Belka, 03.01.2017

 

 

Pisowska demokracja Bielanów Wsio Rawno

Pisowska demokracja Bielanów Wsio Rawno

PiS jest pełna postaci przeniesionych żywcem z PRL-u, nie posiadają zdolności intelektualnych, ani fachowych, za to mają „zdolności” własne, uczepić się Wiejskiej, a po wejściu do Unii Europejskiej, Brukseli, i płynąć jak rzep w luksusach, a przy tym bredzić na trybunach, w mediach, nie mając niczego do powiedzenia, formułując myśli o głębokości kałuży, w wypadku podwładnych prezesa – na podorędziu jest metafora prezesowłaściwa – kałuży takiej, „co kot napłakał”.

Taką postacią jest Adam Bielan, marynata peerelowska, człowiek iście zbiorowy, sztanca, która przypadkowo nosi nazwę własną, akurat Bielan, bo mogłaby być Kowalskim, Nowakiem, jak żołnierze ciemnej mocy, lęgną się w takiej ilości, w jakiej legli pokotem, to postaci pola bitwy, widzimy, że padli, ale leżą twarzą do ziemi. Bielan może być Nowakiem i Kowalskim. Wsio rawno.

A z drugiej strony są to ludzie wydrążeni, jak w wierszu Thomasa Eliota, który recytuje Kurtz w „Czasie Apokalipsy”. A więc zbiorowi i puści – tacy ludzie zapełniają nasze życie publiczne, szczególnie zaludnili Wiejską, gdy nastała formacja Kaczyńskiego.

Napisałem „zaludnili”, w istocie zasobność w ludzi jest żadna, Wiejska jest w dużej części bezludna, nieprzypadkowo po stronie PiS, bo Bielan Wsio Rawno powtarza się jako człekopodobny. Jeden Bielan mówi jako Bielan, drugi Bielan mówi jako Ryszard Terlecki, a trzeci Bielan jako Marek Kuchciński nawet nie mówi, bo on czyta to, co mówi. Taka jest bezludność PiS w ludzi, w rozum własny.

Piszę o Bielanie, bo warto byłoby uchwycić literacko, a nie publicystycznie, tę żadność, niefachowość, kpinę z rozumu, bo taki Bielan Wsio Rawno nawet przywłaszcza określenie spin doktora, aby być tym poległym żołnierzem pola bitwy, którego odwróciło się twarzą do góry. Choć już wiemy, że to nie Nowak, ani Kowalski, tylko Bielan, ale pozostaje zbiorowy i wydrążony.

Oto Bielan Wsio Rawno ubiegł innego Bielana o nazwisku Terlecki i powiedział w TVP Info, że jeszcze inny Bielan Kuchciński zamówił mobilne maszynki do głosowania, które będą mogły być zainstalowane w Sali Kolumnowej.

Bielana nie stać na refleksję o demokracji, bo PiS zdążyło ją wydrążyć, Bielana nie stać na wyprowadzenia logicznych konsekwencji, iż mobilna maszynka do głosowania nie zastąpi debaty o rzeczywistych wartościach politycznych, społecznych i ludzkich, że jest ucieczką od odpowiedzialności.

Te mobilne maszynki są przeciwskuteczne, nie posuwają nas do przodu, a cofają. Czynią z polityków osoby politykopodobne, Bielanów przeniesionych żywcem z PRL-u, gdy za czekoladę robił produkt czekoladopodobny. Nie mamy więc polityków, tylko produkty politykopodobne, którym wsio rawno, gdzie będą głosowali, czy na sali plenarnej Sejmu, czy w Sali Kolumnowej, czy w gabinecie prezesa na Nowogrodzkiej. Mobilna maszynka do głosowania ma zastąpić Bielanów. I taką demokrację rodem w PRL-u fundnęło nam PiS, wówczas nazywała się demokracją ludową, dzisiaj jest demokracją wydrążoną po pisowsku.

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

Seweryn Krajewski skończył 70 lat. Mało kto wie, że urodził się u nas

szp, 04.01.2017

Seweryn Krajewski

Seweryn Krajewski (Kapif)

Znany piosenkarz i kompozytor, były lider „Czerwonych Gitar”, urodził się 3 stycznia 1947 r. w Nowej Soli. Muzyk jednak niechętnie mówi o mieście swoich narodzin. Władze Nowej Soli kilka razy próbowały się z nim skontaktować, ale bez skutku.

Seweryn Krajewski to jedna z najważniejszych i najpopularniejszych postaci w polskiej muzyce rozrywkowej. Jest autorem wielu przebojów „Czerwonych Gitar”, tworzył też piosenki dla innych twórców – dla Maryli Rodowicz skomponował m.in. „Niech żyje bal”. W 2009 r. ukazał się album Andrzeja Piasecznego „Spis rzeczy ulubionych”, do którego Krajewski napisał muzykę.

Seweryn Krajewski urodził się 3 stycznia 1947 r. w Nowej Soli. O jego pobycie w tym mieście niewiele wiadomo. Zagadką jest nawet to, jak długo przyszły piosenkarz przebywał w Nowej Soli.

Władze miasta kilkakrotnie próbowały skontaktować się z Krajewskim i zaprosić go do Nowej Soli. W 2008 r. w mieście otwarto Aleję Gwiazd i pojawił się pomysł, żeby kompozytor odcisnął w niej swoją dłoń. Prezydent Wadim Tyszkiewicz przyznaje jednak, że wszelkie próby kontaktu z muzykiem kończyły się fiaskiem.

Seweryn Krajewski od wielu lat stroni od mediów i nie udziela wywiadów, obecnie też nie koncertuje.

zielonagora.wyborcza.pl

 

Bielan: Marszałek Sejmu zamówił mobilne urządzenia do głosowania. Będą mogły być zainstalowane w każdej sali

PAP, luna, 03 stycznia 2017

Adam Bielan

Adam Bielan (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

– Te maszynki były przytwierdzone do siedzeń na stałe na sali plenarnej Sejmu. Z tego, co wiem, marszałek Sejmu zamówił już urządzenia do głosowania, które będą mobilne i będą mogły być zainstalowane w każdej sali, np. w Sali Kolumnowej – poinformował w TVP Info wicemarszałek Senatu Adam Bielan.

Bielan, który we wtorek wieczorem był gościem TVP Info, opowiadał o początkach kryzysu w Sejmie. Zapytany, czemu w momencie, gdy protest posłów opozycji zaczął się przedłużać, nie zlecono Straży Marszałkowskiej ich wyprowadzenia, odpowiedział, że wówczas opozycja zarzuciłaby PiS użycie siły.

– Zaczęliby organizować akcje protestu na Zachodzie, być może Parlament Europejski znowu debatowałby nad stanem demokracji w Polsce. Nikogo nie interesuje, że to opozycja łamie prawo, moim zdaniem prawo karne – powiedział wicemarszałek Senatu.

Zapytany o możliwość użycia Straży Marszałkowskiej w przyszłości Bielan powiedział, że nie można wykluczyć żadnego scenariusza. Choć, jak podkreślił, nastawia się na to, że opozycja się „opanuje”.

„Nie będzie już spiskowych teorii”

Wicemarszałek Senatu został też zapytany, dlaczego 16 grudnia podczas głosowań w Sali Kolumnowej nie zastosowano głosowania imiennego oraz dlaczego PiS nie chce powtórzyć głosowań 11 stycznia.

Bielan stwierdził wtedy, że głosowanie imienne jest możliwe tylko przy użyciu urządzeń do głosowania, a one są na stałe zamontowane w sali plenarnej. –  W tej chwili, z tego, co wiem, marszałek Sejmu zamówił już urządzenia do głosowania, które będą mobilne i będą mogły być zainstalowane w każdej sali, np. Kolumnowej – poinformował wicemarszałek Senatu. Jak zaznaczył, dzięki takiemu rozwiązaniu „nie będzie tych spiskowych teorii, że rzekomo nie było kworum”.

Bielan podkreślił, że powtórka głosowań nie wchodzi w grę, bo taki wniosek można złożyć tylko na posiedzeniu, na którym do nich doszło, a tamto posiedzenie zostało już zamknięte. Poza tym zdaniem wicemarszałka, gdyby PiS uległo żądaniom opozycji, stworzyłoby „bardzo niebezpieczny precedens”. – Gdyby opozycji nie podobał się jakiś wynik głosowania, mogliby w nieskończoność dążyć do jego powtórzenia – ocenił Bielan.

„Rozmowy trwają”

Zapytany, czy jest jakaś kompromisowa propozycja PiS dla posłów opozycji, Bielan odpowiedział, że trwają rozmowy z niektórymi politykami na temat przerwania protestu. Nie chciał jednak ujawnić nazwisk ani treści tych rozmów. – Liczymy, że do końca tygodnia czy w najbliższych godzinach będziemy mogli poinformować o jakimś przełomie – zapowiedział.

Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest z powodu wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i z powodu projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum.

bielan

wyborcza.pl

Arka Jacoba. Maturzysta ratuje od śmierci na morzu [FOTOREPORTAŻ]

Joanna Strzałko, 07 listopada 2016

Uratowana rodzina. Jacob pomaga uratowanym wejść na pokład

Uratowana rodzina. Jacob pomaga uratowanym wejść na pokład „Iuventy”. Na zdjęciu niesie półtorarocznego chłopca z Nigerii, który płynął łodzią razem z rodzicami i bratem. Wszyscy zostali uratowani (Fot. César Dezfuli Rello)

Maturzysta z Berlina zebrał 290 tys. euro i kupił statek. Ocalił od śmierci na morzu już 3 tysiące osób. Rozmowa z Jacobem Schoenem

Jest kwiecień 2015 roku, masz 18 lat, zdajesz maturę i…

–…czytam w wiadomościach, że na Morzu Śródziemnym zatonęła łódź z 800 uchodźcami. Czuję, że nie mogę tego ot, tak zostawić.

Co robisz?

– Zbieram informacje, jak organizuje się misje ratownicze na Morzu Śródziemnym, jaki statek jest potrzebny, ile trzeba na to pieniędzy. Jadę do Hamburga na spotkanie z kapitanami i ekspertami morskimi. Słyszę, że porywam się na coś, o czym nie mam pojęcia. No i że jestem za młody. W końcu jednak mój zapał im się udziela. Siadają ze mną do stołu i dzielą się swoim doświadczeniem.

Jak ludzie dowiadują się o twoim projekcie?

– Media społecznościowe mają ogromną siłę. Ale chciałem też, by pomysł rozszedł się po Berlinie, gdzie mieszkam. Zależało mi nie tylko na kupnie statku, ale i na stworzeniu sieci współpracowników. Organizowałem spotkania, opowiadałem, co zamierzam i jakie mam potrzeby. Powstał dziesięcioosobowy zespół. A z czasem w 47 europejskich miastach zaczęło działać 47 ambasadorów. Jeszcze nie ma wśród nas Polaków, ale mam nadzieję, że wkrótce dołączą. Nasi ambasadorowie szukają wsparcia dla projektu u miejscowych biznesmenów i prywatnych sponsorów.

W październiku 2015 roku zakładasz organizację Jugend Rettet (Młodzież ratuje).

– A w listopadzie rusza kampania crowdfundingowa. Do maja 2016 roku udaje nam się zebrać 290 tysięcy euro i to wystarcza za zakup, remont i wyposażenie holenderskiego kutra rybackiego, którym możemy jednorazowo podjąć 440 osób (nazwiemy go „Iuventa”), oraz na pierwsze misje ratunkowe. Miesięczny koszt naszej działalności na Morzu Śródziemnym wynosi 40 tysięcy euro. W tej chwili mamy środki, by prowadzić operację do końca listopada. Miałem pójść na studia – europeistykę, ale w tej chwili nie mogę zająć się niczym innym. Uniwersytet musi poczekać. Bardzo wspierają mnie przyjaciele i rodzice, choć ci drudzy trochę się martwią, bo podczas akcji ratowniczych na morzu załoga ryzykuje życie.

Kto uczestniczy w misjach?

– Na „Iuvencie” pływa 11, a czasem 13 osób z Niemiec, Włoch, Anglii i Hiszpanii. Ponad połowa załogi to profesjonaliści: kapitan, nawigator, maszynista, lekarz, pomocnicy medyczni ze znajomością francuskiego i arabskiego, szef misji oraz marynarze. Wszyscy pracujemy jako wolontariusze. Ci, którzy mają stałe zatrudnienie, na czas misji biorą urlopy. Jedna operacja trwa 14 dni. Potem na Malcie załoga się wymienia. Pływamy na wodach międzynarodowych w odległości 15-24 mil morskich od wybrzeża Libii. Gdy widzimy tonącą łódź, mamy obowiązek ruszyć z akcją ratunkową. Zabieramy uchodźców na pokład, udzielamy pierwszej pomocy i przekazujemy włoskiej straży przybrzeżnej lub marynarce wojennej Hiszpanii, Irlandii lub Niemiec. Żołnierze traktują nas z wielkim szacunkiem i za każdym razem wyrażają wdzięczność za naszą pracę.

Brałeś udział w akcji ratunkowej?

– Tak, w lipcu, podczas pierwszej misji „Iuventy”. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy zobaczyłem tonącą łódź pełną przerażonych ludzi. Ściskało mnie w gardle. W ciągu dwóch tygodni uratowaliśmy 1300 uchodźców. Do dziś – 3000. Od grudnia liczba uchodźców na morzu maleje, dlatego wrócimy do akcji ratunkowych wiosną.

Jesteś dumny?

– Tak, ale jestem też zły, bo mam poczucie, że ktoś się nami wysługuje, że odwalamy robotę za innych. Władze europejskie nie robią w tej sprawie nic. Bo jakby chciały, to zrobiłyby to dużo lepiej niż my. Tymczasem uchodźcy zostawieni są sami sobie. Nie tylko na morzu. Chciałbym, by Unia znalazła rozwiązanie tej trudnej sytuacji nie tylko u nas, ale także w krajach, skąd ci ludzie uciekają. Gdyby tak się stało, nie bylibyśmy już potrzebni. To byłby nasz największy sukces.

KONTAKT

HTTPS://JUGENDRETTET.ORG

INFO@JUGENDRETTET.ORG

Pieniądze można wpłacać na konto:

Jugend Rettet e.V. Bank: Berliner Sparkasse

IBAN: DE28 1005 0000 0190 4657 43, BIC: BELADEBEXXX

 

wyborcza.pl

 

WTOREK, 3 STYCZNIA 2017

Bielan: Jutro powinno być dostępne drugie nagranie z Sali Kolumnowej, a 11 stycznia więcej kamer

21:40

Bielan: Jutro powinno być dostępne drugie nagranie z Sali Kolumnowej, a 11 stycznia więcej kamer

„Zgadzam się, że nagranie powinno być dużo wcześniej” – pisze na Twitterze Adam Bielan.

@AdamBielan Aha, kamery jak w Sali Kolumnowej? 😉 @katarynaaa

@macdac Jutro powinno być dostępne drugie nagranie z Sali Kolumnowej, a 11.01 więcej kamer. @katarynaaa

Strasznie twardy jest szef straży marszałkowskiej. Tyle dni broni tego nagrania…. https://twitter.com/AdamBielan/status/816381720509353984 

@macdac Zgadzam się, że nagranie powinno być dużo wcześniej.

21:20

Kownacki: Jutro będą oświadczenia wszystkich osób, które brały udział w posiedzeniu w Sali Kolumnowej

Chyba w dniu jutrzejszym będą oświadczenia wszystkich osób [które brały udział w posiedzeniu w Sali Kolumnowej]. To najprostszy sposób, żeby zakończyć dyskusję. Mogą być oświadczenia tych wszystkich, którzy brali udział w posiedzeniu. Można złożyć oświadczenie pisemne – mówi Bartosz Kownacki w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz na Wyborcza.pl.

WTOREK, 3 STYCZNIA 2017

Bielan: Z tego co wiem, Kuchciński zamówił już mobilne maszynki do głosowania

20:21
birlan000

Bielan: Z tego co wiem, Kuchciński zamówił już mobilne maszynki do głosowania

– Z tego co wiem, marszałek Kuchciński zamówił już mobilne maszynki do głosowania. One będą mogły być zainstalowane w każdej sali, też sali kolumnowej. Elektroniczny system do głosowania będzie również mógł być zastosowany w Sali Kolumnowej – powiedział Adam Bielan w „Gościu Wiadomości”.

20:21
pek0301_2

Kopacz: Mam nadzieję, że pani premier pokaże klasę na Radzie Europejskiej i nie posłucha naczelnika państwa

– To, że PiS głośno krzyczy, że nie będzie poparcia dla Tuska, to znaczy, że się ośmiesza, bo będziemy chyba europejskim wyjątkiem państwa, które nie popiera swojego rodaka na takie stanowisko. Opowiadają rzeczy nieprawdziwe jak szkodzi Polsce. Polska była liderem Europy Środkowej i Wschodniej, mam nadzieję, że pani premier pokaże klasę na Radzie Europejskiej i nie posłucha naczelnika państwa. Jeśli nie to zapłacą za to swoją cenę. Tusk nie będzie się musiał oglądać na to, czy ktoś mu przedstawi jakieś propozycje, bo będzie miał ich nadmiar– mówiła Ewa Kopacz w Polsat News.

20:04
pek0301

Kopacz o Kuchcińskim: Niech się trochę zerwie z tej smyczy pisowskiej i nie słucha tak swoich pryncypałów politycznych

– Nie mam żalu, że jest przedstawicielem jakiejś opcji politycznej bo każdy z marszałków jest przedstawicielem jakiejś opcji, ale na Boga niech wykaże maksimum odpowiedzialności za stanowisko, które nakazuje mu wręcz być marszałkiem wszystkich posłów a nie tylko jednej opcji. Więc niech się trochę zerwie z tej smyczy pisowskiej i nie słucha tak swoich pryncypałów politycznych. Jako wicemarszałek to był autentycznie sympatyczny człowiek, z którym można było rozmawiać. Ale jest marszałkiem nie tylko PiS-u ale 460 posłów – mówiła Ewa Kopacz w Gościu Wydarzeń.

17:47

Palikot: Wydaje mi się, że ten rząd nie przetrwa tego roku

Jakoś wydaje mi się, że ten rząd nie przetrwa tego roku. Nie mam żadnych nowych argumentów. Tak mi się tylko zdaje. Ale ta myśl nie opuszcza mnie od rana – napisał na blogu Janusz Palikot.

15:35

Schetyna o kryzysie sejmowym: Do 10 stycznia przedstawimy nasz pomysł

– Będziemy rozmawiać też z Nowoczesna. Do 10 przedstawimy nasz pomysł… nie wiem czy na zamknięcie, czy na przedłużenie [protestu]. Wiemy, że Kuchciński wybrał się na urlop i nie przejmuje inicjatywy – powiedział na konferencji prasowej Grzegorz Schetyna.

15:18
schetyn0000

Schetyna: To był trudny rok dla polskiej polityki zagranicznej. Z tygodnia na tydzień widzieliśmy, jak tracimy pozycję i potencjał

– Dziś RM przedstawia założenia polityki zagranicznej. Chcemy odnieść się do tego, co przez ostatni rok się odbywało w polityce zagranicznej. To był dziwny rok, trudny dla polskiej polityki zagranicznej bo z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc widzieliśmy jak tracimy potencjał i pozycję zbudowaną przez ostatnie 20 parę lat. Pozycję w Polsce i na świecie, która była kwestią zaangażowania wielu ministrów spraw zagranicznych. Z tygodnia na tydzień, najpierw wielkie zapowiedzi budowania własnej pozycji, którą [traciliśmy] bardzo szybko przez kosmiczne i nierealne wizje przyszłości i rozwoju – jak koncepcja Międzymorza, po zamrożenie i rozsypanie się siły Trójkąta Weimarskiego, po tak naprawę wypadnięcie z tego, co nazywaliśmy G6. Polska jest w UE osamotniona. Wybranie strategicznych partnerów w Wielkiej Brytanii i w Budapeszcie pokazało fałszywość tej drogi. Pomysł zbudowania nowych koalicji okazał się polityczną porażką – powiedział w po spotkaniu gabinetu cieni PO Grzegorz Schetyna.

Trzaskowski: Nie ma żadnej inicjatywy rządu PiS na forum UE

Nie ma żadnej inicjatywy, gdzie Polska proponowałby cokolwiek konstruktywnego UE. Tak jak PO proponowała np. politykę wschodnią. W 2017 zaczynają się negocjacje kolejnego budżetu. Czy PiS może nam obiecać, że nie zmarnuje żadnej złotówki wynegocjonwanej przez PO? Gdzie są pomysły, gdzie są tej inicjatywy? Gdzie jest inicjatywa zmiany traktaktu?

Nitras: Niech PiS wycofa się z deklaracji dot. Tuska

To expose, które wygłosił Waszczykowski było propozycją całkowicie błędną. Rząd musi zmienić strategię, rząd musi wrócić do tradycyjnej polityki zagranicznej prowadzonej do 1989 r. Jeśli można rozmawiac z Łukaszenka, to możne rozmawiac z Francją, Niemcami. Warunkiem niezbędnym jest wycofanie się z tych deklaracji o niepoparciu Donalda Tuska

14:34

Petru: Mój wyjazd to była niezręczność. Wyjazd był prywatny

Wolelibyśmy rozwiązania, które nie doprowadzą do konfrontacji i mamy jeszcze kilka dni na to. Padają propozycje kompromisowe i takich rozwiązań będziemy szukać. Nie chciałbym deklarować, jak się to skończy. Jestem umiarkowanym optymistą. W ciągu ostatnich kilku dni byłem w kontakcie w sprawach rozwiązywania kryzysu i jestem umiarkowanie optymistyczny, że da się ten kryzys rozwiązać, ale to wymaga chęci ze wszystkich stron i dużo większej dozy zaufania niż dotychczas – mówił Ryszard Petru na briefingu w Sejmie.

Pytany o swój wyjazd, przyznał, że była to z jego strony niezręczność, ale był to wyjazd prywatny. Stwierdził zarazem, że był za granicą, ale nie na Maderze. Lider Nowoczesnej mówił też, że do 8-9 stycznia musii być rozwiązanie kryzysu parlamentarnego.

14:14

Rafalska: Nie będzie ograniczenia dorabiania przez emerytów

Jak mówi Elżbieta Rafalska w rozmowie z RMF FM:

„W ramach tego naszego Przeglądu Emerytalnego nie zamierzamy wprowadzać żadnych ograniczeń dotyczących zarobkowania i dorabiania na emeryturze. Podkreślam to. To się pojawiało w trakcie debat i dyskusji publicznych, ale w naszych rekomendacjach tego nie ma. Rząd wyraźnie mówi o tym, że emeryci będą mogli, tak jak do tej pory, dorabiać w nieograniczony sposób. Pojawiały się takie sugestie, żeby tak jak jest przy wcześniejszych emeryturach, żeby podobny model wprowadzić. Tego nie będzie”

– Przegląd Emerytalny ma charakter ogólny, to są rekomendacje. One nie określają ram czasowych kiedy proponowane zmiany mogą wejść w życie – dodał minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

13:45
Petry00000

Petru w klipie z sali plenarnej: Budżet na przyszły rok oparty jest na nierealnych założeniach

– Budżet to najważniejsze ustawa przyjmowana przez rządy. Budżet na przyszły rok jest oparty na nierealnych założeniach, ma wiele mankamentów. Istnieje poważne ryzyko, że deficyt będzie znacznie wyższy niż prognozowany. Żałujemy, że nie nie było debaty w parlamencie o tym. Staramy się podkreślić za pośrednictwem FB, jak ważne jest to, aby był przedyskutowany i wszystkie poprawki były przedyskutowane – powiedział Ryszard Petru w klipie Nowoczesnej z sali plenarnej z cyklu „Legalny Budżet”. Politycy Nowoczesnej od kilku dni codziennie o 13:00 omawiają na FB swoje poprawki do budżetu.

https://www.facebook.com

To pierwsze publiczne wystąpienie Petru po pojawieniu się kontrowersji związanych z jego wyjazdem na Maderę.

300polityka.pl

Jarosław Kaczyński wśród 12 osób, które „mogą zrujnować 2017 rok”; skandaliczna wpadka TVP [SKRÓT DNIA]

mako, 03.01.2017

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

 

  1. Portal Politico przygotował listę 12 osób i grup, które „mogą zrujnować 2017 rok”. Wśród nich znalazł się Jarosław Kaczyński. „Polska była złotym dzieckiem wśród nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Dzięki Kaczyńskiemu staje się beznadziejnym przypadkiem” – czytamy w rankingu. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
  2. TVP nie wygłuszyło nazwisk w czasie retransmisji procesu w sprawie Ewy Tylman. Widzowie usłyszeli nazwiska i adresy m.in. rodziny i znajomych Adama Z. Zdaniem prawników poszkodowani mogą kierować roszczenia do nadawcy.CZYTAJ WIĘCEJ >>>
  3. Kazimierz Ujazdowski zrezygnował z członkostwa w PiS, ponieważ nie może tolerować polityki partii. Europoseł już wcześniej krytykował Prawo i Sprawiedliwość m.in. za konflikt z Trybunałem Konstytucyjnym oraz za głosowanie nad budżetem. Podczas konferencji zapowiedział, że pozostanie politykiem niezależnym, ale nie zmieni swoich poglądów. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
  4. Ryszard Petru tłumaczył się w Sejmie ze swojego wyjazdu z posłanką Joanną Schmidt. Lider Nowoczesnej powiedział, że ich podróż nie była związana z działalnością partii i wypadła w niefortunnym terminie. – To była niezręczność – przyznał Petru. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
  5. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki mówił dzisiaj o powodach, dla których nagrania z głosowania nad ustawą budżetową 16 grudnia nie powinny być upublicznione. – Nagrania z taśm mogą być wskazówką dla kogoś, kto zamierza zrobić coś niewłaściwego w Sejmie, np. dokonać zamachu – wyjaśnił. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

kaczynski-wsrod

gazeta.pl

I kto tu rządzi: „Będą oświadczenia wszystkich osób, które brały udział w posiedzeniu” Wiceszef MON ujawnia w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz, jak PiS spróbuje uciąć dyskusje o kworum

Bartosz Kownacki, Justyna Dobrosz-Oracz, Realizacja: Maciej Czajkowski, Montaż: Katarzyna Szczepańska, 03.01.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21200325,video.html?embed=0&autoplay=1

‚Nie komentujemy sprawy śmigłowców przed zakończeniem procedury. Będą niezwłocznie. Ci, którzy się dopominają chyba zapomnieli, że w Polsce obowiązują przepisy prawa. I nakłaniają do łamania przepisów prawa’. Tak wiceszef MON próbował wybrnąć z pytań, gdzie są te słynne Black Hawki, które miały być już teraz. Antoni Macierewicz obiecywał to w październiku, choć specjaliści już wtedy nie wierzyli, że to wykonalne. W programie ‚I kto tu rządzi?’ Bartosz Kownacki ujawnia też, co szykuje PiS. ‚Chyba jutro będą oświadczenia wszystkich osób, które brały udział w posiedzeniu (w Sali Kolumnowej). To jest najprostszy sposób, by zakończyć dyskusję o kworum’. Co wiceminister mówił 16 grudnia, a co teraz? Ile osób od jesieni musiało odejść z armii? I czy żałuje swoich słów o ‚Francuzach, którzy od nas uczyli się jeść widelcem’? Zobacz rozmowę w gabinecie wiceszefa MON.

wyborcza.pl

 

Mięknący Trump, atakujący Putin i ukryta opcja rosyjska – w „Temacie dnia” świat wg. prof. Kuźniara

Roman Kuźniar, Wojciech Maziarski, Zdjęcia: Marcin Urban, Montaż: Michał Szyszka, 03.01.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21200137,video.html?embed=0&autoplay=1

Donald Trump zmięknie w swojej prorosyjskiej polityce, bo wielu Amerykanów nie jest gotowych, by zaakceptować nagły zwrot ku Rosji – przewiduje prof. Roman Kuźniar, ekspert ds. stosunków międzynarodowych. Jego zdaniem, Władimir Putin zrobi wszystko, by utrudnić wyborcze zwycięstwo Angeli Merkel. A w Polsce rządzący obóz, poprzez swoją politykę zagraniczną, staje się ukrytą opcją prorosyjską – mówi rozmówca Wojciecha Maziarskiego.

prof-kuzniar

wyborcza.pl

 

 

Dyrektor Muzeum II Wojny niemile widziany na debacie historycznej? „Wracają czasy dyrektyw z KC”

Paweł Kośmiński, 03 stycznia 2017

Prof. Paweł Machcewicz, (jeszcze) dyrektor muzeum

Prof. Paweł Machcewicz, (jeszcze) dyrektor muzeum (Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta)

– Zadzwonił do mnie wicedyrektor Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami i powiedział, że jest zmuszony wycofać zaproszenie. Takie wytyczne otrzymał z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – pisze prof. Paweł Machcewicz, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej. „Nie było żadnej interwencji ani wytycznych ze strony ministerstwa w tej sprawie” – odpowiada resort kultury. W tle spór o muzeum.

Chodzi o zaplanowaną na 17 stycznia debatę w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego. Misją powstałej w ubiegłym roku z inicjatywy resortu kultury instytucji jest „pogłębienie refleksji nad polskim doświadczeniem konfrontacji z dwoma totalitaryzmami w XX w.”. Tematem spotkania miał być tekst historyka prof. Marka Kornata „Druga wojna światowa w polskiej historiografii i polityce pamięci”.

Esej o tym, jak powinna kształtować się polska polityka historyczna wokół II wojny, prof. Kornat napisał na prośbę ośrodka w listopadzie. – W tekście wielokrotnie cytuję prof.: Andrzeja Nowaka i Pawła Machcewicza – mówi „Wyborczej” prof. Kornat. I to właśnie ci historycy mieli wziąć udział w spotkaniu.

„Naturalnie przyjąłem zaproszenie, zarówno ze względu na autora i drugiego panelistę, których bardzo cenię, ale także oczywiście ze względu na temat oraz fakt, że prof. Kornat w swoim tekście nawiązuje do Muzeum II Wojny Światowej” – napisał prof. Machcewicz w liście wysłanym w poniedziałek do kolegów historyków.

Prof. Machcewicz od 2008 r. jest dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, z którym MKiDN toczy bój, bo chce połączyć je z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 r. To pozwoliłoby na zmianę nie tylko ekspozycji muzeum, ale i jego dyrekcji. Wicepremier Piotr Gliński najpierw oskarżał ją o brak patriotyzmu, później – o niegospodarność.

Prof. Machcewicz o ograniczonym „pluralizmie”

Jak pisze teraz prof. Machcewicz, zaproszenie na spotkanie dostał dziesięć dni temu. Jednak w poniedziałek niespodziewanie zadzwonił do niego wicedyrektor ośrodka dr Wojciech Kozłowski, mówiąc, że „jest zmuszony je wycofać”.

„Takie wytyczne otrzymał z MKiDN, które nadzoruje ośrodek. Dyrektor Kozłowski tłumaczył, że mój udział w debacie bardzo by zaszkodził Ośrodkowi, co jednoznacznie zostało zakomunikowane ze strony Ministerstwa” – relacjonuje historyk. „Myślę, że jest to interesujący przyczynek do tego, jak w obecnej chwili definiuje się granice debaty i dopuszczalnego przez władze pluralizmu oraz na jakie kompromisy gotowi są niektórzy z naszych kolegów historyków” – ocenia.

– Zaproszenie i wycofywanie zaproszenia jest niezręcznością. Ale z drugiej strony gospodarz ma prawo zaprosić tego, kogo chce – mówi „Wyborczej” prof. Kornat.

– Wygląda na to, że wracają czasy dyrektyw z KC – skomentował z kolei na Facebooku Piotr Osęka, historyk, profesor w Instytucie Studiów Politycznych PAN, który upublicznił list prof. Machcewicza.

Ministerstwo i ośrodek: Nie było interwencji

MKiDN napisało nam, że „nie jest organizatorem wspomnianej debaty, nie ma też żadnego wpływu na wybór panelistów”. „Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego sam decyduje o organizacji własnych wydarzeń i ich uczestnikach. Nie było żadnej interwencji ani wytycznych ze strony ministerstwa w tej sprawie” – zapewnia resort kultury.

Z kolei dr Kozłowski przekonuje, że nie tylko nie było żadnych wytycznych z ministerstwa, ale nawet że nie zostało ono powiadomione o terminie i temacie planowanej debaty. „Decyzję tę podjąłem samodzielnie jako wicedyrektor Ośrodka Badań nad Totalitaryzmami ze względu na szacunek dla dorobku naukowego prof. Kornata i w trosce o kształt debaty historycznej, która powinna być wolna od czysto politycznych sporów, w które aktywnie angażuje się dziś prof. Machcewicz” – napisał w oświadczeniu przesłanym „Wyborczej”.

Decyzję tłumaczy następująco: „Wynikała ze świadomości, że udział prof. Machcewicza sprawi, iż rozmowa w całości dotyczyć będzie sporu dotyczącego Muzeum II Wojny Światowej. Spór ten stał się w ostatnich miesiącach ostrzejszy właśnie za sprawą działań prof. Machcewicza, który stara się zaangażować całe środowisko historyków w otwarty konflikt polityczny z MKiDN”.

cios

wyborcza.pl

Kaczyński jak rosyjski haker. „Może zrujnować ten rok i sprawi, że nie będziesz chciał wstać z łóżka”

dafa, mn, 03.01.2017

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Doradca Trumpa kojarzony z Kremlem, rosyjscy hakerzy, wydawcy brytyjskich tabloidów i Jarosław Kaczyński. Co ich łączy? Według portalu Politico to postaci, które „mogą zrujnować rok 2017”. Prezes PiS jako jedyny polityk w naszej części Europy zasłużył na to „wyróżnienie”.

„Kaczyński rozrywa Polskę podkopując praworządność oraz wolność prasy i może zdestabilizować porozumienia dotyczące podziału władzy w Brukseli, jeśli rozpocznie kampanię przeciwko przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi” – twierdzi Politico. „Polska była złotym dzieckiem wśród nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej. Dzięki Kaczyńskiemu staje się beznadziejnym przypadkiem” – podsumowuje portal, który wytypował kilkanaście osób, przez które „nie będziemy chcieli wstać z łóżek”.

Wałęsa o Kaczyńskim: Niebezpieczny i nieobliczalny

Kaczyński jest w gronie najbardziej antyeuropejskich polityków, który atakował Brukselę za „straszną biurokrację” i „osłabianie państw narodowych”. Jak podkreśla Politico mógłby być z niego dumny Nigel Farage, brytyjski zaciekły przeciwnik Unii Europejskiej i były lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Portal cytuje także Lecha Wałęsę, który o Kaczyńskim mówi krótko, że jest „niebezpieczny i nieobliczalny”.

Kto jeszcze znalazł się na liście Politico?

Lista przygotowana przez Politico obejmuje 12 osób i grup. Wśród osób, które w tym roku mogą wyrządzić światu najwięcej szkód znaleźli się obok Kaczyńskiego m.in. wydawcy brytyjskich tabloidów, obwiniani o to, że bardzo mocno przyłożyli się do Brexitu, właściciele chińskich klubów piłkarskich, którzy drenują europejska piłkę z utalentowanych graczy, rosyjscy hakerzy.  A także Geert Wilders, lider holenderskiej Partii Wolności, który wsławił się stworzeniem strony internetowej, gdzie można było składać donosy na Polaków i innych obywateli „młodych” krajów UE.

Na liście znalazł się także Michael Flynn – kontrowersyjny i powiązany z Kremlem doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Stanów Zjednoczonych. Twórcy rankingu z powodów, jak twierdzą oczywistych, zrezygnowali z umieszczania w nim „szkodników” notorycznych jak Władimir Putin, Recep Erdogan, czy francuska nacjonalistka Marine le Pen .

„Najpotężniejszy człowiek w kraju”

To nie pierwsze wyróżnienie dla Kaczyńskiego w Politico. Na początku grudnia portal uwzględnił go na liście 28 polityków, którzy będą mieli w najbliższych latach największy wpływ na losy Unii Europejskiej. „Formalnie, Jarosław Kaczyński jest tylko jednym z 460 członków polskiego parlamentu. W rzeczywistości, były premier i obecny prezes rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość jest najpotężniejszym człowiekiem w kraju” – pisał o prezesie PiS serwis. „Kto będzie kierować polską telewizją publiczną? Czy Donald Tusk dostanie poparcie na druga kadencję jako szef Rady Europejskiej? Czy premier Beata Szydło utrzyma swoje stanowisko? To Kaczyński podejmuje ostateczną decyzję” – dodawał dziennikarz portalu.

TERAZ ZOBACZ: Chwilę po głosowaniu poseł Kaczyński robi ten gest

kaczynski

gazeta.pl

Senatorowie PO wychodzą z posiedzeń komisji. „To największy przekręt legislacyjny w historii ostatniego 27-lecia”

Paweł Kośmiński, 03 stycznia 2017

http://www.gazeta.tv/plej/19,75398,21198068,video.html?embed=0&autoplay=1

– Nie weźmiemy na siebie odpowiedzialności za zalegalizowanie tego, co jest nielegalne – mówi senator Bogdan Klich. Senatorowie PO zdecydowali, że będą dziś wychodzić z posiedzeń komisji, które mają się zająć uchwalonym w Sali Kolumnowej budżetem.

Zgodnie z planem senackie komisje zajmują się dziś uchwaloną w połowie grudnia przez Sejm ustawą budżetową. Pierwszą jest komisja praw człowieka, praworządności i petycji. Na początku posiedzenia jej wiceprzewodniczący Jan Rulewski (PO) złożył wniosek, aby komisja nie zajmowała się ustawą.

– Wyrażam przekonanie, że dzisiejsze prace nie mają dostatecznego umotywowania i podstawy prawnej. Prace nad budżetem wymagające szczególnej troski i uznania nie znalazły wystarczającej podstawy prawnej podczas prac Sejmu i z tej racji Senat tym bardziej nie może uczestniczyć w tego rodzaju pracach – przekonywał senator PO. – Do dziś nie jest znany rzeczywisty stan głosowania oraz imiona i nazwiska uczestników tego głosowania.

Jak PiS przyjmował budżet w Sali Kolumnowej

Sposób, w jaki PiS przyjął budżet, od początku budził wątpliwości. Z opublikowanego na stronie Sejmu stenogramu wynika, że marszałek Marek Kuchciński ignorował posłów opozycji, którzy próbowali składać wnioski formalne. Wiadomo też, że niektórych posłów, którzy rzekomo mieli liczyć tam głosy, w ogóle nie było na sali. Nie było też dziennikarzy, którzy mogliby rejestrować obrady, a jedyny udostępniony dotąd przez Kancelarię Sejmu zapis wideo obejmuje tylko przód pomieszczenia.

Posiłkując się amatorskim nagraniem posła Michała Stasińskiego (Nowoczesna), dziennikarz „Faktów” TVN przeanalizował z kolei głosowanie numer 17 w dwóch ostatnich sektorach sali. Zgodnie z protokołem za miało tam być 65 posłów PiS. Jednak z analizy materiału wideo wynika, że rękę podniosło jedynie 56 posłów partii Kaczyńskiego. Nie wiadomo, czy podczas głosowań w ogóle było kworum.

PiS od początku przekonuje jednak, że wszystko było w porządku. – To nie zdjęcia robione w różny sposób są dowodem na to, że posłowie głosowali, ale oczywiście protokół – stwierdził w ubiegłym tygodniu szef klubu PiS Ryszard Terlecki. A rzeczniczka PiS Beata Mazurek dodała, że „w ocenie tych, którzy liczyli głosy”, na sali było kworum.

Podczas wtorkowego posiedzenia komisji wniosek senatora Rulewskiego jednak przepadł. A przeciwny zgłosił Robert Mamątow z PiS. – Naszym obowiązkiem jest podjąć prace i nic nas z tego nie zwalnia – stwierdził.

PO: Takie spotkanie może się odbyć w stodole

W związku z tym senatorowie PO opuścili posiedzenie komisji. Podczas wspólnej konferencji w Senacie zapowiedzieli, że podobnie będą się zachowywać również na kolejnych zaplanowanych na dzisiaj komisjach. – To, co wydarzyło się w Sali Kolumnowej, to tak naprawdę skok na polską legislację i największy przekręt legislacyjny w historii ostatniego 27-lecia. Nigdy w wolnej Polsce nie zdarzyło się naraz tyle złamań konstytucji oraz regulaminu Sejmu – mówił Bogdan Klich (PO). Wymieniał artykuły konstytucji – 61 i 113. Pytał, dlaczego do dzisiaj nie udostępniono nagrań z pozostałych kamer umieszczonych w Sali Kolumnowej.

– Nie weźmiemy na siebie odpowiedzialności za zalegalizowanie tego, co jest nielegalne. Nie będziemy narzędziem, za pomocą którego rządząca większość chciałaby w Senacie zalegalizować to, co zostało uchwalone w sposób niezgodny z konstytucją oraz regulaminem Sejmu – tłumaczył senator PO. – To tak naprawdę nie było posiedzenie Sejmu. To było posiedzenie klubu PiS poszerzone o dwóch przedstawicieli innego klubu parlamentarnego [Kukiz’15]. Takie spotkanie można zorganizować na ranczu u każdej innej osoby, np. w stodole u ministra Szyszki.

Jak podkreślał senator Rulewski, posiedzenie komisji praw człowieka ”zostało przeniesione do najmniejszej sali, aby ograniczyć dostęp mediów”.

senatorowie

wyborcza.pl

„Ucho prezesa”. Kabaret Moralnego Niepokoju szykuje polityczny serial satyryczny

Paulina Domagalska, 03 stycznia 2017

Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju

Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju (Fot. Aleksandra Koszyk / Agencja Gazeta)

9 stycznia premierę będzie miało „Ucho prezesa”, satyryczny serial o polityce. Skecze Kabaretu Moralnego Niepokoju, w których Robert Górski zagra Jarosława Kaczyńskiego, będzie można oglądać w internecie.

Najpierw Kabaret Moralnego Niepokoju długo żartował z rządów PO. W TVP 2 przez siedem lat można było oglądać skecze „Posiedzenie rządu”. Robert Górski, lider kabaretu, parodiował ówczesnego premiera Donalda Tuska.

Kariera Tuska, kariera Górskiego

Gdy Tusk wyjeżdżał do Brukseli, by objąć stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej, Górski śmiał się, że nowa funkcja polityka to w istocie wyjazd na saksy. W „Posiedzeniu rządu” kabareciarz, jak zawsze odgrywając rolę Tuska, mówił: „Wszyscy spieprzyli za granicę do pracy, to w końcu ja też jadę”.

Na koniec tego samego odcinka, ostatniego w historii „Posiedzenia rządu”, pokazano rozmowę Górskiego z Tuskiem. Polityk podziękował za dowcipy na swój temat i zaprosił do Brukseli. Górski zażartował: „Ktoś z nas dwóch zrobił dzięki drugiemu karierę”.

Nie będzie opozycji

Robert Górski zakończył współpracę z TVP 2 na początku 2016 r. Teraz zapowiada internetowy serial „Ucho prezesa”. Jak informują twórcy, Górski „wciela się w TEGO prezesa, w TYM gabinecie, na TEJ ulicy”.

W „Uchu prezesa” nie zobaczymy polityków opozycji. – PiS naprawdę zgarnął całą pulę, zawładnął masową wyobraźnią właśnie dlatego, że wystawił w pierwszej linii dobrych napastników – mówi Górski.

Błaszczak, Kurski i Duda w gabinecie prezesa

Od poniedziałku można obejrzeć zwiastun serialu, w 24 godziny klip wyświetlono prawie 500 tys. razy. W skeczach będzie można rozpoznać m.in. szefa MSW Mariusza Błaszczaka, prezesa TVP Jacka Kurskiego czy prezydenta Andrzeja Dudę.

Zapowiada się satyra polityczna dość dosłowna. W filmiku widzimy prezydenta, który próbuje dostać się do gabinetu prezesa. Sekretarka pyta, czy był umówiony, na co pada odpowiedź: „Tak, byłem umówiony. Że podpisuję wszystko, co mi przyślą”.

Dwa pierwsze odcinki zostaną udostępnione 9 stycznia i będzie je można oglądać na YouTubie, Twitterze oraz Facebooku.

to-on-zagra

wyborcza.pl

WTOREK, 3 STYCZNIA 2017

Terlecki: Są opinie, że w tej szczególnej sytuacji być może wskazane będzie udostępnienie taśm

13:02

Terlecki: Są opinie, że w tej szczególnej sytuacji być może wskazane będzie udostępnienie taśm

Są również takie opinie, że w tej szczególnej, nadzwyczajnej sytuacji być może wskazane będzie udostępnienie tych taśm [z sali kolumnowej] – mówił Ryszard Terlecki na briefingu w Sejmie.

12:55

Terlecki o odejściu Ujazdowskiego: Honor wymagałby rezygnacji z mandatu

– Honor wymagałby rezygnacji z mandatu, ale obawiam się, że takiej informacji nie będzie i opuszczając partię i swoich wyborców, Ujazdowski pozostanie na tej lukratywnej posadzie – mówił Ryszard Terlecki na briefingu w Sejmie.

12:53

Terlecki o odejściu Ujazdowskiego: Mam obawy, że to cena za jakąś posadę czy stanowisko w UE

Ujazdowski od dłuższego czasu wyrażał rozmaite wątpliwości co do linii politycznej PiS, a ich konsekwencją jest dziś deklaracja o opuszczeniu partii. Jest to trochę zabawne, ponieważ mieliśmy wiele razy już w przeszłości z podobnymi sytuacjami, a także poseł Ujazdowski już kiedyś opuszczał PiS, potem do niego wracał, obiecując poprawę. Teraz znowu opuszcza. Mam obawy, że to cena za jakąś posadę czy stanowisko w UE. To przykre, ale co zrobić. Nie będziemy się tym specjalnie przejmować – mówił Ryszard Terlecki na briefingu w Sejmie.

Jak stwierdziła Beata Mazurek:

„Poseł Ujazdowski do dawna się od nas oddalał, więc ta decyzja tak naprawdę nie jest dla nas zaskoczeniem. Nikt, kto poważnie traktuje swoją rolę w polityce, takich rzeczy nie robi. Jeśli ma się zastrzeżenia co do funkcjonowania partii, to z całą pewnością media nie są pierwszym forum, z którymi tymi wątpliwościami trzeba czy powinno się dzielić, tylko kierownictwo partii. Kultura polityczna wymagałaby wtedy, żeby o problemach czy niezadowoleniu rozmawiać z kierownictwem partii”

12:45

Struzik i Kosiniak-Kamysz powołują nową inicjatywę PSL: Ruch Obrony Polskiej Samorządności

– Nie możemy dopuścić do dewastacji samorządu i rozbioru małych Ojczyzn. Samorządność to jest istota funkcjonowania państwa polskiego . Bardzo ważne jest to, żeby nie dopuścić do przeniesienia na jedną ulicę w Warszawie wszystkich decyzji – powiedział w Warszawie na konferencji prasowej z marszałkiem woj. mazowieckiego Adamem Struzikiem lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Struzik: Kolejne kompetencje są konsekwentnie odbierane samorządom

Konsekwentnie od roku odbierane są polskim samorządom kolejne kompetencje i kolejne możliwości działania, jednoznacznie nasila się proces ograniczania polskiej samorządności. Trudno sobie dzisiaj wyobrazić funkcjonowanie państwa polskiego bez samorządów stąd inicjatywa PSL: Ruch Obrony Polskiej Samorządności

12:27

Ujazdowski: Nie złożę żadnych deklaracji dot. startu w wyborach, które czekają nas w następnym cyklu

Po rezygnacji z członkostwa w PiS zachowam polityczną niezależność. Spekulacje o tym, że zamierzam przystąpić do jakiejkolwiek innej partii politycznej, są absolutnie bezpodstawne. Zamierzam być politykiem niezależnym – mówił Kazimierz Michał Ujazdowski na konferencji we Wrocławiu.

– Nie złożę żadnych deklaracji dot. startu w wyborach, które czekają nas w następnym cyklu wyborczym. To zupełnie przedwczesne. Nie myślę dzisiaj o tym – dodał europoseł PiS.

12:24

Ujazdowski: PiS po wyborach porzuciło ideę pakietu demokratycznego

PiS po wyborach porzuciło ideę pakietu demokratycznego i właściwie powtarzało błędy poprzedników, a ostatnie wydarzenia w Sejmie mogą prowadzić do najcięższego kryzysu instytucji państwowych od 1989 roku – mówił Kazimierz Michał Ujazdowski na konferencji we Wrocławiu.

12:23

Ujazdowski: Nie mogę godzić się na politykę PiS podjętą wbrew deklaracjom wyborczym

Podjąłem decyzję o rezygnacji z członkostwa w PiS. Miejscu, gdzie od wielu lat prowadzę prace parlamentarną z pożytkiem dla dobra publicznego. Stąd moja decyzja o podjęciu tego kroku we Wrocławiu – mówił Kazimierz Michał Ujazdowski na konferencji we Wrocławiu. Jak dodał:

„Nie mogę godzić się na politykę, która trawi polski potencjał w zbędnych konfliktach. To rdzeń mojej decyzji. Nie mogę godzić się na strategię podjętą przez kierownictwo PiS po wyborach, wbrew deklaracjom złożonym w wyborach w 2015 roku. Wyborcy, głosując na PiS, mieli prawo oczekiwać naprawy państwa, sprawiedliwej dystrybucji dóbr, ale także respektu dla praw opozycji i dialogu społecznego. Przyjęto strategię odmienną, która uniemożliwia realizację wielu dobrych celów politycznych. To strategia zwiększająca konflikty, prowadząca do głębokich podziałów społecznych, wyrażająca brak szacunku dla instytucji. Dotyczyło to szczególnie TK, którego bilans zasługuje na szacunek, a jego osłabienie prowadzi do niepewności prawa i obniżenia gwarancji praw obywatelskich”

11:43

Senatorowie PO nie będą brać udziału w pracach nad ustawami uchwalonymi w sali kolumnowej

Jak mówił Bogdan Klich na briefingu w Senacie:

„Uważamy to, co się zdarzyło w sali kolumnowej za największy przekręt legislacyjny w historii 27-lecia Polski. Uważamy, że taka rzecz nie tylko nie może się powtórzyć, ale tutaj, w Senacie nie wolno nam zalegalizować tego, co nielegalne. Tamto wydarzenie to tak naprawdę nie było posiedzenie Sejmu. To było posiedzenie klubu PiS poszerzone o dwóch przedstawicieli innego klubu parlamentarnego. Takie spotkanie można zorganizować na ranczo każdej innej osoby, np. w stodole u ministra Szyszki i w ten sposób zmieniać dowolną ustawę, także zmienić Konstytucję. Na to nie ma naszej zgody, dlatego nie pozwolimy na to, aby Senat był miejscem, w którym legalizuje się to, co jako nielegalne spływa z Sejmu. Dlatego dzisiaj będziecie państwo świadkami – podobnie jak jutro – jednoznacznej, identycznej postawy wszystkich senatorów, którzy w komisjach senackich nie będą brali udziału w pracach ani nad ustawa budżetową, ani nad zmianami w kodeksie postępowania cywilnego, ani nad ustawą o instytucjach badawczych”

11:12

Posłanka PiS: Czyżby Ujazdowski wybrał moment wyjścia z PiS w uzgodnieniu z Petru?

Czyżby K.M.Ujazdowski wybrał moment wyjścia z PiS w uzgodnieniu z Petru? I tym pomóc R.Petru przykryć jego”partyjne wyjazdy z koleżanką”?

09:55

Ujazdowski: Dziś zrezygnowałem z członkostwa w PiS

– Strategia przyjęta przez kierownictwo PiS po wyborach uniemożliwia realizację deklarowanych celów. Potencjał Polski zamiast wzrastać, trawiony jest w ciągłych, niepotrzebnych konfliktach. Eskalacja sporów prowadzi do drastycznych podziałów społecznych, a brak szacunku dla niezależności Trybunału Konstytucyjnego skutkuje niepewnością prawa i obniżeniem gwarancji praw obywatelskich. Klimat nieufności do samorządów i niezależnych instytucji wydatnie obniża szanse modernizacji Polski – pisze europoseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski na swojej stronie internetowej.

Jak twierdzi, „dziś obóz rządzący popełnia błędy poprzedniej władzy, narażając instytucje państwowe na najcięższy kryzys po 1989 roku”.

Dalej pisze: – Od marca 2016 r., gdy wystąpiłem z inicjatywą kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego przekonywałem do zmiany tej strategii. Niestety, nie tylko nie uległa ona żadnej korekcie, ale w ostatnich tygodniach doszło do jej zaostrzenia. Nie mogąc autoryzować takiej polityki podjąłem decyzję o rezygnacji z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości.

„Po rezygnacji z członkostwa w PiS zachowam niezależność polityczną. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego będę koncentrował się na sprawach reformy Unii Europejskiej i bezpieczeństwa obywateli. W ostatnich miesiącach wielu Polaków utwierdzało mnie w przekonaniu o potrzebie budowy jedności wokół narodowych celów. Głęboko wierzę, że leży to w żywotnym interesie Rzeczypospolitej”

09:53
cc69dabd-fccd-4b1d-acbe-4e567a59037e

Radziwiłł: Jeśli ktoś zadeklaruje, że jest ubezpieczony, to nikt nie będzie go ścigał

– Jeszcze przez rok jesteśmy w reżimie ubezpieczenia, którym rządzi NFZ. Doprowadzimy od przyszłego roku doprowadzimy do tzw. uprawnienia obywatelskiego, każdy kto będzie chory będzie mógł korzystać z publicznego systemu. Teraz zajęliśmy się dużą grupą pacjentów, którzy są gdzieś na pograniczu i mają podstawę do ubezpieczenia, ale nie dopełnili obowiązku zgłoszenia. To są np. studenci, którzy podjęli krótkotrwałą pracę podczas wakacji i teraz nie są ubezpieczeni. To jest cała armia ludzi, którzy w tzw. eWUŚ świecą się na czerwono. Tu dajemy dwie możliwości: jeśli ktoś oświadczy, że jest ubezpieczony to tak potraktuje go lekarz. I nikt go nie będzie ścigał. NFZ nie będzie go ścigał – to jest zasadnicza zmiana. Albo jeśli ktoś dowie się, że nie jest ubezpieczony, ale mógłby być ubezpieczony – to ta osoba uzyskuje prawo wstecznego załatwienia ubezpieczenia. W pełni ten krok wprowadzimy od przyszłego roku. Od początku planowaliśmy 1 stycznia 2018 jako datę wprowadzenia tej zmiany. – powiedział w „Salonie politycznym Trójki” minister Konstanty Radziwiłł.

Radziwiłł: Planujemy wiele uproszczeń, jeśli chodzi o biurokrajcę

Likwidacja NFZ – planujemy wiele uproszczeń jeśli chodzi o biurokrację. W tej ustawie planujemy też wzrost nakładów na służbę zdrowia, rozłożony na 10 lat. To będą pieniądze z budżetu. Nie będzie składek, będą podatki. Duża część planów MZ to zmiany „kuchni”. To co interesuje pacjenta, czy obywatela, to coś innego.

08:35

Gliński: Schetyna i Petru chcieli dokonać zamachu stanu? Myślę, że oni od dawna chcieli

Jak mówił Piotr Gliński w rozmowie z Robertem Mazurkiem w Porannej rozmowie RMF:

„Jeżeli chodzi o wynoszenie, to najprawdopodobniej o to chodzi opozycji. Oni prowokowali od roku najróżniejsze burdy, awantury i pewnie chcieli, żebyśmy my byli sprowokowani do bardziej stanowczych rozwiązań. Nic z tego. Jeżeli na sali sejmowej stosuje się siłę fizyczną, a to miało miejsce… Uniemożliwi marszałkowi dostęp – to skandal i łamanie prawa – do stołu prezydialnego, do fotelu marszałka. Jak myśmy wychodzi, to jeden z posłów podskakiwał i komentował, agresywnie się do nas odzywał i widzieliśmy, co się działo z posłem Suskim. Bezpośrednia agresja. Wiadomo, że o to chodziło opozycji. Myślę, że od roku”

Myślę, że oni od dawna chcieli [dokonać zamachu stanu]. Przecież mówili o tym wprost, że chcą doprowadzić do zmiany władzy w Polsce. Jakim cudem mieliby to zrobić w inny sposób, niż siłowy? – dodał wicepremier.

08:22

Tomczyk do Piaseckiego: Jeśli nie ma pan stałej przepustki to pan – jeden z najbardziej znanych dziennikarzy – nie wejdzie do Sejmu

Jeżeli nie ma pan stałej przepustki to pan nie wejdzie do Sejmu. Pan – jeden z najbardziej znanych dziennikarzy w Polsce, prowadzący programy w stacjach radiowych i telewizyjnych – nie może pan wejść do Sejmu. Co do Szczerby – dziś można wykluczyć Szczerbę, jutro Tomczyka, a później 30 posłów. Na sali sejmowej posłowie PO i Nowoczesnej niczego nie blokują – mówił w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Cezary Tomczyk.

08:17

Tomczyk: W sprawie budżetu wszyscy liderzy opozycji mówią jednym głosem – po raz pierwszy

– Schetyna jest przewodniczącym PO. PO ma wiele wspaniałych twarzy, jak Ewa Kopacz, jak Bogdan Borusewicz, jak Rafał Trzaskowski, inni – jak posłowie młodego pokolenia, jak Sławomir Nitras, jak Agnieszka Pomaska. To są osoby, które w PO są, są bardzo fajnymi osobami i jej liderami. Ja nie mam wiedzy o rozmowach Schetyny z politykami PiS. Chciałbym oczekiwać od strony rządzącej, że będą wreszcie chcieli negocjować z opozycją. Po raz pierwszy od roku liderzy opozycji mówią o jednej sprawie jednym głosem. W sprawie budżetu wszyscy mówią, że budżet był uchwalony nielegalnie. Chciałbym, aby o tym co się będzie działo 11 stycznia liderzy partyjni mówili jednym głosem – powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Cezary Tomczyk.

Jak dodał, PO zdecyduje o tym co robić na posiedzeniu klubu 10 stycznia.

08:11
tomczyk1

Tomczyk: Nie mam zamiaru komentować wyjazdów Petru, niezależnie od tego czy są prywatne czy partyjne

– Nie zajmuje się prywatnym życiem innych posłów. Petru był na sali wiele razy. Pan mnie pyta o prywatne, albo partyjne życie posłów, a ja pytam gdzie są nagrania z sali kolumnowej, dlaczego nie wpuszczono wtedy dziennikarzy na salę. Nie mam zamiaru komentować wyjazdów Ryszarda Petru, niezależnie od tego czy są prywatne czy partyjne. Schetyna i Petru byli, są na sali obecni. W Sylwestra i Nowy Rok byli na sali – powiedział w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Gościu Radia ZET” Cezary Tomczyk.

07:56

Bielan: Jeżeli Petru zakończy ten kuriozalny protest w Sejmie, to być może będzie pozytywną postacią naszej historii

Życzę mu tego, żeby dobrze zapisał się w polskiej historii. Jeżeli zakończy ten kuriozalny protest, który trwa w parlamencie, to być może będzie pozytywną postacią naszej historii – mówił Adam Bielan w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:51

Bielan o reformie edukacji: Nic nie wiem o tym, żeby było planowane weto

– Nie wiem, skąd red. Zaremba ma takie informacje. Być może rozmawia z Jarosławem Kaczyńskim. Rozmawiam z Kaczyńskim i nic nie wiem o tym, żeby było planowane weto w tej sprawie. Czekamy na decyzje prezydenta – mówił Adam Bielan w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:45

Bielan: Jesteśmy gotowi do rozwiązania kryzysu, ale w tej sprawie potrzebna jest dobra wola opozycji

My z sami siebie takich poprawek opozycji przyjmować nie będziemy, bo nie uważamy, że one są potrzebne do ustawy budżetowej. Natomiast jeżeli to miałby być element szerszego porozumienia, niczego nie wykluczam, ale w tej sprawie musi być pewna propozycja opozycji – mówił Adam Bielan w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„Nie powiedziałem, że nie cofniemy się o krok. Jesteśmy gotowi do rozwiązania tego kryzysu, ale w tej sprawie potrzebna jest dobra wola opozycji i opozycja musi zacząć przestrzegać regulamin Sejmu”

07:38

Bielan: Myślę, że jak Kuchciński wróci z urlopu, nakaże komendantowi Straży Marszałkowskiej żeby nagrania zostały ujawnione

Wszystkie nagrania z sali kolumnowej powinny być ujawnione. Myślę, że jak tylko marszałek Kuchciński wróci z urlopu, z tego, co wiem, jest na urlopie. Myślę, że marszałek Kuchciński jest już przekonany i jak tylko wróci z urlopu, nakaże komendantowi Straży Marszałkowskiej, żeby te nagrania zostały ujawnione – mówił Adam Bielan w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:26
Schetyna

Schetyna: Jeśli PiS będzie organizować spotkania gdzieś indziej, to posłowie PO tam będą

– To nie jest tak, że my będziemy siedzieć do końca w ciszy w sali plenarnej. Jeżeli będą chcieli organizować spotkania gdzieś indziej, to my tam będziemy. Laska marszałkowska może znaleźć się na Nowogrodzkiej – będąc w logice prezesa Kaczyńskiego. My chcemy procedur i poszanowania praworządności – powiedział w „Sygnałach Dnia” PR1 Grzegorz Schetyna.

07:20

Schetyna o słowach Bielana: Nie wypada poważnemu politykowi przekazywać takich informacji

– Tak, protest trzeba kontynuować protest. Bo nic takiego się nie wydarzyło, co sprawiłoby, że można go przerwać czy zawiesić. Nie ma zgody na łamanie prawa. Statut PO umożliwia przewodniczącemu partii prowadzenie polityki, na którą ma wpływ. Gdybym nie chciał kontynuacji tego protestu, to bym na to wpłynął. Decyzja była jednogłośna i na zarządzie, i na klubie. To nieprawda [o frondzie]. Ja się dziwię, że wicemarszałek Bielan – to już nie spindoktor – którego spin ma tworzyć nową polityką. Nie wypada poważnemu politykowi, a przynajmniej politykowi, który aplikuje do tej roli przekazywać takich informacji, bo to jest mało poważne – powiedział w „Sygnałach Dnia” PR1 Grzegorz Schetyna.

02:21
Zrzut ekranu 2017-01-03 o 02.20.46

Fakt o przeszłości kolejnego polityka PiS, SE o Petru, GW i RZ w ogóle bez Petru, Legalność budżetu w Senacie, Duda i reforma Zalewskiej – TEMATY DNIA

RZĄD JEDNAK ZNIECHĘCI DO PRZECHODZENIA NA EMERYTURĘ I UTRUDNI DORABIANIE – jedynka Gazety Wyborczej: “Prawo do emerytury tylko dla osób, które udowodnią, że przez co najmniej 15 lat płaciły składki. Wszystkie umowy o dzieło będą ozusowane, a emeryci nie będą mogli za wiele zarobić. To oficjalne stanowisko rządu”. http://wyborcza.biz/biznes/1,147880,21195903,rzad-wie-ze-nizszy-wiek-emerytalny-zaboli-budzet-chce-zniechecic.html

MOCNA CZOŁÓWKA FAKTU, UDERZAJĄCA W WIARYGODNOŚĆ ANTYKOMUNISTYCZNEGO FUNDAMENTU PIS: Fakt na jedynce oskarża polityka bliskiego Kaczyńskiemu o służbę w pułku masakrującym robotników na Wybrzeżu
http://300polityka.pl/live/2017/01/03/fakt-na-jedynce-oskarza-polityka-bliskiego-kaczynskiemu-o-sluzbe-w-pulku-masakrujacym-robotnikow-na-wybrzezu/

JEDYNKA SE O PETRU: ZAMIAST BRONIĆ DEMOKRACJI ZROBIŁ SOBIE PRZERWĘ. PETRU WYTŁUMACZ SIĘ Z TEGO http://www.egazety.pl/murator/e-wydanie-super-express.html

W RZECZPOSPOLITEJ BEZ TEMATU PETRU.

GW BEZ TEMATU PETRU.

PETRU STRAJKUJE W PORTUGALII – GPC, ale głównym tytułem jest: “KOD PUTINA”.

DZIEŃ POD ZNAKIEM WYJAŚNIENIA SYTUACJI PETRU, PRZESZŁOŚCI KRASULSKIEGO ALE I LEGALNOŚCI BUDŻETU, WEJŚCIA W ŻYCIE USTAW O TK: http://300polityka.pl/live/2017/01/03/polityczny-plan-wtorku-rzad-o-polityce-zagranicznej-senackie-komisje-o-budzecie-na-2017-rok/

O WYBIJANIU SIĘ PREZYDENTA NA SAMODZIELNOŚĆ WOBEC PIS – ZUZANNA DĄBROWSKA W RZ o publikacji Piotra Zaremby: “Kilka dni temu MEN ogłosiło koniec „prekonsultacji” nowych podstaw programowych, ale reformę może pogrzebać coraz aktywniejszy prezydent”.

PAWEŁ WROŃSKI WZYWA BŁASZCZAKA, ŻEBY POJECHAŁ DO EŁKU – pisze w GW: “Państwo, w którym ginie młody człowiek, policja ma trudności w poradzeniu sobie z zamieszkami, a minister spraw wewnętrznych, pozbawiony cienia odpowiedzialności, zamiast uspokajać nastroje, opowiada w radiu głupoty – nie jest krajem spokojnym i bezpiecznym”.

LUDWIK DORN O PEWNYM ZAGUBIENIU OPOZYCJI – GW: “Opozycja słusznie rozpoczęła protest, ale nie bardzo wie, co robić dalej i kiedy go skończyć”.

O NOMINACJI LIBERALNEGO EKONOMISTY RAFAŁA ANTCZAKA DO GPW – jedynka PB: http://jedynki.press.pl/2017-01-03/pb.jpg

WOJEWODA CHCE WYGASZENIA MANDATU PREZYDENTA LUBLINA Z PO – jedynka Kuriera Lubelskiego: http://jedynki.press.pl/2017-01-03/klub.jpg

01:15

Fakt na jedynce oskarża polityka bliskiego Kaczyńskiemu o służbę w pułku pacyfikującym robotników na Wybrzeżu

„Dlaczego przyjaciel Kaczyńskiego to ukrywał? Służył w pułku, który masakrował robotników” – jedynka Faktu.

Na kolejnych dwóch stronach Faktu wielki tytuł: „Poseł PiS sfałszował swój życiorys”.

Jak pisze Fakt: „Nie tylko posłowi Stanisławowi Piotrowiczowi (65 l.) z PiS zapomniało się, co tak naprawdę robił jako prokurator w czasach PRL. Fakt wytropił kolejnego ważnego polityka tej partii z dziurą w życiorysie. Bliski kolega Jarosława Kaczyńskiego (68 l.) i szef PiS w Elblągu Leonard Krasulski (69 l.) od lat ukrywał, że 7 lat służył w Ludowym Wojsku Polskim. W nie byle jakiej jednostce…”

Gazeta publikuje wyjaśnienia Krasulskiego: „– To prawda, moja jednostka brała udział w tych wydarzeniach. Nawet po drodze był wypadek z czołgiem – Krasulski o dziwo chętnie o tym opowiada. – Strzelał pan do robotników? – pytamy zdziwieni. – Nie! Odmówiłem wyjazdu, zostałem w koszarach – zapewnia.
Pytamy ekspertów. Szef warszawskiego oddziału IPN, prof. Jerzy Eisler (65 l.), jest badaczem Grudnia’70. Podkreśla, że to niemożliwe, by niscy stopniem wojskowi mogli odmówić przełożonym i nie ponieść konsekwencji”.

00:55

Polityczny plan wtorku: rząd o polityce zagranicznej, senackie komisje o budżecie na 2017 rok

Senackie komisje rozpoczynają prace nad ustawą budżetową na 2017 rok. W planie są posiedzenia m.in. komisji praw człowieka, infrastruktury, kultury czy budżetu. Prace senatorów mają potrwać przez zasadniczą część dnia – pierwsze posiedzenie rozpocznie się o 11:00, ostatnie – o 16:00. Senat budżetem zajmie się w następną środę, tj. 11 stycznia.

Wczoraj wieczorem senatorowie PO poinformowali, że nie wezmą udziału w pracach komisji nad tymi ustawami, które zostały uchwalone 16 grudnia w sali kolumnowej. Ponadto o 15:00 senacka komisja środowiska ma rozpatrzyć inną ustawę uchwaloną tego dnia – o instytutach badawczych.

Rząd na posiedzeniu o 12:00 przyjmie Założenia Polskiej Polityki Zagranicznej na 2017 rok. Dokument, który przedstawi Witold Waszczykowski, będzie podstawą do wygłoszenia przez szefa MSZ corocznego wystąpienia w Sejmie. W poprzednich latach ministrowie spraw zagranicznych tzw. expose wygłaszali zimą lub wiosną.

Dzisiaj także wchodzą w życie trzy ustawy o Trybunale: o organizacji i trybie postępowania przed TK, o statusie sędziów TK oraz przepisy wprowadzające obie ustawy.

300polityka.pl

Nitras zdradza: Gowin i Bielan od wielu miesięcy próbują budować własną formację w kontrze do PiS

jagor, 03.01.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,21196571,video.html?embed=0&autoplay=1
Sławomir Nitras zdecydowanie zdementował plotki o rzekomych planach odwołania Schetyny ze stanowiska szefa PO i buncie w partii. Poseł PO zdradził natomiast, że Adam Bielan i Jarosław Gowin w porozumieniu z kościołem chcą zbudować partię chadecką, w kontrze do PiS.

W tej chwili najgorszym pomysłem – według Sławomira Nitrasa – byłoby, gdyby każdy poseł indywidualnie przedstawiał plany na rozwiązanie kryzysu w Sejmie.

– Uważam, że w tej chwili najlepszym pomysłem jest przedstawienie przez opozycję jednego wspólnego stanowiska wobec protestu, ale zgodzie, co do jednego: że to posiedzenie w Sali Kolumnowej nie było zgodne z prawem – powiedział w Poranku radia TOK FM poseł PO.

„PiS chce rozmiękczyć opozycję”

Pytany o słowa Jarosława Gowina, który w Kropce nad I powiedział, że „toczą się rozmowy partii rządzącej z liderami chyba wszystkich partii politycznych”, Nitras powiedział, że to próba „rozmiękczenia opozycji”.

– PiS prowadzi te rozmowy nie tylko na poziomie liderów, ale i próbuje podchodzić do pojedynczych posłów, każdego z osobna i próbuje nas rozmiękczyć. A teraz naszym interesie jest to, żeby PiS nie rozmiękczył atmosfery tylko liczył się z nami jako poważną siłą ponad 220 posłów – mówił Nitras.

Komentując niedawne słowa senatora Adama Bielana, który powiedział, że w PO jest plan, by odwołać Grzegorza Schetynę z funkcji szefa PO, poseł przypomniał, co Bielan mówił o nim kilka tygodni temu.

– I Gowin i Bielan mówili wtedy, że ja jestem jedną z osób, którą Schetyna wyrzuci z partii. Dzisiaj mówią, że to ja z kolegami, wyrzucimy Schetynę z PO. W jednej i drugiej informacji nie ma prawdy. Dziś jesteśmy wyjątkowo zjednoczeni w PO i w opozycji. Na nic innego nie ma dziś czasu – stwierdził poseł PO.

Gowin i Bielan budują partię chadecką

Sławomir Nitras zdradził natomiast, że obaj politycy – Bielan i Gowin, konsekwentnie od wielu miesięcy próbują budować partię polityczną i to w kontrze do PiS.

– W oparciu o część hierarchii kościelnej, przynajmniej tak mówią (Gowin i Bielan) PiS nie jest dziś partią chadecką. Wyobrażają sobie, że mogą ją zbudować na naszych gruzach i dlatego próbują nas podzielić, Gowin od dawna walczy o wyrąbanie przestrzeni pomiędzy PiS i PO dla siebie. Na pewno nie moim kosztem i jak sądzę, w tym „projekcie” nie będzie brał udziału Grzegorz Schetyna- powiedział w Poranku Radia TOK FM Sławomir Nitras.

TOK FM

Belka: pobicia obcokrajowców w Polsce odstraszają inwestorów. Gospodarka? Bardziej istotna jest „wizja” Kaczyńskiego

Mikołaj Fidziński, 03.01.2017

Marek Belka

Marek Belka (Fot. Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta)

Marek Belka w wywiadzie dla Kultury Liberalnej zasugerował, że pobicia obcokrajowców w Polsce, i pobłażanie władz dla takich zachowań, mogą odstraszać zagranicznych inwestorów. Belka mówi o innych przyczynach niechęci do inwestowania.

Belka, do zeszłego roku prezes Narodowego Banku Polskiego, a wcześniej m.in. premier kraju, w wywiadzie dla Kultury Liberalnej podejmuje kilka wątków dotyczących gospodarki Polski, m.in. spadku poziomu inwestycji.

Belka przywołuje m.in. sytuację z niedawnego spotkania w Londynie, podczas którego zachęcał do inwestowania w Polsce. Jeden ze słuchaczy zapytał wówczas o przypadki pobić na tle rasowym w Polsce. Belka przyznał, że takie sytuacje się zdarzają, choć to jednostkowe przypadki, i w innych krajach Europy jest ich pewnie więcej. Słuchacz odpowiedział, że jego firma zatrudnia wielu Hindusów, i przenosiny do Polski były dla nich niebezpieczne.

– To pytanie padło. Dlaczego? Nie dlatego, że w Polsce faktycznie masowo dochodzi do pobić obcokrajowców, ale dlatego że kiedy już do nich dochodzi, polskie władze nie potępiają ich bezwzględnie i bezwarunkowo tak, jak chociażby brytyjscy ministrowie potępili ataki na Polaków. Albo milczą, albo próbują sprawę bagatelizować, co, jak się okazuje, może odpychać inwestorów. Wszystko się ze sobą łączy” – mówi Belka.

Wizja Kaczyńskiego ważniejsza niż gospodarka?

Były prezes NBP sugeruje też, jakie mogą być przyczyny tego, że przedsiębiorcy nie inwestują obecnie tak jak wcześniej. Jarosław Kaczyński niedawno za taki stan rzeczy winił „przedsiębiorców związanych z partiami opozycyjnymi”, którzy czekają, aż „wrócą stare czasy”. Kaczyński mówił wówczas też o „trudnościach z inwestycjami ze środków europejskich, które są w rękach samorządów”.

Belka ma nieco inne zdanie. Jego zdaniem, przyczyną jest przede wszystkim niepewność polityczna. Tłumaczy też, że nie wszystko jest wyłącznie w rękach wicepremiera i ministra finansów i rozwoju Mateusza Morawieckiego. – O gospodarce decydują również posunięcia w innych dziedzinach – rolnictwa, sprawiedliwości, nauki, środowiska. (…) Dziś okazuje się, że gospodarka wcale nie jest najważniejsza. Bardziej istotna jest „wizja” – mówi Belka (pod koniec zeszłego roku Kaczyński w wywiadzie dla agencji Reuters stwierdził: „byłbym skłonny zdecydować się na jakieś spowolnienie wzrostu ekonomicznego, jeżeli byłoby ono ceną przeforsowania mojej wizji Polski”).

– Absorpcja funduszy unijnych, która, jak się okazuje, ma wielkie znaczenie dla polskiej gospodarki, wiąże się ściśle z polityką gospodarczą – dodaje Belka. – Przykład? Operacja CBA w samorządach wojewódzkich. Czy państwo uważają, że marszałkowie będą teraz podpisywać wieloletnie umowy inwestycyjne na ogromne kwoty? To są obszerne dokumenty, w których władza centralna zawsze może znaleźć jakieś nieprawidłowości i do czegoś się przyczepić, jeśli tylko zechce. Lepiej więc poczekać.

Mniej środków z Unii?

Belka mówi też, że jeszcze w tej perspektywie budżetowej Unia może wprowadzić zmiany w rozdysponowaniu środków, by wesprzeć słabszych członków strefy euro, np. Włochy. Taki scenariusz coraz częściej sugerują wpływowi ekonomiści i politolodzy europejscy. Na tym może stracić Polska. – Spodziewam się, że środki z Unii Europejskiej przeznaczone dla Polski zostaną ograniczone nie w kolejnej, ale już w tej perspektywie budżetowej. Nikt nie przekona mnie, że gest wyprowadzenia „szmaty unijnej” nie był kosztowny. W Brukseli o tym pamiętają – mówi Belka.

Cały wywiad z Markiem Belką można przeczytać na stronie internetowej Kultury Liberalnej. 

gospodarka

next.gazeta.pl

Kazimierz Ujazdowski odchodzi z PiS. „Nie mogę akceptować polityki trawiącej potencjał Polski”

OK, 03.01.2017

Europoseł Kazimierz Ujazdowski

Europoseł Kazimierz Ujazdowski (Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta)

• Kazimierz Ujazdowski zrezygnował z członkostwa w PiS
• O swojej decyzji powiadomił na Twitterze dziś rano
• Europoseł napisał, że nie może akceptować polityki PiS-u

Kazimierz Ujazdowski zrezygnował z członkostwa w PiS. O swojej decyzji powiadomił na Twitterze. „Nie mogę akceptować polityki trawiącej potencjał PL w zbędnych konfliktach” – napisał. Dłuższy tekst, w którym wyjaśnia, dlaczego podjął decyzję o odejściu z PiS, zamieścił na swojej stronie internetowej.  „Niestety, strategia przyjęta przez kierownictwo PiS po wyborach uniemożliwia realizację deklarowanych celów” – podkreśla w swoim wpisie. Europoseł już wcześniej krytykował Prawo i Sprawiedliwość m.in. za konflikt z Trybunałem Konstytucyjnym oraz za głosowanie nad budżetem. Podczas konferencji zapowiedział, że pozostanie politykiem niezależnym, ale nie zmieni swoich poglądów.

Dziś zrezygnowałem z członkostwa w PiS. Nie mogę akceptować polityki trawiącej potencjał PL w zbędnych konfliktach: http://www.ujazdowski.pl/index.php?option=com_content&view=frontpage&Itemid=115 

Dowiedz się więcej:

Co napisał Ujazdowski w swoim oświadczeniu?

„W 2015 roku Polska potrzebowała zmiany. Wyborcy udzielili poparcia Prawu i Sprawiedliwości oczekując na naprawę państwa, sprawiedliwą dystrybucję dóbr, poszanowanie praw obywatelskich i prowadzenie dialogu ze wszystkimi środowiskami społecznymi. Niestety, strategia przyjęta przez kierownictwo PiS po wyborach uniemożliwia realizację deklarowanych celów” – napisał europoseł. „Potencjał Polski zamiast wzrastać, trawiony jest w ciągłych, niepotrzebnych konfliktach. Eskalacja sporów prowadzi do drastycznych podziałów społecznych, a brak szacunku dla niezależności Trybunału Konstytucyjnego skutkuje niepewnością prawa i obniżeniem gwarancji praw obywatelskich. Klimat nieufności do samorządów i niezależnych instytucji wydatnie obniża szanse modernizacji Polski” – podkreśla.

Jak Kazimierz Ujazdowski krytykował PIS?

Polityk od dłuższego czasu wzywał rząd do publikacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Latem zaapelował, aby prezydent Andrzej Duda przyjął ślubowania od trzech sędziów wybranych przez poprzedni Sejm. Napisał wówczas: „Kluczem do uzdrowienia Trybunału Konstytucyjnego jest wejście w jego skład trzech sędziów wybranych przez poprzedni Sejm i czyste reguły funkcjonowania instytucji”. Europoseł krytykował też prokuraturę za wszczęcie postępowania wobec ówczesnego szefa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego. Ujazdowski opowiadał się również za tym, żeby ponownie przeprowadzić głosowanie ws. budżetu.  Według europosła nie byłoby politycznej awantury i demonstracji pod Sejmem, gdyby nie błędy popełnione przez kierownictwo PiS.

O co chodzi w sporze o Trybunał Konstytucyjny?

PiS uważa, że konflikt rozpętała koalicja PO-PSL, a ustępujące władze „na odchodne” wybrały 5 sędziów. PiS tego wyboru nie uznało i – po dojściu do władzy – wybrało 5 nowych sędziów, a także przegłosowało własną ustawę o TK. Prezydent zaprzysiągł sędziów wybranych głosami PiS, chociaż opozycja i część konstytucjonalistów uznała ich wybór za niezgodny z konstytucją. Tymczasem TK za niekonstytucyjną uznał PiS-owską nowelizację ustawy o Trybunale. Rządzący jednak nie uznają tego wyroku i odmawiają jego publikacji, co wzbudziło protesty społeczne i ściągnęło na Polskę krytykę Unii Europejskiej.

Kim jest Kazimierz Ujazdowski?

Jest politykiem i prawnikiem. Był ministrem kultury i dziedzictwa narodowego w rządach Jerzego Buzka, Kazimierza Marcinkiewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego. Teraz jest deputowanym do Parlamentu Europejskiego VIII kadencji. W listopadzie 2007 r. wraz z Pawłem Zalewskim i Ludwikiem Dornem zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS w sprzeciwie wobec sposobu kierowania partią przez Jarosława Kaczyńskiego. Za to zostali przez niego zawieszeni w prawach członków partii. W grudniu tego samego roku zrezygnował z członkostwa w PiS i wystąpił z klubu parlamentarnego tej partii. W 2009 r. został członkiem nowego koła parlamentarnego Polska Plus. We wrześniu 2010 r. wraz z innymi członkami Polski Plus, po samorozwiązaniu tej partii, przystąpił ponownie do Prawa i Sprawiedliwości.

 A TERAZ ZOBACZ: Donald Tusk w Polsce. Miał mówić o kulturze, ale… „Historia każe mi zmienić wystąpienie”

kazimierz

gazeta.pl

Co znaczy polska krew

Sonia Mrzygłocka, Adam Zadworny, 02 stycznia 2017

Banie, stolica gminy, w której leży Rożnowo. W ostatni piątek starego roku na pogrzeb zamordowanego kierowcy przyszły tłumy

Banie, stolica gminy, w której leży Rożnowo. W ostatni piątek starego roku na pogrzeb zamordowanego kierowcy przyszły tłumy ()Fot. Cezary Aszkieowicz / Agencja Gazeta)

Jak mówią mieszkańcy Rożnowa, ich wioska – w osobie Łukasza Urbana – została zaatakowana przez państwo islamskie. – Dużo chłopaków grozi teraz, że pojadą do najbliższego ośrodka w Niemczech, żeby wpier… muslimom – słyszymy.

Żądza zemsty na „ciapatych”, „szuszwolach”, „kasztanach” wylewa się z tysięcy komentarzy w internecie. Dzień przed sylwestrem na pogrzebie zamordowanego tirowca przedstawiciele Patriotycznej Pogoni (kibice szczecińskiego zespołu o nacjonalistycznej orientacji) eksponowali symbole Polski Walczącej. Kolejne przestępstwa z nienawiści są kwestią czasu. Wystarczy przeczytać wpisy na facebookowym profilu firmy przewozowej, w której pracował zamordowany Urban:

„Bądźmy wszyscy razem myślami na pogrzebie kolejnej ofiary oszalałej Angeli Merkel, która wspólne z mafią urzędników Unii Europejskiej sprowadziła do Europy tysiące islamskich terrorystów”;

„Spoczywaj w pokoju bohaterze, a temu skur…nowi za małą karą jest śmierć”;

„Łukasz Urban zapłacił życiem za obłęd Angeli Merkel i jej zbrodniczy akt islamizacji Europy”;

„Bóg! Honor! Ojczyzna! Pokazałeś całemu światu, co znaczy Polska Krew!!!”.

Rożnowo to popegeerowska wieś, w której mieszka około 200 osób. Jest tu stara gorzelnia, z której wydobywa się nieprzyjemny zapach. Do niemieckiej granicy – 10 km w linii prostej. Do najbliższego polskiego miasta – Gryfina – 20 min autobusem. Przy jedynej ulicy Rożnowa stoją domy jednorodzinne i kilka bloków z czasów PRL. Życie towarzyskie starszych koncentruje się przy sklepie spożywczym. Młodszych – na przystanku PKS.

Od wieczora 19 grudnia, kiedy w telewizji pokazali znajomego tira z pobliskiej firmy przewozowej, rozmawia się tu tylko na jeden temat: Rożnowo w osobie Łukasza Urbana zostało zaatakowane przez państwo islamskie. W tej wiosce i innych, od Pyrzyc po Gryfino i Chojnę, mówi się, że w końcu dotarło tu zło, które wcześniej znali tylko z mediów.

Podejrzane Araby chciały zabić katolika

Łukasz Urban miał pogodne spojrzenie, ciemne włosy, wąsy i małą bródkę. Zdjęcia pokazuje nam jeden z jego znajomych. A pewna trzydziestolatka dodaje, że był jednym z nielicznych facetów w tej wsi, którym niczego nie można było zarzucić. Jego rodzina nie chce rozmawiać z dziennikarzami.

Teresa Niewiadomska, sołtys Rożnowa: – Łukasz był strasznie zapracowany, jak to na tirach. Ale grzeczny, uczynny. Dla nas wszystkich, dla mieszkańców to ogromna tragedia.

– Czasami dla nas pracował. Takie fuchy robił, bo to kolega mojego męża był – opowiada jedna z mieszkanek okolicznych Bań. – Bardzo pracowity i sumienny.

Mieszkaniec Rożnowa: – Był na wiosce gościem, bo wciąż jeździł. Po całej Europie. Chłopak jego ma już siedemnaście lat, to sobie poradzi. Najbardziej żal mi rodziców. To ich druga tragedia. Bo brat Łukasza dwa lata temu się powiesił.

Ariel Żurawski, kuzyn zamordowanego i właściciel firmy transportowej, w TVN 24: – Mój kuzyn był bardzo solidnym kierowcą. Zawsze na czas, dzień przed wyjazdem w trasę nawet pół piwa by nie wypił.

Teraz w wiosce mówią, że dwa dni przed atakiem w okolicy „były jakieś podejrzane Araby, które wybrały sobie Łukasza na ofiarę”. Ludzie gadają, że to nie był przypadek. Chcieli zabić Polaka. Katolika. Pewnie wiedzieli, że Łukasz chodzi do kościoła.

Może ISIS coś mu wrzuciło do kebaba

Biskup Henryk Wejman podczas mszy żałobnej mówił: „Łukasz, żyjąc na ziemi, służył drugiemu człowiekowi jako kierowca, a jego pracowitość i usłużność budziły w ludziach zaufanie. Boże, okaż Łukaszowi chwałę nieba, krzywdzicieli pobudź do przemiany serca, aby nastał na ziemi upragniony pokój”.

Banie, stolica gminy, w której leży Rożnowo. W ostatni piątek starego roku na pogrzeb zamordowanego kierowcy przyszły tłumyFot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

W wiosce przypominają, że Łukasz nigdy nikomu nie odmawiał pomocy. Tunezyjczyk mógł zatem Łukasza poprosić o podwiezienie, zanim wyciągnął nóż. Może udawał zagubionego i tylko zapytał o drogę? Chciał papierosa? Nie wiadomo. Jest natomiast pewne, że drobny Arab miał przed sobą potężnego faceta ważącego 130 kilo. Śledczy podejrzewają, że prawdopodobnie wykorzystując zaskoczenie, zadał serię ciosów nożem. Inna wersja: Łukasz mógł drzemać w szoferce.

Mieszkaniec Rożnowa: – Nie dałby się tak podejść ciapatemu. Skur… musiał mieć wspólników. Łukasz jadł wcześniej kebaba. Może gość prowadzący rożen do państwa islamskiego należy? Mógł Łukaszowi dosypać czegoś, aby go zamulić, czujność uśpić.

Komentatorzy z gminy Banie zwracają uwagę też na inny szczegół: – Ten Arab sam nie dałby rady przesunąć bardzo ciężkiego Łukasza na siedzenie obok.

Niemiecka policja też podejrzewa, że Anis Amri miał wspólnika.

A jednak się bronił!

To niemiecki tabloid „Bild” napisał, że Łukasz stoczył walkę z terrorystą, próbując zmienić tor jazdy rozpędzającego się tira i tym samym uratować ludzi. Za „Bildem” powtórzyły to inne europejskie, w tym polskie, media.

Tak Łukasz stał się bohaterem wojny z terroryzmem. W Rożnowie wszyscy byli z niego dumni.

Na FB pisali: „Polacy Ci tego nie zapomną, spoczywaj w spokoju Bohaterze!!!”, „Już pomykasz po gwiezdnych niebiosach, w naszej pamięci jesteś Wielkim Bohaterem”, „Niebieska autostrada powiększyła się o jednego anioła”.

Dlatego zabolało, gdy tydzień po zamachu „Bild” zdementował pierwszą informację i ogłosił, że Łukasz Urban został postrzelony kilka godzin przed wjechaniem w jarmark. Poza tym, jak napisali Niemcy, stracił tak dużo krwi, że nie mógł podjąć walki z terrorystą. Niektórych w Rożnowie te słowa wzburzyły. Przecież Łukasz na pewno walczył.

Uspokoili się dopiero wtedy, gdy Aldona Lema, szefowa delegatury Prokuratury Krajowej w Szczecinie, wypowiedziała słowa, z których wynika, że „Bild” znów się pomylił. Według biegłych strzał w głowę kierowcy został oddany długo po uprowadzeniu tira.

Osoba związana ze szczecińskim śledztwem: – Mogło być tak, że napastnik sądził, iż go zabił. Kiedy Łukasz nagle odzyskał przytomność, strzelił mu w głowę.

Nieoficjalnie wiadomo, że Urban miał obrażenia obronne. Podobne biegli widzieli u wielu ofiar zaatakowanych nożami. A zatem: bronił się.

Jeden z wpisów: „Powinien dostać order i pomnik na tym placu, na którym zginął”.

O pomniku albo ulicy imienia Łukasza Urbana mówi się też w Baniach, gdzie odbył się uroczysty pogrzeb.

– Przecież sam prezydent Duda przed nim klękał. Tak czy nie?

Banie, stolica gminy, w której leży Rożnowo. W ostatni piątek starego roku na pogrzeb zamordowanego kierowcy przyszły tłumyFot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Chłopaki się zbiorą i ich tam pojadą

– Proboszcz po tym, co się stało, na świątecznej mszy mówił, że ludzie zapomnieli o boskich przykazaniach. Że wystarczy włączyć telewizor i zobaczyć, do jakiej tragedii taka postawa prowadzi – opowiada mieszkanka Rożnowa. A spotkany na ulicy mężczyzna dodaje: – Dużo chłopaków mówi teraz, że się zbiorą i pojadą do najbliższego ośrodka w Niemczech, żeby wpier… tym muslimom.

Zobacz też: Niechęć do uchodźców zemści się na Polakach – prof. Krzemiński w „Temacie Dnia”

 

przed

wyborcza.pl

Jan Bińczycki

Zła radość Polaka

02 stycznia 2017

Najistotniejszy z ogólnopolskich emocjonalnych felerów jest swojsko słowiański, choć nazywa się z niemiecka. To schadenfreude

Najistotniejszy z ogólnopolskich emocjonalnych felerów jest swojsko słowiański, choć nazywa się z niemiecka. To schadenfreude (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Nasza schadenfreude sięga zenitu i przybiera formy wręcz kuriozalne. „A niech rozpieprzą do końca tę całą Trójkę – napisał znajomy na Facebooku. – Mnie to ryba, bo nie lubię Pink Floyd”

Na pierwszy rzut oka podsumowanie roku to jedno z łatwiejszych dziennikarskich zadań. Ot, wystarczy pozbierać najgłośniejsze wydarzenia, przybrać pełen zadumy grymas i powtórzyć kilka dobrze brzmiących komunałów. Trudniej uchwycić prywatne i zbiorowe emocje. A zwłaszcza przyznać, że były niegodne lub wypływały z niskich pobudek. Spróbuję, choć trochę się wstydzę za siebie i innych.

Jest coś, co w czasach głębokich podziałów łączy Polki i Polaków ze wszystkich sfer, frontów i barykad. Wszechogarniający, ogólnonarodowy problem z emocjami. A zwłaszcza z przezwyciężaniem tych negatywnych. Bo często nam z nimi dobrze i nie chcemy ich powściągać. Choć to, że ostatnio w mediach psychologowie i psychoterapeuci wygłaszają eksperckie opinie częściej od na przykład ekonomistów, powinno dać nam do myślenia.

Zobacz także: W Polsce władza stoi na głowie – komentuje Rafał Zakrzewski

Najistotniejszy z ogólnopolskich emocjonalnych felerów jest swojsko słowiański, choć nazywa się z niemiecka. To schadenfreude. Dosłownie oznacza „radość ze straty”, precyzyjniej można go zdefiniować jako uczucie satysfakcji z cudzego niepowodzenia. W przekazach etnografów i pisarzy przybiera postać swojskiego „na biednego nie trafiło”. Gdy kogoś nielubianego spotyka przykrość (od drobnego potknięcia po trwały uszczerbek na zdrowiu), w mózgu uruchamia się mechanizm nagrody. Co ciekawe, za nasze małe, złe radości odpowiada oksytocyna – hormon radości wydzielany także w czasie seksu czy karmienia piersią.

Trzeba podkreślić, że schadenfreude to sprawa ogólnoludzka – wynik ewolucyjnego przystosowania do konkurencji, współzawodnictwa, przedintelektualny zrąb poczucia sprawiedliwości. O ile mi wiadomo, nie prowadzono badań porównawczych nad odczuwaniem tej wstydliwej satysfakcji przez poszczególne rasy lub narody. Ale ośmielam się twierdzić, że to swojskie, regionalne uczucie, bo tak wynika z nałożenia logiki dziejów na bieżące wydarzenia.

*** 

Można założyć, że nasi przodkowie, pańszczyźniani chłopi, nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Musieli się pocieszać, gdy „na biednego nie trafiło”.

„Oj, Wasylu, Wasylu/ Cóż tak się weselisz?/ Czy ci żona poczęła/ Czy się krowa ocieliła?/ Krowa mi się nie cieli, a żona nie poczęła/ Ale wójta dobrodzieja/ Choroba wzięła […] Oj ześlijże mój Boże wójcikowi zdrowie/ Dodajże jemu wieku, niech się wierci na piecu/ Może łzy nasze wtedy powolutku obeschną, a nasze rączki i nóżki wreszcie wtedy odetchną” – w zapomnianej białoruskiej piosence odnowionej (w tłumaczeniu Jacka Podsiadły) przez grupę R.U.T.A. odbija się ogólnoludzki mechanizm psychologiczny przefiltrowany przez doświadczenie mieszkańców naszej części Europy. A w zeszłym roku wszyscy Polacy mieli okazję, by choć raz odkryć w sobie wesołego Wasyla.

Zwolennicy „dobrej zmiany” cieszyli się z niepowodzeń opozycji. Opozycjoniści – kiedy w kręgach władzy dochodziło do wpadek i kompromitacji. Powody do złośliwej satysfakcji miał elektorat każdej partii. Sympatyków Nowoczesnej cieszył uwiąd Platformy, liberałów trwających przy partii Schetyny – niezliczone lapsusy Ryszarda Petru. Kukizowcy napawali się brakiem emocjonalnej wiarygodności rywali ze „starych” formacji, antykukizowcy – gdy Kornel Morawiecki nadszarpnął swoją legendę przy okazji afery z głosowaniem na dwie ręce. Niedobitki SLD wraz z koalicjantami ze Zjednoczonej Lewicy radowały się, jeśli sondaże wypadły kiepsko dla Razem, razemiacy nie pozostawali dłużni, ostentacyjnie drwiąc ze słabnącej konkurencji.

Zresztą po to, by odczuwać polityczną odmianę schadenfreude, nie trzeba być zwolennikiem żadnej partii. Wystarczy nie lubić polityków i źle wspominać PRL. Każde ze stronnictw ma w swoich szeregach choć jednego działacza, którego życiorys obciąża wstydliwe uwikłanie w tamten system. A nawet jeśli nie, wystarczy sięgnąć po inkwizytorską z ducha metodologię wielopokoleniowej lustracji wypracowaną przez autorów cyklu „Resortowe dzieci”. Gdy Jerzemu Targalskiemu, jednemu z autorów, wypomniano przeszłość w PZPR, ów tłumaczył się w sposób tak pocieszny (dobra przykrywka dla konspiracji), że obśmiać mogli się nawet najmniej krwiożerczy antykomuniści.

Tegoroczne polskie schadenfreude często obejmowało także sprawy międzynarodowe. Bo nic to, że u nas źle, skoro Amerykanie wybrali Trumpa, Anglicy – Brexit, a reszta Unii też zdaje się trzeszczeć w posadach. Podwójną satysfakcję mogli odczuwać hejterzy Donalda Tuska – w Brukseli jako przewodniczący Rady Europejskiej ma pod górkę, a w kraju szykują przeciw niemu komisję śledczą, nominalnie w sprawie Amber Gold. Trzeba też odnotować, że niektórych cieszą zamachy terrorystyczne na Zachodzie lub wojenna destabilizacja Ukrainy. Na szczęście jest ich tak mało, że można zrezygnować z dociekania przyczyn i po prostu uznać to za niedającą się zniuansować podłość.

Tradycyjnie krzepiliśmy się też nieszczęściami sportowców, artystów i celebrytów. O ile ta ostatnia kategoria postaci życia publicznego zdaje się istnieć tylko po to, by dostarczać niskich radości, o tyle niechęć wobec pozostałych przybrała nieznane dotąd, często kuriozalne formy. „A niech rozpieprzą do końca tę całą Trójkę – napisał znajomy na Facebooku. – Mnie to ryba, bo nie lubię Pink Floyd”.

***

Przez cały rok mój wewnętrzny Wasyl zaśmiewał się gromko, do łez. Chodziliśmy po ulicach, nucąc rewolucyjne pieśni z repertuaru zespołu R.U.T.A., każdy pod własnym wąsem. Powodem mojej osobistej „radości ze straty” jest wywrócenie hierarchii, zamiana miejsc w politycznym konflikcie. Bo oto ci, którzy jeszcze niedawno uchodzili za racjonalnych centrystów i z przekąsem komentowali frustracje ciemnogrodu, zostali zmuszeni do obrony wyznawanych wartości. Na własnej skórze odczuwają nieprzyjemności, których doświadczam od dwóch dekad, czyli odkąd zacząłem mieć własne poglądy na sprawy publiczne. A że są lewicowe, więc czułem się za nie sekowany znacznie mocniej niż posiadacze jakichkolwiek innych. Kiedy 15 lat temu policja brutalnie reagowała na pikiety przeciw wojnie w Afganistanie, większość z dzisiejszych oburzonych była głucha na wszelkie argumenty. Podobnie było z demonstracjami ekologicznymi, feministycznymi, antyfaszystowskimi.

Prasa relacjonowała te protesty w tonie przypominającym ten, który dziś można znaleźć w gazetach zwanych z ironią „niepokornymi”. Nikt z pokolenia rodziców nie dostrzegał problemów, które wtedy kiełkowały. Dziś już nie sposób ich bagatelizować, za to jeszcze trudniej z nimi walczyć. Do tego rządy „dobrej zmiany” przypominają karnawał, w czasie którego dotychczasowe reguły stają na głowie. Demonstracje Komitetu Obrony Demokracji część postronnych przyjmuje ze wzruszeniem ramion, innym koder myli się z moherem. Oj, Wasylu…

Sądziłem, że jeśli rządy PiS będzie można uznać za cenne doświadczenie, to właśnie dlatego, że zaktywizują tę część społeczeństwa, która się przyzwyczaiła, że jej racje to truizm. Bo skoro władza zamierzyła się na liberalno-demokratyczne imponderabilia, to trzeba sprawić, by dla reszty współobywateli stały się równie istotne jak dla nas. Jednak okazało się, że część opozycji woli po prostu wyrażać wściekłość i pielęgnować schadenfreude. Gdy niektórzy przyjęli z satysfakcją informację o ochłodzeniu gospodarki, uznałem, że czas otrząsnąć się z emocji. Radość ze straty to rzecz ludzka, choć nieładna. Ale kiedy strata dotyka pośrednio także nas samych, powinno przestać być wesoło.

Wasylowy śmiech na dobre ugrzązł mi w gardle, kiedy sieć obiegła słynna fotografia Jarosława Kaczyńskiego wykonana w czasie sejmowego kryzysu. Prezes jedzie samochodem, sprzed którego policja wywleka demonstrantów. Na twarzy ma grymas, który mógłby być alegorią schadenfreude.

Pomyślałem, że już nigdy więcej nie chcę cieszyć się w ten sposób.

*Jan Bińczycki, doktorant na Wydziale Polonistyki UJ, członek zespołu Korporacji Ha! art, bibliotekarz, publicysta wędrowny

a-niech

wyborcza.pl

Jacek Dubois, Krzysztof Stępiński

Polski Teatr Internetowy przedstawia spektakl „Nie będziesz miał cudzych Bogów obok mnie”

03 stycznia 2017

Papież Franciszek

Papież Franciszek (POOL / REUTERS / REUTERS)

Warszawa, kilka dni wcześniej. Prezes udziela wywiadu agencji Reuters: Ludzie żyją tylko raz.

Warszawa, współcześnie, Nowogrodzka.

Dzwoni telefon, odbiera sekretarka: Tak, słucham.

Franciszek: Dzień dobry, z tej strony papież Franciszek. Chciałem panu naczelnikowi przekazać informację, że zgodnie z katolicką wiarą nie do końca tak jest, jak pan naczelnik powiedział. Bowiem po sądzie ostatecznym ma nastąpić zmartwychwstanie.

Sekretarka: Proszę trochę wolniej, przecież notuję.

Warszawa, Nowogrodzka, nieco później, narada sztabu antykryzysowego.

Wiceprezes: Co robimy? Dajemy sprostowanie?

Specjalista PR: Za żadne skarby, to by popsuło nasz wizerunek. Jeśli Kościół jest przeciwko nam, zmieńmy Kościół.

Wiceprezes: Jak?

Specjalista PR: Dzwoń pan po marszałka. W końcu on wie, jak blokować nieprzychylne nam wypowiedzi.

Wiceprezes: Ciekawe, jak odetnie Bogu zasilanie?

Warszawa, budynek Sejmu, jakiś czas potem.

Przedstawiciel wydawnictwa: Panie marszałku, przyniosłem wynagrodzenie za prawa autorskie.

Marszałek: Jakie prawa?

Przedstawiciel wydawnictwa: Tantiemy autorskie za zmiany w Piśmie Świętym oraz Starym i Nowym Testamencie. Tak, jak pan kazał, wycofaliśmy wszystkie nakłady, a w nowej wersji – zgodnie z pana pomysłem – jest zapisane, że po sądzie ostatecznym dojdzie do zmartwychwstania, chyba że pan prezes zdecyduje inaczej. Proszę przeliczyć pieniążki.

Warszawa, Żoliborz, tego samego dnia wieczorem.

Prezes, siedząc w fotelu: No widzisz, kocie, i kryzys zażegnany. Zawsze lepiej świat przystosować do naszych argumentów, a nie odwrotnie.

Kot: Jakby cię marszałek mianował biblistą, nie musielibyśmy płacić pośrednikom.

Kurtyna

Zobacz: Jarosław Kaczyński dalej idzie w zaparte – komentarz na nowy rok Wojciecha Maziarskiego

 

papiez

wyborcza.pl

Katarzyna Kolenda-Zaleska

Wolne media w Sejmie? Obiecanki cacanki

02 stycznia 2017

Do Sejmu i Senatu mogą wchodzić wyłącznie dziennikarze ze stałymi przepustkami. Ci, którzy pobierali przepustki jednorazowe, są odsyłani z kwitkiem

Do Sejmu i Senatu mogą wchodzić wyłącznie dziennikarze ze stałymi przepustkami. Ci, którzy pobierali przepustki jednorazowe, są odsyłani z kwitkiem (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Straż marszałkowska nie wpuszczała nikogo. Nie wolno było filmować, drzwi były zamknięte. Tak powstawał budżet wszystkich Polaków

Na początek cytat: „Ustaliliśmy z dziennikarzami, że do czasu wypracowania nowych zasad, które będą opracowywane we współpracy z nimi, obowiązują stare zasady. Do 6 stycznia obiecałem przedstawić redakcjom nowe propozycje, a później usiądziemy i będziemy rozmawiać o ostatecznych rozwiązaniach”. Cytat pochodzi z portalu wPolityce.pl, więc musi być prawdziwy. To słowa marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego po spotkaniu z przedstawicielami redakcji 19 grudnia 2016 r.

I co? Nie dotrzymano słowa. Do Sejmu i Senatu mogą wchodzić wyłącznie dziennikarze ze stałymi przepustkami. Ci, którzy pobierali przepustki jednorazowe, są odsyłani z kwitkiem. Taki los miał spotkać dziennikarza międzynarodowej agencji AP, a także wielu przedstawicieli innych redakcji. Jest zrozumiałe, że w trakcie trwania kryzysu parlamentarnego – a niektórzy mówią nawet o puczu, więc sprawa jest poważna – dziennikarze mają prawo i obowiązek relacjonowania tego, co się dzieje w Sejmie i Senacie. Zwłaszcza że ciągle przebywają tam posłowie. Codziennie na korytarzach sejmowych odbywają się konferencje prasowe. Także posłów PiS. Mogą je relacjonować wyłącznie nieliczni, co jest złamaniem konstytucyjnej zasady swobody dostępu do informacji. Cenzura jest zakazana.

Dostęp do parlamentu jest limitowany, a na galerię, do której drogę wskazuje tabliczka z dumną nazwą LOŻA PRASOWA, w ogóle nie ma wstępu. Z dobrą wolą przyjęliśmy wyciągniętą rękę władz parlamentu do rozmów. A co dostaliśmy w zamian? Kolejne restrykcje. Zostaliśmy oszukani? W pewnym sensie tak, bo stare zasady wcale nie obowiązują. Trochę uchylono drzwi, żeby nie doprowadzić do jeszcze większego konfliktu z mediami, i PiS-owi się wydaje, że redakcje się tym zadowolą. Raczej wątpię.

Jednak sposób, w jaki marszałek Senatu łamie swoje obietnice z 19 grudnia, jest niepokojący. Można się więc spodziewać najgorszego po 6 stycznia. W połowie grudnia PiS musiał ustąpić, bo protest mediów był potężny i solidarny. Ale teraz PiS okrzepł i pewnie będzie chciał wrócić do swoich pomysłów reglamentowania dostępu do Sejmu.

PiS nie ujawnia taśm z głosowania nad budżetem, ale gdyby w Sali Kolumnowej były media i transmitowały posiedzenie, wszystko byłoby już jasne. To nieprawda, że którykolwiek z dziennikarzy mógł wejść na salę. Straż marszałkowska nie wpuszczała nikogo. Nie wolno było filmować, drzwi były zamknięte. Zgodnie z konstytucją posiedzenia Sejmu są jawne. Władze Sejmu nie chcą ujawnić taśm z kamer, zasłaniając się wygodnym pretekstem o bezpieczeństwie. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że władza ma coś do ukrycia.

Kryzys parlamentarny zaczął się od pomysłu ograniczeń dla mediów w Sejmie. Marszałek Sejmu musiał wiedzieć, że przy głosowaniu nad kilkuset poprawkami do budżetu każdy poseł opozycji będzie wchodził na mównicę z kartką „#wolnemedia”. Nie mógł do tego dopuścić, więc wykluczył z obrad posła PO Michała Szczerbę. Nie było mowy o żadnym kanapkowym puczu. To narracja przygotowana później.

Wolne media – wolne, z wolnym dostępem do prac Sejmu i Senatu. Tylko tyle i aż tyle. To się wtedy, w grudniu, zaczęło, ale się nie skończyło. Z pewnością nie.

Zobacz też: „Władza chce stłamsić wolne media”. Jarosław Kurski przemawiał pod Sejmem

 

po6

wyborcza.pl