Olejnik, 17.06.2016

 

top17.06.2016

 

ClJrjQ5WQAAW22d

ClJrjmwWQAAhHUN

Byki, kowboje i rodeo, czyli chłopięcy świat prezesa

17-06-2016

Jarosław Kaczyński byki

 fot. Marcin Kaliński, Photoshot, DPA  /  źródło: PAP

Kilka słów o dobrych kowbojach, złych bandytach, polskim rodeo i Jarosławie Kaczyńskim.

„Super Express” opublikował ostatnio szczerą rozmowę z prezesem Kaczyńskim. Oto co prezes miał do powiedzenia o swoich pasjach: – Bardzo lubię oglądać rodeo, ujeżdżanie byków. Bardzo mnie to bawi, a szczególnie kiedy komentator opisuje byki. Bo robi to tak, jakby to byli ludzie – zachwycał się. Wyznał, że myśli o własnej hodowli byków i rodeo.

Wyraził też podziw dla jeźdźców. – To wielka sztuka utrzymać się przez kilka sekund na tak wierzgającym zwierzęciu – ocenił. – Trzeba być do tego bardzo wytrzymałym, mieć sporą siłę i dużo ćwiczyć.

Wzruszające są próby ocieplenia wizerunku prezesa Kaczyńskiego podejmowane od czasu do czasu przez jego PR-owców. Życie pozapolityczne szefa PiS dalekie jest od standardowego, uznawanego przez partię za jedynie słuszny, modelu dwa plus jeden, a najlepiej dwa plus „n” gdzie „n” jest dowolną liczbą naturalną, ze wskazaniem na jak największą. Próbuje się go zatem ustawiać w innych rolach. Raz prezes jest niedostępnym ideałem mężczyzny posłanki Szczypińskiej. Innym razem idealnym synem. Miłośnikiem zwierząt. Nocnym markiem. A ostatnio: miłym staruszkiem.

Prezes jest jak kapłan – nie ma rodziny, żyje w celibacie. W sercu ma miejsce tylko na rację stanu.

Sytuacja osobista prezesa nie przeszkadza ludowi pisowskiemu, bo prezes jest jak kapłan – nie ma rodziny, żyje w celibacie. W sercu ma miejsce tylko na rację stanu.

Mimo wszystko dobrze jest go od czasu do czasu pokazać bardziej po ludzku, stąd to rodeo. Co prawda prezes jest na miłego staruszka trochę za młody, no ale trzeba było coś wymyślić, a wybór był siłą rzeczy ograniczony. Prezes nie goni ani za karierą, ani za kobietami, ani za mężczyznami, ani za dziećmi, ani za wnukami, nie wyjeżdża na wakacje, nie ma kumpli, nie marzy o dalekich podróżach, nie gra w piłkę, nie biega maratonów, nie poświęca się nauce, nie jeździ na rowerze, nie chodzi na długie spacery, ani do teatru, ani do kina, ani na koncerty. Prezes nocami czyta, ogląda walki byków i marzy o własnej hodowli. Bardzo to urocze. Jak w westernie.

 

Czytaj też: Jak długo Kaczyński będzie jeszcze rządził Polską?

Rodeo to nie przypadek. Świat westernów jest prosty: ludzie są albo dobrzy, albo źli, racja jest jedna i święta. Nic nie dzieje się przypadkiem, ludzie nie giną w katastrofach, tylko w walce, mężczyźni są albo twardzi i honorowi albo zdradzieccy i nikczemni, a kobiety milczące, piękne i posłuszne. Pomiędzy dwoma biegunami, na których rozpięty jest ten świat, nie ma niczego. Jest tylko czarne i białe, dobre i złe. Ofiary i oprawcy. Prawdomówni i kłamcy. Nawróceni i ci, którzy uparcie tkwią w grzechu.

Rodeo to nie przypadek. Świat westernów jest prosty: ludzie są albo dobrzy, albo źli, racja jest jedna i święta.

„Kaczyński chce być prezesem mistycznym”«

Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna
Sławomir Sierakowski polityka Krytyka Polityczna

»

W każdym westernie uciemiężony lud wstaje z kolan dzięki pomocy dobrego szeryfa, niezłomnego i nieugiętego bohatera, który rozumie że podczas wojny dobra ze złem porządek prawny zostaje zawieszony. Prawo zostanie przywrócone dopiero w momencie ostatecznego zwycięstwa, na czas wojny musi wystarczyć prosty porządek moralny. My jesteśmy ci dobrzy, a ci źli są źli.

Świat westernów jest światem chłopięcym. Światem oczywistych oczywistości, prostych relacji społecznych i prostych wyborów. Światem, w którym konflikt unieważnia skomplikowane mechanizmy społeczne. Prezes wielokrotnie dowodził, że potrafi budować relacje wyłącznie na zasadzie dominacji, a świat widzi w kategoriach konfliktu. Co może wiedzieć o świecie człowiek, który zatrzasnął przed nim drzwi na wszystkie spusty, pozostaje tajemnicą. Coś tam sobie pewnie wyobraża.

Jedyna ludzka (bardzo szlachetna zresztą) cecha prezesa, o której wiemy, to jego miłość do zwierząt. Z pisowskiego obozu co i rusz wypływają historie o tym jak prezes przejmuje się losem bezdomnych psów i kotów. W to akurat nietrudno uwierzyć. Relacje ze zwierzętami są znacznie prostsze od ludzkich, zwierzę nie robi wyrzutów, nie odrzuci, nie opuści, nie sprzeciwi się i nie zdradzi, na miłość zwierzęcia nie trzeba zapracować, zwierzę nie ma odmiennego zdania. Zwierzę po prostu jest. Zawsze. Całkowicie zależne. Dobre i wierne. Jak dziecko.

Chłopięca Polska prezesa Kaczyńskiego może mieć tylko jednego szeryfa.

W swoim chłopięcym świecie prezes dyktuje własne zasady. Unieważnia historię i pisze ją na nowo, wymienia bohaterów, spisuje krzywdy i winowajców. Rozdziela nagrody i kary, wskazuje przyjaciół i wrogów. Chłopięca Polska prezesa Kaczyńskiego może mieć tylko jednego szeryfa, a szeryf nie może ustąpić dopóki ostatnie kawałeczki zła nie zostaną wyplenione, a dobro nie zatriumfuje.

Czytaj też: Jarosław Kaczyński i Unia Europejska. Małżeństwo bez miłości 

 

Newsweek.pl

 

ClIty0nUYAAXKlB

Temat dnia „Gazety Wyborczej”: Czego nie wiemy o pogromcy „układu”? Tomasz Piątek o bliskim współpracowniku Antoniego Macierewicza

TOMASZ PIĄTEK, MAREK MARKOWSKI, ZDJĘCIA I MONTAŻ: STUDIO TV, 17.06.2016
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,20258960,video.html?embed=0&autoplay=1

Przez lata Antoni Macierewicz blisko współpracował z Robertem Luśnią (TW ‚Nonparel’), uznanym przez sąd za płatnego informatora SB. Do dziś zasiada w radzie Fundacji dla Zachowania Polskiego Dziedzictwa, której prezesem zarządu jest Luśnia. Pisarz i publicysta Tomasz Piątek przez wiele tygodni rozpracowywał ‚układ’ współpracowników wokół Ministra Obrony.

Więcej czytaj w sobotnim Magazynie Świątecznym.

tajny

wyborcza.pl

 

Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW. Czego nie wiemy o pogromcy „układu”

Tomasz Piątek, 17.06.2016

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz (Filip Klimaszewski)

Minister obrony zasiada w radzie fundacji Głos, gdzie prezesem zarządu jest Robert Jerzy Luśnia – wieloletni współpracownik Antoniego Macierewicza i peerelowskiej bezpieki. Luśnia był też wiceprezesem spółki Herbapol Lublin, której pieniędzmi samowolnie płacił firmie Macierewicza.

Przez lata Antoni Macierewicz – wbrew swojemu publicznemu wizerunkowi – blisko współpracował z Robertem Luśnią (TW „Nonparel”), uznanym przez sąd za płatnego informatora SB. Formalnie rzecz biorąc, Macierewicz współpracuje z nim i dzisiaj, gdy jest ministrem obrony narodowej. Bo wciąż zasiada w radzie fundacji Głos, której prezesem zarządu jest Luśnia. W latach 80. oficerem prowadzącym Luśni był esbek Józef Nadworski o podejrzanych koneksjach z sowiecko-rosyjskim wywiadem. Nadworski „opiekował się” też Krzysztofem (Chrisem) Cieszewskim, który figuruje w archiwach SB jako TW, a dziś jest członkiem zespołu „ekspertów smoleńskich” Macierewicza.

Bliskim kolegą Luśni jest Konrad Rękas, wiceszef proputinowskiej partii Zmiana.

A wspólnikiem Macierewicza w jego biznesie (tak, Macierewicz ma biznes) jest tajemnicza zagraniczna firma Medinvest Corporation. O jej kapitale i powiązaniach nic nie wiadomo…

AntoniMacierewicz

 

krzysztof Krol

wyborcza.pl

 

oko.press/tasmy-prawdy-o-strajku-w-centrum-zdrowia-dziecka/

Taśmy prawdy o strajku w Centrum Zdrowia Dziecka.

Czy znieważanie prezydenta będzie zaraz aktem terroru?

 

Polka w Norwegii zwolniona za klauzulę sumienia. Norwegia jej nie uznaje

mo, 17.06.2016

Lekarka w Norwegii została zwolniona za powoływanie się na klauzulę sumienia

Lekarka w Norwegii została zwolniona za powoływanie się na klauzulę sumienia (123RF)

Polka w Norwegii została zwolniona z przychodni, ponieważ odmawiała zakładania pacjentkom spirali i kierowania ich na zabieg aborcji. To pierwsze zwolnienie za klauzulę sumienia w Norwegii. – Przepisy mówią, że wszystkim należy się pomoc lekarska – tłumaczy adwokat reprezentujący gminę.

O sprawie napisał po raz pierwszy norweski tabloid Telen, po nim nagłośniły ją tygodnik „Przewodnik katolicki” i portal o Norwegii ScanPress.net. Katarzyna Jachimowicz jest lekarzem rodzinnym z 23-letnią praktyką, w Norwegii mieszka od 2008 r. Pracę w szpitalu jako lekarz rodzinny zaczęła w 2010 r.

– W zarządzie gminy już wtedy niechętnie patrzono na lekarzy, którzy chcą sobie zastrzec prawo do niewykonywania pewnych czynności, ale znałam takich, którzy nie wypisywali skierowań na aborcję i nie zakładali spirali. Po roku przeniosłam się do przychodni rodzinnej w Gvarv. Chodziło o klauzulę sumienia: moja gmina nie chciała mnie dłużej zatrudniać z takim „obciążeniem”, a tam podczas rozmowy o pracę zaakceptowano te warunki – wyjaśnia w rozmowie z „Przewodnikiem Katolickim”.

Norwegia zakazuje klauzuli sumienia

Jak przekonuje Jachimowicz, podczas podpisywania umowy w przychodni zastrzegła sobie prawo do stosowania klauzuli sumienia, a kierownictwo gminy miało ustnie wyrazić na to zgodę. W praktyce Polka kierowała osoby, które chciały założyć spiralę lub uzyskać skierowanie na zabieg aborcji, do innego lekarza w tej samej przychodni. Jednak w 2014 r. w Norwegii wydano zarządzenie zakazujące lekarzom powoływania się na klauzulę sumienia.

– Po ukazaniu się tego zarządzenia wszystkich lekarzy zastrzegających sobie prawo do niewykonywania jakichkolwiek czynności objęła szczegółowa kontrola. Dostaliśmy do wypełnienia ankiety. Napisałam, że nie zakładam spirali i nie kieruję na aborcję, i że robię to ze względu na swoje sumienie. W styczniu 2015 r. otrzymałam pismo pokontrolne z wnioskiem, że sprawę należy uporządkować – opowiada Jachimowicz „Przewodnikowi Katolickiemu”.

Polka zwolniona z pracy w przychodni

Lekarka odmówiła podpisania zobowiązania, że nauczy się zakładać spirale i będzie to robić. Dwóch lekarzy, którzy również nie zakładali spirali, zwolniło się z pracy na własną prośbę. Jachimowicz została skierowana na roczny urlop, a w grudniu 2015 r. dostała wypowiedzenie, którego powodem była odmowa wykonywania obowiązków lekarza rodzinnego. – Przepisy mówią, że wszystkim należy się pomoc lekarska. Gmina ma obowiązek oddania do dyspozycji swoich mieszkańców usługi z zakresu służby zdrowia – tłumaczył w rozmowie z telewizją NRK Frode Lauareid, adwokat reprezentujący gminę.

Jachimowicz wsparł Norweski Związek Lekarzy Chrześcijańskich, który zorganizował zbiórkę na prawnika dla Polki. Jak podaje portal ScanPress.pl, wytoczenie sprawy za nieprawne wypowiedzenie może kosztować ok. 200-400 tys. koron (ok. 95-190 tys. zł), jeśli Polka przegra sprawę w sądzie pierwszej instancji. Tymczasem zapowiada ona, że jest gotowa doprowadzić sprawę nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Zobacz także

głośno

wyborcza.pl

 

 

Komisarz Praw Człowieka RE: Jestem stronniczy, bo stoję po stronie praw człowieka

Ewa Siedlecka, 17.06.2016

Komisarz praw człowieka Rady Europy Nils Muiżnieks podczas rozmowy z dziennikarzami w Warszawie, 15 czerwca 2016 r.

Komisarz praw człowieka Rady Europy Nils Muiżnieks podczas rozmowy z dziennikarzami w Warszawie, 15 czerwca 2016 r. (KACPER PEMPEL/REUTERS)

– Wzmacnianiu uprawnień służb musi towarzyszyć wzmacnianie niezależnej kontroli nad nimi. Inaczej prawa człowieka są zagrożone, mówi Nils Muiżnieks, Komisarz Praw Człowieka Rady Europy.

Ewa Siedlecka: Właśnie ogłosił pan raport okresowy o przestrzeganiu praw człowieka w Polsce. Nie obawia się Pan, że zostanie przez polskie władze uznany za ingerencję w suwerenność Polski? Krytyka ze strony Komisji Europejskiej i PE w sprawie kryzysu konstytucyjnego tak właśnie została określona. Sejm przyjął nawet rezolucję w sprawie suwerenności.

Nils Muiżnieks: Nie obawiam się, bo zostałem wybrany Komisarzem Praw Człowieka również głosem Polski. Wybrano mnie po to, żebym wykonywał swoją pracę. Prawa człowieka, to nie są wewnętrzne sprawy jakiegokolwiek kraju Rady Europy. To prawa wszystkich i wszyscy sobie w tej sprawie muszą patrzeć wzajemnie na ręce.

Rząd zarzuca panu stronniczość w raporcie.

– Jestem stronniczy: stoję po stronie praw człowieka. We wszystkich krajach badam podobne obszary: dostęp do wymiaru sprawiedliwości, kwestie równości, prawo antyterrorystyczne Kwestie Trybunału Konstytucyjnego podejmowałem w Gruzji i Turcji. W Gruzji chodziło o ataki opozycji na sędziów. W Turcji – o słowne ataki ze strony prezydenta i rządzących polityków. Jednak w żadnym z krajów Rady Europy rządzący nie podjęli działań zmierzających do paraliżu Trybunału. Nie spotkałem się z odmową publikacji i uznawania jego wyroków.

Jak Pan ocenia to, co rządzący robią z zaleceniami Komisji Weneckiej w sprawie Trybunału? Rząd scedował sprawę na parlament, który ma uchwalić nowa ustawę.

– Podzielam zalecenia Komisji: przede wszystkim uznawanie wyroków i zaprzysiężenie sędziów. I widzę, że nie ma zmiany sytuacji wokół Trybunału, co z każdym dniem bardziej szkodzi prawom człowieka. Skoro sprawa jest w parlamencie, to cieszę się, że w przyszłym tygodniu będę mógł o niej porozmawiać z polskimi parlamentarzystami podczas sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Pojawiają się głosy, że należy rozwiązać obecny Trybunał i powołać nowy, z zachowaniem praw opozycji do wybrania sędziów.

-To byłoby rujnujące dla państwa prawa i praw człowieka. Sędziowie zostali wybrani w zgodnej z prawem procedurze i wykonują swoją pracę profesjonalnie. Odwoływanie ich byłoby czymś kompletnie pozaprawnym, naruszającym zasadę kontroli i równoważenia się władz.

Ale pojawia się postulat, by kryzys rozwiązać środkami politycznymi, także takimi, które nie będą zgodne z prawem, ale ich zaletą będzie to, że zakończą kryzys.

– Nie widzę innych rozwiązań, jak rekomendowane przez Komisje Wenecką. Nie można stosować rozwiązań pozaprawnych.

Rząd szykuje nowy projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Przewiduje m.in. przerwanie kadencji obecnej, i wybranie nowej.

Gdyby rząd zastosował tego typu instrument wobec jakichkolwiek samorządów sędziowskich czy prokuratorskich, stanowiłyby ciężkie naruszenie praworządności i praw człowieka. Sędziowie i prokuratorzy powinni mieć swobodę wyboru swoich reprezentantów i przewodniczących ciał samorządowych.

Liczy się pan z tym, że podczas swojego kolejnego przyjazdu do Polski będzie pan inwigilowany na mocy ustawy antyterrorystycznej? Bez zgody sądu, bo jest pan cudzoziemcem.

– Nie analizowałem jeszcze projektu tej ustawy, ale słyszałem od ekspertów, że jest mocno problematyczna. Będę o tym rozmawiał z polskimi władzami. Wiele państw w Europie przyjmuje problematyczne przepisy dotyczące zwalczania terroryzmu i też z nimi rozmawiam. Jest orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka dotyczące granic inwigilacji. Wzmacnianiu uprawnień służb musi towarzyszyć wzmacnianie niezależnej kontroli nad nimi. Inaczej prawa człowieka mogą ucierpieć nieproporcjonalnie. Krajom, które chcą przyjąć takie ustawodawstwo doradzam namysł, przedyskutowanie tego w parlamencie, ze społeczeństwem, rzecznikiem praw człowieka, z Radą Europy.

Organizacje obrońców praw człowieka mówią, że ustawa nie tylko dyskryminuje cudzoziemców, głównie muzułmanów, ale podsyca nienawiść i lęk przed nimi.

– Mogę przytoczyć doświadczenie francuskiej Komisji Praw Człowieka w kontekście wprowadzonego we Francji prawa antyterrorystycznego i stanu wyjątkowego. Jednym z najpoważniejszych ryzyk jest naruszenie zasady równości wobec prawa. Grupy mniejszościowe we Francji czują się stygmatyzowane, narażone na dyskryminację ze strony policji i służb publicznych. To wpływa na ich postrzegania państwa, na spójność społeczną. I może osłabiać możliwości przeciwdziałania atakom terrorystycznym. Służby powinny mieć możliwość pozyskiwania informatorów w środowiskach mniejszości. To jest utrudnione, jeśli społeczność nie ufa policji.

Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania w wywiadzie dla „Wyborczej” oświadczył, że jest za szerokim rozumieniem klauzuli sumienia. Np. hotelarz mógłby odmówić wynajęcia pokoju parze gejów czy osobie innej rasy.

– Sugerowałbym mu zapoznanie się ze standardami europejskimi i międzynarodowymi dotyczącymi równego traktowania. Dyskryminacja ze względu na orientację, tożsamość płciową czy rasę jest zakazana przez prawo, w tym przez art. 14 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Chyba, że zachodzą obiektywne przesłanki do różnego traktowania. Nie sądzą, by czyjaś antypatia była taka obiektywną przesłanką.

Pełnomocnik polskiego rządu się z tymi standardami nie zgadza.

– Ale jako członek rządu, który przystąpił do międzynarodowych konwencji jest zobowiązany do ich szanowania.

Władza odmówiła dalszego dofinansowywania organizacji pomagających kobietom – ofiarom przemocy. Powód: pomagały tylko kobietom.

– Konwencja o przeciwdziałaniu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej stwierdza, że to przede wszystkim kobiety są ofiarami tej ostatniej. To samo pokazują dane z Polski. Nie można pozbawiać kobiet schronienia przed przemocą tylko dlatego, że pomoc nie jest świadczona wszystkim kategoriom ofiar. To właśnie byłaby dyskryminacja ze względu na płeć. Poza tym kobiety mają specyficzne potrzeby, więc potrzebują pomocy adresowanej do nich.

Jak Pan ocenia stan przestrzegania praw człowieka w Polsce w stosunku do poprzedniego raportu z 2007 r.?

– To zależy w jakiej dziedzinie. Poprawiła się sytuacja np. w przeciwdziałaniu przemocy domowej – polska przyjęła Konwencję Stambulską. Poprawiła się sprawność wymiaru sprawiedliwości. Ale są dwa problemy, które kładą się cieniem na całość przestrzegania praw człowieka w Polsce: paraliż Trybunału konstytucyjnego i próba przekształcenia mediów publicznych w rządowe.

Niektóre wnioski i zalecenia Komisarza

– wzmocnić pozycję i niezależność finansową RPO i wprowadzić rzetelne, przejrzyste i bezstronne zasady uchylania mu immunitetu

– w sprawie TK: zastosować się do zaleceń Komisji Weneckiej: opublikować wyroki, zaprzysiąc trzech prawidłowo wybranych przez poprzedni Sejm sędziów. Rząd powinien przestać kwestionować wyroki TK. Przy uchwalaniu jakiegokolwiek prawa dotyczącego TK konieczna jest szeroka debata publiczna z udziałem wszystkich interesariuszy, w tym społeczeństwa obywatelskiego.

– w sprawach inwigilacji: ustanowić silną niezależną kontrolę nad policją i służbami, i w pełni wdrożyć wyrok TK z 2014r: doprecyzować katalog przestępstw, w wykrywaniu których można stosować inwigilację, ściśle ograniczyć ją czasowo, ograniczyć możliwość wykorzystania zdobytych inwigilacją materiałów, wprowadzić obowiązek zawiadamiania inwigilowanego po zamknięciu sprawy, ustanowić zewnętrzny organ kontrolny do rozpatrywania skarg na inwigilację

– w sprawie dopuszczenia do postępowania sądowego dowodów zdobytych ze złamaniem prawa: Komisarz przypomina Zalecenie Komitetu Ministrów Rady Europy, by takich dowodów nie dopuszczać, gdyż stanowią poważne zagrożenie dla praw człowieka

– w sprawie ustawy o prokuraturze: Komisarz przypomina, że standardem europejskim jest wzmacnianie niezależności prokuratury. Uznaje, że rozwiązanie, w którym na czele prokuratury stoi polityk, członek rządu, który w dodatku ma szerokie kompetencje procesowe i władcze wobec prokuratorów „stwarza znaczące zagrożenie dla praw człowieka w związku z postępowaniem karnym, w tym prawa do rzetelnego procesu sadowego”. Zaleca dostosowanie prawa o prokuraturze do europejskich standardów

– w sprawie mediów publicznych: bezpośrednia władza rządu nad mediami sprzeciwia się standardom europejskim dotyczącym wolności mediów. Należy zachować kompetencje KRRiT stania na straży wolności słowa i prawa do informacji.

Zobacz także

komisarz

wyborcza.pl

 

PIĄTEK, 17 CZERWCA 2016

27 czerwca Kaczyński na premierze książki Semki porozmawia o sytuacji w Polsce ćwierć wieku po obaleniu rządu Olszewskiego

16:12

27 czerwca Kaczyński na premierze książki Semki porozmawia o sytuacji w Polsce ćwierć wieku po obaleniu rządu Olszewskiego

27 czerwca wieczór autorski Piotra Semki W spotkaniu weźmie udział Jarosław Kaczyński

W następny poniedziałek, 27 czerwca o godzinie 19:00 w warszawskiej siedzibie NOT odbędzie się premiera książki Piotra Semki „Recydywa? Lewy czerwcowy 24 lat później”.

W spotkaniu weźmie udział Jarosław Kaczyński, z którym Semka porozmawia o sytuacji w Polsce blisko ćwierć wieku po obaleniu rządu Jana Olszewskiego.

12:56

Szydło, Kaczyński i Duda na uroczystości nadania terminalowi LNG w Świnoujściu imienia prezydenta Kaczyńskiego

Beata Szydło i Jarosław Kaczyński wezmą udział w jutrzejszej uroczystości nadania terminalowi LNG w Świnoujściu imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego – dowiaduje się 300POLITYKA.

To ważne wydarzenie dla najważniejszych osób w państwie – tłumaczy jeden z organizatorów, przypominając, że swoją obecność zapowiedział także prezydent Andrzej Duda. W uroczystości – która rozpocznie się o 11:00 – mają wziąć udział również Joachim Brudziński, Antoni Macierewicz, Marek Gróbarczyk i Piotr Naimski.

Politycy PiS tłumaczą, że choć na Pomorzu Zachodnim partia nie ma najwyższych wyników, to jednak jest to ważny region dla rządu. Premier Szydło ostatnio brała udział w Kongresie Morskim w Szczecinie, a wcześniej – razem z ministrem Gróbarczykiem – prezentowała projekt ustawy stoczniowej. Z kolei prezydent od początku swojej prezydentury w tym regionie był już 10 razy.

11:31

PAD w Berlinie: Wierzę głęboko, że następne ćwierćwiecze naszego sąsiedztwa będzie budowaniem dobrych relacji

Jak mówił Andrzej Duda w Niemczech przed spotkaniem z Angelą Merkel:

„Polsko-niemiecki traktat ma w naszych dziejach znaczenie nie tylko symboliczne i praktyczne dla obydwu naszych społeczeństw, państw, Niemców i Polaków, ale to przykład, który powinien być naśladowany na całym świecie tego, jak dwa społeczeństwa, które popadły w tak głęboką, złą relacją, tragiczną, relację w związku z II wojną światową, gdzie było tyle krzywd, potrafiły wybaczyć. Jestem dumny z tego, że Polacy umieli wybaczyć Niemcom, z postawy polskich biskupów i biskupów ewangelickich i później narastająca wzajemna życzliwość ze strony Niemców, okazywana Polakom w trudnych dla nas latach, w czasach stanu wojennego i później, kiedy Polska nie była państwem wolnym, znajdowała się w kryzysie, kiedy wielu ludzi cierpiało i emigrowało. To zostanie na zawsze zapamiętane”

„Nasze relacje są bardzo dobre”

„Ta możliwość, którą stworzyła „Solidarność”, a więc wielki ruch społeczny, Polacy, którzy za wszelką cenę chcieli mieć wolne państwo, być wolnymi ludźmi, którzy chcieli dołączyć – także politycznie – do wspólnoty Zachodu to, co stworzyła „Solidarność”, czego efektem później był upadek muru berlińskiego i wolność dla państw Europy Środkowo-Wschodniej, dało możliwość zawarcia tego traktatu, który przez 25. lat realizowany, choć oczywiście są mankamenty, do tej pory nie został zrealizowany w pełni, ale nasze relacje są bardzo dobre”

„Mamy kwestie sporne, ale to tak, jak w dobrym małżeństwie. Jeżeli jest wola bycia razem, to uda się je rozwiązać”

„To relacje sąsiedzkie, oparte na życzliwości, na bardzo dobrych, wzajemnych kontaktach pomiędzy ludźmi, na trwającej od wielu lat wymianie młodzieży, którą tę przyjaźń buduje na przyszłość i wierzę w to głęboko, że jestem przekonany, że następne ćwierćwiecze naszego sąsiedztwa będzie wciąż budowaniem dobrych relacji, przyjaźni opartej na wzajemnym szacunku i zrozumieniu, a tak, jak powiedziała pani kanclerz, chociaż są takie obszary, w których mamy kwestie sporne, ale uśmiecham się zawsze i mówię, że to tak, jak w dobrym małżeństwie: może i są kwestie sporne, bo zazwyczaj są i każdy człowiek, którzy żyje i ma to doświadczenie także i bycia razem wie o tym, że są kwestie sporne, ale jeżeli jest życzliwość i wola bycia razem, to wszystkie te kwestie także i sporne udaje się rozwiązać, a przynajmniej znaleźć takie rozwiązania, które są do zaakceptowania dla obydwu stron. Wierzę w to, że nadal tak będzie”

„Jestem przekonany, że pokazując jedność, jesteśmy w tanie walczyć o to, aby obywatele UE odzyskali do niej zaufanie”

„Jestem przekonany, że partnerstwo polsko-niemieckie jest dzisiaj jednym z ważnych fundamentów, także UE, że my pokazując jedność, jesteśmy w stanie walczyć o to, aby obywatele UE odzyskali do niej zaufanie, także poprzez wpływanie na dalsze losy Unii. Unia jest dotykana kryzysami, nikt nie może powiedzieć, że tak nie jest, natomiast rzecz cała polega na tym, żeby te kryzysy jakoś razem starać się rozwiązać, właśnie znajdując takie wyjścia, które do zaakceptowania dla wszystkich i o tych ważnych sprawach będziemy dzisiaj z panią kanclerz rozmawiali”

09:15
Screenshot 2016-06-17 at 09.04.11

Siemoniak: Tusk powiedział wyraźnie, że trzeba wspierać Schetynę i współpracować z KOD

Jak mówił dziś w „RzeczOPolityce” rp.pl Tomasz Siemoniak, pytany o ewentualny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki:

„PO nie może czekać na jakieś nieokreślone zdarzenia w przyszłości, musimy działać tu i teraz. Tusk powiedział wyraźnie, że trzeba wspierać Schetynę i współpracować z KOD-em. I że Platforma ponosi odpowiedzialność za całą opozycję. Podziałów w PO powinno być jak najmniej, mamy inne zadania”

O Michale Kamiński były szef MON mówił:

„Jest zawieszony, ale ma duże doświadczenie polityczne, musi pomagać i wspierać PO. Dziś jest granica szkodzenia, do której zbliżył się Kamiński, ale jej nie przekroczył”

08:50
Grupinski

Grupiński: Tusk wyraźnie wsparł Schetynę. To dobry sygnał dla tych, którzy jeszcze nie zaakceptowali tej sytuacji

Jak mówił Rafał Grupiński w „Polityce przy kawie” TVP1:

„Echa, jakie do nas dotarły, były o tyle interesujące, że Donald Tusk rzeczywiście po długiej przerwie spotkał się z naszymi europosłami i wyraźnie wsparł nowego szefa PO Grzegorza Schetynę w rozmowach z europosłami, co jest też takim dobrym sygnałem dla tych, którzy ewentualnie wewnątrz Platformy jeszcze nie do końca zaakceptowali tę sytuację, bo jeśli mówi to premier, który rządził 8 lat Polską i przewodził PO, to jest to wystarczający sygnał: nie odwracajcie się we wszystkie strony, ani za plecy, idźcie do przodu z obecnym szefem PO”

08:40
Grupinski-640x424

Grupiński: Szef Platformy jest jeden, liderów jest wielu

Platforma ma wielu liderów. To nie jest tak, że Grzegorz Schetyna jest jedynym liderem. Jest Ewa Kopacz, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Borys Budka, młodzi ludzie, niezwykle dla nas ważni, jak Rafał Trzaskowski. Mamy całą grupę ciekawych i dobrych liderów, bardzo merytorycznych – mówił Rafał Grupiński w „Polityce przy kawie” TVP1. Jak dodał, „szef jest jeden, liderów jest wielu”.

08:35
GrupinskiTVP1

Grupiński o Jarosie: „Pozbyliśmy” się człowieka, który cały czas chodził i namawiał jakieś inne osoby, żeby się rozstawać z Platformą

Jak mówił Rafał Grupiński w „Polityce przy kawie” TVP1:

„Michał Jaros doprowadził do przejścia naszych radnych we Wrocławiu do Nowoczesnej, co zresztą spowodowało odejście blisko 30 osób z Nowoczesnej. Jeśli chodzi o kwestie przejść, nie sądzę, aby Nowoczesna zyskał przejściem posła Jarosa. Nie jest to osoba, która jakoś szczególnie wyróżnia się w parlamencie. Natomiast „pozbyliśmy” się człowieka, który cały czas chodził i namawiał jakieś inne osoby, żeby się rozstawać z Platformą. Myślę, że po ostatnich sondażach trochę się zmartwił”

300polityka.pl

Ziobro do dziennikarzy: donoście!

Wojciech Czuchnowski, 17.06.2016

Zbigniew Ziobro

Zbigniew Ziobro (Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)

Zbigniew Ziobro oświadczył na piątkowej konferencji, że będzie stał „na straży swobód demokratycznych i dziennikarskich”. Zachęcił dziennikarzy, by informowali prokuraturę o przypadkach nacisków politycznych w redakcjach.

– Liczę na wsparcie, jeśli jest jakaś wiedza ze strony państwa, można ją przesłać do prokuratury – mówił do dziennikarzy Ziobro na konferencji w resorcie sprawiedliwości. Ogłosił tam, że Prokuratura Regionalna w Krakowie „poprowadzi dwa śledztwa dotyczące podejrzenia nacisków na media i ich inwigilacji za rządów poprzedniej koalicji PO-PSL”.

Śledztwa mają odnosić się do dwóch spraw. Pierwsza to inwigilacja dziennikarzy, o której w Sejmie podczas audytu poprzedniego rządu mówił koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Kancelaria premiera podała wtedy nazwiska 52 osób z mediów prawicowych. Mieli być śledzeni i rozpracowywani. Na razie nie ujawniono żadnych dowodów.

Druga sprawa wynika z treści nielegalnie nagranej w 2014 r. rozmowy pomiędzy nieżyjącym już biznesmenem Janem Kulczykiem a posłem PO i rzecznikiem rządu Pawłem Grasiem. Graś narzekał w niej na tabloid „Fakt”, który atakował premiera Donalda Tuska i jego rodzinę. Mówił, że nie pomagają interwencje rządu u Angeli Merkel i niemieckiego wydawcy „Faktu”. Kulczyk obiecał pomoc. Nie wiadomo, czy cokolwiek zrobił, ale media związane z PiS twierdzą, że właśnie w wyniku tej rozmowy nastąpiła zmiana na stanowisku redaktora naczelnego „Faktu”. Teraz – jak mówił Ziobro – prokuratura zbada, „czy premier Tusk i jego minister Graś interweniowali u kanclerz Angeli Merkel, by odwołać naczelnego redaktora dziennika ‚Fakt’ i czy prawdą jest, że faktycznym redaktorem dziennika ‚Fakt’ jest obywatel Niemiec, przedstawiany jako doradca tej gazety”.

Pytany o kwalifikację prawną czynu Ziobro mówił o przestępstwie przekroczenia uprawnień przez Grasia i Tuska oraz naruszeniu artykułu 44 prawa prasowego zabraniającego „utrudniania krytyki prasowej”.

Ziobro sugerował też, że pod naciskiem poprzedniego rządu w 2012 r. nastąpiła zmiana na stanowisku reaktora naczelnego „Rzeczpospolitej”. To też zbada prokuratura w Krakowie.

Gdy Ziobro w latach 2005-07 pierwszy raz był ministrem sprawiedliwości, doszło do kilkunastu udokumentowanych przypadków inwigilacji dziennikarzy, a jednemu z nich założono podsłuch. W resorcie Ziobry obowiązywała czarna lista mediów, którym nie należy udzielać informacji. Teraz Ziobro bada inwigilację mediów i zapowiada działania „w celu wzmocnienia niezależności dziennikarzy, także wewnątrz redakcji, tak by mogli przedstawiać fakty zgodnie z prawdą i własnym sumieniem”. – Ten rząd przywiązuje dużą wagę do wolności słowa – deklarował wczoraj minister Ziobro.

Zobacz także

ziobro

wyborcza.pl

Gościnne występy w piątek – Olejnik. Kosmiczna rewolucja

Monika Olejnik „Kropka nad i” TVN 24 „Gość radia ZET”, 17.06.2016

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński podczas kongresu

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński podczas kongresu „Impact’16” w Krakowie (fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta)

Do tej pory człowiekiem, który sięgnął gwiazd, był Mirosław Hermaszewski. Teraz mamy większe marzenia – wicepremier Morawiecki zapowiada budowę satelity

Mamy w Polsce rewolucję religijną, bo nigdy Kościół nie był tak blisko rządu, jak jest w tej chwili. Kiedyś Kościół był toruński, łagiewnicki, teraz mamy tylko toruński.

Mamy rewolucję społeczną, bo zachwycone bobasy mają po 500 zł, w przyszłości będą mieszkania komunalne, płaca minimalna została podwyższona do 2 tys., co zapewne cieszy pracowników, ale niezbyt cieszy pracodawców, gdyż ci będą musieli płacić większe podatki. Ale co tam, przecież rząd otwiera się na przedsiębiorców.

Choć mogą być zaniepokojeni tym, że wkrótce może trafić się ustawa, na podstawie której – jeżeli dojdzie do jakiegoś przekrętu w firmie – ta własność prywatna będzie przejęta, państwo ustanowi zarząd komisaryczny.

Mamy też rewolucję obyczajową, bo oto in vitro przestało być opłacane przez budżet państwa, za to będziemy mieć narodowy program prokreacji. Obywatele dowiedzą się, że nie należy chodzić w obcisłych spodniach, a tym, co przysporzy nam dzieci, będzie naprotechnologia, metoda nieakceptowana przez WHO. Ale co tam WHO! Suweren tak wybrał.

W sferze przestępczości też zaszły zmiany, można poznać nazwiska pedofilów, nie są już tajne, a los Romana Polańskiego, senna zmora Zbigniewa Ziobry, wisi na włosku. Minister nie pozwoli na to, żeby najpotężniejszy pedofil uniknął kary.

Sądownictwo też ma się zmienić. Obywatele nie są zadowoleni z sądów, więc parlament uczyni tak, żeby wyroki były sprawiedliwe.

Mamy też rewolucję historyczną, bo miejsce żołnierzy AK zajmują „żołnierze wyklęci”. Data 4 czerwca 1989 r. nie jest ważna, bo pomimo że wielu historyków i w Polsce, i na świecie uznaje, że ta data rozpoczęła rozpad komunizmu, to my nie chcemy przyjąć tego do wiadomości. Wymazywany jest Lech Wałęsa, „za chwilę zostanie z niego prywatna osoba z wąsem”.

Nasz wicepremier Mateusz Morawiecki sięga tam, gdzie wzrok nie sięga. Jarosław Kaczyński widzi w nim nowego Eugeniusza Kwiatkowskiego, twórcę COP. Kaczyński marzy o innowacji, o tym, żeby Polska przestała być krajem robotników i taniej siły roboczej, a stała się pępkiem Unii Europejskiej.

Do tej pory człowiekiem, który sięgnął gwiazd, był Mirosław Hermaszewski. Teraz mamy większe marzenia – wicepremier Morawiecki zapowiada budowę satelity. Jak to wszystko się uda, to opozycja wyląduje w kosmosie.

Zobacz także

olejnik

wyborcza.pl

 

Minister Macierewicz ośmiesza ofiary katastrofy smoleńskiej

Agnieszka Kublik, 16.06.2016

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz (Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta)

Szef MON w majestacie prawa zamierza szargać pamięć ofiar z 10 kwietnia 2010 r. po całej Polsce, „wpychając” je w rocznice takich wydarzeń jak Poznański Czerwiec czy powstanie warszawskie.

Gdy parę lat temu Antoni Macierewicz przy różnych okazjach odwoływał się do katastrofy smoleńskiej, aż prosiło się o złośliwy komentarz, że temu politykowi wszystko kojarzy się z tragedią z 10 kwietnia 2010 r.

Przed rokiem perorował w Brukseli: „Gdyby od początku było międzynarodowe śledztwo w sprawie katastrofy w Smoleńsku, nie doszłoby do aneksji Krymu, wojny w Donbasie, zestrzelenia tam malezyjskiego samolotu i śmierci Niemcowa. Zbrodnia nieukarana jest powtarzana. Gdyby Polska wymogła na Kremlu śledztwo międzynarodowe w sprawie Smoleńska, to udowodniłoby ono winę Putinowi i w efekcie powstrzymało go od kolejnych zbrodni”. Innym razem, przy okazji kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej, przemawiał na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie: „Tragedia smoleńska była pierwszą salwą wymierzoną w pokój w Europie. Usunięto tych, którzy bronili Polski i Europy i byli rzeczywistym przedmurzem cywilizacji zachodniej”.

Tak było, gdy obecny minister był jeszcze w opozycji. Teraz, gdy ma władzę totalną, Smoleńsk ma stać się obrządkiem wojska polskiego i polskiego państwa. Macierewicz w majestacie prawa zamierza szargać pamięć ofiar z 10 kwietnia 2010 r. po całej Polsce, przez cały rok – zdecydował, że podczas każdej uroczystości z udziałem wojskowej asysty obowiązkowo będą dodawane do apeli poległych ofiary katastrofy w Smoleńsku.

W Polsce rządzonej przez PiS Jarosława Kaczyńskiego apele te staną się „obowiązkowym punktem” obchodów wielu historycznych rocznic: Poznańskiego Czerwca, wydarzeń radomskich, powstań warszawskiego i listopadowego…

Padnie wiele wzniosłych słów, których PiS nadużywa: honor, naród, suwerenność, patriotyzm, wreszcie „polegli”. A razem z nimi będzie upadać godność ofiar jednej z największych tragedii w naszej najnowszej historii.

Zobacz także

minister

wyborcza.pl