Macierewicz, 24.02.2017

 

PIĄTEK, 24 LUTEGO 2017

STAN GRY: RZ: Wątpliwości ws ustawy hazardowej, Wolski o “więzieniu plus” i Tusku, Mazurek rozmawia z panią Basią

— MYŚLIWI ZABIJAJĄ ROCZNIE 40 OSÓB I 1,5 MLN ZWIERZĄT – rozmowa GW z aktywistą ekologicznym Zenonem Kruczyńskim: “-Te dane dotyczą tylko wypadków związanych z polowaniem. Policja podaje w statystykach ok. 40 zabitych rocznie z powodu użycia broni cywilnej. Myśliwi nie mogą uniknąć wypadków, strzelają w otwartej, wspólnej przestrzeni. Żeby zabić 1,5 mln zwierząt rocznie, naprawdę trzeba się nastrzelać. Część tych kul trafia nie w to, w co myśliwi by chcieli. Znałem takiego, który strzelił koledze w udo – kula wyrwała mięsień, a przy upadku pękła kość udowa i wyszła przez ciało. Inny mój znajomy oporządzał w kuchni swoją broń i z dwóch metrów 12-letniemu synkowi odstrzelił rękę. Tego nie ma w myśliwskich statystykach”. http://wyborcza.pl/7,75398,21411808,mysliwy-po-lokcie-we-krwi.html

— MARCIN WOLSKI O WIĘZIENIU PLUS I TUSKU – w wierszyku w GPC: “
“Szeroka, szeroka jest ziemia
i wiele problemów na liście
– budować czas w Polsce więzienia
więzienia te „plus” – oczywiście.
Nie tylko dla zwykłych bandytów,
te rosną zbiorowym wysiłkiem,
Lecz mnóstwo cel dla celebrytów,
Spacerniak, gdzie można grać w piłkę…
Czekają posłowie, sędziowie,
co dziś bezkarności zaznają,
A wszystko być musi gotowe,
Nim wróci Tusk Donald do kraju!”

— MONIKA OLEJNIK O LUDZKICH PANISKACH I TUSKU: “Ludzkie paniska rządzą i na razie są niezwykle łaskawe. Tusk jeszcze może się poruszać swobodnie po świecie”. http://wyborcza.pl/7,75968,21411901,kilka-slow-o-histerii.html

— WĄTPLIWOŚCI WOKÓŁ USTAWY HAZARDOWEJ I KONTRAKTU TOTALIZATORA Z G-TECHEM, O KTÓRYCH PRZED ŚMIERCIĄ MÓWIŁ POSEŁ WÓJCIKOWSKI – pisze w RZ Marcin Dobski: “W związku z ustawą miała powstać też spółka, za pomocą której państwo ma zmonopolizować rynek hazardu. 9 lutego w tej sprawie złożyli do ministra finansów interpelację dwaj posłowie Kukiz’15: Bartosz Józwiak i Tomasz Rzymkowski, którzy kontynuują temat po śmierci Wójcikowskiego. Pytają w niej o pełne dane spółki, o firmę, która zajmie się obsługą serwisową maszyn i urządzeń hazardowych, a także o podmiot, który dostarczy urządzenia i oprogramowanie. „Zwracam się także z prośbą o upublicznienie umowy handlowej zawartej pomiędzy spółką Skarbu Państwa a podmiotami będącymi dostawcami i serwisem obsługującym wcześniej wspomnianą spółkę” – brzmi ostatnia prośba z interpelacji’. http://www.rp.pl/Polityka/302239845-Watpliwosci-wokol-ustawy-hazardowej.html

— MASAKRA PIŁĄ MECHANICZNĄ TRWA – GW: “Kara dla osób, które bez zezwolenia wycięły drzewa na swojej posesji, a potem sprzedały teren deweloperowi pod zabudowę – to pomysł PiS na zmiany w ustawie o ochronie przyrody. Nowe przepisy o wycince drzew mają zostać przyjęte przez Sejm między 8 a 10 marca. PO złożyło projekt zakładający całkowity powrót do poprzedniej ustawy, PiS nie chce o tym słyszeć”. http://wyborcza.pl/7,75398,21410406,pis-chce-zmienic-prawo-o-wycinkach-za-dwa-tygodnie-ekspert.html

— SZYSZKO – NAJGORSZY MINISTER – Adam Wajrak w GW: “A raczej człowiek, który nie ma sobie równych w konkurencji na najgorszego ministra środowiska niepodległej Polski”. http://wyborcza.pl/7,75968,21412783,jan-szyszko-pan-od-przyrody.html

— EKOLOGICZNY TRANSPORT OSIĄGNĄŁBY SUKCES W STRATEGII MORAWIECKIEGO – szydzi w RZ Michał Szułdrzyński: “Gdyby Mateusz Morawiecki postawił na rozwój ekologicznego transportu napędzanego nie prądem, lecz hipokryzją, po czwartkowym sporze PO i PiS o przeloty VIP jego strategia odpowiedzialnego rozwoju natychmiast odniosłaby sukces”.

— KOWNACKI DAJE PRZYKŁAD AROGANCJI WŁADZY – dalej Szułdrzyński: “Wspomniany wiceszef MON daje przykład arogancji władzy. Tej samej, która doprowadziła Platformę do klęski wyborczej i której w swym exposé obiecała się wystrzegać Beata Szydło”. http://www.rp.pl/Polityka/302239824-Szuldrzynski-Lot-nad-arogancja-i-hipokryzja.html

— PRZYTŁACZAJĄCA WIĘKSZOŚĆ ZA UTRZYMANIEM DOSTĘPU DO PIGUŁKI DZIEŃ PO – sondaż RZ: “63 proc. Polaków (60 proc. kobiet i 68 proc. mężczyzn) uważa, że możliwość ich kupowania bez recepty powinna być zachowana”.

— PROJEKT SIECI SZPITALI WZIĘTY Z KSIĘŻYCA? – Judyta Watoła w GW: “Kolejki się skrócą, a pacjenci nie będą się już błąkać od lekarza do lekarza – tak według ministra zdrowia ma wyglądać leczenie w sieci szpitali. Eksperci bardzo w to wątpią”. http://wyborcza.pl/7,75398,21412569,minister-bryluje-eksperci-sie-dziwia-projekt-sieci-szpitali.html

— NIE MIEŚCI SIĘ W GŁOWIE, ŻE PRZYŁĘBSKA ODMAWIA SĘDZIOM SPOTKANIA – Ewa Usowicz w RZ: “Prezes Julia Przyłębska nie znalazła od dwóch miesięcy (czyli od powołania jej na to stanowisko) czasu na to, by spotkać się z sędziami i porozmawiać o problemach dotyczących funkcjonowania TK. Ośmioro z nich (w tym sędzia Pszczółkowski wybrany głosami posłów PiS) prosi o spotkanie dotyczące m.in. przydziału spraw, zmiany składów orzekających czy łączenia funkcji sędziego z funkcjami administracyjnymi. Prezes odpowiada, że to kwestie leżące w jej wyłącznej kompetencji, które „nie podlegają dyskusji i konsultacji”. Nie mieści mi się w głowie, że nowy szef jakiejkolwiek instytucji odmawia spotkania z ludźmi, z którymi pracuje. I to wtedy, gdy ci sygnalizują konkretne problemy w pracy, za których rozwiązanie tenże prezes również odpowiada!” http://www.rp.pl/Opinie/302239853-Problem-z-szefowa-TK-nie-z-Muszynskim—komentuje-Ewa-Usowicz.html

— KREWKI KOWNACKI BRONI LOTÓW PREMIER SZYDŁO. I OSKARŻA PO – tytuł w GW.

— ZAWARTOŚĆ REJESTRATORÓW ZBADA WYBITNY EKSPERT – piszą w RZ Grażyna Zawadka i Izabela Kacprzak: “Zawartość zapisaną w elektronicznych urządzeniach pancernego audi A8, które wiozło premier Beatę Szydło i rozbiło się w Oświęcimiu, szczegółowo zbada jeden z najlepszych w kraju ekspertów. Limuzyna jest naszpikowana elektroniką. W najbliższych dniach wszystkie znajdujące się w niej rejestratory, ważne dla oceny przebiegu wypadku, zostaną wymontowane przez zespół specjalistów – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. http://www.rp.pl/Polityka/302239848-Rejestratory-z-limuzyny-premier-zbada-ekspert.html

— TVP JEST KRYTYCZNA WOBEC PIS – FRAGMENT ROZMOWY MAGDALENY RIGAMONTI Z JOANNĄ LICHOCKĄ w DGP:
“Przecież to niemożliwe, by „Wiadomości” pokazały polityka PiS w złym świetle.
– Hm, ten sarkazm jest nie na miejscu. Pierwszy dowód z brzegu – wicepremier prof. Piotr Gliński, bardzo ostro i moim zdaniem niesprawiedliwie, został przez „Wiadomości” skrytykowany.
– Czyli Kurski rządzi niepodzielnie tym, co się dzieje na antenie?
– Jest prezesem TVP, ale też nie może odpowiadać za każdy redakcyjny materiał. Pamiętam, jak ostatnio była awantura z tematem o Ryszardzie P. w programie „Studio Polska”. Podszedł do mnie w Sejmie poseł Nowoczesnej, zapytał, czy mi się ten program podobał. Odpowiedziałam, że nie, że to była niepotrzebna prowokacja, a on, że będą się domagać odwołania Kurskiego. Tłumaczyłam, że to nie kwestia błędu prezesa TVP, tylko redakcji. Przecież szef TVP nie zajmuje się tym, jak ma się zaczynać program publicystyczny.
– Ale zwolnił Macieja Pawlickiego, prowadzącego program.
– Podjął twardą decyzję, o której zresztą dowiedziałam się z Twittera.
– Słuszną?
– Stawia mnie pani w kłopotliwej sytuacji.
– Bo Pawlicki to pani kolega.
– Rozmawiałam potem z Maćkiem. Ten fake news o Ryszardzie Petru nie do końca był jego pomysłem. Nie chcę zresztą krytykować dziennikarzy za to, co robią”.
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/543413,joanna-lichocka-magdalena-maksymilian-rigamonti-jacek-kurski-tvp-wywiad-rozmowa.html

— AKTORKA GRAJĄCA PANIĄ BASIĘ – IZABELA DĄBROWSKA W ROZMOWIE ROBERTA MAZURKA W DGP: “Tak sobie pomyślałem, że w gruncie rzeczy to ja prawdziwej pani Basi współczuję i jeśli czuje się dotknięta, to chciałabym ją przeprosić. Bo to rzeczywiście może być niekomfortowa sytuacja, jeśli cały czas chciała być w cieniu, a nagle znalazła się w centrum zainteresowania. Ale z drugiej strony powtarzam, że ja nie gram żadnej realnej postaci. To moja rola i tyle”. http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/543401,izabela-dabrowska-aktorka-pani-basia-ucho-prezesa-rozmowa-dgp.html

— POSŁANKI RZUCAJĄ KUKIZA – Fakt. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/trzy-poslanki-opuscily-ruch-pawla-kukiza

— POLITYCY, TO WY ZNISZCZYLIŚCIE BOR – Fakt. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/sytuacja-w-bor-to-efekt-wieloletnich-zaniedban

— PAWEŁ DERESZ CHCE BIAŁEJ KSIĘGI Z DZIAŁAŃ PIS WS SMOLEŃSKA: “Nadszedł czas, aby po półtora roku od złożenia przez pana prezydenta Dudę i rząd premier Szydło deklaracji szybkiego i sprawnego zakończenia smoleńskich śledztw władza złożyła publiczne sprawozdanie z tego, co w tej sprawie zrobiła”. http://wyborcza.pl/7,75398,21408638,pawel-deresz-do-pis-chce-bialej-ksiegi-smolenskiej-chce-wiedziec.html

— NIE WYPEŁNILI TESTAMENTU KALITY – RZ. http://www.rp.pl/Sluzba-zdrowia/302239855-Ustawa-o-leczniczej-marihuanie-trafila-do-kosza.html

— MORAWIECKI ZROBIŁ KARIERĘ W POSTKOMUNIZMIE – WITOLD GADOMSKI w GW: “Zręcznie kliszą postkomunizmu posługuje się wicepremier Mateusz Morawiecki, minister finansów i rozwoju propagandy. „Dla mnie, szanowni państwo, postkomunizm się nie skończył. My walczymy cały czas z nim” – zapewniał na imprezie powiązanej z PiS-em „Gazety Polskiej”. Zupełnie jakby nie robił w tym obrzydliwym postkomunizmie kariery, korzystając z protekcji rzekomo postkomunistycznych polityków”. http://wyborcza.pl/7,75968,21409871,jezeli-pis-zmieni-ustroj-bedzie-go-mogl-nazywac-postpostkomunizmem.html

— SKANDALICZNE SŁOWA PREZES SN – jedynka Faktu: “Za 10 tys. nie da się dobrze żyć”.

— BUTA I AROGANCJA NAJWYŻSZEJ KASTY – tytuł w GPC.

— JEDYNKA SE TEŻ O SŁOWACH PREZES SN.

— ZIOBRO ZAOSTRZA PROJEKT O KRS – pisze GW: “Nakazywał KRS przedstawienie prezydentowi dwóch kandydatów na sędziego. Prezydent mógłby wybrać, kogo powoła, choć konstytucja nie daje mu takich kompetencji. W nowym projekcie tego przepisu nie ma. To jedyne ustępstwo, na jakie idzie minister Zbigniew Ziobro. Resort nadal chce przerwać kadencję obecnej Rady i wybrać nową. Dziś zasiada w niej 25 osób: prezesi Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, przedstawiciel prezydenta, minister sprawiedliwości, parlamentarzyści i 15 sędziów. W pierwszej wersji projektu przepisy wygaszały kadencje 15 sędziów po 90 dniach od wejścia w życie ustawy. Teraz ministerstwo proponuje, by kadencja sędziów w KRS wygasła już po 30 dniach”. http://wyborcza.pl/7,75398,21412656,jest-nowy-projekt-zmian-w-krajowej-radzie-sadownictwa-a-w-nim.html

— BUDŻETU NIE STAĆ NA ZŁOTÓWKA ZA ZŁOTÓWKĘ W 500+ – MÓWILI PRZEDSTAWICIELE RZĄDU W SEJMIE – GW.

— RZ O KRYZYSIE KSIĘGARŃ: http://www.rp.pl/Biznes/302239814-Odplywajacy-klienci–zdziesiatkowali-ksiegarnie.html

300polityka.pl

PIĄTEK, 24 LUTEGO 2017, 13:12

Politycy PO składają prywatny akt oskarżenia przeciwko Bartoszowi Kownackiemu

Jan Grabiec, Mariusz Witczak i Marcin Kierwiński złożyli w piątek akt oskarżenia przeciwko wiceministrowi Kownackiemu o zniesławienie. To ma związek z jego czwartkową wypowiedzią, w której stwierdził że „PO ma krew na rękach” i nie powinna się wypowiadać w sprawie transportu VIP-ów. Jak powiedział Witczak: „Kownacki przekroczył granice prawa, obaczył PO odpowiedzialnością za śmierć 96 osób w katastrofie smoleńskiej. PiS nie może posługiwać się oszczerstwami”

Politycy PO zapowiedzieli też, że zwrócenie się do Okręgowej Izby Adwokackiej oraz złożenie wniosku o uchylenie immunitetu Kownackiemu.

300polityka.pl

OKO.press prześwietla pacjentów pod specjalną opieką

Bianka Mikołajewska, OKO.press, 24 lutego 2017

Premier Beata Szydło podziękowała za opiekę Zespołowi Medycznemu WIM Warszawa

Premier Beata Szydło podziękowała za opiekę Zespołowi Medycznemu WIM Warszawa (twitter/KPRM)

Prezydentowi i premier przysługuje specjalna opieka zdrowotna finansowana przez MSWiA. Ale kancelaria prezydenta Dudy w 2016 r. zapłaciła dodatkowo 600 tys. zł za usługi medyczne. Parlamentarzystom prawo nie daje przywilejów w leczeniu. Sejm i Senat jednak płacą, by je mieli. Sejm – prawie 1,3 mln zł za trzy lata, Senat – 200 tys. zł za rok.

Nawet Ministerstwo Zdrowia zwątpiło chyba w jakość świadczeń NFZ, bo wykupiło dla swoich pracowników usługi medyczne w prywatnej firmie. Podobnie jak kilka innych resortów. Oto szczegóły ustaleń OKO.press.

Pacjenci VIP

Opuszczając szpital, premier Beata Szydło dziękowała ludziom, którzy doglądali jej zdrowia po niedawnym wypadku. Jak zapewniał rzecznik rządu Rafał Bochenek, była bardzo zadowolona z opieki w warszawskim Wojskowym Instytucie Medycznym.

Rzecznik rządu o zdrowiu premier. Co szefowa rządu mówi o okolicznościach wypadku?

Wcześniej, gdy „Fakt” porównywał jedzenie, jakie dostawała w szpitalu Beata Szydło, z żywieniem pacjentów innych placówek, rzecznik zapewniał, że premier „je to samo, co inni chorzy”. To prawda. Tyle że WIM nie jest całkiem zwyczajnym szpitalem. A premier Szydło nie leczono na zwykłych zasadach.

Zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe premier Szydło, a także jej mężowi i członkom rodziny pozostającym na jej utrzymaniu, „w razie nagłego zachorowania lub urazu, wypadku, zatrucia lub konieczności natychmiastowego leczenia szpitalnego” przysługuje leczenie w placówkach podlegających MSWiA i MON.

W nagłych przypadkach premier ma także prawo do opieki leczniczej „w trakcie oficjalnych podróży krajowych i zagranicznych”. Koszty pokrywa MSWiA. Te same zasady dotyczą prezydenta, marszałków Sejmu i Senatu oraz ich rodzin.

Politycy – pacjenci VIP – korzystają przeważnie z usług Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów lub Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie. Obie placówki należą do najlepszych i najlepiej wyposażonych w kraju; zatrudniają najwybitniejszych specjalistów.

Właśnie w WIM leczona była ostatnio premier Szydło. Pacjentem Instytutu był kiedyś prezydent Lech Kaczyński. Jak donosił wówczas „Fakt”, opiekował się nim „zespół złożony z najlepszych wojskowych medyków kilku specjalności”.

Później pacjentką placówki była także matka prezydenta Kaczyńskiego Jadwiga. Obecnie leczy się tam również Jarosław Kaczyński – choć nie wiadomo, czy jako zwykły pacjent, czy jako jakiś „superVIP”, bo ustawowo jako szeregowemu posłowi nie przysługują mu żadne przywileje.

Do szpitala MSWiA przy Wołoskiej trafił w 2003 r. po wypadku rządowego śmigłowca premier Leszek Miller. Z opieki tej placówki korzystał również prezydent Bronisław Komorowski.

Karetka na zawołanie. Koszty nieznane

Nie znamy kwoty, którą zapłaciło w ubiegłym roku MSWiA za zapewnienie opieki medycznej politykom – VIP-om. Resort już trzeci miesiąc zwleka z udostępnieniem OKO.press rejestru umów zawartych z zewnętrznymi podmiotami, w którym powinny się znaleźć również kontrakty z placówkami medycznymi. Te koszty mogą być jednak duże.

Ustawa o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe specjalną opiekę przyznaje VIP-om tylko w nagłych przypadkach, a zgodnie z rozporządzeniem do niej pomoc obejmuje tylko:

świadczenia diagnostyczne i lecznicze w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, wczesną rehabilitację i orzekanie o stanie zdrowia.

Mimo to MSWiA od lat płaci szpitalom nie tylko za faktyczne leczenie, lecz także za gotowość do świadczenia usług, dyżury lekarzy i zespołów ratowniczych oraz asystę karetek podczas podróży polityków. Dotyczy to przede wszystkim prezydenta.

Andrzejowi Dudzie w przejazdach po kraju towarzyszy zwykle (a może nawet zawsze) karetka reanimacyjna z któregoś ze szpitali w odwiedzanym przez niego regionie. Załogi karetek dostają od BOR polecenie przejazdu w prezydenckiej eskorcie.

Na filmie opublikowanym w sieci po tym, jak 5 marca 2016 r. w aucie prezydenta pękła opona, można było zobaczyć, że jadącą z dużą prędkością prezydencką kolumnę zamykała właśnie erka. Z kolei w lutym 2017 r. media donosiły, że podczas pilotażowego przejazdu kolumny, która miała eskortować Dudę, w szybę karetki uderzył kamień.

W asyście karetki pogotowia poruszał się po kraju również prezydent Lech Kaczyński. W 2007 r. w Lubuskiem podczas przejazdu prezydenckiej kolumny doszło do wypadku (podobnego do tego z udziałem samochodu premier Szydło 10 lutego 2017 r.). Gdy pędząca kolumna wyprzedzała sznur zwykłych samochodów, jeden z nich skręcił w lewo tuż przed prezydencką karetką. Erka została zniszczona. Szpital, do którego należał pojazd, próżno domagał się, by Kancelaria Prezydenta dołożyła brakujące pieniądze do zakupu nowego.

Karetki dyżurowały także, gdy prezydent Kaczyński przyjeżdżał do ośrodka w Juracie. BOR rezerwował wówczas w szpitalu MSWiA w Gdańsku erkę, która miała być do jego dyspozycji podczas całego pobytu. O sprawie zrobiło się głośno w 2008 r., gdy okazało się, że MSWiA od dwóch lat zalega szpitalowi z zapłatą 214 tys. zł za 71 dni „dyżuru”.

Ministerstwo, któremu w 2006 r. szefował Ludwik Dorn, nie chciało zapłacić, bo – jak argumentowali urzędnicy – refundowane powinny być tylko koszty leczenia podczas oficjalnych wizyt prezydenta. A w dniach dyżuru erki prezydent przebywał w Juracie na urlopie. Szpital wzywał wówczas resort i Kancelarię Prezydenta do ugodowego załatwienia sprawy.

Bez względu na to, która z instytucji ostatecznie zapłaciła – pieniądze wyłożyli podatnicy.

Zabezpieczenie medyczne. Za 600 tys.

Mimo że prezydent Andrzej Duda ma zapewnione leczenie z budżetu MSWiA i dodatkowo karetkę w eskorcie, jego kancelaria w ubiegłym roku zapłaciła Centralnemu Szpitalowi Klinicznemu MSWiA:

  • 500 tys. zł za „świadczenie usług medycznych”, m.in. podczas oficjalnych wizyt i uroczystości z udziałem prezydenta i delegacji zagranicznych,
  • 50 tys. zł za „pełnienie dyżurów medycznych podczas oficjalnych uroczystości w Pałacu Prezydenckim, Rezydencji Belweder lub innym wskazanym miejscu”,
  • 40 tys. zł za „świadczenie usług medycznych z zakresu medycyny pracy (badania wstępne, okresowe, kontrolne) dla pracowników Kancelarii Prezydenta RP.

Z kolei szpital MSWiA w Krakowie dostał od kancelarii 9 tys. zł za „zabezpieczenie medyczne w Krakowie i Oświęcimiu podczas wizyty prezydent Chorwacji z małżonkiem”.

Sejm. Usługa zdrowotna „dzień przed” i „w trakcie”

Do 2004 r. VIP-owskie karty pacjentów – uprawniające do leczenia bez kolejek w najlepszych placówkach w kraju – oprócz prezydenta, premiera i marszałków otrzymywali także ministrowie, parlamentarzyści, prezesi NIK i NBP, wojewodowie i inni wysoko postawieni urzędnicy. Na koniec 2003 r. – łącznie ponad 4,5 tys. osób. Licząc także ich rodziny – do specjalnych świadczeń medycznych uprawnionych było ok. 20 tys. osób.

W 2004 r. Sejm najpierw odebrał przywileje lecznicze wszystkim politykom, by ostatecznie utrzymać status VIP tylko dla prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu. Posłowie, senatorowie i inni politycy mieli być odtąd leczeni jak wszyscy obywatele.

Ale od kilku lat kancelarie Sejmu i Senatu wykupują specjalną usługę – pomoc medyczną udzielaną w przeddzień i w trakcie posiedzeń parlamentu. Przetargi na świadczenie tej usługi od lat wygrywa Centralny Szpital Kliniczny MSWiA (w warunkach przetargu kancelarie zapisują, że usługodawcą może być tylko placówka podlegająca MSWiA lub MON).

Sejm w 2015 r. przeznaczył na wynagrodzenie dla szpitala ponad 405 tys. zł, rok później – ponad 421 tys. zł. Senat w 2015 r. wyłożył 200 tys. zł i prawdopodobnie podobną kwotę w 2016 r.

W styczniu br. Sejm podpisał kolejną umowę z Centralnym Szpitalem Klinicznym MSWiA. Za kwotę nie większą niż 1 267 800 zł szpital ma przez trzy lata zapewnić:

  • w przeddzień i w trakcie trwania każdego posiedzenia Sejmu – dyżur lekarza specjalisty chorób wewnętrznych w Domu Poselskim przy Sejmie,
  • w dniach posiedzeń – dyżur zespołu ratownictwa medycznego (lekarza, pielęgniarki, ratownika medycznego i kierowcy karetki) w pomieszczeniach w pobliżu sali obrad, karetkę dyżurującą pod Sejmem z wyposażeniem dla specjalistycznego zespołu ratownictwa medycznego, oddziały szpitalne gotowe do przyjęcia pacjentów oraz specjalistyczne zespoły ratownictwa medycznego.

Kancelaria Senatu na zapewnienie opieki medycznej podczas posiedzeń przeznaczy w tym roku maksymalnie 203 tys. zł. Z tego – za każdy dzień pracy zespołu ratownictwa ze szpitala przy Wołoskiej zapłaci 3498 zł, a za dzień dyżuru lekarza – 348 zł.

Resortowi pacjenci

Dodatkowe usługi zdrowotne wykupują dla swoich pracowników również poszczególne ministerstwa. W świadczenia NFZ nie wierzy już chyba nawet resort zdrowia Konstantego Radziwiłła.

  • W ubiegłym roku Ministerstwo Zdrowia wykupiło dla swoich pracowników usługi medyczne w firmie CenterMed Warszawa za – 52 tys. zł.
  • Ministerstwo Środowiska za „opiekę zdrowotną nad pracownikami” zapłaciło tej samej firmie 40,7 tys. zł.
  • Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa za świadczenie usług medycznych od stycznia 2016 do sierpnia 2018 r. zapłaciło firmie ENEL-MED łącznie 125 tys. zł, a Centrum Medycznemu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – 39 tys. zł.
  • Ministerstwo Skarbu Państwa zleciło przeprowadzenie obowiązkowych badań lekarskich dla pracowników resortu firmie GADMED – za 41 tys. zł.
  • Ministerstwo Energii firmie Falck Medycyna za „profilaktyczną opiekę nad pracownikami oraz współdziałanie w celu ograniczenia szkodliwego wpływu pracy na zdrowie pracowników” zapłaciło ponad 34 tys. zł.
  • Ministerstwo Cyfryzacji tej samej firmie za „profilaktyczne badania lekarskie z zakresu medycyny pracy” w 2016 – ponad 27 tys. zł.
  • Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego za usługi „z zakresu medycyny pracy wraz z badaniami diagnostycznymi i konsultacjami specjalistycznymi dla pracowników MNiSW” – prawie 31 tys. zł.

Ile jeszcze instytucji płaci z publicznych pieniędzy za to, by osoby pełniące najwyższe funkcje w państwie utwierdzały się w przekonaniu o tym, że mamy w Polsce fantastycznie działający system ochrony zdrowia?

(Wszystkie informacje finansowe pochodzą z rejestrów umów udostępnionych przez urzędy publiczne na wniosek OKO.press)

rzad

wyborcza.pl

 

c5xylhywqae2mff

Agnieszka Kublik

Rządowa dezinformacja smoleńska. Dołącza wiceminister Kownacki

24 lutego 2017

Bartosz Kownacki

Bartosz Kownacki (Sławomir Kamiński / AG)

Wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki dołączył do szerzenia dezinformacji smoleńskiej, w czym ostatnio przodowali ministrowie Antoni Macierewicz i Witold Waszczykowski. W Sejmie zaatakował Biuro Ochrony Rządu, sugerując niezgodnie z prawdą, że wiceszef BOR został „skazany za katastrofę smoleńską”

Dlaczego premier lata wojskowym samolotem?

Wiceszef MON Bartosz Kownacki w czwartek w Sejmie podczas przedstawiania „rządowej informacji w sprawie wykorzystywania przez Prezesa Rady Ministrów oraz Prezydenta RP wojskowych samolotów transportowych CASA do celów prywatnych” powiedział m.in., że „za katastrofę smoleńską na ławie oskarżonych siedzi wiceszef BOR, który był pod waszym [koalicji PO-PSL] kierownictwem. Przepraszam, jest już skazany”.

Wiceminister Kownacki w tym samym wystąpieniu krzyczał jeszcze oskarżycielsko do posłów PO, że „przyzwoitość nakazuje, że jak się ma na rękach krew 96 ludzi, właśnie przez ten chocholi taniec, to się dzisiaj siedzi cicho”.

Zapytałam MON, o kogo wiceministrowi Kownackiemu chodzi, bo nie znam „wiceszefa BOR skazanego za katastrofę smoleńską”. Zapytałam i samego wiceministra. Bez odpowiedzi.

Być może wiceministrowi chodzi o b. wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego? Ale po pierwsze, nie został „skazany”, bo wyrok jest nieprawomocny. W czerwcu 2016 r. warszawski sąd okręgowy wydał w sprawie gen. Bielawnego wyrok – 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

Po drugie, to nie jest wyrok „za katastrofę smoleńską”. Takie sformułowanie oznaczałoby, że sąd uznał, iż to gen. Bielawny doprowadził do tej katastrofy i jest winny śmierci 96 osób, które leciały wtedy tym samolotem.

Przeciwnie, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie Paweł Dobosz podkreślił w uzasadnieniu, że żadne dowody będące w dyspozycji sądu nie wskazywały na hipotezę zamachu, że BOR prawidłowo sprawdził Tu-154 przed lotem 10 kwietnia, więc nie ma podstaw do twierdzenia, że BOR tej katastrofie nie zapobiegł.

Sędzia mówił też, że BOR nie miał wpływu na zachowania pilotów i kontrolerów, a postępowanie i zaniechania BOR (m.in. odstąpienie od rekonesansu lotniska w Smoleńsku, zatwierdzenie zaniżonego stopnia ochrony wizyt i niezapewnienie ochrony samolotów w Smoleńsku, co spowodowało zagrożenie dla prezydenta i premiera) w żaden sposób nie przyczyniły się do katastrofy. W uzasadnieniu wyroku sąd uznał, że kancelarie premiera i prezydenta współorganizujące wizyty z 7 i 10 kwietnia 2010 r. nie powinny w ogóle rozważać lotniska Smoleńsk-Siewiernyj jako miejsca lądowania VIP-ów.

Sędzia Dobosz tłumaczył, że „powszechną wiedzą podmiotów współorganizujących obie wizyty – a więc kancelarii premiera i Kancelarii Prezydenta – było, że Smoleńsk-Siewiernyj było ‚lotniskiem zamkniętym’. A według instrukcji HEAD lądowanie samolotów z VIP-ami mogło następować tylko na lotniskach czynnych”. Ale świadkowie zeznali, że Rosjanie zapewniali stronę polską, iż lotnisko będzie czynne na wizyty premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego – 7 i 10 kwietnia 2010 r.

Wiceminister Kownacki, prawnik z wykształcenia, a w przeszłości pełnomocnik sześciu rodzin ofiar smoleńskiej tragedii (m.in. Marty Kaczyńskiej), doskonale o tym wie. Więc dezinformacja, którą szerzy, to działanie z premedytacją. Jak wcześniej szefa MON Antoniego Macierewicza (że NATO nam pomoże w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy) czy szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego (że Polska złoży skargę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze w sprawie rosyjskiego śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej).

Kiedyś PiS twierdził, że prawda smoleńska wyzwala. Teraz czeka na wyzwolenie przez dezinformację smoleńską.

rzadowa

wyborcza.pl

Dla Waszczykowskiego Bruksela jest wrogiem

waszczykowski-wezwal

Witold Waszczykowski walczy z Komisją Europejską poprzez wezwanie na dywanik dyrektora przedstawicielstwa Komisji Europejskiej (ambasady Unii Europejskiej) w Warszawie. Dzieje się to w sytuacji, gdy Komisja Europejska wydała krytyczną opinię o praworządności w Polsce. Po raz pierwszy Waszczykowski wezwał dyrektora przedstawicielstwa w styczniu ubiegłego roku, gdy Komisja krytykowała PiS za początek likwidacji Trybunału Konstytucyjnego.

Czyżby Waszczykowski nie czytał opinii KE? Wynika z tego, że tak. Ale też może chodzić o specyficzną metodą uprawiania polityki przez PiS. Najpierw stwarzanie faktów przez swe media. TVP Info zacytowało informacje zbierane przez pracowników przedstawicielstwa KE w Warszawie dla komisarz spraw polityki regionalnej Coriny Cretu.

Na stronie internetowej MSZ można przeczytać, jak resort Waszczykowskiego interpretuje te informacje podane przez pisowską telewizję, a dotyczą „analizy sytuacji polskiego wymiaru sprawiedliwości”.

Z materiału zebranego przez pisowskich dziennikarzy wynika, iż przedstawicielstwo KE opisuje: w „Polsce dochodzi do ustawicznego łamania prawa, zmiany w sądownictwie zmierzają do ograniczenia suwerenności sądów, a sędziowie są wręcz fizycznie atakowani, co może poważnie zagrozić przemianom, do których doszło po 1989 roku”. Zaś sędziowie protestujący przeciw deformom PiS są „prześladowani przez różne instytucje publiczne i zastraszani przez nieznanych sprawców”.

Na takie dictum MSZ oświadcza, że informacje przedstawcielstwa KE są paszkwilanckie, niedorzeczne i bezpodstawne. Można się zapytać Waszczykowskiego, czy Bruksela już jest wrogiem Polski? Zatem, gdzie należy szukać przyjaciół?

Albo inaczej i w obecnej sytuacji zdaje się, że bliżej znajdziemy się prawdy. Czyżby Bruksela była wrogiem Polski pisowskiej, tak jak w czasach PRL-u. Ciągle niewiadomym jest, kto jest przyjacielem dla PiS. Wychodzi na to, że tylko Viktor Orban.

Waszczykowski w rozmowie z ambasadorem UE Markiem Prawdą zażądał, aby przekazał prokuraturze informacje o szykanowaniu sądów. Kolejna specyficzność PiS: żądać od instytucji, która nie podlega ich administracji. A potem oskarżyć o ingerowanie.

Pomijając absurdalność wezwania przez Waszczykowskiego ambasadora Prawdy, widać jak na dłoni kiepski poziom intelektualny polskiego szefa dyplomacji (antydyplomacji). Ale nie tylko. Bruksela staje się coraz bardziej wrogiem pisowskiej władzy.

 

 

odstawcie

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2016/04/22/poczet-krolow-lechii-kosciol-w-polsce-od-1050-lat-ukrywa-przed-polakami-ze-jestesmy-starozytnym-antycznym-wielkim-imperium/

Aleksander Kwaśniewski: Polaków nie da się wcisnąć w dyktaturę

24.02.2017

– Przeżywamy kryzys kapitalizmu, który znaliśmy przez ostatnie 20 lat. Mamy też kryzys liberalnej demokracji i sposobów komunikowania się – mówił Aleksander Kwaśniewski w TOK FM, komentując obecną sytuację w Europie. Były prezydent odwołał się też do sytuacji w naszym kraju. Uspokajał, że „przejdziemy ten epizod populistyczny”. – Polaków z ich indywidualizmem nie da się wcisnąć w dyktaturę – stwierdził w rozmowie z Jackiem Żakowskim.

– Mamy jedne z najbardziej wymagających czasów. Może wchodzimy w czasy cyklicznych kryzysów – powiedział Aleksander Kwaśniewski w porannej rozmowie w TOK FM. Dodał, że kiedyś kryzysy pojawiały się „co dekadę”, teraz – w jego opinii „będą one krótsze”, ale też „zmiany będą szybsze”.

Odwołał się też się do sytuacji politycznej w Europie i Stanach Zjednoczonych. – Być może to ostatni bój przeciwko globalizacji – stwierdził były prezydent. Wyraził jednak nadzieję, że „przywróci on wartości, które dziś są zagrożone”.

Kryzys elit

Pytany o przyczyny kryzysu, Kwaśniewski wskazał m.in. brak umiejętności rozmowy polityków z elektoratem. – Stare elity, do których sam się zaliczam, nie mają komunikacji z nowym wyborcą. Elity dziś płacą za to wysoką cenę. Wydarzyło się to bardziej wskutek nowych technologii niż ideologii – analizował.

Pytany – hipotetycznie – o to, co musiałby zrobić, by wrócić dziś do polityki, odpowiedział: „trzeba byłoby zmienić sposób rozmowy, ale byłoby źle, gdyby miała być to retoryka populistyczna, ponieważ to manipulowanie emocjami”.

– Pokładam pewne nadziej w Biedroniu (Robercie Biedroniu, prezydencie Słupska, również był gościem poranka w TOK FM – red.), to pokolenie, które powinno znaleźć nowe sposoby komunikacji – stwierdził.

„Przejdziemy ten epizod populistyczny”

– Nie wpadnijmy jednak w czarno-biały wymiar. Nawet tam, gdzie populiści wygrywają, to nie są wygrane znaczące – zaznaczył były prezydent, mówiąc o zwrocie w polityce europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Tłumaczył, że „rozsądne siły demokratyczne są w kryzysie, ale nie dramatycznej mniejszości. Trzeba znaleźć sposób na kontakt z tymi, którzy nie mają cierpliwości, żeby czytać długie artykuły – dodał.

Odnosząc się do sytuacji w Polsce, powiedział, że „spór między mitem smoleńskim i rzeczywistością będzie trwać”. I należy go kontynuować „nie po to, by przekonać tych od mitów, ale tych, którzy dziś wchodzą w dorosłe życie”.

– Przejdziemy ten epizod populistyczny. Może trwać osiem lat i dłużej, może kosztować dużo, ale myślę, że to będzie to szybciej – mówił w rozmowie z Jackiem Żakowskim. – Dziś lekarstwem jest społeczeństwo obywatelskie, jest silniejsze niż na Węgrzech. Polaków z ich indywidualizmem nie da się wcisnąć w dyktaturę –stwierdził. Zaznaczył jednak, że sytuacji w Polsce nie można dziś nazywać dyktaturą, choć może do niej prowadzić.

onet.pl

GIERTYCH ZAMORDOWAĆ KACZYŃSKIEGO NIE POZWOLI

24 lutego 2017

Gdyby ludzie zaufali kiedyś Giertychowi, Polska miałaby dziś różaniec zamiast Unii Europejskiej. Dlaczego mielibyśmy wierzyć jego rekomendacjom teatralnym?

Wszyscy zdążyliśmy się już naoglądać występów Romana Giertycha w mediach i na demonstracjach, gdzie bronił demokracji liberalnej, konstytucji i Unii Europejskiej. Już dawno przywitał się z gąską i czuł na liberalnej opozycji jak u siebie. Wspólna niechęć do PiS-u wydawała się skutecznym budulcem łączącym ponad dawnymi podziałami.

Giertych tak ładnie i elokwentnie bronił zasad demokracji liberalnej, konstytucji i Unii Europejskiej, że lepiej było nie pamiętać, że wszystkie trzy co do jednego tak mają się do Giertycha, jak pięść do oka. Kiedy opracowywano i poddawano pod referendum polską Konstytucję, Giertych przewodził Młodzieży Wszechpolskiej, a ta ani nie należała do sojuszników SLD, PSL, Unii Demokratycznej i Unii Pracy, ani pod rękę z „Gazetą Wyborczą” nie namawiała do głosowania za w referendum konstytucyjnym. „Bolszewicka nawała”– tak mawiało się na prawicy na dokument, za który dziś Giertych dałby się pokroić. Dopóki nie kroją.

Młodzież Wszechpolska, a następnie Liga Polskich Rodzin namawiały od zarania i będą zapewne mówić do końca swoich dni, żeby pod groźbą klątwy nie wchodzić do Unii Europejskiej. Nigdy, przenigdy, dopomóż Bóg i ojciec Rydzyk. Gdyby ludzie wówczas zaufali Giertychowi, Polska nigdy nie znalazłaby się w Unii Europejskiej. Zamiast setek miliardów złotych na rozwój byłyby setki miliardów modlitw za nasze bezpieczeństwo narodowe i granice.

Na szczęście się Giertychowi i jego kompanom nie udało. Ale nie przeszkadza mu to roznosić dzisiaj błagania o pozostanie Polski w Unii. Jeszcze przed Brexitem niepokoił się: „Wielka Brytania zagłosuje nad wyjściem z UE. Czy Kaczyński chce tego samego w Polsce?”. Spokojnie, Roman, jest nadzieja, że może Kaczyński też się tak ładnie nawróci.

**

W końcu jednak pękł nasz liberalny demokrata i euroentuzjasta. Pękł, choć nie widział, ale wystarczyło, że usłyszał od ludzi, że wystawiana w Teatrze Powszechny Klątwa jest skandaliczna i obraźliwa dla katolików. Giertych chwali warszawską prokuraturę za to, że z urzędu zajęła się przedstawieniem. Sam chciał składać zawiadomienie, ale biedny nie zdążył.

A że nie widział? „A Trumpa widzieliście?” – pyta nagle Giertych Mikołaja Lizuta w Tok FM? „Większość dziennikarzy w Polsce oceniała Trumpa, nie widząc go” – zaskakuje zdumionego redaktora. Tak nas w pułapkę chciał złapać spryciula. Tylko zapomniał o pułapce. Wszyscy Trumpa w telewizji zdążyli się naoglądać więcej niż własnej rodziny. Że Trumpa na żywo nie widzieliśmy? A Chrystusa Roman widziałeś na żywo, że się wypowiadasz?

Ale nie uczucia religijne zostały u Giertycha obrażone. Najbardziej go oburzyło, że „mieliśmy do czynienia z pochwalaniem zbierania pieniędzy na zabójstwo żyjącego człowieka”, czyli Jarosława Kaczyńskiego. Taki honorowy chciał być Giertych, że okej, w porządku, na co dzień możemy się zwalczać ile wlezie do formatu telewizyjnego, ale są granice: jest honor, ojczyzna i Bóg. I Giertych nam zamordować Kaczyńskiego nie pozwoli. Wszak Giertych bez Kaczyńskiego żyć dziś nie może. Jakby mu Kaczyńskiego zamordowali, to o czym by miał mówić w mediach?

Gdyby się do teatru jednak przeszedł, albo chociaż przeczytał prostujące „to, co ludzie powiedzą” oświadczenie Teatru, to dowiedziałby się nasz adwokat od pomówień, że: „nieprawdą jest, że podczas spektaklu odbywa się zbiórka pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego. Jest to niczym nieuzasadnione przeinaczenie będące efektem tego, że o spektaklu wypowiadają się osoby, które go nie widziały”.

To, co? Warto jednak oglądać sztuki w teatrze. Natomiast nie warto oglądać Giertycha w roli obrońcy konstytucji, Unii i demokracji.

**

OGLĄDAJ #TVKP

Porozmawiajmy na serio o burzy wokół „Klątwy” w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Głos zabierają: Paweł Łysak (dyrektor Teatr Powszechny), prof. Monika Platek, Joanna Wichowska (dramaturżka „Klątwy”), Joanna Scheuring-Wielgus – polityk (Nowoczesna), Agata Diduszko-Zyglewska.

https://www.facebook.com

krytykapolityczna.pl

PIĄTEK, 24 LUTEGO 2017, 08:35

Kwaśniewski: Opozycja nie przedstawiła alternatywy dla PiS-u. To jej słabość

– Opozycja jest dzisiaj w stanie, który wymaga naprawy, rozmowy między nimi, wyłonienia kilku liderów, którzy będą przekonywujący i wiarygodni. Oni są [ci liderzy]. Ludzi doskonałych nie ma, ale pytanie, co oni zaproponują w sensie merytorycznym. To, jak wygląda ich życie osobiste, jest ważne, ale nie najważniejsze. To, co jest słabością opozycji: wspólnie nie przedstawicieli alternatywy dla PiS-u. Poza tym, że trzeba będzie posprzątać, co jest oczywiste. Jest potrzeba odpowiedzi dla młodych ludzi: jaka praca, jaka perspektywa, jakie nadzieje, co ma być w tej Polsce po-PiSowskiej – mówił Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:33

Kwaśniewski: Najbardziej nieprawdziwym, nie fair stwierdzeniem była „Polska w ruinie”. Zapamiętam im to

– Ten rząd objął władzę w wyjątkowo korzystnych warunkach ekonomicznych, co jest zasługą wszystkich poprzedników ekip i uważam, że najbardziej nieprawdziwym, nie fair stwierdzeniem była „Polska w ruinie”. To będę zawsze pamiętał tej ekipie, bo to było kłamstwo, które pomogło im wygrać, ale jest kłamstwem. Czerpią z tej kasy, zgromadzonej przez ostatnie lata, garściami – mówił Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:28

Kwaśniewski: Kaczyński ma głębokie przekonanie, że urodził się z lepszymi genami, w lepszym miejscu

– Zdziwiony nie [jestem], bo prezes od lat tak uważa, że on jest tego wyższego sortu czy lepszego sortu. On tak uważa, zaczęło się od inteligentów żoliborskich, później my gdzie Solidarność, oni tam gdzie ZOMO, ludzie gorszego sortu, teraz mamy my pany, a wy – w domyśle – chamy. Prezes Kaczyński ma głębokie przekonanie o tym, że urodził się z lepszymi genami, w lepszym miejscu i ma predyspozycje do mówienia takich rzeczy – mówił Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet, komentując wypowiedź o „ludzkich panach”.

08:21

Krasnodębski: Tusk wyraźnie pokazuje, że jego stanowisko nie jest potrzebne

Pierwszorzędna jest kwestia instytucjonalna. Tusk wyraźnie pokazuje, że to stanowisko nie jest potrzebne. Nie ma żadnego większego znaczenia. On przygotowuje szczyty RE, można to przygotowywać inaczej. Sprawa jest otwarta. Jest poparcie niektórych krajów grupy V4, ale one też się wahają. Na Tusku ciążą zarzuty, przynajmniej polityczne. – powiedział w „Porannej rozmowie RMF” Zdzisław Krasnodębski.

08:10

Krasnodębski: Lipcowe spotkanie Merkel-Kaczyński odbyło się w zamku Meseberg

– To spotkanie było pod Berlinem. Tam gdzie jest okręg wyborczy kanclerz Merkel. To jest taki zamek pod Berlinem, Meseberg. To rzecz naturalna, że wybitni politycy, tak doświadczeni jak Merkel i Kaczyński się spotykają. Rozmowy się toczą. Nieustannie rozmawiamy z kolegami niemieckimi. Nie jestem tajnym posłańcem Kaczyńskiego, jestem europosłem – powiedział o lipcowym spotkaniu Merkel-Kaczyński w „Porannej rozmowie RMF” europoseł Zdzisław Krasnodębski.

07:32

Gowin o wypowiedzi Gersdorf: Spora część środowiska odrywa się od rzeczywistości

Trudno się dziwić, że media w ten sposób reagują na tę wypowiedź. Ona potwierdza sposób, w który spora część środowiska sędziowskiego mysli o sobie. Pamiętamy słowa o nadzwyczajnej kaście. To wszystko pokazuje, że spora część środowiska odrywa się od rzeczywistości – powiedział w „Sygnałach Dnia” PR1 Jarosław Gowin o słowach I Prezes SN Małgorzaty Gersdorf, że „za 10 tys. złotych można przeżyć tylko na proownicji”.

07:24

Gowin: Co do kierunku, popieram działania Radziwiłła. Mam zastrzeżenia, co do szczegółowych rozwiązań

Mam nadzieję, że na etapie prac parlamentarnych wyjaśnimy sobie wątpliwości z ministrem. One nie są niczym nadzwyczajnym, duża część jest podnoszona przez środowiska lekarskie. Nie widzę tu sposobu na skrócenie kolejek. A wprowadzenie tych zmian upadnie wiele dobrych szpitali prywatnych, chociaż nie 200-400 jak mówi opozycja. Co do kierunku, popierał działania Radziwiłła. Mam zastrzeżenia, co do szczegółowych rozwiązań. – powiedział w „Sygnałach Dnia” wicepremier, minister nauki Jarosław Gowin.

300polityka.pl

Waszczykowski wezwał ambasadora UE na dywanik do MSZ. Powód? „Paszkwilanckie informacje”

Bartosz T. Wieliński, 24 lutego 2017

Witold Waszczykowski na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium

Witold Waszczykowski na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium (Image source: MSC / Koerner)

Marek Prawda, dyrektor przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie, został wczoraj wezwany do MSZ. Miał się tłumaczyć z opinii Komisji o praworządności w Polsce.

MSZ na stronie internetowej podało, że Prawda został wezwany w związku z „doniesieniami medialnymi w sprawie analizy poświęconej sytuacji polskiego wymiaru sprawiedliwości”. Chodzi o materiał dziennikarzy TVP Info, którzy cytują informacje zebrane przez pracowników warszawskiego przedstawicielstwa KE dla komisarz spraw polityki regionalnej Coriny Cretu.

Wynika z nich, że w „Polsce dochodzi do ustawicznego łamania prawa, zmiany w sądownictwie zmierzają do ograniczenia suwerenności sądów, a sędziowie są wręcz fizycznie atakowani, co może poważnie zagrozić przemianom, do których doszło po 1989 roku”. Urzędnicy Komisji z Warszawy wyliczają, że sędziowie, którzy protestują przeciwko szykowanym przez PIS reformom, są „prześladowani przez różne instytucje publiczne i zastraszani przez nieznanych sprawców”. Chodzi m.in. o kontrole urzędów skarbowych czy niszczenie opon lub hamulców samochodów. Policja nie potrafi znaleźć sprawców.

MSZ w oświadczeniu określił te informacje jako „paszkwilanckie”, niedorzeczne i bezpodstawne. Zażądał od Prawdy, by przekazał informacje o szykanowaniu sądów prokuraturze.

To już drugi przypadek wezwania przez Waszczykowskiego przedstawiciela KE. Wcześniej do spotkania doszło w styczniu 2016 r., gdy Komisja krytykowała wygaszanie przez PiS Trybunału Konstytucyjnego.

„W minutę”: 23 lutego 2017 roku

 

waszczykowski

wyborcza.pl

Monika Olejnik, TVN 24

Kilka słów o histerii

24 lutego 2017

Uroczystości pogrzebowe pod pomnikiem ofiar katastrofy CASY w Mirosławcu

Uroczystości pogrzebowe pod pomnikiem ofiar katastrofy CASY w Mirosławcu (Fot. Cezary Aszkiełowicz / AG)

Ludzkie paniska rządzą i na razie są niezwykle łaskawe. Tusk jeszcze może się poruszać swobodnie po świecie.

Ludzcy panowie są dobrzy. Mogliby, ale jeszcze nie wsadzili Platformy do więzienia za katastrofę smoleńską, bo cztery lata temu Jarosław Kaczyński mówił: „Zamordowano 96 osób, w tym prezydenta i innych, to niesłychana zbrodnia. Każdy, kto poprzez matactwo czy poplecznictwo miał z tym coś wspólnego, powinien ponieść konsekwencje”. Na razie konsekwencji nie ma.

Ale kiedy opozycja histeryzuje w sprawie lotu pani premier wojskową CAS-ą, wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki wypomina PO z trybuny sejmowej: „Przyzwoitość nakazuje, że skoro PO ma na rękach krew 96 osób, nie powinna się wypowiadać w sprawie lotów VIP”.

Cokolwiek robi opozycja, jest histeryczne.

Broni drzew – to jest to odlot, protestuje w Sejmie – wpada w histerię. To już nie jest totalna opozycja, tylko z problemami, jak mówi Kaczyński, „pod wpływem fałszywej świadomości”.

Dobrnęliśmy do ściany. Po tylu wypadkach, które zdarzyły się w Polsce, katastrofa CAS-y w Mierosławcu, katastrofa 10 kwietnia 2010 r., teraz wypadek pani premier, zamiast się zastanowić, co zmienić, wszyscy obrzucają się błotem.

A procedury jak się nie liczyły, tak się nie liczą.

Jeżeli w Sejmie padają pytania, ile razy pani premier latała CAS-ą do domu, odpowiedź jest arogancka. A i tak wszyscy wiedzą, bo jesteśmy specjalistami od latania, że CASA jest używana tylko do misji oficjalnych.

Nie ma też szacunku dla zwykłych żołnierzy, których wykorzystuje się w celach prywatnych – kiedyś budowali bonzom domy, teraz obsługują samoloty wojskowe, które traktowane są jak taksówki.

Ludzcy panowie mogliby zdegradować generałów, ale ich tylko wymieniają, bo jak czytamy w komunikacie MON, „przeprowadzono szeroką wymianę kadr na najwyższych stanowiskach, każdorazowo zastępując oficerów dobranych przez PO oficerami o dużym doświadczeniu bojowym w Iraku”. Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej, twierdzi, że to jest haniebny komunikat. Zapewne również zostanie określony mianem histeryka.

Czy ktoś się odważy zaatakować gen. Różańskiego, który napisał na Twitterze: „Jedną gwiazdkę generalską wręczył prezydent Kwaśniewski, drugą Kaczyński, trzecią Komorowski. Do dziś myślałem, że jestem generałem RP”.

Ludzkie paniska rządzą i na razie są niezwykle łaskawe. Tusk jeszcze może się poruszać swobodnie po świecie.

monika-olejnik

wyborcza.pl

Macierewicz utajnia komisję, by ujawnić spiski w wojsku. „Szpiedzy, korupcja i powiązania”

Paweł Wroński, 24 lutego 2017

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta 27 Posiedzenie sejmu)

– Zaskoczę was, zmiany są znacznie większe, niż myślicie – tak zwrócił się do posłów minister Antoni Macierewicz podczas zamkniętego posiedzenia sejmowej komisji obrony narodowej. Z armii odeszło w ostatnim czasie 4844 wojskowych.

– To był dziwaczny spektakl. Minister twierdził, że polskie siły zbrojne są infiltrowane przez rosyjski wywiad, przeżarte korupcją i on dopiero rozcina spiski i powiązania – mówi Joanna Kluzik-Rostkowska (PO).

Posiedzenie komisji o sytuacji personalnej w wojsku zostało w czwartek niespodziewanie utajnione, choć do tej pory tego rodzaju sprawy były jawne. Na koniec posiedzenia szef MON pytany, które z podanych informacji podlegają klauzuli tajności, stwierdził, że… wszystkie. Ministrowi towarzyszył szef kadr MON Radosław Peterman, w przeszłości członek Komisji Likwidacyjnej WSI.

Według naszych rozmówców Macierewicz na slajdach przedstawiał informacje, jak wyglądają odejścia w konkretnych korpusach, np. generałów – według nieoficjalnych informacji odeszło ich 29, czyli jedna piąta, ale równocześnie nominowano 27. Ostatnio ze strony MON znikły zresztą informacje o pożegnaniach odchodzących oficerów.

Według ministerstwa w 90 procentach został zmieniony skład osobowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Wymienieni zostali szefowie wszystkich zarządów, niektórzy kilkukrotnie. Podobnie wygląda sytuacja z Dowództwem Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych – zmieniono 82 procent kadry. Oprócz dowódcy generalnego odeszli niemal wszyscy inspektorzy sił zbrojnych.

Zobacz też: Co tak naprawdę Antoni Macierewicz ustalił z NATO?

Macierewicz oskarżał rząd PO-PSL, że celowo utrzymywał niską liczebność sił zbrojnych, a na prominentnych stanowiskach znajdowali się oficerowie, którzy mieli związki z WSI. Dowodził, że armia była „przeżarta agenturą”. Zapowiedział postępowania przeciwko oficerom mającym związki z obcym wywiadem.

MON wydał komunikat, wedle którego Macierewicz przeprowadził szeroką wymianę kadr na najwyższych stanowiskach w jednostkach operacyjnych, każdorazowo zastępując oficerów dobranych przez PO oficerami o dużym doświadczeniu bojowym w Iraku i Afganistanie i przeszkolonych we współpracy z wojskami NATO. Były dowódca generalny WP, dowódca z Iraku i Afganistanu, gen. Mirosław Różański zapytał na Twitterze, czyim w takim razie jest generałem, skoro pierwszą gwiazdkę generalską dostał za Aleksandra Kwaśniewskiego, drugą od Lecha Kaczyńskiego, a trzecią od Bronisława Komorowskiego.

– Po raz pierwszy w historii polskich sił zbrojnych po okresie komunistycznym mamy sytuację, w której armia przestaje być apolityczna. Wyrzuca się z niej ludzi podejrzewanych o to, że nie mają poglądów zgodnych z obecną władzą – mówi „Wyborczej” Czesław Mroczek, b. wiceszef MON w latach 2011-15.

Macierewicz chwalił się, że jako pierwszy podniósł liczebność sił zbrojnych z 96 tys. w roku 2015 do 106 tys. w roku 2017. Przypominał, że o ile w roku 2015 odeszło o 528 więcej żołnierzy, niż planowano (planowano 4 tys., odeszło 4528), to w roku 2016 odeszło o 656 mniej, niż było zaplanowane (zakładano odejście 5,5 tys., a odeszło 4844). Te dane znalazły się w oficjalnym komunikacie. Oznacza to, że liczba odejść zbliża się do stanu z 2010 roku. Wówczas po katastrofie smoleńskiej z armii odeszło ok. 5 tys. żołnierzy.

Odchodzą oficerowie i specjaliści (zaczyna brakować pilotów i pilotów śmigłowców). Powody są nie tylko natury politycznej, chodzi m.in. o nasilające się pogłoski o zmianach w wojskowym systemie emerytalnym.

macierewicz-utajnia

wyborcza.pl

Posłanka Krystyna Pawłowicz w akcji. Nóż na komisji sprawiedliwości…

Piotr Jaźwiński, 24.02.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21413386,video.html?embed=0&autoplay=1

Opozycja chciała publicznego przesłuchania kandydata na sędziego TK. PiS był zdecydowanie przeciw.

poslanka-krystyna

wyborcza.pl