Linda, 28.06.2016

 

Hipokryzja na rzecz Brexitu, czyli redaktorzy, arystokraci, miliarderzy i ich opowieść o „chciwych elitach” [APPLEBAUM]

Anne Applebaum, 28.06.2016
Brytania okazała się podzielona i drążona hipokryzją

Brytania okazała się podzielona i drążona hipokryzją (REINHARD KRAUSE / REUTERS / REUTERS)

Idealiści pragną czystej suwerenności; fundusze spekulacyjne chcą deregulacji; wyborcy głosowali na państwo opiekuńcze. Skutkiem jest chaos. Kampanii na rzecz Brexitu brakuje wspólnej wizji i wspólnego planu, bo jej uczestnicy nie byli w stanie ich uzgodnić.
Bitwa o Brexit
„Brytyjskie głosowanie przeciw Unii Europejskiej było wyrazem buntu ubogich przeciw bogatym, prowincji przeciw metropolii, tych, którzy przegrali skutkiem globalizacji, przeciw elicie”. Z pewnością słyszeliście jakąś wersję tej ogólnej analizy głosowania za Brexitem w ubiegłym tygodniu. Jest to dobrze brzmiący komunał. Zanim jednak przekształci się on w obiegową prawdę, pamiętajmy, że, jak wiele z faktów przekazywanych opinii publicznej w trakcie kampanii przed tym referendum, nie we wszystkim jest prawdziwy.

Tak, statystyka wskazuje, że zwolennicy „wyjścia” są na ogół biedniejsi i gorzej wykształceni. Wskazuje też, że poparcie dla „pozostania” było największe w dużych miastach, a szczególnie wysokie w pobliżu uniwersytetów. Statystyka nie mówi nam jednak wszystkiego. Nie mówi nam na przykład, że intelektualnymi i finansowymi architektami kampanii Brexit byli w istocie wysoko płatni członkowie elity metropolii. Nie mówi nam też, jak bardzo poglądy tych przywódców różnią się od poglądów wyborców, których pozyskali, ani jak się różnią między sobą.

Wicehrabia nie jest ofiarą wolnego handlu

Na początek: Boris Johnson i Michael Gove, dwaj czołowi konserwatywni zwolennicy Brexitu, są komentatorami politycznymi.

Johnsonowi, dawnemu burmistrzowi Londynu, znanemu z tego, że był zwolennikiem biznesu i imigracji, nadal płacą za pisanie cotygodniowego komentarza do „Daily Telegraph”, sprzyjającemu Brexitowi.

Gove, dawnej piszący do „Timesa”, jest żonaty z felietonistką probrexitowego „Daily Telegraph”. Nie mam zastrzeżeń co do ich przejścia z prasy do polityki; chodzi mi tylko o to, że żadnego z nich nie można trafnie opisać jako ubogiego, prowincjonalnego czy przeciwnego establishmentowi.

Nigel Farage, przywódca Partii Niepodległości Wielkiej Brytanii, jest dawnym pośrednikiem handlowym, który również nie sprawia wrażenia głodującego.

Redaktorzy i właściciele gazet, które głośno popierały antyelitarną kampanię Brexitu, są nawet jeszcze zamożniejsi. W przeddzień głosowania w „Daily Mail” ukazał się następujący nagłówek: „Kłamstwa. Chciwe elity. Albo wspaniała przyszłość poza połamaną, umierającą Europą. Jeżeli wierzysz w Wielką Brytanię, głosuj za wyjściem”. Redaktor naczelny „Daily Mail” Paul Dacre w 2014 roku zarobił 2,4 miliona funtów. Właściciel tej gazety, wicehrabia Rothermere (znany też jako Jonathan Harmsworth), według „Forbesa” jest właścicielem majątku wartego 1,21 miliarda dolarów, co oznacza, że nie jest on ofiarą wolnego handlu w skali globalnej. Mogłabym opowiedzieć podobną historię o „The Sun” należącym do Ruperta Murdocha (nagłówek w dniu głosowania: „Be-Leave!” [nieprzetłumaczalna gra słów: „Wierz!” albo „Bądź-wyjdź!”]) czy o „Daily Express”, którego właściciel Richard Desmond ofiarował w 2015 roku milion funtów Partii Niepodległości Wielkiej Brytanii.

Natomiast libertarianie i dziennikarze oraz biznesmeni sprzeciwiający się Unii Europejskiej i działający w ten sposób od wielu lat nie są hipokrytami. Ekonomista Patrick Minford od dawna dowodzi, że Wielka Brytania powinna jednostronnie zerwać wszelkie umowy handlowe, pogodzić się ze stratami w produkcji, odrzucić przepisy Unii Europejskiej dotyczące praw pracowniczych i żyć z usług. Grupa londyńskich inwestorów giełdowych napisała list, w którym stwierdza, że „podejście Unii Europejskiej do spraw przepisów stanowi obecnie rzeczywiste zagrożenie dla naszego przemysłu usług finansowych”. Chociaż nie są hipokrytami, nie są też ani pozbawieni wykształcenia, ani wywłaszczeni. Minford, który ukończył Oksford, ma katedrę na Cardiff University. Wśród sygnatariuszy listu znajduje się Crispin Odey, którego majątek netto jest wart 1,1 miliarda funtów. Także on wpłacał pieniądze na rzecz kampanii za wyjściem z UE.

Anglia jako Dubaj Północnego Atlantyku

Są też inni przekonani eurosceptycy, ludzie, dyskutujący nad tym, czy wspólna legislacja nie oznacza zbyt wielkiej utraty suwerenności. Jest wielu, bardzo wielu ludzi, nostalgicznie wspominających inną, bardziej angielską Anglię. Spędziłam niedzielne popołudnie z niektórymi spośród nich. Wiązało się to z zielonymi trawnikami i dźwięczącymi kieliszkami, a nikt spośród nich nie wydawał się szczególnie niedożywiony.

Kłopot polega na tym: wersja elity dotycząca Brexitu – Anglia jako zamorskie schronienie, jako strefa pozbawiona kontroli unijnej, jako arkadyjska oaza spokoju, jako kosmopolityczny ośrodek biznesu, jako Dubaj Północnego Atlantyku – nie jest tym, do czego „Daily Mail” czy „Daily Telegraph” namawiały w takcie kampanii, i nie jest tym, co przedstawiano na billboardach w ramach kampanii za wyjściem. Zamiast tego gazety straszyły imigracją, a autobus kampanijny obiecywał, że na rzecz Narodowej Służby Zdrowia będzie wpłacane 350 milionów funtów tygodniowo, co jest kwotą całkowicie zmyśloną. Idealiści pragną czystej suwerenności; fundusze spekulacyjne chcą deregulacji; wyborcy głosowali na państwo opiekuńcze.

Skutkiem jest chaos. Kampanii na rzecz wyjścia brakuje wspólnej wizji i wspólnego planu, bo jej uczestnicy nie byli w stanie ich uzgodnić. Iain Duncan-Smith, członek parlamentu i dawny minister, wycofał się w sprawie 350 milionów funtów; mówił: „nigdy tego nie powiedziałem” – chociaż fotografie pokazywały, że radośnie jeździł autobusem, na którym to było napisane. Farage również wyśmiał tę liczbę. Johnson napisał felieton, z którego poniekąd wynikało, że imigracja jest rzeczą świetną i że niewiele się zmieni. Następnie, jak w farsie Monty Pythona, na pewien czas zniknął, nie chcąc pojawić się w Izbie Gmin na pierwszym jej posiedzeniu po zwycięstwie jego drużyny.

Ile czasu potrwa, zanim nastąpi kolejna rewolucja – tym razem przeciwko elicie probrexitowej?

Przełożył Andrzej Ehrlich

Zobacz także

applebaum

wyborcza.pl

Dobra zmiana PiS czy zła? Pół na pół [NOWY SONDAŻ]

Piotr Pacewicz, redaktor naczelny portalu OKO.press, 28.06.2016

Rząd Beaty Szydło

Rząd Beaty Szydło (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Może nie są profesjonalni ani całkiem fair w swoich działaniach, może i szkodzą Polsce za granicą, ale zobaczcie, jak się o nas troszczą – takie byłoby motto tego sondażu.

Miała być po wyborach „dobra zmiana” i jest, przynajmniej zdaniem 35 proc. badanych w sondażu IPSOS dla portalu OKO.press. Tyle samo osób oceniło, że zmiana jest na gorsze, a całkiem sporo, że nie zmieniło się nic.

poOstatnich

http://datawrapper.dwcdn.net/KzqG7/1/

PiS przekonuje do siebie troską o interesy zwykłych ludzi, zwłaszcza słabszych grup. Dobra zmiana zremisowała z niedobrą, ale w podgrupach byli zwycięzcy. „Dobra” wyraźnie wygrała wśród:

* mężczyzn (wśród kobiet przeważa opinia, że zmieniło się na gorsze);

* ludzi najmłodszych, 18-29-letnich (w porównaniu zwłaszcza z krytycznymi trzydziestolatkami);

* mieszkańców wsi (w największych miastach dobrą zmianę jakoś mniej widać);

* ludzi z wykształceniem podstawowym i zawodowym (zwłaszcza po studiach entuzjazm spada).

Te zależności zgadzają się z innymi wynikami sondaży – cieszący się ogromnym poparciem PiS ma cechy klasycznej partii ludowej. Dodatkowo radykalne zmiany, które wprowadza, i polityczny styl podobają się szczególnie męskiej i najmłodszej publiczności.

Sondaż potwierdza też partyjną polaryzację postaw. Dobrą zmianę widzi aż 87 proc. osób skłonnych dziś głosować na PiS. I odwrotnie, zmianę na gorsze dostrzega 71 proc. wyborców Platformy i 75 proc. Nowoczesnej. Aż połowa wyborców Kukiza – także zgodnie z linią partii – twierdzi, że nie zmieniło się nic.

Skąd bierze się poparcie dla dobrej zmiany? 

Dużo się o tym mówi, rzadziej bada. Odpowiedź przynosi dziewięć kolejnych pytań zadanych przez „OKO.press” na temat rządów PiS.

obecny

http://datawrapper.dwcdn.net/jXFZa/1/

Najwyraźniej głównym źródłem poparcia PiS jest program socjalny i towarzysząca mu retoryka troski o zwykłych ludzi. W expose 18 listopada 2015 r. premier Szydło definiowała, że „[Dobra] zmiana będzie polegać na tym, by jak największa liczba Polaków mogła korzystać z owoców rozwoju”. I tak jest to chyba postrzegane przez beneficjentów i obserwatorów programu 500 plus (z innymi obietnicami idzie na razie gorzej).

Krytyczne oceny naruszania demokracji czy kompromitacji Polski za granicą, choć dominują, mają w społecznym odbiorze mniejsze znaczenie niż wizja PiS-owskiej troski o ludzi. Tak jakbyśmy słyszeli podniesiony ton Beaty Szydło z debaty budżetowej 14 grudnia 2015 r.: Nie zatrzymacie dobrej zmiany krzykami o demokracji, która – tu pani premier dodała osobliwą definicję – ma się sprowadzać do rządów lobby banków i hipermarketów.

Jak widać na wykresie, większość badanych docenia właśnie „troskę o uboższych, słabszych, wykluczonych” i lepsze „rozumienie potrzeb Polaków i Polek”. Do tego dochodzi poczucie bezpieczeństwa – ładu i porządku, jaki daje ponad połowie obywateli/lek ta władza.

Poza tym rządy PiS są pod kreską: lekko, gdy pytamy o respektowanie demokracji i profesjonalizm rządzenia, głębiej, gdy oceniana jest prawdomówność, upartyjnienie i polityka zagraniczna. Przeważa opinia, że prestiż Polski na niej nie zyskuje.

Może nie są profesjonalni ani całkiem fair w swoich działaniach, może i szkodzą Polsce za granicą, ale zobaczcie, jak się o nas troszczą – takie byłoby motto tego sondażu.

W podgrupach różnice są znowu uderzające: oceny rządów PiS były nawet o kilkanaście punktów procentowych niższe wśród kobiet, osób lepiej wykształconych i z większych miast. Tym razem PiS doceniają (idealizują?) zwłaszcza ludzie najstarsi.

Entuzjazm zwolenników PiS nie zna granic: 93 proc. uważa, że PiS przestrzega reguł demokracji, 91 proc. – że mówi zawsze prawdę, a 86 proc. – że umacnia prestiż Polski za granicą. Jedyny ślad wątpliwości dotyczy opinii, że PiS „kieruje się tylko interesem partyjnym” – tak sądzi 21 proc. potencjalnych wyborców tej partii.

Inne wyniki sondażu – na oko.press

Zobacz także

dobraZmiana

wyborcza.pl

 

 

Poseł PiS chce bójki z byłym prezydentem Polski. „Zapraszam Cię na solo bydlaku”

Czy nazywanie byłego prezydenta bydlakiem mieści się w ramach języka politycznej debaty?
Czy nazywanie byłego prezydenta bydlakiem mieści się w ramach języka politycznej debaty? Twitter / Dominik Tarczyński

Poseł Tarczyński znów zabłysnął na Twitterze.Gdy wystawiał nogę z jakuzzi internauci pisali w komentarzach, że posłowie PiS mieli być bliżej ludu niż parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej, a tymczasem pławią się w luksusach. Tym razem poseł Tarczyński zszedł do parteru, a jego wpis sięgnął bruku. Tarczyński w bardzo nieelegancki sposób obraził byłego prezydenta Lecha Wałęsę.

Pierwsza kadencja w sejmie i już taka owocna – pisała w naTemat Katarzyna Zuchowicz tydzień temu. A poseł dalej szokuje w sieci, nie przebierając w słowach. Właśnie obraził Lecha Wałęsę, nazywając go bydlakiem. Odniósł się w ten sposób do słów Wałęsy zapowiadającego wyrwanie z korzeniami posłów PiS z parlamentu.

Twitter jest wspaniały – zachwycał się poseł jeszcze miesiąc temu. Masakrował w sieci posłów Nowoczesnej i dziennikarzy mediów przeciwnych dobrej zmianie. Teraz korzystając z dobrodziejstw internetu postanowił pokazać, jak bardzo lekce waży sobie zapowiedź byłego prezydenta.

zapraszam

 

CmDMD0MWQAAPQeV

 

CmDFUjoXEAAXMy8

 

CmDIESXWkAAO9ZO

 

CmDIESXWIAAXL9w

naTemat.pl

Radny ze Świdnika nazwał Szydło „nędznym błaznem”. Prokuratura: znikoma szkodliwość społeczna

Anna Gmiterek-Zabłocka, TOK FM, 28.06.2016

Jakub Osina, radny ze Świdnika

Jakub Osina, radny ze Świdnika (Fot. za https://www.facebook.com/drjakubosin)

Nie będzie dochodzenia w sprawie nazwania premier Beaty Szydło „nędznym błaznem”. Takich słów użył radny ze Świdnika w swoim wpisie na Twitterze. Prokuratura uznała, że co prawda do przestępstwa doszło, ale z niską szkodliwością społeczną tego czynu. Stąd taka decyzja.

Chodzi o wpis, który pojawił się trzy miesiące temu na Twitterze. Jakub Osina, wieloletni radny ze Świdnika, dziś członek zarządu powiatu świdnickiego pod wpisem premier Beaty Szydło dotyczącym programu 500 plus napisał „@BeataSzydlo jesteś nędznym błaznem, który szkodzi Polsce”.

Naganne, ale debata publiczna jest jaka jest

Śledczy uznali, że w przypadku tego konkretnego wpisu można mówić o przestępstwie dotyczącym znieważenia funkcjonariusza publicznego, a to przestępstwo zagrożone karą grzywny, a nawet więzienia.

 

Ale – jednocześnie – stróże prawa okazali swoistą łaskawość dochodząc do wniosku, że wpis cechuje się znikomą szkodliwością społeczną. – Prokurator uznał, że niewątpliwie przyjąć należy, że naganne i nielicujące z powagą pełnionej funkcji było użycie tych słów na portalu społecznościowym. Jednakże musimy zwrócić uwagę również na poziom naszej debaty politycznej, co tutaj niewątpliwie ma znaczenie. W związku z tym prokurator uznał, że użyte sformułowania nie były na tyle obraźliwe, by prokurator miał podstawy do wszczęcia dochodzenia – mówi prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Nie będzie śledztwa w spr. nazwania PBS „nędznym błaznem” przez radnego @jakubosina. Prokuratura: znikoma społ. szkodliwość @TOKFM_NEWS

Jak mówi nam rzeczniczka prokuratury, śledczy wzięli też pod uwagę przeprosiny. – Zważyć należy również na przeprosiny, które autor wpisu zamieścił również na tym portalu społecznościowym – mówi Kępka.

Nie żałuję, choć to nie było eleganckie

Sam radny Jakub Osina mówi reporterce TOK FM , że swojego wpisu absolutnie nie żałuje, choć nie był on zbyt elegancki. – To jest jednak tylko kwestia formy, natomiast przekaz taki, jaki zamieściłem, czyli, że ten rząd szkodzi Polsce – dalej w stu procentach podtrzymuję. I tak naprawdę, z każdym dniem przekonujemy się, jak bardzo – mówi Osina.

Decyzja o odmowie wszczęcia dochodzenia oznacza, że radnemu nie grozi za wpis żadna kara, w tym np. grzywna.

Anna Gmiterek-Zabłocka na Twitterze

Zobacz także

radny

TOK FM

28.06.2016, 11:45
schet

Schetyna w Brukseli: Brytyjczycy zrealizowali pisowski plan. Poszli w stronę polityki uprawianej przez PiS

– To, co stało się w Wielkiej Brytanii, jest czymś złym dla Europy, to oczywiste. To jest część – patrząc na to z naszej perspektywy – realizacji pisowskiego planu. Brytyjczycy poszli w tę stronę polityki, którą prowadzi w Polsce PiS: szukania wrogów, przeciwników, a nie partnerów i przyjaciół – mówił dziś na briefingu w Brukseli przed szczytem Europejskiej Partii Ludowej Grzegorz Schetyna.

Lider PO stwierdził:

„PiS narzuca narrację, jak to źle jest w Europie. Znani politycy PiS, jak prof. Pawłowicz i prof. Krasnodębski, mówią tak, jak mówią. Słyszeliśmy o fladze UE jako szmacie. To polityka nienawiści. PiS zdegradował wpływ Polski na UE. Taką drogę wybrali też Brytyjczycy. Drogę na obrzeża Europy. Nie pozwolimy Jarosławowi Kaczyńskiemu na realizację takiej polityki”

Nawiązując do pomysłu prezesa PiS dotyczącego konieczności stworzenia nowego traktatu europejskiego, Schetyna powiedział:

„To pomysł absurdalny, political fiction, które uprawia w polityce europejskiej PiS. Nie mamy partnerów w Europie. Ci, którzy chcieli współpracować z PiS, dziś Europę opuszczają

300polityka.pl

 

CmCBmJ5WEAEuHqF

http://wpolityce.pl/polityka/298545-antoni-macierewicz-o-sytuacji-po-brexicie-dazenia-do-odsuniecia-tej-ekipy-od-wladzy-niewatpliwie-beda-coraz-bardziej-intensywne

 

http://koduj24.pl/bedzie-asysta-wojskowa-na-obchodach-czerwca-56/

http://epoznan.pl/news-news-68156-Rozpoczely_sie_obchody_rocznicy_Poznanskiego_Czerwca_56’

 

http://epoznan.pl/news-news-68168-Poznanski_Czerwiec_56’_jednak_odczytano_nazwiska_ofiar_katastrofy_smoleńskiej

Waszczykowski mówi o „ponurej roli Tuska” i poparciu dla władz UE: Powinno ustać

jagor, PAP, 28.06.2016

Witold Waszczykowski

Witold Waszczykowski (Sławomir Kamiński)

1. „Obecne władze UE powinny oddać stanowiska nowym elitom”
2. Według szefa MSZ, to władze w Brukseli ponoszą winę za Brexit
3. Pytany o poparcie rządu dla Tuska stwierdził: Donald Tusk nie istniał

Szef MSZ był pytany o poniedziałkową wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE „jest wielką, straszliwą klęską tej polityki” i powinny być z tego wyciągnięte wnioski personale w obecnym kierownictwie UE. Kaczyński stwierdził, że „tutaj szczególnie ponurą rolę odegrał Donald Tusk, który prowadził rokowania z Brytyjczykami i w gruncie rzeczy doprowadził do tego, że niczego nie otrzymali, czyli ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za Brexit i powinien zniknąć z europejskiej polityki, ale to dotyczy całej Komisji Europejskiej w jej obecnym składzie”.

Na pytanie, czy jest to stanowisko rządu, czy partii, Waszczykowski odparł: – Na razie jest to stanowisko szefa partii, natomiast my uważamy, że Donald Tusk nie istniał. Od wielu miesięcy nie widać jego roli przywódczej, w zasadzie w ogóle nie zaistniał jako przywódca.

„Nie ma żadnego planu, żadnego pomysłu”

Szef MSZ ocenił, że „zakulisowe konsultacje”, które prowadził przewodniczący Rady Europejskiej, to za mało. – Nie ma żadnej roli przywódczej, nie ma żadnego planu, żadnego pomysłu jak wybrnąć z problemów, w jakich jest Europa – dodał Waszczykowski.

Przypomniał, że Donald Tusk dzwonił do premier Beaty Szydło w ubiegłym tygodniu.

– Przedstawił ciekawą ocenę sytuacji, on stawiał na Brexit, tutaj się nie mylił. Tym bardziej, jeśli stawiał na Brexit i był przekonany, że dojdzie do takiej decyzji, to powinien reagować bardziej intensywnie niż to robił. Jednak przez wiele, wiele miesięcy widać, że jest drugo-, trzecioplanowym politykiem w Unii Europejskiej, a nie liderem, któremu dano tak potężny instrument, jak przewodnictwo Radzie Europejskiej – mówił Waszczykowski.

„Władze UE, ci ludzie powinni przeżyć refleksję”

Szef MSZ, pytany o poparcie dla Donalda Tuska na drugą kadencję, odparł: – W ogólepoparcie dziś dla władz UE, które doprowadziły do tego, że piąta gospodarka świata wychodzi z Unii, powinno ustać. Te władze UE, ci ludzie powinni przeżyć refleksję i w zasadzie oddać już te stanowiska nowym elitom, nowym elitom europejskim, które by poprowadziły Europę do nowej jedności, do odbudowania tej współpracy z Wielką Brytanią a nawet do powrotu Wielkiej Brytanii do Unii – powiedział Waszczykowski.

Tusk został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej w 2014 r. na dwa i pół roku. Jego kadencja upływa z końcem maja 2017 roku, ale zgodnie z unijnym traktatem może być wybrany na drugą kadencję. Nieoficjalnie dyplomaci przyznawali, że wstępne ustalenia przywódców zakładały, iż były polski premier miałby kierować Radą Europejską przez pięć lat, jak jego poprzednik, Belg Herman Van Rompuy.

waszczykowski1

gazeta.pl

 

k..wa na czasie.Paryż i Bonn

WTOREK, 28 CZERWCA 2016

Tomczyk: Polska za PiS tak wstała z kolan, że upadła na głowę

09:42
Screenshot 2016-06-28 at 09.38.14

Tomczyk: Polska za PiS tak wstała z kolan, że upadła na głowę

Jak stwierdził dziś w „Dzieje się na żywo” wp.pl były rzecznik rządu Ewy Kopacz:

„Polska jest liderem Unii Europejskiej, jest liderem naszego regionu, i musimy tę pozycję wykorzystywać (…) A dzięki polityce PiS Polska tak „wstała z kolan”, że upadła na głowę”

osiągnęcia

300polityka.pl

Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]

1/37

>

ZDJĘCIA: MARCIN STĘPIEŃ, TEKST: WIOLETTA GNACIKOWSKA, 2016.06.28

Zdjęcie numer 0 w galerii - Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]

MARCIN STĘPIEŃ

35 portretów Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości namalowali artyści-amatorzy z pabianickiej grupy „Per aspera ad astra” („Przez trudy do gwiazd”). Ich prace można oglądać w Miejskim Ośrodku Kultury w Pabianicach.
  • Zdjęcie numer 1 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 2 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 3 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 4 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 5 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 6 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 7 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 8 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 9 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 10 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 11 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 12 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 13 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 14 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 15 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 16 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 17 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 18 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 19 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 20 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 21 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 22 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 23 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 24 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 25 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 26 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 27 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 28 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 29 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 30 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 31 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 32 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 33 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 34 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 35 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 36 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]
  • Zdjęcie numer 37 w galerii Jarosław Kaczyński na 35 portretach. Kim są autorzy? [ZDJĘCIA]

jarosławKaczyńskiNa

lodz.wyborcza.pl

Brexit? Prawica odpowiada – wina Tuska

Katarzyna Kolenda-Zaleska, 28.06.2016

Europa potrzebuje spokojnego przywództwa i Tusk stoi dziś przed największą szansą w swojej karierze

Europa potrzebuje spokojnego przywództwa i Tusk stoi dziś przed największą szansą w swojej karierze(FRANCOIS LENOIR / REUTERS / REUTERS)

Donald Tusk wie, jaka jest stawka. I wygląda na to, że jest dobrze przygotowany, by przejąć rolę lidera, który nie pozwoli na rozpad wspólnoty

Brexit? Wina Tuska oczywiście. Trudno nie zauważyć, jaką radość – u niektórych polskich polityków i publicystów – wzbudziły wyniki referendum. Dla nich oznaczały porażkę zabiegów szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska o utrzymanie Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Od razu pojawiły się głosy o konieczności jego natychmiastowej dymisji. Przyszłość Tuska w strukturach europejskich rysowano w czarnych barwach, nie dając mu żadnych szans na przedłużenie kadencji. Uznawano, nie bez satysfakcji, że Tusk obok Camerona to największy przegrany Brexitu.

Ta narracja prowadzona przez prawicę ma oczywiście podtekst krajowy, bo im bardziej osłabiany będzie Tusk, tym mniejsze zagrożenie będzie stanowił w Polsce.

Trochę inaczej Tuska widzi Europa. We wpływowym portalu Politico równie wpływowy Ryan Heath sytuuje przewodniczącego Rady Europejskiej w gronie politycznych zwycięzców Brexitu. Jakkolwiek absurdalnie by to zabrzmiało, bo przecież Tusk był zdecydowanie przeciwny wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i robił dużo, by do tego nie doszło.

Europejskim politykom – bez politycznych obsesji i zacietrzewienia – udało się dostrzec to, czego w swoim zaślepieniu nie dostrzegają polscy politycy. Że Tusk spokojnie przygotowywał się do najgorszego scenariusza, który przewidywał i na który nie miał wielkiego wpływu. Jeśli Brytyjczycy głosowali za wyjściem z UE, to trudno, by słuchali polityków z Brukseli.

Europie zaimponowały spokój Tuska, jego rozwaga, przezorność i polityczny pragmatyzm wyuczone w Polsce. Jeśli w kimś europejscy przywódcy widzą dziś lidera, który może spajać popękaną Europę, to właśnie jest nim Tusk.

Nie, jak piszą, idealistyczny przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, bez pomysłu i bez charyzmy, a przede wszystkim bez politycznego doświadczenia i umiejętności uważnego słuchania obywateli. A Tusk ma świetne ucho, co nie raz udowodnił w kampanijnych podróżach po Polsce. I dziś musi uważnie słuchać, jak nasilają się głosy, które chcą zburzyć cały istniejący dotąd porządek. Głosy, które chcą burzyć, ale nie mają niczego do zaproponowania w zamian.

Co cię nie zabije, to cię wzmocni – mówił Tusk po ogłoszeniu wyników referendum, komentując sytuację w Europie po wyjściu Wielkiej Brytanii. To zdanie może też odnieść do siebie. Jeśli nadal zachowa rozważny ton, który uspokaja nastroje, a nie pogłębia histerię związaną z Brexitem, może nawet wzmocnić swoją pozycję w Brukseli.

Europa potrzebuje spokojnego przywództwa i Tusk stoi dziś przed największą szansą w swojej karierze. Jeśli uda mu się opanować kryzys, skonsolidować Europę, zapobiec kolejnym exitom, to wyjdzie z tej brytyjskiej katastrofy wyraźnie politycznie wzmocniony i drugą kadencję będzie miał zapewnioną. Ale nie tylko o drugą kadencję chodzi, ale także – mówiąc górnolotnie – o zapisanie się w historii.

Donald Tusk wie, jaka jest stawka. I wygląda na to, że jest dobrze przygotowany, by przejąć rolę lidera, który nie pozwoli na rozpad wspólnoty. I który być może przedstawi plan na przyszłość, tak by przekonać rozczarowanych europejczyków, że integracja wciąż jest wartością. Ten plan to może być jego zapisanie się w historii u boku Schumana i Adenauera. Bo nigdy Europa nie była na takim zakręcie i nigdy tak wiele nie zależało od roztropnej polityki.

Zobacz także

brexitPrawica
haha
wyborcza.pl

 

jednym

 

wtedy

 

noIjeszcze

PiS da pracę setkom tysięcy rodaków z Wielkiej Brytanii? Morawiecki: Marzy mi się powrót Polaków do kraju

Mateusz Morawiecki: Marzy mi się, żeby Polacy z Wielkiej Brytanii wrócili do kraju.
Mateusz Morawiecki: Marzy mi się, żeby Polacy z Wielkiej Brytanii wrócili do kraju. Fot. Andrzej Kędzierski / Agencja Gazeta

– Moim marzeniem jest, żeby Polacy z Wielkiej Brytanii wrócili do Polski – wyjawił w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Pytany o to, czy rząd nie będzie miał problemów z zapewnieniem im zajęcia odparł, że polski rynek pracy jest w stanie wchłonąć nawet kilkaset tysięcy nowych pracowników.

– Cały świat został zaskoczony Brexitem. Liczyłem na to, że Wielka Brytania opowie się jednak za pozostaniem – podkreślił Morawiecki. Jak dodał, obecnie brane są pod uwagę wszystkie potencjalne scenariusze, uwzględniające zarówno ryzyko, jak i możliwości dla Polski. Pytany o osoby odpowiedzialne za wyjście Wielkiej Brytanii z Unii – w nawiązaniu do słów Jarosława Kaczyńskiego o Donaldzie Tusku – mówił o działaniach „biurokratów z Brukseli”.

W opinii wicepremiera, Brexit będzie miał spory wpływ na sytuację małych i średnich przedsiębiorstw, tym bardziej, że – zwrócił uwagę – Wielka Brytania jest pod względem eksportu drugim partnerem gospodarczym Polski. Eksportowane są tam towary na łączną kwotę 11 mln euro rocznie, co po przeliczeniu daje ok. 50 mln euro.

– Co stanie się po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej z naszymi rodakami, którzy wyemigrowali tam za pracą? – pytał prowadzący. Morawiecki podkreślił, że rząd zrobi wszystko, aby Polacy, a jest ich na Wyspach ok. miliona, nie byli traktowani gorzej niż Brytyjczycy, choć jemu marzy się, aby wrócili oni do ojczyzny. – To ludzie z niesamowitym kapitałem doświadczeń – zwrócił uwagę gość „Faktów po Faktach”.

Na pytanie, czy polski rynek pracy jest w stanie wchłonąć kilkaset tysięcy nowych pracowników, wicepremier odpowiedział twierdząco. Wyjaśnił jednak, że chodzi o dłuższy okres. – Chciałbym, aby w perspektywie 2-3 lat co najmniej 100-200 tys. osób zdecydowało się na powrót – podsumował Morawiecki.

pisDa

naTemat.pl

Bogusław Linda ostro o nowych elitach w państwie PiS. „Nie da się stworzyć kraju dla przegranych”

Bogusław Linda ostro o nowych elitach w państwie PiS. "Nie da się stworzyć kraju dla przegranych"
Bogusław Linda ostro o nowych elitach w państwie PiS. „Nie da się stworzyć kraju dla przegranych” Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

Bogusław Linda dołączył do krytyków rządów Prawa i Sprawiedliwości. – Muszę marudzić, bo to moja ojczyzna – tłumaczy w rozmowie z „Newsweekiem”. I choć zaznacza, że politycy go „zniesmaczają”, zdecydował się na ostrą recenzję rządów partii Kaczyńskiego.

Linda wspomina w rozmowie z Piotrem Bratkowskim, że polityka go nigdy nie zajmowała, choć „przyszła” do niego w czasach PRL za sprawą wybitnych reżyserów.

– Wtedy wróg był jeden. Wydawało nam się, że jeśli zniszczymy, będzie raj. Raju nie ma. A kiedy marudzę o Polsce, mówię głównie o jej przywarach historycznych, które przetrwały w chłopskim głównie społeczeństwie. O mentalności takiej, że jak mi się stodoła spali, to sąsiadowi też się powinna spalić, żeby było po równo. I dlatego każdego, który odniósł jakiś sukces, ściągamy z powrotem do naszego kotła. To jest typowo polskie chrześcijaństwo: w piekle ma być równo! – mówił w rozmowie z „Newsweekiem”.

Jeden z najważniejszych aktorów w Polsce odnosi się również do obecnej sytuacji politycznej w naszym kraju. Twierdzi, że „nie da się – co teraz próbuje się robić w nas – stworzyć kraju dla przegranych”.

– Zrobić elity z frustratów? To niewykonalne. Co już widać po pierwszych przedsięwzięciach kulturalnych – filmach o Smoleńsku, programach telewizyjnych. Słabo idzie – mówi Bogusław Linda.

Aktor odniósł się również do hejtu, który nie omija nawet najbardziej zasłużonych aktorów. – Kiedyś mendy nie wychodziły na powierzchnię, teraz klikamy i mamy je pod ręką – skwitował.

źródło: Newsweek

linda

naTemat.pl

CENA POPULIZMU

Co nas czeka po Brexicie? Grexit ? Departugal? Finish? A może Polend? Czy to koniec Europy jaką znamy? Czy nowy, lepszy początek?

Premier Cameron by „uspokoić nastroje w partii” zarządził referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej. Gwoli ścisłości, ostatnio z takim pomysłem wyskoczył Grzegorz Schetyna i szybko się z niego wycofał. Prawo i Sprawiedliwość tradycyjnie zachowuje janusowe oblicze. Dla twardego elektoratu prowadzi pełną frazesów politykę „nie na kolanach”, by podczas podejmowania ważnych decyzji na szczeblu europejskim odpuszczać ważne dla Polaków tematy (amatorka czy strach?).

David Cameron i jego Partia Konserwatywna wchodzi w Parlamencie Europejskim w skład frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. Podobnie jak Prawo i Sprawiedliwość. Poseł Kaczyński, zapewne pod presją opinii publicznej, złożył ważną deklarację: nie ma tematu wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Choć podejrzewam, że posłanka Pawłowicz dalej flagę UE traktuje jak szmatę. Tylko skąd to nerwowe przełykanie śliny wśród rządzących?

Ano stąd, że po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Polska może stracić prawie 2 mld euro. Wielka Brytania jest bowiem po Niemczech i Francji największym płatnikiem netto w UE. Ponieważ cała strategia ministra Morawieckiego jest oparta na funduszach z tej nielubianej Unii Europejskiej, nic dziwnego, że decyzja obywateli Albionu musiała zaboleć.

Grunt, że znaleźli się winni: Angela Merkel, Martin Schulz czy Jean-Claude Juncker. Pewnie też trochę opozycja, bo pomimo posiadania przez PiS prezydenta i komfortu większości sejmowej (zwanej „walcem”) potrafi ona paraliżować prace rządu jak nigdy przedtem. Dlatego zdaniem PiS Unia Europejska sama sobie zasłużyła na Brexit. Pytanie czym zasłużyła sobie Polska, która jako członek UE również to odczuje.

Wiele osób zauważa, że wśród zwolenników „wyjścia” przeważały osoby starsze i gorzej wykształcone. I to one zadecydowały o przyszłości młodego i otwartego na zmiany pokolenia Brytyjczyków. Jakoś tak dziwnie ten elektorat przypomina mi wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Cambridge i Oxford w zdecydowanej większości opowiedziały się za Unią Europejską. Można z tego wyciągnąć różne wnioski. Jednym z ważniejszych powinna być próba dotarcia właśnie do tych, dla których korzyści z obecności we wspólnocie europejskiej są nieoczywiste.

cena

naTemat.pl