Tusk, 08.12.2016

PiS wraz z Kościołem wypowie konwencję antyprzemocową

PiS wraz z Kościołem wypowie konwencję antyprzemocową

Może zastanawiać, że tak późno PiS zabiera się za tzw. konwencję antyprzemocową, społeczeństwu znaną jako „rzecz o gender”. Partia Kaczyńskiego ma jednak w drodze do autokratyzmu ważniejsze kwestie do załatwienia, tj. do zniszczenia, jak choćby unieważnienie Konstytucji poprzez sparaliżowanie jej strażników, prezydenta i Trybunał Konstytucyjny. Andrzej Duda dokonał autoparaliżu, a TK jeszcze broni Konstytucji.

PiS musi jednak spłacać dług swemu sojusznikowi – Kościołowi katolickiemu, bo w planowanym reżimie kler ma do spełnienia ważną rolę pilnowania owieczek, wierni są w zdecydowanej większości elektoratem PiS. Całkowity zakaz aborcji jakoś nie wyszedł, został powstrzymany poprzez Czarny Protest kobiet, w tej kwestii dojdzie do kombinowania z prawem w pisowskim stylu krętactwa.

Po roku rządów PiS przypomniano sobie o gender. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej z trudem została przyjęta przez poprzedni parlament, Ewa Kopacz użyła całego swojej autorytetu, aby ją ratyfikować.

O co chodzi w tej konwencji? Przede wszystkim chroni kobietę i dzieci w rodzinie przed przemocą poprzez narzędzia prawne i instytucjonalne. Mężczyzna już nie jest panem i władcą, nie ustanawia swoich praw domowych, których sens oddawało przysłowie „jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije”. Konwencja kładzie nacisk na świadomość kulturową kobiety, iż ma takie same prawa, jak mężczyzna.

Niby takie prawa równościowe nie powinny nikomu wadzić, a jednak tak nie jest. Przede wszystkim konwencja odbiera Kościołowi monopol wyrokowania o tym, co jest moralne w społeczeństwie wyznającym katolicyzm. Konwencja także mogła pośrednio zagrozić feudalnemu traktowaniu płci w strukturach Kościoła.

Kościół więc zaczął walczyć z konwencją poprzez dosztukowanie do niej kwestii, których nie porusza. Jakoby konwencja dowartościowuje środowiska LGBT, co akurat nijak się ma do sensu konwencji. Wiedza o seksualności nie jest zagrożeniem dla natury płci, tylko poszerzeniem świadomości, tj. kultury.

Ogólnie rzecz ujmując, Kościół walczy z wiedzą, która zawęża pole dla wiary. Im więcej racjonalizmu, tym mniej zabobonu. Nowoczesność kontra tradycja, zacofanie. W takich skrótach pojęciowych wygląda ta walka.

Kościół więc broni swoich przywilejów tradycji, pomaga mu PiS. Zapowiada się kolejny front walki społecznej. Nad odstąpieniem Polski od konwencji antyprzemocowej pracuje kilka ministerstw, w tym – o, pisowski paradoksie! – pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania Adam Lipiński. W tej partii wszystko jest na odwyrtkę. Lipiński pracuje na rzecz nierównego traktowania, na rzecz tradycji. Poza tym nad wypowiedzeniem konwencji praca wre w ministerstwach: w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Potwór gender ma być zwyciężony przez PiS i Kościół, bo wartość rodziny ma dominować nad prawami kobiet i dzieci do bezpieczeństwa i nietykalności cielesnej. Jak to kiedyś zadeklarował prezes Kaczyński, iż powstanie nowa pisowska konwencja: „Jeśli dojdziemy do władzy, to będzie ustawa o ochronie kobiet przed przemocą i to taka, że będzie mróz w oczy szczypał – bardzo, bardzo twarda, tylko niemająca nic wspólnego z twierdzeniem, że kobieta czy mężczyzna to twór kulturowy, a nie coś, co daje natura”.

Kaczyński chyba zapomniał, że już jest taka bardzo, bardzo twarda konwencja, że mróz w rozum szczypie, a nazywa się Dekalog, 10 przykazań. Bo do tego w wielkim uproszczeniu zmierza prawo polskie, do prawa kościelnego.

Waldemar Mystkowski

pis-wraz

PiS od dwóch lat zapowiadał wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej. Oto dowody
Jeśli dojdziemy do władzy, to będzie ustawa o ochronie kobiet przed przemocą i to taka, że będzie mróz w oczy szczypał – zapowiadał 2 lata temu prezes PiS.
7 grudnia 2016

Jarosław Kaczyński i Beata Szydło

Prawo i Spraiwedliwość/Facebook

Jarosław Kaczyński i Beata Szydło

W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace przygotowujące do wypowiedzenia Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, zwanej konwencją antyprzemocową.

Kilka dni temu poinformował o tym serwis OKO.press, a rozpoczęcie „dyskusji na temat konwencji” potwierdził też resort sprawiedliwości. Stanowisko w tej sprawie – przychylne wypowiedzeniu – ogłosiła Elżbieta Rafalska.

Stanowisko minister pracy i polityki społecznej to pierwszy w rządzie tak mocny głos w tej sprawie. Ale nie powinien dziwić, jeżeli przyjrzeć się bliżej wypowiedziom polityków PiS z ostatnich lat. PiS od momentu, w którym Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (grudzień 2012 roku), wyraźnie sprzeciwiał się jej ratyfikacji oraz zapowiadał wypowiedzenie, jeśli dojdzie do władzy.

PiS od zawsze sprzeciwiał się ratyfikacji konwencji antyprzemocowej

Przypomnijmy najważniejsze wypowiedzi polityków PiS w tej sprawie:

Jarosław Kaczyński: W grudniu 2014 roku prezes PiS przyznał (kiedy – o ironio – trwała międzynarodowa kampania „16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet”), że jest „zdecydowanie przeciwko przemocy wobec kobiet, natomiast to nie ma nic wspólnego z konwencją. Jestem zdecydowanie przeciwko konwencji”.

Zadeklarował także, że jeśli jego partia dojdzie do władzy, powstanie ustawa o ochronie kobiet przed przemocą: „Jeśli dojdziemy do władzy, to będzie ustawa o ochronie kobiet przed przemocą i to taka, że będzie mróz w oczy szczypał – bardzo, bardzo twarda, tylko niemająca nic wspólnego z twierdzeniem, że kobieta czy mężczyzna to twór kulturowy, a nie coś, co daje natura”.

Andrzej Duda: W marcu 2015 roku, jeszcze wówczas jako kandydat na prezydenta, zapowiedział, że jeżeli zostanie prezydentem, „absolutnie nie ratyfikuje konwencji”. Zdaniem Dudy Konwencja Rady Europy to „akt prawny, który niesie w sobie wyjątkowe niebezpieczeństwo i wyjątkową perfidię”. Wyjaśniał, że „pojęcie płci społeczno-kulturowej jest w polskim prawie niezdefiniowane, a większość ludzi patrząc zdroworozsądkowo, zdaje sobie sprawę z tego, że o płci decyduje natura, a nie jakieś względy społeczno-kulturowe”.

Beata Szydło: Obecna premier skomentowała przyjęcie konwencji w jednoznaczny sposób. Napisała na Twitterze, że „konwencja przeciw przemocy to mistyfikacja”.

Beata Kempa: W czasie sejmowej debaty nad przyjęciem konwencji 6 lutego 2015 roku mówiła o tym międzynarodowym dokumencie jako o „potworku legislacyjnym, który nie walczy z przemocą”. Zdaniem Kempy, obecnie szefowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, umowa „spełnia postulaty środowisk LGBT, środowisk homoseksualnych. „Dzisiaj, przy ich rechocie, przy rechocie pani Fuszary, waszymi rękami będzie to wprowadzone pod płaszczykiem walki z przemocą domową i przemocą wobec kobiet!”.

Zbigniew Ziobro: „To jest feministyczny wymysł i twór, który ma uzasadniać ideologię gejowską. Nie trzeba sięgać po konwencję, o tym, że nie wolno bić kobiet, można przeczytać w ewangelii” – mówił w wywiadzie z Moniką Olejnik w kwietniu 2014 roku obecny minister sprawiedliwości.

Marzena Wróbel: „Jeśli konwencja zostanie przyjęta, przemoc ulegnie zwiększeniu, a nie zmniejszeniu. Tu chodzi o wprowadzenie do porządku prawnego pojęcia płci społeczno-kulturowej. Kobietą i mężczyzną będzie ten, kto będzie chciał przyjąć określoną rolę społeczną” – wyjaśniała w Sejmie Wróbel.

„Czy prawdą jest, że po przyjęciu tej konwencji, jeśli dwóch panów w związku homoseksualnym się pobije, a jeden z nich oświadczy, że w tym związku pełnił rolę kobiety, to czy w świetle tej konwencji sąd nie będzie musiał uznać, że została pobita kobieta? Przecież do takich absurdów chcecie doprowadzi” – dopytywała posłanka PiS.

 

Małgorzata Sadurska: „To jest pranie mózgów już najmłodszych dzieci. Zatem małe dzieci mają już w tym momencie, w żłobkach, w przedszkolach, nauczyć się afirmacji dla związków homoseksualnych, dla partnerskich związków homoseksualnych. Mają nauczyć się zatracić szacunek dla tradycyjnej polskiej rodziny. Wieje grozą, ale to są fakty. To jest deprawacja małych dzieci, którą nakazuje ta konwencja” – ostrzegała z sejmowej mównicy w trakcie debaty nad konwencją w lutym 2015 roku.

Zbigniew Girzyński: „Dlaczego zamiast rozwiązywać to, co jest w Polsce problemem, sięgamy po wzorce z Europy Zachodniej, które niestety do niczego dobrego nie doprowadziły? Tam to cywilizację zniszczyło, a dzisiaj na gruzach tej dawnej cywilizacji jest niszczona rodzina, również przez przemoc. Próbuje się te złe wzorce zastosować, gdzie cywilizacja jeszcze dobrze funkcjonuje” – mówił w trakcie dyskusji przed ratyfikacją konwencji przez Sejm.

Iwona Arendt: Posłanka PiS w październiku 2016 roku złożyła do MSZ interpelację ws. ewentualnych planów wypowiedzenia konwencji. Zapytała, czy resort planuje wypowiedzieć Konwencję Rady Europy. Podała dwa argumenty. Pierwszy wiąże się z tym, że „poza postulatami ochrony kobiet konwencja promuje także inne treści, będące bez związku z jej głównym celem. Kontrowersje budzi również wprowadzenie niepotrzebnych na gruncie omawianego problemu czy pozbawionych sensu definicji, takich jak choćby »płeć społeczno-kulturowa«”.

Po drugie, Arendt wskazuje, że „podmiotami chronionymi w myśl przepisów konwencji są jedynie kobiety”. Według posłanki odsetek kobiet będących ofiarami przemocy jest znacznie wyższy niż mężczyzn, jednakże duża część mężczyzn będąca ofiarami przemocy nie zgłasza problemu, w związku z czym wszelkie badania w tym zakresie nie są do końca miarodajne.

Czy tym samym argumentem, którym posłużyło się Ministerstwo Sprawiedliwości, odmawiając finansowania feministycznym NGO-som, PiS będzie teraz tłumaczył wypowiedzenie konwencji? Okaże się wkrótce.

Jak PiS może wypowiedzieć konwencję antyprzemocową?

PiS ma wszelkie narzędzia, by Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej wypowiedzieć.

Zgodnie z ustawą o umowach międzynarodowych z 2000 roku, żeby wypowiedzieć umowę międzynarodową, rząd musi zatwierdzić wniosek o wypowiedzenie w formie uchwały. Taki wniosek może złożyć „organ właściwy do prowadzenia negocjacji lub minister kierujący działem administracji rządowej właściwego do spraw, których dotyczy umowa międzynarodowa”. W tym przypadku to minister sprawiedliwości, minister pracy i polityki społecznej oraz pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania.

Taki wniosek później zostaje przekazany do Sejmu i Senatu, które muszą przyjąć odpowiednią ustawę wypowiadającą umowę. Ostatnim ogniwem jest prezydent, który taką ustawę musi zatwierdzić.

pis

polityka.pl

PiS boi się potwora gender i dlatego nie chce konwencji antyprzemocowej – prof. Środa

Magdalena Środa, Renata Grochal; Zdjęcia: Miłosz Więckowski; Montaż: Katarzyna Dworak, 08.12.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,149607,21092381,video.html?embed=0&autoplay=1

Według partii rządzącej, konwencja w sprawie zapobiegania przemocy domowej nosi znamiona ideologii gender i dlatego PiS jej nie chce – sugeruje w ‚Temacie Dnia Gazety Wyborczej’ prof. Magdalena Środa. Wygląda to tak, że szczególnej ochrony wymaga przysłowie ‚jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije’ – mówi działaczka Kongresu Kobiet. Jej zdaniem, w Polsce jest dominanta wartości rodziny nad prawami kobiet i dzieci do bezpieczeństwa i nietykalności cielesnej.

prof-sroda

wyborcza.pl

 

Absurd a’la PiS. Został ministrem ds. równego traktowania. Właśnie ogłosił, że chce zerwania konwencji antyprzemocowej

Adam Lipiński chce wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej.
Adam Lipiński chce wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej. Fot. Sławomir Kamiński / AG

Taki absurd może istnieć tylko w państwie Prawa i Sprawiedliwości. Już poprzedni pełnomocnik rządu ds. równego traktowania naraził się m.in. środowiskom kobiecym. Ale nowy go przebija. Chodzi o Adama Lipińskiego, zaufanego człowieka Prezesa, który właśnie ogłosił, że jest za odstąpieniem Polski od tzw. Konwencji antyprzemocowej Rady Europy.

Niedawno Adam Lipiński, zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego i wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości został pełnomocnikiem rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania. To newralgiczny urząd, w przeszłości zajmowany m.in. przez Magdalenę Środę czy Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz.

I szybko okazało się, że Lipiński nie będzie tam tylko „zimował”, ale zajmie się konkretnymi działaniami. Jednym z nich może być odkręcenie akcesu Polski do tzw. Konwencji antyprzemocowej Rady Europy. Część czytelników mogła już o tym zapomnieć, ale to był jeden z bardziej kontrowersyjnych tematów poprzedniej kadencji – PiS ubzdurało sobie, że dokument wprowadzi gender, który zniszczy naszą kulturę.

Adam Lipiński, zamiast jako pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, tłumaczyć koleżankom i kolegom jak ten dokument wygląda naprawdę, sam przyłącza się do nagonki. – Osobiście jestem za tym, aby ją wypowiedzieć, głosowałem przeciwko niej, ale decyzja należy do rządu – mówi polityk PiS w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.

Po miesiącu urzędowania Adama Lipińskiego jako pełnomocnika ds. równego traktowania spytaliśmy o podsumowanie jego działalności w tym okresie. Odpowiedź dostaliśmy dopiero po kolejnym miesiącu i kolejnym przypomnieniu, co i tak jest postępem, bo na jeden z naszych maili Centrum Informacyjne Rządu odpowiedziało po pół roku.

CENTRUM INFORMACYJNE RZĄDU

1. Do Rzecznika Praw Dziecka z prośbą o analizę czy w sprawie nie są łamane prawa dziecka w związku z doniesieniami medialnymi o przypadku matki – osoby z niepełnosprawnością ruchową, której sąd podczas rozwodu postanowił odebrać dziecko argumentując, że jej stopień niepełnosprawności nie pozwala na samodzielną opiekę nad dzieckiem.

2. Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w sprawie przekazania informacji i danych o kobietach powracających do pracy po urlopach rodzicielskich.

3. Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w sprawie podjęcia inicjatywy legislacyjnej związanej z wprowadzeniem zróżnicowanego wymiaru zwolnienia od pracy udzielonego pracownikowi w zależności od liczby wychowywanych dzieci.

4. Ministra Sprawiedliwości w sprawie wprowadzenia obowiązkowych szkoleń dla specjalistów (sędziów, prokuratorów, kuratorów sądowych) organizowanych przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury w zakresie właściwego prowadzenia spraw dotyczących przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.

5. Ministra Sprawiedliwości w sprawie ponownej analizy rekomendacji wynikających z Raportu z badań aktowych przeprowadzonych w 2014 r. na zlecenie Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania przez adw. Artura Roberta Pietrykę pt. Odmowy wszczęcia i umorzenia postępowań w sprawach o zgwałcenia popełnione po zniesieniu wnioskowego trybu ścigania.

6. Szefa KPRM z propozycjami zagadnień do planu pracy Rady Dialogu Społecznego.

Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania w 2016 r. realizuje projekt finansowany ze środków Mechanizmu Europejskiego Obszaru Gospodarczego 2009-2014 i Norweskiego Mechanizmu Finansowego 2009-2014 w ramach Funduszu Współpracy Dwustronnej na poziomie krajowym W ramach projektu w dniach 7 – 28 listopada 2016 r. realizowana była kampania radiowa i internetowa dotycząca niedopuszczalności przemocy seksualnej wobec kobiet: „Przemoc seksualna. Często zaczyna się od słów.” Celem kampanii jest stworzenie przekazu podkreślającego niedopuszczalność przemocy seksualnej wobec kobiet oraz obalenie nieprawdziwych i szkodliwych mitów i stereotypów dotyczących przemocy seksualnej. Celem kampanii jest również pokazanie, że:

• problem ten w przeważającym stopniu dotyczy kobiet;

• przemoc seksualna jest zjawiskiem nagannym oraz jest przestępstwem (również w sytuacji, kiedy taką przemoc stosuje mąż lub partner wobec żony lub partnerki w formalnym lub nieformalnym związku).

absurd

naTemat.pl

Odbywa się wielkie rżnięcie naszych lasów. I są zakusy na więcej

Adam Wajrak, 08 grudnia 2016

W Puszczy Białowieskiej już rozpoczęto wycinki drzew zaaprobowane przez Ministerstwo Środowiska. Plan dla nad leśnictwa Białowieża zwiększa je z 63 tys. do 180 tys. metrów sześciennych w latach 2012-21

W Puszczy Białowieskiej już rozpoczęto wycinki drzew zaaprobowane przez Ministerstwo Środowiska. Plan dla nad leśnictwa Białowieża zwiększa je z 63 tys. do 180 tys. metrów sześciennych w latach 2012-21 (AGNIESZKA SADOWSKA)

Niebywale przyspieszyła wycinka w polskich lasach. W przyszłym roku wyjedzie z nich o 2 mln m sześc. więcej drewna niż w tym roku. Dla zobrazowania: to 100 tys. dodatkowych ciężarówek z drewnem.

„Z Puszczy Augustowskiej wróciłam zła, dobita, smutna. Koszmar! Nie ma już pięknego, jednego z najstarszych jej fragmentów, w jego miejscu powstał gigantyczny zrąb. Nie ma już jarząbków chowających się między gigantycznymi pniami, nie ma sóweczki. Zostały zgliszcza dawnej świetności” – napisała niedawno na Facebooku  zajmująca się fotografią przyrodniczą Magda.

Jej relacje ilustrują zdjęcia zaoranego zrębu ze smutno wystającymi gdzieniegdzie pniakami. Takich obrazków jest z roku na rok więcej.

Puszcza Knyszyńska, Notecka i Biała, lasy Mazur, Bieszczadów i Pogórza coraz częściej usiane są zrębami, gniazdami po wycince, a drogi rozorane przez ciężki sprzęt wyciągający kłody. By dobrać się do kolejnych cennych kawałków, leśnicy budują kolejne drogi

Jak podaje portal Drewno.pl, w 2017 r. Lasy Państwowe zamierzają sprzedać nieco ponad 40,5 mln m sześc. drewna, czyli o 2 mln więcej niż w tym roku.

Potwierdza to Anna Malinowska, rzeczniczka Lasów Państwowych, ale uspokaja: – Dzieje się tak, bo dojrzałość osiągają lasy posadzone po roku 1945, w okresie intensywnych prac zalesieniowych na gruntach porolnych. O zachowaniu prawidłowych proporcji między ilością drewna, jaka przyrasta w lasach, a ilością drewna pozyskanego świadczy fakt, że w Polsce w latach 1993-2013 pozyskiwano średnio zaledwie 55 proc. całkowitego przyrostu, podczas gdy np. w Szwajcarii wskaźnik ten wynosi 90 proc., w Szwecji – 70 proc., a w Austrii – 60 proc. Obecnie pozyskujemy ok. 65 proc. drewna, jakie przyrasta na pniu, reszta stale powiększa zasoby.

Zobacz także: Jak odróżnić dziki las od plantacji? Sprawdzamy z Greenpeace’em

Jest super, ale tylko na papierze

– Efekt jest taki, że choć od początku lat 90. pozyskanie wzrosło ponaddwukrotnie, to niemal tak samo zwiększyły się zasoby drewna w Lasach Państwowych – do 1,9 mld m sześc. Są dziś rekordowe, piąte co do wielkości w Europie – dodaje pani rzecznik.

To prawda, ale w krajach, które wskazuje Anna Malinowska, większość lasów to lasy prywatne, zwykle bardziej eksploatowane niż te należące do państwa. W sąsiednich Niemczech, gdzie ponad połowa lasów jest w rękach prywatnych, zapas drewna na pniu jest większy niż w Polsce.

– Na papierze to rzeczywiście wygląda nieźle. Diabeł tkwi w szczegółach. Przyrost  masy drzewnej w tabelkach dają nam posadzone zaraz po wojnie monokultury, które mają właśnie ponad 60 lat i dość szybko przyrastają. Nie mam nic przeciwko cięciom w monokulturach w ramach ich przebudowy, ale niestety tnie się też często w starodrzewach, które ze względu na ich walory przyrodnicze powinny jeszcze co najmniej kilkadziesiąt lat rosnąć – wyjaśnia Paweł Pawlaczyk z Klubu Przyrodników.

Pawlaczyk zwraca też uwagę na coś jeszcze. Choć w statystykach ogólnych wszystko wygląda dobrze i wycina się 65 proc. przyrostu, to w niektórych nadleśnictwach planuje się obecnie pozyskanie ponad 100 proc. I choć zwykle wynika to ze specyficznej struktury wieku drzewostanów takiego nadleśnictwa, to dotyczy także nadleśnictw z cennymi przyrodniczo drzewostanami.

– Cięcia na poziomie wynoszącym ponad 100 proc. przyrostu (tj. wycina się więcej, niż przyrasta) są już realizowane w takich bieszczadzkich nadleśnictwach jak Lutowiska i Stuposiany, a w innych wynoszą 80-90 proc. przyrostu – dodaje Radosław Michalski z fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze

Trzy drzewa bierz, jedno zostaw

Co ciekawe, wygląda na to, że piłę, z którą dziś hasają po lasach kontrolowane przez PiS Lasy Państwowe, włożył im do ręki poprzedni rząd. Większe wycinki w lasach to nie tylko efekt zmiany planów urządzania lasu, podstawowego dokumentu, którym posługują się nadleśnictwa. Dwa lata temu koalicja PO-PSL – mimo ostrzeżeń ze strony organizacji ochrony przyrody – postanowiła, że do zatwierdzanych raz na 10 lat planów urządzania nie trzeba będzie wliczać tzw. cięć sanitarnych i trzebieży. Niestety, w wielu wypadkach mogą one stanowić nawet jedną trzecią pozyskiwanego drewna.

– Leśnicy czasem mówią nawet żartem, że trzebież to ‚trzy drzewa bierz, jedno zostaw’. Ostrzegaliśmy, że to się źle skończy – mówi Robert Cyglicki z Greenpeace

– Spójrzmy na dane – dodaje Robert Cyglicki. – W 2012 roku prognozowano, że w  2021 pozyskanie drewna będzie o 13 proc. większe w stosunku do 2011 jako roku bazowego, tj. wzrośnie z 32,4 mln m sześc. do 36,9 mln. Tymczasem po zmianach w ustawie poziom zakładany na 2021 osiągnęliśmy już w roku 2015. A w przyszłym roku z lasów ma wyjechać 40 mln m sześc. drewna. Czyli niewiele mniej, niż mieliśmy pozyskiwać dopiero w 2031 roku!

Jakich lasów chcą Polacy i dlaczego warto zmienić obecny model leśnictwa – rozmowa z dr. Markiem Giergicznym z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

Porąb i spal na prąd

 Robert Cyglicki ostrzega, że to nie koniec ataku na lasy. Ostatnia propozycja rozporządzenia przygotowanego przez ministra Jana Szyszkę zakłada, że drewno mogące mieć zastosowanie w przemyśle będzie mogło być również spalane w elektrowniach węglowych.

– To dolewanie oliwy do ognia tylko zwiększy presję na lasy. Będzie można spalać najcenniejsze, najstarsze fragmenty lasów. Będzie można też wrzucić do pieców zabite przez korniki świerki z Puszczy Białowieskiej, od których obecności zależy życie chociażby tak cennego gatunku jak dzięcioł trójpalczasty – dodaje Cyglicki.

Ale Lasy Państwowe mają też swoje kłopoty. Olbrzymie cięcia i windowanie cen drewna sprawiły, że rosną środki na ich koncie, które kuszą polityków. Mówi się, że wicepremier Mateusz Morawiecki patrzy na nie z wielkim zainteresowaniem. Podległe mu resorty podobno mają już gotową propozycję, by Lasy Państwowe przestały samodzielnie sprzedawać drewno. Ma się tym zająć specjalnie wydzielona agencja, a środki uzyskane ze sprzedaży trafią bezpośrednio do budżetu, który dzięki temu zyskałby nawet kilka miliardów złotych rocznie.

Zakusy na Lasy Państwowe

Do kieszeni leśników nie trafiałyby już zyski – zamiast, sami zarabiać na siebie, byliby opłacani z budżetu, jak inni budżetowi urzędnicy. Sprzeciwiają się temu jednak minister środowiska Jan Szyszko i dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski. Dla ministra Lasy Państwowe są wielkim politycznym zapleczem. Obaj panowie najchętniej dodaliby jeszcze więcej przywilejów tej firmie, zamiast ją osłabiać.

O tym, że taka zmiana się szykuje i wicepremier rzeczywiście poluje na pieniądze z Lasów Państwowych, świadczy konferencja, którą organizuje w siedzibie Instytutu Badawczego Leśnictwa związana z ministrem Szyszką uczelnia ojca Tadeusza Rydzyka. Jak wynika z listu przewodniego, który był rozsyłany z programem, konferencja ma wykazać, że Lasów Państwowych nie wolno tykać, muszą pozostać niezmienione. Zaproszono na nią leśników, naukowców, dyrektorów parków narodowych oraz przedstawicieli resortów rolnictwa, obrony, energetyki i rozwoju.

Ta demonstracja siły ma dać do zrozumienia wicepremierowi Morawieckiemu, aby nie miał zakusów na Lasy Państwowe

Przedstawiciele organizacji ekologicznych na razie bardzo wstrzemięźliwie oceniają ewentualne propozycje Morawieckiego: – Trudno mówić o czymś, czego jeszcze nie znamy. Jeżeli leśnicy nie będą mieli pokusy, żeby ciąć więcej, bo ich zarobki nie będą, jak dziś, od tego zależeć, to być może sytuacja będzie zdrowsza. Ale zmiana może też spowodować efekt przeciwny – cięcia wzrosną, bo politycy będą chcieli wycisnąć z lasów jeszcze więcej niż obecnie Lasy Państwowe.

 

wyborcza.pl

Marek Beylin

PiS wcale nie jest taki silny

08 grudnia 2016

Jarosław Kaczyński i Beata Szydło

Jarosław Kaczyński i Beata Szydło (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Adresuję ten tekst do tych obezwładnionych i przytłoczonych siłą PiS: to nie jest nasz koniec, to ledwo początek. W dodatku nie najgorszy. Niemal każdy dzień dowodzi, że ta władza jest słabsza, niż sama uważa i niż my to widzimy.

Niepowstrzymany jak tajfun – coraz częściej mówią o PiS także przeciwnicy. Wielu już przewiduje, że rządy tej partii potrwają przynajmniej dwie kadencje. Przybywa ludzi przytłoczonych i obezwładnionych, stąd zresztą mniejsze tłumy i mniej wigoru na demonstracjach. Stąd też w dużej mierze konflikty w KOD.

Pamiętam, jak jeszcze wiosną na rozmaitych protestach panował optymizm. Nie dotrwają do końca kadencji – wieściło sporo uczestników. Dziś niewiele zostało z tamtych nastrojów. W odczuciu ludzi protesty stają się bardziej powinnością moralną niż zapowiedzią rychłego sukcesu, bo unosi się nad nimi przekonanie: oni nie ustąpią. Będą coraz bardziej zaciskać kleszcze.

Wszak nasila się ofensywa PiS przeciw prawu i społeczeństwu. Rządzący atakują wszystkie bezpieczniki demokracji, by stłumić przejawy zbiorowej niezgody. Chcieliby uczynić z nas bezwolną masę poruszającą się w rytm narzucanej propagandy. Czyli przemienić całą Polskę w telewizję publiczną.

To poczucie, że włada nami trwały zły los, a nie tylko ekipa bojowych miernot, wzmacniają jeszcze sondaże. PiS uformował stabilny i silny elektorat obojętny na skandale na szczytach władzy, nepotyzm, wypłukiwanie z Polski demokracji. A opozycja wydaje się słaba i chaotyczna, więc coraz trudniej o wiarę w jej zwycięstwo.

Ta władza jest słabsza, niż sama uważa i niż my to widzimy

Adresuję ten tekst właśnie do tych obezwładnionych i przytłoczonych siłą PiS: to nie jest nasz koniec, to ledwo początek. W dodatku nie najgorszy.

Niemal każdy dzień dowodzi, że ta władza jest słabsza, niż sama uważa i niż my to widzimy. Nie spacyfikowała społeczeństwa, jak zamierzała, i zaczynają ją zżerać wewnętrzne kryzysy oraz niemożności.

My boimy się PiS, ale PiS jeszcze bardziej boi się nas. O czym świadczy choćby „czarny protest” czy narastająca histeria władzy przed protestami 10 i 13 grudnia.

To „ponowna próba wyprowadzenia ludzi na ulice. Oni zmierzają ku awanturze, burdom, jakie ich zdaniem są środkiem prowadzącym ich do odzyskania władzy” – mówił w poniedziałek w Szczecinie minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak. Również telewizyjna propaganda przedstawia protestujących jako groźnych wichrzycieli czy nawet zamachowców. Czy PiS liczy na „awantury i burdy”, by podważyć wiarygodność opozycji i mieć pretekst do ostrego jej zwalczania? Zapewne, ale takie kalkulacje wynikają nie z siły, lecz z poczucia słabości. Pewna siebie władza traktowałaby takie protesty ze spokojem.

PiS tak nie może. Na początku rządów PiS uważał, że szybko skolonizuje Polskę, wierzył we własną siłę i w słabość społeczeństwa. Miało być, jak zalecał Machiavelli: popełnij wszelakie niegodziwości na początku rządów, by potem ustabilizować władzę i dbać o spokój społeczny. Jeśli to osiągniesz, ludzie zapomną o początkowych draństwach i wybaczą nadużycia władzy. Bo wolą porządek dający spokojne życie niż chaos, jaki grozi wskutek politycznych wojen.

Udało się to w dużej mierze premierowi Węgier Orbanowi, który mimo rozpanoszonej korupcji wśród rządzących i ich autorytarnych obyczajów cieszy się większościowym poparciem społeczeństwa.

Dla PiS to przykaz tym ważniejszy, że za dwa lata są wybory samorządowe, które rządzący muszą wygrać, ponieważ porażka złamie mit wszechmocnej partii i wzmocni opozycję.

PiS to potężna fabryka chaosu

Jednak zawiodły plany PiS, by szybko ustabilizować władzę, zaprowadzić społeczny spokój i zwiększać poparcie. Rządzący potrafią wprawdzie paraliżować instytucje, które uznają za wrogie, lecz nie są w stanie zadbać o porządek w instytucjach własnych.

PiS to przede wszystkim potężna fabryka chaosu. A w takiej generalnej „rozpierdusze” można przez jakiś czas rządzić, ale nie sposób dłużej utrzymać władzy. Zbyt wiele rodzi się napięć i konfliktów między rządzącymi a społeczeństwem i światem zewnętrznym

Tę fundamentalną słabość PiS wzmacnia jeszcze brak pieniędzy na spełnienie obietnic wyborczych i spowolnienie gospodarki. Owszem, PiS ulżył nieco biedniejszym, wprowadzając 500+ i podwyższając im kwotę wolną od podatku. Innym, także wcale nie bogatej klasie średniej, która częściowo na PiS głosowała, musi jednak pieniądze zabierać. Co także władzę destabilizuje i sprawia, że najpewniej nie zyska większego poparcia niż ma teraz. Zwłaszcza że nie zwiększyło go od początku rządów. Zwolenników PiS jest trzydzieści parę procent, co czyni z tej partii trwałą mniejszość. Zjednoczona opozycja ma większą siłę.

Stąd histeryczne ataki na protestujących i opozycję, a także nachalna propaganda mająca ukryć tę niewygodną prawdę.

PiS wie, że jest słabszy niż przeciwne mu społeczeństwo. My też powinniśmy w to uwierzyć.

a-jednak

wyborcza.p

 

czknaltxcaaglul

 

15253457_375548279460320_8524662417747121263_n

beata-neudeck

musimy

 

nasz

czkqunmxuaqky95

Arcybiskup – siewca złej nowiny

Kazimierz Bem, Jarosław Makowski, 02 czerwca 2016

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski (TOMASZ STAŃCZAK)

Myślimy: „arcybiskup opowiada głupoty”, i znosimy je w milczeniu. Ale czy milcząc, nie akceptujemy złej nowiny, którą rozsiewa arcybiskup Jędraszewski?

Łódź nie jest typowym polskim miastem. Swój bujny rozwój zawdzięcza nie walkom czy powstaniom lub religijnemu sanktuarium – ale temu, co Polacy rzadko doceniają: etosowi pracy, wielokulturowości oraz imigrantom. Dziewiętnastowieczną przemysłową Łódź tworzyli nie szlachta czy biskupi, ale imigranci: najpierw ewangelicy z Niemiec, potem Żydzi ze sztetlu dawnej Rzeczpospolitej, wreszcie polscy, katoliccy chłopi. Dominował etos pracy, sumienności, uczciwości i wykształcenia. Pochodzenie etniczne, klasowe czy wyznaniowe nie miało znaczenia, jeśli nie przekładało się na pracę i służbę dla szerszej społeczności.

W mieście, w którym w 1914 r. 24 proc. populacji stanowili luteranie, 25 proc. Żydzi, 1 proc. prawosławni, a 50 proc. katolicy, panował duch ekumenizmu i wzajemnej tolerancji: do budowy katedry katolickiej dokładali się zarówno przemysłowcy wyznania luterańskiego, jak i żydowskiego. Prężnie działały chrześcijańskie i starozakonne stowarzyszenia dobroczynności. Ewangelickie rodziny Herbstów i Scheiblerów ufundowały pierwszy w Polsce szpital dziecięcy im. Anny Marii, w którym, zgodnie z ich wyraźnym życzeniem, leczono dzieci za darmo, bez względu na wyznawaną religię.

W roku 1939 na Fundusz Obrony Narodowej składali się dobrowolnie ludzie mówiący w domu po polsku, w jidysz, po niemiecku albo po czesku. Dziadka jednego z autorów tego tekstu przed wywiezieniem na roboty do Rzeszy uratował jego przyjaciel Niemiec; drugi z przyjaciół, Żyd, był ojcem chrzestnym jego matki. Prawie wszystkie rodziny mieszkające w Łodzi od kilku pokoleń są przemieszane etnicznie, a często i religijnie.

Likwidacja Ekumenicznej Drogi Krzyżowej

Niestety, obecny arcybiskup łódzki Marek Jędraszewski robi wszystko, aby wymazać tę wspaniałą historię, a Łódź zamienić w centrum narracji IV RP oraz „Wielkiej Polski Katolickiej”. Do swojego dzieła zabrał się z niespotykaną energią. Jedną z pierwszych jego decyzji po objęciu diecezji była likwidacja w 2013 roku Ekumenicznej Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek. Droga Krzyżowa to wyraz pobożności katolickiej, ale w Łodzi rozpoczynała się pod kościołem luterańskim św. Mateusza i kończyła pod kościołem Jezuitów, zresztą dawnym kościołem ewangelickim św. Jana, zajętym przez obecnych gospodarzy w 1945 roku. W uroczystościach uczestniczyli nie tylko katolicy, ale także duchowni innych wyznań: kalwińskiego, baptystycznego i luterańskiego. Biskupowi ta 13-letnia tradycja się nie podobała – postanowił ją więc zakończyć. Obecna Droga Krzyżowa ma już jedynie słuszny i czysto katolicki charakter.

Likwidacja Ekumenicznej Drogi Krzyżowej była wstępem do dalszych działań łódzkiego ordynariusza. Abp Jędraszewski wkrótce rozwinął oratorskie skrzydła. Jego kazania stały się świetnym barometrem tego, jak polski Kościół brata się z narodowo-prawicowym nurtem politycznym. Bohatersko walczył z ideologią gender: „Gender to modna ideologia, która przez poprawność polityczną staje się obowiązującą doktryną” – mówił do uczniów szkoły w Pabianicach.

Przestrzegał przed upadkiem cywilizacji białego człowieka. Mówił: „Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim – tu, na terenie Europy – tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej”.

Gdy w 2015 r. prezydentem został Andrzej Duda, a PiS wygrał później wybory parlamentarne, hierarcha stał się wyznawcą teorii zamachu smoleńskiego: „Prawda z trudem przebija się przez zasieki kłamstw, które od samego początku były podawane do publicznej wiadomości” – głosił w katedrze w piątą rocznicę wypadku pod Smoleńskiem.

A gdzie Ewangelia?

Nic dziwnego, że przy takim zaangażowaniu politycznym hierarchy Ewangelia Jezusa Chrystusa musiała zejść na dalszy plan. Zapytany o apel papieża Franciszka, by każda parafia katolicka przyjęła jedną rodzinę uchodźców, cynicznie zaproponował, aby papież zaczął od diecezji rzymskiej. Potem poinformował, że w Polsce to niemożliwe, bo „często” księża nie są w stanie zapłacić rachunków za prąd! Niestety, żaden z dziennikarzy nie miał cywilnej odwagi, by poprosić dostojnika o choćby jeden konkretny przykład takiej sytuacji. Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że ogromna siedziba kurii biskupiej w Łodzi płaci prawdopodobnie kolosalne rachunki za prąd, a uchodźcy mogliby się w niej zwyczajnie zgubić.

Na niespełnione ambicje polityczne abp. Jędraszewskiego wskazuje również zorganizowany kilka miesięcy temu w łódzkiej katedrze pompatyczny pogrzeb Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, w asyście Antoniego Macierewicza. „Łupaszka” ma z Łodzią tyle wspólnego, co niektóre kazania arcybiskupa z Ewangelią Jezusa Chrystusa. W swojej homilii arcybiskup nazywał go „bohaterem” i wskazywał jako wzór do naśladowania dla młodzieży. Hierarcha nawet słowem nie wspomniał, że Szendzielarz jest osobiście odpowiedzialny za zbrodnię w Dubinkach. Wtedy to, na jego rozkaz, zamordowano co najmniej 27 cywilów, w tym dzieci i kobietę w ciąży, a inne kobiety przed egzekucją owi „bohaterowie” zgwałcili. No ale przecież to były rodziny Litwinów, a nie Polaków. To, że rząd PiS robi z niego swojego bohatera – to ich sprawa. Ale fakt, że uroczysty pogrzeb w katedrze urządza mu biskup, świadczy o zupełnym zagubieniu moralnym i teologicznym hierarchy.

Drzwi katedry otwarte dla ONR

Przesadzamy? Otóż w minionym tygodniu drzwi łódzkiej katedry – tej samej, na której budowę składali się ewangelicy i Żydzi – szeroko otworzono dla faszyzujących bojówek ze sztandarami ONR. Młodzi nacjonaliści w krótkich spodenkach i koszulkach z napisem: „Śmierć Wrogom Ojczyzny” stali nie niepokojeni w kościele podczas mszy, w której uczestniczyły dzieci przystępujące do komunii świętej. Już po wyjściu ze świątyni ONR-owcy szli, wykrzykując: „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”, „A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści”, „Nie czerwona, nie laicka, Łódź jest tylko katolicka!” oraz „Łódź – miasto nacjonalizmu”.

Znajdą się oczywiście tacy, którzy powiedzą, że to przecież nie biskup głosił te hasła albo że nie wiedział o patronach mszy w katedrze. Ale przecież od tego czasu minął prawie tydzień i, w przeciwieństwie do kurii białostockiej, łódzka kuria ani się nie zdystansowała od gości i ich haseł, ani za ten incydent nie przeprosiła. Łódzki hierarcha już dawno zamienił głoszenie Dobrej Nowiny na propagandę „dobrej zmiany”, a Ewangelię na „Raport smoleński” ministra Macierewicza.

Cóż zatem, jako ludzie wierzący, czy raczej jako ludzie przyzwoici, mamy począć? Hierarchowie wciąż cieszą się dużym szacunkiem. Nawet jeśli myślimy: „arcybiskup opowiada głupoty”, to znosimy je w milczeniu. A może powinniśmy się zapytać: czy milcząc, nie akceptujemy złej nowiny, którą rozsiewa arcybiskup Łodzi? Czy nie powinniśmy raczej wychodzić z mszy, gdy dla kaznodziei ważniejsza staje się polityka? Czy nie powinniśmy pisać listów do Watykanu, informując papieża, że nauczanie arcybiskupa obraża rozum i wiarę? Jeśli będziemy milczeć, jeśli okażemy obojętność, siewca złej nowiny dalej będzie używał Ewangelii, by legitymizować politykę „dobrej zmiany”. Dalej będzie roztaczał parasol ochronny nad nacjonalistami i ksenofobami.

Szkoda Łodzi, szkoda chrześcijaństwa.

Kazimierz Bem – pastor ewangelicko-reformowany w USA, publicysta protestancki, urodził się w Łodzi.

Jarosław Makowski – filozof, teolog i publicysta, radny sejmiku śląskiego z ramienia PO

 

jaroslaw-makowski-2

wyborcza.pl

 

Abp Jędraszewski nowym metropolitą krakowskim. Co mówił o in vitro, Smoleńsku, Andrzeju Dudzie i „czarnym proteście”?

Michał Wilgocki, 08 grudnia 2016

Abp Marek Jędraszewski, nowy metropolita krakowski

Abp Marek Jędraszewski, nowy metropolita krakowski ($Fot. Marcin Stpie / Agencja Gazeta)

Znany z ostrego języka abp Marek Jędraszewski obejmie wkrótce archidiecezję krakowską. Przypominamy najciekawsze cytaty hierarchy z ostatnich kilku lat.

Arcybiskup Jędraszewski:

  • o „czarnym proteście”

– To, co się dzieje, te czarne marsze, są przerażającą współczesną manifestacją cywilizacji śmierci. Chce się dzisiaj bronić anty-Ewangelii. Można by powiedzieć, czarnej Ewangelii (…). Potrzebna jest modlitwa o zwycięstwo cywilizacji miłości nad tą czarną cywilizacją śmierci. Na początku tej mszy świętej szedłem przez katedrę. Patrzyłem na wasze twarze. Wszystkie uśmiechnięte. Zwłaszcza rodziców, którzy przynieśli małe dzieci (…). Popatrzmy na zdjęcia tych, którzy biorą udział w czarnych procesjach. Jakie tam są twarze. I jak bardzo różnią się od waszych.

  • o rzeczniku praw obywatelskich

– Jakże w tym momencie nie wspomnieć nieznanego nam z imienia i nazwiska łódzkiego drukarza, który niedawno nie przyjął zlecenia usługi na rzecz fundacji LGBT Business Forum. Odpowiadając: „Odmawiam wykonania roll-upu z otrzymanej grafiki. Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą”. Wiemy, że za to został skazany na wniosek lewackiego rzecznika praw obywatelskich, którego urząd ma przecież polegać na tym, że broni on w imieniu obywatela jego praw i wolności. Nie dane mu było się nawet bronić. Ma zapłacić karę. To sprawa precedensowa. On uważał, że nie może przyczyniać się swoją pracą do szerzenia ideologii wypaczających prawdę o człowieku. Jakże nie być dumnym z tego mieszkańca naszej Łodzi? A jednocześnie jak go nie wspierać w tej odwadze? Jakże nie brać przykładu, jak żyć i jak wiarę przekuwać na codzienność.

  • o katastrofie smoleńskiej

– Od pięciu też lat trwają zacięte dyskusje nad przyczynami tej tragedii. Prawda z trudem przebija się przez zasieki kłamstw, które od samego początku były podawane do publicznej wiadomości. Dzisiaj wiemy: nie było kilku prób podchodzenia do lądowania; prezydent nie kazał pilotom za wszelką cenę lądować; generał Andrzej Błasik nie był pijany; niewytłumaczalne jest zawieszenie działania praw dynamiki Newtona, bo przecież bezpośrednie uderzenie samolotu w ziemię musiałoby skutkować ogromnym lejem, a tego leju nie było, mimo że grunt był dość miękki; Rosjanie wcale nie byli nam przychylni; w Smoleńsku nie przekopano ziemi na metr głębokości, centymetr po centymetrze; ciała niektórych osób nie zostały właściwie zidentyfikowane, niektóre z nich zostały wprost zbezczeszczone; rząd polski świadomie oddał śledztwo w ręce Rosjan, zgadzając się na zastosowanie konwencji chicagowskiej, by za nic nie odpowiadać.

  • o gender

– Praktycznie jest to ideologia, szalenie niebezpieczna, która prowadzi do śmierci danej cywilizacji. Jest to też teoria coraz bardziej przyjmowana, czy może nawet narzucana, w Europie i Stanach Zjednoczonych. (…) Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim tu, na terenie Europy, tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej.

  • o konwencji antyprzemocowej i powstaniu warszawskim

– Ostatnio uchwalone przez polski parlament i podpisane przez prezydenta RP: tak zwana konwencja antyprzemocowa i ustawa o in vitro oraz przyjęta przez Sejm ustawa „o uzgodnieniu płci” mogą być uznane jako zdrada wobec tych wartości moralnych, dla których powstanie w ogóle wybuchło.

  • o Radiu Maryja

– Radio Maryja stało się przekazicielem tego nauczania, które zostawił nam Jan Paweł II Wielki. Stało się też głosem tych wszystkich Polaków, których rodzące się w 1989 roku społeczeństwo liberalne chciało wykluczyć i skłonić do milczenia. Dziękujemy Panu Bogu za wszystkie dzieła, które zapoczątkował ojciec dyrektor.

  • o małżeństwie i zdradzie

W przysiędze małżeńskiej nie jest napisane „opuszczę cię, gdy mnie zdradzisz”. Należy trwać w małżeństwie, a zdrada może być okazją, by stawać się wiernym jeszcze bardziej.

  • o prezydencie Andrzeju Dudzie

– Jego osobista formacja, jaką wyniósł z domu, wartości, do jakich się odwołuje, a także doświadczenie polityczne pozwalają sądzić, że rozumie, na jakich zasadach powinno opierać się rządzenie Rzeczpospolitą. Prezydent jest osobą, która nie negowała swych związków z oficjalnym nauczaniem Kościoła dotyczącym małżeństwa i rodziny. Jego wizyta na Jasnej Górze dzień po wygranych wyborach jest tego doskonałym potwierdzeniem.

  • o Adamie Michniku

– Dalej ten człowiek obawia się fundamentu moralnego, jakim jest 10 przykazań, opowiadając się tym samym za relatywizmem moralnym, za tym, że każdy może mieć swoją prawdę i według niej żyć oraz narzucać ją innym. Na koniec, bojąc się nacjonalizmu, uderzył ten człowiek w to, co jest najbardziej istotne dla całej naszej wielkiej tradycji – w patriotyzm. Ten człowiek nie chciał, by nasze życie po ’89 roku kształtowało się według tych trzech słów tworzących jeden wielki program dla Polski – Bóg, Honor, Ojczyzna. Właściwy ład państwa trzeba budować na Bogu, który jest miłością, i tylko wtedy jest możliwa pełna wolność i można budować prawdziwą demokrację i ze spokojem patrzeć w przyszłość.

  • o profesorze Chazanie

– Profesor Chazan odwołał się do tego, co wynika z prawa naturalnego i co gwarantuje mu konstytucja. Jeśli natomiast są jakieś przepisy, którymi się rządzą Ministerstwo Zdrowia i NFZ, pozwalające tym instytucjom na takie właśnie postępowanie wobec prof. Chazana, to trzeba stwierdzić, że nie są one zgodne z konstytucją i że należy je zmienić.

Zobacz też: Profesor Mikołejko: Ludzie są „wymywani” z kościoła, i to zasługa hierarchii kościelnej w Polsce

co-abp

wyborcza.pl

Janusz Anderman

Kawał Wallenroda, czyli krótka historia życia posła Piotrowicza. [A POZA TYM]

08 grudnia 2016

Stanisław Piotrowicz, poseł PiS

Stanisław Piotrowicz, poseł PiS (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Jeśli idzie o Trybunał Konstytucyjny, to wszyscy przecież wiemy, że prokurator poseł PiS Stanisław Piotrowicz go zniszczyć nie chce, tylko wprost przeciwnie – dla PiS-u naprawić.

To było oczywiście do przewidzenia, że światowe media złośliwie przemilczą ten doniosły fakt: tygodnik „wSieci” opublikował wywiad z szefem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Stanisławem Piotrowiczem. Wywiad dotyka dwóch etapów z życia Piotrowicza: współczesnego, na którym z żarliwością wykańcza kwestię Trybunału Konstytucyjnego, i początkami błyskotliwej kariery.

Oba etapy Piotrowicz streszcza zwięźle, ostrzegając, że stosuje elementy humoru: „Różni ludzie od roku opowiadają o mnie różne bzdury. A to, że chcę zniszczyć TK, a to, że byłem prokuratorem komunistycznym. Podchodzę do tego jednak z dystansem, a nawet humorem. […] Mam czyste sumienie”.

Jeśli idzie o TK, to wszyscy przecież wiemy, że Piotrowicz go zniszczyć nie chce, tylko wprost przeciwnie – dla PiS-u naprawić. I dlatego – jak mówi – „to jest bój o charakterze strategicznym”. Gdyż „przy pomocy TK obecna opozycja, wcześniej rządzący, próbowała zablokować wszelkie reformy oraz uniemożliwić zwycięzcom wyborów odniesienie jakichkolwiek sukcesów”. Tej wersji się trzymajmy, bo przecież ważą się losy naszej przyszłej pomyślności. I właśnie dlatego Piotrowicz miał zupełną rację, gdy posłowi opozycji, któremu przestała działać karta do głosowania, z powagą uświadomił przykrą prawdę: „Pana głos i tak nic nie znaczy”.

Ale warto pochylić się nad młodością Piotrowicza, o której opowiada. Gdyby nie wybrał się na studia prawnicze – istniało takie zagrożenie – straty dla kraju byłyby nie do powetowania. „Rozważałem też kierunki artystyczne” – straszy Piotrowicz. Na szczęście prawo skończył, a potem dwuletnią aplikację prokuratorską – „nieskromnie powiem, że najlepiej z całej grupy”. I wtedy zaczęło się wieloletnie pasmo prześladowań ze strony komunistów. „Tuż przed egzaminem końcowym prokurator wojewódzki zorientował się, że nie należę do partii”. Nie świadczy to o bystrości owego prokuratora, ale stało się. „Kazał się zapisać” – mówi gdzie indziej Piotrowicz.

Rzecz jasna samo zapisywanie się było wyzwaniem, gdyż w odpowiedniej rubryce należało określić swój światopogląd. Piotrowicz nawet tu przechytrzył siepaczy z PZPR i dwóch tzw. członków wprowadzających, którzy musieli za niego poręczyć. Wpisał więc: „prawidłowy, choć miałem na myśli zupełnie co innego”. Najgorsze było jeszcze przed Piotrowiczem.

Pracował sobie spokojnie aż „do stanu wojennego, kiedy nie mogłem już wytrzymać”. W dodatku doniósł na niego kolega. „Zaczęły się regularne szykany”, w ramach których przeniesiono go z Prokuratury Wojewódzkiej w Krośnie do rejonowej w Krośnie. By go jeszcze bardziej upodlić, władze nakazały mu być w prokuraturze w tzw. egzekutywie PZPR, czyli we władzach partii.

Mało tego! Ostatecznym ciosem było wciśnięte mu w 1983 roku odznaczenie państwowe. A z tego mógł się już nie podnieść. Wytrwał jak chłop Ślimak na placówce. Źli potwarcy wyciągają teraz Piotrowiczowi, że w stanie wojennym oskarżał aresztowanego działacza opozycji. On? Jako prokurator walczył o jego wolność do upadłego. „To był mroczny czas i to, co zrobiłem, wymagało odwagi” – powiada skromnie. Wielu osobom konspiracyjnie pomógł, o czym – jak się zwierzył – „przez lata musiałem milczeć, by osobiście nie narazić się na karę surowszą od tej, jaka groziła tym, którym wówczas pomagałem”.

I dlatego, kiedy podczas jego przemówienia w Sejmie posłowie opozycji zaczęli wznosić okrzyki: „Precz z komuną!”, Piotrowicz miał pełne moralne prawo, by się do tego chóru przyłączyć i również zakrzyknąć gromko: „Precz z komuną!”.

kawal

wyborcza.pl

 

CZWARTEK, 8 GRUDNIA 2016

STAN GRY: GW o śledztwie CBA ws Sasina, GPC sceptycznie o Karczewskim u Łukaszenki, RZ: KOD pełen sporów

— RADWAŃSKA TRENUJE PREZYDENTA – jedynka Faktu.

— PONADPARTYJNY TUPOLEWIZM TRWA OD LAT – DGP na jedynce o wpadkach kolejnych rządów.

— ROK TEMU – JEDYNKA GW: EUROPARLAMENT BOI SIĘ O POLSKĘ.

— NIEPOKOJĘ SIĘ O POLSKĘ – tekst Fransa Timmermansa w RZ: “Wszystkie państwa członkowskie zobowiązały się do przestrzegania unijnych traktatów i określonych nimi podstawowych wartości, na których opiera się Unia Europejska. Dlatego wzywam władze Polski do zakończenia kryzysu konstytucyjnego, który zagraża fundamentom, na których zbudowana jest Unia. Jest to ważne nie dlatego, że Komisja Europejska tak twierdzi, lecz dlatego, że jest to właściwa droga dla Polski, jej obywateli i dla właściwego funkcjonowania polskiej demokracji”.

— LIVEBLOG 300POLITYKI:
Kijowski: Uważam, że krzyż w szkołach nie powinien wisieć. Nie powinien wisieć w Sejmie, itd.
Kijowski: Na płk Mazgułę został przypuszczony atak. On nigdy nie chwalił stanu wojennego
Karczewski: Szanujemy osoby, które wychodzą na ulicę. Chcemy, by robiły to w sposób bezpieczny i nieskrępowany
Kijowski: Porównanie obecnej władzy do władzy gen. Jaruzelskiego nie wydaje się absurdalne
Ujazdowski: Dla dobra obozu rządzącego Piotrowicz powinien złożyć rezygnację ze stanowiska szefa komisji
Schetyna o relacjach z Tuskiem: To jest polityka. Jest OK
Schetyna o 13 grudnia: Nie zostawiamy PiS polityki historycznej. Nie o to chodzi, by lekcję historii prowadził prokurator Piotrowicz
Błaszczak o prawie o zgromadzeniach: Ta ustawa, która została znowelizowana, to gwarancja prawdziwej wolności
Schetyna o zmianach w prawie o zgromadzeniach: To taktyka. I tak cały czas decyduje wojewoda
Błaszczak: Opozycja oparła się na SB-kach. Oni będą szli ręka w rękę z dawnymi ciemiężycielami
Schetyna: Na pewno nasza polityka po wyborach będzie inna niż w 2007 r. Musimy pewne rzeczy nazwać
Błaszczak: Pan Pikul nie jest Bogiem, nie powinien wystawiać cenzurek moralnych
Błaszczak: Piotrowicz jest wybitnym prawnikiem. Posłem, który podjął się bardzo trudnej i ważnej sprawy, jeśli chodzi o TK
Budka chce wspólnych list z N i zmiany Konstytucji, Wraca reforma Zalewskiej, PZU repolonizuje, Misiewicz, Piotrowicz, zgromadzenia, defensywa PiS – TEMATY DNIA
Polityczny plan czwartku: Szydło spotka się z Orbanem, Seremet przed komisją śledczą, Petru w Berlinie
http://300polityka.pl/live/2016/12/08/

— RÓWNOLEGLE DO SPRAWY PINIORA CBA PRZEKAZAŁA DO PROKURATURY ŚLEDZTWO WS SASINA, KTÓRE ZOSTAŁO UMORZONE – Wojciech Czuchnowski w GW: “Według tego samego źródła chodziło o przyjęcie 20 tys. zł na kupno schodów do domu i na remont oraz o pieniądze ze SKOK Wołomin, który miał finansować lokalny PiS w okręgu Sasina”.

— CZUCHNOWSKI O ZARZUTACH WOBEC SASINA: “Sasin dowiedział się, że CBA sprawdza jego finanse, a roboczy zarzut to korzyść majątkowa w zamian za obietnicę posady. O co chodzi? Po wyborach samorządowych w 2014 r. Sasin poleca znajomego od pożyczki w starostwie powiatu piaseczyńskiego. Wybory wygrał tu PiS, a starostą został Wojciech Ołdakowski, brat szefa Muzeum Powstania Warszawskiego”.

— SASIN O PROFESJONALIZMIE SŁUŻB: “Sasin przedstawia zarzuty dotyczące profesjonalizmu osób zajmujących się sprawą. – Jest SMS, w którym znajomy przedsiębiorca pisze, że inny kolega, Janusz, podrzuci mi pieniądze przed godz. 10. A co czytają w CBA? Że przywiezie mi 10 tys. zł”.

— GPC SCEPTYCZNIE O KARCZEWSKIM NA BIAŁORUSI – OSTROŻNIE Z ŁUKASZENKĄ: Jeśli utrzymamy choćby poprawne relacje z reżimem w Mińsku, to już będzie korzyść dla Polski. Ale cały czas pamiętajmy – ostrożnie z Łukaszenką”.

— ŁUKASZENKA TO CIEPŁY CZŁOWIEK – tytuł w Fakcie.

— NASTĄPIŁ NA GRABIE, KA KTÓRE POLSCY POLITYCY WCHODZILI JUŻ WCZEŚNIEJ – komentarz DGP o Karczewskim u Łukaszenki.

— ZRZUTKA BOGATYCH NA BIEDNY ZUS – GW: “Najlepiej zarabiający Polacy będą płacić składki emerytalne przez cały rok, ale gdy przekroczą limit 30 średnich pensji, zamiast kolejnych składek odprowadzaliby wyższy podatek, który bezpośrednio wpływałby do budżetu (takie rozwiązanie sugerował też ZUS). W ten sposób rząd dostałby więcej pieniędzy, a w przyszłości ZUS nie musiałby wypłacać wyższych emerytur. – To złamanie zasad reformy emerytalnej. Przez wiele lat ludzie słyszeli, że obowiązuje zasada: ile sobie odłożysz, tyle na starość dostaniesz. Zabierając ludziom część składki, zerwiemy z tą zasadą. Dojdzie do tego, że już nikt nie będzie wierzył w nasz system emerytalny – mówi Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS i Konfederacji Lewiatan”.

— PROTEST 13 GRUDNIA TO GŁUPOTA – mówi Ryszard Terlecki w rozmowie z SE: “ Opozycja może sobie protestować, ale o jej głupocie i bezczelności świadczy to, że demonstracje zaplanowała na 13 grudnia.
– Dwa lata temu PiS też protestował w obronie demokracji. Twierdziliście, że sfałszowano wybory samorządowe i do Warszawy ściągnęliście swoich zwolenników. To wy ustaliliście standard, że 13 grudnia się protestuje.
– W obronie demokracji, owszem, można protestować, ale nie ludzi, którzy maczali palce we wprowadzeniu stanu wojennego. Inna sprawa, że my broniliśmy rzeczywiście zagrożonej demokracji, a dziś takiego zagrożenia nie ma”.

— NIE BRONIMY PRAW ESBEKÓW – mówi Katarzyna Lubnauer w rozmowie z SE: “ – Przypomnę, że 13 grudnia 2014 roku PiS protestował z panem Piotrowiczem przeciwko rządowi PO-PSL. Lepiej więc, żeby nie stosowali tu moralności Kalego.
– Ale czy to jest najszczęśliwsza data do protestowania?
– Nie my wybieraliśmy datę, ale KOD, który jest organizatorem.
– Można jednak nie uczestniczyć – tak jak SLD.
– Też wolałabym inną datę, ale, jak mówię, nie my ją wybraliśmy. Poparliśmy po prostu manifestację, której termin był już wcześniej ustalony. Co do jej postulatów, to PiS kłamie, że zbieramy się, by bronić esbeckich emerytur. Idziemy, by zaprotestować przeciwko łamaniu konstytucji przez rządzących oraz próbom ograniczenia wolności zgromadzeń. Jeśli chodzi zaś o pana Mazgułę, wystosowaliśmy list, w którym prosimy go, by wycofał swój podpis pod apelem w sprawie 13 grudnia. Ryszard Petru, składając swój podpis, nie wiedział, że pojawi się tam też człowiek o co najmniej wątpliwych poglądach na temat stanu wojennego”.

— KOMITET PEŁEN SPORÓW – RZ o KOD: “Manifestacje planowane na 13 grudnia mają tchnąć w opozycyjny ruch nowe życie, lecz na razie są źródłem konfliktów. A tych w KOD i tak nie brakuje”.

— LIDEREM NIE MUSI WCALE POZOSTAĆ KIJOWSKI – pisze dalej Marcin Dobski w RZ: “Liderem nie musi wcale pozostać Kijowski. Niektórzy mają do niego pretensje, że nie dopuszcza innych do mediów, gdyż zachłysnął się władzą. – Dobrym przykładem jest Nowoczesna. Ryszard Petru potrafił usunąć się w cień, dzięki czemu wypromowały się inne osoby – mówi nam koordynator KOD z północy. Coraz częściej Kijowski jest też otwarcie krytykowany przez kolegów z Komitetu – jak Frasyniuk czy Szumełda – za wywoływanie “pożarów” na wiecach, gdy głosi hasła, które dzielą sympatyków KOD. – Tak jest z naturszczykami, może się jeszcze wyrobi – mówi nam Szumełda”.

— SYMPATYK KOD CHCE KRWI NA ULICACH – jedynka GPC: “Ingerencja pisiorów w wypracowane emerytury za czasów PRL-u stawia mnie oraz moich kolegów pod ścianą. Jestem po rozmowach z kolegami po fachu, którzy nie zdali broni służbowej i może być wkrótce gorąco. Obym się mylił, ale ktoś z nas w końcu pęknie” – napisał na swoim pro lu na Facebooku Mirosław Mrozewski, były milicjant i znany sympatyk KOD-u. Taki jest efekt apelu, pod którym obok liderów opozycji i KOD-u podpisali się byli funkcjonariusze PRL-owskich służb. komitet odcina się od sympatyka”.

— OBROŃCA STANU WOJENNEGO WRAZ Z OPOZYCJĄ WZYWA DO PROTESTU PRZECIW PIS 13 GRUDNIA. JAK TO MOŻLIWE? – tytuł w RZ.

— JEŚLI PIOTROWICZ NIE PRZEDSTAWI DOWODÓW, ŻE W PRL POMAGAŁ OPOZYCJONISTOM, KIEROWANA PRZEZ NIEGO KOMISJA BĘDZIE FARSĄ – pisze w RZ Michał Szułdrzyński: “Wizerunkowy problem partii rządzącej polega również na tym, że zakłócona została narracja przed 35. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. PiS punktował opozycję, że zamierza demonstrować 13 grudnia, a jeszcze kilka dni wcześniej protestowała w obronie esbeckich emerytur. Trudniej będzie dziś mówić do opozycji: “Komuniści i złodzieje, cała Polska z Was się śmieje”. To jednak nie tylko kwestia wizerunku. Jeśli Piotrowicz nie przedstawi przekonujących dowodów, że w latach 80. pomagał opozycjonistom, po deklaracji Pikula oraz lekturze akt IPN utrzymanie go na stanowisku szefa komisji sprawiedliwości będzie ze strony PiS objawem nie lada arogancji”.

— DUDA, SZYDŁO I KACZYŃSKI STANĄ PRZED TRYBUNAŁEM STANU – mówi Borys Budka w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem w RZ: “ – Kiedy PO miała możliwość postawienia przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, wniosek upadł w Sejmie, bo na głosowanie nie przyszli członkowie PO, m.in. Ewa Kopacz i Radosław Sikorski.
– To był wielki błąd Platformy. Powinniśmy od razu postawić Kaczyńskiego i Ziobrę przed TS, a nie dopiero pod koniec kadencji Sejmu. Teraz historia pokazuje, że takie rzeczy trzeba robić od razu. Dlatego Duda, Kaczyński i Szydło staną przed TS.
– A premier Szydło i prezes Kaczyński za co?
– Pani premier Beata Szydło za to, że nie ogłasza wyroków TK. A Jarosław Kaczyński za sprawstwo kierownicze. Jeśli PO dojdzie do władzy, to jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobimy, będzie postawienie Andrzeja Dudy, Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego przed TS”.

— BALCEROWICZ ZACHĘCA DO PROTESTÓW: “Im większa będzie demonstracja pokojowej niezgody na niszczenie naszego dorobku, to tym szybciej się to skończy” – mówił u Moniki Olejnik.

— BĘDZIE DROŻEJ W SKLEPACH – jedynka Faktu.

— FAKT O PROPOZYCJACH SEJMOWEGO ZESPOŁU PATRIOTYZMU GOSPODARCZEGO: “Posłowie z sejmowego zespołu ds. wspierania przedsiębiorczości forsują więc własne rozwiązania. Zakładają one, że zamiast ZUS i PIT płacilibyśmy jeden 25-proc. podatek od całego wynagrodzenia (patrz ramka poniżej) na tzw. fundusz socjalny. Taką samą daniną zostałyby objęte umowy o dzieło i zlecenie – zniknąłby więc problem śmieciówek”.

300polityka.pl

Kłopoty Mazguły. Od gwiazdy KOD-u do upadłego anioła kombatantów i harcerzy

Adam Mazguła zaczął bronić stanu wojennego i raczej pogrzebał karierę opozycjonisty
Adam Mazguła zaczął bronić stanu wojennego i raczej pogrzebał karierę opozycjonisty Fot. Facebook/AdamMazgula

Adam Mazguła zaistniał na firmamencie opozycji w chwili gdy zaczął publicznie i głośno krytykować działania obecnego kierownictwa MON. Ministerstwu mocno działało to na nerwy, ale niewiele mogło emerytowi zrobić. Do czasu, aż ten popłynął swoją wypowiedzią na temat stanu wojennego. Ministerstwo wkurzyło się ostatecznie i zapowiedziało wobec Mazguły kroki prawne. I nie ma się co dziwić.

Chodzi o słowa, jakie padły w czasie zorganizowanego przed sejmem protestu przeciwko tak zwanej „ustawie dezubekizacyjnej”. Otóż były wojskowy, nawiązując do stanu wojennego mówił, że nie działo się wtedy nic złego. – Nie powiem, oczywiście były tam bijatyki, jakieś ścieżki zdrowia, ale generalnie najczęściej jednak dochowano jakiejś kultury w tym wszystkim, w tym całym zdarzeniu. Ja przeżyłem już stan wojenny, byłem już dorosłym oficerem i nie pamiętam, żeby po ulicach działy się jakieś dziwne rzeczy, jakieś szczególne – przekonywał.

Telewizja narodowa nie zostawiła na Mazgule suchej nitki. Teraz zareagowało też Ministerstwo Obrony, i słowami swojego fachowca od dezinformacji Bartłomieja Misiewicza, poinformowało, że występuje do prokuratury w sprawie przestępstwa pochwalenia stanu wojennego.

Pan A. Mazguła nie może publ. występ. w mundurze WP. @MON_GOV_PL wystąpi z zawiad. do prok. ws. pochwalania przestępstwa – stanu wojennego.

W swoim emocjonalnym wpisie Misiewicz stwierdził nawet, że emerytowany pułkownik nie ma prawa do publicznego noszenia munduru. Co akurat nie jest do końca prawdą, bo prawo takie ma, ale pod warunkiem, że bierze udział w obchodach uroczystości państwowych lub wojskowych.

Nie da się ukryć, że MON idealnie wykorzystał sytuację, by zaatakować byłego żołnierza, który zyskał rozgłos za sprawą niepochlebnych wypowiedzi pod adresem obecnej władzy. Mazguła krytykował klauzulę sumienia, uczestniczył w Czarnym Proteście w obronie kobiet, bierze udział w marszach KOD, a Macierewicza określił ministrem wojny z narodem.

Macierewicz mentalnie nigdy nie był MON, ale ministrem wojny z narodem. To skrajna nieodpowiedzialność i ignorowanie bezpieczeństwa Polski.

Emerytowany żołnierz swojego uniformu raczej nie straci, za to najprawdopodobniej będzie musiał od niego odpiąć ,nadany mu zaledwie pół roku temu przez Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, medal „Pro Patria”. Otrzymał go m.in za działalność w Związku Harcerstwa Polskiego na Opolszczyźnie. Związek, mocno zniesmaczony wypowiedzą Mazguły, wszczął już procedurę odebrania odznaczenia. On sam zrezygnował też, z pełnienia funkcji komendanta opolskiego ZHP.

Słowa Mazguły o „kulturze” stanu wojennego to istny koszmar. Koszmar, który będzie się Mazgule odbijacz czkawką jeszcze długo i… to bardzo dobrze. Przyklaskujemy decyzji Macierewicza. Bo nie wolno zapomnieć, choć dokładna liczba ofiar stanu wojennego nie jest znana, to szacuje się, że z rąk tzw. „organów” śmierć poniosło 88 osób, a kolejne 34 opozycjonistów zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach okolicznościach.

Choćby więc płk Mazguła przepraszał za to, co powiedział do późnej starości, to karę za te słowa powinien ponieść. Nie ma co do tego wątpliwości.

klopoty

naTemat.pl

CZWARTEK, 8 GRUDNIA 2016

13:42

Mazurek o opozycji: Oni stają w jednym szeregu z SB-kami. Mówię do nich „opamiętajcie się”

Opozycja jest bezradna w stosunku do tego, co się robi w parlamencie. Albo może nasze dobre inicjatywy, jak 500+, popierać albo może nas nieustannie krytykować. O tym, że będą nas krytykować, wyprowadzać ludzi na ulice i skarżyć w Brukseli, mówili od początku, odkąd wygraliśmy wybory. Cały czas ten scenariusz realizują. Natomiast dla mnie zdumiewające jest to, że stają w jednym szeregu z SB-kami i tymi, przeciwko którym walczyli w uzyskaniu przez nasz kraj demokracji. To nie do przyjęcia. Nie rozumiem, nie zgadzam się i mówię do nich: ludzie, opamiętajcie się – mówiła Beata Mazurek na briefingu w Sejmie.

13:20

Lipiński: Jestem za tym, aby wypowiedzieć konwencję antyprzemocową, ale decyzja należy do rządu

– Konwencja [antyprzemocowa] została ratyfikowana przy sprzeciwie PiS. Nie zmieniliśmy negatywnej oceny jej zapisów. Rozważamy jej dalsze losy – mówi Adam Lipiński w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”. Jak przyznaje:

„Osobiście jestem za tym, aby ją wypowiedzieć, głosowałem przeciwko niej, ale decyzja należy do rządu”

– Sprawa z pewnością rozstrzygnie się w najbliższym czasie – dodaje pełnomocnik rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania.

„Aby wypowiedzieć konwencję, trzeba wykazać się dużymi zdolnościami politycznymi. Mam nadzieję, że będzie nas na to stać”

11:56

Mazurek: Będę broniła naszych wyborców i parlamentarzystów. Mamy obowiązek realizować nasz program wyborczy

Efektem pomocy było być może to, że pan Pikul nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu. Być może to efekt tego, że to oskarżenie było takie, a nie inne, z czym można oczywiście dyskutować. Rozumiem, że pani nawiązuje do tego, co mówi nie tylko Pikul, ale opozycja. Chciałabym, żebyśmy robili porządek wokół własnego podwórka. PO ma też osoby, którymi powinna się zając, a nie koncentrować się na PiS. Tak naprawdę od czasów naszych rządów, czyli od ponad roku, nic się nie zmieniło. Nie mieliśmy 100 dni spokojnych rządów, nieustanna krytyka i realizowanie scenariusza, o którym opozycja mówi od początku. Wyprowadzanie ludzi na ulice i skarżenie na nas w Brukseli. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ale będę broniła swoich wyborców, naszych wyborców, naszych parlamentarzystów. Mamy nie tylko prawa, ale i obowiązek realizować nasz progam wyborczy, bez względu na to, co o nim mówi opozycja – mówiła Beata Mazurek na konferencji w Sejmie.

11:43

Gmyz: Piotrowicz powinien złożyć mandat. Jest obciążeniem wizerunkowym dla PiS

Stanisław Piotrowicz jest obciążeniem wizerunkowym dla PiS. Bronienie go nie ma sensu – pisze na Twitterze korespondent TVP w Niemczech Cezary Gmyz.

Poseł Piotrowicz powinien złożyć mandat. Jest obciążeniem wizerunkowym dla PiS. Bronienie go nie ma sensu

cezary

11:26

Nitras: Domagamy się, aby Szydło w Sejmie złożyła stanowczą deklarację o wsparciu prezydenta Tuska na drugą kadencję

Jak mówił Sławomir Nitras w Sejmie, na konferencji gabinetu cieni PO:

„Ten chaos jest na świecie odbierany. Stanowisko Polski zawsze jest stanowiskiem, w które nasi partnerzy się wsłuchują i ta przypadkowość decyzji, sygnałów, które ze strony Polski padają, te antyeuropejskie, krytyczne wobec naszych partnerów na zachodzie, przede wszystkim europejskich i ciepłe słowa np. reżimu na Białorusi układają się dla naszych partnerów w pewną całość. Nie zakładamy, że jest to celowa zmiana czy odwrócenie polskiej polityki z zachodu na wschód, ale niewątpliwie przez wielu ekspertów, polskich obywateli może być to tka odbierane. My jako odpowiedzialna opozycja – która myśli kategoriami racji stanu – musimy na to zwrócić uwagę. Z Polski potrzebny jest wyraźny sygnał, który powie opinii międzynarodowej i polskim obywatelom, że polska polityka zmierza ku zachodowi, jest proeuropejska, wspiera instytucje UE i wolności obywateli w innych krajach, które mają problem z akceptacją dla wolności swobód i zasad współżycia demokratycznego. To sygnał, którego oczekujemy. Dzisiaj przypadkowe wypowiedzi, czasami osób nieprzygotowanych do prowadzenia polityki zagranicznej, jak ostatnie wypowiedzi marszałka Karczewskiego kształtują polską politykę zagraniczną”

Żądamy od pani premier Szydło informacji i debaty w Sejmie o podtrzymującej polskie priorytety w polityce zagranicznej, które obowiązują od 27 lat i domagamy się, żeby w trakcie debaty premier w ciągu najbliższych dni złożyła jasną i stanowczą deklarację o wsparciu premiera czy prezydenta Tuska na drugą kadencję w pełnieniu przez niego przewodniczącego Rady Europejskiej – dodał polityk PO.

10:58

Trzaskowski: Zdaje się, że Waszczykowski szykuje się do wysłania dziesiątek Misiewiczów na polskie placówki

Jak mówił Rafał Trzaskowski w Sejmie, na konferencji gabinetu cieni PO:

„Wszyscy widzimy, że czasy mamy w Europie i na świecie trudne, czasy nieprzewidywalności. Dwie najważniejsze cele polskiej polityki zagranicznej 27 lat: NATO i UE – te dwie instytucje przeżywają dosyć trudne czasy i niestety są tacy, którzy w Europie i na świecie kwestionują ich przyszłość. Przed nami wiele dylematów: umocnienie bezpieczeństwa Polski w trudnych czasach, w UE bardzo wiele dylematów, walka o przyszły unijny budżet, kwestie dot. utrzymania twardego stanowiska wobec Rosji, kwestie dot. utrzymania jednolitości jednolitego rynku, polityki energetycznej, wyzwania takie jak migracja czy walka z terroryzmem. Naprawdę problemów w tej chwili jest bardzo dużo i jaka jest odpowiedź PiS? To polityka zagraniczna chaosu i samowykluczenia”

„PiS postanowiło skłócić się z większością naszych partnerów”

„PiS postanowiło antagonizować większość europejskich instytucji, skłócić się z większością naszych partnerów i doprowadzić do sytuacji, w której trudno jest – o ile nie niemożliwe – realizowanie polskiej racji stanu i efektywne zabieganie o ważne dla Polski interesy. Temu wszystkiemu towarzyszy chaos w polityce MSZ. Widzimy, jakich współpracowników dobiera sobie pan minister – czekamy na wyjaśnienia, dlaczego powoływani i odwoływani są ministrowie po dwóch miesiącach”

„Waszczykowski szykuje się do wysłania dziesiątek Misiewiczów na placówki polskie”

„Do tego mamy zapowiedź ataku na służbę dyplomatyczną (…) Jeżeli rzeczywiście będziemy mieli do czynienia z atakiem, to zdaje się, że minister Waszczykowski szykuje się do wysłania dziesiątek Misiewiczów na placówki polskie. Rodzi się pytanie: w jaki sposób bronić polskiej racji stanu w sposób efektywny, kiedy wprowadza się taki chaos?”

09:35

Kijowski: Uważam, że krzyż w szkołach nie powinien wisieć. Nie powinien wisieć w Sejmie, itd.

1983-1984 roku byłem przewodniczącym samorządu szkolnego i walczyłem o to, żeby krzyż mógł wisieć na korytarzu w szkole. Dzisiaj uważam, że krzyż w szkołach nie powinien wisieć. Nie powinien wisieć w Sejmie, itd. – mówił Mateusz Kijowski w rozmowie z Pawłem Lisickim w „Salonie politycznym Trójki.

09:27

Kijowski: Na płk Mazgułę został przypuszczony atak. On nigdy nie chwalił stanu wojennego

Nie wiem, czy pan czytał oświadczenie płk Mazguły, które wydał po tym dosyć bezprzykładnym ataku, który został na niego przypuszczony. On oczywiście nigdy nie chwalił stanu wojennego. On przeprosił za to, w jaki sposób została zrozumiana jego wypowiedź – mówił Mateusz Kijowski w rozmowie z Pawłem Lisickim w „Salonie politycznym Trójki.

Całe to zamieszanie wokół płk. Mazguł służy wyłącznie temu, żeby przykryć to, co jest napisane w odezwie – dodał lider KOD.

08:58
karcz

Karczewski: Szanujemy osoby, które wychodzą na ulicę. Chcemy, by robiły to w sposób bezpieczny i nieskrępowany

Ja myślę, że te zmiany w Sejmie się utrzymają. To pokazuje też, że Senat jest potrzebny. Dyskusja była długa i ciekawa, PO w sposób bezwzględny krytykowało ustawę. PiS sam korzystał i korzysta z możliwości wyrażania swoich poglądów na ulicy. To demokratyczna tradycja. Szanujemy również osoby, które wychodzą na ulicę – chcemy, żeby robiły to w sposób bezpieczny i nieskrępowany. Jeżeli ktoś zarzucał nam złe intencje, to tylko świadczy o tym, że to były tylko ich złe intencje. Odległość 100 metrów daje gwarancję bezpieczeństwa przeprowadzania demonstracji i możliwość nieskrępowanego manifestowania Ta ustawa zwiększa możliwości demokratycznych demonstracji w Polsce. – mówił w „Sygnałach Dnia” PR1 Stanisław Karczewski.

08:54

Kijowski: Porównanie obecnej władzy do władzy gen. Jaruzelskiego nie wydaje się absurdalne

W Warszawie na demonstracji czy marszu będziemy szli spod KC PZPR pod obecną siedzibę PiS. W ten sposób chcemy symbolicznie spiąć dwa 13 grudnie: 1981 roku z 2016 rokiem. Chcemy pokazać, że jest ośrodek polityczny, który steruje poza strukturami państwa odbieraniem praw obywatelom, ograniczeniem ich praw i swobód poza konstytucyjnym i poza prawnym – mówił Mateusz Kijowski w rozmowie z Pawłem Lisickim w „Salonie politycznym Trójki”. Jak dodał lider KOD:

„[Porównanie obecnej władzy do władzy gen. Jaruzelskiego] nie wydaje się dosyć absurdalne. Oczywiście nikt nie strzela w tej chwili, nie ma wojska na ulicach, natomiast jeżeli popatrzymy na to, co dowiedzieliśmy się w ostatnich dwóch dnia. Tzw. reformą prawa, reformą systemu w Polsce zajmuje się dzisiaj prokurator stanu wojennego, który się podpisywał pod aktami oskarżeni  wobec działaczy opozycyjnych”

08:28

Ujazdowski: Dla dobra obozu rządzącego Piotrowicz powinien złożyć rezygnację ze stanowiska szefa komisji

To był zły wybór od samego początku – mówi Kazimierz Michał Ujazdowski o wskazaniu Stanisława Piotrowicza na szefa Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W rozmowie z WP europoseł PiS stwierdza, iż „takie wyróżnione stanowiska powinny być powierzone ludziom, którzy mają czystą kartę”.

Najlepiej wycofać się z takiej decyzji – mówi. – Dla dobra obozu rządzącego poseł Piotrowicz powinien złożyć rezygnację ze stanowiska szefa komisji – podkreśla Ujazdowski.

08:15

Schetyna o relacjach z Tuskiem: To jest polityka. Jest OK

Tusk wraca w 2019 roku i jest cztery miesiące do wyborów prezydenckich. To są ostatnie wybory, które kończą cały maraton wyborczy. To jest ostatnia prosta. I wtedy jest scenariusz…który jest napisany wcześniej, ale jest do zrealizowania. – mówił o wyborach prezydenckich w 2019 roku Grzegorz Schetyna w „Poranku TOK FM”.

Piotr Kraśko pytał też o relacje z Tuskiem: To jest polityka. Jest OK. Polska jest najważniejsza w tym wszystkim. Musimy ten scenariusz pisać.

08:09

Schetyna o 13 grudnia: Nie zostawiamy PiS polityki historycznej. Nie o to chodzi, by lekcję historii prowadził prokurator Piotrowicz

Chodzi o to, że trzeba być koło siebie, aby uczcić ofiary stanu wojennego, nie zostawiać PiS polityki historycznej. Nie o to chodzi, aby lekcję historii prowadził prokurator Piotrowicz. To nie będzie kwestia liczby czy skali. Tak się umawialiśmy z przyjaciółmi z KOD-u, będziemy w różnych miastach i miasteczkach. Ta skala będzie bardzo duża. To ważna data w naszej historii, ale to też nie jest łatwa data do przeprowadzenia demonstracji. To logistycznie nie jest łatwe. [Ale] na pewno będzie nas sporo w Warszawie. – powiedział w TOK FM Grzegorz Schetyna.

08:08

Błaszczak o prawie o zgromadzeniach: Ta ustawa, która została znowelizowana, to gwarancja prawdziwej wolności

Dlatego, że poddaliśmy analizie prawo o zgromadzeniach – już obowiązujące. Chcieliśmy uniknąć tego, żeby nie blokowano procesji. Dlatego, że na podstawie obowiązującej ustawy to prawo jest [na pytanie, dlaczego PiS zgłosiło poprawkę]. Ta ustawa, która została znowelizowana, to gwarancja prawdziwej wolności. Gwarancja tego, że nie mogą być blokowane demonstracje. Dzisiaj one mogą być blokowane i to jest źródłem problemu – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

08:00

Schetyna o zmianach w prawie o zgromadzeniach: To taktyka. I tak cały czas decyduje wojewoda

– Taktyczna zmiana, ona niewiele zmienia. Bo cały czas decyduje wojewoda, w tym momencie urzędnik PiS. To zawsze należało do samorządu. Taka była istota projektu i całej ustawy. Teraz wszystko przechodzi na państwową koncesję. Nie mam złudzeń, co do tego. Wolność zgromadzeń to co symbolicznego. O to walczyliśmy w stanie wojennym. O tym były te nielegalne demonstracje [wtedy] – powiedział w „Poranku TOK FM” Grzegorz Schetyna.

07:59

Błaszczak: Opozycja oparła się na SB-kach. Oni będą szli ręka w rękę z dawnymi ciemiężycielami

Opozycja po prostu oparła się na SB-kach, na byłym układzie władzy. To, co zamierzają zrobić 13 [grudnia], oni będą szli ręka w rękę z dawnymi ciemiężycielami Polski. Gdyby żył dyktator Jaruzelski, pewnie też by szedł. Oni byli na pogrzebie Jaruzelskiego – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:53
schetynaSpot1

Schetyna: Na pewno nasza polityka po wyborach będzie inna niż w 2007 r. Musimy pewne rzeczy nazwać

Na pewno ci, którzy łamią konstytucję i prawo będą musieli się z tym [Trybunałem Stanu] liczyć. Na pewno nasza polityka po zwycięskich wyborach będzie inna niż po 2007 r. Musimy pewne rzeczy nazwać. W 2007 zajęliśmy się Polskę, ale oceny opisu z wniosków [z poprzednich lat] zostawiliśmy z boku. I z tego trzeba wyciągnąć wnioski. To nam mówią też wyborcy. Ta sytuacja po naszym zwycięstwie będzie inna – powiedział w Poranku TOK FM Grzegorz Schetyna.

07:52

Błaszczak: Pan Pikul nie jest Bogiem, nie powinien wystawiać cenzurek moralnych

Pan Pikul nie został skazany. Poseł Piotrowicz mówi o tym, jak w miarę ówczesnych możliwości wspierał tych, którzy byli przez władze stanu wojennego posądzani o łamanie prawa – mówił Mariusz Błaszczak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„Nie chcę wystawiać cenzurek dot. moralności i myślę, że pan Pikul poszedł zbyt daleko. Sam nie jest Bogiem, takich cenzurek wstawiać nie powinien. Trzeba o tym pamiętać, że pan Piotrowicz jednak trudno sobie wyobrazić, żeby przyszedł do aresztowanego i powiedział: załatwię panu, że pan wyjdzie z aresztu”

TVN od dwóch dni zajmuje się tą sprawą, bo TVN ma taki profil. Oprócz pańskiego programu, trudno znaleźć program w TVN, w którym można byłoby usłyszeć o płk. Mazgule albo o weryfikacji SB-ków, która była fikcją – dodał szef MSWiA.

Błaszczak stwierdził też, że nie ma powodu, by Piotrowicz złożył mandat poselski.

07:46

Błaszczak: Piotrowicz jest wybitnym prawnikiem. Posłem, który podjął się bardzo trudnej i ważnej sprawy, jeśli chodzi o TK

Poseł Piotrowicz jest bohaterem negatywnym w TVN już od kilku dni, a więc może zacznijmy od zwycięstwa Legii – ironizował Mariusz Błaszczak w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„Stanisław Piotrowicz jest wybitnym prawnikiem, posłem, który podjął się przedstawiania bardzo trudnej i ważnej sprawy, jeśli chodzi o TK. Nie będę opowiadał całej historii, był skok na Trybunał koalicji PO-PSL. Chodziło o to, żeby stworzyć barierę, która spowoduje, że ustawy przyjmowane przez rząd PiS będą uchylane przez podporządkowany Trybunał. To wciąż trwa. Ostatnio prezes Rzepliński namaścił swojego następcę, łamiąc prawo. I tak był łaskawy, bo przecież mógł wskazać swojego zięcia, który jest sekretarzem Warszawy”

02:15
Zrzut ekranu 2016-12-08 o 02.07.06

Budka chce wspólnych list z N i zmiany Konstytucji, Wraca reforma Zalewskiej, PZU repolonizuje, Misiewicz, Piotrowicz, zgromadzenia, defensywa PiS – TEMATY DNIA

TEMATY DNIA NOWY NEWSLETTER 300

BALCEROWICZ O DUDZIE mówił w Kropce: Balcerowicz o Dudzie: Żaden inny prezydent nie zaszkodził swojemu krajowi w tak strasznym stylu

WAŻNE SŁOWA BORYSA BUDKI O TYM CO OPOZYCJA PO EWENTUALNIE WYGRANYCH WYBORÓW ZROBI Z TK: Sędziowie-dublerzy zostaną usunięci a wyroki zweryfikowane, możliwa izba konstytucyjna w SN i zmiana Konstytucji.

BUDKA TEŻ W ZASADZIE PRZESĄDZA WSPÓLNE LISTY PO I NOWOCZESNEJ:http://300polityka.pl/news/2016/12/07/dokonamy-jednego-ciecia-trzeba-bedzie-usunac-z-tk-trzy-osoby-ktore-nie-sa-sedziami-borys-budka-o-tk-nowej-konstytucji-i-wspolnych-listach-z-nowoczesna/

CYTAT DNIA: Ja zostałem odwołany, owszem, nagle, ale nie zdymisjonowany w trybie pilnym – ROBERT GREY dla wpolityce.pl

DIALOG DNIA: Sanocki do Gasiuk: – Pani jest młoda, pani nie pamięta…
Pawłowicz się wtrąca: – Jaka ona młoda. Stara jest. Jaka młoda? (za Faktami).

RANO SŁUCHAMY/OGLĄDAMY:

7:20 Józef Pinior – Poranek TOK FM
7:30 Mariusz Błaszczak – Jeden na jeden TVN24
7:40 Grzegorz Schetyna – Poranek TOK FM
8:02 Elżbieta Kruk – Poranna rozmowa RMF FM
8:13 Mateusz Kijowski – Salon Polityczny Trójki

REKORDOWY BANK POLSKI – PB na jedynce o rekordowym zysku z dzialalności NBP ponad 8,6 mld. z 2011.

POLITYCZNYM HITEM DNIA BĘDZIE PRZESŁUCHANIE SEREMETA NA KOMISJI AMBER GOLD.

5 RZECZY, O JAKIE ZAPYTAJĄ SEREMETA CZŁONKOWIE KOMISJI:http://300polityka.pl/news/2016/12/07/przed-przesluchaniem-seremeta-5-spraw-o-ktore-zapytaja-jutro-czlonkowie-komisji-amber-gold/

SZYDŁO Z ORBANEM W KRAKOWIE.

REFORMA ZALEWSKIEJ – sprawozdanie podkomisji na komisji. REFORMA WPROWADZA ZAMĘT – jedynka Głosu Szczecińskiego.

NASTĘPCA KARDYNAŁA DZIWISZA – zostanie ogłoszony w południe – podała KKZ.

PZU PRZEJMIE PEKAO S.A.

— TRYBUNAŁ, PIOTROWICZ, ZGROMADZENIA:

PIKUL O PIOTROWICZU mówił w FpF: Nie może być tak, że człowiek, który był w aparacie represji, dzisiaj ustala normy moralne.

GRUBE KŁAMSTWO POSŁA PIOTROWICZA – jedynka GW.

PIOTROWICZ ZDEMASKOWANY – Fakt.

JEŚLI NIE PRZEDSTAWI DOWODÓW, ŻE POMAGAŁ OPOZYCJONISTOM, KIEROWANIE PRZEZ NIEGO KOMISJĄ SPRAWIEDLIWOŚCI BĘDZIE FARSĄ – Michał Szułdrzyński w RZ.

SENAT POPRAWIA ZGROMADZENIA: W wieczornym bloku głosowań Senat przyjął poprawki do nowelizacji ustawy – prawo o zgromadzeniach. Jedna z przyjętych propozycji senatorów zakłada usunięcie zapisu dającego władzy publicznej i Kościołom pierwszeństwa wyboru czasu i miejsca zgromadzenia. W praktyce chodziło o skreślenie pkt 1 w art. 1. Ponadto wprowadzono 14-dniowe vacatio legis, dzięki czemu ustawa nie wejdzie w życie przed 10 i 13 grudnia. Teraz poprawkami Senatu zajmie się Sejm – prawdopodobnie na przyszłotygodniowym posiedzeniu.

PIS POLEGŁ NA ZGROMADZENIACH – GW.

SKALA PROTESTÓW WYSTRASZYŁA PIS – Fakt.

PIS LIKWIDUJE WYMÓG KWORUM W WYBORZE PREZESA TK: przepisy wprowadzające – które ustanawiają specjalny tryb wyboru następcy Andrzeja Rzeplińskiego – nie definiują liczby sędziów wymaganej do podjęcia przez Zgromadzenie Ogólne uchwały ws. kandydatów na prezesa TK. W ten sposób „starsi” sędziowie nie będą w stanie zablokować obrad ZO, a co z tym idzie – uniemożliwić wyboru kandydatów. http://300polityka.pl/news/2016/12/07/pis-chce-uniknac-pata-przy-wyborze-prezesa-tk-nie-bedzie-potrzebny-udzial-10-sedziow/

POWRÓT MISIEWICZA:

MISIEWICZ WRÓCIŁ. A GDZIE STUDIA?! – tytuł w Fakcie.

MISIEWICZ OCZYSZCZONY Z ZARZUTÓW – GPC.

MOŻLIWY ROZWÓD GÓRNIKÓW Z RZĄDEM – rozlewa się fala niezadowolenia w kopalniach – RZ

300polityka.pl

Wojciech Maziarski

Polska i prezes. Stosunek bez miłości

07 grudnia 2016

Czarny protest we Wrocławiu

Czarny protest we Wrocławiu (TOMASZ PIETRZYK)

Torańska: „Kim chciałbyś być?”. Kaczyński: „Emerytowanym zbawcą narodu”

Manipulowanie przy prawie do zgromadzeń oznacza, że PiS przyznaje się do porażki. Nie udało mu się zmobilizować dostatecznych tłumów, by dać odpór manifestacjom opozycji. Już zeszłej zimy Jarosław Kaczyński na wewnętrznych spotkaniach ostrzegał działaczy, że wkrótce należy się spodziewać mocnych wystąpień antyrządowych i dlatego PiS musi być gotowy do wyprowadzenia na ulice jeszcze większych tłumów.

10 kwietnia, w 6. rocznicę Smoleńska, przez ulice Warszawy miał przejść prorządowy „marsz miliona”. Już w fazie przygotowań do organizatorów dotarło, że ten mityczny milion to marzenie ściętej głowy, więc czym prędzej zaczęli dementować: „Marsz miliona? Ależ skąd, po prostu duża demonstracja”. Faktycznie, mimo gigantycznej mobilizacji aparatu partyjnego do stolicy udało się zwieźć ledwie kilkadziesiąt tysięcy fanów „dobrej zmiany”.

Największymi wystąpieniami – nie tylko w tej kadencji, ale w ogóle w całym okresie po upadku komunizmu – pozostają październikowy „czarny protest” i marsz KOD-u z 7 maja.

Tak więc w pojedynku na wystąpienia masowe Kaczyński wyraźnie przegrywa. Co więc robi? Swoim zwyczajem przewraca stolik, mówiąc: od tej pory gramy nie w szachy, lecz w dupniaka.

Taką ewolucję przechodzą wszyscy ci dyktatorzy, którzy doszli do władzy w drodze demokratycznych wyborów. Początkowo wydaje się im, że już zawsze będą się cieszyć miłością ludu, lecz szybko się okazuje, że nie są w stanie spełnić demagogicznych obietnic ani zaspokoić nierealistycznych oczekiwań. Ciepłe uczucia mas błyskawicznie stygną, więc trzeba tym masom przykręcić śrubę: skoro nie możemy uzyskać spontanicznego poparcia, wymusimy je ustawowo. I uciszymy krytyków.

Kaczyński właśnie wszedł w tę fazę. Zawsze marzyło mu się, że będzie powszechnie wielbiony. Już przed laty w rozmowie z Teresą Torańską na pytanie: „Kim chciałbyś być?”, odparł: „Emerytowanym zbawcą narodu”. Jasne – emerytowany zbawca ma życie klawe jak cysorz. Nie musi urzędować, może spać do południa, podają mu do łóżka kawę, a po obiedzie siada w fotelu i przyjmuje delegacje wdzięcznych rodaków.

Miało być tak pięknie, a tu… KOD demonstruje, kobiety strajkują, nauczyciele się burzą, górnicy i frankowicze czują się oszukani, przedsiębiorcy łapią się za portfele, widząc, że władza zamierza się do nich dobrać… Zamiast hołdów w całym kraju słychać pomruk. Pora więc na przykręcanie śruby i walenie dłonią w blat w Sejmie, by zagłuszyć  opozycję.

Całe szczęście, że żyjemy w Polsce, a nie w którejś z byłych republik radzieckich. Tam zawsze grano ostrzej. Wysyłali do łagrów, skazywali na śmierć i rozstrzeliwali, a Chruszczow walił w blat nie dłonią, lecz butem.

Na Białorusi wrogowie Aleksandra Łukaszenki po prostu zniknęli. Opozycyjny szef Centralnej Komisji Wyborczej Wiktar Hanczar w 1999 r. przepadł bez śladu, a na ulicy w miejscu, gdzie widziano go po raz ostatni, znaleziono plamę krwi. W Rosji opozycyjni politycy i krytykujący władzę dziennikarze padają ofiarą zamachów jak Borys Niemcow i Anna Politkowska.

Warto więc docenić to, że żyjemy w Polsce Kaczyńskiego. To naprawdę piękny kraj.

Zobacz: Jarosław Kurski do Jarosława Kaczyńskiego: stajesz się partyjnym kacykiem, zamordystą

 

toranska

gazeta.pl

czj2hjyxgaa1wdj

 

czjxrigucaa_rn2

W stolicy się pojawił taki street art. Czy ktoś wie o kogo chodzi?

czjomyiwgaabp5y

Donald Tusk w programie „Tomasz Lis.”. „To, co robi PiS, jest dewastujące”

08.12.2016

– To, co robi PiS, właściwie od pierwszego dnia po katastrofie smoleńskiej do dziś włącznie, jest dewastujące. Nie dla mnie tylko dla życia publicznego – stwierdził Donald Tusk w specjalnym wydaniu programu „Tomasz Lis.”. W wywiadzie z redaktorem naczelnym „Newsweeka”, przestrzegł opozycję w Polsce przed histerią i brakiem cierpliwości. Przewodniczący Rady Europejskiej skomentował sprawy Amber Gold i SKOK-ów.

Gość Tomasza Lisa odniósł się do działań opozycji w Polsce. – Nie chciałbym być takim wygodnickim podpowiadaczem, który siedzi w Brukseli i mówi kolegom z opozycji: słuchajcie, źle robicie, róbcie tak, a nie inaczej. Wiadomo co się myśli o takich recenzentach z daleka – stwierdził Tusk. – Doceniam wysiłki tych wszystkich, którzy chcą chronić fundamenty, instytucje, zasady właściwe dla demokracji liberalnej. Czyli tej, gdzie władza jest ograniczona i nie może zrobić wszystkiego obywatelom i grupom społecznym – dodał przewodniczący Rady Europejskiej.

– Chciałbym, żeby ci wszyscy, którzy poczuli, że zrobiło się „duszno politycznie” w Polsce, żeby uwierzyli, że nic nie jest definitywne. Sam w polityce wygrywałem i przegrywałem. Z PiS częściej wygrywałem, ale też ponosiłem porażki. Nic nie jest definitywne – stwierdził polityk. – Najgorszą reakcją jest histeria i brak cierpliwości albo wiara w cuda, czyli zdarzenia zewnętrzne, że coś się zawali – ostrzegł były premier. Przestrzegł także przed myśleniem, że „ktoś przyjedzie do Polski i wszystko załatwi”.

Donald Tusk: to jest niewybaczalne, co niektórzy politycy PiS z tym zrobili

Tomasz Lis zapytał swojego gościa o działania PiS związane z katastrofą w Smoleńsku. – To, co robi PiS właściwie od pierwszego dnia po katastrofie do dziś włącznie, to jest dewastujące. Nie dla mnie tylko dla życia publicznego, zbiorowego umysłu Polaków i dla tego, co mogłoby być takim potencjałem pozytywnym łączącym Polaków – ocenił Donald Tusk. Polityk stwierdził, że wydarzenie to, stało się „dramatem politycznym wyreżyserowanym i realizowanym przez jedną stronę”. Przewiduje, że działania PiS zaciążą jeszcze na długie lata na polskiej polityce.

– Jeśli udało się wmówić kilkunastu procentom Polaków, że Smoleńsk to zamach i są za niego odpowiedzialne polskie elity ze mną na czele to stało się to wyjątkowo skutecznym narzędziem. Narzędziem, które konsoliduje tę grupę, która jest liczna. To jest niewybaczalne, co niektórzy politycy PiS z tym zrobili – zauważył Donald Tusk w specjalnym wydaniu programu Tomasza Lisa.

Były premier został także zapytany o opinię na jego temat, które pojawiają się w prawicowych publikacjach. – To nic przyjemnego czytać nieustannie wymysły na temat mój, czy mojej rodziny. W jednym komentarzu ktoś potrafi napisać, że jestem Niemcem, Żydem, Rosjaninem i w ogóle mu nie przeszkadza, że się to jakoś niespecjalnie logicznie łączy – mówił Tusk.

Donald Tusk odniósł się także do sprawy Amber Gold. – Ta sprawa szybko znalazła swój finał. Została dokładnie prześwietlona jeszcze w czasie, gdy byłem premierem. To, że dziś będzie się chciało w komisji robić „ambergoldowy” spektakl, jest dla mnie oczywiste, jakie są intencje organizatorów – zauważył przewodniczący Rady Europejskiej.

– Sprawa SKOK-ów nie wymaga wyjaśnienia. W ich sprawie jest wszystko jasne. Nadużycia w poszczególnych SKOK-ach, kłopoty finansowe wynikające z działań organizatorów, straty, które wynikły dla Skarbu Państwa, to wszystko jest na powierzchni – mówił Donald Tusk.

Donald Tusk: Polska poza Europą nie przetrwa

Przewodniczący Rady Europejskiej zdradził, jakie są jego największe obawy dotyczące Polski. – Te złe, czasami śmieszne, zachowania polityków z obozu przeciwnego to jest wszystko sprawa trzeciorzędna – stwierdził. – Bardzo przeżywam to, co PiS chce zrobić z instytucjami, które są fundamentem liberalnej demokracji, ale mam wrażenie, że i to przetrwamy. Będzie to relatywnie łatwo naprawić w przyszłości – ocenił Donald Tusk.

– Najbardziej mnie niepokoi to dryfowanie Polski w tym układzie geopolitycznym, znowu w stronę peryferii, w stronę samotności. Przez ten rok Polska zmarnowała relacje z Niemcami i Francją – stwierdził były premier. Ocenił, że w przyszłości może to doprowadzić do dezintegracji.

Donald Tusk w rozmowie z Tomaszem Lisem ostrzegał przed igraniem z ogniem. – Takim ogniem są nacjonalistyczne emocje, złudzenia, że można iść na skróty. Takim prószeniem ognia jest przekonanie, że władza raz wybrana może robić wszystko z obywatelem. Najgroźniejszym potencjalnie pożarem jest zła ocena własnych możliwości i sił – np. idea Międzymorza lansowana przez PiS – stwierdził były premier.

Przewodniczący Rady Europejskiej ocenił na koniec, że Polska bez mocnej Europy i poza nią nie przetrwa.

Zobacz pierwszą część wywiadu Tomasza Lisa z Donaldem Tuskiem

uczciwosc

onet.pl