Schetyna, 05.06.2016

 

Ile kłamstwa zmieści Polska?

Janusz Lewandowski*, 04.06.2016
Janusz Lewandowski

Janusz Lewandowski (Fot. Dominik Werner / Agencja Gazeta)

Łgarstwo fałszowało przeszłość i teraźniejszość. Po wyborach zostało upaństwowione i zagraża naszej przyszłości.
Bez niezwykłej kariery kłamstwa nie sposób wyjaśnić, dlaczego Polska, uznawana dotąd za wzór dla innych krajów, znalazła się na unijnej oślej ławce. Dariusz Rosati wskazał trzy koronne przykłady oszustwa: Smoleńsk, „Polska w ruinie” i obietnice wyborcze („Gazeta Wyborcza”, 23 maja 2016). Ale jest tego dużo więcej, stąd mój poszerzony katalog.

Kłamstwo ma swoją toksyczną moc, uprawiane wytrwale – wedle najgorszych wzorów, które utopiły we krwi Europę pierwszej połowy XX wieku. Do roku 2015 służyło opozycji antypaństwowej, kwestionującej prawomocność III RP. Zrodziło alternatywną wspólnotę łgarstwa, sięgającego głęboko w przeszłość. Po wyborach kłamstwo zostało upaństwowione, przez co jego szkodliwość nie ogranicza się do fałszowania pamięci i współczesności. Zagraża naszej przyszłości!

CZYTAJ TEŻ: Lewandowski: Rząd PiS to sezonowa patologia

Zdrada Okrągłego Stołu

Zdrada elit przy Okrągłym Stole zrodziła pokraczny twór zwany III RP, pozorujący suwerenność, zasługujący na miano „kondominium rosyjsko-niemieckiego”. Nic dziwnego, skoro stronie solidarnościowej przewodził Wałęsa. Wtedy idol Kaczyńskich, po ich odtrąceniu przemianowany na „agenta Bolka”.

Ciemny lud może to kupi. Ale rozumny lud zapyta, dlaczego zdrada ideałów „Solidarności” polegała na twardym upominaniu się przez Wałęsę o legalizację „Solidarności” jako warunek przystąpienia do rozmów. Dlaczego był tam Lech Kaczyński, który 20-lecie tej zdrady uczcił stwierdzeniem, że „to taktyczne porozumienie było wtedy konieczne”? Dlaczego owe zdradzieckie elity bez rozlewu krwi, inspirując inne kraje, doprowadziły do wycofania Armii Radzieckiej z Polski i utorowały nam drogę do NATO i Unii? Wspomnienie IV RP i gorzki smak półrocza „dobrej zmiany” pozwalają wyobrazić sobie alternatywę: siłowy skok na władzę w ówczesnych realiach geopolitycznej niepewności. Rewolucyjne trybunały dekomunizacji i lustracji pogrążające kraj pustych półek i hiperinflacji w chaosie i domowym konflikcie.

Szczęśliwie mądrość elit, przy istotnym udziale Kościoła, otworzyła niezwykłe ćwierćwiecze pościgu cywilizacyjnego, który przeniósł nas ze Wschodu na Zachód. Może za mało było dekomunizacji symbolicznej, ale porozumienie miało tę wyższość nad scenariuszem wojny domowej, że pozwoliło skupić energię narodu na dekomunizacji realnej, w postaci odbudowy państwowości godnej członkostwa w NATO i Unii, samorządności lokalnej oraz gospodarki rynkowej.

Pierwszy krok – Okrągły Stół – był spełnieniem pokojowego etosu „Solidarności”, a dalsze kroki zgodne z dewizą „odważnie i z rozwagą”. Zaś dzisiejsze państwo PiS nie może się odnaleźć w demokratycznym świecie!

CZYTAJ TEŻ: Rok 2015, czyli jak zadowoleni ze swego życia Polacy zapragnęli jeszcze raz zadziwić Europę

Ćwierćwiecze błędów i wypaczeń

Skoro Polska stała się Polską dopiero teraz, za sprawą Kaczyńskiego, Dudy i Szydło, to minione ćwierćwiecze było stratą czasu. Były tylko dwa przebłyski prawdziwej polskości. Pierwszym było półrocze rządu Olszewskiego, który sypał się od pierwszego miesiąca, ale jego legalne odwołanie, po dziennej naradzie toczonej w świetle kamer, ubrano w spisek „nocnej zmiany”. Drugi epizod rządów PiS, Samoobrony i LPR po dwóch zaledwie latach sprowokował pospolite ruszenie przy urnach w wyborach roku 2007, by nie wstydzić się za Polskę. Gloryfikacja tych nieudacznych epizodów dobrze ilustruje gotowość pisania naszej historii na nowo.

Żadna propaganda nie przesłoni prawdy, że Polska żegnała komunizm w sytuacji chaosu gospodarczego, ucieczki od złotówki oraz niezdolności obsługi długu, co nas negatywnie wyróżniało na mapie postkomunistycznej niedoli.

Warto spierać się o treść planu Balcerowicza czy początki prywatyzacji, ale nie sposób zaprzeczyć faktom. Polska gospodarka jako pierwsza zaczęła rosnąć (koniec roku 1991) i to u nas wyzwolił się największy potencjał prywatnej przedsiębiorczości. Ustanowiliśmy światowy rekord w zakresie przywilejów pracowniczych w prywatyzacji. Statystyka ośmiesza tezy o zmarnowanym ćwierćwieczu. Czy 2,5-krotny wzrost produkcji przemysłowej od roku 1989 można nazywać deindustrializacją kraju? Czy istnieje jakiś lepszy wzór domykania luki rozwojowej, skoro nasz PKB na głowę urósł z poziomu 30 proc. średniej unijnej do prawie 70 proc.? Startowaliśmy z podobnego poziomu jak Ukraina, ale dziś prześcignęliśmy Grecję i ścigamy Portugalię, gdy Ukraina została na poziomie sprzed ćwierćwiecza.

Mamy powody do dumy! Rosło, co powinno rosnąć, malało, co powinno maleć. Aż do czasu wyborów roku 2015. Zdrowa gospodarka dostała się w ręce autorów hasła „Polska w ruinie”. Ministrowi finansów objawiła się złotówka jako waluta rezerwowa świata. Gdy to piszę, udało się z niej zrobić najsłabszy pieniądz świata! Złotówki żal i koni żal, a nie są to jedyne ofiary „dobrej zmiany”.

CZYTAJ TEŻ: Janusz Lewandowski: Zastęp służalczy, zwany PiS-em, realizuje obsesje Kaczyńskiego

Pedagogika wstydu

Wcale nie chodzi o wstyd za rząd PiS, Samoobrony i LPR w latach 2005-07. I jeszcze większy wstyd za obecny rząd, który w szybkim tempie uczynił z dumnej i podziwianej Polski kraj specjalnej troski. Chodzi o Polaków portret własny, który nie znosi żadnej skazy. Ma być patriotycznie upiększony, czyli fałszywy. Pedagogiką wstydu nazywa się odwagę zmierzenia się, w imię prawdy, z ciemnymi kartami polskości. Może sobie na to pozwolić naród dumny ze swej historii i swego miejsca we współczesności. Dlatego III RP mogła. Ale nie może polskość, która funduje się na kompleksach i megalomanii. Epatowanie polskimi cierpieniami i mesjanizmem polskiego, chrześcijańskiego szańca nie robi żadnego wrażenia w Europie, bo tu konkurs cierpień się skończył. Dzisiejsze cierpienia wypierają stare, bo są transmitowane live ze świata. Dziś w Europie konkuruje się sukcesami. Na sukcesach budowała się do roku 2015 polska marka.

Można oczywiście uprawiać politykę historyczną na klęskach, ofiarach i mgle smoleńskiej, ale wielkim nadużyciem jest zawłaszczanie przez PiS polskich dat, świąt i symboli – w imię rzekomego „odzyskiwania pamięci”. Wnioskodawcą ustawy ustanawiającej Dzień Flagi był poseł PO, pamięć „żołnierzy wyklętych” uczcił prezydent Komorowski, na Katyń patrzymy przez obiektyw Wajdy. Ustawa lustracyjna i IPN rodziły się przy udziale naszych środowisk. Mnożyły się inscenizacje historyczne, od Grunwaldu po starcia z ZOMO. Operetkowe przejawy „pedagogiki dumy”, jak inscenizacja ślubu rotmistrza Pileckiego, pod patronatem wicepremiera Glińskiego, mogą jedynie spowodować nową falę Polish jokes. Od dawna ich nie słyszeliśmy.

Wielkość i męczeństwo prezydenta Kaczyńskiego

Śp. Lech Kaczyński zasługuje na dobrą pamięć, ale na pomniki ma trafić Kaczyński mocno ocenzurowany. Trzeba wygumkować jego trzeźwą ocenę Okrągłego Stołu, słowa o ostateczności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i inne dowody szacunku dla prawa, a także wyraziste poglądy pierwszej damy. „Mianowanie szefów mediów przez rząd to żart” – mówił w roku 2008, ośmieszając zza grobu nominację Jacka Kurskiego. Powody, dla których prezydentura Kaczyńskiego rośnie w oczach w porównaniu z prezydenturą Dudy, są skrywane, a nasila się beznadziejna misja przerabiania jego słabości na zalety. Pochówek na Wawelu zaprasza do oceny prezydentury, która nie miała szans na reelekcję. Naznaczona była serią porażek w polityce międzynarodowej, izolujących de facto Polskę, w tym nonsensownym zerwaniem Trójkąta Weimarskiego. Tragikomiczna samowolka w postaci pomnika Lecha Kaczyńskiego na dziedzińcu warszawskiego ratusza zwiastuje ciąg dalszy, na który ten dobry człowiek i szczery patriota sobie nie zasłużył!

Sfałszowane wybory samorządowe

Fałszowanie wyborów to grzech śmiertelny demokracji. Oskarżenie o fałszerstwo pozwala odebrać prawomocność wybranym władzom, dlatego znalazło miejsce w arsenale PiS. „Komorowski wybrany przez nieporozumienie” – to jeszcze Jarosław Kaczyński w wersji light. Potem ten sam katolik z Żoliborza, łamiąc ósme przykazanie, oskarżył koalicję rządową o sfałszowanie wyborów samorządowych. Żadnych dowodów! A jest to kłamstwo do kwadratu, bo PKW, odpowiedzialna za bałagan, to instytucja niezależna od koalicji rządowej. Źle, że ponure kłamstwo, najbardziej obraźliwe dla demokracji, dowiezione do Brukseli, uszło bezkarnie!

Rzeczywiste fałszerstwo wyborcze dokonało się w wyborach roku 2015. Polegało na ukryciu Kaczyńskiego, Ziobry, Macierewicza i Kamińskiego, czyli rzeczywistych beneficjentów kampanii firmowanej przez osoby i obietnice sugerujące, że IV RP już się nigdy nie powtórzy.

Polskie problemy rozwiązujmy w Polsce

Tak apelowała w roku 2016 premier Szydło, rozsyłając zarazem 751 europosłom rządowy paszkwil na III RP. Powinna te słowa adresować do swych towarzyszy partyjnych, którzy od lat zniesławiali Polskę. Były w Brukseli występy o dławieniu mediów księdza Rydzyka, z udziałem samego Rydzyka. Dowieziono kłamstwo smoleńskie wraz z Macierewiczem, a obecny minister Ziobro usiłował nam szkodzić w czasie polskiej prezydencji. Grupowo (m.in. Legutko, Czarnecki, Poręba, Krasnodębski) forsowano rezolucję o zagrożeniach demokracji w Polsce po wyborach samorządowych, ale główną rolę wziął na siebie ówczesny europoseł Duda. Zachwycona tym Joanna Lichocka pisała w grudniu 2014 roku: „To dobrze, że opozycja zorganizowała wysłuchanie publiczne w PE na temat zagrożenia demokracji. Jesteśmy w Unii, to także nasz parlament”. Święte słowa, gdyby nie jedno „ale” Było to eksportowanie kłamstwa! Marginalne znaczenie i całkowity brak wiarygodności delegacji PiS sprawił, że te liczne udokumentowane przejawy wynoszenia do Europy wydumanych problemów krajowych przechodziły niezauważenie. Adresowane były zresztą do widowni krajowej, podobnie jak mowa premier Szydło w Strasburgu, oklaskiwana przez przeciwników UE i przyjaciół Putina. I tylko przez nich.

Teraz, kiedy PiS psuje nasze państwo na oczach całego demokratycznego świata, reagują przyjaciele Polski. Przyjaciół naszej wolności mamy na Zachodzie. Ich zdziwienie i zaniepokojenie jest proporcjonalne do nadziei, jaką budził nasz kraj. Wciąż budzi, gdy widzą tysiące ludzi manifestujących w obronie demokracji. Ja i moi koledzy będziemy w Parlamencie Europejskim głosem tych ludzi. Każde kłamstwo o Polsce wynoszone poza Polskę będzie kłamstwem nazwane i piętnowane!

Polska powstaje z kolan

W zmyślonym świecie PiS dopiero teraz odzyskujemy podmiotowość, szacunek i znaczenie. Ma to się tak do rzeczywistości jak dwie minuty Dudy do dwóch godzin rozmowy Komorowskiego z prezydentem Obamą. Jak litościwe wsparcie ze strony Węgier do partnerstwa z Berlinem i Paryżem w ramach Trójkąta Weimarskiego. Jak premier Szydło na dywaniku w Brukseli do obecności Tuska na szczycie G7. Smutna rzeczywistość to spychanie nas na oślą ławkę, czyli rujnowanie pozycji będącej dziełem zbiorowym Polaków po roku 1989. Pozycji, która była niedościgłym marzeniem i przedmiotem zazdrości wszystkich innych krajów postkomunistycznych. Już nam nie zazdroszczą.

W kwietniu 2016 roku Parlament Europejski zajmował się nadużyciami władzy w Hondurasie, Pakistanie, Nigerii i w Polsce. W takim towarzystwie powstajemy z kolan! Kaczyński dał wreszcie satysfakcję wszystkim tym, którzy nam zazdrościli, a nawet źle życzyli Polsce, bo zanadto wyrosła ponad wschodnioeuropejską normę.

Kłamstwo jest podstawowym budulcem państwa PiS. Dlatego Polska PiS źle odnajduje się w świecie zachodniej demokracji. Polska PiS to sen wyśniony na Kremlu – o kraju, który sam sobie szkodzi, bez pomocy zaborców, agresorów i zielonych ludzików.

*Janusz Lewandowski – ekonomista. W latach 80. lider gdańskich liberałów, współzałożyciel Kongresu Liberalno-Demokratycznego, poseł na Sejm I, III i IV kadencji, minister przekształceń własnościowych od 1990 do 1993 r. W latach 2010-14 unijny komisarz ds. programowania finansowego i budżetu. Eurodeputowany od 2004 r.

Wideo „Magazynu Świątecznego” to coś więcej – więcej wyjątkowych tematów, niezwykłych ludzi, najważniejszych wydarzeń, ciekawych komentarzy i smacznych wątków. Co weekend poznasz ciekawy przepis, zasłuchasz się w interpretacji wiersza i przyznasz, że jest cudem, dowiesz się, co w trawie piszczy – w polityce, kulturze, nauce.

W Magazynie Świątecznym:

Jerzy Bahr: Wypadek przy pracy nad Polską
Naprzeciw nas są już całe cywilizacje: chińska, indyjska, muzułmańska. Europa też musi funkcjonować jak cywilizacja, a nie poszczególne państwa. Chyba że chcemy skończyć jak starożytny Rzym

Dekalog dobrej rozmowy
Lęk, poczucie zagrożenia, zmęczenie, chciwość, żądza władzy, żądza pieniądza, rywalizacja, która się przeradza we wrogość, zawiść i poczucie niższości. Łatwo się nie dogadamy, ale warto spróbować. Z prof. Bogdanem de Barbaro rozmawia Agnieszka Jucewicz.

Jerzy Radziwiłłowicz: To trzeba zatrzymać
Wałęsa: „my” cierpimy, „oni” też zaczną. A wtedy razem zrobimy porządek. Radziwiłowicz: dziś w repertuarze – „Człowiek z nienawiści”

Ile kłamstwa zmieści Polska?
Łgarstwo fałszowało przeszłość i teraźniejszość. Po wyborach zostało upaństwowione i zagraża naszej przyszłości

Brexit. Poznaj Europę, to ją polubisz
Anglicy się rozleniwili – twierdzi Brian, menedżer w wielkiej firmie budowlanej. – Mówią, że imigranci odbierają nam pracę. Nieprawda. Oni biorą robotę, do której nie chcemy ruszyć dupska

Beduini z pustyni Negew – obywatele wyjęci spod prawa
Ile można patrzeć, jak Izraelczycy burzą twoje domy, straszą zwierzęta, doprowadzają dzieci do histerii. My nie jesteśmy z żelaza, chcemy spokoju. Jak ludzie, choć jak ludzie nie żyjemy już od lat

Włodzimierz Lubański. Włodek, nie chciałbyś grać u nas w Realu?
Dostałem telefon z KC, że jako jedyny polski sportowiec mam wziąć udział w akademii w Moskwie. Dali mi tam tytuł Zasłużonego Mistrza Sportu Sowieckiego Sojuza. Z Włodzimierzem Lubańskim rozmawia Michał Okoński

Yasmina Khadra: Zabij człowieka, zabijesz Boga
Tych szaleńców jest kilka tysięcy. Pozostałe półtora miliarda chce tego co każdy: znaleźć pracę i wychować dzieci. Z Yasminą Khadrą, pisarzem algierskim, rozmawia Piotr Ibrahim Kalwas

Podróżując z dziećmi, zachwycisz się
Myślę, że dzięki podróżom nasze dziewczynki, które są wrażliwe, jeszcze bardziej uważnie odbierają świat. Jasne, że się boję, kiedy widzą też zło, ale chciałabym, żeby wierzyły, że można z nim coś zrobić. Z Anną Alboth rozmawia Magdalena Kicińska

Strzecha jest hot
Minibrowary w górę, jarmuż w dół – takie przepowiednie snuto na rok 2016. Czas powiedzieć: sprawdzam. Również to, jak światowe trendy – wymierne, bo oparte na ankiecie, którą amerykańska National Restaurant Association rozsyła co roku 1575 członkom – mają się do polskich realiów

ileJeszcze

wyborcza.pl

Jeśli Kaczyński nazywa ruch protestu rebelią, to znaczy, że się go boi

Marek Beylin, 05.06.2016

„Trwa rebelia” przeciw rządom PiS – Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca (Fot. Sawomir Kamiski / Agencja Gazeta)

KOD i opozycyjne partie powinny się skupić na tym, jak poszerzać opór społeczny. Nie chodzi tylko o to, żeby na demonstracje przychodziło coraz więcej osób.
Dotąd tych, którzy sprzeciwiali się temu, jak PiS demontuje demokrację, prezes określał jako „gorszy sort” czy porównywał do współpracowników gestapo. A wszyscy w PiS, wraz z prezydentem Dudą, twierdzili, że protestujący chcą jedynie odzyskać dostęp do „koryta”, przy którym tuczyli się przez długie lata. Te obelgi miały nie tylko obrzydzić społeczeństwu KOD i opozycyjne partie, lecz także ukazać ich marginalność.

To się zmieniło. Obelgi wciąż są w użyciu, ale gdy w sobotnim wystąpieniu Kaczyński nazwał protesty rebelią, wyjawił bezwiednie, że uważa je za groźne dla swej władzy. Do PiS dotarło wreszcie to, czego się nie spodziewał: protesty będą się nasilać.

A ponieważ rządzący nie zamierzają ustąpić w kwestii Trybunału Konstytucyjnego, chcą też w pełni podporządkować sobie państwo, w tym władzę sądowniczą, oraz życie społeczeństwa, tak by przylegało do jedynie słusznej ideologii, nie mogą liczyć na kompromis z protestującymi. Władza jest więc w trudnej sytuacji: nie może społecznego oporu spacyfikować siłą, ale nie ma protestującym nic do zaoferowania.

Toteż, jak sądzę, PiS będzie jeszcze żarłoczniej pożerał państwo, rozbudowując sieć klientów lojalnych wobec partii. Spróbuje też zastosować wybiórcze represje wobec przeciwników. I będzie wciąż liczył na to, że 500+, a także kolejne obietnice socjalne, jak tanie mieszkania, przytrzymają mu zwolenników.

Dlatego KOD i opozycyjne partie powinny skupić się na tym, jak poszerzać opór społeczny. Nie chodzi tylko o to, żeby na demonstracje przychodziło coraz więcej osób, oraz by demokratyczni przeciwnicy PiS występowali razem, odnajdując to, co ich łączy, przy zachowaniu różnic. Równie ważne jest bowiem to, by dostrzegać problemy różnych grup społecznych oraz poszerzać paletę praw, o które trzeba się upominać, i je w przyszłości zagwarantować.

Z tego, że 500+ cieszy się masową akceptacją, wynikają dwie kwestie. Po pierwsze, nie da się tego świadczenia cofnąć, choć można je modyfikować, by było sprawiedliwiej rozdzielane. A po drugie, poświadczyło to, że niemała część społeczeństwa takich pieniędzy potrzebuje nie po to, by dać upust konsumpcyjnym fanaberiom, lecz by zapewnić sobie i swym dzieciom nieco bardziej godne życie. Co oznacza, że dotychczasowe polityki społeczne w dużej mierze zawiodły i trzeba stworzyć nowe.

To, że groźba zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej wywołała takie poruszenie, pokazuje, jak źle mają się w Polsce prawa kobiet i jak długo kumulowała się ich gorycz. Nie wyobrażam sobie, by dziś wołać o polską demokrację, nie przywołując zarazem kwestii godności i uprawnień kobiet stanowiących ponad połowę społeczeństwa.

A przecież takich praw, o które trzeba się upominać, jest więcej. Marnie wyglądają choćby prawa pracownicze, słabo jest z prawami przedsiębiorców, zwłaszcza mniejszych – np. wobec państwa, szwankuje też równy dostęp do edukacji czy wyrównywanie dostępu do dóbr kultury.

Nie będę dalej wyliczał, pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że jeśli chcemy nie tylko PiS osłabić, lecz w następnych wyborach odsunąć tę partię od władzy, nie możemy poprzestać na wojowaniu o ogólne prawa. Musimy te prawa konkretyzować, tak by w naszym oporze rozmaite grupy społeczne ujrzały nadzieję także dla siebie. Wtedy na pewno pokonamy PiS.

Zobacz także

jeśli

wyborcza.pl

 

NIEDZIELA, 5 CZERWCA 2016

Gasiuk-Pihowicz: PO grzęźnie w sporach wewnętrznych. Liczę na to, że w jej szeregach znajdą się ludzie odpowiedzialni za państwo

11:28
506b4354-d621-47f4-af37-8f12cfe35ec5

Gasiuk-Pihowicz: PO grzęźnie w sporach wewnętrznych. Liczę na to, że w jej szeregach znajdą się ludzie odpowiedzialni za państwo

Jak mówiła w „Kawie na ławę” Kamila Gasiuk-Pihowicz:

„Ja bym sobie życzyła, by wszystkie partie opozycyjne w Polsce zjednoczyły się w obronie fundamentalnych wartości, w duchu odpowiedzialności za to jak wygląda Polska. PO rzeczywiście trochę grzęźnie w sporach wewnętrznych. Zajmuje się sobą, tak jak się zajmowała w ostatnich latach. Liczę na to, że w szeregach PO znajdą się ludzie odpowiedzialni za państwo. Ja mogę tylko oceniać plakaty Grzegorza Schetyna, gdzie występował sam, gdzie wzywał do wspólnego działania, ale nie miał poczucia, że samemu ciężko zachęcać do tego, by działać wspólnie”.

Jak mówiła wcześniej:

„Jeżeli w Polsce mamy rebelię, to na jej czele stoi Jarosław Kaczyński, ta rebelia jest wymierzona w demokrację”.

300polityka.pl

04.06.2016, 19:54

PBK: Byłoby dużo lepiej, gdyby Schetyna pokazał się dzisiaj w Warszawie


Bronisław Komorowski był pytany przez Katarzynę Kolendę-Zaleską w „Faktach po faktach” TVN24, czy zabrakło mu dzisiaj Grzegorza Schetyny w Warszawie:

„Tak, myślę, że byłoby dużo lepiej. Pewnie gdzieś zostały popełnione jakieś błędy. Bardzo łatwo jest w polityce kogoś urazić, zrazić, odsunąć, nie docenić. To wymaga mądrej pracy ze strony liderów KOD-u, ale także ze strony liderów partii politycznych (…) Wydaje mi się, że byłoby dużo lepiej, gdyby zaznaczył swój dystans do takich pewnych… Że nie ulega małostkowości i pokazał się tu, w Warszawie. Z różnych stron, bo łatwo jest urazić w polityce”

O ile słyszałem, Mateusz Kijowski nawet użył słowa „przepraszam”, więc warto na słowo „przepraszam” odpowiedzieć również „ja również, dogadajmy się, współpracujmy” – dodał Komorowski.

300polityka.pl

Grzegorz Schetyna w Legnicy: 4 czerwca to symboliczna data

04.06.2016

4 czerwca to symboliczna data – 27 lat temu zrobiliśmy najważniejszy krok do polskiej wolności. Ta data jest symbolem zwieńczenia dziesięcioleci walki o Polskę suwerenną – powiedział w sobotę w Legnicy (woj. dolnośląskie) przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.

Grzegorz Schetyna

Foto: MICHALCIZEK / AFPGrzegorz Schetyna

Schetyna wziął udział w manifestacji zorganizowanej w Legnicy przez Komitet Obrony Demokracji. Uczestniczyło w niej około 200 osób.

Podczas konferencji prasowej przewodniczący PO podkreślił, że 4 czerwca jest datą symboliczną. – 27 lat temu zdarzyło się coś wielkiego. Zrobiliśmy najważniejszy krok do polskiej wolności. 4 czerwca jest symbolem zwieńczenia dziesięcioleci walki o Polskę suwerenną. Ówczesne wybory nie dały pełnej wolności, ale dały przekonanie nam wszystkim, że jesteśmy ludźmi wolnymi – mówił Schetyna.

Dodał, że przyjechał do Legnicy, by podkreślić, że 27 lat temu sukcesu nie odniesiono tylko w Warszawie, ale w całej Polsce. – To cała Polska głosowała wtedy na listy Komitetu Obywatelskiego i odepchnęła PZPR od władzy – mówił.

Schetyna był pytany przez dziennikarzy, czy jego obecność na manifestacji w Legnicy, a nie w Warszawie, jest oznaką rozłamu w PO. – Dziś jestem w Legnicy, później we Wrocławiu. Nie ma żadnego rozłamu. Jest dziś wiele manifestacji w całym kraju, trzeba być wszędzie. Ludzie PO są dziś w różnych miejscach w Polsce, tam gdzie odbywają się manifestacje KOD – mówił.

Demonstracje potwierdzają, że zgody nie ma

Przewodniczący PO odniósł się również do słów prezesa PiS Jarosław Kaczyńskiego, który w sobotę podczas zjazdu warszawskich struktur partii powiedział, że Trybunał Konstytucyjny „uznał się za suwerena, za kogoś, kto jest ponad innymi władzami i za instytucję, która w gruncie rzeczy może działać na zasadach arbitralnych”. – To oni łamią konstytucję, to oni odrzucają tę formułę, która jest w art. 2 naszej konstytucji – demokratyczne państwo prawa – mówił Kaczyński.

– To jest wojna Jarosława Kaczyńskiego z TK. Na to nie możemy pozwolić, nie będzie na to zgody. Nie będzie przyzwolenia na łamanie konstytucji, na to co robi Jarosław Kaczyński i PiS. Demonstracje, które dziś się odbywają, potwierdzają, że takiej zgody nie ma – oświadczył Schetyna.

Onet.pl