Sala Kolumnowa, 31.12.2016

 

 

donald-tusk-2

 

Antyorędzie antyprezydenta Dudy

Antyorędzie antyprezydenta Dudy

Polska ma coraz mniej prezydenta, a coraz bardziej podrzędnego specjalistę od public relations, który działa na rzecz partii rządzącej. I wcale nie musielibyśmy być zdziwieni, gdybyśmy byli normalnym krajem, w którym nastąpiła zmiana partii rządzącej, w którym byłby kontynuowany rozwój gospodarczy w ramach ustalonych gier demokratycznych.

Niestety, mamy nienormalność, demokracja jest zamieniana na fantazmat autokratyczny jednej osoby, a prezydent Andrzej Duda staje się elementem tej nienormalności.

Duda wygłosił orędzie noworoczne, w którym trudno jest usłyszeć o wspólnym projekcie Polska. Nie było w nim uwagi o większej części społeczeństwa ani o zagrożeniach dla kraju, które stworzyła jego macierzysta formacja polityczna.

Wkład Dudy w rozpirzanie kraju nie jest szczególnie wielki, bo pełni rolę sekretarza podpisującego ustawy i zaniechającego rozwiązywanie konfliktów. Prezydent Duda „stworzył” swoje przeciwieństwo instytucjonalne, antyprezydenta Dudę.

Należy się zastanawiać, ile jest w Dudzie prezydenta, a ile antyprezydenta i który z nich ma większość w Dudzie. Wychodzi mi, że na początku roku 2017 mamy więcej antyprezydenta. I orędzie antyprezydenta Dudy należy odczytywać jako opis nierzeczywistości, a nie tego, co dzieje się z ojczyzną.

Antyprezydent więc nie zajmuje się prawdą o sytuacji tu i teraz w kraju, ale snuje fantazje o kłamstwach swojej partii i rządzącym nim faktycznie prezesie PiS.

Wkład antyprezydenta Dudy na koniec ubiegłego roku to m.in. mianowanie na prezesa zdemolowanego Trybunału Konstytucyjnego osoby niechcianej w sądzie w Poznaniu, bo uznanej jako niezdolną do orzekania, a będzie ona stała na czele instytucji orzekającej o zgodności prawa stanowionego z Konstytucją.

Antyprezydent Duda coś tam bąknął o sfałszowanym głosowaniu nad ustawą budżetową w Sali Kolumnowej Sejmu, ale nie zakwestionował deprecjacji procedur demokratycznych. Za to kompletnie nie zauważył, że posłowie opozycji protestują przeciw ubezwłasnowolnieniu demokracji.

Antyprezydent nie zauważył, że między izbą reprezentantów narodu – Sejmem – a narodem wznoszony jest płot hańby, niczym mur berliński. Raz wzniesiony taki mur, jak w „Zemście” Aleksandra Fredry, będzie rósł i dzielił.

Antyprezydent nie ma niestety zdolności rozwiązywania problemów, nie ma talentów negocjacyjnych, ani wartości koncyliacyjnych, prezydent pełni funkcję antyprezydenta, który wygłosił antyorędzie. Wchodzimy w Nowy Rok 2017, który zapowiada się na gorszy niż ten miniony, a ojczyznę opanowały antywartości demokratyczne, których strzeże antyprezydent, bo gdybyśmy mieli prezydenta to stałby na straży Konstytucji.

Waldemar Mystkowski

antyoredzie

koduj24.pl

SOBOTA, 31 GRUDNIA 2016

„Będę czynił wszystko, by łagodzić niepotrzebne konflikty”. Prezydent Duda w orędziu na Nowy Rok

duda10000v

Apel o prowadzenie dialogu w cywilizowany sposób, nacisk na bezpieczeństwo i podkreślenie realizacji projektów społecznych – to główne elementy przekazu w noworocznym orędziu prezydenta Dudy. Prezydent zapewnia też, że będzie robić wszystko, by łagodzić niepotrzebne konflikty i spory. Oto treść przemówienia:

Duda o państwie solidarnym i reformie armii

W mijającym roku reformy przeprowadzone w wielu obszarach przyniosły lub przyniosą konkretne korzyści polskim rodzinom. Zobowiązania wyborcze, złożone w trakcie kampanii prezydenckiej i parlamentarnej, są i będą nadal sumiennie realizowane.
Jesteśmy dziś państwem bardziej solidarnym, dbającym o słabszych, wyrównującym szanse. Program 500+, podwyższenie minimalnej płacy, darmowe leki dla seniorów, obniżenie wieku emerytalnego – wszystkie te zmiany przywracają wielu Polakom poczucie godności i wiarę w to, że rządy mogą być bardziej sprawiedliwe. Jesteśmy też państwem bezpieczniejszym, między innymi dzięki efektom szczytu NATO w Warszawie. Na naszej ziemi pojawią się na stałe sojusznicze wojska. Już wkrótce będziemy witać nad Wisłą amerykańskich żołnierzy. Musimy jednak także wzmacniać się sami. Rok 2017 będzie okresem głębokiej modernizacji polskiego wojska. Nasi żołnierze, piloci i marynarze muszą mieć pewność, że korzystają z najlepszego sprzętu i najbardziej nowoczesnego uzbrojenia.

Duda o UE i bezpieczeństwie

Nasze bezpieczeństwo opiera się nie tylko na sojuszach militarnych, lecz także politycznych. Polska jest jednym z największych i najważniejszych krajów w Unii Europejskiej. Poparcie polskiego społeczeństwa dla wspólnego, europejskiego projektu należy do najwyższych na Starym Kontynencie. I to przede wszystkim nam powinno zależeć na tym, by Unia Europejska poradziła sobie ze wszystkimi kryzysami, z którymi zmaga się obecnie i z którymi, niestety, zapewne zmagać się będzie także w 2017 roku. Niezależnie od różnic poglądów co do przyszłości Unii Europejskiej, funkcjonowania instytucji czy obsady najważniejszych unijnych stanowisk, jedno nie ulega wątpliwości: w interesie Polski leży stabilna, zjednoczona i solidarna Europa. Bezpieczne państwo to także silna gospodarka. Dlatego też władze powinny gwarantować polskim przedsiębiorcom jak największą swobodę działalności. Powinniśmy być otwarci na zagranicznych inwestorów, lecz przede wszystkim promować polski kapitał i polską myśl technologiczną.

Duda o potrzebie dialogu

W nadchodzącym roku, podobnie jak w minionym, będę nadal wspierał rodzime firmy. Zwłaszcza te, które z odwagą i bez kompleksów podbijają dalekie rynki. Czy będzie to wielki koncern energetyczny, czy mała spółka produkująca gry komputerowe –polskie przedsiębiorstwa mogą liczyć na wsparcie Prezydenta. Dobrobyt i trwały rozwój naszej Ojczyzny zależą także od spokoju społecznego. W tych szczególnych dniach apeluję do wszystkich moich rodaków: nie dajmy się ponieść politycznym emocjom. Prowadźmy ze sobą cywilizowany dialog. Pracujmy razem dla Polski, szanując reguły demokracji. Pragnę Państwa zapewnić, że jako Prezydent Rzeczypospolitej będę czynił wszystko, by łagodzić niepotrzebne konflikty i wyciszać spory.

300polityka.pl

Orędzie prezydenta Dudy. Dwa zdania życzeń, ale najpierw: 500+ i wyliczanka sukcesów PiS

TS, 31.12.2016

Andrzej Duda

Andrzej Duda (Kancelaria Prezydenta)

Reformy PiS, obietnice wyborcze, program 500+ i bezpieczeństwo kraju – to główne tematy, które w swoim orędziu noworocznym poruszył Andrzej Duda.

Zaczęło się od wychwalenia rządu Prawa i Sprawiedliwości, w tym przede wszystkim programu 500+, oraz zapewnienia, że obietnice z kampanii wyborczej będą realizowane. Dalej prezydent przeszedł do kwestii bezpieczeństwa Polski i uzbrojenia żołnierzy.

Na koniec swojego orędzia Andrzej Duda zapewnił, że „w interesie Polski leży stabilna, zjednoczona i solidarna Europa” i obiecał „otwartość na zagranicznych inwestorów”. Przypomniał również, jak ważny dla całego kraju jest „cywilizowany dialog” polityczny.

Oto pełna treść noworocznego orędzia prezydenta Andrzeja Dudy:

Szanowni Państwo, drodzy Rodacy!

W mijającym roku reformy przeprowadzone w wielu obszarach przyniosły lub przyniosą konkretne korzyści polskim rodzinom. Zobowiązania wyborcze, złożone w trakcie kampanii prezydenckiej i parlamentarnej, są i będą nadal sumiennie realizowane.

Jesteśmy dziś państwem bardziej solidarnym, dbającym o słabszych, wyrównującym szanse. Program 500+, podwyższenie minimalnej płacy, darmowe leki dla seniorów, obniżenie wieku emerytalnego – wszystkie te zmiany przywracają wielu Polakom poczucie godności i wiarę w to, że rządy mogą być bardziej sprawiedliwe.

Jesteśmy też państwem bezpieczniejszym, między innymi dzięki efektom szczytu NATO w Warszawie. Na naszej ziemi pojawią się na stałe sojusznicze wojska. Już wkrótce będziemy witać nad Wisłą amerykańskich żołnierzy. Musimy jednak także wzmacniać się sami. Rok 2017 będzie okresem głębokiej modernizacji polskiego wojska. Nasi żołnierze, piloci i marynarze muszą mieć pewność, że korzystają z najlepszego sprzętu i najbardziej nowoczesnego uzbrojenia.

Szanowni Państwo!

Nasze bezpieczeństwo opiera się nie tylko na sojuszach militarnych, lecz także politycznych. Polska jest jednym  z największych i najważniejszych krajów w Unii Europejskiej. Poparcie polskiego społeczeństwa dla wspólnego, europejskiego projektu należy do najwyższych na Starym Kontynencie. I to przede wszystkim nam powinno zależeć na tym, by Unia Europejska poradziła sobie ze wszystkimi kryzysami, z którymi zmaga się obecnie i z którymi, niestety, zapewne zmagać się będzie także w 2017 roku.

Niezależnie od różnic poglądów co do przyszłości Unii Europejskiej, funkcjonowania instytucji czy obsady najważniejszych unijnych stanowisk, jedno nie ulega wątpliwości: w interesie Polski leży stabilna, zjednoczona i solidarna Europa.

Bezpieczne państwo to także silna gospodarka. Dlatego też władze powinny gwarantować polskim przedsiębiorcom jak największą swobodę działalności. Powinniśmy być otwarci na zagranicznych inwestorów, lecz przede wszystkim promować polski kapitał i polską myśl technologiczną.

W nadchodzącym roku, podobnie jak w minionym, będę nadal wspierał rodzime firmy. Zwłaszcza te, które z odwagą i bez kompleksów podbijają dalekie rynki. Czy będzie to wielki koncern energetyczny, czy mała spółka produkująca gry komputerowe –polskie przedsiębiorstwa mogą liczyć na wsparcie Prezydenta.

Dobrobyt i trwały rozwój naszej Ojczyzny zależą także od spokoju społecznego. W tych szczególnych dniach apeluję do wszystkich moich rodaków: nie dajmy się ponieść politycznym emocjom. Prowadźmy ze sobą cywilizowany dialog. Pracujmy razem dla Polski, szanując reguły demokracji. Pragnę Państwa zapewnić, że jako Prezydent Rzeczypospolitej będę czynił wszystko, by łagodzić niepotrzebne konflikty i wyciszać spory.

Drodzy Rodacy!

Życzę Państwu spełnienia wszystkich marzeń i realizacji najbardziej ambitnych zamierzeń. Oby rok 2017 był dla Państwa czasem rodzinnego ciepła i zawodowych sukcesów, otuchy i optymizmu.

Wszystkiego dobrego!

A TERAZ ZOBACZ: Tusk w Polsce. Miał mówić o kulturze, ale… „Historia każe mi zmienić wystąpienie”

gazeta.pl

 

50 najbardziej wpływowych kobiet w Polsce: Mają charyzmę, system wartości, umiejętność porwania za sobą ludzi

Zuzanna Leniarska, Aleksandra Więcka
31.12.2016 01:00

50 najbardziej wpływowych kobiet w Polsce

50 najbardziej wpływowych kobiet w Polsce (Kolaż)

Takich kobiet jest na naszej liście sporo. To wizjonerki. Liderki. Ich wpływ na kształt rzeczywistości jest niezaprzeczalny. Piszemy o nich my, piszą inne media
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej

Anna Alboth

Aktywistka, dziennikarka, podróżniczka

THOMAS ALBOTH

Aanna Alboth prowadzi blog Rodzina bez Granic, w którym opisuje podróże z mężem Thomasem, fotografem, i dwiema córeczkami. Albothowie mieszkają w Berlinie, do którego w lecie 2015 r. zaczęły docierać grupy uchodźców m.in. z objętej wojną Syrii. Anna, za sugestią mieszkającego u nich Syryjczyka, zdała sobie sprawę, że spędzający dnie i noce pod urzędem ds. cudzoziemców uchodźcy na gwałt potrzebują śpiworów. Zorganizowała zbiórkę – w dziesiątkach punktów w całej Polsce darczyńcy zostawiali śpiwory, w które zawijali pokrzepiające liściki, czekoladę, kosmetyki.

Teraz postanowiła, że nie może bezczynnie oglądać filmów o bombardowaniu Aleppo, o umierających pod gruzami dzieciach. Zaplanowała kolejną masową akcję – marsz cywilów do Aleppo #CivilMarchforAleppo, który ruszył 26 grudnia z Berlina. Ludzie z całej Europy przejdą trasę uchodźców, ale w drugą stronę, niosąc białe flagi i domagając się zaprzestania bombardowania Aleppo. „Chcemy pójść i pomóc ludziom takim jak my, których jedyną winą jest to, że nie mieli szczęścia urodzić się w Berlinie, Londynie czy Paryżu. Nie będziemy dłużej tolerować oblężenia Aleppo. Cywile dla cywilów!” – pisze na blogu.

Beata Biel

Dziennikarka, dokumentalistka, edukatorka współpracująca z Google News Lab

Kiedy przez łzy patrzysz na zdjęcia z Aleppo, może się okazać, że to ujęcia sprzed kilku lat z Libii. Tragedia to tragedia, nie ma znaczenia, jaki obrazek ją ilustruje. A jednak naciągane statystyki, wymyśleni eksperci, fałszywe newsy do złudzenia przypominające prawdziwe wprowadzają w błąd nawet dziennikarzy, podważają wiarygodność mediów i naruszają prawa autorskie. A brak wiarygodnych, niezależnych mediów zagraża demokracji. Dlatego Beata Biel we współpracy z Google News Lab jeździ po Polsce, Czechach, Słowacji, Rumunii, Serbii, Ukrainie, Węgrzech, ucząc redaktorów i dziennikarzy, jak w kilkanaście sekund zweryfikować wiarygodność zdjęć, informacji i ich źródeł, wykorzystywać dostępne zbiory danych do tworzenia ciekawych raportów i co zrobić, żeby klikalność nie przyćmiła prawdziwej wagi zamieszczanych informacji. Przybliża nowe trendy i technologie, które mają sprawić, że wiadomości będziemy odczuwać niemal tak, jakbyśmy sami byli uczestnikami wydarzeń. – Z moich obserwacji wynika, że Polska pod względem technologicznym wyprzedza wiele krajów, ale niestety, nadal zbyt rzadko eksperymentujemy z innowacyjnymi pomysłami, a w walce o bycie pierwszym z newsem bywa, że zapominamy o podstawowych zasadach dziennikarstwa – uważa.

Marzy mi się, żeby takie techniki jak VR czy opowiadanie transmedialne były wdrażane tak szybko jak na przykład w Al- Dżazirze, ale przede wszystkim dążę do tego, żebyśmy zaczęli poważnie dyskutować o przyszłości mediów, kształtując ją i nie licząc na to, że „jakoś to będzie

Jest także laureatką Grand Press i autorką cykli dokumentalnych, m.in. „Kobiety i mafia”, „Preppersi”.

Ewa Błaszczyk

Aktorka, prezeska fundacji Akogo?

PAWEŁ FABJAŃSKI

Ewa Błaszczyk założyła fundację Akogo? w 2002 r., gdy jej córka Ola zapadła w śpiączkę. Od tego czasu aktorce udało się uruchomić pionierską klinikę Budzik przy Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie rehabilitanci, neurolodzy i rodzice razem pracują nad wybudzaniem dzieci po wypadkach ze śpiączki. Fundacja pomaga też rodzinom pacjentów w kontaktach z lekarzami, dzieleniu się informacjami, wspiera psychologicznie. W 2016 r. dzięki fundacji przeprowadzono cztery eksperymentalne operacje (w tym Oli); pomagają one 60 proc. pacjentów w śpiączce. W maju 2016 r. japoński neurochirurg i twórca tej metody Isao Morita z polskim zespołem wszczepił stymulatory centralnego układu nerwowego, które wielu pacjentom na świecie pomogły wybudzić się ze śpiączki. Chociaż operacja poprawiła stan Oli, córka aktorki się nie wybudziła.

Wybudowana dzięki determinacji Ewy Błaszczyk z prywatnych i unijnych pieniędzy klinika jest przykładem tego, jak powinna działać państwowa opieka nad osobami w śpiączce. W Budziku od 2012 r. wybudziło się już 31 dzieci.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ewa Błaszczyk: Chcieliśmy mieć lepsze i wystawne życie, a zabrakło zwyczajnego

Katarzyna Bonda

Pisarka

ALBERT ZAWADA

Autorka bestsellerowej serii kryminałów o Saszy Załuskiej, profilerce, czyli policyjnej psycholożce, która na podstawie poszlak tworzy profil sprawcy. Zyskała popularność już po trylogii z Hubertem Meyerem, ale rekordy sprzedanych egzemplarzy bije seria „Czterech Żywiołów Saszy Załuskiej”. Powieści Bondy cieszą się sławą podobną do „Harry’ego Pottera”

Empik na dzień premiery „Lampionów”, trzeciej z czterech zaplanowanych powieści serii, otworzył pop-up store, w którym można było kupić wyłącznie nową odsłonę przygód Saszy

Podczas gdy badania Biblioteki Narodowej donoszą, że czytelnictwo zanika, kryminały Katarzyny Bondy idą jak świeże bułeczki – w Polsce sprzedała już milion egzemplarzy, a prawa do jej powieści kupiło dziewięciu zagranicznych wydawców, m.in. anglojęzyczny kolos Random House. Niewykluczone, że dzięki Bondzie polski kryminał zagrozi skandynawskiemu. Bonda założyła także szkołę Maszyna do Pisania oferującą jedne z pierwszych w Polsce kursów kreatywnego pisania.

Magda Butrym

Projektantka

Jej ubrania noszą Anja Rubik, Kim Kardashian, Ellie Goulding i Demi Lovato, pisze o niej „New York Times”. Magda Butrym, młoda projektantka pracująca wcześniej dla La Manii Joanny Przetakiewicz i w Portofino, firmowanymi własnym nazwiskiem kolekcjami podbija już nie tylko Polskę, ale też Stany Zjednoczone. Jej nowa kolekcja to na pewno nie klasyczne zwiewne suknie na czerwony dywan, lecz raczej rockowe, ręcznie plecione, asymetryczne ubrania: są frędzle, kwiaty, skóra, są rozszerzane nogawki a la lata 70. Z pewnością nudy brak, a sukces – wielki.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk

Polityczka z Partii Razem, aktywistka

KORNELIA GŁOWACKA-WOLF

Członkini zarządu krajowego Partii Razem. Jako jej działaczka zaangażowała się w protest przeciwko zmianom w prawie aborcyjnym. Była jedną z najbardziej docenianych mówczyń podczas manifestacji pod Sejmem i Czarnego Poniedziałku. Krzyczała:

– Żadna partia w Sejmie nie ma odwagi upomnieć się o prawa kobiet! Panowie posłowie, otworzyliście drogę dla najbardziej barbarzyńskiego prawa w Europie! Nie zapomnimy wam tego! Posłowie PiS, posłowie PSL i Kukiza! I wy, posłowie z klubu Platformy Obywatelskiej! Podnieśliście rękę na polskie kobiety! Nie liczcie na bezkarność!

Dziemianowicz-Bąk jest odwrotnością tego, do czego przyzwyczaili nas politycy mainstreamowych ugrupowań. Przemawia na manifestacjach, a nie w telewizji; organizuje oddolny ruch, bezkompromisowo domagając się poszanowania praw mniejszości

Z wykształcenia filozofka i pedagożka, krytycznie wypowiada się również o reformie edukacji, wypominając rządowi, że nie konsultuje się z osobami, których ta reforma będzie bezpośrednio dotyczyła – dziećmi i ich rodzicami, pracownikami szkół, ekspertami oświatowymi, samorządami.

W grudniu amerykański magazyn „Foreign Policy” wyróżnił ją i Barbarę Nowacką jako jedne z Global Thinkers 2016 w kategorii challengers za zorganizowanie Czarnego Poniedziałku i obronę praw kobiet. Po raz pierwszy nagrodzono Polki, a wśród laureatów z poprzednich lat są m.in. Barack Obama, Umberto Eco czy Angela Merkel. W komentarzu do nagrody Dziemianowicz-Bąk powiedziała: – 2017 to będzie niełatwy rok. Na całym świecie mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem na nasze prawa. Ale jest też nadzieja. Wszędzie to kobiety stawiają opór skrajnie prawicowym, populistycznym politykom, którzy chcą im odebrać ich prawa. Razem mamy siłę, by upomnieć się o prawdziwą zmianę społeczną, o społeczeństwo równości i troski o słabszych.

Marta Frej

Rysowniczka

ALBERT ZAWADA

Autorka memów, które stały się głosem młodego, codziennego feminizmu w Polsce. Mówi, że memy powstały przypadkiem i były natychmiastowym sukcesem – są na nich zwykłe kobiety, które rozmawiają o nierealistycznych oczekiwaniach: wobec samych siebie, innych wobec nich, ich wobec innych. Mówią o nadwadze, nieudanych związkach i nieudanym seksie, o tym, że życie jednak nie jest jak z bajki Disneya i że to bardzo dobrze. Jak sama mówi: – Nie mogę przejmować się tym, co mówią inni, bo innych jest dużo i każdy mówi co innego.

Razem z Agnieszką Graff napisała książkę „Memy i Graffy”, w której autorki z humorem komentują sytuację kobiet w Polsce. Przypięto jej łatkę popfeministki, zaczęła sprzedawać swoje rysunki i T-shirty, torebki i kalendarze, ale to też znaczy, że jej głos trafił we frustrację kobiet. Jej obrazki zdobiły tysiące bannerów podczas „czarnych protestów”. Na jednym z nich widać autorkę i inkubator z podpisem: „To jest kobieta. Kobieta jest człowiekiem. To jest inkubator. Inkubator jest maszyną”. Na ul. Targowej w Warszawie na podstawie jej rysunku powstał wielki mural upamiętniający Czarny Poniedziałek – kobiety pod parasolkami zalewane paragrafami trzymają transparent: „Martwa dziecka nie urodzę”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marta Frej: „Dziewczynki są zaszczute już od małego”

Kamila Gasiuk-Pihowicz

Polityczka Nowoczesnej

FOT. MACIEJ ZIENKIEWICZ

Debiutantka w Sejmie, uosabia sukces swojej partii – Nowoczesna miała być merytoryczna, otwarta, tworzona przez specjalistów. Kamila Gasiuk-Pihowicz stała się jedną z twarzy partii – była jej rzeczniczką prasową, ale też jedną z najbardziej pracowitych posłanek mijającego roku. Jest w czołówce pod względem liczby głosowań i wypowiedzi z mównicy, bierze też aktywny udział w pracach komisji. Jest członkinią komisji sprawiedliwości i praw człowieka, komisji zdrowia, a także przewodniczącą zespołu parlamentarnego ds. ładu konstytucyjnego i praworządności.

Jako prawniczka merytorycznie i stanowczo krytykuje postępowanie PiS-u wobec Trybunału Konstytucyjnego, była też jedną z najgłośniej protestujących przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Przed wstąpieniem do Nowoczesnej pracowała w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, zajmując się prawami pacjenta, prawem administracyjnym i sprawami imigrantów. Działała też społecznie: współpracowała z Fundacją Dialogu między Narodami i stowarzyszeniem Młode Centrum (obecnie Projekt: Polska) promującym dialog międzykulturowy i tolerancję.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Polityka musi się opierać na wartościach: wolności, odwadze, dialogu społecznym, jawności

Iwona Georgijew

Partner w firmie consultingowej Deloitte, liderka klubu SheXO

Kilka lat temu była bliska zrealizowania scenariusza „rzucam korporację, zakładam swoją firmę”. Kiedy już miała cały plan, zrozumiała, że chce zostać i zmieniać świat korporacji od środka, tak żeby kobiety miały w nim swoje miejsce. Konkretnie – miejsce w zarządzie.

Gdy pięć lat temu tworzyła klub SheXO, polski oddział był jedyny na świecie. Dziś działa w 80 krajach. – To był pierwszy krok, żeby w mocno zmaskulinizowanej organizacji zacząć budzić świadomość tego, jak ważna jest obecność kobiet na najwyższych stanowiskach, i równocześnie – dawać kobietom narzędzia do tego, żeby mogły się tam znaleźć: umiejętności i relacje z innymi kobietami – mówi Iwona Georgijew. Jest też inicjatorką pierwszego programu mentoringowego, w którym uczestniczy 18 firm. – Mentorami są mężczyźni i kobiety, mentee – tylko kobiety, obie strony pracują w różnych organizacjach – tłumaczy.

To unikalna inicjatywa w skali kraju, która sprawia, że nawet firmy, w których nie ma programów prokobiecych, otwierają się na awansowanie kobiet. W czerwcu 2016 r. współorganizowała pierwszy Światowy Szczyt Kobiet (nazywany kobiecym Davos), który odbył się w państwie Europy Środkowo-Wschodniej i zgromadził tysiąc przedstawicielek rządów, biznesu, kultury i organizacji społecznych z 70 krajów. Te spotkania są ważne, żeby kobiety mogły zredefiniować pojęcia wpływu, władzy, awansu. – Jeśli awans będzie im się kojarzył z władzą, działaniem wbrew ich wartościom, nie będą po niego sięgać – mówi Iwona Georgijew. – Musimy mieć szansę się przekonać, że awans to sposób, żeby zmieniać rzeczywistość w zgodzie ze sobą.

Joanna Grabarczyk

HejtStop

Joanna GrabarczykMACIEJ ZIENKIEWICZ

Politolożka, koordynatorka HejtStop i członkini Projektu: Polska. W lutym zgłosiła zawiadomienie do prokuratury na Mariusza Pudzianowskiego, który zamieścił na Facebooku wpis hejtujący uchodźców. Ciężarówka jego firmy transportowej została okradziona przez grupę uchodźców we francuskim Calais, na co strongman zareagował, grożąc m.in., że „nie pożałuje bejsbola na ludzkie śmieci”. Joanna Grabarczyk zareagowała – zgłosiła wpis Pudzianowskiego do prokuratury z podejrzeniem popełnienia przestępstwa nakłaniania do przemocy. Pudzianowski, oburzony zgłoszeniem do prokuratury, zamieścił na Facebooku obraźliwy fotomontaż Grabarczyk (nazwał ją „kapusiem”, „judeopolonią” i „głupim gojem”) oraz prosił swoich fanów, by przekazywali go dalej i „pokazali siłę”. W konsekwencji na profilu Grabarczyk pojawiły się miliony nienawistnych komentarzy. Stronę Pudziana wziął też poseł Paweł Kukiz, który na swoim profilu napisał: „Nie dziwię się pani Joannie. Gdybym był na jej miejscu, to też marzyłbym (marzyłabym) o imigrantach w kontekście sylwestrowej nocy:)” – nawiązując do napaści seksualnych w Kolonii. Dostał za to naganę poselską i zamieścił przeprosiny na Facebooku.

Według definicji Rady Europy i Unii Europejskiej mowa nienawiści to „publiczne nawoływanie do przemocy lub nienawiści skierowanej przeciwko grupie osób, którą definiuje się według rasy, koloru skóry, pochodzenia, wyznawanej religii lub światopoglądu albo przynależności narodowej lub etnicznej, lub przeciwko członkowi takiej grupy”. Według raportu Prokuratury Krajowej liczba przestępstw z nienawiści w Polsce rośnie w zastraszającym tempie – każdy rok bije kolejny rekord nowych spraw, a pierwsze półrocze 2016 r. zanotowało 13-proc. wzrost w porównaniu z 2015 r. Około połowy zgłoszonych spraw to mowa nienawiści w internecie. Jej obiektem najczęściej byli muzułmanie (ponadtrzykrotnie większa liczba ataków niż w ubiegłym roku), Żydzi i Romowie.

HejtStop to inicjatywa stowarzyszenia Projekt: Polska – think tanku, który skupia prodemokratycznych aktywistów. Ułatwia użytkownikom internetu zgłaszanie wpisów, stron i osób, które nawołują do nienawiści na tle religijnym, rasowym czy narodowościowym. Prowadzi kampanie uświadamiające o mowie nienawiści, np. #RyjKuzniara.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Joanna Grabarczyk: Zastanawiam się, dlaczego ktoś życzy mi zbiorowego gwałtu

Ewa Grzelakowska-Kostoglu

Wideoblogerka

Ewa GrzelakowskaADRIAN BLACHUT

Twórczyni najpopularniejszego kanału makijażowego w Polsce. Kanał Red Lipstick Monster na YouTubie subskrybuje 850 tys. użytkowniczek i ciągle ich przybywa, a wiele filmów ma ponad milion wyświetleń. Od innych specjalistek od makijażu Red Lipstick Monster różni to, że często występuje bez niego, jej włosy co miesiąc mają inny kolor, nie ma figury modelki, ma kolczyk w języku. Tajniki makijażu poznała sama. Testuje kosmetyki z niskiej i wysokiej półki. Wierzy, że te samodzielnie zrobione są równie dobre. Ideał urody lansowany przez magazyny modowe niespecjalnie ją interesuje.

Na większości blogów i portali urodowych nacisk jest kładziony na to, żeby dorównać jakiemuś ideałowi. Jest tam masa przymusu: „powinnaś”, „musisz”, „potrzebujesz”

Ja mówię, jak zamaskować przebarwienia na twarzy. Ale jeśli masz przebarwienia, to nie znaczy, że musisz zrobić dokładnie to, co ci mówię, bo inaczej nikt cię nie będzie chciał. Nie chcę mówić innym, jak mają wyglądać. To tylko makijaż, a to jest „aż życie”, więc rób to, co ci odpowiada i z czym czujesz się dobrze – mówi. Wydana w zeszłym roku książka „Tajniki makijażu” stała się bestsellerem, więc w tym roku pojawiły się „Tajniki DIY”, w których Red Lipstick Monster przekonuje do własnoręcznego robienia kosmetyków. Pracuje też nad własną marką kosmetyczną.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Red Lipstick Monster: Nie zamalujemy wszystkiego, co nam nie pasuje w życiu

Natalia Hatalska

Analityczka, badaczka trendów

Natalia Hatalska, autorką bloga www.hatalska.comFot. Renata Dąbrowska

Zawodowo zajmuje się przepowiadaniem przyszłości. Nie jest jednak wróżką, ale analityczką, badaczką trendów i autorką raportów i scenariuszy przyszłości, z których korzystają największe polskie firmy. Z wykształcenia polonistka, logopedka i specjalistka od marketingu. W 2008 r. była jedną z pierwszych profesjonalnych blogerek piszących o komunikacji marketingowej i nowych technologiach. Pomaga nam zrozumieć, w jakim kierunku zmierza świat.

Co roku publikuje darmowe raporty dotyczące nowych trendów – Trend Book. W roku 2016 tematem stustronicowej publikacji był człowiek w kontekście pięciu najważniejszych megatrendów: #MakeTechHuman, czyli technologia w służbie człowieka, trend obejmujący rozwiązania poprawiające jakość życia; #HumanTouchInConsumerExperience – uczłowieczenie relacji z botami, komputerami, żeby były odczuwane jak relacje międzyludzkie; #HumanInTheCentre – wykorzystanie technologii do zapewnienia użytkownikowi bezpośredniego, emocjonalnego doświadczenia (np. virtual reality, body tracking); #BeABetterHuman – wykorzystanie technologii do przekraczania ludzkich ograniczeń (np. protezy bioniczne, gene editing); #BeMoreHuman, czyli rosnąca potrzeba autentyczności, bycia takim, jakim się jest.

W tym roku założyła Hatalska Trend Foresight Institute i po raz pierwszy udostępniła też scenariusze przyszłości dotyczące pracy w przyszłości. Jej przewidywania dotyczące trendów w ciągu najbliższych trzech lat sprawdzają się w 95 proc.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Natalia Hatalska: W środy i piątki jestem odłączona

Katarzyna Jagiełło

Aktywistka Greenpeace Poland

ANDRZEJ HULIMKA

W maju zaczęły się pierwsze wycinki w Puszczy Białowieskiej, a w czerwcu minister środowiska Jan Szyszko wnioskował do UNESCO o wykreślenie Puszczy z Listy Światowego Dziedzictwa Ludzkości, by móc rozpocząć wartą miliony złotych przemysłową wycinkę ponadstuletnich drzewostanów.

Jagiełło nagłośniła sprawę planowanej wycinki, tłumaczyła potencjalne skutki niszczenia ostatniego naturalnego lasu w Europie. Jagiełło mówi:

Jeżeli zostawimy przyrodę samą sobie, zapuścimy ją, to pozwolimy na tę dzikość i wolność, której nam tak bardzo brakuje

Krystyna Janda

Aktorka, reżyserka

ALBERT ZAWADA

Krystyna Janda od początku wyrażała poparcie dla „czarnego protestu”, ale kiedy nie przynosił skutku, a projekt „Stop aborcji” został przegłosowany i oddany do dalszych prac, aktorka na Facebooku przypomniała o strajku Islandek z 1975 r. Zablokowały one wtedy miasta, nie poszły do pracy ani nie pracowały w domu, żeby sprzeciwić się nierównym zarobkom. Janda, postując artykuł o strajku Islandek, powiedziała, że nie wierzy w solidarność Polek, ale wkrótce się okazało, że była w błędzie.

Zamknęła w poniedziałek swoje teatry i od początku z całą mocą opowiadała się przeciwko absolutnemu zakazowi aborcji. W programie „Kropka nad i” Moniki Olejnik aktorka stwierdziła, że być może właśnie dzięki aborcji nadal żyje i że wprowadzenie absolutnego zakazu byłoby barbarzyństwem. Mówiła też, że „kobieta powinna mieć prawo wyboru. Nikt nikogo do aborcji nie zmusza”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krystyna Janda: Najlepiej czuję się na scenie, w życiu gorzej

Marta Kaczyńska

Córka Marii i Lecha Kaczyńskich, prawniczka

Chociaż córka zmarłej w Smoleńsku pary prezydenckiej długo osładzała wizerunek wuja i otwarcie zachęcała do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość, w 2016 r. kilkakrotnie odważnie skrytykowała postępowanie partii, kiedy według niej naruszano godność człowieka. W sierpniowym magazynie „wSieci” opublikowała felieton, w którym krytykuje zarządzenie ministra Macierewicza o wygłaszaniu apelu smoleńskiego (wyczytywanie nazwisk ofiar katastrofy) przed uroczystościami z udziałem wojska, także tych związanymi z obchodami rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Kilkoro powstańców i powstańczyń odmówiło udziału w uroczystościach, twierdząc, że zostali upolitycznieni i zawłaszczeni przez PiS. Marta Kaczyńska napisała wtedy: „Pamięć historyczna nie znosi chaosu. Bohaterowie każdej z ważnych dat zasługują na to, by mieć własne święto – z uwagi na swoją godność i troskę o dobrą pamięć pokoleń”.

We wrześniu opowiedziała się przeciwko przepychanemu przez PiS zaostrzeniu prawa aborcyjnego, twierdząc, że każda kobieta musi mieć „zagwarantowaną możliwość podjęcia świadomej decyzji przy wsparciu odpowiednio przeszkolonego personelu medycznego, a także duchownych”, a całkowity zakaz aborcji zagraża życiu i zdrowiu kobiet. Stwierdziła też, że ograniczanie dostępności in vitro jest hipokryzją, podkreślając jednak, że ten projekt zgłoszony został przez ugrupowanie Pawła Kukiza, a nie PiS.

Tymi wypowiedziami oburzyła najbardziej konserwatywnych wyborców PiS-u, ale jej pozycja jest na tyle mocna, że politycy partii rządzącej nie mogą się od niej zupełnie odciąć

Dr Agata Maria Kołodziejczyk

Neurobiolożka

Jedyna Polka, która pracuje dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Jej zespół Advanced Concepts Team używa najbardziej zaawansowanej wiedzy z różnych dziedzin nauki, od fizyki, przez sztuczną inteligencję, po ekonomię, żeby budować wizję świata za dziesiątki lub setki lat, niekoniecznie na Ziemi.

Agata Kołodziejczyk zajmuje się biomimetyką – zastanawia się, jak do tworzenia technologii kosmicznych użyć mechanizmów wytworzonych przez różne organizmy na drodze ewolucji. Szuka sposobu, jak „pożyczyć” od niedźwiedzi hibernację dla ułatwienia podróży kosmicznych albo jak użyć podczas nich niesamowitego wzroku skaczących pająków, który pomaga im bardzo dokładnie ocenić odległość.

Agata Maria Kołodziejczyk zbiera pieniądze, żeby zbudować pod Krakowem analogową bazę kosmiczną w ramach projektu M.A.R.S. (Modular Analog Research Station), na której można by sprawdzić opracowane przez naukowców rozwiązania w praktyce – np. w telemedycynie, współpracy ludzi – robotyki czy ekologii (reutylizacji wody, ziemi i powietrza). Projekt jest nastawiony głównie na misje księżycowe, bo dr Kołodziejczyk jest też członkinią zespołu Moon Village ESA, który chce wprowadzić w życie opracowane przez naukowców koncepcje i otworzyć badania kosmiczne na partnerów komercyjnych.

Justyna Koska-Janusz

Sędzia

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro skrócił delegację warszawskiej sędzi sądu okręgowego Justynie Kosce-Janusz, nie podając nawet powodu swojej decyzji. Sędzia dopiero z internetu dowiedziała się, że minister zarzuca jej nieudolne prowadzenie postępowania w sprawie Izabelli Ch., która pod wpływem alkoholu wjechała mercedesem do podziemi przy warszawskiej Rotundzie. Sędzia Koska-Janusz skierowała oskarżoną na badania poczytalności, nie wydając, jak oczekiwano, wyroku w trybie przyspieszonym. Później się okazało, że sędzia miała rację (postępowanie zostało umorzone, a podejrzana – skierowana na leczenie psychiatryczne), jednak minister Ziobro orzekł, że na podstawie doniesień mediów uważa jej działania za nieudolnie.

Stowarzyszenie Sędziów Polskich stanowczo nie zgodziło się z oceną ministra, twierdząc, że nie ma on wiedzy ani kompetencji do wydawania takich osądów. Spekulowano także, że minister Ziobro mógł odwołać delegację sędzi Koski-Janusz w odwecie za 2012 r., kiedy orzekała przeciwko niemu w sprawie o zniesławienie, dowodząc, że kłamał przed komisją śledczą, po czym nałożyła na ówczesnego europosła grzywnę 2 tys. zł za spóźnienie. Sędzia Koska-Janusz w listopadzie wytoczyła ministrowi proces o naruszenie dóbr osobistych, ponieważ „w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości zarzuca się jej rzeczy nieprawdziwe”, jak tłumaczy pełnomocnik sędzi.

Eliza Kruczkowska

Dyrektor do spraw rozwoju innowacji

We wrześniu 2016 r. Eliza Kruczkowska zrezygnowała z funkcji prezesa fundacji Startup Poland, by zostać dyrektorem ds. rozwoju innowacji w Polskim Funduszu Rozwoju i koordynatorem enigmatycznego na razie programu Start in Poland.

Polski Fundusz Rozwoju (PFR) to nowa instytucja, która ma centralizować działalność najważniejszych polskich instytucji rozwojowych. Jako jeden ze swoich priorytetów stawia wzmacnianie rozwoju innowacyjności w Polsce. Przeznacza na ten cel 2,8 mld zł, które wesprą między innymi polskie fundusze VC i firmy technologiczne.

Fundacja Startup Poland opracowała raporty o rynku start-upów w Polsce. Ostatnia edycja – z 2016 r. – została zaprezentowana na Forum Ekonomicznym w Krynicy, podczas którego Beata Szydło deklarowała zmiany w prawie korzystne dla małych przedsiębiorców, Mateusz Morawiecki zakazywał handlu w niedzielę, a Człowiekiem Roku został Viktor Orbán.

Dominika Kulczyk

Bizneswoman, założycielka Kulczyk Foundation

Chińszczyzna to dla niej chleb powszedni. Dominika Kulczyk jest nie tylko najbogatszą kobietą w Polsce, założycielką Kulczyk Foundation, Green Cross Poland i grupy firm doradczych Values, ale także sinolożką i prezeską Polsko-Chińskiej Rady Biznesu.

Od lat prowadzi też projekty z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu, wpływając na zmianę sposobu zarządzania w polskich firmach – z hierarchicznego na synergiczny, w którym łatwiej o innowacje i podmiotowe traktowanie pracowników. Jej fundacja pomaga poszkodowanym przez katastrofy ekologiczne, dzieciom wykluczonym z edukacji, a także wspiera mniejsze fundacje – takie jak Cukierkowo czy Soroptimist – międzynarodową organizację działającą na rzecz kobiet. W ramach programu „Efekt domina” promuje edukację międzykulturową i technologiczną. Scenariusze lekcyjne, które powstały na podstawie programu „Efekt domina”, zostaną dostarczone do wszystkich podstawówek i gimnazjów. W tym roku Kulczyk Foundation zorganizowała też forum eksperckie dla nauczycieli na temat roli empatii w nauczaniu.

– Staram się zmienić wiele na świecie poprzez filantropię i zbudować nową jakość w biznesie. Taką, w której człowiek nie jest narzędziem, a projekty nie są jedynie tabelkami w Excelu – mówi Dominika Kulczyk.

– Chodzi zwłaszcza o sytuacje, gdy tych, którym pomagamy, przekonujemy jednocześnie, że są podmiotem, a nie przedmiotem zmiany rzeczywistości. Przeżywam te pozytywne zmiany, gdy widzę, że mała dziewczynka – Santa z Bangladeszu – już nie płacze, pracując w szwalni, ale uczy się, by zostać, tak jak chciała, nauczycielką

Wielokrotnie podkreślała, że jest feministką. – I będę nią, dopóki żyjemy w świecie, który wyrównanie praw kobiet, tych zapisanych w ustawach i tych funkcjonujących w obyczajach, traktuje jak jakieś specjalne przywileje. Nawet w firmach będących w naszej grupie są ogromne dysproporcje na niekorzyść kobiet na najwyższych stanowiskach kierowniczych – przyznaje. – Poznałam i pomagałam kilkunastoletnim dziewczynkom w Etiopii, które wydane za mąż uciekały od znęcających się nad nimi mężów. Takich miejsc na świecie jest, o zgrozo, bardzo wiele. A więc gdy słyszę, że w Polsce, środku Europy, kobieta zdaniem wielu polityków może być traktowana przedmiotowo, to mam poczucie, że „cywilizowany świat” to pojęcie całkowicie względne.

Marta Lempart

Inicjatorka „czarnego protestu”, prawniczka, członkini KOD

To ona była inicjatorką protestów, które sprawiły, że mimo ulewy w poniedziałek 100 tys. kobiet nie poszło do pracy i wyszło na ulicę w 149 miastach w Polsce. – W czasie protestu przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej na pl. Solnym wyszłam na scenę i powiedziałam: „Zróbmy strajk”. Robert Wagner stworzył wieczorem wydarzenie na Facebooku. Rano chciało wziąć w nim udział 60 tys. osób – mówi Marta Lempart. Pomysł był zainspirowany strajkiem Islandek z 1975 r., które walcząc o równe płace, w 90 proc. nie poszły do pracy, porzuciły swoje codzienne obowiązki i zablokowały Reykjavik.

– Tego strajku nie zorganizowała żadna partia – przypomina Lempart. – Kilkadziesiąt osób w Polsce koordynowało lokalne akcje. To nie byli aktywiści, tylko ludzie, którzy często po raz pierwszy w życiu organizowali jakąkolwiek demonstrację. Wśród koordynatorów była menedżerka restauracji, pracownica Castoramy, dziennikarka. Pomagaliśmy sobie nawzajem, bo okazało się, że w wielu miejscowościach takie demonstracje nigdy nie miały miejsca. Nie ma nawet formularzy, które trzeba wypełnić, organizując zgromadzenie. Siła tego strajku nie wzięła się z tego, że kilkadziesiąt tysięcy ludzi wyszło na ulice we Wrocławiu czy w Warszawie, tylko z tego, że Elka z Węgorzewa, Patrycja z Lęborka, Hanka z Białowieży, Beata z Siemiatycz, Monika z Wałbrzycha i setki lokalnych koordynatorek zaangażowały osoby, które nigdy nie broniły swoich praw.

Dzięki nim 3 października Polki mimo ulewy wyległy na ulice, a parasolki stały się symbolem obywatelskiego sprzeciwu

W największych miastach sparaliżowały ruch, a w mniejszych zorganizowały pierwsze manifestacje od lat, jeśli nie – pierwsze w historii. – Ale dla mnie największym sukcesem jest to, że w Wałbrzychu protestowało 2 tys. kobiet. To tak, jakby na plac Zamkowy przyszło 2 mln.

Mimo ulewy na placu Zamkowym w Warszawie zabrało się ok. 20 tys. osób pod parasolkami, które stały się symbolem ruchu. Pomysł i wspólna sprawa zjednoczyły kobiety z całego kraju, które manifestowały na różne sposoby.

Już 5 października, czyli dwa dni po strajku kobiet, rząd wycofał poparcie dla projektu Ordo Iuris, zapowiedział jednak, że nadal popiera zakaz aborcji, dlatego Lempart mówi, że nie składa parasolki. O „proteście parasolek” napisały ważne media zagraniczne, a na ulice wyszły też Argentynki. Amerykańskie organizacje kobiece zapowiadają wzorowany m.in. na Czarnym Poniedziałku strajk w dniu inauguracji Donalda Trumpa. Na 8 marca 2017 r. Marta Lempart zapowiada międzynarodowy strajk kobiet.

Anna Lewandowska

Trenerka, reprezentantka Polski w karate

ALBERT ZAWADA

Anna Lewandowska wyróżnia się spośród innych WAGs (od Wives and Girlfriends – żon i dziewczyn znanych piłkarzy) – sama jest zawodniczką karate z medalami z mistrzostw świata i Europy. Ma własną linię fitness i naturalnego jedzenia, a jej książki z ćwiczeniami i dietami podbijają księgarnie i konkurują z książkami Ewy Chodakowskiej. Czy byłoby to możliwe bez Roberta? Nie wiadomo, ale na pewno można uznać, że Ania świetnie wykorzystuje swój wpływ. Promuje zdrowy tryb życia – uprawianie sportu nie na siłę, ale dla przyjemności i po swojemu.

Jej zdrowa dieta przeszła już do memów, np. Ani piszącej do Roberta po golu dla Bayernu Monachium: „Mój bohaterze, w nagrodę dostaniesz budyń jaglany”.

Można się śmiać, ale program Healthy Plan by Ann (Zdrowy plan Ani) ma 1,3 mln polubień na Facebooku, a Ania stała się idolką ze względu na pracowitość, uśmiech i brak gwiazdorzenia. Oprócz tego Lewandowscy udzielają się charytatywnie – co roku pakują „szlachetną paczkę”, zbierają na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a Ania wspiera Dom Samotnej Matki.

Prof. Ewa Łętowska

Prawniczka

FOT SŁAWOMIR KAMIŃSKI

Pierwsza rzeczniczka praw obywatelskich w Polsce i była sędzia Trybunału Konstytucyjnego dostała w tym roku Super Okulary Równości – nagrodę przyznawaną przez Fundację im. Izabeli Jarugi-Nowackiej za całokształt działania na rzecz niedyskryminacji i poszanowania praw człowieka. Prof. Ewa Łętowska dostała wyróżnienie za wkład w obronę praw człowieka w Polsce.

Nie była to jej pierwsza tego rodzaju nagroda – już od wielu lat polskie i międzynarodowe fundacje doceniają jej pracę, m.in. Fundacja Ekumeniczna za szerzenie idei tolerancji oraz Fundacja Friedricha Eberta za umacnianie zasad państwa prawa. W tym roku stanowczo krytykowała rozmontowywanie Trybunału Konstytucyjnego oraz wytykała niechlujstwo i wieloletnie zaniedbania wymiaru sprawiedliwości i prezydent Warszawy w kontekście afery reprywatyzacyjnej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Łętowska przywdziewa barwy wojenne z second-handu

Dr Hanna Machińska

Szefowa Biura Rady Europy w Warszawie

Jako szefowa Biura Rady Europy Hanna Machińska pilnuje wdrażania prawa unijnego w Polsce, zwracając szczególną uwagę na regulacje dotyczące praw człowieka i przeciwko dyskryminacji, jest także specjalistką prawa ochrony środowiska.

W kwietniu dostała nagrodę Super Okulary Równości przyznawaną przez Fundację im. Izabeli Jarugi-Nowackiej za promowanie standardów antydyskryminacyjnych oraz Odznakę Honorową Rzecznika Praw Obywatelskich za wdrażanie unijnych standardów praw człowieka do polskiego prawa. Rzecznik Adam Bodnar w uzasadnieniu podkreślił też działania dr Machińskiej na rzecz mniejszości i osób z niepełnosprawnościami.

Jako docentka w Instytucie Nauk o Państwie i Prawie Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczęła we współpracy z Radą Europy wdrażanie Europejskiej Karty Naukowca, dzięki czemu kobiety będą miały większy udział w ciałach decyzyjnych uczelni.

Barbara Kinga Majewska

Sopranistka, pedagożka

MAGDALENA HUECKEL INSTYTUT MUZYKI I TAŃCA

Debiutowała w Teatrze Wielkim prawykonaniem „Zwycięstwa nad Słońcem” Sławomira Wojciechowskiego, ale najbardziej zwróciła uwagę rolą Kławdii w „Czarodziejskiej górze” w reżyserii Andrzeja Chyry, z muzyką Pawła Mykietyna i librettem Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk na podstawie powieści Tomasza Manna.

Barbara Majewska jest też popularyzatorką młodej polskiej muzyki współczesnej – pisze o niej m.in. na portalu Instytutu Goethego, została nagrodzona w konkursie młodych krytyków muzycznych „Kropka”. „Czarodziejka góra” była wystawiana podczas Warszawskiej Jesieni, festiwalu muzyki współczesnej. Bilety rozeszły się natychmiast, a kolejki po wejściówki się nie kończyły.

Olga Malinkiewicz

Fizyczka, bizneswoman

MACIEJ ŚWIERCZYŃSKI

Opracowała technologię opartą na perowskitach – fotowoltaicznym materiale, który nadrukowuje się na folię. Jest lekki, tani i elastyczny, przez co może zastąpić mniej przystępne panele słoneczne i zrewolucjonizować energetykę słoneczną.

Odkrycie Olgi Malinkiewicz poruszyło świat nauki już w 2014 r., a w 2016 widać było pierwsze efekty biznesowej działalności Olgi – jej firma Saule Technologies wyprodukowała pierwszy prototyp modułu fotowoltaicznego na bazie perowskitów, opierając się na dotacjach unijnych. Saule Technologies to połączenie nauki, ekologicznej technologii i biznesu, który Malinkiewicz chciała rozwijać w Polsce, chociaż oferty płynęły z całego świata.

Jessica Mercedes Kirschner

Blogerka modowa

Znana jako Jemerced 23-latka jest jedną z najpopularniejszych blogerek w Polsce. Prowadziła swój program w Eska TV, jest też stylistką, ale karierę zaczęła od własnej strony Jemerced.com, profilu na Facebooku i Instagramie (gdzie ma 650 tys. fanek). Stała się idolką nastolatek, prezentując swoje stylizacje warte tysiące złotych i pełne przepychu życie.

Jeśli zastanawiałyście się kiedyś, skąd tyle torebek Michaela Korsa na ulicach, to całkiem możliwe, że Jessica Mercedes jest odpowiedzią. Jej wpływ został też doceniony przez magazyny modowe i lifestyle’owe, jak „Vanity Fair”, „Vogue”, „Elle” czy „Glamour”. „Elle” zapłaciło za jej wyjazd do Nowego Jorku, a projektanci i marki modowe wysyłają jej ubrania, by je promowała – jest więc przykładem dopiero przybywającego do Polski trendu lansowania się przez internet, nieoficjalnie, przez zainteresowanie internautek.

Bianka Mikołajewska

Dziennikarka śledcza

MARCIN KALIŃSKI

W lecie 2016 r. współtworzyła portal OKO.press, którego jest wicenaczelną i szefową działu śledczego. OKO.press i fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO zostały stworzone, żeby wykazywać kłamstwa wypowiadane przez polityków, przypominać obietnice, dostarczać rzetelnych informacji i analiz.

Bianka Mikołajewska ma w tym długie doświadczenie – jako dziennikarka śledcza „Polityki” i „Gazety Wyborczej” wielokrotnie opisywała skandale, w które często byli uwikłani politycy. Za cykl reportaży z 2015 r. o SKOK-ach dostała wiele wyróżnień dziennikarskich, a pierwsze śledztwo OKO.press poświęciła publicznemu finansowaniu Światowych Dni Młodzieży.

W grudniu 2016 r. dostała najważniejszą nagrodę dziennikarską w Polsce – Grand Press dla dziennikarki roku.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bianka Mikołajewska: Nie wiedziałam, że władze SKOK-ów zrobią wszystko, by storpedować moje publikacje

Joanna Mytkowska

Dyrektorka Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, historyczka i krytyczka sztuki

TADEUSZ ROLKE

Mimo że Muzeum Sztuki Nowoczesnej nadal nie ma stałej siedziby, jego działania prowadzone przez Joannę Mytkowską, dyrektorkę od roku 2007, dostają najważniejsze wyróżnienia. Zeszłoroczna edycja organizowanej prze MSN i Muzeum Warszawy urbanistyczno-społecznej wystawy „Warszawa w budowie. Spór o odbudowę” dostała w 2016 r. Grand Prix Nagrody Architektonicznej Prezydenta Warszawy.

Bogna Świątkowska, członkini jury, uzasadniała kontrowersyjną decyzję o przyznaniu głównej nagrody nie budynkowi, ale wydarzeniu: „Bez tej wystawy nie można zrozumieć Warszawy. Nagrodziliśmy przenikliwość, spójność przekazu, jedność formy i treści, projekt i aranżację przygotowaną przez architekta Macieja Siudę. Ta wystawa była bardzo krytyczna wobec polityków, ukazała poszkodowanych przez dekret Bieruta i reprywatyzację”.

MSN jest muzeum nomadą – w maju 2016 r. straciło po czterech latach siedzibę w pawilonie meblowym Emilia koło Pałacu Kultury, a budowa nowego gmachu na pl. Defilad do spółki z TR Warszawa została zawieszona z powodu postępowania reprywatyzacyjnego. W marcu 2017 r. planowane jest otwarcie tymczasowego pawilonu nad Wisłą.

Joanna Mytkowska była kuratorką wystaw m.in. w paryskim Centre Pompidou, nowojorskiej MoMA. Po studiach zaczęła pracować w Galerii Foksal, bo, jak mówi, po transformacji nie można było liczyć na państwowe poparcie sztuki. Zapraszała tam młodych polskich i zagranicznych artystów, pokazując publiczności awangardową sztukę współczesną, założyła też Fundację Galerii Foksal, jedną z najważniejszych galerii komercyjnych. Jest także członkinią rady programowej Documenta, najbardziej prestiżowego obok Biennale w Wenecji przeglądu sztuki współczesnej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Joanna Mytkowska: martwię się o przyszłość polskiej sztuki współczesnej

Barbara Nowacka

Polityczka, współzałożycielka komitetu Ratujmy Kobiety

ALBERT ZAWADA

Jedna z założycielek komitetu Ratujmy Kobiety, który napisał projekt ustawy liberalizującej prawo do aborcji, a następnie z pomocą innych organizacji pozarządowych zebrał pod nim 215 tys. podpisów. Jest to pierwszy obywatelski projekt liberalizacji ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie, która reguluje nie tylko prawo dotyczące aborcji, lecz także gwarantuje dostęp do edukacji seksualnej i refundację antykoncepcji. Komitet powstał w odpowiedzi na złożenie przez Ordo Iuris projektu całkowitego zakazu aborcji. Członkinie Ratujmy Kobiety stwierdziły, że kompromis, według którego od 1993 r. aborcja była legalna tylko w trzech przypadkach (nieodwracalnego uszkodzenia płodu, zagrożenia zdrowia lub życia matki i gdy ciąża była skutkiem przestępstwa), już jest jedną z najbardziej restrykcyjnych ustaw w Europie i zamiast walczyć o zachowanie dotychczasowej ustawy, należy domagać się zalegalizowania aborcji do 12. tygodnia ciąży (oraz po 12. tygodniu w przypadku obecnych wyjątków).

Obywatelski projekt oprócz regulacji dotyczących aborcji proponował edukację seksualną od pierwszej klasy szkoły podstawowej i dostęp do refundowanej antykoncepcji, dzięki czemu Polki usuwałyby ciąże rzadziej niż obecnie w podziemiu. W uzasadnieniu nowelizacji ustawy o świadomym rodzicielstwie autorki ustawy piszą, że choć w konstytucji jest zapis o poszanowaniu praw reprodukcyjnych kobiet, to nie są respektowane. Barbara Nowacka jako pełnomocniczka komitetu Ratujmy Kobiety występowała wielokrotnie przed Sejmem, czytając projekt, odpowiadając na pytania i próbując przekonać posłów i posłanki do głosowania za dopuszczeniem ustawy do dalszych prac w komisji. Już w pierwszym czytaniu projekt został odrzucony – mimo zapewnień PiS-u, że wszystkie projekty obywatelskie trafią do dalszych prac. Podczas swego wystąpienia w Sejmie Barbara Nowacka mówiła:

Miłość to też akceptacja, miłość to zrozumienie trudnych wyborów, a miłość do ojczyzny, patriotyzm to tworzenie takiego prawa, które daje ludziom szansę na dokonywanie czasami ich wyborów i nie piętnuje ich za to, że nie myślą tak jak pan poseł lub pani posłanka.

Komitet Ratujmy Kobiety został uhonorowany francuską Nagrodą dla Wolności Kobiet im. Simone de Beauvoir.

Barbara Nowacka w lutym założyła również nowe ugrupowanie lewicowe – Inicjatywa Polska, w którym stawia na współpracę z samorządami i społeczeństwem obywatelskim – program ma być opublikowany na początku 2017 r.

Jest córką Izabeli Jarugi-Nowackiej, polityczki SLD, pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania, która zginęła w katastrofie w Smoleńsku. Barbara Nowacka otwarcie krytykuje postępowanie PiS-u wokół katastrofy – krytykowała apele smoleńskie oraz decyzję o ekshumacjach. Dla upamiętnienia działań matki założyła Fundację im. Izabeli Jarugi-Nowackiej, która kontynuuje tradycję przyznawania nagrody Super Okulary Równości, po raz pierwszy wręczonej właśnie przez Jarugę-Nowacką w 2002 r. To nadal jedno z najważniejszych wyróżnień dla osób i organizacji działających przeciwko różnego rodzaju dyskryminacji – ze względu na płeć, orientację seksualną, pochodzenie czy wyznanie. W tym roku Super Okulary Równości za całokształt pracy przyznano m.in. prof. Łętowskiej i dr Machińskiej, które są też bohaterkami naszego rankingu.

Otwarcie popiera małżeństwa jednopłciowe i adopcje dzieci przez pary homoseksualne – oświadczyła, że dopóki nie będzie równości w tym zakresie, sama nie weźmie ślubu ze swoim wieloletnim partnerem. Jej działania polityczne i społeczne są doceniane przez Polaków – w wyborach w 2015 r. zebrała ponad 75 tys. głosów, czyli ponad trzy razy więcej niż obecna ministra edukacji Anna Zalewska. W grudniu amerykański magazyn „Foreign Policy” wyróżnił ją i Agnieszke Dziemianowicz-Bąk jako jedne z Global Thinkers 2016 w kategorii challengers za organizację Czarnego Poniedziałku i obronę praw kobiet.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Barbara Nowacka: Jestem gotowa

Oktawia Nowacka

Medalistka olimpijska z Rio

Oktawia Nowacka jest profesjonalną żołnierką, a na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro zdobyła brązowy medal w pięcioboju nowoczesnym – dyscyplinie wymagającej największej wszechstronności. Zawodniczki płyną 200 m, skaczą przez przeszkody na wylosowanych koniach, walczą szpadą, biegną cztery razy po 800 m, a między rundami strzelają z pistoletów.

Oktawia jest weganką – jej misją jest pokazanie, że dieta bezmięsna i niezwierzęca nie wyklucza z zawodowego sportu. Żeby promować weganizm w Polsce, założyła własną markę ON – Włącz Wege, dostarczającą diety i porady aktywnym weganom i wegetarianom. Uważa, że naturalne i zdrowe odżywianie jest kluczem do harmonii niezbędnej w sporcie.

Kinga Nowakowska

Bizneswoman, anielica biznesu

Zanim została anielicą biznesu (business angel to inwestor prywatny), uczyła gry w tenisa francuskie nastolatki, sprzątała, smażyła crepes i roznosiła pizzę w Pizza Hut. Zdobyte tam doświadczenie wykorzystała do uruchomienia pierwszego polskiego call center obsługującego klientów z całej Europy Wschodniej, którego była współtwórczynią i dyrektorem zarządzającym.

Obecnie jest dyrektorem operacyjnym Grupy Capital Park oraz założycielką BioBazaru – pierwszego w Warszawie targu z certyfikowaną żywnością ekologiczną.

W zeszłym roku – wraz z Dagmarą Strzębicką, Katarzyną Wierzbowską i Dorotą Czekaj – założyła Black Swan Fund, pierwszy w Polsce funduszu VC inwestujący wyłącznie w start-upy założone przez kobiety i /lub zarządzane przez kobiety. Badania wskazują bowiem, że 70 proc. start-upów odnoszących realne sukcesy ekonomiczne zarządzają kobiety. Fundusz skupia kilkadziesiąt inwestorek. Prowadzi działalność edukacyjną zarówno dla inwestorek, jaki i dla start-uperek. W tym roku Black Swan Fund przyznał finansowanie takim start-upom, jak Invipay (nowa forma płatności dla firm) i PelviFly (start-up telemedyczny oparty na systemie do ćwiczeń mięśni dna miednicy). W 2016 r. Black Swan Fund dołączył do sieci EBAN (Europejskiego Stowarzyszenia Aniołów Biznesu).

Bronka Nowicka

Poetka, reżyserka

ADAM STĘPIEŃ

W październiku odebrała nagrodę Nike za swój debiutancki poemat prozą „Nakarmić kamień”.

Ukończyła Filmówkę w Łodzi i krakowską ASP na Wydziale Malarstwa, interesowała się nowymi mediami i reżyserowała w filmie (jej etiudy zdobywały międzynarodowe wyróżnienia) i na scenie. Współpracowała z warszawskim Teatrem Studio, olsztyńskim Teatrem im. Jaracza i Teatrem im. Mickiewicza w Częstochowie, zahaczyła też o telewizję.

O swoim debiucie pisarskim i efektownym wejściu do literatury powiedziała: „Istnieje dowiedziona naukowo koincydencja między pamięcią a językiem. Gdy człowiek staje się istotą językową, wspomnienia (.) przestają być statycznymi obrazami lub ich strzępami. Ruszają”.

Natalia Partyka

Paraolimpijka i olimpijka

SZLAGA

Jest tenisistką stołową, w tym roku zdobyła dla Polski dwa złote medale na paraolimpiadzie w Rio de Janeiro – za grę indywidualną i zespołową po raz czwarty zdobyła złoty medal na paraolimpiadzie – innymi słowy, tylko raz na paraolimpiadzie nie zajęła pierwszego, lecz piąte miejsce na świecie i to był jej debiut w Sydney w 2000 r., kiedy miała 11 lat; była najmłodszą zawodniczką w historii olimpiad. Jest też jedną z zaledwie dwóch sportsmenek na świecie, które startują też na olimpiadzie, mimo że urodziła się bez prawego przedramienia (druga zawodniczka to południowoafrykańska pływaczka Natalie du Toit), jest w czołówce pełnosprawnych zawodniczek w Europie. Mówi, że pobłażanie zawodniczkom pełnosprawnym zazwyczaj kończy się pod koniec pierwszego seta.

Natalia twierdzi, że Polska jest daleko za innymi krajami w podejściu do niepełnosprawnych, którzy nie uczestniczą w życiu publicznym i są nadal traktowani jak ofiary, które potrzebują litości.

Gdy nie dostała stypendium od władz Gdańska mimo wywalczenia złotego medalu na igrzyskach w Londynie, przy wsparciu sieci Biedronka założyła fundusz, aby pomagać sportowcom w trudnej sytuacji – są niepełnosprawni lub w trudnej sytuacji materialnej. Jedną ze stypendystek jest Maria Andrejczyk, 20-letnia oszczepniczka, która dzięki stypendium mogła pojechać na olimpiadę w Rio, na której zabrakło jej 2 cm do medalu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Natalii życie za stołem

Anna Pawlak-Kuliga

Prezeska Ikea Polska

Jest pierwszą Polką na tak wysokim stanowisku w Ikei. Oprócz ulepszeń biznesowych, takich jak wprowadzenie sprzedaży internetowej, Pawlak-Kuliga wprowadza też partnerski stosunek do pracowników z poszanowaniem ich praw. Mówi, że „każdy biznes powinien wziąć odpowiedzialność za to, by ludziom kreować warunki do rozwoju i ich wspierać”. Ona sama pracuje w Ikei od ośmiu lat – zaczęła w Londynie jako strateżka biznesu i skutecznie pięła się w strukturach. Ikea jest znana ze swojego zaangażowania w sprawy społeczne, a polska prezeska podchwyciła ten kierunek.

Podobnie jak szwedzka firma matka Ikea Polska działa na rzecz uchodźców, meblując ośrodki i mieszkania socjalne oraz zapewniając im miejsca pracy.

Pawlak-Kuliga podkreśla też, że w prowadzeniu Ikei kieruje się ideą zrównoważonego rozwoju – cała energia zużywana przez firmę w fabrykach i sklepach w Polsce pochodzi z odnawialnych źródeł, m.in. sześciu farm wiatrowych, które kupiła Ikea. Firma zapowiada też wprowadzenie sprzedaży instalacji fotowoltaicznych.

Maja Ostaszewska

Aktorka

ALBERT ZAWADA

Związana z Nowym Teatrem aktorka odbiera kolejne nagrody za rolę w filmie Małgorzaty Szumowskiej „Ciało/Body” (w marcu – Orła), zagrała też „ekskluzywną blacharę” w głośnym „Pitbullu”, za co zebrała świetne recenzje. Ale najgłośniej o niej było z powodu jej zaangażowania w politykę. Aktorka apelowała o dotacje dla redakcji OKO.press, której groziło zamknięcie, mówiła, że teraz wyjątkowo potrzebne są niezależne media. Wypowiadała się też przeciwko cenzurowaniu sztuki i robieniu filmów „martyrologicznych”, twierdząc, że to wolność wypowiedzi twórczej sprawia, iż w Polsce ostatnio powstaje kino, które jest doceniane na wielkich festiwalach.

Szczególnie mocno zaangażowała się w „czarny protest” – była ambasadorką akcji w mediach. W „Faktach po Faktach” udzieliła bardzo emocjonalnego wywiadu Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej, mówiąc: „Bardzo agresywna retoryka, pokazująca nas wszystkich jako osoby traktujące aborcję jak antykoncepcję, doprowadziła nas do sytuacji żenującej, w której wszyscy musimy opowiadać osobiste historie”. I dodała, że to dowód na to, jak bardzo została przekroczona granica. Głośno wspierała komitet Ratujmy Kobiety liberalizujący prawo do aborcji.

Monika Powalisz

Scenarzystka

AGATA JAKUBOWSKA

W tym roku najczęściej słyszała pytanie: „Kto zabił?”. Serial „Belfer”, który stworzyła z pisarzem Jakubem Żulczykiem, miał rekordową liczbę widzów w Canal+ i jak żaden inny żył w mediach społecznościowych. – Dzwonili do mnie znajomi, jak gdyby nigdy nic, podpytując co u mnie, a pod koniec rozmowy padało „to” pytanie. Nawet Robert Lewandowski na Twitterze zgadywał, kto był mordercą – mówi Monika Powalisz. Aktorzy do ostatniego odcinka trzymani byli w niepewności. Wiwisekcja mrocznego świata polskiej prowincji okazała się nie mniej ciekawa niż intryga kryminalna, a serial porównywano do dorobku amerykańskich i skandynawskich mistrzów gatunku.

Monika Powalisz jest absolwentką polonistyki, reżyserii na Akademii Teatralnej i Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Andrzeja Wajdy. Pracowała jako reżyserka teatralna, dramaturg i dziennikarka. W przyszłym roku zobaczymy następny sezon „Belfra”. Powalisz pracuje również nad powieścią kryminalną.

Aleksandra Przegalińska

Naukowczyni

ALBERT ZAWADA

Doktor filozofii, która bada rozwój sztucznej inteligencji, rozmawia z botami i czeka na osobliwość – czyli moment, w którym sztuczna inteligencja stanie się inteligentniejsza od człowieka, wywołując przyspieszenie rozwoju technologicznego.

Jeśli ktoś może nam pomóc zrozumieć, jak myślą roboty, co czują i jak powinniśmy się z nimi komunikować, to właśnie ona. Interesuje się rozwojem nowych technologii, zwłaszcza technologii zielonej i zrównoważonej, humanoidalnej sztucznej inteligencji, robotów społecznych i technologii ubieralnych.

Dzięki licznym wywiadom i występom w mediach stała się jedną z najwyrazistszych twarzy polskiej nauki. W tym roku popularyzowała koncepcje transhumanizmu, sztucznej inteligencji, wpływu trackerów na efektywność pracy mózgu – m.in. jako regularny gość w audycjach z cyklu „Człowiek 2.0” w Radiu TOK FM, dyskusjach w ramach cyklu i jako mówczyni na TEDx Polska.

Do rozwoju technologii podchodzi optymistycznie. Wierzy, że ma ona emancypacyjny charakter i będzie w stanie wyzwolić nas od wielu powszechnych bolączek, o ile uda nam się uniknąć dzielenia ludzi na technologicznie lepszych i gorszych. Zakłada, że człowiek od zawsze się rozwija, wzmacnia umysłowo i kreatywnie, więc od zawsze był transhumanistyczny. Czyli zawsze potrzebował symbiozy z coraz bardziej skomplikowanymi narzędziami, żeby przechodzić na kolejne stadia rozwoju.

Obecnie prowadzi badania nad wpływem trackerów na efektywność pracy na MIT (Massachusetts Institute of Technology), równocześnie pracując jako adiunkt w Center for Research on Organizations and Workplaces w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. Właśnie opublikowała swoją pierwszą książkę z wynikami badań nad sztuczną inteligencją: „Istoty wirtualne. Jak fenomenologia zmieniała sztuczną inteligencję” (wyd. Universitas).

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Aleksandra Przegalińska: Zbliżamy się do momentu, w którym być może będziemy musieli oddać koronę władców świata

Natalia Przybysz

Piosenkarka

ALBERT ZAWADA

Poruszona protestem kobiet przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji udzieliła „Wysokim Obcasom” wywiadu, w którym opowiadała o swojej aborcji. Dokonała jej na Słowacji, bo nie kwalifikowała się do jednego z trzech wyjątków dozwolonych przez polskie prawo. W piosence „Przez sen” opowiada o tym, jak działa podziemie aborcyjne w Polsce, jak kobiety jeżdżą do południowych sąsiadów na zabieg, który jest legalny w większości krajów na świecie.

Głos Natalii był pierwszym świadectwem znanej Polki, która pod nazwiskiem zdecydowała się opowiedzieć o aborcji. Jej wyznanie spotkało się oburzeniem, a nawet mową nienawiści – również ze strony tych, którzy byli na „czarnym proteście”. Wywołało też ogromną falę solidarności oraz kolejne publiczne świadectwa, wiele osób dziękowało jej za szczerość.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Natalia Przybysz: Aborcja – mój protest song

Elżbieta Rafalska

Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej

MAREK PODMOKŁY

Dzięki ministrze Rafalskiej każda rodzina z co najmniej dwójką dzieci dostała pieniądze w ramach programu 500 plus. Chociaż flagowy projekt PiS bywa różnie oceniany (liberalna strona oburza się rozdawnictwem pieniędzy publicznych, lewa strona – nieuwzględnieniem najbardziej potrzebujących, np. samotnych matek jednego dziecka, rodziców dzieci niepełnosprawnych; cała opozycja zgadza się jednak co do tego, że projekt nie jest dopracowany), to resort Elżbiety Rafalskiej zbiera raczej pozytywnie recenzje. Ministra zwiększyła budżet Państwowej Inspekcji Pracy, dbając o prawa pracownicze, podniosła płacę minimalną do 2 tys. zł. Ministra Rafalska od dawna uchodzi za specjalistkę w regulacjach dotyczących pracy i polityki społecznej – działała na poziomie wojewódzkim w urzędach pomocy społecznej, a od 2008 r. jest członkinią Rady Ochrony Pracy. Była jedną z najbardziej pracowitych posłanek w poprzednich kadencjach, udzielając się w wielu komisjach. Popierała projekty polepszające życie kobiet, m.in. wydłużenie urlopu rodzicielskiego, świadczeń dla matek studentek i bezrobotnych.

Jednak to także jej ministerstwo jest odpowiedzialne za projekt „Za życiem”, który zakłada jednorazowe wypłacanie 4 tys. zł kobietom, które zdecydują się urodzić dzieci z nieodwracalnymi wadami, kwalifikujące się (jeszcze) do aborcji. Oprócz okrutnego założenia, że 4 tys. zł może skłonić kobietę do urodzenia dziecka, które umrze w cierpieniu, projekt ignoruje grupy, które teraz są zaniedbane i od lat domagały się pomocy państwa. Ustawa nie gwarantuje podwyższenia świadczenia dla opiekunów niepełnosprawnych dzieci, nie pomaga dzieciom, których choroby objawiają się dopiero po urodzeniu, ani dorosłym osobom z nieodwracalnymi wadami rozwojowymi, które teraz uprawnione są jedynie do świadczenia socjalnego. Elżbieta Rafalska wypowiadała się też za wypowiedzeniem przez Polskę konwencji antyprzemocowej.

Agnieszka Smoczyńska

Reżyserka

Agnieszka SmoczyńskaALBERT ZAWADA

Wiślane syreny tańczące na barce w wyreżyserowanym przez Agnieszkę Smoczyńską filmie „Córki dancingu” pojechały na najważniejszy festiwal kina niezależnego Sundance. I wygrały nagrodę specjalną jury w konkursie „Kino światowe”.

Reżyserka zadebiutowała w filmie pełnometrażowym w wielkim stylu – w obsadzie m.in. Kinga Preis, Michalina Olszańska i Marta Mazurek, scenariusz napisany przez Roberta Bolestę, twórcę „Ostatniej Rodziny” i „Hardkor Disko”, a muzyka w stylu disco zrobiona przez siostry Wrońskie z zespołu Ballady i Romanse.

Film to zarazem musical, horror i baśń, a krytycy nazywali Smoczyńską feministycznym Tarantino.

Doceniono ją też na festiwalu w Gdyni, gdzie dostała nagrodę za debiut reżyserski, a „Córki dancingu” były nominowane do nagrody głównej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Mama – syrena, a ojciec – księgowy: horror, musical, Tarantino i PRL

Małgorzata Smolak

Prawniczka, ekolożka

Pracuje w fundacji ClientEarth, międzynarodowej organizacji prawników działających na rzecz środowiska. Specjalizuje się w zagadnieniach energetycznych i związanej z nimi jakością powietrza. Od lat ostrzega przed takimi raportami jak ten, który w 2016 r. wstrząsnął Polską – według WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) spośród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie 33 leżą w Polsce, a Europejska Agencja Środowiska opublikowała właśnie raport o stężeniu rakotwórczego benzo(a)pirenu w powietrzu, w którym wypadamy najgorzej w UE. Małgorzata Smolak w swych raportach informowała, że małopolskie samorządy nie wprowadzały w życie wymaganych od nich zmian, np. wymiany pieców. Teraz razem z ClientEarth będzie się domagała sankcji za niedopełnienie obowiązków przez burmistrzów. Mówi: „Chcemy zwrócić uwagę na współodpowiedzialność gmin za zanieczyszczenie powietrza”.

Wraz z mieszkańcami kolejny raz zablokowała budowę węglowej Elektrowni Północ pod Starogardem Gdańskim z powodu błędów w działaniach starosty dotyczących bezkrytycznego przyjęcia danych inwestora nt. wpływu elektrowni na środowisko.

Justyna Sobczyk

Reżyserka teatralna

ALBERT ZAWADA

Reżyserka i pedagożka teatru związana z Instytutem Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego. Twórczyni Teatru 21, w którym pracuje 16 aktorów z zespołem Downa i autyzmem. Zaczynali od wystawiania jasełek w Zespole Społecznych Szkół Specjalnych „Dać szansę”. Dziesiąta premiera Teatru 21 – „Indianie” – odbyła się w grudniu 2016 r. na deskach Teatru Nowego.

W kwietniu 2016 r. Justyna Sobczyk została nagrodzona Kamykiem, Nagrodą im. Konstantego Puzyny przyznawaną przez Instytut Książki za działalność teatralną i pedagogiczną, łączącą sztukę i życie, twórczą oryginalność z zaangażowaniem w sprawy publiczne.

Spektakle z tekstami autorstwa aktorów poruszają takie tematy, jak prawo osób z niepełnosprawnością do samostanowienia, zarabiania, tworzenia związków i życia seksualnego, wolności i godności. Aktorzy są w teatrze zatrudniani i wynagradzani za pracę.

Spektakle Teatru 21 były prezentowane na najważniejszych scenach w Polsce, a także w Pradze, Berlinie, Sztokholmie i Helsinkach. Książka o Teatrze 21 – „21 myśli o teatrze” – została wybrana na album 2016 r. podczas Warszawskich Targów Książki. – W jakiejś mierze jestem skazana na klęskę. Zdaję sobie z tego sprawę, gdy pomyślę, jak twarda jest skała starych postaw, nawyków, stereotypów. Ale kiedy czasami miewam kryzys i zaczynam wątpić, że to ma sens, mówię sobie: nie myśl sobie, że tylko tobie jednej na tym zależy – mówi.

Magdalena Sroka

Szefowa Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

W 2015 r. została szefową Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, którego rolą jest m.in. przyznawanie funduszy na projekty filmowe. W związku ze swoją polityką kulturalną i historyczną minister Gliński zapowiedział, że będzie chciał, by w Polsce powstawało więcej filmów o tematyce historycznej, wysokobudżetowych produkcji patriotycznych. Magdalena Sroka stanowczo, ale grzecznie mówi, że to, jakie filmy będą powstawały, zależy od ich twórców.

Docenia kino historyczne i podkreśla, że cieszy się ono dużym zainteresowaniem publiczności. Kiedy minister Gliński z rejestru ekspertów PISF-u usunął m.in. Agnieszkę Graff i Kazimierę Szczukę, a dopisał m.in. Rafała Ziemkiewicza i Jana Pospieszalskiego z prawicowych mediów, zareagowała ze spokojem, ale bez entuzjazmu, kwitując, że minister działał zgodnie z regulaminem. Jednocześnie podkreśla, że otwiera kino polskie na koprodukcje i współpracę z zagranicą – podpisała właśnie porozumienie o współpracy z niemieckimi instytutami filmowymi.

Barbara Stanisławczyk

Dziennikarka, prezeska zarządu Polskiego Radia

Dziennikarka Barbara Stanisławczyk (opublikowała m.in.: „Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska”, 2011, oraz „Kto się boi prawdy? Walka z cywilizacją chrześcijańską w Polsce”, wyd. Fronda, 2015) w styczniu 2016 r. została prezeską zarządu Polskiego Radia. Stanisławczyk powołała na szefową Informacyjnej Agencji Radiowej Ewę Ablewicz, która cenzurowała depesze reporterów. Niektórzy z nich zostali zdegradowani przez panią prezes (Anna Zaleśna i Małgorzata Spór za reportaż spod domu Jarosława Kaczyńskiego podczas „czarnego protestu”), inni – zwolnieni (np. Paweł Sołtys, szef Związku Zawodowego Dziennikarzy Programu Trzeciego i Drugiego).

Dziennikarze Polskiego Radia zebrali 120 podpisów pod skierowanym do zarządu listem, którego początek brzmi: „Zwracamy się do Pani z apelem o poszanowanie zasad niezależności i rzetelności dziennikarskiej oraz kultury pracy w Polskim Radiu, instytucji publicznej, której celem i obowiązkiem jest przekazywanie rzetelnych i obiektywnych informacji oraz pluralistycznych opinii”. Barbara Stanisławczyk wątpi jednak w autentyczność podpisów i odmawia przyjęcia listu.

Anna Streżyńska

Ministra cyfryzacji

Z wykształcenia prawniczka, od lat jest jedną z najważniejszych ekspertek do spraw cyfryzacji i łączności. Pracowała w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, była prezeską Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Na tym stanowisku doprowadziła do zwiększenia konkurencyjności telefonii komórkowej, która przełożyła się na rzeczywiste oszczędności klientów.

Jako ministra cyfryzacji jest bardzo pozytywnie oceniana, głównie za wprowadzenie Narodowego Centrum Cyberbezpieczeństwa – organu koordynującego instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w sieci

Beata Szydło

Premierka RP

MATERIAŁY PRASOWE

Jej rząd, zaprzysiężony 16 listopada 2015 r., ma większość w Sejmie. Wprowadził wiele kontrowersyjnych zmian. Najpoważniejsze dotyczą destabilizacji instytucji demokratycznych. Podjął próby demontażu Trybunału Konstytucyjnego, gwaranta trójpodziału władzy. Wprowadził rasistowski dyskurs wokół kwestii uchodźczych i manifestował brak solidarności z krajami europejskimi, które uchodźców przyjmują. Niweluje rozdział Kościoła od państwa oraz wprowadza nacjonalistyczną narrację w edukacji i dyskursie publicznym, również przez kontrolowanie mediów publicznych. Blokuje dostępu dziennikarzy do Sejmu. Budżet na rok 2017 uchwalał w niejasnych okolicznościach.

Działania rządu Beaty Szydło są krytykowane przez instytucje zagraniczne (Unia Europejska, Komisja Wenecka), niezależne organizacje i media w Polsce oraz przez obywateli (m.in. marsze KOD-u, manifestacje organizowane przez Partię Razem, „czarny protest”).

Ogromna część wprowadzanych przez rząd Szydło zmian bezpośrednio dotyczy zdrowia i wolności kobiet

Doceniony przez wyborców program 500 plus przyznający 500 zł miesięcznie za drugie i następne dziecko krytykowany jest za wykluczenie samotnych matek i rodziców niepełnosprawnych dzieci, przeważnie matek, dający za to dodatkowe pieniądze zamożnym.

Projekty zaostrzenia ustawy aborcyjnej oraz płacenie kobietom za rodzenie niepełnosprawnych dzieci łamią prawa człowieka i europejskie standardy decydowania o własnym ciele. Likwidacja gimnazjów doprowadzi do utraty pracy przez nauczycieli, jednego z najbardziej sfeminizowanych zawodów. Planowane zmiany prawa o zgromadzeniach ograniczą demokratyczne prawo do manifestowania, takiego jak protesty kobiet czy manify. Demontowanie latami tworzonych standardów opieki okołoporodowej sprawi, że Polki będą miały utrudniony dostęp do środków przeciwbólowych i mniejszą swobodę wyboru sposobu porodu, a plany ograniczenia dostępności środków antykoncepcyjnych ograniczą wolność seksualną dziewczyn i kobiet, a także poskutkują pewnie zachowaniami niebezpiecznymi dla zdrowia i życia, szczególnie w obliczu braku dostępu do aborcji.

Kto ponosi odpowiedzialność za te decyzje? Oprócz ministrów zdrowia (Konstanty Radziwiłł), rodziny (Elżbieta Rafalska) czy edukacji (Zawadzka) to prezes Rady Ministrów wyznacza linię rządu, a Beata Szydło konsekwentnie wypełnia obietnice złożone w exposé. Kto zaprojektował ten program, to inne pytanie. Wydawałoby się, że kobieta jako najważniejsza polityczka w kraju to spełnienie feministycznych fantazji, ale tym razem za potężną kobietą stoi potężniejszy mężczyzna, który nią steruje.

Grażyna Torbicka

Dziennikarka

KRZYSZTOF KUCZYK

Jedna z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych polskich dziennikarek po 31 latach pracy odeszła z TVP 2. Mówi, że choć w tym czasie miała kilkudziesięciu prezesów i władza w państwie zmieniała się wielokrotnie, nikt dotąd z taką butą nie wyrzucał dziennikarzy, którzy nie wyrażali nawet swoich poglądów na antenie. Chociaż Torbicka nie powiedziała tego oficjalnie, kroplą, która przelała szalę goryczy, była ponoć dyskusja wyemitowana przez Dwójkę przed pokazaniem filmu „Ida”. Uczestniczyli w niej wyłącznie prawicowi publicyści krytykujący dzieło Pawła Pawlikowskiego jako „antypolskie”.

Torbicka, z wykształcenia teatrolożka, jest dziennikarką filmową i członkinią prestiżowej Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych. Razem z Tadeuszem Sobolewskim prowadziła program „Kocham kino”, który spopularyzował w Polsce ambitne, artystyczne kino. Jest dyrektorką artystyczną festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym. Zapowiada własne projekty związane z kinem.

Katarzyna Wielga-Skolimowska

Była dyrektorka Instytutu Polskiego w Berlinie

Katarzyna Wielga-Skolimowska pracowała od 2013 r. jako dyrektorka Instytutu Polskiego w Berlinie – instytucji, która ma za zadanie promować polską kulturę za granicą. Chociaż jej kontrakt z zatrudniającym ją Ministerstwem Spraw Zagranicznych miał wygasnąć dopiero w lecie 2017 r., została zwolniona w trybie natychmiastowym. Niemiecka lewicowa gazeta „Tagesspiegel” twierdzi, że w prywatnej notatce z października Andrzej Przyłębski, nowy ambasador Polski w Berlinie, zarzuca IP, że ten nie realizuje polityki kulturalnej wyznaczonej przez ministra Glińskiego, poświęcając zbyt dużo czasu relacjom polsko-żydowskim. MSZ dementuje te informacje. Wiadomo natomiast na pewno, że Przyłębski wraz z nową wiceszefową Instytutu Polskiego Małgorzatą Bochwic-Ivanovską domagali się zorganizowania pokazu filmu „Smoleńsk”, czego konsekwentnie odmawiały berlińskie kina, za to Katarzyna Wielga doprowadziła do projekcji oscarowej „Idy” uważanej przez PiS za „antypolską”.

Choć w poprzednich latach praca Wielgi była oceniana jako wzorowa, w roku 2015 Instytut Polski dostał negatywną ocenę i został oskarżony o popieranie Ruchu Autonomii Śląska przez promowanie śląskich produktów.

Informacja o zwolnieniu Wielgi oburzyła berlińskie instytucje kultury, których dyrektorzy wyrazili solidarność z dyrektorką – list podpisały zarówno organizacje niemieckie, np. Muzeum Żydów, Berliner Festspiele (centrum kultury) czy Maxim Gorki Theater, jak i działające w Berlinie instytuty innych krajów, np. British Council czy Instytut Cervantesa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zmieniło już 13 z 24 dyrektorów Instytutów Polskich zagranicą, a na dorocznym listopadowym spotkaniu dyrektorów pojawili się też ich nieoficjalni następcy. Katarzyna Wielga-Skolimowska rozważa pozwanie MSZ do sądu pracy.

Anna Zalewska

Ministra edukacji

Ministra edukacji jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych polityczek rządu Beaty Szydło. Z wykształcenia polonistka, była nauczycielką i dyrektorką liceum w Świebodzicach na Dolnym Śląsku. Posłanką PiS jest od 2007 r. Razem z komitetem Tomasza i Karoliny Elbanowskich Ratujmy Maluchy cofnęła wprowadzony przez Platformę Obywatelską obowiązek szkolny dla sześciolatków, których rodzice obecnie mogą wybrać, czy ich dzieci pójdą do szkoły czy do przedszkola. To doprowadzi do utrudnienia dostępu do opieki dla młodszych przedszkolaków w większych miastach, z kolei w mniejszych sprawi, że maluchy będą zostawać dłużej w domach, zamiast się rozwijać wśród rówieśników. Zmiany te sprawią również, że powstanie „pusty rocznik” – siedmiolatki są już w drugiej klasie, a sześciolatki w większości zostaną w przedszkolu, będzie więc o wiele mniej klas pierwszych, co doprowadzi do zwolnień nauczycieli nauczania początkowego.

Druga, równie kontrowersyjna reforma dotyczy likwidacji gimnazjów. To pomysł nie tylko bardzo kosztowny i przygotowany w pośpiechu, ale też zaprzepaszczający sukcesy poprzedniej reformy. Najnowsze badania OECD dotyczące jakości nauczania w Unii Europejskiej wskazują, że polscy gimnazjaliści nie tylko świetnie wypadają w testach, ale można też w tym zakresie zauważyć tendencję zwyżkową. A zatem wprowadzone w 1998 r. gimnazja zaczęły dawać owoce.

Sama ministra jeszcze w roku 2013 opowiadała się przeciwko ośmioklasowej podstawówce, argumentując, że naraża pierwszaki na przemoc ze strony starszych uczniów, którzy przebywaliby w tym samym budynku.

Po opublikowaniu ramowych programów w nowych klasach widać, że ministra wykorzystuje okazję do stworzenia o wiele bardziej konserwatywnego programu nauki m.in. historii i polskiego.

Marysia Złonkiewicz

Aktywistka

ALBERT ZAWADA

Jedna z założycielek inicjatywy Chlebem i Solą, która w październiku 2015 r. pierwszą prouchodźczą manifestację Uchodźcy Mile Widziani w odpowiedzi na ksenofobiczny dyskurs polskich polityków.

Z pomocą Fundacji Batorego inicjatywa Chlebem i Solą stworzyła portal Uchodzcy.info, na którym można się dowiedzieć o regulacjach prawnych dotyczących uchodźców, o tym, kto i jak pomaga, a także – co to jest mowa nienawiści i jak na nią reagować

W tym roku 15 października inicjatywa zorganizowała ogólnopolski Dzień Solidarności z Uchodźcami. W Warszawie w ramach obchodów odbyła się manifestacja pod hasłem „Polska przeciwko rasizmowi i przemocy” – w Pałacu Kultury można było obejrzeć przedstawienie o kocie-uchodźcy, spróbować jedzenia krajów, z których pochodzą uchodźcy w Polsce, i porozmawiać z nimi przy herbacie, posłuchać muzyki. Przedstawiciele organizacji pozarządowych opowiadali, jak na różne sposoby można się zaangażować w pomoc.

Marysia jest też współtwórczynią i koordynatorką portalu Post-turysta.pl. Ze wsparciem m.in. Ministerstwa Spraw Zagranicznych kulturoznawcy, orientaliści i podróżnicy stworzyli wytyczne, jak podróżować, szanując kraje, które odwiedzamy – ich mieszkańców, kulturę i naturę. Marysia przedstawiała te idee w mowach na TEDx i podczas licznych szkoleń organizowanych przez Post-turystę. Przekonuje, że to, jak o sobie myślimy, wpływa na to, jak widzimy świat.

W obliczu rosnącej liczby przestępstw z nienawiści i przypadków jawnej islamofobii w Polsce jej inicjatywy pokazujące, że wszyscy jesteśmy do siebie podobni, przypominają o solidarności.

50

wysokieobcasy.pl

Agnieszka Holland w sylwestrowym wydaniu „Studia pod parasolką”. Zaprasza Dorota Wysocka-Schnepf

Agnieszka Holland, Dorota Wysocka-Schnepf; Zdjęcia: Kinga Kening, Paweł Głogowski; Montaż: Joanna Bielak
30.12.2016

http://www.gazeta.tv/plej/19,155175,21187393,video.html?embed=0&autoplay=1

2016 rok nie był rokiem zmiany czy rewolucji – to był rok kontrrewolucji – mówi reżyserka Agnieszka Holland. Jej zdaniem w 2016 roku polskim, ale też amerykańskim mediom, politykom i społeczeństwom zabrakło rozumu i poczucia odpowiedzialności. W efekcie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych został człowiek nieprzewidywalny, a nad Wisłą wszyscy dali się zahipnotyzować Kaczyńskiemu.

‚Studio pod parasolką’ to program tworzony przez kobiety, dla których inspiracją były wydarzenia z 3 października oraz chęć podkreślenia głosu kobiet w debacie publicznej. Program jest emitowany w każdą sobotę, o godz. 12.00 w serwisie Wyborcza.pl.

a-holland

Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,155175,21187393,agnieszka-holland-w-sylwestrowym-wydaniu-studia-pod-parasolka.html#ixzz4URuwn4VZ

 

PO oskarża Andrzeja Dudę o „udział w fałszowaniu aktów prawnych”

31.12.2016

Akceptowanie i legalizowanie przez prezydenta Andrzeja Dudę bezprawnych decyzji posłów klubu PiS podjętych w dniu 16 grudnia 2016 r. w Sali Kolumnowej jest udziałem w fałszowaniu aktów prawnych – napisał w oświadczeniu przesłanym PAP w sobotę rzecznik PO Jan Grabiec.

Oświadczenie rzecznika Platformy Obywatelskiej ma związek z informacją dyrektora Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta RP Marka Magierowskiego o podpisaniu przez Prezydenta Andrzeja Dudę ustaw podjętych 16 grudnia 2016 r. podczas – jak podkreślił Grabiec – „posiedzenia klubu PiS w Sali Kolumnowej”.

„Spotkanie to nie może zostać uznane za kontynuację 33. posiedzenia Sejmu RP, a podjęte na nim decyzje nie mają skutków prawnych” – ocenił rzecznik PO.

Jak dodał, żadna z ustaw – jego zdaniem – „rzekomo uchwalonych” 16 grudnia 2016 r. nie może być przedmiotem dalszej procedury legislacyjnej w Senacie RP, a senatorowie Platformy Obywatelskiej nie brali i nie będą brali udziału w żadnej próbie legalizacji tych dokumentów.

„Akceptowanie i legalizowanie przez Prezydenta Andrzeja Dudę bezprawnych decyzji posłów klubu PiS podjętych w dniu 16 grudnia 2016 r. w Sali Kolumnowej jest udziałem w fałszowaniu aktów prawnych i będzie stanowiło przedmiot odpowiedzialności konstytucyjnej i prawnej” – podkreślił w oświadczeniu Grabiec.

Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.

gazetaprawna.pl

Skoro Kaczyński nie może zostać Piłsudskim, to kim nie może zostać Duda…?!

c09wz0kw8aailxb

 

c1axluvxaaiqeyp

 

c1al0orxgamyfku

 

Jarosław Kurski, Jerzy Wójcik

Jest „Wyborcza”, jest nadzieja

31 grudnia 2016

Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik

Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik (Agencja Gazeta)

Kończy się najtrudniejszy rok dla polskiej demokracji od 1989. Był to też wyjątkowy rok dla samej „Gazety Wyborczej”.

Czas z jednej strony trudny, z drugiej – nigdy w swej historii „Wyborcza” nie była tak potrzebna i tak pilnie czytana jak obecnie. Nie zaznaliśmy dotychczas tak licznych i serdecznych przejawów wsparcia i solidarności. Gorąco za nie dziękujemy.

Rząd nie ukrywa złych zamiarów wobec wolnych mediów. Ostatnie ograniczenia pracy dziennikarzy w Sejmie są do tego jedynie przygrywką. „Wyborcza” od dawna otrzymuje tzw. pozwy zabezpieczające – są to właściwie próby narzucenia nam sądowego zakazu pisania na określony, niewygodny dla władzy temat. Do tej pory sądy odrzucały te wnioski, podobnie jak pozew partii rządzącej przeciwko nam za tytuł „Mafijne państwo PiS”.

Stale informujecie nas o problemach z kupieniem „Wyborczej” na niektórych stacjach benzynowych, pocztach, w sądach i innych urzędach państwowych. Aparat rządowej propagandy co kilka dni ogłasza nasz pogrzeb. Jesteśmy tym już znudzeni, bo ileż razy można słuchać tego samego słabego żartu.

Władza życzy nam źle, bo „Wyborcza” symbolizuje wszystko to, czego partia rządząca nie znosi: sukces polskiej transformacji, dumę z dokonań III RP, tolerancję, szacunek dla państwa prawa, dla demokracji, praw człowieka i wartości humanistycznych, wreszcie przyjazny rozdział Kościoła i państwa, proeuropejskość.

Nie cierpią nas za wsparcie, jakiego udzielamy ruchowi społecznemu – Komitetowi Obrony Demokracji – i innym prodemokratycznym organizacjom i środowiskom, które w naszym odczuciu są spadkobiercami najlepszych tradycji ruchu pierwszej, demokratycznej „Solidarności”.

Nie jesteśmy naiwni i jak większość niezależnych mediów w Polsce – zgodnie z zapowiedzią posła Kaczyńskiego – spodziewamy się ograniczania wolności słowa i wywierania na media presji ekonomicznej za pomocą prawa. Ten właśnie poseł ogłosił, że „świętym obowiązkiem mediów jest przedstawiać opozycję jako przestępców”, i zapowiedział – wzorem Węgier i Rosji – renacjonalizację mediów i uchwalenie tzw. ustaw antykoncentracyjnych.

Lech Wałęsa powiedziałby: „Wy gracie z nimi w szachy, a oni z wami w dupniaka”. Miałby rację. To prawda. Nie mamy sponsora jak prorządowe media, np. w postaci SKOK-ów, działamy na wolnym rynku przy pełnej transparentności, co kwartał publikując raporty giełdowe.

Mamy was, setki tysięcy wspaniałych czytelników. Z wami damy radę. Obiecujemy, że dostaniecie od nas – jak do tej pory – świetne, jakościowe dziennikarstwo. W tym roku spadł na autorów „Gazety Wyborczej” deszcz kilkudziesięciu prestiżowych nagród dziennikarskich, w szczególności dla Iwony Szpali i Małgorzaty Zubik, które po wieloletnim śledztwie opisały ciemne interesy prawniczego lobby w związku z dziką reprywatyzacją warszawskich nieruchomości. Mamy największy w Polsce zespół dziennikarski – w ponad 20 miastach.

O tym, jak bardzo jesteśmy wam potrzebni, świadczą świetne wyniki serwisu Wyborcza.pl. Według badania Gemius/PBI dla Wirtualnemedia.pl w listopadzie mieliśmy 6,2 mln realnych użytkowników. Wyborcza.pl jest zdecydowanym liderem wśród gazet opiniotwórczych – druga w tej kategorii „Rzeczpospolita” (rp.pl) ma 2,5 mln realnych użytkowników. W mijającym roku wiele razy byliśmy najczęściej cytowanym dziennikiem.

Spadek sprzedaży to fałszywy mit. Sprzedaż papierowych gazet spada, bo wy, nasi czytelnicy – jak ludzie na całym świecie – wybieracie wygodniejszą i nowocześniejszą wersję cyfrową, którą możecie czytać na komputerach, tabletach i smartfonach. Pod koniec zeszłego roku 77 tys. osób miało cyfrową prenumeratę „Wyborczej”, a w ostatnich miesiącach znacznie ich przybyło.

Bardzo wielu z was ciągle kupuje wydania papierowe: nasza średnia sprzedaż to ponad 140 tys. egzemplarzy, w piątek 220 tys., w weekend – ok. 200 tys. W Wigilię kupiliście 212 tys. naszej „Wielkiej Świątecznej”. Doceniamy to.

Dyskutujemy z wami na Facebooku (gdzie prowadzimy ponad 30 fanpage’ów naszych tytułów, z czego główny fanpage „Gazety Wyborczej” śledzi 460 tys. użytkowników, na Twitterze mamy 680 tys. śledzących, na Instagramie 35 tys. Komentujecie teksty w serwisie, wysyłacie e-maile i listy, w których piszecie, co możemy robić jeszcze lepiej. Każda opinia jest dla nas cenna.

Dziękujemy, że przychodzicie na spotkania „Wyborczej na żywo” – w 2016 roku w 160 spotkaniach wzięło udział ok. 18 tysięcy osób, na spotkaniu z Adamem Michnikiem w Toruniu było prawie tysiąc!

Świat przeżywa rewolucję cyfrową. „Wyborcza” także się zmienia. Aby się rozwijać, ograniczamy koszty i nakłady tam, gdzie można, a inwestujemy tam, gdzie trzeba.

Zapewniamy: będziemy ciężko pracować, byście chcieli nas czytać.

Drodzy czytelnicy, dziękujemy za waszą solidarność, wierność i oddanie. Mamy nadzieję, że będzie was jeszcze więcej.

Życzymy Państwu lepszego roku niż ten mijający. Niech 2017 stanie się dla polskiej demokracji i dla nas wszystkich osobiście rokiem przełomu.

Wszystkiego dobrego!

Zobacz też: Cała Polska dziś się śmieje ze słów Jarosława Kaczyńskiego o „puczu” – komentuje Jarosław Kurski

 

konczy

wyborcza.pl

Przed Sejmem znów „montaż barier przeciw suwerenowi”. Policjant: „Niech pan nie przechodzi tędy jednak”

jsx, 31.12.2016

Krzysztof Brejza i jego wpis na Twitterze

Krzysztof Brejza i jego wpis na Twitterze (ŁUKASZ ANTCZAK/AG, twitter.com/KrzysztofBrejz)

Poseł PO Krzysztof Brejza nagrał w sobotę rano, jak policja ustawiała barierki przed budynkiem Sejmu. Ogrodzenie stało tam już w grudniu, protestujący nazwali je „płotem hańby”.

Poseł PO Krzysztof Brejza wyszedł o 7.30 po całonocnym dyżurze na sali plenarnej Sejmu i zauważył, że przed budynkiem parlamentu policja instaluje barierki. Wszystko nagrał i zamieścił na swoim Facebooku. „Montaż barier przeciw suwerenowi” – napisał.

– Niech pan nie przechodzi tędy jednak – usłyszał Brejza od jednego z funkcjonariuszy, kiedy ruszył w stronę Sejmu. – Tutaj w tym momencie trwają prace, tak żeby panu się nic nie stało – wyjaśnił policjant. Pozwolił jednak mu przejść, kiedy polityk poinformował go, że jest posłem.

„Zamiast szampana weźmy termosy z gorącymi napojami”

Barierki mogą mieć związek z wydarzeniem „Sylwester przed Sejmem” organizowanym przez nieformalną grupę aktywistów skupionych w inicjatywie Strajk Obywatelski. „Czas zabawy się skończył. Trybunał Konstytucyjny od dzisiaj jest farsą i wydmuszką PiS, nie ma nikogo kto by stanął w naszej obronie, oprócz nas samych” – napisali organizatorzy na Facebooku.

„Nie mamy nastroju na zabawę i picie szampana, dlatego spotkajmy się na przełomie roku przed Sejmem. Wesprzyjmy posłów opozycji, a także tych, którzy niestrudzenie pikietują na Wiejskiej. Zamiast szampana weźmy termosy z gorącymi napojami, zamiast sylwestrowych kolacji – ciepłe koce” – apelują. W wydarzeniu swój udział zapowiedziało ponad 900 osób.

Barierki stanęły pod Sejmem także we wtorek 20 grudnia około godziny 4 nad ranem. Wjazdu do Sejmu stale pilnowała też policja. Ogrodzenie nie zniechęciło demonstrantów, którzy następnego dnia wymalowali na nim napis „płot hańby” i przez cały dzień przyklejali do niego kartki ze swoimi postulatami oraz opiniami o rządzie. Płot zniknął wieczorem 21 grudnia, ale policja została na miejscu.

Wszystko zaczęło się 16 grudnia. W Sejmie posłowie opozycji zablokowali wtedy sejmową mównicę po wykluczeniu z obrad przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego posła PO Michała Szczerby. Obrady Sejmu zostały wznowione przez marszałka w Sali Kolumnowej, tam odbyły się głosowania, m.in. nad budżetem na 2017r. Opozycja podkreśla, że nie było w nich kworum i że były one nielegalne. Posłowie PO i Nowoczesnej zaczęli okupować salę plenarną Sejmu. Byli w niej przez całe święta, protest ma trwać do 11 stycznia.

znow

gazeta.pl

Kancelaria Sejmu miota się ws. kamer w Sali Kolumnowej

Maciej Orłowski, 30 grudnia 2016

Sala Kolumnowa Sejmu - posłowie PiS podczas spotkania

Sala Kolumnowa Sejmu – posłowie PiS podczas spotkania (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Kancelaria Sejmu publikuje sprzeczne komunikaty ws. kamer w Sali Kolumnowej. Najpierw poinformowała, że informację o nich poda do 22 lutego, a tuż po tym opublikowała w tej sprawie komunikat na swojej stronie internetowej. Fundacja ePaństwo zapowiada kroki prawne wobec Kancelarii Sejmu.

O kamery w Sali Kolumnowej zapytała Kancelarię Sejmu Fundacja ePaństwo. 16 grudnia, gdy marszałek Marek Kuchciński wykluczył z obrad Sejmu posła Platformy Obywatelskiej Michała Szczerbę, posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę. Marszałek Sejmu przeniósł obrady do Sali Kolumnowej, gdzie głosowano m.in. nad ustawą budżetową.

Posłowie głosowali przez podniesienie ręki, głosy liczyli posłowie PiS. Zdaniem opozycji obrady były nielegalne, ponieważ nie wpuszczano na nie niektórych ich posłów, nie dopuszczano ich do głosu i nie można było stwierdzić, czy było kworum. Dziennikarze „Faktów” TVN policzyli, że w Sali Kolumnowej głosowało o 9 posłów mniej, niż zapisano w protokole.

Zobacz też: Liczył posłów ręcznie na Sali Kolumnowej. A rozpoznaje parlamentarzystów?

Kancelaria Sejmu gra na zwłokę

Prośbę o udostępnienie informacji o zainstalowanych w Sali Kolumnowej kamerach i o kopie nagrań skierowała do Kancelarii Sejmu Fundacja ePaństwo, która za cel stawia sobie „upowszechnianie praw obywatela w zakresie dostępu do informacji publicznej”. Fundacja zadała następujące pytania:

1. Ile kamer na stałe znajduje się w Sali Kolumnowej w budynku Sejmu?

2. W jakich miejscach rozmieszczone są te kamery?

3. Gdzie i ile czasu przechowuje się nagrania z tych kamer?

4. Kto obsługiwał przekaz audiowizualny z tych kamer 16 grudnia 2016 r. podczas posiedzenia Sejmu?

5. Ile kamer było uruchomionych podczas posiedzenia?

6. Gdzie i ile czasu przechowuje się nagrania z tych kamer?

Dzisiaj Fundacja otrzymała od Kancelarii Sejmu odpowiedź. „Termin rozpatrzenia wniosku został przedłużony, gdyż w dalszym ciągu trwa zbieranie szczegółowych informacji w interesującym Pana zakresie. Odpowiedź na pismo zostanie udzielona najszybciej, jak to tylko będzie możliwe, nie później niż do dnia 22 lutego 2017 r.”.

„Odpowiedź ta potwierdza, że posiedzenie w Sali Kolumnowej mogło nie być przeprowadzone w sposób gwarantujący jawność – skomentowała odpowiedź Kancelarii Sejmu fundacja. – Problem jest tym bardziej poważny, że wciąż nie wiadomo, czy ustawa budżetowa została poprawnie uchwalona”.

Nagrania z Sali Kolumnowej na długo niedostępne. Otrzymaliśmy odpowiedź z Kancelarii Sejmu. http://bit.ly/2iMmoP7 

…i publikuje odpowiedź o kamerach

Ale to nie koniec historii. Jeszcze tego samego dnia Kancelaria Sejmu opublikowała na swojej stronie internetowej… odpowiedź na niektóre pytania fundacji. Wynika z niej, że w Sali Kolumnowej zainstalowane są trzy kamery, z czego transmisje nadawane są z jednej, a druga jest „kamerą bezpieczeństwa, administrowaną przez Straż Marszałkowską”.

Kancelaria dodaje, że nagranie posiedzenia Sejmu w Sali Kolumnowej z tej kamery „zostało zabezpieczone i pozostaje w dyspozycji Straży Marszałkowskiej”. „Ten materiał wideo, ze względu na procedury bezpieczeństwa i ochrony kompleksu sejmowego, może zostać przekazany wyłącznie organom wymiaru sprawiedliwości na ich wniosek” – czytamy.

Informacji o trzeciej kamerze Kancelaria Sejmu nie podaje.

Fundacja ePaństwo podejmie kroki prawne

– Nie mamy możliwości prawnej polemiki z tym, że Kancelaria Sejmu przedłuża termin, bo nie policzyła tych trzech kamer w Sejmie – trudno, ta odpowiedź świadczy sama za siebie – komentuje Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo. – Natomiast jeśli pisze potem w oświadczeniu, że jednak te informacje ma, to to już jest dla nas sygnał, żeby podjąć działania prawne. Bo to znak, że nie udostępniła tej informacji, a ją posiadała – tłumaczy.

Jakie działania? – Mamy dwie możliwości. Pierwsza to złożenie skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Druga to zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej, który mówi, że „kto wbrew obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Rozważamy oba scenariusze, bo też te postępowania mogą być prowadzone niezależnie od siebie – mówi Izdebski.

Kto „zabezpieczył” nagranie z kamer?

Jak dodaje przedstawiciel fundacji, wątpliwości budzi też zapis o „zabezpieczeniu” nagrania z drugiej kamery – bez podania, kto owego zabezpieczenia dokonał. „Zabezpieczenie” sugeruje bowiem, że toczy się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie – nic jednak na ten temat nie wiadomo (również Kancelaria Sejmu napisała o ewentualnym przekazaniu kamer wymiarowi sprawiedliwości w trybie przypuszczającym). PO złożyła wprawdzie w sprawie głosowania w Sali Kolumnowej zawiadomienie do prokuratury, ale ta nie wydała jeszcze komunikatu w tej sprawie.

Nawet jednak prokuratura nie może „zabezpieczyć” nagrania z Sejmu bez podania wyraźnego powodu. Jak tłumaczy Izdebski, jeśli straż marszałkowska sama „zabezpieczyła” nagranie i odmawia jego wydania na poczet ewentualnego postępowania, byłoby to działanie bezprawne.

– To wszystko wygląda potwornie nieprofesjonalnie. Albo w Kancelarii Sejmu jest chaos, albo złośliwość – podsumowuje Izdebski.

Z Kancelarią Sejmu nie udało nam się skontaktować.

kancelaria

wyborcza.pl

Michał Ogórek

Ogórek na weekend. Jak zdegradować opozycję

31 grudnia 2016

Protest przed Sejmem

Protest przed Sejmem (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Jedyną rzeczą, której PiS jeszcze nie opanował, jest opozycja. Ale gotowi są wyznaczyć kogoś do tej roli.

Prezes na łamach „Rzeczpospolitej” zaproponował, by lider opozycji (którego sam od razu wyznaczył) miał w państwie taki status jak wicepremier. Dlaczego prezes daje tak mało i sytuuje go tak nisko?

Lider opozycji śmiało mógłby mieć przecież taki status jak premier czy marszałek Sejmu. Pełnią oni taką funkcję, jaką im się wyznaczy, np. na konferencji siadają po bokach i są witani po pośle Kaczyńskim. Jest pewne, że odejdą na jeden jego gest. Nie ma żadnych przeszkód, aby lider opozycji był traktowany tak jak oni, a nawet – aż prosiłoby się – znacznie lepiej.

Bo czy lider opozycji nie mógłby od razu mieć takiego statusu jak prezydent? Wszędzie mógłby pisać swoje imię i nazwisko. Choć nie wiadomo, czy lider opozycji zgodziłby się na tak podrzędną funkcję.

PS W felietonie świątecznym wymieszali mi się posłowie PiS – Piotrowicz i Pawłowicz. Doskonale rozumiem, że dla obojga było to zapewne równie nieprzyjemne i za to ich przepraszam. Przepraszam też czytelników, którzy zorientowawszy się, że można nie odróżniać posłanki Pawłowicz, nie byli w stanie powstrzymać uczucia zazdrości.

Zobacz też: Jak Jarosław Kaczyński wyciągał rękę do opozycji

 
jedyna