Dziękuję Łukaszowi Warzesze.
Dziękuję Łukaszowi Warzesze. Fot Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Panie Łukaszu (byliśmy kiedyś znajomymi na Twitterze, mam nadzieję, że nie przeszkadza Panu ta bezpośredniość), dziękuję! W najnowszym numerze tygodnika „W Sieci” przyznał mi Pan „Nagrodę Dziennikarskiego Padalca”. Jestem wzruszony.

Panie Łukaszu, jestem zaszczycony i onieśmielony. Otrzymać wyróżnienie od tak zacnej persony jak Pan to wielka sprawa. Przez lata budował Pan swoją pozycję pisząc o mastektomii Angeliny Jolie jako „fanaberii znudzonej gwiazdki”, WOŚP nazwał „aroganckimi sukinsynami”, a Hannę Gronkiewicz-Waltz „bladzią”. Poza tym wie Pan, co to dobre dziennikarstwo, czego dowiódł Pan usprawiedliwiając zaglądanie do łóżka Robertowi Biedroniowi i Annie Grodzkiej (a nawet chwaląc się, że Pan pierwszy to zrobił).

Wyróżnienie cenię sobie tym bardziej, że jest Pan człowiekiem renesansu. Nawet w felietonie, którego sporą część poświęcił Pan mnie popisuje się Pan znajomością historii, zasad ruchu drogowego oraz węgierskiej polityki i prawa podatkowego. Także w swojej twórczości w licznych czasopismach i gazetach, a szczególnie na Twitterze porusza Pan niezwykle szeroką tematykę.

Jest więc Pan – jak już ustaliliśmy – specjalistą od onkologii, ale też od ikonek w telefonach Apple’a i konkursów piosenki. Tylko z nawigacją Panu nie idzie, ale nikt nie jest idealny. A, i z researchem o multi-kulti.

Dlatego nagroda od człowieka tak wielkiej kultury, tak wyważonego i wstrzemięźliwego w sądach jest dla mnie tym bardziej cenna. Szczególnie, że może mnie Pan trochę nie lubić po naszej dyskusji na Twitterze, znanej w sieci jako „zaoranie Warzechy”. Ale to wspaniale, że potrafił się Pan wznieść ponad dawne urazy. Może w tym przypływie łaskawości odblokuje mnie Pan na Twitterze, tak jak wielokrotnie odblokowywał Pana Radosław Sikorski, Pana były kolega? Naprawdę jest mi smutno bez codziennej dawki Pana złotych myśli.

Kończąc, pisze Pan „Jestem w głupiej sytuacji, bo piszę swój felieton przed ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich”. Rozumiem, że cykl wydawniczy i ograniczenia techniczne, ale zamiast świętować z przyjaciółmi PiS wygraną Andrzeja Dudy, mógł Pan zaryzykować i napisać tekst na podstawie sondaży. Tak, jak zrobił to np. Tomasz Lis w „Newsweeku” stwierdzając, że „nowym prezydentem zostanie najprawdopodobniej Andrzej Duda”. Zamiast tego wybrał Pan jakiś poboczny wątek i plucie jadem.

P.S. Czy wyróżnienie, które mi Pan przyznał wiąże się z jakąś nagrodą rzeczową? Gdzie ewentualnie mogę ją odebrać?