Waldemar Mystkowski:
Wojna dywanowa Dudy z Macierewiczem (na razie)
Andrzej Duda wypowiedział wojnę Antoniemu Macierewiczowi. Brzmi to groźnie.Na razie wojna toczy się pod dywanem, lecz jest faktem.
Macierewicz nie dość kompromituje urząd ministra obrony, Duda to wybaczyłby, bo to łaskawy prezydent, jak choćby dla Mariusza Kamińskiego, niemniej widzi, że jego urząd pozbawia się najważniejszej prerogatywy, zwierzchnictwa nad wojskiem. Duda więc anemicznie wypowiedział się o mistralach za jednego dolara, które jakoby Rosja nabyła od Egiptu: „Pan minister posługiwał się swoją wiedzą: Ja mam swoją wiedzę na ten temat, odmienną niż ta, którą ma pan minister”.
Przy okazji Duda wypowiedział się krytycznie o reformie szkolnictwa i o Trójkącie Weimarskim, czyli pod dywanem złapał za nogawkę Witolda Waszczykowskiego, a za kostkę minister szkolnictwa Zalewską.
Można podkreślać, że Duda wstaje z kolan, lecz nie jest to prawdą, anemicznie broni urzędu głowy państwa, mając wielki wkład w kompromitowanie siebie. Wszak może dojść do sytuacji, iż nie będzie miał co robić jako prezydent.
Macierewicz pozbawia go wpływu na wojsko, przeprowadzając modernizację dowodzenia WP. Do tego równoprawna do Wojska Polskiego ma być Obrona Terytorialna, która nie jest wpisana w konstytucję, a tym samym będzie poza zwierzchnictwem prezydenta. Kto będzie cywilnym zwierzchnikiem? Minister obrony narodowej i to pod nazwiskiem Macierewicza.
Jak będzie Obrona Terytorialna umocowana prawnie? Sejm przegłosuje, jak Kaczyński nakaże, nie musi być to zgodne z konstytucją, czyli może dojść do bezprawia niebywałego (ulubione słówko prezesa). Zapowiada się, że oprócz WP będzie w kraju stacjonowała prywatna armia PiS. Jak zostanie użyta, jak będzie finansowana? – bo nie będzie wolontariatem.
Macierewicza poparł minister Waszczykowski: „Rozumiem, że szef MON miał inne informacje, wynikające np. z wiedzy służb specjalnych. Być może ta informacja nie dotarła do prezydenta”. Poparł rzecznik rządu Rafał Bochenek: „To jest tak, że prezydent ma swoich doradców, a pan minister Macierewicz w ramach resortu obrony ma swoich. Na pewno im ufa, są to osoby doświadczone, mające kontakty i odpowiednie informacje od właściwych służb. Naprawdę ten temat nie powinien absorbować opinii publicznej”.
Beata Szydło nic nie mowi, bo ona przestała się liczyć. Nie wypowiada się prezes Kaczyński, druga armia powstaje nie bez jego wiedzy. Macierewicz zapowiedział defiladę Obrony Terytorialnej na przełomie grudnia i stycznia. Kto ją będzie przyjmował?
Trudno sobie wyobrazić bez Dudy. Ale do niedawno trudno było sobie wyobrazić demolowanie Trybunału Konstytucyjnego, ignorowanie Komisji Weneckiej i Komisji Europejskiej, więc musimy sobie wyobrażać kraj z prywatną armią PiS, która liczebnie może większa od Wojska Polskiego.
W ten logiczny sposób możemy dojść do tego, że Polska stanie się prywatnym krajem PiS.
BEATA GOSIEWSKA BRONI SIĘ KŁAMIĄC I MANIPULUJĄC INFORMACJAMI
BIANKA MIKOŁAJEWSKA, 31 PAŹDZIERNIKA 2016
Beata Gosiewska atakuje OKO.press w związku z artykułem, w którym ujawniliśmy, że wystąpiła o 5 mln zł rekompensaty od państwa za śmierć swojego męża. Niestety – im więcej mówi, tym bardziej się pogrąża
W ubiegłym tygodniu ujawniliśmy, że Beata Gosiewska domaga się dla siebie i dwójki swoich dzieci 5 mln zł rekompensaty od Skarbu Państwa za śmierć Przemysława Gosiewskiego w katastrofie smoleńskiej. Żąda również po 72 tys. zł wyrównania renty dla każdego z dzieci oraz po 2 tys. zł dodatkowej renty dla każdego z nich.
Dodatkowej – bo i syn, i córka dostają już rentę specjalną przyznaną przez premiera Donalda Tuska (po 2 tys. zł miesięcznie) oraz rentę po ojcu z ZUS (ponad 1,8 tys. zł miesięcznie).
Po katastrofie Gosiewska i jej dzieci dostali również 40 tys. zł pomocy od rządu, 100 tys. odszkodowania z polisy Sejmu, po 250 tys. zł zadośćuczynienia (łącznie 750 tys. zł) oraz inne świadczenia wynikające z wysługi lat pracy Gosiewskiego.
Przeczytaj też:
BEATA GOSIEWSKA CHCE 5 MILIONÓW ZŁOTYCH ZA ŚMIERĆ MĘŻA
Artykuł wywołał ogromny odzew wśród czytelników OKO.press i innych mediów, które cytowały nasz artykuł. W setkach wpisów podkreślali nierówność w traktowaniu „zwykłych ludzi”, którzy po śmierci bliskich dostają groszowe renty i latami walczą o zadośćuczynienia o wiele mniejsze, niż to przyznane Gosiewskim. Często w ostrych słowach, zarzucali europosłance wykorzystywanie sprawy katastrofy w celach politycznych i merkantylnych.
Beata Gosiewska odpowiedziała, udzielając kilku wywiadów. Broniąc się, zaatakowała OKO.press – kłamiąc i manipulując faktami.
Kłamstwo pierwsze: informację podał portal związany z opozycją
W wywiadach i cytowanych fragmentach wypowiedzi Gosiewska przekonuje, że ujawnienie jej żądań w stosunku do Skarbu Państwa jest elementem gry politycznej i „ewidentną nagonką” na nią. W wywiadzie dla Agencji Informacyjnej Polska Pressmówi:
„Proszę zobaczyć kto to wyemitował, w jaki zmasowany sposób. Wyszło to z portali powiązanych z obecną opozycją, a ówczesną partią rządzącą.”
To oczywiste kłamstwo i bzdura. Informacja nie „wyszła z portali” lecz z jednego portalu – OKO.press. Inne media cytowały ją, powołując się na źródło. Ani nasz portal, ani jego wydawca – Fundacja Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO, nie są w żaden sposób „powiązane z obecną opozycją, a ówczesną partią rządzącą”. Ani w ogóle z żadnymi siłami politycznymi.
Kłamstwo drugie: za publikacją stoją osoby odpowiedzialne za katastrofę
Usprawiedliwiając swoje roszczenia i broniąc swoich racji, europosłanka przypisuje nam jednak nie tylko motywy i powiązania polityczne, ale także odpowiedzialność za katastrofę smoleńską!
„Stoją za tym w dużej mierze osoby odpowiedzialne za śmierć naszych bliskich i do tej pory, po siedmiu latach są bezkarne. Śmieją nam się w twarz i wzbudzają zawiść i nienawiść. Taki jest cel tych działań” – twierdzi w wywiadzie dla AI Polska Press.
Oskarżenie to jest nie tylko kłamstwem, ale także pomówieniem. Rozważymy, czy w związku z tak ewidentnym naruszeniem dóbr osobistych autora tekstu i całej redakcji OKO.press, nie skierować przeciwko Beacie Gosiewskiej pozwu do sądu.
Kłamstwo trzecie: OKO.press ujawniło tylko roszczenia Gosiewskiej
Wdowa po Przemysławie Gosiewskim przekonuje także, że publikacja OKO.press jest atakiem wymierzonym w nią i jej dzieci. I że ujawniając roszczenia, chcemy zmusić ją do milczenia w sprawach związanych z katastrofą smoleńską.
„Media, które podały te informacje, wybierają te fakty, które mogą budzić nienawiść do mnie, a ja korzystam tylko z prawa, które mi przysługuje. Oko.press pisze, że ma dokumenty 10 osób, a piszą tylko o mnie” – mówi we wspomnianym wywiadzie.
A parę chwil później dodaje jeszcze: „Tu chodzi o to, żeby nas zniechęcić, zamknąć usta.”
To kolejne kłamstwa. O fali roszczeń związanych z katastrofą smoleńską piszemy na OKO.press od września. W artykułach („Rachunki krzywd smoleńskich”, „W kolejce po pieniądze czekają nawet wnuki. Kolejne rekompensaty za Smoleńsk” i „40 milionów złotych dla rodzin smoleńskich?”) wymieniliśmy z nazwiska kilkadziesiąt osób, które domagają się odszkodowań i zadośćuczynień za śmierć bliskich, którzy zginęli pod Smoleńskiem.
Przeczytaj też:
RACHUNKI KRZYWD SMOLEŃSKICH. MON PŁACI ODSZKODOWANIA RODZINOM OFIAR KATASTROFY
Przypadek Beaty Gosiewskiej opisaliśmy w oddzielnym artykule, bo jest najbardziej bulwersujący. Wdowa po Przemysławie Gosiewskim była po katastrofie jednym z najostrzejszych krytyków działań rządu Donalda Tuska, a potem Ewy Kopacz w sprawie smoleńskiej. Zarzucała rządowi, że nie udzielił wystarczającej pomocy bliskim ofiar. Choć – jak się okazało później – rodziny otrzymały wówczas ogromne wsparcie organizacyjne i finansowe.
Sprawę katastrofy wciągnęła na swoje sztandary startując do Senatu (2011 r.), a później także do Parlamentu Europejskiego (2014 r.). Jako europosłanka zarabia około 400 tys. zł rocznie.
Choć oczywiście w żaden sposób nie zmniejsza to bólu po stracie męża, to jednak nie sposób nie zauważyć, że po katastrofie, warunki życia Gosiewskiej nie tylko nie uległy pogorszeniu – jak to miało miejsce w przypadku niektórych rodzin smoleńskich – ale poprawiły się. A to właśnie pogorszenie się warunków życiowych jest warunkiem przyznania odszkodowania za śmierć osoby bliskiej.
Manipulacja pierwsza: żądanie nie jest wygórowane
We wszystkich wywiadach i wypowiedziach dla mediów Gosiewska podkreśla, że kwota, której domaga się od państwa, nie odbiega od sum wypłacanych rodzinom ofiar podobnych katastrof. W rozmowie z AI Polska Press relacjonuje, że wspominała o tym we wnioskach złożonych do sądu: „We wniosku również było napisane, że wnioskowane kwoty są cztero-, pięciokrotnie niższe od tych, o które wnioskuje się w podobnych przypadkach w krajach UE. Oni to pominęli” – wytyka znów naszemu portalowi.
A w „Super Expressie” dodaje: „W innych krajach krewni ofiar katastrof otrzymują średnio ok. 2 mln euro. Kwota, o którą walczę, nie jest więc wygórowana. A zarzucanie mi chciwości czy innych złych intencji, jest barbarzyństwem”
Gosiewska oskarża nas również o manipulowanie informacjami. Ale to ona manipuluje czytelnikami. Bo, po pierwsze, nie przypisywaliśmy jej w tekście żadnych „złych intencji”. A po wtóre: to, że sądy w innych krajach orzekają wysokie odszkodowania, nie ma żadnego związku z sytuacją w Polsce. A europosłanka złożyła wniosek o zadośćuczynienie i odszkodowanie w polskim sądzie i domaga się ich od Polski. Tu zaś realia są takie, że rodziny ofiar dostają średnio kilkadziesiąt tys. zł zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej. A żeby otrzymać jakiekolwiek odszkodowanie muszą udowodnić, że ich warunki życia uległy znacznemu pogorszeniu.
W 2011 r., w rozmowach z Prokuratorią Generalną pełnomocnicy bliskich ofiar katastrofy smoleńskiej wynegocjowali, że dostaną oni rekompensaty w wysokości najwyższego zadośćuczynienia przyznanego kiedykolwiek przez polskie sądy – czyli po 250 tys. zł.
Przeczytaj też:
40 MILIONÓW ZŁOTYCH DLA RODZIN SMOLEŃSKICH?
Manipulacja druga: sprawa córki została zamknięta
Europosłanka usiłuje również dowieść, że rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej nie są traktowane przez obecne władze w szczególny sposób i że w gruncie rzeczy nie jest pewne, czy dostaną pieniądze.
„We wrześniu odrzucono wniosek o ugodę, który dotyczył mojej córki, nie wiem, co z pozostałymi dwoma wnioskami” – zwierza się z „Super Expressie”.
W „Gazecie Wyborczej” znów atakuje OKO.press, zarzucając nam, że pominęliśmy tę informację. A wywiadzie dla AI Polska Press wytyka nam w związku z tym brak staranności i nazywa nasz tekst „informacyjną wrzutką”.
Tymczasem wniosek złożony przez Gosiewską w imieniu córki (o 1,25 mln zł zadośćuczynienia, 400 tys. zł odszkodowania, wyrównanie renty i dodatkową rentę) wcale nie został odrzucony.
Po prostu na sprawę nie stawił się pełnomocnik Ministerstwa Obrony Narodowej, od którego Gosiewscy domagają się pieniędzy. W takim przypadku sąd musi uznać sprawę za zamkniętą. Podobnie stało się w przypadku kilku innych członków rodzin, na których wnioski MON nie zdążył odpowiedzieć. Ale po umorzeniu sprawy przez sąd, bliscy ofiar ponownie składali wniosek o ugodę i sprawa toczyła się od nowa. Część z nich dostała już pieniądze. Nie ma żadnych przeszkód by również Gosiewska złożyła ponownie wniosek i pieniądze zapewne dostanie.
Manipulacja trzecia: Gosiewska walczy w imieniu innych rodzin
W swoich wypowiedziach Gosiewska sugeruje, że walcząc o odszkodowanie dla siebie i swoich dzieci, działa na rzecz wszystkich rodzin smoleńskich. I że jest to działanie ponad politycznymi podziałami.
„Powtórzę, że chodzi nie tylko o mnie, ale też inne rodziny ofiar Smoleńska” – mówiła.
Ale to kolejna manipulacja. Po naszej publikacji część rodzin ofiar katastrofy, krytycznie oceniała w mediach żadania finansowe Gosiewskiej i innych rodzin smoleńskich, o których pisaliśmy. Najostrzej wypowiadał się w tej sprawie Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek- Deresz, która również zginęła w katastrofie.
„Wstyd! Jej pazerność nie zna granic!” – krytykował Gosiewską z rozmowie z „Super Expressem”
Krystyna Łuczak- Surówka, wdowa po zmarłym w Smoleńsku oficerze BOR, pytała zaś na Facebooku: „Nikogo nie dziwi, że o milionowe odszkodowania pozwy do sądów składają tylko bliscy z obozu obecnej władzy rządzącej? Sądzicie, że nikt im nie zasugerował by teraz złożyć?”
Już wkrótce na OKO.press podsumowanie roszczeń smoleńskich: kto i jakich sum się domaga; ile pieniędzy już wypłacono.
O ustaleniach OKO.press pisały m.in.: Polityka.pl, Newsweek.pl, Wirtualna Polska, Portal „Rzeczpospolitej”, Dziennik.pl, RadioZet.pl, Telewizjarepublika.pl, Fakt.pl, „Super Expressu”
Kamiński: Na dzisiaj PiS-owi łatwiej byłoby wygrać wybory parlamentarne, niż Dudzie wybory prezydenckie
Kamiński: Na dzisiaj PiS-owi łatwiej byłoby wygrać wybory parlamentarne, niż Dudzie wybory prezydenckie
– Mogę się z panią założyć, że prezydent Duda podpisze reformę edukacji. Na końcu prezydent zawsze robi to, czego żąda od niego Jarosław Kaczyński. Nawet, jeżeli zdaje sobie sprawę, że to dla niego jest szkodliwe. Żeby wygrać wybory prezydenckie, nie można być prezydentem jednej partii – mówił Michał Kamiński w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24. Jak dodał:
„Dzisiaj to nie jest wykluczone, bo byłbym nieuczciwy, gdybym tak mówił, ale na dzisiaj PiS-owi łatwiej byłoby wygrać wybory parlamentarne, niż Dudzie wybory prezydenckie”
Kamiński: Jeżeli Schetyna chce wyrzucać ludzi z PO, to nie dziwmy się, że cała opozycja jest w kryzysie
– Dzisiaj opozycja jest w trudnym okresie. Jarosław Kaczyński, jak wyrzucał ludźmi z własnej partii, to przegrywał wybory. Zrozumiał, że lepiej trzeba przyjmować ludzi – przyjął Ziobrę i Gowina – i wygrał wybory. Jeżeli dzisiaj Platforma i Grzegorz Schetyna chce wyrzucać ludzi z PO, a zamiast ich do tej Platformy przyciągać, to nie dziwmy się, że cała opozycja jest w kryzysie – mówił Michał Kamiński w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.
Olejnik: Macierewicz jest chyba najważniejszym człowiekiem na scenie politycznej
– Antoni Macierewicz ma 52% braku zaufania i mimo wszystko jest chyba najważniejszym człowiekiem na scenie politycznej – mówiła Monika Olejnik do Michała Kamińskiego w „Kropce nad i” TVN24.
Duda wstaje z kolan. Po 15 miesiącach w Pałacu zaczyna się zachowywać jak prezydent i przeciwstawiać PiS
Właśnie objawia się nam Andrzej Duda, jakiego wcześniej nie znaliśmy. Nie, nie odciął się od PiS. Nie, nie skrytykował Prezesa. Nie, nie poparł KOD. Ale po raz pierwszy tak otwarcie i wprost zaznaczył punkty, w których nie zgadza się z partią-matką.
W Andrzeju Dudzie zaszła jakaś gwałtowna wewnętrzna przemiana. Bo przez ostatnie 3 lata (tyle minęło od startu jego kampanii) zgadzał się z Prawem i Sprawiedliwością w całej rozciągłości. Nie tylko dzielnie głosił program partii, ale także podpisywał wszystko i przyjmował ślubowania od wszystkich.
Pokorny Duda
Kiedy pytano Głowę Państwa o obciążające go decyzje ws. Trybunału Konstytucyjnego czy ustawy inwigilacyjnej (o złamanej obietnicy w tej sprawie pisaliśmy tutaj), Andrzej Duda robił dobrą minę do złej gry. Przekonywał, że to tylko realizacja jego programu i że zgadza się z wszystkimi ustawami, które podpisuje. Ramię w ramię z politykami PiS uderzał w opozycję, Trybunał Konstytucyjny i KOD.
Przez ostatnie półtora roku prezydent znosił też upokorzenia, których doświadczał ze strony Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższego otoczenia. Nie protestował też, kiedy jego osobiste obietnice spychano nie na drugi, ale wręcz na trzeci plan. I to zarówno te najważniejsze, czyli wiek emerytalny, pomoc frankowiczom i kwota wolna od podatku, jak i mniejsze, np. likwidację kar za obrazę prezydenta.
Przemiana
Teraz jednak Duda postanowił tupnąć nogą. Zrobił to w wywiadzie udzielonym w piątkowy wieczór Dorocie Gawryluk. Tak jak pisaliśmy w naTemat, to bezprecedensowe odcięcie się od rewelacji Antoniego Macierewicza na temat sprzedaży okrętów Mistral Rosji. – Pan minister posługiwał się swoją wiedzą, ja mam swoją wiedzę na ten temat. Odmienną niż ta, którą ma pan minister – stwierdził prezydent w Polsat News.
Konflikt między rządem a prezydentem narasta, bo słowa Andrzeja Dudy skrytykował minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. – Po prostu nie miał takich informacji jak minister Macierewicz. MON mógł mieć inne informacje wynikające ze służb specjalnych. Być może ta informacja nie dotarła do prezydenta – stwierdził w „Graffiti” Polsat News.
Tym samym Andrzej Duda ma przeciw sobie szefów obu resortów, z którymi musi współpracować. Konstytucja daje Głowie Państwa uprawnienia właśnie w kwestiach obronności i polityki zagranicznej.
Żółta kartka od prezydenta
Prezydent wysłał też ostrzeżenie minister edukacji Annie Zalewskiej. W piątkowym wywiadzie ocenił, że rząd musi zwrócić uwagę na głosy rodziców, nauczycieli i samorządowców, którzy wzywają do opóźnienia reformy a także zmiany niektórych jej elementów. – Jeśli nie zostaną uwzględnione, to będę się zastanawiał jak przyjdzie do mnie ustawa – dodał. To dyplomatycznie wyrażona groźba zawetowania przepisów.
Dotychczas prezydent nie składał takich deklaracji dotyczących ustaw. I to nie tylko na etapie prac nad nimi w rządzie, ale nawet kiedy były one już w parlamencie. Tupnięcie nogą ws. edukacji to więc bezprecedensowe wydarzenie w prezydenturze Dudy. Nawet bardziej niż różnica zdań między prezydentem a szefem MON.
Duda vs Macierewicz
Duda nie ugina się też w sprawie publikacji tajnego aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Obiecał to jeszcze przed wyborami parlamentarnymi Antoni Macierewicz podczas spotkania z Polonią w Chicago. Kancelaria Prezydenta w korespondencji z naTemat odcina się od sprawy.
W niedzielnym programie „Woronicza 17” w TVP INFO o aneks była pytana szefowa kancelarii Dudy Małgorzata Sadurska. Zareagowała wręcz przerażeniem, powtarzając jak mantrę, że aneks jest tajny i nie ma prawa o nim mówić. Wyglądało to bardzo komicznie. Rzeczywiście o samej treści nie można mówić publicznie, ale o tym, czy zostanie ujawniony już można. Widać, że to dla ekipy prezydenta niewygodny temat.
Co na to Prezes?
Już kilka tygodni temu pomruk niezadowolenia na prawicy wywołało nominowanie do KRRiT Andrzeja Sabatowskiego, niedoszłego teścia Kingi Dudy, niezwiązanego politycznie z PO. Wydaje się jednak, że bardziej oburzeni są wyborcy i komentatorzy, niż partia. Wszak każdy wsadza na jakieś posady swoich znajomych (Sabatowscy tuż po wyborach prezydenckich spędzili z Dudami wakacje w Toskanii).
Jednak kiedy Duda zacznie się stawiać PiS w poważniejszych sprawach, Jarosław Kaczyński nie zostawi tego bez odpowiedzi. I to nawet nie dlatego, że Duda nie ma racji nawołując do ostrożności w reformowaniu szkolnictwa. Po prostu będzie musiał pokazać Dudzie, że to on tu jest Prezesem. Wkrótce więc okaże się ile potrwa to wstanie z kolan Andrzeja Dudy.
Sadurska o aneksie do raportu z likwidacji WSI: To decyzja PAD. Nie będę się na ten temat wypowiadała
Sadurska o aneksie do raportu z likwidacji WSI: To decyzja PAD. Nie będę się na ten temat wypowiadała
– Temat aneksu do raportu z weryfikacji WSI jest oklauzowany i bardzo proszę pana redaktora, żeby nie podpytywał się mnie na antenie, ale i w ogóle, bo to informacja stanowiąca informację niejawną. To decyzja pana prezydenta. Na temat aneksu nie będę się wypowiadała – tak Małgorzata Sadurska w „Woronicza 17” TVP Info odpowiedziała na pytanie, kiedy prezydent zamierza opublikować aneks do raportu z likwidacji WSI.
Materna: „Panie Prezesie, Pani Premier, uważajcie. Macierewicz jest bardziej niebezpieczny niż licho, które nie śpi. Strzeżcie się!”
„Broszki pani premier przyblakły i nie odbijają już słońca, tak jak było przy 500 +. Pan prezydent Duda krąży po pustym pałacu i coraz rzadziej słyszmy, jak mówi: ‚Jestem przekonany’. Pytam, czy w mojej Polsce coś się złego dzieje? Czy wyczerpały się dobrozmianowe baterie?” – zastanawia się w swoim cotygodniowym felietonie w najnowszym „Newsweeku” Krzysztof Materna.
Reżyser szybko jednak odpowiada, że nie, a przyczyna leży gdzie indziej. Chodzi o gwiazdę Antoniego Macierewicza, którego nazwisko w ostatnich dniach media odmieniają przez wszystkie przypadki.
Dalej Materna wymienia przymioty ministra obrony. Pisze, że „ma poczucie humoru, specyficzne, ale ma. Jest szarmancki, uprzejmy, nawet dla kłopotliwych dziennikarzy. Odważny, nie boi się nikogo, ani powstańców warszawskich, ani prokuratury”.
„Zwierzchnik sił zbrojnych może go co najwyżej pocałować”
Wyliczając zalety Macierewicza, Materna przypomina, że szef MON „będzie miał niedługo tysiące własnych żołnierzy i zwierzchnik sił zbrojnych może go co najwyżej pocałować”.
Ale jeśli ktoś myślał, że w felietonie Krzysztofa Materny chodził o pean na cześć Antoniego Macierewicza, to jest w wielkim błędzie. To rodzaj apelu i ostrzeżenia dla rządzących.
„Panie Prezesie, Pani Premier, Panie Prezydencie, uważajcie. Pan minister Macierewicz w ogóle nie sypia. Jest bardziej niebezpieczny niż licho, które nie śpi. Strzeżcie się!” – pisze Materna.
Prezydent Duda dostał reprymendę od rządu w sprawie mistrali. Bo minister Macierewicz jest ważniejszy
Wielowieyska ma kandydata na następcę Kaczyńskiego: Bezwzględnie lojalny i wierny, organizuje prezesowi wakacje
„W PiS nie ma drugiego polityka, którego tyle uchodziłoby na sucho. To się nie zmieni, bo Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz wzajemnie trzymają się w szachu” – pisze w „Newsweeku” Michał Krzymowski.
Dominika Wielowieyska zgadza się, że szef MON zajmuje w partii pozycję wyjątkową. Ale według gospodyni „Poranka Radia TOK FM”, Macierewicz nie ma szansy na zajęcie miejsca Jarosława Kaczyńskiego.
Dominika Wielowieyska stawia na Joachima Brudzińskiego. – Widać, że prezentuje bezwzględną lojalność i wierność Kaczyńskiemu. Na razie się schował, nie aspirował chyba do stanowisk rządowych. Ale pamiętam, że to Joachim Brudziński organizował prezesowi wakacje. To wydaje się symptomatyczne.
Po wygranych przez PiS wyborach, w październiku 2015 roku, Joachim Brudziński został wicemarszałkiem Sejmu.
Duda odcina się od Macierewicza i straszy rząd wetem
– Pan minister posługiwał się swoją wiedzą. Ja mam swoją wiedzę na ten temat, odmienną niż ta, którą ma pan minister – tak Andrzej Duda odpowiedział na pytanie Doroty Gawryluk w programie „Prezydenci i premierzy” Polsat News, czy pytał Antoniego Macierewicza o informację dot. sprzedaży Mistrali za dolara. Prezydent potwierdził, że dzisiaj kolejny raz spotkał się z szefem MON.
Duda pierwszy raz dał do zrozumienia, że może zawetować reformę edukacji, jeżeli uwagi samorządów i nauczycieli nie zostaną wysłuchane: – Głos samorządów i nauczycieli o odroczeniu reformy edukacji powinien zostać uważnie wysłuchany i powinna nad tym toczyć się dyskusja i ta dyskusja się toczy. Jestem przekonany, że te uwagi, które są zgłaszane, zostaną uwzględnione. Jeśli nie zostaną uwzględnione, to będę się zastanawiał, jak przyjdzie do mnie ustawa.
Prezydent w rozmowie z Dorotą Gawryluk potwierdził ponadto, że nie będzie spotkania Trójkąta Weimarskiego. – Francja podjęła taką decyzję. Natomiast powtarzam jeszcze raz, Francuzi są pragmatyczni i myślę, że także jest to kwestia naszej dyplomacji i tutaj zarówno wobec siebie, jak i naszej dyplomacji, mam to oczekiwanie, żebyśmy my również wystąpili z jakąś ofertą wobec Francji. Jest w tej chwili w kwestii bezpieczeństwa, które mogą zostać wsparte. Nie żeby udobruchać, ale żeby pokazać, że w kwestiach politycznych idziemy ręka w rękę. Problem [z Caracalami] oparł się o pieniądze – stwierdził PAD.
Waszczykowski: Jest zaproszenie, by pod koniec listopada odbyło się spotkanie Grupa Wyszehradzka-Trójkąt Weimarski
Waszczykowski: Waszczykowski: Jest zaproszenie, by pod koniec listopada odbyło się spotkanie Grupa Wyszehradzka-Trójkąt Weimarski
Są [szefowie MSZ] zaproszeni, by pod koniec listopada odbyło się spotkanie w ramach Grupa Wyszehradzka-Trójkąt Weimarski. Czekamy na odpowiedź, to oni występowali z taką propozycją. Spotykamy się wtedy jako Grupa V4 z Bałkanami Zachodnimi, można by wtedy zrobić spotkanie z Trójkątem Weimarskim. To jest kwestia przesunięć w czasie. Nikogo nie straciliśmy, nie jesteśmy na żadnym aucie – mówił w „Politycznym Graffiti” Witold Waszczykowski.
Waszczykowski o słowach PAD o Mistralach: Być może prezydent nie był poinformowany o wszystkich kwestiach
Być może prezydent nie był poinformowany o wszystkich kwestiach. Nie odciął się, po prostu nie miał takich informacji jak szef MON. Rozumiem, że szef MON miał inne informacje, wynikające np. z wiedzy służb specjalnych. Być może ta informacja nie dotarła do prezydenta – mówił w „Politycznym Graffiti” Witold Waszczykowski.
Waszczykowski o odpowiedzi na zalecenia KE: Prawdopodobnie to upublicznimy. To zależy od PBS
Tam są odpowiedzi na konkretne tzw. zalecenia, które w lipcu przekazała nam KE. My te zalecenie oddaliliśmy, przekazując inną narrację. Te zalecenia były bardzo jednostronną narracją, zdecydowanie dla nas bardzo krzywdzące. Nie było kontekstu politycznego. Prawdopodobnie to upublicznimy. To zależy od premier, od marszałków Sejmu którzy też uczestniczyli w jej przygotowaniu – mówił w „Politycznym Graffiti” Witold Waszczykowski.
Bochenek: Nie chce mi się w to wierzyć, że Macierewicz miał niesprawdzone informacje
Bochenek: Nie chce mi się w to wierzyć, że Macierewicz miał niesprawdzone informacje
– Myślę, że temat jest już właściwie zakończony. Niepotrzebnie ponownie podgrzewamy emocje wokół tej sprawy. Jeżeli minister wypowiada się w określony sposób, to znaczy, że musiał mieć wiarygodne informacje na ten temat. Mam pełne zaufanie do ministra Macierewicza, który jest niezwykle doświadczonym politykiem. Nie chce mi się w to wierzyć, że miał niesprawdzone informacje – mówił Rafał Bochenek w rozmowie z Agnieszką Mosór w „Gościu wydarzeń” Polsat News, pytany o różnicę zdań między prezydentem a ministrem obrony. Jak dodał:
„To jest tak, że prezydent ma swoich doradców, a pan minister Macierewicz w ramach resortu obrony ma swoich. Na pewno im ufa, są to osoby doświadczone, mające kontakty i odpowiednie informacje od właściwych służb. Naprawdę ten temat nie powinien absorbować opinii publicznej”
Rzecznik rządu stwierdził też, że „nie czuje się upoważniony do tego, aby recenzować słowa prezydenta Andrzeja Dudy”.