Czubaszek, 12.05.2016

 

Najnowszy rysunek Mleczki. Re, re, rewelacja!

CiQ0NbOWwAANptd

Waszczykowski zlekceważył Niemców? I tłumaczy: Miałem lecieć, żeby wystąpić przez 15 minut?

mast, 12.05.2016

Witold Waszczykowski, szef MSZ

Witold Waszczykowski, szef MSZ (fot. sejm.gov.pl)

1. Szef MSZ miał wziąć dzisiaj udział w debacie w Berlinie
2. Nie poleciał, bo nie pozwoliło mu „wczorajsze posiedzeniu Sejmu”
3. W debacie biorą udział ważni politycy, m.in. szef Komisji Europejskiej

W Berlinie trwa panel dyskusyjny przed obchodami rocznicy 25-lecia podpisania polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie. W debacie miał wziąć udział szef MSZ Witold Waszczykowski, ale ostatecznie nigdzie nie poleciał. Zatrzymał go wczorajszy rządowy „audyt koalicji PO-PSL” – podaje serwis Fakt.pl, któremu udało się także porozmawiać z ministrem na ten temat.

Waszczykowski: „Samolot miałem rano, a z Sejmu wyszedłem o drugiej”

Szef MSZ tłumaczył dziennikarzom, że po całodniowym posiedzeniu Sejmu „dotarł do domu dopiero o drugiej w nocy, a samolot miał o szóstej”. Przyznał również, że rozczarowała go „formuła” debaty w Berlinie – Waszczykowski był przekonany, że będzie to „konferencja, a okazało się, że to telewizyjne show”. – I po co miałem lecieć, żeby wystąpić na 15 minut w niemieckiej telewizji? – pytał.

 

Eksperci od protokołu dyplomatycznego mówią, że nieobecność ministra w Berlinie to „duży afront” i „zaprzepaszczona szansa”. Zwłaszcza, że główna część obchodów rocznicowych odbędzie się w Polsce. A w prestiżowej debacie w stolicy Niemiec bierze udział m.in. szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.

„Murzyńskość”, „rowerzyści i wegetarianie”… Wszystkie wpadki Waszczykowskiego

Waszczykowski zdaje się jednak nie przywiązywać do tego dużej wagi. Dziennikarzom serwisu Fakt.pl powiedział, że ze Steinmaierem spotka się „w przeciągu najbliższych dni i tygodni co najmniej dwa, trzy razy – oko w oko, a nie w telewizji”.

Co mówił szef MSZ na wczorajszych obradach Sejmu?

W trakcie środowego posiedzenia Sejmu Waszczykowski przedstawił raport z audytu w MSZ. Poprzedniemu rządowi zarzucił m.in. „skupianie się na kwestiach wizerunkowych, a nie na ochronie interesów Polski”.

W tym kontekście krytykował „troskę o formę polskiej prezydencji w UE, a nie jej treść”. – Ile to kosztowało? 430 milionów złotych na sześć miesięcy, ponad dwa miliony dziennie – mówił minister.

– Czy coś się udało zrealizować? Tak, bączka. To miał być gadżet promujący m.in. polską prezydencję w UE, polską innowacyjność. Niestety, został wyprodukowany w taki sposób, że nie działa. To kilkadziesiąt tys. zł wyrzucone – ocenił Waszczykowski i zademonstrował nieudane gadżety firmowane przez MSZ. Obok bączka, m.in. ekologiczny długopis.

Kończąc litanię zarzutów, Waszczykowski odnalazł także jeden „pozytyw” poprzednich rządów. – Przyczynili się wydatnie do poprawy służby zdrowia. Otóż w 2009 roku MSZ zakupiło za kwotę 5 tys. zł profesjonalny stół do masażu (…) Teraz stół został nieodpłatnie przekazany do publicznej placówki zdrowia – podsumował.

Zobacz także

TOK FM

 

CiR9z5oWUAA8MrX

CZWARTEK, 12 MAJA 2016

Błaszczak: Tragedia w Smoleńsku była efektem przemysłu pogardy za rządów PO-PSL

20:06
Screenshot 2016-05-12 at 20.04.55

Błaszczak: Tragedia w Smoleńsku była efektem przemysłu pogardy za rządów PO-PSL

– Katastrofa smoleńska była efektem przemysłu pogardy za rządów PO-PSL, konsekwencją tego, że w Kancelarii Premiera Tuska zdecydowano kilka miesięcy wcześniej, żeby nie udostępnić prezydentowi samolotu. Podział wizyt, nieprzygotowanie tej wizyty… – wymieniał w TVP Info Mariusz Błaszczak kolejne przyczyny, które doprowadziły – jego zdaniem – do tragedii z 10 kwietnia.

19:51
Screenshot 2016-05-12 at 19.45.46

Sienkiewicz: Czułbym się niezmiernie zaszczycony, gdybym za walkę z bandytyzmem stanął przed Trybunałem Stanu

Jak mówił dziś w „Faktach po Faktach” Bartłomiej Sienkiewicz, odpowiadając na zarzuty Ruchu Narodowego i wniosek RN o Trybunał Stanu dla byłego szefa MSW:

„Czułby się niezmiernie zaszczycony, gdybym mógł stanąć przed Trybunałem Stanu. Za to, że walczyłem z rasizmem, ksenofobią i bandytyzmem. Jeśli za to Rzeczpospolita będzie chciała mnie postawić przed TS, będę w każdej do dyspozycji. A jeśli jeszcze do tego włączy się PiS, no to cóż powiedzieć – tym lepiej, bo w ten sposób – naturalny – okaże się ten związek centrowej partii prawicowej ze skrajnymi, brunatnymi formacjami ekstremistów w Polsce”

300polityka.pl

Brak przetargu i ogromna zniżka. Zobacz, za ile radni chcą sprzedać działki Kościołowi

ag, 12.05.2016

Budowa Centrum JP II w Łagiewnikach

Budowa Centrum JP II w Łagiewnikach (fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta)

Kościół może otrzymać od rady miejskiej w Krakowie działkę wartą kilka milionów z 98 proc. rabatem. Decyzja jest zgodna z przepisami, ale podzieliła radnych.

Działki znajdujące się w okolicach Centrum im. Jana Pawła II „Nie lękajcie się” zostały wycenione przez rzeczoznawcę na około 3,4 mln złotych. Z bonifikatą otrzymaną od miasta Sanktuarium Bożego Miłosierdzia miałoby za nie zapłacić jedynie 68 tys. zł.

Niektórzy radni nie są zadowoleni z tego pomysłu. Prawo dopuszcza jednak rabat w tej wysokości, gdy nabywca prowadzi działalność charytatywną, opiekuńczą, kulturalną, leczniczą, oświatową, naukową, badawczo-rozwojową, wychowawczą, sportową lub turystyczną. Powołując się na przepisy miasto uznało, że kupujący spełnia kryteria, które pozwalają mu nabyć ziemię na specjalnych warunkach.

– Nie poprę tej uchwały, bo udzielanie bonifikaty 98 proc. wymaga głębszego przemyślenia – mówi cytowana przez „Gazetę Wyborczą” Małgorzata Jantos, radna Nowoczesnej. Dodaje, że miasto powinno chociaż spróbować wystawić działki w przetargu. Katarzyna Pabian z PO zastanawia się z kolei, czy nie można zaproponować Kościołowi wymiany na inną nieruchomość, która jest potrzebna gminie.

Uchwałę, na mocy której Kościół ma otrzymać działkę z ogromnym rabatem poparli radni z klubu PiS oraz Grażyna Fijałkowska z PO.

krakowscy

gazeta.pl

 

 

CiRrtSjU4AEGtr0

CiR0un1WsAAiwAC

 

CiR0W_8W0AA6bWB

 

Zmarła Maria Czubaszek. Jedyna osoba na świecie, po której zostanie dym z papierosa.

Maria Czubaszek nie żyje. Miała 76 lat

mw, 12.05.2016

Maria Czubaszek

Maria Czubaszek (PAWEŁ MAŁECKI)

Nie żyje Maria Czubaszek. Niezapomniana satyryczka, scenarzystka i dziennikarka miała 76 lat.
 

Maria Czubaszek urodziła się w 1939 roku w Warszawie. Jej rodzina pochodziła ze Lwowa. Studiowała anglistykę (wytrwała rok, ale nie poszedł na marne, bo gdy do jej męża Wojciecha Karolaka dzwonili muzycy ze Stanów, potrafiła powiedzieć: I don’t understand), potem dziennikarstwo. Od zawsze chciała pracować w radiu, ale na praktyki dziennikarskie trafiła do „Gazety Krakowskiej”, a potem do „Przeglądu Sportowego”. W Krakowie nauczyła się, że trzeba oszczędnie gospodarować pieniędzmi (bo pierwszego dnia całą zaliczkę wydała na dżinsy i potem nie miała nawet na obiady w redakcyjnej stołówce), a w „Przeglądzie” grać w „makałko” (w przerwach gry pisała sprawozdania z mistrzostw juniorów w boksie, o którym nie miała zielonego pojęcia).

Po studiach na Uniwersytecie Warszawskim rozpoczęła pracę w Polskim Radio. Po sześciu latach pracy w Jedynce przeszła w 1966 roku do Trójki.

„Trzeba było kombinować”

W styczniowym wywiadzie dla „Wyborczej”, wspominała:

– Ja zaczynałam pisać w czasach cenzury. Trzeba było bardzo kombinować, żeby tę cenzurę jakoś sprytnie obejść. Z kabaretami wtedy nie współpracowałam, zresztą mało ich było, raczej pisałam rzeczy abstrakcyjne. Jak na każdy temat, to są dwie szkoły. Jedni uważają, że jak oficjalnie nie ma cenzury, no to po prostu można pisać wszystko i jest to cudowna sprawa dla ludzi zajmujących się satyrą, zwłaszcza polityczną. Ja natomiast należę raczej do tej drugiej grupy. Kiedyś nawet z Jankiem Pietrzakiem na ten temat rozmawiałam. On uważał, że cenzura to była straszna rzecz, a ja – że wpływała jednak na jakość tekstów, bo żeby coś się udało przez jej oczka przepuścić, tekst musiał być bardziej dopracowany. Pisało się aluzjami, nie waliło wprost między oczy.

Pisała teksty satyryczne i słuchowiska dla znanych aktorów, które potem były emitowane w programie „Ilustrowany Tygodnik Rozrywkowy”. Prowadziła audycje: „Bieg przez plotki”, współtworzyła również „Ilustrowany Magazyn Autorów”, „Powtórkę z rozrywki”, „Dym z papierosa” czy „Serwus, jestem nerwus”.

Maria Czubaszek jest również autorką tekstów piosenek, m.in. do muzyki Andrzeja Dąbrowskiego, Janusza Komana czy Henryka Majewskiego.

Jej teksty śpiewały m.in. Alibabki, a także Ewa Bem, Katarzyna Cerekwicka, Andrzej Dąbrowski, Renata Kretówna, Ewa Kuklińska, Grażyna Łobaszewska, Grzegorz Markowski, Krystyna Prońko, Ryszard Rynkowski, Trubadurzy, Vox.

„Śmierć jest straszna dla tych, co zostają”

Maria Czubaszek tworzyła również dla telewizji. Współtworzyła m.in. scenariusze do seriali „Psie serce”, „Na Wspólnej” czy „Brzydula”. Była członkiem redakcji „HBO na stojaka”, brała także regularny udział w improwizowanych kabaretowych „Spadkobiercach”. Czubaszek była również stałą komentatorką „Szkła kontaktowego”, nadawanego w TVN24.

W 2009 roku Bogdan Zdrojewski uhonorował ją Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

W 2012 roku w rozmowie z Agnieszką Kublik, Maria Czubaszek tak mówiła o śmierci:

– A śmierć jest straszna dla tych, co zostają. Ja uważam, że po śmierci nie ma nic, absolutnie, koniec, po balu. Więc nie będę cierpiała. Natomiast strasznie bym się bała cierpienia przed śmiercią. Mój ukochany Woody Allen powiedział: „Nie boję się śmierci, tylko chciałbym, żeby mnie nie było przy tym, jak po mnie przyjdzie”. Dziś się przedłuża się życie ludzkie. To dobrze. Ale jeżeli ma się przedłużać tylko czyjeś zniedołężnienie i starość, to ja pytam: po co? I odpowiadam: ja tak nie chcę żyć. Tak, żeby mi trzeba było zmieniać pampersy. Czyli jak mi się odechce żyć, powinnam mieć prawo z tym skończyć.

Zobacz także

mariaCzubaszek

wyborcza.pl