka alegoria, ale tak coś w tym jest, że kobiety w Polsce lepiej potrafią się zorganizować i zwykle działają zdecydowanie i do końca.
Agnieszka Holland i Agnieszka Mandat na planie filmu ”Pokot” (fot. materiały prasowe)
Gorzej, jeśli ci najlepiej zorganizowani to kółko myśliwskie.
– Fakt, tak bywa. Ale nie demonizujmy aż tak tych myśliwych. W Polsce wcale nie mają łatwego życia.
Tak?
– Tak. Przede wszystkim jest ich bardzo mało w porównaniu z innymi krajami. Mniej więcej tylu ich mamy co Czesi. Z Francją czy Niemcami nawet Polski nie porównuję. W Szwecji, jak król jedzie na polowanie na łosia, to jest święto! W Polsce Bronisław Komorowski musiał zrezygnować z polowań, żeby zostać prezydentem. Owszem, w parlamencie mamy nadreprezentację myśliwych i oni często realizują wolę tego marginesu, ale budzi to coraz większy sprzeciw. Coraz więcej Polaków mierzi to, co oni robią. Także dlatego, że coraz więcej tych Polaków chodzi na spacery do lasu. Z aparatem, lornetką…
A myśliwi wyganiają turystów z lasu, bo oni tu polują. Sam opisywałeś takie przypadki.
– Ale nie mają takiego prawa.
Ale to robią!
– To znaczy tylko tyle, że my, obywatele, nie znamy prawa. Przypomina mi się historia Romka z Hajnówki, ornitologa. Poszedł parę lat temu do lasu pooglądać ptaki. A tu myśliwy z leśniczym wyskakują i mówią, że oni tu polują i Romek ma się wynosić. Romek się nie wyniósł, odbył się proces. Lasy Państwowe, które organizowały polowanie, oskarżyły Romka, że naraził ich na straty. Sąd jednak zdecydował, że polowanie nie jest nadrzędne nad prawem Romka do chodzenia po lesie i go uniewinnił.
Puszcza Białowieska, Szlak Dębów Królewskich (fot. Agnieszka Sadowska/AG)
Nie boisz się, tak szczerze, że jak szwendasz się po tej puszczy, to możesz od jakiegoś myśliwego zarobić kulkę, a on potem powie, że wziął cię za dzika?
– Boję się. Wolę chodzić po terenach chronionych. Kiedyś znałem takiego pana strażnika Białowieskiego Parku Narodowego, który wychodził właśnie z parku, kiedy jakiś wysoko postawiony minister czy inny dygnitarz odstrzelił mu nogę. To było za komuny. I ten widok potem: ten człowiek bez nogi, na recepcji Parku…
Wiesz, ja sam chodzę z bronią, ze sztucerem, gdy jestem na Spitsbergenie. Do ewentualnej obrony przed niedźwiedziami. Wiem, co to narzędzie potrafi. Nie wyobrażam sobie obchodzić się z bronią tak nieostrożnie, jak wielu myśliwych. Oni po prostu nie tyle nie umieją z niej strzelać, ale zwyczajnie obchodzą się z bronią nonszalancko i bez wyobraźni! I do tego reagują emocjonalnie. Idzie taki myśliwy do lasu, bardzo chce zastrzelić jakieś zwierzę i na pierwszy ruch, który widzi, myśli: „dzik!”.
I bach!
– A to może być człowiek.
Mówiłeś, że wolisz, jak myśliwi siedzą na ambonach, zamiast chodzić po lesie i strzelać.
– Dlatego że większość myśliwych poluje teraz nie z dubeltówkami, a ze sztucerami. To jest broń o bardzo dużym zasięgu i sile rażenia. Wolę, jak myśliwy strzela z ambony, bo strzela nieco w dół. Kula, jeśli nie trafi w zwierzę, to trafi w ziemię, a nie poleci dalej. Wolę, gdy taki myśliwy ma czas, by przymierzyć do zwierzęcia. Jest wtedy spokojniejszy, nie denerwuje się. Choć oczywiście jest to – przy dzisiejszych standardach polowania – po prostu egzekucja.
Pargowo, woj. Zachodniopomorskie, 2016 r. Działacze ekologiczni blokują polowanie (fot. Cezary Aszkiełowicz/AG)
Rozmawiamy dla magazynu Weekend.gazeta.pl. I już przewiduję reakcję: no tak, Agora rozmawia z Wajrakiem, wiadomo więc, że wyjdzie z rozmowy, że wszyscy myśliwi są bezrozumnymi mordercami. A to przecież nie jest prawda. Chciałbym znaleźć jakiś punkt pośrodku. Jest taki?
– Jeszcze długo nie będziemy mieć takiego zarządzania przyrodą, żeby myśliwi przestali być potrzebni. Widzisz, sęk w tym, że tam, gdzie myśliwi są potrzebni, tam ich na ogół nie ma.
A gdzie są potrzebni?
– Na przykład na polach. Powiem teraz coś, co może zostać uznane za nieetyczne: jeżeli chcemy ochronić pola przed szkodami wywołanymi przez zwierzęta, to polujmy na nie na polach, a nie w lesie. I polujmy wtedy, kiedy na tych polach coś rośnie. Czyli wiosną i latem. Tak, wtedy, kiedy zwierzęta mają młode. Ale czasami lepiej jest zastrzelić na polu jedno młode zwierzę i przestraszyć całą resztę, niż na jesieni zastrzelić dorosłe zwierzę w lesie.
W taki sposób powinni pracować myśliwi. Zabezpieczać rolników przed szkodami. I niektórzy tak robią. Ale ci, którzy dokarmiają na potęgę w lesie zwierzaki ziemniakami i burakami, przyzwyczajają je do tej obfitości. I jak nagle zabraknie pożywienia, zwierzęta idą na pola, albo do miast.
Jest wiele rzeczy w myślistwie, które trzeba zmienić.
Na przykład?
– Dlaczego wolno polować na jelenie w okresie godowym? I na sarny? Dlaczego polujemy na borsuki? Przecież one nam nie szkodzą! Dlaczego polujemy na łyski? Na cała masę kaczek? Dlaczego do kaczek wolno strzelać po ciemku, skoro myśliwy ma obowiązek rozpoznać gatunek, a wiele kaczek jest chronionych. Nawet najlepszy ornitolog nie rozpozna nic po ciemku, a co dopiero myśliwy. Dlaczego myśliwi nie mają okresowych badań tak jak inni posiadacze broni? Dlaczego wciąż walą ołowianym śrutem, który zwyczajnie truje środowisko? Mógłbym tak wymieniać masę rzeczy które trzeba zmienić. Natychmiast.
Czy nie obawiasz się, że odpowiedź myśliwego na pytanie „dlaczego polujesz?” będzie dla niego oczywista, ale dla osób, które nie polują, będzie niezrozumiała? Będzie ona pewnie będzie brzmieć: „bo lubię”?
– No, jeżeli ktoś lubi zabijanie… Jak się wprost tak mówi, to wielu ludziom zapala się czerwona lampka. Spytaj rolnika, czy lubi zabijanie. Np. kur na podwórku czy cielaka.
Kadr z filmu ”Pokot” (fot. materiały prasowe)
Moja babcia nie lubiła.
Ano właśnie. Tyle, że spodziewam się, że wielu myśliwych też powie, że zabijać nie lubi. Gdy rozmawiam z nimi, tych rozmów płynie następujący wniosek: narkotyk, przyciągający do polowań, to nie jest mord, tylko władza.
Władza?
– Idziesz do lasu wyposażony w narzędzie, które jest w stanie odebrać życie każdemu w tym lesie. Celujesz, bierzesz w krzyż jelenia i… na przykład decydujesz, że go nie zabijesz. Darujesz mu życie. I wszyscy się zachwycają: jaki dobry człowiek.
A mógł zabić.
– Ale to jest podejście do przyrody, które trzeba nazwać podejściem pana i władcy.
W „Pokocie” wyraża je wprost, sprytnie posługując się cytatem z Biblii, ksiądz.
– I wszyscy inni. Wiesz, jak ja spotykam w lesie jelenia, to robię mu zdjęcie, a potem każdy z nas idzie w swoją stronę. Ja nie mogę mu dać albo odebrać życia. Nie mogę. Rozumiesz? Dlatego właśnie sądzę, że ten narkotyk w polowaniach to jest właśnie władza.
Mówiłeś, że czasem na ten narkotyk dobrym detoksem jest to, jak ktoś ciężko postrzeli zwierzę. I je zobaczy. Dostanie tym cierpieniem po gębie.
– Tak. Znam takie przypadki. Ale to już każdy z tych ludzi musiałby indywidualnie opowiedzieć, dlaczego zaszła w nim przemiana.
Adam Wajrak (fot. Łukasz Cynalewski/AG)
Plakat ‚Pokotu’ (fot. mat. promocyjne)
Adam Wajrak. Działacz na rzecz ochrony przyrody i dziennikarz związany z „Gazetą Wyborczą”. Autor artykułów i autor lub współautor sześciu książek o tematyce przyrodniczej. Mieszka w Teremiskach, wiosce położonej w Puszczy Białowieskiej.
Michał Gostkiewicz. Dziennikarz magazynu Weekend.Gazeta.pl. Wcześniej dziennikarz newsowy portalu Gazeta.pl, dziennikarz działu zagranicznego „Dziennika” i działu społecznego „Newsweeka”. Stypendysta programu Murrow Program for Journalists (IVLP) Departamentu Stanu USA. Robi wywiady, pisze o polityce zagranicznej i fotografii. Prowadzi bloga Realpolitik, bywa na Twitterze.
Kto w końcu będzie szefem RE? Jakie szanse ma Tusk, a jakie Saryusz-Wolski?
Saryusz-Wolski: PO? Szczyt hipokryzji. Tusk? Przekroczył granicę nielojalności
„Wrocław był momentem przekroczenia ostatniej czerwonej linii nielojalności wobec własnego państwa” – napisał o Donaldzie Tusku. Tusk był we Wrocławiu w grudniu, gdy w Polsce trwały antyrządowe protesty i blokada Sejmu. – Apeluję o respekt i szacunek wobec ludzi. A tym, którzy walczą o europejską demokrację w Polsce, dziękuję – mówił wówczas Tusk.
Według Saryusz-Wolskiego rząd PiS zrobił dobrze, wystawiając własnego kandydata przeciw Tuskowi. „Rząd RP nie mógł pozwolić – w imię powagi państwa, które reprezentuje – by wbrew jego stanowisku zastosowano nietransparentną procedurę obiegową” – pisał. Wątek rozwinął w innym tweecie, po angielsku: „Żaden rząd nie pozwoliłby sobie na poparcie kandydata, który nadużywa pozycji międzynarodowej, by podjudzać opozycję przeciw władzom wybranym w demokratycznych wyborach”.
Zobacz też: W tej chwili pozycja Tuska nie jest zagrożona – Paweł Kowal w 3×3 o drugiej kadencji szefa Rady Europejskiej
Nic mi nie obiecano. Rząd to nie urząd zatrudnienia
Wbrew informacjom posłów Platformy Saryusz-Wolski twierdzi, że wyrzucenie go z PO nie oznacza usunięcia z szeregów unijnej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Straci jednak funkcję wiceprzewodniczącego. „Statut EPP mówi, że wiceprzewodniczący muszą być członkami partii zrzeszonych” – przypomniał w sobotę szef frakcji. W poniedziałek wezwał Saryusz-Wolskiego na spotkanie.
„Wyjaśniam, w grupie EPP pozostają osoby, które opuściły lub zostały usunięte ze swych partii” – napisał Saryusz-Wolski. „Nic mi nie obiecano, pozostaję w EPP” – dodawał. To komentarz do sugestii, że PiS nagrodzi Saryusz-Wolskiego stanowiskiem za kandydowanie.
„Że zacytuję Tuska: Rząd to nie urząd zatrudnienia” – komentuje. „Przeraża, że nikt nie dopuszcza innych motywacji niż karierowo-ambicjonalnych. Atrofia myślenia państwowego” – dodaje.
Słowa Saryusz-Wolskiego o Tusku i Wrocławiu skomentował w niedzielę poseł PO Rafał Trzaskowski. – Trzeba było wtedy wystąpić z Platformy Obywatelskiej. Wtedy powiedzieć: składam rezygnację, a nie odchodzić, biorąc udział w takiej farsie – mówił.
Kandydatura uzgodniona z prezydentem Dudą
W niedzielę politycy – goście Radia ZET i Polsat News – byli podzieleni w sprawie kandydatury Saryusz-Wolskiego. Według polityków PiS propozycja ma szansę na poparcie. Opozycja uważa, że jest skazana na porażkę i zgłoszona, by zablokować Donalda Tuska.
– Kandydatura została zgłoszona w uzgodnieniu z prezydentem – poinformował prezydencki minister Andrzej Dera. Według niego kandydowanie może się zakończyć sukcesem, bo chodzi o osobę „powszechnie szanowaną”.
– To rzecz, która jest bez precedensu. Jest kandydat Polak popierany przez inne rządy, mający szansę na kolejną kadencję i państwo wskazujecie innego kandydata. Dla innych państw to jest sytuacja dziwna, jeśli nie dziwoląg – komentowała wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna).
– To patriotyzm w nowej odsłonie. Jacek Saryusz-Wolski stał się bezwolnym narzędziem w rękach PiS. Rząd PiS zgłasza kandydaturę na zablokowanie, kandydaturę negatywną. Wolicie, żeby to kandydat innego kraju został przewodniczącym. To jest kwestia osobistej wendety – mówił Robert Tyszkiewicz z PO.