Narracja Schetyny, a nie Kaczyńskiego
Grzegorz Schetyna osiągnął niemało. Po raz pierwszy opozycja narzuciła swoją narrację za sprawą szefa Platformy Obywatelskiej. Polacy zastanawiają się, nie co zrobi Kaczyński, ale co zrobi Schetyna. W polityce ten element jest niebagatelny.
Kaczyński zapowiada swoje fałszerstwa i nieprawdziwe rozwiązania, to wszyscy znamy. Nie wiemy, jakie twarde decyzje zajdą za sprawą Schetyny. Platforma do tej pory podążała w cieniu decyzji innych, teraz uprzedza. Schetyna więc mówi: chodźcie za mną.
Kaczyński chciał narzucić swoje rozwiązanie w sprawie protestu w Sejmie, który miał podłoże w stosunku do pisowskiego bezprawia. Ale to Schetyna narzucił swoją narrację, nie przychodząc na spotkanie, które pozorowało szukanie kompromisu. Nie wiemy więc, jak lider PO będzie walczył o prawne procedury w Sejmie.
Platforma Obywatelska nie czekała na zamówienie ekspertyz o legalności rozwiązań po 16 grudnia w Sejmie przez PiS, ma prawo do swoich ekspertyz. Tak orzeka regulamin Sejmu, takie ekspertyzy winny być opublikowane na stronach sejmowych, niezależnie od tego, czy jest zgoda marszałka, czy nie jest.
Dwie ekspertyzy prawne zamówione przez wicemarszałkinię PO Małgorzatę Kidawę-Błońską powinno opublikować Biuro Analiz Sejmowych, ale Kuchciński na to nie pozwolił. Mamy więc do czynienia z syndromem podobnym do rządowego, gdy Kancelaria Premiera nie publikowała wyroków Trybunału Konstytucyjnego.
Dwie ekspertyzy zamówione przez Platformę są dostępne na stronach sejmowych klubu PO. Konstytucjonaliści z Uniwersytetów Łódzkiego i Wrocławskiego stwierdzają, iż Michał Szczerba został wykluczony bez powodu. Przenosiny obrad Sejmu zarządzono wbrew regulaminowi: „trudno uznać, aby regulaminową formą zawiadomienia było przesłanie posłom sms-a o godzinie i miejscu obrad na 10 minut przed ich wznowieniem oraz wyświetlenie takiej informacji na ekranach w Sali Posiedzeń plenarnych”.
W Sali Kolumnowej uniemożliwiono posłom opozycji sprawowanie mandatu, posłowie PiS weszli wcześniej, a dla opozycji nie wystarczyło miejsc siedzących i uniemożliwiono zabranie głosów. Ponadto kworum jest wątpliwe, choćby z zasadniczego powodu, iż dwoje z dziesięciu sekretarzy powołanych przez marszałka Kuchcińskiego do liczenia głosów zaprzeczyło, jakoby byli tam obecni.
Wg tych ekspertyz, a szczególnie według dr Ryszarda Balickiego z Uniwersytetu Wrocławskiego 33 sesja Sejmu trwa, nie została zakończona, bo nadal trwa przerwa zarządzona przez marszałka Kuchcińskiego.
Zatem obrady Sejmu – po przedłużonej przerwie – powinny rozpocząć się od zaplanowanych na 16 grudnia szeregu głosowań ustaw, w tym najważniejszej ustawy budżetowej. Nie potrzeba więc żadnego kompromisu.
Czy PiS skorzysta z tych oczywistych rozwiązań? Oczywista oczywistość, że nie! Więc wiemy, jaka będzie postawa Kaczyńskiego. Nie po to złamał prawo, aby do tego się przyznać.
Schetyna zatem ma głos, publika nie wie, jakie podejmie kroki, aby bronić praworządności.
Waldemar Mystkowski
To będzie dzień, gdy #PiS przerżnie wybory.
Lider PO osiągnął niemały sukces. Dzisiaj Polacy zastanawiają się nie co zrobi Kaczyński,ale co zrobi Schetyna. Narzucić narrację to już coś
Przyszli tu w piątek 16 grudnia. Najpierw posłowie. Mieli debatować i głosować m.in. nad ustawą budżetową.
Chcieli też rozmawiać o planach wyrzucenia z Sejmu części dziennikarzy, a później wrócić do domów na przerwę świąteczną. Ale marszałek Marek Kuchciński wykluczył z posiedzenia Michała Szczerbę z Platformy Obywatelskiej. W tym momencie zaczął się pisać inny scenariusz. Członkowie PO i Nowoczesnej zablokowali salę plenarną, żądając przywrócenia posła. Marszałek zdecydował o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej. Tam – nie dopuszczając opozycji do debaty i odrzucając blokowo wszystkie jej poprawki – przegłosowano budżet.
Tego wieczoru pod Sejm przyszli ludzie. Tysiące. Zaprotestować przeciwko temu, co się działo w parlamencie. Demonstracja trwała do późnej nocy, była nawet próba uniemożliwienia posłom Prawa i Sprawiedliwości wyjazdu z terenu parlamentu. Kiedy tłumy się rozeszły, na Wiejskiej zostało kilkanaście osób. Obywatele RP. Ci sami, którzy od pewnego czasu każdego 10 dnia miesiąca pojawiają się przed Pałacem Prezydenckim. Sprzeciwiają się odprawianiu w tym miejscu miesięcznic smoleńskich, bo uważają je za hucpę i zawłaszczanie przestrzeni publicznej dla politycznych celów. Ci sami, którzy podczas Marszu Niepodległości 11 listopada stali przy trasie pochodu, aby wyrazić swoją niezgodę na szerzenie ideologii narodowców.
W sobotę i Obywatele RP, i posłowie opozycji wiedzieli już, że zapowiada się długie posiedzenie.
Tydzień pierwszy
Wieczorem, kiedy przed Sejmem trwa jeszcze kolejna duża demonstracja, na korytarzach parlamentu pojawia się strażnik z pękiem kluczy. Posłowie opozycji, którzy zdecydowali o pozostaniu na sali plenarnej, obserwują, jak zamyka kolejne drzwi i przejścia. Sejm jest jak labirynt, dużo tam rozmaitych łączników i korytarzy. I nagle sala plenarna, serce budynku, zostaje – na ile to możliwe – odcięta. Z otaczających ją kuluarów wciąż można przejść do hallu i stamtąd głównym wejściem wydostać się na zewnątrz. Ale już schody w dół prowadzą donikąd. Podziemny korytarz, którym można się dostać do Nowego Domu Poselskiego ma w połowie długości drzwi. One także zostają zamknięte.
To, że zniknęły cztery historyczne laski marszałkowskie, zawsze stojące w gablocie za szkłem u szczytu głównych schodów, zostanie zauważone dopiero po weekendzie. Piąta, będąca aktualnie w użyciu, przeniesiona przez straż marszałkowską do Sali Kolumnowej, jak dotąd nie wróciła do sali plenarnej.
Tymczasem przed Sejmem do Obywateli RP dołączają obywatele. Przychodzą pracownicy naukowi i historycy. Księgowa i producent telewizyjny. Dziennikarze i emeryci. Rolnicy i robotnicy.
– Jak mnie prezes PiS tu wezwał w nocy, tak zostałem i będę trwał do końca pikiety – wtóruje mu pan, którego teściowa mieszka w miasteczku na Lubelszczyźnie, gdzie większość głosowała na PiS. – Nie ma tam lekko – mówi.
Chłopak z Rudy Śląskiej miał potrzebę zamanifestowania sprzeciwu, ale u siebie nie znalazł na to miejsca. – Kiedy dowiedziałem się o Obywatelach RP, natychmiast wsiadłem w pociąg i się doturlałem. Też czuję się obywatelem i chcę stać razem z tymi, którzy czują podobnie – tłumaczy.
Andrzej ze wsi pod Zieloną Górą, przyjechał zwiedzać Warszawę. Skierował pierwsze kroki przed Sejm i postał przez cały dzień, aż do powrotnego pociągu. Spacer po stolicy odłożył na inną okazję.
Krzysiek przyjechał rikszą z Kostrzynia. I został. Dali mu żółtą kamizelkę z napisem Obywatel RP i uznali za swojego. Krząta się, pomaga, porządkuje teren. Czuje się potrzebny. Rikszę zacumował obok koksownika. Kiedy nocami przychodzi mróz, kładzie się w kabinie rikszy, przykrywa kocami i zasypia jak w domu. Krzysiek jest nieugięty. Mówi, że dzięki Kaczyńskiemu będzie jeszcze twardszy. Przejechał na rowerze całą Europę, ale to żadne wyzwanie. Tu, przed Sejmem, ma prawdziwe zadanie. Być i protestować.
Wojtek przyszedł pierwszej nocy i wrósł w pejzaż. Nosił znaczek KOD, ale zaraz doczepił ten od Obywateli. Pracuje w biurze turystycznym, dlatego na kilka dni znikł. Pojechał do Londynu z wycieczką Hiszpanów. Obiecał, że zaraz po powrocie znów stanie przed Sejmem, bo uznał, że tu jest jego miejsce.
Któregoś wieczoru przychodzi nawet młoda Meksykanka. Prosi o mikrofon i przemawia łamiącym się ze wzruszenia głosem. Jej słowa są tłumaczone. Mówi, że wspiera ten protest i go rozumie. W moim kraju – opowiada – kilkudziesięciu lewicowych studentów protestowało, a później zniknęli. Prawdopodobnie zostali zamordowani, w czym udział miała lokalna władza. Po policzkach płyną jej łzy, a wraz z nią nad losem meksykańskich studentów płaczą ludzie przed polskim Sejmem.
O świcie we wtorek 20 grudnia policja spycha Obywateli RP na drugą stronę ulicy Wiejskiej. Strażacy gaszą koksowniki, a wejście do Sejmu odgradzają od ulicy metalowymi barierkami. By zapewnić samochodom parlamentarzystów możliwość wyjazdu.
Pomiędzy budynkami pojawia się ok. 2 tys. policjantów. Dziennikarze mogą już wejść do Parlamentu, ale żeby nie mogli pokazać protestujących, zamknięto prze nimi galerię. A na niej Bartosza Arłukowicza, który nad ranem poszedł tam w spokoju się zdrzemnąć.
W takich okolicznościach przez dwa dni obraduje Senat. Gdy kończy się jego posiedzenie, na sali plenarnej przestaje działać ogrzewanie. Marszałek decyduje o niewydawaniu mediom jednorazowych przepustek. Zamykanie kolejnych drzwi labiryntu odcina protestujące posłanki od najbliższej toalety. Po krótkiej naradzie przedstawiciele partii opozycyjnych uznają, że odtąd toaleta męska w kuluarach będzie koedukacyjna, żeby kobiety nie musiały biegać na piętro albo do łazienki obok szatni.
W środę znikają barierki, które ludzie zdążyli już nazwać płotem hańby i udekorować czerwonymi goździkami oraz naklejkami z hasłami opozycji. Między budynkiem administracyjnym Sejmu (tym gdzie jest Biuro Przepustek) a Nowym Domem Poselskim zostaje zamontowana przesuwna krata. Posłowie do swoich pokoi muszą odtąd iść przez Wiejską, Frascati i Senacką.
Jest tuż przed świętami, więc protestujący posłowie muszą się poważniej zorganizować w nowej sytuacji. Przede wszystkim robią grafik. 138 posłów z Platformy może mieć krótsze szychty – po 6–8 godzin. Tych z Nowoczesnej jest tylko 31, więc dyżurują po 12 godzin. Dlatego kolejne noce prześpią na sali plenarnej. Ustalają: 24 grudnia nie będzie kolędowania i opłatka.
Tydzień drugi
Rano w Wigilię posłowie z PO siadają do spisywania Dekalogu – listy 10 wartości, o które walczą i dla których zdecydowali się kontynuować protest. Jedną kopię zanoszą Obywatelom RP, dwie przyklejają na lustrach w kuluarach tuż przy wejściu na salę obrad, czwartą na drzwiach klubu PO, piąta stoi na sztalugach w korytarzu sejmowym na piętrze.
Wieczór i noc w Sejmie na ochotnika spędza m.in. Joanna Scheuring-Wielgus. Od taty dostaje ememesem zdjęcie: na krześle, na którym zawsze siedzi podczas wigilijnej wieczerzy, ojciec postawił jej plakat wyborczy. „Jesteś tu z nami” – napisał. Do Torunia pojedzie zaraz po Bożym Narodzeniu, bo zadzwoni najstarszy syn i powie: – Zanim cię wsadzą do więzienia, musisz mi jeszcze kupić garnitur na studniówkę.
Niektórzy zżymają się na nakrytą obrusem namiastkę wigilijnego stołu wystawioną w kuluarach przez posłanki Nowoczesnej. Na nim jednak stają w końcu ryby w galarecie i śledzie, które przynoszą przychodzący pod sejm ludzie. Darowany barszczyk posłanki zanoszą Obywatelom RP, którzy podgrzewają go na koksowniku. Protestującym towarzyszy około tysiąca ludzi.
Wśród protestujących na sali plenarnej posłów PO jest spora grupa weteranów, pamiętających strajki z lat 80., rzeczywistości nieporównanie brutalniejszej niż dzisiejsza. Dla nich ten protest to tzw. lajcik. Odnajdują się w nim najlepiej. Są świadomi, że po pierwszej fali entuzjazmu w naturalny sposób przychodzi znużenie. I tego, że choć wiadomo, że kiedyś musi nastąpić koniec protestu, do ostatniej chwili zwykle nie wiadomo jaki. I to męczy najbardziej.
Pozostający na sali plenarnej starają się w każdym razie trzymać zasad. Na przykład nie jedzą tam. Nowoczesna kanapki robi sobie w sekretariacie klubu, Platforma zamawia jakieś ciepłe jedzenie na wynos. Kawę i herbatę z termosów piją w kuluarach. Tam też ładują telefony i tablety, bo na sali plenarnej nie ma ani jednego gniazdka.
Siedzą zawsze na swoich miejscach, jakby trwało posiedzenie, tyle że owinięci kocami. Czytają w świetle małych chińskich lampek campingowych, podobnie jak okrycia kupionych przez klub PO. Światło wyłączono im razem z ogrzewaniem, więc nawet w dzień panuje tu półmrok. By temperatura się nieco podniosła, wpuszczają ogrzane powietrze z korytarza, blokując drzwi krzesłem.
Gdy posłanka Joanna Kluzik-Rostowska wpada któregoś dnia, i – jak zwykle zaaferowana – zaczyna coś mówić szybko i głośno, uciszają ją jak w bibliotece. Tak jakby na sali plenarnej wypadało mówić tylko szeptem.
Mają – nietypowo – nadmiar czasu. Mogą więc, głównie w kuluarach, po prostu pogadać do woli. Dzięki temu wreszcie tak naprawdę się poznali. Przede wszystkim międzypartyjnie. – Poznałam i polubiłam wiele osób z Nowoczesnej – mówi Joanna Kluzik. – To, że ich nie znaliśmy, to naturalne, oni w większości są nowi. Ale to, jak mało wiedzieliśmy o sobie nawzajem, jest zaskakujące.
Posłanka PO Kinga Gajewska kiedyś w klubie złożyła propozycję szkolenia z mediów społecznościowych dla tych, którzy jeszcze nie do końca sobie z tym radzą. Teraz może ją zrealizować.
A potem jest już tylko gorzej. Ktoś rzuca myśl, żeby rozruszać cowieczorną transmisję, która przybrała formę nudnych poselskich wystąpień (20 grudnia ruszył pierwszy wspólny projekt opozycji, transmisja „Tu jest Sejm”, na żywo, na Facebooku o 19.30). Posłanka Joanna Mucha z PO postanawia wierszem i piosenką zakpić z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o próbie puczu. Jeszcze nie zdąży przebrzmieć echo jej śpiewu, gdy internet obiega zdjęcie lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru z wiceprzewodniczącą partii Joanną Schmidt na pokładzie samolotu lecącego w sylwestra do Portugalii.
W ostatni dzień roku pod Sejm przychodzi ok. tysiąca osób.
Tydzień trzeci
Od 16 grudnia do wieczór pod Sejm ściąga wiele osób. Rozmowy trwają długo w noc. Nad ranem jednak Obywatele RP są już sami. Marznąc, moknąc w deszczu i śniegu, kontynuują swój protest w ciszy.
Dyżurują rotacyjnie, bo taka jest reguła pikiety nazwanej zgromadzeniem ciągłym. Mają już dwa namioty, agregat i kilka nagrzewnic, dwa koksowniki, kuchenkę gazową, koce. Ostatnio także przyczepę kempingową. Wszystko w darze od obywateli.
Z przejeżdżających ulicą Wiejską aut dobiegają do nich pozdrowienia i wysuwają się dłonie z palcami ułożonymi w znak V. Widać jednak i oponentów. Czasem jakiś zwolennik PiS ze zwalniającego samochodu wykrzyczy w stronę Obywateli obraźliwe słowa – pajace albo durnie. W rewanżu usłyszy sympatyczną formułkę: „Miłego dnia panu życzymy”.
Jakoś od Wigilii stale pojawia się pan Zygmunt. Niebieski kubrak, na nim transparent z hasłem, że KOD, PO i Nowoczesna to Targowica. Trzyma dystans – stoi na chodniku, kilkanaście metrów od namiotów. Obywatele traktowali go przyjaźnie. Niech sobie kontestuje – mówili. Ale ostatnio podpadł Kindze, bo niekulturalnie wykrzyczał coś pod jej adresem. Wtedy mu powiedziała: „Panie Zygmuncie, zawiodłam się na panu. Koniec przyjaźni. Nie będzie już herbatek i niech pan zapomni o kluczu do toi toiki”.
Kinga jest wśród Obywateli najtwardsza. Przeszła szkołę konspiry z czasów stanu wojennego i wszyscy wiedzą, że nic jej nie złamie. Dyżuruje co drugą dobę ciągiem przez 24 godziny, nie śpiąc ani minuty. Jakiś nawiedzony uczestnik miesięcznicy smoleńskiej podczas protestu na Krakowskim Przedmieściu krzyczał do niej: „Ty ubeczko, zrywałaś paznokcie patriotom, ścigałaś ich”. I co miała mu powiedzieć? Że nie zrywała i nie ścigała, bo to ona była ścigana? I tak by nie uwierzył.
Posłowie rzadko uznają za stosowne, by podejść do namiotów Obywateli, pozdrowić ich, porozmawiać. Ożywiają się, kiedy przed Sejm ściąga Komitet Obrony Demokracji z Mateuszem Kijowskim. To okazja, by przemówić do tłumu i błysnąć. Obywatele RP, którzy nie dają tak efektownych możliwości, stworzyli nawet nieformalną listę posłów, z którymi sympatyzują, bo ci okazali im solidarność. Na pewno nie ma na niej przewodniczącego Nowoczesnej Ryszarda Petru. Bo raz pojawił się nagle obok namiotów, nawet się z Obywatelami nie przywitał, za to zrobił sobie na ich tle selfie i zniknął. Często zachodzi zaś wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Opowiada ludziom o zawiłościach życia politycznego. Jest miły i bezpośredni.
Tydzień czwarty
Pierwsze dni nowego roku przynoszą informację, że jest plan ogrodzenia całego kompleksu Sejmu wysokim na 2,2 m ażurowym ogrodzeniem z metalu.
Posłowie PO i Nowoczesnej czekają na wznowienie 33. posiedzenia Sejmu, które według nich nie zostało zamknięte.
Obywatele RP stoją pod parlamentem. Kinga, Paweł (kiedyś działał m.in. we wrocławskiej Pomarańczowej Alternatywie), Kajetan (były dziennikarz), Rafał (pracownik naukowy), Krzysiek Riksiarz, Wojtek od turystów i inny Wojtek (do niedawna redaktor), Bartek (pisarz), chłopak z Bemowa, licealista ze śródmieścia, dziewczyny z Czarnego Protestu, emeryt z południa Polski. Protestują przeciwko dewastacji Trybunału Konstytucyjnego, narzuceniu pozornej reformy oświaty, propagandowemu używaniu historii i pamięci narodowej oraz zniewalaniu obywateli. Inaczej mówiąc, przeciwko rodzącej się na oczach Polaków dyktaturze. Mają tu być przynajmniej do 11 stycznia.
Kaczyński: Polska zwycięży, wbrew swoim wrogom i wbrew zdrajcom
Kaczyński: Polska zwycięży, wbrew swoim wrogom i wbrew zdrajcom
– I ci wszyscy, którzy dzisiaj za wszelką cenę chcą bronić kłamstwa i służyć tym, którzy są wrogami Polski, ci wszyscy będą się wstydzić. I poniosą konsekwencje moralne, a tam gdzie łamią prawo, także inne tego wszystkiego, co czynią. Co czynią przeciw narodowi przeciw Polsce. Jesteśmy pewni, że przyjdzie dzień, w którym Polska będzie ostatecznie uwolniona, od tego wszystkiego, od tej choroby którą tu dziś też widzimy. Przyjdzie taki dzień. I żadne krzyki tego nie zmienią. Polska zwycięży, wbrew swoim wrogom i wbrew zdrajcom – powiedział na Krakowskim Przedmieściu Jarosław Kaczyński. Jego przemówienie próbowali zakłócić przedstawiciele organizacji Obywatele RP.
Kaczyński: Dojdziemy do prawdy, także tej, która jest w grobach
– Spotykamy się tu w 81. miesięcy po katastrofie smoleńskiej. Przez te miesiące i lata zmierzaliśmy do prawdy. Jesteśmy blisko, coraz bliżej prawdy i tego dnia, kiedy staną tutaj pomniki. I żadne działania, które zmierzają ku temu, żeby się temu przeciwstawić nic nie pomogą. Zwyciężymy! Zwyciężymy z całą pewnością. Będzie prawda, wbrew tym którzy tutaj krzyczą. Wbrew tym wszystkim, którzy bronią kłamstwa, którzy dzisiaj łamią prawo, którzy dzisiaj chcą sparaliżować Sejm, którzy chcą doprowadzić do tego, by wielki plan naprawy RP się nie udał. On się uda. Zwyciężymy! Dojdziemy do prawdy, także tej, która jest w grobach –powiedział Jarosław Kaczyński na 81. miesięcznicy smoleńskiej.
Politycy Platformy nieoficjalnie zapowiadają, że nie dopuszczą do rozpoczęcia środowego posiedzenia Sejmu – są gotowi blokować nie tylko mównicę na sali plenarnej, ale również Salę Kolumnową, która jest przez PiS brana pod uwagę jako alternatywne miejsce organizacji obrad Sejmu. W Sali Kolumnowej 16 grudnia odbyły się głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 rok.
PIOTR PACEWICZ, 10 STYCZNIA 2017
OKO.press publikuje zakazane ekspertyzy: posiedzenie z 16 grudnia wciąż trwa
Kancelaria Sejmu odmówiła publikacji analiz legalności posiedzenia Sejmu 16 grudnia. Nic dziwnego. Stwierdzają wielokrotne łamanie prawa przez marszałka Marka Kuchcińskiego oraz posłów PiS. OKO.press je publikuje
Wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) za pośrednictwem Biura Analiz Sejmowych zamówiła ekspertyzy dotyczące legalności posiedzenia Sejmu 16 grudnia. „Wybrałam dwoje spośród poleconych mi prawników znających się na regulaminie Sejmu. Nie znam ich osobiście” – mówi OKO.press.
9 stycznia Kancelaria Sejmu odmówiła opublikowania ich na stronie Sejmu, choć 5 stycznia zamieściła na stronie Sejmu dziewięć ekspertyz przekonujących, że działania marszałka Marka Kuchcińskiego były zgodne z prawem, a łamali je wyłącznie posłowie opozycji. Jak poinformowała Kancelaria, ekspertyzy nie mogły zostać opublikowane, ponieważ „nie zostały przekazane marszałkowi Kuchcińskiemu”.
Kancelaria przekonuje, że brak publikacji nie był celowy, ale to zapewnienie jest gołosłowne. Tryb korzystania z ekspertyz reguluje uchwała Prezydium Sejmu z 1995 r. Daje ona m.in. marszałkowi, wicemarszałkom i posłom równe prawo do ich zamawiania i nie uzależnia ich publikacji od zgody marszałka. A nawet gdyby tak było, zgodę marszałka powinno zapewnić Biuro Analiz Sejmowych, a nie marszałek Kidawa-Błońska.
Przeczytaj też:
Chór poparcia dla marszałka. Sejm zamówił ekspertyzy wybielające Marka Kuchcińskiego
PO publikuje sama
Platforma Obywatelska udostępniła więc ekspertyzy zamówione przez marszałek Kidawę-Błońską na stronie klubu (można je przeczytać tutaj). Przygotowali je dr Ryszard Balicki, konstytucjonalistka z UWr, stały ekspert Komisji Nadzwyczajnej Sejmu RP ds. zmiany Konstytucji w latach 2010-2011 oraz dr hab. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalista z UŁ. O większości ich zarzutów OKO.press pisało już wcześniej.
Wykluczony bez powodu
Decyzja marszałka Kuchcińskiego o wykluczeniu posła Michała Szczerby (PO) z obrad była „pozbawiona podstaw regulaminowych”, ponieważ zadawał pytanie w związku z prowadzoną dyskusją i nie przekroczył czasu wypowiedzi.
Nieregulaminowe przenosiny
Marszałek Sejmu ma możliwość przeniesienia obrad do sali innej niż sala plenarna. Jednak – jak pisze dr Balicki – „trudno uznać, aby regulaminową formą zawiadomienia było przesłanie posłom sms-a o godzinie i miejscu obrad na 10 minut przed ich wznowieniem oraz wyświetlenie takiej informacji na ekranach w Sali Posiedzeń plenarnych”.
Przeczytaj też:
Kaczyński zarzuca opozycji „działania przestępcze”. A jak było naprawdę?
Uniemożliwienie sprawowania mandatu
Nawet w przypadku pilnego przeniesienia posiedzenia do sali innej niż sala posiedzeń konieczne jest zapewnienie posłom możliwości sprawowania ich mandatu – przygotowanie miejsc siedzących i umożliwienie zabierania głosu. Tymczasem „bezsporne jest, że posłowie zostali potraktowani nierównoprawnie” – pisze dr Balicki. Posłowie PiS mogli wejść do Sali Kolumnowej wcześniej i zająć miejsca siedzące, a dla opozycji zostało zaledwie kilkadziesiąt wolnych krzeseł.
Ignorowanie wniosków formalnych
Marszałek nie zareagował na zgłaszane przez posłów opozycji wnioski formalne i nie dał im możliwości zabrania głosu, co jest sprzeczne z artykułami 182 i 188 regulaminu Sejmu oraz art. 14 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Dr Balicki zalecił też poddanie dokładniejszej analizie – np. przez Komisję Etyki Poselskiej – zachowań posłów PiS, którzy uniemożliwiali posłom opozycji podejście do stołu prezydialnego.
Wątpliwe kworum
Balicki przypomniał, że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego warunek kworum jest dopełniony dopiero wtedy, gdy stwierdzi się faktyczną liczbę posłów obecnych na posiedzeniu, a w razie wątpliwości marszałek powinien ustalić kworum przed głosowaniem. W przypadku Sali Kolumnowej wątpliwości są poważne: dwoje z dziesięciu sekretarzy powołanych przez marszałka do liczenia głosów zaprzeczyło, jakoby byli tam obecni.
Jak zauważył Balicki, stenogram odnotował, że marszałek dopiero po szóstym głosowaniu stwierdził nieobecność Elżbiety Borowskiej z Kukiz’15: „Pani poseł Elżbieta Borowska, sekretarz sektora drugiego, jest proszona”.
Marszałek Kuchciński ignorował wnioski o stwierdzenie kworum wielokrotnie zgłaszane przez posłów PO Sławomira Nitrasa i Joannę Muchę.
Dr hab. Rakowska-Trela dodaje, że marszałek Kuchciński przez udostępnienie posłom listy obecności w celu złożenia podpisu po zakończeniu obrad naruszył art. 7 ust. 5 regulaminu Sejmu. Z nagrań posłów opozycji wiadomo, że w ten sposób dopisali się do listy m.in. Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro.
Przeczytaj też:
Kamery w Sejmie. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że są wątpliwości
Zblokowanie poprawek
Marszałek zarządził głosowanie wniosku formalnego Jacka Sasina (PiS) o zblokowanie poprawek mimo sprzeciwu zgłaszanego przez Sławomira Nitrasa (PO). Nie dopuszczając go do głosu naruszył art. 184 regulaminu Sejmu.
Sam wniosek posła Sasina był niezgodny z art. 50 regulaminu, który nie pozwala łączyć poprawek, nie mających ze sobą związku. Uniemożliwienie zadania pytania przed głosowaniem poszczególnych poprawek jest także naruszeniem art. 182 regulaminu.
Wątpliwości budzi także sam tryb podjęcia decyzji o głosowaniu blokowym. Jacek Sasin powołał się w nim na przepis regulaminu Sejmu, pozwalający na wnoszenie o „zmianę w sposobie przeprowadzenia głosowania”. Tymczasem ten przepis nie dotyczy blokowania poprawek, lecz czegoś zupełnie innego (wyboru jednego z trzech sposobów głosowania: przez podniesienie ręki i wykorzystanie urządzenia do liczenia głosów, przez użycie imiennych kart do głosowania lub przez podniesienie ręki i zliczenie głosów przez sekretarzy). Wniosek posła Sasina nie był więc prawidłowym wnioskiem formalnym i nie powinien być głosowany.
Niewpuszczenie mediów
Wydany przez marszałka Kuchcińskiego zakaz wstępu dla mediów był niezgodny z art. 172 regulaminu Sejmu, który ma umocowanie w artykule 61 Konstytucji, gwarantującym mediom i publiczności wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy i artykule 113 Konstytucji, zapewniającym jawność posiedzeń Sejmu.
Przeczytaj też:
PiS: Nie wolno przesiadywać w sali plenarnej po zamknięciu obrad. Ale formalnie obrady trwają
33 posiedzenie wciąż trwa
Według dr Ryszarda Balickiego wymienione naruszenia regulaminu Sejmu sprawiają, że 33 posiedzenie Sejmu nie zostało zakończone. Podobnie jak dr Ryszard Piotrowski, który wypowiadał się dla OKO.press, Balicki twierdzi, że nadal trwa przerwa zarządzona przez marszałka Kuchcińskiego. Najbliższe obrady powinny rozpocząć się od zaplanowanych na 16 grudnia głosowań nad ustawami, w tym ustawą budżetową.
Kaczyński zagłuszany na miesięcznicy. Zdenerwowany grzmiał: „Polska zwycięży wbrew zdrajcom”
Obchody 81. miesięcznicy rozpoczęły się o godzinie 19.00 mszą w archikatedrze św. Jana Chrzciciela. Po wyjściu ze świątyni, demonstranci przeszli pod Pałac Prezydencki, gdzie przemówienie wygłosił Jarosław Kaczyński. Na Krakowskim Przedmieściu zebrali się też Obywatele RP, którzy protestują przeciwko ekshumacjom szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej i blokowali miejsce przed Pałacem Prezydenckim. Mają ze sobą m.in. transparent „Ręce precz od grobów”.
„Po co ci szmaty UE?”
Reporter Gazeta.pl informuje, że po zakończeniu obchodów pod Pałacem Prezydenckim nadal jest niespokojnie. Wcześniej zwolennicy PiS wykrzykiwali do oponentów i przechodniów m.in: „Po co ci szmaty UE? To do podłogi”, „Lekarz ci nie pomoże. Pały tylko pomogą”, „To cioty”. Nasz korespondent przy namiocie Solidarnych 2010 był popychany i usłyszał, że jest „wnukiem UB”. Między zebranymi jest bardzo wielu funkcjonariuszy policji.
Po przemówieniach nadal jest agresywnie. Słychać takie hasła jak „Zdrajcy i śmiecie”, „Powiesić was!”, „Pedały” i „Będziesz wisiał!”. Służba porządkowa PiS nawołuje, by się rozchodzić, ale stronnicy rządu chcą zostać.
Próba zakrzyczenia Kaczyńskiego
Okrzyki „katastrofa to nie zamach” mieszały się z okrzykami „Jarosław! Jarosław!”, gdy prezes PiS rozpoczynał przemówienie. Później Kaczyński musiał przekrzykiwać się z protestującymi, którzy skandowali „Ręce precz od grobów” i śpiewali hymn. – Jesteśmy coraz bliżej dnia, kiedy staną tu pomniki. Żadne działania, które zmierzają, by się temu przeciwstawić, nie pomogą. Zwyciężymy! – mówi Kaczyński.
– Będzie prawda wbrew tym, którzy tutaj krzyczą. Wbrew tym wszystkim, którzy bronią kłamstwa. Wbrew tym wszystkim, którzy dzisiaj łamią prawo, chcą sparaliżować Sejm, chcą doprowadzić do tego, by wielki plan naprawy Rzeczpospolitej się nie udał. On się uda. Dojdziemy do prawdy, także tych, która jest w grobach – grzmi.
„Polska będzie uwolniona od choroby”
Prezes PiS zapowiada, że ci, którzy „służą wrogom Polski” „będą się wstydzić i poniosą konsekwencje moralne i prawne tego co czynią przeciwko Polsce”.
– Jesteśmy pewni, że przyjdzie dzień, kiedy Polska będzie ostatecznie uwolniona od tego wszystkiego, od tej choroby, którą dziś także tutaj widzimy. Powtarzam – przyjdzie taki dzień. I żadne krzyki, żadne syreny tego nie zmienią. Polska zwycięży wbrew zdrajcom – zakończył Kaczyński, nawiązując do protestów, które przeszkadzały mu w comiesięcznym przemówieniu.
„Barbarzyńska próba zakłócenia świąt”
Głos zabrała także posłanka Anita Czerwińska. – Ci, którzy nie mogli pogodzić się z wynikiem wyborów, chcieli doprowadzić do destabilizacji państwa i ośmieszenia go na arenie międzynarodowej. Nie udało im się to, ponieważ Polacy nie dali się nabrać na mistyfikacje i odrzucili barbarzyńską próbę zakłócenia świąt. Puczyści musieli zderzyć się z polską tożsamością i kulturą, której nie rozumieją – mówiła.
W przemówieniu pojawił się też ukłon w stronę środowisk „Gazety Polskiej”, które skrzyknęły „wolnych Polaków” pod Pałac Prezydencki, by „bronić demokracji przed puczystami”.
Kaczyński na klubie PiS: Nie cofniemy się
Kaczyński pod Pałacem Prezydenckim: Polska ostatecznie uwolni się od choroby
Karczewski o „Uchu Prezesa”: Nie byłem oczarowany tym programem, ale kilka śmiesznych momentów było.
Karczewski o „Uchu Prezesa”: Nie byłem oczarowany tym programem, ale kilka śmiesznych momentów było.
– Tak, oglądałem pierwsze dwa odcinki. Nie byłem oczarowany tym programem, ale kilka śmiesznych momentów było. Kabaret rządzi się swoimi prawami – powiedział w programie „Cztery Strony” marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Karczewski: Na klubie PiS jedna z posłanek mówiła, że posłowie PO zaatakowali ją fizycznie i słownie 16 grudnia
– Rozmawialiśmy o tym, co się wydarzyło 16 grudnia [na klubie PiS]. Jestem zbombardowany szokującymi wypowiedziami posłanek, które zostały zaatakowane przez posłów PO. Jestem pod wrażeniem wypowiedzi jednej z posłanek. To był atak fizyczny i słowny. To będzie wyjaśniała prokuratura, po raz pierwszy ja się o tym dowiedziałem i po raz pierwszy dowiedział się Jarosław Kaczyński. To jest bulwersujące, jeśli to się potwierdzi to jest absolutnie bulwersujące. To jest absolutnie sprawa dla prokuratury – powiedział w programie „Cztery strony” Stanisław Karczewski.
Petru: Jako Nowoczesna zgłosimy jutro wniosek o reasumpcję głosowania nad budżetem
Ze strony PiS nie ma chęci legalnego potwierdzenia legalnosci tego posiedzenia. Istnieje ryzyko, że budżet będzie kwestionowany przez inwestorów, przedsiębiorców, być może samorządowców. Będzie olbrzymia niepewność. Jutro rozpocznie się Sejm. O 10:00 będzie konwent seniorów. My jako Nowoczesna zgłosimy jutro wniosek o reasumpcję głosowania nad budżetem. W ostatnich kilkunastu dniach zrobiłem wszystko co możliwe, by poszukać porozumienia. Ten kto nie walczy, nie wygrywa. – powiedział w Sejmie Ryszard Petru.
Petru: Nowoczesna nie blokuje mównicy sejmowej
Nowoczesna nie blokuje mównicy sejmowej. Nie odpowiadam za PO. Jutro posłowie wchodzą na salę i następuje normalne funkcjonowanie prac. Byliśmy razem z PO na sali sejmowej, szkoda, że nie byliśmy na rozmowach z PiS. Nie będziemy blokować ani mównicy sejmowej, ani fotela marszałka. Na klubie, który zaczyna się o 18:00 przedyskutujemy ostateczną formę jutrzejszego działania.
Sonik w apelu do premier Szydło: Jakość powietrza w Polsce jest katastrofalna. Znane są rozwiązania, które należy wprowadzić
Bogusław Sonik – przewodniczący Parlamentarnego zespołu na rzecz poprawy jakości powietrza w Polsce – pisze w apelu do premier Szydło: Jakość powietrza w Polsce jest katastrofalna, wedle wiarygodnych szacunków polskie powietrze zabija 45 tys. osób rocznie. Ostatnie dni w sposób szczególny uwidaczniają nam to zagrożenie. Tylko, że problem smogu jest zdiagnozowany i znane są rozwiązania, które należy wprowadzić.
Mój apel do Pani Premier o podjęcie niezbędnych działań na rzecz walki ze smogiem.
Sonik proponuje m.in. wprowadzenie norm jakości dla węgla i standardów emisyjnych dla kotłów węglowych.
Petru: Forma protestu będzie miała inny wymiar
– Forma protestu będzie miała inny wymiar. Jutro ta forma protestu się kończy i przechodzimy w inną – mówił Ryszard Petru po spotkaniu u marszałka Karczewskiego.
Brak porozumienia. Petru chce spotkania ze Schetyną i Kosiniakiem-Kamyszem ws. wniosku o skrócenie kadencji Sejmu
– Polska może być w paraliżu. jeżeli TK lub prokuratura uzna, że budżet został przyjęty niezgodnie z prawem. Chciałbym się spotkać z Grzegorzem Schetyną i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, aby przedyskutować nasz wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. Mogę powiedzieć, że zrobiłem wszystko w ramach racji stanu, co było możliwe, aby Polska nie była w takim paraliżu, jakim jest. Nie udało się – mówił Ryszard Petru po spotkaniu u marszałka Karczewskiego.
– Nie ma możliwości porozumienia, dlatego, że pozostaje fundamentalna kość niezgody, jaką jest kwestia tego, co się działo na sali kolumnowej – dodał lider Nowoczesnej.
PEK: Kuchciński zaczął prześladować posłów opozycji. Przekroczył czerwoną linię
– Walka o demokrację zaczęła się od 16 grudnia, ale nie tylko o demokrację i budżet, bo wiadomo, że Jarosław Kaczyński, mając większość, mógł ten budżet uchwalić w każdym miejscu i o każdej porze. Tak naprawdę marszałek Kuchciński, który przekroczył czerwoną linię, zaczął prześladować posłów opozycji. Robił to wcześniej, cenzurując ich wypowiedzi, ale ostatnio przeszedł samego siebie, kiedy wykluczył posła za niewinną wypowiedź. Dzisiaj wykluczył jednego, pojutrze może dwóch, a za kilka dni wpadnie na pomysł, żeby najlepiej wykluczyć całą opozycję, bo wtedy najłatwiej będzie procedować. Wszyscy wiemy, że to nie sprawa budżetu, aczkolwiek ten jest bardzo ważny – mówiła Ewa Kopacz na briefingu w Sejmie.
Petru przed spotkaniem liderów: Ucieczka nie jest sposobem na rozwiązywanie problemów
– Uważam, że unik nie jest metodą. Ucieczka nie jest metodą. Trzeba mieć odwagę powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu co się chce powiedzieć wprost. Marszałek Kuchciński zrobi to, co powie mu Jarosław Kaczyński. Ucieczka nie jest sposobem na rozwiązywanie problemów. Chętnie spotkam się z państwem po spotkaniu – powiedział przed spotkaniem liderów Ryszard Petru. Zapowiedział też, że budżet zostanie zaskarżony przez Nowoczesną do TK
Schetyna: Nigdy nie zgodzimy się na takie wypowiedzi, jak wczorajsze marszałka Sejmu
– Nigdy się nie zgodzimy jako największy klub opozycyjny na takie wypowiedzi, jakie miały miejsce wczoraj, w czasie wywiadu marszałka Kuchcińskiego. Po raz pierwszy urzędujący marszałek straszył posłów prokuratorem i odpowiedzialnością karną. To niedopuszczalne – mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Sejmie.
Schetyna: Nie mam dobrych doświadczeń z liderami wewnętrznej opozycji w PO
– Nie mam dobrych doświadczeń z liderami wewnętrznej opozycji w PO. Każdy w swoim czasie może to osiągnąć. Za 3 lata wybory – powiedział w „Porannej rozmowie RMF” Grzegorz Schetyna.
Robert Mazurek zacytował później fragment wywiadu 300POLITYKI z Rafałem Trzaskowskim, w którym padają nazwiska „obiecujący młodych” polityków PO. Jak powiedział Schetyna:
„To bardzo dobrze. Jeszcze parę tygodni temu mówiono, że nie ma świeżości w PO. A tu Trzaskowski przedstawia całą gamę dobrych nowych nazwisk. Wszystkich ich znam, ich bardzo szanuję. Jesteśmy wielką platformianą rodziną. Z Trzaskowskim pracowałem w MSZ, to była dobra współpraca. Uważam, że dużo przed nim. Członkowie PO za trzy lata zdecydują [czy będzie szefem PO]. Wybory przyjdą w swoim czasie. Nie ma drugiej takiej partii, która w tak otwarty sposób wybiera swoje przywództwo. I Trzaskowski o tym wie. Teraz wszyscy pracujemy na rzecz PO, aby to była partia na 40%, a nie 20%. Informacje [o konflikcie z młodymi posłami na tle protestu w Sejmie], to jest tworzenie takiej zawiesiny informacyjnej, że są jakieś rzeczy, nie wiadomo kto gdzie kto był, kto jest opozycją wewnątrz PO, ale coś takiego się dzieje. Chce powiedzieć, że tak nie jest. Teraz pracujemy na rzecz PO, wybory i rywalizacja za trzy lata”
Kaczyński: Będziemy mówili o pewnych niebezpieczeństwach dla UE, które byłyby związane z przedłużeniem kadencji Tuska
Jak mówił Jarosław Kaczyński w „Kwadransie politycznym” TVP1:
„Mogę powiedzieć tak. Donald Tusk jest politykiem, do którego mieliśmy wiele pretensji, ale kiedy wybierał się do UE, to życzyłem mu powodzenia, sądząc, że może coś dla kraju załatwi. Był skłonny – jak się okazało – zgodzić się na bardzo wysokie kary za nieprzyjmowanie uchodźców. Ten element lojalności związanej z naszym państwem, narodowością tutaj nie wchodzi w grę. Jeżeli ktoś chce Polsce szkodzić, to sam się tej lojalności wyrzeka. Ta sprawa będzie przede wszystkim elementem rozgrywki między podstawowymi siłami w PE, między EPP a socjalistami. Niektórzy chcieliby, żeby różne trudne decyzje zostały wzięte przez Polskę na siebie. My oczywiście będziemy mówili o pewnych faktach związanych z Donaldem Tuskiem i o pewnych niebezpieczeństwach dla UE, które byłyby związane z przedłużeniem jego kadencji, ale jeżeli ktoś sądzi, że weźmiemy tę sprawę na siebie, to się myli”
Schetyna: Zjednoczona opozycja to nie są relacje liderów. To jest współpraca na poziomie parlamentu
– Zjednoczona opozycja to nie są sympatie czy antypatie, relacje liderów czy szefów. To jest to, jak wygląda współpraca na poziomie parlamentarnym, komisyjnym, sesji parlamentarnych. Widzę, że ona jest po prostu dobra i z dnia na dzień lepsza – mówię o relacjach PO z Nowoczesną – powiedział w „Porannej rozmowie RMF” Grzegorz Schetyna.
Schetyna do Mazurka: Mówię to panu po raz trzeci, może jest za wcześnie rano: Chcę rozmawiać z Kuchcińskim
-Mamy o 10:30 Zarząd, będziemy decydować o dalszych krokach PO. Ja starałem się to wytłumaczyć wczoraj: marszałek Karczewski nie jest osobą, która zajmuje się Sejmem, ponieważ zajmuje się Senatem. To jest spotkanie z marszałkiem Senatu, nie z Kaczyńskim. Czego ma dotyczyć? Zakończenia konfliktu w Senacie. Konflikt trzeba zakończyć, tam gdzie on powstał. Jeżeli ten konflikt urodził się i trwa w Sejmie, to trzeba go zakończyć w Sejmie, a nie przesuwać do Senatu, bo Kuchciński sobie z problemami nie radzi. Ja chcę rozmawiać z marszałkiem Kuchcińskim. W tej sprawie mogę się spotkać ze wszystkimi. Dwie formuły są dla mnie oczywista: albo rozmowa wszystkich szefów partii, albo rozmowa z marszałkiem Kuchcińskim. Mówię to [panu] po raz trzeci, może jest za wcześnie rano: chce się spotkać z Kuchcińskim. Apeluję do PiS: Nie chowajcie Kuchcińskiego – powiedział Grzegorz Schetyna w „Porannej rozmowie RMF”.
Nycz nakłonił Petru do rozmów, Słabnie pozycja prezes radia, Mobilizacja BOR przed posiedzeniem Sejmu – TEMATY DNIA
SŁABNIE POZYCJA PREZES RADIA, POSTAWIĄ NA SOBALĘ OD TOWARZYSZY? – Agnieszka Burzyńska w Fakcie: “Słabnie pozycja prezes Polskiego Radia. Barbarę Stanisławczyk (55 l.) na stanowisku ma zastąpić Jacek Sobala (57 l.), obecny dyrektor w TVP – ustalił Fakt. Powód? Ochłodzenie w relacjach Stanisławczyk z jej protektorem Krzysztofem Czabańskim (69 l.), szefem Rady Mediów Narodowych. – Skonfliktowała się z wszystkimi, otwierała front za frontem, a miała tylko administrować – mówi jeden z polityków PiS”.
JEDYNKI 5 GAZET REGIONALNYCH O SMOGU.
WIELKA MOBILIZACJA BOR PRZED POSIEDZENIEM SEJMU – Wojciech Czuchnowski w GW: “Nawet 100 funkcjonariuszy może w środę wprowadzić do Sejmu Biuro Ochrony Rządu. W stan gotowości postawiono wszystkich oficerów przeszkolonych do „ochrony bezpośredniej”. O nieformalnej mobilizacji BOR dowiedzieliśmy się od funkcjonariusza, który w ubiegłym tygodniu został odwołany z urlopu.11 stycznia on i wszyscy jego koledzy z zarządu zajmującego się ochroną osobistą VIP-ów (ponad 50 osób) mają być w pracy, gotowi do działania w budynkach Sejmu i Senatu. W stan gotowości postawiony jest też zarząd zajmujący się bezpośrednią ochroną delegacji zagranicznych – to kolejne 40 funkcjonariuszy”.
KARDYNAŁ NYCZ NAKŁONIŁ PETRU DO ROZMÓW – Magdalena Rubaj w Fakcie: “ On skłonił Ryszarda Petru (45 l.) do rozmów – ustalił Fakt. Metropolita warszawski dba o dobre kontakty z politykami wszystkich opcji. Przed świętami był na opłatkach i w Sejmie, i w Senacie – w samym szczycie politycznego sporu. Prywatnie od dawna zna się z szefem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem (36 l.). Rozmowy o tym, jak wyjść z kryzysu, trwały cały tydzień”.
PO NIE CHCE ZAKOŃCZENIA KRYZYSU PARLAMENTARNEGO – GPC.
LIDER MA TRWAĆ Z LUDŹMI, NIE PRZY KACZYŃSKIM – Borys Budka w SE.
SCHETYNA POPEŁNIŁ BŁĄD – Katarzyna Lubnauer w SE.
SCHETYNA MA TRUDNIEJ NIŻ PETRU – Adam Bielan w SE.
SCHETYNA WCIĄŻ NA BARYKADZIE – RZ.
OPOZYCJA PRZEGRAŁA, MUSI LIZAĆ RANY I MYŚLEĆ – Ludwik Dorn w RZ.
O DWÓCH TAKICH, KTÓRZY WYDOILI KOD – Fakt.
KIJOWSKI OKRADAŁ WŁASNE DZIECI – GPC.
Z PIENIĘDZY KOD KUPOWAŁ PERFUMY – SE oraz ZROBILI BIZNES NA MARSZU KOD?
PIS USTĘPUJE WS MEDIÓW, ALE NADAL KŁAMIE – Fakt: Karczewski wmawia, że PiS nie chciało wcale ograniczeń dla mediów.
UCHO PREZESA, CZYLI JAK TUSK ZOSTAŁ KACZYŃSKIM – Fakt.
PIERWSZY ODCINEK UCHA PREZESA ROBERTA GÓRSKIEGO w ciągu 24 godzin ma 1,5 mln wyświetleń: https://www.youtube.com/channel/UCggq3qvOrrM2u9gRL7oMOfA
KTO CIĘ NAJBARDZIEJ DENERWUJE W POLITYCE – sondaż SE: Kaczyński 57%, Petru 18, Macierewicz 9, Schetyna 5
POLITYCZNY PLAN WTORKU: zarząd PO, spotkanie liderów partii, konferencja ws. reformy edukacji, Amber Gold http://300polityka.pl/live/2017/01/10/polityczny-plan-wtorku-zarzad-po-spotkanie-liderow-partii-konferencja-ws-reformy-edukacji-amber-gold/
KUCHCIŃSKI NIE PODOBA SIĘ SOBIE – MARSZAŁEK CENZOR CHCE CENZUROWAĆ SE – tytuł w SE.
PREZYDENT DOBIJA GIMNAZJA – jedynka GW.
DUDA PODPISAŁ AKT PODLEGŁOŚCI – GW.
GIMNAZJÓW NIE BĘDZIE! I CO TERAZ? – jedynka Faktu.
PREZYDENT POGRZEBAŁ GIMNAZJA – SE.
TAJEMNICZA ŚMIERĆ SYNA WAŁĘSY – jedynka SE.
RANO 300POLITYKA OBSERWUJE:
8:02 Marek Magierowski – Gość Radia Zet
8:02 Grzegorz Schetyna – Poranna rozmowa RMF FM
8:10 Jarosław Kaczyński – Kwadrans polityczny TVP1
8:15 Paweł Kukiz- Sygnały Dnia PR1
Co się stanie w środę w Sejmie? Kaczyński zapowiada: „Obrady może będą burzliwe, ale się odbędą”
Fiasko rozmów liderów partii z marszałkiem Senatu. Petru: Zrobiłem wszystko, co było możliwe. Nie udało się
• Ryszard Petru poinformował, że PiS nie chce szukać rozwiązań konfliktu
• W spotkaniu uczestniczyli liderzy wszystkich partii oprócz PO
– Mogę powiedzieć, że zrobiłem wszystko w ramach racji stanu, co było możliwe, aby Polska nie była w takim paraliżu w jakim jest. Nie udało się – powiedział Ryszard Petru po spotkaniu liderów wszystkich partii sejmowych z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim. – Nie ma możliwości porozumienia, dlatego że pozostaje fundamentalna kość niezgody jaką jest kwestia tego, co się działo na Sali Kolumnowej (…) Nie ma u nich otwartości na to, żeby szukać rozwiązań – mówił lider Nowoczesnej. Petru zadeklarował, że posłowie nie będą blokować mównicy, bo uważa, że „to nie jest najlepsza forma protestu”. – Przechodzimy w inną formę protestu – dodał.
Dowiedz się więcej:
Jak spotkanie komentował Jarosław Kaczyński?
Pan przewodniczący Petru wycofał się z tego, co sam proponował. W związku z tym do finalnego porozumienia, które byłoby znacznym krokiem do rozwiązania kryzysu (…), nie doszło. To, co mogę powiedzieć z radością, to, że przewodniczący zdeklarowali, że jutro będą na sali sejmowej, ich kluby nie będą zakłócały obrad i zrobią wszystko, żeby obrady zaczęły się normalnym trybem – mówił prezes PiS. Zdaniem Kaczyńskiego „zmarnowano wielką szansę na to, żeby rozwiązanie kryzysu stało się czymś bardzo, bardzo bliskim”. Podkreślał, że budżet został przyjęty w sposób legalny.
Co mówili inni politycy opozycji obecni na spotkaniu?
Władysław Kosiniak-Kamysz i Paweł Kukiz po wyjściu ze spotkania krytykowali Ryszarda Petru za zmianę stanowiska ws. przegłosowanie poprawek w czasie debaty budżetowej w Senacie (poprawki miałyby wówczas wrócić do Sejmu). Kukiz poinformował, że – jeśli opozycja będzie nadal okupowała mównicę – będzie oczekiwał, że marszałek ukarze posłów za formę protestu. Z kolei przewodniczący PSL wyraził zainteresowanie zaproszeniem ze strony szefa PO Grzegorza Schetyny na spotkanie w gronie liderów ugrupowań opozycyjnych.
Jakie rozwiązanie kryzysu proponuje Prawo i Sprawiedliwość?
– Proponujemy, żeby nasza większość w Senacie uchwaliła część poprawek opozycji do budżetu – powiedział w TVP1 prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał, że można rozważyć przyjęcie niektórych z nich później w Sejmie. Powiedział też, że liczy na obecność PO na spotkaniu liderów opozycji. Zdaniem Kaczyńskiego nie powinno się banalizować tego, co się obecnie dzieje w Sejmie. – Blokowanie obrad Sejmu, blokowanie mównicy, stołu prezydialnego, to są wydarzenia zupełnie nadzwyczajne, bardzo drastyczne łamanie prawa, konstytucji, różnych ustaw – powiedział Kaczyński.
Dlaczego doszło do kryzysu w Sejmie?
Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji – PO i Nowoczesnej – którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Kuchciński ogłosił wówczas przerwę w obradach i wznowił je w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum.
Dlaczego Grzegorz Schetyna miał wątpliwości ws. udziału w spotkaniu?
Grzegorz Schetyna w rozmowie z mediami podkreślał, że w jego ocenie marszałek Senatu nie jest osobą, która „może rozwiązać konflikt w Sejmie”. Lider PO powiedział, że to rozmowa z marszałkiem Sejmu Markiem Kuchcińskim może rozwiązać problem. Zadeklarował, że jeśli pojawi się inicjatywa ze strony marszałka Kuchcińskiego, to pojawi się na takim spotkaniu. „Dwie formuły są dla mnie oczywiste: albo rozmowa szefów wszystkich partii politycznych, klubów parlamentarnych po pierwsze, po drugie rozmowa z marszałkiem Kuchcińskim” – powiedział Schetyna.
„Jest kilkadziesiąt wniosków do prokuratury”. Minister Kowalczyk dla „Wyborczej” o tajnym audycie w spółkach skarbu państwa. Wykryto „cwaniaczków” na zapleczu PiS?
Trybunał po dobrej zmianie. Dubler w składzie, wyroku nie ma. Zdjęć też nie będzie
Błędy i wypuczenia albo zabójcza siła rażenia kanapek
„Kompromis” według PiS
Obłuda to czy strach? Poseł Kaczyński w porannym programie TVP 1 – komentując trwający kryzys parlamentarny – wezwał opozycję do zejścia ze ścieżki niezgody. Powiedział, że innej drogi niż porozumienie nie ma. Wyraził nadzieję, że dzisiejsza runda rozmów z opozycją odbędzie się z udziałem lidera Platformy Obywatelskiej. – „Bardzo bym sobie tego życzył” – oświadczył poseł. Uważa, że tylko porozumienie zagwarantuje zgodne z regulaminem obrady 34 posiedzenia Sejmu RP.
Oceniając obecną sytuację w parlamencie, powiedział, że blokowanie obrad Sejmu, mównicy, stołu prezydialnego to jest stan, który nigdy już się nie powinien powtórzyć i wyraził nadzieję, że wszyscy są o tym przekonani. Uznał że kwestie, o których mówi PO czy Nowoczesna, „można rozstrzygać poprzez zwrócenie się do Trybunału Konstytucyjnego”.
Poseł Kaczyński oświadczył, że 33-cie posiedzenie Sejmu jest definitywnie zakończone, a w środę rozpocznie się 34-te. Dodał, że marszałek Sejmu powinien zrobić wszystko, aby przebiegało normalnie. Bez najmniejszej żenady zaakcentował, że ekspertyzy prawne wskazują, iż posiedzenie Sejmu 16 grudnia przebiegało zgodnie z prawem, a podjęte na nim decyzje są prawomocne. Powiedział, że PiS proponuje, aby jego senatorowie przyjęli w Senacie część poprawek, zaproponowanych przez opozycję. Następnie tymi poprawkami zająłby się Sejm i zaznaczył, że jest to bardzo daleko idące ustępstwo ze strony jego partii. Propozycję samorozwiązania Sejmu zlekceważył.
(Źrodło: Onet)
15.12 wicemin. sprawiedliwości zapewniał,że nie toczą się żadne prace ws.konwencji antyprzemocowej. Ten rząd kłamie nawet z sejmowej mównicy.
Jest projekt ws. wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Biuro RPO pokazuje dowód
• Autorem projektu jest ministerstwo sprawiedliwości
• Taką informację otrzymało biuro Rzecznika Praw Obywatelskich
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt dot. wypowiedzenia tzw. konwencji antyprzemocowej. Trafił do uzgodnień międzyresortowych. Taką informację otrzymał z KPRM Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. W grudniu w wywiadzie dla tygodnika „wSieci” premier Beata Szydło zapewniła, że rząd nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji. Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak w grudniu mówił: „Nie ma żadnego stanowiska rządu, które by zmierzało do wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej, co nie oznacza, że członkowie rządu o tym nie dyskutują”.
Dowiedz się więcej:
Jak publikację dokumentu skomentowali przedstawiciele rządu?
– Rząd nie podjął żadnego postanowienia i aktualnie nie pracuje nad wypowiedzeniem konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – mówi rzecznik ministra sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział, że rząd zawsze przygląda się temu, jak funkcjonują zapisy, które są włączane z prawa międzynarodowego do krajowego. – Natomiast zobaczymy, jakie będą efekty funkcjonowania tej konwencji. Nam oczywiście zależy na tym (…), żeby wszystkie kobiety w Polsce czuły się bezpieczne i na pewno nie jesteśmy za tym, aby w jakikolwiek sposób mogły czuć się zagrożone w naszym kraju – dodał rzecznik rządu.
Czym jest konwencja antyprzemocowa?
Od 1 sierpnia 2015 r. w Polsce obowiązuje konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Konwencja zobowiązuje do przestrzegania międzynarodowych standardów: wsparcia prawnego i psychologicznego dla ofiar, tworzenia schronisk, ośrodków wsparcia i infolinii dla doświadczających przemocy domowej, ścigania z urzędu sprawców gwałtów, prowadzenia adekwatnej edukacji.
Jakie zarzuty wobec konwencji ma rząd?
Wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak mówił w grudniu, że wątpliwości budzi znajdujące się w konwencji pojęcie płci społeczno-kulturowej, czyli gender, „które, wydaje się, jest pojęciem nienaukowym i pojęciem, które wprowadza więcej zamieszania i złego niż dobrego”. „Na pewno ani teraz, ani w przyszłości (rząd) nie będzie wycofywał się z ochrony praw kobiet i dzieci” – powiedział Piebiak. Zaznaczył, że taka ochrona jest „na różne sposoby w prawie polskim zabezpieczona”, a rząd kładzie nacisk na te kwestie, zarówno w zakresie prawa karnego i rodzinnego, jak i w zakresie pomocy społecznej.
Zobacz także: Rząd wycofa się konwencji antyprzemocowej? „Niech kobieta w uświęconej rodzinie obrywa po głowie za drzwiami, w zaciszu domowego ogniska”
MSWiA wysłało kuriozalny komunikat: Przekroczono poziom informowania społeczeństwa o ryzyku
Za pośrednictwem aplikacji ‚Regionalny system ostrzegania’ Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ostrzegło dziś użytkowników o tym, że:
przekroczono poziom informowania społeczeństwa o ryzyku wystąpienia przekroczenia poziomu alarmowego dla pyłu zawieszonego PM10.
Tak, dobrze czytacie: przekroczono poziom informowania społeczeństwa o ryzyku.Czyżby powiedziano nam na temat smogu już za dużo? Nie jesteśmy do końca pewni, co autor miał na myśli, ale brzmi to dość kuriozalnie.
Tak to wyglądało w aplikacji:
fot. Regionalny system ostrzegania
Na stronie Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Opolu komunikat brzmi zresztą identycznie:
fo. http://www.opole.pios.gov.pl/info/komunikaty.html
Dalej nie wiemy, co o tym wszystkim myśleć, ale jedno jest pewne – dzieci, osoby starsze oraz te z problemami, z drogami oddechowymi, powinny w najbliższym czasie ograniczyć przebywanie na dworze.
Problem z zanieczyszczeniem powietrza w Polsce jest naprawdę poważny. W niedzielę odnotowano „bardzo złą” jakość powietrza m.in. w Warszawie, Łodzi, Kielcach i Krakowie.
Dziś w związku z tragiczną jakością powietrza w Rybniku prezydent Piotr Kuczera zdecydował o zawieszeniu zajęć 10 i 11 stycznia w miejskich przedszkolach i szkołach. Według magistratu stężenie pyłu zawieszonego ponad 1000 proc. normy.
A TERAZ ZOBACZ:
W ciągu zaledwie 20 minut stolica zniknęła w smogu. Ale problem z brudnym powietrzem ma tu więcej miast
Nie jest mi szkoda ludzi odpowiedzialnych za KOD. Szkoda mi ludzi, których Kijowski wyciągnął na ulice [KOMENTARZ]
Jeśli prawdą jest to, co piszą rozgoryczeni aktywiści KOD (byli i obecni), to organizacja ma poważny problem, a być może nawet jest to sprawa dla prokuratury. Dlatego uporządkujmy wydarzenia:
- Firma Mateusza Kijowskiego, i to wiemy na pewno, bo informację potwierdził, przyjęła od Komitetu Społecznego KOD wynagrodzenie rzędu 90 tys. złotych. Z tłumaczeń Kijowskiego wynika, że była to zapłata za pracę informatyka, choć według osób z branży, jest to stawka wielokrotnie wyższa od rynkowej. Żeby było śmieszniej, statut KOD-u przewiduje zapłatę za wykonaną pracę, ale właśnie po stawkach rynkowych.
- Działacze KOD-u twierdzą, że zadeklarowana przez Kijowskiego praca była wykonywana przez kogoś innego, pro bono. Innymi słowy – zarzucają liderowi, że zainkasował niemałe pieniądze za pracę, której wcale nie wykonywał. Kijowski dosyć mętnie tłumaczy, że osób, które tak twierdzą, już od dawna w KOD-zie nie ma. CZYTAJ WIĘCEJ>>>
- Ten sam działacz twierdzi, że za pierwsze pieniądze KOD-u zakupiono iPhone’a i komputer dla lidera. Kijowski potwierdza i wyjaśnia, że zakup tak drogiego telefonu był konieczny ze względu na „wymagania technologiczne” przy realizowaniu transmisji na żywo. To jest oczywiście bzdura. W chwili powstania KOD-u nie było jeszcze Facebook Live. Periscope od kilku miesięcy był dostępny na telefony z systemem Android, które można kupić za wielokrotnie niższą cenę.
- Inny rozgoryczony aktywista pisze o tym, że przez zaangażowanie w KOD stracił pracę i został bez środków do życia. Kijowski miał mu wówczas powiedzieć, że organizacja „nie ma środków na jakiekolwiek zatrudnienie”.
- Firma Kijowskiego i jego żony wystawiała faktury na 15 tys. zł. On sam twierdzi, że pobierał z firmy wynagrodzenie w wysokości 2,5 tys. zł brutto, a jego żona nie miała z tej transakcji żadnych przychodów. Co się działo z resztą pieniędzy? W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Kijowski tłumaczył, że „szły na podatki, ZUS, koszty funkcjonowania spółki”. Podkreślam, to nie jest 100 ani nawet 1000 zł, a ponad 12,5 tys. zł na jednej fakturze. Co więcej, jeszcze niedawno Kijowski twierdził, że KOD w ogóle mu nie płaci. Rozumiem, że nie bezpośrednio, ale twierdzenie, że utrzymuje się dzięki „wsparciu rodzinnemu”, to już coś więcej niż zwykła manipulacja.
Mam następujące wnioski:
- Osoby decyzyjne w KOD-zie twierdzą, że dowiedziały się o ujawnionych przez media fakturach na początku grudnia. Nie wykonały żadnego kroku wyprzedzającego, nie pozbawiły Kijowskiego członkostwa. Liczyły, że sprawa się nie wyda?
- Kijowski – jak pisałam wyżej – broni się mętnie. Niestety, media swego czasu uznały lidera KOD-u za godnego zaufania, przyjęły, że jego zaangażowanie w „walkę o demokrację” (cudzysłów, bo dziś wyraźnie widać, że zbyt gorliwa nie była) usprawiedliwia jego wady i idiotyczne ruchy, które wykonywał niejako w imieniu KOD-u, licznego przecież i niejednorodnego ruchu. Przemawianie ex cathedra już się dziś nie sprawdza, ale mimo wszystko zastanawiam się, dlaczego autorytety nie krzyczały, gdy do KOD-u przyklejał się Roman Giertych, gdy Kijowski wychwalał Dmowskiego i deklarował chęć pójścia w marszu z narodowcami. Dlaczego broniono Kijowskiego, gdy wyszło na jaw, że ma problem ze spłatą zadłużenia alimentacyjnego?
- Szkoda, że i media i KOD sankcjonowały jednoosobowe przywództwo Kijowskiego, bo – mimo starań, które zapewne podejmą działacze – dla przeciętnego Polaka ta afera zapewne oznacza kompromitację całego ruchu. Nie jest mi jakoś specjalnie szkoda ludzi odpowiedzialnych za KOD, ale to strasznie przykre, że prawdopodobnie spora grupa ludzi, których KOD wyciągnął na ulice, pomyśli sobie „oszukano nas, więcej się w nic nie zaangażujemy”
- Mateusz Kijowski ma zasądzone alimenty na trójkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Zakładanie spółki to powszechna praktyka dłużników, w tym alimentacyjnych, by uniknąć komornika, bo nie można przeprowadzić egzekucji z majątku spółki. Oczywiście zdarza się, że sąd przyznaje alimenty na podstawie wysokich zarobków rodzica, który wkrótce pracę traci i nie jest w stanie spłacać ich w takim wymiarze. Wówczas należy sprawę postawić jasno i zwrócić się ponownie do sądu. Natomiast jeśli (podkreślam – „jeśli”, bo wbrew zapowiedziom Kijowskiego, który twierdzi, że publicznie wytłumaczy się z każdej złotówki, nadal nie podał nawet zarysu rozliczeń) spółka lidera KOD-u i jego żony uzyskiwała przychód na poziomie ponad 15 tys. zł miesięcznie (żona jest większościowym udziałowcem, ale przychód zapewne – jak w przypadku większości małżeństw – trafia do wspólnego budżetu), ale oficjalnie Kijowski wypłacał sobie tylko 2,5 tys. zł, to widać jak na dłoni, że państwo nie potrafi ścigać alimenciarzy, i że prostym „trikiem” można obejść prawo.
Zobacz także: Kijowski tłumaczy się z faktur. „Było to mocno niefortunne”