Ręka Kaczyńskiego w geście Kozakiewicza
Jarosław Kaczyński wyciągnął rękę. Z prezesem PiS jest ten kłopot, że nie wiadomo, do kogo on ją wyciąga, a także w imię czego? Śmiem wątpić, że dobra wspólnego, ale nie będę takim uprzedzonym Polakiem czy też chrześcijaninem, aby tej ręki nie zauważyć.
Zacytuję prezesa i ustosunkuję się do jego ręki jako chrześcijanin, a ten wiadomo, dostanie w policzek, nadstawia drugi. Już nie raz dostałem – jak i zdecydowana większość rodaków – od tej wyciągniętej ręki (a to gorszym sortem, elementem animalnym, gestapo). Prezes jako władca prezydenta i pani premier wszak ma prawo do liczby mnogiej, więc nie mógł powiedzieć w osobie pojedynczej: – „Wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic chcą silnej Polski, silnej Europy, chcą, by nasza cywilizacja chrześcijańska trwała, zwyciężała i rozszerzała się”.
Jako chrześcijanin nie żyłem w cywilizacji chrześcijańskiej, a jedynie europejskiej, zachodniej, w której była i jest religia chrześcijańska, zaś w Polsce po schizmie Lutra – katolicka. Używano pojęcia uniwersalności chrześcijańskiej, ale tylko wtedy, gdy Europa była pępkiem świata i panował ustrój feudalny, monarchiczny. Ale i wówczas nie używano terminu cywilizacji chrześcijańskiej. Rozszerzana była religia chrześcijańska na barbarzyńców za pomocą krucjat, nie zawsze zwyciężała, a nawet częściej przegrywała. Był to okres błędów i wypaczeń, a św. Jan Paweł II za ten okres ”prosił pokornie o przebaczenie”. Kaczyński jednak chce rozszerzać, pomija więc wielkim łukiem tego, który obok Lecha Wałęsy, ma największy wkład personalny w odzyskanie suwerenności Polski w 1989 roku.
Jeżeli Kaczyński chce rozszerzać, musi zostać jakimś papieżem i zlecić krucjatę swoim pomazańcom: Dudzie i Szydło. I zdaje się przestaje używać zasłony dymnej (mgieł smoleńskich), bo dalszy ciąg powyższego cytatu brzmi: „…chcą silnej Polski, chcą silnej Europy. Chcą, by nasza cywilizacja, o której mój śp. brat Lech Kaczyński powiedział, że jest najbardziej sprzyjającą człowiekowi spośród wszystkich”.
Nieprzypadkowo nie mamy wymienionego przykładu takich postaci, jak św. Augustyn, Jan Paweł II, tylko brat Lech, a zatem mówimy o rozszerzeniu nie chrześcijaństwa, ani nawet katolicyzmu, ale rytu kaczystowskiego. Dochodzimy więc do tego, iż tzw. apele smoleńskie mają sens, a także pomniki Lecha Kaczyńskiego, które będą spełniały rolę świątków, kaplic dla tej „cywilizacji chrześcijańskiej”rytu kaczystowskiego.
Co więc w tej wyciągniętej ręce będzie miał prezes Kaczyński, aby rozszerzać tę cywilizację? Obawiam się, że to kolejny plaskacz, że nazwę to eufemistycznie. Prezes PiS używa takiej, a nie innej retoryki. Jest ona uboga w symbolikę i semantykę, jak każda tego rodzaju kazuistyka polityczna, lecz wołałbym, aby posługiwał się innymi szatami narracyjnymi, bo nie trzeba zbytniej biegłości, aby ściągnąć owe szaty i zobaczyć, że król prezes jest nagi, a w swojej nagości zdeformowany, tj. zakłamany.
I jeszcze jedno. Nie tylko ja, ale większość ludzi – wykluczam tych o wielu twarzach – ma tylko dwa policzki, nie mamy już co wystawiać przed wyciągniętą rękę prezesa. Ryszard Petru w kwestii tego rytu rozszerzającego się kaczyzmu nie ma aż takich kulturowych asocjacji jak ja, więc nie wyciąga swojej politycznej ręki ani nie nadstawia policzka („światełka w tunelu”), bo ma „poważne obawy”, że to „głównie gest Kozakiewicza, a nie podanie prawdziwej ręki”.
Waldemar Mystkowski
ONZ o pisowskim braku praworządności, tj. bezprawiu
Już wyżej nikt nie może upomnieć rządu PiS, iż w Polsce brakuje praworządności. Ostatnie to eufemizm, bowiem mamy bezprawie.
Komitet Praw Człowieka działający przy Organizacji Narodów Zjednoczonych wypowiedział sie o trzech sprawach w Polsce, które szwankują (kolejny mój eufemizm).
ONZ apeluje o opublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego i naprawę jego, bo te zaincjowane ustawy nie prowadzą do tego, a wręcz przeciwnie. Ostatnia ustawa wręcz zaognia sytuację.
Komitet ONZ wypowiedział się też o braku dostępu do legalnej aborcji. A co robi PiS? 4 tys. zł obiecuje za urodzenie uszkodzonego dziecka, jeżeli kobiecie uda się dożyć, czyli w sam raz na trumnę. Tę ustawę można nazwać trumienną.
Trzecia sprawa to brak równego traktowania obywateli, dyskryminacja ze względu na rasę i orientację seksualną oraz rozpowszechniona mowa nienawiści. Będą nam zamykać stadiony i Facebooki.
Dzisiaj już jestem pewien, że Obrona Terytorialna jest przygotowaniem do zaprowadzenia reżimu kaczystowskiego. Kibole i ONR-owcy zostaną rzuceni przeciw społeczeństwu obywatelskiemu, m.in. przeciw KOD i Czarnemu Protestowi.
Doszło do „fascynującej” sytuacji, gdy w Sejmie uczczono pamięć wybitnego Polaka, Andrzeja Wajdy, który stanie w rzędzie obok Kochanowskiego, Mickiewicza, Gombrowicza.
Jarosław Kaczyński tak dał nogę z sali posiedzeń, iż wyrżnął o ostatni schodek.
Taka nam nastała małość! Musimy sobie poradzić, bo wykluczenie z Zachodu i Unii Euroipejskiej zbliża się wielkimi krokami, wprost proporcjonalnymi do tych, którymi uciekał z Sejmu poseł K.
Morawiecki: Na kongresie w Rzeszowie przedstawimy nowy program dla przedsiębiorców
Morawiecki: Na kongresie w Rzeszowie przedstawimy nowy program dla przedsiębiorców
Jak mówił Mateusz Morawiecki w rozmowie z Danutą Holecką w „Dziś wieczorem” TVP Info:
„Na kongresie [590] w Rzeszowie przedstawimy nowy program dla przedsiębiorców. Tam będzie dużo ciekawych rzeczy, jak np. milcząca zgoda, jeżeli urząd nie odpowie po kilkunastu czy kilkudziesięciu dniach… Dzisiaj praktycznie tego nie ma (…) Będzie to przełomowe prawo dla przedsiębiorców. Prawo przedsiębiorców – tak nazwiemy tę ustawę”
Morawiecki: Wystarczy pieniędzy na 500+ i obniżenie wieku emerytalnego
– Wystarczy pieniędzy na 500+ z całą pewnością. Nie tylko na 500+, na 75+, na dodatkowe ubezpieczenie. Na M+ i również na obniżenie na wieku emerytalnego – mówił Mateusz Morawiecki w rozmowie z Danutą Holecką w „Dziś wieczorem” TVP Info.
Morawiecki: Trump chyba przeczytał program PiS-u, bo my nie chcemy, żeby zapomniani byli zapomniani
Jak mówił Mateusz Morawiecki w rozmowie z Danutą Holecką w „Dziś wieczorem” TVP Info:
„Od miesiąca, kiedy objąłem również stery w Ministerstwie Finansów, to dla mnie absolutnie fundamentalne zadanie [uszczelnienie systemu podatkowego]. Tak, jak troszeczkę prezydent elekt Donald Trump powiedział, że chce o tych zapomnianych ludziach, żeby zapomniani nie byli więcej zapomniani, to chyba właśnie przeczytał program PiS-u, bo my nie chcemy, żeby zapomniani byli zapomniani. I to właśnie realizujemy, stąd przesunięcie trzydziestu kilku miliardów, stąd przekazaliśmy każdej wielodzietnej kilka tysięcy złotych rocznie i to musimy z uszczelnionych podatków pozyskać. To bardzo trudne działanie”
– Do tej pory udało nam się mieć taki jednorazowy wkład z aukcji LTE, z NBP i to nam pomogło w tym roku. W przyszły roku nie będzie aukcji LTE i wpłaty takiej wysokości z NBP, więc bezwzględnie musimy zatrzymać te karuzele VAT-owskie, wyłudzanie tych podatków, przede wszystkim VAT, ale też CIT – dodał wicepremier.
Morawiecki do Holeckiej: Proszę się nie niepokoić. Nie ma żadnego 40% podatku
– Proszę się nie niepokoić. Nie ma żadnego 40% podatku. Tu i ówdzie ludzie różne rzeczy piszą, plotki się szybko rozchodzą. My pracujemy nad tym, żeby w ciągu najbliższych 16-18 miesięcy wprowadzić jak najwyższą możliwą kwotę wolną od podatku, co wcale nie jest proste, bo przez wiele lat nikt tego nie zmieniał i dopiero jakoś 3 dni po wygranych wyborach przez PiS w zeszłym roku TK to stwierdził, że taka kwota wolna od podatku jest za niska. Teraz pracujemy – mówił Mateusz Morawiecki w rozmowie z Danutą Holecką w „Dziś wieczorem” TVP Info.
Jak dodał wicepremier, chodzi o zamianę systemu degresywnego na progresywny, bo w tej chwili ci, którzy zarabiają więcej, płacą proporcjonalnie mniej. Nie oznacza to jednak – według wicepremiera – podwyżki podatków.
Piotrowicz: Wiele wskazuje na to, że moment przywrócenia praworządności jest już bliski
– Wiele wskazuje na to, że moment przywrócenia praworządności […] jest już bliski. Prezes TK niedługo odchodzi. Nowa ustawa zaś, która jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie, kształtuje tę materię w ten sposób, że Zgromadzenie Ogólne sędziów TK odbędzie się już po zakończeniu kadencji prezesa, w ciągu miesiąca. Ono przyjmie regulamin i przedstawi prezydentowi kandydatów na nowego prezesa – mówi Stanisław Piotrowicz w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”.
Leśmian. Bolesław Wielki, król bez korony [MIKOŁAJEWSKI]
Europejscy Demokraci połączyli się z Partią Demokratyczną
Księża wcieleni do Ludowego Wojska Polskiego awansowani. Szef MON: „Wraca sprawiedliwość”
Antoni Macierewicz (Fot. Agencja Gazeta, https://twitter.com/MON_GOV_PL)
• Na uroczystości obecny był szef MON Antoni Macierewicz
• Macierewicz: „Dzisiaj wraca sprawiedliwość, dzisiaj wraca prawda”
Uroczystość mianowania na stopień podporucznika 132 księży, którzy odbyli służbę wojskową w tzw. kleryckich jednostkach Ludowego Wojska Polskiego, odbyła się w żoliborskim kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie.
– Chcemy jasno powiedzieć, dzisiaj wraca sprawiedliwość, dzisiaj wraca prawda. Dobrzy muszą zostać nagrodzeni, źli muszą zostać ukarani. Te nominacje są jedynie skromnym symbolem, którym Ojczyzna znaczy waszą wielką służbę – stwierdził minister obrony narodowej Antoni Macierewicz mówiąc do księży.
Dowiedz się więcej:
Co jeszcze mówił podczas uroczystości szef MON?
– Dzięki Waszej pracy w olbrzymim stopniu naród polski się odradza, naród polski powraca do swojej wiary, swojej tradycji i swojej misji, której byliście w tak trudnych, tak dramatycznych okolicznościach wierni bardziej niż ktokolwiek inny -mówił po wręczeniu patentów oficerskich Macierewicz.
Czym były jednostki kleryckie w PRL?
Pod koniec lat pięćdziesiątych do wojska zaczęto wcielać studentów teologii. Początkowo trafiali do różnych jednostek, jednak jak podaje serwis encyklo.pl, później władze wojskowe tworzyły z młodych kleryków osobne oddziały, które poddawano intensywnej indoktrynacji, mającej na celu skłonienie poborowych do porzucenia seminariów.
A TERAZ ZOBACZ: Rok temu byście w to nie uwierzyli. Absurdy PiS-u
PREZES KACZYŃSKI WYCIĄGNĄŁ RĘKĘ DO SAMEGO SIEBIE
STANISŁAW SKARŻYŃSKI, 12 LISTOPADA 2016
Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia w Krakowie ogłosił, że „mimo różnic wyciąga rękę” do innych środowisk politycznych. Po czym uzupełnił tę ofertę takimi obostrzeniami, że adresatami gestu zgody są tylko ci, którzy i tak we wszystkim się z prezesem zgadzają
11 listopada 2016 roku, na dwa lata przed stuleciem polskiej niepodległości wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic chcą silnej Polski, silnej Europy, chcą, by nasza cywilizacja chrześcijańska trwała, zwyciężała i rozszerzała się.
WYŁĄCZENIA POWODUJĄ, ŻE PREZES WYCIĄGA RĘKĘ TYLKO DO SWOICH ZWOLENNIKÓW.
„Wspólną płaszczyzną” do uściśnięcia ręki wyciągniętej przez Jarosława Kaczyńskiego jest stosunek do projektu reformy instytucji Unii Europejskich, który PiS lansuje wspólnie z węgierskim premierem Victorem Orbanem. Drugim kryterium jest stosunek do religii w przestrzeni publicznej.
Nastawienie do polsko-węgierskiej koncepcji reformy Unii Europejskiej powoduje, że ręki Jarosława Kaczyńskiego nie mogą uścisnąć ani Grzegorz Schetyna (PO), ani Ryszard Petru (.N), ani Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL). Choć partie te podzielają prawicowe przywiązanie do narodowości i wiążą polskość z religią katolicką, to oddziela je od PiS pogląd, że solidarność państw Unii Europejskiej jest nie przyczyną, a sposobem na przezwyciężenie trudności społecznych i ekonomicznych w Polsce i w Europie.
Po pierwsze, Platforma Obywatelska i .Nowoczesna od początku sporu o Trybunał Konstytucyjny zgodnie argumentują, że rolą wspólnoty państw europejskich jest przeciwstawianie się tendencjom autorytarnym i naruszaniu zasad państwa prawa. PiS natomiast protestuje, nazywa działania PO i .N „skarżeniem na własny kraj zagranicą”, a działania Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej – nieuprawnionym ingerowaniem w wewnętrzne sprawy suwerennego kraju.
Po drugie, PO i PSL dzieli z PiS stosunek do praktycznych przejawów solidarności europejskiej. Przykładem jest ostra krytyka, a potem niewykonanie przez PiS decyzji rządu PO-PSL o przyjęciu kilku tysięcy uchodźców z objętych wojną krajów arabskich (przede wszystkim z Syrii, Afganistanu i Iraku).
Eurosceptycyzm bez konsekwencji
Prezes Kaczyński nie wyciągnął też ręki do demonstrujących wczoraj w Warszawie narodowców, działaczy ONR i Młodzieży Wszechpolskiej – przez których PiS od 2013 roku organizuje obchody Święta Niepodległości w Krakowie. Narodowcy są bowiem zdeklarowanymi wrogami zjednoczonej Europy.
Podobnie jest z Pawłem Kukizem – z którego list do Sejmu dostał się m.in. Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego. Ugrupowanie Kukiza nie jest tak wprost antyeuropejskie jak narodowcy, ale między słowami sugeruje wyjście Polski z Unii Europejskiej. Kukiz proponował m.in rozpisanie wzorowanego na brytyjskim referendum w sprawie wyjścia Polski z UE.
Choć część posłów PiS – m.in. Krystyna Pawłowicz czy Stanisław Pięta – ma poglądy nacjonalistyczne, to jako partia PiS deklaruje, że chce utrzymania Unii Europejskiej, ale pod warunkiem przeprowadzenia jej głębokiej reformy.
W praktyce PiS ma poważne problemy ze zdefiniowaniem, czego chce od Europy. Zwykle mówi o „Europie ojczyzn”, co polegać miałoby na zwiększeniu suwerenności państw członkowskich przez rozluźnienie współpracy politycznej i prawnej w UE, a pozostawieniu współpracy gospodarczej.
Jednocześnie jednak PiS chce politycznej konfederacji, m.in z europejską armią, polityką i prezydentem Unii Europejskiej.
Przeczytaj też:
TRZY BŁĘDY HISTORYCZNE W ORĘDZIU PREZYDENTA NA ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI
Cywilizacja chrześcijańska
Środowiska lewicowe – Inicjatywa Polska i Razem – nie mogą się czuć adresatami propozycji Jarosława Kaczyńskiego z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na ich bardzo sceptyczne podejście do projektu Europy ojczyzn – lewica chce rozwijania federacji europejskich państw. Po drugie, nie podzielają przekonania, że polityka państwa powinna być oparta akurat na tych tradycjach politycznych i kulturowych, które wiążą polskość z religią katolicką.
Polska ma również inne tradycje: oświeceniowego i pozytywistycznego racjonalizmu oraz sprawiedliwości społecznej. Akcentują one przywiązanie do europejskiej tradycji praw człowieka i obywatela, wspierając rozwój praw grup społecznych, których dyskryminacja wynika ze związków polskości z religią katolicką.
W praktyce PiS od lewicy dzieli mur stosunku do praw reprodukcyjnych kobiet, równouprawnienia mniejszości seksualnych, realizacji rozdziału kościoła od państwa, edukacji seksualnej i wyrównywania szans.
Przeczytaj też:
“POLSKA BASTIONEM EUROPY”. FAŁSZ W HAŚLE MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI
Narodowy komitet to w 2/3 PiS
Przemówienie prezesa PiS w Krakowie jest związane z propozycją prezydenta Andrzeja Dudy, by ustanowić komitet narodowych obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
Również w prezydenckim komitecie klucz doboru będzie taki, że „naród” oznaczać będzie polityków Prawa i Sprawiedliwości.
W „Sygnałach Dnia” prezydent zapowiedział złożenie ustawy powołującej komitet i przedstawił jego proponowany skład. Z jego wypowiedzi wynika, że do komitetu wejdzie aż 12 osób związanych z PiS (prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier i sześciu ministrów, prezes IPN, reprezentant klubu parlamentarnego), a opozycja może liczyć na 6 miejsc – ponieważ do komitetu zaproszeni zostaną przedstawiciele partii, które mają klub poselski w Sejmie (PO, K’15, .N oraz PSL) i tych, które samodzielnie uzyskały w wyborach 3 proc. głosów (Razem) albo 6 proc. występując jako koalicja (Zjednoczona Lewica).
Prezydent nie ujawnił, jak ustawa będzie regulować podejmowanie decyzji przez komitet. Jednak nawet wymóg 2/3 głosów daje PiS i związanym z nim urzędnikom możliwość samodzielnego decydowania o przebiegu obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości.
„Wszystko będzie dyskutowane w ramach komitetu, żeby obchody miały charakter jak najbardziej wspólny. Żeby to były wspólne decyzje, bo komitet będzie podejmował uchwały właśnie związane z obchodami” – przekonywał Andrzej Duda.
Niech rozszerza się i zwycięża „cywilizacja chrześcijańska”. Co właściwie chciał powiedzieć prezes PiS?
– Wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, nawet różnic daleko idących, chcą silnej Polski, chcą silnej Europy. Chcą, by nasza cywilizacja, cywilizacja, o której mój śp. brat Lech Kaczyński powiedział, że jest najbardziej sprzyjającą człowiekowi spośród wszystkich, jakie się pojawiły się w historii, cywilizacja chrześcijańska, trwała i zwyciężała, rozszerzała się – mówił podczas obchodów Święta Niepodległości Jarosław Kaczyński. Zapowiedział dalszą „walkę”, ale „musi to być biało-czerwony ruch”. Tylko o co i z kim miałby walczyć?
Prezes PiS Jarosław Kaczyński wziął w piątek udział w obchodach Święta Niepodległości. Polityk zabrał głos, niejednokrotnie nawiązując do polskiej suwerenności i idei walki, mówiąc, że:
– Chodzi oto, aby [była] silna Polska, niepodległa, suwerenna, z własną kulturą i silna Europa. (…) Przyszła wolność, której musimy bronić, musimy bronić, bo nie jest tak, by kiedykolwiek wolność, niepodległość była zapewniona na zawsze. To jest zadanie, wyzwanie, to jest coś, o czym musimy ciągle pamiętać. To nasze święto jest świętem pamięci, ale to musi być swego rodzaju pamięć czynna (…) – mówił prezes PiS.
Przyznał, że „to jest tak, iż te realia są całkowicie pozytywne”, i że „możemy powiedzieć, że nie ma problemów”. – Bardzo bym chciał tak powiedzieć, ale niestety nie mogę. Nie mogę powiedzieć, że dziś nasza wolność, nasza suwerenność, nasze prawo do podejmowania decyzji odnoszących się do naszego kraju, do naszych interesów, nie jest przez nikogo podważane. Co więcej, są i tacy, którzy podważają nawet nasze prawo do kontynuowania tego wszystkiego, co określamy i co nazywa się naszą polską kulturą. Nawet i to bywa dzisiaj kwestionowane – mówił.
Kogo miał na myśli prezes? Podobnie jak w swoich wcześniejszych wystąpieniach, Unię Europejską. Jego zdaniem są w niej politycy, którzy mówią, że „jeśli wschodnia czy środkowo-wschodnia część Europy przyłączyła się do nas, to musi przyjąć także wszystkie nasze normy, wszystkie nasze przeświadczenia, musi przyjąć naszą kulturę, czyli wyrzec się tej własnej, która przecież jest oryginalna”.
Jak podkreślił Kaczyński, „może być tak: będą ci silniejsi, narzucający tym słabszym swoją wolę”. – Może być tak, jak dzisiaj w gruncie rzeczy jest, że kilka państw, a szczególności jedno za mniej niż pół procent swojego PKB rocznego ma prawo regulowania życia innych, narzucania im różnego rodzaju rozwiązań i tych ogólnych, i tych często zupełnie konkretnych. (…) I ten proces, który dzisiaj trwa i jakby jest coraz bardziej zaawansowany, może się pogłębiać – przewidywał polityk.
Stwierdził, że „można mówić, że w gruncie rzeczy dziś za zmianami w UE jesteśmy tylko my i Węgrzy, ale nikt inny i że w związku z tym nie należy nic robić, nie należy działać, nie należy z determinacją dążyć do tych zmian”. – Trzeba wierzyć, że niemożliwe może być możliwe; trzeba wierzyć, że możemy zwyciężyć, bo tylko wtedy ten bieg wydarzeń fatalny dla Polski, i powiedzmy sobie uczciwie, fatalny także dla Europy, dla jej przyszłości, może zostać odwrócony. A powtarzam: dziś wielkim zadaniem w Europie jest odwrócenie biegu wydarzeń – mówił.
Czytaj także: „Nie będzie prawdziwie wolnej Polski bez prawdy”. Kaczyński podczas 79. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej
Zdaniem prezesa, by „odwrócić bieg wydarzeń”, potrzebna jest pomoc, ale z zaznaczeniem: – Macie państwo biało-czerwone flagi. Tak, proszę państwa, to musi być biało-czerwony ruch – zwrócił się do zebranych. Z tym, że nie jest jeszcze za późno dla tych, którzy mają jednak nieco inną wizję Polski i Europy niż prezes Kaczyński:
– Z tego miejsca 11 listopada 2016 roku wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, nawet różnic daleko idących, chcą silnej Polski, chcą silnej Europy. Chcą, by nasza cywilizacja, cywilizacja, o której mój śp. brat Lech Kaczyński powiedział, że jest najbardziej sprzyjającą człowiekowi spośród wszystkich, jakie się pojawiły się w historii, cywilizacja chrześcijańska, trwała i zwyciężała, rozszerzała się – zaznaczył.
Ryszard Petru: wątpię w szczerość gestu Jarosława Kaczyńskiego
12.11.2016
Przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru wątpi w szczerość gestu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który wczoraj w Krakowie mówił o wyciąganiu ręki do wszystkich, którzy chcą silnej Polski. W kontekście wyborów samorządowych lider Nowoczesnej powiedział, że jego ugrupowanie byłoby skłonne poprzeć obecnego prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego.
– Niech Jarosław Kaczyński pokaże, o którym geście tak naprawdę myśli. Bo to nie jest kwestia tego, że jakiegoś dnia można coś zadeklarować. Ważne, żeby ta ręka do współpracy wyciągnięta była prawdziwie, codziennie, by to nie był gest Kozakiewicza, a gest podania ręki – powiedział Petru w sobotę na konferencji prasowej w Białymstoku.
Dodał, że ma „poważne obawy”, bo w ostatnim roku – jak to ujął – widział „głównie gest Kozakiewicza, a nie podanie prawdziwej ręki”. – Mam wątpliwości, czy jest to gest szczery. Chciałbym powiedzieć: sprawdzam, ale powiem szczerze, mało wiarygodny jest Jarosław Kaczyński z tego typu gestami – dodał Petru.
Kaczyński wyciąga rękę
Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił wczoraj podczas zorganizowanych przez PiS obchodów święta niepodległości w Krakowie, że na dwa lata przed setną rocznicą odzyskania niepodległości przez Polskę „wyciągamy rękę do tych wszystkich, którzy niezależnie od różnic, nawet różnic daleko idących, chcą silnej Polski, chcą silnej Europy”. – Chcą, by nasza cywilizacja, cywilizacja, o której mój śp. brat Lech Kaczyński powiedział, że jest najbardziej sprzyjającą człowiekowi spośród wszystkich, jakie się pojawiły się w historii, cywilizacja chrześcijańska, trwała i zwyciężała, rozszerzała się – powiedział Kaczyński. – Chodzi oto, aby (była) silna Polska – niepodległa, suwerenna, z własną kulturą i silna Europa – mówił Jarosław Kaczyński.
Propozycja dla Polski Wschodniej
Petru wspólnie z siedmioma posłami swojego ugrupowania rozmawiał z mieszkańcami Białegostoku m.in. o problemach Polski Wschodniej, edukacji i gospodarce. Poinformował, że Nowoczesna rozpoczęła pracę nad programem dla Polski Wschodniej. Tworzy go grupa posłów tej partii z regionów wschodnich oraz szefowie regionów Nowoczesnej w tych województwach. Ma to być element programu wyborczego, będzie szeroko konsultowany, a realizowany ma być najpóźniej na wybory samorządowe.
Głównym celem programu ma być budowanie większych szans (np. przez lepszą edukację) i możliwości rozwoju czy pobudzanie przedsiębiorczości. – Polska Wschodnia to przede wszystkim infrastruktura, bo była zaniedbana przez lata i jest realizowana w trzecim rzucie. To nauka i większa promocja – mówił dziennikarzom Petru.
Według Petru duże miasta we wschodniej części kraju mają potencjał, ale nie jest on wykorzystany, głównie dlatego, że do tych regionów ciężko jest dojechać. Petru mówił, że wiele w tych regionach trzeba jeszcze zainwestować, ale zmiany, które się dokonały w ostatnich latach w infrastrukturze, są bardzo widoczne. – To jest wstrząs, ale wstrząsem jest też przyjazd tutaj – mówił Petru.
Mówiąc o wyborach samorządowych, przewodniczący Nowoczesnej powiedział, że w Warszawie będzie wystawiać własnego kandydata, a np. w Białymstoku jego partia „byłaby skłonna poprzeć” urzędującego prezydenta Tadeusza Truskolaskiego (syn prezydenta Krzysztof Truskolaski jest posłem Nowoczesnej, prezydent Truskolaski startował w ostatnich wyborach z własnego komitetu wyborczego-red).
Petru mówił również, że przy konstruowaniu list wyborczych w wyborach parlamentarnych, Nowoczesna będzie się kierować „racją stanu” i będzie działać pragmatycznie. Wyjaśnił, że wolałby wystawiać samodzielne listy wyborcze, ale jeżeli sondaże będą wskazywały na coś innego, będzie skłonny do wspólnych list, by połączyć siły. Wymienił Platformę Obywatelską. – Zrobię wszystko, żeby nie prowadzić do tego, żeby PiS dalej rządził. Mam świadomość tego, że muszę mieć więcej niż PiS z Kukiz15 razem wzięci – dodał Petru.
Sędziowie bronią Bodnara. „Ostatnie wypowiedzi polityków z partii rządzącej budzą nasz stanowczy sprzeciw”
Przypadek Skiby, czyli gdy błazen zaczyna być poważny
Nowy szczyt Lewandowskiego. Teraz to numer 1 na świecie
Prof. Zybertowicz: Polska jest przedmiotem ataku w rosyjskiej wojnie informacyjnej
Olejnik: Być jak Trump [GOŚCINNE WYSTĘPY]
KOD posłucha Kijowskiego i pójdzie ramię w ramię z ONR? „Nie lubię Polaków z pałkami i napisem Teraz Polska”
Mateusz Kijowski zdaje się być bardziej otwarty, niż KOD. – Mam nadzieję, że następnym razem albo za dwa lata pójdziemy razem z narodowcami. Mam nadzieję, że zobaczymy, jak wiele mamy wspólnego i będziemy się starać działać razem – powiedział lider Komitetu Obrony Demokracji. Tymczasem KOD-owcy, których spotkaliśmy na marszu „KOD Niepodległości” podchodzą do pomysłu sceptycznie. – W dzisiejszej Polsce jest to niemożliwe – usłyszeliśmy.
– Kiedy wśród innych twórców polskiej niepodległości umieściłem na moim facebooku portret Romana Dmowskiego, zasłużyłem na gwałtowny hejt – pisze Kijowski w swoim najnowszym wpisie na blogu. Ale hejt spotyka go również za słowa o wspólnym marszu z narodowcami. Co ciekawe, krytykuje go Adrian Zandberg, jeden z liderów partii Razem.
– Ciekaw jestem, co o planach wspólnego demonstrowania z wrogami demokracji z ONR sądzą członkowie i sympatycy Komitetu Obrony DEMOKRACJI – napisał Zandberg. My już znamy odpowiedź na to pytanie – zadaliśmy je uczestnikom marszu KOD.
Kierwiński o inicjatywie ws. Święta Niepodległości: Wolałbym, żeby prezydent nie pisał ustawy, tylko wziął się do roboty
Kierwiński o inicjatywie ws. Święta Niepodległości: Wolałbym, żeby prezydent nie pisał ustawy, tylko wziął się do roboty
Jak mówił w „Śniadaniu w Trójce” Marcin Kierwiński, odnoszą się do prezydenckiej inicjatywy ws. wspólnych obchodów Święta Niepodległości:
„My do końca nie wiemy, co to ma być. Jeśli to ma być takie zadeklarowanie, że wszyscy będziemy na 100-lecie odzyskania niepodległości razem, to ja bym wolał, żeby pan prezydent nie pisał ustawy, tylko, żeby wziął się do roboty. Bo na dzień dzisiejszy pan prezydent niewiele w tym zakresie robi. Kilka razy rzeczywiście próbował wyjść poza ten tradycyjny podział Polski PiS – reszta świata, ale bardzo szybko został sprowadzony na ziemię przez swoje otoczenie polityczne. Więc więcej czynów, mniej ustaw. Nie da się zadekretować wspólnego obchodzenia i dobrych emocji przy rocznicach narodowych ustawami”
Magierowski: Prezydent proponuje coś, co powinno zostać przyjęte z dozą dobrej woli ze strony opozycji
Jak mówił w radiowej Trójce Marek Magierowski z KPRP, wyjaśniając prezydencką inicjatywę dot. obchodów 100. rocznicy odzyskania niepodległości:
„Prezydent proponuje coś, co powinno zostać przyjęte, może nie z entuzjazmem, ale z pewną dozą dobrej woli ze strony opozycji. To jest rzeczywiście wyciągnięcie ręki, to jest próba zbudowania ad hoc pewnej koalicji wokół najważniejszego święta, które w najbliższych latach nas czeka. To będzie też, pamiętajmy, spory wysiłek intelektualny przygotować te obchody, wypromować Polskę w świecie, opowiedzieć o 100-leciu niepodległości naszym sąsiadom i nie tylko”
„Prezydent chce wsłuchać się w głosy polityków”
„Myślę, że to jest jeden z celów, który wyznaczył sobie pan prezydent, żeby wsłuchać się i wysłuchać głosów tych polityków, działaczy, którzy być może mają inne poglądy polityczne na bieżące spory, ale jednak mogą coś ciekawego wnieść w debatę na temat tego jak dobrze przygotować się do obchodów”
Lubnauer: W całej polityce PiS widzimy bardzo dużo ruchów, które mają nas wyprowadzić z UE
Jak mówiła w „Śniadaniu w Trójce” Katarzyna Lubnauer:
„Oczywiście jesteśmy za silną Polską w silnej Europie. Ale mam wrażenie, że w wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego słychać próbuję budzenia strachów: mówienie o jakiś zamachach na wolność, mówienie o kimś, że ktoś nam zagraża, a jednocześnie w całej polityce PiS widzimy bardzo dużo ruchów, które mają nas wyprowadzić z tej Unii Europejskiej. Jeżeli mamy taki, a nie inny, stosunek do zaleceń Komisji Europejskiej, do wszelkich reform dot. UE i mowa jest o zmianie traktatów, gdy nie ma takiej woli politycznej ani możliwość, to mamy wrażenie, że tam nic wspólnego z silną Europą nie ma”
Błaszczak: Państwo polskie pod rządami PiS przestało być państwem teoretycznym. Udowodniła to polska policja
Patriotyzm bez wstydu
Święto Niepodległości. Na ulicach Warszawy jedni o wspólnocie, inni o żydowskiej hołocie