Misiewicze i ich swojska Polska pisowska
Bartłomiej Misiewicz dostał się w przyjazne prokuratorskie ręce po tym, jak Platforma Obywatelska złożyła zawiadomienie o próbie przekupstwa lokalnych polityków PO przez rzecznika (w stanie zawieszenia bądź dezinformacji) Antoniego Macierewicza.
Zawiadomienie zostało złożone w Bełchatowie, bo tam doszło do próby politycznej korupcji (za koalicję z PiS radni PO w Bełchatowie mieli dostać posady w państwowych spółkach). Po co jednak robiono reformę prokuratury? Po to, aby swoim nie stała się krzywda, bo wiadomo, że z góry są niewinni.
Nie mając więc zaufania do prokuratorów w Bełchatowie, system Ziobry zadziałał tak, iż śledztwo zostało przesunięte do Piotrkowa Trybunalskiego, aby mogło dostać się pod nadzór innego Misiewicza PiS, mianowicie beneficjentki reformy Ziobry, Magdaleny Witko. A kto to zacz? Swoja. Mianowicie Witko jest żoną Witko, a Marcin Witko to były poseł PiS. Co może się stać jednemu Misiewiczowi, gdy śledztwo prowadzi drugi Misiewicz z tego samego miotu?
Czyż to nie nazywa się układ i do tego jednego rytu, mianowicie rytu misiowatego. Misie mogą co najwyżej zrobić żółwika i dorwać się do beczki miodu. Jednak łyżkę dziegciu podali politycy Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk i Jan Grabiec, którzy na konferencji prasowej zaprezentowali filmik z konferencji prasowej Macierewicza i Witko, a prowadził ją Misiewicz.
Staje się więc jasnym, iż Macierewicz nie mylił się w swoich „przeczuciach”, gdy na wieść o śledztwie stwierdził, iż wykaże ono ”nieprawdziwość medialnych oskarżeń i próbę zorganizowania politycznej nagonki na PiS i dyrektora Bartłomieja Misiewicza”.
Tomczyk zapytał eufemistycznie: – „Czy nad całym postępowaniem został rozłożony parasol ochronny nad panem Misiewiczem? Czy tropiący układy sami tworzą jeden z nich?”. To jest układ swojaków. Jednym z haseł przedwojennej sanacji było, iż przyszedł „swój do swego po swoje”. W tym wypadku mamy taką samą praktykę. Swojska Polska kołtunów PiS. „Swoisty układ zamknięty” – jak określił rzecznik PO Jan Grabiec.
Waldemar Mystkowski
Nowy Reichstag?!
Na teren polskiej ambasady w Berlinie jakaś zakapturzona postać wrzuciła kanister z tajemniczą, łatwopalną substancją oraz nadpaloną szmatę. Zdarzenia miało miejsce o 3 godz. nad ranem, z soboty na niedzielę. Nikomu w Ambasadzie Polskiej w Berlinie nic się nie stało. Za to Polsce – tak. W Polsce TVP info oszalało. Tak jakby to im wrzucono nadpaloną szmatę.
Przez wiele godzin TVP Info nadawało program o sile podniecenia i rażenia równiej relacji z wydarzeń 11 września w USA lub – co najmniej – podpalenia Reichstagu w 1933 roku. Prowadzący program (Magdalena Stankiewicz oraz Karol Gnat) dwoili się i troili, by wytworzyć napięcie, podtrzymać je, zwielokrotnić, utrzymać jednolitą linię interpretacji, siać wątpliwości wokół odmiennych opinii, insynuować, podniecać. Celem była nie tylko prosta medialna sensacja (może za sensacje dostają premię?), ale wywindowanie emocji na poziom międzynarodowego konfliktu. Zaproszono (lub dzwoniono do) ekspertów, polityków, opiniodawców, ludzi partyjnie ograniczonych, przedstawicieli ważnych instytucji, by stworzyć rodzaj narodowej histerii wokół polskiej, naruszonej kanistrem i nadpaloną szmatą, godności. Każda z uspokajających wypowiedzi, że wszędzie na świecie znajdują się osoby niezrównoważone, spotykała się z natychmiastową ideologiczną kontrą pani Stankiewicz. Przecież prasa niemiecka podsyca antypolskie nastroje i – w ogólności – to rzecz niesłychana!
Oglądałam to w szoku, ale i z wielką ciekawością, bo miałam jak na dłoni domorosłe laboratorium propagandy podtrzymywane wolą i determinacją dziennikarzy, u których poziom niekompetencji (w każdej dziedzinie) wyrównywany był ideologiczną gorliwością, prywatnym zacietrzewieniem i wiarą w zbawczą moc ideologicznej sensacji. Oto Polska ma wroga, przed którym musi się bronić, wróg atakuje Polskę w jej najbardziej wrażliwym punkcie, a niemieckie władze – nic! Poza tym wszystko jest powiązane ze „Smoleńskiem”, to znaczy odmową wyświetlenia filmu. No, jednym słowem, międzynarodowy, a co najmniej niemiecki spisek przeciw naszej suwerenności, Prawdzie i dobrej zmianie.
Nie wiem, czy pani Stankiewicz i pan Gnat czytali kiedyś Klemperera, który badał metody najbardziej prymitywnej, ale i najbardziej nośnej propagandy i w badaniach swoich zwracał uwagę na takie niezmienne jej cechy jak: prostota (jeden fakt, jedna interpretacja), niezwykłość (bo ideologiczny przekaz musi przykuć uwagę), powtarzalność (wbijać do głów, póki się nie utrwali), siać wątpliwości wobec opinii ludzi o zdrowym rozsądku i dowartościowywać opinie awanturników i głupców. Traktować wszystko hasłowo i w zgodzie z główną linią partii. No i zapomnieć o myśleniu. Nie zrobi się na nim kariery w telewizji PiS.
Magdalena Środa
PONIEDZIAŁEK, 7 LISTOPADA 2016
Przyłębska: Nie widzę żadnego problemu, żeby pracować z sędziami, którzy obecnie orzekają
Przyłębska: Nie widzę żadnego problemu, żeby pracować z sędziami, którzy obecnie orzekają
– Mam nadzieję, że kiedy emocje opadną, kiedy pojawią się nowi sędziowie w Trybunale, to wszystko się uspokoi. Nie widzę żadnego problemu, żeby pracować z sędziami, którzy obecnie orzekają – mówiła Julia Przyłębska w rozmowie z Danutą Holecką w „Dziś wieczorem” TVP Info.
Przyłębska: Nie jestem pisowskim sędzią. Jestem sędzią wybranym przez suwerenny parlament
Jak mówiła sędzia TK Julia Przyłębska w rozmowie z Danutą Holecką w „Dziś wieczorem” TVP Info:
„Sędziowie nie są politykami. Nie reprezentują danej opcji politycznych, ale jest coś takiego, że różnimy się, każdy z nas się rożni. Dlatego tak, a nie inaczej została zbudowana nasza Konstytucja. Na marginesie chciałam powiedzieć, że jest dla nas bardzo przykre, kiedy media i politycy mówią o nas „pisowscy sędziowie”. Nie jestem pisowskim sędzią, nie dlatego, że się dystansuje od jakiś partii – obojętnie jakiej. Jestem sędzią wybranym przez suwerenny parlament większością głosów, legalnie i proszę, żeby nie dopisywać, bo to takie dyskredytowanie. My jesteśmy ci gorsi, bo jesteśmy pisowscy. A tamci to nie wiem, wybrani przez jakieś zupełnie zobiektywizowane ciało demokratyczne, a my jesteśmy niedemokratyczni? Tak nie jest”
300polityka.pl
Dotychczas z Trybunałem walczyli politycy PiS. Teraz czas na sędziów PiS
„Fakt”. Kaczyński do posłów: na kolejne obietnice zabraknie pieniędzy. Za to mają… chwalić się sukcesami
Na spotkaniu klubu PiS Jarosław Kaczyński miał powiedzieć, że „przyszły rok będzie dla nas trudny” – podaje „Fakt„. Według dziennika, prezes partii dał posłom do zrozumienia, że na realizację projektów socjalnych, poszerzenie programu 500+ czy obniżkę podatków nie starczy pieniędzy w przyszłorocznym budżecie.
Kaczyński – podobnie jak niektórzy ministrowie – uważa, że problemem PiS-u jest złe komunikowanie dotychczasowych osiągnięć. Według anonimowej wypowiedzi jednego z ministrów, cytowanej przez „Fakt”, rząd „zrobił dla ludzi więcej niż PO-PSL” przez kilka lat. Te sukcesy nie są jednak dostatecznie promowane. Dlatego ma powstać szeroka i długotrwała strategia medialna dla rządu.
W ciągu roku rząd PiS wprowadził m.in. program 500+ (przyznawane jednak na drugie i i kolejne, a nie każde dziecko) i program darmowych leków dla seniorów (ma on jednak pewne ograniczenia. Od przyszłego roku minimalna stawka płacy wzrośnie do 13 zł za godzinę, a najniższa emerytura – do 1000 zł brutto.
Tomczyk o śledztwie ws. Misiewicza: Czy został rozłożony parasol ochronny?
– Chcemy opowiedzieć o nowych faktach dotyczących Bartłomieja Misiewicza, rzecznika MON. Kilka tygodni temu Newsweek opisał jak Misiewicz miał proponować zatrudnienie w zamian za poparcie na konkretną osobę. My złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury w Bełchatowie. Śledztwo zostało przesunięte do Piotrkowa Trybunalskiego. W Piotrkowie prokuratorem okręgowym jest Magdalena Witko, żona byłego posła PiS. Została prokuratorem okręgowym z decyzji Ziobro. Ale to nie wszystko. Warto dodać, że mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Sprawę pana Misiewicza nadzoruje inny misiewicz – pani Witko. Jest ona beneficjentem dobrej zmiany, została mianowana po tym, jak prokuratura przestała być niezależna. Pan Macierewicz jest posłem z okręgu piotrkowskiego. Czy on zna posła Witko? Tak, zna. mówił na konferencji prasowej w Sejmie Cezary Tomczyk.
Na konferencji pokazano też krótki film z konferencji prasowej z udziałem Macierewicza, Tomczyka i posła Witko.
Tomczyk: Czy nad całym postępowaniem został rozłożony parasol ochronny?
Należy zadać pytanie: czy nad całym postępowaniem został rozłożony parasol ochronny nad panem Misiewiczem? Czy tropiący układy sami tworzą jeden z nich? Jest w tej sprawie wiele pytań, niewiele odpowiedzi. Sytuacja zmierza w nieciekawym kierunku.
Atak bezstronnością
Beata Gosiewska z PiS porównuje UE do komunizmu. Ale sama kasuje z Brukseli 35 tys. zł miesięcznie
Janusz Korwin-Mikke (dla tych którzy zapomnieli – taki pan w muszce) mówił, że idzie do Parlamentu Europejskiego niszczyć UE od środka za jej pieniądze. Chyba ma nowego sojusznika, bo posłanka do PE z PiS Beata Gosiewska uważa, że UE to tylko łagodniejsza forma komunizmu. Mimo tego bez mrugnięcia okiem w zeszłym roku przyjęła od niej prawie 100 tysięcy euro.
– Unia Europejska zmierza w bardzo złym kierunku. Tak naprawdę jest to mniej totalitarna forma ustroju komunistycznego – orzekła Beata Gosiewska z Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Telewizją Trwam. I w sumie nie byłoby w tym nic zaskakującego – politycy PiS często licytują się na eurosceptycyzm z Januszem Korwin-Mikkem i narodowcami. A miejsce udzielania wywiadu, czyli skrajnie antyunijna Telewizja Trwam, jeszcze mocniej skłania do zaostrzenia języka.
Ale jednak takie słowa z ust Beaty Gosiewskiej budzą niesmak. Bo to poseł do Parlamentu Europejskiego, więc polityk PiS codziennie pracuje w tym centrum totalitaryzmu. I jakoś żyje.
Z parlamentu europejskiego: 05.11.2016•youtube.com/Radio Maryja
Może ból codziennego mierzenia się z ustrojem bliskim komunizmowi łagodzi wypłata, jaką Beata Gosiewska inkasuje z Brukseli. Jak wynika z oświadczenia majątkowego posłanki w 2015 roku było to 97 tysięcy euro, czyli ponad 8 tysięcy euro miesięcznie (według dzisiejszego kursu ponad 35 złotych miesięcznie). Do tego diety i zwrot kosztów podróży.
Pedofilia w Kościele. Dlaczego Watykan nie liczy księży pedofilów [CYKL ZŁY DOTYK W KOŚCIELE]
Kto zrobi pranie [SROCZYŃSKI]
Ksiądz uderzył w twarz dziecko, które chciało podnieść hostię. Duchowny: „Medialny lincz i wylewnie pomyj na moją głowę”
Do incydentu doszło w lutym 2014 w kościele w Obrzycku koło Szamotuł w Wielkopolsce. Sąd okręgowy utrzymał decyzję sądu pierwszej instancji, który uznał księdza winnym – sprawę przypomniała „Rzeczpospolita”.
Podczas postępowania ksiądz nie przyznawał się do winy. „W czasie rozdawania komunii św. upuściłem komunikant, który spadł na posadzkę. Schyliłem się szybko, by nikt nie nadepnął, by nie doszło do profanacji. Schyliło się również dziecko, które odsunąłem ręką, by osobiście podnieść Najświętszą Hostię. To był mój obowiązek jako szafarza sakramentu, obowiązek wynikający z prawa kanonicznego, które nakazuje szafarzowi troskę o najdrobniejszą cząstkę konsekrowanej Hostii” – pisał w oświadczeniu, które można nadal zobaczyć na stronie parafii w Obrzycku.
Czytaj też: Ksiądz: Uderzenie? Nic takiego nie miało miejsca >>>
„Medialny lincz”
Duchowny nie tylko bronił się przed zarzutami, ale również przeszedł do kontrataku. Jego zdaniem fałszywą informację o uderzeniu dziecka „podjęły media i rozpoczął się medialny lincz i wylewanie pomyj na jego głowę”.
„Kancelaria prawna, do której zwróciłem się o pomoc przygotowuje pozwy przeciw mediom o zniesławienie i przeciw wszystkim, którzy mnie oczerniają” – zapowiadał.
parafia-obrzycko.pl
Śledztwo prowadzono na wniosek rodziców poszkodowanego dziecka, a także z oskarżenia publicznego. Prokurator uznał bowiem, że czynu dopuściła się osoba zajmująca wysoką pozycję w społeczności, w miejscu publicznym i przeciwko małoletniemu.
Sąd uznał jednak, że ksiądz dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej dziecka i skazał go na 5 tysięcy zł. grzywny. Obrona kapłana odwołała się od wyroku. Podnoszono, że ksiądz działał w stanie wyższej konieczności i domagano się powołania biegłego z zakresu doktryny Kościoła katolickiego, by ustalić, czy oskarżony miał obowiązek ratować hostię.
Samochód za 120 tys. zł
Oba wnioski zostały odrzucone w drugiej instancji. Sąd nie zgodził się również z tezą obrony, według której ksiądz będzie miał problem z zapłatą grzywny ze względu na miesięczny dochód dwukrotnie niższy od zasądzonej kary.
„Okazało się jednak, że nabył samochód o wartości 120 tys. złotych, a więc pojazd o wyższym niż przeciętny standardzie. To zdaniem Sądu budzi poważne zastrzeżenia co do rzeczywistej wysokości osiąganych przez niego dochodów” – pisze „Rzeczpospolita”.
Gasiuk-Pihowicz i Budka w TK: Nominaci PiS-u chcą zablokować Trybunał Konstytucyjny
Gasiuk-Pihowicz i Budka w TK: Nominaci PiS-u chcą zablokować Trybunał Konstytucyjny
Jak mówiła w Trybunale Konstytucyjnym Kamila Gasiuk-Pihowicz:
„Tłumaczenie, że osoby wybrane w grudniu 2015 roku powinny zostać dopuszczone do orzekania w TK, są konstrukcją karkołomną. Od wielu miesięcy mamy w Polsce łamaną konstytucję przez prezydenta, który nie przyjmuje ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów, natomiast PiS-owscy nominaci nigdy nie byli sędziami, zostali powołani na już obsadzone stanowiska. Takie stanowisko jest podzielane przez polski prawników, europejskich prawników, Komisję Europejską, Komisję Wenecką, ostatnio także Komitet Sprawiedliwości i Praw Człowieka ONZ. PiS oczywiście może przegłosować każdą ustawę, może nakłonić swoich nominatów w TK do wypowiedzenia każdej treści, ale nie przekona nikogo do tego, że osoby wybrane w grudniu, zostały wybrane zgodnie z konstytucją”
Budka: Dzisiejsze zachowanie osób w TK tylko potwierdza tezę o zamiarach PiS
„Jedynym celem, który przyświeca PiS-owi od początku wojny z trybunałem, to było zablokowanie trybunału tak, by nie mógł badać konstytucyjności ustaw, które dotyczą praw setek tysięcy czy milionów Polaków. Dzisiejsze zachowanie osób, które wiedzą doskonale, że ich wybór był pozbawiony podstawy prawnej, ponieważ zgodnie z konstytucją trzech sędziów zostało wybranych na 9-letnią kadencję i ta kadencja biegnie od października ubiegłego roku, tylko potwierdza tę tezę, że PiS dokonując tego wyboru, miał właśnie na celu tego typu późniejsze zachowania. Nie wiem, jak zachowa się pozostała większość sędziów trybunału, ale usilne wmawianie opinii publicznej, że prezydent miał prawo zaprzysiąc trzy nielegalnie wybrane osoby, jest wprowadzeniem w błąd”
Przyłębska: To nie żaden pucz, żadna sytuacja, że my coś zrywamy. My oczekujemy, żeby polskie prawo było respektowane
– Skoro ustawa mówi jasno, że ma być 15 sędziów, to my uważamy, że tak powinno być. To nie żaden pucz, żadna taka sytuacja, że my coś zrywamy. My po prostu oczekujemy, żeby polskie prawo było tutaj, w Polsce respektowane. To wszystko – mówiła sędzia TK Julia Przyłębska na briefingu w TK.
„My pracujemy”
„Dopóki my w tym składzie nie zasiądziemy za stołem, nie wejdziemy na salę rozpraw. W pełnym składzie, żeby była jasność, bo są inne ustawowe składy i nie jest tak, że my nie pracujemy. My wykonujemy najróżniejsze czynności, od postanowień w składzie jednoosobowym, poprzez postanowienia w składzie trzyosobowym. Również wydajemy w składzie pięcioosobowym. My pracujemy. To nie tak, że my bierzemy jak niektórzy dziennikarze TOK FM, Polityki i Gazety Wyborczej twierdzą, że nie pracujemy. My pracujemy”
Rzepliński: Problemy z TK skończą się w 2021 roku
– W tej poetyce, to 12 sierpnia 2021 roku zniknął problemy z TK. Odjedzie sędzia – prof. Kieres, który jest jedynym sędzią wybranym przez sejm VII kadencji, no i trzech oczekujących. Wtedy odejdzie sędzia, który gwarantuje, że TK orzeka niezależnie i nie konsultuje wyroków –mówił w „RZECZoPOLITYCE” prof. Andrzej Rzepliński.
Rzepliński o „Wiadomościach”: To jest język policji kryminalnej
Ci dziennikarze mają mentalność insynuowania, robienia afer. To jest język policji kryminalnej. Ale nie może to być język dziennikarzy – mówił o materiałach „Wiadomości” w „RZECZoPOLITYCE” prof. Andrzej Rzepliński.
Sędziowie wybrani w tej kadencji nie chcą dalszych prac TK bez pozostałych sędziów grudniowych
Sędziowie wybrani w tej kadencji Sejmu nie chcą rozpoznania zaskarżonych przepisów o wyborze prezesa TK bez trzech sędziów, których Andrzej Rzepliński nie chce włączyć do orzekania.
Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski i Zbigniew Jędrzejewski odmówili udziału w dzisiejszej rozprawie. W przekazanym dziennikarzom oświadczeniu piszą, że ich decyzja „ma charakter merytoryczny. Jako sędziowie niezawiśli, nie godzimy się na łamanie [konstytucji] przez Prezesa Trybunału”.
Rzepliński o nowych przepisach: To narzucenie komisarza TK
– Przegłosowana, narzucona propozycja jest taka, że narzuca wbrew konstytucji instytucję komisarza politycznego w TK, Konstytucja mówi o funkcji prezesa TK, wiceprezesa TK. Funkcja wiceprezesa TK oznacza, że to jest organ konstytucyjny. Tutaj jest wiceprezes narzucony ustawą, to jest zarezerwowane dla uchwał sejmowych – podejmowanie indywidualnych decyzji personalnych. Nie przywołujmy instytucji sprzed 30 lat. Komisarz w TK? To zupełnie nie tak. To będzie osoba narzucona wolą Sejmu – mówił w „RZECZoPOLITYCE” RP.pl prof. Andrzej Rzepliński o nowych przepisach dot. wybierania prezesa Trybunału.
Szefernaker: Przedstawiłem swoje zdanie przedstawicielom Facebooka. Uważam, że konserwatywne treści są na tym portalu szczególnie traktowane
Jak mówił Paweł Szefernaker w rozmowie z Jackiem Prusinowskim w Radiu Plus:
„W ostatnim czasie wiele kontrowersji wzbudzają działania tego portalu [Facebooka]. Wielu Polaków zapewne zakładając swoje konta na portalach społecznościowych – a wiemy, że wielu Polaków z tego korzysta – liczyło na to, że w internecie jest pewnego rodzaju wolność słowa i że nie będą blokowani w tych portalach tylko dlatego, że mają prawicowe poglądy. Jest pewnego rodzaju problem, są pewnego rodzaju podwójne standardy. Media społecznościowe w XXI wieku powinny być traktowane jak normalne, tradycyjne media. Powinny być jednym z wielu kanałów komunikacji – tak, jak to jest w XXI wieku, tak jak my w kampanii traktowaliśmy media społecznościowe jak tradycyjne. Tak, jak w niektórych mediach tradycyjnych są podwójne standardy wobec niektórych polityków czy polityków o konserwatywnych, prawicowych, tak w moim przekonaniu także tak to wygląda w mediach społecznościowych”
Jak mówił dalej:
„Media społecznościowe, portale społecznościowe na sztandarze niosą właśnie wolność wyrażania poglądów i jestem przekonany, że wielu Polaków zaufało, zakładając swoje profile w mediach społecznościowych, czy na Facebooku przede wszystkim wszystkim, właśnie dlatego, że mogli mieć wolność wyrażania poglądów”
– Przedstawiłem swoje zdanie przedstawicielom tego portalu, portalu Facebook. Uważam, że prawicowe, konserwatywne treści są szczególnie na tym portalu traktowane i w taki sposób, że często te tematy są blokowane, a z drugiej strony nie może być tak, że nie są blokowane skandaliczne profile, które obrażają pamięć Jana Pawła II. Nie może być, że pewne profile są blokowane bez przyczyny, a profile, które w haniebny pamięć szkalują pamięć świętego Jana Pawła II nie są blokowane tylko dlatego, że jest wolność słowa – dodał minister w KPRM.
Parlamentarzysta PiS dodał, że przedstawił swoją opinię przedstawicielowi Facebooka – z którym miał kontakt w trakcie kampanii – na oficjalnym spotkaniu w Kancelarii Premiera
Streżyńska o związkach partnerskich: Pewnie jest to wyzwanie, z którym przyjdzie się prędzej czy później zmierzyć
– Jestem nałogowo bezpartyjna, od A do Z. Tak, jak w większości społeczeństwa, [moje poglądy] są przekrojowe poprzez wiele różnych organizacji. Wiele osób albo się przyzna do tego, że w gospodarce jest bardzo lewicowe, a prawicowe w przekonaniach obyczajowych, albo odwrotnie. Bardziej prawicowe w gospodarce, a lewicowe w obyczajowych – tak, jak ja– mówiła Anna Streżyńska w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Minister cyfryzacji przyznała, że ustawę aborcyjną pozostawiłaby w obecnym kształcie. Dopytywana o związki partnerskie, stwierdziła:
„One istnieją. Pewnie jest to wyzwanie, z którym przyjdzie się prędzej czy później zmierzyć, bo dotyczy to bardzo istotnych spraw ludzkich”
Streżyńska: Jestem technokratą wynajętym do tego, żeby zrobić rewolucję cyfrową
– Jak Trybunał Konstytucyjny będzie się cyfryzował, to postaram się mieć jakieś zdanie na ten temat. Jestem technokratą wynajętym do tego, żeby zrobić rewolucję cyfrową – mówiła Anna Streżyńska w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.
Komitet jest ciałem eksperckim przy ONZ i działa we własnych ramach odpowiedzialności. Nie można mówić, że to jest opinia ONZ.
– Komitet jest ciałem eksperckim przy ONZ i działa we własnych ramach odpowiedzialności. Nie można mówić, że to jest opinia ONZ. To jest opinia ludzi, którzy zajmują się wdrażaniem paktu praw politycznych, społecznych ONZ w państwach członkowskich. I tylko tyle. Co do Trybunału, mamy do czynienia z dość bezprecedensową sytuacją, w której Komitet zajmuje się sprawami, co do których ma dość ograniczoną wiedzę – mówił w „Jeden na Jeden” TVN24 Konrad Szymański.
Bodnar: Nie mam sobie nic do zarzucenia. Rolą RPO nie jest dbanie o wizerunek rządu
Jak mówił w poranku Radia TOK FM Adam Bodnar:
„Rzecznik ma prawo i jest wręcz zachęcany przez rezolucje, także przez ustawę, aby współpracować z zagranicznymi instytucjami zajmującymi się prawa człowieka. Jako rzecznik złożyłem swój raport, który komentował raport rządowy dot. przestrzegania praw człowieka w Polsce. Podobnie zrobiły organizacje pozarządowe i te wszystkie materiały zostały przeanalizowane i Komitet Praw Człowieka wydał swoje rekomendacje. Nie mam sobie nic do zarzucenia, robiłem to, do czego jestem zachęcany przez instrumenty międzynarodowe i na co mi pozwala ustawa”
„Rolą RPO nie jest dbanie o wizerunek rządu”
„Rolą RPO nie jest dbanie o wizerunek rządu, ale jest dbanie o stan przestrzegania praw i wolności jednostki. To, co było w moim raporcie to nic więcej niż to, co jest przedmiotem moich wystąpień generalnych kierowanych do poszczególnych ministrów i wniosków do Trybunału Konstytucyjnego i pewnej oceny rzeczywistości prawnej, w której żyjemy”
Szymański: Rząd jest przygotowany do tego, by współpracować z każdą administracją amerykańską
– Rząd jest przygotowany do tego, by współpracować z każdą administracją amerykańską. My jesteśmy przygotowani do każdego scenariusza. Z drugiej strony widzimy wyraźnie w Ameryce zawahanie co do roli, jaką Ameryka chce odgrywać w świecie transatlantyckim. Ono jest uzasadnione, bo czasy są trudne. To jest tylko zawahanie. Będziemy się temu przyglądać – mówił w „Jeden na jeden” TVN24 Konrad Szymańki.
Bodnar o słowach Mazurek: Bazują na głębokim nieporozumieniu i niezrozumieniu funkcji RPO
Jak mówił w poranku Radia TOK FM Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar:
„Dobrze, że w wypowiedzi pani poseł padły słowa „jeśli jest prawdą”, „być może”. Te wypowiedzi bazują na głębokim nieporozumieniu i niezrozumieniu funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich. Czynienie komuś zarzutu, że publikuje w książkach jednego z członków komitetu, jest absurdem. Moglibyśmy oceniać działalność Kamila Zaradkiewicza i stwierdzić, że miał publikacje w książkach osób, które teraz krytykuje. Nie idźmy tym tropem. Fundamentem jest to, że został ogłoszony raport dot. Polski. Komitet Praw Człowieka działa na podstawie umowy międzynarodowej, ratyfikowanej w Polsce w 1977 roku. Ta umowa ma dla nas olbrzymie znaczenie”