Michał Szułdrzyński uważa, że PiS (pisowcy – chyba) nie lubi Polaków. Dlaczego? Bo nie są jednacy? Tak by wypadało z dalszego wywodu publicysty „Rzeczpospolitej”.
Uzasadnia, iż jak Dmowski nie lubi ta partia Polaków i chce ich stworzyć na nowo: „Chce stworzyć Polaków na nowo, takich wyimaginowanych, wspaniałych”.
Tak mają totalitaryzmy („Nowy wspaniały świat” Huxleya, ale też filmy Leni Riefenstahl, itd.). Pokraczni ludzie, mali wewnętrznie, niedołężni twórczo, chcą stworzyć… no, właśnie – kogo? Wszak nie na swój obraz i podobieństwo.
Polacy jak Kaczyński? Kurduplowaci, którzy łażą z taboretem?
Intelektualnie mali z rozbuchanym ego, jak w Kaczyńskiego autobiografii „Porozumienie przeciw monowładzy”?
Coś mi się nie zgadza. Bo taki lud jest, nawet „ciemny”. Polscy Pigmeje (elektorat smoleński). Choć to brzmi jak marny żart, nie musi takim być.
Może trzeba zacząć tak. Nie PiS, a Kaczyński, nie – nie lubi Polaków, tylko siebie nienawidzi. Siebie. Kaczyński w pierwszym rzędzie siebie nienawidzi, bo egoizm jest formą nienawiści. A jak się nienawidzi siebie, to wszystkich wokół.
Z tego wynika, iż jedynie co stwarza Kaczyński, to chaos, nienawiść nie jest uporządkowana, populizm nie jest uporządkowany, jest formą rządzenia poprzez nienawiść: dam wam nie swoje, wasze, udławcie się. I dławi nas, wprowadzając chaos.
Szułdrzyński nie ma też racji, iz kiedyś Kaczyński (czyli PiS) był liberalnym konserwatystą. Ani Kaczyński nie wie, czym jest konserwatyzm, ani tym bardziej liberalizm. Kaczyński nigdy nie wiedział, czym intelektualnie owo pojęcie się konsumuje, to widać dzisiaj jak na dłoni. Czym – czyli froma sprawowania władzy.
Nie chcę się znęcać nad Szułdrzyńskim, ale jego spostrzeżenia (i pisanie) są powierzchowne. Należy wyjść z zupełnie innego arsenału środków intelektualnych, aby opisac zjawisko wrogości Kaczyńskiego do siebie, do Polski.
Tak Kaczyński nienawidzi Polski. Takich Kaczyńskich w Polsce mamy tyle, ile jego elektoratu.