Tusk, 09.03.2017

 

Kaczyński przegrał z Tuskiem

Donaldowi Tuskowi został przedłużony o jedną kadencję mandat przewodniczącego Rady Europejskiej. Nie udała się zatem PiS-owi dyplomatyczna ofensywa przeciw niemu, która w politologii zyska miano wraz z nazwiskiem Tuska („afera z Tuskiem”?).

Dla polskiej polityki zupełnie co innego stanie się ważne. Jak żyć po przegranej PiS, jaka będzie polska polityka, choć będziemy ją nazywać pisowską? W polityce, jak w każdej dziedzinie, wszystkie złe rzeczy odciskają się wyraźniejszym śladem niż na to by zasługiwały.

Wcale nie będzie tak, że wstrząśniemy ramionami i woda spłynie po nas, jak po kaczce. My z ochotą pogodzimy się z przegraną PiS, ale z tą przegraną nie pogodzi się Jarosław Kaczyński. On jest sprawcą porażki własnej, porażki PiS, porażki Polski rządzonej przez PiS i nie bójmy się tego, możliwej porażki nas wszystkich w dłuższej perspektywie, jeżeli nie będziemy wiedzieli, jak uporać się z porażką Kaczyńskiego.

PiS nas prowadzi od porażki do porażki, a ta z Tuskiem jest niby niewielka, lecz największa. Ta porażka Kaczyńskiego pokazuje, jak Polacy marną wybrali sobie władzę, na własne pohańbienie. Kaczyński nie bał się Polaka ośmieszyć, nie bał się podjąć ryzyka (choć teraz wydaje się minimalne) porażki dla nas wszystkich, gdyż nieprzedłużenie elekcji Tuska byłoby porażką Polski.

Dotychczas Kaczyński nie składał broni i na naszym podwórku inscenizował kolejne porażki. Zniszczony został Trybunał Konstytucyjny, zniszczone zostały media publiczne, na agendzie obecne są porażki nawet większe, jak ta z sądownictwem. a będzie to porażka naszej demokracji.

Porażka Kaczyńskiego z Tuskiem to najprawdopodobniej otwarty miękki proces wychodzenia Polski z Unii Europejskiej – Polexit. Przecież jakoś Polska pisowska będzie reagowała na szczyty Unii Europejskiej, które prowadzone będą przez przewodniczącego RE Donalda Tuska. Czy Polska pisowska bedzie brała w nich udział? Przecież możliwe jest puste krzesło, co już w pre-UE, EWG, prezerabiane było z Francją.

Nie pomoże Polsce pisowskiej zmiana na stanowisku premiera, zmiana szefa dyplomacji. Unia Europejska wybierze dla swojej przyszłości różne prędkości integracji, ale z pewnością nie zniesie takiego ciała obcego, jak niedemokratyczna Polska.

Pisowska „afera z Tuskiem” jest pretekstem dla Kaczyńskiego dla niepodporządkowania się decyzjom ciał unijnych. I właśnie zaczęło sie dla nas Polaków najgorsze. Czy podporządkujemy się Polsce pisowskiej, niedemokratycznej, zdegradowanej i – zdegenerowanej – bo taką będzie Polska bez zachodnich standardów demokratycznych.

To wspaniale, że Tuskowi została odnowiona kadencja, to źle dla obecnej władzy, która jest przegrana i tak się będzie zachowywać – rozjuszona. Czekają nas nieprzeciętne turbulencje, oby nie zakończyły się katastrofą większą niż smoleńska, bo prezes PiS znowu powie: „wina Tuska”.

 

 

„Wypychanie Polski z UE” i „dziwna wojenka personalna”. Liderzy partyjni o wyborach nowego szefa RE

09.03.2017

Liderzy partyjni skomentowali zamieszanie wokół obsadzenia stanowiska szefa Rady Europejskiej. Grzegorz Schetyna podkreślił, że twardo wspiera kandydaturę Donalda Tuska.

– Jechałem tutaj bardzo twardo wesprzeć kandydaturę Donalda Tuska w związku z tym, co zdarzyło się w Polsce w ostatnich dniach. Nie tylko w imieniu PO, ale wszystkich środowisk i jestem przekonany, że również większości Polaków chcemy wesprzeć Donalda Tuska w tym jego dzielnym boju o stanowisko szefa RE – powiedział lider PO Grzegorz Schetyna.

„Wypychanie Polski z UE”

Ryszard Petru z Nowoczesnej poinformował, że dostał zapewnienie, że dzisiaj Donald Tusk zostanie wybrany, prawdopodobnie przez 27 państw. – Chociaż PiS szuka desperacko jakiegokolwiek kraju, który poparłby jego szaloną kandydaturę, to kandydatura Donalda Tuska zostanie dziś przyjęta – podkreślił Petru. – Tego typu działania PiS, które obserwujemy, tak naprawdę wypychają Polskę z UE – dodał.

Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zauważył,że jesteśmy teraz postrzegani przez pryzmat państwa, które toczy jakąś dziwną wojenkę personalną, podszytą nienawiścią. – Traktat lizboński daje możliwość przegłosowania wyboru nowego szefa Rady Europejskiej. Obawiam się sytuacji, że do tego dojdzie, ale polski rząd nie zaakceptuje całego szczytu – przyznał polityk.

wprost.pl

 

, 9 MARCA 2017

Rząd PiS kombinuje, jak zablokować wybór Tuska. Takie liberum veto miałoby opłakane skutki

PiS chce uniemożliwić wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej przez odroczenie głosowania do następnego szczytu. Szanse są małe. Jeśli jednak głosowanie się odbędzie i Tusk je wygra, rząd PiS zapowiada „zerwanie szczytu” lub niepodpisanie konkludujących go dokumentów. To strachy na Lachy, czy raczej oderwane od rzeczywistości strachy Lachów

Dziś wczesnym popołudniem dowiemy się, czy Donald Tusk zostanie na szczycie UE w Brukseli przewodniczącym Rady Europejskiej na drugą kadencję. Cieszy się poparciem przytłaczającej większości państw członkowskich, a być może nawet wszystkich poza Polską. Rząd zdaje sobie z tego sprawę i coraz bardziej rozpaczliwie próbuje wybór Tuska zablokować. Scenariuszy jest kilka.

Może starać się nie dopuścić do głosowania i odroczyć je do następnego szczytu (25 marca w Rzymie) i liczyć, że przekona któreś z państw do poparcia Jacka Saryusza-Wolskiego, lub, że w międzyczasie wyłoni się jakiś inny kandydat, który odbierze zwycięstwo Tuskowi. Wyraźnie zapowiedział to szef MSZ Witold Waszczykowski, ale ta pierwsza opcja jest zupełnie nieprawdopodobna, a Saryusz-Wolski nie otrzymał nawet zaproszenia na szczyt

W razie, gdyby głosowanie się odbyło, a Tusk wygrał, mówi się, że polski rząd „zerwie szczyt” lub nie podpisze konkluzji szczytu, co unieważniłoby jego postanowienia.

Czy któryś z powyższych wariantów jest możliwy?

Czy mogą zatrzymać głosowanie?

Traktaty europejskie są powściągliwe w kwestii procedury wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej. Traktat z Maastricht (1992), który ustanowił tę funkcję mówi tylko, że „Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną na okres dwóch i pół roku; mandat przewodniczącego jest jednokrotnie odnawialny. W przypadku przeszkody lub poważnego uchybienia Rada Europejska może pozbawić przewodniczącego mandatu zgodnie z tą samą procedurą” (art. 15(5)).

W praktyce głosowanie na szczycie zarządza kraj sprawujący prezydencję w Radzie Europejskiej (obecnie jest to Malta), ale precyzyjnych warunków, co do jego ogłoszenia nie ma. Zwyczajowo szuka się kompromisu. Rada Europejska nie jest ciałem ustawodawczym, tylko politycznym, który wyznacza ogólne kierunki rozwoju Unii, dlatego wszystkim zależy na jednogłośności.

Jeśli jednak nikt nie poprze sprzeciwu Polski, a reszta państw uzna, że spór z naszym rządem nie wygląda na rozwiązywalny, to głosowanie się odbędzie, a jego wynik będzie prawnie wiążący.

Jedynym ograniczeniem jest zasada, że Tusk musi wygrać większością kwalifikowaną, czyli otrzymać poparcie 21 z 28 krajów z minimum 65 proc. ludności. Takie poparcie z pewnością uzyska.

Czy mogą zerwać szczyt?

Nie ma żadnej możliwości „zerwania szczytu”. Polskie przedstawicielstwo może po prostu z niego wyjechać, ale wybór Tuska pozostanie w mocy. PiS grozi, że nie podpisze tzw. konkluzji szczytu.

Niepodpisanie tzw. konkluzji szczytu będzie miało taki sam efekt, czyli z punktu widzenia proceduralno-prawnego -żaden.Takie liberum veto na skalę europejska, które nigdy się nie wydarzyło w przeszłości, miałoby za to poważne konsekwencje polityczno-dyplomatyczne.

Znajdziemy się jeszcze dalej poza nawiasem najważniejszych decyzji, które Unia musi pilnie podjąć. W dodatku z „prezydentem Unii”, który będzie zapewne oskarżany czy wręcz sabotowany przez polski rząd. Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej jest poważną figurą w międzynarodowej polityce (na zdjęciu wyżej z prezydentem Obamą), wojna z taką figurą jest pomysłem politycznie samobójczym.

Dużo zależy od tego, jak PiS rozegra całą sprawę. Jeśli po prostu wstrzyma się od głosowania, to sprawy dalej będą się toczyć swoim rytmem. Jeśli jednak pójdzie na otwarty konflikt z Unią i odmówi podpisania konkluzji to dalej są dwie możliwości.

PiS zmięknie? Może coś utarguje

Mało prawdopodobne, ale nie sposób wykluczyć resztek racjonalności. Szantaż wobec UE mógłby zamienić się w jakiś układ, w myśl którego polski rząd poparłby jednak ustalenia szczytu i zobowiązałby się do dalszej  współpracy, a w zamian np. Polska zostałaby zwolniona z obowiązku uczestniczenia w systemie kwotowym (czyli pomocy uchodźcom przybyłym do Europy). Ale jeśli taki plan istnieje, to pozostaje na razie dyplomatycznym sekretem.

PiS pójdzie na zwarcie? To grozi katastrofą

Jeśli jednak PiS jest naprawdę zdeterminowany, żeby „utrącić” kandydaturę swojego politycznego przeciwnika, którego – co zdaje się odgrywać wielką rolę – lider PiS darzy osobistą wręcz nienawiścią –  to konsekwencje mogą być dla Polski opłakane.

Unijni liderzy chcą współpracować nad reformowaniem Unii, a do tego potrzeba konsensusu. Jeśli Polska, jako jedyny kraj, zacznie odmawiać podpisywania wspólnych ustaleń, może zostać z europejskiej debaty wyeliminowana. Spotkanie wielkiej czwórki w Wersalu niosło takie przesłanie:

Trwa przecież procedura ochrony praworządności wobec naszego kraju. Ostatnim jej etapem jest zawieszenie w prawach członka. Do tej pory wydawało się to niemożliwe, bo potrzebna jest tu zgoda wszystkich członków wspólnoty, a Węgry na pewno tego wniosku nie poprą. Ale pójście na całość PiS na brukselskim szczycie może zmienić unijną chemię.

Unia może na przykład złożyć Węgrom – które nie kwestionują wyboru Tuska – propozycję: w zamian za wykluczenia Polski wyłączenie z programu relokacji uchodźców, lub coś innego, na czym zależy premierowi Viktorowi Orbanowi.

Europa trzech prędkości. Trzecia dla Polski

Wówczas stalibyśmy się pierwszym krajem w historii, który został odsunięty od podejmowania decyzji w UE. Co więcej stałoby się to w kluczowym momencie, kiedy będzie decydować się kształt wspólnoty na najbliższe lata. Wyłonilaby się z tego Europa trzech prędkości: wąskiego grona starej Unii, byłych państw obozu komunistycznego i Polski, która jedzie w przeciwnym kieurnku niż wszyscy.

OKO.press

http://natemat.pl/203197,odrzucenie-tuska-metoda-niepublikowania-wyroku-a-la-szydlo-w-unii-europejskiej-ten-numer-raczej-nie-przejdzie

 

http://natemat.pl/203115,kiedys-wbil-noz-w-plecy-tuskowi-w-przyszlosci-ma-szanse-rozsadzic-rzad-pis-na-razie-gowina-rozsadzaja-ambicje

 

9 marca 1652 – pierwsze Liberum Veto, 9 marca 2016 – Szydło odmawia publikacji wyroku TK, 9 marca 2017 – Waszczkowski grozi zerwaniem szczytu.

 

CZWARTEK, 9 MARCA 2017

STAN GRY: RZ: Klęska polskiej ofensywy, Haszczyński: PiS jak turecki rząd, GW: Wycofamy ambasadora z Brux? Tejchman: Poświęcamy interes w imię wojenki

— 300LIVE:
Trzaskowski: Można nie podpisać konkluzji, a decyzja o wyborze na szefa RE zapadnie tak czy inaczej
Trzaskowski: Wszystko wskazuje na to, że decyzja ws. Tuska zapadnie dzisiaj
Kowalczyk o oskładkowaniu umów o dzieło: Nie jest to sprawa pewna
Karczewski: Tusk na pewno wróci do polskiej polityki. Będziemy konkurować
Karczewski: Jeśli dojdzie do wyboru Tuska, to będziemy obserwować. Może polepszą się relacje
Miller: Jeżeli polska premier przegra dziś w Brukseli, to powinna się podać do dymisji
Tyszka: Euro jest sprzeczne z solidarnością europejską
Bielan: Tusk przeniósł do Brukseli metodę ciepłej wody w kranie
Tyszka: PiS prezentuje się jako partner nieprzewidywalny w Europie
Bielan: Gra idzie o to, by wybór przewodniczącego RE odbył się w sposób jak najbardziej przejrzysty
Bielan: Odłożenie decyzji ws. Tuska jest oczywiście możliwe, nie takie decyzje UE odkładała
Waszczykowski: Nie rozważam decyzji o dymisji, jeśli ta misja się nie uda
Waszczykowski: Jak widać po pracach komisji dot. Amber Gold, jest bardzo prawdopodobne, że zarzuty zostaną postawione
Waszczykowski: TVN powinien się zastanowić, czy warto walczyć przeciwko Polakowi
Waszczykowski o badaniu MB: Jeżeli pan chce, to proszę zacytować np. sondaż dla TVP, gdzie są zupełnie wyniki
Waszczykowski: Będziemy informować partnerów, że cały szczyt jest zagrożony, jeśli będą forsować głosowanie na siłę
Waszczykowski: Nie ma potrzeby dziś w pośpiechu wybierać szefa RE. Będziemy robić wszystko, aby do głosowania nie doszło
Polityczny plan czwartku: RE o II kadencji Tuska, PiS powoła koordynatorów regionalnych
http://300polityka.pl/live/2017/03/09/

— KLĘSKA POLSKIEJ OFENSYWY – jedynka RZ: “Formułowane w ostatnich dniach ostre zarzuty PiS wobec Tuska i wysunięcie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego wzmocniły pozycję tego pierwszego, co tylko pokazuje, jak niski jest dziś prestiż Polski w UE i jak mała wartość naszego kraju jako ewentualnego sojusznika w wewnątrzunijnych rozgrywkach. Wydaje się, że nikt nie ma interesu, by iść Warszawie na rękę, bo panuje przekonanie, że i tak Polska jest w konflikcie z UE. – Zachowanie Polski to świetny argument na rzecz Europy dwóch prędkości – stwierdza jeden z dyplomatów”.
http://www.rp.pl/Wybor-przewodniczacego-RE/303089890-UE-Kleska-polskiej-ofensywy-przeciwko-Donaldowi-Tuskowi.html

— POLEXIT I ŚCIĄGNIĘCIE Z BRUKSELI AMBASADORA – Bartosz Wieliński w GW: “A politycy PiS, by przypodobać się prezesowi, znowu zaczną sugerować Polexit (rok temu jako pierwszy zrobił to europoseł Zdzisław Krasnodębski). Jeśli Węgry rzeczywiście poprą Tuska (wieczorem zapowiedział to jeden z węgierskich deputowanych), to ten fakt zostanie przez pisowską propagandę najzwyczajniej przemilczany. Stosunki Warszawy z Brukselą ulegną ochłodzeniu. Rząd będzie musiał pokazać wyborcom, że nie da sobą pomiatać. Tak, bojkotu prowadzonych przez Tuska szczytów czy ściągnięcia do Polski z Brukseli naszego stałego przedstawiciela nie można wykluczyć. Moi rozmówcy w Brukseli mówili, że nic już ich nie zdziwi. Skoro Polska jak królika z kapelusza wyciągnęła Saryusz-Wolskiego, to granica niemożliwego została mocno przesunięta”. http://wyborcza.pl/7,75968,21473835,co-zrobi-kaczynski-jesli-rzad-w-brukseli-nie-zdola-dzis-zablokowac.html

— PIS ZACHOWUJE SIĘ JAK TURECKI RZĄD – Jerzy Haszczyński w RZ: “PiS zachowuje się trochę jak turecki rząd, który stosunki z innymi krajami uzależnia od tego, jak odnoszą się do Fethullaha Gülena. Ten mieszkający w USA kaznodzieja jest uważany przez Ankarę za organizatora (nieudanego) puczu w lipcu 2016 r. Dlatego, jej zdaniem, kraje, które utrudniają rozliczenia z Gülenem i jego mieszkającymi za granicą zwolennikami, nie są prawdziwymi sojusznikami Turcji. Podobny test mają teraz przejść unijni partnerzy Polski”.  http://rp.pl/Komentarze/170309001-Jerzy-Haszczynski-Saryusz-albo-smierc.html

— TUSK TWARZĄ POLSKI SUWERENNEJ I EUROPEJSKIEJ – Adam Michnik w GW: “Ci dwaj politycy to dwie Polski. Dlatego Tusk, szanowany w Polsce i w Unii, stał się obiektem nagonki niegodziwej i hańbiącej Polskę. Polityka Kaczyńskiego przypomina rządy króla Ubu: „w Polsce, czyli nigdzie”. Donald Tusk jest dziś twarzą Polski demokratycznej, suwerennej i europejskiej. Takiej Polski pragnęli ludzie opozycji demokratycznej, także mojej generacji: Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Władysław Bartoszewski. I wielu innych. Do Polski w Unii Europejskiej namawiał Polaków Jan Paweł II. Za to marzenie wielu z tych ludzi płaciło cenę prześladowań, opresji, więzienia. Dzisiejsze poczynania Jarosława Kaczyńskiego to splunięcie tym ludziom w twarz. http://wyborcza.pl/7,75968,21473292,tusk-dla-dobra-polski.html

— POLSKA WOJNA O TUSKA – jedynka DGP.

— SARYUSZ MA BYĆ WZIĘTY POD UWAGĘ. KONIEC. KROPKA – Witold Waszczykowski w rozmowie z Grzegorzem Osieckim w DGP: “Wprowadzamy przejrzyste reguły. Kilka dni temu zaproponowaliśmy kandydata oficjalną notą prezydencji maltańskiej i ona ma obowiązek go przedstawić. Ma być wzięty pod uwagę. Koniec, kropka”. http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/544504,witold-waszczykowski-jacek-saryusz-wolski-donald-tusk-szef-rady-europejskiej-rozmowa-wywiad-dgp.html

— O SARYUSZ-WOLSKIM I SEKRETARZU GENERALNYM ONZ – Paweł Wroński w GW: “António Guterres, którego Jacek Saryusz-Wolski pouczał kilka lat temu, jest dziś sekretarzem generalnym ONZ. On – narzędziem politycznej rozgrywki PiS”.

— WROŃSKI O PRZODKU WOLSKIEGO: “Podczas bitwy pod Płowcami (1331 r.) rycerz Florian Szary (według Jana Długosza – Saryusz) został raniony trzema krzyżackimi kopiami. Król Władysław Łokietek znalazł go na polu bitwy, kiedy usiłował wcisnąć własne jelita do rozciętego brzucha. Przejęty poświęceniem rycerza król nadał mu herb Jelita. Ku zaskoczeniu władcy Florian przeżył. Florian Saryusz jest protoplastą rodu Jacka Saryusz-Wolskiego. Ten do niedawna prominentny polityk PO jest dziś kandydatem PiS na szefa Rady Europejskiej. Startuje przeciwko Donaldowi Tuskowi. Saryusz-Wolski tę bitwę z dawnym partyjnym liderem z pewnością przeżyje. Tylko czy zyska sławę równą tej przodka?”. http://wyborcza.pl/7,75398,21473327,saryusz-upadek-gwiazdy-kim-jest-polityk-ktory-postanowil.html

— OBECNY RZĄD NIE MA NIC DO ZAPROPONOWANIA – Marek Tejchman w DGP: “Być może dlatego, że obecny Polski rząd nie ma Europie nic do zaproponowania i powiedzenia. Dlatego, że nie ma pomysłu na to, jak Europa ma w przyszłości wyglądać. Nie potrafi szanować zdania i interesów naszych najbliższych sąsiadów i kluczowych partnerów handlowych – Czechów i Słowaków. Co więcej, boję się, że może być tak, iż rząd nie potrafi zrozumieć, co jest jego własnym interesem narodowym”.

— POŚWIĘCAMY INTERES W IMIĘ WOJENKI – DALEJ TEJCHMAN: Ostatecznie jeden z liderów intelektualnych PiS – profesor Ryszard Legutko – powiedział Fakt24: „to, że Polska szybko się rozwija, nie jest zasługą Unii Europejskiej”. Nie mam potencjału intelektualnego profesora Legutki. Ale w swoim życiu przeczytałem wiele raportów finansowych, widziałem dziesiątki fabryk i centrów logistycznych, a przede wszystkim przeprowadziłem setki wywiadów z przedsiębiorcami. I wiem, jak istotna jest dla nich Unia i jej praktyczne działanie. Ile waży dla codziennego życia i przyszłości młodych Polaków. Nie rozumiejąc tego, zamiast kształtować przyszłość UE, poświęcamy polski interes narodowy w imię kolejnej wojenki polityczno-partyjnej, sami siebie skazujemy na nieistotność”. http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/544508,marek-techman-opinia-unia-europejska-ue-transport-firmy-trasportowe.html

— EUROPA ARENĄ POLSKICH KONFLIKTÓW – Kazimierz Michał Ujazdowski w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem w RZ: “Zbyt wielu polskich polityków z obu stron barykady traktuje Unię jako arenę do rozgrywania polskich konfliktów wewnętrznych. To teraz największy problem. Przywódcy państw Unii nie rozumieją takiej postawy polskich partnerów. Nie wiedzą, jak z nimi rozmawiać, jak szukać konstruktywnych rozwiązań. Z ich punktu widzenia problemem nie jest uzyskanie przez którąś ze stron doraźnej przewagi w perspektywie następnych wyborów w Polsce, ale spójna i ofensywna reakcja na Brexit, zmieniającą się sytuację międzynarodową, bezpieczeństwo światowe czy coraz bardziej widoczny kryzys instytucjonalny Unii. W tych sprawach brakuje polskiego głosu i to największa strata wynikająca z obecnej sytuacji.

— KOMPROMITACJA I ZABAWA W PIASKOWNICY – Rafał Trzaskowski w SE: “- Zasadę neutralności wykreowało Prawo i Sprawiedliwość. Bo rolą przewodniczącego Rady i przewodniczącego Komisji Europejskiej jest stanie na straży zasad, jakie obowiązują w elitarnym klubie, jakim jest Unia Europejska. Zasadami tymi jest przestrzeganie praworządności. A że wszyscy w Europie mają poważne wątpliwości, czy te zasady są w Polsce przestrzegane, są poważne zarzuty dotyczące łamania przez polski rząd konstytucji, zadaniem szefów najważniejszych instytucji jest otwarte mówienie partnerom o swoich wątpliwościach. Donald Tusk i tak zachowywał daleko idącą wstrzemięźliwość. Jeżeli już rząd nie chciał popierać Tuska – czego nie rozumiem – mógł wstrzymać się od głosu, a nie proponować w ostatniej chwili, cztery dni przed wyborem, zabawę chłopców w piaskownicy. Skończy się ona kompromitacją Polski i tym, że obecny rząd nie będzie traktowany poważnie”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/trzaskowski-prawa-i-sprawiedliwosci-zabawa-w-piaskownicy_962955.html

— DZIĘKI PIS LUDZIE WRZUCAJĄ WIĘCEJ DO PUSZEK WOŚP – Stanisław Pięta w SE: “- Bądźmy realistami. To, że trafiło tam więcej pieniędzy, to nie z powodu mojego wpisu na Twitterze, ale dlatego, że państwo polskie wspiera polskie rodziny. Otrzymują realną pomoc przez program 500 plus i to, że jest więcej pieniędzy po stronie konsumentów, przekłada się na wynik przedsięwzięcia pana Owsiaka”.
http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/pieta-to-dzieki-nam-ludzie-wrzucaja-wiecej_962923.html

— PIS CHCE WZIĄĆ POLSKI KOMITET OLIMPIJSKI – Fakt: “Prawo i Sprawiedliwość najpierw obsadziło swoimi ludźmi centralne instytucje i spółki Skarbu Państwa. Teraz przyszedł czas na sport. Konkretnie chodzi o Polski Komitet Olimpijski. Z naszych informacji wynika, że na jego czele mógłby stanąć Ryszard Czarnecki (54 l.). Co na to sam zainteresowany? Dyplomatycznie odpowiada, że „to dla niego nowość”.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ryszard-czarnecki-moze-zostac-przewodniczacym-pkol/

— WIRALNE ZDJĘCIE CZARNECKIEGO: http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ryszard-czarnecki-moze-zostac-przewodniczacym-pkol/

— NIEPOKOJĄCA SYTUACJA BUDŻETOWA – mówi komisarz ds budżetu aldis Dombrovskis w rozmowie z Tomaszem Bieleckim w GW: “Valdis Dombrovskis*: Komisja Europejska przewiduje, że wzrost gospodarczy w Polsce trochę przekroczy 3 proc. PKB zarówno w tym roku, jak i w 2018. A przy tym bezrobocie spadnie do niskiego poziomu 5,6 proc. w tym roku oraz 4,7 proc w przyszłym [liczone wg metodologii Eurostatu]. A zatem tendencje makroekonomiczne są generalnie pozytywne, bo ze wzrostem znacząco powyżej i bezrobociem znacznie poniżej średniej unijnej. Natomiast trochę niepokojąca jest sytuacja budżetowa. Deficyt sektora finansów publicznych rośnie. Polska i w tym roku, i następnym roku będzie balansować wokół progu 3 proc. PKB deficytu. A to próg procedury nadmiernego deficytu”. http://wyborcza.pl/7,155287,21470119,w-ce-przewodniczacy-ke-sytuacja-budzetowa-w-polsce-jest-troche.html

— RADZIWIŁŁ BRNIE W WYCINKĘ SZPITALI – Judyta Watoła w GW: “Minister Konstanty Radziwiłł widzi, jakie niebezpieczeństwo niesie forsowany przez niego projekt sieci szpitali. Tym bardziej dziwi, że brnie weń dalej”. http://wyborcza.pl/7,75968,21471327,zgnily-kompromis-w-sprawie-sieci-szpitali-przed-ich-wycinka.html

— SĄ ZEZNANIA, KTÓRE OBCIĄŻAJĄ MICHAŁA TUSKA – Małgorzata Wassermann na jedynce SE. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/sa-zeznania-ktore-obciazaja-michaa-tuska_962964.html

— SE O DOBREJ ZMIANIE MAKSA KRACZKOWSKIEGO: “To się nazywa dobra zmiana! Dokładnie 698 tys. zł – tyle według raportu finansowego banku PKO zarobił od lipca do końca 2016 roku Maks Kraczkowski. To znaczy, że miesięcznie na jego konto wpływa około 116 tys. zł. Niewiele więcej w rok zarabiał jako poseł, którym był przez przeszło 11 lat!”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/byly-posel-pis-w-pol-roku-zarobil-700-tys-zl_962937.html

— RZĄD NIE PRZEKOPIE MIERZEI WIŚLANEJ – GW: “Zamiast przyznać się, że Polska nie ma pieniędzy na przekop Mierzei Wiślanej, PiS chce doprowadzić do otwartego konfliktu z ekologami, Komisją Europejską i zaprowadzić Polskę przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Wtedy premier Szydło powie ludziom: „Mamy czyste ręce – chcieliśmy budować, ale wrogowie nam przeszkodzili”. http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21466471,ten-rzad-nie-przekopie-mierzei-wislanej.html

300polityka.pl

CZWARTEK, 9 MARCA 2017

W sprawie Tuska, Platforma zachowała się bezradnie jak w kampanii Komorowskiego

Po stronie opozycji po raz pierwszy od dawna – w sprawie Europy – jest wyraźna większość opinii publicznej, tylko dlaczego opozycja jest nieobecna? Nie ma podziału opozycja, czy Platforma kontra PiS. Prosty pasek TVN24 pokazuje, że jest PiS vs Tusk.

Można się oburzać na populizm spotu PiS ws Tuska, ale to najzręczniejszy twór politycznego marketingu od kampanii wyborczej. Przegraną z góry i to z kretesem sytuację z Tuskiem, PiS doprowadza, pomimo licznych kompromitacji szefa MSZ, co najmniej do wyrównania. Jeżeli sondaż Millward Brown trafnie oddaje stanowisko opinii publicznej: 54% za Tuskiem a aż 41% przeciw, to znaczy, że PiS nie przegrywa tak tej bitwy, jakby mógł ją przegrać. Co z tego, że Tusk nie popierał żadnych kar na Polskę za odmowę przyjęcia uchodźców i problem wręcz w zasadzie rozwiązał poprzez układ z Turcją, skoro w Polskę od tygodni idzie jasny i zgoła inny przekaz PiS? Opozycja kompletnie nie trafiła z narracją, a były szef MSZ, szef komisji spraw zagranicznych i lider największej partii opozycyjnej był w kluczowym tygodniu nieobecny.

Nie jest rolą Tuska bronić się przeciw propagandzie PiS-u. Nie ma do tego narzędzi i wręcz nie może dawać potwierdzenia tego, że prowadzi spór z państwem członkowskim.

Nie ma większego symbolu Platformy Obywatelskiej niż Tusk. Po stronie Tuska, nawet jeśli przeciw jest 41%, to jednak wyraźnie więcej niż połowa (54%). Platforma dziś mogłaby się od tej większości odbijać, ale tego nie robi. Trafnie zauważył w porannej rozmowie RMF Robert Mazurek, że Nowoczesna, co prawda zaliczając małą wpadkę, ale mocniej bierze w obronę Tuska niż PO.

Opozycja nie tylko nie wyprodukowała kontr-spotu, nie wykorzystała nawet najłatwiej osiągalnego miejsca, by dyskusję spolaryzować – trybuny sejmowej. Trafna wydaje się analogia do kampanii prezydenckiej, kiedy PiS narzucał przekaz ws prezydentury Komorowskiego, czy Polski w ruinie, a Platforma zachowywała naiwny spokój.

Nie narzuciła też narracji – za Europą albo przeciw. Polacy chcą Europy, do tego stopnia, że aż 80% chce być z Niemcami i Francją w pierwszej prędkości. Na pytanie „jeżeli największe państwa (Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania) zdecydują się na bliższą współpracę w ramach Unii, to czy Pana(i) zdaniem Polska powinna dołączyć do tej grupy?” zdecydowania większość badanych odpowiedziała „tak” – 79 procent. Z czego „zdecydowanie tak” odpowiedziało 46 proc. ankietowanych, a „raczej tak” – 33 procent.

80% za większą integracją europejską to są dla PiS wynik miażdżący. Miażdzący też dla opozycji, zwłaszcza dla Platformy, że nie potrafiła jasno narzucić dyskusji wokół odpływającej Unii jako jedynego dziś tak pewnego gwaranta dobrobytu i bezpieczeństwa. Nie potrafiła z europejskości stworzyć progu do politycznego odbicia. Jeżeli coś na tej sytuacji ugra, to tylko na niesłychanym braku profesjonalizmu ministra Waszczykowskiego, który samobójami wyręczał opozycję w strzelaniu bramek swojemu obozowi.

300polityka.pl

CZWARTEK, 9 MARCA 2017

Petru: Działania PiS-u wypychają Polskę z UE. To być może początek Polexitu

11:54

Petru: Działania PiS-u wypychają Polskę z UE. To być może początek Polexitu

Jak mówił Ryszard Petru na briefingu w Sejmie:

„Propozycja, którą przedstawił minister Waszczykowski, a mianowicie niepodpisywania ustaleń szczytu to liberum veto czyli powrót do najgorszej polskiej tradycji, które mają zablokować jakiekolwiek decyzje w UE. Takiego procederu nie było, w związku z tym prawdopodobnie będzie on nieważny. Jestem w kontakcie z przedstawicielami ALDE i mogę państwa poinformować, że dostałem zapewnienie, iż dzisiaj Donald Tusk zostanie wybrany, prawdopodobnie przez 27 państw. Byłem przed chwilą w kontakcie z premierem Holandii, z Guy Verhofstadtem i tak naprawdę w tym momencie ważą się tylko losy, czy Węgry zagłosują za Tuskiem czy nie. Widać, że PiS desperacko szuka jakiegokolwiek kraju, który poparłby jego szaloną kandydaturę, ale kandydatura Donalda Tuska zostanie dzisiaj przyjęta. Tego typu działania PiS-u, które obserwujemy obecnie, tak naprawdę wypychają Polskę z UE. Pokazują, że Polska jest krajem, który blokuje i nie rozwiązuje problemów i mogę powiedzieć, że to jeden wielki blamaż polskiej polityki zagranicznej i to tak naprawdę odwracanie się od UE plecami, a być może początek Polexitu, czyli wychodzenia Polski z UE. przecież wszystkie wypowiedzi z tego tygodnia – zarówno ministra Waszczykowskiego, jak i Jarosława Kaczyńskiego sugerowały jednoznacznie, że oni nie akceptują działania UE, nie rozumieją go. Zgłoszony został kandydat w sytuacji, kiedy nie miał szans i nie rozumieją tego, że to nie Polska zgłaszała kandydaturę Donalda Tuska, tylko on w sposób naturalny był kandydatem na drugą kadencję”

10:52

TK zmienia termin rozprawy ws. wniosku PAD dot. zgromadzeń

16 marca o 9:00 Trybunał Konstytucyjny zbada nowelizację ustawy o zgromadzeniach z 13 grudnia 2016 roku. Ustawę pod koniec ubiegłego roku zaskarżył prezydent Andrzej Duda. Rozprawa pierwotnie była zaplanowana na 24 marca.

TK rozpozna wniosek w pełnym składzie. Rozprawie przewodniczyć będzie prezes TK Julia Przyłębska, a sędzia TK Mariusz Muszyński będzie sprawozdawcą.

Ustawa przed podpisaniem musi być badana w pełnym składzie – tak mówi obowiązująca ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK.

09:34

Trzaskowski: Można nie podpisać konkluzji, a decyzja o wyborze na szefa RE zapadnie tak czy inaczej

– Ja się zastawiam, kto temu rządowi doradza. Co strzał, to obok. To nie jest żadna broń atomowa. W tej chwili mówi się, że nie podpisze się konkluzji. Nic z tego nie wynika. Można nie podpisać konkluzji, a decyzja o wyborze na szefa RE zapadnie tak czy inaczej. To nie jest częścią konkluzji. Kaczyński powiedział coś takiego, że my się nie na taką Unię umawialiśmy. To jest nieprawda. Lech Kaczyński negocjował Traktat Lizbońskim. Tam powiedziano, że szef RE będzie wybierany w głosowaniu większościowym. Panowie się na taką Unię umawiali. W takiej sytuacji nie ma weta. Chodziło o to, by wybierać kandydatów wyrazistych. Jean-Claude Juncker został wybrany ze sprzeciwem Węgier i Wielkiej Brytanii – powiedział w „Politycznym Graffiti” Rafał Trzaskowski.

09:26

Trzaskowski: Wszystko wskazuje na to, że decyzja ws. Tuska zapadnie dzisiaj

– Wszystko wskazuje na to, że decyzja zapadnie dzisiaj. Im bardziej PiS go nie chce, tym bardziej chce go Europa. Następny szczyt jest w czerwcu, można sobie wyobrazić sytuację ekstremalną i zwoływać szczyt w kwietniu. Ten szczyt, który się zaczyna teraz może zakończyć się w sobotę – powiedział w „Politycznym Graffiti” Rafał Trzaskowski.

09:01

Miller: Jeżeli polska premier przegra dziś w Brukseli, to powinna się podać do dymisji

Jeżeli polska premier przegra dziś w Brukseli, to powinna się podać do dymisji. Będę patrzył na nią ze współczuciem i zażenowaniem, że polski rząd doprowadził do takiej sytuacji – mówił Leszek Miller w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

Jego zdaniem Beata Szydło, „żeby ratować resztki godności i prestiżu” powinna przed rozpoczęciem szczytu poinformować, że wycofuje kandydaturę Saryusza-Wolskiego. – Nie prowadzi się wojen z góry przegranych, a ta przegrana będzie wyjątkowo dotkliwa i bolesna. Reytan po udziale w sejmie rozbiorowym i proteście pojechał do siebie, gdzie oszalał i popełnił samobójstwo, więc to nie jest dobry wzór dla naszej premier – stwierdził były premier.

Jak dodał: – Jak patrzę na to, co się dzieje, to powiem: to wspaniałe, ale to nie jest polityka. To są odruchy i moralne wzdęcia, gdzie nie liczy się bilans kosztów i zysków, tylko wyższość moralna.

Według Millera, kandydatura Saryusz-Wolskiego to totalna „wpadka”, która zostanie zapamiętana. Jego zdaniem głosowanie na przewodniczącego Rady Europejskiej nie zostanie odłożone i o 17:30 zobaczymy Donalda Tuska, który podziękuje za wybór i nakreśli plan kolejnych działań. – Beata Szydło powie, że po raz kolejny mieliśmy dobrego kandydata i Bruksela kolejny raz zachowała się wrogo wobec Polski – prognozował.

Były premier zdradził też, że konsultował się z europejskimi socjalistami, bo był ciekaw, czy zamierzają wystawić kontrkandydata. – Usłyszałem, że mogą wystawić swojego kandydata tylko w jednym przypadku – kiedy Tusk zrezygnuje z kandydowania – dodał.

300polityka.pl

PiS w spocie wideo manipuluje i oskarża Tuska o zdradę. Sprawdziliśmy tezę po tezie

Maciej Orłowski, 09 marca 2017

W opublikowanym w środę spocie Prawo i Sprawiedliwość atakuje Donalda Tuska, oskarżając go o antypolskie działania i kryzys w Europie. 'Gazeta Wyborcza' udowadnia, że PiS manipuluje wypowiedziami Tuska i naciąga swoje tezy.

W opublikowanym w środę spocie Prawo i Sprawiedliwość atakuje Donalda Tuska, oskarżając go o antypolskie działania i kryzys w Europie. ‚Gazeta Wyborcza’ udowadnia, że PiS manipuluje wypowiedziami Tuska i naciąga swoje tezy. (YouTube, kanał Prawa i Sprawiedliwości)

W opublikowanym w środę spocie Prawo i Sprawiedliwość atakuje Donalda Tuska, oskarżając go o antypolskie działania i kryzys w Europie. Sprawdziliśmy. PiS manipuluje wypowiedziami Tuska i naciąga swoje tezy.

Dzień przed szczytem w Brukseli, na którym zdecyduje się, czy Donald Tusk pozostanie na drugą kadencję szefem Rady Europejskiej, PiS opublikował w internecie spot wideo. Pokazuje w nim byłego premiera jako zdrajcę własnego kraju. W spot wmontowane są fragmenty nagrań z YouTube’a, które mają sugerować, że Tusk realizuje w istocie obce interesy. Na nagraniach widać m.in., jak szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker klepie Tuska po policzku (ten fragment został powiększony i puszczony w zwolnionym tempie), a Tusk zaśmiewa się w towarzystwie europejskich dyplomatów.

Krótkie migawki połączone są z grobową muzyką i poważnym głosem lektora. Zdjęcia roześmianego Tuska w otoczeniu europejskich przywódców przeplatane są kadrami będącymi wizualnym komentarzem do słów lektora. Gdy ten mówi o „fali uchodźców”, widzimy niewyraźne nagranie agresywnych młodych mężczyzn kopiących w ogrodzenie. Nie wiadomo jednak, co nagranie przedstawia, gdyż nie są podane żadne źródła poza „YouTube”. Kiedy mowa o Brexicie, widzimy niewyraźne nagranie policji szarpiącej się z tłumem – tu także nie wiemy, co przedstawia powyższa scena. A kiedy lektor grobowym głosem mówi o tym, że Tusk „popiera donosy na Polskę”, widzimy zdjęcie, na którym Tusk wygląda tak, jakby szeptał coś do Angeli Merkel.

Wycinanie zdań z kontekstu, czyli jak manipulować słowem

Spot zaczyna się od słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „My jako Polacy powinniśmy postawić Donaldowi Tuskowi pewne zadania. Niech on dla Polaków coś załatwi” – mówi z offu prezes PiS. W tym momencie włącza się lektor: „Donald Tusk dla Polaków nie zrobił nic. Jeszcze jako premier zlikwidował konkurencyjny dla krajów Europy Zachodniej przemysł stoczniowy, otrzymując jednocześnie od Angeli Merkel nagrodę Rathenaua, polakożercy, który nazwał Polskę ‚krajem sezonowym’. Tusk za to zyskiwał poklask wśród unijnego establishmentu” – słyszymy.

Dalej dowiadujemy się od lektora, że „Donald Tusk popiera donosy na Polskę i grozi legalnie wybranym władzom”. Dowodem na to są pocięte fragmenty nagrań wywiadów Tuska. Na jednym z nich Tusk mówi: „Ja będę działał w taki sposób, aby wszyscy wyraźnie słyszeli, co się dzieje złego, jeśli chodzi o działania polskiego rządu”. Na filmie nie usłyszmy jednak reszty zdania: „ale nie zrobię niczego, co by zaszkodziło Polsce jako całości”.

Drugi fragment to: „Próbowałem także przestrzec polskich polityków przed takim nadmiernym szarżowaniem w Europie”. Twórcy z PiS wycięli jednak dalszą część: „To nie jest tak, że mamy wszystko zagwarantowane raz na zawsze. To nie jest tak, że w Europie nie ma państw czy sił politycznych, które na przykład nie chciałyby Europy mniejszej, Europy różnych prędkości i dlatego na miejscu polskiego rządu byłbym stanowczy, ale też ostrożny wtedy, kiedy tego potrzebuje sytuacja”.

„Tusk poparł pucz opozycji w Sejmie. Podważał legalność budżetu, w którym jest program 500 plus – wsparcie finansowe dla polskich rodzin” – dowiadujemy się ze spotu PiS. „Kadencja Tuska jako szefa Rady Europejskiej to czas największego kryzysu Europy. Tusk nie dbał o bezpieczeństwo Polaków. Poparł narzucenie liczby islamskich imigrantów państwom Unii, w wyniku czego wezbrała fala zamachów terrorystycznych. Ginęli w nich również Polacy. Tuskowi wyszło jedno. Z Unii wyszła Wielka Brytania” – mówi poważnym  głosem lektor.

„Żona Tuska się nie myliła. Jeden Donald naprawdę wystarczy” – kończy się spot. To nawiązanie do gorzkiego żartu przewodniczącego Rady Europy po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. „Ostatni komentarz mojej żony: jeden Donald wystarczy” – napisał wówczas Tusk.

Sprawdziliśmy zarzuty zawarte w spocie jeden po drugim.

1. „Donald Tusk jeszcze jako premier zlikwidował konkurencyjny dla krajów Europy Zachodniej przemysł stoczniowy”.

Historia upadku polskich stoczni państwowych swoje początki ma jeszcze w latach 90. Po zmianie ustroju, hiperinflacji i utracie dotychczasowych rynków zbytu stocznie popadły w problemy finansowe skutkujące spadkiem produkcji i zwolnieniami pracowników. Kolejne rządy słabo radziły sobie z tym problemem, w listopadzie 2007 r. – ostatnim miesiącu rządów PiS – Stocznia Gdańska została sprywatyzowana.

Koalicja PO-PSL też nie miała na tym polu wielkich osiągnięć, ale fakty są takie, że na koniec rządów Platformy Obywatelskiej przypadł okres dobrej koniunktury polskiego przemysłu stoczniowego. – Musimy odbudować nowoczesny przemysł stoczniowy – przekonywał w kampanii wyborczej prezydent elekt Andrzej Duda. Stoczniowcy mówili wtedy „Wyborczej” – czyli w połowie 2015 r. – że kondycja branży jest bardzo dobra. Rosły sprzedaż, zatrudnienie i zyski. Dziś stocznie radzą sobie gorzej, ale tylko wynik zmian w światowym handlu.

Zobacz też: Donald Tusk szykuje się do II kadencji szefa RE

2. Tusk odebrał od Angeli Merkel nagrodę „polakożercy” Rathenaua, który nazwał Polskę „krajem sezonowym”.

Nagroda im. Walthera Rathenaua od 2008 r. przyznawana jest wybitnym osobom za działalność na arenie międzynarodowej. Przed Tuskiem uhonorowany nim został były szef niemieckiej dyplomacji Hans-Dietrich Genscher, prezydent Izraela Szymon Peres oraz sekretarz stanu USA Hillary Clinton.

Walther Rathenau był ministrem odbudowy i ministrem spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej. Pochodził z rodziny żydowskiej, w 1922 r. został zamordowany przez niemieckich nacjonalistów. Opowiadał się za polityką równowagi między mocarstwami. W Polsce pamiętany jest przede wszystkim za jednego z autorów układu w Rapallo, przez Polaków uważanego za początek radziecko-niemieckiej współpracy. Nie ma dowodów, że Rathenau nazwał Polskę „państwem sezonowym”, choć rzeczywiście w czasach Republiki Weimarskiej antypolska propaganda używała tego terminu, zwłaszcza w czasach wojny celnej.

Donald Tusk dostał nagrodę za zasługi na rzecz pogłębienia integracji europejskiej podczas przewodnictwa Polski w UE i zasługi na rzecz polsko-niemieckiego pojednania. Zdając sobie sprawę z tego, jak Polacy zapamiętali Rathenaua, Merkel nazwała odebranie nagrody „dowodem odwagi”. Jako zasługę Polski wymieniła m.in. to, że w istotny sposób przyczyniła się do przyjęcia tzw. sześciopaku, czyli pakietu reform stabilizacyjnych. Donald Tusk wykorzystał przemówienie do apelu o wsparcie dla Ukrainy, z którą wówczas przygotowywaliśmy się do Euro 2012.

3. Donald Tusk popiera donosy na Polskę i grozi legalnie wybranym władzom.

– Jeśli zostanę wybrany na II kadencję, pozostanę politycznie neutralny i bezstronny wobec wszystkich 28 krajów Unii. Wierzę, że dotąd też mi się to udawało. Ale zarazem jestem odpowiedzialny za ochronę europejskich wartości – zadeklarował wczoraj Donald Tusk. To była pośrednia odpowiedź na zarzuty polskiego rządu, że Tusk pełni funkcję przywódcy krajowej opozycji.

– PiS ustawia Polskę bokiem do Europy – mówił Tusk  w rozmowie z Onetem w grudniu zeszłego roku. Jak wówczas mówił, stara się niwelować negatywne skutki tej polityki. – Za 10 lat mało kogo będzie obchodziło, czy Tusk miał drugą kadencję, czy PiS wygrał wybory, czy przegrał, jeśli okaże się, że Europa się rozpadła, a Polska znalazła się w kompletnym osamotnieniu na peryferiach. Tego nam nikt nie wybaczy. Ja tutaj na PiS za bardzo nie liczę, bo uważam, że świadomie czy nieświadomie robią wszystko, żeby ten czarny scenariusz stał się prawdopodobny – powiedział.

– Dla mnie jest ważne, że dziś w Brukseli robię skutecznie to, co moim zdaniem jest w interesie Polski: a więc zacieśnienie więzi w Europie, utrzymanie dobrych relacji z Niemcami i z Francją. To, że to nie jest polityka, jaką prezentuje polski rząd – to prawda. Ale ja naprawdę inaczej definiuję polskie interesy niż PiS. Powiem twardo: uważam, że je precyzyjniej i lepiej definiuję – dodawał.

Podobnie mówił w TVN 24, także w grudniu. – Tym wszystkim, którzy szkodzą Polsce, nie odpuszczę. Czy w Brukseli, czy po powrocie do Polski, ale to nie musi się absolutnie wiązać z jakimś kandydowaniem czy stanowiskami. Ja już tego głodu nie mam. Natomiast głód walki o sensowne sprawy pewnie będzie mi towarzyszył do końca życia – mówił Tusk.

4. Tusk poparł pucz opozycji w Sejmie. Podważał legalność budżetu, w którym jest program 500 plus – wsparcie finansowe dla polskich rodzin.

– Po wczorajszych wydarzeniach w Sejmie i na ulicach Warszawy, mając też w osobistej pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, którzy realnie sprawują władzę w naszym kraju, o respekt i szacunek wobec ludzi, zasad i wartości konstytucyjnych, ustalonych procedur i dobrych obyczajów – mówił w grudniu Tusk, gdy w Sejmie trwała okupacja mównicy przez opozycję. Odwiedził wówczas Polskę z okazji ceremonii zamknięcia Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016.

– Tym wszystkim, którzy gotowi są – pokazują to od miesięcy – trwać przy europejskich standardach demokracji, tu, w Polsce, chciałbym podziękować i wyrazić najwyższe uznanie. Jesteście dzisiaj najlepszymi strażnikami polskiej reputacji w Europie i na świecie – dodał.

Z kolei w styczniu w Brukseli w rozmowie z TVN 24 mówił, że „sytuacja wymaga szybkiego i pozytywnego rozwiązania, także ze względu na pozycję Polski w Europie”. – Wszyscy jednak obserwują to, co się dzieje, także w polskim parlamencie, z niepokojem, a także z brakiem zrozumienia dla tej sytuacji – stwierdził. Jego zdaniem „odpowiedzialność zawsze w takich przypadkach spoczywa w dużo większym stopniu na władzy”, którą wezwał do kompromisu.

Apelował też o pewność, że budżet został uchwalony „we właściwy, legalny sposób”. – Każdy, kto będzie miał na przykład złą wolę albo kto będzie chciał bardzo dociekliwie zbadać prawną sytuację Polski z tym właśnie dwuznacznie uchwalonym budżetem, będzie miał mocne argumenty. Trzeba zrobić wszystko, by nikt, kto będzie chciał wykorzystywać tę sytuację, tych argumentów nie miał – podkreślił.

Mówiąc o legalności budżetu, w ogóle nie poruszał wątku programu 500 plus.

5. Tusk nie dbał o bezpieczeństwo Polaków. Poparł narzucenie liczby islamskich imigrantów państwom Unii, w wyniku czego wezbrała fala zamachów terrorystycznych.

Tusk popiera przyjmowanie uchodźców, ale jednocześnie stara się ograniczyć ich napływ do Europy. Brał udział w negocjacjach ws. porozumienia z Turcją, dzięki któremu w dużej mierze się to udało. W rozmowie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem mówił, że jeśli nie dojdzie to zawarcia porozumienia, „wydarzenia mogą przybrać dramatyczny bieg, tj. część państw członkowskich może się zdecydować na zamknięcie granic”. Przed groźbą upadku strefy Schengen ostrzegał wielokrotnie.

Opowiadał się też za relokacją uchodźców, wskazując, że „jeżeli Polska wyrzekłaby się języka solidarności, to prędzej czy później może się to odbić także na naszych interesach”. Jednocześnie strofował Niemcy. – Inne kraje, biorąc pod uwagę liczbę ludności, też przyjęły bardzo dużo uchodźców. Niemcy nie zostały pozostawione samym sobie i nie powinny udawać męczennika – mówił w wywiadzie dla tabloidu „Bild”.

We wrześniu 2015 r. kraje UE zobowiązały się do przejęcia od Grecji i Włoch w ciągu dwóch lat co najmniej 98 tysięcy uchodźców (cała UE liczy ok. 505,7 mln mieszkańców). Dla każdego kraju przypisano kwotę uchodźców, którzy mają zostać przyjęci. Do tej pory jednak relokowano zaledwie 13,5 tysiąca osób. Polska nie przyjęła dotąd ani jednej osoby.

6. Tuskowi wyszło jedno. Z Unii wyszła Wielka Brytania.

Przed Brexitem Donald Tusk ostrzegał Brytyjczyków, że nie mogą liczyć na miękkie wyjście z UE, po którym korzystaliby z przywilejów bycia w Unii bez żadnych zobowiązań. – Jedyną alternatywą dla twardego Brexitu jest brak Brexitu – mówił w październiku zeszłego roku. – Brutalna prawda jest taka, że Brexit będzie ciężki dla nas wszystkich. Nie będzie ciastek na stole. Tylko ocet i sól – dodawał, podkreślając, że Unię i Zjednoczone Królestwo czekają twarde i nieprzyjemne negocjacje.

Portal Politico Europe komentował wówczas, że ostre słowa Tuska to „policzek dla brytyjskiego rządu”. „W niezwykle brutalnych jak na niego słowach Tusk zapowiada, że nie będzie żadnego kompromisu w negocjacjach na temat warunków, na jakich Wielka Brytania opuści Unię” – pisało Politico.

I miało rację. Tuż po tym, jak 23 czerwca Brytyjczycy zdecydowali o wyjściu z Unii, Tusk mówił: – Nie będę ukrywał, że życzylibyśmy sobie innego wyniku referendum. Jestem w pełni świadomy, jak poważny, a nawet dramatyczny to moment z politycznego punktu widzenia. Nie można przewidzieć wszystkich politycznych konsekwencji tego wydarzenia, szczególnie dla Wielkiej Brytanii.

Dodawał, że Brytyjczycy nie powinni za długo zwlekać z formalnym wnioskiem o wyjście z UE, bo „Unia potrzebuje jasnej perspektywy politycznej”. Kilka dni po Brexicie mówił, że „UE jest gotowa rozpocząć proces rozwodu nawet dziś, choć bez entuzjazmu”.

 

wyborcza.pl

Tusk kontra rząd. Polska „zrobi wszystko, żeby do głosowania nie doszło”. To możliwe?

Tomasz Bielecki, Bruksela, 09 marca 2017

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk z wizytą u premier Beaty Szydlo, Warszawa 13 września 2016. Władze partyjne i państwowe PiS: Polska spróbuje dziś zablokować wybór Tuska na II kadencję w Radzie Europejskiej' - poprzez podważanie procedur i triki regulaminowe

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk z wizytą u premier Beaty Szydlo, Warszawa 13 września 2016. Władze partyjne i państwowe PiS: Polska spróbuje dziś zablokować wybór Tuska na II kadencję w Radzie Europejskiej’ – poprzez podważanie procedur i triki… (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Z najnowszych deklaracji ministra Waszczykowskiego wynika, że Polska spróbuje dziś zablokować wybór Donalda Tuska na II kadencję w Radzie Europejskiej poprzez podważanie procedur i triki regulaminowe.

Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski zapowiedział próbę zmiany programu dzisiejszych obrad Rady Europejskiej(szczytu UE) w taki sposób, by decyzję o wyborze przewodniczącego Rady przesunąć na późniejszy termin. „Wstępny porządek obrad” (wraz w wyborem szefa) został ustalony przez Tuska – jak ujmuje to regulamin Rady Europejskiej – „w świetle debaty Rady UE ds. Ogólnych” (szefowie MSZ bądź ministrowie ds. europejskich), która musi odbyć się w ostatnich pięciu dniach przed szczytem. Tym razem to posiedzenie Rady UE odbyło się w ostatni wtorek, a wtedy Waszczykowski nie tylko nie domagał się przesunięcia wyboru, lecz – jak deklarował – „lobbował” w Brukseli na rzecz wyboru Jacka Saryusz-Wolskiego (i chciał zaproszenia go na dzisiejszy szczyt, by mógł przedstawić swój program).

Zgodnie z regulaminem Rada Europejska zatwierdza wstępny porządek obrad „na początku posiedzenia”, czyli dzisiaj po południu. Ale pojedynczy głos kraju UE – wedle dotąd powszechnej interpretacji wewnętrznych zasad Rady Europejskiej – nie wystarcza do zmiany projektu porządku obrad, nad którym zgodnie z regulaminem zaczęto pracować już przed miesiącem.

Inny pomysł to blokowanie konkluzji szczytu UE, czyli pisemnych wniosków z posiedzenia Rady Europejskiej przyjmowanych na drodze konsensusu. Opracowanie konkluzji nie jest nieodzownym warunkiem szczytu, choć dotąd zawsze je przyjmowano. Ale ważniejsze w przypadku dzisiejszego szczytu jest to, że wybór przewodniczącego Rady jest procedurą odrębną od reszty obrad. Wyniki głosowania tak czy inaczej są protokołowane przez Sekretarza Generalnego Rady UE. I mogą być, o ile byłoby to konieczne, ogłoszone odrębnym komunikatem przez premiera kraju sprawującego akurat półroczną unijną prezydencję, w tym przypadku premiera Malty Josepha Muscata.

To Muscat będzie dziś prowadził tę część obrad, która jest poświęcona reelekcji Tuska. Jeśli premier Beata Szydło np. opuści salę na czas głosowania, nie przeszkodzi to w jego przeprowadzeniu.

Sugerowane przez Waszczykowskiego triki regulaminowe to również presja polityczna na członków Rady. Ale jak dotąd nie pojawiły się w Brukseli sygnały o gotowości innych krajów UE do ustąpienia naciskom rządu Szydło w sprawie zablokowania wyboru Tuska na II kadencję.

wyborcza.pl

Sylwia Chutnik

Strajk Kobiet. Nie damy się rozbić jak państwowe limuzyny [CHUTNIK]

09 marca 2017

Sylwia Chutnik na demonstracji podczas Dnia Kobiet

Sylwia Chutnik na demonstracji podczas Dnia Kobiet (Fot. Adam Stępień, Agencja Gazeta)

Jeszcze mu się toczy piana z pyska, jeszcze wierzga w furii. Ale system oparty na władzy dziadów patriarchatu kona.

To, że udało się po raz kolejny zebrać w tak krótkim czasie i ponownie pokazać swój sprzeciw – brawo! Demonstracje uliczne są bowiem symbolicznym aktem zagarnięcia przestrzeni wspólnej, żeby wyrazić swoje postulaty. Przy okazji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet zebrane one były w dziesięć najważniejszych punktów dotyczących między innymi kwestii praw reprodukcyjnych, konwencji antyprzemocowej, dostępu do edukacji seksualnej i innych. W środę demonstrowałyśmy w ponad osiemdziesięciu miastach kraju. W skali światowej: w pięćdziesięciu krajach. To robi wrażenie i zarazem daje nadzieję, że nasz głos będzie słyszalny.

Kiedy zostałam poproszona, by po raz kolejny wygłosić przemówienie na wiecu na warszawskim placu Konstytucji, to pomyślałam, że właściwie od lat chciałbym wykrzyknąć jedno: odczepcie się od nas i przestańcie wreszcie pogrywać naszym życiem. Nie chodzi tu tylko o kwestie aborcji – dotyczy przecież różnych dziedzin, w których nadal słyszymy o braku kompetencji czy „ładnej buzi”. Ale mimo to czuję, że system oparty na władzy dziadów patriarchatu kona.

Jeszcze mu się toczy piana z pyska, jeszcze wierzga w furii. Ale ma świadomość tego, że dni nienawiści do kobiet są policzone. Skąd mam taką pewność? Ponieważ tu jesteśmy. Ponieważ po raz kolejny zmobilizowałyśmy się, aby wyjść na ulice. Rozejrzyjmy się dokoła, spójrzmy, ile nas jest. Miejmy ten obraz pod powiekami, kiedy po raz kolejny wmawiać nam będą, że nie mamy kompetencji. Że histeryzujemy, przesadzamy. Że zostałyśmy wprowadzone w błąd. Że jesteśmy słabe. Korwiny, biskupi, niektórzy politycy czy inni mężczyźni nienawidzący kobiet: możecie sobie gadać do woli. Prawda jest taka, że okropnie boli was to, że kobiety są lepiej wykształcone i bardziej ambitne. Zwyczajnie boicie się upadku dotychczasowego, idealnego dla was podziału na dominującego faceta i posłuszną kobietę.

To wszystko jest przedśmiertnym jękiem zranionych mizoginów, którzy nie mogą zrozumieć swojego końca. I tego, że nie da się nas zdyscyplinować niczym niesfornych dziewczynek. Mamy podmiotowość, swoje sumienie i swoje prawa do decydowania o życiu.

Nie damy się wyciąć jak drzewa. Nie damy się rozbić jak państwowe limuzyny, nie damy się zepsuć jak Trybunał Konstytucyjny.

To jest nasz czas. Czas Janiny Duszejko i innych mocnych bohaterek, które nie boją się niczego. Wychodząc tłumnie na ulice, często wbrew najbliższym czy przy ich kąśliwych uwagach, robimy przecież pierwszy krok w stronę samostanowienia o sobie. Nasze prababki też musiały niejedno znieść po to, aby kobietom przyznano prawa obywatelskie. To okrutny chichot historii, że i my musimy ich bronić.

I chociaż po raz kolejny musimy powtarzać, że nasze ciała to pole bitwy i dla wielu z nas to refren przewijający się od lat, to musimy być silne. Twarde. Będzie jak w  piosence Krystyny Prońko: „Bądź jak kamień. Stój, wytrzymaj, kiedyś te kamienie drgną i polecą jak lawina przez noc”.

 

wysokieobcasy.pl

Dziś wigilia miesięcznicy smoleńskiej. Pomóżmy Prezesowi w dochodzeniu do prawdy. Podaj dalej.

 

Angela Merkel popiera Tuska. „Cieszę się na kontynuację współpracy z nim”

mako, PAP, 09.03.2017

Angela Merkel udzieliła poparcia Donaldowi Tuskowi

Angela Merkel udzieliła poparcia Donaldowi Tuskowi (Fot. Eueopean People’s Party / Wikimedia Commons)

• Angela Merkel oświadczyła, że popiera kandydaturę D. Tuska na szefa RE
• Bundestag wydał oświadczenie na kilka godzin przed szczytem na Malcie
• Dzisiaj po południu ma się rozstrzygnąć, czy dojdzie do reelekcji Tuska

Na kilka godzin przed unijnym szczytem na Malcie, kanclerz Niemiec Angela Merkel wyraziła poparcie dla Donalda Tuska. – Dzisiaj będziemy decydować o ponownym wyborze Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej na kolejne 2,5 roku – powiedziała Merkel. – Postrzegam jego ponowny wybór jako oznakę stabilności dla całej Unii Europejskiej i cieszę się na kontynuację współpracy z nim – podkreśliła kanclerz. Niemcy to ósmy kraj, który otwarcie mówi o chęci ponownego głosowania na obecnego przewodniczącego. Jego jedynym kontrkandydatem pozostaje Jacek Saryusz-Wolski, który został zgłoszony przez PiS w sobotę  4 marca. Popiera go tylko Polska.

Dowiedz się więcej:

Jak wybiera się szefa Rady Europejskiej?

Zgodnie z traktatem lizbońskim Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną. Przepisy stanowią, że jego mandat jest jednokrotnie odnawialny. Regulacje są dosyć ogólne i nie opisują procedury zgłaszania kandydatów.

Czy są jacyś inni kandydaci na to stanowisko?

Do czwartkowego przedpołudnia nie pojawił się żaden inny oficjalny kandydat na szefa Rady Europejskiej poza dwoma Polakami. Z dotychczasowych deklaracji płynących ze stolic państw UE wynika, że Tusk cieszy się poparciem zdecydowanej większości. Nominacja szefa RE będzie pierwszym punktem obrad szczytu UE, który rozpocznie się w czwartek po południu. W tej części posiedzenie będzie prowadzić premier pełniącej przewodnictwo w UE Malty Joseph Muscat, a Tusk opuści salę obrad.

Jak wygląda rywalizacja między Polakami na stanowisko szefa RE?

Na początku lutego Donald Tusk, który na ten urząd został wybrany latem 2014 r., zadeklarował chęć kontynuowania dotychczasowej pracy. W sobotę resort spraw zagranicznych poinformował, że europoseł Jacek Saryusz-Wolski jest kandydatem polskiego rządu na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Tego samego dnia Saryusz-Wolski został, na wniosek Schetyny, wykluczony z PO. W poniedziałek europoseł poinformował, że wystąpił z Europejskiej Partii Ludowej, której był wiceszefem.

A TERAZ ZOBACZ: Jarosław Kaczyński: Donald Tusk jest politykiem, który łamie elementarne zasady Unii Europejskiej

 

gazeta.pl

Waszczykowski zdradza plan rządu ws. wyboru Tuska: Będziemy robić wszystko, żeby dziś do głosowania nie doszło

dafa, 09.03.2017

Witold Waszczykowski

Witold Waszczykowski (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Przekazaliśmy sygnał Niemcom, że nie ma konieczności wybierania dziś szefa Rady Europejskiej. Jest wiele miesięcy, żeby się zastanowić. Będziemy robić wszystko, żeby dziś do głosowania nie doszło – zapowiada Witold Waszczykowski.

 

Dziś w Brukseli zbiera się szczyt, podczas którego zapadnie decyzja, kto zostanie szefem Rady Europejskiej. Szef MSZ Witold Waszczykowski, który był gościem „Jeden na Jeden” w TVN24 był pytany, jak zachowa się polski rząd jeśli kadencja Donalda Tuska zostanie przedłużona. Od wczoraj w mediach krąży informacja, że Polska zagrozi zerwaniem szczytu i nie podpisze jego konkluzji. – Taki scenariusz jest teoretycznie możliwy, ale są to w tej chwili spekulacje mediów – odpowiedział wymijająco Waszczykowski. Kilka razy powtórzył natomiast, że rząd Szydło ma inny plan na dzisiejszy dzień.

–  Premier od rana jest w Brukseli, ostatnie spotkanie z kanclerz Merkel ma o godzinie 15. Przekazaliśmy sygnał stronie niemieckiej, że nie ma potrzeby dziś wybierać. Odłóżmy sprawę, dopracujmy kandydaturę. Będziemy robić wszystko, żeby dziś do głosowania nie doszło – podkreślił Waszczykowski.

Min. @tvn24 @Jeden_na_jeden: Przekazaliśmy sygnał Niemcom, że nie ma konieczności wybierania dziś szefa Rady Europejskiej.

Waszczykowski zapewnił, że polski rząd podtrzymuje kandydaturę Jacka Saryusz – Wolskiego. I kolejny raz powtórzył, mówiąc o Tusku, że nie może być kandydatem „człowiek, który jest głęboko zaangażowany w spór polityczny we własnym kraju”.  – Nie zaistniał w sprawie Brexitu, nie zaproponował żadnych rozwiązań, współodpowiada także za nieudaną całą kampanię imigracyjną – stwierdził minister.

Min. @tvn24: będziemy robić wszystko, żeby nie doszło dziś do głosowania.

Zobacz także WIDEO: Waszczykowski w RMF FM: Jacek Sarysz-Wolski jest jedynym kandydatem 

gazeta.pl

Bartosz T. Wielińśki

Co zrobi Kaczyński, jeśli rząd nie zdoła dziś zablokować kandydatury Tuska?

09 marca 2017

Co zrobi Kaczyński, jeśli jego rząd nie zdoła dziś w Brukseli zablokować kandydatury Tuska? Na zdjęciu prezes PiS i ówczesny szef PO po expose premier Ewy Kopacz. Warszawa, Sejm, 1 października 2014 r.

Co zrobi Kaczyński, jeśli jego rząd nie zdoła dziś w Brukseli zablokować kandydatury Tuska? Na zdjęciu prezes PiS i ówczesny szef PO po expose premier Ewy Kopacz. Warszawa, Sejm, 1 października 2014 r. (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Rząd PiS w dyskredytowanie Donalda Tuska włożył mnóstwo czasu i wysiłku. Premier Beata Szydło dzwoniła i pisała do europejskich przywódców. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski lobbował za Jackiem Saryusz-Wolskim, kontrkandydatem Tuska.

Symbolem Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (protoplasty dzisiejszej Europy) z lata 1965 r. były puste krzesła. Podczas spotkań mieli zasiadać na nich politycy z Francji, jednego z sześciu krajów ówczesnej zjednoczonej Europy. Prezydent Charles de Gaulle postanowił wówczas jednak EWG bojkotować. To efekt jego sporu z ówczesną miniaturową Komisją Europejską, która forsowała własną wizję finansowania wspólnej polityki rolnej i chciała, by decyzje w EWG były podejmowane nie jednomyślnie, ale większością głosów.

Ówczesny Paryż zarzucił Komisji, że chce ograniczyć suwerenność członków. W efekcie Francja wycofała z EWG swojego stałego przedstawiciela, a członkowie rządu nie brali udziału w posiedzeniach rady. Był to pierwszy tego typu kryzys w historii wspólnot europejskich.

Komisja na mocy kompromisu zawartego w Luksemburgu musiała się wycofać z wprowadzania większościowego głosowania. Na początku 1966 r. bojkot Francuzów się skończył.

Właśnie o pustym krześle myślę, wyobrażając sobie polską politykę po 9 marca 2017 r. Zakładając, oczywiście, że polskie protesty wobec zatwierdzenia drugiej kadencji dla Tuska jako przewodniczącego Rady Europejskiej nic nie dadzą. W tym przypadku jedno jest pewne, inaczej jak w 1966 r. unijne instytucje nie odpuszczą.

Rząd PiS w dyskredytowanie Donalda Tuska włożył mnóstwo czasu i wysiłku. Premier Beata Szydło dzwoniła i pisała do europejskich przywódców. Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski lobbował za Jackiem Saryusz-Wolskim, kontrkandydatem Tuska. Słał brytyjskim dziennikarzom SMS-y, w których przekonywał, że jeśli europrezydentem zostanie Saryusz-Wolski, to Wielka Brytania rozwiedzie się z UE na lepszych warunkach. Prezes Kaczyński w wywiadach oskarżał Tuska, że nie jest kandydatem Polski, tylko Niemiec, by zaraz zapewnić – wszystko wskazuje na to, że to nieprawda – że Angela Merkel obiecała mu Tuska utrącić. Do tego trzeba doliczyć szarże polityków niższej rangi, jak choćby Ryszarda Czarneckiego, który przestrzegał, że Europa nie wybierze Saryusz-Wolskiego, bo go się po prostu boi. A także popisy propagandzistów z zawłaszczonych przez PiS mediów publicznych, gimnastykę trolli na Twitterze.

Wiele wskazuje na to, że na dzisiejszym szczycie w Brukseli dojdzie do ostrej awantury. Prawicowe media twierdzą, że Polska będzie próbować zerwać szczyt, np. nie podpisując jego konkluzji. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, ze niepodpisanie konkluzji nic nie zmieni. Premier Szydło więc raczej nic nie ugra. PiS będzie musiał jakoś przykryć tę klęskę. Co zrobi Kaczyński?

Prezes PiS zwykle nie przyznaje się do porażek. Szuka winnych, nie przerywa ataku. Od przejęcia w Polsce władzy wycofał się raz, pod naporem kobiet, uczestniczek „czarnego protestu” z września zeszłego roku, protestujących przeciwko próbom wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Ale Unia Europejska to nie wściekłe kobiety, a zakaz aborcji, którego domagają się ultrakatolickie stowarzyszenia, to nie Tusk, postać, której prezes nienawidzi, którą – gdyby tylko mógł – posłałby za kraty.

Można więc się spodziewać, że jeśli wybór europrezydenta pójdzie nie po myśli Kaczyńskiego, to antyunijna propaganda w Polsce nie osłabnie. W przekazach dnia zapewne pojawią się stwierdzenia, że wybór Tuska to kolejny symptom poważnego kryzysu, jaki trawi UE, jej niedemokratyczności (bo przeciw Tuskowi był demokratycznie wybrany polski rząd), oderwania od realiów. Pojawią się znowu także wątki wysługiwania się Niemcom. A politycy PiS, by przypodobać się prezesowi, znowu zaczną sugerować Polexit (rok temu jako pierwszy zrobił to europoseł Zdzisław Krasnodębski). Jeśli Węgry rzeczywiście poprą Tuska (wieczorem zapowiedział to jeden z węgierskich deputowanych), to ten fakt zostanie przez pisowską propagandę najzwyczajniej przemilczany.

Stosunki Warszawy z Brukselą ulegną ochłodzeniu. Rząd będzie musiał pokazać wyborcom, że nie da sobą pomiatać. Tak, bojkotu prowadzonych przez Tuska szczytów czy ściągnięcia do Polski z Brukseli naszego stałego przedstawiciela nie można wykluczyć. Moi rozmówcy w Brukseli mówili, że nic już ich nie zdziwi. Skoro Polska jak królika z kapelusza wyciągnęła Saryusz-Wolskiego, to granica niemożliwego została mocno przesunięta.

Otwarta wojna z UE będzie miała dla Polski fatalne konsekwencje. Przyszły budżet, polityka wschodnia, stosunki Europy z Ameryką, tysiące kwestii gospodarczych – jeśli Kaczyński każe rządowi się na UE obrazić, w zasadzie tylko po to, by TVPiS miało materiał do „Dziennika Telewizyjnego”, to Polska na tym potwornie straci. Nieobecni nie mają przecież głosu. Sypiących piach w tryby nikt nie traktuje poważnie.

Dlatego lepiej by było, gdyby Kaczyński tę porażkę jakoś przełknął, wyciszył propagandę, spróbował się z UE pogodzić. Polska pod jego rządami straciła reputację i moc sprawczą w Europie. Tymczasem Europa na naszych oczach zaczyna dzielić się na prędkości. Beaty Szydło nie ma w gremiach, które dyskutują nad takim projektem. Nie zaproszono jej m.in. na szczyt do Wersalu. Z powodu zamachu na praworządność, który przeprowadzili Kaczyński i jego pomocnicy, z powodu beznadziejnej dyplomacji Waszczykowskiego wypadliśmy z europejskiej pierwszej ligi. Możemy jednak upaść jeszcze niżej. Wszystko zależy od tego, co postanowi prezes.

wyborcza.pl

Saryusz – upadek gwiazdy. Kim jest polityk, który zapragnął utrącić Tuska?

Paweł Wroński, 09 marca 2017

Jacek Saryusz-Wolski

Jacek Saryusz-Wolski (Fot. Marcin Wojciechowski / Agencja Gazeta)

António Guterres, którego Jacek Saryusz-Wolski pouczał kilka lat temu, jest dziś sekretarzem generalnym ONZ. On – narzędziem politycznej rozgrywki PiS.

Podczas bitwy pod Płowcami (1331 r.) rycerz Florian Szary (według Jana Długosza – Saryusz) został raniony trzema krzyżackimi kopiami. Król Władysław Łokietek znalazł go na polu bitwy, kiedy usiłował wcisnąć własne jelita do rozciętego brzucha. Przejęty poświęceniem rycerza król nadał mu herb Jelita. Ku zaskoczeniu władcy Florian przeżył.

Florian Saryusz jest protoplastą rodu Jacka Saryusz-Wolskiego. Ten do niedawna prominentny polityk PO jest dziś kandydatem PiS na szefa Rady Europejskiej. Startuje przeciwko Donaldowi Tuskowi. Saryusz-Wolski tę bitwę z dawnym partyjnym liderem z pewnością przeżyje. Tylko czy zyska sławę równą tej przodka?

Zobacz też: Polska sama się wyklucza z dyskusji o przyszłości UE – w „3×3” o konflikcie Warszawy z Brukselą

Ego jedzie drugą windą

Kiedy został wyrzucony z PO, napisał na Twitterze, że sam wysiadł z partii „na przystanku Polska”. Na ścianie jego biura europoselskiego w Łodzi ktoś skomentował to inaczej: „Raz się sk…, k… pozostaniesz”.

Szanse na wybór na szefa Rady Europejskiej ma minimalne. W grze przeciwko znienawidzonemu Tuskowi Jarosław Kaczyński dał mu rolę pionka. Po pierwszych doniesieniach o jego kandydaturze milczał. Potem wobec macierzystej partii użył określenia „targowica”. Zarzucił PO, że „donosi na Polskę”, a „czerwoną linią” było dla niego grudniowe wystąpienie Tuska we Wrocławiu. W czasie sejmowego kryzysu Tusk mówił o obronie demokracji i państwa prawa.

Deklarował, że chce pozostać w Europejskiej Partii Ludowej (należy do niej PO). Po rozmowie z przewodniczącym EPL Josephem Daulem Saryusz-Wolski musiał odejść. Ale chyba najbardziej ubodło go stwierdzenie ministra spraw zagranicznych Holandii. Bert Koenders stwierdził, że go w ogóle nie zna, za to popiera Tuska. Saryusz-Wolski przypominał na Twitterze, że z Koendersem spotkał się 8 września 2015 r. o godzinie 14.45. Uważa, że w Brukseli zna go każdy.

Przyjąłem MSZ Holandii Berta Koendersa, na jego prośbę, 8.09.2015 o godz.14.45 w PE w Strasburgu
Moje biuro sluży korespondencją z jego gab. https://twitter.com/a_posen/status/839038558010753024 

Byli koledzy z PO wskazują na dwa powody zachowania Saryusz-Wolskiego: frustrację i brak miłości. Bo to człowiek, który najbardziej kocha siebie. – On sam i jego ego nie pomieszczą się w żadnej brukselskiej windzie – mówi jedna z europosłanek PO. Inni się mu dziwią i mają żal. Podkreślają jego wielką wiedzę, perfekcyjną znajomość francuskiego, angielskiego i włoskiego oraz… nieznośny charakter.

– Nieustannie poucza – wspomina były bliski współpracownik. – Kiedy toczyły się negocjacje w sprawie wejścia Polski do Unii, pojechaliśmy do Portugalii. Przyjął nas ówczesny premier António Guterres. Rozmowa dotyczyła kwestii rolnych. Nagle Saryusz-Wolski spytał premiera o stanowisko Portugalii w sprawie kwot masła w latach 80. Guterres go nie znał, więc Saryusz-Wolski z dumą wyliczał te kwoty i spoglądał z lekceważeniem. Rozmowy się zwarzyły. Żaden premier nie lubi, kiedy wobec współpracowników robi się z niego głupka.

Saryusz-Wolski z racji kompetencji miał szanse na najwyższe światowe stanowiska. Ale Guterres jest dziś sekretarzem generalnym ONZ, a on – politycznym narzędziem.

Od PZPR do UE

Przez ostatnie lata chodził po salonach Brukseli niczym wygasły wulkan spowity dymem cygar i aromatem win. Od kolegów z PO zaczął stronić. Było to dla nich bolesne, bo wprowadzał ich do europarlamentu i instytucji UE.

– Wielka wiedza. To człowiek, który zanim poznaliśmy instytucje unijne, wiedział o nich wszystko. Kiedy my rzucaliśmy na ulicach kamieniami w ZOMO, on uczył się i wyjeżdżał na stypendia – mówi europosłanka Róża Thun (PO).

Ambitny i pracowity, z talentem do języków. Na Uniwersytecie Łódzkim skończył studia ekonomiczne – na tym samym kierunku co Marek Belka i Jerzy Kropiwnicki. Wyjechał na staż na Uniwersytecie w Nancy, potem kierował Ośrodkiem Badań Europejskich UŁ, przebywał w Instytucie Uniwersyteckim we Florencji.

Poglądy? W czasach studenckich był w Socjalistycznym Związku Studentów Polskich. Kiedy dzisiejszy szef SLD Włodzimierz Czarzasty tworzył Ordynacką, stowarzyszenie byłych członków SZSP, wstąpił do niego razem z Belką i Aleksandrem Kwaśniewskim.

Podkreśla, że w 1980 r. wstąpił do „Solidarności” i był zastępcą rzecznika Zarządu Regionu Ziemi Łódzkiej. Nie wspomina, że w 1986 r. zapisał się do PZPR. W tym samym roku za działalność w opozycji aresztowano Zbigniewa Bujaka i Bogdana Borusewicza. Saryusz-Wolski w PZPR został do 1989 r. Legitymacja partii była zapewne ceną za stanowisko adiunkta w Zakładzie Ekonomii Politycznej Socjalizmu UŁ.

Do Warszawy trafił wraz z tzw. boat people, desantem łódzkim – politykami i naukowcami, których premier Jan Krzysztof Bielecki postanowił wykorzystać w staraniach o wejście do UE. Saryusz-Wolski tworzył pierwszy Urząd Integracji Europejskiej, a także ośrodek naukowy w Natolinie – centrum przyszłych europejskich kadr. To „grupa natolińska” złożona z młodych, wykształconych na Zachodzie i wpatrzonych w niego ludzi była przez lata źródłem jego siły.

Pomimo zmieniających się rządów pełnił funkcję pełnomocnika ds. integracji europejskiej do 1996 r. Dziś pisze: „To ja wprowadzałem Polskę do UE”. Ma rację – współtworzył dokumenty negocjacyjne. W 2000 roku premier Jerzy Buzek zaproponował mu stanowisko sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej. Zaczynały się kluczowe lata negocjacji. Jego idea była prosta. Rozszerzenie Unii w ramach tzw. big bangu – aż o dziesięć państw – jest niemożliwe bez Polski, największego kandydata. Dlatego Polska ma negocjować twardo. Nie przejmował się, kiedy Węgry i Czechy groziły, że nie będą czekały na Polskę, która miała niezamknięte rozdziały negocjacyjne. Wtedy zyskał przydomek „Czołg”.

Efekt? Tylko częściowo zadowalający. Kiedy jego kompetencje przejmował Jan Truszczyński, Polska miała większość rozdziałów negocjacyjnych otwartych. Wyprzedzaliśmy jedynie Słowację, z którą Unia czasowo wstrzymała negocjacje ze względu na antydemokratyczne rządy Vladimira Meciara. Nowy rząd SLD-PSL przyjął bardziej elastyczną linię, ale zaprosił Saryusz-Wolskiego do Komitetu Integracji Europejskiej.

Efekt negocjacji rządu Leszka Millera Saryusz-Wolski przyjął kwaśno. Krytykował jego zbyt miękką postawę, przypominał, że agenda z 2000 r. zakładała lepsze warunki akcesji. Ale namawiał, by w referendum głosować za Unią.

Nicea albo śmierć

W początkach istnienia PO to właśnie Saryusz-Wolski był nieformalnym ministrem spraw zagranicznych. Należał do frakcji Jana Marii Rokity, mocno zwalczanej przez Bronisława Komorowskiego, który go szczerze nie cierpiał.

W 2004 r. został wybrany do Parlamentu Europejskiego i stanął na czele delegacji PO. Wprowadzał ją na europejskie salony. Zresztą nie tylko ją. Zorganizował nieformalny klub polski w PE, który zrzeszał przedstawicieli różnych ugrupowań. Z czasem zaprzyjaźnił się z Konradem Szymańskim z PiS, z którym dzieli pasję do zwiedzania dobrych brukselskich restauracji i kolekcjonowania francuskich win.

Dziś Saryusz-Wolski chwali się na Twitterze, że to on przedstawił Tuskowi Angelę Merkel. Zapewne to prawda, w ciągu kilku lat pobytu w Brukseli europoseł z Łodzi stał się prawdziwą instytucją.

Kiedy w 2005 r. PiS wygrało wybory i powstawał rząd Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosław Kaczyński zaproponował mu stanowisko szefa MSZ. Odmówił. Ale rolę zakulisowego szefa MSZ odegrał w 2007 r. podczas szczytu UE, gdzie dyskutowano nowy traktat europejski. Jeszcze przed obradami Jan Rokita zakrzyknął z sejmowej mównicy: „Nicea albo śmierć!”. To Saryusz-Wolski wymyślił to hasło.

Jacek Saryusz-Wolski, Jan Maria Rokita i Grzegorz Schetyna podczas Rady krajowej Platformy Obywatelskiej w grudniu 2014 r.

Jacek Saryusz-Wolski, Jan Maria Rokita i Grzegorz Schetyna podczas Rady krajowej Platformy Obywatelskiej w grudniu 2014 r. KUBA ATYS

Chodziło o obronę systemu głosowania państw UE wynegocjowaną na szczycie w Nicei w 2000 r., w którym Polska uczestniczyła jako kraj aspirujący do Unii. System dawał Polsce i Hiszpanii relatywnie silniejszą pozycję. Saryusz–Wolski uczestniczył w nicejskim szczycie. Siedem lat później prezydent Lech Kaczyński zobowiązał się bronić tamtych ustaleń. Na szczyt UE zabrał „szerpów” – Jacka Cichockiego i Ewę Ośniecką-Tamecką, ekspertów będących najbliższymi współpracownikami Saryusz-Wolskiego. Ale podczas negocjacji prezydent Kaczyński i szefowa MSZ Anna Fotyga się pogubili, a „szerpowie” zostali zamknięci w pokoju oddalonym od miejsca negocjacji. Prezydent zgodził się na system podwójnej większości w zamian za mgławicową propozycję „kompromisu z Joaniny”, który jakoby pozwalał Polsce na blokowanie decyzji.

Komu nalać lepsze wino

Wygrana PO w wyborach parlamentarnych w 2007 r. okazała się osobistą klęską Saryusz-Wolskiego. Poczuł się urażony, bo Tusk nie zaproponował mu stanowiska szefa MSZ. Objął je bardziej proeuropejski Radosław Sikorski.

Saryusz-Wolskiego irytował „proniemiecki zwrot” w polskiej polityce – Niemców nie cierpi. Irytowało go też to, że nie zaproponowano mu stanowiska komisarza UE. Tusk starał się go jednak dowartościować i dalej wyznaczał na szefa delegacji PO w Parlamencie Europejskim. W 2008 r. podczas spotkania z premierem Silvio Berlusconim załatwił mu stanowisko wiceprzewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej.

Problemem były jednak relacje Saryusz-Wolskiego z innymi politykami PO. Przewodniczący delegacji dyktował im, co mają robić. W 2007 r. przeforsował swoją kandydaturę na szefa komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego, choć Polska miała obiecane ważniejsze dla niej stanowisko szefa komisji budżetowej. Wysadził z siodła propolskiego przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Elmara Broka. – Zmartwiła mnie nacjonalistyczna muzyka, która dobiegła ze strony polskiej delegacji – powiedział niemiecki eurodeputowany. Saryusz-Wolskiego poparli wówczas posłowie PiS. By „utrącić Niemca”.

Relacje członków delegacji PO z przewodniczącym stawały się nieznośne. Ich spotkania odbywały się wedle szczególnego ceremoniału. Saryusz-Wolski zapraszał eurodeputowanych do restauracji Dal Padrino przy Rue Archimede w Brukseli, gdzie serwowano obfitą kolację. – Znajomy kelner dolewał wina, zwykle barolo albo amarone. Byli posłowie, których Saryusz wyróżniał. Tym na jego skinienie kelner dolewał lepszego wina – wspomina jeden z europosłów.

Podczas wyjazdu do Alzacji, gdzie właścicielką winnicy jest Polka, Saryusz-Wolski poprosił o czerwone wino. Nalał kieliszek sobie i Rafałowi Trzaskowskiemu, byłemu asystentowi. Na pytanie prof. Leny Kolarskiej-Bobińskiej, czy może tego wina spróbować, rzucił: – Kobiety na winie się nie znają.

Bunt nastąpił w 2012 r. Eurodeputowany Krzysztof Lisek zaproponował, by przygotować statut delegacji. Przewodniczącego miał wskazywać przewodniczący PO albo mieli go wybierać członkowie. Około 30 z nich podpisało się pod kandydaturą Jacka Protasiewicza. Saryusz-Wolski też zabiegał o poparcie. Zebrał jeden podpis. To był dla niego szok. Nie kandydował.

Plotkowano, że może się nie znaleźć na kolejnej liście PO do europarlamentu. A z Brukselą jest w pełni związany. Mieszka w pobliżu ronda Schumana, gdzie zlokalizowane są instytucje UE. W nich pracują jego dzieci.

Na co liczy? Na stanowisko szefa MSZ, komisarza UE? Napisał, że przypisywanie mu takich kalkulacji to „atrofia myślenia państwowego”.

Przeraża że nikt nie dopuszcza innych motywacji
niż karierowo-ambicjonalnych.
Atrofia myślenia państwowego.

wyborcza.pl

 

Kaczyński Europy już nie zdziwi. Dziwi służalcze wynoszenie obsesji prezesa w świat i nazywanie tego polityką zagraniczną.