Spalenie kukły Żyda rozgrzeszone przez prokuraturę
Wrocławska prokuratura uznała, że wyrok sądu w sprawie spalenia kukły Żyda jest za surowy i chce obniżenia wyroku. 10 miesięcy bezwzględnego więzienia dla piromana Piotra Rybaka prokuratura chce zamienić w apelacji na 10 miesięcy prac społecznych.
Czyżby nasz kraj pod obecną władzą stawał się chrześcijański? Przeciwnie. Prokuratura wysyła sygnał mało chrześcijańskim ruchom polityczno-społecznym, jak ONR, iż będą miały ulgi, jeżeli dopuszczą się niechrześcijańskich metod, jak spalenie kukły Żyda, który to akt nasuwa oczywiste skojarzenia historyczno-kulturowe.
Władza dopuszcza więcej brunatności. Dlaczego? Bo chce się nią wysługiwać w stosunku do opozycji i dlatego, że sama taką brunatnością się staje.
W sprawie owego Rybaka tak niska instancja prokuratury, jak Rejonowa Wrocław Stare Miasto, nie mogła decydować, ale decyzja przyszła z góry, z Prokuratury Okręgowej, a z pewnością z Krajowej. Cokolwiek o tym sądzić, widać w tym ruchu prokuratury „niewidzialną rękę Ziobry”.
Sygnowanie tej sprawy nazwiskiem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego samo się narzuca, bo nie stoi za tym żaden namysł nad społecznym dobrem, ani tym bardziej wartość intelektualna i fachowa „czynnika z góry”. Na te dwie ostatnie wartości Zbigniewa Ziobry można tylko się żachnąć, jak to zrobiła pisowska dziennikarka Danuta Holecka, gdy Ziobrze wyrwało się z ust słowo mężczyzna, na określenie swoich walorów charakteru.
Skrajnie prawicowe organizacje i ich działacze przez obecnie rządzących są usprawiedliwiane i rozgrzeszane. PiS w ten sposób czyni ich bojówkami swoich interesów, bo nie tylko ingeruje „niewidzialna ręka Ziobry”, ale „nieskalane usta Błaszczaka”.
Błaszczak to kolejna postać o takich, a nie innych walorach, który potrafi odwrócić znaczenia i zło nazwać dobrem – oczywiście w interesie PiS. Przypominam o zdarzeniu, do którego doszło w sierpniu przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku w trakcie uroczystości pogrzebowych „Inki” i „Zagończyka”. ONR zaatakował Mateusza Kijowskiego i Radomira Szumełdę. Błaszczak był łaskaw się wyrazić, iż to KOD zakłócił uroczystości… swoja obecnością.
Błaszczaka mimo to rozgrzeszam, bo on bez kartki nie jest zdolny sformułować własnej myśli, musi czytać to… co ma do powiedzenia, dlatego jego usta są nieskalane myślami własnymi.
Należy zatem się spodziewać, że za spaleniem kukły Żyda przyjdą kolejne akty nienawiści i ksenofobii, które nie doczekają się sankcji prokuratur i sądów. Precedens prawny staje się normatywny dla sądzenia takich aktów antychrześcijańskich. Mogą się zarzekać, klękać we wszelkich kościołach zarówno Ziobro i Błaszczak, i tak pozostaną w świetle swych czynów i słów antychrześcijańscy. Tombak nigdy nie będzie złotem, a mamy ministrów udających, że nimi są. Podróbki, ot co.
Waldemar Mystkowski
SZYMON GRELA, 29 GRUDNIA 2016
Wybory lidera opozycji. O co chodzi Kaczyńskiemu?
Jarosław Kaczyński, zapowiada „uporządkowanie” działań opozycji. Pierwszym krokiem miałoby być wybranie „lidera”. To sprytna strategia. W każdym scenariuszu wprowadzenie takiego rozwiązania będzie PiS na rękę
„Na pewno będą próby doprowadzenia do pewnego uporządkowania działań opozycji, chociaż znów się obawiam, że to będzie potraktowane jako nie danie opozycji pewnych przywilejów, tylko jako próbę ograniczenia demokracji” – zapowiedział 13 grudnia prezes PiS.
Niedługo później, 21 grudnia, na konferencji prasowej zwołanej po wybuchu sejmowego kryzysu związanego z ograniczeniem praw dziennikarzy, bezpodstawnym wykluczeniem posła Michała Szczerby i blokadą mównicy przez opozycję, Kaczyński powiedział: „Jesteśmy gotowi po uspokojeniu sytuacji, po powrocie do normalnego stanu podjąć działania, których celem jest wprowadzenie takiego systemu jak m.in. w Anglii.
Chcielibyśmy, żeby szef opozycji, w naszym przekonaniu powinna istnieć tego rodzaju instytucja, miał pewne uprawnienia, przywileje.
Żeby opozycja miała też pewnego rodzaju uprawnienia w Sejmie”.
Wypowiedzi o „porządkowaniu” i wybieraniu lidera opozycji z ust szefa partii rządzącej mogą brzmieć w tym kontekście niepokojąco. Jaki instytucjonalny zamysł może kryć się w słowach Kaczyńskiego?
„Lider opozycji” byłby zapewne sformalizowanym, ustawowo wprowadzonym stanowiskiem (na razie brak jednak konkretnych propozycji nowych zapisów) – wiązałoby się to z dodatkowymi prawami i przywilejami.
Byłoby to pewnie rozwiązanie w rodzaju tych z „pakietu demokratycznego”, o którym PiS wspominał przed wyborami. To zbiór przepisów, który miał zapewnić udemokratycznienie procedur parlamentarnych przez przyznanie opozycji ustawowych przywilejów.
PiS zapowiadał taki pakiet już w programie wyborczym z 2014 r. Po objęciu władzy zdecydował jednak, że go nie uchwali. Jak tłumaczył marszałek Karczewski, to z obaw, że opozycja wykorzysta go niezgodnie z przeznaczeniem, wyłącznie do uprzykrzania władzy.
Przeczytaj też:
Karczewski skarży się na opozycję. Nie przyznamy im praw, bo nas zablokują
Lider Najlojalniejszej Opozycji Jego Prezesowskiej Mości
Kaczyński zapożyczył ten pomysł z brytyjskiego parlamentu, w którym szef/owa największej partii opozycyjnej otrzymuje tytuł Lidera Najlojalniejszej Opozycji Jej Królewskiej Mości. Od niemal 100 lat stanowisko zajmują na zmianę przewodniczący Partii Pracy i Partii Konserwatywnej. Obecnie jest nim Jeremy Corbyn z Laburzystów. Funkcja istnieje także w niektórych krajach byłego imperium brytyjskiego, np. w Australii i Kanadzie.
Jakie prawa mu przysługują?
- W każdym roku może zdecydować o porządku obrad podczas 17 posiedzeń. Wybiera, jakie ustawy będą wówczas głosowane i jakie tematy debatowane;
- raz w tygodniu przysługuje mu prawo „pytań do premiera”. Ma pół godziny by zadać sześć pytań, na które szef/szefowa rządu ma obowiązek odpowiedzieć;
- powołuje gabinet cieni, czyli wybiera polityków, którzy są dublerami poszczególnych ministrów rządu i ich najważniejszymi recenzentami. Są też rzecznikami opozycji w zagadnieniach powiązanych z poszczególnymi resortami;
- otrzymuje dodatkowe uposażenie.
Kaczyński mówił, że w Polsce „lider opozycji powinien mieć taki sam status jak wicepremier”, ale trudno sobie wyobrazić, jak by to wyglądało. Grzegorz Schetyna czy Ryszard Petru z oczywistych powodów raczej do spotkań i tajemnic rządu nie zostaną dopuszczeni.
Czy w Polsce to możliwe?
Możliwe. Teoretycznie raczej nic nie stoi na przeszkodzie, by sejmowa większość takie przepisy ustaliła. Tylko że takie rozwiązanie w naszym kraju pewnie się nie sprawdzi. Dobrze może działać tylko w systemach dwupartyjnych. W Wielkiej Brytanii poza głównymi dwiema partiami reszta dostaje ograniczoną ilość mandatów (choć ostatnio się to zmienia i pojawiają się głosy krytyki ze strony mniejszych partii).
W Polsce opozycja często jest rozproszona. Obecnie, poza PiS, w Sejmie są cztery partie. Pomysł, że PO, Nowoczesna, Kukiz’15 i PSL będą w stanie wybrać lidera reprezentującego stanowisko jednej partii jest absurdalny i z pewnością żadna się na to nie zgodzi. Powierzenie tej funkcji wyłącznie Platformie oznacza niedopuszczenie do głosu 18 proc. mandatów.
Absurdalność tego pomysłu jeszcze lepiej ilustruje poprzednia kadencja. Takie przepisy wymagałyby od PiS dogadania się z SLD i Ruchem Palikota co do wyboru wspólnego przedstawiciela.
Po co PiS lider opozycji?
Tu może tkwić istota propozycji Kaczyńskiego. Wprowadzenie takiej funkcji nie ma na celu poprawy funkcjonowania parlamentu. Wręcz przeciwnie. Prawdopodobnie miałoby za zadanie sparaliżować przeciwników PiS.
Przeczytaj też:
Kaczyński zarzuca opozycji „działania przestępcze”. A jak było naprawdę?
Tak naprawdę ta decyzja, w niemal każdym scenariuszu, będzie działać na korzyść partii Kaczyńskiego. Gdyby partie opozycyjne faktycznie podporządkowały się tej zasadzie, zamiast na krytykowaniu rządu, musiałaby skupić się na sobie i niemal niemożliwym procesie wyłaniania lidera. Prezes liczy zapewne na konflikt na linii Schetyna-Petru.
Jeden przywódca, wybrany przez całą opozycję, uprościłby również budowanie przekazu obozu rządzącego. Nie potrzebne byłoby już dostosowywanie medialnych strategii do poszczególne partii i grup.
Taki lider musiałby albo firmować, albo dystansować się wobec wielu znacznie różniących się od siebie konfliktów politycznych i społecznych protestów, co miałoby wpływ na ich siłę. Przykładem ostatni Czarny Protest przeciwko ograniczeniu prawa do aborcji. Schetyna i Petru mieli na ten temat inne zdanie. Pierwszy chciał wpisania tzw. konsensusu aborcyjnego do Konstytucji, drugi nie był w stanie zdecydować się, czy jest za pozostaniem przy obecnych, czy za liberalizacją przepisów. Taka wyraźna deklaracja „lidera” mogłaby wpłynąć na społeczny odbiór protestu. Czarny Protest był zaś wydarzeniem opartym na wspólnocie kobiet o różnych poglądach – od obrony „kompromisu”, po maksymalną liberalizację. Powiązanie go z poglądami konkretnej partii mogłoby część osób odstraszyć. Podobnie mogłoby zadziałać zdystansowanie się „lidera opozycji” od protestu.
Oczywiście mało prawdopodobne, by PO, Nowoczesna i PSL zgodziły się na takie rozwiązanie. W praktyce będzie to więc martwy przepis. Ale nawet wtedy będzie sprzyjał PiS. Kaczyński będzie mógł wysłać opinii publicznej jasny komunikat: „Chcemy przyznać opozycji więcej praw i przywilejów, ale ta nie chce z nich skorzystać. A wszystko dlatego, że jest skłócona i pogrążona w chaosie. Chcemy rozmawiać z opozycją, ale nawet nie wiemy do kogo mamy się zwracać.”
Płonie kukła Żyda. Prokuratura łaskawa
Marszałek sam się osądzi
Prof. Wojtalik, Maria Królska od znanej stołówki i Sylwia Wodzińska z Mamy Głos o najważniejszych osobach w ich życiu
Przebudzenie strażnika konstytucji? Raczej ustawka
CZWARTEK, 29 GRUDNIA 2016
KPRP: Prezydent Duda skierował do TK ustawę o zgromadzeniach
Prezydent Duda skierował do TK ustawę o zgromadzeniach
Prezydent Duda odmówił podpisania ustawy prawo o zgromadzeniach. Podjął decyzję o skierowaniu ustawy do TK. Prezydent wielokrotnie podkreślał w swoich publicznych wystąpieniach, jak ważne dla niego jest prawo o zgromadzeniach. Stąd decyzja prezydenta, który wielokrotnie wyrażał swoje wątpliwości wobec tej ustawy. Konkretne zarzuty są 3: po pierwsze różnicowanie statusu zgromadzeń publicznych – chodzi oczywiście o tzw. zgromadzenia cykliczne, drugi punkt dotyczy zaskarżania decyzji wojewody, po trzecie – dotyczący działania wstecz niektórych zapisów tej ustawy – powiedział w czwartek Marek Magierowski.
Szydło o kryzysie parlamentarnym: Ja to nazywam awanturą. Warto protestującym zadać pytanie: czyich interesów bronicie?
– Ja nazywam awanturą wywołaną przez grupę posłów PO i Nowoczesnej. To grupa posłów, która zamiast pracować zajmuje się po prostu awanturnictwem. Warto im zadać pytanie: czyich interesów bronicie, i w czyim imieniu wszczynacie te awantury. Wszystko zostało przyjęte zgodnie z konstytucją, zgodnie z prawem. Jest budżet, budżet stabilny. Jeżeli posłowie, którzy dziś na sali sejmowej nie pracują dla Polaków, tylko zajmują się sami sobą i nie doceniają tego, że Polacy otrzymali taki dobry budżet, warto zapytać w czyim imieniu to robią. 11 stycznia będzie posiedzenie Sejmu. To będzie sprawdzian dla nich: czy chcą realizować projekt budowy, rozwoju Polski, czy chcą działać w czyimś imieniu, pytanie czyim. Posłowie, którzy nie mogą się pogodzić się z tym, że elity przestały otrzymywać benefity, teraz protestują – powiedziała w KPRM premier Beata Szydło.
Szydło: Rząd i klub się nie cofną
Politycy, którzy nie chcą pracować, tylko którzy chcą wszczynać awantury – być może celem jest obalenie rządu – dziś głoszą hasła, że trzeba szukać innych rozwiązań. Nie ma powodu, wszystko zostało przyjęte zgodnie z prawem i Konstytucyją. Sytuacją w Polsce jest stabilna. Rząd się nie cofnie, nie cofnie się też Prawo i Sprawiedliwość
CZWARTEK, 29 GRUDNIA 2016
Kosiniak-Kamysz proponuje porozumienie antykryzysowe: Dziś każda ze stron musi mieć wolę kompromisu
Kosiniak-Kamysz proponuje porozumienie antykryzysowe: Dziś każda ze stron musi mieć wolę kompromisu
– Działając na podstawie Konstytucji art. 82 składamy propozycje porozumienia: by w pierwszych dniach stycznia marszałek sejmu zaprosił liderów ugrupowań sejmowych na spotkanie (też Polski Razem i SP – 4 z opozycji i 4 z rządu). Proponujemy, by Sejm rozpoczął się uchwała która powie o tym, że powtarzamy głosowanie nad budżetem. To głosowanie odbyłoby się nad każda z poprawek oddzielnie. Po przyjęciu tej uchwały posłowie protestujący mogliby zakończyć protest. Proponujemy też pełny powrót do sytuacji sprzed kryzysu jeśli chodzi o media. Dziś każda ze stron musi mieć wole kompromisu, oczywiście większa odpowiedzialność spoczywa na rządzących – powiedział w Sejmie Władysław Kosiniak-Kamysz.
Balcerowicz: Jedyna właściwa odpowiedź to zorganizowany, pokojowy protest w obronie Polski demokratycznej i praworządnej
– Uważam, że jedyna właściwa odpowiedź to rosnący, zorganizowany pokojowy protest społeczeństwa obywatelskiego w obronie Polski demokratycznej i praworządnej (…) Na pewno nie należy czekać na to, że inni zrobią za nas obywatelską robotę – mówił Leszek Balcerowicz w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Balcerowicz: W Polsce dokonał się pucz konstytucyjny zakończony paraliżem TK
– Trzeba powiedzieć, że w Polsce – i tu cytuję Wojciecha Sadurskiego – dokonał się pucz konstytucyjny zakończony paraliżem Trybunału Konstytucyjnego. Marszałek Kuchciński, wykluczając bezzasadnie posła, stworzył niebezpieczny precedens, że można każdego wykluczyć. To jeszcze bardziej niebezpieczne, głosowanie w sali kolumnowej w warunkach, kiedy nie można było dokładnie policzyć głosów, a teraz mamy chyba dowody, że nie było kworum, stworzyłoby kolejny niebezpieczny precedens – mówił Leszek Balcerowicz w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Balcerowicz: W ciągu roku dokonała się największa destrukcja ustrojowa Polski, jaka w ogóle się zdarzyła po 1989r.
– Na Ukrainie jestem raz na tydzień, raz na dwa tygodnie, na dzień-dwa. Większość czasu spędzam w Polsce i jak można sądzić z tego, co staram się robić za pośrednictwem mediów, także uczestnicząc w demonstracjach KOD, uważam, że w ciągu tego więcej niż roku dokonała się największa destrukcja ustrojowa Polski, jaka w ogóle się zdarzyła po 1989 roku i za to zaczynamy płacić cenę – mówił Leszek Balcerowicz w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Waszczykowski: Gdy słyszę te przyśpiewki i te żarty, to martwię się o wizerunek opozycji na świecie
– Kiedy słyszę te przyśpiewki, te żarty to martwię się jak wygląda wizerunek opozycji na świecie. Wizerunek rządu jest taki, jaki był – rządu, który realizuje reformy, który działa lege artis. Nie ma dwóch równoległych parlamentów. Grupka posłów w sali plenarnej nie ma legitymacji do tego. Sala Kolumnowa jest też dobrym miejscem dla prowadzenie obrad. Moim zdaniem uważam, że wszystko było zgodnie z procedurą. I to wszytko nie wpływa na wizerunek Polski. Nie martwię się tym, co się dzieje w Sejmie – powiedział w „Jeden na Jeden” TVN24 Witold Waszczykowski.
Kidawa-Błońska: Nie będę kandydować na prezydenta Warszawy
– Platforma będzie miała bardzo dobrego kandydata [w wyborach na prezydenta Warszawy] i na pewno nie będę to ja – mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska w „Sygnałach dnia” PR1.
Kidawa-Błońska: Nitras niczego nie szukał. Jego uwagę zwróciła sterta książek leżących na podłodze
– Nie słuchał niczego. Jego uwagę zwróciła sterta książek leżących na podłodze. W Sejmie książki leżące na podłodze, pod ławkami sejmowymi muszą zwrócić uwagę. To nie leżała jedna książka, bo pewnie na 1 czy 2 nikt nie zwróciłby uwagi. Książek nie rzuca się na podłogę… – mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska w „Sygnałach dnia” PR1, pytana, czego Sławomir Nitras szukał w rzeczach posłów PiS.
Waszczykowski: Być może ta wypowiedź Putina jest próbą skompromitowania nas
– Będę oczekiwał grzecznej i rzeczowej odpowiedzi. To co mówi Kreml to nie jest prawda. Chcemy normalnych procedur [w zwrocie wraku]. Rządy PiS nastąpiły 5 lat po katastrofie smoleńskiej, a rządy PO-PSL nie zrobiły nic, by ten wrak wydobyć. Od lat wiemy, że Rosjanie używają tego wraku, by wprowadzać zamęt. Nasza odpowiedź jest jednoznaczna: im dłużej trzymacie wrak, tym bardziej przekonujecie Polaków, że jesteście współwinni. Być może to [ta wypowiedź Putina] jest próba skompromitowania nas, zdezawuowania nas [przed przybyciem wojsk USA] – powiedział w „Jeden na Jeden” TVN24 Witold Waszczykowski.
Kidawa-Błońska: Mam wrażenie, że Platforma jest już po bardzo trudnym okresie. Złapaliśmy wiatr w żagle
– Mam wrażenie, że Platforma jest już po bardzo trudnym okresie, że złapaliśmy wiatr w żagle. Mamy plan działania na całe 3 lata, bo przecież do wyborów 3 lata i musimy te 3 lata bardzo dobrze zagospodarować. Chcemy te wybory wygrać i odsunąć PiS od władzy. Mówimy to szczerze, naszym celem jest zwycięstwo w tych wyborach. Mieliśmy trudny okres, ale w tej chwili to wszystko jest poukładane. Grzegorz Schetyna narzucił taki typ pracy, tak podzielił obowiązki, że powinno to wkrótce przynieść efekty – mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska w „Sygnałach dnia” PR1.
STAN GRY: Żalek: Słowo „pucz” nie było najszczęśliwsze, Tabloidy o drożyźnie, Czuchnowski: Ws podsłuchów instynkt zawiódł Tuska
— SŁOWO “PUCZ” NIE BYŁO NAJSZCZĘŚLIWSZE – Jacek Żalek w rozmowie z SE: “Słowo „pucz” nie było najszczęśliwsze, jego etymologia wywodzi się z Niemiec i dotyczy obalenia legalnej władzy. W Polsce mieliśmy do czynienia nie z samym zamachem stanu, ale do zamachu tego nawoływano. Były wezwania do obalenia rządu siłą, wypowiedzenia posłuszeństwa legalnej władzy. Ale cóż – taki zamach, jacy zamachowcy. Protest przybrał formę karykaturalną, a jego inicjatorzy się ośmieszyli”.
— RĘKĘ WYCIĄGNIEMY, ALE UKARZEMY – Jacek Żalek w SE: “Na pewno możemy wyciągnąć rękę do opozycji, powiedzieć – OK, przesadziliście, ale możemy o sprawie zapomnieć, od tej pory razem pracujemy dla Polski w parlamencie. Ale wyciągnięcie ręki nie może oznaczać pobłażania dla tych posłów, którzy ewidentnie złamali prawo. Doszło do sytuacji niebywałej. Pierwszy raz w historii polskiego parlamentaryzmu naruszona została nietykalność marszałka Sejmu (…) Winni tej sytuacji powinni zostać surowo ukarani. I nie chodzi tu o żadną polityczną zemstę, partyjny interes czy odwet. Ale pokazanie, że w polskim państwie, polskim parlamencie na łamanie procedur, niszczenie jakości demokracji i państwa prawa po prostu nie może być zgody!”.
— DUDA SAM ZAPŁACIŁ ZA SZUSOWANIE NA STOKU – tytuł w SE.
— TO KUCHCIŃSKI ZAMÓWIŁ KANAPKI NA PUCZ – tytuł w SE.
— PREMIERZE GLIŃSKI, RZĄD TO NIE BIURO WYCIECZKOWE – Fakt: “Zabrał żonę na wycieczkę do Emiratów” – zdjęcia czytelnika Faktu.
— W 2017 UBEZPIECZENIA OC PODROŻEJĄ JESZCZE O JEDNĄ TRZECIĄ – jedynka GW.
— DROŻSZE OC, ŻYWNOŚĆ W GÓRĘ, DROGIE PALIWA, WIĘCEJ ZA PRĄD I GAZ – jedynka Faktu.
— DROŻYZNA 2017 – tytuł w Fakcie.
— NADCIĄGA DROŻYZNA – tytuł na jedynce SE.
— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Balcerowicz: Jedyna właściwa odpowiedź to zorganizowany, pokojowy protest w obronie Polski demokratycznej i praworządnej
Balcerowicz: W Polsce dokonał się pucz konstytucyjny zakończony paraliżem TK
Balcerowicz: W ciągu roku dokonała się największa destrukcja ustrojowa Polski, jaka w ogóle się zdarzyła po 1989r.
Kosiniak-Kamysz: PSL przedstawi dziś porozumienie antykryzysowe
Waszczykowski: Gdy słyszę te przyśpiewki i te żarty, to martwię się o wizerunek opozycji na świecie
Kidawa-Błońska: Nie będę kandydować na prezydenta Warszawy
Kidawa-Błońska: Nitras niczego nie szukał. Jego uwagę zwróciła sterta książek leżących na podłodze
Waszczykowski: Być może ta wypowiedź Putina jest próbą skompromitowania nas
Kidawa-Błońska: Mam wrażenie, że Platforma jest już po bardzo trudnym okresie. Złapaliśmy wiatr w żagle
http://300polityka.pl/live/2016/12/29/
— ALEKSANDER HALL: KACZYŃSKI CHCE RZĄDÓW PRZY ZACHOWANIU DEMOKRATYCZNEJ FASADY – pisze w RZ: “Z całą pewnością można postawić tezę: od listopada 2015 roku trwa proces zmieniania systemu politycznego i ustroju Polski na model, w którym centralna władza polityczna dominuje nad innymi władzami i społeczeństwem obywatelskim i ograniczone są prawa obywatelskie. Wysoce prawdopodobne jest, że celem Jarosława Kaczyńskiego jest wprowadzenie rządów w istocie autorytarnych przy zachowaniu demokratycznej fasady”.
— DUDA, PETRU, SZYDŁO – NAJLEPSZYMI POLITYKAMI ROKU wg badania dla SE: “Z sondażu wynika, że najlepiej Polacy ocenili prezydenta Andrzeja Dudę. To jego jako najlepszego polityka 2016 roku wskazało 23 proc. badanych. Drugie miejsce w rankingu najlepszych zajął Ryszard Petru – 16 proc., a trzecie premier Beata Szydło – 15 proc. Kolejne miejsca należą do: Pawła Kukiza 13 proc., Jarosław Kaczyński i Donald Tusk po 10 proc., Janusz Korwin-Mikke 3 proc. oraz Robert Biedroń, Piotr Liroy-Marzec, Kamila Gasiuk-Pihowicz, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski po 2 proc”.
— MARSZAŁEK Z WŁADZĄ AUTOKRATY – Ewa Siedlecka w GW: “Ale nie żyjemy w państwie prawa. Skoro prezydent nie pełni funkcji strażnika konstytucji i jest żyrantem PiS-owskich ustaw, skoro Trybunał ma skład sprzeczny z konstytucją (zasiada w nim trzech dublerów sędziów), skoro prokuraturą włada niepodzielnie członek rządu i poseł partii rządzącej – nie ma sposobu, by jakikolwiek organ zewnętrzny zbadał, czy ustawa budżetowa i pozostałe przyjęte w Sali Kolumnowej zostały rzeczywiście przyjęte. W tej sytuacji jedynym organem, który o tym prawomocnie orzeknie, będzie marszałek Marek Kuchciński – zgodnie z zasadą autonomii parlamentu. I z regulaminem Sejmu, który daje marszałkowi władzę autokraty”.
— MŁODZI NIE WIERZĄ W ZAGROŻENIE DEMOKRACJI – RZ: “43 proc. Polaków uważa, że w naszym kraju pogorszył się stan demokracji – wynika z badania IBRiS dla “Rzeczpospolitej”. Mniej jest tych, którzy nie widzą zmian dotyczących porządku demokratycznego (38 proc.) albo uważają, że nastąpiła poprawa (15 proc.).
Co ciekawe, obaw o demokrację nie podzielają młodzi respondenci. W grupie ankietowanych od 18 do 24 lat aż 75 proc. twierdzi, że stan demokracji pozostał bez zmian, a wśród nieco starszych, w wieku od 25 do 34 lat, ten pogląd podziela 61 proc”.
— KACZYŃSKI MA WCIĄŻ SUWERENA PO SWOJEJ STRONIE – Tomasz Krzyżak w RZ: “Przy okazji sondaż IBRiS po raz kolejny potwierdził, że PiS nie jest partią wyłącznie “moherowych beretów”, ale ma mocne poparcie wśród młodych. A Jarosław Kaczyński, który na każdym kroku odwołuje się do woli wyborców, spokojnie może patrzeć na poczynania opozycji. Suwerena wciąż ma po swojej stronie”.
— MOGĄ CO NAJWYŻEJ STAĆ NA DYWANIKU U TIMMERMANSA – Dorota Kania w GPC: “Polacy doskonale wiedzą, że u podstaw sejmowych protestów leży pragnienie władzy. Że jest inaczej, nie przekonają ich ani media tęskniące za poprzednią władzą, ani opinie dyżurnych autorytetów, także tych z Brukseli. Ryszard Petru, Mateusz Kijowski i Grzegorz Schetyna mogą co najwyżej stać na dywaniku u Fransa Timmermansa i Martina Schulza – tylko tam mogą znaleźć zrozumienie. I tylko zrozumienie”.
— OBCOŚĆ KULTUROWA ELIT III RP JAK W PRL – Joanna Lichocka w GPC: “To, co równie jasno pokazało się w tych dniach, to obcość kulturowa elit III RP, jak kiedyś elit PRL‐u. Manifestacje polityczne w święta Bożego Narodzenia są odrzucane przez Polaków. Nie mieszczą się w polskim stylu życia. Przekonała się o tym stacja TV, prezentująca postsowiecką narrację w Polsce – oglądalność drastycznie spadła. “Jakieś obce smoki”, jak mówi Jarosław Marek Rymkiewicz. Proszę więc się nie martwić – nie dadzą rady”.
— DZIŚ WYROK WS AFERY PODSŁUCHOWEJ – Wojciech Czuchnowski w GW: “Czy za aferą, która zdemolowała rząd, stali tylko Marek Falenta ze szwagrem i dwójką kelnerów? Prokuratura nie zbadała ważnych wątków, które pojawiły się w trakcie śledztwa. Dziś sąd ogłosi wyrok w tej sprawie”.
— WS PODSŁUCHÓW TUSKA ZAWIÓDŁ INSTYNKT – Czuchnowski: “Wybuch afery podsłuchowej określa się jako początek końca rządów Platformy Obywatelskiej i samego Donalda Tuska jako polityka, który do tego czasu pokonywał najtrudniejsze przeszkody. Tym razem Tuska całkowicie zawiódł instynkt. (…) Podsłuchy (często wyrwane z kontekstu) publikowane niemal do końca kampanii wyborczej pogrążały Platformę, która nie była w stanie pozbyć się etykietki „partii ośmiorniczek”. To niezbyt drogie danie z kuchni portugalskich chłopów, zamawiane przez polityków podczas biesiad u Sowy, okazało się najkosztowniejszą potrawą w dziejach III RP”.
— POLSKA WRACA DO PARTNERSTWA WSCHODNIEGO – Paweł Wroński w GW: “Według naszych informacji Partnerstwo Wschodnie w nowej wersji ma być jednym z priorytetów polskiej polityki na 2017 rok. Jego pierwszym elementem jest odwilż w relacjach z Białorusią. Ten kierunek zapoczątkowały wizyty polskich polityków w Mińsku – wiosenna ministra Waszczykowskiego i jesienna marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, po której określił on Łukaszenkę jako “ciepłego człowieka””.
— ANDRZEJ WIELOWIEYSKI O PROBLEMIE KOŚCIOŁA ZWIĄZANEGO Z WŁADZĄ: “Nacjonalizm jest groźny dla Kościoła, bo jest prokościelny, ale antychrystusowy. Intronizowanie Chrystusa jest także aktem politycznym, który kontynuuje odwieczny sojusz “ołtarza z tronem”, z którego się przecież od kilku pokoleń wyzwalamy, co dotyczy na ogół zarówno mniej, jak i bardziej konserwatywnych ludzi Kościoła. Ostatni Sobór dał nam w to miejsce idee autonomii rzeczy doczesnych i przyjaznej współpracy Kościoła z państwami. Coraz lepiej sobie uświadamiamy, że Kościół związany z władzą polityczną i wspierany przez nią hamuje ewangelizację i rozwój duchowy chrześcijan. Z reguły bowiem jest politycznie wykorzystywany przez polityków, otrzymując czasem od nich poparcie prawne, które może się przydać w obronie tradycyjnych zasad i w walce z nowymi ideami, niezależnie od ich orientacji”.
Cała Polska dziś się śmieje ze słów Jarosława Kaczyńskiego o „puczu” – komentuje Jarosław Kurski
Kraksa sędziego TK Lecha Morawskiego. Usłyszy zarzuty za spowodowanie wypadku?
Już niemal 1,5 roku trwa prokuratorskie śledztwo w sprawie ustalenia winy w wypadku, w którym udział brali Lech Morawski, zaprzysiężony przez PiS sędzia TK, i Andrzej Peruga, handlowiec ze Zduńskiej Woli.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która prowadzi z pozoru prostą sprawę, zgromadziła szereg szczegółowych ekspertyz i opinii biegłych, z których każda wskazuje, że winny jest sędzia. Ten od początku jednak nie przyznaje się do sprawstwa, podawał różne wersje zdarzenia na przesłuchaniach i zablokował wypłatę odszkodowań dla Perugi, który w wypadku został ciężko ranny. Sam Morawski wyszedł z kraksy bez szwanku. Sprawę dwukrotnie opisywaliśmy na łamach „Gazety Wyborczej”.
„Przeciąganie sprawy”
Przed kilkoma tygodniami gdańscy śledczy szykowali się do wysłania wniosku o uchylenie immunitetu sędziemu, aby postawić zarzuty, ale ich decyzja została podważona w Prokuraturze Krajowej, gdzie także trafiły akta sprawy – jak powiedziano – „do analizy”.
Początkowo sprawa była prowadzona z Prokuraturze Rejonowej w Starogardzie Gdańskim, skąd trafiła do gdańskiej okręgówki – jak oficjalnie podano – „z uwagi na stanowisko sędziego”.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzenie sprawy chciała przekazać na jeszcze wyższy szczebel – do Prokuratury Krajowej. Tam jednak odmówiono, ale podano, że sprawa będzie monitorowana.
Teraz w Prokuraturze Krajowej zakwestionowano treść długo oczekiwanej opinii, przygotowanej przez doświadczonego biegłego z laboratorium kryminalistycznego KWP w Gdańsku, z zakresu techniki i taktyki jazdy. To jedna z kluczowych ekspertyz w tej sprawie.
W departamencie postępowania przygotowawczego PK wskazano jednak, że pozyskana opinia jest „niepełna i niejasna”. Przypomnijmy, że w tym dokumencie biegły jednoznacznie stwierdził, że zabezpieczone ślady wskazują na winę sędziego Morawskiego.
– Wygląda na to, że śledztwo w mojej sprawie celowo zostało przeciągnięte do momentu, aż zmieni się skład sędziowski Trybunału Konstytucyjnego. Od początku próbuje się ze mnie zrobić sprawcę, którym nie jestem, a chodzi o prosty wypadek, do jakich codziennie dochodzi na polskich drogach – mówi Peruga.
O uchyleniu immunitetu sędziowskiego decydują sędziowie Trybunału Konstytucyjnego drogą głosowania.
Dwie wersje
Przypomnijmy, że do wypadku doszło 18 czerwca 2015 r. na autostradzie A1. Andrzej Peruga jechał z Tczewa do Zduńskiej woli nowym (kupionym zaledwie trzy tygodnie wcześniej) peugeotem boxerem. Jak zeznawał, miał włączony tempomat. Jechał z prędkością ok. 100 km/h prawym pasem pustej autostrady. Ok. godz. 15, kiedy był na wysokości gminy Klonówka, w tył jego auta uderzył prowadzony przez Morawskiego mercedes. Dostawczak przewrócił się na bok i sunął całą szerokością jezdni, odbijając się od bariery energochłonnej. Peruga doznał wielokrotnych złamań obojczyka, obrażeń kręgosłupa, głowy, miał pozrywane ścięgna barku. Rehabilitacja pochłonęła już ponad 20 tys. zł, a przed nim jeszcze kolejna operacja barku.
Niedługo po wypadku ubezpieczyciel sędziego wstrzymał procedury odszkodowawcze, dlatego Peruga nie może otrzymać części rekompensaty za poniesione straty. Szacuje je (razem z kosztami leczenia) na ponad 60 tys. zł.
Tymczasem prof. Morawski dwukrotnie zeznał przed prokuratorem, że jadąc lewym pasem, wyprzedzał kolumnę kilku samochodów (od pięciu do ośmiu). Na pierwszym przesłuchaniu podał wersję, że peugeot Perugi wyjechał ze środka kolumny, zajeżdżając mu drogę. Na drugim natomiast, że przed manewrem wyprzedzania w oddali na prawym pasie zauważył „białe auto”. Podjął manewr wyprzedzania i gdy włączył kierunkowskaz, by powrócić na pas prawy, doszło do zderzenia.
– Mój samochód po uderzeniu sunął bokiem po jezdni. Gdyby jechała kolumna aut, wówczas mielibyśmy do czynienia z karambolem, a nie z wypadkiem, w którym nie ma żadnych świadków – mówi Peruga.
Biegły wskazał, kto zawinił
Wersję Perugi potwierdził nie tylko pierwsze notatki policyjne z miejsca wypadku, ale też wspomniany biegły z laboratorium kryminalistycznego w Gdańsku. W szczegółowym, wielostronicowym dokumencie zawarł wnioski, które oparte były m.in. o szczegółowe badania stopnia uszkodzeń poszczególnych części obu pojazdów, zabezpieczone ślady hamowania na jezdni i rozmieszczenie aut po wypadku. Ekspertyza wyklucza możliwość, że do zderzenia doszło na lewym pasie po zajechaniu drogi:
„W aktach sprawy nie ma żadnych informacji wskazujących, że w miejscu zdarzenia wystąpił czynnik techniczny, np. pojawienie się przeszkody lub uszkodzenia w nawierzchni, który zmusiłby kierującego mercedesem do zmiany toru ruchu. W takim przypadku można wnioskować, że przyczyny zjazdu mercedesa na prawy pas ruchu związane są z osobą kierującego mercedesem” – czytamy w ekspertyzie. I główny wniosek: „Informacje zawarte w aktach sprawy nie dają podstaw do wnioskowania o nieprawidłowym zachowaniu kierującego peugeotem, stanowiącym przyczynienie do zaistnienia przedmiotowego wypadku”.
„Niejasna i niepełna”
– Lektura opinii złożonej przez biegłego daje podstawę do stwierdzenia, że jest ona niepełna i niejasna, a sformułowane w niej wnioski nie zostały poprzedzone ustosunkowaniem się do wszystkich wskazanych przez uczestników zdarzenia wersji, w jakich doszło do zderzenia się pojazdów – stwierdzono w piśmie z Prokuratury Krajowej, w którym zasugerowano powołanie nowego biegłego.
„Z wydanej opinii nie wynika bowiem, aby przedmiotem badania biegłego było zaistnienie wypadku w okolicznościach wynikających z zeznań kierującego samochodem marki Mercedes, jak również brak jest przytoczenia powodów, dla których taki przebieg zdarzenia został pominięty w sformułowanych wnioskach dotyczących przyczyn i okoliczności wypadku. W szczególności, jak wynika z opinii, przedmiotem badań biegłego oraz prowadzonych symulacji nie było sprawdzenie, jako ewentualnej przyczyny wypadku, wjechania przed Mercedesa z prawego pasa ruchu innego pojazdu. Biegły nie uzasadnił również, dlaczego w opinii zawarł wniosek, że bezpośrednio przed zderzeniem kierujący tym pojazdem wykonał manewr zjeżdżania z lewego na prawy pas ruchu, skoro nie ujawniono na jezdni śladów kół pochodzących od tego pojazdu” – uzasadniano w piśmie.
Po tych informacjach w gdańskiej prokuraturze podjęto decyzję o powołaniu biegłego z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie.
– Jestem zaskoczony treścią uzasadnienia, bo wersja pana Morawskiego została uwzględniona w opinii na kilku stronach i w zestawieniu z zabezpieczonymi śladami została wykluczona jako możliwa do uzasadnienia. I jak to możliwe, aby samochód zostawiał ślady na jezdni po zmianie pasa ruchu? – pyta Peruga.
Prof. Morawski odmówił rozmowy z „Wyborczą”.
Prof. Morawski dopuszczony do orzekania
Codziennie na polskich drogach dochodzi do wielu podobnych wypadków. Do omawianego śledczy podeszli jednak szczególnie skrupulatnie, co przeciągnęło śledztwo w czasie. W czerwcu i lipcu tego roku powołano biegłych, którzy sporządzili odczyty z GPS-ów obu pojazdów i przekazali informację dotyczące billingów z telefonów uczestników wypadku z okresu kilkudziesięciu minut poprzedzających zdarzenie. Po uzyskaniu tych opinii zapytano biegłego, który sporządził ekspertyzę w laboratorium KWP, czy ma coś do dodania. Specjalista potwierdził swoje wcześniejsze ustalenia.
Prof. Lech Morawski jest kierownikiem Katedry Teorii Państwa i Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Rok temu został zaprzysiężony na sędziego TK przez prezydenta Andrzeja Dudę, ale nie został dopuszczony do orzekania przez ówczesnego prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, gdyż miejsca sędziowskie zajmowali sędziowie wybrani za poprzedniej kadencji Sejmu. Prof. Morawski pobiera pensję sędziowską i chroni go immunitet.
19 grudnia skończyła się kadencja Rzeplińskiego, a 21 grudnia prezydent Duda na prezesa TK powołał sędzinę Julię Przyłębską, zaprzysiężoną przez PiS.
Prof. Morawski został dopuszczony do orzekania 20 grudnia, w dniu, gdy sędzina Przyłębska była jeszcze pełniącą obowiązki prezesa TK.
Paweł Wojciechowski: Interesują Cię tematy związane bezpieczeństwem publicznym? Lubisz czytać o aferach i historiach kryminalnych? Zachęcam do lektury tekstów, proponowania nowych tematów i kontaktu: pawew@gdansk.agora.pl oraz przez mój profil na Facebooku!
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Jeśli chciałbyś nas zainteresować ciekawym tematem, pisz na: dyzur@gdansk.agora.pl
Lekarz krzyknął: Niemożliwe!