Balcerowicz, 26.01.2017

 

Co pali Szyszko, minister środowiska?

Co pali Szyszko, minister środowiska?

Minister środowiska nawet jak na standardy PiS jest osobą specyficzną, odbiegającą od normy, które powinny dotyczyć wszystkich. Minister Jan Szyszko powinien chronić i dbać o środowiska, przedstawiać projekty, które idą przeciw zagrożeniom naszemu fizycznemu bytowi na ziemi.

A Szyszko mówi „nie”. Taki z niego Reytan, który widząc zagrożenie ze strony rozumu, kładzie autorytet urzędu w poprzek. Musi mieć to związek z „pochodzeniem” ministra, jest on z „teczki” o. Tadeusza Rydzyka, który miał swój wkład w sukces wyborczy PiS, więc go konsumuje poprzez Szyszkę.

Wydawałoby się, że trzeba chronić przyrodę, zwłaszcza parki narodowe, które nie tylko władze miejscowe otaczają szczególną ochroną, ale jak w przypadku Puszczy Białowieskiej znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Szyszko jednak tak drążył temat, żeby pogrążyć Puszczę Białowieską, iż wydrążył kornika, który jakoby zagraża puszczy. Minister wpadł na genialny pomysł, że trzeba drzewa wycinać, czyli w istocie pomóc kornikowi. Na nic oburzenie organizacji ekologicznych, Szyszko zrobił Reytana, położył w poprzek autorytet.

Ktoś może zwrócić mi uwagę, że Szyszko zniszczył autorytet urzędu i ministerstwo środowiska nie ma autorytetu. Zgadza się, ale wierzę, że Szyszko wszystkiego nie zniszczy i po nim autorytet ochrony środowiska będzie odbudowywany. Wierzę w przyszłość autorytetu, a Szyszkę jako osobę spisuję dzisiaj na straty, nie czekam na jego przyszłość.

Tymczasem minister zrobił kolejnego Reytana, gdy zauważył na horyzoncie zagrożenie, z którym – rozum podpowiada – iż trzeba walczyć. Smog przez jakiś czas był na tapecie, bo zagroził naszemu zdrowiu i życiu we wszystkich większych miastach. Zagrożenie nie było jakieś minimalne, bowiem smog stokroć, a nawet tysiąckroć przekraczał dopuszczalne normy.

Minister środowiska przez dłuższy czas milczał, milczał. Drążył temat. Po tym wydrążeniu wyjrzał i oznajmił, że „smogu byłoby mniej, gdyby Polacy palili polskim węglem”. Niczego nie wymyślam, cytuję in extenso.

Szyszko to super Reytan, w skrócie Superman przeciw rozumowi, logice i czemu tam. Bo z tego zdania wynika (klasyka logiki), iż gdyby Polacy palili i palili więcej polskiego węgla, ponad potrzeby palenia węgla, to tym wysiłkiem palenia (głupa) doszliby, iż smog zostałby zlikwidowany.

Pomijam takie kwestie, iż węgiel nie ma barw narodowych, a przeciwnie ma czarne barwy i z jakiejkolwiek ziemi by pochodził, jest równie groźny dla naszego zdrowia, życia, jest zagrożeniem. To gatunek paliwa generuje zagrożenie, a węgiel należy do najgorszego gatunku. Patriotyczny węgiel (polski) jest tak samo groźny dla zdrowia Polaków, jak i pochodzący z Ukrainy, a nawet z Grenlandii (choć nie wiem, czy tam jest wydobywany).

Osoba Szyszki jest zagrożeniem nie tylko dla środowiska, ale dla pojęcia człowieka szlachetnego, żyjącego w prawdzie w stosunku do dostępnej wiedzy. Szyszko jest takim smogiem dla środowiska ludzkiego, bo jakiegokolwiek tematu dotyczącego środowiska by się nie podjął, zawsze pali głupa.

Waldemar Mystkowski

co-pali

koduj24.pl

Co pali Szyszko, minister środowiska?

Minister środowiska nawet jak na standardy PiS jest osobą specyficzną, odbiegającą od normy, które powinny dotyczyć wszystkich. Minister Jan Szyszko powinien chronić i dbać o środowiska, przedstawiać projekty, które idą przeciw zagrożeniom naszemu fizycznemu bytowi na ziemi.

A Szyszko mówi „nie”. Taki z niego Reytan, który widząc zagrożenie ze strony rozumu, kładzie autorytet urzędu w poprzek. Musi mieć to związek z „pochodzeniem” ministra, jest on z „teczki” o. Tadeusza Rydzyka, który miał swój wkład w sukces wyborczy PiS, więc go konsumuje poprzez Szyszkę.

Wydawałoby się, że trzeba chronić przyrodę, zwłaszcza parki narodowe, które nie tylko władze miejscowe otaczają szczególną ochroną, ale jak w przypadku Puszczy Białowieskiej  znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Szyszko jednak tak drążył temat, żeby pogrążyć Puszczę Białowieską, iż wydrążył kornika, który jakoby zagraża puszczy. Minister wpadł na genialny pomysł, że trzeba drzewa wycinać, czyli w istocie pomóc kornikowi. Na nic oburzenie organizacji ekologicznych, Szyszko zrobił Reytana, położył w poprzek autorytet.

Ktoś może zwrócić mi uwagę, że Szyszko zniszczył autorytet urzędu i misterstwo środowiska nie ma autorytetu. Zgadza się, ale wierzę, że Szyszko wszystkiego nie zniszczy i po nim autorytet ochrony środowiska będzie odbudowywany. Wierzę w przyszłość autorytetu, a Szyszkę jako osobę spisuję dzisiaj na straty, nie czekam na jego przyszłość.

Tymczasem minister zrobił kolejnego Reytana, gdy zauważył na horyzoncie zagrożenie, z którym – rozum podpowiada – iż trzeba walczyć. Smog przez jakiś czas był na tapecie, bo zagroził naszemu zdrowiu i życiu we wszystkich większych miastach. Zagrożenie nie było jakieś mininalne, bowiem smog setkroć, a nawet tysiąckroć przekraczał dopuszczalne normy.

Minister środowiska przez dłuższy czas milczał, milczał. Drążył temu. Po tym wydrążeniu wyjrzał i oznajmił, że „smogu byłoby mniej, gdyby Polacy palili polskim węglem”. Niczego nie wymyślam, cytuję in extenso.

Szyszko to super Reytan, w skrócie Superman przeciw rozumowi, logice i czemu tam. Bo z tego zdania wynika (klasyka logiki), iż gdyby Polacy palili i palili więcej polskiego węgla, ponad potrzeby palenia węgla, to tym wysiłkiem palenia (głupa) doszliby, iż smog zostałby zlikwidowany.

Pomijam takie kwestie, iż węgiel nie ma barw narodowych, a przeciwnie ma czarne barwy i z jakiejkolwiek ziemi by pochodził, jest równie groźny dla naszego zdrowia, życia, jest zagrożeniem. To gatunek paliwa generuje zagrożenie, a węgiel należy do najgorszego gatunku. Patriotyczny węgiel (polski) jest tak samo groźny dla zdrowia Polaków, jak i pochodzący z Ukrainy, a nawet z Grenlandii (choć nie wiem, czy tam jest wydobywany).

Osoba Szyszki jest zagrożeniem nie tylko dla środowiska, ale dla pojęcia człowieka szlachetnego, żyjącego w prawdzie w stosunku do dostępnej wiedzy. Szyszko jest takim smogiem dla środowiska ludzkiego, bo jakiegokolwiek tematu dotyczącego środowiska by się nie podjął, zawsze pali głupa.

Więcej >>>

 

STANISŁAW SKARŻYŃSKI, 26 STYCZNIA 2017

Prezydent mówi jak najęty: „16 grudnia marszałek postępował zgodnie z regulaminem Sejmu”

Prezydent w wywiadzie dla Telewizji Republika powiedział, że Marek Kuchciński 16 grudnia 2016 zgodnie z regulaminem wykluczył posła Michała Szczerbę z obrad. Porównanie zapisów regulaminu z nagraniem z 16 grudnia prowadzi do odwrotnego wniosku. Trudno uwierzyć, że prawnik Duda nie wie, że źle interpretuje prawo


Można dyskutować, czy instrument, z którego skorzystał marszałek był adekwatny do sytuacji, czy nieadekwatny. Ale marszałek działał zgodnie z regulaminem Sejmu, w żaden sposób regulaminu Sejmu nie naruszył.

Andrzej Duda, TV Republika – 24/01/2017

fot. TV Republika / YouTube


FAŁSZ. KUCHCIŃSKI WYKLUCZAJĄC SZCZERBĘ DWUKROTNIE NARUSZYŁ REGULAMIN SEJMU.


 Pan prezydent nie zna dobrze regulaminu Sejmu. Procedura, która może zakończyć się wykluczeniem posła z obrad, opisana jest w art. 175 tej wielokrotnie nowelizowanej uchwały Sejmu. Wykluczenie posła z obrad jest możliwe dopiero wraz z czwartym upomnieniem posła, który mówi nie na temat i uniemożliwia postęp obrad.

Najpierw marszałek (art. 175 ust 2.) musi zwrócić posłowi uwagę posłowi uwagę. Dopiero „po uprzednim zwróceniu uwagi” ma prawo przywołać go do porządku po raz pierwszy (ust. 3), a „w przypadku niezastosowania się przez posła do polecenia (…) ma prawo ponownie przywołać posła do porządku” (ust. 4). Wtedy „Marszałek ma prawo podjąć decyzję o wykluczeniu posła z posiedzenia Sejmu” – a i to „jeżeli poseł nadal uniemożliwia prowadzenie obrad” (ust. 5).

Marek Kuchciński, wykluczając Michała Szczerbę, nie dopełnił procedury w przynajmniej dwóch punktach.

Po raz pierwszy, gdy w ogóle nie zwrócił posłowi Szczerbie uwagi w trybie art. 175 ust. 2. Gdy polityk wszedł na mównicę i zawiesił na niej kartkę z napisem „Wolne Media w Sejmie” Kuchciński powiedział: „Panie pośle, informuję, że zakłóca pan obrady Sejmu. Na podstawie art. 175 ust. 3 przywołuję pana do porządku. Proszę zdjąć kartę i zadać pytanie”. Szczerba co prawda zdejmuje kartkę, ale nie zaczyna zadawać pytania, by sala mogła skandować „Wolne media!”. Marszałek upomina go wtedy ponownie, do czego ma prawo – choć powinien poinformować, że robi to w trybie art. 175 ust. 4.

Po tym upomnieniu jednak Szczerba wykonuje polecenie i zaczyna zadawać pytanie dotyczące budżetu orkiestry Sinfonia Varsovia. Mówi: „Panie marszałku kochany, muzyka łagodzi obyczaje. Dlatego Warszawa…”. Kuchciński wówczas zachowuje się w sposób nie do obrony – nie tylko bez podstawy odbiera posłowi głos, to powołuje się na ust. 4, a potem – od razu – na ust. 5 i wyklucza Szczerbę z obrad. To również naruszenie regulaminu, ponieważ między zastosowaniem ustępów czwartego i piątego poseł musi mieć szansę zmienić swoje zachowanie – a tego Kuchciński Szczerbie nie umożliwił.

prezydent

OKO.press

Monika Olejnik, „Kropka nad i” TVN?24

Człowiek wSieci wolności

26 stycznia 2017

Prezes Jarosław Kaczyński obchodzi Święto Niepodległości w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej

Prezes Jarosław Kaczyński obchodzi Święto Niepodległości w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej (Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta)

Dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego bratu Polacy mogą się czuć wolni, a Polska nie musi się już kłaniać na salonach.

Ach, co to była za gala. Przybyły najważniejsze osoby w państwie. Zdążył nawet minister obrony Antoni Macierewicz, który przyjechał prosto ze szkoły toruńskiej ojca Rydzyka na galę Jarosława Kaczyńskiego. Uczestniczył w karambolu, ale dał radę.

Jarosław Kaczyński został Człowiekiem Wolności Roku 2016 tygodnika „wSieci”. Martwi mnie to, że tylko roku 2016, bo jak można było usłyszeć na gali, to prezes Kaczyński wywalczył nam wolność.

Pomimo mrozu na sali temperatura była bliska wrzenia, endorfiny czuć było nawet przez szkło.

Pani premier Szydło wzruszona mówiła, że może się uczyć od prezesa Kaczyńskiego, wie, że on ma w sercu drugiego człowieka. Powiedziała też, że „dzięki Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego bratu Polacy mogą się czuć wolni”. Dodała, że to dzięki niemu Polska nie musi się już kłaniać na salonach.

Pan prezes powiedział, że wolność jest zagrożona, ale pod rządami jego partii może dojść do jej wielkiego wybuchu w dziedzinie kultury i ekonomii. Prezes nas uczy wolności, jak należy z niej korzystać. Na razie uczy posłów za pomocą straszenia karami finansowymi za brykanie w Sejmie. Uczy Unię Europejską, kto powinien zostać przewodniczącym Rady Europejskiej. Nie Donald Tusk, bo ten, nie jest pewne, ale być może będzie miał kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Pan prezes, dla którego jest tak ważny naród, wszystko, co polskie, mówi UE, że przewodniczącym powinien zostać ktoś innej narodowości.

No tak, mamy wolność, bo można się gromadzić, demonstrować, ale hasła muszą być odpowiednie, bo jak nie, to wkracza prokuratura.

Kiedy Kaczyński mówi o zmianie ordynacji wyborczej i wprowadzeniu kadencyjności, to należy się z tym zgodzić. Ale pan prezes chce to zrobić wstecz, bo przecież prezes, człowiek wolności, zna się na prawie i wie, że nie działa ono wstecz, ale akurat w tym przypadku może.

Okazuje się, że tę wolność wywalczył nam Jarosław Kaczyński, choć zapominano o tym przez tyle lat. Na szczęście teraz, gdy nadeszła „dobra zmiana”, będziemy wiedzieć, jaka jest hierarchia. Polacy będą jeszcze bardziej wolni, kiedy dowiedzą się prawdy o Smoleńsku. Oczywiście na gali o tym nie zapomniano. Ale czekamy, czekamy rok, działa komisja Antoniego Macierewicza, działa prokuratura i nic. Być może w przyszłym roku Człowiekiem Wolności Roku 2017 powinien zostać Antoni Macierewicz.

Kiedyś najważniejszą nagrodą był Człowiek Roku, nagrodę otrzymywali politycy od lewa do prawa.

Z przyjemnością obserwowałam, jak na gali niepokorni stają się pokorni – wobec prezesa. Jakie to urocze.

dzieki

wyborcza.pl

Władza bierze się za sądy: chce wepchnąć polityków do Krajowej Rady Sądownictwa. „To koniec niezależności KRS”

EWA SIEDLECKA, 27 stycznia 2017

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (Fot. Bartłomiej Barczyk / Agencja Gazeta)

PiS chce, by o nominacjach sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa decydowali politycy. Chce przerwać kadencję obecnej Rady. KRS dostała od Ministerstwa Sprawiedliwości cztery dni robocze na zaopiniowanie takiego projektu.

Projekt ustawy niespodziewanie pojawił się na stronie Rządowego Centrum Legislacji w środę. Na poniedziałek zwołano nadzwyczajne posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa. W tym samym czasie do Warszawy zjadą sędziowie delegaci zgromadzeń sędziów okręgowych i apelacyjnych. Będą oceniać zmiany zapowiadane w wymiarze sprawiedliwości przez rząd PiS.

Nowa wersja ustawy o KRS idzie dalej niż poprzednia, która już podczas wrześniowego Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów została przez międzynarodową organizację sędziów i prokuratorów MEDEL uznana za sprzeczną z europejskimi standardami niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Według konstytucji to właśnie KRS „stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.

Konstytucja stanowi, że Krajowa Rada Sądownictwa składa się z 15 sędziów, z prezesów Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, z ministra sprawiedliwości, przedstawiciela prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów.

Dzisiaj 15 sędziów wybierają do Rady zgromadzenia sędziów. Projekt PiS stanowi, iż całą Krajową Radę Sądownictwa – z wyjątkiem ministra sprawiedliwości, przedstawiciela prezydenta oraz prezesów SN i NSA – wybierać mają posłowie. Wybór będzie trzystopniowy: grupa co najmniej 50 posłów, Prezydium Sejmu i stowarzyszenia sędziowskie przedstawiają marszałkowi Sejmu swoich kandydatów, w dowolnej liczbie. Tych kandydatów zaopiniuje sejmowa komisja sprawiedliwości. Potem marszałek Sejmu wybierze spośród kandydatów tych, których zarekomenduje posłom. I spośród tych „odcedzonych” przez marszałka wybiorą posłowie.

KRS z mocy konstytucji jest zdominowana przez sędziów. PiS wymyślił, jak nie naruszając tego zapisu ustawy zasadniczej, zdominować Radę przez polityków. KRS ma się składać z dwóch „zgromadzeń”. Pierwsze to politycy i prezesi SN i NSA. Drugie – 15 sędziów. Każde „zgromadzenie” głosuje oddzielnie. KRS może pozytywnie zaopiniować kandydata na stanowisko sędziowskie tylko wtedy, gdy każde „zgromadzenie” zaopiniuje go pozytywnie. A więc politycy, którzy mają większość w pierwszym „zgromadzeniu”, mogą zablokować każdą kandydaturę.

Jeśli na wolne stanowisko sędziowskie zgłosi się więcej niż jeden kandydat, prezydentowi przedstawia się co najmniej dwóch do wyboru. To rozwiązanie było też w poprzedniej wersji projektu. I podczas wrześniowego Nadzwyczajnego Kongresu Sędziów stowarzyszenie MEDEL uznało je za naruszające zakaz ingerencji władzy wykonawczej w sądowniczą.

Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości zakłada przerwanie kadencji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Mandat dotychczasowych jej członków wygasa po 90 dniach od wejścia w życie ustawy. W tym czasie Sejm wybierze ich następców.

W ten sposób PiS stosuje się do wyroków TK. Orzekł on, że naruszeniem konstytucji jest sytuacja, w której choćby na krótki czas znika organ zapisany w ustawie zasadniczej. Dlatego projekt PiS ma mieć dwutygodniową vacatio legis.

– Sam pomysł, by to posłowie wybierali sędziów do KRS, jest sprzeczny z konstytucją – z zasadami trójpodziału władz i niezależności sądownictwa. Kiedy politycy wybiorą cały skład Rady, będzie to powtórka z wyborów do TK w wykonaniu PiS. I koniec niezależności Krajowej Rady Sądownictwa – mówi „Wyborczej” rzecznik KRS, sędzia Waldemar Żurek.

Komentarz Ewy Siedleckiej „Partia z sędziami, sędziowie z Partią” – s. 2

projekt

wyborcza.pl

Paweł Wroński

Tupolewizm na kołach

27 stycznia 2017

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz (ADAM STĘPIEŃ)

Środowa szarża ministra obrony narodowej pokazuje, że w Polsce kwitnie tupolewizm – mieszanina nadmiernych ambicji, politycznej tromtadracji i absolutnego lekceważenia reguł bezpieczeństwa.

Antoni Macierewicz zdołał w środę odwiedzić Powązki, gdzie uczestniczył w pogrzebie gen. Janusza Brochwicz-Lewińskiego „Gryfa”. Później w Toruniu w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej o. Tadeusza Rydzyka wygłosił uwagi na sesji pt. „Oblicza dumy Polaków”. Wieczorem heroicznie starał się zdążyć do Warszawy na wydarzenie dnia, tj. wręczenie Jarosławowi Kaczyńskiemu jakże zasłużonej nagrody dla Człowieka Wolności 2016 Tygodnika „wSieci”.

W drodze powrotnej w „zdarzeniu drogowym”, w którym uczestniczyła kolumna Macierewicza, zostało skasowanych osiem aut, w tym dwa rządowe bmw. Mimo to ministrowi niezłomnie udało się dotrzeć do stolicy na ceremonię. Złośliwi internauci dowodzili, że szybkość, z jaką pokonał ostatni odcinek, była porównywalna z tą, z jaką Lewis Hamilton przejechał trasę Grand Prix Monako. Kto mieszka w Warszawie i od czasu do czasu widzi przejazd charakterystycznej kolumny Macierewicza, wie, że nie jest to wynik niemożliwy do osiągnięcia.

Tym razem minister nie sugerował, że kolizja była spiskiem czy odsłoną puczu opozycji, przed którym ochroniły nas modły rządu wznoszone w Częstochowie.

Niespełna rok temu rozgorączkowana prasa prawicowa komentowała w kategoriach zamachu wypadek prezydenta Andrzeja Dudy, który wracał z nart w Karpaczu. Okazało się, że przyczyną była przeterminowana od lat opona.

W ubiegłym roku bohaterska ekipa „dobrej zmiany” usiłowała upchać w jednym rządowym samolocie Embraer uczestników wyjazdu, którzy do Londynu przylecieli dwoma samolotami. W potężnym bałaganie decyzję podjął pilot – powiedział, że przeciążoną maszyną nie poleci.

Wówczas dziennikarz „Gazety Prawnej” Zbigniew Parafianowicz użył terminu „tupolewizm”, którym określił mieszaninę nadmiernych ambicji, politycznej tromtadracji i absolutnego lekceważenia reguł bezpieczeństwa. Tego wszystkiego, co legło u podstaw katastrofy prezydenckiego Tu-154 w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.

Prokuratura właśnie stwierdziła, że nic się nie stało, bo cywilnego samolotu nie obowiązuje reguła HEAD dotycząca przewozu VIP-ów.

Macierewicz od lat stara się dowieść, że katastrofa smoleńska to wynik zamachu, a nie zaniedbania reguł zdrowego rozsądku. Zapewne sam w to uwierzył, skoro przekonał do tego dużą część społeczeństwa. Środowe zdarzenie pokazuje, że tupolewizm w Polsce kwitnie. Dzięki czemu w najbliższym czasie możemy oczekiwać kolejnych zastępów bohaterów w niebiosach.

Rozumiem, że minister Macierewicz bardzo chce się dopisać do „apelu poległych” wygłaszanego przy każdej uroczystości wojskowej. Tylko dlaczego usiłuje uczynić bohaterami także osoby postronne?

w-najblizszym

wyborcza.pl

 

Szyszko: smogu byłoby mniej, gdyby Polacy palili polskim węglem. Ekolodzy: węgiel zabija

mako, 26.01.2017

29. Posiedzenie Sejmu VIII Kadencji

29. Posiedzenie Sejmu VIII Kadencji (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Szyszko w końcu przyznał, że problem smogu w Polsce istnieje. Jak przekonuje, winny jest węgiel… ze wschodu. Minister środowiska uważa, że gdyby Polacy palili polskim węglem, powietrze byłoby znacznie lepsze.

 

Szef resortu środowiska w końcu przyznał, że problem wysokiego zanieczyszczenia powietrza w Polsce istnieje. Zgodził się też, że jednym z winowajców jest węgiel. Minister Szyszko miał jednak na myśli konkretny węgiel – ze wschodu. Jego zdaniem, gdyby Polacy do opalania używali naszego rodzimego paliwa, sytuacja byłaby inna.

Trzeba powiedzieć sobie jasno, od czego zależy to zapylenie. Sprawa jest związana niewątpliwie z jakością paliw, a te paliwa, to jest ich jakość i emisja zależy od tego, czym palimy. A to jest związane z zamożnością społeczeństwa. Jeśli ktoś jest mało zamożny, pali tym, co jest możliwe, kupuje to, co jest najtańsze, a tu są duże rozbieżności między dobrym polskim węglem i węglem z Ukrainy. Zapylenie oczywiście wzrasta. To jest sprawa, która również wpływa na lokalne zapylenie

– mówił w Sejmie Szyszko. Później mówił o innych czynnikach, które wpływają na gromadzenie się smogu, np. położeniu miast.

Najlepszy węgiel nadal najgorszy

Poprosiliśmy o komentarz Piotr Siergieja z Polskiego Alarmu Smogowego. Choć podkreślił, że PAS nie ma stanowiska w sprawie jakości polskiego paliwa, to przyznał, że nawet najlepszej jakości węgiel nie jest rozwiązaniem. Jak powiedział, jest dopiero na szóstym miejscu pod względem nieszkodliwości dla środowiska.

– Im lepsze paliwo, tym mniejsze generuje zanieczyszczenie – wyjaśnił w rozmowie z portalem Gazeta.pl rzecznik PAS. Jak podał, najlepsze dla powietrza są pompy ciepła, następnie kolejno: odnawialne źródła energii, piece na gaz, piece na olej opałowy, kotły na pellet, a na końcu kotły na węgiel klasy 5. – O tak zwanych kopciuchach nie wspomnę, bo ich wpływ na ilość zanieczyszczeń nie podlega dyskusji – dodał Siergiej.

Dużo ostrzej o węglu wypowiada się prof. Piotr Skubała, ekolog z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŚ. W rozmowie z portalem Silesion mówił wprost: smog jest zabójczy. – Ja się martwię. Gdyby były u nas piece 5 kategorii, takie jakie są w Unii Europejskiej, to stan powietrza na pewno by się polepszył. Ale to i tak nie rozwiąże to problemu. Alarmy smogowe będą nadal – tłumaczył.

Bo węgiel jest głównym problemem i to on nas zabija

– ostrzegał Skubała.

A TERAZ ZOBACZ: Francja troszczy się o klimat. Do 2025 zamknie wszystkie elektrownie zasilane węglem

szyszko

gazeta.pl

CZWARTEK, 26 STYCZNIA 2017

Szydło o aborcji: Nie znam tego dezyderatu. Kiedy się z nim zapoznam, będę mogła się odnieść

16:18

Szydło o aborcji: Nie znam tego dezyderatu. Kiedy się z nim zapoznam, będę mogła się odnieść

– Nie znam tego dezyderatu, więc nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli został do mnie wystosowany, to zapewne do mnie trafi i wtedy, kiedy się z nim zapoznam, będę mogła się odnieść do tego dezyderatu – mówiła premier Beata Szydło na konferencji w KPRM, pytana o kwestię zaostrzenia ustawy aborcyjnej i dzisiejszego dezyderatu sejmowej komisji ds. petycji.

16:01

Szydło: Mieszkanie Plus to zadanie, z którego Adamczyk zostanie rozliczony na koniec roku

– Minister Adamczyk ma właściwie jedno zadanie – polegające na konsekwentnym i skutecznym wydawaniu pieniędzy unijnych i realizowaniu inwestycji. Do tej pory resort świetnie sobie z tym radzi, realizuje projekty, zaawansowane jest podpisywanie umów na duże kwoty środków unijnych – mówiła premier Beata Szydło na konferencji w KPRM.

Wśród priorytetów – czyli trzy najważniejsze cele – premier Szydło wymieniła program Mieszkanie Plus. – To zadanie, z którego minister Adamczyk zostanie rozliczony na koniec roku. Pilotażowy program już ruszył, mieszkania zaczynają powstawać, ale to dopiero pilotaż – mówiła. Drugi cel to inwestycje kolejowe, a trzeci – inwestycje drogowe.

15:54

Szydło: 2018 to będzie rok, w którym zacznie się rozwijać nowoczesne, polskie górnictwo

Jak mówiła premier Beata Szydło na konferencji w KPRM, po spotkaniu z ministrami Tchórzewskim i Adamczykiem:

„Dziś rozmawialiśmy o niezwykle istotnym dla rządu temacie, bo od niego zależy nie tylko, czy polska będzie się rozwijała, ale w jakim tempie. Mam na myśli inwestycje. Obydwaj ministrowie mają za zadanie realizacje bardzo ambitnych inwestycji, które postawiliśmy w programie rozwoju gospodarczego rządu PiS. Ale też chciałabym w kilku zdaniach powiedzieć, to co udało się zrealizować w ubiegłym roku”

„Stoimy przed takimi wyzwaniami, że to górnictwo musi się zmieniać i ono się zmienia”

„Minister Tchórzewski to przede wszystkim ogromna praca poświęcona górnictwu. Ten proces reform, zmiany w górnictwie, które ma być w przyszłości mocną gałęzią polskiej gospodarki, podstawą bezpieczeństwa energetycznego Polski, ale ma być górnictwem nowoczesnym, opartym o nowoczesne technologie, dające miejsca pracy, bezpieczeństwo dla Śląska, ale też, jak wcześniej wspomniałam, dla rozwoju energetycznego Polski. Stoimy przed takimi wyzwaniami, że to górnictwo musi się zmieniać i ono się zmienia. Te działania ministra Tchórzewskiego, podjęte w resorcie razem z zespołem, przynoszą dobre rezultaty. To nie jest zakończony proces. Umówiliśmy się z ministrem Tchórzewskim, że do końca tego roku te podstawowe reformy zostaną zakończone i 2018 rok to będzie rok, w którym zacznie się rozwijać nowoczesne, polskie górnictwo – oparte o nowoczesne technologie”

13:25

Schetyna o wspólnych listach: Dzisiaj mówimy „jak najwięcej możliwej współpracy”

To zobaczymy. To kwestia wspólnego programu. Uważam, że tak. Wszystko, co pozwoli zbudować, bo wyciągamy wnioski z tego, jak poległa lewica w ostatnich wyborach. Konflikty między politykami różnymi politykami partii lewicowych doprowadziły do tego, że kiedy byli razem, nie zbudowali wystarczającego zaufania i nie dostali się do parlamentu. Dzisiaj mówimy: jak najwięcej możliwej współpracy – mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Sejmie, pytany, czy są możliwe wspólne listy.

13:18

Schetyna: Cieszę się, że jest takie otwarcie ze strony przewodniczącego Petru

– Wszystkie inicjatywy tak. Spotkanie absolutnie tak, ale projekty wspólne. Liczę na to i też cieszę się, że jest takie otwarcie ze strony polityków czy przewodniczącego Petru. Będziemy to oczywiście robić – mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Sejmie, odpowiadając na apel lidera Nowoczesnej. Jak dodał, „wszystko, co pokaże możliwość współpracy partii opozycyjnych, ma sens, tylko to musi być prawdziwe i skuteczne”.

13:14

Schetyna: Zaczyna się atak PiS-u na niezależne sądy

Jak mówił Grzegorz Schetyna na briefingu w Sejmie:

„Chcemy powiedzieć o tym, co zaczyna się i co dotyczy wszystkich nas, Polaków, czyli dobra zmiana w sądownictwie. Atak PiS-u na niezależne sądy. Po mediach publicznych, po służbie cywilnej, po samorządzie, jak słyszymy, teraz przychodzi czas na polskie sądy. Wszystko to, co ma nie pozory, ale prawdziwy pierwiastek niezależności, jest i będzie przez politykę PiS-u i państwo PiS. Sądy są tego typowym przykładem. Będziemy o tym mówić codziennie: nie pozwolimy na to, żeby filar parlamentarnej demokracji, demokracji w ogóle państwa prawa, czyli wolne sądy, niezależne sądownictwo, trzecia władza, żeby ta niezależność została zagrożona. Słyszymy o możliwościach organizowania pracy sądów, o tym, o czym mówi minister Ziobro, o organizowaniu, o asystenturze ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, państwa PiS w procesach sądowych. Nie pozwolimy na to. Będziemy bardzo wyraźnie i głośno tym mówić. Dzisiaj mówimy: nie odpuścimy tego, bo ta sprawa jest ważna i dotyczy jakości i podstawowych zasad praworządnego państwa”

Jak dodał Borys Budka:

„Polacy oczekują sprawnie, szybko i dobrze działających sądów. Tymczasem to, co proponuje Ziobro, to skrajne upolitycznienie sądów. W sądach mają znaleźć się dyrektorzy, kolejni PiSiewicze sterowani z Warszawy, którzy de facto będą mogli blokować prace tym prezesom, których minister Ziobro uzna za niepokornych lub za bardzo niezależnych. Do laski marszałkowskiej zostanie skierowany projekt autorstwa ministra sprawiedliwości, który w sposób skrajny upolitycznienia, niezgodnie z Konstytucją, KRS (…) To minister Ziobro, poseł Kaczyński czy też inni politycy PiS-u będą decydować, kto w Polsce ma być sędzią w KRS”

Będziemy pokazywać, jak PiS upolitycznia sądy i pokazywać, że w jawny sposób łamie się Konstytucję tylko dla partyjnych celów Jarosława Kaczyńskiego – dodał Budka.

12:56

Magierowski o ordynacji: PAD zawsze powtarza, że podejmuje decyzje w momencie, kiedy finalny projekt wpływa na jego biurko

Nikt nie widział jeszcze projektu tej ustawy, chociaż prezes Kaczyński mówił, że ona jest na ukończeniu. Prezydent zawsze powtarza, że podejmuje decyzje w momencie, kiedy finalny projekt wpływa na jego biurko – mówił Marek Magierowski w rozmowie z Agnieszką Burzyńską w programie „Burza polityczna”, pytany o zmiany w ordynacji wyborczej. Jak dodał:

„Trudno w tej chwili powiedzieć, kiedy i w jakiej formie ta ustawa wpłynie na biurko prezydenta. Jeżeli zdaniem pana prezydenta ona będzie rażąco niekonstytucyjna, czy będzie nosiła takie znamiona, czy będą podejrzenia, że może zostać zakwestionowana przez konstytucjonalistów, to prezydent będzie się zastanawiał nad różnymi opcjami”

12:55

Magierowski: Jestem przekonany, że następne wybory prezydenckie zakończą się w pierwszej turze

Jak mówił Marek Magierowski w rozmowie z Agnieszką Burzyńską w programie „Burza polityczna”:

„Jestem przekonany, że następne wybory prezydenckie zakończą się jeszcze w pierwszej turze. W drugiej turze potrzebne jest co najmniej 50% + 1, więc oczywiście prezydent zdaje sobie sprawę z tego sprawę, że przy poparciu 38% wyborców nie sposób wygrać wyborów prezydenckich. Natomiast przekładanie wyników sondażu partyjnych na wyniki sondaży prezydenckich, jest bardzo ryzykowne. Chyba lepszą wskazówką, lepszym wskaźnikiem są konkretne sondaże prezydenckie i one tutaj wskazują na to, że prezydent cieszy się dużo większym poparciem, niż PiS. Po drugie, sondaże zaufania, gdzie prezydent nie ma konkurentów dzisiaj”

„Dzisiaj przewaga Andrzeja Dudy nad Donaldem Tuskiem jest znacząca”

„Jeżeli dobrze pamiętam jeden z sondaży, to dzisiaj przewaga Andrzeja Dudy nad Donaldem Tuskiem jest znacząca, ale pamiętając różne przygody poprzednich prezydentów, należy patrzeć z dużą wstrzemięźliwością na dzisiejsze sondaże i starać się o to, żeby poszerzać tę bazę wyborczą”

300polityka.pl

Wypadek Macierewicza. Jego kolumna w rekordowym czasie pognała najpierw do o. Rydzyka, a potem do Kaczyńskiego [SPRAWDZAMY]

Michał Wilgocki, Wojciech Czuchnowski, 26 stycznia 2017

Karambol z udziałem dwóch limuzyn rządowych. W jednej z nich (BMW terenowe) podróżował Antoni Macierewicz

Karambol z udziałem dwóch limuzyn rządowych. W jednej z nich (BMW terenowe) podróżował Antoni Macierewicz (Paweł Skraba/REPORTER)

– Oklaski dla pana Kazimierza i całej ochrony, która jechała tak wspaniale – mówił w Toruniu Antoni Macierewicz, który pochwalił się, że do o. Tadeusza Rydzyka z Warszawy dotarł w zaledwie godzinę i czterdzieści minut. W drodze powrotnej ochrona miała mniej szczęścia

Szef MON Antoni Macierewicz w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej przy ul. Starotoruńskiej 3 w Toruniu miał w środę wykład na sympozjum „Oblicza dumy Polaków”. Oprócz niego prelegentami byli m.in. bp Adam Lepa, dyrektor IPN Jarosław Szarek i dziennikarz Witold Gadowski. Minister zatytułował wystąpienie „Poczucie dumy z militarnych dokonań Polaków”.

Rekordowy przejazd do Torunia

Przed Macierewiczem miał wystąpić inny prominentny polityk PiS wicepremier Piotr Gliński. Odwołał jednak swój przyjazd i w zastępstwie przysłał Mateusza Wernera, zastępcę dyrektora w Narodowym Centrum Kultury.

Z kolei szef MON o mało nie spóźnił się na swój wykład w Toruniu, który zaplanowano na godz. 16.

Tego dnia miał napięty grafik. O godz. 13 brał udział w uroczystościach pogrzebowych gen. Janusza Brochwicz-Lewińskiego „Gryfa” na warszawskich Powązkach. O godz. 15.51, kiedy Werner skończył swoją prelekcję, Macierewicza jeszcze nie było w auli WSKSiM.

Prowadząca konferencję zaproponowała, by – w oczekiwaniu na szefa MON – przejść do dyskusji panelowej. Ale niespełna minutę później, przy burzy oklasków, wkroczył na salę Macierewicz.

– O, jest już pan minister! – powiedział o. Tadeusz Rydzyk. – Podziwiam, podziwiamy! Podziwiamy, bo jeszcze niedawno pan premier… o której godzinie? Kochani, pan minister o 14 jeszcze był na Powązkach.

– Nawet o 14.10 – poprawił go Macierewicz. – Ale to są oklaski dla pana Kazimierza i dla całej ochrony, która tak wspaniale jechała, to nie dla mnie.

– Mamy nadzieję, że odrzutowcem? – zapytał o. Rydzyk.

– Nie, nie, nie, ale też nie maybachem – odciął się szef MON.

– To jest błyskotliwość! – odpowiedział redemptorysta i ponownie rozległy się oklaski. A prowadząca konferencję, zapowiadając temat wykładu, dodała, że „po prostu pan minister wie, w którym momencie się pojawić”.

Posłuchaj rozmowy o. Rydzyka z Antonim Macierewiczem

Nie wiemy, którą drogą jechała kolumna z Macierewiczem, ale z pewnością może walczyć o rekord trasy. Jak wynika z serwisu maps.google.pl, najszybszy wariant to autostrady A2 i A1 – w sumie 265 km w czasie 2 godz. 40 minut. Krótsza jest trasa przez Płońsk i potem drogą krajową nr 10, zwaną popularnie „rydzykówką” – to 216 km, ale aż 3 godz. 20 minut. Oczywiście wszystkie wyliczenia zakładają, że kierowca przestrzega przepisów.

Trasa Warszawa - Toruńmaps.google.pl

Rekordowy przejazd do Warszawy

Szef MON o „dumie z militarnych dokonań” mówił przez ponad pół godziny. Potem brał jeszcze udział w panelu dyskusyjnym. Sympozjum zakończyło się tuż przed godz. 17.

Macierewicz od razu ruszył w drogę powrotną, bo o godz. 19 w Warszawie musiał być na gali tygodnika „wSieci” w filharmonii przy ulicy Jasnej 5, podczas której wręczano prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrodę Człowieka Wolności.

Zobacz: „Na PiS-pasy zgody nie będzie” Opozycja żąda wyjaśnień w sprawie szarży Macierewicza

Tym razem wiemy, że na pewno jechał drogą nr 10.

W Lubiczu Dolnym doszło do wypadku, w którym uczestniczyło siedem samochodów i laweta, w tym dwa samochody z kolumny Żandarmerii Wojskowej. W jednym z nich siedział szef MON. Według niepotwierdzonych informacji uczestnika wypadku, cytowanego przez TVN 24, część samochodów zatrzymała się na czerwonym świetle, a pędzące pojazdy ŻW nie zdążyły wyhamować.

Według toruńskiego radnego PiS Karola Wojtasika Macierewicz po wypadku „przesiadł się do innego samochodu i odjechał”. Droga powrotna – z „przerwą” na wypadek – zajęła mu maksymalnie 2 godz. 25 minut. Skąd to wiemy? Przed godz. 17 minister był jeszcze na panelu dyskusyjnym w Toruniu, a o godz. 19.25 Joachim Brudziński poinformował na Twitterze, że Macierewicz „cały i zdrowy” dotarł na galę w filharmonii.

Według maps.google.pl pokonał w tym czasie 214 km, co powinno zająć 3 godz. 13 minut. Oczywiście znów zakładając, że kierowca przestrzega przepisów.

Trasa Toruń - Warszawamaps.google.pl

Szef MON lubi dużą prędkość

Ministrowi obrony narodowej przysługuje specjalna ochrona Żandarmerii Wojskowej. Podróżuje w kolumnie trzech, a nie dwóch samochodów. Nie ma też prawa nigdzie pojechać prywatnie, wszędzie musi być z ochroną.

Macierewicz, dopóki sam kierował samochodem, regularnie łamał przepisy. Dzięki immunitetowi posła nie płacił mandatów i uniknął zabrania prawa jazdy za punkty karne.

Przez wiele lat jeździł wiśniowym daewoo espero z 2-litrowym silnikiem benzynowym. To auto w latach 90. produkowała FSO. W jednym z wywiadów obecny szef MON chwalił ten samochód, a nawet podejrzewał, że zaprzestanie jego produkcji było wynikiem spisku przeciwko rozwojowi przemysłu motoryzacyjnego w Polsce.

W okolicach roku 2008 Macierewicz przesiadł się do volkswagena passata z silnikiem 2.0 TDI o mocy 140 koni. Tym autem podróżował po Polsce, m.in. do Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie ma swój okręg poselski. Po drodze notorycznie łamał przepisy. Szczególnego pecha miał do fotoradaru w Emilianowie koło Tomaszowa Mazowieckiego, gdy jeszcze obecna droga S8 nie istniała. Jego perypetie z tym urządzeniem opisaliśmy w 2012 r.

Fotoradar złapał należącego do Macierewicza volkswagena trzy razy – od 12 lipca 2010 r. do 6 marca 2011 r. Ograniczenie prędkości wynosiło tam 70 km/h, a Macierewicz pędził 112 km/h, 104 km/h i aż 133 km/h.

Według policyjnego taryfikatora mandatów i punktów karnych za te wykroczenia zwykły kierowca zapłaciłby od 1000 do 1400 zł mandatów. I – co jeszcze bardziej dotkliwe – nazbierałby aż 29 punktów karnych: 24 za prędkość, 5 za rozmawianie przez komórkę, bo tak właśnie Macierewicz został uwieczniony na jednej z fotografii.

Straciłby więc prawo jazdy – wystarczą do tego 24 punkty karne. Macierewicza nie spotkała jednak kara dzięki immunitetowi poselskiemu.

wypadek

wyborcza.pl

CZWARTEK, 26 STYCZNIA 2017

PSL proponuje ustawę o sołtysach. To odpowiedź na „próby PiS dot. centralizacji władzy”

12:26

PSL proponuje ustawę o sołtysach. To odpowiedź na „próby PiS dot. centralizacji władzy”

Chcemy upodmiotowić rolę sołtysa, określić przepisami jego kompetencje, zapewnić mu godne warunki sprawowania urzędu – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz na briefingu w Sejmie. Lider PSL podkreślił, że to odpowiedź ludowców na próby ograniczania roli wspólnot lokalnych. Jak dodał:

„Chcemy uporządkowania: poza dietami, wynagrodzenie wysokości najniższej pensji w Polsce ze składkami ubezpieczeniowymi. Sołectwo ma być osobą prawną, będzie traktowane na równi z organizacjami pożytku publicznego – tak, by mogło ubiegać się np. o środki na swoją działalność z różnych programów”

Sołtys powinien być traktowany jak funkcjonariusz publiczny – podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Piersze czytanie projektu projektu ustawy o sołtysach i radach sołeckich ma odbyć się dzisiaj o 17:15.

12:07

Petru proponuje PO wspólne posiedzenie klubu i powołanie zespołu koordynującego działania w obronie praworządności

Jestem przekonany, że skoordynowane działania posłów Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej ułatwią efektywne sprzeciwianie się łamaniu zasad praworządności w Sejmie. W związku z tym, zwracam się z propozycją zorganizowania wspólnego posiedzenia Klubów Poselskich Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej. Celem spotkania będzie powołanie zespołu koordynującego działania w obronie praworządności, dbałości o dobre imię Sejmu oraz zasad parlamentaryzmu – napisał Ryszard Petru w liście skierowanym do Sławomira Neumanna.

11:53

Rząd we wtorek zajmie się Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju

Na wtorkowym posiedzeniu, na wniosek Mateusza Morawieckiego, rząd przyjmie projekt uchwały w sprawie przyjęcia Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020 (z perspektywą do 2030 r.) z autopoprawką. Posiedzenie rozpocznie się o 12:00.

11:42

Ustawa zaostrzająca prawo aborcyjne jako dezyderat do Szydło

Komisja ds. petycji – która rozpatrywała dzisiaj petycję w sprawie nowelizacji ustawy aborcyjnej – zdecydowała o skierowaniu dezyderatu do premier Szydło. Taki wniosek zgłosił poseł Jacek Świat z PiS, za którym głosowało 10 posłów, nikt nie był przeciw, a 4 posłów wstrzymało się od głosu.

Teraz szefowa rządu będzie miała 30 dni na odpowiedź. W głosowaniu przepadły wnioski o nieuwzględnienie petycji, a także o skierowanie projektu do marszałka Sejmu. Według posłów opozycji, taka decyzja komisji to wprowadzanie tylnymi drzwiami tematu.

Rozpatrywana propozycja to projekt Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, który przewiduje całkowity zakaz przerywania ciąży. Zgodnie z propozycją, “kto powoduje śmierć dziecka poczętego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech”.

Jak podkreślają wnioskodawcy, działania podejmowane przez lekarza w celu ratowania życia matki, w wyniku którego traci życie dziecko poczęte, nie jest aborcją. W kwestii karalności kobiet, projekt Federacji pozostawia dotychczasowy zapis o zwolnieniu z kary matki dziecka poczętego.

09:31

Witek o doniesieniach ws. Misiewicza: Nie mam pewności, że są prawdziwe. Sprawdzę

Przygody Bartłomieja Misiewicza są medialne. Czy to jest prawda? Nie umiem panu powiedzieć – mówiła Elżbieta Witek w porannej rozmowie w RMF FM, nawiązując do doniesień gazety „Fakt” o wizycie rzecznika MON w klubie w Białymstoku. Dziennik twierdził między innymi, że Misiewicz pojechał do klubu służbowym autem z ochroną.

Nie mam pewności, że doniesienia w sprawie Misiewicza są prawdziwe – mówiła w RMF szefowa gabinetu politycznego premier Beaty Szydło. „Sprawdzę!” – obiecywała w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

09:26

Kaczyński o zmianie ordynacji: To projekt, choć zaawansowany. Uważam, że nie mamy tu do czynienia z działaniem prawa wstecz

To projekt, choć zaawansowany. Zresztą niektóre jego elementy były już kiedyś prezentowane w Sejmie, tylko zostały przez ówczesną większość, a dzisiejszą opozycję, odrzucone – mówił Jarosław Kaczyński w TVP Info, pytany o propozycję zmian w ordynacji wyborczej. Jak dodał:

„To, co budzi największe kontrowersje, to kwestia dwóch kadencji. To są z jednej strony kontrowersje merytoryczne, a z drugiej strony kontrowersje o charakterze konstytucyjnym – tłumaczył. Uważam, że nie mamy tu do czynienia z działaniem prawa wstecz. Te ograniczenia, które wyrastają z tej zasady, ograniczają się po prostu do innych dziedzin. Nie ma tu takich praw, które byłyby wstecznie naruszane. Oczywiście Trybunał Konstytucyjny będzie musiał to ocenić”

09:22

„Mam nadzieję, że będzie tak dalej”. Kaczyński zadowolony z uspokojenia sytuacji w Sejmie

Poza jedną osobą, ale to jest taki człowiek eksces, wszystko było normalnie. Mam nadzieję, że będzie tak dalejmówił Jarosław Kaczyński w TVP Info, komentując spokojnie rozpoczęcie obrad Sejmu.

Jeżeli oni [PO i Nowoczesna] dojdą do wniosku, skądinąd wynikającego z każdej oceny obecnej sytuacji, że po prostu sobie same szkodzą, to ta powaga wróci – stwierdził prezes PiS.

Kaczyński mówił też o potrzebie umowy między ugrupowaniami zasiadającymi w Sejmie w sprawie języka, którym posługują się parlamentarzyści:

„Możemy rozmawiać ostro, nawet bardzo ostro, ale jednak pewne granice być muszą. Dzisiaj te granice nie są ustalone i druga strona je permanentnie łamała jeszcze przed tymi dramatycznymi wydarzeniami. Umowa byłaby potrzebna, ale czy jest możliwa – nie wiem”

09:00

Kaczyński o planie Morawieckiego: Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku

Na pewno po tym roku będzie można dużo więcej powiedzieć, niż w tym momencie na temat tego, na ile ten plan, bardzo ambitny, jest realizowany. Mam różnego rodzaju dokumenty, wielokrotnie rozmawiam z premierem i wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku – mówił Jarosław Kaczyński w rozmowie z TVP Info.

08:59

Mazurek o Misiewiczu: Myślę sobie: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był

– Patrzy pani na Bartłomieja Misiewicza i…? – zapytał Beatę Mazurek w Gościu Radia Zet Konrad Piasecki. Jak odpowiedziała rzeczniczka klubu PiS:

„I myślę sobie: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był. Raz mówię z troską, raz z dumą. Nie mogę mu odmówić tego, że ma wiedzę. Bardzo mi się podobają jego konferencje, kiedy przychodzi do Sejmu strzela informacjami jak z rękawa i dziennikarze nie wiedzą wtedy, co powiedzieć”

Wiem jako matka, że młodość swoje prawa ma. To kwestia oceny. Dla jednych pewnie nie [nie nadużywa tych praw], dla drugich pewnie tak. Bardzo go lubię, natomiast biorąc pod uwagę to, pod jakim jest ostrzałem, to na pewno weźmie to pod uwagę i zastanowi się następnym razem, czy iść do jakiegoś klubu czy nie – dodała.

08:46

Mazurek o kotarze przy korytarzu marszałkowskim: Żeby poprawić estetykę korytarza

Żeby poprawić estetykę korytarza. Tak, jak kobiety krem, mężczyźni jakieś dezodoranty i inne rzeczy, tak wizerunek Sejmu można poprawić, wstawiając jedną ściankę, wieszając kotarę albo malować korytarze. Brył budynku nie da się zmienić. Kotara ma to do siebie, że może wisieć, a może być rozsuwana i zasuwana – mówiła Beata Mazurek w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet, pytana o kotarę przy korytarzu marszałkowskim.

08:43

Mazurek: Dostęp dziennikarzy w Sejmie powinien odbywać się na starych zasadach i tego trzeba się trzymać

– PiS nie wprowadza żadnych ograniczeń [dla dziennikarzy w Sejmie]. Jeśli już, to Kancelaria Sejmu. Tego nie wiem [czy bez wiedzy marszałka Sejmu]. Mogę odpowiadać za mój klub, który takich ograniczeń nie wprowadza – mówiła Beata Mazurek w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. Jak dodała:

„Dalej uważam, że jeżeli takie ograniczenie jest czymś nowym, to jest błędem, skoro Kancelaria Sejmu mówiła to, co mówiła. Jeśli prawdą jest informacja, którą posiadam, że ten korytarz był wyłączony już w 2008 roku – a więc nie za rządów PiS – tylko teraz egzekwowane są przepisy czy zarządzenia… Trzeba pytać albo marszałka Sejmu albo Kancelarię Sejmu, dlaczego akurat w tym momencie, a nie wcześniej zaczęła egzekwować zarządzenia, które nie były przestrzegane”

Dostęp dziennikarzy w Sejmie powinien odbywać się na starych zasadach. Jestem za tym, że tego trzeba się trzymać – dodała rzeczniczka klubu PiS.

08:32

Mazurek o dwukadencyjności: Jeszcze w ogóle nie napisaliśmy projektu, więc wszystkie dyskusje są oparte o informacje medialne

Beata Mazurek w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet potwierdziła, że PiS – mimo protestów – będzie forsowało projekt, by w 2018 roku wójtowie, burmistrzowie i prezydenci walczący o trzecią kadencję, nie mogli startować. Jak mówiła:

„Jestem przekonana co do tego, że powinna być dwukadencyjność. Prezes PiS zdaje sobie sprawę, chociaż nie podziela do końca tego poglądu [o działaniu prawa wstecz]. Mówimy o tym, że czy jest zgodne czy nie, to powinien to rozstrzygnąć TK i tak pewnie się stanie”

Nie jest tajemnicą, że od wielu lat mówiliśmy o tym, że chcemy dwukadencyjności wójta, burmistrza i prezydenta. Ale projektu w ogóle jeszcze nie ma, nie napisaliśmy go, więc wszystkie dyskusje są dyskusjami opartymi o informacje medialne. Będziemy rozmawiać szczegółowo wtedy, kiedy projekt położymy na stole – dodała rzeczniczka klubu PiS.

07:58

Zalewska: Każdemu urzędnikowi i funkcjonariuszowi publicznemu z reguły zalecam powściągliwość i ograniczenie w zabawie

– Każdemu urzędnikowi, każdemu funkcjonariuszowi publicznemu, publicznej osobie z reguły zalecam powściągliwość i ograniczenie w zabawie. Dlatego, ze rzeczywiście pojawiają się później różne zdjęcia, komentarze – mówiła Anna Zalewska w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24, pytana o sprawę Bartłomieja Misiewicza. Jak dodała:

„Misiewicz ma swojego zwierzchnika. Myślę, że będą wspólnie podejmować decyzje, jak tę sytuację wytłumaczyć. Powściągliwość, opanowanie i uznawanie, że jest się jednak osobą publiczną. Wdrażam reformę, koncentruje się na tym i chciałabym być blisko rodziców, nauczycieli przede wszystkim dzieci. Trochę ograniczam widzenie świata”

07:47

Zalewska: Nie likwidujemy gimnazjów, przekształcamy je w szkoły podstawowe i licea

Szkoła ma być bliżej dziecka. Ma mieć mniejszy obwód, dlatego ze mówimy o przekształceniach, rzadko o wygaszeniu. Tak zostało zaplanowane prawo oświatowe, że gimnazjum się przekształca – mówiła Anna Zalewska w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodała:

„Jest jedna specuchwała, która mówi o sieci szkoły, o przekształceniu. Nie można niczego wygasić ani zlikwidować. Jeżeli ktoś chce podjąć decyzję o likwidacji szkoły, bo mamy niż, musi przeprowadzić normalną procedurę likwidacyjną”

Przekształcenie gimnazjum to przekształcenie w szkołę podstawową, liceum, branżową szkołę lub też w technikum. Nie likwidujemy gimnazjów, przekształcamy gimnazja – dodała szefowa MEN.

07:37

Gowin: Postulat, aby wnioski formalne mogli składać tylko przewodniczący klubów wydaje mi się w pełni uzasadniony

– Naszą intencją jest wyciągniecie wniosków wraz z opozycją. Mam zróżnicowane stanowisko [co do pomysłów]. Postulat, aby wnioski formalne mogli składać tylko przewodniczący klubów wydaje mi się w pełni uzasadniony. Karanie posłów za mówienie nie na temat – to jest jest propozycja zdecydowanie nieprzemyślana –
powiedział w „Sygnałach Dnia” PR1 Jarosław Gowin.

07:33

Gowin: Wydaje mi się, ze opozycja podąża dziś ślepą uliczką

– Po okupacji sali sejmowej, w grudniu i w I dekadzie stycznia poparcie dla obozu rządowego wzrosło, dla opozycji spadło. Chciałbym, aby opozycja była bardziej wymagająca. Jeżeli opozycja będzie dążyła do radykalizacji oporu, to moim zdaniem tym gorzej da opozycji. Pomijam miesięcznice, czy blokowanie Jarosławowi Kaczyńskiemu drogi na Wawel – to jest zdziczenie. Nawet jeżeli chodzi o działania ściśle polityczne, to wydaje mi się, że dziś opozycja podąża ślepą uliczkę – powiedział w „Sygnałach Dnia PR1” Jarosław Gowin.

300polityka.pl

CZWARTEK, 26 STYCZNIA 2017

STAN GRY: Szułdrzyński: Dysonans pomiędzy przekazem rządu a działaniami PiS, DGP: Za podatek bankowy zapłacili klienci

— ROK SCHETYNY NA CZELE PO.

— 16 LAT TEMU Rada Ministrów przyjęła uchwałę o utworzeniu stanowiska pełnomocnika Rządu ds. Integracji Europejskiej oraz Pomocy Zagranicznej, które 28 stycznia objął Jacek Saryusz-Wolski.

— POSEŁ DEMASKUJE OCHRONIARZA KACZYŃSKIEGO – Fakt.

— MILIONY NA OCHRONĘ PREZESA – Fakt.

— KRYSTYNA PAWŁOWICZ O NITRASIE I SCHEURING-WIELGUS – pisała na FB:
„Nitras szuka męczeństwa w kuluarach. Nitras stanowczo szuka guza,ale wszyscy go już tylko z politowaniem lekceważą” – podsumowała Pawłowicz. Drugą bohaterką wpisu Pawłowicz jest posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus określana przez Pawłowicz jako „Schleswig-Holstein typu Deutschland”.
http://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/170129313-Krystyna-Pawlowicz-Slawomir-Nitras-szuka-guza.html#ap-1

— MACIEREWICZ GRA PISOWI NA NOSIE, STOI MUREM ZA MISIEWICZEM – Fakt.

— MISIEWICZ JEDZIE NA SYGNALE DO MC DONALDA: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/misiewicz-jezdzi-rzadowa-limuzyna-po-hamburgery-zdjecie_940122.html

— KOLEJKA DO UCHA PREZESA – SE o wizytach polityków PiS na Nowogrodzkiej: http://www.se.pl/galerie/189655/586975/przyszli-do-ucha-prezesa/

— PIS ROBI DZIENNIKARZY W BALONA – Fakt.

— PODATEK BANKOWY W DUŻEJ MIERZE SFINANSOWALI KLIENCI, PŁACĄC WIĘCEJ ZA KREDYTY I DOSTAJĄC MNIEJ ZA LOKATY – DGP.

— JEST MINISTREM ZDROWIA BO ZNA HISTORIĘ – Fakt o Radziwille: “Kaczyński lubi z nim porozmawiać o historii”.

— MINISTER ZDROWIA BEZ PRAWEJ RĘKI – Judyta Watoła w GW: “O dymisjach w ministerstwie mówiło się od kilku dni – w rządzie coraz ostrzej rysował się bowiem konflikt między Konstantym Radziwiłłem a wicepremierem Mateuszem Morawieckim, któremu nie podobały się proponowane przez ministra zdrowia reformy. Wicepremier skrytykował projekt zakładający stworzenie sieci szpitali, bo eliminuje z rynku małe prywatne placówki. Będą plajtować, bo według nowych zasad nie dostaną z NFZ ryczałtów na leczenie”. http://wyborcza.pl/7,75398,21290509,dymisje-w-ministerstwie-zdrowia-odchodza-wiceministrowie-jaroslaw.html

— ZRZUCIMY SIĘ NA TELEWIZJĘ NARODOWĄ – jedynka GW: “PiS szykuje nowy abonament RTV. Płacić go będą wszyscy, a ściągać – urzędy skarbowe. Zapłacisz nawet, jeśli nie masz telewizora”. http://wyborcza.pl/7,155287,21292254,bedzie-nowy-abonament-rtv-wszyscy-zrzucimy-sie-na-telewizje.html

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Kaczyński o zmianie ordynacji: To projekt, choć zaawansowany. Uważam, że nie mamy tu do czynienia z działaniem prawa wstecz
„Mam nadzieję, że będzie tak dalej”. Kaczyński zadowolony z uspokojenia sytuacji w Sejmie
Kaczyński o planie Morawieckiego: Wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku
Mazurek o Misiewiczu: Myślę sobie: mój Boże, co ja bym zrobiła, gdyby to mój syn taki był
Mazurek o kotarze przy korytarzu marszałkowskim: Żeby poprawić estetykę korytarza
Mazurek: Dostęp dziennikarzy w Sejmie powinien odbywać się na starych zasadach i tego trzeba się trzymać
Mazurek o dwukadencyjności: Jeszcze w ogóle nie napisaliśmy projektu, więc wszystkie dyskusje są oparte o informacje medialne
Zalewska: Każdemu urzędnikowi i funkcjonariuszowi publicznemu z reguły zalecam powściągliwość i ograniczenie w zabawie
Gowin: Postulat, aby wnioski formalne mogli składać tylko przewodniczący klubów wydaje mi się w pełni uzasadniony
Polityczny plan czwartku: spotkanie Szydło z Adamczykiem i Tchórzewskim, komisje o aborcji i marihuanie
http://300polityka.pl/live/2017/01/26/

— DZIŚ KONFERENCJA na 70-lecie Balcerowicza: godz. 9.30–17.30, Hotel Marriott.

— LESZEK JEST PRAWDZIWY I UCZCIWY – Adam Michnik na 70-lecie Balcerowicza: “kompetencja i konsekwencja, skromność i upór, zero tolerancji dla głupoty, fanatyzmu i partactwa – tak postrzegam Leszka Balcerowicza. Nie zawsze podzielam jego opinie, ale zawsze darzę go szacunkiem i zaufaniem. Zawsze przecież wiem, że Leszek nie próbuje mnie okłamać. Po prostu – Leszek jest taki, jakimi chce widzieć dane o gospodarce: prawdziwy i uczciwy”.
http://wyborcza.pl/7,75968,21292594,leszek-gorszego-sortu.html

— PIS PO CICHU OGRANICZA WOLNOŚĆ DZIENNIKARZY – Agata Kondzinska w GW: “PiS po cichu ogranicza wolność dziennikarzy, a opozycja szuka tajnego projektu zmian w regulaminie Sejmu. Nie znajduje, bo PiS nie będzie się spieszył z jego uchwaleniem”.
http://wyborcza.pl/7,75398,21292651,kotara-zakazy-i-zmiany-w-regulaminie-jaki-bedzie-sejm-po-protescie.html

— STRAŻ MARSZAŁKOWSKA POTURBOWAŁA REPORTERA WYBORCZEJ: http://wyborcza.pl/7,75398,21291575,straz-marszalkowska-wyrzuca-z-sejmu-reportera-wyborczej-i.html

— DYSONANS POMIĘDZY PRZEKAZEM RZĄDU A NIEKTÓRYMI DZIAŁANIAMI PIS – pisze w RZ Michał Szułdrzyński: “Problem polega na tym, że istnieje spory dysonans między przekazem rządu a niektórymi działaniami Prawa i Sprawiedliwości. Publikacja wizerunku osób, które protestowały przed Sejmem 16 grudnia 2016 roku, ujawnienie notatki MSZ z 2008 roku na temat sposobu prowadzenia polityki wschodniej przez poprzedni gabinet czy wreszcie otwarcie puszki Pandory, jaką była deklaracja Jarosława Kaczyńskiego o ograniczeniu kadencyjności prezydentów, wójtów i burmistrzów już od najbliższych wyborów, a nawet skłonność Bartłomieja Misiewicza do imprezowania przykryły inicjatywy Beaty Szydło. I choć pani premier zajmuje drugie miejsce w rankingu polityków, którym Polacy ufają najbardziej, to takiego rozbratu między wizerunkiem rządu a partii rządzącej na dłuższą metę utrzymać się nie da”. http://www.rp.pl/Komentarze/170129332-Michal-Szuldrzynski-Pulapka-Beaty-Szydlo.html#ap-1

— SŁUŻBY SIĘ INTERESUJĄ KOD – MATEUSZ KIJOWSKI w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem w RZ: ”Trudno wskazać mi sprawców bez twardych dowodów. Ale na pewno PiS chciałby rozbić KOD. Skłócić nas. Służby specjalne interesują się nami od dawna. Od zawsze próbuje się skłócać środowiska obyczajówką lub sprawami finansowymi. Próbowano mi podrzucać treści pedofilskie, ale to się nie powiodło, próbowano mnie wmontować w jakieś afery korupcyjne – też bezskutecznie. No to wyskoczyły faktury. A że niektórym – również kolegom z KOD – nie udało się utrzymać emocji na wodzy, udało się sztucznie stworzyć konflikt. Do tego uderza się we mnie sprawami prywatnymi – jeśli nie masz argumentów, to się przyczep alimentów. A sprawa moich alimentów nie jest tajemnicą ani sensacją”. http://www.rp.pl/Komitet-Obrony-Demokracji/301259872-Kijowski-Sa-sily-ktore-chca-przejac-KOD.html#ap-9

— JOANNA LICHOCKA O DWUKADENCYJNOŚCI – pisze w GPC: “Sieć dławiąca rozwój lokalnej Polski. Ograniczenie do dwóch kadencji funkcji wójta, burmistrza i prezydenta to szansa na przełamanie patologii”.

— AKTA IPN ZAWIODŁY FANÓW SPISKÓW – tytuł w GW.

— PIS PRZEJMUJE KRS – DGP.

— Z KNF DO mBanku – GW o konflikcie interesów byłego szefa KNF Andrzeja Jakubiaka.

— APTEKA DLA APTEKARZA ROZŁAMAŁA KLUB PIS – DGP.

300polityka.pl

Rząd Trumpa, który nie wygląda jak Ameryka

Magda Działoszyńska, 26 stycznia 2017

Donald Trump podpisuje jedną z pierwszych ustaw

Donald Trump podpisuje jedną z pierwszych ustaw (Evan Vucci (AP Photo/Evan Vucci))

Przez wielu swoich zwolenników Donald Trump jest postrzegany jako spadkobierca ukochanego prezydenta prawicy – Ronalda Reagana. Jednym z podobieństw jest powołanie przez nowego prezydenta rządu tak białego, siwego i bogatego, jakiego Ameryka nie widziała od 30 lat.

Jak wylicza „New York Times”, 17 na 22 najważniejszych członków ekipy Trumpa to biali mężczyźni, w średnim lub podeszłym wieku. Pozostali, którzy nie są białymi mężczyznami, zajmują w rządzie mniej wpływowe i prestiżowe stanowiska. Żadni z nich nie załapali się do „trzonu gabinetu”, czyli na stanowiska sekretarzy stanu, obrony i skarbu, oraz prokuratora generalnego. Magazyn „Forbes” wylicza dodatkowo, że cały gabinet posiada razem rekordową fortunę wartą 4,5 mld dol.

W rządzie nowego prezydenta jedynym niebiałym mężczyzną jest sekretarz ds. mieszkaniowych i kontrkandydat Trumpa z prawyborów, lekarz dr Ben Carson. Kobiety staną na czele Departamentu Transportu (Elaine L. Chao), administracji małych przedsiębiorstw (Linda McMahon) oraz resortu edukacji (Betsy DeVos), ponadto przedstawicielką Waszyngtonu w ONZ została Nikki R. Haley.

Patrzcie, kto tu teraz rządzi

Chyba nic lepiej nie obrazuje tego triumfalnego zwrotu ku patriarchalnym porządkom niż zdjęcie pokazujące, jak prezydent Trump, otoczony przez samych mężczyzn, przywraca do życia „Global Gag Rule”. Ustawa, pierwszy raz uchwalona w 1984 r. za prezydenta Reagana, potem wycofywana i z powrotem przywracana, zabrania amerykańskim organizacjom pomocowym wspierać finansowo jakiekolwiek organizacje na świecie, które przeprowadzają albo pomagają przeprowadzać aborcje czy udzielają porad na ich temat. Zdjęcie obiegło internet, oburzyło środowiska progresywne, a wielu działaczy i publicystów zainspirowało do napisania gniewnych felietonów.

W „Guardianie” pisarka Rhiannon Lucy Cosslett zwraca uwagę, że nawet jeśli jakieś kobiety były w pomieszczeniu przy podpisywaniu tego dokumentu, nie były dla prezydenta na tyle ważne, by zmieścić się w kadrze. Ignorowanie ich przy stanowieniu prawa, które dotyczy tylko i wyłącznie ich, oznacza jej zdaniem brak szacunku, wręcz pogardę dla praw kobiet i ich statusu w społeczeństwie.

Cosslett cytuje też celną obserwację kolegi Martina Belama o tym, że odwrotna sytuacja – w której siedem kobiet brałoby udział w podpisywaniu ustawy ograniczającej prawo mężczyzn do kontrolowania swojej płodności i stanowienia o swoim ciele – po prostu nie jest i nigdy nie będzie możliwa. Tak, wciąż żyjemy w czasach patriarchatu.

Zobacz: O sprawach kobiet tylko w męskim gronie – decyzje D. Trumpa komentuje Aleksandra Klich

Milcząca większość

Ostatnim gabinetem, w którym w tak ostentacyjny sposób prym wiedli biali mężczyźni, był ten powołany przez Ronalda Reagana w latach 80. Zasiadało w nim 17 białych mężczyzn. Jedyną kobietą była ambasadorka przy ONZ, a jedynym niebiałym – sekretarz ds. mieszkaniowych, Afroamerykanin.

Już wtedy taki skład nie odzwierciedlał różnorodności amerykańskiego społeczeństwa. Ale wcielał w życie hasło wymyślone i spopularyzowane przez Richarda Nixona. – To was, drogą milczącą większość moich współobywateli, proszę dziś o wsparcie – powiedział w 1969 r. w przemówieniu do narodu na temat swojej polityki wobec wojny w Wietnamie.

Nixon trafnie zobrazował przekonanie żywione do dziś wewnątrz Partii Republikańskiej, że ta bardziej kolorowa i głośniejsza część społeczeństwa uzurpuje sobie prawo do bycia większością (czy też uważania swoich poglądów za dominujące?). To mylne przeświadczenie powstaje tylko dlatego, że jest nadreprezentowana w mediach i gotowa do demonstrowania swoich poglądów w wielotysięcznych demonstracjach, o których z upodobaniem donoszą te właśnie media.

Na „milczącą większość” chętnie powoływał się Reagan oraz Donald Trump w swojej kampanii prezydenckiej.

– Milcząca większość powraca i razem odzyskamy nasz kraj! – mówił w czasie wieców i faktycznie zmobilizował do głosowania wyborców marzących o powrocie do Ameryki rządzonej przez WASPs (White Anglo-Saxon Protestants, czyli białych, anglosaskich protestantów). Kiedy jednak przeciwnicy zwracają mu uwagę, że trudno mówić o większości, kiedy w wyborach otrzymał o 3 mln głosów mniej od swojej kontrkandydatki, Trump odpowiada, że te głosy są nieważne, bo pochodzą od nielegalnych imigrantów.

Dopiero za rządów Billa Clintona coś zaczęło drgać. W czasie kampanii w 1992 r. Clinton deklarował, że jego przyszły rząd będzie wyglądał jak Ameryka. I obietnicy dotrzymał, powołując do swojego gabinetu 12 członków reprezentujących kobiety i mniejszości. Nawet George W. Bush nie zboczył z tej progresywnej ścieżki (miał ich 9), a Barack Obama dodał jeszcze dwoje.

Zawłaszczanie Ameryki

Zwolennicy nowego prezydenta mogą być zadowoleni, że spełnia swoje wyborcze obietnice. Krytycy zarzucają mu, być może na razie symboliczne, ale jednak zawłaszczanie Ameryki. Nawet jeżeli zakładać, że obsada stanowisk rządowych nie determinuje prowadzonej w tym zakresie polityki, trudno spodziewać się, aby była nakierowana na dobro wszystkich Amerykanów, w tym kobiet i mniejszości. Wyczulenie na ich problemy na pewno nie wybrzmiało w przemówieniu inauguracyjnym prezydenta.

Po wspomnianym już „Global Gag Rule”, zgodnie z tym, co Trump deklarował w kampanii, można się spodziewać obcięcia funduszy dla amerykańskiej organizacji propagującej świadome rodzicielstwo, szerzącej dostęp do środków antykoncepcyjnych i zabiegów aborcyjnych, czyli zwalczanego przez konserwatystów Planned Parenthood.

W ramach oszczędności budżetowych Trump zapowiedział też m.in. koniec finansowania programów wsparcia dla kobiet doświadczających przemocy domowej. Kolejną groźną dla kobiet decyzją może być nominacja sędziowska do sądu najwyższego, bo zdominowany przez konserwatystów sąd może anulować Roe v. Wade, czyli podstawową wykładnię legislacyjną dopuszczającą prawo do aborcji. Biały Dom nie ma na razie oficjalnego stanowiska w kwestiach takich jak walka o równe płace dla kobiet czy wprowadzenie płatnego urlopu macierzyńskiego, ale żadne z dotychczasowych wypowiedzi prezydenta nie sugerują, by te kwestie były mu bliskie.

Z podpisanych do tej pory dekretów w mniejszości i imigrantów uderza zielone światło dla Dakota Access Pipeline (przeciwko budowie tego rurociągu protestowali rdzenni Amerykanie, bo zagraża zamieszkanym przez nich terenom) oraz ten o budowie muru na granicy z Meksykiem. W najbliższym czasie ma być podpisany dekret wprowadzający tymczasowy zakaz wjazdu do USA dla uchodźców (poza tymi, którzy uciekają przed prześladowaniami religijnymi), wstrzymane ma być wydawanie wiz dla obywateli Syrii i sześciu innych krajów Bliskiego Wschodu i Afryki.

Dziennikarka magazynu „Slate” Christina Cauterucci tak podsumowuje długofalowe skutki tej polityki: „Gdy przyjrzeć się wszystkim cięciom, jakie proponuje prezydent, chcąc zbilansować budżet, jasne staje się, że ci, którzy najbardziej potrzebują wsparcia i ochrony, w Ameryce Trumpa znajdą się na ostatnim miejscu”.

obrzydliwie

wyborcza.pl

Wolni obywatele nie powinni pozwolić na zniewolenie mediów – komentuje Jarosław Kurski

Jarosław Kurski; zdjęcia: Adam Rosołowski; montaż: Michał Szyszka, 26.01.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,155166,21293614,video.html?embed=0&autoplay=1

‚Gazeta Wyborcza’ złoży do prokuratury skargę na postępowanie Straży Marszałkowskiej wobec dziennikarzy serwisu Wyborcza.pl – zapowiada Jarosław Kurski. Nie możemy pozwolić by ‚Człowiek Wolności’ tygodnika ‚wSieci’ oprócz sądów i samorządów zniewolił także media – dodaje Jarosław Kurski.

wyborcza

wyborcza.pl

Wojciech Maziarski

Paragrafy są, a ludzie znajdują się sami. W Sejmie, w telewizji, w prokuraturze

25 stycznia 2017

Grudniowy protest obywatelski pod Sejmem

Grudniowy protest obywatelski pod Sejmem (%Fot. Dawid uchowicz / Agencja Gazeta / Dawid uchowicz)

Dożywotni darmowy wikt i opierunek. Taki może być pakiet emerytalny dla ludzi złej władzy

Policja twierdzi, że to prokuratura kazała jej opublikować fotografie demonstrantów z 16 grudnia. Wcale nie, niczego nie kazaliśmy – wypiera się prokuratura. Najwyraźniej obie instytucje zdają sobie sprawę, że w przyszłości mogą za to beknąć, więc starają się przerzucić odpowiedzialność na kogoś innego.

Oj, fatalnie. Jeśli „dobra zmiana” ma zwyciężyć, jej wykonawcy nie mogą mieć wątpliwości ani skrupułów. Nie powinni się wypierać, lecz przeciwnie – przypisywać sobie jak najwięcej takich zasług.

Zobacz: Samobójcza głupota autorytarnych ekip – komentuje Wojciech Maziarski

Powinni święcie wierzyć w to, że prezes gwarantuje im nie tylko dostęp do stanowisk i zaszczytów, lecz także całkowitą bezkarność. Powinni bez mrugnięcia wykonywać wszystkie zadania, jakie stawia przed nimi partia, ochoczo brać za to odpowiedzialność, ba, wręcz chełpić się tym i starać się wyprzedzić partyjnych rywali.

Daleko nam do tego ideału. Policjanci mają skrupuły i nie są przekonani o dożywotnim immunitecie, jaki zapewnia prezes. Prokuratorzy formalistycznie trzymają się paragrafów i nie potrafią zrozumieć, że interes narodu jest ważniejszy niż suche formułki. A pryszczaci żurnaliści pod presją szydzącego z nich tłumu miękną jak plastelina i zapominają języka w gębie.

Co więcej, jak donoszą anonimowi informatorzy, nawet sami posłowie klubu PiS, szpica narodowej rewolucji, przestraszyli się widoku tłumów blokujących wyjścia z Sejmu 16 grudnia. Na chwilę stracili pewność siebie. To bardzo groźne. Przecież jedyną rzeczą, której mają się bać, jest nie gniew ludu, lecz gniew prezesa.

Dlatego trzeba umocnić ich morale. Niech ponownie uwierzą, że temu, kto trzyma z wodzem, włos z głowy spaść nie może. Nigdy.

Po to potrzebna jest szopka z publikowaniem wizerunku demonstrantów i z szukaniem na nich haka.

Oczywiście z góry wiadomo, że ewentualni oskarżeni zostaną uniewinnieni, ale to stanie się dopiero za ileś tam miesięcy. Wtedy będziemy się martwić. Teraz ważne, by stworzyć wrażenie, że sroga władza nie patyczkuje się z warchołami i kontroluje sytuację.

Mam jednak dla obozu władzy dwie kiepskie informacje. Pierwsza jest taka, że po upadku każdej dyktatury więzienia zapełniały się zdziwionymi funkcjonariuszami.

A druga jest może nawet gorsza. Ostatnio rozmawiam z różnymi poważnymi ludźmi, którzy po upadku komunizmu opowiadali się za łagodnym potraktowaniem ludzi dawnego systemu, i stwierdzam, że ta ich skłonność do wyrozumiałości gdzieś wyparowała. Tym razem nie będzie żadnej grubej kreski – mówią. A niektórzy dodają nawet: możliwe, że dla rozliczenia przestępstw przeciw państwu i konstytucji potrzebne będą przejściowe dekrety i swoisty stan wyjątkowy.

Może tylko tak gadają, ale na wszelki wypadek uprzedzam. Jak ktoś chce trzymać z Kaczyńskim, to niech trzyma. Ale niech się potem nie dziwi.

ostrzegam

wyborcza.pl

Adam Michnik

Adam Michnik na 70-lecie Leszka Balcerowicza: „Leszek gorszego sortu”

26 stycznia 2017

Leszek Balcerowicz

Leszek Balcerowicz (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)

Leszek Balcerowicz należy do najwybitniejszych i najbardziej kontrowersyjnych osobowości najnowszej historii Polski.

Ten powszechnie szanowany ekonomista i polityk jest jednak dla mnie przede wszystkim Obywatelem – Obywatelem Rzeczypospolitej Duchów Wolnych, acz zdyscyplinowanych, ideowych, acz wielce kompetentnych, ludzi ofiarnych, acz pragmatycznych, demokratów wolnych od patetycznych frazesów, którzy lubią solidność, rzeczowość i dobrą robotę; patriotów, którym obce są szowinizm i ksenofobia; Polaków, którzy są ciekawi świata i potrafią prowadzić z nim dialog bez kompleksu niższości prowincjonalnej.

Leszek Balcerowicz ma rozmaite wizerunki – twardego i upartego realizatora swojej wizji reformy gospodarczej, bystrego i precyzyjnego obrońcy rozumu atakowanego przez rozbudzone upiory „dobrej zmiany”, ciepłego i serdecznego przyjaciela ludzi, którym ufa.

Leszek jest uparty – to zarazem zaleta, jak i cecha utrudniająca porozumienie z innymi. Mam wrażenie, że chwilami Leszek znacznie bardziej ufa niżom statystycznym i wskaźnikom wzrostu bądź deficytu niż ludzkim emocjom: nadziejom, rozczarowaniom, frustracjom. A przecież te emocje bywają równie ważne jak tamte wskaźniki.

Mam jednak świadomość, że bez tego upartego przeświadczenia nie byłby Leszek Balcerowicz głównym twórcą polskiego cudu. Bowiem Leszek – niby baron Münchhausen, który sam wyciągnął się za włosy z bagna – wyciągnął z bagna polską gospodarkę, która wówczas, w 1989 r., była rzeczywiście w ruinie. Wtedy poznałem Leszka osobiście. Szybko spostrzegłem, że dla niego życie jest misją, zadaniem do wykonania. W tym człowieku misji nie ma nic z celebryty, megalomana czy koniunkturalisty, co czyni go odległym od rycerzy „dobrej zmiany”. Leszek Balcerowicz z pewnością należy do zaszczytnego zakonu obywateli gorszego sortu. Inaczej mówiąc: kompetencja i konsekwencja, skromność i upór, zero tolerancji dla głupoty, fanatyzmu i partactwa – tak postrzegam Leszka Balcerowicza.

Nie zawsze podzielam jego opinie, ale zawsze darzę go szacunkiem i zaufaniem. Zawsze przecież wiem, że Leszek nie próbuje mnie okłamać. Po prostu – Leszek jest taki, jakimi chce widzieć dane o gospodarce: prawdziwy i uczciwy.

Z księgi urodzinowej „Dla Leszka od nas”, Warszawa 2016

michnik

wyborcza.pl